drugi brzeg 22 | wrzesień 2013 | nowy czas MROŻEK W LONDYNIE Anna Maria Mickiewicz R okmilenijnypozostanie nadługowpamięcilon- dynczyków;byłtoczas rozbudowykulturalnej mapyLondynu.Miasto dumnieotwierałoimodernizowałogalerie, wiktoriańskieteatry,wykorzystującnajnowsze technologieiawangardowerozwiązniaarchi- tektoniczne.Ożywałyparki,skwery,afiszeza- chęcałydoodwiedzeniawystawioglądania współczesnychspektakliteatralnych. 14marca2000roku,wlondyńskimThe OldRedLionTheatre–fringe’owymteatrze mieszczącymsięnapierwszympiętrzetuż nadpubemwdzielnicyIslingtonodbyłasię premiera Summer’sDay (Letnidzień),sztuki SławomiraMrożkanapisanejw1983roku. Byłtowkrótkimodstępieczasu,drugipo In- dyku, utwórpolskiegodramaturga,którym zainteresowalisięlondyńscytwórcy.Spektakl reżyserowałDavidGraham-Young,wielbiciel iznawcąpolskiejliteratury.Brytyjskitwórca poznałpolskiegodramaturgawielelattemu podczaswizytywKrakowie.Jakmówi:– CzarnyhumorsztukMrożka,surrealistyczne dialogi,swoistestudiumpsychologiczne przedstawianewdramatachzrobiłynanim dużewrażenie.Samteżpodjąłsięniełatwej sztukitranslatorskiejiprzełożył Letnidzień najęzykangielski.Reżyserzauważa,żedzieła Mrożkapozbawionesątakcharakterystycz- nejdlapolskiejtwórczościhistorycznejaluzyj- ności,dziękiczemumająuniwersalnąi ponadczasowąwymowę. Doprowadził więcdorealizacjidramatu Mrożka.NadeskachTheOldRedLionThe- atrezespółteatralnyContemporaryStageThe- atrewystawiłtęuroczągroteskęzmorałem, przypowieśćopodwójnymdnie.Okazałosię,że adaptacjasztukispotkałasięzdużymzaintere- sowaniem.Publicznośćprzyjęłająspontanicz- nie,nagradzająclicznymibrawami,apremierę zaszczyciłswąobecnościąAutordramatu. NiebyłatopierwszawizytaMrożkawLon- dynie.Wlatachsześćdziesiątychpublicznośćw WielkiejBrytaniiporazpierwszymogłazapo- znaćsięztwórczościąSławomiraMrożka,wy- stawionezostałowówczas Tango.Dramaturg ironiczniespoglądałnaAnglięiPolskępisząc w1961rokudoStanisławaLema: (...)Trawa turośniecałyrok,awogrodzieprzeddomem, wktórymmieszkam,kwitnieróżanałodydze wyższejodemnie.Ilerazywchodzęalbowy- chodzęzdomu,wydajemisię,żezwariowa- łem.(...)Polakówjakdotądudajemisię szczęśliwieniespotykać(...).Itoprawda,że kulturytuniema,wznaczeniukrajowymna- szym,gdziecochwilaatodyskusjajakaśwpi- śmiekuluralnym,atozarządzenie(...). Właściwiedobrzenam,bonigdziepozakra- jemtakniema,żebypisarzbyłwieszczemiże- bysięnapisarzyktośsnobował.Tylkożecoz tego?Wskaliświatowej?(...). (LemMrożekListy 1956-1978, WydawnictwoLiterackie2011) Wracającdowspomnieńzwiązanychzpre- mierą Letniegodnia,chciałabymprzytoczyć fragmentrelacjiEdytyCymerkiewicz,któraży- woopisałaioddałaatmosferętegowyjątkowe- gowieczoru.[„Mrożekpoangielsku,czyli londyńskiwiosenny Letnidzień”]: (...)Dzwonekwyrywamniezeświatapeł- negośmiechuigwaru,papierosowegodymui przydymionychświatełdoinnejrzeczywisto- ści–zacienionegomiejscagdzieśwsłonecz- nymparku,gdziejużzachwilęcośsięstanie. Cośnieodwracalnego...Jużsamoprzepływa- niemiędzytymiświatamimapewiensurre- alistycznyposmak.Napremieręprzyjechał samMistrzMrożek.Siedziwkącie,popija zimnepiwoizpogodnymuśmiechemprzy- glądasiętymwszystkimludziomdookoła– oczymmyśli?Wjegozachowaniuczujesię życzliwość,aleteżidystans;trudnosiędziwić –potylulatachsławamożemęczyć.Spektakl wciąganaswzaczarowanyświat.