grom Wydanie D Cena egzemplarza 8 gr. fceuKursi · wy dworzec w Szanghaju, pozycje chińskie w "pobliżu północnego dworca i lotnisko w Kung-Tao. ...

Post on 28-Feb-2019

216 Views

Category:

Documents

0 Downloads

Preview:

Click to see full reader

Transcript

J ie d e mW numerze

W ydanie DCena egzem plarza 8 g r.

DZIENNIK ILUSTROWANY DLA WSZYSTKICH O W S Z Y S T K IM .

WIADOMOŚCI ZEŚW/ATA-SENSACYJNEPOW/EŚCL

gromjutrzejszym

BezsflflSnltclefceuKursi

pod nazwo:

Rok VI. Sobota, dnia 21 sierpnia 1937 r. Nr. 230.

„S UD Z N ?jMiĘ m r

ZWYCIĘSTWO CHIŃCZYKÓW W SZANGHAIÜZ d o B o l i p r z e r w a ć f r o n d f a p o d s k i

Szanghaj, 20. 8. PAT.K orespondent agencji „Central N ew s“

'donosi, że oddziały w ojsk chińskich od­niosły w Szanghaju szereg pow ażnych sukcesów . Linie obronne japońskie po­m iędzy dzielnicami Hong-Kiu i Jang-T se- P u zostały przerw ane. Chińczycy przy­gotowują natarcie na szerokim froncie.

Agencja donosi dalej, źe eskadry sa­m olotów chińskich bom bardow ały w cią­gu dnia w czorajszego pozycje japońskie, położone wzdłuż Wusung i dzielnicy Mong-Kiu, wzniecając szereg pożarów.

Londyn, 20. 8 . Tel. wł.Japońskie samoloty do bom bardowania

dokonały dziś wieczorem nowego ataku lotniczego na Nankin, zrzucając na stolicę Większą ilość bomb. W różnych dzielnicach m iasta wybuchły pożary. Artyleria przeciw­lotnicza zmusiła lotników japońskich do od­w rotu. ■ ;•I W wschodniej części koncesji międzyna­rodowej w Szanghaju doszło w piątek po południu do walki na białą broń. Wojskom chińskim udało się rozbić front japoński i odciąć dopływ dalszych posiłków. Walki trwają w dalszym ciągu.

C ! Tokio, 20. 8. PAT. *' J a p o ń sk ie sa m o lo ty b o m b a rd o w a ły H an-

K au, o b rzu ca ją c b om b am i lo tn isk o 1 fa b ry k i a m u n ic ji. B o m b y , z rzu co n e p rzez sa m o lo ty , W yrząd ziły o g ro m n e szk o d y .P o za ty m b o m ­b a r d o w a n o a rsen a ł w K icn g-N an , p o łu d n io ­w y d w o rzec w S za n g h a ju , p o z y c je ch iń sk ie w "pobliżu p ó łn o cn eg o d w o rca i lo tn isk o w K u n g-T ao . •

Agencja „Central N ew s" donosi, ł e 18 Samolotów japońskich bom bardow ało w czoraj Czen-Ju i Nan-Liang. Jedna z bomb trafiła w am bulans chiński. Doktór i dwaj żołnierze zostali zabici.

IWieczorem sam oloty japońskie bom-

Narady b. posłów „Wyzwolenia“

W arszawa, 20. 8. Tel. wł.Ja k donosi A gencja Echo, w k o lach p o li­

tycznych zw raca ją uw agę, że w osta tn ich d n iach p rzyby ło do W arszaw y k ilk u n astu dz ia ­łaczy b. posłów g ru p y „W yzw olen ie", k tó rzy podobno m ieli odbyć dłuższe n a rad y .

bardow ały gwałtownie dzielnicę Czapei i Putung.

Londyn, 20. 8. PAT.Rząd nankiński ogłosił ustawę o obro­

nie przeciwlotniczej, k tóra będzie stoso­

wana zarówno do Chińczyków, jak i cu­dzoziemców. Rząd chiński będzie płacił odszkodowanie w razie rekwizycji w łas­ności prywatnej dla celów obrony po­wietrznej.

Wielkie siły chińskie nadciągała...Londyn, 20. 8. Tel. wł.Z Szanghaju donoszą, że trzy dywizje

chińskie, maszerują wzdłuż linii kolejowej Nankau — Pekin przeciw pozycjom ja­pońskim pod Liang-Hsi i znajdują się w odległości około 50 km. na południowy- zachód od Pekinu. Ogólnie oczekiwane jest podjęcie akcji wojennej na wielka skalę.

Dalsze dwie dywizje chińskie dotarły do Maszang, położonym 47 km. na połu­dnie od Tien-Tsinu i znajdują się w naj­bliższym sąsiedztwie pozycyj japońskich pod Tuliu-Szen. Nacierające z przeciw­nej strony wojska japońskie dotarły do Szu-Jung-Kwan, leżące w odległości 5 km od przełęczy Nankau. bronionej przez irzy dywizje chińskie,

PeclsK artylerii przeciwlotniczejugodził w pancernik amerykański

Londyn, 20. 8 . teł. wł. okręt admiralski „Augusta" został dziś tra-Z Szanghaju donoszą, że amerykański fiony pociskiem artylerii przeciwlotniczej.

yV pobliżu m iasta Rapid City w Ameryce ustaw iono kilkanaście m odeli potworów przedpo­topow ych naturalnej w ielkości, spodziewając się ściągnąć rzesze turystów.

Zapowiedz wywłaszczenie z ziemiPolaMw, żyjących w Niemczech

Berlin, 20. 8. teł. wł.W czwartek ogłoszono w Niemczech

rozporządzenie wykonawcze do ustawy o zabezpieczeniu granic Rzeszy.

Rozporządzenie to kryje w sobie poważ­ną groźbę całkowitego wywłaszczenia z ziemi ojczystej Polaków na tych obszarach, które znalazły się w granicach Rzeszy nie­mieckiej.

Rozporządzenie wykonawcze do ustawy O zabezpieczeniu granic Rzeszy poddaje wszelkie zmiany własności gruntów w pew­nych powiatach nadgranicznych ścisłej kon­troli władz. Bez zgody landrata (starosty) względnie w miastach burmistrza nie bę­dzie można dokonać żadnej zmiany własno­ści.

Zezwolenie landrata lub burm istrza w y­magane jest nawet w tym wypadku, gdylv ziemia miała przejść w formie dziedzictw: w ręce potomstwa.

Podobnie też, spadkobiercy „osady dzie­dzicznej“ muszą uzyskać zezwolenie land­

rata. W razie, gdy władza odmówi zezwo­lenia, spadkobierca musi sprzedać grunt w określonym terminie, gdyż w przeciwnym razie naraża się na specjalną karę.

Jak wynika z tych postanowień, skiero­wane są one w pierwszym rzędzie przeciw­ko ludności polskie i, posiadającej ziemię w pogranicznych powiatach Rzeszy Niemiec­

kiej. Postanowienia wykonawcze mają na celu uczynić wszystko, aby ziemia ta prze­chodziła stopniowo w ręce niemieckie.

Ogłoszenie tego rozporządzenia, będą­cego zapowiedzią wywłaszczenia z ziemi Polaków w Niemczech, wywarło w śród Po­laków zamieszkujących Rzeszę, bardzo sil­ne wrażenie.

lewonlewsM nie odzywa sieMgła utrudnia akcję rafnntiewq

Moskwa, 20. 8 . PAT.W ciągu dnia wczorajszego nie przyję-

> żadnych sygnałów samolotu Lewoniew kiego.

Łamacz lodów „Krassün“ posuwa się w kierunku północnym od Alaski. Obec­nie znajduje się wśród lodów, przy czym

warunki atmosferyczne nie są korzystne, gdyż panuje silna mgła. Lotnik Dadków, biorący udział w poszukiwaniach Lewo- niewskiego, nie może opuścić Wellen. Lotnik Graciański przybył do Dudinki, lotnik Gołowki znajduje się w Tiiimenie.

Pocisk, którego pochodzenie nie zostało je­szcze ustalone, padł na tylną część okrętu i eksplodował, w następstwie czego mary­narz amerykański został zabity, zaś 18 ma­rynarzy odniosło ciężkie rany.

W chwili wybuchu niedaleko okrętu amerykańskiego znajdowało się kilka an­gielskich okrętów wojennych, z których jednak żaden nie odniósł szkody.

Likwidacja konsulatów sowieckichMoskwa, 20. 8. PAT.Agencja Tass donosi z Chabarowska,

Iż kierownik konsulatu generalnego w Charbinie Kuzniecow złożył protest w mandżurskim departamencie spr. zagr. przeciwko obecnemu traktowaniu konsu­latów sowieckich w Mandżurii i jedno­cześnie zawiadomił, że rząd sowiecki po­stanowił zwinąć konsulaty w miejscowo­ściach Pogranicznaja i Sakialiano. Kon­sulaty te przystąpiły już do likwidacji sw ych spraw.

Współdziałaniesowietko-chińskie,

Szanghaj, 20. 8. Tel. wł.Jak podaje Agencja „Kokutsu", na sa-

mym początku działań wojennych Chiny zaproponowały Sowietom zawarcie soju­szu antyjaporiskiego. W tej sprawie w y- jecał do M oskwy sowieckiej wojenny attache w Chinach, Riepin, który obecnie wrócił już do Nankinu.

Kafaslrofa ekspresuP ozn ań , 20. 8. Tel. wł.Na sz laku ko lejow ym O strów » Ja ro c in ,

m iędzy stac jam i ko lejow ym i K otlin a W itaszy - ce w yd arzy ła się w czora j w ieczorem k a ta s tro ­fa pociągu pospiesznego K raków — P oznań . P rzed s tac ją W itaszyce, gdzie pociąg jech a ł z szybkością ponad 80 km ., w yskoczył z szyn um ieszczony n a k ońcu w agon-am bulans pocz­tow y i u legł zupełnem u rozb iciu . K oła i re so ry w agonu zostały ro z rzucone n a p rzestrzen i 200 m etrów . — K aroseria w agonu w leczona by ła p rzeszło 100 m etrów za pociągiem . Urzędnicy pocztowi, znajdujący się w am bulansie, zosta­li ciężko poranieni.

Polski lot do stratosfenrW arszawa, 20. 8. Tel. wł.P ra c e przygotow aw cze do polskiego lo tu

do s tra to s fe ry , k tó ry odbyć się m a w ro k u przyszłym są w pełnym toku . Postanow iono , że s ta r t do lo tu w s tra to s fe rę odbędzie się w O j­cowie, gdyż m iejscow ość ta n a jlep ie j się do te­go nad aje . W ysokość ba lo n u od gondoli do w ie rzcho łka w ynosić będzie przeszło 100 m tr., a skały, o tacza jące O jców w znoszą się n a 190 m etrów , dzięki czem u ba lon p rzed sta rte m o , słonięty będzie p rzed w iatrem .

Regent Wegier choryBudapeszt, 20. 8. Tel. wł.Regent W ęgier, admirał Horthy, zacho­

rował na grypę. Choroba jego przybrała normalny przebieg, wobec czego lekarze mają nadzieję, że pacjentowi nie grozi nie, bezpieczeństwo.

Protest poskutkowałBerlin, 20. 8. T ell wł.W zw iązku z p ro testem o rg an izac ji k o re ­

spondentów pism zagran icznych w B erlin ie z pow odu a tak ó w p ra sy h itle row sk ie j p rzeciw koresponden tom zagran icznym , z m in iste rstw a p ropagandy ośw iadcza ją , że w n a jb liższe j przyszłości w ysoko p ostaw iona osobistość zło­ży pub liczną d ek la rac ję , p o tęp ia jąca genera li­zow anie osk arżeń przeciw korespondentom pism zagran icznych . P ism o kom ileiu o rgan iza­cji k o responden tów , sk ierow ane do red ak c ji ..A ngriffu“. cozosta ło do tychczas bez odpow ie­dzi-

M r •> „ S l L U f c M (j K G b Z Y N r. 230. — 21. VIII. 1937 f .

aouoia

Sierpnia »■37

Dziś: Joanny Jutro: Tym ot. Anfc W schód słońca: g. 4 m. 51 Zachód: g. 19 m. 14 Długość dnia: g. 14 m. 23 w Wiśle

Redakcja i Administracja: Katowice, ulica Sobieskiego i i . — Tel. 349-81.

R EP ER T U A R RINtKATOWICE. Capitol: Małżeństwo z m iłości. C stlnał

Zdrajca. Colosseum: P a t i Patachon jako dw aj urw isy. R ialto: Zaginiona wyspa. Stylowy: 1) Złota rybka. 2)Janosik — hetm an zbójnicki. Union: 1) B arbara Radzi­w iłłów na. 2) Przyjaciele i kochankow ie,

KATO WICE BOGUCICE. A tlantic: Am erykańska a-w an tu ra i bogaty nadprogram . Bajka: Królowa dżungli i nadprogram .

ZAŁĘ2E. Raj: 1) Królowa dżungli. 1) Zapomniane tw arze.

CHORZÓW. Apollo: E skapada W eronik i i Teodora robi karie rę . Colosseum: Postrach opery i Północ wo­la. Delta: Dwa dni miłości 1 New Jo rk — San Franci- sko. Roxy: Miłosne niespodzianki i S rebrna to rpeda . — Riałto: Cały Paryż śpiewa i H rabia Zarow.

SZOPIENICE. Colosseum: 1) E skapada W eroniki,ł) D etektyw Helena Grafield. Hel: 1) Po burzy. 2) Sto pociech.

W IELKIE HAJDUKI. R lallei 1) L ódł łm lercL I)W alc szam pański. Śląskie: 1) K aprys m ilionera. 2) Ma­tu ra . *

SIEMIANOWICE. K am eralne: Szesnastolatka. Apat­io: Boccacio.

LUBLINIEC. Apollot W ładca K alifornii i nadpro­gram .

ŚWIĘTOCHŁOWICE. Apolłei f i Kaprys milionera.2) Świat jest zakochany. Colosseum: 1) W id : czerw s- noskórych. 2) Nie odchodź ode mnie.

MYSŁOWICE. Odeon: K ról żebraków . Casino: W ładca Kalifornii. Helios: New Jo rk — San Francisco.

MYSŁOWICE. Odeon: 1) św iecznik k ró lew sk i 2)Penny. Casino: W ładca K alifornii. Hellos: 1) T ajem ni­czy strzał. 2) Księżniczka O 'H ara.

MIKOŁÓW. A dria: 1) 00 m inut postoju. 2) B łękitna parada.

NOWA WIEŚ. Słońce: H rabina M ariet. Slenklewleas1) O czym m arzą kobiety. 2) King Kong.

RUDA ŚL. Apollo: Mała m ateczka I nadprogram.P iast: Robert I Gloria 1 nadprogram .

SZARLEJ. Słońce: Kain i Mabel i Nasi chłopcy ma­rynarze. Apollo: 1) Czarny orzeł. 2) Orły kościuszkow­skie. 3). Tygodnik Pata.

CHROPACZÓW. Mctrepol: 1) T rudno jest łatwo za­robić. 2) Przygodny rom ans.

BIERTUŁTOWY. Helios: 1> Jadzia. 2) B ohater. Polonia: 1) Cygańskie dziewczę. 2) R otm istrz von W erf­ten .

KNURÓW. Casino: 1) B andera. 2) Złota dziew­czyna.

ŁAGIEWNIKI ŚL. R aj: 1) Królowa dżu n g li » O-Btatnia serenada.

PIEKARY ŚL. 1) Don Bose o. 2) Salve Regina.BIF.LSZGWfCE. Śląskie: 1) Sam na sam. 2) Śm ierć

fczyha w dżungli,WODZISŁAW. Słońce: D októr X I W ro tk iTARN. GÓRY. Nowości: Szanghaj — Moskwa.ORZEGOW. Casino: 1) H rabina M arica. 2) Człowiek

lew.RYDUŁTOWY. Polonia: 1) Pod dwiem a flagami.

2) Hotel Savoy 217. Casino: 1) Sprzedaw ca tra k to ra . 2) P rom enada miłości.

LIPINY. Apollo: 1) Krew na m orzu. 2) Irenka. Ca­sino: Koniec św iata. Colosseum: l ) Bogate biedactwo. 2) Kobieta zawsze ma rację.

RADZIONKÓW. Casino: 1) O statni poganin. 2) Ko­chana rodzinka.

RYBNIK. Helios: 1) Cale m iasto o tym mówi. 2) 100 pociech. Apollo: 1) Miasto Anatol. 2) Tajemniczy strzał. z

RADIOSobola, 21 sierpnia 1137 r.

