Tytuł oryginału: Stinger
Tłumaczenie: Marta Czub
ISBN: 978-83-283-2023-9
Copyright © 2013 Mia Sheridan.
All rights reserved, including the right to reproduce, distribute, or transmit in any form or by any means.
Polish edition copyright © 2016 by Helion SA. All rights reserved.
Wszelkie prawa zastrzeżone. Nieautoryzowane rozpowszechnianie całości lub fragmentu niniejszej publikacji w jakiejkolwiek postaci jest zabronione. Wykonywanie kopii metodą kserograficzną, fotograficzną, a także kopiowanie książki na nośniku filmowym, magnetycznym lub innym powoduje naruszenie praw autorskich niniejszej publikacji.
Wszystkie znaki występujące w tekście są zastrzeżonymi znakami firmowymi bądź towarowymi ich właścicieli.
Autor oraz Wydawnictwo HELION dołożyli wszelkich starań, by zawarte w tej książce informacje były kompletne i rzetelne. Nie biorą jednak żadnej odpowiedzialności ani zaich wykorzystanie, ani za związane z tym ewentualne naruszenie praw patentowych lub autorskich. Autor oraz Wydawnictwo HELION nie ponoszą również żadnej odpowiedzialności za ewentualne szkody wynikłe z wykorzystania informacji zawartych w książce.
Drogi Czytelniku!Jeżeli chcesz ocenić tę książkę, zajrzyj pod adres http://septem.pl/user/opinie/stingeMożesz tam wpisać swoje uwagi, spostrzeżenia, recenzję.
Wydawnictwo HELIONul. Kościuszki 1c, 44-100 GLIWICEtel. 32 231 22 19, 32 230 98 63e-mail: [email protected]: http://septem.pl (księgarnia internetowa, katalog książek)
Printed in Poland.
• Kup książkę• Poleć książkę • Oceń książkę
• Księgarnia internetowa• Lubię to! » Nasza społeczność
http://helion.pl/rt/stingehttp://helion.pl/rf/stingehttp://helion.pl/ro/stingehttp://septem.plhttp://ebookpoint.pl/r/E37AT
Spis tre ci
Skorpion 9
Orze 159
Go b 225
Epilog 399
Podzi kowania 405
O autorce 407
Poleć książkęKup książkę
http://helion.pl/rf/stingehttp://helion.pl/rt/stinge
Stinger. d o nami tno ci
4
Poleć książkęKup książkę
http://helion.pl/rf/stingehttp://helion.pl/rt/stinge
Rozdzia 7.Carson
Wsta em z ó ka i ubra em si . Zapinaj c rozporek i guzik przy d in-sach, patrzy em na Grace. Spa a na brzuchu, a ko dra ledwie zakry-wa a jej ty ek. Jej w osy — burza jasnych fal — le a y rozrzuconewe wszystkich kierunkach. Wygl da a jak bogini. By em w niej dwarazy w nocy i raz rano i mia em trzy orgazmy, a mimo to w dalszymci gu mia em ochot przewróci j na plecy i znów w ni wej .Wci by o mi ma o. To mnie troch niepokoi o. Nigdy czego takiegonie czu em. Zwykle sta em ju w drzwiach, zanim kobieta zd y asi zorientowa , e wychodz . Oczywi cie zawsze otwarcie stawia-em spraw , a kobiety, które wybiera em, potwierdza y, e taki uk ad
im pasuje. Je li k ama y, to nie by ju mój problem. Zreszt i tak niemóg bym mie normalnego zwi zku, nawet gdybym chcia . Dziewczy-nom spoza tego biznesu zwykle nie pasowa o spotykanie si z face-tem, który wyst powa w filmach pornograficznych. A ja na pewnonie chcia em umawia si z lask z bran y. Lepiej ni ktokolwiek innywiedzia em, e seks na planie to tylko praca. Ale umawia si z kobiet ,która pieprzy si z innymi kolesiami? Za nic. Poza prac trzyma emsi z daleka od ca ej tej zgrai.
Ale oto mia em w ó ku pi kn kobiet , zapl tan w po cieli, w któ-rej niedawno si pieprzyli my — raz za razem. I mia em wr czochot j przywi za , eby nie odesz a. Tylko e odejdzie — w ponie-dzia ek rano. I m drze zrobi , je li si ni naciesz i nie zapomn ,e sam pos a bym j w choler — tylko troch pó niej, ni robi em
to zazwyczaj. Ostatecznie chyba nie mia o to wi kszego znaczenia.
