Top Banner
Nr 56 ISSN 2082-7679 Cena 1,50 zł www.poniec.eu Sierpień 2015 UPALNE ŻNIWA Sierpień to czas żniw. Tegoroczne były wyjątkowo ciężkie, gdyż rolnicy musieli pracować przy bardzo wy- sokich temperaturach, jakie panowały w ostatnim czasie. Jednak upał płynący z nieba nie przeszkodził w zbiorach. Susza wręcz przyśpieszyła tempo prac i spowodowała, że bardzo szybko zakończono zbiór plonów. W całej gminie odbyły się dożynki, w których rolnicy podziękowali za owoc swej ciężkiej pracy. Krótka rela- cja na str 2. MK
16

Wieści z Gminy Poniec - nr 56 - Sierpień 2015

Jul 24, 2016

Download

Documents

HalpressDTP

 
Welcome message from author
This document is posted to help you gain knowledge. Please leave a comment to let me know what you think about it! Share it to your friends and learn new things together.
Transcript
Page 1: Wieści z Gminy Poniec - nr 56 - Sierpień 2015

Nr 56 ISSN 2082-7679 Cena 1,50 zł www.poniec.euSierpień 2015

UPALNE ŻNIWASierpień to czas żniw. Tegoroczne były wyjątkowo ciężkie, gdyż rolnicy musieli pracować przy bardzo wy-

sokich temperaturach, jakie panowały w ostatnim czasie. Jednak upał płynący z nieba nie przeszkodził wzbiorach. Susza wręcz przyśpieszyła tempo prac i spowodowała, że bardzo szybko zakończono zbiór plonów.W całej gminie odbyły się dożynki, w których rolnicy podziękowali za owoc swej ciężkiej pracy. Krótka rela-cja na str 2. MK

Page 2: Wieści z Gminy Poniec - nr 56 - Sierpień 2015

[ 2 ] WIEŚCI Z GMINY PONIEC

DOŻYNKI *** DOŻYNKI *** DOŻYNKI

25 lipca odbyły się dożynki w Janiszewie. Mimo iż pogoda nie sprzy-jała zabawie, wszyscy byli w wyśmienitych nastrojach. W ŚwietlicyWielskiej przygrywała kapela. Można było tańczyć, śpiewać i bawićsię do białego rana. Koło Gospodyń Wiejskich przygotowało dlagości placek drożdżowy i kawę. MK

Mieszkańcy Żytowiecka zakończenie żniw świętowali 14 sierpnia.Nie zabrakło zabawy, atrakcji dla dzieci, konkursów i atrakcyjnychnagród. Wszyscy spędzili czas w doskonałych humorach. MK

Żytowiecko

Janiszewo

Na dożynkach w Łęce Wielkiej, kiedy dorośli bawili się przy mu-zyce, wszystkie dzieci brały udział w wyścigach w powożeniu.

MK

Łęka Wielka

... a na dożynki do Rokosowa zapraszał gospodarz z krową. MK

Rokosowo

Uwieńczeniem prac żniwnych w Szurkowie były dożynki, które od-były się 9 sierpnia. Impreza była zorganizowana tak, by atrakcjinie zabrakło dla dzieci, jak i dorosłych. Były dmuchańce i zabawyz animatorem zabaw, losowanie wieńca żniwnego oraz zabawataneczna. MK

Szurkowo

Na dożynki w Grodzisku, które odbyły się w ostatnią sobotę lipca,zapraszała urocza gospodyni, stojąca przy drodze prowadzącejdo wsi... MK

Grodzisko

Page 3: Wieści z Gminy Poniec - nr 56 - Sierpień 2015

[ 3 ]WIEŚCI Z GMINY PONIEC

Wakacje z Mikołajkiem

Miło i ciekawie wakacyjny czasspędzała grupa dzieci uczestniczą-cych w zajęciach literacko - pla-stycznych, zorganizowanych przezfilię biblioteki w Żytowiecku pn."Wakacje z Mikołajkiem". Zajęciawypełnione były zabawą, polega-

jącą na głośnym czytaniu książek zcyklu "Mikołajek", przeplatanymelementami dramy, konkursem pla-stycznym dotyczącym wakacyjnejprzygody Mikołajka oraz projekcjąkinowego hitu - filmu pt. "Mikoła-jek". GCKSTiR

W pierwszą niedzielę sierpnia w kościele w Łęce Wielkiej zostałaodprawiona msza dziękczynna za tegoroczne zbiory. Jako po-dziękowanie mieszkańcy Bogdanek, Łęki Wielkiej i Kopania przy-nieśli do świątyni wieńce żniwne. Piękne wiązanki żniwne przezjakiś czas będą zdobiły wnętrze naszego kościoła. MK

Na początku sierpnia zostały wymienione okna w Świetlicy Wiej-skiej w Szurkowie. Firma Arwak z Dzięczyny zamontowała sie-dem nowych okien wraz z parapetami wewnętrznymi orazzewnętrznymi. MK

Dyżuryradnych

W każdy pierwszy poniedzia-łek miesiąca poszczególni radniRady Miejskiej Ponieca pełniąswoje dyżury od godziny 14 do16 w pokoju nr 14 Urzędu Miej-skiego.

Można wówczas zgłaszaćwszelkie problemy i sprawy, którewymagają zainteresowania władzgminy.

Dnia 7 września 2015 rokudyżur będą pełnili Łucja Mar-kowska i Dariusz Kieliś. Ponadtopod numerem telefonu biura Rady65 573 - 14 - 33 zawsze w godzi-nach pracy można umówić się narozmowę i spotkanie z dowolnymradnym, który nie ma zaplanowa-nego dyżuru w najbliższym cza-sie.

W drodze na Jasną GóręJak co roku do Ponieca zawi-

tała Salezjańska PielgrzymkaEwangelizacyjna. Tegorocznej,XXIV, przyświecało hasło "Chodź-cie stopami po ziemi, a sercemmieszkajcie w niebie". Grupa około260 pielgrzymów wyruszyła 30lipca ze Szczańca w województwielubuskim by do Częstochowy do-trzeć 15 sierpnia. Nie przeszka-

dzały im straszliwe upały i co-dziennie pokonywali około 25 km.Najliczniejszą grupą była młodzież,choć nie zabrakło ludzi starszych,którzy w pielgrzymce uczestniczylijuż po raz kolejny. Po tylu latach wPoniecu czują się jak u siebie wdomu. Najmłodszym uczestnikiempielgrzymki był pięciomiesięcznyKrzyś, dla którego była to już druga

wyprawa, gdyż pierwszą odbyłjeszcze przed narodzinami.

Mieszkańcy Ponieca mogliuczestniczyć we wspólnej modli-twie i zabawie zorganizowanej naponieckim rynku.

Następnego ranka, po mszyświętej, pielgrzymi wyruszyli w dal-szą drogę, by po kilkunastu kilo-metrach dotrzeć do Szurkowa naposiłek i krótki odpoczynek zorga-nizowany przez mieszkańców wsi.

MK

Page 4: Wieści z Gminy Poniec - nr 56 - Sierpień 2015

[ 4 ] WIEŚCI Z GMINY PONIEC

Edyta to imię pochodzenia sta-rogermańskiego, od staroangiel-skich słów "ead" i "gyth", oznacza:bogata dzięki walce lub walczącao majątek, bogactwo. Edyta to ko-bieta o złożonym charakterze,który pozwala jej właściwie osą-dzić wiele sytuacji. Do jej dominu-jących cech należą: wrodzonaintuicja, duża wyobraźnia, wytrwa-łość. Zazwyczaj miła i uśmiech-nięta Edyta łatwo wpada w złość.Potrafi przy tym długo rozpamięty-wać zadany jej ból i rany. Edyta maskłonności do idealizowania swo-ich partnerów, przez co często po-pada w problemy sercowe. Potrafidać drugą szansę, ale jak już po-rzuci, to bezpowrotnie. Edyta nieznosi nudy i potrzebuje być w ciąg-łym ruchu. Bije od niej wewnętrzneciepło i chętnie pomaga innym,dzięki czemu ma wielu oddanychprzyjaciół. Umie i lubi wysłuchiwaćinnych, lecz rzadko kiedy dostajew rewanżu to samo. Kobieta no-sząca to imię świetnie odnajdujesię w pracy i potrafi wywiązać sięz każdych nałożonych na nią obo-wiązków. Umie pracować podpresją. Niepowodzenia bardziej jązłoszczą niż zniechęcają. Wro-

dzona aktywność preferuje ją dotakich zawodów, jak: reporterka,pielęgniarka lub księgowa. Jej ko-lorem jest niebieski, liczbą 1, a ka-mieniem turkus.

W naszej gminie mieszka 12.kobiet o tym imieniu. 5 z nich w Po-niecu, po 2, w Szurkowie i Drzew-cach oraz po 1, w Łęce Wielkiej,Żytowiecku i Rokosowie.

Najstarsza Edyta w naszej gmi-nie ma 71 lat i mieszka w Miechci-nie, natomiast najmłodsza ma lat14 i jest mieszkanką Ponieca.

Edyta Dawid z Ponieca

Edyty - 16 IXZ bukietem kwiatów do...