Katowice. 6.0(1 Sygnał czasu i pieśń poranna. 8.03 P łyty. 6.18 G im nastyka. 6 38 Płyty. 7.10 Płyty. 11.57 Sygnał czasu. 12.25 Koncert rozryw kow y. 13.00 K oncert życzeń. 13.15 i 15.30 Płyty. 15.43 W iadomości giełdowe. 15.45 W iadomości gospodarcze. 16.00 T ea tr W yobraźni d la dzieci. 16.30 K oncert o rk iestry . 17.30 Koncert soli­stów . 18.15 , Zajęcia ludności śląskiej na Ile regionów gospodarczych w ojew ództw a". 18.25 „Swaczyna u Do­ro tk i" . 18.45 W iadomości sportow e. 19.00 Muzyka lekka. 19.40 Transm isja fragm entów m iędzynarodow ych zawo­dów lekkoatletycznych Polska — Niemcy. 20.00 AudY- c ja dla Polaków za granicą. 20.55 Nowiny leśne. 21.0# „Tydzień g ó r" — góralskie zespoły orkiestrow e 1 śp ie ­wacze. 22.00 Muzyka taneczna.

Nowy kościół w C zarnym LesieW uh. ro k u p rzy stąp io n o n a te ren ie ko lo ­

n ii C zarny I-as, w pow . św iętoch łow ick im do b udow y kościoła. K ościół w sty lu gotyckim je s t ju ż obecnie pod dachem i w najb liższych d n iach ro zpoczną się p race n a d w ew nętrznym urząd zen iem , tak , że z w iosną p rzyszłego ro k u odbędzie się pośw ięcenie. K oszty budow y w y­n o szą około 300.000 zł.

Pogoda jakoś nie dopisuje. Niemal co­dziennie pada deszcz i o ile rozjaśnia, to tylko na krótki okres. Z powodu deszczu najbardziej ucierpiały popisy zespołów re­gionalnych. W czwartym dniu popisów deszcz przeszkodził występom zaraz na początku, tak, że dość licznie zebrana pu­bliczność musiała uciekać. Zapowiedziane na czwartek zawody pływackie zostały od­wołane z powodu niepogody i niezwykle zimnej wody. Pod koniec dnia słońce znów świeciło, to też ulice i place W isły ożywi­ły się nieco. Zmienna pogoda sprawiła, że wielu gości, po kilkudniowym pobycie, znów wyjebało.

Walka konkurencyjnaO „złotym 1 interesie w czasie „Tygod­

nia Gór“ marzyli m. in. również stragania- rze i kioskarze, handlujący przedmiotami pamiątkowymi, kilimami, koronkami, w re­szcie artykułami spożywczymi. Komitet „Tygodnia Gór“ również spodziewał się, że handlarze ci zrobią doskonale interesy i ażeby handel ten skoordynować, ustawił na Placu W ystawowym 60 kiosków, które starał się wydzierżawić w cenie 60 i 50 zł. na okres „Tygodnia“. Niestety Komitet „Tygodnia Gór“ znów się przeliczył. Kio­ski w ynajęte zostały tylko w trzeciej czę­ści, przy czym wynajęli je nieobeznani ze stosunkami w Wiśle, obcy handlarze z Za­kopanego, Tych, Tarnow a i innych miej­scowości. Teren Placu W ystaw ow ego nie nadaie sie na miejsce targów. By dostać się do kiosków, trzeba omijać kałuże błota. Poza tym w stęp na teren Placu W ystaw o­wego jest bezpłatny, tylko w godzinach przedoołudniowych. Po południu odbywają się w idowiska i teren jest odgrodzony.

D alszą przeszkoda dla handlarzy na Placu Targow ym jest konkurencja straga­nów na głównej ulicy w W iśle. Obezńanl ze stosunkami w W iśle zwrócili się o ze­zwolenie na prowadzenie handlu w czasie

„Tygodnia Gór“ nie do Komitetu, lecz do Zarządu Gminnego. Zarząd Gminny, chcąc swojej kasie przysporzyć również fundu­szów, wydaw ał zezwolenia na handel za opłatą od 10 do 40 zł. Handlarze ci jednak musieli okupić się jeszcze u właścicieli od­powiednich gruntów, którzy zdzierali, ile się tylko dało. Właściciel za swoje nieużyt­ki, które wydzierżawił różnym handlarzom, otrzym ał 1.400 zł. Inni zrobili nie mniejsze interesy.

W czwartek w alka konkurencyjna mię­dzy kioskarzami z Placu Targow ego a stra- ganiarzam i w centrum W isły zaostrzyła się do tego stopnia, że wkroczyć musiała po­licja. Komitet „Tygodnia Gór“ wezwał po­licję, by usunięto straganiarzy z ulicy prze­mocą. Policja była bezradna, bo każdy ze straganiarzy legitymował się kwitem Urzę­du Gminnego w W iśle oraz kwitem gospo­darza domu wykazując, że opłacił konce­sję oraz dzierżawę terenu. Każdy z nich już dwa razy płacił, a Komitet „Tygodnia Gór“ żądał, by każdy z w ystawców i stra­ganiarzy zapłacił po raz trzeci i przeniósł się na Plac T argow y do pusto stojących kiosków. Niektórzy ustąpili, jednak olbrzy­mia większość straganiarzy i wystaw ców usunąć się nie dała.

Kolei nie dopisuieKolej funkcjonuje nieszczególnie. Pocią­

gi osobowe ciągle się spóźniają. Spóźnie­nia te rozpoczynają się przeważnie od sta- cyj na terenie dyrekcji krakowskiej, a zwła­szcza od sta cyj Dziedzice i Bielsko. W, Bielsku szczególnie źle się dzieje. Kolejarze tamtejsi nie mogą dać sobie rady z b ag a­żem, który odchodzi dopiero następnymi pociągami. Już po raz drugi spóźniono przeładowanie gazet. Pierwszy raz gazety, które do W isły miały nadejść 14 bm. na­deszły dopiero 19 bm. Po raz drugi nie na­deszły gazety 18 bm. chociaż zostały punk­tualnie nadane i przesłane do stacji w Biel-

P o c i l i p o p a l a n i en a z ® l € o ń c z e ł & i ®

Liga Popierania Turystyki Delegatura w Katowicach organizuje pociągi popu­larne do W isły na zakończenie „Tygodnia

1 j Pociąg popularny hasło: „Katowi­ce A” Katowice odj. dnia 21 bm. o godz. 16.24, W "usta przyjazd, o godz. 19.02 Po­w ró t z W isły dnia 22 bm. o godz. 23,10, Katowice przyjazd dnia 23 bm. godz. 1.47.

Cena przyjazdu tam i z powrotem 3,80zł.

2) Pociąg popularny hasło: „KatowiceB“. Katowice odj. dnia 22 bm. o godz. 4.06, W isla przyjazd godz. 6.40. Pow rót z W isły tego sam ego dnia o godz. 23,50, Ka to wice przyj dnia 23 bm. o godz. 2.21.

Cena przejazdu tam i z powrotem 3.80

3) Pociąg popularny hasło: KatowiceC“, Katowice odj. 22 bm. o godz. 6,50, W ista przyj, o godz. 9.36. Pow rót z W i­s y tego samego dnia o godz. 22 00, Ka­towice przyjazd dnia 23 bm o godz. 0.50.

Cena przejazdu tam i z powrotem 3.80

4) Pociąg popularny Chebzie — Wisła

n i « <5® rehasło: „Chebzie“. Chebzie odj. dnia 22 bm. o godz. 2.56, W isła przyjazd o godz. 5.32. Pow rót z W isły tego samego dnia o godz. 1.04. Postoje: Nowy Bytom, Czar­ny Las ł Kochio wice.

Cena przejazdu tam 1 z powrotem 4.10A

Jednocześnie zaw iadam ia się, iż zmie- miony został rozkład jazdy pociągu popu­larnego Rybnik — W isła w dniu 22 bm. br. jak następuje:

Rybnik odj. dnia 22 bm. o godz. 2.40 W isła przyj, o godz, 5.18. Pow rót z W i­sły tego samego dnia o godz. 22.38, Ryb­nik przyjazd dnia 23 bm. o godz. 1.19.

Postoje: Niedobczyce, Rym er, Obszary, Radlin, W odzisław.

Karty kontrolne sp rz e d a ją : Biura Po­dróży „Orbis“ w Katowicach, Chorzowie M., Sosnowcu i Będzinie „W agons-Lits- Cook“ w Katowicach oraz kolejowe kasy biletowe w Katowicach Rybniku i Che- bziif.

Obsługę turystyczną załatw ia Biuro T u­rystyczne Ligi Popierania Turystyki w Wiśle.

Śmiertelny wypadekw hucie „B aildon“

(ag) W ciągu czw artku w y d arzy ły się na terenie huty „Baildon“ w Katow icach- Dębie dw a nieszczęśliw e w ypadki.

Śm iertelnem u w ypadkow i uległ za tru ­dniony tam st. prostow niczy R obert Kai- zerek, zam. w Katowicach, p rzy ul. Po­w stańców 8. T ragicznie zm arły obsługi­w ał m aszynę, prostującą sz taby żelazne, k tóre podaw ał do m aszyny robotnik Jan

Dziecko u tonęło w studniw ©chofcu

(ag) T ra g iczn y w y p a d ek w y d a rz y ł s ię w czw a r te k w god z in a ch p o p o łu d n io w y ch na te r e n ie za b u d o w a ń p. Z em boka w O ch ojcu , p o w . p szc z y ń sk i. Na pod w órzu b a w ił s ię 3- le tn i c h ło p c zy k G rzegorz Z em bok. K iedy p r z y sz ła tam p o w o d ę E m ilia G ackow a z O ch ojca , d z iec k o u d ało s ię za nią, G ackow a za ję ta w y d o b y w a n ie m n a p e łn io n eg o w o d ą

w ia d ra ze stu d n i, c h ło p czy k a n ie za u w a ży ła , k tó r y zb liży ł s ię d o stu d n i i n a c h y liw sz y się n a d n ią , w p a d ł w g łęb ię .

N a ty ch m ia st za a la rm o w a n o ojca dziecka k tó ry w y d o b y ł je ze stu d n i i w e zw a ł lek a ­rza, jed n a k w sze lk a p o m o c ok a za ła się b e z ­sk u teczn a , gdyż d z ieck o p o n io s ło śm ierć pa m iejscu w sk u te k u to n ięc ia ,

Przew oźnik z Katowic III, ul. N arutow i­cza 9. Jedna ze sz tab o średnicy 22 mm. i 4 m tr. długości dostała się końcem do za­głębienia m utry w alca, na skutek czego razem z w alcem poczęła toczyć koło. W pew nym momencie sztaba ta uderzy ła z całej siły stojącego na drugim końcu m aszyny Kaizerka. druzgocąc mu czasz­kę. Śm ierć nastąpiła natychm iast. Zw ło­ki odstaw iono do kostnicy.

Rozbudowa koksow ni „W alen ty"W dniu wczorajszym uruchomiono na

koksowni „W ailroty" w Rudzic śląskiej, należącej do Rudzkiego G w arectw a W ę­glowego, 30 pieców koksowych systemu Coll in, przy czym przyjęto około 50-ciu robotników. Koksownia była nieczynna oa roku 1930,

sku. Charakterystyczny jest fakt, że na sta* cji w Wiśle nie wolno się na ten manka­ment zażalić! Czy książka zażaleń jest tyl­ko dla parady?

Biuro tu ry s ty c z n e L. P. T. w Wiśle

W ramach program u „Tygodnia Gór'* odbyto się poświęcenie w ybudow anego staraniem Ligi Popierania Turystyki De­legatury w Katowicach pawilonu tury­stycznego, który pod nazw ą „Biuro Tu­rystyczne Ligi Popierania T urystyki" spełniać będzie rolę centralnego punktu informacyjno - turystycznego oraz stacji obsługi turystycznej w Wiśle. Zadaniem więc jego będzie informowanie o w arun­kach pobytu w W iśle i Beskidach, obsłu­ga wycieczek zbiorowych i pociągów po­pularnych, przygotowywanie program ów pobytu dla wycieczek, organizowanie im­prez turystycznych oraz propagow anie W isły i Beskidów za pośrednictwem De­legatur i Biuir Turystycznych LPT.

Szeroki ogół turystów pow ita niewąt­pliwie z pełnym zadowoleniem utworze­nie tego rodzaju obsługi turystycznej. .

W ystaw a przem ysłu ludoweg® w Wiśle -

Pod przewodnictwem sędziego dr. Kip- ty zorganizowano wystawę śląskiego prze­mysłu ludowego, która mieści się w szkole powszechnej w Wiśle. W ystaw a chociaż skromna, jest jednak bardzo ciekawa. Eks­ponaty są gustownie poumieszczane i z na­pisów na ścianach zwiedzający łatwo orien­tują się, gdzie dane przedmioty są w yra­biane. i i

Z podziwem przyglądam y się poroz­wieszanym na ścianach kilimom, w ykona­nym przez sekcję Popierania Przemysłu Lu­dowego w Mysłowicach. Kilimy te może są nieszczególne w doborze kolorów, nato­m iast w wykonaniu niczym nie ustępują kilimom, wykonanym w innych dzielnicach Polski. Ciekawe są eksponaty sekcji z Ma­łej Dąbrówki, która w ystaw ia wyroby ce­ramiczne, imitujące różne starożytne urny, garnuszki itp., a poza tym modelując w ce­ramice rzeźbiarską sztukę beskidzką. Da­lej ta sama sekcja w ystaw ia wyroby meta­lowe, a przede wszystkim piękne noże ni­klowane. Sekcja z Siemianowic w ystaw ia bardzo ładne hafty. Koniaków i Goleszów konkurują ze sobą w wystawie pięknych koronek, czepców itd. Sekcja z Gierałtowic w ystaw ia wyroby metalowe i podobnie jak M ała D ąbrów ka specjalizuje się w niklo­wanych nożach.

Na wystawie reprezentowane jest rów­nież Opole, w ystaw iające charakterystycz­ne pisanki. Dość dużo miejsca zajmuje sek­cja z Cieszyna, która w ystaw ia wyroby z drzew a, (czerpaki, kasetki, m iniaturowe skrzynie) oraz lalki. Niepotrzebnie jednak zajmuje kiosk dla handlu książkami. Książ- ki nabyć można w każdej księgarni i ich wyrobem nic trudnią się przecież chałupni­cy przemysłu ludowego.

Na wyróżnienie zasługuje jeszcze sek­cja z Rudy śl., która reprezentow aną jest przez garbarnię skór. Na stoisku oglądać można skóry futrzane, zamszowe i gładkie różnych zw ierząt oraz skóry garbow ane i farbow ane w różnych kolorach.

Z w ystaw ą To w. Popierania Przemy­słu Ludowego połączoną jest w ystaw a czę­ści eksponatów Muzeum śląskiego z Kato­wic.

A utobusy w m iejsce pociągówLiga P o p ie ran ia T u ry sty k i D e leg a tu ra w K a­

tow icach , p o d a je do w iadom ości, że w n iedz ie­lę d n ia 22 bm . zo sta je zam k n ię ta lin ia k o le jo ­w a W isła — Głębce d la ru c h u poc. osob. od godz. 12— 24. Na lin ii te j zosta je w p ro w ad zo n a k o m u n ik a c ja au to b u so w a P. K. P. w edług ro z ­k ład u jazdy , zgodnego z k u rsem pociągów oso­bow ych. Do p rz e jaz d u au to b u sam i u p o w ażn ia ­ją w szelk ie b ile ty ko lejow e n o rm aln e i u lgow e w edług ta ry fy o b o w iązu jące j n a lin iach PK P., k tó re m ożna nabyw ać w k asach kolejow ych n a d w orcach w W iśle, D ziechcince i W iśle-G tęb- cach.

A utobusy p rzy jeżd ża ją i o d jeżd ża ją z d w o r­ców kolejow ych . A utobusy, p rzy b y w ające do W isły o godz. 15.15, 16.45, 18.58, 19.31, m a ją p o łączen ia do pociągów w k ie ru n k u Żywca, K atow ic, K rakow a i W arszaw y.

Nr. 230. — 21. VIII. 1937 r. Ü I t I) t M U K O 2> Z Y " Ar. 8

PIOTROWICE $L. PROIESTUIĄprzeciw gospodarce Komisarycznej Rady Gminnej

Tx) W czw artek wieczorem odbyt się Ha saiM p, Krawczyków ej w Piotrowicach śl. wiec miejscowych właścicieli gruntów, którzy w liczbie około 150 osób protesto­wali przeciwko ostatnim uchwałom Komi­sarycznej Rady Gminnej, nakładającym na obywatelstwo zbyt wysokie podatki. Na wiec przybyło również kilkunastu przed­stawicieli m iejscowego kiupieetwa oraz rzemiosła, którzy przyłączyli się do prote­stów. Z dłuższych referatów, wygłoszo­nych przez pp. Goepferta, Barona i Mocne­go wynika, źe na jednym z ostatnich po­siedzeń Komisaryczna Rada Gminna u- chwaliła pobierać w tym roku po raz pierwszy podatek od placów budowla­nych, w wysokości 8 pro mille, podczas gdy w innych miejscowościach stawka ta wynosi tylko 2 pro mille. Stwierdzono równocześnie, że Urząd Gminny zaliczył do kategorii placów budowlanych nawet te grunta, które nie posiadają tego cha­rakteru, a więc nie mogą być zabudowane w najbliższym czasie wzgl. uprawiane są przez miejscowych rolników.

