Top Banner
BUDO BUDO MAGAZYN POLSKIEGO ZWIÑZKU KARATE SHAOLIN WYMARZONY CEL DZIE¸O NIEÂMIERTELNE ETOS SAMURAJÓW ISSN 1426-8299 STRONG MAN Wac∏aw Antoniak: BEZ OLIMPIJSKICH KÓ¸ DZIE¸O NIEÂMIERTELNE
24

NIEÂMIERTELNE - Karatepzk.karate.org.pl/doc/budo_2006.pdf · „Chiƒskiej Wenecji” – Suzhou, gdzie kilkadziesiàt kilometrów od Szanghaju p∏ywajà d˝onkami miejscowi przewoê-nicy,

Mar 12, 2020

Download

Documents

dariahiddleston
Welcome message from author
This document is posted to help you gain knowledge. Please leave a comment to let me know what you think about it! Share it to your friends and learn new things together.
Transcript
Page 1: NIEÂMIERTELNE - Karatepzk.karate.org.pl/doc/budo_2006.pdf · „Chiƒskiej Wenecji” – Suzhou, gdzie kilkadziesiàt kilometrów od Szanghaju p∏ywajà d˝onkami miejscowi przewoê-nicy,

BUDOBUDOMAGAZYN POLSKIEGO ZWIÑZKU KARATE

SHAOLINWYMARZONY CEL

DZIE¸ONIEÂMIERTELNE

ETOSSAMURAJÓW

ISSN 1426-8299

STRONGMAN

Wac∏aw Antoniak:

BEZ OLIMPIJSKICH KÓ¸

DZIE¸ONIEÂMIERTELNE

Page 2: NIEÂMIERTELNE - Karatepzk.karate.org.pl/doc/budo_2006.pdf · „Chiƒskiej Wenecji” – Suzhou, gdzie kilkadziesiàt kilometrów od Szanghaju p∏ywajà d˝onkami miejscowi przewoê-nicy,

2BUDOBUDO

W tych trudnych dla wielu Pola-ków czasach konieczny jest po-wrót do korzeni karate, douniwersalnych wartoÊci takich jak:honor, lojalnoÊç, uczciwoÊç, sza-cunek dla mistrza i rodziców orazdà˝enie – poprzez niekoƒczàce do-skonalenie si´ – do ekstremumprawdy poprzez kultywowanie du-cha Bushido.

Jak wiemy, podstawà filozofiikarate jest idea perfekcji, którazmierza do wychowania prawegocz∏owieka, w pe∏ni panujàcegonad swoim cia∏em i umys∏em, gó-rujàcego si∏à ducha i gotowego dopoÊwi´ceƒ w imi´ idea∏ów – którystaje si´ wartoÊciowà jednostkàdla spo∏eczeƒstwa oraz rodziny.

W ciàgu 30 lat przez ok. 500polskich dojo przewin´∏o si´ po-nad pó∏ miliona çwiczàcych. Po-znali oni i zaakceptowali duchowowiele za∏o˝eƒ wynikajàcych z uni-wersalizmu filozoficzno-etycznychwartoÊci kultury DalekiegoWschodu. Przez wiele lat ci´˝kàpracà wspólnie z wieloma SenseibudowaliÊmy polskie karate, nietylko szkolàc, ale tak˝e wychowu-jàc m∏odych ludzi. Warto podkre-Êliç fakt, i˝ Japoƒczycy na co dzieƒzwracajà si´ per sensei nie tylkodo nauczycieli, ale tak˝e do praw-ników i szanowanych polityków.Sensei to mistrz, który posiad∏wiedz´ i jest przyk∏adem dla in-nych. To osoba godna zaufaniai przyjaciel.

MyÊlàc o renesansie naszejsztuki walki, przypomnijmy sobie,co nas samych wiele, wiele lat te-mu przyciàgn´∏o do judo; co od-naleêliÊmy w tajemniczym karate.Bezsprzecznie tym wyró˝nikiemjest nadbudowa filozoficzna po-zwalajàca traktowaç karate jakosposób ˝ycia i samorealizacji. Tasztuka walki jest tak˝e unikalnymzjawiskiem w czasach popkultury,komercjalizacji i dà˝enia do unifi-kacja tego co mierne z autentycz-

nà sztukà. Karate to równie˝ sys-tem wartoÊci, który nagradza ci´˝-kà systematycznà prac´,samokontrol´ oraz poÊwi´cenieidea∏om. Ponadto uczy szacunkudla autorytetów i hierarchii. Beznich nie mo˝e funkcjonowaç ˝ad-ne spo∏eczeƒstwo ani powa˝na or-ganizacja.

W karate znajdujemy wieluwspania∏ych sensei, sempai i ko-hai – wiernych przyjació∏. Odnaj-dujemy tak˝e niepowtarzalnàatmosfer´ pracy, klimat do ekstre-malnego wysi∏ku, wzajemne za-ufanie, pomocnà d∏oƒ w chwilachzwàtpienia i wysoko podniesionàpoprzeczk´ wymagaƒ etycznych.Dzi´ki ci´˝kiej pracy wielu realizu-je swoje ambitne plany, tak na po-lu karate jak i w innychdziedzinach ˝ycia. Przekraczajàswoje marzenia, stajàc si´ ludêmisukcesu w kraju i za granicà.

Drodzy Sensei, nasza jednoÊçjest wielkim potencja∏em. Przy-szed∏ czas na powrót do uniwer-salnych wartoÊci i obrony naszegokarate. Nie dajmy sobie tego ode-braç.

Z wyrazami szacunku dlawszystkich Sempai, Sensei i Shi-han

Shihan Andrzej Drewniak

SPIS TREÂCI

DOKONAJMY RENESANSU POLSKIEGO KARATE – List otwarty

shishan Andrzeja Drewniaka. . . . . . . 2

BEZ OLIMPIJSKICH KÓ¸ – Rozmowa z shihan Wac∏awem

Antoniakiem, prezesem PZKarate. . . 3

SHAOLIN – WYMARZONY CEL - Miros∏aw Piotr Ciesielski . . . . . . . . . . 4

DZIE¸O NIEÂMIERTELNE . . . . . . . . . . . 8

SERCE DO WALKI - Z Agnieszkà Sypieƒ

rozmawia Wojciech Szczawiƒski . . . 9

NAJLEPSI W EUROPIE- Mistrzostwach Europy

Karate Shotokan ESKA. . . . . . . . . . . 10

WSPANIA¸Y SUKCES - Fotoreporta˝ z Mistrzostw Âwiata

WSKA w Chicago . . . . . . . . . . . . . . 11

S¸UCHAJMY JANA PAW¸A II - Rozmowa z ks. Stanis∏awem

Sikorskim, kapelanem polskiego karate kyokushin . . . . . . . . . . . . . . . 14

KROCZYMY INNÑ DROGÑ . . . . . . . . . 14

NIEZNISZCZALNE KORZENIE- Rozmowa z shihan Katsuhiti Gorai,

sekretarzem generalnym IKO. . . . . . 15

ETOS SAMURAJÓW - Adam Rozenek. . . . . . . . . . . . . . . . . 16

MISTRZYNI KARATE W NOWEJ ROLI - Rozmowa z Ewà Pawlikowskà . . . . 17

IGRZYSKA OB¸UDY - Wojciech Szczawiƒski . . . . . . . . . . . 18

KARATE TO DUCH BUSHIDO . . . . . . . 19

WALKA SPORTOWA W KARATE KYOKUSHIN- Roman K´ska. . . . . . . . . . . . . . . . . . 20

STRONG MAN - Marek Bobakowski . . . . . . . . . . . . . 21

SZTUKI WALKI BEZ STANDARDÓW - Janusz Czarniecki . . . . . . . . . . . . . . 23

SOLIDARNOÂå KARATE- List otwarty

sensei W∏odzimierza Roja . . . . . . . . 24

LIST OTWARTY SHIHAN ANDRZEJA DREWNIAKA

DOKONAJMY RENESANSUPOLSKIEGO KARATE

Page 3: NIEÂMIERTELNE - Karatepzk.karate.org.pl/doc/budo_2006.pdf · „Chiƒskiej Wenecji” – Suzhou, gdzie kilkadziesiàt kilometrów od Szanghaju p∏ywajà d˝onkami miejscowi przewoê-nicy,

Rozmowa z shihan Wac∏awem Anto-niakiem, prezesem PZKarate

- Podczas kongresu Mi´dzynarodowego Ko-mitetu Olimpijskiego w Singapurze nie za-aprobowano, by karate w∏àczy∏o si´ doprogramu igrzysk olimpijskich. Czym, we-d∏ug pana prezesa, powodowana by∏a ta de-cyzja?

- W karate, rozpatrywanym jakosport, nadal brak jest klarownoÊci orazspójnoÊci, na przyk∏ad w kwestiach do-tyczàcych przepisów s´dziowskich. Topowoduje, ˝e dyscyplina ta w odbiorzeprzeci´tnego kibica traktowana jest ja-ko Êrednio ciekawa. Na decyzj´ MKOlwp∏yn´∏y z pewnoÊcià tak˝e sporyobecne w samym Êrodowisku karate.W oczach wielu obserwatorów Êwiato-wi przedstawiciele tej sztuki walki nie-raz postrzegani sà jako grupa osóbwiecznie z czegoÊ niezadowolona. Tonie sprzyja ani lobbowaniu na rzeczwejÊcia karate na olimpiad´, ani po-wa˝nemu traktowaniu nas przez w∏a-dze MKOl. Co prawda Word Karate

Federation jest przyj´ta do tej organiza-cji, nie jest to jednak równoznacznez tym, ˝e karatecy mogà braç udzia∏w igrzyskach. - Czy mówiàc o sporach, ma pan na myÊlitak˝e Polsk´?

- Naturalnie. Ostatnio w naszym kra-ju pojawi∏a si´ grupa ludzi, która, dzi´-ki popularnoÊci karate nad Wis∏à, chcezaistnieç. Nie b´d´ tym osobom po-Êwi´ca∏ szerszej uwagi, bo szkoda nato czasu. - Niedawno, poprzez Internet rozsy∏any by∏list, którego anonimowy autor zapowiada∏,˝e karate wejdzie do rodziny dyscyplin olim-pijskich ju˝ na najbli˝szych igrzyskach w Pe-kinie.

- Nonsens. List ten zapewne mia∏wprowadzaç w b∏àd opini´ publicznà.Informacja ta by∏a prowokacjà i oczy-wistym k∏amstwem. To zresztà nie je-dyna fantazja wyprodukowana nau˝ytek deprecjacji legalnych w∏adz Pol-skiego Zwiàzku Karate. Nikt przy zdro-wych zmys∏ach nie podawa∏by takiejwiadomoÊci. Brano pod uwag´ dopie-ro rok 2012. Co do igrzysk w Pekiniewszelkie decyzje zapad∏y w roku 2004. - Jak przyjà∏ pan wiadomoÊç o tym, ˝e kara-te nie b´dzie dyscyplinà olimpijskà?

- Mia∏em uczucia mieszane. Z jednejstrony bardzo ˝a∏uj´, ˝e nadal b´dzie-my odci´ci od presi˝u i zainteresowa-nia mediów oraz Êrodkówprzeznaczanych na szkolenie zawodni-ków, z drugiej – ciesz´ si´, ˝e unikn´li-Êmy komercjalizacji, jaka jestnieunikniona w przypadku ka˝dej dys-cypliny pojawiajàcej si´ na igrzyskach.Metody zwyci´˝ania za wszelkà cen´nie sà godne sztuki karate.

- Mia∏bym spore obawy, jeÊli karate sta∏obysi´ dyscyplinà olimpijskà. Gichin Funakoshiprzeciwny by∏ konfrontacji sportowej w ka-rate. To po pierwsze. Po drugie – z roku narok igrzyskami targajà kolejne afery, zaÊ ju-do wydaje si´ dzisiaj kompletnie pozbawio-ne idei Jigoro Kano. Tymczasem karatewydaje si´ nieustannie czerpaç ze swoichkorzeni i stàd wynika jego si∏a.

- Karate dlatego stara si´ o wejÊciedo programu igrzysk olimpijskich, po-niewa˝ ten ruch traktowany jest jakonajwa˝niejszy w sporcie. Za ruchemolimpijskim idà te˝ du˝e pieniàdze.RzeczywiÊcie istnia∏oby spore zagro˝e-nie, jeÊli karate sta∏oby si´ dyscyplinàolimpijskà, w Êlad za tym posz∏yby nie-legalny doping, korupcja oraz bezpar-donowa walka o medale i kontraktyz reklamodawcami. Problem le˝y jed-nak g∏´biej. Nikt w Polsce nie okreÊli∏,co w sporcie jest istotne: czy po-wszechnoÊç jego uprawiania, czy wy-niki mi´dzynarodowe, czy mo˝ejedynie rezultaty olimpijskie. Skoro niemo˝na okreÊliç celu, dla którego w Pol-sce sport jest wa˝ny, to powoduje toprzeró˝ne patologie. Celem w sporciesta∏ si´ pieniàdz, a nie propagowanieposzczególnych dyscyplin jako warto-Êciowych samych w sobie. Z tego te˝powodu wielu ludzi traktuje sport jakobiznes albo odskoczni´ do kariery dzia-∏acza.

Rozmawia∏ Wojciech Szczawiƒski

3 BUDOBUDO

Polski Zwiàzek Karate00-024 Warszawa, Al. Jerozolimskie 30tel. (022) 629 26 49e-mail: [email protected]

Wydawca odpowiedzialny: Adam GoncerzRedaktor naczelny: Wojciech Szczawiƒski

Redaguje zespó∏

Opracowanie graficzne:Jacek ¸ucki

Druk: Drukarnia Pasa˝ul. Rydlówka 24, Kraków

BUDOBUDO

BEZ OLIMPIJSKICH KÓ¸

Page 4: NIEÂMIERTELNE - Karatepzk.karate.org.pl/doc/budo_2006.pdf · „Chiƒskiej Wenecji” – Suzhou, gdzie kilkadziesiàt kilometrów od Szanghaju p∏ywajà d˝onkami miejscowi przewoê-nicy,

4BUDOBUDO

WylàdowaliÊmy.

Po dziesi´ciu i po∏ godzinie lotu zna-leêliÊmy si´ w stolicy chiƒskiego bus-sinesu – Szanghaju.

Miasto robi olbrzymie wra˝enie,uwa˝ane przez Chiƒczyków za naj-wi´ksze w Chinach. Nie ma co si´ dzi-wiç, w koƒcu liczba mieszkaƒców –16,7 miliona to wi´cej ni˝ w Pekinie(14 milionów).

Szanghaj to stolica ekonomicznaChin, Pekin – administracyjna.

Ró˝nice mi´dzy tymi dwoma miasta-mi sà ogromne. Na ulicach widaç zupe∏-nie inaczej (lepiej) ubranychchiƒczyków, du˝o wi´cej skuterów ni˝rowerów. Bardziej przypomina mi towysoko uprzemys∏owione miasto za-chodniej Europy ni˝ typowy styl chiƒski.

Budynki stojàce po obu stronachrzeki Jangcy zosta∏y wybudowaneprzez obcokrajowców w czasach, gdyistnia∏a tam jeszcze specjalna strefaekonomiczna angielsko-francusko-ja-poƒska.

Chiƒczycy, w celu zrównowa˝eniawp∏ywów obcych kapita∏ów w Hong-kongu bardzo mocno inwestowaliw to miasto, obecnie najwi´kszy portXXI wieku, który jeszcze do po∏owyXIX wieku by∏ ma∏ym portem rybac-kim.

Podró˝ zaplanowaliÊmy na 12 dnii tylko 3 dni przeznaczyliÊmy na zwie-dzanie Szanghaju.

Uda∏o nam si´ zwiedziç trzeci podwzgl´dem wysokoÊci biurowiec naÊwiecie, gdzie z 88 pi´tra widaç prze-pi´knà panoram´. Szczególnie nocà,gdy miasto jest bajecznie oÊwietlone,widok zatyka dech w piersiach. Cieszy-my si´, ˝e jesteÊmy za grubà szybà.

PojechaliÊmy te˝ do jednego z naj-starszych miast

w dorzeczu rzeki Jangcy

(zosta∏o za∏o˝one ok. V w. p.n.e.),„Chiƒskiej Wenecji” – Suzhou, gdziekilkadziesiàt kilometrów od Szanghajup∏ywajà d˝onkami miejscowi przewoê-

nicy, podÊpiewujàc sobie po swoje-mu. Nam uda∏o si´ wprowadziç ak-centy polskie Êpiewajàc na ca∏e gard∏ostare piosenki harcerskie. Stare chiƒ-skie przys∏owie mówi: „W niebie jestraj, a w Chinach raj jest w Suzhoui Hangzhou”.