Stefana - 2 IX

POŻEGNANIEW lipcu na zawsze odeszli od nas :

04. 07 - Ewa Kolańska (1950), Poniec04. 07 - Marian Szymanowski (1935), Śmiłowo05. 07 - Henryk Idziak (1946), Grodzisko08. 07 - Jacek Bartkowiak (1983), Poniec17. 07 - Cecylia Chudzińska (1927), Śmiłowo17. 07 - Ryszard Markowiak (1950), Śmiłowo23. 07 - Genowefa Fornalik (1931), Szurkowo26. 07 - Wanda Rosik (1936), Poniec27. 07 - Franciszka Brylczak (1915), Szurkowo31. 07 - Stanisława Poprawska (1927), Dzięczyna

Stefan to jedno z imion "królew-skich" - podobnie jak Karol, Edwardczy Ludwik - znaczenie ma równieżodpowiednie, znaczy bowiem pogrecku: ukoronowany. Tak miał naimię pierwszy król Węgier, uznanyprzez Kościół za świętego i od jegoczasów królestwo węgierskie jestzwane Koroną św. Stefana. Stefanz natury jest dość tajemniczy i nielubi się zwierzać ze swoich proble-mów. Często zamyka się w sobie,by przemyśleć ważne dla niegokwestie, przez co jest odbieranyjakby był w złym humorze. Cechujego inteligencja, pracowitość, ambi-cja, wytrwałość i zdolność przysto-sowania się do sytuacji. Jest bardzokonserwatywny w swoich poglą-dach, a najważniejszą wartość sta-nowi dla niego rodzina. Stefan jestzawsze bardzo kulturalny iuprzejmy. Nawet jeśli ktoś źle gotraktuje, on zawsze zachowujeklasę. Ludzie często zgłaszają siędo niego po pomoc, gdyż jako czło-wiek mądry zawsze potrafi doradzićw kwestiach rozwiązania danegoproblemu. Mężczyzna o tym imie-niu źle znosi porażki. Bywa, żeciężko przyswaja proste rzeczy, na-tomiast z tymi trudnymi i bardziejzłożonymi radzi sobie bardzo do-brze. Sumiennie i starannie wyko-nuje powierzone mu zadania. Jegoliczba to 11, kolor biały, a kamień

to diament.W ciągu roku Stefan może ob-

chodzić swoje imieniny również 8marca, 29 marca, 9 maja, 6 sierp-nia. 15 sierpnia, 7 października, 10listopada, 14 listopada i 11 grudnia.

W gminie Poniec jest 37 męż-czyzn o tym imieniu. W Łęce Wiel-kiej mieszka ich 11, w Poniecu 7, 4w Żytowiecku, 3 w Śmiłowie, po 2w Drzewcach, Janiszewie, ŁęceMałej i Miechcinie, a po 1 w Bączy-lesie, Bogdankach, Dzięczynie i wewsi Kopanie.

Najstarszy Stefan ma 89 lat imieszka w Żytowiecku, natomiastnajmłodszy jest mieszkańcemDrzewiec i ma lat 35.

Stefan Fiebigz Janiszewa

Już po raz drugi na terenie Kompleksu Rekreacyjnego w Dzię-czynie została odprawiona polowa msza św. w intencji mieszkań-ców wsi. Po mszy odbył się plażowy turniej piłki nożnej o PucharBurmistrza Ponieca między drużynami z Zawady, Sarbinowa,Śmiłowa i Dzięczyny oraz KPP w Gostyniu. MK

Zgodnie z zapowiedziami sołtysa Szurkowa Mariana Lorencamiejscowy plac zabaw został doposażony w nowe zabawki dladzieci. Zakupiono nowe bujaczki oraz kosz do rzucania piłek.Dzięki temu w długie, letnie dni dzieci mogą spędzać czas na ra-dosnej zabawie. MK

Wydawca i redakcja: Gminne Centrum Kultury Sportu Turystyki i Rekreacji w Poniecu, ul. Szkolna 3, tel. 65 5731169Redaktor naczelny: Paweł KlakPrzesyłanie materiałów do gazety i archiwum PDF: www.poniec.euDruk: Drukarnia HAF LESZNOSkład: HALPRESS, Leszno - www.halpress.eu

Wieści z gminy Poniec

Page 5: Wieści z Gminy Poniec - nr 56 - Sierpień 2015

[ 5 ]WIEŚCI Z GMINY PONIECJaki ojciec, taka córka?

Jedną z trzech kobiet w na-szym regionie zajmującą się łowie-niem ryb jest piętnastoletniaNatalia Mikołajczak z Ponieca. Taniepozorna blondynka, dzięki swo-jemu tacie, który zabierał ją nadstawy już od najmłodszych lat, poł-knęła wędkarskiego bakcyla. Zroku na rok nabierała coraz więk-szego doświadczenia, aż zaczęłapróbować swoich sił w okręgowychzawodach wędkarskich. To dziękizdobyciu mistrzostwa okręgu weWschowie, gdzie nie miała sobie

równych, udało jej się wyjechać naXXX Mistrzostwa Polski Kobiet wWędkarstwie Spławikowym. Nata-lia była tam jedyną reprezentantkąokręgu leszczyńskiego. W zawo-dach, które odbyły się 17 - 19 lipca2015 r. na Zalewie Nowa Huta wKrakowie, wzięło udział 37 zawod-niczek, wśród nich również człon-kinie wędkarskiej kadry Polski.Tam Natalia zajęła 28. miejsce,wyprzedzając dwie zeszłorocznewicemistrzynie.

MK

VIII Turniej Piłkarski

Tradycyjnie minutą ciszy orazzłożeniem kwiatów na grobie JanaDopierały rozpoczął się VIII TurniejPiłkarski imienia tego wielkiegodziałacza społecznego i sporto-wego. W rozgrywkach, które od-były się w ostatni weekend lipca nastadionie sportowym w Poniecu,wzięły udział następujące drużyny :Kłos Rokosowo, KS Ludwinowo,MAS ROL Spławie oraz KoronaWilkowice. Odbyło się losowanie,po którym drużyny rozegrały czterymecze:

1. Wilkowice - Ludwinowo 1:1,rzuty karne 5:4

2. Rokosowo - Spławie 2:03. Mecz o trzecie miejsce Lud-

winowo - Spławie 3:04. Mecz finałowy Rokosowo -

Wilkowice 0:0, rzuty karne 3:2Zwycięzcą turnieju została dru-

żyna KŁOS Rokosowo. Tuż za nimibyła Korona Wilkowice, trzeciemiejsce należało do KS Ludwi-nowo, a czwarte do drużyny MAS -ROL ze Spławia. Królami strzelcówzostali: Miłosz Urbański (KS Lud-winowo) oraz Krystian Jędryczka(KŁOS Rokosowo). Najmłodszymzawodnikiem był Bartosz Ptak (KSLudwinowo), a najstarszym RafałDudka (KŁOS Rokosowo).

Z przyczyn atmosferycznychmecze finałowe zostały skrócone,a wręczanie nagród i pucharów od-było się w ulewnym deszczu.

Drużyny otrzymały atrakcyjnepuchary, statuetki, medale oraz na-grody - sprzęt sportowy.

Patronat nad imprezą objęli:burmistrz Ponieca oraz GminneCentrum Kultury Sportu Turystyki iRekreacji w Poniecu. MK

VI Eko Biegi w Lesznie

15 sierpnia 2015 r. w Lesznieodbyły się VI Eko Biegi SportingMaraton Leszno. Pomimo lejącegosię z nieba żaru i przeszło trzy-dziestostopniowego upału na star-cie imprezy stanęło blisko 600zawodników, którzy mieli do wy-boru start na trzech dystansach -ćwierćmaratonu, półmaratonu imaratonu.

W zawodach udział wzięło rów-nież sześciu członków sekcji bie-gowej GCKSTiR w Poniecu.

Pięcioro z nich - Jolanta Adam-czak, Jolanta Nowak, KatarzynaOlejniczak, Karolina Sobczyk i Łu-kasz Brink - zmierzyło się z dys-tansem 10 km, natomiast ŁukaszIdowiak wziął udział w biegu na 21km.

Wszyscy startujący dotarli domety, gdzie zostali nagrodzeniokolicznościowymi medalami. Za-wodnikom gratulujemy i życzymysukcesów w kolejnych imprezach.

GCKSTiR

Od lipca na specjalnym podeście i pod zadaszeniem przed Świet-licą Wiejską w Śmiłowie stoi zabytkowa sikawka konna. Dziękistaraniom miejscowej Ochotniczej Straży Pożarnej i dofinanso-waniu z programu grantowego “Działaj Lokalnie” mogła zostaćodrestaurowana i wystawiona jako eksponat. MK

Dla strażaków z Ochotniczej Straży Pożarnej w Szurkowie zaku-piono nowe stroje, m. in: mundury, dresy, hełmy strażackie orazbuty. Zakup ten został sfinansowany z pieniędzy z Funduszu So-łeckiego oraz dzięki pomocy gminy. MK

Page 6: Wieści z Gminy Poniec - nr 56 - Sierpień 2015

[ 6 ] WIEŚCI Z GMINY PONIEC

Razem przez życie

Parą, która swoje złote gody ob-chodziła w sierpniu, są państwo Te-resa i Marian Jędryczkowie zSzurkowa. Rocznicę ślubu kościel-nego, który odbył się w kościele wNieparcie, świętowali 13 sierpnia.Jak wspominają, do ślubu jechalibryczkami, a wesele, na którym ba-wiło się około 60 osób, trwało dopóźnych godzin popołudniowych na-stępnego dnia. Inaczej się miałasprawa ślubu cywilnego. Do RadyGromadzkiej w Sarbinowie jechalirowerami 28 sierpnia 1955 r. a ichświadkami byli urzędnicy z Rady.

