-
„Europejski Fundusz Rolny na rzecz Rozwoju Obszarów Wiejskich:
Europa inwestująca w obszary wiejskie.” Publikacja współ�nansowana
ze środków Unii Europejskiej w ramach działania „Małe projekty”,
objętego Programem Rozwoju Obszarów Wiejskich na lata 2007-2013
oraz z budżetu Fundacji Partnerstwo Dorzecze Słupi, przeznaczonego
na wdrażanie Lokalnej Strategii Rozwoju.
Biuletyn opracowany w Starostwie Powiatowym w Słupsku.
Instytucja Zarządzająca Programem Rozwoju Obszarów Wiejskich na
lata 2007-2013 - Minister Rolnictwa i Rozwoju Wsi.
Europejski Fundusz Rolny na rzeczRozwoju Obszarów Wiejskich
PowiatNr 7-8 (137-138), Lipiec-Sierpień 2012
Rok XII * ISSN 1730-7686
Nowe programy i przebudowy kolejnych drógŁaweczka Ireny
KwiatkowskiejWakacje wiejskich dzieciCo zapamiętamy po Euro
2012?Słupskie Cieśliki - piłkarska szkoła wychowania„Kultura,
głupcze”Małe jest piękne. Kościół w ObjeździeMój przyjaciel domWieś
Tworząca
-
Zdjęcia: J. Maziejuk
słu
psk,
sie
rpie
ń 2
012
XVI Ś
wIęt
o Ryb
y
-
„POWIAT SŁUPSKI” - Biuletyn Informacyjny
W numerze:Drodzy Czytelnicy!Termomodernizaja budynków
użyte-czności publicznej to jeden z ważniejszych w tym roku
projektów inwestycyjnych realizowanych przez słupskie starostwo.
Całkowita wartość projektu to prawie dwa i pół miliona złotych,
dofinansowanie z Narodowego Funduszu Ochrony Środo-wiska w
wysokości 30 procent kosztów
kwalifikowanych wyniesie około 573 tysiące zł. W ramach tego
pro-jektu roboty termomodernizacyjne wykonane będą (niektóre są w
trakcie realizacji, a niektóre już zakończono) w pięciu placówkach
powiatowych, tj. Zespole Szkół Agrotechnicznych w Słupsku, Domu dla
Dzieci Towarzystwa „Nasz Dom” w Ustce oraz Domach Pomocy Społecznej
w Machowinie, Lubuczewie i Machowinku.
Bardzo się cieszę, że na krótko przed rozpoczęciem roku
szkol-nego udało się zakończyć zaplanowane prace w Zespole Szkół
Agro-technicznych. W ramach zadania wykonane zostały roboty w
trzech budynkach, obejmujące docieplenie ścian zewnętrznych,
częściową wymianę okien, docieplenie stropodachu i wymianę
instalacji cen-tralnego ogrzewania w starym budynku. W roku
ubiegłym ocieplo-no ściany zewnętrzne oraz stropodach, a także
wymieniono stolar-kę okienną w budynku głównym, natomiast od maja
do sierpnia tego roku wykonano roboty budowlane w starym budynku
szkoły i w sali gimnastycznej. Po zakończeniu wszystkich
zaplanowanych robót dawny „rolniczak” wypiękniał, a cały kompleks
budynków w otoczeniu zieleni, stanowi bardzo ładny zakątek przy
głównej ulicy Słupska.
Budynek po filii Powiatowego Urzędu Pracy w Ustce przy uli-cy
Kościuszki zaadaptowano w ubiegłym roku za środki powiatu na
potrzeby Domów dla dzieci Towarzystwa „Nasz Dom”. Na początku tego
roku zamieszkało tam piętnaścioro dzieci w wieku od 11 do 19 lat,
którym przygotowano bardzo dobre warunki mieszkaniowe. Wy-chowawcy
zapewniają, że dzięki temu udało im się stworzyć praw-dziwie
rodzinną atmosferę. W tym roku w ramach projektu zostanie wykonany
drugi etap robót, obejmujący docieplenie ścian zewnętrz-nych. Prace
mają zostać zakończone do końca listopada.
W Domu Pomocy Społecznej w Machowinku zaplanowano
termomodernizację pralni - docieplenie ścian zewnętrznych budyn-ku,
wymianę okien, modernizację systemu ciepłej wody użytkowej poprzez
zamontowanie solarów. Obecnie trwają roboty budowlane, które mają
zakończyć się do końca br. W DPS w Lubuczewie będzie wymieniona
stolarka okienna oraz ocieplony dach. W 2011 roku wy-konany został
audyt energetyczny. Jest już gotowy projekt budow-lany. Jeszcze w
tym roku zostanie ocieplony dach, natomiast stolarka okienna będzie
wymieniona w roku przyszłym. W DPS w Machowi-nie projekt zakładał
roboty termomodernizacyjne w budynku biuro-wym oraz w „Białym
Domku” (wymiana stolarki oraz modernizacja centralnego ogrzewania).
Inwestycja jest realizowana, a jej zakoń-czenie przewidziane jest
też na koniec tego roku.
Inwestowanie w termomodernizację przyczyni się do zmniej-szenia
kosztów ogrzewania, a także zanieczyszczeń emitowanych do
atmosfery. Ponadto wszystkie budynki wypięknieją.
Sławomir ZiemianowiczStarosta Słupski
Nowe programy i przebudowy kolejnych •
dróg
......................................................................4
Ryby wróciły na plac•
......................................4
Młodzież z Niemenczyna odwiedziła •
powiat słupski
...................................................5
Ławeczka Ireny Kwiatkowskiej• ....................6
Przez piaszczyste leśne drogi• ......................7
Wojsko świętowało•
.........................................7
Mieszkańcy ich wybrali...• ...............................8
Za służbę•
............................................................9
„Dzieciak” najlepszym filmem• ....................9
Ustka sportowa•
................................................9
W bajkowym królestwie• ............................. 10
Wspaniałe dzieci, wspaniała młodzież!• ... 10
Najwyższy poziom edukacji• ......................11
Nie tylko ekologicznie• .................................12
Wakacje wiejskich dzieci• .............................12
Stare bunkry • nową atrakcją Ustki ............13
Słupskie Cieśliki - piłkarska szkoła •
wychowania
....................................................14
Byliśmy w Wiedniu• .......................................
16
Co zapamiętamy po Euro 2012?• .............. 16
Roznosi się zapach grillowanej karkówki• ... 18
Paryż - stolica kulturalna świata• ...............19
Trzeba mieć serce dla kultury• ................... 20
Podzielić się duszą• .......................................
23
„Kultura, głupcze”• .........................................
24
Flagowiec powiatowej kultury• ................. 26
Kaszubski Stolem• ..........................................
27
Chłopskie dziedzictwo• ............................... 28
Małe jest piękne. Kościół w Objeździe• .... 30
Jak Zygmunt Szendzielorz przejął •
dowodzenie oddziałem kmicicowskim ... 32
Służył wiernym• ..............................................
36
Mój przyjaciel dom• ......................................
38
Pancerniki•
........................................................ 40
Biuletyn rozsyłany jest do radnych, parlamentarzystów, sołtysów,
jednostek OSP, szkół, domów kultury, jednostek organizacyjnych
powiatu, firm biznesowych oraz urzędów miast i gmin. Zamieszczany
jest również na stronie internetowej: www.powiat.slupsk.pl
Wydawca: Starostwo Powiatowe w Słupsku. Redaguje zespół:
Zbigniew Babiarz-Zych (przewodniczący), Maria Matuszewska (z-ca
przewodniczącego), Artur Wróblewski. Adres redakcji: Wydział
Polityki Społecznej, Starostwo Powiatowe, 76-200 Słupsk, ul.
Szarych Szeregów 14, tel. 59 841 85 53, faks 59 842 71 11;
e-mail:[email protected]; Skład komputerowy i łamanie: Artur
Wróblewski. Zdjęcia: Jan Maziejuk. Druk: PASAŻ Sp. z o.o., ul.
Rydlówka 24, 30-363 Kraków. Na okładkach: Na Jarmarku Gryfitów w
Słupsku; w zagrodzie Kazimierza Kostki w Wodnicy.
-
Ryby wróciły na plac
Wielu turystów z Pol-ski przybyło na zor-ganizowane już po
raz szesnasty Święto Ryby w Słupsku
Impreza odbyła się tradycyjnie na placu Zwycięstwa w sobotę, 18
sierpnia i spotkała się ze sporym zainteresowa-niem. Przybyło wielu
tu-rystów z Polski. Na ama-torów kuchni regionalnej czekało mnóstwo
pysz-nych smakołyków, przy-gotowanych przez Ko-ła Gospodyń
Wiejskich. Oprócz stoisk rybnych
wystawiono stoiska z rękodziełem arty-stycznym, a najmłodsi
mogli zrobić sobie pamiątkowe zdjęcie z Sową - maskotką po-wiatu
słupskiego.
W finale prezentacji gmin wręczono puchary ufundowane przez
starostę słup-skiego Sławomira Ziemianowicza za naj-piękniejsze
stoiska wystawiennicze i naj-ciekawszy program artystyczny.
Pierwsze
Projekty uchwał Rady Powiatu (przy-gotowane na sierpniową sesję)
dotyczyły m.in. przebudowy dróg powiatowych w Główczycach,
Smołdziński Las - Czołpino (i drogi gminnej), Dębnica Kaszubska -
Pod-wilczyn, budowy chodnika od miejscowo-ści Przewłoka do
miejscowości Zapadłe przy drodze powiatowej, przebudowy dro-gi
powiatowej Bronowo - Jabłoniec, współ-finansowania przez
Nadleśnictwo Leśny Dwór przebudowy drogi powiatowej Dęb-nica
Kaszubska - Podwilczyn (etap I). Doty-czyły też określenia
tygodniowego obo-wiązkowego wymiaru godzin zajęć niektó-rych
nauczycieli zatrudnionych w szkołach i placówkach prowadzonych
przez powiat słupski, zawarcia umowy partnerskiej po-między
powiatem słupskim a gminami powiatu w sprawie dofinansowania przez
gminy Powiatowej Olimpiady Dzieci i Mło-dzieży, nadania statutu
Zespołowi Szkół Ogólnokształcących i Technicznych w Ust-ce,
przyjęcia Lokalnego programu ochrony zdrowia psychicznego dla
miasta Słupska i powiatu słupskiego na lata 2012 - 2015 i przyjęcia
Strategii rozwoju społeczno-go-
spodarczego powiatu słupskiego na lata 2012 - 2022.
Czterema uchwałami Zarząd Powiatu Słupskiego dokonał zmian w
budżecie na 2012 rok. Wyraził też wolę zbycia nierucho-mości
niezabudowanej położonej w Ustce przy ulicy Kościuszki. Dwie
kolejne uchwa-ły dotyczyły przeprowadzenia konsulta-cji Lokalnego
programu ochrony zdrowia psychicznego miasta Słupska i powiatu
słupskiego na lata 2012 - 2015 z organiza-cjami pozarządowymi oraz
z mieszkańca-mi powiatu. Do przygotowanego projektu programu nie
zgłoszono żadnych uwag i propozycji.
Zarząd Powiatu zdecydował też o wprowadzeniu zmian do Regulaminu
Or-ganizacyjnego Domu Pomocy Społecznej w Lubuczewie. Dotyczą one
między inny-mi liczby miejsc, która zwiększyła się z 107 do 112.
Dokonał ponadto zmian w prze-znaczeniu środków PFRON na
rehabilita-cję społeczną osób niepełnosprawnych. Elżbietę Nowicką
zgłosił na członka Rady Nadzorczej PKS SA. Zatwierdził
przystą-pienie PUP do realizacji projektu konkur-
sowego „Aktywna je-sień życia” - obejmie on 24 bezrobotnych w
wie-ku powyżej 50 lat.
Ogłoszony został otwarty konkurs ofert na zlecenie realizacji
zadań z zakresu rehabi-litacji zawodowej i spo-łecznej osób
niepełno-sprawnych organiza-cjom pozarządowym oraz konkurs ofert na
wspieranie wykona-nia zadań publicznych ujętych w Programie
współpracy powiatu słupskiego z organiza-cjami pozarządowymi na
2012 rok. Ten drugi dotyczy zadań z zakre-su ochrony i promocji
zdrowia oraz kultury, sztuki, ochrony dóbr kultury i dziedzictwa
narodowego. Pierwsze obejmują progra-my edukacyjno-profilaktyczne
kształtu-
W okresie wakacyjnym Zarząd Powiatu Słupskiego odbył dziesięć
posiedzeń, na których omówił piętnaście projektów
uchwał Rady Powiatu i dwadzieścia cztery uchwały własne
Nowe programy i przebudowy kolejnych dróg
miejsce ex aequo zdobyły gminy: Smołdzi-no, Ustka i Słupsk.
Drugie na podium upla-sowały się gminy: Kobylnica i Główczyce oraz
miasto Słupsk. Wyróżnienia za cieka-we prezentacje swoich walorów
przyzna-no również gminom Damnica i Dębnica Kaszubska. Nagrodę
Marszałka Wojewódz-twa Pomorskiego za najlepsze stoisko ryb-ne dla
Krajowej Izby Producentów Ryb w Ustce oraz puchar za najlepszą
potrawę regionalną dla Wędzarni Ryb „Meduza” z Gardny Wielkiej
wręczył członek Zarządu Województwa Pomorskiego Czesław
Elza-nowski.
