-
Wesoła Siódemka W tym numerze między innymi:
DWUMIESIĘCZNIK
Szkoły Podstawow
ej nr 7 w Szczecin
ie
nr 1 (16) wrzesie
ń/październik 20
13 r.
Rys.
NOMINACJE 2012 i 2013 „Nowy w szkole”, rys. Nikola Gawrońska, V
a
O tym, jak integrowaliśmy się
na festynie szkolnym,
przeczytacie na s. 2-3; na s. 6
i 7 opinie uczestników.
FESTYN
Byłeś/aś kiedyś nowy/a? Znasz
kogoś nowego? Przeczytaj
zapis czatu o sytuacji nowego
w szkole na s. 14-15. Zobacz
też komiks Nikoli (s. 12).
NOWY W SZKOLE
Po raz kolejny w SP7, ale wciąż
tak samo interesująco. Wywiad
s. 6-7, sprawozdanie — s. 4.
ŁUKASZ WIERZBICKI
O konferencji prasowej, radiu,
uroczystej gali i oczywiście
o kolejnej nominacji do
nagrody głównej czyt. na s. 3.
SZKOLNY PULITZER
-
Drogie Czytelniczki! Drodzy Czytelnicy!
Nowy rok czytelniczy czas zacząć! Witamy Was w tym roku szkolnym
samymi nowościami. Zauważyliście już nową szatę graficzną; po
odej-ściu klas 6, dołączyli do nas ucznio-wie klas 4, a w nowej
roli redaktora naczelnego debiutuje Kuba Snop. Nasze artykuły
poruszają wasze sprawy, pojawiają się nowe nazwy działów. Mamy
nadzieję, że przy-padną Wam do gustu. Jak zawsze możecie liczyć na
ciekawe relacje i sprawozdania z imprez szkolnych. Przeczytacie
między innymi o Festy-nie Integracyjnym i spotkaniu autor-
skim z pisarzem, Łukaszem Wierz-bickim, który gościł w naszej
szkole.
Tematem przewodnim numeru jest „Nowy w szkole”, stąd okładka i
za-pis rozmowy na czacie o sytuacji nowych osób w szkole. Wszystko
oprawione zdjęciami i rysunkami kolegów i koleżanek z redakcji.
W numerze nie zabraknie też szczypty humoru i rozrywki w
posta-ci krzyżówki i horoskopu.
Spieszymy też donieść, że w każdy piątek na długiej przerwie
(12:25) odbywa się nasza szkolna audycja nadawana przez radiowęzeł.
Usły-
szycie wiadomości z życia szkoły oraz trochę dobrej muzyki.
Zachęca-my do czytania naszej „Wesołej Sió-demki”.
Redaktor naczelny, Kuba Snop, VI b
Sprawozdanie
FESTYN BEZ NUDY
Wstępniak
OD REDAKCJI
Str. 2 Wesoła Siódemka
NIETAJNE, AKTUALNE
Śmiechy, nawoływania, rozmowy - takie odgłosy dobiegają z
podwórza Szkoły Podstawowej nr 7. Tak, to właśnie dzisiaj – 20
września w na-szej szkole odbywa się Festyn Inte-gracyjny.
„Bardzo trudno przygoto-wać taką imprezę. Trzeba poświęcić
bardzo dużo czasu” - mówi główna organizatorka, pani Agnieszka
Szele-wicka. Ale efekty jej pracy są wi-doczne, a gości czeka wiele
atrakcji np. kawiarenka, w której można za-mówić różne smakołyki.
„Było dużo chętnych(…)dobra pomoc, organiza-cja i wszystko się
udało”-mówi pani Ola Załęska, odpowiedzialna za dzia-łanie
kawiarenki. Organizatorzy są
zadowoleni, ale czy gościom się po-dobało? „Przepyszne wypieki i
orygi-nalny pomysł zamawiania ciast w obcym języku. Mnie bardzo się
po-dobało”- uśmiecha się pani Halina.
Tak, ale przecież oprócz kawiarenki były inne atrakcje. Mnie
zaintereso-wało stoisko, gdzie można nauczyć się układać bukiety.
Zajęcia prowa-
dziły instruktorki po studiach flory-stycznych. „Fajnie jest
takie układa-nie kwiatów. Możesz zrobić swój własny bukiet i potem
zabrać go do domu” - przekonuje z uśmiechem pani florystka
dziewczynki z trzeciej klasy.
Kolejną atrakcją jest loteria, w której wygrać można drobne
upominki takie jak: długopisy, smycze, naklejki czy tatuaże. Obok
tego stoiska zor-ganizowane jest rodzinne pisanie bajek, gdzie
każda osoba dopisuje fragment do wcześniejszych uryw-ków. W taki
sposób powstaje wspól-na bajka.
Z tyłu rozstawiona jest szkolna tram-polina, przed która stoi
długa kolej-ka, ale trzy minuty spędzone na ska-kaniu wynagradzają
czas spędzony na czekaniu na swoją kolej. Widząc uśmiechnięte
twarze osób schodzą-cych z trampoliny nawet nie pytam, czy im się
podobało.
Fot. Michał Krzywański, IV b
...Bardzo trudno
przygotować taką
imprezę...
Przedstawiciele redakcji odbierają nomina-cję do nagrody głównej
z rąk red. T. Kowal-czyka („Kurier Szczeciński”). Fot. P. Magda
-
Nr 1
NIETAJNE, AKTUALNE
Na festynie najmłodsi mogą sobie pomalować buzie, starsi oglądać
mecz futbolu amerykańskiego roz-grywany przez prawdziwą drużynę z
Gryfic oraz obejrzeć występy ta-neczne i wokalne dzieci z
naszej
szkoły. Na stole ping-pongowym można ulepić rzeźby z chrupek
kukurydzia-nych. „Dobra zabawa. To jak układanie przestrzennych
puzzli. Masz gotowe elemen-ty i musisz je odpowiedni połączyć, by
coś powstało. Mam nadzieję że w tym roku uda nam się z synem ułożyć
rzeźbę, która się nie prze-wróci i rozpadnie.”- śmieje
się pan Maciek z synem Kacprem. Ja również się uśmiecham i idę
oglą-dać inne stanowiska.
Lecz nagle zdaję sobie sprawę, że
nie słyszę już takiego gwaru jak na
początku. Dużo osób udało już się
do swoich domów. No tak, festyn
się już skończył. Mam nadzieję, że
Wam minął tak dobrze jak mi.
Joanna Kolenda, VI b
O przygotowaniach do festynu czytaj
na kidblog.org/wesolasiodemka.
Znajdziesz tam również więcej zdjęć!
Frekwencja dopisała. fot. M. Krzywański
Gala Konkursu „Szkolny Pulitzer”
ŚWIĘTO SZKOLNEJ PRASY
,,Wesoła siódemka’’ otrzymała ko-lejną nominację do prestiżowego
konkursu na najlepszą gazetkę szkolną województwa
zachodniopo-morskiego –„Szkolny Pulitzer 20-13”. Dla
niewtajemniczonych przy-pominamy, że w 2011 roku okazali-śmy się
najlepsi. Dziennikarze „Wesołej siódemki” wraz z opiekunką koła
dziennikar-skiego udali do Urzędu Miasta na finałową galę. Na
początku musieli-śmy się zmierzyć z dziennikarskim wyzwaniem i
odbyć pierwszą w na-szym życiu konferencję prasową, Było to
niesamowicie interesujące spotkanie z Pawłem Bartnikiem, szefem
biura Euroregionu Pomera-nia, był wiceprezydentem Szczecina i
kuratorem oświaty. Najpierw za-proszony gość opowiadał o sobie i
swojej pracy, a następnie mogliśmy zadawać pytania. Dowiedzieliśmy
się, między innymi, że pan Bartnik lubi bieganie i uczestniczył w
nie-jednym maratonie. Jego kolejną pasją jest czytanie książek,
których ma bardzo dużo. Nasza redakcja
zadała trzy pierwsze pytania z czego możemy być dumni, biorąc po
uwa-
gę to, iż na sali obrad rady miasta było około 50
przedstawicieli gaze-tek z całego województwa. Następnie udaliśmy
się do budynku radia i telewizji, gdzie zostaliśmy podzieleni na
dwie grupy: jedna szła do gmachu TVP Szczecin, a dru-ga zobaczyć
pracę Polskiego Radia Szczecin. Przedstawiciele naszej szkoły udali
się do gmachu Polskie-go Radia, a wycieczka ta, wbrew powszechnej
opinii, było bardzo ciekawe. Zobaczyliśmy radio „od kuchni”,
widzieliśmy studio nagrań i przysłuchiwaliśmy się audycji, któ-ra
była w trakcie realizacji. Wreszcie nadszedł wielki moment
wręczenia nagród w czterech kate-
goriach: szkoła podstawowa, gim-nazjum, szkoły ponadgimnazjalne
i nagroda dla najlepszego dziennika-
rza. Niestety nasza gazetka nie wy-grała nagrody głównej ale i
tak wiel-kim wyróżnieniem była sama nomi-nacja i udział w finale.