I jak mówią, dzięki rowerom siępoznali. Pani Teresa urodziła się wSzurkowie i tutaj mieszkała od naj-młodszych lat. Do szkoły uczęsz-czała w Sarbinowie. Natomiast panMarian pochodzi z oddalonego ookoło 15 km Posadowa. I kiedy towłaśnie, ponad pięćdziesiąt lat temu,przyjechał rowerem do rodziny doSarbinowa, spotkał panią Teresę.Zakochali się w sobie od pierwszegowejrzenia. Później już te piętnaściekm przemierzał wiele razy. Miał teżtowarzysza, gdyż jego kolega upo-dobał sobie koleżankę pani Teresy.Narzeczeństwem byli blisko dwalata.

Marianna i Sylwester Biegało-wie z Łęki Wielkiej we wrześniubędą obchodzili diamentowe godypożycia małżeńskiego. Ślub ko-ścielny wzięli 7 września 1955 r. wkościele w Żytowiecku, a ślub cy-wilny, dwa dni później - w RadzieGromadzkiej w Łęce Małej.

Pani Marianna dziś ma 78 lat, apan Sylwester 84. Oboje urodzili sięi wychowali w Łęce Wielkiej. Miesz-kali też nieopodal siebie. Pan Syl-wester przez pierwsze lata naukiuczył się w szkole niemieckiej, apani Marianna uczęszczała doszkoły w Łęce Wielkiej. Czas wojny

spędzili na miejscu. Pamiętajądzień, kiedy to na gospodarstwo,które było w sąsiedztwie szkoły,spadła bomba i zabiła ich kole-żankę.

Pan Marian służbę wojskowąspędził w Krośnie Odrzańskim. Gdypo ponad dwóch latach, w 1954 r.opuścił koszary i wrócił do rodzinnejwsi i zaczął spotykać się z paniąMarianną. Narzeczeństwem byliprzez rok. Po ślubie zamieszkali wrodzinnym domu pani Marianny. Poroku na świecie pojawił się ich je-dyny syn Krzysztof.

Państwo Biegałowie przez całe

Po ślubie zamieszkali w domu ro-dzinnym pani Teresy i zajmowali sięgospodarstwem odziedziczonym porodzicach. Na gospodarstwie w Po-sadowie został brat pana Mariana.

Dochowali się sześciorga dzieci:trzech synów - Henryka, Piotra i Mar-cina oraz trzech córek - Krystyny,Wandy i Zofii.

Przez wiele lat pan Marian służyłw Ochotniczej Straży Pożarnej, naj-pierw w Posadowie, później w Szur-kowie.

Po latach pracy w gospodarstwieodpoczywają. Jeździli na wycieczki,kilkakrotnie wyjeżdżali też do sana-torium. Zajmują się prawnukami, bę-dącymi dla nich największą radością.W wolnych chwilach lubią pospace-rować po okolicy, porozmawiać z są-siadami.

W domu rodzinnym pozostał synPiotr z rodziną. Mieszka również znimi wnuk Łukasz z rodziną. Domjest duży, wciąż pełen radosnychgłosów dzieci. A mają 19 wnuków iaż 21 prawnuków.

Jubilatom życzymy dalszych latw zdrowiu, pociechy z wnuków i - jakdotąd - samych radosnych dni.

MK

Władysława i Stefan Kacz-markowie 18 września będąobchodzili 50. rocznicę ślubu cy-wilnego, który zawarli w UrzędzieStanu Cywilnego w Poniecu.Rocznicę ślubu kościelnego, któryodbył się w kościele w Żytowiecku,świętować będą cztery dni później,22 września.

Pani Władysława ma 75 lat, apan Stefan 76. Oboje od urodzeniamieszkali w Żytowiecku, nieopodal

siebie. Jak to bywało dawniej nawsiach, wszyscy się znali i jakodzieci, wspólnie ze swoim rodzeń-stwem, bawili się na swoich po-dwórkach. Pani Władysława, jak ijej mąż byli najmłodszymi dziećmiw swoich domach.

Oboje wspominają czasywojny, kiedy to całymi rodzinamizostali wywiezieni z Żytowiecka.

dok. na str. 7

życie pracowali w PaństwowymGospodarstwie Rolnym w ŁęceWielkiej. Po kilku latach przeprowa-dzili się do mieszkania w bloku, wktórym mieszkają do dziś. Dziękitemu, że wciąż mieszkają z synem ijego rodziną, mogą liczyć na pomoci opiekę w codziennym życiu.

Mają troje wnuków i dwoje praw-nuków, którzy chętnie odwiedzają

dziadków.Pan Sylwester najchętniej odpo-

czywa w ciszy i spokoju. Natomiastpani Mariannie zdarza się jeszczewyjechać na krótką wycieczkę ro-werową po okolicy. Radość sprawiajej praca w przydomowym ogródku.

Jubilatom życzymy dużo zdro-wia, życzliwości od bliskich i jeszczewielu szczęśliwych lat. MK

Page 7: Wieści z Gminy Poniec - nr 56 - Sierpień 2015

[ 7 ]WIEŚCI Z GMINY PONIEC

Obóz harcerski w LginiuRodzina pani Władysławy przezkilka dni w bydlęcym wagonie je-chała do Niemiec. Przez ten czasjej mama karmiła szóstkę swoichdzieci czarną kawą. Na miejscu oj-ciec pracował w dużym gospodar-stwie niemieckim. Mama równieżchodziła tam do pomocy przyopiece nad zwierzętami. Wówczasopiekę nad dziećmi przejmowałonajstarsze rodzeństwo.

Ojciec Pana Stefana, w wieku13 lat, wraz ze swoim ojcem wyje-chał do Westfalii. Dzięki temu znałbardzo dobrze język niemiecki.Został zaciągnięty do wojska iprzez dwa lata służył w armii nie-mieckiej podczas I wojny świato-wej. Po zakończonej wojnie wróciłna nasze tereny. Miał doświadcze-nie i kwalifikacje, by być dowódcąoddziału powstańczego w okoli-cach Pawłowic. Za swoje osiąg-nięcia otrzymał order Virtuti Militari.Podczas II wojny światowej panStefan i jego rodzina wywiezienizostali na Lubelszczyznę. Ojciecpana Stefana pracował tam w ka-mieniołomach. Po dwóch latach, zpomocą ciotki, wrócili do Zaboro-wic koło Bojanowa i tam spędziliresztę wojny.

Jak wspominają, całe mło-dzieńcze lata przebywali w swoimtowarzystwie. Zawsze było im dosiebie bliżej niż dalej. Na poważniezaczęli spotykać się ze sobą, gdymieli już ponad 20 lat.

W związku z tym, że pan Ste-fan przejął gospodarstwo powcześnie zmarłym ojcu, nie po-szedł do wojska. Rodzinę posta-nowili założyć po trzech latachzwiązku. Pani Władysława miaławówczas 25 lat, a pan Stefan 26.Po ślubie zamieszkali w domu ro-dzinnym pana Stefana. Z biegiemlat dochowali się czwórki dzieci:Krzysztofa, Grażyny, Zbigniewa iMarcina. Wspólnie pracowali nagospodarce, a w wychowaniudzieci pomagała im mama panaStefana. Razem wybudowali nowydom. Starali się, by gospodarstwobyło nowoczesne. Dziś, gdy obej-ście zapisali już synowi, to oni mupomagają. Cały czas są bardzoaktywni. Pani Władysława wspa-niale odnajduje się w kuchni.Zwłaszcza teraz, w okresie letnim,w całym domu roznosi się zapachwłasnoręcznie robionych przetwo-rów. Poza tym pasją pani Włady-sławy jest ogródek i kwiaty. PanStefan żartuje sobie czasem zżony, że "powinna się nazywaćKwiatkowska".

Wspólnie pomagają też wopiece nad wnukami, a mają ichczwórkę - trzy wnuczki i jednegownuka, z których są bardzo dumni.

Jubilatom życzymy dużo zdro-wia, samych pogodnych chwil iwiele życzliwości od wszystkichludzi.

MK

dok. ze str. 6

W lipcu odbył się obóz harcerski, w którym uczestniczyły po raz pierwszy:poniecka Gromada Zuchowa Leśne Skrzaty oraz poniecka 6. Drużyna Har-cerska Dziupla.

Zuchy i harcerze przez dwa ty-godnie mieszkali pod namiotamiw różnych warunkach atmosfe-rycznych. Było to dla nich nie ladawyzwaniem, ale zarazemogromną frajdą. Sami zbudowaliobóz, otoczyli teren płotem. Te-matem przewodnim obozu byli In-dianie i Słowianie. Po zapoznaniusię z ich obrzędowością wszyscywykonali stroje i amulety, a takżetotemy, nazwy i okrzyki swoichplemion. Poznali również tajnikiobozowej pionierki oraz uczestni-

czyli w wielu zajęciach metodycz-nych. Wszystkie zdobyte umiejęt-ności zaprezentowali podczasBiegu Harcerskiego. Nie zabrakłorównież Olimpiady Obozowej,podczas której rozwijali spraw-ność fizyczną oraz współpracę wgrupie. Poznali okoliczne tereny izwiedzili wolsztyńską parowo-zownię oraz skansen wielkopol-skiego budownictwa ludowego.Wszyscy wzięli też udział wchrzcie, który uczynił z nich obo-zowych wyjadaczy. Obóz stał się

najlepszą okazją do otwarciaprób na stopnie i zdobycia wielusprawności. Przez cały pobyt wlgińskiej stanicy wszystkim dopi-sywały świetne humory. Śpiew,tańce i świetna zabawa byłyokazją do integracji, która z pew-nością przyczyniła się do zawar-cia przyjaźni na długie lata. Zuchyi harcerze wrócili do domów z peł-nym bagażem wspomnień i wra-żeń. Z niecierpliwością czekająna dalsze przygody.