Najszybsza kolej na Êwiecie jestw … Chinach.

Pociàg jadàcy z pr´dkoÊcià 431 km/hfunkcjonuje na trasie centrum miasta--lotnisko. Przeja˝d˝ka w jednà stron´trwa∏a 12 minut, w tym czasie przeje-chaliÊmy ponad 30 kilometrów. Zaoknami tak szybko przesuwajà si´ ob-razy, ˝e nie sposób dostrzec szczegó∏y.

1 stycznia 2005 r. otwarto pierwszena Êwiecie po∏àczenie kolejowe tegotypu. Koszt ca∏ej, zrealizowanej przezNiemców, inwestycji wyniós∏ 1,2 mi-liarda dolarów. Planowano tak˝e za-stosowanie tej technologii przybudowie linii kolejowej wielkich pr´d-koÊci ∏àczàcej Szanghaj z Pekinem (ok.1300 km), jednak wobec ogromnychkosztów zrezygnowano z tego.

SHAOLIN – WYMARZONY CELBrama do Shaolin.

Page 5: NIEÂMIERTELNE - Karatepzk.karate.org.pl/doc/budo_2006.pdf · „Chiƒskiej Wenecji” – Suzhou, gdzie kilkadziesiàt kilometrów od Szanghaju p∏ywajà d˝onkami miejscowi przewoê-nicy,

5 BUDOBUDO

Kolejny punkt programu to KlasztorShaolin, tajemnicze miejsce, do które-go ciàgnà pielgrzymki z ca∏ego Êwiata.

Klasztor powsta∏ za czasów dynastiiWei ok. 377 r. n. e. (?) w górskim ma-sywie Sung w prowincji Henan. Zosta∏za∏o˝ony przez cesarza Su Wen dlaÊwi´tobliwego mistrza Bhadry.

Mistrz pragnà∏ szkoliç tam m∏odychmnichów w praktyce Buddy, nazwa∏wi´c to miejsce M∏odym Lasem (Sha-olin si). Imi´ akademii rozs∏awi∏ jednakBodhidharma, mnich, którego ˝ycieowiane jest legendà.

Chiƒczycy uwa˝ajà go za ojca kungfu, Japoƒczycy – za wynalazc´ jujutsu,wszyscy za – „Cz∏owieka-Kota”, po-gromc´ ∏otrów. Jednak powstaniekung fu (w∏aÊciwa nazwa to Wu Shu)datowane jest znacznie wczeÊniej, copotwierdzajà m. in. wazy (ok. 700r. p.n. e.) z Thiensin, które przedstawiajàpi´Êciarskie sztuki walki.

Niektóre przypisywane Bodhidarmietechniki ruchowe wywodzà si´ z wuqi-nxi (zabawy pi´ciu zwierzàt, po∏àczeniaelementów dajàcych praktykujàcemud∏ugowiecznoÊç, to˝samych z póêniej-szà „jogà 5 zwierzàt”).

Z poczàtku mieszkajàcy tam mnisizajmowali si´

t∏umaczeniem Êwi´tych ksiàgz sanskrytu

na j´zyk chiƒski. Niektóre êród∏a po-dajà, ˝e Ta Mo (Bodhidarma) widzàc,˝e braciszkowie byli s∏abi fizyczniei mieli problemy z koncentracjà orazmedytacjà, wprowadzi∏ 18 çwiczeƒ

poprawiajàcych ich kondycj´. Jednakpowstanie chiƒskiego boksu nie nale-˝y przypisywaç jednej osobie, nie-mniej ró˝ne fakty wskazujà narozwijanie i doskonalenie kung fuprzez ca∏e generacje mistrzów wywo-dzàcych si´ z Klasztoru Shaolin.

Na tych, którzy w klasztorze nie byli,robi on wra˝enie ma∏ego, ale pami´-tajmy, ˝e takich klasztorów w Chinachby∏o 5, a jedynie ten z prowincji Henanjest tym najs∏awniejszym, z któregowywodzà si´ najwi´ksi mistrzowie,mi´dzy innymi Jet Li – znany z pierw-szej cz´Êci filmu „Klasztor Shaolin”,obecnie jeden z najlepszych aktorówkina akcji, grajàcy perfekcyjne role mi-strza Wu Shu w filmach produkcjiamerykaƒskiej.

Na wst´pie jedziemy na pokaz dojednej ze szkó∏, która przygotowa∏apodobnà prezentacj´, do tej, któraostatnio goÊci∏a w Europie, pt. „Mnisiz Klasztoru Shaolin”. Nieco okrojona,ale niesamowicie realna, walka ró˝-nych styli, z u˝yciem ró˝nych przybo-rów i przyrzàdów.

Krótki pokaz çwiczeƒ wykonywa-nych na co dzieƒ na porannej roz-grzewce w klasztorze. Du˝y podziwwzbudzili najm∏odsi zawodnicy pre-zentujàcy poziom rozciàgania równynajlepszym gimnastykom. Jedenz nich juz na koniec pokazu ustawi∏ si´do zdj´cia ze wszystkimi çwiczàcymi,trzymajàc si´ za wyprostowana stop´nad g∏owà przez ponad 5 minut.

Utrzymywanie si´ brzuchem na za-ostrzonym trójz´bie, opieranie ostrejw∏óczni o gard∏o i rozbijanie kamienidu˝ym m∏otem na plecach, to nie tyl-ko dowód wyçwiczenia, ale i doskona-lej pracy nad rozwojem si∏ywewn´trznej Chi i szko∏y „˚elaznej Ko-szuli”.

Do jednego z çwiczeƒ zaproszonogrup´ z widowni, która na zmian´ usi-∏owa∏a oderwaç od brzucha jednegoz mnichow misk´. Starali si´ to zrobiçpojedynczo, jak i ca∏à grupà, ale nieda∏o rady. W identycznym çwiczeniudu˝o m∏odszego mnicha uniesiono dogóry za takà samà misk´. Pokaz by∏bardzo dynamiczny, widaç, ˝e sà tomnisi çwiczàcy co dzieƒ. Profesjona-lizm w ka˝dym ruchu i brak stresu,czyli grupa prezentujàcych codziennietaki program.

Klasztorny dziedziniec.

Mur Chiñski

Page 6: NIEÂMIERTELNE - Karatepzk.karate.org.pl/doc/budo_2006.pdf · „Chiƒskiej Wenecji” – Suzhou, gdzie kilkadziesiàt kilometrów od Szanghaju p∏ywajà d˝onkami miejscowi przewoê-nicy,

Dzi´ki tej prezentacji grupa osóboglàdajàcych mog∏a podziwiaç mi-strzostwo tych m∏odych ludzi. W po-równaniu z widowiskiem, które by∏ow Europie brakowa∏o pewnych ele-mentów, ale sama prezentacja by∏aniezwyk∏a.

Elementy Wu Shu miesza∏y si´ z ChiKung, medytacja z çwiczeniami wykra-czajàcymi cz´sto poza wyobra˝eniaprzeci´tnego cz∏owieka. Byç tam i tozobaczyç, dotknàç – to by∏o w∏aÊnietym elementem niezwyk∏oÊci klasztorui szko∏y.

Po pokazie udaliÊmy si´ ju˝ do sa-mego klasztoru, aby zwiedziç te s∏yn-ne mury i

dotknàç wydeptanych miejsc

gdzie çwiczyli uczniowie. Na siódmym dziedziƒcu znajduje si´

pawilon z salà „Tysiàca Buddów”,gdzie ju˝ za dawnych czasów mnisiçwiczyli Wu Shu, a d∏ugie lata çwiczeƒw niskich, szerokich i przysadzistychpozycjach pozostawi∏y czterdzieÊciosiem par wg∏´bieƒ w kamiennej po-sadzce. S∏ynna sala by∏a, niestety, nie-dost´pna, nie uda∏o nam si´ tampoçwiczyç, gdy˝ zosta∏a ona oddzielo-na od zwiedzajàcych. Jedynie w czasieprzechadzki „za∏apaliÊmy” si´ nawspólne zdj´cie z jednym z MistrzówKlasztoru.

Wielu obecnych najlepszych mi-strzów çwiczàcych w klasztorze tak na-prawd´ çwiczy wysoko w górach,

w samotnoÊci. Shaolin jest jedyniemiejscem, z którego rozpoczynajàswojà drog´ Wu Shu i gdzie otrzymu-jà oficjalne namaszczenie.

W niewielkiej odleg∏oÊci na zachódod klasztoru znajduje si´ cmentarzzbudowany z 241 ceglanych pagód,w których spoczywajà szczàtki znaczà-cych mnichów od dynastii Tang a˝ dodynastii Qing. Obecnie stan´∏a tamrównie˝ pagoda zmar∏ego dwudzieste-go dziewiàtego przeora klasztoru, DeChan.

Na pó∏nocy znajdujà si´ Jaskinie Bo-dhidharmy, w której, jak si´ uwa˝a,sam Da Mo medytowa∏ przez ponaddziewi´ç lat. Wokó∏ Êwiàtyni rozrzuco-ne na wschód, po∏udnie i pó∏noc, znaj-dujà si´ stare ceglane pagodyprzechowujàce szczàtki utalentowa-nych mnichów. Hula∏ tam ostry wiatr,który pomimo goràcego popo∏udniaprzyprawia∏ o g´sià skórk´. Czy˝by niewszystkim mistrzom podoba∏y si´ od-wiedziny turystów?

W pobli˝u klasztoru dzia∏a obecnieponad 40 szkó∏, w których çwiczy co-dziennie ponad 12.000 uczniów. Wy-je˝d˝ajàc z klasztoru w póênychgodzinach wieczornych mo˝na by∏odostrzec, pomimo braku oÊwietlenia,na okolicznych placach tysiàce çwiczà-cych. Ró˝norodne formy-- walk´ z partnerem, walk´ z u˝yciemmiecza, halabardy, dwóch mieczy, kija,szabli, d∏ugiej szabli, ∏aƒcucha itp.

Kolejny punkt to Xi’an dokàd doje-chaliÊmy pociàgiem z „miejscami sie-

dzàcymi mi´kkimi”. Za oknami widaçby∏o prowincje chiƒskie. W niektórychmiejscach ludzie nie posiadajàcy ˝ad-nych Êrodków utrzymania mieszkaliw ziemiankach. Ale wsz´dzie by∏o wi-daç porzàdek i czystoÊç.

Pierwszy raz b´dàc w Chinachi zwiedzajàc prowincje chiƒskie, widaçby∏o du˝o ˝ebrajàcych ludzi i brud do-oko∏a. Obecnie zosta∏y wydane dekre-ty, ˝e ma byç utrzymywany porzàdek.Widniejà nawet tabliczki, na którychwidaç napis „zakaz plucia”, dotàd bo-wiem nawykiem Chiƒczyków by∏o po-ranne plucia w celu oczyszczenia jamyustnej i nosa.

Niedaleko Xi’an mieszczà si´ naj-wi´ksze, najciekawsze atrakcje tury-styczne prowincji Shaanxi, a wÊródnich jest – uwa˝ana za jeden z najwa˝-niejszych i najoryginalniejszych zabyt-ków w skali Êwiatowej

8 Cud Âwiata – Armia Terakotowa

W tej cz´Êci prowincji w odleg∏ychczasach mieÊci∏y si´ stolice dwóchpierwszych dynastii Cesarstwa Chiƒ-skiego. O wyborze tego miejsca decy-dowa∏o naturalne obronneukszta∏towanie terenu pomi´dzy Rze-kà ˚ó∏tà (Huang), a górami Qinling.Pierwszà dynastià by∏a dynastia Qinpanujàca w okresie od 221 do 207 ro-ku p.n.e., a po jej upadku w∏adz´ prze-j´∏a Zachodnia Dynastia Han (206 r.p.n.e. – 9 r.n.e.). Losy dynastii mo˝napoznaç dzi´ki wykopaliskom archeolo-gicznym.

W 1974 roku rolnicy kopiàcy studni´natrafili na fragmenty posàgów ˝o∏nie-rzy armii terakotowej. Fakt ten zosta∏uznany za najwi´ksze wydarzenie ar-cheologiczne XX wieku. Odkryte zo-sta∏y liczàce ponad dwa tysiàce latfigury terakotowej armii. W pierwszympok∏adzie znalezisk archeologicznychwykonanych na g∏´bokoÊci 3-7 me-trów w korytarzach szerokich na trzymetry, oddzielonych specjalnie wybu-dowanymi Êcianami, znaleziono szeÊçtysi´cy ˝o∏nierzy terakotowych zwró-conych na wschód w szyku wojen-nym. Cz´Êç z nich stanowiàwojownicy na koniach, ∏ucznicy, kusz-nicy, ˝o∏nierze piechoty trzymajàcymiecze, piki czy inny sprz´t bojowy.

Uzbrojenie ˝o∏nierzy czy zbroje by∏yw du˝ej cz´Êci oryginalne, takie jak

6BUDOBUDO

Europejczycy w towarzystwie mnicha. Pierwszy z lewej autor reporta˝u.

Page 7: NIEÂMIERTELNE - Karatepzk.karate.org.pl/doc/budo_2006.pdf · „Chiƒskiej Wenecji” – Suzhou, gdzie kilkadziesiàt kilometrów od Szanghaju p∏ywajà d˝onkami miejscowi przewoê-nicy,

u˝ywane przez prawdziwych ˝o∏nierzyepoki. Ca∏oÊç uzupe∏nia kawalkada 35koni ciàgnàcych wyrzeêbione w drew-nie rydwany. W najwi´kszym odkry-tym pawilonie znajduje si´ 11 d∏ugichkorytarzy ca∏kowicie wype∏nionych fi-gurami wojowników naturalnej wielko-Êci (1,80 m). Posàgi majà cechyindywidualne: ró˝nià si´ od siebieubiorem, rysami twarzy, uczesaniemi or´˝em.

Znaleziono ca∏à armi´ liczàcà 8000˝o∏nierzy, ale odkopano tylko cz´Êç,reszt´ pozostawiono, gdy˝ Chiƒczycyocenili, ˝e obecne Êrodki i poziom na-uki nie jest wystarczajàcy, aby w pe∏nizabezpieczyç te unikalne wykopaliskaprzed zniszczeniem.

Armia ta mia∏a broniç dost´pu dogrobowca cesarza Qin Shi Huangdi.By∏ on pierwszym cesarzem, któremuuda∏o si´ pokonaç wszystkie krajew epoce Walczàcych Królestw i zjed-noczyç Chiny. Zosta∏ osadzony na tro-nie w roku 246 p.n.e. majàc lattrzynaÊcie, przyjà∏ imi´ Pierwszego Ce-sarza i rozpoczà∏ okres panowania dy-nastii Qin. Cesarz ten wprowadzi∏poj´cie imperium, które z resztà funk-cjonuje do dziÊ. Kaza∏ zburzyç muryobronne dawnych paƒstewek we-wnàtrz Chin, natomiast mury od stro-ny stepów na pó∏nocy kaza∏ po∏àczyçnowo zbudowanymi w jednà ca∏oÊç.Wzd∏u˝ muru ulokowane zosta∏y garni-zony i oÊrodki sygnalizacyjne, a dzie-si´ciometrowej wysokoÊci murbiegnàcy w du˝ej cz´Êci przez okr´gistepowe i pó∏pustynne mia∏ pe∏niçfunkcj´ zapory przed najazdami ko-czowniczych plemion z pó∏nocy. Uda-∏o mu si´ wprowadziç ujednoliconysystem miar i wag, usunà∏ z obiegu

muszle i monety ró˝-nych form, a zastàpi∏je wy∏àcznie

monetami ze stopu z∏ota

oraz okràg∏ymimiedziakami, z dziur-kà w Êrodku, którew podobnej formieprzetrwa∏y a˝ do po-czàtków wieku XX.Wprowadzi∏ jednolityrozstaw kó∏ na osiachwozów, da∏ równie˝podstaw´ pisma u˝y-wanego w Chinachdo dziÊ. Uwa˝any by∏za radykalnego refor-matora i tyrana, któ-rego dynastia upad∏azaledwie cztery latapo jego Êmierci. De-spot´ tego oskar˝asi´ o czystki, niszcze-nie ksiàg, walk´ z re-ligià, zmuszanie ludzi do morderczejpracy w ogromnych przedsi´wzi´-ciach budowlanych. Przypuszcza si´,˝e przy samej tylko budowie WielkieMuru z rozkazu cesarza pracowa∏odwa miliony robotników: niewolni-ków, skazanych i ch∏opów, a przy po-wstawaniu grobowca cesarskiegoponad 700 tysi´cy robotników.