Prezydent Słupska Maciej Kobyliń-ski nagrodził dokonania
kulinarne gminy Słupsk i Kobylnica (I miejsce), Ustka i Smoł-dzino
(II miejsce) oraz Słupska (III miejsce).
Na Stawku Łabędzim w Słupsku zorga-nizowano tradycyjnie
Nieoficjalne Mistrzo-stwa Polski VIP w Wędkarstwie Śródlądo-wym.
Zwycięzcą zmagań wędkarskich oka-zał się Marek Ziętek - członek
Rady Nadzor-czej APR „Ziemia Słupska”, drugie miejsce zajął
wiceburmistrz Ustki Ryszard Kwiatkow-ski, zaś starosta słupski
Sławomir Ziemiano-wicz wywalczył trzecie miejsce. (D.Z.)
Fot.
J. M
azie
juk
4 POWIATSŁUPSKINR7-8(137-138)•LIPIEC-SIERPIEŃ2012
-
z prac zarządu
w ram
ach r
ozwi
jające
j się w
spółp
racy
Młodzież z Niemenczyna odwiedziła powiat słupski
Najbardziej podo-bała się młodym Litwinom wyprawa na wydmy do
Sło-wińskiego Parku Narodowego i wi-zyta w Muzeum Wsi Słowińskiej w
Klukach
Grupa młodzieży z Litwy przyjecha-ła do powiatu słupskiego w
ramach rozwijającej się współpracy pomię-dzy powiatem słupskim a
miastem Nie-menczyn. Młodzi Litwini przez tydzień mieszkali w Ustce
i z przyjemnością korzy-stali z uroków kurortu. Niektórzy nigdy nie
byli nad polskim morzem. Codziennie za-żywali kąpieli w Bałtyku,
grali w siatkówkę i cieszyli się każdym promieniem słońca.
Niezapomnianym przeżyciem okazał się dla nich rejs morskim statkiem
„Dragon”, podczas którego mogli nie tylko podzi-wiać usteckie
wybrzeże, ale także bawić się przy dźwiękach „pirackiej
muzyki.”
W Ustce w sezonie zawsze odbywają się ciekawe imprezy i już
pierwszego dnia młodzież z Niemenczyna wybrała się na kabareton z
udziałem znanego polskie-go aktora Andrzeja Grabowskiego. Na-stępne
wieczory upływały też na miłych spotkaniach, rozmowach, śpiewie
przy gitarze, występach karaoke i tańcach na dyskotekach.
Podczas całodniowej wycieczki do Trójmiasta młodzi Litwini
zwiedzili gdań-ską starówkę, poznali historię Stoczni
Nowe programy i przebudowy kolejnych dróg
Gdańskiej i „Daru Pomorza” w Gdyni. W wolnych chwilach
uczestniczyli w zaję-ciach sportowych, rozgrywali mecze siat-kówki
i koszykówki. Do niezapomnianych należała również wizyta w Dolinie
Char-lotty w Strzelinku - w wiosce mongolskiej, nowo otwartej
Krainie Bajek i zoo z nową częścią ogrodu, w której od niedawna
za-mieszkują różne gatunki małp i ptaków.
Najbardziej podobała się jednak wy-prawa na wydmy do
Słowińskiego Parku Narodowego i wizyta w Muzeum Wsi Sło-wińskiej w
Klukach podczas „Dni z Muzy-ką i Chlebem”. Litewska młodzież mogła
zobaczyć jak dawna kultura, stare sza-chulcowe chałupy i zagrody
skansenu ożywiają się na czas tego letniego wyda-rzenia. (D.Z)
jące zachowania i style życia korzystne dla zdrowia, w tym
zdrowia psychiczne-go. Na drugie zadanie, tj. na organizację
spotkań i imprez poświęconych edukacji i popularyzacji zabytków
przeznaczono 5 tys. zł.
Kolejną uchwałą Zarząd zdecydował o użyczeniu miastu Ustka
nieruchomości położonej w Ustce przy ulicy Marynarki
Polskiej 12 c (tzw. Czerwonej szopy) na re-alizację projektu
Interface Plus współfinan-sowanego z środków europejskich w ra-mach
Programu Współpracy Transgranicz-nej Południowy Bałtyk 2007 - 2013.
Projekt ten zakłada utworzenie Centrum Turystyki Morskiej w
Ustce.
Zarząd Powiatu zapoznał się z infor-macją o przebiegu wykonania
budżetu powiatu w pierwszym półroczu br. oraz o kształtowaniu się
wieloletniej prognozy fi-nansowej. Ustanowił szczegółowy sposób i
tryb postępowania związanego z rozwią-zaniem Zespołu Szkół
Ogólnokształcących im. M. Kopernika w Ustce i Zespołu Szkół
Technicznych w Ustce i utworzeniem Ze-społu Szkół
Ogólnokształcących i Tech-nicznych w Ustce przy ulicy Bursztynowej
12. Powołał 17 komisji do przeprowadzenia egzaminów na stopień
awansu zawodo-wego nauczyciela mianowanego. Józefowi Masłowskiemu
powierzył stanowisko dy-rektora Zespołu Szkół Ogólnokształcących i
Technicznych w Ustce - został on wyłonio-ny na kandydata na to
stanowisko w drodze konkursu przeprowadzonego 13 marca br.. J.
Masłowskiemu udzielił też pełnomocnic-twa do dokonywania czynności
prawnych związanych z kierowaniem bieżącą działal-nością Zespołu
Szkół Ogólnokształcących i Technicznych w Ustce.
Z innych spraw: Zarząd zapoznał się z wynikami konsultacji
społecznych z miesz-
kańcami powiatu projektu Strategii roz-woju
społeczno-gospodarczego powiatu słupskiego na lata 2012 - 2022,
zatwierdził wyniki konkursów na wsparcie wykonania zadań
publicznych ujętych w Programie współpracy powiatu słupskiego z
organi-zacjami pozarządowymi na 2012 rok. Za-poznał się z raportem
z realizacji Programu ochrony środowiska dla powiatu słupskie-go na
lata 2010 - 2011, ze średnimi wynagro-dzeniami nauczycieli na
poszczególnych stopniach awansu zawodowego w drugim kwartale br.,
ze sprawozdaniem z wykorzy-stania środków finansowych na
doskonale-nie zawodowe nauczycieli w I półroczu br., informacją o
gospodarowaniu nierucho-mościami powiatowymi oraz z naborem do
szkół prowadzonych przez powiat słup-ski. Zarząd analizował sprawy
gospodarki finansowej powiatu, uzgodnił dwie opinie dotyczące
budowy drogi gminnej w Bydli-nie i przebudowy ulicy Bukowej w
Bierko-wie. Wydał trzy postanowienia w sprawie uzgodnienia
miejscowego planu zagospo-darowania przestrzennego dla: fragmentu
gminy Potęgowo - dla terenów obejmują-cych obszar w rejonie
planowanej Farmy Wiatrowej Głuszyno, Kobylnicy-Północ - dla obszaru
obejmującego działkę nr 205 i część działek nr 206, 207, 208, 209
oraz obejmującego wieś Sycewice.
Ewa Czyż Wydział Organizacyjny
Fot.
J. M
azie
juk
5POWIATSŁUPSKINR7-8(137-138)•LIPIEC-SIERPIEŃ2012
-
uzna
nie dl
a arty
stki
Ustka wzbogaciła się o nową rzeźbę, od-laną z brązu „Ławeczkę
Ireny Kwiatkow-skiej”, usytuowaną na promenadzie nad-morskiej, w
miejscu ulubionych spacerów i w punkcie podziwiania widoków
mary-
nistycznych przez wielką artystkę
Uroczystość odsłonięcia ławeczki by-ła dużym wydarzeniem, odbyła
się w pełni sezonu turystycznego i zgromadziła liczne grono
wielbicieli talentu uwielbianej pol-skiej aktorki. 25 lipca w
promieniach silne-go popołudniowego słońca wszyscy podzi-wiali
doskonałą rzeźbę - postać Ireny Kwiat-kowskiej siedzącą na
ulubionej ławeczce, na prawo od niej pozostaje miejsce dla dwóch
osób. Jest jak żywa - wtulona, wpa-trzona w horyzont morski i
śmiejąca się do przechodniów. Bratanica aktorki - kompo-zytorka
Krystyna Kwiatkowska-Jabłońska nie miała słów podziwu za
doskonałość przekazu. Wielokrotnie pozowała do zdjęć po odsłonięciu
rzeźby z ukochaną ciocią. Pomnik zaprojektował i wykonał poznań-ski
rzeźbiarz i odlewnik Piotr Garstka. Ła-weczka stylistyką przypomina
zwój taśmy
filmowej, na której na jednym końcu siedzi drobna postać kobiety
o wielkim sercu i za-prasza przechodniów do spoczynku.
Na uroczystość przybyła rodzina - najbliżsi, zaproszeni goście,
wczasowicze i mieszkańcy pensjonatu ZAiKS, gdzie co roku artystka
spędzała swoje wakacje. Byli też zauważeni przez dziennikarzy:
aktorzy - Artur Barciś, Marek Barbasiewicz, publicy-ści - Daniel
Passent i Agata Passent, staro-sta słupski Sławomir Ziemianowicz,
przed-stawiciele samorządów Gdańska, Słupska i Ustki. Irena
Kwiatkowska upodobała so-bie Ustkę i jej okolice, często na
spacerach spotykała się z mieszkańcami kurortu. W dowód uznania dla
kunsztu artystyczne-go i wdzięczności za coroczne odwiedza-nie
Ustki władze miasta ufundowały jej to dzieło. Dużo zasług jest w
tym burmistrza
Ustki Jana Olecha, który przy odsłonięciu rzeźby w ciepłych
słowach przybliżył do-konania artystki. Żyła 98 lat, urodziła się w
Warszawie, a zmarła w domu Artystów Weteranów Scen Polskich w
Skolimowie 3 marca 2011 roku. Była największą wszech-stronną
artystką, występowała w teatrze i filmie, była aktorką dramatyczną,
komedio-wą i kabaretową. Współpracowała przez niemal sześćdziesiąt
pięć lat z Polskim Ra-diem, była spikerką w audycjach dla dzieci,
zasłynęła m.in. jako najlepsza odtwórczyni wierszy Brzechwy i
Tuwima, a „Ptasie Ra-dio” Tuwima w wykonaniu Ireny Kwiatkow-skiej
uchodzi za arcydzieło sztuki interpre-tacyjnej w XX wieku. Zagrała
ponad sto ról teatralnych i dwadzieścia filmowych, m.in. w
telewizyjnych - „Wojnie Domowej”, jako kobieta pracująca w
„Czterdziestolatku”. Występowała w Kabarecie Dudek oraz w Kabarecie
Starszych Panów.
Wspomnień na uroczystości o sław-nej artystce było bez liku,
tych z wielkiego świata i tych lokalnych, miejscowych. Aktor Artur
Barciś wspominał, jak miał możliwość wystąpić w spektaklu z Ireną
Kwiatkow-ską, opowiadał anegdoty humorystycz-ne z życia wielkiej
aktorki i jak dzisiaj z nią rozmawiał... patrząc w niebo, przed
przy-jazdem do Ustki. Kompozytor Jerzy Der-fel, długoletni
akompaniator artystki przy-bliżył jej twórczość kabaretową i
wykonał utwór grany na trąbce, którym otworzył całą wspaniałą
uroczystość odsłonięcia ła-weczki. Bratanica Krystyna Kwiatkowska-
Jabłońska opowiadała o zasadach, który-mi kierowała się wielka
krewna - pracowi-tością, sumiennością i surowością w życiu oraz
wielką religijnością. Ks. Dziekan Jerzy Wyrzykowski wspominał
pobożność ar-tystki i jej udział w niedzielnych mszach w kościele
wiejskim filialnym pw. św. Bartło-mieja w Możdżanowie, należącym do
para-fii Duninowo oraz o kilku odwiedzinach na plebani. Stanisław
Bogusław Roskowiński z Możdżanowa i jego syn, obecnie ksiądz
Mi-chał Roskowiński mówili, że po każdej mszy św. w Możdżanowie
pani Irena była wielo-krotnie podejmowana na wspólnej kawie w ich
mieszkaniu. Spotkania te służyły bliż-szemu poznaniu artystki,
która w swoim życiu kierowała się głęboką wiarą, patrioty-zmem i
ustalonym systemem wartości.
Niżej podpisany wspomina przypad-kowe spotkanie z Ireną
Kwiatkowską na mszy niedzielnej w kościele pw. Najświęt-szego
Zbawiciela w Ustce. W kościelnej ławce było wolne miejsce obok
mnie, opie-kunka posadziła tam przed mszą leciwą już panią Irenę.
Gdy organy zagrały „Kiedy ran-ne wstają zorze...” - pani Irena
pięknie za-częła śpiewać, natomiast na moje pseudo-śpiewanie
zwróciła uwagę, pytając, dlacze-go tak słabo śpiewam i nie otwieram
ust. Powiedziałem, że przechodzę wieczną mu-tację. Otrzymałem
szybką ripostę: „proszę mnie naśladować - pana nauczę....”