MK

Page 8: Wieści z Gminy Poniec - nr 56 - Sierpień 2015

[ 8 ] WIEŚCI Z G

Pasjonaci motocJedni zbierają znaczki lub hodują rybki, a rodzinapaństwa Gierów z Dzięczyny pokochała motocykle.

Miłość do motocykli trudno wy-tłumaczyć, to się po prostu czuje.Motocykle mogą być pasją, któraraz na zawsze odmieni życie ichużytkowników. I tak właśnie było zprzypadku pana Piotra Giery. Bu-dowlaniec z zawodu i zamiłowanianagle zapałał miłością do jedno-śladów.

Pierwszy motor w domuPani Aneta Giera to niepozorna

kobieta, która motocykle w sercumiała prawdopodobnie od zawsze.Jak mówi pan Piotr:

- Teść posiadał motory i todzięki niemu żona, już jako maładziewczynka, żyła w charaktery-stycznym otoczeniu.

Pani Aneta, kiedy była już żonąi matką dorosłego syna, postano-wiła spełnić swoje skryte marzeniei kupić swój pierwszy motocykl. Był2010 r. kiedy to w garażu państwaGierów pojawiła się Honda VTX.

- I jak to najczęściej bywa, ma-szyna oczarowała wszystkich -wspomina Piotr Giera. - Wystar-

czyła jedna chwila, jedna przejażdżka,by pozostali członkowie rodziny zaczęlipragnąć swoich dwóch kółek. Nie trzebabyło długo czekać. Jeszcze tego sa-mego roku, na Boże Narodzenie, ze

Stanów Zjednoczonych dotarł wyma-rzony Harley Electra. Następnym byłjednoślad dla syna - Harley Night Rod.

Dziś w garażu państwa Gierów sącztery motocykle. Ten pani Anety, panaPiotra, syna Dawida i umiejscowiona whonorowym miejscu - na frontowej ścia-nie - WSK-a ojca pani Anety.

- Motocykl ten jest pamiątką i sym-bolizuje początek rodzinnej fascynacjidwoma kółkami - opowiada.

W drodzeDziś cała rodzina wspólnie może

realizować swoje pragnienia związanez podróżami.

- Sezon rozpoczynamy wczesnąwiosną, a kończymy późną jesienią. -mówi pan Giera. - Ze względu na pracęzawodową wyjeżdżamy tylko w wee-kendy. Choć zdarzają się kilkunastod-niowe wyprawy.

Na swoich maszynach przejechali ty-siące kilometrów. Polskę poznali wzdłużi wszerz. Zwiedzili linię brzegową MorzaBałtyckiego, Mazury oraz ziemię lubel-

WSK-a ojca pani Anety.

Pub STOP RIDERS.

Page 9: Wieści z Gminy Poniec - nr 56 - Sierpień 2015

[ 9 ] GMINY PONIEC

cykliską i Podkarpacie. Przejechali też wieledróg w Czechach i Słowacji. W planachmają podróż do Chorwacji i Czarnogóry.

- W sezonie przejeżdżam średnio 12tysięcy kilometrów, a żona około 8 ty-

sięcy - opowiada.Bardzo często wyjazdy pań-

stwa Gierów powiązane są ze zlo-tami motocyklowymi, któreodbywają się w całym kraju i pozanim. To właśnie takie zloty miłośni-ków jednośladów to doskonałaokazja do nawiązania wielu nie-zwykle interesujących znajomości,wymienienia się doświadczeniamilub wspólnego zaplanowania ko-lejnej wyprawy.

Swoje miejsceZloty motocyklowe to przede

wszystkim imprezy na świeżympowietrzu, połączone ze wspól-nym biesiadowaniem oraz koncer-tami ulubionych zespołów. Niezawsze jednak warunki i pora rokusprzyjają tego typu rozrywce.Wówczas zloty organizuje się wmotor klubach. Jako że w obrębieblisko 100 km nie było takiego

miejsca, pan Piotr wraz z mał-żonką postanowili stworzyć takilokal w Dzięczynie.

- Rok temu podjęliśmy decyzjęo rozbudowie małego baru, jakiprowadziliśmy od 1994 roku - opo-wiada właściciel. - Powstał projektstylem nawiązujący do amerykań-skich pubów, tak uwielbianychprzez wszystkich motocyklistów.

W październiku rozpoczęto bu-dowę, którą zakończono wczesnąwiosną tego roku. Koniec prac iotwarcie klubu zbiegło się z otwar-ciem tegorocznego sezonu moto-cyklowego. 11 kwietnia w Lesznieodbyło się święcenie motocykli i potej uroczystości kolumna motocy-klistów przyjechała na piknik do"Stop Riders 66" w Dzięczynie.

- Było to nie lada wydarzeniedla nas i okolicznych mieszkańców- wspomina pan Giera. - Dopisała

pogoda, każdy mógł przyjść i zo-baczyć z bliska motocykle. Nie-rzadko nawet usiąść i zrobić sobiezdjęcie. Rozmowy i wspólna za-bawa trwały bardzo długo.

Wieść o takim miejscu bardzoszybko rozniosła się i dziś do Dzię-czyny przyjeżdżają goście z od-ległych miejscowości z całegokraju.

Nigdy nie jest za późnoPaństwo Gierowie są doskona-

łym przykładem na to, że mimoszaleńczego tempa życia i napię-tego grafiku można znaleźć czasna swoje hobby. Jeszcze piękniej-sze jest to, że to hobby nie dzieli, ałączy i wspólnie mogą cieszyć sięniczym nieskrępowaną wolnością,kiedy przemierzają kolejne kilo-metry.

MARTA KOPANIA

Zlot motocyklowy w Dzięczynie.

Koncert w klubie.

Państwo Gierowie w trasie.

Page 10: Wieści z Gminy Poniec - nr 56 - Sierpień 2015

[ 10 ] WIEŚCI Z GMINY PONIEC

Prawdziwe historieMoi rodzice bardzo się kochali. Byli dziećmi wojny, więc doskonale wiedzieli, co to bieda idobijanie się o każdy grosz. Ojciec pracował na etacie, ale po południu zawsze chodził nafuchy. Pamiętam, że kosił łąki, malował mieszkania, pomagał w warsztacie sąsiada. Tak było,dokąd nie zachorował. Kiedy zaczęłam chodzić do szkoły, tata już zawsze leżał. Dziś myślę,że miłość rodziców wtedy sprawdzała się najbardziej. Mama ciągle była przy łóżku taty, niemówiła do niego inaczej niż kochanie, głaskała go, całowała. Dla mnie to było normalne. Wy-chowałam się w domu, w którym uczuć nie trzeba było nazywać. Rodzice po prostu byli dlasiebie stworzeni.

To był najpiękniejszy czas wmoim życiu. Nie mówię oczywiścieo chorobie taty, bo jego cierpieniabardzo nas bolały, ale o całej na-szej trójce. Byłam jedynaczką,więc wszystko, co dobre, trafiałodo mnie. To mnie tata opowiadałbajki, dla mnie wypożyczał w bib-liotece książki, kiedy wracał zrobót, mnie kazał szukać słodyczyw kieszeniach. Tak to pamiętam.Mama ciągle powtarzała, że jes-tem jego oczkiem w głowie. Ichyba byłam. To naprawdę byłszczęśliwy czas, nawet wtedy gdytata już leżał. Ani mama, ani ja niebrałyśmy pod uwagę, że możeodejść. Po prostu był mniejsprawny i już.

A jednak tata zmarł. Miałamwtedy szesnaście lat.

Mówiąc o moim dzieciństwie,mówię o miłości rodziców, bo jes-tem pewna, że zdecydowała ona ocałym moim późniejszym życiu.Mama została bardzo młodąwdową. Po śmierci taty nie mogłasię pozbierać. Przez pierwszy rokprawie ciągle płakała, zamykałasię w pokoju, nie chciała ze mnąrozmawiać. Ja też cierpiałam, ajednak mama w tym swoim bólujakby tego nie widziała. Dziś wiem,że z tego właśnie powodu musia-łam nagle dorosnąć. To ja byłamtą, która pociesza, przytula, tłuma-czy. Wtedy bardzo do siebie przy-lgnęłyśmy. Cieszyłam się, gdymama zaczęła się przede mnąotwierać, dzielić wspomnieniami,gdy w końcu zapytała o mojesprawy.

Mówiłam mamie o wszystkim.W szkole średniej dobrze się uczy-łam, więc często pomagałam kole-żankom. Przychodziły do mnie dodomu i razem odrabiałyśmy lekcje.Mama wtedy robiła nam podwie-czorki, przygotowywała lody, sło-dycze. Czasem siedziała z nami isłuchała naszych ploteczek. Nicdziwnego, że wiedziała o każdejmojej sprawie. Wtedy lubiłam jejsię zwierzać, niekiedy pożalić, za-wsze poradzić. Koleżanki zazdro-ściły mi takiej przyjaciółki. A jaznowu byłam szczęśliwa.