Skarżono się następnie na komisję sza­cunkową, która zbyt wysoko oszacowała wartość poszczególny ch placów. Zdarza­ją się obecnie wypadki, że wielu posiada­czy gruntów musi płacić po kilkaset zło­tych podatku budowlanego, choć rzekome place przynoszą rolnikom zaledwie kilka­dziesiąt złotych rocznego zysku. Tłuma­czenie Komisarycznej Rady Gminnej, jako­by uchwalenie tak wysokiego podatku od placów bud owianych było podyktowane koniecznością rozbudowy ulic, nie jest ni­czym usprawiedliwione, gdyż w wielu m iastach Śląskich buduje się również uli­ce, a jednak podatki są znacznie niższe. Poza tym w ostatnim czasie skreślono Piotrowicom znaczną część zadłużenia, równocześnie zaś do kasy gminnej wpły­nęło kilkadziesiąt tysięcy złotych subwen­cji, która była właśnie przeznaczona na rozbudowę miejscowych ulic.

Po dłuższej dyskusji uchwalono jedno­głośnie rezolucję, w której obecni doma­g a ją się:

1) cofnięcia wszystkich nakazów płat­niczych za podatek od placów budowla­nych;

2) obniżenia obecnej stawki podatko­wej z 8 na 2 pro mille;

3) powołania do życia nowej komisji Szacunkowej, która ustaliłaby rzeczywistą wartość placów budowlanych;

4) utworzenia specjalnej komisji, która przeprowadziłaby klasyfikację gruntów i zaliczyłaby do placów budowlanych tył

Zebrani na publicznym wiecu właści­ciele nieruchomości 1 obywatele gminy Piotrowic, pow. Pszczyna, domagają się od miarodajnych czynników:

1) Rozwiązania dotychczasowej Komi­sarycznej Rady Gminnej i odwołania do­

tychczasowego naczelnika Jana Karkosz­kę.

2) Rozpisania nowych wyborów do Ra­dy Gminnej, bowiem Komisaryczna Rada Gminna nie wywiązuje się ze swego za­dania.

B. nadkomisarz aresztowanyza postrzelenie bezrobotnego

(ta ) Dnia 18 bm. o godz. 0.45 znany w Tarnowskich Górach em. nadkomisarz straży granicznej, obecnie restaurator Win- fryd Gruszka postrzelił na ulicy Kaczynlec bezrobotnego Paw ła Skupina z Tarnow ­skich Gór. Jak stwierdzono, Skupin, który jest upośledzony na umyśle, zaczepił Gru­szkę na ulicy, skutkiem czego powstała bójka.

Gruszka i towarzyszący mu Edward

Drewski z Świętochłowic, pobili Skupina tak silnie, źe ten padł nieprzytomny na ziemię. W ówczas Gruszka wyrwał Drew- skiemu browning i strzelił dwukrotnie do leżącego na ziemi Skupina, raniąc go w o- bie nogi.

Skupina odstawiono do szpitala powia­towego w Tarnowskich Górach, zaś Gru­szka został aresztowany.

Jesienna wystawa„P rzed Z lu ą*

O kres jes ien n y pow oduje , jak w iadom o, w zm ożenie p racy w w arsz ta tach w ytw órczych i zw iększenie obro tów hand low ych u kupiec- tw a. P o u k ończen iu urlopów i w akacyj liczne rzesze p racow ników um ysłow ych i m łodzieży p o w raca ją do m iast. W szędzie rozpoczyna się o k res w ytężonej p racy , n a s tęp u je ożyw ienie w p ro d u k c ji, k u p n ie i sp rzedażach . Zbliża się je ­sień, a po n ie j szybko p rzy jd z ie zim a. W m iesz­k an iach po trzeb a now ych urządzeń . O dczuw a się b ra k ciepłego ok ry c ia i obuw ia; w szw al­n iach szy ją c iep łą b ieliznę, rob i się w ełniane sw etry , a m łodzież, h a r tu ją c m ięśn ie g im n asty ­ką, p rzygo tow uje n a r ty i łyżw y do sportów zi­m ow ych. N iedługo p rzep e łn io n e pociągi tu ry ­styczne pow iozą tysiące n a rc ia rzy w góry. Z a­p e łn ią się sch ro n isk a ,p ensjonaty , hotele, a o r ­

gan izac je tu ry sty czn e i sp o rtu zim ow ego roz­w iną odpow iednią p ropagandę . D ługie w ieczo­ry w ypełn ią kon certy rad iow e, m uzyka g ram o ­fonów i in stru m en tó w m uzycznych, zag łęb ia­nie się w lite ra tu rę i sz tukę, p rzeg ląd an ie wy- d aw niy tw - fo to g rafii itp .

K ró tk i rzu t oka w ystarczy , by w ykazać, łe zb liżający się sezon zim owy, to ok res now ych poczynań i w ysiłków — now ych nadziei h a n ­dlow ych i p racy.

W zrozum ien iu tego Śląskie Towarzystwo W ystaw 1 Propagandy Gospodarczej postano­wiło br. u rządzić sw ój pokaz w ystaw ow y „P rzed z im ą “ w czasie od 2-go do 17-go paź­dz ie rn ik a br. n a te ren ach w ystaw nych w K a­tow icach.

Zarly żydowskiego restauratoraS p rzed a je s trz e la ją c e ... pap ierosy

Jeden z urzędników Ogólno-Miejsco­wej Kasy Choirych w Katowicach p. F. W. kupił w restauracji Żyda F. Taterki w Katowicach, przy ul. Dworcowej 17 kilka sztuk papierosów „Silesia“. W róciwszy

pierosy, kupi orne u p. T at erki, falko też z powodu tego, że żarty takie pow tarzały się dość często, p. W. złożył skargę w po­licji, a nadto w imieniu tak swoim, jak 1 kolegów wystosował zażalenie do Dyrek-i j 1 1 ' , öZ, LUK U d . p i VI U o U W p a u c o i a • > v i v v» K U lC g U W W j o l v w n » ! z .u z / u r w u i v U U i

taki charI k f ’ 6 - ^ rzeczywiście do bim a, poczęstował papierosem jednego cji Państw. Monopolu Tytoniowego.taki charakter.W końcu zebrani zajęli się w ogóle

stosunkam i, panującymi na terenie Komi­sarycznej Rady Gmiinmęj. Liczni mówcy stwierdźiłł, że od dwóch lat Piotrowicami ś l. kieruje Komisaryczna Rada Gminna, której rządy nie odpowiadają rzeczywi-

ze swych kolegów. Nagle papieros w u- stach kolegi eksplodował, przy czym ty­toń zasypał palącemu oczy.

Jak się okazało, do w nętrza papierosa włożony był dość głęboko mały kapiszon eksplodujący.

Pan F. W. dowiedział się, że to samoS 2 « * * * » « 6 1=5» z biuraRadę tę nie wybrano z woli mieszkańców.

Przedstawiciele miejscowego kupiectwa ! rzemiosła stwierdzili, źe w obecnej ra­dzie nie zasiada ich przedstawicie!, to też nikt nie broni ich interesów. Doszło do tego, że wielu restauratorów I kupców wzgl. właścicieli skromnych w arsztatów płaci aż 150 zł. podatku od szyldów, cze­go nie spotyka się w żadnym innym, rów­norzędnym Piotrowicom, mieście.

Na sali doszło do burzliwej dyskusji, w czasie której padło wiele cierpkich słów pod adresem naczelnika gminy Karkoszki, w ybranego przed rokiem przez Komisa­ryczną Radę Gminną. M. im. żalono się, źe naczelnik Karkoszka obchodzi się o- pryskliwie z mieszkańcami, a na wszelkie słuszne skargi jest głuchy.

Następnie obecni uchwalili jednogłoś­nie następującą rezolucję:

W ycieczka posłów I sen a to ró w na Ś ląsku

W czoraj ran o p rzyby ła do K atow ic wyciecz­k a posłów i sen a to ró w R. P. w liczbie około 50 osób z m arsza łk iem Senatu P ry s to rem n a czele. N a p o w itan ie w ycieczki p rzybyli na dw orzec w ojew oda śląsk i o raz posłow ie i sena to row ie *e Śląska, w icep rezyden t m iasta Szkudlarz , re ­p rezen tan c i sfe r przem ysłow ych z gen. dyr. „ W sp ó ln o ty In te resó w “, inż. K ow alskim itd. P o śn iad an iu o godz. 9-tej goście od jechali a u to b u sam i do Szopienic celem zw iedzenia h u ­ty cynku . Z kolei uczestn icy w ycieczki, podzie­len i na 3 grupy , zw iedzili p raża ln ię b lendy cynkow ej, h u tę cynku, fab ry k ę kw asu s ia rk o ­wego, zak ład y e lek tro lityczne i hu tę ołowiu.

Z Szopienic u d an o się do C horzow a celem zw iedzen ią P aństw ow ej F a b ry k i Zw iązków Azo­towych.

Oburz om y tym faktem udał się do T ater­ki, który, śmiejąc się, oświadczył, że zro­bił to dla... żartu.

Ponieważ żart taki łatwo może się skończyć nawet ślepotą dla palącego pa-

Urzędoik ten — naszym zdaniem — uczynił słusznie, bo jeśli może sobie kto pozwolić na tego rodzaju „żarty“, to w każdym razie nie właściciel koncesji Mo­nopolu Tytoniowego. Poza tym owe ka­piszony eksplodujące są pochodzenia nie­mieckiego. Zachodzi więc pytanie, w ja­ki sposób p. Taterka zaopatruje się w nie? Gzy nabywa je od przemytników, czy też sam je przywozi z Niemiec.

Należy się spodziewać, że miarodajne czvniniiki zajmą się tą sprawą i z postępo­wania p. Taterki wyciągną odpowiednie konsekwencje.

Konkurs dla uczestników" „Tygodnia Gór" w Wiśle

W dniu 21 b. m. m ogą się zgłosić po nagrody książkow e posiadacze kart uczestnictw a, których num ery zaw iera­ją przynajm niej trzy piątki. W ygryw a­ją zatem: 555, 5055, 1.555, 25.055 i t. d.

Kto nie odebrał nagrody w dniach poprzednich na „000“, „7“, „25“ i „13“, ten utracił prawo do niej.

Nagrody m ożna odebrać w kioskach oraz we w szystkich sklepach z gazeta­mi, u sprzedaw ców ulicznych oraz przy sam ochodzie, który znajduje się od g. 15-tej do 18-tej na placu przed dwor­cem w W iśle.

Popisy grup reg ionalnych w Wiśle

Czwartkowy dzień był dla uczestni­ków „Tygodnia Gór“ wyjątkow o „praco­w ity“. O ogd'z. 8-ej rano grupa 70-ciu delegatów grup regionalnych i zaintereso­wanych gości wyjechała autobusam i do Istebnej, aby zwiedzić miejscowe gospo­darstw a doświadczalne, których Istebna liczy obecnie już 23. Obecnie prowadzo­ne są w Istebnej doświadczenia z 4-ma odmianami owsa, 5-m a odmianami ziem­niaków, "doświadczenia nawozowe z daw ­kowaniem azotu pod buraki pastewne i soli potasowych pod koniczynę. Goście zwiedzili wzorowe gospodarstw o i do­świadczalny ogród warzywny M ichała M areksicy oraz 8 innych gospodarstw . W zorowe gospodarstw a wzbudziły wiel­kie zainteresowanie wśród członków grup regionalnych.

Równocześnie o godz. 10-ej na hali Ba­raniej odbyło &ię poświęcenie w zorow ej bacówki, na którym obecnych było około 100 delegatów grup regionalnych i wielu turystów.

Ze względu na burzę, która poprzed­niego dnia wieczorem przerwała widowi­ska regionalne, część zespołów w ystąpiła wczoraj popołudniu tak, źe razem z obję­tymi programem, widowiska te trw ały blisko 5 godzin.

O palmę pierwszeństwa w tym dniu walczyły dwa zespoły: Podhalan z Nowe­go Sącza oraz Hucułów z Kosmacza. — Obydw a były przyjmowane entuzjastycz­nie przez publiczność. Najgoręcej okla­skiwano „zbójnickiego" w wykonaniu kil­kunastoletnich chłopców. Sądeczanie ode­grali „turonia“, Hucuł i zaś wystąpili ze swymi prastarym i kolędami epickimi. Ze­spół łemkowski odtworzył z wdziękiem fragm ent wesela, zaś górale żywieccy za- reprezentowali zabaw y juhaskie. Poza tym występowały jeszcze: grupa bojkow- ska, odtw arzając zwyczaje wielkanocne, oraz grupa z Gorlic, która zaprezentow a­ła zwyczaj staw iania „moików“.

K om unikat Okręgu Ch. Z. Z.W niedzielę 22 b. m. o godz. 10-tej od­

będzie się na sali restauracji „Parku Ko­ściuszki“ Kongres radców załogowych i de­legatów przemysłu górniczego na Śląsku, zwołany przez Międzyzwiązkową Komisję, w skład której wchodzą C. Z. G., Ch. Z. Z. i Z. Z. Z. (grupa posła Kapuścińskiego).

W zywa się wszystkich radców zakła­dowych z ramienia Ch. Z. Z. do punktual­nego stawienia się.

Wstęp na salę obrad za okazaniem le­gitymacji radcy i organizacji. Za Zarząd Okręgowym Ch. Z. Z. (— ) H. H a n k e , sekretarz Okręg.

Wielki pożar w GoczałkowicachSpłonęły Łazienki i Dom Zdrojowy

(x) W czw artek w południe nadeszła do Katowic wiadomość o wielkim poża­rze, jaki wybuchł w znanym zdrojowisku Goczałkowice, pod Pszczyną. Ogień powstał w samym zdroju, gdzie około godz. 10-ej zapaliły się gazy, wydobywa­jące się z silnego źródła solankowego. W kilka chwil potem cała wieża źródło­wa. zbudowana z drzewa, stanęła w pło­mieniach. Ogień przerzucił się następnie na pobliski 3-piętrowy Dom Zdrojowy oraz Łazienki, mieszczące się w partero­wym budynku.

ku w czasie pożaru, gdyż wszystkie osoby zdołały na czas opuścić zagrożone poża­rem budynki.

Szkoda, wyrządzona przez pożar, jest bardzo wielka, nie udało się jej jednak jeszcze ustalić. W ładze nie zdołały rów­nież dotąd stwierdzić, kto ponosi winę po­żaru. Najprawdopodobniej gazy zapaliły się od niedopałka papierosa,

Przybyły na miejsce podkomisarz z Powiatowej Komendy Policji w Pszczynie p. Nikel oraz miejscowa policja przesłu­chali już kilka osób, przeważnie z pośród

O pożarze zawiadomiono wszystkie zdrojowiska, nikt jednak nie przyznaje się okoliczne miejscowości, z których wy s 'a- do winy.no natychmiast straże pożarne. M. in. przybyły straże z pobliskich Dziedzic, Czechowic, Bielska, Żebraczy, Goczałko­wic, Pszczyny i Ćwiklic. Dzięki energicz­nej akcji ratunkowej ogień ugaszono po kilku godzinach. Ogień zniszczył dosz­czętnie wieżę źródłową nad źródłem so­lankowym, dach i trzecie piętro Domu Zdrojowego, oraz całe Łazienki. Nikt z kuracjuszy i personelu nie doznał szwan-

Jak się dowiadujemy, Dom Zdrojowy 1 Łazienki są własnością pp. Fluhra z T ar­nowa i Her hol ca z Bielska. W chwili po­żaru w Goczałkowicach przebywało oko­ło 150 kuracjuszy, z których większa część mieszkała w pensjonatach wzgl. domach prywatnych, a jedynie kilkunastu z nich zajmowało pokoje w Domu Zdrojowym.

wiill, w której ulokowano kuracjuszy. Kil­ku kuracjuszy, przestraszonych pożarem, wyjechało z Goczałkowic.

W edług zapewnień lekarza zdrojowe­go, w skutek pożaru nie zajdzie żadna przerwa w leczeniu. Już w ciągu soboty zarząd zdrojowy doprowadzi do pierwot­nego stanu Łazienki i odda je do użytku kuracjuszy. Zdrój posiada tyle zapasów solanki, źe wystarczy jej na prowadzenie kąpieli przez miesiąc. ‘ Zresztą w skutek pożaru źródło solanki nie zostało uszko­dzone, tak, iż kierownictwo zdroju może z niego korzystać każdej chwili.

W końcu informują nas, źe w ciągu ostatnich dni zauw ażono wzmożoną ak­tywność źródła solankowego, z którego wydobywało się znacznie więcej gazów , niż w innych dniach. Do zjawiska tego nie przywiązywano jednak zbyt wielkiej wagi, gdyż zjawiska te zdarzają się dość często. Ostatni, bardzo silny, w y b u c h źródła solankowego miał miejsce przed

Ponieważ dom ten został poważnie uszko- około 10-eiu laty. Wybuch był tak silny, dzony. zarzad zdrojowy wynajął jedną g iż zniszczył on część wieży, wyciągowej,

<47)STRESZCZENIE POCZĄTKU POWIEŚCI.