Ostatni etap podró˝y to Pekin. Zaczynamy od placu Tian an men

(Tian – niebo, nan – spokój, men – bra-ma) – Plac Niebiaƒskiego Spokoju.

Potem Zakazane Miasto. Koniecznie Wielki Mur w Badaling.

Ta najd∏u˝sza na Êwiecie fortyfikacja,majàca ponad6300 km d∏ugoÊcipowsta∏a w III w.p.n.e. z rozkazupierwszego cesarzaQin Shihuanga.Uznawana dziÊ za je-den z cudów Êwiatai wpisany na list´UNESCO. Potemprzejazd na terenGrobowców Cesa-rzy z Dynastii Ming.Ta najwi´ksza naÊwiecie nekropoliacesarska sk∏ada si´z 13 grobowców,

z których tylko dwa udost´pnione sàdla zwiedzajàcych.

Nast´pnie Pa∏ac Letni po∏o˝ony nadbrzegiem Jeziora Kunming. Ciàgnie si´tam 700-metrowy korytarz, któregosufit i kolumny pokrywajà malowid∏a.Ca∏oÊç uzupe∏niajà ogrody, wyspy,mosty – najs∏ynniejszy to siedemna-stowieczny most majàcy kszta∏t ∏uku,wolno stojàce posàgi, np. wykonanyz bràzu posàg byka.

Zakupy na rynku Rynku Ya xiu, gdzienareszcie uda∏o nam si´ zakupiç po-szukiwane miecze do Tai Chi Jian orazwachlarze.

Pozosta∏ jedynie powrót do kraju, któ-ry zajà∏ nam 10,5 godziny lotu do Am-sterdamu, a dalej do Warszawy.

Wszyscy zadowoleni, obkupieni,w jedwabne ko∏dry z fabryki jedwabiu,per∏y, figurki ˝o∏nierzy z muzeumw Xi’an, torby i walizki oraz niezliczoneiloÊci pamiàtek i ró˝nych strojów. Chinyto bardzo ciekawy i tani dla nas kraj.

Przysz∏y rok to wyprawa do Tybetu(5 dni), na wysp´ Hainan po∏o˝onà napo∏udniu Chin na wysokoÊci Laosui Kambod˝y (5 dni) i krótki skok doHong-Kongu na zakupy, a stamtàd ju˝powrót samolotem do kraju.

Miros∏aw Piotr Ciesielskiautor jest przewodniczàcym

Komisji S´dziowskiej PZK

7 BUDOBUDO

Stra˝nik przy wejÊciu do klasztoru

Page 8: NIEÂMIERTELNE - Karatepzk.karate.org.pl/doc/budo_2006.pdf · „Chiƒskiej Wenecji” – Suzhou, gdzie kilkadziesiàt kilometrów od Szanghaju p∏ywajà d˝onkami miejscowi przewoê-nicy,

Wtym roku, 26 kwietnia, minie dwunasta rocznicaÊmierci twórcy kyokushin karate sosai MasutatsuOyamy. Wiele osób, nie mogàcych wybraç si´ do

Japonii, z pewnoÊcià zadaje sobie pytanie, kim pozosta∏ sosaiOyama w ÊwiadomoÊci ludzi uprawiajàcych karate i czy pa-mi´ç o jego niezwyk∏ych czynach nie odesz∏a w zapomnienie.

21 listopada 1997 roku, dzieƒ po zakoƒczeniu mistrzostwÊwiata zorganizowanych w celu uczczenia pami´ci Masutat-su Oyamy – ju˝ za ˝ycia nazywanego „Ostatnim Samurajem”– grupa oko∏o dziewi´çdziesi´ciu kierowników krajowych or-ganizacji z ca∏ego Êwiata, wraz z wieloletnimi posiadaczamiczarnych pasów, wyruszy∏a na gór´ Mitsumine – miejsce le-gendarnego treningu sosai. Tam mieli uczestniczyç w cztero-dniowym obozie. Ca∏ej wyprawie towarzyszy∏o ogromnepodekscytowanie. G∏ównym celem obozu by∏o bowiemprzedstawienie tak d∏ugo oczekiwanego technicznego syla-busu – oficjalnego zbioru wymagaƒ na poszczególne stopnie

oraz standaryzacjakata. Jednak˝e punk-tem kulminacyjnym– niespodziewanymprzez nikogo – by∏oods∏oni´cie pomnikaku czci MasutatsuOyamy. Obelisk sk∏a-dajàcy si´ z trzechcz´Êci stanà∏ na sa-mym szczycie Mit-sumine. Dzisiaj dotego miejsca przybywajà karatecy z ca∏ego Êwiata.

- Pami´ç o Masutatsu Oyamie zawsze b´dzie w nas ˝ywa– mówi kancho Shokei Matusi, którego przed Êmiercià sosaiuczyni∏ swoim sukcesorem. – Duchowy ojciec kyokushin bar-dzo mocno wierzy∏, ˝e sztuka kyokushin b´dzie rozwija∏a si´tak˝e wtedy, gdy on odejdzie z tego Êwiata. Pami´tajmy, ˝eca∏e wielkie dzie∏o kyokushin wzi´∏o si´ z ducha i umys∏u jed-nego cz∏owieka.

Sosai Oyama wierzy∏, ˝e, nawet po jego Êmierci, znajdà si´osoby, które – wbrew napotykanym trudnoÊciom – b´dà kon-tynuowa∏y to dzie∏o, a przez nie kultywowali ducha mocy,jednoÊci, samowyrzeczenia i poszanowania bliênich – prze-ciwstawià si´ tym samym irracjonalnemu gwa∏towi, w któryobfitujà nasze czasy.

Dzie∏o Sosai nie jest pustà ideologià. Zwraca si´ ono bez-poÊrednio ku duchowoÊci cz∏owieka i wzywa do porzuceniagwa∏tu na rzecz dobra ogólnoludzkiego: naszych serdecz-nych kontaktów z rodzicami, nauczycielami i przyjació∏mi.Uczy nas tak˝e troski o s∏abszych, pokory i wyrzekania si´w∏asnego ego; to tak˝e filozofia wewn´trznego spokojui opanowania, a nie duchowej walki. Walka wszak na drodzekyokushin jest tylko jedna – z samym sobà. Zabieganie o pie-niàdze, powodzenie albo s∏aw´ w oczach Masutatsu Oyamyby∏o dzia∏aniem ˝a∏osnym. Nie uczy ono bowiem cz∏owiekasi∏y i odwagi, a jedynie przywiàzuje go do tego, co najbardziejulotne i p∏ytkie.

8BUDOBUDO

DZIE¸O NIEÂMIERTELNE

Obelisk ku czci sosai Masutatsu Oyamyna górze Mitsumine.

Page 9: NIEÂMIERTELNE - Karatepzk.karate.org.pl/doc/budo_2006.pdf · „Chiƒskiej Wenecji” – Suzhou, gdzie kilkadziesiàt kilometrów od Szanghaju p∏ywajà d˝onkami miejscowi przewoê-nicy,

Wostatnim dniu kwietnia namistrzostwach Êwiata w ky-okushin karate w Tokio wro-

c∏awianka Agnieszka Sypieƒwywalczy∏a zloty medal w kat. +65 kg.Jest drugà Polkà, po Ewie Pawlikow-skiej (kat. +55 kg), która stan´∏a nanajwy˝szym stopniu podium MÂ. Mate˝ na koncie wicemistrzostwo globu.Karate zacz´∏a trenowaç w wieku 10lat. Pierwsze z∏oto mistrzostw Polskizdoby∏a w 1998 roku we Wroc∏awiu.Nast´pnie siedmiokrotnie zwyci´˝a∏ana mistrzostwach Europy. Prócz niej,nikt z Polaków tak licznych sukcesóww karate nie odniós∏.

- Podczas tokijskiego fina∏u walczy-∏am z Jelenà Worobiowà – mówiAgnieszka Sypieƒ. – zawodniczkàprzewy˝szajàcà mnie wzrostem i wa-gà. W Rosji jest legendà. Pokona∏am jàju˝ po raz trzeci. Zwyci´˝y∏am z niàw finale na ubieg∏orocznych mistrzo-stwach Starego Kontynentu i szeÊç lattemu podczas Pucharu Europy. Ta Ro-sjanka to by∏ mój koszmar senny. Ni-gdy nie walczy∏am z silniejszàzawodniczkà. Przegra∏am z nià tylkoraz: cztery lata temu podczas fina∏umistrzostw Êwiata w Osace. - Pani mà˝, Sylwester Sypieƒ pewnie jestzadowolony, ale mo˝e te˝ zazdrosny. Jemuw Tokio nie uda∏o si´ zdobyç medalu.

- Có˝… To jest sport. Sylwek jestutytu∏owanym zawodnikiem, wielo-krotnym mistrzem Polski i Europy. Je-steÊmy z sobà od 1988 roku.PoznaliÊmy si´ na zawodach. Urzek∏amnie wtedy technika walki m´˝a, któ-

ra zresztà do dzisiaj jest Êwietna. Za-wody, na których go nie ma, w jakimÊsensie sà dla mnie niespe∏nione, bo toSylwek jest dla mnie najbli˝szym tre-nerem i powiernikiem. Nawet jeÊli po-sprzeczamy si´ w domu, to i takidziemy razem na trening. Po prostuuzupe∏niamy si´. Z mojego tokijskiegomedalu cieszy si´ tak˝e mój 15-letnisyn Patryk, który równie˝ uprawia ka-rate. Kiedy przechodzi∏ przez okresm∏odzieƒczego buntu, nie bardzo mia∏ochot´ na treningi. Bardziej pociàga∏ygo deskorolka i komputer. Spraw´ jed-nak postawi∏am jasno: „Nie musiszuprawiaç karate, ale musisz uprawiaçsport”. Teraz Patryk trenuje z ochotà,bo zobaczy∏, ˝e praca przynosi sukce-sy. Dwukrotnie zdoby∏ mistrzostwoDolnego Âlàska. - Jak ocenia pani swojà wieloletnià karier´sportowà?

- By∏a to trudna droga, wymagajàcaskupienia, wysi∏ku i wielkiej pokory.Trudno ogarnàç w kilku s∏owach tewszystkie doÊwiadczenia. Nigdy niezach∏ystywa∏am si´ sukcesem i niespoczywa∏am na laurach. Rozumia-∏am, ˝e nieustannie musz´ si´ rozwi-jaç. Karate czy sport w ogóle jestniczym ˝ycie. Ciàgle wymaga pracyi ch´ci podà˝ania do przodu. Nauczy-∏am si´ nie zra˝aç trudnoÊciami. Onesà jak stopnie na drodze do osiàgni´-cia celu. - Skàd pomys∏, ˝eby trenowaç kyokushin?

- Na pierwsze zaj´cia karate trafi∏amza namowà mojego nauczyciela wf,który prowadzi∏ tak˝e zaj´cia karate.Poczàtki by∏y ci´˝ko. Mam chyba typo-wo sportowy charakter. Pami´tam, ˝eod najm∏odszych lat, gdy bra∏amudzia∏ w zaj´ciach sportowych, zawszestara∏am si´ byç pierwsza. Kiedy prze-czuwa∏am, ˝e mog´ nie odnieÊç suk-cesu, po prostu nie startowa∏am. Niechcia∏am pokazywaç, ˝e jestem od ko-goÊ s∏absza. Nie sàdz´, ˝ebym w kara-te mia∏a supertechnik´ i wielkà si∏´,lecz posiadam serce do walki. Z tymsi´ trzeba urodziç. Z moich obserwacjiwynika, ˝e wielu z zawodników ma do-skona∏à technik´, wytrzyma∏oÊç i si∏´.Jednak do odnoszenia zwyci´stw bra-kuje im w∏aÊnie serca.

- Czy ma pani jakieÊ nadzwyczajne wspo-mnienie w swojej ponad dwudziestoletniejkarierze sportowej?

- Przed dwoma laty, na zakoƒczenieostatniego treningu przed ME, mà˝powiedzia∏: „Kopn´ sobie jeszcze ushi-ro-mawashi-geri (kopni´cie okr´˝ne –przyp. WS). Wyprowadzi∏ je tak niepre-cyzyjnie, ˝e spad∏o ono wprost na mo-ja g∏ow´. Pad∏am na mat´ i straci∏amprzytomnoÊç. Kiedy jà odzyska∏am,nie wiedzia∏am, co si´ sta∏o. Dziwi∏amsi´ tylko, dlaczego tyle twarzy pochylasi´ nade mnà. Sàdzi∏am, ˝e ME mamju˝ z g∏owy. Ale wystartowa∏am w nichi wygra∏am. - Jest pani atrakcyjnà, zgrabnà kobietà. Nie le-piej by∏oby uprawiaç jazd´ figurowà na lodziealbo chocia˝by lekkoatletyk´?

- Ale˝ kobietà czuj´ si´ w pe∏ni! Je-stem najzwyklejszà matkà i ˝onà. Naco dzieƒ prowadzimy z m´˝em firm´.Nie widz´ ˝adnej sprzecznoÊci pomi´-dzy kobiecoÊcià i karate. - Mà˝ nie jest o panià zazdrosny?

- Pewnie troch´ jest, tak jak ja o nie-go. Ale przebywamy z sobà w∏aÊciwieca∏y czas, nasze ma∏˝eƒstwo jest mà-drze partnerskie i nie dajemy sobie po-wodów do zazdroÊci. - Na koniec pytanie, które nie sposób nie za-daç kobiecie uprawiajàcej sztuk´ walki: czyzdarzy∏o si´ pani u˝yç karate na ulicy?

- Nigdy. Wieczorami wychodz´zresztà z m´˝em, wi´c o swoje bezpie-czeƒstwo jestem spokojna.

Rozmawia∏ Wojciech Szczawiƒski

9 BUDOBUDO

SERCE DO WALKI

Agnieszka Sypieƒ z m´˝em Sylwestrem orazShokei Matsui, liderem Mi´dzynarodowejOrganizacji Kyokushin

W walce o z∏oty medal na mistrzostwach Europyw kat. otwartej (Warszawa, 2004 r.).

Page 10: NIEÂMIERTELNE - Karatepzk.karate.org.pl/doc/budo_2006.pdf · „Chiƒskiej Wenecji” – Suzhou, gdzie kilkadziesiàt kilometrów od Szanghaju p∏ywajà d˝onkami miejscowi przewoê-nicy,

W zawodach wzi´∏o udzia∏ 350 zawodników z 19 paƒstw.Polacy po raz kolejny udowodnili, ̋ e sà w Êcis∏ej europejskiejczo∏ówce. Po najwy˝sze laury si´gn´∏y seniorki w kumite dru-˝ynowym (tegoroczne mistrzynie Êwiata z Chicago) – AnnaFajkowska z Bydgoszczy, Karolina Gràbczewska z Gryfina,Marta Szymczak i Agnieszka Szumlaƒska – obie z Wroc∏a-wia. O podwójnym sukcesie mo˝e mówiç Fajkowska, którazwyci´˝y∏a tak˝e w kumite indywidualnym seniorek pokonu-jàc w finale swojà najgroêniejszà rywalk´ z W´gier.

– By∏am dobrze przygotowana do zawodów, ale dwa z∏o-te medale przesz∏y moje najÊmielsze oczekiwania – przy-znaje mistrzyni.

Dru˝yna juniorek (Daria Szulc, Agata Andrzejewska,Magdalena Ojak i Katarzyna Lipiak) zdoby∏a srebrny me-dal ust´pujàc jedynie przeciwniczkom z Anglii.

Seniorzy w kumite dru˝ynowym uplasowali si´ na drugiejpozycji po bardzo wyrównanej i wzbudzajàcej wielkie emo-cje walce fina∏owej z reprezentacjà Rosji. W sk∏ad dru˝ynyweszli: Micha∏ G∏owacki, Pawe∏ Pinis i Bartosz So∏tysiakz Wroc∏awia, Witold Wojciechowski i Bart∏omiej Pielesiekz ¸odzi, Arnold Goliszewski z Elblàga oraz Piotr Szumi∏o zeSzczecina. Pinis zdoby∏ tak˝e bràz w kumite indywidualnymseniorów, a Pielesiek wywalczy∏ srebro w kategorii junio-rów.

Wysokà klas´ pokazali równie˝ zawodnicy startujàcyw kata. Wroc∏awianka Agnieszka Wolna zaj´∏a drugà loka-t´ przegrywajàc minimalnie z Austriaczkà.