Może w przy-szłym roku nam się uda?
Maja Kuśnierz, V b
Kuba Snop
Więcej zdjęć na www.sp7.eu
...Nasza redakcja
zadała trzy
pierwsze pytania...
… Ja również się
uśmiecham i idę
oglądać inne
stanowiska...
Wielka gala. Fot. J. Snop
-
Str. 4
Ostatnio w naszej szkole odbyły się wybory do samorządu
szkolnego. Walka między kandydatami była nie-zwykle ciekawa, a
sposobów na wygraną naszym czwarto-, piąto- i szóstoklasistom
mógłby pozazdro-ścić niejeden polski polityk.
Mimo że od ogłoszenia wyników minęło już trochę czasu pozwólcie,
że je teraz podsumuję.
Jak wiemy, zwycięzcą, czyli przewod-niczącym, został Kuba Mazur
z klasy 6a. W imieniu redakcji serdecznie gra-tuluję. Tytuł
wiceprzewodniczącego otrzymał Krzysztof Trytek, reprezen-tant klasy
6 c. Poza tym, do samorzą-du dostali się: Kacper Piasecki,
Alicja
Wilczyńska i Maciek Kisiel.
Plakaty kandydatów były bardzo cie-kawe i na pewno pomogły w
zdoby-
waniu głosów. Tutaj w szczególności zwracam uwagę na pomysł
Alicji ze sloganem „Chcesz mieć w szkole jak w bajce?” .
Podsumowując, tegoroczne wybory do samorządu z pewnością zapadną
uczniom SP7 głęboko w pamięć.
Monika Niedopytała, VI c
Str. 4 Wesoła Siódemka
NIETAJNE, AKTUALNE
Wybory do Samorządu Uczniowskiego
WALKA O WŁADZĘ
Podstawową formą wyłonienia przedstawicieli narodu w ustroju
demokratycznym są wybory.
W Polsce wybieramy prezyden-ta, posłów i senatorów, radnych oraz
burmistrzów miast. Po przystąpieniu Polski do Unii Europejskiej
spośród nas wybie-ramy też posłów do Parlamentu Europejskiego.
Najbliższe wybory odbędą się w 2014 r. i będą to wybory
samorządowe.
Na podstawie Wikipedii opracowała: Ula Bednarz, IV b
WYBORY
Sprawozdanie
PISARZ W SP7
23 października w naszej szkolnej auli odbyło się spotkanie z
autorem książki „Dziadek i niedźwiadek” - Łukaszem Wierzbickim.
Opowiada ona o niedź-wiadku, który służył w ar-mii Andersa.
Przebył z nimi szlak bojowy przez Iran, Irak, Palestynę, Egipt, aż
do Włoch. Wojtek brał udział w bitwie o Monte Cassino, nosił
skrzynię z amunicją. Niedźwiedź został uwiecz-niony w emblemacie 22
Kompani Zaopatrywania artylerii. Niedźwiadek bar-dzo lubił zapasy
zawsze wygrywał, ale mu się to znudziło i postanowił raz kiedyś
przegrać. Wojtek lubił też boks, w którym też
odnosił same sukcesy, bo był silniej-szy.
W końcu opowieść o Wojtku skoń-czyła się, a spotkanie z pisarzem
przeniosło się do bardziej kameral-
nej biblioteki szkolnej.
Według mnie książka musiała się spodobać wszystkim. Warto
podkre-ślić, że pan Łukasz pisząc ją, współ-pracował z panem
Wojciechem Na-rębskim, ostatnim żyjącym żołnie-rzem 22 Kompani
zaopatrywania artylerii. Autor książki dowiedział się o Wojtku od
sąsiadki, u której pił herbatę (gorzką, jak dowiedzieliśmy się w
trakcie rozmowy z panem Wierzbickim w bibliotece szkolnej). Od razu
postanowił uwiecznić histo-rię sympatycznego niedźwiadka w
powieści.
Tak powstała książka „Dziadek i Niedźwiadek”.
Dominik Chyliński, IV b
Polecamy też wywiad z pisarzem na str. 7-8!
Autografy. Fot. p. Sylwia Osowska
...plakaty kandydatów
były bardzo ciekawe...
-
Festyn Integracyjny, który odbył się dnia 20 września, trwał w
najlep-sze. Kafejka zachęcała swoimi cia-stami i napojami, różne
stoiska ofe-rowały dużo zabawy, a loteria fan-towa kusiła
wszystkich chętnych.
Tymczasem scena zaczęła się wy-pełniać dziewczynkami w uroczych
kostiumach pszczół. Tak rozpoczął się występ szkoły tańca SZYK.
Pu-
bliczność przyjęła tancerki bardzo entuzjastycznie. Poza tym na
sce-nie cały czas trwały ciekawe kon-kursy. Nie tylko dla dzieci,
ale rów-nież dla dorosłych. Nagrodami były m. in. Bony na napój
Bubble Tea i sesje ze stylistami.
Podsumowując, na scenie zawsze coś się działo.
Monika Niedopytała
Nr 1 str. 5
NIETAJNE, AKTUALNE
Relacja
FESTYN OCZAMI NAJMŁODSZYCH
Fot. Michał Krzywański, IV b
Na tegorocznym festynie w naszej szkole wśród wielu ciekawych
atrakcji każdy mógł znaleźć coś dla siebie. Także najmłodsi mieli
w
czym wybierać: stoiska z malowa-niem twarzy – dla chcących na
chwilę stać się kimś innym, projek-towanie bukietów dla wielbicieli
florystyki, lepienie z gliny dla przy-szłych rzeźbiarzy, rzeźbienie
w my-dle dla miłośników czystości…
Impreza bardzo się podobała „Kosmitce z Marsa” – niemal
sied-mioletniej Oli z 0 b. Ola miała twarz wymalowaną jej
ulubionym, jak nam powiedziała, zielonym kolo-
rem. Wyglądała naprawdę ko-smicznie. Ola lubi kosmitów. Mogła
wybrać psa, kota, czarownicę, pira-ta, ale bez wahania zdecydowała
się na kosmitę
Na festynie można było także spo-tkać pięcioletnią Hanię,
robiącą
wspaniałe dzieło z gliny o nazwie „Zimowa kraina”. Była to
nowocze-
sna rzeźba, trochę przypominająca ślimaka. Jak dowiedzieliśmy
się od Hani, to już jej drugi festyn w na-szej szkole. Mama Hani
powiedzia-ła jej: „Haniu, piękny ten ślimak, zrobię mu zdjęcie” i
tak powstała fotografia „Zimowej Krainy” – śli-maka z małą
rzeźbiareczką - Hanią (powyżej).
Naszą uwagę przyciągnął także bu-
kiet kwiatów, przygotowany przez Stasia z twarzą pomalowaną jak
klaun. Od Stasia dowiedzieliśmy się, że jest to bukiet dla
jegomościa o imieniu „Nie wiadomo Kto”. Staś ma sześć lat i bardzo
lubi kolor czerwony. Powiedział nam, że faj-
nie jest tworzyć ciekawe rzeczy. Pewnie dlatego jego bukiet nie
był nudny i składał się z wielu różnych kwiatów. Staś był bardzo
dumny ze swojego dzieła. Wyjawił nam, że bardzo lubi takie
festyny.
Nie mamy wątpliwości, że najmłod-si dobrze bawili się na naszym
fe-stynie i można liczyć na ich obec-ność na kolejnych takich
imprezach organizowanych przez naszą szko-łę.
Michał Krzywański, Ola Pierożek, IV b
...najmłodsi mieli
w czym wybierać...
Ola z 0 b. Fot. M. Krzywański
Bukiet Stasia. Fot. M. Krzywański
A TYMCZASEM NA SCENIE
-
Str. 6 Wesoła Siódemka
NIETAJNE, AKTUALNE
Najbardziej podoba nam się kawiarenka językowa, mogliśmy
wy-korzystać znajomość języków obcych.
Uważamy, że festyny są bardzo potrzebne. Lubimy wraz z naszą
rodziną w ten sposób spędzać czas. Dzięki takim imprezom może-my
bardziej zżyć się z innymi i poznać bliżej kolegów naszych dzie-ci
i ich rodziców.
Od przedszkola jesteśmy na każdym z organizowanych festynów.
Podobają nam się wszystkie stoiska a szczególnie stoisko, na
któ-rym można rzeźbić z chrupek.
Festyny są bardzo potrzebne. Można na nich miło spędzić czas
wraz z rodziną i poznać nowych ludzi.
Najbardziej podoba nam się stoisko, na którym można układać
bukiety z kwiatów. Dzięki takim stoiskom nasze dzieci mogą
rozwi-jać swoje umiejętności. Podoba nam się również stoisko z
ciasta-mi, gdzie można spróbować przepysznych domowych
wypieków.
Dzięki takim imprezom możemy spotkać się ze znajomymi i miło
spędzić czas . Bardzo lubimy razem uczestniczyć w konkursach i
zabawach, przez to czujemy się bardziej związani ze szkołą.