P iękna 1 m łoda hrabianka Irena H ohen­stein z N iem iec w yszła whrew w oli rodziców Ba mąż za Artura Nordhcim a, który jq wkrót- ee porzucił 1 wyjechał do Ameryki. W ypę­dzona z dom u przez ojca, Irena wraz z ma­łym dzieckiem wyjechała do Ameryki, gdzie odnalazła Artura, który przybrał nazwisko Gould i ożenił się powtórnie. Przegrawszy m ajątek w karty, Artur zam ordował w celach rabunkow ych sw ego teścia Sm itha I, ścigany przez policję, ukryw a się. W Ameryce Irena przeżywa Istną gehennę. Tym czasem Nord­heim popełnia zbrodnię za zbrodnią, lecz zaw sze udaje mu się ujść przed spraw iedli­wością. Po szeregu niesam ow itych przygód zbrodniarz przybył do El Paso, gdzie podał się za dyrektora policji de Salo, który zgi­nął w drodze tragiczną śm iercią. Nordlieim przygotowuje się w łaśnie do wyprawy prze­ciw ko bandzie Lopcza, trapiącej od dawna ludność m iasta i okolicy.

* 4 #W ia d o m o ść , że n o w y 'd y rek to r

p o lic ji z m a łą lic zb ą w o jsk a , chce w z ią ć d o n iew o li b a n d y tó w , ro z e sz ła się w E l P a s o z b ły sk a w ic z n ą szy b ­k o śc ią .

W g ro n ie o ficerów 1 p ie c h o ty zapa­n o w a ło w z b u rz e n ie . J a k to , n o w y d y ­r e k to r p o lic ji, k tó ry s a m p o c h o d z ił że s ta re j , sz la c h e c k ie j ro d z in y , w z ią ł so b ie do p o m o c y k a w a le r ię ? L ecz w g łęb i d u sz y by li u ra d o w a n i, że n ie p o trz e b o w a li w y s ta w ia ć się na n ie­b e z p ie c z e ń s tw o ce ln y ch s trz a łó w k ró la g ó r.

— E l S a to 'l E l S a to ! N a z w isk o "to s ta ło się n a ra z p o p u la rn e . G d y N o rd - h e im p rz e je ż d ż a ł p o p o łu d n iu p rz e z u lice m ia s ta , b y ł p rz e św ia d c z o n y , że z a sk a rb ił sob ie sw ą e n e rg ią se rca w sz y s tk ic h m ieszk ań có w .

J e g o g w ia z d a szczęśc ia n ie zaw io ­d ła g o i ty m ra z e m . J e ś li u d a m u s ię sch w y c ić b a n d y tó w , z o s ta n ie o d - r a z u s ła w n y m cz ło w iek iem , g o d n y m n a jw y ż sz e g o za u fa n ia ., Z am y ślo n y , m ało z w a ż a ł n i p rz e ­c h o d n ió w , n a le ż ą c y c h do n iż szy ch sfe r, k tó rz y m u się k łan ia li z sza c u n ­k iem .i N a ra z w z ro k je g ö p a d ł n a s ta rą M u rz y n k ę . S ta ra b y ła b a rd z o p o d o ­b n a do M u rz y n k i D id o , k tó r a m u rz u c iła w ó w czas , k ie d y n a g le u c ieka ł, s tr a s z n ą p rz e p o w ie d n ię .! N o rd h e im n ie w ie rz y ł w ż a b o b o - n y , lecz p o m im o to p rz e sz e d ł go dreszcz..

„ Z a n im ro k d o b ieg n ie ' k o f tc i , za ­k o ń c z y sz życie w s tra s z n y c h m ę ­c z a rn ia c h .“ !— jTak b rz m ia ła p rz e p o ­w iednia.; •"•"W

„G łupstw o", s ta r a b y ła id io tk ą !" 1— m ru k n ą ł N o rd h e im do sieb ie , k ie ru ­ją c s w e g o k o n ia w b o c z n ą u liczkę . N a ra z w z d ry g n ą ł się. Z a u w a ż y ł p o ­s ta ć , k tó r a s ta ła , ja k cień , w jed n e j z bram .; i ,

•— C zy in n ie w z ro k n ie m y li? C zy to n ie b y ł J o s e ? — p o m y śla ł N o rd ­h e im 1 z a tr z y m a ł sw e g o ko n ia .! S p o d z ie w a ł się , że jeg o słu!ą"cy W róci do n ie g o , le cz d o ty c h c z a s cze­k a ł d a re m n ie . J e ś li Jo se b a w ił w E l P a s o i u n ik a ł go , to b y ł to zn ak , że n ie ch c ia ł m ieć n ic w sp o h re g o ze swoim , p an em .

" R O Z D Z IA Ł 1362 ,

SZCZYT s z c z ę ś c i a :M ro k n o c y o b e jm o w a ł jeszcze d o ­

m y w E l P a so , lecz n a w ie lk im po ­d w ó rz u s ta c ji p o licy jn e j ro iło się, jak jy u lu .

J a s k ra w e św ia tło k ilk u p o c h o d n i o św ie tla ło im p o n u jącą p o s ta ć N o rd - h e im a , k tó ry k o n n o p rz e je ż d ża łw z d łu ż f ro n tu szw ad ro n u . Z z a d o w o ­le n ie m p a trz y ł w e n e rg iczn e tw a rz e k a w a le rz y s tó w . U jego bo k u z n a j­d o w a ł się d o w ó d ca sz w a d ro n u , k tó ­r y s ta r a ł się w y k a z a ć sp ra w n o śćsw y ch ż o łn ie rz y ,

N areszc ie w szy stk o było g o to w e i kaw aleria , licząca studw udziestu lu ­dzi, cicho opuściła podw órze, aby do­trzeć przed św item do pagórków L os A ltos.

T a g ó rzy sta m iejscow ość była m iejscem niejednej haniebnej porażki za łog i z E l P aso.

N ordheim był przekonany, ze bandyci zau w aży li jego zbliżanie się, lecz było pew ne, że nie przypuszczali, iż tym razem nie była to tchórzliw a piechota.

G dy dotarli do celu, N ordheim kazał w szy stk im uzbrojonym w dale- konośne karabiny, zsią ść z koni, o d ­dał konie pod op iekę, p oczem razem z żołn ierzam i udał się na m iejsce,

skąd L ope z n iep ok oił m iasto i ok o li­ce.

_ S tary policjant, k tóry znał w sz y s t­kie kryjów ki bandytów , był w ysłan y na zw iady, N ord h eim zaś udał się do dow ód cy w ojska.

— M u sim y d o sta ć b an d ytów w dwa o g n ie , a żeb y n ie m ogli uciec, panie m ajorze. P o zo sta w i pan tutaj czterd ziestu k aw alerzystów , a z resz­tą sw ych ludzi postara się pan n paść im na ty ły . Jeśli zobaczą, że są na­padnięci z dw óch stron, skapitulują m om entaln ie.

M ajor zg o d z ił s ię na ten plan. W k rótce w rócił rów nież w y w ia d o w ­ca, k tóry zam eldow ał, że zau w ażył patrole na zboczach g łę b o k ie g o w ą ­w ozu.

N ordheim udał s ię n a tych m iast na w sk azan e m iejsce, a m ajor z żo ł­nierzam i szed ł za n im w pew nym oddalen iu , aby, jak ty lk o rozpocznie się utarczka, obejść bandytów .

L o p ez ob ozow ał w w ą w o zie , o to ­czonym licznym i skałam i, za k tóry ­mi m ógł się doskonale ukryć.

N ord h eim zaw oła ł s ta reg o urzęd­nika, z k tórym w czoraj konferow ał, gd y ż ufał m u b ezw zg lęd n ie .

— C zy pan przypuszcza, że patro­le b an d ytów już nas zau w aży ły?

'— T o p ew ne, panie dyrektorze. Z obaczy pan, że za chw ilę zasypią nas strzałam i, przypuszczając, że w ojsk o ucieknie, lecz nie zrobim y im tej przyjem ności, bo...

N ie sk oń czy ł zdania, g d y ż w tej chw ili z za krzaka, rosn ącego na pa­górku, b łysnął og ień , poczem huknął strzał.

L udzie N ordheim a ukryli się przed kulam i bandytów , k tórzy sądzili, że w ojsk o zaczyna uciekać.

D zie ln i dragoni nie cofali się, lecz zbliżali, o strzeliw ując bandytów , k tórzy nie m ogli sob ie w ytłu m aczyć oporu żołn ierzy.

P o w o li bandyci cofnęli się do w ą ­w ozu i ukryli się za skałam i.

L ecz już drugi oddzia ł obszed ł ich stanow isko .

W m gnieniu oka dzieln i żołn ierze zasypali kulam i rozbójn ików , którzy, zaskoczen i p odw ójnym atakiem , nie m og li $i$ bronić,

T u i tam padł jakiś bandyta, prze­szy ty kulam i, podczas g d y inni c ięż ­ko ranni, chcieli ratow ać się u ciecz­ką, póki i oni, po raz drugi trafieni, nie padli trupem . P o pew nym czasie połow a ban d ytów zosta ła albo zabi­ta, albo też ranna, g d y natom iast żołn ierze stracili ty lk o kilku ludzi.

W o b ec tego , że L o p ez jeszcze żył, p ozosta ła garstka staw iała opór, i n ie w iadom o było, k ied y się ta utarczka skończy.

N ordheim ukrył się razem ż urzę­dnikiem za skalą, ob rośn iętą m chem i m óg ł ze sw e g o m iejsca śledzić p rzeb ieg walki.

— C hciałbym w ied zieć , d laczego te kanalie jeszcze w alczą? — zw rócił

się dó urzędnika. ‘— 1 P r z e c ie ! w idzą, że w szy stk o jest stracone.

-— N ie poddadzą się, póki ży je ich dow ódca L op ez 1

*—- G dybym go ty lko sp ostrzeg ł, m oja kula trafiłaby g o z pew nością .

— Z auw ażyłem g o p rzedtem k il­kakrotnie, — rzekł urzędnik . W id zi pan, panie dyrektorze, ta skała go zasłania. W id zę dokładnie jego ka­pelusz i czo ło , lecz jest on od dalony o przeszło sto kroków .

O rli w zro k N ordheim a sp óstrżeg ł już bandytę.

— W id zę g o dokładnie. « rzekł półszep tem .

N ord h eim oparł sw ój karabin o kam ień i d ługo ce low ał, p oczem za­grzm ia ł w ystrzah

•— T rafion y 1 ■— ża w o ła ł urzędnik.R zeczy w iśc ie , jed n ocześn ie z w y ­

strza łem , w y sk o c z y ł z poza sk a ły m ężczyzn a — atleta i z dzikim krzy­kiem upadł na ziem ię.

B andyci n a ty ch m ia st przesta li strzelać.

P rzez kilka chw il p an ow ało w śród nich straszn e zam ieszan ie, lecz zaraz w y w ieszo n o na skale białą chorą­g ie w na znak, że bandyci chcą się poddać.

— O dłóżcie broń! '—1 krzyknął N ordheim grzm iącym g łosem .

B ez szem rania bandyci poddali się tem u rozk azow i; jakkolw iek w ie ­dzieli, że czeka ich stryczek , w ole li p rzeżyć w w ięz ien iu jeszcze kilka dni, niż dać się tu zastrzelić .

Jak ty lk o żo łn ierze 1 policjanci zauw ażyli, że bandyci odrzucili broń, przedarli się z g ło śn ym i okrzykam i do w ąw ozu i zw iązali postronkam i p ozosta łych przy życiu bandytów .

Z m iną tryum fatora jechał N ord ­heim na czele, m ając na koniu obok siebie ciało zab itego L op eza , k tórego znało każde dziecko z E l P a so i o k o ­licy.

Zanim jeszcze pochód dotarł do m iasta, w y sz li m ieszk ań cy naprzeciw zw ycięzców , gd yż w iad om ość o zni­szczen iu bandy dotarła w szęd zie z błyskaw iczną szybkością .

Prefekt rów n ież pojechał Ich przywitać, W jego fitofizsaiu znaj­

dow ali się o ficerow ie p iech oty , ktÓ- rzy z n ieukryw aną zazdrością patrzy# li na k aw alerzystów . I

— N asze m iasto m oże sobie p * w in szow ać, że pan, panie dyrek torze , tak dba o b ezp ieczeń stw o je g o m ie- szkańców . C zy to praw da, ź L o p e# poleg ł, i. że to pan g o zastrzelił?

— T ak, udało mi się s z c z ę ś liw y ^ trafem p o ło ży ć kres zbrodniom L o ­peza, ek scelen cjo ! —• od p ow ied zia ł N ord h eim skrom nie. — O to je g o trup, — rzekł, w sk azu jąc na c iężar, p rzyw iązan y do grzb ietu konia.

— B ęd zie pan p rzy jęty w E l P a so jako zbaw ca m iasta , — rzek ł p refek t, — C zy w ielu zbrodniarzy uciek ło?

— Cała banda zo sta ła zn iszczo ­na, -— odparł N ord h eim p ew nym s ie ­bie g ło sem . — Zabici i ranni są przy­w iązani do koni, reszta zaś znajduje! się na końcu pochodu. Jest ich tam ok o ło p ięćd ziesięciu .

— P rzyjm pan m oje n a jserd ecz­n iejsze życzen ia z pow od u n ad zw y­cza jn eg o zw y c ięstw a . N ie sądziłem! n aw et, że to tak prędko p ójd zie! —» rzekł prefekt. 1

S tarszy prefekt ró w n ie ! przyłą­czy ł się do pochodu, stając na jeg o czele. B y ł to pochód tryum falny .

N ik t n ie przypuszczał, że czło­w iek , k tóry sch w y cił szajkę bandy­tó w , był sam n ieb ezp ieczn ym zbrod­niarzem . N ik t nie w ied zia ł, że o b ec­ny dyrektor policji by ł m ordercą ł szan tażystą , k tóry d o ty ch cza s w y ­m ykał się z rąk sp raw ied liw ości ty l­ko dzięki sw ej czeln ości i odw adze.

L ecz w tłu m ie b v ł cz łow iek , który, doskonale znał ży c iorys o b ecn eg o 1 dyrektora, w ied z ia ł .d ok ład n ie ö jego zbrodniach. B y ł to Jose , jeg o były, służący, w k tó reg o oczach paliła się" n ien aw iść ku daw nem u panu.

A le d la czeg o Jose n ie zdradził, N ord h eim był zbrodniarzem , że pod­stęp n ie zajął to stan o w isk o ? I

Jo se ch cia ł stan ąć ze sw oim by« ły m panem ok o w ok o , ty lk o o so b i­ście chciał s ię z nim p orach ow ać f k rw aw o p om ścić sw oją k rzyw d ę, i

G dy prefekt p rzyb ył na p od w órzę k om en d y policji, p od zięk ow ał żo łn ie ­rzom za ich w a leczn o ść , w y n a g ro d ź# ich i zw oln ił na dzień o d służby. (

Ż ołn ierze udali s ię do sw ych k o­szar. P o zo sta ł ty lk o m ajor, k tó ry x dyrektorem policji b y ł zap roszon y na] u ro czy sty bankiet do prefekta.

Obaj panow ie przebrali się w k o­m endzie w g a lo w e m undury. P<$ chw ili zajechał p o w ó z prefekta i za­w ió z ł ich do p refektury .

T am zasta ł N ord h eim n ajw ytw or­n iejszą publiczność, która z n iecier­p liw ością oczek iw ała przybycia b oh a­terów .

W m gnien iu oka panowie" "otoczyli N ordheim a, aby się d o w ied zieć x je­g o ust o p rzeb iegu w alk i.

N ord h eim m ó g ł dopiero od etch n ąć, k ied y słu żący zaan on sow ał, że poda­no obiad. i

N ord h eim usiad ł pom ięd zy m ajo­rem i prefek tem na h on orow ym m iejscu.

P om im o, l e było tu w ie le p ięk ­nych M eksykanek , specjaln ie w p a­dła m u w o k o piękna dziew czyna« która nie zw racała na n ieg o uwagi«

N ord h eim p od ziw ia ł tę n iep o­w szed n ią p iękność. O n, k tóry po­znał w życiu ty le p ięk n ych k ob iet, nie m óg ł się n asycić jej w id ok iem .

O bok niej sied zia ł starszy jeg o ­m ość, k tóry sta le z nią rozm aw iał.

— K im jest ten starszy pan. k tó ­ry spogląda w nasza stron ę? — spy­tał cicho m ajora.

IC ią g dalszy" fiąśTąpi.7

.zauważył patrole na zboczach wąwozu

Nr. 230. — 21. Vlll. 1937 r, * § I £ D E M 0 R 0 S 2 Y “

Santander w przededniu upadkuZdemoralizowana milicgcs wciaS się cofa

B ilb a o , 20. 8. PAT.R ad io E sp a n a d o n o s i z tr o n lii S a n ta n ­

d er , iż w o jsk a p o w sta ń c z e o to c z y ły zn a czn e s iły rzą d o w e, lic z ą ce o k o ło 18 ty s . żo łn ie r zy . [W ielu sp o śró d n ich p o d d a ło s ię , w ię k sz o ść je d n a k że zn a jd u je s ię je szc z e w g ó ra ch , o k r ą ż o n y c h przez k o lu m n y p o w sta ń c z e .