Już wtedy powinnam zauwa-żyć, że mama zrezygnowała zwłasnego życia i cały swój czaspoświęcała mnie. Była młoda, nieskończyła jeszcze pięćdziesiątki, a

zrezygnowała z przyjaciół, znajo-mych. Nigdzie nie wychodziła zdomu, chyba że ze mną. Nie za-stanawiałam się, dlaczego tak jest,ale chyba było mi z tym wygodnie.Mama sprzątała, prała, gotowała.Ja przychodziłam na gotowe.Pierwszy sygnał, że coś jest nie wporządku, odczułam w momencie,gdy poznałam chłopaka. To niebyła jeszcze miłość na życie, alebardzo się lubiliśmy. Zapraszałamgo do domu. Zawsze po jego wyj-ściu słuchałam, że jest mało przy-stojny, że się źle ubiera, że ma złyzawód. Zerwałam tę znajomość.Potem był drugi chłopak i trzeci.Mamie nie podobał się żaden. Niechciała nikogo zaakceptować, ktomógłby mnie jej zabrać. Wtedy my-ślałam, że się o mnie martwi, żechce dla mnie jak najlepiej. Dziświem, że bała się o siebie. Za bar-dzo ją kochałam, by to przerwać.

Wracam więc do miłości moichrodziców. To było naprawdę wspa-niałe małżeństwo. Gdyby docze-kali wspólnej starości, byliby napewno najlepszymi na świeciedziadkami. Bóg jednak chciał ina-czej. Tata odszedł, a mama na tympustym miejscu po ukochanymmężu posadziła mnie. Czasem wy-dawało mi się, że wręcz nim jes-tem. Całą miłość do taty mamaprzelała na mnie. Moglibyście po-wiedzieć, że to dar od losu tak byćkochaną, że powinnam byćwdzięczna za opiekę, za pomoc,za przyjaźń mamy. Jestem. Tyletylko, że czuję się samotna.

Po latach kupiłam sobie małemieszkanie. To była prawdziwaprzeprawa przekonać mamę, żemogę mieszkać sama. Ale wypro-wadziłam się. Już na wstępie mu-siałam mamie dać klucz do mojego"M". Tłumaczyła, że może mi sięcoś stać, że chce mnie odwiedzać,że czasem coś przyniesie. Nie po-winnam się zgodzić, ale żal mibyło, gdy widziałam, w jakiej jestpanice. No więc przychodziła oszóstej rano, w południe, o dzie-siątej wieczorem. Kiedy tylkochciała i z czym chciała. Na po-czątku nawet z obiadkami. Musia-łam wykupić sobie obiady wstołówce, aby przekonać mamę,że nie musi dla mnie gotować. Niebyło łatwo. Przez pierwsze mie-siące próbowała namówić mnie,

abym wróciła, mówiła, że mieszka-nie można wynajmować, że wartona nim zarobić. Całe moje życiekręciło się wokół mamy, wokół jejdecyzji, jej propozycji, jej rozmów.Boże, jak ja tęskniłam do taty idzieciństwa.

W końcu zmieniłam zamki wdrzwiach. Mam ponad pięćdziesiątlat, mama przeszło siedemdzie-siąt. Zrozumiałam, że muszę zde-cydować za nas obie. Mama niemoże codziennie biegać do mo-jego mieszkania. Pomijam już, żeogranicza mi moją swobodę, alezwyczajnie jest jej już ciężko. Naszczęście nie choruje, ale przecieżmęczy się, nie ma czasu na odpo-czynek, wydaje też swoje pienią-dze. Wiem, że brak jej znajomych,przyjaciół, że beze mnie jest zu-pełnie sama. Ale przecież nie zos-tawiam jej gdzieś na końcu świata.Mieszkamy w tej samej miejsco-wości, codziennie po pracy wpa-dam do niej na godzinkę,dzwonimy do siebie. Ale mama niejest szczęśliwa. A ja mam corazwiększe poczucie winy. I corazczęściej zastanawiam się, dla-czego na to pozwoliłam. Gdybymwyszła za mąż, miała rodzinę,dzieci, mama byłaby wśród naj-

bliższych. Mogłaby się spełniaćjako teściowa, babcia, przyjaciółkadla wnucząt. Ja też jej to zabrałam.A przecież trafiłam na prawdziwąmiłość. Mój chłopak przez kilka latczekał, czy zdecyduję się odejśćod mamusi. Nie odeszłam.

Mam bliskiego przyjaciela. Nieplanujemy małżeństwa, ale kto wie- może kiedyś powiemy sobie tonajważniejsze "tak". Obydwoje jes-teśmy wolni. Mama jeszcze go niepoznała, ale wybierzemy się doniej z wizytą. Nie będę pytała, czysię jej podoba i nie wysłucham ża-dnych krytycznych uwag. Chciała-bym jednak, żeby go polubiła. Todobry człowiek. On zresztą twier-dzi, że mamę trzeba kochać bezżadnych warunków. Tak na-prawdę, to nie wiadomo, czy wprzyszłości znowu nie zamiesz-kamy razem. Tyle że wówczas jużw trójkę. Nie zostawimy mamy, gdybędzie potrzebowała naszej po-mocy. Ona przecież tylko za bar-dzo mnie kocha.

SPISAłA HALINA SIECIńSKA

Maleńki Marcel Wawrzyniak zKrzemieniewa czeka na naszapomoc. Chłopczyk urodził się 5sierpnia w szpitalu w Lesznie. Jestwcześniakiem a lekarze zdiagno-zowali u niego niekrzepliwość krwi.Natychmiast przewieziony zostałdo szpitala w Poznaniu, gdzieprzetłaczają mu krew. Krew jestwięc dla niego prawdziwym daremżycia. Potrzeba jej dużo i codzien-nie. Każdy z nas może się tymdarem podzielić. Każdy z nasmoże się tym darem podzielić zchłopczykiem. A powiedzmy jesz-cze, że przy porodzie zmarłamama Marcelka. Tragedia rodzinyjest więc ogromna. Tata chłop-czyka, Piotr Wawrzyniak, prosi ooddawanie krwi dla Marcela.Można to zrobić w najbliższym od-dziale krwiodawstwa, na przykładw szpitalu w Lesznie. Ważne, abypodać dla kogo jest ona przezna-

czona. A zatem dopisać należyMarcel Wawrzyniak, Katedra i Kli-nika Neonatologii, ul. Polna 33.Poznań, Intensywna Terapia.Grupa krwi nie ma znaczenia.

Piotr Wawrzyniak jest zawodo-wym strażakiem. Wiele razy po-magał ludziom w potrzebie. Jegoprzyjaciele, a zwłaszcza sołtysKrzemieniewa postanowili więcułatwić oddawanie krwi dla jegosynka mieszkańcom naszej gminy.Każdy kto będzie chciał i mógłoddać krew może to zrobić w po-niedziałek, 7 września, od godz. 9do 14. Przed Gminnym CentrumKultury w Krzemieniewie staniespecjalistyczny samochód poz-nańskiej kliniki. Fachowcy pobie-rać tam będę krew dla Marcelka.

Jesteśmy pewni, że wielu na-szych czytelników odpowie na apelpana Piotra. Razem mogą urato-wać życie Marcelka.

Pomóżmy Marcelkowi

Page 11: Wieści z Gminy Poniec - nr 56 - Sierpień 2015

[ 11 ]WIEŚCI Z GMINY PONIEC

Zawody Karpiowe w DzięczynieW pierwszy dzień sierpnia 27

najlepszych karpiarzy spotkało sięw Dzięczynie, aby rozegrać drugąturę karpiowego Grand Prix człon-ków PSW Perkoz i PZW PerkozPoniec. Tym razem rywalizacjatrwała od wieczora godz. 17 do 10rano w niedzielę 2 sierpnia. Po-goda w tym dniu i podczas nocybyła dość łaskawa dla łowiących.Wiał lekki wiatr ze wschodu i byłociepło. Co prawda świecący dośćjasno księżyc nie sprzyjał braniom,ale doświadczeni wędkarze potra-fili przechytrzyć ryby. Do klasyfika-cji były liczone tylko karpie o masiepowyżej 2 kg i amury. Po wieczor-nej fali brań na prowadzenie wysu-nął się Bolesław Dykier, któryzłowił dwa karpie o masie ponad 7kg. Oprócz niego złowiono jeszczekilka pojedynczych karpi. W nocyryby też brały, choć brania byłyrzadsze. Po zmroku kontakt z du-żymi cyprinusami miało kilku za-

wodników, ale jak zwykle te naj-większe zostały w wodzie. Naszczęście po wschodzie słońcaznów zaczęły się lepsze brania. Poraz kolejny najlepiej wykorzystał jepan Bolesław, który łowiąc karpiao masie 7 kg, który był również naj-większą rybą zawodów, przypie-czętował zwycięstwo w całejrywalizacji. Dzięki udanemu fini-szowi na drugie miejsce wskoczyłBłażej Foriasz, który nad ranemzłowił 2 karpie o masie ponad 7 kg.Wyprzedził on o tak zwaną rybiąłuskę Macieja Adamczaka, któryrównież złowił 2 ryby. Nagrodyufundowane przez PSW Perkoz iCentrum Wędkarskie Maniak wrę-czał prezes ponieckiego stowarzy-szenia Maciej Matuszewski.Wśród nagrodzonych znalazła sięnajlepsza trójka i łowca najmniej-szego karpia Mieczysław Micha-lak. Poza tym rozlosowano czterynagrody pocieszenia wśród

wszystkich uczestników. Kolejne,ostatnie zawody z tego cyklu od-będą się 5 września i będą to rów-nież zawody nocne. Na konieckażdy uczestnik mógł podzielić sięwrażeniami z 17-godzinnego węd-kowania, smażąc kiełbaski przyognisku.