Spisała Agata Bazela, IV b. Fot. A. Bazela
Sonda
FESTYN INTEGRACYJNY
Marta z O a, Kuba z 3 a z rodzicami: mamą Małgorzatą i tatą
Marcinem
Zuzia z gr. O i Michał z rodzicami: mamą Joanną i tatą
Marcinem
Ala z kl. IV z bratem Mateuszem i mamą Anetą
...ale nie da się bez nich żyć. Dzień Chłopaka
CZASEM TRUDNO Z NIMI WYTRZYMAĆ...
30 września, jak co roku świętowaliśmy „Dzień chłopa-ka”. Nie
wiadomo dokładnie skąd i komu do głowy przyszedł pomysł na takie
święto, mimo to coraz więcej osób je obchodzi. W końcu raz do roku
i chłopakom należy się chwila przyjemności. Podobno początki tego
święta prowadzą do Japonii.
W naszej szkole również nie zapomnieliśmy o naszych chłopakach.
Każda klasa przygotowała drobne prezenty i słodkie niespodzianki.
Nawet nauczycielki wydawały
się być milsze:)
5B również przygotowała niespodzianki dla „męskiej” części
klasy. Jak to jednak w życiu bywa, nic nie jest za darmo. Żeby
zdobyć upominki, trzeba się było trochę wysilić. O każdym z
chłopaków przygotowany został krótki opis tak, by mogli rozpoznać
samego siebie. Trze-ba przyznać, że zadanie wykonali
śpiewająco.
Maja Kuśnierz, V b
-
Nr 1
KULTURA TO NIE BZDURA/WYWIADÓWKA
Czarne włosy, duże okulary to ce-chy rozpoznawcze głównej
boha-terki filmu pt. „Kłamczucha”.
Historia przedstawiona w filmie oparta jest na książce
Małgorzaty Musierowicz pod tym samym tytu-łem. Świetnie
wyreżyserowany i napisany scenariusz przez autorkę powieści i Annę
Sokołowską.
Główną bohaterką, jest Aniela Ko-walik, której historię
poznajemy w miejscowości Łeba, w maju 1977
roku. Aniela ma wtedy piętnaście lat i jest „właścicielką”
zadartego nosa, grubych i dużych okularów i czar-nych włosów.
Skromność to ostatnia cecha jaką moglibyśmy wymienić, oprócz
próż-ności. Przez ostatnią wymienioną cechę piętnastolatki, często
zdarzało się jej wyolbrzymiać, koloryzować i wymyślać nieprawdziwe
historie.
Przyjeżdża do Poznania do rodzi-ny, gdzie wynajmuje pokój, naukę
rozpoczyna w liceum Poligraficz-nym, tam poznaje koleżeńskiego
Robrojka.
Aby być bliżej obiektu swoich wes-tchnień, poznanego w Łebie
Paweł-ka, zatrudnia się w jego domu jako gosposia. Poznaje tam
grupę te-atralną, którą kieruje profesor Dmu-chawiec. Pewnego dnia
recytuje rolę ducha, zostaje przyjęta i anga-żuje się w
przygotowania do wysta-wienia sztuki.
Film niewiele różni się od książki, niektóre miejsca wydarzeń
zostały jednak przeniesione, ze względu na urozmaicenie filmu i
zaciekawienie widza. Najważniejsze sceny i boha-terzy nie są
pominięci, dlatego bar-
dzo przyjemnie ogląda się film po przeczytaniu lektury, ponieważ
jest to zobrazowanie wyobrażeń autorki na temat historii
Anieli.
Zachęcam bardzo do przeczytania oraz obejrzenia
„Kłamczuchy”.
Julia Piskorska, VI b
Tytuł artykułu pochodzi od redakcji
Recenzja filmu „Kłamczucha” w reżyserii Anny Sokołowskiej
CZY TE OCZY MOGĄ KŁAMAĆ?
Wywiad z Łukaszem Wierzbickim, pisarzem
HERBATKA U SĄSIADKI
Redakcja: Co sprowadza pana do naszej szkoły już po raz
drugi?
Łukasz Wierzbicki: Nowa historia, którą miałem wam do
opowie-dzenia. Poprzednim razem zabra-łem Was do Afryki z Kazikiem,
ale to nie jedyna ciekawa historia, którą mam do opowiedzenia.
Dzisiaj poznaliście losy, perypetie, przygody misia Wojtka z armii
Andersa i uprzedzam, że to nie jest ostatnia moja książka, dlate-go
kto wie czy się jeszcze nie spo-tkamy za rok czy dwa. Obiecuje
wtedy zabrać Was w świat innych moich książek, podróż do
Mongolii czy Chin zobaczy-my.
Jaką herbatę pił pan u sąsiad-ki, od której dowiedział się pan o
Wojtku?
- Chyba gorzką [śmiech], w filiżance i to prawdziwa histo-ria z
tą herbatą, rzeczywiście może nie było aż tak, że się udławiłem i
zakrztusiłem, ale rzeczywiście sąsiadka zaprosiła mnie na herbatkę.
Nie wie-
...Bardzo przyjemnie ogląda się film po przeczytaniu
lektury...
Kadr z filmu. www.kinopolska.pl
Nasz redakcja z pisarzem. Fot. p. S. Osowska
-
Str. 8 Wesoła Siódemka
WYWIADÓWKA
działem o co jej chodzi, co ona mo-że mieć za interes do mnie?
Okazało się, że usłyszała w radiu o niedźwie-dziu, który służył w
wojsku w czasie wojny. Ja jej nie uwierzyłem, zaczą-łem tłumaczyć,
że to nie może być prawda. Niedźwiedź absolutnie nie, pies owszem,
ale nie niedźwiedź. Sama zaczęła wątpić w pewnym momencie, tak ją
przekonałem, że to nie jest prawda, ale okazało się, że to jest
prawda i od razu zakocha-
łem się w tym niedźwiedziu i od ra-zu tego samego dnia
postanowiłem: tak musi powstać książka o tym nie-samowitym misiu i
muszę podzielić się tą historią z dziećmi.
A ta pani wiedziała, że pan napisze tę książkę?
- Tak zaprosiła mnie z tą intencją. Powiedziała: „Łukasz, mam
dla Cie-bie pomysł, ty o tym Kaziku napisa-łeś, teraz słuchaj, to
też jest ciekawy temat”. Jestem jej za to wdzięczny. To też taki
przykład, że warto spoty-kać się, rozmawiać z sąsiadami.
To był taki podstęp jakby?
- Tak, ona mi wcześniej nie powie-działa, może bała się, że
powiem: „a tam, takie bzdury”. Nic mi nie zdra-dziła, dopóki nie
usiadłem w fotelu i nie zacząłem pić tej herbatki.
Jak przebiegała współpraca z profe-sorem Wojciechem
Narębskim?
- Włączył się do tej moje pracy do-syć późno. Książka była już
prawie gotowa, wprowadził kilka zmian. Był pierwszym, albo może
drugim czy-telnikiem, bo pierwszym była moja żona. Gdy przeczytał
jakiś rozdział mówił tak: „tak, tak było, dobrze”; czasem mówił:
„zmieńmy to, chyba było trochę inaczej”, a czasem: „tak
nie było, ale niech zostanie, bo jest śmiesznie” [śmiech] i
akceptował moją, czasem troszkę ubarwioną, wersję przygód Wojtka.
Wiedział, że jest to książka dla dzieci, osnuta na prawdziwych
wydarzeniach, ale mu-si się rządzić swoimi prawami po to by się ją
przyjemnie czytało. Była to wspaniała współpraca, no i chyba mogę
powiedzieć, że jesteśmy bar-dzo dobrymi kolegami, może nawet
przyjaciółmi dzięki tej książce, co jest dla mnie wielkim
zaszczytem.
Czyli on był tym dziadkiem?
- Miałem z tym kłopot. Narrator, bohater tej książki, nie ma
imienia, dlatego, że było kilku opiekunów, kilku żołnierzy, którzy
przyznawali się do tego, że opiekowali się Wojt-kiem. Nie chciałem
nikogo tak na-prawdę wyróżniać, chciałem żeby ten dziadek pozostał
symboliczny. Oczywiście, że pan Wojciech Naręb-skim jest tym
dziadkiem, oczywiście każdy z żołnierzy też jest tym dziad-kiem.
Pan Piotr Prędziesz, który opiekował się najwięcej i najbar-dziej
tym misiem, też jest tym dziad-kiem. Mój dziadek też jest tym
dziadkiem, każdy z waszych dziad-ków też jest tym dziadkiem.
Chodzi-ło mi o to, by stworzyć bohatera metaforycznego, czyli
takiego, w którym ujrzymy każdego dziadka, który przeżył jakieś
czasy ciężkie, wojnę, który ma swoje wspomnie-nia i opowiada nam
później o swojej młodości i o swoich przygodach.
Chyba też dlatego, że się tak fajnie rymuje.
- [śmiech] No przy okazji się rymuje, co też jest atutem tego
tytułu, jest go łatwiej zapamiętać.
Co się panu podoba najbardziej w takich spotkaniach z
czytelnikami jak teraz rozmowa z naszą redak-cją, czy wcześniejsza
prezentacja w auli?