A stu ry jscy g ó rn icy w y c o fu ją c s ię , w w ie ­lu m ie jsca c h w y sa d z ili w e jśc ia d o k o p a lń .

W o jsk a p o w sta ń c z e p o su w a ją s ię c ią g le n a p rzó d i zn a jd u ją się o b e c n ie w o d le g ło ­śc i 25 k im . od R e in o sa i 20 k im . od T orre L a vega . Od p o czą tk u o fe n sy w y n a ty m o d ­c in k u w o jsk a p o w sta ń c z e z a ję ły 1500 k im . k w . bard zo tru d n eg o teren u g ó rzy steg o .

Salamanca, 20. 8. PAT.Komunikat radiow y donosi z frontu

Ja n ta n d e r, że oddziały w ojsk pow stań­czych zajęły w ażną z punktu w idzenia strategicznego m iejscow ość Santa Olalla i w zięły do niewoli znaczną ilość jeńców.

S traże przednie do tarły do m iejsco­w ości San P edro del Romer&L

Paryż, 20. 8. PAT.Korespondent Havasa na froncie San-»

tanderu donosi, że dziś o świcie wojska po­wstańcze podjęły dalszy marsz naprzód. Prawa kolumna minęła już Molledo i zbliża się do Las Apenas w pobliżu którego krzy­żują się dwa szlaki komunikacyjne, ciągną­ce się z Burgos i z Pallenda do Santande- ru. Oddziały powstańcze zajęły również miasto Arriela, gdzie znajdują się rezerwu­ary, zaopatrujące Santander w wodę. Z miejscowości tej jest wszystkiego 18 km do T orre Lavega. .w ..... ..

Paryż, 20. 8. tel. wł.Konsulowie Francji i Belgii w Santan-

der wraz z przedstawicielami międzynaro­dowego Krzyża Czerwonego i 7 członkami kolonii francuskiej 1 belgijskiej opuścili Santander i przybyli we czwartek wieczo- Jrem do Bajonne. , . —i«c** 1

Konsulowie oświadczają', że od chwili

zdobycia Bilbao przez w ojska narodowe, W szeregach wojsk czerwonych panuje sytuacja w Santander pogarszała się z dnia demoralizacja, życie gospodarcze miasta na dzień. jest zdezorganizowane.

Franco zapowiada dystatureBruksela, 20. 8. PAT.M iesięcznik „Revue Beige1* zamiesz­

cza ośw iadczenie gen. Franco. P rzy w ó d ­ca nacjonalistów hiszpańskich przyznaje, iż nie m yślał, „że w ojna trw ać będzie tak długo“ i ośw iadcza, że ruch repre­zentow any przez niego miał charak ter o- bronny i że ogrom na w iększość narodu hiszpańskiego jest po jego stronie. Ustrój przyszłej Hiszpanii oparty będzie na dyk­taturze. Gen. Franco zaznacza, że „pier­wszym jego staraniem będzie usunięcie

wszelkich kontrowersyj politycznych'*,zaś co do republikańskiej lub m onarchi- stycznej form y rządu, to kw estię tę roz­strzygnie sam naród hiszpański. W spra­wach polityki zagranicznej Franco o- św iadczy ł; „Pragniem y zachow ać naj- przyjaźniejsze stosunki z krajam i całego św iata z w yjątkiem Sow ietów , zaś co do interw encji obcych państw dodał:

„Nie ma m ow y o ustąpieniu jakiemu­kolwiek państw u choćby piędzi hiszpań­skiego tery to rium “.

Żydzi teroryzowali świadkóww p rocesie C haskielew icza

Warszawa, 20. 8. Tel. wł. s k a r ż o n y Mechainim ChM ponowił groźbę.Dziś w Sądzie Grodzkim przy ul. T rę- Bwttiński w obawie o bezpieczeństwo za-

backiej w W arszaw ie odbył się proces wiadomi# obecnego na sali wywiadowcę, Sruila Czapka i Men ach im a Chi! a z Kału- który natychm iast Menachima Chila aresz- szyma, oskarżonych o teroryzowanie to wał. Jest to traigarz, zamieszkały w świadków w głośnym procesie Judki W arszawie, który do dzisiejszego procesu Chaskielewicza, m ordercy śp. w ach- przebywał w więzieniu. Okazało się, że m istrza Bujaka z Mińska Mazowieckiego, obaj św iadkowie oskarżenia nie stawili Sruil Czapek groził śmiercią świadkowi się na dzisiejszą rozprawę z Kałuszyna, Abramów i Butli oskiemu za niekorzystne wobec czego proces odroczono. Mimo dla Chaskielewicza zeznania w śledztwie, wniosku obrony Sąd postanowił, te Cza- Gdy Buitliński w Sądzie Okręgowym ze- pek i Chil w dalszym ciągu pozostaną w znania swoje na rozprawie powtórzył i areszcie, wspomniał o groźnych faktach, drugi o-

Sukcesy finansowe ChinR ezu lta ty podróży d r. Kunga po A m eryce i Europie

BE

A resztow an ia kom unistów 1 w W arszaw ie

V W arszawa, 20. 8. Tel. wł.T W ład ze bezp ieczeństw a stw ierdziły osta tn io , Se n a te ren ie W arszaw y n iesłychan ie w zm oc­n io n o ak c ję k om unistyczną Nocy ub ieg łej po ­lic ja po lityczna p rzy stąp iła do lik w id ac ji or­gan izac ji kom unistycznej. Na teren ie W arsz a ­w y, głów nie w dzielnicy żydow skiej, doko n an o licznych rew izy j i aresz tow ań . U jaw niono b o ­gaty m ate ria ł p ropagandow y. Aresztowano 50 osób, w śród k tó ry ch znajduje się kilku w ybit­nych k ierow ników a k c ji w yw rotow ej w Polsce. [W szystkich osadzono w więzieniu. Szczegóły śledztw a trzy m an e są w tajem nicy .

Rzym, 20, 8. PAT.Chiński wicepremier ! m inister dr.

Kung w drodze z W iednia i Mediolanu, przybył do Genui, gdzie przed wyjazdem do Szanghaju udzielił przedstawicielowi „Piccolo“ wywiadu na tem at swej o stat­niej podróży po Ameryce i Europie.

W, W aszyngtonie dr. Kung zawarł z ministrem skarbu M orgen!hauem układ, którego mocą Chiny sprzedały Stanom Zjednoczonym dużą ilość srebra, nabywa­jąc wzamian złoto, które będzie zużytko­wane na stabilizację waluty chińskiej. Ponadto dr. Kung uzyskał specjalny kredyt na cele stabilizacyjne. Równocześnie w a­szyngtoński bank eksportowy i importowy udzielił specjalnego kredytu kolejom chiń­skim na zakup amerykańskiego materiału kolejowego.

[W. Londynie dr. Kung zawarł dwie ti­

nt o wy pożyczkowe na budowę kolei na łączną kwotę 7 milionów funtów szterlin- gów. Ponadto zawarto porozumienie co do pożyczki angielskiej dla Chin w wyso­kości 20 milionów funtów na konsolidację chińskiego długu wewnętrznego.

Z Londynu udał się dr. Kung do Pa­ryża, gdzie rozm awiał z premierem Chau- temps oraz uzyskał od pewnej grupy ban­kowej znaczniejszą pożyczkę, przeznaczo­ną na powiększenie chińskich rezerw w a­lutowych. Z Paryża dr. Kung pojechał do Berlina, gdzie rozmawiał z dr. Schächtern, marszałkiem von BIombergiem oraz z in­nymi członkami rządu Rzeszy.

Z kolei podczas pobytu w Pradze, "dr. Kung widział się z prezydentem Beneszem i ministrem Kroftą, po czyim zawarł z za­kładami „Skoda“ umowę, zapewniającą Chinom długoterminowy kredyt towaro-

T rzęsien le ziemi w MamiliManilla, 20. 8. PAT.W czoraj wieczorem w chwili wylądo­

w ania pierwszej grupy uchodźców amery­kańskich z Szanghaju dały się odczuć dwa gwałtowne wstrząsy podziemne. W całym mieście zgasło raptownie światło i przerwa­na została komunikacja telefoniczne. W, wielu mieszkaniach prywatnych i magazy­nach powylatywaty szyby. T ak silneggl w strząsu nie rejestrowano od 40 lat. Dom, w którym się mieści biuro korespondenta Reutera, jest poważnie uszkodzony.

R yzyko handlow e w z ra s taL ondyn , 2 0 . 8 . T e l. w ł.T o w a rz y s tw a a se k u ra c y jn e w

L o n d y n ie og ło siły , że z d n iem ju­t rz e js z y m w strzym u ją przyjm ow anie w szelk ich u b ezp ieczeń na przesyłk i to w a ro w e na terytorium całych Chin, przed załadow aniem , lub po w y ład o­w aniu w portach chińskich .

R ó w n o c z e śn ie T o w a rz y s tw o L ly o - d a k o m u n ik u je , że ze w zg lęd u na zb yt częste w osta tn ich czasach ata­ki na statk i, p rzew ożące naftę przez M orze Śródziem ne, p od w yższa sta w ­ki u b ezp ieczen iow e z 5 szvliro-ów na funta szter lin ga za sto . Je d y n ie s taw k i u b ezp ieczen io w e n a s ta tk i pa* s sż c rsk ie p o z o s ta ją b e z zm ian .

Wybuch zb iorn ika w hucieBerlin, 20. 8. tel. wł.W hucie „Alfred“ w Wissen wydarzył

się dziś wybuch zbiornika gazu, wskutek czego 1 robotnik został zabity, zaś 18 od­niosło ciężkie poparzenia. Przyczyna kata­strofy nie została jeszcze ustalona.7 GR. — POL, — tel.

Goście zag ran iczn i w PolsceWarszawa, 20. 8. Tel. wł.M inister spraw zagranicznych Szwecji

p. Sandler przyjedź i e do W arszaw y, w środę, dnia 25 bm. Nazajutrz minister Sandier uda się do W isły, gdzie będzie gościem Prezydenta R. P. Z Wisły praw ­dopodobnie wyjedz i e do Krakowa.

Odbywający obecnie podróż po Euro­pie Lord Major Londynu Harry Twyford odwiedzić ma również Polskę. P. T w y­ford przybędzie do W arszaw y w łasną awionetką w końcu bieżącego miesiąca.

wy w wysokości 10 milionów funtów, prze­znaczony na zakupy w przemyśle czecho­słowackim. W drodze do Genui dr. Kung zatrzym ał się w Wiedniu, gdzie spotkał się z kanclerzem Sebusebniggiem i człon­kami rządu austriackiego.

Dziś rano dr. Kung opuścił Genuę na pokładzie statku „Scharnhorst“.

TU WYCIĄGI

H u m e nWYJAŚNIENIE

a-: T ak ie p iękne p re ­zenty daw ałeś mi, jak by ­łam tw ą narzeczoną, a te ­raz , kiedy w yszłam za ciebie za m ąż, to mi n ie k u p u jesz nic?

—. Pew no! Czyś ty w i­działa, żeby ry b ak daw ał p rzy n ętę rybie, k tó rą już z łow ił?PRAKTYCZNE DZIECKO

Do p ięknej p an i Mani p rzychodzi synek je j s ą ­siadk i, sześcio letn i K aro ­lek i p rzy p o m in a:

— Czy p an i pam ięta, że W czoraj, jak pan i piesek u c iek ł z podw órza n a u li­cę i ja go z łapałem , to pan i pow iedziała, że m nie pan i pocału je?

— P am iętam !—- To doskonale. Bo

zaraz tu p rzy jd z ie m ój s ta rszy b ra t, s tuden t, a ja Uni sp rzedałem ten pan i pocałunek za złotówkę!

PYTANIEP an i E u la lia spo tka ła

hą ulicy m ałego c h ło p ­czyka, k tó ry p a li paiero- sa. P an i E u la lia jest tym oburzona i m ówi do chłopczyka:

— Ja k m ożesz w tw oim " ’ii'ku, spacerow ać po u- hey z paierosem w u Stach ?!

Chłopczyk odpow iada z niezmąconym spokojem :

— A gdzie go m am •Wetknąć?

— 88 —

WateTa, Biorącego czynny udział W życiu "zlemlan- stwa.

O Adzie nie w spom niał. [Widocznie nic O niej hie słyszał, lub w ybaczał m u tego rodzaju grzeszki. Opolski przyjm ow ał w szystkie uwagi i m oralne nau­ki przyszłego teścia, obiecując dotrzym ać danych przyrzeczeń. Lecz naprawdę ani mu się śniło przy­stosow ać się choć w części do życzeń pana D ębskiego.

Po pow rocie z Dębów W ielkich puścił w szystko w niepam ięć. Mało m yślał o Benie. W spom inał ją najczęściej przy w szelk ich spraw ach pieniężnych. Była dla niego sym bolem złota. Na sw e przyszłe m ałżeństw o zapatrywał się jak na zło konieczne, k tó­re da mu dostęp do złotodajnej żyły. To zło koniecz­ne było o tyle znośniejsze, że lubił Renę, podziw iał jej urodę, chętnie pokazyw ał się w jej tow arzystw ie.

Lecz tylko Ada była osią, dokoła której kręciło się całe jego życie, w szystkie m yśli i w szystkie pra­gnienia. Rzuciła na niego urok, w którym żył już od paru lat i żyć będzie jeszcze długo. Nic nie zapo­w iadało zm niejszenia się ow ego czaru. Może naw et przeciw nie, tym siln iej działał, im bardziej obaw iał się ją uratow ać. j « -f i *

D ługo bił się z m yślam i, co czyni?. W końcu po­stanow ił w ezw ać Goldsteina na naradę. Czemu nie m iałby spróbować?

P ołączył się nerw ow o ż m ieszkaniem lichw ia­rza. U słyszał głos kobiecy. B yła to żona Goldsteina. Za chw ilę on sam podszedł do aparatu. O biecał przyjść zaraz do Opolskiego, który oczekiw ał go n ie­cierpliw ie.

„Goldstein pow inien niedługo, nadcJść, M ieszką tak niedaleko“» —- EOmyślą*

- 85 ^

z — Nie m yli na razie nic, tylko postaraj się o pie­niądze. Pom yślisz wówczas, gdy ci pow iem , że in­teres się udał, — odparł ostro.

—• Żądasz, bym się starała 0 pieniądze; w ydo­byw am je gwałtem z Opolskiego, lecz ty w zamian nigdy m ię nie w tajem niczysz w sw e sprawy. Bardzo to jest dziwne.

— Jesteś śm ieszna, Ado! Chcesz, bym cię w ta­jem niczał w rzeczy, których nie zrozum iesz, boś na to za głupia... — odparł z ironią.

*— To dla ciebie tylko jestem taka głupia. W i­docznie Opolski w cale tak nie m yśli, skoro o nie­jednym ze mną rozm awia.

—- Jeśliś taka zadow olona z Opolskiego, to św ietnie się składa. Ja sobie pójdę, ale więcej nie w rócę.

P ow stał z fotela, rozprasował ręką zm ięte spod­nie i obciągnął kam izelkę. Lecz stał w m iejscu, nie w ychodził.

Ada wpatrzyła się w niego struchlałym w zro­kiem . On m iałby ją opuścić? Przenigdy! To jest nie do pom yślenia! Raczej wszystko inne, niż to!

Zerwała się szybkim ruchem z tapczana i jed­nym skokiem znalazła się przy nim. Ogarnęła go «płotem ram ion, przywarła siln ie do niego, pragnąc go zatrzym ać. Prawdziwe, w ielk ie łzy zabłysły w jej oczach.

— Robercie! To niem ożliw e, ty mnie nie opu­ścisz. Nigdy. Nie przeżyłabym tego. Ja cię lak ko­cham! Jeśli chcesz, zerwię z Opolskim , pójdę z tobą, dokąd zechcesz. T ylko nie odchodź ode mnie!

Odsunął ją szorstkim ruchem ^ Postaw ione ulti­m atum działałg znakgm iciel

Str. 8 ^ S I E D E M G R G S Z Y ' 5fr. 230. — 21. VIII. 1937 f.

NÄIDZIWACZN1EISZE ZAWODYAmerykanie umieją zarabiać dolary!

Jak wiadomo, amerykańska w y­twórczość filmowa stoi, zwłaszcza w Hollywoodzie, na bardzo wysokim po­ziomie technicznym. Reżyser amery­kański nie zna niemożliwości. Oczy­wiście ma on pod ręką wszystko, co jest mu potrzebne, gdyż specjalizacja współpracy z filmem jest w tym kraju ogromnie rozwinięta i staje się funda­mentem zawodów, które są niekiedy, bardzo dziwaczne.