(...). Letnidzień toprzypowieśćodwóchmęż- czyznach,swoistemetafizycznestudiumdoj- Dzieńbyłwyjątkowociepły.Słoneczny,wio- sennydzień.Umówionabyłamze SławomiremMrożkiemwgodzinnachprzed- południwoychwpięknejlondyńskiejdzielnicy Belgravia,przySloaneSquare.Tużprzy głównymskwerze,wśródlicznychkafejek, mieścisięzabytkowygmachsłynącegoz propagowaniawspółczesnejdramaturgii TheRoyalCourtTheatre.Jużzoddaliodbi- jałasięwpromieniachsłońcaczerwona płaskorzeźba,znajdującasięnapierwszym piętrzeteatru–notabenewykonanaprzez polskiegoartystęAntoniegoMalinowskiego. SłowamirMrożekczekałnamniewte- atralnejkawiarnii,usytuowanejwpodzie- miach.Panowałacisza,twórcabyłjakby osnutypólmrokiem...Tochwile,kiedyteatry drzemią,wypoczywająpowieczornychwy- darzeniach.Dramaturgzespokojempopijał kawę.Wtakimnastrojuswoistejprzychylno- ści,przebiegałanaszarozmowa... Czy czuje się pan czasami jak jeden z boha- terów Letniego dnia? – Nie,nigdy,dlatego,żepisaniesztukiczywier- szy,powieścitoniejestautobiografia.Składasię możezelementówautobiograficznych,alenie jesttak,bypisarzwpowieściczywswychdzie- łachopisywałsiebie. Czy Letni dzień nie zawiera żadnych wąt- ków autobiograficznych? Jest to sztuka, która w dużym stopniu poświęcona jest anatomii dojrzewania mężczyzny? –No,możeczęściowojest…,alewtakirozpro- szonysposób,iniemapotrzebytegoudowadniać. Bohaterka dramatu to osoba bardzo inteli- gentna, przewrotna, bystra. Czy tak widzi pan kobiety? –Należypamiętać,żeżadenutwórliterackinie jestpamiętnikiemaniświadectwem,aniwyzna- niemwiaryautora.Kobietyinteligentneistnieją –naszczęście.Zwracanojużuwagęnato,żebo- haterkatejsztukijestkobietąciekawą,nieprze- cietną.Dlategoteżtapostaćbudzisympatię Rozmowa przy kawie o flircie, teatrze i wolności SŁAWOMIR MROŻEK niechętnie udzielał wywiadów. Jeżeli do nich dochodziło, stawał się powściągliwy i milczacy... Mimo to udało mi się przeprowadzić z nim rozmowę tuż po londyńskiej premierze Letniego dnia. Na spotkanie z dramatur- giem podążałam z dużym zaciekawieniem i niepew- nością zarazem. Było to niewątpliwie ogromne wyzwanie… Co myślał o swej twórczości i bohate- rach sam Mistrz? rzewaniairozterekwiekumłodzieńczegojaki dojrzałego.Pierwszyznichjestnieszczęśliwy, bochoćpróbuje,nicmusięwżyciunieudaje. Drugiemuwszystkowychodzi,niewahasię użyćżadnegosposobu,abywygrać.Jednak okazujesię,żeonteżjestnieszczęśliwy:wyzwa- niasązbytproste,awżyciubrakujemuna- dziei,którajestźródłemradości.Jednak,gdy pojawiasiękobieta–wtęrolęwspanialewcieli- łasięChristineCooke–czarnechmuryoraz poczucierozgoryczeniarozpływająsię.Niewia- stapostanawiazwiązaćsięzeszczęściarzem, choćzdrugiejstrony,czujesięwyróżniona przezbezwarunkowąmiłośćpechowca.Obser- wujemynasceniewartkągrę,flirtirywalizację. Jednakzanimkobietazdążywybrać,szczęściarz pozbywasiępechowcai…stajesięzwycięzcątej przewrotnejgry.Aleczynaprawdę? Przedstawieniezostałostarannieprzygotowa- ne,zawierałoszereghumorystycznychdialogów, wzbogaconychogrysłownezpodtekstami;uka- załointeresującyportretpsychologicznymężczy- zny.Zarównoperfekcyjnagraaktorów,jak również–zupełnienieświadomiedodany–an- gielskispokójigracjaspowodowały,żedramat