- Wszystko [śmiech]. No wyobraźcie sobie: napisałem książkę,
starałem
się, żeby była ciekawa, śmieszna, by była przyjazna, dobrze się
ją brało do ręki, chciało się otwierać. A po-tem dzwoni telefon
albo dostaje maila, że trzeba przyjechać, o tej książce
opowiedzieć. I ja przyjeż-dżam, gdzieś tam dzwoni budzik, rano
wstaję pakuję walizy do samo-chodu, przyjeżdżam i okazuję się, że
dzieci walą drzwiami i oknami, aż się
prawie zabijają, przewracają
krzesła, słuchają, śmieją się z tego niedźwiedzia, zadają
mnóstwo py-tań, potem jeszcze książki zostają w tej szkole, wędrują
w wasze ręce. To jest najlepsza nagroda za moją cięż-ką pracę.
Czy pracuje pan obecnie nad jakąś książką?
- Tak, skończyłem pracę nad kolejną powieścią
przygodowo-podróżniczą dla dzieci, „Machiną przez Chiny” . Pewnie
taki tytuł zostanie i będzie to o podróży poślubnej dwojga
Po-laków: Haliny i Stacha motorem do Chin. Teraz pracuje nad
książką ilu-stratorka, ma skończyć do końca tego roku, a zatem na
wiosnę po-winna być gotowa.
Nie możemy się jej doczekać. Dzię-kujemy bardzo za rozmowę.
Ja wam bardzo dziękuję za gościnę, za przyjęcie i za
gazetkę.
Z Łukaszem Wierzbickim rozmawiali między innymi: Kuba Snop,
Michał Krzywański, Monika Niedopytała, Maja Kuśnierz, Basia Klóska,
Domi-nik Chyliński i Ola Pierożek.
Cały wywiad na blogu! kidblog.org/wesolasiodemka
… okazuje się,
że dzieci walą
drzwiami i oknami
(…), słuchają,
śmieją się z tego
niedźwiadka...
...Warto spotykać
się, rozmawiać
z sąsiadami...
-
Nr 1 str. 9
NASZA DZIELNICA, NASZA OKOLICA
Nabór do Ochotniczej Straży Pożarnej
STRAŻAKIEM BYĆ
Na terenie Puszczy Wkrzańskiej odbył się nabór dla na-szych
przyszłych strażaków. Punkt pierwszy był w gma-chu Rady Osiedla,
gdzie Prezes Ochotniczej Straży po-witał 12 Ochotników i wygłosił
przemówienie.
Kandydaci mieli do pokonania siedem zadań. Jedno z nich
zorganizowane było na skrzyżowaniu ulic Śródle-śnej i Kredowej.
Przystanki te były porozmieszczane w różnych miejscach puszczy. Na
każdym przystanku ochotnicy musieli udzielić pierwszej pomocy
osobom fikcyjnie poszkodowanym.
Tekst i fot.: Ola Pierożek, IV b
Trasy rowerowe dla aktywnych
ROWERKIEM PO WARSZEWIE
Warszewo to dzielnica, w której nie wolno się nudzić. Czas można
spędzić na świeżym powietrzu lub na wy-siłku fizycznym. A rower
nadaje się do tego idealnie.
Okolica sprzyja wypoczynkowi na łonie natury. Wielka ilość lasów
i innych terenów zielonych umożliwia korzy-stanie z piękna przyrody
i dobrej pogody. Od wczesnej wiosny do późnej jesieni tłumy
rowerzystów pedałują w stronę Warszewa. Nasza okolica nie zawodzi
nawet najbardziej wybrednych fanów „cyklingu”. Oto kilka tras,
które polecam dla mniej zorientowanych w tere-nie.
Na pierwsze wyprawy polecam kilka ścieżek rowero-wych wzdłuż
głównych ulic Warszewa. Proponuję też wycieczkę do kąpieliska
Arkonka. Ta trasa prowadzi ścieżkami rowerowymi wzdłuż ulicy
Przyjaciół Żołnie-rza, a dalej wiedzie ulicą Arkońską. Ta droga
jest god-na polecenia ze względu na dobrą, bo nową nawierzch-nię.
Po zapoznaniu się z Warszewem można ruszać do lasu na trudniejsze
trasy.
Najbliżej znajduje się się Puszcza Wkrzańska, w której jest
wiele szlaków. Dla początkujących do wyboru są łatwiejsze i
trudniejsze ścieżki. Na początek polana Har-cerska, która znajduję
się blisko Gubałówki. Dalej jest Jezioro Głębokie, wokół którego
wije się dróżka wśród drzew. Jest to piękna trasa, ponieważ
rozpościera się z niej widok na jezioro. W słoneczną niedzielę
trzeba ko-niecznie pojechać na dłuższą wyprawę (około 10 km. od
kościoła na Warszewie) do pobliskiego Bartoszewa. Tam proponuję
usiąść w karczmie i zjeść smacznego szaszłyka. Wynagrodzi nam to
trud jazdy.
Dla mnie najciekawszym miejscem w naszej okolicy jest platforma
widokowa w Puszczy Wkrzańskiej. Można tam dotrzeć rozpoczynając
popołudniowy wypad na rower z pętli autobusowej przy ulicy
Podbórzańskiej. Znajduje się tam utwardzona trasa prowadząca przez
las i polany do punktu widokowego. Z niego rozpoście-ra się widok
na podmokłe tereny Warszewa.
Dużym atutem tras na terenie Puszczy Wkrzańskiej jest rzucające
się w oczy oznakowanie szlaków, więc każdy łatwo dotrze do
celu.
Wymienione przeze mnie trasy to tylko mała część tego co ma do
zaoferowania nasza dzielnica. Więcej wam nie zdradzę, musicie
odkryć je sami. Satysfakcja gwa-rantowana!
Kuba Snop
...Nasza okolica nie zawodzi
nawet najbardziej
wybrednych fanów
„cyklingu”...
-
BARAN 21 III — 20 IV Szkoła: Nie odpuszczaj przedmio-tów,
których nie lubisz. Dostaniesz dobrą ocenę z niemieckiego, jednak
czeka cię trochę niezapowiedzia-nych kartkówek. Lepiej ucz się
sys-tematycznie! Rodzina: Zyskasz czyjeś zaufanie. Miłość/przyjaźń:
Nie obrażaj się o głupstwa. BYK 21 IV — 21 V Szkoła: Niedługo
odkryjesz nowe hobby. Rodzina: Tęsknota za rodzeństwem będzie
męcząca. Miłość/przyjaźń: Pokłócisz się z ko-legą spod znaku
strzelca, ale wspól-ny wypad do kina powinien was po-godzić.
Pamiętaj by przed lekcjami wyciszać telefon. BLIŹNIĘTA 22 V — 21 VI
Szkoła: W tym miesiącu będziesz bardzo roztrzepany/a. Pilnuj swoich
rzeczy, bo inaczej zgubisz coś bar-dzo dla ciebie cennego. Rodzina:
Może rozejm z bratem? Miłość/przyjaźń: Wybierz jedną przyjaciółkę.
RAK 22 VI — 23 VII Szkoła: Z powodu spraw sercowych możesz trochę
opuścić się w nauce, obudź się, wkrótce zebranie z rodzi-cami!
Rodzina: Nie rań rodziców. Miłość/przyjaźń: Czeka cię trudny wybór.
LEW 24 VII — 23 VIII Szkoła: Co powiesz o historii? Rodzina: Twoja
rodzina będzie się lepiej dogadywać. Miłość/przyjaźń: Uważaj co
mówisz. Niektóre słowa ranią twoich bli-skich.
PANNA 24 VIII — 23 IX Szkoła: Niedługo dostaniesz złą oce-ną.
Rodzina: Wkrótce twoi rodzice po-kłócą się. Miłość/przyjaźń: Twoi
koledzy/koleżanki będą Cię obgadywać. WAGA 24 IX — 23 X Szkoła:
Przedmioty artystyczne bę-dą dla Ciebie kopalnią dobrych ocen.
Rodzina: Zaskoczysz rodziców swo-im talentem artystycznym.
Miłość/przyjaźń: Zyskasz nowe przy-jaźnie. SKORPION 24 X - 22 XI
Szkoła: Musisz się lepiej uczyć, bo matematyka Ci grozi. Rodzina:
Twój zwierzak domowy może wydawać się chory ale nie martw się, to
nic poważnego. Za to ty musisz w tym miesiącu uważać na zdrowie.
Uważaj, jesienne powie-trze bywa zdradliwe, ubieraj się cie-pło!
Miłość/przyjaźń: Pokłócisz się z przyjacielem. STRZELEC 23 XI — 21
XII Szkoła: Dostaniesz dobre oceny z twoich najtrudniejszych
przedmio-tów. Rodzina: Rodzice będą z ciebie dum-ni. Jeśli masz
rodzeństwo, uważaj – pokłócić się jest łatwo, pogodzić – o wiele
trudniej. Miłość/przyjaźń: Będziesz dobrze dogadywał/a się z
przyjaciółmi. KOZIOROŻEC 22 XII — 19 I Szkoła: Ostatnio
zdecydowanie zbyt dużo gadasz na lekcjach. Również twoje zachowanie
na przerwach pozostawia wiele do życzenia. Po-praw się!