Niszczycielka ubiorówW filmach amerykańskich z Dalekie­

go Zachodu, lub w filmach gangsterskich występują zazwyczaj podejrzane indywi­dua. Już na sam widok ich zniszczonego, podartego i brudnego odzienia widzom chodzą ciarki po skórze. Skąd jednak ak­torzy, grający role obwiesiów i urwipoł- ciów z pod ciemnej gwiazdy, biorą podar­te spodnie, połatane bluzy i w ogóle le­piące się od brudu odzienie? Reżyserowie w Hollywoodzie nie łamią sobie nad tym głowy. Po prostu zamawiają potrzebne kostiumy u pani Glłeth. Jest to dama, za­rabiająca świetnie, która trudni się w y­łącznie przerabianiem nowych ubiorów na stare. Nie jest to bynajmniej zadanie łatwe, gdyż zamówiony kostium, czy jego część musi wywierać wrażenie prawdy. W pracy swojej pani Glieth posługuje się różnymi środkami i narzędziami, na przy­kład: mieszaniną dziegciu z piaskiem,kwasami żrącymi i deskami, najeżonymi gwoździami...

Chmury na metryTa niszczycielka odzienia r zawodu

należy tylko do licznych specjalistów, niezbędnych wytwórniom filmowym do nakręcania filmów. Są tam artyści — malarze, projektujący wyłącznie kostiu­my do filmów historycznych według ści­śle ustalonych i sprawdzonych wzorów. Są fotografowie, robiący wyłącznie zdję­cia, niezbędne jako „rekwizyty“ do 31- mów...

Jeden z nich, niejaki pan Veatherwax, słynie jako „zbieracz chmur“. Chodzi on codziennie po okolicach Hollywoodu i, ob­serwując p in ie niebo, wyszukuje szcze­gólnie piękne zwały chmur, które nakręca na kilka metrów filmu. Poza tym nie fo­tografuje niczego innego. Z jego bogatego archiwum zdjęć panowie reżyserowie mo­gą dowolnie czerpać te chmury, które im są potrzebne i które im przypadają do gu­stu.

Specjalista od..; skrzypienia podłogi

Jeszcze osobliwsza jest praca człowie­

ka, który Jest many Jako specjalista odskrzypienia potOogi. Chodzi on po podło­gach poszczególnych pracowni w wytwór­ni i wyszukuje skrzypiące desk i W f i ­rnie „Desire“, jak przewidywał scenariusz, podłoga, po której kroczyła Marlena Die­trich, miała skrzypieć. Specjalista wyna­lazł istotnie na podłodze skrzypiące miej­sce, lecz przy nakręcaniu sceny podłoga jakoś nie chciała skrzypieć. Okazało się, że Marlena Jest za lekka. Musiano pod­dać podłogę specjalnym zabiegom, po któ­rych dopiero deski wydały pożądany dźwięk...

Jeśli znów chodzi o niejaką pannę Adelę Whitfield, jej zawód może nam się wydać łatwym, lecz w gruncie rzeczy każda czytelniczka przyzna, że ma on w sobie coś tragicznego. Specjalistka ta bezustannie dzierga pończochy, swetry i tym podobne części garderoby, nigdy jed­nak nie wolno jej skończyć żadnej z nich. Niedokończone arcydzieła pani Whitfield ukazują się od czasu do czasu w filmach w rękach artystek, które, stosując się ści­śle do instrukcyj reżysera, robią w dal­szym ciągu rozpoczęte przez panią Whit­field pończochy i swetry.

Szkoła sztuki filmowej.:, dla psów

Powszechnie znanym współpracowni­kiem wytwórców filmowych jest „rektor“

„Dog training School", czy* po prostu „uniwersytetu“ filmowego dla psów w Hollywoodzie. „Rektorem“ tym jest Nie­miec Spitz, kształcący około 30 psów na „gwiazdy" f&nowe. Szkoła ta posia­da własną pracownię filmową % dekora­cjami i reflektorami, w której nakręca się próbne sceny filmowe z psam i

Z tej szkoły wyszły znane już dzisiaj i filmów w całym świecie takie psy, jak: „Prine“ (w filmie „W esoła wdówka“), Terry 1 bernardyn Buck, który w filmie „Zew puszczy“ odegrał swoją rolę po mi­strzowsku. Towarzystwo, które zaanga­żowało tego psa na 5 lat, płaciło za niego najpierw 350 dolarów, a po 2 latach aż 1000 dolarów tygodniowo.

Hurtowy wyrób dźwięków i zgrzytów

Niedawno zrobił w Hollywoodzie ka­rierę były ogrodnik, pan Holger. Otworzył on w lokalu pewnego upadłego banku fil­mowego „Międzynarodową centralę dźwięków i zgrzytów". W ciągu kilku mie­sięcy zdołał on sam i przy pomocy licz­nych agentów utrwalić na taśmie filmo­wej tysiące dźwięków wszelkiego rodza­ju. Pracownie firnowe, które dotychczas traciły mnóstwo czasu i energii, jeśli chciały na przykład nakręcić warczenie, czy wycie psa, lub ćwierkanie stadka si­

m m m m

Przejażdżka żaglówką dostarcza w ielu em ocji

korek, powitały wynalazek pana Holgera z zachwytem.

Pan Holger może łm dostarczyć każde­go dźwięku, jaki się tylko reżyserowi za« marzy, przy czyim dostarczony przez eto« go dźwięk jest pod gwarancją prawdziwy. Pan Holger posiada w swoim archiwum taśmy f&nowe, których długość sięga ty­siąca kilometrów. Ma on na składzie swej centrali gdakanie kur, brzęk pszczół, trzask pękających w czasie pożaru belek, szum morza, wycie wichru, brzęk szyb w oknach i mnóstwo innych dźwięków.

Co więcej, po długotrwałych wysił­kach zdołał utrwalić na taśmie filmowej charakterystyczne, dyskretne mlaśnięcie, jakie słyszymy przy pocałunku, gdyż ten ostatni przy nakręcaniu filmu, jeśli ma być łudząco podobny do prawdziwego, w y­stawia na wielkie niebezpieczeństwo kar­min na usteczkach artystek. (m)

Z Miska i z dalekaMĄŻ AMELII EARHART NIE ZGADZA SIĘ NA

SFILMOWANIE TRAGEDII Przed kilkom a dniam i gazety całego św iata

doniosły, że pewna wytw órnia am erykańska po­stanow iła nakręcić film z życia tragicznie za­ginionej lotniczkl, Am elii Earhart. M ówiono, że główną rolę kreować będzie znana aktorka Ka­tarzyna Hepburn, ze względu na podobieństw o do zaginionej. Obecnie jednak sprawa zaczyna się kom plikować. Oto, w konferencji urządzo­ne przez am erykańskie biuro nie wzląl udzlała — m im o zaproszenia — m ąż lotniczkl, znany wydawca G. P. Putnam , dając tym sam ym de m yślenia, że sprzeciw ia się nakręcaniu tego film u. Jedna z gazet am erykańskich podaje, że mąż Am elii Earhart nie utracił jeszcze nadziel uratowania swej dzielnej żony, czego dowodem Jest ustanow ienie w ielk iej nagrody pieniężnej dla znalazcy śladu zaginionej. N ie m ogąc po­godzić się ze śm iercią sw ej żony, mr. Putm an nie chce pozwolić, aby panowie z H ollyw ood już teraz, gdy rany jeszcze nie zabliźniły się, robili Interes z w ielkiej tragedii, Jaka rozegrali się na falach oceanu.

PIĘKNY PARK W HANOWERZE W tych dniach uprzystępniono publiczności

H anoweru park „Herrenhausen", stanow iący W 17 I 18 wieku chlubę tego m iasta. Ogród ten cieszył się sławą w całej Europie w 17 w. I do­dawał splenderu dworowi W. Księżnej Zofii, w ładczyni H anoweru. <

Pierw szy plan tego w spaniałego ogrodu rzu­cili dwaj architekci: Francuz Perronet oraz W e- necjanln Sartorlo Idea ogrodu zaczerpnięta zo­stała ze wskazań Leonnda da Vinci. Ogród ten przerabiany był w ciągu lat, uzupełniany I upiększany. Oglądał on historyczne chw ile, jak n. p. wizytę Piotra W ielkiego, w ładcy Rosji, który otw ierał poloneza na alejach parku z 83- letnlą W. Księżną Zofią hanowerską. Na scenie w parku grali sw oje role w sentym entalnych widow iskach książęta 1 m arkizy.

WYSTAWA PARYSKA BĘDZIE PRZE- i DŁUŻONA?

Jak donoszą z Paryża, prezydent Republiki Lebrun przyjął generalnego kom isarza now o­jorskiej wystawy w r. 1939 mr. W odsona, któ­remu ośw iadczył, że Istnieje m ożliw ość prze­dłużenia w ystawy na rok 1938. Zwołana w tym celu specjalna konferencja obraduje obecnie nad tym zagadnieniem . Już w najbliższych dniach zapadnie ostateczna decyzja.

TU WYCIĄĆ!

*“ ■ 86 —

—» Co za pom ysł! Ż ebyśm y oboje zdychali ż g łodu? T o jest ca łk iem bez sensu . Z ostanę, nie opuszczę cię, lecz m usisz się p o s ta ra ć o p ien iądze.

— Z astanów się, R obercie. O dkąd O polski się zaręczył, ty le już p ien iędzy w yciągnę łam od niego. [Wiem, że nie m a go tów ki i jeśli da je , to pożycza ä conto posagu żony, lecz gdy będzie m ia ł tego za .wiele i n ie zechce w ięcej daw ać, to co w tedy?

— Jesteś chyba n a ty le sp ry tn a , by go dobrze trzy m ać w garści. A cóż m n ie m oże obchodzić, skąd on b ierze p ien iąd ze? Czy pożycza od Żyda, czy od kogo innego , czy naw et k rad n ie , to m i zupełn ie obo­ję tn e . D ziw ię się, że ty się tym p rze jm u jesz . Może zak o ch a łaś się w n im ? — spy ta ł p o dn iesionym gło­sem .

— 'Ależ nie, R obercie! Skądże? Nie k o ch am go. K ocham ciebie jed y n ie już od ty lu lat. O po l­skiego lub ię , p rzyzw yczaiłam się do niego i czasem p rz y k ro m i, że ta k go w yzysku ję .

— Strzeż się, Ado. Nie p o d d aw a j się sen ty m en ­tom , uczuciom litości. Tego n ie w olno. Chcąc m ieć jak ie tak ie życie, m usim y iść p rzeb o jem , n ie liczyć się z n ik im . P am ię ta j, czym by liśm y oboje. Czy chcesz do tego w rócić? P o rzu c ić te ład n e szm atk i, pe rfu m y , w ygodne życie?

Ada była p rze rażo n a . S łow a jego p ad a ły tw a r­do ok ru tn ie . M iał złe b łysk i w oczach. B ała się go i podziw iała. Cichym , uległym głosem o d p a rła :

— D obrze R obercie. Z robię, co będę m ogła. M oże się uda. S próbuję.

Był z n ie j zadow olony. Na znak u zn an ia p o d ­szedł b liżej i w ładczym ru ch em o g a rn ą ł jej k ib ić , g łośnym p o ca łu n k iem p ieczętu jąc zgodę.

— 87 —

X da by ła u sp o k o jo n a . Nie u tra c i go". R uchem k o tk i ow inęła się koło jego postaci.

O polski chodził zd enerw ow anym k ro k iem po "swym gabinecie . P rzed chw ilą w rócił od Ady. G w iazda zażąd ała b a rd zo stanow czo d w udziestu p ię­ciu tysięcy z ło tych . C ałkiem k atego ryczn ie . T w ie r­dziła, że kon ieczn ie są je j te p ien iąd ze po trzebne . Na co o n a w ydaje tak ie sum y? N iedaw no k u p ił je j ten w ym arzony ciem now iśn iow y sam ochód. Ko­sztow ał d w an aśc ie tysięcy. A ileż to d ro b n ie jszy ch sum p o b ra ła od niego na s tro je i na inne w ydatk i! Chyba o d k ład a część o trzy m y w an y ch p ien iędzy n a cza rn ą godzinę? Może m a rodzinę , k tó re j pom aga?

Ada ko sz tu je go o lb rzym ie sum y. M artw ił się, lecz daw ał i daw ał. I w iedzia ł że da, ile zażąda. T ak się ba ł ją u trac ić !

Bił się z m yślam i, sk ąd w ziąć ta k dużą kw otę. U G oldsteina, u k tó reg o pożyczali w szyscy m łodzi p a ­now ie, by ł już zad łużony po uszy. W szystko d la Ady. C opraw da usłu żn y Żydek, dow iedziaw szy się o jego za ręczy n ach z R eną, o fia ro w y w ał chę tn ie swe usługi, p ro p o n u jąc pożyczki, lecz d o tąd n igdy jeszcze nie p o trzeb o w ał tak zn aczn ej sum y n a raz.D ębski m u n ie pożyczy. To ca łk iem w ykluczone. R ozm aw iał z n im dużo w D ębach W ie lk ich i p rzy ­szły teść postaw ił o stro sp raw ę zm ian y jego d o ty ch ­czasow ego try b u życia. Ż ądał za jęc ia się in te resam i O pola, zan iech an ia gry w k a r ty i h u lan ek . M iał do niego długie p rzem ow y, tłum acząc m u konieczność życia społecznego, za jm o w an ia się p o lity k ą , sp ra w a ­m i b ieżącym i. C hciał .w. n im .widzieć godnego, oby-

H u m o i

SCENA MAŁŻEŃSKAŻona: — Czy w rzuciłeś

do sk rzynk i list, k tó ry ci ran o da łam ?

Mąż: — Nie!...Żona (w pada w gniew );

— N atu raln ie! Bo to n a ciebie m ożna k iedy li­czyć? Co ty m asz w łaśc i­wie w głow ie? Co? Na pew no znów gdzieś p o p i­ja łeś z jak im iś łobuzam i, albo b iegałeś za jak ą ś la- f iry n d ą i o m oim liście zapom niałeś! (zaczyna p łakać). Bo ja jestem d la ciebie niczym ! Ty o m n ie n ie dbasz! O m nie zaw sze zapom inasz...

Mąż: — Ależ, k o ch an ie l U spokój się! Nie m ogłem listu w rzucić, bo...

Żona: — N aw et się n ie tłum acz! T en fak t m ów i sam za siebie!

Mąż: — ...bob zapom ­n iałaś go zaadresow ać, a nie w iem , do kogo p isa ­łaś!

Z ROZMÓWEKMAŁŻEŃSKICH

^ Znow u w racasz * k n a jp y ?

— Może chcesz, żeby® tam ciągle s ie d z ia ł? .

MYŚLAŁ— Czy nigdy nie my*

ślałeś o m ałżeństw ie?— Owszem. B ardzo c z f

sto!— Dlaczegóż się n ie ż#*

n isz?—i W łaśnie dlategol “*■

23U. — 21. Vili. I t i o / r. , O i C L) L M U K O o C X " Str.7

I 1 I§

WARSZAWIANKA D l l f U Sport na ŚląskuH e l STADION CHORZÓW— SOKÓŁ CHORZÓW

Jedyny mecz ligowy naibiiiszei niedzieliW niedzielę jedynym m eczem z cyk lu ro z ­

gryw ek o m istrzostw o Ligi P aństw ow ej będzie •p o tk a n ie W arszaw ian k a— R uch, k tó re ro ze ­g ran e zostan ie w H a jd u k ac h o godz. 17-tej.

Zespól sto łeczny jest, ja k w iadom o, d ru ży n ą n iesp o d zian ek , a na jlep szy m tego dow odem i t r a j n i e p rzeciw ne w ynik i, u zy skane w dw óch m eczach z AKS-em: ra z 4:0, a d ru g i raz 0:5. K ażdorazow o w ięc w ystęp W arszaw ian k i ocze­k iw an y jes t z dużym zain teresow an iem . W a r ­szaw ian k a p rzy jeżd ża do K atow ic w sk ładzie: Ja c h im ek (rez. Hoszow ski), M artyna i Joksz, Sochan , C ebulak i S roczyńsk i, Pyszkow ski, K nioła, Sm oczek, Sw ięcki i P iry ch . Je s t to więc •k ła d n a js iln ie jszy , n a ja k i w te j chw ili stać na jlep szy zespół p iłk a rsk i stolicy.

R ów nież R uch w y stąp i w sk ładzie n a js il­n ie jszy m : w b ram ce zag ra T atu ś, k tó ry przez k ilk a o s ta tn ich sp o tk ań m is trza P o lsk i odpo­czyw ał; w rezerw ie będzie B rom ; n a obronie? G iem za i Czem pisz; w pom ocy: Dziwisz, No­w akow ski i P a n h irz ;w a ta k u : Kubisz, P e terek , jW ilim ow ski, W iechoczek i W odarz .

Sędzią sp o tk a n ia będzie p. m gr. S roczyński. W zw iązku z m eczem k ierow nic tw o R uchu

Z aw iadam ia za naszym pośredn ictw em PT . P u ­b liczność, że b ile ty n a try b u n ę i m ie jsca sie­dzące sp rzedaw ane będą w k asie n r. 5 (od p ó ł­no cn ej stro n y stad ionu .

Nadzwyczajne walne zebranie li 0. Z. P. N. 19 wrześniaAgencja warszawska „Centro-Sport"

podaje: „Termin walnego zgromadzenia Śląskiego Okr. Zw. Piłki Nożnej dla w y ­borów nowych władz okręgu w yznaczo­ny został na 19 września".