Poniżej pełne wyniki :1. Bolesław Dykier - 15 kg (3 karpie)2. Błażej Foriasz - 7,81 kg (2 karpie)3. Maciej Adamczak - 7,41 kg (2 karpie)4. Sławomir Brodzaik - 5, 81 kg (1 karp)5. Andrzej Foriasz -5,15 kg (1 karp)

6. Ryszard Gubański - 5,10 kg (1 karp)7. Jan Brink - 4,79 kg (1 karp)8. Hubert Glabś - 3,23 kg (1 karp)

NORBERT LINDNER

Zwycięzca z jednym ze swoich karpi.

Puchar Oldboy 55+

26 lipca na stawie sportowym wDzięczynie odbyły się corocznezawody wędkarskie dla najstar-szych amatorów wędkowania. Wimprezie, zorganizowanej przezPonieckie Stowarzyszenie Węd-karskie Perkoz przy współpracy zPZW Perkoz Poniec, wystartowało33 zawodników. Prawo startu

miały osoby, które ukończyły lubukończą w tym roku 55. rok życia.Dodatkowo podzielono ich na 2podkategorie: 55 - 65 lat i 66 - 100.Do pierwszej kategorii zaliczono19, a do drugiej 14 nestorów węd-karstwa. Najstarszym uczestni-kiem był Stanisław Goldmann,który urodził się w 1931 r. Rywali-

zacja trwała od godz. 8 do 12. Po-goda w tym dniu była łaskawa i niktnie narzekał na upały. Niestety,rybom ta aura niezbyt odpowia-dała, bo brały dość delikatnie. Zło-wiono 3 karpie, a około 10 sztukodczepiło się w czasie holowaniado brzegu. Na szczęście dopisałyduże karasie srebrzyste. Zwy-cięzcy obu kategorii mieli ich wsiatkach po kilka. Oprócz tegobrały małe wzdręgi, płocie, okoniei krąpie. Po czterech godzinach ło-wienia okazało się, że najwięcejryb złowił Tadeusz Jurkiewicz zPudliszek. Jego wynik wśród rocz-ników 55 - 65 lat to ponad 4 kg.Najlepszym spośród najstarszychokazał się Mieczysław Michalak zDrzewiec z wynikiem prawie 3,5kg. Po zawodach każdy mógłskosztować kiełbasy z ogniska. Nakoniec nagrody i puchary wręczałprezes PSW Perkoz MieczysławMatuszewski. Poniżej wyniki naj-

lepszych w Pucharze Oldboy 55+.Kategoria 55 - 65 lat.

1. Tadeusz Jurkiewicz - 4,240 kg2. Eugeniusz Dziewiątka - 3,500 kg3. Mieczysław Matuszewski - 2,900 kg

Kategoria 66 - 100 lat. 1. Mieczysław Michalak - 3,320 kg2. Czesław Dechnik - 1,320 kg3. Józef Idowiak - 1,280 kg

NORBERT LINDNER

Zwycięzca Tadeusz Jurkiewiczholuje kolejnego karasia.

Page 12: Wieści z Gminy Poniec - nr 56 - Sierpień 2015

[ 12 ] WIEŚCI Z GMINY PONIEC

Szkoła w pastorówceczęść 2

W czerwcowym numerze "Wieści..." zamieściłem tekst na temat nieistniejącej już Szkoły Pod-stawowej w Waszkowie. W bieżącym numerze dalsza część informacji uzyskanych na pod-stawie kroniki szkolnej.

Początkowo do obwodu SzkołyPodstawowej oprócz Waszkowanależały sąsiednie wioski: Zawadai Potrzebowo. Jednak już w grud-niu 1945 r. z powodu złego stanudrogi dzieci z Potrzebowa zostałyprzeniesione do szkoły w Goście-jewicach. W 1958 r. część wioskiZawada położona na wschód oddrogi Bojanowo - Poniec zostałaprzydzielona do obwodu SzkołyPodstawowej w Poniecu, wskutekczego liczebność szkoły zmniej-szyła się o 7 uczniów.

Liczba uczniów wahała się wposzczególnych latach. Wykazy-wała jednak tendencję spadkową.Pod koniec swojego istnieniaszkoła w Waszkowie stała sięjedną z najmniejszych wśród szkółczteroklasowych, co ilustruje ze-stawienie:

Liczba uczniówRok szkolny / Liczba uczniów /Rok szkolny / Liczba uczniów1945 (19 III -14. VIII) /43 /1960-1961/311945-1946 / 50 / 1961-1962 / 331947-1948 / 40 / 1962-1963 / 311952-1953 / 15 / 1964-1965 / 191953-1954 / 17 / 1965-1966 / 171954-1955 / 27 / 1966-1967 / 171955-1956 / 30 / 1967-1968 / 181956-1957 / 38 / 1968-1969 / 191957-1958 / 40 / 1969-1970 / 181958-1959 / 36 / 1970-1971 / 141959-1960 / 36 Źródło:Kronika Szkoły Podstawo-wej w Waszkowie z lat 1945 - 1971

W pierwszych latach powojen-nych warunki nauczania byłytrudne, o czym świadczy międzyinnymi zapis w kronice z paździer-nika 1945 r.: "Nauczanie odbywasię w niezwykle trudnych warun-kach, a to z powodu braku pod-ręczników dla dzieci i nauczyciela,braku ministerialnego programunauczania, dziennika lekcyjnegooraz różnych wytycznych, wskazó-wek i instrukcyj". Nauczyciel Fran-ciszek Stróżyński uskarżał sięrównież na niską płacę. Twierdził,że "z miesięcznych poborówmożna wyżyć najwyżej tydzień. Okupnie odzieży, opału i światłamowy być nie może".

Dopiero ostatni kwartał 1946 r.przyniósł pewną poprawę stanumaterialnego szkoły dzięki nowejustawie o podatku gruntowym. Za-

rząd Gminny w Bojanowie (Wasz-kowo należało w tym czasie admi-nistracyjnie do gminy Bojanowo,pow. rawicki) był w stanie przezna-czyć większe środki finansowe nautrzymanie szkół. Dalsza poprawawarunków nastąpiła w 1947 r. Pro-wadzący kronikę podkreślał, żetrzeci rok szkolny po wojnie rozpo-czął się w lepszych warunkach,gdyż już w pierwszych dniachnauki "dziatwa mogła dostateczniezaopatrzyć się w podręczniki i inneprzybory szkolne. Również progra-mów szkolnych i druków władzedostarczyły na czas".

Zakłócenia w pracy szkoły po-wodowały niekiedy warunki pogo-dowe. Zimą 1947 r. temperatura wklasie mimo intensywnego opala-nia osiągnęła zaledwie 8 stopni.Część dzieci nie chodziła wówczasdo szkoły, ale zajęcia nie zostałyprzerwane. W styczniu i lutym1963 r. z powodu silnych mrozównauka została przerwana, wskutekczego rok szkolny został przedłu-żony do 29 czerwca.

Zajęcia przepadały także z po-wodu choroby nauczyciela. Naprzełomie października i listopada1950 r., zajęcia szkolne nie odby-wały się przez dwa tygodnie, po-

nieważ władze szkolne nie przy-słały nikogo do Waszkowa wmiejsce chorego nauczyciela. W1964 r. rozwiązano jednak probleminaczej. Przez cały wrzesień iczęść października, kiedy nauczy-ciel Czesław Gąsiorek chorował,dzieci z Waszkowa chodziły doszkoły w pobliskim Janiszewie. Po-dobnie sprawę rozwiązano, gdyGąsiorek przeszedł w czasie rokuszkolnego do innej pracy. Z tego

kiem liczba dzieci powodowała, żegry i zabawy sportowe organizo-wano wspólnie ze szkołą w są-siednim Janiszewie. Problem byłrównież z wysoką absencjąuczniów, szczególnie jesienią - zpowodu licznych prac polowych.

W pierwszych latach powojen-nych nie były uregulowane sto-sunki własnościowe. Doponiemieckiej własności Kościołaewangelickiego w Waszkowie

powodu, aż do przybycia nowegonauczyciela Wiktora Baumana, wmarcu i kwietniu 1965 r. dzieci zWaszkowa uczęszczały do szkoływ Janiszewie. Aby zapewnić odpo-wiednie warunki większej liczbieuczniów, szkoła w Janiszewie mu-siała wypożyczać sprzęt szkolny.Razem z uczniami z Waszkowapowędrowały do Janiszewa ławki.Przypomnijmy, że w roku szkolnym1964/65 szkoła liczyła 19 uczniów.Co ciekawe, w tej liczbie były tylko3 dziewczynki.