Poleć książkęKup książkę
http://helion.pl/rf/stingehttp://helion.pl/rt/stinge
Stinger. d o nami tno ci
88
Wyszed em z pokoju i zjecha em na dó do restauracji, gdzie wzi -em dwie kawy i dwa ciastka. Wskoczy em znów do windy i poszed emdo swojego pokoju nakarmi moj pi c bogini . Nie potrafi empowstrzyma u miechu. Mog em zamówi jedzenie do pokoju, alenie chcia em, eby kto wje d a wózkiem do rodka i patrzy na nagGrace otulon ko dr . Ten widok by zarezerwowany tylko dla mnie.
Otworzy em drzwi, staraj c si utrzyma kawy w jednej r ce,a torebk z ciastkami w drugiej. Pami ta em, eby umie ci naklamce zawieszk „Nie przeszkadza ”.
Zamkn em cicho drzwi i postawi em jedzenie na biurku. Gracele a a w tej samej pozycji co przed moim wyj ciem. Podszed emz u miechem do ó ka i odgarn em jej w osy z twarzy, eby mócszepn jej do ucha:
— Cze , pi cy Jaskierku.Poruszy a si w po cieli i otworzy a jedno oko, u miechaj c si
do mnie sennie.— Cze — odpowiedzia a nie mia o, siadaj c i naci gaj c ko dr
na piersi. Zerkn a na zegarek, a potem spojrza a na mnie z prze-strachem.
— O Bo e. Zaspa am na pocz tek konferencji — powiedzia a.— No tak, chyba nie do ko ca to omówili my. B dziesz mia a
k opoty? — spyta em.Pokr ci a g ow i zagryz a warg .— Konferencja nie by a obowi zkowa. Nikt nie b dzie wiedzia , czy
na niej by am, czy nie. Tylko e nigdy dot d nie olewa am takichrzeczy… — Zamilk a na chwil zamy lona. — Wiesz co? Nic si niesta o. Ale jutro po po udniu jest jeden wyk ad, na który chc i ,tak w a ciwie to przyjecha am g ównie na niego. Reszt mog sobieodpu ci . — Wygl da a na niemal zaskoczon w asnymi s owami,jednak zaraz odwróci a si do mnie i u miechn a si szeroko. —Czy mnie si zdaje, czy czuj kaw ?
Poszed em po kubek i poda em go jej.— S te ciastka, je li chcesz.
Poleć książkęKup książkę
http://helion.pl/rf/stingehttp://helion.pl/rt/stinge
Rozdzia 7.
89
— Z przyjemno ci . Mi o, e przynios e mi jedzenie.— Kotku, tak ci burcza o w brzuchu, e my la em, e przelatuje
nad nami samolot. Nie da o si spa .Grace roze mia a si g o no, zakrywaj c r k usta, eby nie wyplu
kawy, której w a nie ykn a.— Nieprawda! — zaprotestowa a, po czym zmarszczy a brwi. —
Serio?Te si za mia em.— No dobra, mo e nie a tak g o no, ale mój Jaskierek zdecydo-
wanie potrzebowa jedzenia.U miechn a si do mnie znad wieczka i upi a kolejny yk kawy.— A ty b dziesz mia problemy przez to, e nie poszed e na swój
pokaz?— Pewnie tak. Nie wiem. Nie w czy em telefonu, odk d stan a
w moich drzwiach. Mój agent pewnie non stop do mnie wydzwania .Patrzy a na mnie przez chwil w milczeniu.— Carson… Je li ten weekend mo e zaszkodzi twojej… karierze,
to nie chc przysparza ci k opotów.— Wybacz, ale nie lej ez na my l o tym, e sp dz czas z pi k-
nym, seksownym Jaskierkiem zamiast z t umem fanów porno. —Dlaczego wkurza o mnie, gdy musia em powiedzie cokolwiek, coprzypomina o jej o tym, czym si zajmowa em? Przecie po cz ciw a nie dlatego tu by a: ze wzgl du na moje do wiadczenie.
Grace za mia a si z lekkim za enowaniem, ale nagle na jej twarzyodmalowa o si przera enie.