Włodzimierz Lipczyński, Słupsk
Ławeczka Ireny Kwiatkowskiej
Fot.
Arch
iwum
Aut
ora
6 POWIATSŁUPSKINR7-8(137-138)•LIPIEC-SIERPIEŃ2012
-
odzn
aczen
ia i h
onory
pamiętają o pierwszym słupskim staroście
15 sierpnia Wojsko Polskie obchodzi święto na pamiątkę
zwycięskiej Bitwy Warszaw-
skiej, stoczonej w 1920 roku z bolszewikami
Przez piaszczyste leśne drogi
X Jubileuszowy Rajd Rowerowy imienia Stanisława Kądzieli
zgromadził blisko 160 uczestników
Rad odbył się 28 lipca br. Oficjalnego otwarcia przed słupskim
starostwem dokonał starosta Sławomir Ziemiano-wicz z posłem na sejm
RP Zbigniewem Kon-wińskim, Krystyną Kądzielą - żoną zmarłe-go
starosty i Ewą Młynarczyk - dyrektorką Domu Pomocy Społecznej w
Machowinie. Rajd organizują powiatowe domy pomo-cy społecznej oraz
Stowarzyszenie Osób Niepełnosprawnych „Przyjaciel”, jego tra-sa
prowadzi ze Słupska do trzech domów - w Lubuczewie, Machowinku,
Machowinie i w każdym roku na zmianę w innym domu odbywa się jego
uroczyste zakończenie. W tym roku wypadło w Machowinie.
Wszyscy uczestnicy rajdu przed wyru-szeniem na trasę otrzymali
okolicznościo-wy znaczek oraz specjalny folder przed-stawiający
historię imprezy. Tradycyjnie pierwszym etapem było dotarcie na
cmen-tarz w Słupsku i złożenie wieńca oraz zapa-lenie zniczy na
grobie św. pamięci Stanisła-wa Kądzieli - pierwszego starosty
słupskie-go po reformie administracyjnej kraju w 1998 roku.
Kolejnym miejscem, do którego zawitali rajdowicze, był Dom Pomocy
Spo-łecznej w Lubuczewie. Dyrektor Marianna Kawiecka zaprosiła tu
cyklistów na specjal-nie przygotowany poczęstunek. Po godzin-nym
odpoczynku i nabraniu sił rajd ruszył w dalszą trasę - do
Machowinka. Był to naj-trudniejszy odcinek do pokonania. Wiódł
przez piaszczyste leśne drogi. Jednak trud zmagania się z własną
słabością został też
wynagrodzony za-proszeniem przez organizatora na posiłek.
Zwłaszcza zimne lody okazały się świetną rekom-pensatą. Dyrektor
Marek Król obdaro-wał najmłodszego uczestnika rajdu 3,5-letniego
Danie-la przygotowanym prezentem.
Ostatni etap prowadził do Do-mu Pomocy Spo-łecznej w
Macho-winie. Tutaj witano cyklistów fnfarami. Dyrektor Ewa
Mły-narczyk pogratu-lowała wszystkim wytrwałości i za-prosiła na
dalsze atrakcje przygotowane w związku z ob-chodzonym jubileuszem.
Wypuszczono dziesięć symbolicznych balonów, najdziel-niejszym
rajdowiczom wręczono statuetki, rozlosowano dwa rowery, zaproszenie
na koncerty Festiwalu Legend Rocka w Doli-nie Charlotty i upominki.
Wszystkie dzieci otrzymały słodycze. Cyklistom przygrywał zespół
„Kwiat Paproci”, a pięknie zaśpiewa-ła Natalia Gąsiorska. (DPS)
Wojsko świętowałoTegoroczne obchody w Słupsku miały podniosły,
lecz kameralny charakter. Uroczystości, w których udział wzięli
samorządowcy, ze starostą słupskim Sła-womirem Ziemianowiczem i
zastępcą pre-zydenta miasta Słupska Andrzejem Kacz-marczykiem oraz
przedstawiciele służb mundurowych, rozpoczęły się od mszy
od-prawionej za ojczyznę w kościele garnizo-nowym przy ulicy
Westerplatte. Na placu defiladowym 7. Brygady Obrony Wybrzeża odbył
się uroczysty apel, podczas którego odznaczono kilkudziesięciu
żołnierzy m.in. Gwiazdą Iraku i Afganistanu oraz medalami za
Zasługi dla Obronności Kraju. Nie zabra-kło również defilady i
salwy honorowej.
Uroczystości zakończyły się na pla-cu Zwycięstwa, gdzie
delegacje żołnie-rzy, weteranów i samorządowców oddały hołd
obrońcom ojczyzny, składając kwia-ty i wieńce pod pomnikiem
Żołnierza Pol-skiego. (D.Z.)
Fot.
J. M
azie
juk
Fot.
J. M
azie
juk
7POWIATSŁUPSKINR7-8(137-138)•LIPIEC-SIERPIEŃ2012
-
prezentacje - radni powiatu słupskiego
Andrzej WojtAszek
Pochodzę... urodziłem się w Kraśni-ku w województwie lubelskim,
gdzie spędziłem pół mojego dotychczaso-wego życia, od dwudziestu
dwóch lat mieszkam w gminie Kobylnica.Wiek... 44
lata.Wykształcenie... wyższe magi-sterskie na kierunku pedagogika.
Ukończyłem również studia pody-plomowe z wychowania fizycznego oraz
menagera sportu.Pracuję w... jestem dyrektorem Szkoły Podstawowej w
Kwakowie.
Moja rodzina... to żona Irena oraz dwoje dzieci - córka Ola
studiuje psy-chologię na Uniwersytecie Adama Mickiewicza w
Poznaniu, syn Jakub jest studentem Uniwersytetu Gdań-skiego na
kierunku ekonomia.Z samorządem jestem związany od... 1998 roku,
przez dwie kaden-cje byłem radnym gminy Kobylni-ca, gdzie pełniłem
funkcję zastępcy przewodniczącego Komisji Oświaty, Kultury i Sportu
oraz przewodniczą-cego Komisji Budżetu, Rozwoju Go-spodarczego i
Rolnictwa. Od 2006 je-stem radnym powiatu słupskiego, w pierwszej
kadencji pełniłem funkcję przewodniczącego Komisji Budżetu i
Finansów oraz Rozwoju Powiatu.Zostałem radnym, bo... tak
zdecy-dowali wyborcy. Zawsze byłem spo-łecznikiem,
współorganizowałem dużo imprez sportowych i festynów w gminie
Kobylnica, w czasie któ-rych często rozmawiałem z ludźmi o
problemach życia codziennego, i tak zostałem ich „ambasadorem”. Mam
nadzieję, że się na mnie nie zawiedli. Realizuję się w pracach
komi-sji... obecnie jestem członkiem Za-rządu Powiatu Słupskiego
oraz pra-
cuję w Komisji Rolnictwa, Środowi-ska i Bezpieczeństwa
Publicznego.Dobry samorządowiec to... oso-ba, która mało mówi, ale
dużo robi. Najważniejsze, by realizowała obiet-nice wyborcze oraz
myślała global-nie i współpracowała z innymi dla ogólnego
dobra.Atutem powiatu słupskiego jest... nie będę oryginalny, ale to
przede wszystkim nadmorskie poło-żenie oraz piękne parki i czyste
po-wietrze.Gościom najczęściej pokazuję... starówkę słupską
wieczorową porą, Zamek Książąt Pomorskich, Ustkę, Rowy, a tym,
którzy szukają spokoju, polecam Poddąbie oraz Dolinę Char-lotty w
Strzelinku. W ludziach cenię... szczerość, a także wierność swoim
ideałom. Najbardziej nie lubię... bufonady oraz ludzi, którzy dla
kariery są goto-wi sprzedać się i zdradzić przyjaciół.Moja
największa zaleta i wa-da... moje zalety znają przyjaciele, a ci co
mi źle życzą, pewnie znają moje wady.Ulubione miejsce na
wypoczy-nek... to dom, a ostatnio za spra-
wą mojego czworonożnego pupila poznaję uroki leśnych wędrówek,
wciąga mnie też nordic walking. Zi-mą natomiast lubię poszusować na
nartach.Mój największy sukces... to orga-nizacja Biegu
Olimpijskiego w Kwa-kowie - w tym roku była to już jego jedenasta
edycja. Na północy Polski to największa impreza pod patrona-tem
Polskiego Komitetu Olimpijskie-go. Sukcesy zawodowe i samorzą-dowe
natomiast małymi kroczkami właśnie się realizują... Największe
marzenie... marzenia zostawiam dla siebie, a tak napraw-dę to
najważniejsze jest zdrowie, bez którego marzenia tracą blask.
Wła-śnie dobrego zdrowia życzę wszyst-kim, jak również sobie, bym
mógł re-alizować swoje marzenia.Motto życiowe... „Boże, daj mi
cierpliwość, bym pogodził się z tym, czego zmienić nie jestem w
stanie. Daj mi siłę, bym zmieniał to, co zmie-nić mogę. I daj mi
mądrość, bym od-różnił jedno od drugiego” (Marek Aureliusz).
Zanotowała:Maria Matuszewska
Andrzej Bury
Pochodzę... z Piły, a od 1984 roku jestem mieszkańcem Ustki.
Wiek... 57 lat.Wykształcenie... wyższe technicz-ne, ukończyłem
budownictwo lądo-we na Politechnice Poznańskiej.Pracuję w...
Starostwie Powiato-wym w Słupsku na stanowisku wi-cestarosty
słupskiego.Moja rodzina... to żona Irena i dwoje dorosłych dzieci -
córka Kasia i syn Marcin, jestem także szczęśli-
wym dziadkiem wnuczki Mai i wnu-ka Konrada.Z samorządem jestem
związa-ny od... 1994 roku, kiedy zostałem radnym i członkiem
Zarządu Miasta Ustki. W 2006 roku rozpocząłem pracę w Radzie
Powiatu Słupskiego i kontynuuję ją do chwili obecnej, jednocześnie
pracując jako wicesta-rosta słupski.Zostałem radnym, bo... praca
dla innych jest dla mnie wyzwaniem i staram się je realizować na
różnych płaszczyznach - w sporcie, polityce i samorządzie.
Realizuję się w pracach komisji... Rolnictwa, Środowiska i
Bezpieczeń-stwa Publicznego, a przede wszyst-kim jako wicestarosta
słupski.Dobry samorządowiec to... człowiek rozumiejący potrzeby
in-nych oraz lokalnego środowiska, który zna swój teren, utożsamia
się z jego problemami i jest otwarty na ludzi.Atutem powiatu
słupskiego jest... przede wszystkim nadmor-skie położenie. Na
atrakcyjność na-szego regionu wpływają także licz-
ne jeziora, rzeki i parki - narodowy i krajobrazowy. Na
szczególną uwa-gę zasługują ciekawi ludzie, którzy przyjechali na
te tereny z różnych stron przedwojennej Polski, co spra-wiło, że
nasz region jest niezwykle różnorodny kulturowo.Gościom najczęściej
pokazuję... w pierwszej kolejności moją uko-chaną Ustkę oraz
stolicę Krainy w Kratę - Swołowo, Muzeum Wsi Sło-wińskiej w
Klukach, Dolinę Charlot-ty, pałac w Warcinie wraz Centrum Edukacji
Regionalnej. Jeśli goście są dłużej to odwiedzamy inne ciekawe
miejsca, których w powiecie słup-skim nie brakuje.W ludziach
cenię... najbardziej uczciwość i szczerość. Nie do prze-cenienia
jest także zaangażowanie, bo zawsze warto wychodzić ponad
przeciętność.Najbardziej nie lubię... zarozu-mialstwa. Niezwykle
drażnią mnie ludzie wszechwiedzący.Moja największa zaleta i wada...
nigdy nie oceniam sam siebie, mam jednak nadzieję, że bliscy
doceniają moje zalety i tolerują wady.
Ulubione miejsce na wypoczy-nek... morze mam na co dzień, więc
najchętniej wypoczywam w górach. Bardzo cenię sobie także pobyt nad
jeziorem, gdzie mogę cieszyć się przyrodą i spokojem. Nie ma jak to
wsiąść na łódkę, wypłynąć na jezioro i trochę powędkować.Mój
największy sukces... trud-no podać jeden spektakularny, nie-mniej
parę mniejszych by się znala-zło. Kiedyś to były sukcesy sportowe,
później spełniałem się jako ojciec, a teraz jako dziadek. Zawodowo
cieszę się z wielu wybudowanych obiek-tów służących ochronie
środowi-ska, w tym oczyszczalni ścieków w Ustce. Obecnie dużo
satysfakcji daje mi praca w samorządzie, równocze-śnie dobrze
służąca innym ludziom. Pozwala ona także kreować rozwój
powiatu.Największe marzenie... żeby lu-dzie byli ludźmi, bo tego mi
naj-bardziej brakuje we współczesnym świecie. Motto życiowe...
szlachetny czło-wiek wymaga od siebie, prostak od innych
(Konfucjusz).
Fot.
Arch
iwum
Fot.
Arch
iwum
Mieszkańcy ich wybrali...