Termin ten jest już zupełnie pewny. Jaki będzie porządek dzienny nadzwy­czajnego walnego zgromadzenia w tej Chwili jeszcze nie wiadomo.

•• ~0 * . * *

W czwartek większość zarządów ślą­skich klubów piłkarskich okręgu prze­m ysłowego, rybnickiego i tarnogórskiegó

r' otrzymała pisma następującej treści:> <• „W związku z nadzwyczajnym wal-

I pym zgromadzeniem Śląskiego OZPN. V w nadchodzącą niedzielę 22 bm. o go-

f dżinie 15-tej w Chorzowie w sali przy ul. Wolności odbędzie się konferencja

przedstawicieli klubowych celem omó­wienia szczegółów nadzwyczajnego walnego zebrania. Wstęp tylko za oka­zaniem specjalnego upoważnienia w y ­danego przez zarząd klubu",

Riula - DSC DreznoNa S0 października kierow nictw o Ruchu za­

kontraktowało m ecz ze znaną drużyną niem iec­ką DSC Drezno. Będzie to już po ukończeniu

m istrzostw ligow ych. Zawody odbędą się w Hajdukach.

PZPN projektuje cbSz przed meczem z Jugosławia

PZPN projektuje urządzenie obozu trenin­gowego piłkarskiego przed meczem z Jugosła­wią o m istrzostwo św iata 10 października.

Przed m eczam i 12 września z Danią i Buł­garią projektowany jest mecz treningowy 2-ch team ów reprezentacyjnych.

ZKetkas rzucił dyskiem 51.27 mir.

W środę w ieczorem odbyły się w H elsin ­k ach m iędzynarodow e zaw ody lekkoatle tyczne, w k tó ry ch uzyskano dobre w ynik i:

Zaw ody zgrom adziły p o n ad 10 ty*, widzów. W biegu na 3000 m tr. zw yciężył szwedzki bie­gacz John Henry Jonsson w doskonałym cza­sie 8:15,8 min. W ynik ten jes t zaledw ie o 1 sek. gorszy od re k o rd u św iatow ego H oeckerta. Dru­gie m ie jsce w tej k o n k u re n c ji z a ją ł P ek u rł (F) 8:19 m in., 3) Askola, 4) M aeki. W y n ik Jonsso- n a jes t now ym rek o rd em Szwecji.

W dysku Kotkas ustanow ił now y rekord Finlandii wynikiem 51,27 mtr.

W biegu n a 110 m tr. z p ło tk am i zw yciężył S jöstedt, u sta n aw ia ją c w ynikiem 14.3 sek. now y re k o rd F in lan d ii.

W biegu n a 1500 m tr. zw yciężył S arkam o (F) w czasie 3:56.min.

Dokładny program meczu Polska - Niemcy

D okładny p ro g ram m eczu lekkoatle tycznego P o lsk a— N iem cy p rzed staw ia się n astęp u jąco :

Sobola godz. 16.45 uroczystość otwarcia) godz. 17 — bieg 100 m tr. L eichum i Fischer,

t— Z asłona i D unccki;godz. 17.10 — ty czk a: H a rtm a n n I Hoheit

«— S zn a jd e r i K lem czak;godz. 17.20 — m ło t: H ein 1 Sprenger — Ko­

cot i W ęglarczyk;godz. 17.25 — 400 m tr.: H am an n i S tü lpna-

gel — G ąssow ski i B in iakow ski;

Morawska - Banaszewskaustanowiła nowy rekord Polski

P odczas zaw odów p ływ ack ich w A ndrycho­wie p ływ aczka w arszaw skiego D elfinu , M oraw ­ska B anaszew ska, p o p raw iła re k o rd p o lsk i na 200 m tr. n a w znak, o siąg a jąc 3:20.7.

Węgry - Austria w pływaniuW B udapeszcie ro zpoczął się m ięd zy p ań stw o ­

wy m ecz p ły w ack i p ań W ęgry— A ustria.W p ierw szym d n iu zaw odów p ad ły w ynik i:100 m tr. st. g rzb ie tow ym — Als (W ęgry)

1:25,8 m in., 400 m tr. st. dow olnym — H arb an y (W ęgry) 5:52,4 m in., 200 m tr. st. k lasycznym — Seebeck (Austria) 3:13 m in., now y rek o rd a u ­striack i.

P o p ierw szym d n iu p ro w ad zą W ęgierk i 20:7.I

§ p s d h e r H s r t h y ' e q oW p rzed o sta tn im d n iu m iędzynarodow ego

tu rn ie ju p iłk i w odnej o p u c h a r reg en ta H or- th y ‘cgo w B udapeszcie, p ad ły n as tęp u jące wy­n ik i:

N iem cy— H o lan d ia 1:1.F ra n c ja —A u stria 2:2.W ęg ry —B elgia 4:0.W dotychczasow ych w yn ikach prow adzi d ru ­

ży n a W ęgier, k tó ra n ie p rzeg ra ła d o tąd ani jednego sp o tk an ia . Do drugiego m ie jsca w tu r­n ie ju p re te n d u ją d ru ży n y Niem iec i H olandii.

Nowi mistrzowie pływaccy JaponiiP rzy udzia le zaw odn ików am ery k ań sk ich —

A dolfa K iefera i Ja c k a Medica o raz p ływ aczki a m e ry k ań sk ie j K atarzy n y R aw ls — rozegrane zostały w T okio p ływ ackie m is trzo stw a J a ­ponii. y

Sensac ją zaw odów były p o rażk i a m e ry k ań ­sk ich p ływ aków . W p ły w an iu na 400 m tr. st. dow olnym am ery k ań sk i p ływ ak Iligg ins wy­elim inow any zo sta ł w jed n y m z przedbiegów . W k o n k u re n c ji te j zw yciężył Jap o ń czy k Maki- no 4:50,8 m in. p rzed M edica 4:51 m in.

100 m tr. st. g rzb ie tow ym — 1) K iefer 1:07 m in ., 2 ) Jo sz id a 1:09,4 m in ., 3) K ojim a i 09,fi m in.

100 m tr. st. k lasycznym — 1) K oike i Ha m u ra po 1:13,6 min.

200 m tr. st. k lasycznym — 1) H am ura2:40,4 m in., 2) K oike 2:44,4 m in.

1500 m tr. st. dow olnym — 1) T akahaszi18:37,8 m in., 21 T an a k a 49:59 m in.

W skokach w ieżow ych — pierw sze m iejsce z a ją ł A m erykan in Root.

100 m tr. st. dow olnym pań — 1) R aw ls1:09,8 m in., 2) T ak u m a 1:16,6 m in.

.W skokach wieżowych zw yciężyła Rawls.— W Pucku odbyły się zaw ody pływ ackie

0 m istrzostw o chorągw i p o m orsk ie j ha rce rstw a polskiego. W k lasy fik ac ji d rużynow ej zw ycię­żył h u fiec h a rce rzy z T o ru n ia p rzed B ro d n icą1 Chełm żą.

Zimowe igrzyska akademickie odbędą sie w Polsce!

Na kongresie m iędzynarodowej federacji a- kadem lcklej w Paryżu debatowano również nad wyborem terenu przyszłej akadem ickiej o- łim piady sportów zim ow ych. Najprawdopodob­niej olim piada ta odbędzie się w Polsce.

Niemcy swym olimpijczykomP rezy d en t m. B erlina , dr. L ippert, w ydał za­

w odnikom b erliń sk im , k tó rzy z pow odzeniem rep rezen tow ali N iem cy n a o sta tn ich igrzyskach o lim pijsk ich , spec ja lne legitym acje , k tó re d a ją p raw o bezpłatnego w stępu n a w szystkie tereny sportow e, hale g im nastyczne i baseny p ły w a c ­kie ' B erlina, zarów no d la tren in g u osobistego, ja k i n a zaw ody.

L egitym acje te u p o w ażn ia ją rów nież swych w łaścicieli do k o rzy stan ia ze szkolnych u r z ą ­dzeń g im nastycznych — w p o ro zum ien iu z d y ­rek c jam i szkół.

— Na kolarskie m istrzostwa św iata na szo­sie, k tó re odbędą się w K openhadze 24 b m , w y jechała k o la rsk a rep rezen tac ja Po lsk i w sk ła ­dzie J. K apiak , N ap iera ła , W asilew ski. Jak o k ierow nik p o jechał n a w łasny k osz t W. Rokosz. W raz z d ru ży n ą p o jech ał n a w łasny k osz t w ch arak te rze w idza m istrz Po lsk i, Pusz.

— Piłkarze austriackiego Rapidu w m eczu rozegranym w Rydze, pokonali wysoko rep re zen tac ję Łotw y 6:0 (4:0). D rużyna ło tew ska grała tak słabo, że liczni w idzow ie spośród 6-tysięcznej publiczności w d rug iej połow ie gr\ zaczęli opuszczać m iejsca, a niek tó rzy zażądali sw ro tu pieniędzy,

godz. 17.30 — 110 m tr. p ło tk i; Beschetznik" 1 Scliellin — H aspel i N iem iec;

godz. 17.40 — tró jsk o k : Ziehe I W oelłner *— L uck h au s i M. H ofm an;

godz. 17.40 — bieg 10 klm.: Eberhardt I L ieck — N oji i W irk u s ;

godz. 17.50 — dysk : H ilb rech t i Blask — G ierullo i F ied o ru k ;

godz. 18.20 — bieg 800 m tr.: Linhoff i Mer­tens — K uch arsk i i Gąssow ski;

godz. 18.30 — 4X 100 m tr.: F ischer, Gillmei- ster, L eichum i M athus — D anow ski, Popek, Z asłona, D unecki;

niedziela:godz. 16 — bieg 400 m tr. p ło tk i: H elling 1

G rashoff — Niem iec i K ostrzew ski;godz. 16.10 — skok w dal: L ong i L eichum

•— H an k e i M. H ofm an;godz. 16.20 — 1500 m tr.: Schaumburg I 111

*— K u charsk i i Soldan;godz. 16.30 — oszczep: L'aqua 1 Boeder —•

ITurczyk i G burczyk;godz. 16.40 — 200 m tr.: G illm eister i M athus

*— Z asłona i D unecki;godz. 16.50 — sk o k w zw yż: W einkó ta 1

G chm ert — K. H ofm an i (vaca t);godz. 17 — k u la : .Woelke i T rip p e — Gie-

ru tto i T ilgner;godz. 17.20 — bieg 5 k lm .: Syring i E ite l —i

N o ji i D uplick i;godz. 17.35 — sz tafe ta 4X 4 0 0 m tr.: Ilam -

m ann , S tiilpnagel, H olling i L in h o ff — Sliw ak, Gąssowski, B in iakow ski i K ucharsk i;

godz. 17.45 — w ręczenie nag ro d y zw ycię­skie j drużynie.

P u n k ta c ja 4, 3, 2, 1, a w sztafecie 3, 1<

Pojedynki w rzutach i skokach na meczu z Niemcami

P o jed y n k i po lsk ich zaw odników z n iem iec­kim i w m eczu Po lska— Niemcy w rz u ta ch i sko­k ach będą n ie m nie j c iekaw e niż w biegach. W praw dzie obecność L onga w sk oku w dal, W oelkego w pchn ięciu ku lą , W ein k ö tza w sk o ­k u w zwyż i B laska w rzucie m ło tem p rzesą ­dza z góry te k o n k u ren c je n a rzecz N iemców, a le ju ż o drugie i trzecie m iejsce zaw odnicy po lscy w alczyć będą zupełn ie rów norzędnie .

W skoku w dal L eichum jest w r. b. słab ­szy n iż podczas o lim piady , d latego też obaj p rzedstaw icie le P o lsk i (H anke i M. H ofm an) nie sa bez szans. W skoku w zwyż teore tyczn ie W einkö tz i G chm ert pow inn i pokonać obu P o ­laków . w skoku o tyczce n a to m ias t nie jest w ykluczone, że S znajder i K lem czak za jm ą oba p ierw sze m iejsca, w tró j skoku W öllner jest słabszym niż w r. uh., tak że siły w szystk ich czterech zaw odników są i zupełn ie w yrów nane

W rzucie k u lą W oelke będzie pierw szym , ale G ierullo i T ilgner m ogą zupełn ie śm iało z a jąć d rug ie m iejsce p rzed T rippem . W dysku G ieru tto i F ied o ru k , o ile osiągną p o n ad 46 m tr., w alczyć m ogą o p ierw szeństw o, w m łocie oba p ierw sze m ie jsca zajm ą n iew ątp liw ie N iem ­cy, n a to m ias t w oszczepie T u rczy k w dobre j fo rm ie m a szanse p o k o n an ia n ie ty lko B oedera, ale także i Laquę.

Kusotimski ma startowaćwe września

Kusoclński ostatecznie nie weźm ie udziału, mimo pogłosek w niektórych pism ach, w m e­czu z Niem cam i, natom iast ma startować 4-5 września na m iędzynarodowych zawodach W ar­szawianki,

Chmiel wygrał z KalinowskimW czwartek odbyła się w W arszawie o sta t­

nia elim inacja w skoku w zw yż przed meczem lekkoatletycznym Niem cy—Polska. Ze względu

W LEKKIEJ ATLETYCE 147:104.W niedzielę n a stad ion ie w Chorzow ie o d ­

by ł się m iędzyklubow y m ecz lekkoatle tyczny S tad io n — Sokół, k tó ry w ygrał S tadion w sto su n k u 147:104 p kb , p rzy czym m ężczyźni zdo­byli 83:67, a kob iety 64:37 pkt. W ynik i:

Pan ie: 60 m tr.: 1) K ałużów na (Śt) 8.1, 21 Z iółkow na (St) 9. 100 m tr.: 1) K ałużow a 13.3, 2) Z iółków na. 200 m tr.: 1) D ubielów na (St) 30, 2) M arków na (Sok.) 31.5. 800 m tr.: 1) Joszów na (Sok.) 2:58.4, 2) Izy d o rów na (Sok.). 80 m tr. p ło tk i: 1) P aw le tk ó w n a 16.2, 2) N aw ratów na (St.) 17. 4 X 100 m tr.: 1) S tad ion 56.7, 2) Sokół 57.9. W dal: 1) D ubielów na 4,54, 2) Z ió łków na 4.50. W zwyż: 1) M arków na (Sok.) 1,30, 2) Gu- zów na (St.) 1,20. K ula: 1) Z ółków na 8,01, 2* Sw adków na (St.) 7,94. Oszczep: 1) Z iółków na 25,80, 2) K ałużow a 24,40. D ysk: 1) K ałużow a 25,72, 2) Szym ow a (Sok.) 22,92 i

Panow ie : 100 m tr. 1) K raw czyk (St) 11.9, 2) M akiołka (St) 12. 200 m tr.: 1) K raw czyk23(1), 2) B iałas (Sok.) 25.1. 400 m tr .: 1) Jo n ik (St) 55, 2) B iałas (Sok.) 55. 800 m tr. 1) L abus (Sok.) 2:15,5, 2) G odula (St). 1500 m tr.: 1) N o ­w ak (St) 4:39,6, 2) G oraus (Sok.) 4:40. 3000m tr.: 1) L abus 9:41, 2) P rzy b y ła (St). 110 m tr. p ło tk i: 1) R akoczy (St) 18.2, 2) Górecki (St) 19. 4X 1 0 0 m tr.: 1) S tad ion 48.8, 2) Sokół. 4X4CO m tr.: 1) S tad ion 3:50,5, 2) Sokół. W dal: 1) Goj (St) 6,07, 2) W oźniczka (St) 6,06. W zwyż:1) W oźniczka 1,55, 2) N ow arski (St) 1,55. T ycz­k a : 1) G roborz (Sok.) 2,90, 2) K odern ia (Sok.) 2,70. K ula: 1) K ozubek (Sok.) 11,98, 2) Roz»n- be rg er (St) 10,51. D ysk: 1) K ozubek 34,53, 2) R ozenebrger. Oszczep: 1) Szekieł (Sok.) 47.12.2) R ozenberger. Młot: 1) S tańczyk (St) 26,42, 2) Szekieł (Sok.) 20.

■— ZS. Nowa W ieś zorgan izow ał tu rn ie j ko ­szyków ki, P ierw sze m iejsce w tym tu rn ie ju zdobyła d ru ży n a Sokoła z R udy, p rzed ZS. No­w a W ieś i ZŚ. Katowice.

— KS. 37 Chorzów III gra w niedzielę z Ś ląskiem Kończyce w K ończycach o godzinie 17-tej.

— RKS Naprzód W ielkie H ajduki rozegra ł sp o tk an ie tren ingow e z m iejscow ym Zw iązkiem R ezerw istów , zw yciężając ła tw o 4:2 (1:1).

— W nadchodzącą niedzielę rozegrane zo­s tan ą dw a m ecze w aterpo low e o m istrzostw o Polsk i, a m ianow icie M akabi—EKS w K ra k o ­w ie i H ak o ah — KSZO w Bielsku.