Rodzina: Zdarzy się kilka kłótni z rodzeństwem, ale wkrótce się
pogo-dzicie. Miłość/przyjaźń: Wykorzystaj ostat-nie ciepłe dni
jesieni i spędź trochę czasu na dworze z przyjacielem/przyjaciółką.
WODNIK 20 I — 19 II Szkoła: Czeka cię miła niespodzian-ka ale
najbliższa kartkówka z pol-skiego pójdzie ci nie najlepiej. Pani od
historii ma na ciebie oko! Rodzina: Nawiążesz dobre kontakty z
rodzicami. Miłość/przyjaźń: Spodobasz się na-trętnej sąsiadce.
RYBY 20 II — 20 III Szkoła: Musisz się starać, by oceny z I
semestru nie przyprawiły twoich rodziców o ból głowy! Rodzina: W
domu panuje niezbyt miła atmosfera. Staraj się nie pod-paść
rodzicom, bo może to popsuć twoje plany na weekend.
Miłość/przyjaźń: Polubisz swojego odwiecz-nego wroga.
Z gwiazd czytały:
Amelia Pierzchała, VI b Basia Klóska, V b
Str. 10 Wesoła Siódemka
ROZRYWKA — Z NUDY ZRYWKA
Czyli co nas czeka w listopadzie i grudniu:)
HOROSKOP SZKOLNY
Skorpion, rys. N. Gawrończyk
-
Nr 1 str. 11
Wiktoria wyciągnęła wielką walizkę. Wpakowała wyżywienie,
wy-
ruszyła w wakacyjną wyprawę. We wtorek wykupiła wycieczkę
we Wrocławiu. Wizytowała wysokie wieżowce, ważne wnętrza,
wrocławskie witryny. Wcinała wafle, watę, warzywa wzbogacone
witaminami. W Warszawie wybrała ważne wydarzenia, występy,
wystawy, wywiady. Wróciła wzbogacona wiedzą, wypoczęta, we-
soła. Maja Kuśnierz
1. Pierwszy... rozpoczyna rok szkolny.
2. Tu odbywa się coroczny "Festiwal Gwiazd".
3. Obchodzą swoje święto 14 października.
4. Dokończ przysłowie: "co dwie głowy, to nie…".
5. Fioletowe kwiaty, kwitną jesienią.
6. Gruby, leniwy kocur - fan jedzenia i kreskówek.
7. Kto według Aleksandra Fredry siedział z wędką na
komodzie?
8. Mąż sarny.
Maja Kuśnierz, V b
1.
2.
3.
4.
5.
6.
7.
8.
ROZRYWKA — Z NUDY ZRYWKA
Sprawdź swoją ogólną wiedzę
KRZYŻÓWKA
„W” jak...
ZABAWA SŁOWEM
Rys. Maja Kuśnierz
Jasiu wraca ze szkoły do domu i mówi do taty:
- Tato… Umiesz pisać z zamkniętymi oczami?
- Tak, a co?
- Bo trzeba mi podpisać kilka ocen w dzienniczku.
DOWCIP Z BRODĄ:
-
.
Str. 12 Wesoła Siódemka
ROZRYWKA — Z NUDY ZRYWKA
Komiks Nikoli Gawrońskiej, V a
NOWY
-
Od niedawna w moim domu zamieszkały dwa chomiki syryjskie –
bracia Puszek i Mikuś. Mikuś jest mój, a Puszek mojej siostry. Od
razu widać, który do kogo należy – Mikuś siedzi grzecznie w kąciku,
zupełnie jakby czytał etykietkę na opakowaniu swojej karmy, podczas
gdy Puszek cały czas szaleje i biega po akwarium. Każdy kto zna
mnie i moją siostrę, już na pierwszy rzut oka widzi, że chomiki
mają takie same usposobienie jak ich właścicielki. Pewnego razu,
gdy weszłam do pokoju, z przerażeniem odkryłam, że w akwarium
znajduje się tylko jeden chomik. I jak nie trudno się domyślić
chomikiem, który wybrał się na samotną wyprawę był oczywiście
Puszek. Kiedy pół godziny wcześniej wychodziłam z pokoju,
nieopatrznie zostawiłam w akwarium karuzelę do biegania, w której
chomiki bardzo lubią się bawić. Nie przyszło mi jednak do głowy, że
Puszek wdrapie się po niej i wyjdzie na zewnątrz. Moje przerażenie
było ogromne. Zaczęłam szukać Puszka i zaglądać we wszystkie kąty.
Nagle usłyszałam ciche drapanie. Zajrzałam pod tapczan, a
tam z niewinną minką siedział mały uciekinier. Chcąc skłonić go
do wyjścia, sięgnęłam po smakołyk – specjalny cukierek dla
chomików, który zwierzątka powinny dostawać tylko w nagrodę.
Sytuacja była jednak wyjątkowa. W ten sposób Puszek nie tylko
zwiedził zakazane tereny, ale jeszcze dostał przysmak, na który
wcale nie zasłużył .
Tekst i fot.: Basia Klóska, V b
Nr 1 str. 13
My uczniowie lubimy ksywki. Fajnie jest je wymyślać dla kolegów
lub samemu dostawać… Tak wiem co pi-szę, sam mam ich kilka. Jeżeli
jeszcze nie masz ksywki, nie martw się, koledzy na pewno niedługo
Ci jakąś wy-myślą.
Naprawdę fajnie mieć pseudonim, przecież nawet królo-wie je
mieli, np. Bolesława III nazywamy „Krzywoustym”. Ksywkę też możesz
wymyślić sobie sam. Zrobił tak muzyk – raper Snoop Dogg (niewielu
pamięta jego prawdziwe imię Calvin Cordozar Broadus).
Nasza szkoła też jest pełna osób z ciekawymi pseudoni-mami –
ksywkami. Niektóre z nich są z kosmosu np. Ziemniak, Żelek,
Pietruszka – nie pamiętamy już skąd się wzięły. Inne to przerobione
imiona: Dudul, Domi, Nido-ran, Kindzia, Angus, Miska, Gaba, Wallie
(czyt. Łoli). Faj-ne są też takie, które wymyśliliśmy przy okazji
różnych zdarzeń np. Muzułmanin (od piosenki wymyślonej przez
kolegę), czy SiekNatka - powstała w czasie wspólnej gry w ‘’Ninja
fruit”.
Pamiętajcie jednak, że nie wszyscy lubią swoje „drugie imię”,
czasem zamiast ksywek wymyślacie przezwiska, a to nie jest ok.
Fajnie byłoby zebrać najfajniejsze ksywki z naszej szkoły w
„Księgę ksywek SP 7” – wiem, że byłoby co czytać, prawda?
Michał Krzywański, IV b
*nick - internetowe imię, ksywka
Psikusy naszych pupili
WIELKA UCIECZKA
ROZRYWKA — Z NUDY ZRYWKA
Czyli wszystko o ksywkach, pseudonimach i nickach*
DRUGIE IMIĘ
...Naprawdę fajnie mieć
pseudonim, przecież nawet
królowie je mieli...
-
Str. 14 Wesoła Siódemka
WAŻNE TEMATY
Zapis czatu
NOWY/A W SZKOLE
Magdalena Krupińska: Zastanówmy się wspólnie nad sytuacją nowego
w szkole (albo nowej). Niech to będzie rozmowa.
Kuba Snop: Moim zdaniem rola no-wego dla jednych jest łatwa, a
dla innych trudna. Co w o tym sądzicie? Nigdy nie byłem nowy i
myślę, że dobrze. Trudno jest poznać przyja-ciół w nowym otoczeniu.
Za rok idę do gimnazjum, więc mam nadzieję dowiedzieć się od Was
jak to jest być nowym. W mojej klasie było wiele osób, które
dochodziły do nas w czwartej klasie. Niektórzy od razu znaleźli
kolegów, inni dopiero po
roku czuli się dobrze w klasie. Wiele osób z mojej klasy na
początku mia-ło uprzedzenia do nowych, ale z cza-sem ten problem
zniknął. Dłużą za-sługę w integracji miała pani Maria Ziembicka,
wychowawczyni mojej klasy. Jak u Was nauczyciele włączyli się w
integracje??
Dominik Chyliński: Jak pójdziesz do gimnazjum to powinno być tak
jak w pierwszej klasie podstawówki. bez przerwy pytania jak się
nazywasz
Kuba Snop: Nauczyciel też mają pro-
blemy z zapamiętywaniem imion. Niektórzy mają różne metody np.:
tabliczki z imionami. A pani co sądzi o integracji nowych
uczniów??
Dominik Chyliński: Pytanie do pani?
Magdalena Krupińska: A to mnie zaskoczyłeś, ja miałam się
przyglą-dać Waszej rozmowie:)
Dominik Chyliński: :D :D :D :D :D
Magdalena Krupińska: Wciąż mnie zaskakuje, dlaczego niektórych
klasa od razu akceptuje, a innych od razu odrzuca...
