WYDAWNICTWO NASZE TALENTY ŚWIETLICA - SZKOŁA PODSTAWOWA NR2 Z ODDZIAŁAMI INTEGRACYJNYMI IM. JANA PAWŁA II Autor: Julia Bilska 3d Ilustracje Julia Bilska 3d, Zofia Łaszczewska 3d
WYDAWNICTWO
NASZE TALENTYŚWIETLICA - SZKOŁA PODSTAWOWA NR2 Z ODDZIAŁAMI INTEGRACYJNYMI IM. JANA PAWŁA II
Autor: Julia Bilska 3d
Ilustracje Julia Bilska 3d, Zofia Łaszczewska 3d
Dawno, dawno temu w Tatrach żyła mała, biedna rodzina. Składała się ona z czterech osób: mamy-Anny, taty-Janusza i dwójki dzieci dziesięcioletnich dziewczynek Wiktorii i Zosi. Dziewczynki bawiły się całymi dniami nie zwracając uwagi na pogodę.
Latem, kiedy był upał, bawiły się w księżniczki. Kiedy była jesień i lał
deszcz, bawiły się w podróżników idących przez lasy deszczowe. Kiedy była
zima i był mróz, lepiły bałwana, rzucały śnieżkami i robiły orzełki na śniegu,
a wiosną zapraszały koleżanki i kolegów, i bawili się w berka, bo co to za berek
z jednym goniącym i jednym uciekającym? Pewnego dnia zaprosiły przyjaciół,
by pochodzić po górach. Kiedy wchodzili na mały szczyt, zaczął padać deszcz
ze śniegiem. Jarek zaczął płakać, a Basia zaczęła kląć pod nosem, a dodała na
głos:
2
- Ten okropny śnieg, a o gradzie już nie mówię!!!
W końcu znaleźli grotę, w której się schronili. Zosia zaczęła wszystkich
uciszać, bo wszyscy byli wstrząśnięci tym, co się przed chwilą stało …
- Cicho ,bo wejście do kopalni zawali się – powiedziała Zosia, ale Kuba
krzyknął:
-Aaa ! Pająk! Wielki pająk – ledwie krzyknął słowo „pająk” i wejście do kopalni
zawaliło się.
3
Dziewczynki zaczęły piszczeć. Chłopcy próbowali odkopać zawalone wyjście,
a Wiktoria zaczęła się rozpaczliwie obracać w poszukiwaniu jakiegoś wyjścia.
I nagle zobaczyła szczelinę pomiędzy dwoma głazami i krzyknęła:
- Hej pomóżcie mi odsunąć te kamienie! Wszyscy rzucili się, by pomóc
zmęczonej Wiktorii. Wiktoria weszła do szczeliny, a za nią cała reszta. Ich
oczom ukazały się 23 szkielety i 22 kilofy. Siostry zaczęły się natychmiast
zastanawiać czemu jest o jeden szkielet więcej? I…
- Och to przecież byli nasi dziadkowie! – Krzyknęła Zosia, a wszyscy spojrzeli
na nią i była zmuszona opowiedzieć historię o dziadku, babci i 21 kolegach.
Kiedy skończyła opowiadać, ukryła twarz w dłoniach. Nagle wstała, chwyciła
worek Wiktora, złapała kilof, podbiegła do ściany i walnęła w nią kilofem,
podłożyła szybko worek, a ze ściany sypnęły się kolorowe świecące kamienie.
Wszyscy zrozumieli, że to diamenty. Zosia odłożyła kilof i uśmiechnęła się do
przyjaciół, i ruszyła ku strudze światła. Potem wolnym truchtem ruszyła w
stronę domu, a reszta kolegów jeszcze w grocie wymieniała przestraszone
spojrzenia.
Kiedy rodzice ich zobaczyli zaczęli płakać ze szczęścia. A rodzina Zosi
i Wiktorii była odtąd bogata i dzieliła się z innymi. Wszystko zdarzyło się sto
lat temu. I pamiętajmy, żeby zawsze zachować zimną krew w takich
przypadkach.
4