brzmiałznakomiciewnowymwymiarzekulturo- wym.Językprzedstawieniabyłczytelnyipokazał jakbardzoSławomirMrożekjesttwórcąświato- wym,ajegodziełaprzekraczajągranice,zarów- notewewnętrznejakizewnętrzne. Wartododać,żepodczaslondyńskichprzy- gotowańzwiązanychzobecnościąSławomira Mrożkaiprezentacjąteatralnąznaczącąrolę odegrałówczesnyAmbasadorRPwLondynie śp.StanisławKomorowski.Przybyłnapremierę spektaklu,pogratulowałtwórcomizauważył,że słowiańskiduchsztukiMrożkawspanialeożyłw wersjiangielskiej.AmbasadorKomorowskipod- czasswejkadencjiczęstobywałnapremierach spektakliteatralnych.Proponowałrównież,by sztukęmogłazobaczyćpolskawidowniawkraju. Ambasadorbyłrównieżobecnypodczaskolejne- goprzedstawieniawyreżyserowanegonapodsta- wieinnejsztukiSławomiraMrożkapt. Emigranci,któreprzygotowanezostałoprzez twórcówzobszarubyłejJugosławii. Christine Cooke, Letni dzień, rez. David Graham-Young NA PREMIERĘ PRZYJECHAŁSAM MISTRZ MROŻEK. SIEDZI W KĄCIE, POPIJA ZIMNE PIWO I Z POGODNYM UŚMIECHEM PRZYGLĄDA SIĘ TYM WSZYSTKIM LUDZIOM DOOKOŁA… O CZYM MYŚLI? drugi brzeg | 23 nowyczas | wrzesień2013 POGRZEB Podczas przechadzki przyłączyłem się do orszaku pogrzebowego. Zawsze to raźniej niż błąkać się samemu bez celu. Nie wiedziałem, kogo grzebią, ale cóż to szkodzi? My, ludzie, wszyscy jesteśmy jedną wielką rodziną. Można zresztą zapytać. Mój sąsiad w orszaku, po lewej stronie, także nie wiedział. – Idę do pralni chemicznej, żeby odebrać spodnie. Zobaczyłem pogrzeb, a że po drodze mi było, to się przyłączyłem. Ja tylko do rogu, a potem skręcam. Zapytałem więc sąsiada z prawej strony. – Czyj to pogrzeb? – A skąd ja mogę wiedzieć, mało to ludzi umiera? Bank otwierają dopiero o dziewiątej, to mam jeszcze trochę czasu. Trzeci, który szedł dwa kroki za mną, także nie umiał mnie poinformować. – Ja nietutejszy, turysta. Ale niech pan zapyta tę panią w czarnej woalce, co idzie za trumną. Wygląda na wdowę i powinna wiedzieć. W tym momencie zaczął padać deszcz i odłączyłem się od orszaku. Co będę moknął dla kogoś, kogo i tak osobiście nie znam. SławomirMrożek POŻEGNANIE NasłynnymzdjęciuWojciecha Plewińskiegozlat60.,SławomirMrożek zparasolemopartymoramię,stoinatle lśniącego deszczem krakowskiego Rynku. 17września2013wKrakowieteżpadał deszcz. UrnazprochamiMrożka,wiezionaw szklanymkarawaniezBarbakanuprzez ulicęFloriańskąiRynek,mijała przechodniów pod parasolami. Niektórzy przyłączali się do konduktu żałobnego. Las parasoli kroczył Grodzką. Zatrzymałsiępodkościołemśw.Piotrai Pawła,nibylasBirnampodzamkiem Makbeta. Życie jest tylko przechodnim półcieniem, Nędznym aktorem, który swoją rolę Przez parę godzin wygrawszy a scenie W nicość przepada – powieścią idioty, Głośną, wrzaskliwą, a nic nie znaczącą. Szum deszczu. Milczenie. AleksandraCzarnecka Sławomir Mrożek zarówno widowni, jak i aktorek, które były zawsze zainteresowane graniem tej roli. Nasuwasięspostrzeżenie;jedenzbohate- rów pańskiej sztuki przypomina bohatera Fausta Goethego, odnoszącego sukces, lecz nieodczuwającego życiowej satysfakcji. Czyjesttozbieżnośćprzypadkowa? – Ja nie zajmowałem się określaniem bohatera, jego charakterem, życiorysem. Budowałem sy- tuację dramatyczną na scenie, czyli taką, w której coś się dzieje i z której coś