- By∏am bardzo bliska zwyci´stwa. Przegra∏am zaledwiejednà dziesiàtà punktu. Pozostaje cieszyç si´ ze srebra

i czekaç na mo˝liwoÊç rewan˝u w przysz∏ym roku w Lucer-nie – mówi Agnieszka. Na trzecim miejscu stan´∏a jej kole-˝anka z dru˝yny – Michalina ¸oboda. Razem z MartàSzymczak dziewcz´ta wywalczy∏y tak˝e srebro w kata dru-˝ynowym seniorek.

Panowie nie pozostali d∏u˝ni – dru˝yna kata w sk∏adzie:Wojciech Bloch, ¸ukasz Wolny i Tomasz Dro˝d˝yƒski zdo-by∏a srebro w rywalizacji seniorów ust´pujàc nieznaczniereprezentantom W∏och. Dro˝d˝yƒski zajà∏ tak˝e drugie miej-sce w kata indywidualnym juniorów.

Po raz pierwszy na Mistrzostwach Europy rozegrano kon-kurencje kadetów, w których Polacy zdobyli a˝ 3 z∏ote me-dale. W kumite kadetek Daria Szulc z Gryfiana pokona∏aw finale swojà kole˝ank´ Agat´ Andrzejewskà. Rywalizacj´w kumite kadetów wygra∏ Dariusz Panasiuk ze Szczecina,który wspólnie z kolegami (Bartosz Kuzemko, KacperOl´dzki, Artur Roztropiƒski) zwyci´˝y∏ tak˝e w konkuren-cj´ dru˝ynowà.

Wyniki. Kata ind. kobiet: 1. Stadler Joan-Marie, 2. BernerAlexandra (obie Austria), 3. Wachter Sahar (Niemcy), 4. Dy-bicz Agnieszka (Polska). Kata ind. seniorek: 1. Inzinger Ur-sula (Austria), 2. Wolna Agnieszka, 3. ¸oboda Michalina(obie Polska), 4. Schneider Sabine (Niemcy). Kata ind. ka-detów: 1. Drobecek Jan (Czechy), 2. Savchits Zakhar (Bia-∏oruÊ), 3. Zdobinsky Adam (Czechy), 4. Ovcharenko Sergy(Ukraina). Kata ind. juniorek: 1. Mc Grath Caroline, 2. Cum-mings Tara, 3. Sterling Holly (wszystkie Anglia), AldoshinaElena (Bia∏oruÊ). Kata ind. juniorów: 1. Castro Carlos (Por-tugalia), 2. Pielesiek Bart∏omiej (Polska), 3. Hallet Christo-per (Austria), Simic Rados∏aw (Szwajcaria). Kata ind.seniorów: 1. Quinto Barbera Jesus (Hiszpania), 2. Curcura-ci Fabrizio (W∏ochy), 3. Klausberger Kimon (Austria), 4. Ku-zemko ¸ukasz (Polska). Kumite ind. 1. Szulc Daria, 2.Andrzejewska Agata (obie Polska), 3. Neuhold Natalie (Au-stria), 3. Keall Natalie (Anglia). Kata ind. juniorów: 1. VicareArnaud (Belgia), 2. Dro˝d˝yƒski Tomasz (Polska), 3. Licht-mannegger Christoph, 4. Kaserer Thomas (obaj Austria).Kumite ind. seniorek: 1. Fajkowska Anna (Polska), 2. Zsi-mond Krisztina, 3. Rimaszombati Erica (obie Wegry), 3.Campbell Zoe (Anglia). Kumite ind. kandetów: 1. PanasiukDariusz (Polska), 2. Umrikhin Sergey (Rosja), 3. Speicys Le-ona (Litwa), 3. Kechkin Witali (Bia∏oruÊ). Kumite ind. senio-rów: 1. Diachkov Witali (Bia∏oruÊ), 2. Ruppert Dawid(Niemcy), 3. Pinis Pawe∏ (Polska), 3. Fomiryakov Dymitry(Rosja). Kata indywidualne juniorek: 1. Bello Patrizia (W∏o-chy), 2. Stadler Joan –Marie (Austria), 3. Moyiseyeva Nata-lia (Ukraina), 4. Popielarz Oliwia (Polska). Kata dru˝.juniorów: 1. Austria, 2. Czechy, 3. W∏ochy, 4. Polska. Katadru˝. juniorek: 1. W∏ochy, 2. Ukraina, 3. Bia∏oruÊ, 4. Austria.Kumite dru˝. kadetów: 1. Poland, 2. Ukraina, 3. Walia, W∏o-chy. Kata dru˝. seniorek: 1. Austria, 2. Polska, 3. Bia∏oruÊ,,4. W∏ochy. Kumite dru˝. juniorek: 1. Anglia, 2. Polska, 3. Ro-sja, W∏ochy. Kata dru˝. seniorów: 1. Wlochy, 2. Polska, 3.Szwajcaria, 4. Niemcy. Kumite dru˝. seniorów: 1. Rosja, 2.Polska, 3. Szwajcaria, 4. Niemcy. Kumite dru˝. seniorów: 1.Rosja, 2. Polska, 3. Belgia, Hiszpania. Kumite dru˝. senio-rek: 1. Polska, 2. W´gry, 3. W∏ochy, Anglia. Kumite dru˝. ju-niorów: 1. Belgia, 2. Litwa, 3. Portugalia, Anglia.

Agnieszka Wolny

10BUDOBUDO

NAJLEPSIW EUROPIE

Wielki sukces odnieÊli polscy karatecy startujàcyna Mistrzostwach Europy Karate Shotokan ESKA,które w dniach 23-27 listopada 2005 roku rozegranowe Wroc∏awiu. Polacy zdobyli ∏àcznie 15 medali i a˝pi´ciokrotnie stawali na najwy˝szym podium zaj-mujàc pierwsze miejsce w klasyfikacji generalnej.

Page 11: NIEÂMIERTELNE - Karatepzk.karate.org.pl/doc/budo_2006.pdf · „Chiƒskiej Wenecji” – Suzhou, gdzie kilkadziesiàt kilometrów od Szanghaju p∏ywajà d˝onkami miejscowi przewoê-nicy,

USA to kraj goÊcinny dla polskich karateków. Od wie-lu lat Êwi´cimy tam sukcesy i tak by∏o równie˝ naostatnich mistrzostwach Êwiata w karate shotokan.

Jako trener pragn´ pogratulowaç i podzi´kowaç naszymzawodniczkom i zawodnikom za ich zaanga˝owanie w uzy-skaniu wyników sportowych. Moim zdaniem uzyskaliÊmytak dobre wyniki dzi´ki ogromnej koncentracji i skutecznejrealizacji przedstartowych za∏o˝eƒ taktycznych. Szczegól-nie na pochwa∏´ zas∏u˝y∏y nasza panie i panowie startujàcyw konkurencji kumite dru˝ynowego. Wspaniale si´ nawza-jem wspierali w ci´˝kiej drodze do sukcesu. W meczu z re-prezentacja Szwajcarii decydujàcym o wejÊciu do fina∏usamego siebie przeszed∏ Pawe∏ Pinis pokonujàc przed cza-sem aktualnego mistrza Europy WKF w kat. +80kg. Przedwalkà zaleci∏em Paw∏owi, by skróci∏ dystans, gdy Szwajcarb´dzie wykonywa∏ techniki no˝ne, jednoczeÊnie wykonujàckontratak gyaku zuki. Taktyka ta okaza∏a si´ bardzo skutecz-na. Dwie wspania∏e kontry przynios∏y dwa punkty i zwyci´-stwo. Nasza dru˝yna wygra∏a ten mecz 3: 0.

Nasze panie w walkach indywidualnych mia∏y mniejszcz´Êcia. W swojej drugiej walce Karolina Gràbczewskaz∏ama∏a nos przeciwniczce i zosta∏a zdyskwalifikowana.Ania Fajkowska sama otrzyma∏a taki cios i jej start w dru˝y-nie sta∏ pod znakiem zapytania. Te problemy w startach in-dywidualnych wzmocni∏y motywacj´ naszych zawodniczeki w walkach dru˝ynowych by∏y ju˝ klasà dla siebie. Irlandki,Szwedki, W´gierki pokona∏y bez ˝adnych problemów. W fi-nale spotka∏y si´ z Angielkami. Rozpocz´∏a Karolina Gràb-czewska pokonujàc po 20 sekundach swojà przeciwniczk´przez ippon za kopni´cie na g∏ow´ mawashi geri. Nast´p-nie Ania Fajkowska wykona∏a dwie skuteczne kontry nachudan i w tym momencie prowadzimy 2:0 i mamy tytu∏mistrzyƒ Êwiata. Jako ostatnia startowa∏a Marta Szymczak(ma∏y wojownik). Ta walka by∏a ju˝ tylko formalnoÊcià.

Wspaniale równie˝ zaprezentowa∏y si´ nasze paniew konkurencji kata. Zarówno w dru˝ynie jak i indywidualniezdobywajàc dwa srebrne medale. Agnieszka Wolna po wy-graniu eliminacji wesz∏a do fina∏u na pierwszym miejscuz przewagà 1 punktu nad nast´pnà przeciwniczkà. Niestety,w finale, po wykonaniu kata unosu, spad∏a na drugà pozy-cj´. Równie˝ Tomasz Dro˝d˝yƒski w konkurencji kata indy-widualne m´˝czyzn wygra∏ eliminacje i wszed∏ do fina∏u napierwszym miejscu. I jemu tak˝e nie uda∏o si´ utrzymaçpierwszego miejsca z eliminacji i ostatecznie po fina∏achuplasowa∏ si´ na trzecim miejscu.

Na koniec zawodów rozegrany zosta∏ fina∏ kumite dru˝y-nowego m´˝czyzn, w którym spotka∏a si´ nasza reprezen-tacja z gospodarzami mistrzostw Amerykanami. Doping by∏tak g∏oÊny, ˝e nie mog∏em rozmawiaç z zawodnikami. Halawype∏niona by∏a do ostatniego miejsca. Skandowane bar-dzo g∏oÊno „USA... USA....... USA...” brzmia∏o jak grzmotburzy. Wra˝enie niesamowite. Po prostu nie da si´ tego opi-saç. W pierwszej walce Micha∏ G∏owacki zremisowa∏.W drugiej Pawe∏ Pinis przegra∏. Trzecia walka Witka Wojcie-chowskiego zakoƒczy∏a si´ remisem. W czwartej walce Da-mian So∏tysiak zrehabilitowa∏ si´ za kiepski startindywidualny i wygra∏. Mamy stan meczu 1: 1 i, jako ostat-ni startowa∏, Arnold Goliszewski weteran, który najlepiejzaprezentowa∏ si´ w startach indywidualnych (wygra∏ dwiewalki). Napi´cie si´ga∏o zenitu. Amerykanin unika∏ walkiuciekajàc po ca∏ej planszy, lecz w koƒcówce skutecznieskontrowa∏ wygrywajàc z Arnim, a w konsekwencji zapew-ni∏ zwyci´stwo Amerykanom.

Jeszcze raz pragn´ pogratulowaç wszystkim reprezentan-tom za godne reprezentowanie naszego kraju na tych mi-strzostwach.

Tomasz GràbczewskiAutor jest g∏ównym trenerem kadry PZKarate

11 BUDOBUDO

WSPANIA¸Y SUKCES

Page 12: NIEÂMIERTELNE - Karatepzk.karate.org.pl/doc/budo_2006.pdf · „Chiƒskiej Wenecji” – Suzhou, gdzie kilkadziesiàt kilometrów od Szanghaju p∏ywajà d˝onkami miejscowi przewoê-nicy,

Mistrzostwa Ê

Chicago

Page 13: NIEÂMIERTELNE - Karatepzk.karate.org.pl/doc/budo_2006.pdf · „Chiƒskiej Wenecji” – Suzhou, gdzie kilkadziesiàt kilometrów od Szanghaju p∏ywajà d˝onkami miejscowi przewoê-nicy,

Êwiata WSKA

Fot. Robert Beczarski

o’ 2005

Page 14: NIEÂMIERTELNE - Karatepzk.karate.org.pl/doc/budo_2006.pdf · „Chiƒskiej Wenecji” – Suzhou, gdzie kilkadziesiàt kilometrów od Szanghaju p∏ywajà d˝onkami miejscowi przewoê-nicy,

Rozmowa z ks. Stanis∏awem Sikorskim, kapelanem pol-skiego karate kyokushin

- Prosz´ ksi´dza, Jan Pawe∏ II g∏osi∏ wartoÊci uniwersalne; odnosi∏si´ przyjaênie i do buddystów, i do ˚ydów, i do mahometan. Jegoduchowy testament bliski jest chyba tak˝e zasadom zawartymw idei karate?

- To prawda. Jan Pawe∏ II mia∏ szacunek dla wszystkichwartoÊci, które rozwijajà cz∏owieka, pog∏´biajà jego moral-noÊç i pozwalajà mu wzrastaç w Panu Bogu. Ró˝ne sà dro-gi, które prowadzà do Prawdy. Bóg nikomu na nià nie da∏monopolu. Papie˝ uzmys∏awia∏ nam to przez ca∏y swój pon-tyfikat. Bez wzgl´du na to, czy mamy do czynienia z Talmu-dem, Koranem albo Kodeksem Dojo trzeba rozumieç, ˝eÊcie˝ki wiodàce do Boga sà ró˝ne i, jeÊli s∏u˝à one Dobru,˝adnej nie mo˝na pot´piaç.

- Âmierç Jana Paw∏a II wywo∏a∏a w Polakach g∏´bokie poruszenie.KtoÊ powiedzia∏ jednak: „Po co nam papie˝, którego nikt nie s∏u-cha?”. Nie sàdzi ksiàdz, ˝e przywiàzanie do Ojca Âwi´tego powin-niÊmy okazywaç przede wszystkim poprzez s∏uchanie jego nauk –˝e szczególnie dotyczy to osób, które uprawiajà karate?

- To oczywiste. JeÊli nie ws∏uchamy si´ w duchoweprzes∏anie papie˝a i nie b´dziemy teraz post´powaç we-d∏ug zasad g∏oszonych przez Ojca Âwi´tego, oka˝e si´, ˝enasz ˝al po jego Êmierci by∏ jedynie pustà emocjà, nic nieznaczàcym porywem, a nawet egzaltacjà. Nie chc´ u˝y-waç wielkich s∏ów. Po Êmierci Jana Paw∏a II postanowi-∏em, ˝e b´d´ nad sobà pracowa∏ jeszcze wi´cej,doskonali∏ si´. Przekraczania w∏asnych u∏omnoÊci nauczy-∏o mnie karate. Ta sztuka walki pozwala nam poznaç sie-bie, staç si´ lepszymi ludêmi.

- Ale to tylko s∏owa. - Nieprawda. Zarówno Chrystus, Jan Pawe∏ II oraz innych

m´drców, filozofów, nie wy∏àczajàc Masutatsu Oyamy, po-

kazali nam Êcie˝k´, po której powinniÊmy iÊç. Warte sàwszystkie wysi∏ki, które pomagajà nam przekraczaç siebie.Nawet te najmniejsze. Na pogrzebie Papie˝a by∏y i obecnyprezydent Polski podali sobie r´ce, a to wydawa∏o si´ prze-cie˝ trudne do wyobra˝enia; w ludziach obudzi∏a si´ jed-noÊç. Wszyscy, którzy g∏oszà mi∏oÊç, rozumiejà, ˝ejesteÊmy zdolni do jej czynienia, wszak mi∏oÊç jest naszàprawdziwà naturà, którà tylko czasami gdzieÊ gubimy. S∏u-chajmy naszego Ojca Âwi´tego. Jego s∏owa pozwolà nambyç nie tylko lepszymi karatekami, ale przede wszystkimludêmi. Byç cz∏owiekiem to w ˝yciu najistotniejsze.

Rozmawia∏ Wojciech Szczawiƒski

14BUDOBUDO

S¸UCHAJMY JANA PAW¸A II

Na zdj´ciu ks. Stanis∏aw Sikorski z Janem Paw∏em II.

Zgodnie z testamentem mistrzówGichina Funakoshi i MasutatsuOyamy nacisk w karate – inaczej,

jak si´ zdaje, ni˝ w sporcie – winien byçpo∏o˝ony nie tylko na rozwój fizyczny,lecz tak˝e intelektualno-duchowy, orazprac´ wychowawczà z m∏odzie˝à. Teelementy stanowià podstaw´ tej dale-kowschodniej sztuki walki. Bez wzgl´duna mo˝liwoÊci cia∏a i wiek, moc duchazawsze mo˝e wzrastaç. Dlatego, prze-ciwnie ni˝ w sporcie wyczynowym, nie

wartoÊciujemy naszych çwiczàcych,stwarzajàc ka˝demu – na miar´ jegomo˝liwoÊci – podobne warunki do tre-ningów i poÊwi´cajàc mu tyle samouwagi.