8 POWIATSŁUPSKINR7-8(137-138)•LIPIEC-SIERPIEŃ2012
-
najle
psi w
sporc
ie
Za służbęMarianna Matias - dyrektor Zespo-łu Szkół
Agrotechnicznych w Słup-
ska została odznaczona Złotym Medalem za Długoletnią Służbę
Medal przyznał prezydent RP Bro-nisław Komorowski na wniosek
starosty słupskiego. M. Matias może pochwalić się 35-letnim okresem
nienagannej pra-
cy. Medal w imieniu prezydenta wrę-czył jej wicewojewoda
pomorski Michał Owczarczak. Jest to polskie odznacze-nie cywilne z
okresu II Rzeczypospolitej,
nadawane za pracę w służbie państwo-wej. Przywrócone zostało do
systemu odznaczeń państwowych w Polsce w 2007 roku. (zko)
„Dzieciak” najlepszym filmemW Ustce odbył się IX Ustecki
Festiwal Filmów Amatorskich UFF(O)A
Do tegorocznego konkursu zgłoszo-no 27 filmów. Jury w składzie:
Joanna Gaj-do - przewodnicząca, Daniel Odija i Janusz Bohdziewicz -
członkowie zdyskwalifiko-wało pięć filmów ze względów
regulami-nowych i zakwalifikowało do pokazu kon-kursowego 17. Grand
Prix (siedmiodniowy
pobytu w Domu Wczasowo-Sanatoryj-nym „Perła” w Ustce) otrzymał
Bartek Try-zna za film „Dzieciak”. Pierwszą nagrodę w kategorii
filmu dokumentalnego przy-znano Krzysztofowi Nowickiemu za film
„21”, a w kategorii filmu fabularnego - ani-mowanego - Beniaminowi
Szwedowi za
film „Rosa Alba”. Wyróżnienia otrzymali: Łukasz Bursa za film
„Badzioch”, Agniesz-ka Opty i Dominik Krawczyk - za „Film dla
dorosłych”.
Nagrodę publiczności zdobyła Mar-ta Ryba za film „Rzemiosło to
sztuka”. (J.Ł.)
Ustka sportowa
- Gimnazjum w Smołdzinie, a trzecie - Gimnazjum w
Je-zierzycach.
W punktacji generalnej zwyciężyło Gimnazjum w Potęgowie przed
Gimnazja-mi w Kobylnicy i Smołdzinie oraz Gimnazjum w Ustce.
W punktacji gmin pierwsze miejsce zajęła Ust-ka, drugie - gmina
Kobylni-ca, a trzecie - gmina Kępice.
Najlepsi odebrali dy-plomy, puchary i nagrody w postaci sprzętu
sportowe-go. (D.G.)
W olimpiadzie wzięło udział ponad 5 tys. młodych sportowców z
po-wiatu słupskiego. W uroczystym podsumowaniu, które odbyło się 13
czerw-ca br. w siedzibie starostwa, oprócz laure-atów olimpiady,
trenerów i wychowawców wzięli udział dyrektorzy nagrodzonych szkół,
wójtowie miast i gmin, samorządow-cy z powiatu.
W kategorii dziewcząt szkół podsta-wowych zwyciężyły uczennice
ze Szkoły Podstawowej nr 2 w Ustce, przed dziew-czętami ze Szkoły
Podstawowej w Pobło-ciu i Szkoły Podstawowej nr 1 w Ustce. W
kategorii chłopców zwyciężyli uczniowie ze Szkoły Podstawowej w
Kępicach przed chłopcami ze Szkoły Podstawowej nr 2 i nr 1 w
Ustce.
W punktacji generalnej szkół podsta-wowych zwyciężyła Szkoła
Podstawowa nr 2 w Ustce przed Szkołą Podstawową nr 1 w Ustce i
Szkołą Podstawową w Kępicach.
W kategorii dziewcząt gimnazjów pierwsze miejsce zajęło
Gimnazjum w Po-tęgowie, drugie - Gimnazjum w Kobylnicy, a trzecie -
Gimnazjum w Smołdzinie. W ka-tegorii chłopców pierwsze miejsce
zajęły Gimnazja w Kobylnicy i Potęgowie, drugie
doceniona za dobrą pracę
W Słupsku podsumowano wyniki tegorocz-nej Powiatowej Olimpiady
Dzieci i Mło-dzieży we współzawodnictwie sportowym
Fot.
J. M
azie
juk
9POWIATSŁUPSKINR7-8(137-138)•LIPIEC-SIERPIEŃ2012
-
W bajkowym królestwieNa VI Ogólno-
polski Zjazd Maskotek
w Rowach zje-chały najpięk-
niejsze pluszaki z całej Polski
Szkoła Podstawowa nr 2 w Ustce bierze udział w akcji „Warto być
dobrym”, organizowanej pod patronatem Ministra Edukacji Narodowej
oraz UNESCOtów informuje o wszel-kich szczegółach. Dzie-sięć
najaktywniejszych szkół otrzyma jesienią granty po 10 tysięcy
złotych, które będzie mogło przeznaczyć na pożyteczny cel.
- W najśmielszych scenariuszach i najskryt-szych marzeniach nie
li-czyliśmy na taki sukces akcji. Dzieci czyniące dobro zaskoczyły
nas nie tylko swoją kreatyw-nością i wytrwałością, ale przede
wszystkim odwagą w promowa-niu pozytywnych postaw. Setki tysięcy
osób czyniących dobro, miliony godzin ofiarowa-ne innym ludziom, a
wszystko to za darmo - bez oczekiwania na zapłatę. Teraz, kiedy
za-dadzą mi pytanie: Jakie mamy dzieci i mło-dzież? - odpowiem, że
wspaniałe! A my, do-rośli, powinniśmy brać z nich przykład. Każ-dy
z nas może wesprzeć drugą edycję akcji, by kolejne szkoły mogły
wziąć w niej udział - mówi Aleksander Komaniecki, prezes
Sto-warzyszenia „Przyjazna Szkoła”.
Stowarzyszenie to działa już jedena-ście lat i jest największą
organizacją poza-rządową w sektorze edukacji w Polsce. Swo-imi
projektami i akcjami obejmuje cały kraj i prawie 8 tysięcy szkół
partnerskich. Orga-nizacja ta przekazała już na rozwój edukacji 27
milionów złotych. Szkoła Podstawowa nr 2 w Ustce istnieje już
dwadzieścia dzie-więć lat i uczy się w niej 570 uczniów. Są to
dzieci z miasta i gminy. Wszystkie klasy włą-czyły się do w
akcji.
Leokadia Kuper, Ustka
Akcja ta to największa, interdyscypli-narna kampania edukacyjna
w Pol-sce, kreująca w dzieciach dobre po-stawy, ucząca poszanowania
dla innych ludzi, a także premiująca zachowania pro-społeczne i
wolontariat. Głównym ele-mentem pierwszej edycji akcji był konkurs
skierowany do uczniów 1500 szkół podsta-wowych, gimnazjalnych i
ponadgimnazjal-nych, który każda szkoła prowadziła samo-dzielnie na
podstawie tych samych zasad. Od początku semestru dzieci
konkurowały w robieniu dobrych uczynków w trzech ka-tegoriach:
pomagania drugiemu człowie-kowi, zaangażowaniu się w środowisko
kla-sy, szkoły, społeczności lokalnej oraz dzia-łaniach na rzecz
praw człowieka i ochro-ny środowiska. Na koniec roku szkolnego
dzieci pod okiem wychowawcy wybierały w każdej klasie ucznia, który
okazał się naj-lepszy i wśród najlepszych z całej szkoły zo-stał
rozlosowany rower górski - główna in-dywidualna nagroda za udział w
konkursie.
Akcję wymyśliło Stowarzyszenie „Przy-jazna Szkoła” i po raz
pierwszy realizowano ją w kilkudziesięciu śląskich szkołach w 2003
roku. W tym roku stowarzyszenie opraco-wało nową formułę projektu i
po raz pierw-szy zrealizowało go w takiej skali, w szko-łach w
całej Polsce. Każda placówka dostała w paczce rower, multimedialny
pakiet edu-kacyjny „Akademia Umysłu 2” do szkolnej biblioteki oraz
baner akcji do powieszenia na szkolnym korytarzu. Oprócz logo
patro-nów i sponsorów głównych ma on 52 miej-sca na naklejki, które
może wykupić każda firma lub osoba prywatna, przyczyniając się tym
samym do czynienia dobra. Jedna naklejka kosztuje 100 zł, a można
wykupić od 1 do 1500 takich cegiełek. Oczywiście szkoła to miejsce,
w którym uczą się dzie-ci, więc to, co może się znaleźć na takiej
na-klejce, dokładnie określa regulamin spon-sora. Cała akcja jest
koordynowana przez infolinię, gdzie kilkudziesięciu konsultan-
Pluszaki reprezen-towały samorzą-dy, instytucje, or-ganizacje
społeczne, a także różne służby. Na tegorocznym zlo-cie nie
zabrakło rów-nież maskotki powia-tu słupskiego - Sowy. Oprócz
stałych bywal-ców pojawili się też no-wi goście: Głuszec z Za-woi
czy Pokoś z powia-tu kościerskiego.
Wspaniałe dzieci, wspaniała młodzież!
Fot.
M. M
atus
zew
ska
robią
dobre
uczy
nki i
konk
urują
o 10 t
ysięc
y złot
ych
10 POWIATSŁUPSKINR7-8(137-138)•LIPIEC-SIERPIEŃ2012
-
Fot.
Arch
iwum
Na zaproszenie powiatowej Sowy na zlot przybyła również Żaba -
maskotka Do-mu Pomocy Społecznej w Lubuczewie. Po raz pierwszy w
Rowach pojawiła się ma-skotka z Brennej - gminy partnerskiego
po-wiatu cieszyńskiego.
W sobotę (21 lipca) przed południem maskotki odwiedziły małych
pacjentów na oddziałach dziecięcych Wojewódzkiego Szpitala
Specjalistycznego w Słupsku. Wizy-ta ta była dla dzieci wielkim
zaskoczeniem. W Rowach po południu ruszyło miastecz-ko namiotowe.
Stoisko powiatu słupskiego było szczególnie oblegane. Turyści
dopyty-wali o atrakcje i szukali pomysłów na miłe spędzenie urlopu
na ziemi słupskiej. Zainte-resowaniem cieszyły się mapy powiatu,
mi-łośnicy wycieczek rowerowych wręcz roz-chwytywali nowy
przewodnik „Z rodziną na dwóch kółkach”, w którym można zna-leźć
opisy najważniejszych szlaków rowero-
wych. Rodzice chętnie pytali też o propozy-cje na wakacje dla
dzieci, a konkurs rysun-kowy na najpiękniejszą Sowę powiatową
przyciągnął wielu zdolnych rysowników.
Na tegorocznym zjeździe obecna by-ła grupa młodzieży z
partnerskiego miasta Niemenczyn, po raz drugi uczestniczył w nim
partnerski powiat bełchatowski i za-chęcał dzieci do wspólnej
zabawy z pluszo-wym Lwem, z którym przyjechał.
Największą atrakcją pierwszego dnia był kolorowy pochód
maskotek. Ulubień-cy milusińskich chętnie pozowali do pa-miątkowych
zdjęć, przytulali najmłodszych i zapraszali do wspólnej zabawy.
Plebiscyt na najsympatyczniejszą maskotkę wygrał Krecik z „Radia
Piekary”. Publiczność bawi-ła się przy największych przebojach Anny
Jantar i afrykańskich rytmach z Czarnego Lądu. Niekwestionowaną
gwiazdą okazał się Filipińczyk Conrado Yanez - finalista po-
pularnego programu rozrywkowego „Must be the Music”.
Niepowtarzalna barwa gło-su wokalisty i cały jego występ zachwycił
publiczność.
W niedzielę po południu oficjalnie otwarto Miejsce do
Przytulania przy Cen-trum Informacji Turystycznej. Każdy, bez
względu na wiek, mógł się tu tulić do ma-skotek do woli. Każda
maskotka zawiesiła w miejscu tym na pamiątkę pobytu swoją
kłódkę.
Ogólnopolski Zjazd Maskotek w Ro-wach jest jedną z ciekawszych
letnich im-prez dla dzieci nad morzem. Jest to też do-skonała
okazja na zabawę w towarzystwie całej rodziny. Bardzo przyjemnie
jest być chociaż przez chwilę w takim bajkowym królestwie.
Dobrochna ZawiszaOddział Promocji i Współpracy
w Starostwie Powiatowym w Słupsku
24 lipca br. odbyła się konferencja zamykająca realizację
projektu „Przebudowa i doposażenie la-boratorium - „Edukacyjne
Centrum Zarzą-dzania Kryzysowego Akademii Pomorskiej w Słupsku”.
Projekt, o którym już pisaliśmy, realizowała Akademia w
partnerstwie ze słupskim starostwem, a został on sfinanso-wany z
Regionalnego Programu Operacyj-nego dla Województwa Pomorskiego na
lata 2007 - 2013.
Dzięki projektowi powstała unikatowa w skali Polski
infrastruktura dydaktyczna do kształcenia studentów i doskonalenia
zawo-dowego specjalistów bezpieczeństwa. Prze-budowana i wyposażona
w nowoczesny i specjalistyczny sprzęt infrastruktura dydak-tyczna
umożliwi rozszerzenie oferty dydak-tycznej AP w Słupsku i pozwoli
na urucho-mienie takich nowych specjalności, jak: bez-pieczeństwo
żeglugi morskiej i portów, bez-pieczeństwo teleinformatyczne,
wdroże-nie do procesu kształcenia nowych metod opartych na
technologii ICT, w tym kształ-cenia w systemie blended learning.