wynika. Dlate- go potrzebne były mi dwie kontrastowe posta- cie. Jest to może bardzo schematyczne, ale skuteczne, bo pozwoliło mi napisać sztukę, któ- ra funkcjonuje dobrze na scenie. Nie jest to du- ża sztuka, ale dobre i to. Czy angielska wersja teatralna Letniego dnia sprawiła panu przyjemność? – Każde przedstawienie mojej sztuki sprawia, że się dobrze czuję... Nie dlatego, że jestem autorem, tylko dlatego, że po prostu lubię teatr. Jeżeli zda- rza się, że jestem autorem danej sztuki, tym lepiej. Czywczorajszyspektaklmiałjakieśszcze- gólnecechy,amożejakieśbraki? – Trudno powiedzieć. Jeżeli teatr jest poniżej pewnego poziomu technicznego, zawodowego, to zapewne tak jest. Ale nie w tym przypadku. Każ- de przedstawienie jest inne. W danym kraju, mieście ta sama sztuka może mieć różne inter- pretacje. Nawet grana w tym samym teatrze – każdego wieczoru jest inna. Dlatego teatr jest ży- wy, przedstawienie jest faktem teatralnym, dlate- go trudno jest rozmawiać o jego niedostatkach. Pańskasztukajestbliskamentalnościbry- tyjskiej,dużowniejlogicznejgrysłówz wieloma podtekstami; uderza mówienie osmutnychrzeczachzhumorem. – To nie musi być tylko brytyjskie, to może też być czeskie. To swego rodzaju skłonność do nie- dopowiedzenia – understatement – która jest rzeczywiście również cechą brytyjską. Jakipowinienbyćteatr–smutny, czywesoły? – Teatr powinien być taki, aby publiczność nie wyszła z sali po pierwszych pięciu minutach. Jak się to uda, to już jest dobrze. Dlatego uważam, że teatr powinien bawić publiczność. W latach sześćdziesiątych pańskie sztuki budziły zaciekawienie wśród publiczności polskiej.Jednakwówczasniezawszebyły rozumiane, sprawiały wrażenie dziwnych. – Na pewno te same sztuki nie budzą już dzisiaj zdziwienia, ponieważ pojawiły się nowe sposoby przedstawiania dramatu, które są jeszcze bar- dziej dziwne. Nie sądzę, by na przykład Szczęśli- we wydarzenie prowokowało dzisiaj podobną reakcję, jak trzydzieści lat temu. Z drugiej strony, nie wiem, jak było wówczas, gdyż nie byłem obecny w kraju przez ponad trzydzieści lat. Dla- tego też trudno mi powiedzieć. Pańskiedramatysąbardzoprzewrotne.To swoista zabawa słowem... – Dlaczego przewrotne? Dlatego,żezjednejstronydialogopierasię nahumorze,zdrugiejjednakistniejewar- stwa dramatyczna, zawierająca wiele prawd metafizycznych, bardzo smutnych. – Tego nie nazwałbym przewrotnością, tylko umiejętnością przyciągania i zatrzymywania wi- dza. Jeżeli widz czuje się zaciekawiony, to nie wyjdzie z teatru zanim sztuka się nie skończy, po drodze można mu powiedzieć jeszcze coś poważ- niejszego. Sposobem na widza jest zabawa. Bardzoczęstożycieprzedstawiapanjako formę więzienia... – To nie jest tylko w mojej twórczości. Na tym polega życie, że są ograniczenia. Gdyby ich nie było, to by nie było życia i nas też. Jednocześnie na to narzekamy, bo chcielibyśmy być absolutnie wolni. Natomiast absolutna wolność oznacza śmierć... Przestajemy podlegać prawu ciążenia, natychmiast się ulatniamy w kosmos i nas nie ma. Zarówno mnie nie ma i pani nie ma. Wszystko się odrywa od ziemi i znika. Dlatego nie należy na- rzekać na jakiekolwiek ograniczenia. Rozmawiała: Anna Maria Mickiewicz 1930-2013