Turnieje sportowe w karate nie sàbezwzgl´dnà, cz´sto nieuczciwà walkào medale i pieniàdze, ale raczej spraw-dzianem umiej´tnoÊci nabytych pod-czas wieloletnich treningów. Mo˝na tozaobserwowaç, kiedy dwóch przeciw-ników – zdawa∏oby si´ – toczàcych na

Spoglàdajàc z boku

KROCZYMY INNÑ DROGÑ

Page 15: NIEÂMIERTELNE - Karatepzk.karate.org.pl/doc/budo_2006.pdf · „Chiƒskiej Wenecji” – Suzhou, gdzie kilkadziesiàt kilometrów od Szanghaju p∏ywajà d˝onkami miejscowi przewoê-nicy,

Rozmowa z shihan Katsuhiti Gorai,sekretarzem generalnym IKO

1 paêdziernika w dzielnicy Eisuw Tokio kancho Shokei Matsui popro-wadzi∏ konferencje prasowà poprze-dzajàcà otwarcie Centrum Ichigeki.Pierwszy trening w nowym dojo zo-sta∏ przeprowadzony przez shihanFrancisco Filho, sensei Ryu Narushi-ma i sempai Kentaro Tanaka. O tym,czym jest Ichigeki rozmawiamy z shi-han Katsuhito Gorai. - Tu i ówdzie s∏ychaç g∏osy, ˝e obecnie ky-okushin odchodzi od swoich korzeni, któ-rych twórcà by∏ sosai Masutatsu Oyama.Przyk∏adem tego wydaje si´ Ichigeki. Przy-gotowuje ono zawodników kyokushin dowalk w formule K-1 albo Pride, czyli do tur-niejów czysto komercyjnych.

- To nie tak. Ichigeki zacz´liÊmy or-ganizowaç przed oko∏o trzema laty.Jako pierwszy zawodowymi walkamizaczà∏ zajmowaç si´ Francisco Filho.By∏a wtedy druga po∏owa lat 90.W tamtym czasie nie by∏o mo˝liwoÊci,by wspomóc takich zawodników jakFilho. Trzeba im by∏o stworzyç warun-ki do rozwoju. W Ichigeki obowiàzujàbowiem inne zasady walki ni˝ w ky-okushin. Ta formu∏ s∏u˝y przedewszystkim przygotowaniu zawodni-ków do turniejów typu K-1. Sà tooczywiÊcie jedynie wybraƒcy spoÊródwszystkich naszych czo∏owych za-wodników.

- Czy start w walkach zawodowych nie jestsprzeczny z ideà sosai Oyamy?

- Nie. Sosai Oyama zawsze chcia∏udowadniaç, ˝e sztuka kyokushin jestnajbardziej wartoÊciowa ze wszystkichsztuk i sportów walki. Tu˝ po II wojnieÊwiatowej sosai wygra∏ przecie˝ ogól-nostylowe mistrzostwa Japonii. G∏osi∏ide´, by nie tylko byç najskuteczniej-szym w kyokushin, ale równie˝ wewszystkim innym. Mówi∏ o karate jakoo pewnego rodzaju sztuce uniwersal-nej. Walczy∏ przecie˝ tak˝e z przedsta-wicielami sumo, boksu, zapasówi judo, tajboksu. Wszystko po to, ˝ebywykazaç nad nimi wy˝szoÊç technikikyokushin. Równie˝ obecnie mo˝emyposzczyciç si´ sukcesami w K-1. Nie-dawno w Japonii pojawi∏a si´ tenden-cja do poszukiwania najmocniejszegostylu w sztukach walki. Chcemy wyka-zaç, ˝e reprezentujemy taki styl. - Czy to oznacza, ˝e kyokushin b´dzie obec-nie stawia∏o na formowanie zawodnikówwyczynowych?

- Nie. Jak powiedzia∏em do turnie-jów zawodowych wystawiamy tylkogarstk´ z wielomilionowej rzeszyuprawiajàcej na Êwiecie kyokushin.Nasze karate pozostaje niezmiennew swoich idea∏ach i dà˝eniach. - Co dzieje si´ ze starà siedzibà Honbu wy-budowanà przez sosai Oyam´. Czy przenie-sie si´ ona do nowoczesnego,dziewi´ciopi´trowego obiektu budowane-go przez kancho Matsui?

- Honbu w Ikebukuro stworzoneprzez sosai Oyam´ pozostanie w sta-nie nienaruszonym i nadal b´dzie pe∏-ni∏o dotychczasowà funkcj´. Tenobiekt jest pomnikiem naszych warto-Êci. W naszym nowym obiekcie b´dàsi´ mieÊci∏y przede wszystkim po-mieszczenia biurowe, do odnowy bio-logicznej, akademia Ichigeki oraz dojo.Obiekt ten b´dzie przeznaczony za-równo dla zawodników przygotowujà-cych si´ do walk zawodowych jaki osób trenujàcych karate rekreacyj-nie. Takie miejsca to w Japonii ju˝standard. - Dzi´kuj´ za rozmow´.

Rozmawia∏ Wojciech Szczawiƒski

15 BUDOBUDO

NIEZNISZCZALNE KORZENIE

macie bezpardonowà walk´, po jej za-koƒczeniu wymienia przyjacielskieuÊciski i okazuje sobie szacunek. Kara-teka przypomina artyst´, który tworzàcmuzyk´ albo malujàc obraz, zwyczaj-nie, po ludzku pragnie swojà sztuk´przedstawiç szerszej publicznoÊci, nie-wiele interesujàc si´ fortunà albo s∏a-wà, które mo˝e mu przynieÊç. Takaidea pracy sprawia, ˝e polscy karatecy,na tle ogólnej mizerii polskiego sportu,odnoszà znaczàce sukcesy na arenachmi´dzynarodowych, którymi ˝adna in-na dyscyplina, niestety, nie mo˝e si´pochwaliç. To prawda, ˝e w karate niema show – nieod∏àcznego elementuboksu zawodowego, turniejów K-1

i wielu innych dyscyplin, które che∏piàsi´ swoim presti˝em, pomimo mier-nych niejednokrotnie wyników. Pra-gniemy bowiem kroczyç innà drogà.Wi´kszà satysfakcj´ ni˝ medialna s∏a-wa albo nagrody daje nam pracaz m∏odymi ludêmi, którzy w zaciszu salklubowych hartujà si∏´ swojego cha-rakteru, pokor´, szacunek dla bliênichi wytrwa∏oÊç w walce ze swoimi s∏abo-Êciami. Rozumiemy, i˝ te elementy sàpodstawà ka˝dego sukcesu – nie tylkow sporcie, lecz tak˝e w codziennym˝yciu. To one prowadzà do kszta∏towa-nia zdrowego i silnego ekonomiczniespo∏eczeƒstwa.

Obserwator

Page 16: NIEÂMIERTELNE - Karatepzk.karate.org.pl/doc/budo_2006.pdf · „Chiƒskiej Wenecji” – Suzhou, gdzie kilkadziesiàt kilometrów od Szanghaju p∏ywajà d˝onkami miejscowi przewoê-nicy,

Jednym z idea∏ów kultury za-chodnioeuropejskiej czasów Êre-dniowiecza by∏ wzór rycerza

doskona∏ego uosabiany w takich po-staciach literackich jak Roland czy Ry-cerze Okràg∏ego Sto∏u. M´˝owie ci, narówni z walecznoÊcià, charakteryzo-wali si´ wielkà cnotà, wiernoÊcià, od-wagà i poÊwi´ceniem. To w∏aÊnie tecechy nape∏nia∏y ich czyny wznios∏o-Êcià i pi´knem w krwawych czasachwojen krzy˝owych, czyniàc z nich ide-a∏y dla ka˝dego, kto para∏ si´ sztukàmiecza. Stan rycerski zawsze bowiempozostawa∏ wyró˝nianà warstwà spo-∏ecznà i to nie ze wzgl´du na wykony-wany przez nià zawód. Wielkimirycerzami na wieki pozostajàcymiw pami´ci narodów stawali si´ tylkoci, którzy w najbardziej kraƒcowychsytuacjach potrafili wykazaç si´ odwa-gà, godnoÊcià i honorem.

CzymÊ analogicznym do znanegonaszej kulturze idea∏u rycerza by∏ow Japonii Bushido. Etymologia tegos∏owa zwiàzana jest z po∏àczeniemdwóch wyrazów: bushi – wojownik,rycerz, i do – droga pojmowana jakodà˝enie do praktycznej i duchowej do-skona∏oÊci. Bushido nale˝y wi´c rozu-mieç jako zbiór norm etycznychobowiàzujàcy kast´ samurajów, pew-nà og∏ad´, którà przypisujemy m´˝-czyznom okreÊlanym mianemd˝entelmenów. Co prawda na poczàt-ku XVII stulecia sformu∏owano w Ja-ponii statuty wojskowe („BukeHatto”), ale ÊciÊlej rzecz ujmujàc, Bu-shido nigdy nie zosta∏o utrwalone napiÊmie – stanowi∏o jedynie form´przekazu ustnego wpajanego z poko-lenia na pokolenie. Ów niepisany ko-deks post´powania rycerskiegooparty by∏ g∏ównie na ideach buddyj-skich i konfucjaƒskich. Nie chodzi∏oprzy tym, by samuraje posiadali sze-roka wiedz´ na temat prawd g∏oszo-nych przez staro˝ytnych myÊlicieli.Wojownicy japoƒscy, zgodnie z zaj-mowanym przez nich miejscemw hierarchii spo∏ecznej, byli zobowià-zani przestrzegaç w swoim post´po-waniu norm moralnychwyp∏ywajàcych z nauk wielkich na-uczycieli Dalekiego Wschodu. Uwa˝a-

no bowiem, ˝e nauka tylko wtedy sta-je si´ rzeczywista, kiedy przenikauczucia cz∏owieka i objawia si´ w jegocharakterze – wiedz´ uto˝samianoz jej praktycznym zastosowaniem.

Podobno pochodzenie bushi zwià-zane jest z Epokà Bogów. Jak poddajejedna z pierwszych japoƒskich kronik,„Kojiki” pochodzàca z 712 roku, ostat-nie pokolenie niebiaƒskich bóstw:Izangi (Mà˝ Który Wabi) i Izanami (Nie-wiasta Która Wabi) by∏o stwórcamikraju kwitnàcej wiÊni. Izangi zanurzy∏w g∏´binie oceanu w∏óczni´, a kiedy jàwyciàgnà∏, z ostrza spad∏a kropla wo-dy, która zamieni∏a si´ w wysp´. Bo-ska para zesz∏a wtedy z krainy niebiosi osiedli∏a si´ na utworzonym làdzie.Wkrótce te˝ sp∏odzi∏a wiele innychbóstw, z których ka˝de przej´∏o opie-k´ nad innym ˝ywio∏em. Jednak nie-zgodnoÊç interesów i zatargipomi´dzy bóstwami doprowadzi∏y dowojen. Stàd te˝ za pierwszych eksper-tów sztuki wojennej Japoƒczycy uwa-˝ajà bogów. W staro˝ytnych kronikachwyspy zapisano kilka innych, bardziejracjonalnych podaƒ o pochodzeniubushi, jednak sprzecznoÊç faktów do-wodzi jedynie, i˝ rzemios∏o rycerskiew Japonii powsta∏o przed jego udoku-mentowaniem.

Rycerstwo w kraju kwitnàcej wiÊninie by∏o tylko zawodem. Bycie samu-rajem oznacza∏o bowiem ÊciÊle okre-Êlony model ˝ycia, któregoteoretyczne i praktyczne zasady wpa-jano od dzieciƒstwa. Po ukoƒczeniupiàtego roku ˝ycia ch∏opiec otrzymy-wa∏ ma∏y, jeszcze t´py sztylet. Praw-dziwy trening samurajski rozpoczyna∏majàc lat dziewi´ç. Od tego czasuzmuszony by∏ codziennie poÊwi´caçd∏ugie godziny na nauk´ sztuki wojen-nej, by w przysz∏oÊci z dumà nosiç ka-tan´ – samurajski miecz b´dàcyêród∏em przywilejów i szacunku oto-czenia.

Jak g∏osi jedna z legend, pierwszycesarz Japonii, Jimmu otrzyma∏ Êwi´-ty miecz w darze od bogów. Dlategodo dzisiaj ofiarowanie komuÊ mieczajest uwa˝ane w kraju kwitnàcej wiÊniza zaszczyt i symbol wielkiej czci. Bro-ni tej przypisywano zresztà ró˝ne ta-

jemne moce dajàce zdrowie, d∏ugo-wiecznoÊç, ale te˝ takie, które sà przy-czynà nieszcz´Êç. Rzecz jasna bushiu˝ywa∏ miecza do zabijania wrogów.Or´˝ ten s∏u˝y∏ mu równie˝ do pope∏-niania samobójstwa. Kodeks Bushidonakazywa∏ jednak, by wojownik nigdynie u˝ywa∏ miecza bez potrzeby. Ten,kto wyciàgnà∏ z pochwy kling´ z b∏a-hego powodu, uchodzi∏ za tchórza.Jedna z zasad g∏osi∏a, ˝e samuraj, ja-ko cz∏owiek opanowany, powinienznaç moment, kiedy u˝ycie broni sta-je si´ koniecznoÊcià.

Wychowanie w duchu Bushido wy-ra˝a∏o si´ w trzech s∏owach: màdroÊç,dobroç, odwaga – chi, jin, yu. Wiedz´,rozumianà w sensie dos∏ownym, trak-towano jako dziedzin´ drugorz´dnà.Uwa˝ano, ze znajomoÊç filozofii, lite-ratury czy religii wymagana jest tylkow takim stopniu, w jakim zagadnieniaz tych dyscyplin kszta∏tujà charakter.Program zaj´ç obejmowa∏ wi´cprzede wszystkim szermierk´, strzela-nie z ∏uku, ju jutsu albo yawar´ (zasto-sowanie wiedzy anatomicznej doataku i obrony), jazd´ konnà, u˝ywa-nie w∏óczni i taktyk´. Dodatkowo za-znajamiano uczniów z historià, etykà,literaturà i kaligrafià. Dzieci wychowa-no w ca∏kowitej pogardzie dla dóbrmaterialnych. Twierdzono bowiem, i˝dà˝enie do osiàgni´cia bogactwa jestprzeszkodà w nabywaniu màdroÊci˝yciowej. Samuraj pieniàdze traktowa∏jako coÊ ni˝szego od wartoÊci ducho-wych i moralnych, a posiadanie ma-jàtku przypisywano klasom stojàcymna dole japoƒskiej hierarchii spo∏ecz-

16BUDOBUDO

ETOS SAMURAJÓW

Page 17: NIEÂMIERTELNE - Karatepzk.karate.org.pl/doc/budo_2006.pdf · „Chiƒskiej Wenecji” – Suzhou, gdzie kilkadziesiàt kilometrów od Szanghaju p∏ywajà d˝onkami miejscowi przewoê-nicy,

nej czasów feudalnych. Wynika∏o to równie˝ z faktu, ˝epewne sprawy – jak na przyk∏ad wychowanie – traktowanojako bezcenne. Co wi´cej – ubóstwo by∏o zaszczytem god-nym jedynie m´drca.

Samuraj musia∏ odznaczaç si´ przede wszystkim prawo-Êcià i sprawiedliwoÊcià. „PrawoÊç jest si∏à wejÊcia bez wa-hania na drog´, którà wskazuje rozum; która ka˝e umrzeç,gdy umrzeç trzeba, uderzyç, gdy uderzenie jest konieczno-Êcià” – powtarzano m∏odym ludziom, którzy mieli w przy-sz∏oÊci staç si´ bushi. Mówiono równie˝: „PrawoÊç jestkoÊçcem dajàcym t´goÊç. Tak jak g∏owa bez koÊci nie mo-g∏aby si´ trzymaç stosu kr´gowego, r´ce bez nich ruszaçsi´, a nogi staç, tak samo ani talent, ani nauka bez prawo-Êci nie sà zdolne z ludzkiej postaci uczyniç samuraja. Gdziejest prawoÊç, tam i brak wiadomoÊci nie jest ra˝àcy”.