Wszyst-ko to pozwoli podnieść jakość kształcenia studentów oraz
doskonalenia zawodowego personelu bezpieczeństwa jednostek
samo-rządowych. Wysokiej jakości sprzęt stworzy też możliwość
prowadzenia badań nauko-wych na temat poziomu bezpieczeństwa.
W ramach projektu zmodernizowa-no istniejącą infrastrukturę
Laboratorium „Edukacyjne Centrum Zarządzania kry-zysowego” (m.in.
salę operacyjną pracy zespołów zarządzania kryzysowego, sa-lę
służby dyżurnej i analityków oraz salę konferencyjną - komunikacji
społecznej); wybudowano trzy nowe pracownie (sys-temów wspomagania
zarządzania kryzy-sowego, systemów bezpieczeństwa
tele-informatycznego oraz systemów bezpie-czeństwa żeglugi morskiej
i portów). Po-zwolą one uruchomić nowe specjalności. Powstały
również stanowiska edukacyjne
w powiatowym centrum zarządzania kry-zysowego oraz w strukturach
zarządzania kryzysowego miasta Słupska i w dziesięciu gminach
powiatu. Uruchomiono też plat-formę e-learningową, która docelowo
bę-dzie udostępniona mieszkańcom powiatu.
Laboratorium doposażono w dwa sy-mulatory oparte na
technologiach informa-tycznych (symulator systemów łączności oraz
symulator morskiego systemu bezpie-czeństwa GMDSS), specjalistyczny
sprzęt łączności wykorzystywany w systemie za-rządzania
kryzysowego, a także oprogra-mowanie specjalistyczne wspomagania
za-rządzania kryzysowego. Wykonano nowo-czesne narzędzia wsparcia
kształcenia stu-dentów - generator scenariuszy sytuacji
kry-zysowych, trójwymiarową wizualizację mia-sta Słupska i
ważniejszych elementów infra-struktury krytycznej na terenie
powiatu.
Dzięki projektowi od roku akademic-kiego 2012/2013 Akademia
Pomorska w Słupsku będzie jedyną w Polsce uczelnią wyższą
kształcącą na kierunku bezpieczeń-stwo narodowe, posiadającą
infrastrukturę dydaktyczną do kształcenia praktycznego studentów
odpowiadającą wyzwaniom XXI wieku, a powiat słupski dysponować
będzie modelowymi rozwiązaniami w tej dziedzinie.
Maria MatuszewskaKierownik Oddziału Promocji i Współpracy
w Starostwie Powiatowym w Słupsku
W nowym roku aka-demickim studenci kie-runku bezpieczeństwo
narodowe na Akademii Pomorskiej w Słup-sku będą kształcić się w
najnowocześniej-szym w kraju edukacyj-nym centrum zarządza-nia
kryzysowego
Fot.
M. M
atus
zew
ska
Najwyższy poziom edukacji
każdy mógł się tulić do maskotek
11POWIATSŁUPSKINR7-8(137-138)•LIPIEC-SIERPIEŃ2012
-
Nie tylko ekologicznieZ projektów „Zwierzęta naszymi
przyjaciółmi” i „Ratujmy pszczoły” będą mogli skorzystać
młodzi i starsi mieszkańcy powiatu słupskiego
wewnątrzszkolnych zaplanowano na ko-niec listopada. Dla uczniów
przygotowa-no m.in. konkurs plastyczny pt. „Dbamy o zwierzęta zimą”
i konkurs na wykonanie karmnika lub psiej budy pt. „Bezpieczne
schronienie dla zwierzą”. Na ich laureatów czekają atrakcyjne
nagrody.
Drugi projekt „Ratujmy pszczoły” jest skierowany do rolników,
ogrodników, pszczelarzy oraz wszystkich zaintereso-wanych osób,
które stosują środki ochro-ny roślin, ale także do dzieci i
młodzieży w wieku od 7 do 18 lat zamieszkujących w wiejskich
gminach powiatu. Ten z kolei ma na celu zwrócenie uwagi na problem
giną-cych pszczół oraz przekonanie jego uczest-ników do
prawidłowego stosowania środ-ków ochrony roślin oraz preparatów
cał-kowicie bezpiecznych dla owadów, a tak-że rozwinięcie
wrażliwości ekologicznej u dzieci i młodzieży. Zostanie
zorganizowana konferencja oraz konkurs fotograficzny pt. „Co w
trawie piszczy?” z atrakcyjnymi na-grodami dla dzieci i młodzieży
uczęszcza-jącej na zajęcia do świetlic wiejskich. Pod-czas
konferencji eksponowany będzie te-mat znaczenia i roli pszczół w
produkcji ro-ślinnej, a także najważniejszej kwestii - ich
bezpieczeństwa w czasie stosowania przez rolników i ogrodników
zabiegów agrotech-nicznych. Przewidziano również kiermasz produktów
pszczelich, który przygotują lo-kalni hodowcy pszczół.
Regulaminy wszystkich konkursów dostępne są w gminnych ośrodkach
kultu-ry, a także w siedzibie SITR przy ulicy 3 Ma-ja 44 w
Słupsku.
Agnieszka Znamirowska, Słupsk
Dzieci wiejskie z po-wiatu słupskiego dzięki wsparciu
finansowemu Pomorskiego Kuratorium
Oświaty w Gdańsku spędziły kilka dni waka-cji na Kaszubach w
Po-
tęgowie, znanej miej-scowości letniskowej na skraju lasów
mirachow-
skich w gminie Linia
W końcu XIX wieku wieś należała do powiatu kartuskiego, miała
600 mórg ob-szaru wraz z jeziorem, pięciu gburów i jed-nego
zagrodnika. Wieś znana jest poza tym jako miejsce urodzenia matki
księdza Bernarda Sychty - kaszubskiego pisarza i największego
leksykografa kaszub i Kocie-wia. Polodowcowe jeziora wypełniają
za-głębienie w morenie dennej zwanej Ryn-ną Potęgowską. Wokół
rozciąga się jeden z większych kompleksów leśnych - lasy
mira-chowskie.
Dla dzieci z gmin: Smołdzino, Ustka i Kępice czas od 17 do 31
lipca był wyjątkowy. Zadbali o to komendant obozu Bogdan For-
Wakacje wiejskich dzieci
Projekty zrealizuje Stowarzyszenie Na-ukowo-Techniczne
Inżynierów i Techników Rolnictwa w Słupsku, które od trzydziestu
pięciu lat pracuje na rzecz mieszkańców wsi. Tym razem będą to
działania z zakre-su ekologii i ochrony zwierząt oraz ochrony
dziedzictwa przyrodniczego, współfinan-sowane przez słupskie
starostwo. Pierw-szy projekt jest skierowany do uczniów w wieku od
7 do 16 lat szkół podstawowych i gimnazjalnych w gminach wiejskich
po-wiatu. Głównym jego celem jest wpojenie dzieciom i młodzieży
postaw związanych z poszanowaniem, ochroną i opieką nad zwierzętami
oraz zmotywowanie do ak-
tywnego działania na rzecz zwierząt. Dzia-łania będą polegały na
zorganizowaniu dla dzieci i młodzieży ośmiu spotkań
edukacyj-no-informacyjnych oraz kilku konkursów z atrakcyjnymi
nagrodami.
Spotkania będą wzbogacone dysku-sją, pogadankami i prezentacjami
przy-gotowanymi przez wykwalifikowanych wykładowców i specjalistów.
Wszystko to po to, aby rozbudzić ciekawość i zrozumie-nie wobec
otaczającego nas świata zwie-rząt oraz zwrócić uwagę najmłodszych
na odpowiedzialność, jaką ponosi człowiek za zwierzęta, szczególnie
za te, które sam udomowił. Finał powiatowy konkursów
Fot.
J. M
azie
juk
edukacja dzieci i dorosłychko
nkurs
y z at
rakcy
jnymi
nagro
dami
12 POWIATSŁUPSKINR7-8(137-138)•LIPIEC-SIERPIEŃ2012
-
Stare bunkry nową atrakcją Ustki
Poniemieckie fortyfika-cje po zachodniej stro-nie usteckiego
portu można już zwiedzać
Budzą zain-teresowanie z w ł a s z c z a gdy pada deszcz i nie
ma plażowej pogody. Oprowa-dzają po nich prze-wodnicy w strojach
historycznych: żoł-nierza polskiego z 1939 roku i żołnie-rza
radzieckiego z 1945 roku. Bunkry to pozostałości po baterii
zaporowej i przeciwlotniczej „Bluecher”, zbudo-wanej przez Niem-ców
w latach 1937 i 1938. Składają się na nie cztery dzia-łobitnie
żelbetono-we, przygotowane pod działa 105 mm oraz bunkier dalmierza
i agregatorowni. Niemcy wznieśli te forty-fikacje z myślą o
ochronie portu w Ustce, który w tym momencie zaczął być przez nich
rozbudowywany do wielkich rozmia-rów. Chcieli przez Ustkę puścić
transport między Rzeszą a Prusami Wschodnimi, z ominięciem
ówczesnego polskiego „ko-rytarza”. Ustka nabrała wówczas dla III
Rzeszy znaczenia strategicznego.
Rewitalizacja tych obiektów rozpo-częła się kilka lat temu
dzięki staraniom pasjonatów usteckiej historii, m.in. Piotra
Wszółkowskiego, ówczesnego naczelni-ka Wydziału Promocji Urzędu
Miejskiego w Ustce i Stowarzyszenia Miłośników For-tyfikacji w
Ustce. W ich rozpropagowaniu pomógł przewodnik „Twierdza Ustka”,
któ-rego drugie, uaktualnione wydanie, ukaże się wkrótce. Co
ciekawe, ten zmilitaryzowa-ny przez Niemców w czasach Hitlera
teren
był już wcześniej terenem rekreacyjnym. W drugiej połowie XIX
wieku znajdowało się tutaj kąpielisko męskie - odpowiednik
damskiego, które usytuowane było mniej więcej na wysokości środka
dzisiejszej usteckiej promenady.
Teraz to znowu teren rekreacyjny. Od pierwszego lipca 2012
oprowadzają po nim przewodnicy w mundurach. Pol-ski żołnierz z 1939
roku opowiada, jak przyśnił się niemieckim rezerwistom w koszmarnym
i zarazem proroczym śnie na samym początku II wojny światowej, gdy
obsadzali tę baterię. Żołnierz radziec-ki - jak zajmował ją w
latach 1945 - 1947. Każda taka wycieczka to przeżywanie i
poznawanie skomplikowanej historii na-szego regionu, zaprawiona nie
military-zmem, lecz dozą filozoficznego humoru. Takie jest
przynajmniej założenie organi-zatorów. (mb)
mela, znany działacz harcerski oraz harcerki Maria Wrońska i
Weronika Zinke. Zwykła ró-wieśnicza ciekawość motywowała
uczest-ników obozu, dziewczęta i chłopców, do współpracy i
rywalizacji sportowej, eduka-cyjnej oraz turystycznej. Obóz
odwiedził Jan Maziejuk, znany słupski fotografik. Opowie-ści
wnuków, stałych mieszkańców Witkowa w gminie Smołdzino, przywołały
dawane wspomnienia. Kiedy wnukowie wrócili do domu, opowieściom
dzieci i dziadka nie by-ło końca. Chłopcy wspominali niedawne
za-bawy, dziadek wracał w odległy czas.
- Najpierw od czasu do czasu, zastę-pując starszych braci Antka
lub Heńka, a po śmierci matki obowiązkowo pełniłem obowiązki
potrzódki. Od połowy maja, kie-dy zaczynano wypas, do połowy
paździer-nika wstawałem około piątej rano, pako-wałem do płóciennej
torby dwa jajka na twardo, kawałek zasolonej słoniny i chle-ba,
blaszankę kawy zbożowej i szedłem za
krowim ogonem. Właściwie za dwoma, bo w gospodarstwie były
zazwyczaj dwie kro-wy. Wieczorem razem z pastuchem zga-niałem bydło
do wsi, około 80 krów i cieląt. Latem nie było kłopotu, ale w
czasie nauki albo opuszczałem lekcje, albo pomagałem zagnać krowy
na odległe pastwisko, wra-całem do domu i biegłem do Witulina do
szkoły. Co to była za nauka, gdy nogi bolały i spać się
chciało.
Długi letni dzień na pastwisku trzeba było wypełnić. Nie
zabierałem książek, czy-tanie nie było moją mocną stroną. Byłem
natomiast mistrzem w łowieniu ryb róż-nymi metodami. W dołach po
wydobyciu torfu tworzyły się wodne zastoiny. Wystar-czyło zamącić
wodę, a ryby wypływały za powietrzem. Trzeba było zręcznie zarzucić
wiklinowy kosz i wyciągnąć. Najczęściej by-ły w nim karasie, czasem
lin lub szczupak. Na posiłek dla rodziny w sam raz - wspomi-na J.
Maziejuk.
Wakacje wiejskich dzieci
Fot.