Kuba Snop: Tacy są uczniowie, każdy ma swój charakter, jeden
lubi mieć wielu przyjaciół, inny sam spędza przerwy i nie ma wielu
znajomych
Magdalena Krupińska: i czy istnieje jakiś zbiór zasad czego nie
należy robić, by nie stracić sympatii nowej grupy?
Dominik Chyliński: Chyba nie
Magdalena Krupińska: Kubo - niby tak, ale są uczniowie, którzy w
jed-nej szkole źle się czują, koledzy im
dokuczają, a trafiają do innej szkoły i tak zostają od razu
gospodarzami klasy! (Znam taki przypadek)
kuba snop: Nauczyciel też mają na to duży wpływ.
Magdalena Krupińska: co powinni w takim razie robić? (Albo czego
nie robić?)
Kuba Snop: Na pewno nie za bardzo mieszać się w sprawy
pojedynczych osób. Powinni przedstawić wszyst-kich uczniów i nie
próbować na siłę szukać im nowych przyjaciół, to przyjdzie z
czasem.
Magdalena Krupińska: Jako wycho-wawczyni próbuję się mieszać,
mar-twię się, gdy widzę, że jedno z dzieci odstaje od grupy.
Uważacie że uczniowie sobie sami poradzą? Zaw-
„Nowy”. Rys. Nikola Gawrońska, V a
...Wiele osób z mojej
klasy na początku
miało uprzedzenia do
nowych, ale z czasem
ten problem zniknął...
GOSIA z 1 d: „Nowy to ktoś, kto był w przedszkolu, zdał
przedszkole i
jest w zerówce”
PAWEŁ z 1 d: „Nowy wcześniej był w innej szkole. Lubimy go, bo
jest
fajny. Od razu go polubiliśmy”
LAURA 0 d: „Nowy, to ktoś, kto pierwszy przychodzi do szkoły. U
mnie w przedszkolu nowy na
początku był niegrzeczny”
-
Nr 1 str. 15
WAŻNE TEMATY
sze?
Kuba Snop: Na początku osoby z mojej klasy też były nie lubiane.
Myślały, że gdy będą przeszkadzać na lekcji, to inni uczniowie ich
polu-bią. Na początku tak było, ale z cza-sem wszyscy tego nie
lubili i ta oso-ba zrozumiała, że złym zachowa-niem nic nie
osiągnie.
Magdalena Krupińska: ale wcze-
śniej pisałeś, że nauczycielka pomo-gła, czyli jednak nauczyciel
może pomóc?
Kuba Snop: Tak, ale tylko na po-czątku. Nikt nie może nakazać,
żeby się wszyscy nawzajem lubili. Uczniowie i tak sami decydują jak
przyjmą nowego. A co ty Dominiku o tym sądzisz, czy pani
wychowaw-czyni powinna pomagać w integra-cji?
Dominik Chyliński: Według mnie powinna
Kuba Snop: w dużym stopniu?
Dominik Chyliński: Może tak lekko podciągnąć, żeby z kimś gadał
a potem jakoś to pójdzie
Kuba Snop: Z tobą też tak było???
Dominik Chyliński: Nie
Kuba Snop: Czyli sami koledzy się do Ciebie odezwali??
Dominik Chyliński: No tak.
Dominik Chyliński: Jestem nowy, na początku czułem się dziwnie,
nie-swojo, teraz czuję się już lepiej, spokojnie.
Kuba Snop: Olu, a jak Ty czujesz się w czwartej klasie? Dominik,
jak oce-niasz bycie nowym, czy uważasz że
to nie jest nic strasznego?
Dominik Chyliński: To nic straszne-go.
Kuba Snop: A jakich rad udzielił byś nowym uczniom?
Ola Pierożek: Wydaje mi się że uczniom, którzy dochodzą w klasie
1 lub 4 jest łatwiej się zaaklimatyzo-wać.
Kuba Snop: Wszyscy są nowi. A trudno było poznać
nauczycieli?
Ola Pierożek: To było bardzo łatwe, nauczyciele, którzy nam się
trafili są fajni. :)
Kuba Snop: A jak nauczyciele zapo-znali nowych uczniów? Czy
uważa-cie że mieli dużą rolę w integracją?
Ola Pierożek: Tak. Ja doszłam w 1 klasie. Było fajnie, ale na
początku nie chciałam chodzić do szkoły! chyba się bałam. nie bałam
się 4 klasy. Myślę, że uczniowi, który jest nieśmiały jest się
ciężej zaaklimaty-zować bo żeby się zaaklimatyzować trzeba umieć
się łatwo zaprzyjaź-niać.
Kuba Snop: Ja trochę się obawiam przejścia do gimnazjum, bo
trzeba będzie zaczynać znajomości od po-czątku. Ja mam już tylko
nie cały rok, a wy jeszcze trochę czasu.
Dominik Chyliński: No tak
Kuba Snop: U mnie w klasie wiele osób próbowało zdobyć sympatię
uczniów przez zwrócenie na siebie na siebie uwagi innych złym
zacho-waniem. Chyba to nie najlepszy sposób?
Dominik Chyliński: No nie, ale sku-teczny.
Kuba Snop: Nie do końca, bo na-uczyciele mogli się do nich
uprze-dzić. Olu, a czy u Was w klasie też byli tacy uczniowie?
Michał co sa-
dzisz o zdobywaniu sympatii po-przez przeszkadzanie na
lekcji?
Michał Krzywański: no nie wiem, na pewno imponuje się tym
łobuzom?
Kuba Snop: Ale przecież nauczyciele mogą się uprzedzić do
uczniów.
Dominik Chyliński: Nie mówię o przeszkadzaniu na lekcji, tylko o
,,Hardcorowości"
Michał Krzywański: czyli mówie-niem na lekcji na głos „lubię
placki”
Dominik Chyliński: Mhm
Kuba Snop: Każdy nowy próbuje chyba mówić że jest takim
„Hardcorem”, żeby wzbudzić sym-patię kolegów.
Michał Krzywański: głupich kole-gów
Dominik Chyliński: Luuuubię plac-ki!!!!! XD
Rozmawiali: Kuba Snop, Dominik Chyliński, Ola Pierożek i
Michał
Krzywański
„Jestem hardcorem”, rys. Nikola Gawrońska
Nikt nie może
nakazać, żeby się
wszyscy
nawzajem lubili.
TOBIASZ, 1 c: „Nowy to ktoś nie-znajomy, kogo nie znamy. Ten
ktoś
też nikogo nie zna”.
KRZYŚ Z 0 E: „Ktoś się zapisał i jest nowy, a wcześniej to nie
był w
świetlicy zapisany”
-
Str. 16 Wesoła Siódemka
FACECI GOTUJĄ
Paweł i tata gotują, odcinek I
PARÓWKI MUMIE
Zastanawialiśmy się z tatą co ugotować, a ponieważ zbliżał się
Halloween tata myślał o czymś z dynią. Ja miałem ochotę na parówki.
Tylko jak je zrobić, żeby wy-glądały strasznie. W lodówce znalazłem
ciasto francu-skie i wtedy wpadłem na pomysł, żeby zrobić parówki
mumie.
Składniki:
parówki (ile kto chce);
ciasto francuskie;
ketchup.
Wykonanie takich parówek jest bardzo proste. Zabrali-śmy się z
tatą do roboty.
Tata pociął ciasto francuskie na długie wąskie paski, a ja każdą
parówkę owinąłem ciastem jak mumie banda-żem. Później trzeba było
posmarować każdą mumie roztrzepanym jajkiem. Tata rozbijał (a
raczej próbował rozbijać) jajko. Jedno jajko wylądowało w zlewie.
Drugie jajko udało mu się wbić do miseczki i roztrzepać. Jaj-kiem
posmarowałem każdą mumię. Owinięte ciastem parówki piekliśmy przez
około 15 minut w temperatu-
rze 220°C. Po upieczeniu każda mumia została ozdobio-na oczkami
z ketchupu.
Paweł Naglacki, IV b
Halloweenowe gotowanie dla ambitnych
PALUSZKI WIEDŹMY
Same parówki nie wystarczą, przydałby się jakiś deser. Tata
upierał się przy dyni, bo chciał placek z dynią. Ale przecież nie
samą dynią człowiek żyje. Dalej nie wie-dzieliśmy co zrobić. W
końcu tata wpadł na pomysł nie związany z dynią – kruche
ciasteczka. Żeby wyglądały strasznie zrobiliśmy je w kształcie
paluszków wiedźmy. Przepis znaleźliśmy na www.mojewypieki.com.
Składniki:
225g miękkiego masła;
¾ szklanki cukru pudru; 1 jajko; 2 i 2/3 szklanki mąki; 1
łyżeczka proszku do pieczenia; obrane i przepołowione migdały.
Przygotowanie ciasteczek to już trudniejsza sprawa. Wsypałem
migdały do kubka. Tata zagotował wodę i zalał migdały wrzątkiem.