SprawiedliwoÊç dla samuraja nie by∏a jedynie emocjonal-nym impulsem. W feudalnej Japonii krà˝y∏o okreÊlenie bu-shi-no nosake – czu∏oÊç wojownika. Oznacza∏o ono, ˝erycerz nie mo˝e kierowaç si´ tylko mi∏osierdziem powsta-∏ym z wra˝liwoÊci. Jego dobroç dla otoczenia mia∏a wyni-kaç z mocy ducha i charakteru. Dlatego te˝ bushi w ka˝dejsytuacji zobowiàzany by∏ nieÊç pomoc s∏abym i uciÊnio-nym.

Spartaƒska dyscyplina duchowa, której poddawani bylim∏odzi ludzie majàcy w przysz∏oÊci paraç si´ sztukà wojen-nà, obejmowa∏a wykszta∏cenie w nich takich cech jakuprzejmoÊç i prawdomównoÊç. Mawiano, ˝e bez nich pra-woÊç jest czymÊ ja∏owym. Bushi-no ichi-gon – s∏owo samu-raja by∏o wyra˝eniem zawierajàcym w sobie ogromnàwag´ – czymÊ, co zast´powa∏o podpis pod najbardziej wa˝-nymi umowami i dokumentami, a k∏amstwo (ni-gon) japoƒ-scy rycerze niejednokrotnie przyp∏acali Êmiercià.

Przeznaczeniem samuraja by∏a sztuka wojenna. Od naj-m∏odszych lat wpajano ch∏opcom, czym jest m´stwo i od-waga. Ale chocia˝ czyny japoƒskich wojowników nierazby∏y bardzo okrutne, nigdy nie pozostawa∏y w sprzeczno-Êci z etykà rycerskà. M´stwo i odwaga nie by∏y równie˝ to˝-same z podejmowaniem ryzyka. „Rzuciç si´ w wir walkii tam Êmierç znaleêç – mawia∏ ksià˝´ Mito – to rzecz jasna,której mo˝e dokonaç ka˝dy ch∏ystek. Istotnym m´stwemjest ˝yç, gdy ˝yç si´ godzi, a umrzeç, kiedy umrzeç trzeba”.

Agresja ze strony bushi wobec s∏abszych by∏a tak wielkàhaƒbà, ˝e samuraj, który si´ jej dopuÊci∏, cz´sto zmuszonyby∏ ze wstydu pope∏niç samobójstwo.

Adam Rozenek

17 BUDOBUDO

Pawlikowska policjantkà

Mistrzyni karatew nowej roliNajbardziej utytu∏owana zawodniczka w historii karatekyokushin na Êwiecie Ewa Pawlikowska z Nowego Targuzosta∏a policjantkà.

Mieszkajàca w Nowym Tar-gu zawodniczka Krakowskie-go Klubu Kyokushin Karatei YMCA Kraków, trzykrotnamistrzyni Êwiata (1997 Tokio,1998 Tokio, 2003 Tokio), dwu-krotna wicemistrzyni Êwiata(2001 Osaka, 2005 Nowy Jork)oraz czterokrotna mistrzyniEuropy (1996 Volos, 2000 Vilado Conde k. Porto, 2001 Szen-tes, 2002 Warna) w kategoriilekkiej (do 55 kg) – nie wspo-minajàc o innych sukcesach –

szkoli si´ w Wy˝szej Szkole Policji w Szczytnie. Wczoraj roz-mawialiÊmy z Ewà Pawlikowskà przed jej treningiem w klu-bie karate w Szczytnie. - Jak zosta∏a Pani policjantkà?

- Próbowa∏am nià zostaç ju˝ w 1993 czy 1994 roku, alenie by∏o odpowiedzi ze strony komendanta. Teraz nama-wiali mnie na to koledzy z Rady Miasta Nowego Targu.Chcia∏am zmieniç swà prac´, podjàç s∏u˝b´ w policji. My-

Êl´, ˝e b´dzie dobra dla mnie praca. W Krakowie przesz∏amtesty sprawnoÊciowe i psychologiczne oraz badania.W Szczytnie szkoli si´ oko∏o 60 osób z Ma∏opolski. Niewiem, czy sà wÊród nich tak˝e inni sportowcy. - Jak przebiega szkolenie?

- Mam osiem godzin zaj´ç dziennie. Ucz´ si´ wszystkie-go, co musi wiedzieç policjantka, zachowania w ró˝nychsytuacjach. Mam zaj´cia ze sprawnoÊci fizycznej, b´d´ mia-∏a strzelanie. Kurs podstawowy trwa 47 tygodni. Ja mam zasobà 2 tygodnie. Mam stopieƒ – posterunkowy. - Ma Pani okazj´ trenowaç karate?

- Zaj´cia koƒcz´ o godzinie 14.20, a o godzinie 15 mog´wyjÊç ze szko∏y. Mog´ wi´c çwiczyç codziennie. Chodz´ natreningi do klubu prowadzonego przez sensei Piotra Ze-mbrzuskiego, çwicz´ te˝ z Piotrem Moczyd∏owskim (mistrzEuropy w 2004 roku – przyp. fil). Nie mam tu swoich uko-chanych gór, ale sà lasy i jeziora, wi´c biegam leÊnymiÊcie˝kami. - Nie wystàpi Pani w otwartych mistrzostwach Ameryk, które od-b´dà si´ w najbli˝szy weekend w Nowym Jorku. Czy mo˝e Paniwystartowaç w paêdziernikowych mistrzostwach Europy w War-nie?

- MyÊl´, ˝e tak. Po szeÊciu tygodniach zaj´ç b´d´ mieçurlop, wi´c mog∏abym pojechaç na mistrzostwa. Na razienie pyta∏am o zgod´ na to moich prze∏o˝onych. Jestem te˝radnà, ale na razie nie aktywnà. Gdy dostan´ urlop i przyja-d´ do Nowego Targu mog´ wziàç udzia∏ w posiedzeniu ja-kiejÊ komisji czy rady. - Swà zawodowà przysz∏oÊç upatruje wi´c Pani w policji?

- Tak. Z tego, co si´ zorientowa∏am, w przysz∏oÊci mampracowaç w prewencji kryminalnej z nieletnimi, a to mniew∏aÊnie zawsze interesowa∏o.

Rozmawia∏ Jerzy Filipiuk, „Dziennik Polski” (20 IX 2005 r.)

Page 18: NIEÂMIERTELNE - Karatepzk.karate.org.pl/doc/budo_2006.pdf · „Chiƒskiej Wenecji” – Suzhou, gdzie kilkadziesiàt kilometrów od Szanghaju p∏ywajà d˝onkami miejscowi przewoê-nicy,

18BUDOBUDO

Dalekowschodnie sztuki walkiaspirujà do miana dyscyplinolimpijskich. Taekwondo ju˝

si´ znalaz∏o w tej rodzinie. Prawdopo-dobnie nied∏ugo do∏àczy do niej Wu--Shu. Niektórzy twierdzà, i˝przedostanie si´ na areny igrzysk dys-cyplin, których zasady sà ÊciÊle powià-zane z etykà i ideami wyros∏ymi naDalekim Wschodzie, odnowi obliczewspó∏czesnego sportu. Inni uwa˝ajàjednak, ˝e sztuki walki pod znakiemolimpijskich kó∏ek ulegnà komercjali-zacji. Ich obawy sà uzasadnione. Wy-starczy przecie˝ przyjrzeç si´ judo,które, od kiedy uznawane jest za sport,wiele straci∏o ze swego uniwersalizmu.

O tym, ˝e wznios∏e idee nowo˝ytne-go olimpizmu z rzeczywistoÊcià wspól-nego wiele nie majà, przekonano si´ju˝ w roku 1900 w Pary˝u. Ówczesnyzdobywca z∏otego medalu w marato-nie, Francuz Michael Theato przebieg∏tras´ na skróty. Od tamtego czasu zaparawanem wznios∏ych hase∏ wyrasta-∏y kolejne pokolenia sportowych oszu-stów. Podczas igrzysk w Atlanciewystartowa∏o jedenastu w´gierskichp∏ywaków, którzy kwalifikacje olimpij-skie zdobyli na zawodach nie majà-cych miejsca. Chocia˝ igrzyska zawszetraktowano jako manifestacj´ ogólno-Êwiatowego pokoju i równoÊci, w rze-czywistoÊci wykorzystywano jà

politycznie. W roku 1936 zorganizowa-no t´ imprez´ w Berlinie na wyraêne˝yczenie Hitlera. Na oczach t∏umui w∏adz MKOl l˝ono wtedy czarnoskó-rego Jessy’ego Owena. Nie by∏ tozresztà ostatni spektakl oddzia∏ywaniapolityki na idee spod znaku olimpij-skich kó∏ek. Wystarczy wspomnieçigrzyska w Moskwie (1980 r.) i kolejnew Los Angeles. Jacek Wszo∏a, z∏otymedalista z IO w ówczesnej stolicyZSRR, do dzisiaj ma ˝al, ˝e politycyodebrali mu szans´ stani´cia na naj-wy˝szym stopniu podium w mieÊcieanio∏ów. Nie on jeden zresztà.

Andrew Jennings, autor ksià˝ki„Wielki olimpijski szwindel” pi´tnujàcejw∏adze MKOl skrytykowa∏ w niej JuanaAntonio Samarancha za lojalnoÊç wo-bec genera∏a Franco. Komitetowi za-rzuca si´ tak˝e przymykanie oka nazawodników z RPA w okresie aparthe-idu oraz brak jednoznacznej postawyw czasach „zimnej wojny”. Nie tylkopolityka stawa∏a na drodze olimpijskie-go fair play. Bruka∏y go same w∏adzeMKOl, którym nieraz zarzucano „mo-ralnoÊç Kalego” przy skracaniu kar za-wodnikom zdyskwalifikowanym zastosowanie niedozwolonego dopingu(dopiero niedawno Âwiatowa AgencjaAntydopingowa wprowadzi∏a w tejsprawie jednoznaczne uregulowania).Twierdzono, ˝e

jest szczytem bezczelnoÊci

i˝ organizacja ta zabiega o przyzna-nie jej Pokojowej Nagrody Nobla. Doprowadzenia lobbingu na rzecz jej uzy-skania Samarach wynajà∏ londyƒskàagencj´ reklamowà Grey’s Adverti-sing. Nied∏ugo potem okaza∏o si´, ˝eMKOl jest jednà z najbardziej skorum-powanych organizacji na Êwiecie. Zda-niem Szwajcara Marca Hodlera,by∏ego wiceprzewodniczàcy MKOl,w ostatnich latach ˝adne miasto niewygra∏o rywalizacji o igrzyska w czystysposób. Hodler oskar˝y∏ Salt Lake Cityo kupienie g∏osów cz∏onków komitetu.

- Czasy, w których by∏em olimpijczy-kiem, znacznie ró˝ni∏y si´ od obecnych– mówi Czes∏aw Lang, srebrny medali-sta IO w Moskwie. – Nie pami´tam, ileotrzyma∏em pieni´dzy za krà˝ek wy-walczony podczas igrzysk. By∏o tego200 albo 300 rubli. Pieniàdze nie mia-∏y jednak dla mnie znaczenia. Istotnyby∏ fakt, ˝e reprezentowa∏em swój krajna olimpiadzie. Teraz jest inaczej. Wàt-pi´, aby zdo∏ano powstrzymaç z∏o, któ-re sta∏o si´ udzia∏em machinyolimpizmu. Trzeba si´ z tym pogodziç.Ale osobiÊcie wola∏em tamten Êwiat.

Trudno zliczyç, ilu by∏o mistrzów po-si∏kujàcych si´ niedozwolonym dopin-giem w ca∏ej historii igrzysk. Wed∏ugszacunków Europejskiego KongresuMedycyny Sportowej,

„koks” stosuje 60 procent sportow-ców

zaÊ u wi´kszoÊci zawodników wal-czàcych o medale w sportach si∏o-wych na olimpiadzie w Barceloniewykryto podwy˝szony poziom hema-tokrytu, co jest konsekwencjà stoso-wania EPO – Êrodka dopingowegozwanego „killer drug”. Trenerzy nie-mieckich p∏ywaczek pytani przezdziennikarzy, dlaczego ich zawodnicz-ki majà niski g∏os, odpowiadali, ˝edziewcz´ta przyjecha∏y walczyç o me-dale, a nie po to by Êpiewaç. W Tybe-cie chiƒska federacja olimpijska„hodowa∏a” swoich mistrzów. Kiedywykry∏y to w∏adze MKOl, co prawdanie dopuÊci∏y „brojlerów” do startuw igrzyskach, lecz zezwoli∏y Chiƒczy-kom wymieniç ekip´ na „czystych” za-wodników.

- „Koks” jest dla miernot – twierdzi

Dzia∏acze karate od dawna czynià starania, by ich dyscyplina wesz∏a do rodzi-ny olimpijskiej. Na razie bezskutecznie. Czy w ogóle warto si´ o to staraç?

IGRZYSKA OB¸UDY

Page 19: NIEÂMIERTELNE - Karatepzk.karate.org.pl/doc/budo_2006.pdf · „Chiƒskiej Wenecji” – Suzhou, gdzie kilkadziesiàt kilometrów od Szanghaju p∏ywajà d˝onkami miejscowi przewoê-nicy,

19 BUDOBUDO

Jacek Wszo∏a. – Nasze Êrodowiskojest skompromitowane przez krety-nów, którzy zdajà sobie spraw´, ˝e bezsztucznego wspomagania wybiç si´nie zdo∏ajà. W gr´ wchodzà dzisiajzbyt du˝e pieniàdze, ˝eby ukróciç tenproceder. Robert Korzeniowski doda-je: – Jest zjawiskiem tragicznym, gdytrenerzy m∏odych zawodników prze-mycajà im myÊl, ˝e tak naprawd´, bezdopingu, ˝adnych szans w sporcie wy-czynowym nie majà. To oni uczà m∏o-dych sportowców, by zwyci´˝aç zawszelkà cen´.

„Chemia” zosta∏a niejako wpisanaw sportowà karier´, poniewa˝ wi´k-szoÊç zawodników doskonale zdajesobie spraw´, ˝e trenujàc czysto, mo˝-na co najwy˝ej osiàgaç rezultaty Êred-niaka. Z nimi wst´pu na olimpijskiesalony nie ma. Tymczasem w sporcieliczy si´ widowisko i rekordy. W Atlan-cie tylko u pi´ciu zawodników wykry-to „koks”, ale – wed∏ug dziennika„Liberation” – prawie 80 procent me-dali na tych igrzyskach zdobyto dzi´kistosowaniu niedozwolonego dopingu.Rozstrzygni´ç jednoznacznych w tejkwestii przyjmowaç jednak nie mo˝na.Zawodnicy przedstawiajà bowiem za-

Êwiadczenia, i˝ cierpià na rozmaite do-legliwoÊci, które zmuszajà ich doprzyjmowania substancji zwi´kszajà-cych pojemnoÊç p∏uc, u∏atwiajàcychznoszenie bólu podczas morderczychtreningów albo budujàcych tkankimi´Êniowe. Âwiatowej Agencji Anty-dopingowej, której bud˝et si´ga blisko30 mln USD, zarzuca si´

pozór dzia∏ania

i podtrzymywanie wra˝enia, ˝ez „koksiarzami” si´ walczy. Wiadomobowiem, ˝e bez sztucznego wspoma-gania nie by∏oby rekordów, bez nichwidowiska, a bez tego sponsorów,czyli pieni´dzy. Nawet dzieci rozumie-jà, ˝e we wspó∏czesnym sporcie nietyle chodzi o idee, co o pieniàdze,blichtr i gwiazdorstwo, które przynosiwymierny zysk. Byç mo˝e jest to jednaz przyczyn, dla których badania krwiwprowadzono dopiero na igrzyskachw Sydney. Natomiast brak badaƒ naobecnoÊç hormonu wzrostu przedsta-wiciel MKOl t∏umaczy∏ w Sydney nieprzygotowaniem na czas odpowied-nich testów.

Ju˝ w najbli˝szym czasie Êwiatowy

ruch olimpijski czeka nowe wyzwanie– doping genetyczny, którego, przyobecnym stanie nauki, wykryç w orga-nizmie nie sposób. PesymiÊci twier-dzà, ˝e gdy zostanie wprowadzony do„obrotu”, olimpiada stanie si´ praw-dziwymi igrzyskami cyborgów. Przewi-dujà, ˝e niektórzy „mistrzowie”zastosujà go ju˝ w Chinach.