Zmniejszająca się z każdym ro-

zgłosił pretensje Kościół katolicki.Majątek pozostawiony przezewangelików był nie do pogardze-nia: 68 ha ziemi ornej, budynek izabudowania gospodarcze byłejpastorówki, w której mieściła sięszkoła, oraz ogród o powierzchniponad 75 arów. Władze kościelnezakwestionowały więc przejęcietego majątku przez ZarządGminny w Bojanowie. Sprawa tra-fiła do Sądu Okręgowego w Poz-naniu, który całość majątkupoewangelickiego, z wyjątkiem bu-dynku szkolnego, przekazał Ko-ściołowi. Na tej podstawieproboszcz parafii w Poniecu 18grudnia 1945 r. dokonał formal-nego przejęcia przyznanego ma-jątku. Decyzja sądu stworzyładziwną sytuację. Szkoła nie posia-dała odtąd własnego ogrodu, po-dwórza, boiska, budynkówgospodarczych ani nawet dojściado drogi odległej o 25 m, ponieważgrunt, na którym stała, również niebył jej własnością. W celu wyjaś-nienia tej sytuacji 24 września1946 r. szkoła była wizytowanaprzez starostę rawickiego. Zmiananastąpiła dopiero po kilku latach.Ziemia i nieruchomości przejęteprzez Kościół katolicki w 1945 r. namocy decyzji z 5 marca 1950 r.wróciły pod Zarząd Starostwa Po-wiatowego w Rawiczu. Zapis kro-nikarski nie wyjaśnia sprawydokładnie, ograniczając się jedyniedo stwierdzenia: "Według tymcza-sowego orzeczenia czynnika de-cydującego cały obiekt byłejpastorówki przeznacza się na celeszkolne".

GRZEGORZ WOJCIECHOWSKI

Mieczysław Misiewicz i uczniowie klasy I, czerwiec 1958 r.

Nauczyciel kierujący Mieczysław Misiewicz z uczniami klasy IV, czerwiec 1958 r.

Page 13: Wieści z Gminy Poniec - nr 56 - Sierpień 2015

[ 13 ]WIEŚCI Z GMINY PONIECKalendarium ponieckie

Działo się w SzurkowieCzęść 3:

1502 - Mikołaj Szurkowski sprzedał z zastrzeżeniem prawa wykupuMichałowi z Kuczyny 2 łany osiadłe w Szurkowie za 20 grzywien, a w1505 sprzedał z zastrzeżeniem prawa wykupu Mikołajowi Pakosław-skiemu 2 łany w Szurkowie za 22 grzywny.

1510 - W źródłach jest wymieniony folwark Baczkowski w Szurkowie.1514 - Dokumenty podają nazwę łąki w Szurkowie: Kopanina. W do-

kumencie pięć lat późniejszym (1519) wymienione są dwie łąki o tej na-zwie.

1513 - Kolejna transakcja dokonana przez Mikołaja Szurkowskiego,który sprzedał swemu bratu stryjecznemu Maciejowi Szurkowskiemu,zwanemu Klawek, półtora łana osiadłego w Szurkowie za 8 grzywien.

1513 - Sędziwój, brat stryjeczny Mikołaja Szurkowskiego, został po-zwany przez Tomasza Lutogniewskiego z Marszowa.

1519 - Sędziwój sprzedał z zastrzeżeniem prawa wykupu 2 kopy gro-szy czynszu dla nowo fundowanej altarii w kościele w Zakrzewie kołoMiejskiej Górki za 30 grzywien.

1520-1533 - W dokumentach z tych lat pojawiają się następująceobiekty, miejsca i nazwy miejscowe na terenie Szurkowa: rola, na którejkiedyś był wiatrak, łąka obok granicy z Roszkowem w końcu DzierżkowejNiwy, las Kosicze (Cosycze) obok granicy z Kawczem, dwie łąki zwaneKopaniny, wiatrak, role zwane Niwa i Pośrednia Niwa, Młynisko, zagrodaMłynarska, łąka zwana Wielkie przy granicy z Roszkowem, droga doPrzyborowa, miejsce zwane Królicze.

1521 - Bartłomiej Konarzewski zakupił w Szurkowie 2 1/2 łana osiad-łego i 2 łany opustoszałe zwane Jaczkowski i Szurkowski, łąkę obok gra-nicy z Roszkowem w końcu Dzierżkowej Niwy, las zwany Kosicze(Cosycze) w Szurkowie obok granicy z Kawczem oraz zagrody w Szur-kowie z zastrzeżeniem prawa wykupu za 90 grzywien. Wszystkie te dobranabył od Mikołaja Szurkowskiego.

1524 - Mikołaj Szurkowski sprzedał z zastrzeżeniem prawa wykupuWojciechowi Zakrzewskiemu czynsz w wysokości 3 grzywien 12 groszyna Szurkowie, a następnie oprawił swej żonie Małgorzacie, córce zmar-łego Marcina Krzelewskiego, po 100 grzywien posagu i wiana na częściSzurkowa. Rok później Mikołaj sprzedał z zastrzeżeniem prawa wykupuWojciechowi Zakrzewskiemu 3 1/2 łana osiadłego w Szurkowie za 64grzywien, za co Wojciech Zakrzewski skwitował go z 40 grzywien długu.

Źródło: Słownik historyczno - geograficzny ziem polskich w średniowieczu Instytut His-

torii Polskiej Akademii Nauk http://www.slownik.ihpan. edu. pl/search. php?id=26657&q=Szurkowo&d=0&t=0

(dostęp 11. 06. 2015)

GRZEGORZ WOJCIECHOWSKI

Lekarz weterynarii Roman Szymański

radzi...Związek Hodowców Koni Wielkopolskich to organizacja, której

tradycje sięgają 1895 r. Wtedy to, w zaborze pruskim, powołano Poz-nańskie Towarzystwo Zapisywania Klaczy w Księgi Rodowodowe.Pierwszy przegląd klaczy, odpowiednich do zapisywania w księgirodowodowe, odbył się u pana Gierłachowskiego w Gierłachowiepod Bojanowem. Najlepsze lokaty otrzymały klacze pana Modli-bowskiego z Czachorowa, hrabiego Mielżyńskiego z Pawłowic i łękiWielkiej, księcia Czartoryskiego z Rokosowa i hrabiego Myciel-skiego z Wydaw.

Hodowcy koni robili wszystko, aby doprowadzić do założenia organi-zacji hodowców konia rasy wielkopolskiej, z charakterystycznym znakiemskrzydła orła. Wiadomo, że herbem wielkopolski jest orzeł i nie ma wąt-pliwości, że wybór takiego właśnie piętna dla koni poznańskich był za-kamuflowanym przed Niemcami przejawem patriotyzmu hodowcówwielkopolskich, co w epoce bismarckowsko - hakatowskiej, mającej nacelu zniszczenie gospodarki Polski i Polaków, było nie lada wyzwaniem.

Jaka musiała być determinacja, w działaniu naszych przodków, którzypotrafili przekonać radcę Sasego, będącego hodowcą i znawcą koni, ozasadności problemu. Palenie to przetrwało do dziś w WielkopolskimZwiązku Hodowców Koni, choć z pewnymi zmianami w różnych okresachna przestrzeni tych 100 lat od jego postanowienia. Co najciekawsze, Nie-mcy, w okresie okupacji, w latach II wojny światowej od 1939 - 1945 r. teżużywali tradycyjnego palenia poznańskiego w postaci skrzydła orła.

Uzyskanie zgody władz pruskich na zakładanie zrzeszeń hodowcówkoni było łatwiejsze tam, gdzie popierano produkcje koni dla wojska.Konie remontowe, dla wojska, dawały hodowcom znaczne dochody. Takbyło w zaborze pruskim - władze pruskie uznały Wielkie Księstwo Poz-nańskie za okręg, który w razie wojny ma dostarczać duże ilości koni dlaarmii. Poznańskie dostarczało dużo koni remontowych dla armii i corazwięcej ich władze wojskowe u rolników kupowały. Okazało się, że Wiel-kopolska stała się, po Prusach Wschodnich i Hannoverze, największymzagłębiem końskim w Niemczech. W 1829 r. stworzono stado ogierów wSierakowie. Nieco później stado ogierów w Gnieźnie. Reproduktor dotych stadów, sprowadzano z całych Niemiec i Europy Zachodniej. Byłyto ogiery rasy wschodniopruskiej, hanowerskie z Oldenburgu, z Holsztynuoraz ogiery fryzyjskie. Wśród właścicieli klaczy przeznaczonych do re-produkcji byli Polacy i Niemcy - zarówno ziemianie jak i chłopi.

A co to są palenie albo piętno? To nic innego jak piętna wypalone na ciele konia. Pozwalają one bez

trudu określić rasę dla koni rasy wielkopolskiej. Lewe udo to księgagłówna, lewa strona szyi to księga wstępna.