Przygotowaliśmy wszystkie składniki na ciasto. Tata zagniótł z nich
ciasto, które na ponad pół godziny wło-żyliśmy do lodówki. W czasie
przerwy obraliśmy ze skórki i przepołowiliśmy migdały. Potem z
ciasta formowałem wałeczki, każdy w połowie naciąłem, a na koniec
włożyłem połówkę migdała. Ciasteczka piekliśmy przez około 15 minut
w tempera-turze 200°C. Może nie wyglądają zachęcająco, ale są
naprawdę pyszne.
Paweł Naglacki
Parówki mumie, fot. Paweł Naglacki
Paluszki wiedźmy. Fot. P. Naglacki
-
Nr 1 str. 17
SUBIEKTYWNYM* OKIEM. WIELKA BRYTANIA
CO KRAJ TO OBYCZAJ
ŚWIAT WOKÓŁ NAS
Czynności, które lubi niemal każdy z nas to podróżo-wanie i
poznawanie innych kultur i obyczajów. W tym artykule spróbuję
przedstawić podróżnikom dziwne dla Polaka zwyczaje z trzech
zakątków świata. Ci którzy nie lubią podróżować może po
przeczytaniu polubią podróże.
Będziemy podróżować po mapie, kierując się na zachód od Polski.
Wybierzemy się do Wielkiej Brytanii, kraju godziny 17:00.
Przyjechaliśmy do Anglii w porę śniadania. Najpierw idziemy do
restauracji, a tu patrzymy na śniadanie be-kon, kiełbasa i prażony
chleb. Jak widać jest to komplet-nie inny zwyczaj spożywania
posiłków niż w Polsce.
Idziemy ulicą, a tam dwie zmiany. Pierwsza to fakt, że samochody
nie jadą tą stroną co trzeba, bo w Anglii jest lewostronny ruch, a
szczegól-nie trzeba uważać na przejściach dla pieszych, gdyż auta
jadą z przeciwne-go kierunku. Druga zmiana to dziwne autobusy,
która mają dwa piętra, a w dodatku są błyszczące i czerwone.
Wchodzimy do angielskiej łazienki umyć ręce, a tam zamiast
znanego w Polsce kranu, zastajemy dwa kurki,
w każdym kurku inny rodzaj wody – w jednym ciepła a w drugim
zimna. Jedna ręka poparzona, druga zamrożo-na … i jak tu się
normalnie umyć? Wychodząc z łazienki znów mamy problem jak tu
wyłączyć światło? W Anglii nie ma znanych nam wyłączników światła,
a znajdziemy sznurek wychodzący z sufitu. Prawdopodobnie dla
bez-pieczeństwa?
Nadeszła godzina 17:00 i nagle patrzymy, a tu nikogo nie ma na
ulicy ale prawie w każdym oknie domów wi-dzimy ludzi. Później
dowiadujemy się, że to jest pora typowo angielska na picie herbaty.
Ale nie jest to nor-malna herbata tylko herbata z kleksem i nie mam
na
myśli szkolnego atramentu tylko kleks mleka.
Pożegnaliśmy Wielką Brytanię i teraz lecimy samolotem przez
Atlantyk do USA, kraju fast food. Ale o tym w na-
stępnym odcinku!
Karolina Stępczyńska, IV b
Żródła wiedzy: www.angliaodszkodowanie.pl,
www.onet.wiadomości.pl, www.koniecsiwiata.net
oraz www.tur-info.pl.
*SUBIEKTYWNY—wynikający z osobistych doświad-
czeń, poglądów; nieobiektywny.
Malala Yousafzai to nie taka przeciętna nastolatka. Urodziła się
w 1997 roku w Pakistanie w dolinie Swat. Mimo że ma tylko 16 lat,
jest jedną z najbardziej znanych dziewczynek na świecie. Ostatnio
dostała bardzo ważną nagrodę im. Sacharowa. Dlaczego? Na początku
2009 roku zaczęła
pisać na blogu pod pseudonimem Gul Makai o swoich
doświadczeniach jako uczennica w dolinie Swat. To nie są łatwe
doświadczenia, o jakich często opowiadamy miedzy sobą w szkole. W
Dolinie Swat przejętej przez Talibów zamykane są szkoły i
wprowadzony zostaje
zakaz edukacji dziewcząt. Malala powtarza: ,,Nie prze-szkadza mi
to, że muszę siedzieć na podłodze w szkole. Wszystko, czego pragnę,
to dostęp do edukacji. I nie boję się nikogo”.
Trudno nam to sobie wyobrazić, prawda? Nauka wyda-je się nam
czymś normalnym i nie musimy o nią wal-czyć. Malala za swą walkę
była ścigana przez Talibów. W ubiegłym roku przed szkołą w Minorze
w Pakistanie, została ciężko postrzelona w głowę. Mieszka obecnie w
Wielkiej Brytanii, gdzie wyleczono ją z odniesionych ran. Walczy
dalej o edukację, która dla nas jest czymś oczywistym.
Michał Krzywański na podstawie: Wikipedii, fak-ty.interia.pl,
13.10.2013, Monika Krauz 16-latka, której
boją się Talibowie, „Wysokie Obcasy” 19.10.2013
Gdy prawo do nauki nie jest czymś oczywistym WALKA MALALI
...Wchodzimy do
angielskiej łazienki
umyć ręce, a tam
(…) dwa kurki (…)
w jednym ciepła,
w drugim zimna...
Malala, fot. theguardian.com
http://www.angliaodszkodowanie.plhttp://www.onet.wiadomości.plhttp://www.koniecsiwiata.nethttp://www.tur-info.pl
-
Str. 18 Wesoła Siódemka
SPORTOWE MANEWRY
,,Czwartki lekkoatletyczne” to zawody sportowe dla dzieci
organizowane w całej Polsce w 78 miastach. W tegorocznej edycji
startują w sześciu konkurencjach: biegi 60m, 300m 600/1000m, skok
wzwyż, skok w dal oraz rzucie piłeczką palantową.
Celem każdego zawodnika jest dostanie się do finału miejskiego,
co jest możliwe tylko wtedy, gdy uczestni-
czy się przynajmniej w pięciu startach. Następnie naj-lepsi z
danego miasta mogą rywalizować w czerwcu o najlepsze miejsce w
Polsce podczas Ogólnopolskiego Finału w Łodzi. Z naszej szkoły na
zawody jeździ kilkana-ście osób i w tamtym roku udało nam się
zdobyć parę medali.
Jakub Grygorowicz, VI b
Lekkoatletyka
CZWARTKI LEKKOATLETYCZNE
Pierwszego października do naszej szkoły na mecz piłki nożnej
przyjechały trzy szkoły: 14, 16 i 18. Pierwsza grała SP14 i 18. Po
godz. 14:00 wynik końcowy był jed-noznaczny: 3 do 0 dla 18.
Dziewczyny z tej drużyny od
początku wierzyły w swoją wygraną, a oceny meczu były pozytywne.
Nic dziwnego, w końcu wygrały. Zada-łyśmy im kilka pytań, m in.
„Czy lubicie swoją druży-nę?”, odpowiada dziewczyna z jedenastką na
koszulce: „My się wszystkie kochamy!". „Dzięki czemu wygrały-ście?”
- „Dzięki pracy zespołowej, pomocy... i McDo-naldsowi, który nas
sponsoruje!”, mówi dziewczyna, na którą wołają Steki.
Drugi mecz grała 16 i nasza 7. Przed meczem, oceny gry w naszej
drużynie były nawet pozytywne („Jak wygramy to będzie fajnie, jak
przegramy, to trudno…” - stwierdza Martyna z 6c), ale niestety
przegraliśmy 2:0. („Wspaniały wynik!” - chwali swoje trenerka SP16,
p. Karolina Kociuba).
Podczas meczu Zuzia została sfaulowana i musiała za-stąpić ją
Nikola. Korzystając z przerwy, spytałyśmy o ocenę gry kilku widzów
z 6b. „Nasi próbowali wygrać. Szkoda, nie udało się”, skomentował
Kuba Snop,
„Świetna drużyna!” - Michał Hojka.
Trzeci mecz grały SP14 i 16. Przed meczem spytałyśmy dziewczyny
z 14. jak nazwa się ich trener, który podczas poprzedniego meczu
ostro zagrzewał je do gry: „Pan Romek to nasz trener, ten w czarnej
bluzie”. SP14 znów przegrało, tym razem wynikiem 7:0. „To świetny
wy-nik!" - znów dziewczyny z 16 chwali ich trenerka. „Wygrałyśmy,
jesteśmy najlepsze!" - Wiktoria z 16.
Następnie grali SP16 i 18. Wynik końcowy - 1:0 dla 18. Ostatni
mecz gra SP18 i znów nasza 7. Niestety przegra-liśmy po raz
kolejny, to chyba nie był szczęśliwy dzień!
Wynik 2:0 dla 18. Dziewczyny były smutne, ponieważ bardzo się
starały, a jednak im nie wyszło. Ale grały świetnie!