- Paru specjalistów od robienia spo-rej kasy u˝y∏o idei markiza Pierre deCoubertina do interesów – twierdzi je-den z mi´dzynarodowych dzia∏aczykarate sprzeciwiajàcy si´ wejÊciu kara-te na igrzyska. – Obecnie ciekawaskàdinàd idea olimpizmu zosta∏a ca∏-kowicie podporzàdkowana mamoniei stacjom telewizyjnym. Sta∏a si´ tar-giem uk∏adów i pró˝noÊci Odnosz´wra˝enie, ˝e olimpiada prze˝y∏a si´ ja-ko wydarzenie sportowo-estetyczne.Czy chcemy zatraciç niepowtarzalnycharakter karate? Czy warto dla przy-podobania si´ mediom wystawiaç si´na sprzeda˝? OsobiÊcie nie chc´ iden-tyfikowaç si´ z olimpijskim jarmar-kiem. Kodeks Busido mówi: „JeÊli niemo˝esz zachowaç ˝ycia, zachowajgodnoÊç”.

WOJCIECH SZCZAWI¡SKI

Sensei Andrzej Kaczkowski, prezes Legnickiego KlubuKarate i cz∏onek Zarzàdu PZK, jest jednym z najbar-dziej dynamicznych dzia∏aczy karate w Polsce. Od lat

popularyzuje kultur´ Japonii w Polsce (pod koniec lat 70. za-∏o˝y∏ piàte w kraju Towarzystwo Polsko-Japoƒskie), m. in.sprowadzajàc do swojego klubu wolontariuszy z kraju kwit-nàcej wiÊni. Elementy kultury japoƒskiej zawsze te˝ sàobecne na organizowanych przez LKK zawodach sporto-wych.

- Kultura Japonii pasjonuj´ si´ od wielu lat – twierdzi sen-sei Kaczkowski. – poniewa˝ karate to przede wszystkim duchbushido: prawoÊç, godnoÊç, nienaganne maniery i szacunekdla starszych. Elementy te staram si´ zaszczepiaç m∏odym lu-dziom, t∏umaczàc im, ˝e aspekt fizyczny jest sprawà drugo-rz´dnà w dalekowschodnich sztukach walki. WartoÊci karatezawarte w Kodeksie Bushido sà uniwersalne; nie sà oderwa-ne od naszego kr´gu kulturowego. Utwierdzi∏a mnie w tymostatnio przeczytana ksià˝ka „Samurajskie chrzeÊcijaƒstwo”Agnieszki Kozyry. Autorka napisa∏a jà poszukujàc to˝samoÊcijapoƒskiego chrzeÊcijaƒstwa. Ksià˝ka ta pokazuje, ˝e warto-

Êci naszego kr´gu kulturowego oraz Kodeks Bushido majàwiele wspólnych elementów, sà niemal to˝same. Wszystkimpolecam t´ ksià˝k´, nie tylko dlatego, by poszerzyli swojàwiedze na temat karate, ale tak˝e po to, by zyskali wiedz´i duchowoÊç, która w dzisiejszym Êwiecie niszczona jestprzez komercj´ i bana∏.

2 grudnia 2005 roku sensei Andrzej Kaczkowski zosta∏ za-proszony do rezydencji Ambasadora Japonii w Warszawiez okazji urodzin Jego Cesarskiej MoÊci Cesarza Akihito. Na zdj´ciu Ambasador Pan Masaaki Ono wraz z Ma∏˝onkàw tradycyjnych japoƒskich kimonach i sensei Andrzej Kacz-kowski.

KARATE TO DUCH BUSHIDO

Page 20: NIEÂMIERTELNE - Karatepzk.karate.org.pl/doc/budo_2006.pdf · „Chiƒskiej Wenecji” – Suzhou, gdzie kilkadziesiàt kilometrów od Szanghaju p∏ywajà d˝onkami miejscowi przewoê-nicy,

Sporty walkisà najbardziejskomplikowanez punktu widze-nia wymagaƒmotorycznych.Wymagajà zdol-noÊci do percep-cji w zmieniajà-

cych si´ warunkach i kreatywnychczynnoÊci. Celem walki nie mo˝e byçzwyci´stwo za wszelkà cen´ tylkoszukanie s∏abych punktów w obronieprzeciwnika (tzn. cz´sto ods∏anianychlub w ogóle nie chronionych) i konse-kwentne zadawanie uderzeƒ w temiejsca. Wymaga to maksymalnej kon-centracji umys∏u od pierwszej do ostat-niej sekundy pojedynku orazumiej´tnoÊci naprzemiennego napina-nia i rozluêniania odpowiednich partiimi´Êniowych w momencie wykonywa-nia bloków czy ataków.

Szacunek dla przeciwnikaJednym z podstawowych elemen-

tów taktyki walki sportowej powinienbyç szacunek dla przeciwnika, bezwzgl´du na jego sta˝ treningowy i po-siadany stopieƒ. Przeciwnika z osià-gni´ciami sportowymi ˝adenzawodnik nie b´dzie lekcewa˝y∏. Na-tomiast przeciwnicy nieznani, ma∏oznani lub poczàtkujàcy w startach mo-gà byç nieprzewidywalni w prowa-dzeniu swojej taktyki walki, cz´stonieracjonalnej z punktu ekonomiii skutecznoÊci. Wià˝e si´ to z tym, ˝enie ka˝dy zawodnik przywiàzuje wag´do podwy˝szania swojego stopniaszkoleniowego kyu czy dan i jego aktu-alnie posiadany stopieƒ nie b´dzie wy-k∏adnikiem umiej´tnoÊci. Tak samo jaksta˝ treningowy nie jest miarà wytreno-wania.

Walka sportowa nie powinna byçprowadzona bez przerwy z maksymal-nà intensywnoÊcià. Na turniejach wyso-kiej rangi ze wzgl´du na wzrastajàcàliczb´ dogrywek od çwierçfina∏ów jestto wr´cz przeszkodà w osiàgni´ciu wy-sokiej pozycji ze wzgl´du na znacznàeksploatacj´ organizmu, poniewa˝ wy-

soka intensywnoÊç walki prowadzonaw d∏u˝szym czasie wp∏ywa na radykal-ne obni˝enie percepcji i jakoÊç wykony-wania ruchów. W walce taktykai ekonomia ruchu, realizujàca si´ po-przez doskona∏à technik´, ma zasadni-cze znaczenie.

Im stabilniejsza i spokojniejsza jestpozycja walki, tym wi´ksza jest koncen-tracja uwagi, mo˝liwoÊç oceny ruchówi b∏´dów przeciwnika. Umo˝liwia to wy-konanie skutecznego bloku lub unikuw momencie ataku przeciwnika i wyko-nanie natychmiastowego kontrataku.

Finezyjna szermierkaCelem walki powinna byç finezyjna

szermierka przy u˝yciu ràk i nóg, wy-kazywanie przeciwnikowi swojej wy˝-szoÊci w umiej´tnym wykorzy-stywaniu pope∏nianych przez niegob∏´dów a koƒcowym efektem takiejwalki mo˝e byç tylko zwyci´stwo.

Obrona doprowadzona do perfekcjioraz tzw. czucie przeciwnika to pod-stawa kontrolowania przebiegu walki.Poruszajàc si´ w pozycji walki tylkow przód lub w bok oraz wyczekujàc naatak przeciwnika lub wr´cz prowokujàcgo zmuszamy przeciwnika do odkryciasi´ w momencie ataku. Wtedy istniejenajwi´ksza mo˝liwoÊç przeprowadzeniaskutecznej kontry. Jest to oczywiÊcienajwy˝szy poziom wytrenowania za-wodnika, który mo˝e liczyç na sukcesyna europejskiej czy Êwiatowej arenie.

Taktyka jest to przemyÊlany, zracjona-lizowany i ekonomiczny plan walkisportowej. Poniewa˝ w trakcie wysi∏kua˝ ok. 70% energii zamieniane jestw ciep∏o, a ok. 30% w prac´, w spor-tach walki taktyka ma bardzo wa˝neznaczenie i niejednokrotnie dobrze ob-rana przyczynia si´ do zwyci´stwa.W karate du˝y nacisk nale˝y k∏aÊç napoprawnà technik´ zarówno w bloko-waniu i zadawaniu uderzeƒ, jak równie˝w wykonywaniu uników oraz porusza-niu si´ w pozycji walki polegajàcymprzede wszystkim na kontroli dystansuw stosunku do przeciwnika. Wystrze-gaç si´ nale˝y negatywnych odrucho-wych reakcji jak: wycofywanie si´ po

linii prostej, zas∏anianie pola widzeniaprzy blokowaniu ataków, poruszania si´na nadmiernie wyprostowanych koƒ-czynach dolnych. Poruszajàc si´ w po-zycji walki nale˝y wykorzystywaçrotacj´ w stawach ca∏ego cia∏a, zamiastwykonywaç zb´dne kroki.

Rola sekundantaW trakcie walki wa˝ne jest aby za-

wodnikowi sekundowa∏ trener a nie za-wodnik. Trener ma ca∏oÊciowespojrzenie na zawodnika, dobrze zna je-go predyspozycje i przygotowanie dozawodów, mniej emocjonalnie oceniaprzebieg walki. Natomiast zawodnik,który sekunduje swojemu koledze oce-nia walk´ z regu∏y odnoszàc si´ do w∏a-snych mo˝liwoÊci i umiej´tnoÊci orazprzenosi swoje emocje na koleg´, cozaburza jego indywidualnà osobowoÊçi przez to dekoncentruje.

Podczas walki uwagi do zawodnikanale˝y maksymalnie ograniczaç, prze-kazywaç naprawd´ istotne, aby zawod-nik móg∏ skoncentrowaç si´ narealizacji swojej taktyki.

Do najistotniejszych uwag nale˝à:przypominanie o chronieniu g∏owy i nieprzyjmowaniu bez potrzeby uderzeƒoraz wskazywanie s∏abych punktów,nie chronionych przez przeciwnika.

Im g∏oÊniej i cz´Êciej wyra˝amyswoje uwagi walczàcemu, tym moc-niej i skuteczniej rozpraszamy gow prowadzeniu przez niego swojejtaktyki walki.

Roman K´skaAutor jest trenerem I klasy karate

20BUDOBUDO

Celem walki nie mo˝e byç zwyci´stwo za wszelkà cen´. Karate to finezyjna szermierka przy u˝yciu ràk i nóg.

Walka sportowa w karate kyokushin

Page 21: NIEÂMIERTELNE - Karatepzk.karate.org.pl/doc/budo_2006.pdf · „Chiƒskiej Wenecji” – Suzhou, gdzie kilkadziesiàt kilometrów od Szanghaju p∏ywajà d˝onkami miejscowi przewoê-nicy,

STRONG MAN

Ci´êarówka, lokomotywa, samolot... Podczas zawodów potrafià podnieÊç, przetoczyç i prze-

nieÊç ci´˝ar o wadze ponad 20 ton! Najwa˝niejsze turniejegromadzà kilkadziesiàt tysi´cy kibiców na trybunach i mi-liony przed telewizorami na ca∏ym Êwiecie – od StanówZjednoczonych po Chiny. Najwi´ksze koncerny mi´dzyna-rodowe przebijajà si´, aby ich logo znalaz∏o si´ na rekla-mach. Strong Man! Dwa s∏owa, które elektryzujà Êwiat.Gdzie tkwi êród∏o popularnoÊci tej nowej dyscypliny spor-towej? Gdzie si´gajà granice ludzkiej wytrzyma∏oÊci? Czy si-∏acze u˝ywajà niedozwolonych Êrodków dopingujàcych?

Rodzinna atmosferaZawody Strong Man – niezale˝nie czy odbywajà si´

w Nowym Jorku, Sztokholmie, Tokio, czy... Miƒsku Mazo-wieckim – wyglàdajà bardzo podobnie. Mi´dzynarodowaFederacja zatwierdzi∏a i nazwa∏a kilkanaÊcie zadaƒ, któ-rych wyniki sk∏adajà si´ na koƒcowà ocen´. Spacer Far-mera, Spacer Buszmena, Spacer Drwala, Nosid∏o,Kowad∏o... Ka˝dy, kto chocia˝ raz oglàda∏ „na ˝ywo”, albow telewizji zawody Strong Man doskonale zna te nazwy. –

Kilkunastu „osi∏-ków” walczyz niewyobra˝al-nymi ci´˝arami –wyjaÊnia istot´zawodów najsil-niejszy cz∏owiekna Êwiecie, Ma-riusz Pudzianow-ski. – Ktow sumie zdob´-dzie wi´cej punk-tów, ten wygry-wa. Strong Manto bardzo prostai ogromnie me-dialna dyscyplinasportu.

Jest jeszcze jedna – bardzowa˝na – cecha charaktery-styczna rywalizacji si∏aczy.Rodzinna atmosfera. Bardzocz´sto zawodnicy sobie po-magajà, wspólnie mobilizujàsi´ do osiàgni´cia jeszczelepszego wyniku, a po zakoƒ-czonych zawodach wspólniegrillujà, pijà piwo i nierzadkobiesiadujà do bia∏ego rana.Wszyscy sà ze sobà po imie-niu i w ka˝dej chwili mogà li-czyç nawet na najwi´kszego rywala.

Dieta, çwiczenia i od˝ywki? Kibice cz´sto zadajà sobie pytanie, gdzie le˝y granica

ludzkiej wytrzyma∏oÊci. Przecie˝ przeciàgni´cie 12 tonowejci´˝arówki dla zwyk∏ego cz∏owieka nie mieÊci si´ w g∏owie.A Strong Mani zapowiadajà, ˝e ju˝ nied∏ugo na najwa˝niej-szych zawodach mo˝e pojawiç si´ nowa dyscyplina – prze-ciàganie lokomotywy. – A co dalej? – pytajà si´ kibice. –Mo˝e samolot? Przecie˝ to jedna wielka lipa. Strong Manimuszà za˝ywaç koks. Bez tego nie jest mo˝liwe uzyskanietakich wyników.

- Nie spotka∏em si´ jeszcze w tym Êrodowisku z proble-mem dopingu – zarzeka si´ Mariusz Pudziankowski. – Odtego roku podczas zawodów sà przeprowadzane badania,które majà za zadanie wy∏apaç „koksiarzy”. Ale mog´ daçg∏ow´, ˝e zdecydowana wi´kszoÊç naszego Êrodowiska niema nic wspólnego z niedozwolonymi Êrodkami wspomaga-jàcymi.

Najsilniejsi ludzie Êwiata twierdzà, ˝e ich niewyobra˝alnasi∏a to wypadkowa trzech rzeczy: odpowiedniej diety, wie-lu godzin sp´dzonych na si∏owni i od˝ywek stosowanychrównie˝ przez kulturystów. Co je Strong Man? – Wszystko– odpowiada najsilniejszy Szwed, Magnus Samuelsson. –Poch∏aniam dziennie ok. 8,5 tysiàca kalorii (przeci´tny cz∏o-wiek spo˝ywa ok. 2,2 tys, kalorii – przyp. red.). Jem przedewszystkim ry˝ oraz mi´so i nie przejmuje si´ iloÊcià produk-tów. Spo˝ywam do syta, a potrafi´ sporo zjeÊç (Êmiech).

Czy na pewno najsilniejsi ludzie na Êwiecie nie za˝ywajàÊrodków dopingujàcych? W listopadzie ubieg∏ego roku po-licja zatrzyma∏a w TrójmieÊcie Jaros∏awa Dymka (który na-

21 BUDOBUDO

Page 22: NIEÂMIERTELNE - Karatepzk.karate.org.pl/doc/budo_2006.pdf · „Chiƒskiej Wenecji” – Suzhou, gdzie kilkadziesiàt kilometrów od Szanghaju p∏ywajà d˝onkami miejscowi przewoê-nicy,

le˝y do Êcis∏ej, Êwiatowej czo∏ówki), który przewozi∏ sporàiloÊç sterydów. Aktualnie zawodnik przebywa w areszcieÊledczym i oczekuje na zarzuty. – Jestem niewinny – twier-dzi Dymek.

Z∏ote jajkaJak pokazujà badania zawody Strong Man, które w Pol-

sce pokazuje TVN gromadzà bardzo licznà widowni´ (jedy-nie Adam Ma∏ysz, najwa˝niejsze mecze pi∏karskiei siatkarskie przyciàgajà przed szklany ekran wi´cej kibi-ców). Mariusz Pudzianowski zosta∏ w tym roku sklasyfiko-wany w pierwszej dziesiàtce najpopularniejszychsportowców w Polsce. – Strong Man to kura znoszàca z∏o-te jajka – przyznaje rzecznik prasowy TVN, Andrzej Szo∏ty-sek.