— Carson, wczoraj… w rodku nocy, czy ty…? — Zacz a si roz-gl da i jej wzrok pad na puste opakowanie po prezerwatywie na sto-liku nocnym. Odetchn a z ulg . — A, okej.
— Jestem czysty. Co miesi c musimy robi badania. Tydzie temudosta em wyniki potwierdzaj ce, e jestem zdrowy. Ze mn jestepewnie bezpieczniejsza ni z jakim przypadkowym go ciem pode-rwanym na basenie.
Pokiwa a g ow .
Poleć książkęKup książkę
http://helion.pl/rf/stingehttp://helion.pl/rt/stinge
Stinger. d o nami tno ci
90
— No to… dobrze. Ale tak czy inaczej: ja nie bior tabletek.— B dziemy uwa a , dobrze?Znów skin a i napi a si kawy.— To co chcesz dzisiaj robi ? Miasto stoi przed nami otworem.— W pierwszej kolejno ci chc wzi prysznic. Wygl dam strasz-
nie. — Unios a r k i przyg adzi a rozczochrane w osy.— Wygl dasz licznie. Ale mo e sko czysz najpierw niadanie, ja
wskocz na pi minut pod prysznic, a ty wejdziesz po mnie. Pasuje?— Tak, mo e by .— No to dobrze. — U miechn em si , nachyli em i poca owa em
j w usta. — Daj mi pi minut.
* * *Grace
Carson poda mi torebk z ciastkami i serwetkami. Siedzia amw ó ku — popijaj c kaw i skubi c s odko ci, zastanawia am sinad sytuacj , w jakiej si znalaz am. St umi am narastaj cy w gardlechichot. Nie wiedzia am, czy by on wywo any weso o ci , czy histeri .Jad am w ó ku — czego nigdy nie robi am, s odycze — których nigdynie jad am, po tym jak pozwoli am w nocy przystojnemu aktorowiporno da mi wielokrotny orgazm. A teraz na dodatek ola am kon-ferencj — rzecz nie do pomy lenia — eby móc sp dzi z nim wi -cej czasu. Maj c przy tym nadziej , e pó niej zapewni mi kolejnefantastyczne orgazmy. Kim by am? I dlaczego nie wzi am nóg zapas? Bo go lubisz — podpowiedzia cichy g osik. Upi am yk kawy,pogryzaj c w zamy leniu ciastko. Tak, lubi am go. Ale to chyba dobrze,prawda? Zawsze planowa am, e polubi faceta numer dwa. Jasne,mo na by o stwierdzi , ca kiem s usznie zreszt , e zachowywa amsi jak puszczalska. Ale czy nie by oby du o gorzej, gdybym go nielubi a? Wi c owszem, lubi am go. By zabawny i nigdy nie wiedzia-am, co powie. I mia w sobie s odycz, której moim zdaniem nie poka-zywa zbyt wielu ludziom. Do tego by cholernie seksowny, za to,co wyczynia ze swoimi ustami i…
Poleć książkęKup książkę
http://helion.pl/rf/stingehttp://helion.pl/rt/stinge
Rozdzia 7.
91
— O czym tak rozmy lasz? — zapyta Carson, staj c przede mnowini ty jedynie r cznikiem. Mmm.
— O niczym ciekawym — odpar am, wstaj c i przeci gaj c si .Patrzy na mnie pociemnia ymi oczami. Podoba mi si ten wzrok —bardzo. Chyba wezm zimny prysznic.
Nie przesun si , eby mnie przepu ci , wi c u miechn am sinerwowo i upuszczaj c ko dr , powiedzia am:
— Przepraszam. — Przecisn am si obok niego.Zamkn am drzwi do azienki i opar am si o nie, oddychaj c
ci ko. Bo e, naprawd by o ze mn le. We si w gar , Grace.Powiedzia , e przejmie dowodzenie. Po prostu si zrelaksuj i muna to pozwól. Poprzedniego wieczora taka strategia zadzia a a. Zrobi omi si gor co, kiedy przed oczami pojawi y mi si obrazy z poprzed-niej nocy. Mój oddech uspokoi si , a zdenerwowanie ulecia o, przy-najmniej na razie. Skoncentrowa am si na myciu z bów i prysznicu.