ZE SPORTU BOKSERSKIEGO NA ŚLĄSKU-Sląski O kręgow y Z w iązek B oksersk i donos!

w o sta tn im kom unikac ie , że m iędzyokręgow e m ecze boksersk ie z K rakow em i Poznan iem o d ­będ ą się: p ierw szy 3 g ru d n ia w K rakow ie, d rug i ju ż w p aźd z ie rn ik u w K atow icach.

P rzy u s ta la n iu re p rezen jac ji Ś ląska na m ecz ż P o znan iem są b ran i pod uw agę: Pawlica, Ja­siński, Adamiec, Przezdzing, Jarząbek, Sus, N o­wakowski, Chmiel, Manecki, Cichy, Rudzki, J a ­nas, Krawczyk, Pinta, Bieniek, Pandera, W ala­szek, F laszyńskl, Siwerk, Gburski, W icdem an, Bański, Paterok, P iecha, Kolonko, Jasiulek, Ro­sik, Langer, Piłat, W razidlo, Uchcrek i W iel­gosz.

na to, źe skocznio nie była wykończono, osią­gnięto na ogół słabe wyniki. Najlepszy skok miał K alinowski 1,82. Chmiel uzyskał 1,78. W o­bec tego w reprezentacji obok K. H ofm ana walczyć będzie Kalinowski, a jako rezerwowy Chmiel.

W biegu na 400 mtr. ostatecznie startować będą Gąssowski i Śliwak, rezerwowym będzie Biniakow ski.

W czwartek odbyła się odprawa zawodni­ków, biorących udział w zawodach.

W czw artek w ieczorem wobec 8.000 w idzów rozeg ran e zostały w Oslo m iędzynarodow e za ­wody lek koatle tyczne z udzia łem A m erykanów . Goście zajęli w szystk ie p ierw sze m iejsca. W y ­n ik i: 100 m tr. W alk er 10.4, 110 m tr. przez p ło t­k i S tah ley 15 sek., 1500 m tr. San R om ani 3:51. rz u t dysk iem P h il Levy 48,86, skok w zwyż 2,03 m tr.

AMERYKANIE CHCĄ PRZYJECHAĆ DO POLSKI.

Polski Związek Lekkoatletyczny otrzym ał od związku szwedzkiego propozycję przyjęcia am e­rykańskiej drużyny lekkoatletycznej, odbywa­jącej tournee po Europie, na jednym występie w W arszawie jeszcze w bieżącym m iesiącu. Ze względu na zbyt bliski termin ,zarząd PZLA odpowiedział odm ownie.

O MIĘDZYNARODOWE ZAWODY LEKKO­ATLETYCZNE W WARSZAWIE.

S a rz ąd PZLA p ro jek tu je zorgan izow anie m iędzynarodow ych zaw odów lekkoatle tycznych w W arszaw ie 18 i 19 w rześnia .

U dział XV zaxvodach w ziąć m a ją znan i z a ­w odnicy fin landzcy szw edzcy, n iem ieccy, W łoch Lanzi, Belgoxvie i F ran cu zi.

tew a ir@p§if£ia dla Jędrzej# m e jB rukselsk i dziennik spo rtow y „Les S ports“

donosi, że Jadw iga Jęd rze jo w sk a o trzym ała no­wą p ro pozycję przejśc ia na zaxvodoxvstxvo. P o l­k a o trzym ałaby 25.000 do larów za u dzia ł xv fournce go Ameryce wraz z Perrym i yjnesem ,

Polką p ro p o zy cję odrzuciła . W rozmoxvie Z przedstaw icie lem tego p ism a Jędrzejow ska o- św iadczyła, że p ragn ie xv przyszłym roku znu- XX’u xvalczyc xv W im bledonie i zdobyć ty tu ł mix ł trzy n i św iata,

Str. K . S I E D E M G R O S Z Y * Nr. 230. — 21'. VIII. 1937 f.

Trzej książęta MdivaniP rześlad u je ich złow rogie fa tum

Po wojnie św iatowej przywędrowali z Kaukazu do Ameryki trzej członkowie rodu książęcego, bracia Sergius, Dawid i Aleksy Mdivani. W szyscy słynęli z elegancji, z wytworności, jaką zabłyśli w sferach tow a­rzyskich — i z chęci bogatego ożenku . . .

N ajstarszy z nich, romantyczny Ser­giusz, ożenił się z Połą Negri w okresie, kiedy gw iazda jej sławy filmowej jaśniała

WOŁiĘ P O IA P IPO SZU K U JE się od zaraz 2-ch stróży n o c­ny ch do fab ryk i. P ierw szeństw o m ają em ery ­to w an i po lic janci. Zgłoszenia należy sk ład ać do „7 Groszy“ pod nr. 4056d. 7852

FR Y ZJER od zaraz po trzebny . O chojec, 12 Ma­ja 25. Now ak. 7851

MODNIARKA kapeluszy od zaraz po trzeb n a . — O ferty „Siedem G roszy" K atow ice pod „A“. _____________________________________________ 7843

RETUSZERKI - fo to g rafk i p o szu k u ję od zaraz. Zgłoszenia „Siedem G roszy“ pod „D obra p o sa ­d a “. 7842

DZIELNA fry z je rk a zaraz po trzeb n a . Zgłosze­n ia : O lejn ik — Załęże, W ojciechow skiego 76.

7847

PP8Z1JM1JJĄ PRACY400 ZŁ. d am za posadę w bankow ości lub in ­n ą na Ś ląsku lub w Z agłębiu. Pe łne k w alifi­kacje . Z głoszenia „7 G roszy" pod „P ra ca " .

7849

CZELADNIK rzeźniczo - w ęd lin ia rsk i z d ługo­letn ią p ra k ty k ą i k a r tą rzem ieśln iczą p o szu k u ­je posady . O ferty „7 G roszy“ pod n r. 3908d.

7840

CH ŁO PIEC 17-letni p o szuku je n au k i w zaw o­dzie tokarsk im . Z głoszenia do „Siedm iu G ro­szy" pod nr. 59321. 7841

WESZKAWIii WQEM15==gM IESZKANIE 3-pokojow e z k u chn ią , łaz ienką i przedpoko jem , w prost od gospodarza z dniem 15. IX. 37. do w ynajęc ia . Zgłoszenia: K atow i­ce III, ul. G m inna 2a. 7845

D ® ie iW - K» A S S C 1E I EDOMEK sprzedam . G onsior, K łodnica, ul. No­w ow iejska. 7846

g p i g a g g i i A ż r m _ _ _ _ _ _ _ bSINGERMASZYNA 40 z ł , k raw ieck a 150 zł., sp rzed a : K atow ice, Jag ie llo ń sk a 7. m. 5. 7853

najsilniejszym blaskiem. Rozwiódłszy się z nią, wziął ślub z Mary Mack Cormick.

Najmłodszy, Aleksy, wziął za żonę bo­gatą Amerykankę, Ludwikę van Alen. Lecz i to małżeństwo trwało krótko. Drugą je­go żoną stała się najbogatsza Amerykanka Barbara Hatton, która obecnie, rozwiódł­szy się z Mdivanim, wyszła za mąż za hrabiego von Rewentlov.

Sergiusz i Aleksy zginęli śmiercią tra­giczną. Pierwszy poniósł ją na boisku spor­towym, grając konno z wielkim ferworem w „polo“, drugi zaś padł ofiarą wypadku samochodowego w Hiszpanii.

Przy życiu pozostał jedynie Dawid, któ­ry zawarł związek małżeński z sympatycz­ną artystką filmową May Marcy. I ten związek jednak nie trwał długo. Obecnie Dawid bawi na wywczasach letnich w We­necji z piękną panną Murriel Johns, conką

TYGOi: NIK POLITYCZNY D O NABYCIA W SZ Ę D ZIE

wybitnego adwokata nowojorskiego. Przy­jaciele jego zdradzili reporterom tajemnicę, że Dawid Mdivani zamierza ożenić się wkrótce z tą pięknością amerykańską.

Prasa amerykańska i włoska rozpisują się szeroko o dziejach życia trzech braci Mdivani, nadmieniając, iż najwyraźniej los ich prześladuje. Dzienniki przepowiadają przy tym Dawidowi, że i on, jako ostatni potomek starego rodu książęcego, nie unik­nie nieszczęścia i złowrogiego fatum, któ­re niewątpliwie nad rodem tym zawisło.

(m) .

i <1

Losie wśród m oczarów.

ZOiOJBBONK

R Ó Ż N EZA długi m oje j żony G ertrudy z dom u C ebula n ie odpow iadam . U lfig R aim und, Bogucice.

78.50

OBELGĘ rzuconą na p. Angelę T om ankow ą z M ichałkow ie w ycofuję i p rzep raszam . J. P a in - ta. 7844

— J. B. Kat.-Llg. P rz y o kazji p rosim y p rzy jść do red ak c ji, to pom ów im y.

— Abon. nr. 100458. T ylko kom enda „S trzel­ca w R ybniku m ogłaby pan u dopom óc, by p a ­n u p rzyznano jak ie zaopatrzen ie , bo o rencie n ie m a m owy.

— Abon. nr. 72034. 400 m k. niem . z 1 m a r­ca 1922 r., o raz 5.000 m k. niem . z 3 m arca 1923

r., jak o pożyczki p ry w a tn e nic m a ją żadnej w artości, a jak o pożyczki h ipo teczne — p ie rw ­sza jest w a rta 25 zł., a druga 3.75 zł., nie zaś 600 zł.

•— Abon. nr. 03513. Sąsiad n ie zm usi p a n a do w y ru rk o w an ia jego łąk i, n a k tó rą ścieka w oda z realnośc i p an a , bo on, k u p u jąc łąkę, w iedział o tym . N atom iast zm usi pana, by pan sw oje ścieki tak sk ierow ał, by jem u n ie szko­dziły. K ażdy w łaściciel jes t odpow iedzialny za sw oje ścieki. N ajlep iej będzie, gdy spraw ę za ­łatw icie w zgodzie, po sąsiedzku , bo szkoda p ieniędzy na procesy.

— Abon. nr. 147008. Skargę do Najw yższe­go Trybunału Adm inistracyjnego m usi wygo­tow ać i w nieść adw okat.

— Abon. nr. 60218. Staw ia pan 8 py tań . Każde w ym aga w yczerpu jącej odpow iedzi i w y , jaśn ien ia , n a co w kącik u „O dpow iedzi R ed ak , c ji" b ra k m iejsca. P rzy okazji, p rosim y odwieś dzić red ak c ję (tylko p rzed południem ), to p o , m ówim y.

— Abon. nr. 56811, Knurów. N ajproście j, * zarazem najw ygodn ie j d la p an a oddać spraw ę adw okatow i w R ybniku, czy w K atow icach.

— Abon. z W ilam owic. Bliższego ad resu lo rd a angielskiego N. n ie znam y. P roszę się) zw rócić do poselstw a angielskiego w W arsz a ­wie.

— W . E. Łaziska Średnie. Adres: To w arzy , stw o U bezpieczeń W zajem nych na w ypadeję choroby w W arszaw ie — Oddział K atowice, uŁ K ochanowskiego 10.

•— P. P. M lchaikowice. Cóż ja p a n u m ogę p o radzić? Ożeniw szy się, w ziął pan sobie krzyż, k tó ry trzeb a nieść cierpliw ie. N iech p an po jedzie na trzydn iow e reko lekcje , a żonę w y­śle n a 8-mio dniow e, a n a pew no n astąp i zm ia , na w w aszym pożyciu m ałżeńsk im , ckftro tie» ski m a te ria ln e w as n ie gniotą.

— Abon. nr. 76218 Brzezinka. W tym w y , p ad k u Z ak ład U bezpieczeń w Chorzow ie m y k n ie (swoiście) in te rp re tu je ustaw ę. Syn, p ra c u , jąc w h u c ie B aildon, by ł rów nocześn ie u h ez , pieczony n a w ypadek inw alidz tw a i n iezdo lno­ści do p racy . M ieszkał w K atow icach, w n ie , dzielę do jeżdża ł do m atk i, m ieszkające j w B rzezince, a w raca ł w p on iedzia łek do p racy . Nieszczęście sp o tk a ło go w czasie k a ta s tro fy ko lejow ej n a dw orcu w M ysłow icach, gdy w ra ­cał do p racy. O dniósł stupo rcen to w e kalectw o i n iezdolność do p racy . P rzy słu g u je m u p raw o do pełnej ren ty inw alidzk ie j z Z ak ładu U bez­pieczeń. T w ierdzen ie dy rekcji Z ak ładu Ubezp., „że jego sprawa nie została przyjęta“, bez p o ­d an ia pow odów n ie w y trzym uje k ry tyk i. N iech się syn odw oła do W yższego Sądu U bezpieczeń w K atow icach, w nosząc rów nocześn ie skargę przeciw ko orzeczeniu Z akładu Ubezp. w C ho­rzow ie. — Spraw a poszkodow anego jes t ja sn a jak słońce i w 100 p ro cen tach w ygrana. Co więcej, syn m a pełne p raw o do jednorazowego odszkodow ania za odn iesione kalectw o z PK P . i to co n ajm n ie j w w ysokości 15 tysięcy zł. jeś li n ie więcej. — Radzę oddać spraw ę su m ienne­m u adw okatow i. — N atom iast h u ta B aildon n ie jes t obow iązana do dalszego z a tru d n ia n ia poszkodow nego.

— Abon. nr. 68760 P. K. W aru n k i p rzy jęcia poda ty lk o dy rek cja szkoły.

— Abon. nr. 103946. 1) Oczywiście! Jak oodznaczonem u K rzyżem W alecznych i o d zn a­ką fro n tu L itew sko - B iałorusk iego p rzy słu g a- je p an u pełne p raw o ub iegan ia się o M edal N iepodległości. — 2) D ruga sp raw a jest zaw il­sza. K upił pan a p a ra t rad iow y; p o d p isa ł pan w eksle, w eksle poszły w obieg i m uszą być w ykup ione; koszta ponosi pan , m im o, że a p a ­ra t źle g ra i że oddany został firm ie do n a p ra ­wy i m im o, że firm a w m iędzyczasie zosta ła z likw idow ana i że w łaściciel firm y siedzi za o- szustw a p rzy ul. M ikułow skiej. Może p. w nieść p rzeciw ko firm ie skargę cyw ilną o odszkodo­w anie, k tó re by obejm ow ało w szelkie pow stałe koszty, a le czy to pan u pom oże, jes t w ielk im py taniem ...

— R. J. Babice — Oświęcim. P ro feso ro w ie Instytutów M uzycznych w Krakowie, czy w K atowicach na pew no stw ierdzą, czy „S trad i v a riu s“ jest praw dziw y, czy też jes t fa lsy fik a ­tem . Skrzypiec z tak im i p ieczą tkam i, lecz p o d ­rob ionych , jes t n a św iecie m nóstw o.

— Abon. nr. 71379, Rybnik Paruszowiec. F a ­b ry k a ju ty B racia D eutsch w Bielsku.

— Abon. nr. 57062. „S traż p rzed n ia" jest sa ­n acy jn ą o rg an izac ją (tajną) szko lną; jest „przedszko lem " „Legionu M łodych". Z h a rc e r­stw em n ie m a n ic w spólnego. R adzę w pisać się do h a rce rzy lub do K. S. M., o rgan izac je m ło­dzieży k a to lick ie j.

Przygody Bezrobotnego Froncka

W ędka w wodzie, a nasz Froncek lajrozkosznicj sobie chrapie; strażnik czai się za wzgórzem , m yśląc: „Ja cię, drabie złapię!“

W reszcie strażnik nie wytrzymał 1 obudził Froncka krzykiem; chłopak zląkł się, bo mu strażnik groził flintą, nie patykiem!

Ale w lot się opamiętał, chwycił kijek i, jak gdyby nigdy nic, wyciągnął wędkę z flachą ,wódzi“, zam iast ryby...

Strażnik siedzi zawstydzony, bo się zblaźnił bez powodu, a nasz Froncek pije „wódzię* ochłodzoną — „prosto z lodu“.

M IESIĘC Z N Y ABONAMENT J G R O S Z Y " ! DOSTAWĄ DO D O M U PRZEZ A GENTÓW LUB PRZEZ POCZTĘ, w KRAJU Z * .2 .3 1 rPRZY ZAMÓWIENIU W URZĘDZIE POCZT. ZŁ.241

— CENNIKOGŁOSZENW.SIEDMIU GROSZACH'—1 POLE O WYMIARZE 35 MM. X 6 7 M M .Z Ł .2 0 - • 1 PO LE NA PIER W SZEJ STRONIE O WYMIARZE 3 5 MM.X 67 MM.LUB JE G O M IE JSC E Z Ł . 4 0 . — OGŁOSZENIA DROBNE-20GR.Z A SkOW O DLA POSZUKUJĄCYCH PRACY tOGR.

NAJMNIEJSZE PISMO JAKIEGO UŻYWAMY PCZY OGŁOSZENIACH JEST PETIT-CENNIK NALEŻY ROZUMIEĆ ZA I WIERSZ MM.LUB JEGO MIEJSCE

£>rukiem i nakładem Zakładów Graficznych i Wydawniczych „Polonią“ S. A. w Katowicach. — Redaktor odpowiedzialny] Stanisław N o g a j ,

top related