Dawny herb Związku Hodowcow Koni Wielkopolskich

Palenie rasy wielkopolskiej- księga wstępna i księga główna

Spektakl pod nazwą "W poszukiwaniu Kopciuszka" wystawiłagrupa teatralna działająca przy bibliotece filialnej w Żytowieckupodczas festynu rodzinnego z okazji Dnia Dziecka w świetlicy wTeodozewie. Ze względu na humor zawarty w scenariuszu, bar-wne stroje, dekoracje, morał i trafną puentę przedstawienie z przy-jemnością obejrzeli widzowie w każdym wieku. GCKSTiR

Page 14: Wieści z Gminy Poniec - nr 56 - Sierpień 2015

[ 14 ]

Aby rozwiązać krzyżówkę, trzeba wpisać w poziome rzędy znaczeniesłów. Potem z oznaczonych liter ułożyć hasło. Prawidłowe rozwiązanie na-leży przepisać na kartkę i wysłać lub dostarczyć do Gminnego Centrum Kul-tury Sportu Turystyki i Rekreacji w Poniecu. Rozwiązanie można też przesłaće-mailem na adres [email protected]. Prosimy pamiętać o po-daniu imienia, nazwiska i adresu zamieszkania. Wśród nadawców prawid-łowych odpowiedzi wylosujemy nagrodę. Na rozwiązania czekamy do 15września. Rozwiązanie poprzedniej krzyżówki brzmiało: SIERPIEń. Nagrodęwylosowała Jolanta Nowacka, Śmiłowo. Zapraszamy do GCKSTiR po od-biór nagrody.

HOROSKOPBaran 21.03-19.04

To będzie miesiąc dobrych wia-domości. Dostarczą je najbliżsi, ale izakład pracy. Może jeszcze wyje-dziesz na kilka dni. Baw się dobrze.Ale ogranicz wydatki.

Byk 20.04-20.05Jest szansa, aby poprawić swoją

sytuację finansową. Może to będziedodatkowa propozycja pracy, amoże wygrana. Nie unikaj spotkań zprzyjaciółmi. Skontroluj zdrowie.

Bliźnięta 21.05-21.06Uporządkuj zaległe sprawy i zrób

sobie kilka dni wolnego. Może wartoodwiedzić krewnych, którzy oddawna na Ciebie czekają. Zacznijuprawiać sport, to ukoi Twoje nerwy.

Rak 22.06-22.07Zwolnij nieco obroty i więcej

uwagi poświęć bliskim. Spodziewajsię dobrej wiadomości od znajo-mych. Może to zmienić Twoje planyzawodowe. Finanse lepsze.

Lew 23.07-22.08Gwiazdy mówią, że czekają Cię

niezwykłe chwile we dwoje. Słuchajserca, bo rozsądek nie zaprowadziCię do szczęścia. W pracy trochęzmian i nowych zadań.

Panna 23.08-22.09Poczujesz przypływ energii, więc

to najlepszy czas na zmiany. Możewarto przyjąć propozycję nowejpracy. W domu zwróć uwagę na pro-blem jednego z członków rodziny.Razem go rozwiążecie.

Waga 23.09-22.10Można na Tobie polegać, nie

zdziw się więc, że ktoś poprosi Cię opomoc. Nie odmawiaj. W połowiemiesiąca poznasz interesująceosoby i przeżyjesz miłe towarzyskiechwile. Czekaj na ważny list.

Skorpion 23.10-21.11Życie towarzyskie i uczuciowe

nabierze rumieńców. Poznaszosobę, która być może okaże sięTwoją drugą połówką. W stałychzwiązkach zaiskrzy. Finanse niecolepsze.

Strzelec 22.11-21.12Przypadkowe spotkania z daw-

nymi znajomymi wprowadzą Cię wdobry humor. Wrócą wspomnienia ipewien niezrealizowany pomysł. Podkoniec miesiąca nieoczekiwany przy-pływ gotówki.

Koziorożec 22.12-19.01Pomyśl, co możesz zmienić w

swoim życiu i co naprawić. Zaufaj bli-skim i przeprowadź ważne rozmowy.Nie wyolbrzymiaj jednak problemów.I nie pożyczaj pieniędzy.

Wodnik 20.01-18.02Czeka Cię czas trudnych decyzji.

Uważaj na pułapki, które mogłybyCię pogrążyć. Zwłaszcza nie ryzykujw sprawach finansowych. W uczu-ciach dobre zmiany. Będzie miłość.

Ryby 19.02-20.03Twoje oryginalne rozwiązania po-

mogą wielu osobom. Dzięki nim za-łatwisz także zaległe sprawy w pracy.Czekaj na wiadomość od kogoś, ktoCię naprawdę kocha.

(: (: HUMOR :) :)- Ten pani piesek jakiś taki chudy.

Jak się wabi?- Anoreksio.* *- Baco, a co trzeba zrobić, jak sięw górach spotka głodnego nie-dźwiedzia?- Nic nie musita robić, on już syćkoza wos zrobi…* * Niedźwiedź złapał zajączka. Zają-czek się drze:- Jak mnie zaraz nie wypuścisz inie przeprosisz to, to..- To co?- To trudno.* *Idzie myśliwy przez las i śpiewa:- Na polowanko, na polowanko!Z tyłu wychodzi miś, klepie go poramieniu i pyta:- Co, na polowanko?- Nie! Jak Boga kocham, na ryby!

KRZYŻÓWKA Z NAGRODĄ

Przepis na 6 porcji. Składniki: 2 kg gruszek, 200 g

cukru, 1 sparzona wrzątkiem li-monka, 8 goździków, 2 gałązki me-lisy, laska wanilii, laska cynamonu.

Sposób przyrządzenia:gruszki obierz ze skórki. Przekrójna połówki i usuń gniazda na-sienne. Pokrój w kostkę. Zasyp cu-krem i odstaw na kilka godzin, bygruszki puściły sok. Następnieprzełóż je na patelnię. Dodaj cyna-mon, goździki oraz sok wyciśniętyz limonki. Dołóż też ziarenka wy-łuskane z laski wanilii. Smaż naśrednim ogniu, aż sok trochę od-paruje, a dżem nabierze gęstejkonsystencji. Pod koniec smażeniawłóż listki melisy. Dżem od czasudo czasu wymieszaj. Wyjmij zniego laskę cynamonu oraz goź-dziki i melisę, jeśli się uda. Gorącydżem przełóż do 6 sparzonychsłoików o pojemności 200 ml. Za-kręć i odwróć do góry dnem.

Robimy dżemgruszkowy

Nasza skóra nieustająco potrze-buje wilgoci. Powinniśmy więc jej do-starczać, zwłaszcza że kosmetykinawilżające możemy zrobić w domusame. Nakładamy je na twarz na kil-kanaście minut. Oto kilka z nich:

Kremik winogronowy. Kilka wino-gron obieramy ze skórki, usuwamypestki. Rozgniatamy i ucieramy z 1/2łyżeczki naturalnego (płynnego)miodu oraz odżywczego kremu. Na-kładamy jak maseczkę, najlepiej dwarazy w tygodniu, omijając okoliceoczu. Usuwamy po około 30 minu-tach.

Odżywczy miks. Po pół obranegojabłka i marchewki ścieramy na drob-nej tarce. Zagęszczamy odrobinątwarożku i dodajemy kilka kropli wit.A+E. Nakładamy na buzię, omijając

okolice oczu. Trzymamy 15 - 20minut. Zmywamy letnią wodą.

Lotion ogórkowy. Obieramy i ście-ramy pół ogórka. Odciskamy z niegosok. Dodajemy sok z połowy cytryny,10 łyżeczek soku z marchwi (świeżoprzygotowanego) i 6 łyżek olejku zesłodkich migdałów. Zlewamy do bute-leczki i wstrząsamy przed każdymużyciem. Stosujemy jak tonik po de-makijażu. Płyn trzymamy w lodówce.

Ziołowy kompres. Łyżkę szałwii idwie łyżki kwiatów nagietka zale-wamy 1/2 l gorącej wody. Przykry-wamy i zostawiamy do naciągnięcia.Odcedzamy. W letnim płynie mo-czymy płatki gazy i kładziemy natwarz na kilkanaście minut. Okład sto-sujemy samodzielnie albo kładziemyna krem, co wzmocni jej działanie.

Potrzebne nawilżanie

Terytorialny…działa na terenie

gminy S23 13 19,

2515

Kieruje mżawkęna trawę

2 3 9

Odnawia fotele20 4

Nie mają 18 lat6 11 7

Ciemna w rogu17

Sprawka figlarza10 5

Opiekun z sądu16

Filmowy pułkownikKwiatkowski

21 24 18

Libma12

Popularna choroba 22 14

Imieninyobchodzi 25 marca E

8 1

WIEŚCI Z GMINY PONIEC

Page 15: Wieści z Gminy Poniec - nr 56 - Sierpień 2015

[ 15 ]WIEŚCI Z GMINY PONIEC

Kolejna edycja Zielonych Wakacji za nami. Zajęcia dla najmłodszych zorganizowane zostały wwiększości miejscowości w naszej gminie. Były zajęcia taneczne prowadzone przez wykwalifikowa-nych instruktorów tańca, nie brakowało gier i zabaw, podczas których dzieci rozwijały swą zwinność,refleks i poczucie rytmu. W programie znalazły się także zajęcia sportowo - profilaktyczne, turniejeboules i unihokeja oraz warsztaty plastyczne. Podczas codziennych zajęć dzieci miały zapewnionąopiekę oraz poczęstunek. Na zakończenie turnusu zorganizowana została wycieczka do Poznania,podczas której uczestnicy odwiedzili stadion INEA oraz Termy Maltańskie. MK

Poniec

Żytowiecko

Bogdanki

Czarkowo

Drzewce

Dzięczyna

Page 16: Wieści z Gminy Poniec - nr 56 - Sierpień 2015

[ 16 ] WIEŚCI Z GMINY PONIEC

łęka Mała

łęka Mała

Szurkowo

Szurkowo

łęka Mała

Szurkowo