J. M
azie
juk
Fot.
J. M
azie
juk
Fot.
J. M
azie
juk
poznawanie skomplikowanej historii regionu
kolon
ie
13POWIATSŁUPSKINR7-8(137-138)•LIPIEC-SIERPIEŃ2012
-
Fot.
arch
. Jan
usza
Żuk
owsk
iego
nie m
ieli so
bie ró
wnych
, gral
i praw
ie we
wszy
stkich
turni
ejach
- Później - szczerze opowiada pan Ja-nek - łowiliśmy inaczej. W
1944 roku, gdy przetoczył się front, znajdowaliśmy po-rzuconą broń,
głównie granaty niemieckie i rosyjskie i pancerfausty. Były
wszędzie, najwięcej na starym unickim cmentarzu w Terebeli, na
którego skraju doszło do star-cia. Obok cmentarza gościńcem
ganialiśmy krowy na pastwisko. Starałem się tylko, żeby nikt z
domowników nie wiedział, jak się zabawiam. Dopuściłem do tajemnicy
Heńka, ale mama nic nie mogła wiedzieć. Nad Klukówką do spłonki
przywiązywałem długi sznur. Granat przymocowany do kija wbijałem w
dno rzeki i na brzegu czeka-łem. Gdy przepływała ławica ryb,
szarpną-łem za sznurek i następował wybuch. Ryby razem z wodą
wyrzucało na brzeg, wtedy
wskakiwałem do wody, zbierałem pozosta-łe, by woda ich nie
poniosła. Robiliśmy to z Heńkiem, który na brzegu zbierał ryby, bo
tylko do tego się nadawał. Z powodzeniem łowiliśmy kłomlą na
Kulkówce. Już jako do-rosły próbowałem łowić kłomlą z bratan-kiem.
Emocje były takie same, ale połów skromniejszy - dodaje pan
Janek.
- Tak wiem, to było kłusownictwo, ale dzięki temu nie
cierpieliśmy głodu. Teraz myślę, że sposób w jaki nas, biednych
ludzi traktowano, też w porządku nie był. Mu-sieliśmy sobie radzić,
najpierw z chorobą mamy, a po jej śmierci, sami sobie. Miałem wtedy
tylko 11 lat.
Kiedy wspominam tamten czas, my-ślę o własnych synach i wnukach.
Czasem narzekają, wtedy opowiadam im o naszym
dzieciństwie, jak sobie radziliśmy i jakie by-ły nasze zabawy.
Często graliśmy w palan-ta na dużym podwórku u Kawków. Gdzie tylko
było więcej miejsca dla kilku osób, rozgrywaliśmy pilkiera,
urządzaliśmy dwa ognie, siatkówkę, rozgrywki w piłkę nożną.
Najbardziej lubiłem jazdę fajerką. Potrzeb-ny był odpowiednio
wygięty drut, który trzymał koło w pionie. Każda ścieżka nada-wała
się do jazdy i wyścigów. Później robi-liśmy wyścigi obręczami
starych rowerów. Wystarczył mocny leszczynowy kij, trochę sprytu i
wyczucie równowagi. A ile było przy tym radości?
Minęło tyle lat, marzenia dzieci się nie zmieniły. Tygodniowe
wakacje poza miej-scem zamieszkania dla większości wiej-skich
dzieci to jedynie marzenie. W ubie-
Słupskie Cieśliki - piłkarska szkoła wychowaniaPo pięćdziesięciu
latach piłka nożna jest dla nich tak samo ważna, jak była wtedy,
kiedy sami za nią biegali. Teraz mówią, że wartości wpojone im w
młodym wieku, procentowały w całym dorosłym życiu
zespół otrzymał piłkę. Została jedna i nie było komu jej dać.
Wtedy zrodził się po-mysł, by z wyselekcjonowanych zawodni-ków
utworzyć drużynę piłkarską. Towarzy-stwo Krzewienia Kultury
Fizycznej w Kosza-linie utworzyło Szkółkę Piłkarską im. Gerar-da
Cieślika - legendy polskiego futbolu. O zgodę na użycie w nazwie
imienia i nazwi-ska słynnego polskiego napastnika Marian Boratyński
udał się specjalnie do Chorzo-wa. Piłkarzowi pomysł się bardzo
spodobał i z wielką radością wyraził zgodę. Natomiast dopingujący
kibice zdecydowali, że nazwę zmieniono na „MKS Cieśliki
Słupsk”.
Założycielem klubu i wieloletnim tre-nerem był Marian
Boratyński, młodych pił-
karzy trenował także Je-rzy Krzysztofowicz, wów-czas wykładowca
w Wyż-szej Szkole Pedagogicz-nej w Słupsku. Od jesieni 1960 roku
grupa około trzydziestu chłopców w wieku 12-13 lat rozpoczę-ła
regularne treningi. Ich pobyt w klubie trwał naj-częściej około
pięć lat, do ukończenia osiemnastego roku życia. Dla większości z
nich słowo „Ciśliki” to nie tylko czas intensywnych
treningów, ale także najpiękniejszy okres w życiu. Wspólnie
dorastali, trener nie tylko uczył ich grać, ale także przygotowywał
do dorosłości. Wtedy buntowali się przeciwko stosowanym metodom
wychowawczym, dopiero po latach je docenili. Na pierw-szym miejscu
była prawdziwa szkoła, wyni-ki w nauce, nieskazitelna postawa
sportow-ca, ciężka praca, a dopiero potem kopanie piłki - wspomina
Jacek Żukowski. - W tam-tym okresie nie mieliśmy sobie równych na
terenie całego kraju, graliśmy w turniejach w Warszawie,
Szczecinie, Krakowie czy Po-znaniu. W swojej kategorii wiekowej
wy-grywaliśmy większość meczów - dodaje J. Żukowski.
Tegoroczny zjazd „Ciślików” był wyjąt-kowy, gdyż odbywał się w
czasie EU-RO 2012. Absolwenci Międzyszkolne-go Klubu Sportowego
„Cieśliki” przyjechali do Ustki już po raz siódmy na trzydniowe
spotkanie, by także wspólnie kibicować Po-lakom w meczu z
Czechami.
Powrót do przeszłościPomysł wspólnych spotkań byłych
piłkarzy narodził się kilkadziesiąt lat temu. Pierwszy zjazd
zorganizowano w 2003 roku, kolejne odbywały się co dwa lata.
Wspaniała atmosfera i niesamowity klimat sprawiły, że od kilku lat
zjazdy dobywają się co roku. Każ-dy z nich to niezapomniane
przeżycie dla ich uczestników. Kilka razy przyjeżdżał patron Gerard
Cieślik, ostatnio stan zdrowia mu na to nie pozwala. Jednak w
czasie zjazdu za-wsze rozmawiają z nim telefonicznie. W całej
historii spotkań nie udało się, by piłkarze zja-wili się w
komplecie. Część porozjeżdżała się po świecie i nie ma z nimi
kontaktu, niektó-rzy nie mogli, a dwudziestu dwóch już nie żyje,
wśród nich także trener Jerzy Krzysz-tofowicz. Oprócz wielu
znakomitych nie-gdyś zawodników przyjechał założyciel klu-bu i
trener Marian Boratyński. Jak przed laty wszyscy wystąpili w
jednakowych, pamiąt-kowych koszulkach. Niektórzy przywieźli różne
pamiątki z tamtego okresu i zdjęcia, a wszyscy niezapomniane
wspomnienia z cza-sów piłkarskich sukcesów. Opowieściom nie było
końca. - Tworzyliśmy i tworzymy grupę dobrych kolegów - jedność na
boisku i jed-ność poza nim do dziś - powiedział Janusz Żukowski,
jeden z pierwszych „Cieślików”, który trenował w latach 1960-
1965.
Tak się zaczęłoW 1960 roku odbywał się Turniej Dru-
żyn Podwórkowych i na zakończenie każdy
tygodniowe wakacje poza miejscem zamieszkania dla większości
wiejskich dzieci to jedynie marzenie
14 POWIATSŁUPSKINR7-8(137-138)•LIPIEC-SIERPIEŃ2012
-
Fot.
arch
. Jan
usza
Żuk
owsk
iego
Słupskie Cieśliki - piłkarska szkoła wychowania
głym roku na wakacje wyjechało tylko co piąte dziecko z terenów
wiejskich. Jak wy-nika z badań Instytutu Homo Homini,
prze-prowadzonych na zlecenie „Głosu Nauczy-cielskiego”, połowy
polskich rodzin nie stać na wysłanie dziecka na tygodniowe
waka-cje. Z raportu przygotowanego przez Or-ganizację Współpracy
Gospodarczej i Roz-woju (OECD) wynika, że wśród państw na-leżących
do Unii Europejskiej Polska jest krajem o najwyższym stopniu
zagrożenia ubóstwem dzieci i młodzieży.
Jak spędzają wakacje dzieci i młodzież z terenów wiejskich? W
okresie intensyw-nych prac polowych często czeka je praca w
gospodarstwie. Z letniego wypoczynku wciąż korzysta nieznaczna
ilość dzieci wiej-skich. Potwierdzają to dane MEN, z których
wynika, że w ubiegłym roku dzieci z tere-nów wiejskich stanowiły
zaledwie jedną piątą wszystkich, które wyjechały na waka-cje.
Dlatego ważna jest każda inicjatywa da-jąca możliwość wypoczynku
wiejskim dzie-ciakom. Znaczenie psychologiczne, eduka-cyjne i
społeczne takich wyjazdów jest nie do przecenienia. Coraz częściej
słyszymy o choćby jednodniowych wyjazdach dla se-niorów. Warto
zabiegać o programy waka-cyjne dla dzieci i młodzieży. Pan Janek
wie o tym od lat. Być może dlatego zachęcał mnie do napisania
choćby krótkiego felie-tonu o wakacjach wiejskich dzieci z okolic
Słupska w Potęgowie w gminie Linia na Ka-szubach.
Czesława DługoszekObjazda
W czasie działalności szkółki rozegra-no ponad dwieście meczów,
większość z nich zakończonych zwycięstwem. Z powo-dów finansowych
MKS Cieśliki został roz-wiązany w 1972 roku.
Marian Boratyński był dla nich wielkim autorytetem, to on
nauczył ich gry w piłkę, zmuszał do nauki, ale także nauczył
kultury i przygotował do życia w dorosłym świecie. Swoje spotkania
być może z tego powodu nazywają Zjazdami Absolwentów, bo MKS
Cieśliki to nie tylko była szkółka piłkarska, ale to była prawdziwa
szkoła wychowania. Później w życiu poukładało się im różnie. W
latach 60. i 70. słupscy piłkarze grali m.in. przed meczami
reprezentacji Polski, póź-niej wielu z nich grało w I i II lidze,
kilku tra-fiło do reprezentacji Polski. Obecnie część z nich jest
już na emeryturze, są wśród nich dyrektorzy, prezesi, inżynierowie,
biznes-meni, urzędnicy, robotnicy, a także bezro-botni. W czasie
spotkań tworzą jedną, fan-tastyczną rodzinę. Dalej są duchem w
latach sześćdziesiątych. Mimo że włosy posiwia-ły, sprawność już
nie ta, to nadal czują się młodo. Zawdzięczają to nie tylko
trenerowi Marianowi Boratyńskiemu, ale także orga-nizatorom zjazdu:
Waldemarowi Pawlakowi
i Mariuszowi Baturze. Okazjonalne koszulki i czapeczki na
tegoroczny zjazd ufundował Andrzej Kubiak, właściciel sklepu
odzieżo-wego na Manhatanie w Słupsku.
Piłkarska legendaGerard Józef Cieślik urodził się 29
kwietnia 1927 roku w Hajdukach Wielkich. Zawsze był wierny
Ruchowi Chorzów - za-czynał w tym klubie od szmacianki, a skoń-czył
w reprezentacji Polski. Swego czasu był nawet jej rekordzistą,
strzelając w 46 meczach dwadzieścia siedem bramek. Ka-rierę
zawodniczą zakończył, mając zaled-wie trzydzieści dwa lata (w 1959
roku), bę-dąc u szczytu swoich umiejętności. Posta-nowił usunąć się
w cień w pełnej sławie. W lidze zdobył 167 bramek, a w latach 1952
- 1953 był królem strzelców. W kadrze na-rodowej nie miał sobie
równych. Do histo-rii przeszedł zwycięski mecz ze Związkiem
Radzieckim w Chorzowie w 1957 roku. Pol-ska wygrała 2:1, a autorem
obu bramek był Gerard Cieślik. Rozentuzjazmowany tłum zniósł go ze
Stadionu Śląskiego na rękach. W 1969 roku ogłoszono go najlepszym
za-wodnikiem pięćdziesięciolecia PZPN.
Maria Matuszewska, Słupsk
KALENDARIUM
22 czerwca w Zespole Szkół Technicznych w Ustce był Dniem
Mediacji i Praw Dziecka.
22-23 czerwca w Zespo-le Szkół Samorządo-wych w Kwakowie odbył
się do-roczny Ogólnopolski Festiwal Pio-senki i Tańca Kwakowo
2012.
28 czerwca w Młodzieżowym Ośrodku Socjoterapii w Ustce
uroczyście pożegnano klasy trzecie gimnazjum i zakończono szkolenia
zawodowe.