Patrycja Domalewska i Amelia Pierzchała, VI b
Piłka nożna dziewcząt
TO NIE BYŁ NASZ SZCZĘŚLIWY DZIEŃ
Drużyna z SP18, fot. J. Piskorska, VI b
...Dziewczyny z tej drużyny
od początku wierzyły w swoją
wygraną, a oceny meczu były
pozytywne. Nic dziwnego,
w końcu wygrały...
-
Małgosia: Co uczniowie naszej szkoły powinni zrobić, aby dostać
się na zawody sportowe?
P. Ewa Klebieko: Uczniowie powinni przychodzić na dodatkowe
zajęcia sportowe organizowane w szkole, osiągać wysokie wyniki oraz
wykazywać się zaangażo-waniem.
Małgosia: Pani Ewo czy podoba się pani prowadzenie WF-u w naszej
szkole?
P. Ewa Klebieko: Bardzo fajnie prowadzi się WF
w naszej szkole. Grupy są niewielkie, a dzieci chętnie
ćwiczą.
Małgosia: Gdzie najczęściej odbywają się zawody sportowe?
P. Ewa Klebieko: Zawody lekkoatletyczne odbywają się na
stadionie na ul. Litewskiej, a zawody z gier zespołowych w salach
gimnastycznych lub bo-iskach różnych szkół.
Małgosia Łapińska IV b
Nr 1 str. 19
Rozmowa z panią Ewą Klebieko, nauczycielką WF-u
O WF-IE, ZAWODACH I SUKCESACH W SPORCIE
Koszykówka chłopców
INAUGURACJA SEZONU I… NASI GÓRĄ
Dużo potu, stresu i dobrego kosza - tak wyglądał mecz koszykówki
re-prezentacji naszej szkoły w roz-grywkach Szczecina szkół
podsta-wowych.
W ubiegłym roku nasza szkoła zaję-ła czwarte miejsce w
Szczecinie, więc w tym roku wszyscy liczą na poprawę wyniku.
Pierwszym zespo-łem, z którym przyszło nam się zmierzyć była
drużyna z SP35.
Przygotowania do turnieju w naszej szkole trwały już od początku
roku szkolnego. Niestety zawodnicy nie mieli oddzielnych zajęć SKS
z koszy-kówki, tylko ćwiczyli podczas zajęć w piątki, na których
czasami treno-wali koszykówkę, a czasami piłkę nożną. Dodatkowo w
tygodniu przed meczem na każdej przerwie ćwiczyli rzuty do kosza
przed me-czem.
Kadrę reprezentacji szkoły stanowią głównie uczniowie klas 4-6.
Nieste-ty informacja o rozgrywkach nie dotarła do wszystkich na
czas i w dzień spotkania inaugurującego nowy sezon nie mieliśmy
żadnych graczy rezerwowych. Na szczęście nie wpłynęło to negatywnie
na na-
stroje i nastawienie zawodników, pomimo początkowych obaw o
wy-nik.
O godzinie 14:00 gwizdek sędziego oznajmił rozpoczęcie meczu. Od
początku spotkania wyraźnie było widać przewagę naszych zawodni-ków
nad SP35: byliśmy o wiele szybsi i przewyższaliśmy wzrostem rywali.
Tak więc pierwsza kwarta zakończyła się wynikiem 15:2 co napawało
kibiców SP7 optymi-zmem. Po przerwie nasi koledzy kontynuowali atak
i podwyższyli wynik. Trener naszej dziesiątki, pan Adam Sell uznał,
iż mamy wystar-czającą dużą przewagę, aby spróbo-wać innej taktyki.
Chciał sprawdzić ustawienie zawodników, aby móc zastosować je w
innych meczach. Jednak w trzeciej kwarcie drużyna czarnych
przycisnęła naszych i po-mniejszyła naszą przewagę. Czwar-ta kwarta
należała już jednak do pomarańczowych. Przedstawiciele naszej
szkoły odnieśli zwycięstwo wynikiem 86 do 12.
Rezultat cieszy tym bardziej, iż nie dokonano w naszej drużynie
zmian, a atmosfera przed meczem była
nerwowa. Przeciwnicy w komenta-rzach po meczu byli pod dużym
wrażeniem sprawności naszych gra-czy. Najlepszym zawodnikiem me-czu
jednogłośnie okrzyknięto Kubę Grygorowicza z klasy 6b. Był on
jed-nocześnie najwyższym zawodni-kiem na boisku. Uznali też, że
mamy duże możliwości w tych rozgryw-kach. Za powód sromotnej
porażki uznali słabe przygotowanie swojej drużyny. Nasi zawodnicy
cieszyli się z wyniku i podkreślali, że stać ich na więcej.
Miejmy nadzieję że w następnych meczach uda im się to udowodnić.
Trzymamy kciuki!
Kuba Snop
Po meczu. Fot. Kuba Snop
SPORTOWE MANEWRY
-
Nasza redakcja: Redaktor naczelny: Jakub Snop
Zastępczyni redaktora naczelnego: Maja Kuśnierz Członkowie
redakcji (w kolejności alfabetycznej): Agata Bazela, Ula Bednarz,
Dominik Chyliński, Basia Klóska, Joanna Kolenda, Michał Krzywański,
Małgosia Łapińska, Paweł Naglacki, Monika Niedopytała, Ola
Pierożek, Karolina Stępczyńska. Współpraca: P. Domalewska, A.
Pierzchała, J. Piskorska, J. Grygorowicz.
„Wesoła Siódemka” Dwumiesięcznik
Szkoła Podstawowa nr 7 Ul. Złotowska 86 71-793 Szczecin
www.kidblog.org/wesolasiodemka
Nakład: 100 egz. Cena: 1,50zł. Skład: redakcja Okładka: Nikola
Gawrońska, Korekta: zespół redakcyjny
To się zdarzyło trzy miesiące temu. Kopałem w ogródku, bo tata
chciał zasadzić tam drzewo i to ja mia-łem wykopać na nie dół.
Zwyczajnie zacząłem kopać, ale już po chwili w ziemi coś
zabłyszczało. Wyciągnąłem to dziwne znalezisko i zobaczyłem, że
jest to stara, zakorko-wana butelka, która ma w środku list.
Otworzyłem butel-kę i wyciągnąłem list. Było w nim napisane:
17.03.1734 r.
Nazywam się John Smith. Jestem kapitanem okrę-
tu „Odkrywca”. Służę we flocie angielskiej. Razem z moją
załogą, składającą się z 50 ludzi, obraliśmy kurs na za-
chód, gdzie według wieści znajduje się piracki okręt pod
wodzą Kapitana Czarnobrodego. W połowie drogi napo-
tkaliśmy straszny sztorm. Kilku moich ludzi wypadło za
burtę. Żeby uniknąć zatopienia obraliśmy kurs na najbliż-
szy, nieznany ląd. Ale bezcelowo. Potężne fale całkowicie
zniszczyły statek. Gdy się obudziłem, znajdowałem się na
nieznanej wyspie, do której próbowaliśmy się dostać. Na
wyspie nie było nikogo i niczego, oprócz wraku naszego
okrętu. We wraku znalazłem broń i prowiant, który powi-
nien mi wystarczyć na pół roku. Całą wyspę porastała
dżungla. Kiedy wszedłem kawałek w głąb dżungli zobaczy-
łem metrowy odcisk nieznanej mi wielkiej bestii. Jeśli ktoś
znajdzie ten list, niech przypłynie mi na pomoc, korzysta-
jąc z zamieszczonej niżej mapy:
Postanowiłem zbadać, co to za stwór zo-
stawił te ślady. Było to trudne, bo tej wyspy nie
ma na mapie. Korzystając z mapy z listu i mapy
obecnej udało mi się ją znaleźć. Okazało się, że to
niewielka wyspa, w rejonie Trójkąta Bermudzkie-
go.
Wziąłem zapas jedzenia, kupiłem bilet na
samolot do Anglii i wyruszyłem. W Anglii wypo-
życzyłem łódź i popłynąłem. Kiedy dopłynąłem
do wyspy zacząłem rozglądać się po plaży. Prawie
wszystko wyglądało tak jak w liście. Wrak na pla-
ży był naprawiony i gotowy do odpłynięcia. Na
plaży było bardzo dużo odcisków stóp potwora.
Poszedłem do statku, szukając śladów, co tu się
stało. Pierwszy ślad znalazłem w kajucie kapitana.
Był to jego dziennik. Niestety większość wpisów
była zamazana i nie dało się ich odczytać. Z wy-
jątkiem ostatniego. On był bardzo dobrze zacho-
wany:
Dzień 93
Statek jest już naprawiony i można odpływać. Muszę to zrobić jak
najszybciej, ponieważ wczoraj ta bestia była bardzo blisko. Trochę
ją widziałem, miała jakieś 30 metrów wysokości i wyglądała jak
wielki goryl. Przygotowałem pułapki i rozstawiłem je po całej
plaży. Jutro z rana wyruszam.
Paweł Naglacki cdn…
Opowiadanie
TAJEMNICZA WYPRAWA POCZYTAJ SOBIE SAM/A