Ale ˝eby dyscyplina si´ nie znudzi∏a, zawodnicy muszàosiàgaç coraz lepsze wyniki. Tego zdania jest równie˝ bro-war Warka, który od kilku lat notuje du˝y wzrost sprzeda˝yswoich produktów dzi´ki promocji podczas zawodów si∏a-czy. Czy sà jakieÊ granice ludzkiej wytrzyma∏oÊci? – Chybanie – zastanawia si´ Mariusz Pudzianowski. – Ci´˝kim tre-ningiem mog´ pokonywaç coraz trudniejsze zadania. Prze-ciàganie samolotu? Czemu nie! Przecie˝ zmierzenie si´z ci´˝arówkà jest juê czymÊ niewyobra˝alnym, a jakoÊ so-bie radzimy z tym 12-tonowym ci´˝arem.

Niewyobra˝alne ci´˝aryCiàgni´cia ci´˝arówki w szelkach – 12 tonZadaniem zawodnika jest przeciàgni´cie ogromnej ci´˝a-

rówki (waga: 12 ton!) na dystansie 15 metrów w jak naj-krótszym czasie. Zawodnik idàc ciàgnie TIR-a za sobà zapomocà specjalnych szelek.

Uchwyt Herkulesa – ok. 2 tonyZawodnik stoi z wyprostowanymi ramionami skierowa-

nymi na boki pomi´dzy dwoma pochy∏ymi platformami naktórych stojà samochody. W obu siedzà kierowcy, którzynaciskajà peda∏ hamulca. Do samochodów sà zamocowa-ne uchwyty. Na znak s´dziego kierowcy przestajà hamo-waç, a zawodnik rozpoczyna trzymanie samochodów.Wygrywa ten, kto najd∏u˝ej utrzyma auta.

Zegar – 350 kgNa znak s´dziego zawodnik podnosi belk´ i idzie z nià po

obwodzie ko∏a. Zwyci´zcà zostaje uczestnik, który przejdzienajwi´kszà iloÊç metrów (s´dziowie przeliczajà je na stop-nie). Konstrukcja zbudowana jest z belki o d∏ugoÊci 4 me-trów, do której podwieszony jest ci´˝ar o wadze 350 kg.

Jeden koniec belki jest przymocowany do podstawy o wy-sokoÊci metra, na której jest umieszczone ∏o˝ysko obroto-we. Drugi koniec unosi zawodnik.

Spacer Buszmena – 340 kgZawodnik podchodzi do stojàcej na ziemi konstrukcji

w kszta∏cie ramy (waga 340 kg, wysokoÊç 140 cm, szero-koÊç 145 cm). Na znak s´dziego uczestnik z pó∏przysiadupodnosi si´ razem z konstrukcjà i przenosi jà na dystansie20 metrów. Wygrywa zawodnik, który przejdzie ten dystansw jak najkrótszym czasie.

Spacer Farmera – 240 kgZawodnik podchodzi do dwóch walizek (o wadze 120 kg

ka˝da) i na znak s´dziego przenosi je jak najdalej – po ka˝-dych 20 metrach nast´puje nawrót. Wygrywa sportowiec,który najdalej doniesie walizki bez dotkni´cia pod∏o˝a.

Najsilniejsi z najsilniejszychMariusz Pudzianowski – urodzi∏ si´ w Bia∏ej Rawskiej,

gdzie do dzisiaj mieszka. KiedyÊ trenowa∏ karate i boks, aleod 5 lat zajmuje si´ tylko i wy∏àcznie Strong Man. Jestobecnie najsilniejszym cz∏owiekiem na Êwiecie. W jednymroku wywalczy∏ tytu∏y mistrza Polski, Europy i Êwiata! PrzywzroÊcie 186 cm wa˝y 136 kg. Jest rekordzistà Êwiataw spacerze farmera na dystansie 75 metrów – 33,45 sek.

Zydrunas Saviskas – ju˝ jako dziecko przewy˝sza∏ swoichrówieÊników wzrostem i masà cia∏a. Litewski olbrzym pró-bowa∏ swoich si∏ w koszykówce, ale w 1989 roku w miej-scowej telewizji zobaczy∏ relacj´ z zawodów Strong Man.Od tego momentu ju˝ wiedzia∏ jakà dyscyplin´ sportu chceuprawiaç. Jest dwukrotnym zwyci´zcà najbardziej presti˝o-wych w Êrodowisku si∏aczy zawodów „Arnold’s StrongMan”.

Magnus Samuelsson – 200 cm wzrostu i 150 kg wagi. Ta-kie wymiary muszà budziç respekt. W swoim ˝yciu ima∏ si´ró˝nych zawodów, m. in. by∏ rolnikiem i pracownikiem fi-zycznym w fabryce. Odkàd zdecydowa∏ si´ wystàpiç w ofi-cjalnych zawodach Strong Man jego ˝ycie zupe∏nie si´zmieni∏o. Sta∏ si´ jednym z najlepszych sportowców naÊwiecie. Doskonale radzi sobie równie˝ w mediach. Udzie-li∏ wywiadów m. in. Sports Illustrated i Rolling Stones Ma-gazine. By∏ zaproszony równie˝ do wielunajpopularniejszych na Êwiecie programów typu talk-show.

Marek BobakowskiAutor jest dziennikarzem dziennika „Sport”

22BUDOBUDO

Page 23: NIEÂMIERTELNE - Karatepzk.karate.org.pl/doc/budo_2006.pdf · „Chiƒskiej Wenecji” – Suzhou, gdzie kilkadziesiàt kilometrów od Szanghaju p∏ywajà d˝onkami miejscowi przewoê-nicy,

23 BUDOBUDO

Wed∏ug ostro˝nych szacun-ków Polskiego Zwiàzku Ka-rate dalekowschodnie

sporty i sztuki walki uprawia w Polsceok. 60 tys. osób. Judo, karate, aikido,jujitsu, taekwondo, kung-fu, kendo,kick boxing czy modne ostatnio krav--maga, vale-tudo i capoeira to tylkoniektóre z systemów, których rodo-wód pochodzi ju˝ nie tylko z DalekiegoWschodu, ale i z Izraela czy Brazylii.

Dyscypliny te zwane umownie dale-kowschodnimi sportami i sztukamiwalki praktykowane sà w ró˝nych for-mach: jako dyscypliny sportowe,w formie rekreacji, przy nauczaniu sa-moobrony, jako sztuka i filozofia walki.Prawid∏owe unormowanie tych zagad-nieƒ ma istotne znaczenie dla bezpie-czeƒstwa çwiczàcych i praktykujàcychte dyscypliny, tym bardziej ˝e znacznàcz´Êç çwiczàcych stanowià dziecii m∏odzie˝.

BY¸O ROZPORZÑDZENIE

Dotychczas problematyka ta uregu-lowana by∏a przez rozporzàdzenie Ra-dy Ministrów z 12 listopada 2002 r.w sprawie uprawiania dalekowschod-nich sportów i sztuk walki oraz kick bo-xingu (Dz. U. nr 6 z 2003 r., poz. 66),wydane na podstawie art. 53 ust.2 ustawy o kulturze fizycznej z 18stycznia 1996 r. Obecnie ten akt praw-ny trafi∏ do archiwum, a sta∏o si´ tak zasprawà zmian legislacyjnych w sferzesportu kwalifikowanego.

Najpierw ustawà z 15 kwietnia2005 r. o zmianie ustawy o kulturze fi-zycznej oraz ustawy o ˝egludze Êródlà-dowej (Dz. U. nr 85 z 2005 r. poz. 726)zmieniono brzmienie art. 53 ustawyo kulturze fizycznej, eliminujàc tamw ogóle zapis dotyczàcy daleko-wschodnich sportów i sztuk walki orazkick boxingu, potem zabieg ten po-wtórzono w ustawie z 29 lipca 2005 r.o sporcie kwalifikowanym (Dz. U. nr155 z 2005 r., poz. 1298). Na mocy art.62 ust. 22 tej ustawy wspomniany art.53 otrzyma∏ nowe brzmienie, w któ-rym zabrak∏o miejsca dla sportówi sztuk walki.

Ciekawostkà jest to, i˝ dotychczas

uregulowane tam dyscypliny, takie jakalpinizm, sporty motorowe, ˝eglar-stwo, strzelectwo i p∏etwonurkowaniezachowa∏y swój status, obowiàzujà te˝nadal akty wykonawcze wydane namocy legitymacji ustawowej.

NIEZB¢DNE STANDARDY

Trudno znaleêç logiczne wyt∏uma-czenie takiego stanu rzeczy. Nale˝y pa-mi´taç, i˝ w poprzednim brzmieniuustawy o kulturze fizycznej (przedzmianami z tego roku) istnia∏ przepisart. 53 ust. 1, który stanowi∏, i˝: „upra-wianie dalekowschodnich sportówwalki oraz kick boxingu wymaga od-powiednich kwalifikacji oraz przestrze-gania szczególnych zasadbezpieczeƒstwa obowiàzujàcychw tych dyscyplinach sportu”. Nie wni-kajàc w to, czy dotychczas obowiàzu-jàce rozporzàdzenie by∏owystarczajàce, stwierdziç nale˝y, i˝okreÊla∏o jednak standardy bezpie-czeƒstwa zarówno w zakresie trenin-gów, jak i zawodów sportowych.Przepisy te wymaga∏y okreÊlonychuprawnieƒ do prowadzenia zaj´ç,ustala∏y warunki, w jakich prowadzonemogà byç treningi i nadzór nad nimi,a tak˝e sankcjonowa∏y stosowaniesprz´tu ochronnego.

Uregulowana by∏a kwestia odpowie-dzialnoÊci indywidualnej trenera lubinstruktora za bezpieczeƒstwo na tre-ningach oraz s´dziego g∏ównegow czasie zawodów, z wymogiemobecnoÊci lekarza.. Wspomniany aktprawny ustala∏ te˝ wymogi stawianeosobom bioràcym udzia∏ w zaj´ciachze szczególnym akcentem na udzia∏dzieci i m∏odzie˝y w poszczególnychgrupach wiekowych.

Ustalono kwalifikacje i sposób ichuzyskiwania, a tak˝e uprawnienia wy-nikajàce z posiadanych kwalifikacji.

WYPE¸NIå LUK¢

Rozporzàdzenie to by∏o niejedno-krotnie krytykowane nie tylko w Êrodo-wisku praktyków sportów i sztuk walki.Potrzeb´ jego zmiany podkreÊla∏emw wielu publikacjach. Generalnie ak-

centowa∏em i akcentuj´ nadal koniecz-noÊç unormowania zasad bezpieczeƒ-stwa, zw∏aszcza z udzia∏emw zaj´ciach dzieci i m∏odzie˝y,z uwzgl´dnieniem katalogu dyscyplinszczególnie ryzykownych. Unormowa-nia wymaga kwestia, czy wszystkiesporty i sztuki walki winny byç w Pol-sce zalegalizowane, a jeÊli tak, to jakieobowiàzujà sankcje za prowadzeniezaj´ç bez uprawnieƒ czy kwalifikacji.

Problematyka ta pozostaje otwarta,bowiem wraz z ww. zmianami nie maobecnie ˝adnego aktu prawnego, któ-ry okreÊla∏by zasady uprawiania w Pol-sce dalekowschodnich sportów i sztukwalki. Niewàtpliwie jest to luka w pra-wie, którà trzeba wype∏niç. Na raziebowiem – u progu nowego sezonu –kiedy w ca∏ej Polsce rozpoczynajà si´zapisy do sekcji najprzeró˝niejszychodmian i systemów walki wr´cz, a lwiàcz´Êç zg∏aszajàcych si´ stanowià dzie-ci i m∏odzie˝, brakuje przepisów regu-lujàcych t´ problematyk´.

Janusz CzarnieckiAutor jest trenerem karate i adwo-

katem, autorem publikacji „Daleko-wschodnie sporty i sztuki walki –analiza normatywna”. Powy˝szy arty-ku∏ zosta∏ opublikowany w dzienniku„Rzeczpospolita” („R”, 24-25 IX 2005 r.)

SZTUKI WALKI BEZ STANDARDÓW

Page 24: NIEÂMIERTELNE - Karatepzk.karate.org.pl/doc/budo_2006.pdf · „Chiƒskiej Wenecji” – Suzhou, gdzie kilkadziesiàt kilometrów od Szanghaju p∏ywajà d˝onkami miejscowi przewoê-nicy,

List otwarty sensei W∏odzimierza Roja

„SolidarnoÊç” – to znane od wieków s∏owo, wymawianew wielu j´zykach Êwiata i przy ró˝nych okazjach. Jednaknajbardziej kojarzone jest z Polskà, naszà Ojczyznà i nami –Polakami.

Dla Êwiata jest to symbol braterstwa, a dla nas – kartà hi-storii i to nie tylko tej najnowszej. JesteÊmy narodem bar-dzo przez histori´ doÊwiadczonym. Przewa˝nie boleÊnie.S∏owo „solidarnoÊç” towarzyszy∏o nam od wieków w czasiewojen, a przede wszystkim w okresach utraty niepodleg∏o-Êci.

Kiedy zapominaliÊmy o s∏owie „solidarnoÊç”, czy o s∏owie„braterstwo”, traciliÊmy si∏´ narodowà, a, czasami, przezca∏e wieki – niepodleg∏oÊç.

Ju˝ pierwsze plemiona s∏owiaƒskie nie mogàc dojÊç doporozumienia wprowadza∏y na nasze ziemie Germanów,Wieletów, Wikingów i innych w celu uzyskania dominacji nainnymi plemionami tej krwi. Ka˝dy powód by∏ dobry. Potemnasi ksià˝´ta, podzieliwszy Polsk´ na dzielnice, sprowadza-li obce wojska w imi´ wprowadzania reform, a prawd´ po-wiedziawszy – w celu przej´cia w∏adzy. Najzdolniejszym by∏chyba Konrad Mazowiecki, wprowadzajàc do Polski zakon

krzy˝acki. Troch´ go tojednak przeros∏o i dopieropo prawie dwustu latachkról Jagie∏∏o zrobi∏ z tymporzàdek.

Ale kiedy znów by∏ow miar´ dobrze i spokoj-nie, wpadliÊmy pod butyzaborców na kolejnedwieÊcie lat, potem II woj-na Êwiatowa. Po niej te˝nie by∏o weso∏o.

Jednak dzi´ki narodo-wej solidarnoÊci jesteÊmyteraz wolnym krajemi mo˝emy si´ tà wolno-Êcià cieszyç.

Kiedy rozpoczà∏em swojà przygod´ z karate, budowa∏a si´ostatnia

solidarnoÊç. Wtedy równie˝ my zacz´liÊmy tworzyç naszebudo karate i to w∏aÊnie w karate my, potomkowie u∏anówznaleêliÊmy swojà budosolidarnoÊç. S∏owo „karate” zjedno-czy∏o nas wszystkich.

Przez wiele lat walki na matach wydawa∏o mi si´, i˝ widz´tylko jeden aspekt

tej budosolidarnoÊci. Jednak ˝ycie przynosi zmiany i dziÊmyÊl´, ˝e pozna∏em

równie˝ inne znaczenie tego s∏owa. Kiedy w czerwcu ubieg∏ego roku uleg∏em ci´˝kiemu wy-

padkowi samochodowemu, w∏aÊnie dzi´ki solidarnoÊci mo-ich najbli˝szych: ˚ony, Dzieci, Lekarzy i Was Rodzino budokarate przetrwa∏em te ci´˝kie dla mnie chwile. Momenty tekojarzyç mi si´ b´dà z budosolidarnoÊcià, która otoczy∏amnie i mojà Rodzin´ swà troskà i opiekà we wszystkichaspektach mojego ˝ycia, które by∏o wtedy niezwykle ulotne.

MyÊl´, i˝ w przededniu Walnego Zjazdu PZK, Rodzina bu-do-karate powinna zewrzeç si´ w swojej budosolidarnoÊcii nie zepsuç tego, co przez trzydzieÊci lat tworzyliÊmy.

Pi´çset lat temu, kiedy Marcin Luter, chcàc reformowaçkoÊció∏, wywiesi∏ na drzwiach katedry w Witenberdze swo-je tezy, rozpali∏ si´ w ca∏ej Europie taki ogieƒ, ˝e przez lataca∏e nikt go nie móg∏ ugasiç. Nie rozpalajmy wi´c pochod-ni, by paliç przesz∏oÊç. Róbmy to by oÊwietlaç przysz∏oÊç.

Do zobaczenia na zjeêdzie!

W∏odzimierz Rój (4. dan)

Od redakcji: postawa sensei W∏odzimierza Roja, zarównozawodnicza, trenerska jak i w czasie rekonwalescencji pogroênym wypadku samochodowym w roku 2005, zosta∏adoceniona przez w∏adze Gorzowa Wielkopolskiego oraztamtejszych dziennikarzy.

24BUDOBUDO

SOLIDARNOÂå KARATE