3 lipca na posiedzeniu Rady Peda-gogicznej w Specjalnym Ośrod-ku
Szkolno-Wychowawczym w Damnicy omówiono wyniki ewalu-acji
przeprowadzonej przez Kurato-rium Oświaty w Gdańsku.
13-14 lipca odbyła się pierw-sza część 6. Festiwalu Legend Rocka
w Dolinie Charlotty w Strzelinku.
15-22 lipca w powiecie słupskim przebywała 20-osoboa grupa
młodzieży z Nie-menczyna.
21 lipca na placu Zwycięstwa w Słupsku zorganizowano II
Eu-ropejski Festiwal Smaków.
21-22 lipca w Rowach odbył się VI Ogólnopolski Zjazd
Maskotek.
28 lipca spod starostwa wyru-szył X Jubileuszowy Rajd Ro-werowy
Osób Niepełnosprawnych im. Stanisława Kądzieli.
29 lipca na Stawku Łabędzim w Słupsku przeprowadzono Wędkarskie
Zawody Spławikowe o Puchar Starosty Słupskiego.
10-12 sierpnia br. odbyła się druga część 6. Festiwa-lu Legend
Rocka.
18 sierpnia br. na Placu Zwycię-stwa w Słupsku odbyło się XVI
Święto Ryby.
19 sierpnia zakończył się XXII Międzynarodowy Festiwal Bry-dża
Sportowego „Solidarność”.
25-26 sierpnia przedstawi-ciele powiatu słup-skiego
uczestniczyli w Święcie Plo-nów w partnerskim powiecie
cie-szyńskim. (E.Cz.)
15POWIATSŁUPSKINR7-8(137-138)•LIPIEC-SIERPIEŃ2012
-
Byliśmy w Wiedniu
Wiedeń - ogromne miasto ze starymi
strzelistymi wieżami katedr i kościołów, pełne zabytkowych
pałaców, przecięte wstęgą błękitnego Dunaju robi niesa-mowite
wrażenie
Samo wzgórze Kahlenberg jest miej-scem dla Polaków niczym Wawel
i Częstochowa, obok którego nie moż-na przejść obojętnie. Jest to
miejsce po-święcone naszemu wspaniałemu rodako-wi, jakim był król
Jan Sobieski, który wła-śnie z tego miejsca ruszył na pomoc
Wie-dniowi, ratując chrześcijaństwo i Europę przed zalewem Islamu.
Kiedy już nie było nadziei i siły obrońców malały, wówczas jak
zbawienie nadeszła pomoc z Polski. Wezwana przez cesarza Leopolda
I, popar-ta wsparciem finansowym przez ówcze-snego papieża
Innocentego XI. Wtedy to 12 września roku 1683 doszło do
decydują-cej bitwy. Sobieski zdawał sobie sprawę z trudnej
sytuacji, dlatego kierowany wiarą, całą ufność w zwycięstwo złożył
w Bogu, uczestnicząc tego dnia o czwartej rano we mszy świetej.
Była to Niedziela Opatrzności Bożej. Wszystko rzucił na jedną
kartę, śmierć al-bo zwycięstwo. Do zwycięstwa albo śmier-ci wzywał
również zielony sztandar Proro-ka. Po ludzku sądząc, sytuacja była
bezna-dziejna. Kara Mustafa był pewny zwycię-stwa jak nigdy dotąd.
Jednak dwudziesto-tysięczna armia konnicy i husarii polskiej,
Co zapamiętamy po Euro 2012?Polskę odwiedziło przeszło osiemset
ty-sięcy turystów. Zosta-
ły przekroczone wszel-kie prognozy i pobite
wszystkie rekordy. Nigdy nie było u nas
tylu przyjezdnych, ba-wiących się i poznają-
cych nasz kraj
Trudno powrócić do normalności nie tylko kibicom polskim, ale
także tym wszystkim, którzy zwykle nie uczestni-czą w wydarzeniach
sportowych, a zosta-li zmuszeni do udziału w atmosferze zbio-rowego
szaleństwa, jakiego dostarczyło nam Euro 2012. W rozmowie ze mną
na-ukowiec-intelektualista, a zarazem racjo-nalista w myśleniu -
wyjaśniał, że zjawisko euforii jest potrzebne, a nawet konieczne
dla integracji narodowej, ale nie do takie-go stopnia, aby
wszystkim obywatelom „zakręcić w głowie”. Wszystko co się
wy-darzyło na Euro 2012 było faktycznie nie-
przewidzialne i spontaniczne, tak jak same wyniki meczów. W
ostatecznym jednak rachunku zjawisko społecznego uczest-nictwa w
kibicowaniu, w prezentowaniu polskiej gościnności i epatowaniu
piłkarzy z różnych państw wniosło wiele wartości pozytywnych.
Oglądałem mecze i zachowanie zwolenników piłki nożnej w Strefie
Ki-bica w Słupsku oraz specjalnie stworzo-nej strefie na Placu
Zebrań Ludowych w Gdańsku. Teren położony blisko Dworca Głównego
PKP stanowi dogodny obszar na festyn i duże zgromadzenia. Był
Strefą Kibica szczególną. Tutaj bez biletu atmos-ferę Euro 2012
przeżywało trzydzieści ty-sięcy fanów, zjednoczonych, przyjaznych i
szczęśliwych. Sercem tego miejsca był największy telebim o
powierzchni 100 me-trów kwadratowych. Dodatkowo umiesz-czono duże
ekrany, na których transmi-towano wszystkie mecze. Powstało małe
miasteczko, w którym królował futbol i znakomita zabawa. Dla
kibiców przygo-towano mnóstwo dodatkowych atrakcji i programów
towarzyszących, m.in. mini-boiska do piłki nożnej, boisko do
siatków-ki plażowej, konsole do gier komputero-wych, a także
wydzieloną strefę, w której umiejscowiono sektor gastronomiczny, z
pamiątkami i turystycznymi atrakcjami regionalnymi. Ogólnonarodowe
świę-to trwało od czerwca do lipca 2012 roku, Fo
t. W
. Lip
czyń
ski
Fot.
W. L
ipcz
yńsk
i
podró
że... z
wyst
ępam
i
16 POWIATSŁUPSKINR7-8(137-138)•LIPIEC-SIERPIEŃ2012
-
Fot.
H. J
urał
owic
z-Ku
rzyd
ło
pod dowództwem samego króla Jana od-niosła zwycięstwo. Wiktoria
Wiedeńska to najpiękniejsza karta oręża polskiego. I tak w dwusetną
rocznicę bitwy, Rada Miejska uchwaliła, że wzgórze Kahlenberg
będzie miejscem upamiętniającym to wydarzenie. Obecnie jest tam
kościół pod wezwaniem św Józefa. Jest on drogim sercu każdego
Polaka Sanktuarium Narodowym. Wielkim kultem cieszy się również
kaplica poświę-cona błogosławionemu papieżowi Inno-centemu i
Królowi Janowi Sobieskiemu, w której to 13 września 1983 roku
papież Jan Paweł II modlił się o wstawiennictwo Boże dla narodu
polskiego. Jak wielką czcią od-znacza się to miejsce, niech
świadczą licz-by. W ciągu roku półtora miliona pielgrzy-mów z
Polski, Europy i z krajów pozaeuro-pejskich pojawia się na tym
niezwykłym wzgórzu. Wśród tej rzeszy zwiedzających znalazła się też
nasza kapela „Zgoda” - 2 czerwca br. W naszych muzycznych
wę-drówkach zatrzymaliśmy się na chwilę, aby tam zamyślić się nad
piękną kartą historii. Wyjazd kapeli do Wiednia zawdzięczamy
zaproszeniu przez tamtejszą Polonię, która skupiła się w klubie
„Ostoja” przy polskiej parafii, przy kościele św. Małgorzaty.
Całym
motorem zorganizowanej wyprawy była Elżbieta Zamojska - prezes i
jedna z pierw-szych założycielek klubu. Jak bardzo po-trzebne jest
takie miejsce dla małych spo-łeczności w obcym kraju wiedzą tylko
ich członkowie. Byliśmy zdumieni obecnością wielu gości. „Ostoja”
obchodziła właśnie jubileusz pięciolecia swojej działalności. Swoim
występem wzruszyliśmy i podbili-śmy serca zebranych na podniosłej
uroczy-stości. Na koniec konsul osobiście podzię-kował nam za
przepiękny występ i zaprosił do przyjazdu w następnym roku. Wieczór
jubileuszowy uświetniła między innymi również moja kolekcja haftów
kaszubskich. Zachwytom i podziwom nie było końca. Jak przystało na
kapelę bawiliśmy gości, grając polską muzykę biesiadną, przy
któ-rej tańczono do upadłego.
Nazajutrz uczestniczyliśmy w bardzo uroczystej mszy św., podczas
której go-ścinnie występujący z naszą kapelą Grze-gorz
Wantoch-Rekowski z Masłowic pro-wadził liturgię, grając na organach
i śpie-wając piękne pieśni kościelne w języku kaszubskim. My
również wystąpiliśmy w tym kościele, zaśpiewaliśmy kilka pieśni
re-ligijnych kaszubskich i polskich. Łzy wzru-
szenia płynęły po twarzach słuchających, nasze oczy też były
podejrzliwie wilgotne. Byliśmy otoczeni wielką serdecznością i
gościnnością ze strony organizatorów. Za-dbano też o to, by jak
najwięcej pokazać nam w Wiedniu. Podziwialiśmy katedrę św. Stefana
- unikat na skalę światową, zapie-ra dech w piersiach wystrój
wnętrza, a tak-że wygląd zewnętrzny. Zwiedziliśmy cały kompleks
pałacowy cesarza Franciszka Jó-zefa. Jakże pięknie zabrzmiała
kaszubska pieśń pod sklepieniem cesarskiego pała-cu! Podziwialiśmy
wizerunki, pomniki, bu-dowle księżnej Elisabeth, zwanej popular-nie
księżną „Sissi”. W osłupienie wprawił nas gmach Parlamentu i Ratusz
- niezwy-kłe w swej formie dostojeństwa i urody
ar-chitektonicznej.
Deserem był spacer w ogrodzie róża-nym, w którym kwitły tysiące
róż, a zapach i muzyka Strausa dopełniły resztę. Dla nas,
mieszkańców naszego małego Słupska, a wcześniej małych wiosek nawet
przejazdy metrem były atrakcją. Najważniejsze, że w Wiedniu byliśmy
dobrym ambasadorem słupskiej kultury.
Henryka Jurałowicz-KurzydłoSłupsk
Co zapamiętamy po Euro 2012?
a specjalny regulamin określał warunki wstępu i korzystania ze
strefy, która była już czynna na wiele godzin przed rozpo-częciem
meczów.
Stara rzymska maksyma głosi: „pa-nem et circensens”, tj. chleba
i igrzysk - by-ły to żądania ludu rzymskiego z czasów ce-sarskich.
Krytycznie nastawione osoby do Euro 2012 widzą analogię do
dzisiejszych czasów i mówią, że powiedzenie to spraw-dza się we
współczesnym wydaniu - tylko chleba, czyli pracy nie ma dla
wszystkich. Ponadto poniesiono kolosalne wydatki - 5 miliardów
złotych na budowę stadionów i na Euro, kiedy brak jest środków na
edu-
kację, naukę i służbę zdrowia. Ale takie są realia przygotowania
Polski do Euro 2012. Był to nasz cel w ostatnich latach, a
naczel-ne hasło głosiło: przez nowe stadiony do lepszych Polaków. I
co nam zostało z tych przeżywanych w euforii dni?
Można przy tej okazji zastanowić się, co jest naszą zbiorową
cechą, tak charak-terystyczną dla współczesnej osobowo-ści młodego
Polaka, zarazem kibica. Co kształtuje jego zachowanie - czy to jest
mieszanina samouwielbienia, fantazji, czy chęć zaistnienia za
wszelką cenę. Może jest to odreagowanie trudności na jakie
napotykają młodzi ludzie, na starcie życio-
wym, w osiągnięciu stabilizacji, zmuszani często do emigracji
zarobkowej i tęsknoty za rodzinnym krajem. Powoduje to ogól-ną
frustrację i niechęć do polskiej rzeczy-wistości. Pozostaje jeszcze
pytanie - czy umiemy kochać Polskę w normalnych wa-runkach? Czy
tylko chcemy ciągle walczyć za ojczyznę lub zrywami pokonywać
roz-wojowe zaległości w kraju? Problemy bu-dowy państwa
obywatelskiego i młodej demokracji są niejednokrotnie przyczyną
niepewności młodych Polaków, którzy nie umieją się dostosować do
realiów ekono-micznych. Polacy są czasem malkonten-tami, lubią to
co nie polskie, a dobrem wspólnym się nie zachwycają. Natomiast
cudzoziemcy są pełni podziwu dla pięk-na naszej Ojczyzny -
krajobrazu, tradycji, kultury, dla niespotykanej gościnności
Po-laków, uroku pięknych Polek i okazywanej serdeczności naszych
rodaków. My, Pola-cy wówczas przecieramy oczy i widzimy wszystko
inaczej, jesteśmy dumni, gdy słyszymy pochwały, w które trudno nam
uwierzyć, że świat inaczej nasz spostrzega niż my sami siebie.
Co zapamiętamy po Euro 2012? Była to wspaniała lekcja
patriotyzmu pozba-wiona jakiegokolwiek szowinizmu? Kibi-ce sami
dekorowali balkony i samocho-dy flagami biało-czerwonymi. Brzmiały
gromkie okrzyki! „Polska, biało - czerwo-ni! Polska, biało -
czerwoni! Cała Polska
eufor
ia na
rodow
a, cz
y hist
eria z
biorow
a?
kaszubską muzyką i śpiewem podbili serca wiedeńskiej polonii
17POWIATSŁUPSKINR7-8(137-138)•LIPIEC-SIERPIEŃ2012
-
stoi za wami, w górę ręce, w górę flagi, do przodu, zaraz padnie
pierwszy gol...” Pol-skę odwiedziło przeszło osiemset tysięcy
turystów. Zostały przekroczone wszelkie prognozy i pobite wszystkie
rekordy. Ni-gdy nie było jednorazowo tylu przyjezd-nych, bawiących
się i poznających nasz kraj. To jest największy sukces, to wielka
promocja Polski - ukazały się tysiące arty-kułów, audycji i
korespondencji o naszym kraju. Wizerunek kreowany za granicą
przed mundialem i sporadyczne ostrze-żenia przed przyjazdem do
Polski, oka-zały się bezpodstawne, niesprawdzone i niewłaściwe.
Turysta - kibic na długo zapamięta pobyt w Polsce. Dobrą
organizację przed-sięwzięcia, strefy kibica, komunikację lokal-ną,
taniość usług, a szczególnie wyjątkową gościnność, otwartość i
komunikatywność Polaków. Taki pozostanie w pamięci tury-stów nasz
kraj, niektórzy już teraz pozosta-
ją w Polsce i zwiedzają miasta organizują-ce Euro 2012 -
Warszawę, Poznań, Wrocław, Gdańsk oraz Kraków. Inni zapowiadają
swój ponowny przyjazd i to z rodzinami, chcą dokładnie poznać
Polskę. Polska za-częła podobać się Europejczykom.
Co pozostanie po Euro 2012? Miłość do piłki nożnej, satysfakcja,
że wszystko się udało i kultura kibicowania, którą
zapre-zentowaliśmy całkiem inną niż podczas lo-kalnych rozgrywek.
Bilans ostateczny Euro
nie ty
lko w
akac
yjny t
emat
Roznosi się zapach grillowanej karkówkiModa grillowania dotarła
do nas jakieś piętnaście lat temu z Ameryki, gdzie zwyczaj
opiekania mięsa rozpowszechnił się na dobre
Zmiany są nieuchronne. Zmienia się otoczenie, sposób życia,
zajęcia, zabawy. Jakby czas przyspieszył, a świat zmalał, nie
zaskakuje oryginalnością. Jeszcze niedaw-no w wiejskim pejzażu
królowały ogniska z pieczonymi gruszkami (nie zasypiaj gru-szek w
popiele) i kartoflami, bawiono się na potańcówkach. W miastach
popularne by-ły pikniki z tańcami i karuzelą. Inni urządza-li
polowania zakończone pieczeniem zwie-rzyny na rożnie. Mamy dość
świadectw li-terackich pozwalających twierdzić, że takie formy
wspólnej zabawy były na tyle popu-larne, by ich opisy i pamięć o
nich weszły do kanonu kultury.
Dziś wszyscy grillują. Na wsi i w mie-ście. Moda dotarła do nas
jakieś piętnaście lat temu z Ameryki, gdzie zwyczaj opieka-nia
mięsa na otwartym ogniu rozpowszech-nił się na dobre na początku XX
wieku. Naj-pierw powstawały otwarte grille murowa-ne. Niewygodne i
poddane kaprysom po-gody. Dopiero gdy George Stephen, amator
opiekanego na ogniu mięsa, ojciec jedena-ściorga dzieci, wykonał i
opatentował trój-nożny grill z pokrywą, nastąpiło szaleństwo
barbecue. Pomysł zrodził się w 1952 roku w czasie morskiej podróży.
Spostrzegawczy Amerykanin obserwował boje, one zainspi-rowały
Stephena do prawdziwego biznesu w amerykańskim stylu. Wynalazek
uzupeł-
nił współpracownik Henry’ego Forda, wy-korzystując do
grillowania odpad produk-cyjny w postaci węgla drzewnego. W
salo-nach obok samochodów stały grille i węgiel drzewny. Idealne
połączenie! Odtąd wystar-czył kawałek ogródka i mobilne urządzenie
do grillowania, by spotkanie towarzyskie nabrało rumieńców nie
tylko od ognia.
Prezydent Słupska i starosta słupski wpisują się w światowy
trend. Na 21 lipca zapraszali wszystkich na II Europejski Festi-wal
Smaków „Słupskie Grillowanie”. Impre-zę uświetnił pokaz grillowania
w wykona-niu Krzysztofa Szulborskiego i Tomasza Ku-nysza, mistrzów
świata i Europy. Obaj cieszą się sławą znakomitych kucharzy i
popular-nością nie tylko na Pomorzu. Krzysztof Szul-borski zdobył
mistrzostwo świata w grillo-waniu opiekając ananasa z karmelem i
loda-mi na gorąco. Mistrzowie zawsze mają tajne sposoby! Pan
Szulborski poleca dodawanie do węgla drzewnego marynowanych w
al-koholu wiórów drewnianych. Gwarantują podobno niezapomniany
aromat potraw. Tomasz Kunysz z restauracji z Bydlina zdo-był
niedawno tytuł Najlepszego Kucharza Regionu. Uczestnicy słupskiej
fety na Placu Zwycięstwa mieli okazję poznać mistrzów i pokazać
własne umiejętności. Reprezenta-cje gmin powiatu słupskiego i
Słupska przy-gotowały własne pomysły smakowe po-
traw z grilla, za co otrzymały nagrody oraz certyfikaty dla
promowanych smaków po-traw i nalewek. Piknik handlowy połączony z
pokazem grillowania i występami zespo-łów artystycznych okazał się
dobrą formą promocji regionu i integracji lokalnej spo-łeczności.
Przy okazji dokonano przeglądu dorobku regionalnej gastronomii.
Grill jako urządzenie do przyrządzania potraw okazał się
pretekstem. Obok gospodynie z KGW z Objazdy, Dębnicy Kaszubskiej i
innych gmin sprzedawały ciasta i nalewki. Stoiska pach-niały
wędzonymi kiełbasami. Wokół roz-brzmiewała muzyka. Dzieciaki i
dorośli za-smakowali ludowego klimatu.
Nie jestem pewna czy w kiermaszu smaków brały udział okoliczne
gospodar-stwa ekologiczne. W bilansie ekonomicz-nym nastawione są
na zysk z dopłat unij-nych, agroturystyki, rzadziej, mimo wysił-ków
propagatorów dawnego, wracają do dawnych sposobów gospodarowania i
go-spodarzenia. Po prostu, było, minęło, jed-nak warto o tym
wiedzieć i pamiętać.
Kiedyś w wiejskich gospodarstwach tłoczono na przykład olej.
Olejarnie były w zasadzie w każdej wsi, najczęściej pro-wadzone
przez Żydów, rzadziej drewniana prasa do tłoczenia oleju była w
gospodar-stwie. Domowym sposobem w stępie lub w okolicznych młynach
wiatrowych wyra-
18 POWIATSŁUPSKINR7-8(137-138)•LIPIEC-SIERPIEŃ2012
-
2012 jeszcze trwa. Wielkie niewymierne ko-rzyści Polska
osiągnęła w promocji swoich możliwości na skalę europejską i
światową. Znowu dokonała kolejnego skoku cywili-zacyjnego. Zostają
nam jednak niedokoń-czone autostrady, które teraz poprawiamy i
kończymy, nie w pełni jeszcze jest spraw-na komunikacja kolejowa.
Jednak mamy sfinalizowane nowe inwestycje w portach lotniczych, co
zwiększa przepustowość lotnisk i umożliwia przyjmowanie dużych
samolotów. Jest nadzieja, że po Euro 2012 będzie inna
infrastruktura komunikacyjna i na pewno będą widoczne zmiany. Z
naj-większych inwestycji pozostaną wybudo-wane piękne stadiony.
Jednak pozostają bez skutecznych pomysłów, jak je utrzy-mać i
wykorzystać, aby mogły na siebie chociaż częściowo zarabiać. Koszty
utrzy-mania stadionu warszawskiego wynoszą 1,5 miliona złotych
miesięcznie, a rocznie mogą wynieść nawet 20 milionów!
Pozostaje jeszcze refleksja - czy w nas, Polakach po dniach
euforii i zadowo-lenia będzie jeszcze siła i chęć do codzien-nej
pracy organicznej, do rozpoczęcia eto-su dalszych dokonań w
zaległych dziedzi-nach, aby dogonić kraje europejskiej, a nie
spocząć na dzisiejszych laurach - Euro 2012? Należy w tym celu
wykorzystać ist-niejącą integrację narodową i nie zmarno-wać
energii społecznych działań.
Włodzimierz Lipczyński, Słupsk
Paryż - stolica kulturalna świataErnest Hemingway napisał:
„Paryż to wieczny festi-wal życia”. Sami Francuzi mówią: to nie
tylko stolica kultury i awan-garda artystów - malarzy, pisarzy,
filmowców, mody, ale jest to szcze-gólne miasto stwo-rzone do
miłości, gdzie się uwielbia i gloryfikuje to naj-ważniejsze ludzkie
uczucie
Paryż wyprzedza nieustannie wielkie stolice - metropolie świata.
To tutaj nadaje się ton życiu Europejczyków, określa się kierunki
jego rozwoju „ducho-wego” i przedstawia reszcie świata inno-wacyjne
i twórcze propozycje. Dla laicy-zującej się Europy i snobizującej
się części społeczeństwa „starego kontynentu”, Pa-ryż jest miastem,
w którym należy się ko-niecznie znaleźć, a jeszcze inni twierdzą,
że należy być w nim raz w roku, aby prze-żywać to, co proponuje w
tym czasie to miasto... Tutaj jedzie się nie tylko po to, że-by
zobaczyć, jak się uwielbia kochanie, ale również po to, aby się
uczyć, podziwiać i być na spotkaniu z wszystkim, co jest no-we i
zadziwia cały świat. Artysta-cudzozie-miec ma potrzebę zmierzenia
się z wyzwa-niami stolicy kultury. Artystyczny świat ma
bowiem tutaj swój probierz możliwości, aspiracji i talentu.
Przybliżam Paryż ten aktualny, to co oferuje on oczekującej
Europie w różnych sferach życia, od „strawy duchowej” aż do sztuki
kulinarnej. To trudne przedsięwzię-cie, aby o wszystkim napisać w
jednym krótkim reportażu. Ale podejmuję taką pró-bę. Paryż zadziwia
swoim układem urbani-stycznym. Jest to dzieło barona Haussman-na,
który na przełomie XIX wieku rozbił sta-re średniowieczne dzielnice
i stworzył no-we bulwary, aleje i place. Powstał wówczas spójny
geometryczny układ gwiaździstych placów z rozchodzącymi się
ulicami, który
Fot.
J. M
azie
juk
Fot.
W. L
ipcz
yńsk
i
biano pożywne kasze: gryczaną, jęczmien-ną i jaglaną z
prosa.
W ciągu naszego życia przeminął czas wiatraków obecnych w
wiejskim pejzażu przez wieki. Koźlak czy paltrak najpierw stracił
śmigi, później cały popadał w ruinę. Nie ma po nich śladu, a dzieci
nie wiedzą, jak były ważne dla wiejskich gospodarstw. Skansen w
Klukach przygotowuje week-endowe pieczenie chleba przy regionalnej
muzyce, ale inne dawne zajęcia odchodzą w niepamięć.
Każda praca, każde zajęcie odbywa-ło się według obrządku i było
okazją do spotkań towarzyskich i kulturalnych. Dar-cie pierza w
zimowe wieczory, przędzenie na kołowrotku organizowano w chłopskich
chałupach z radością. Była to okazja do roz-mów, śpiewania,
opowieści, wspomnień. Spotykali się młodzież i starsi, przekazując
umiejętności, opowieści, pieśni.
Jednak ponad pół wieku temu bez-powrotnie zniknęły z wiejskiego
pejzażu bielące się na majowej trawie długie wstęgi lnianego płótna
czy porozwieszane na pło-tach motki przędzy.
W ogrodach rosły proso i soczewi-ca, len, mak i buraki, kapusta
na potrzeby rodziny. Przed domem kwiaty, by cieszy-ły oczy i duszę.
Czas żniw przez wieki był najważniejszym okresem w chłopskim
ka-lendarzu. Pracowały całe rodziny, sąsiedzi pomagali sobie
wzajemnie. Żaden kłos nie mógł się zmarnować. Wiązano snopy,
póź-niej ustawiano je w kopy. Nazywano je róż-nie: lalki, panienki,
maderki, półkopki lub po prostu kopy czy kopice, jak u
Mickie-wicza, i każdy region miał swoje sposoby kopienia zboża Po
kilku dniach, gdy prze-schło, zwożono snopy do stodoły, gdzie
czekały na młockę. Na koniec żniw zosta-wiało się garść dorodnego
żyt