Kiedy wysz am z azienki owini ta r cznikiem i z mokrymi w osami,Carson siedzia oparty o zag ówek i sprawdza co w telefonie, maj cwci na sobie tylko r cznik.
Popatrzy na mnie.— Cze , Jaskierku.— Dlaczego mówisz do mnie Jaskierku? — zapyta am z u mie-
chem i podesz am do niego.U miechn si szeroko.— Mo e dlatego, e jeste taka malutka jak kwiatuszek.— Nie jestem a tak malutka. — Wyszczerzy am si .— Nie pami tam. Chod tutaj.Podesz am do niego i usiad am mu na kolanach, k ad c wyprosto-
wane nogi na jego nogach. Opar am si o jego go y tors, a on zamknmnie w swoich obj ciach. Odgarn mi na bok w osy, nachyli sii wtuli twarz w moj szyj , muskaj c nosem moje ucho. Westchn -am, czuj c, e najzwyklejszy jego dotyk sprawia, e twardniej misutki, a do brzucha nap ywa fala aru.
Poleć książkęKup książkę
http://helion.pl/rf/stingehttp://helion.pl/rt/stinge
Stinger. d o nami tno ci
92
Poczu am pod sob , e jego cz onek nabrzmiewa i prostuje si ,i widzia am, e dzia am na niego tak samo mocno, jak on na mnie.Ta my l uderzy a mi do g owy i doda a mia o ci. Zacz am kr cipowoli po ladkami, ocieraj c si o powi kszaj cego si penisa.
— Bo e, Grace, jak dobrze — j kn Carson.Rozchyli mój r cznik i obj d o mi moje piersi. cisn je deli-
katnie, a nast pnie zacz masowa kciukami stwardnia e brodawki.J kn am i poczu am, jak jego fiut drgn pod moimi po ladkami.Podnieca o go, e j cza am z rozkoszy. Cieszy o mnie to. J kn amjeszcze raz, kiedy uszczypn lekko moje brodawki, a jego penis znówsi poruszy .
Carson pie ci przez kilka minut moje piersi, ca uj c mnie pokarku, ja za ociera am si o niego ty kiem. Oboje dyszeli my ci ko,a w pokoju s ycha by o jedynie szum klimatyzacji oraz nasze j kii westchnienia. Czu am si tak, jakby kto pu ci przeze mnie pr delektryczny, który miota pioruny mi dzy moimi nogami.
Carson wyci gn r k i przesun palec mi dzy moimi wargamisromowymi.
— Jezu, ale ty jeste mokra, kotku! Czy to dla mnie? ebym mógg adko w ciebie wej ? Powiedz, Grace — mówi ochryp ym g osem.Jeden palec odszuka moj echtaczk i zacz zatacza wokó niejpowolne kó ka.
— Tak — szepn am. — Dla ciebie. Aaach. Nie przerywaj.— Dla kogo, Jaskierku?— Dla ciebie, Carson, dla ciebie. — Sapa am ju bez zahamowa ,
rozpaczliwie pragn c poczu go w rodku.— To dobrze. — Przycisn swój nabrzmia y cz onek do moich
po ladków. — Czy tego w a nie chcesz, Grace?— Tak, tak — dysza am. Z apa am za r cznik i wyszarpn am go
spod siebie, eby znale si bli ej niego.Carson parskn .— Spokojnie, dostaniesz to, czego chcesz. Dam ci to, kotku, ale
najpierw musisz co dla mnie zrobi .
Poleć książkęKup książkę
http://helion.pl/rf/stingehttp://helion.pl/rt/stinge
Rozdzia 7.
93
Nie przestawa pie ci jedn r k mojej echtaczki, a drug skubasutek.
— Co? Tak. Zrobi to. Co mam zrobi ? — Zrobi abym wszystko,eby tylko da mi wytchnienie, eby wype ni t potworn , bolesn
pustk .Wyczu am, e si u miecha przy moim ramieniu. Jego palec
zacz porusza si szybciej.— Masz mi obieca , e kiedy b dziesz szczytowa , wypowiesz moje
imi . Chc us ysze twój krzyk. Zrobisz to?— Tak, zrobi , dobrze. — dza doprowadza a mnie do ob du.
Krzykn abym wszystko, o co tylko by poprosi . Nie wiedzia am, dla-czego tego chcia , i w tym momencie ma o mnie to obchodzi o.
— To dobrze. — Odsun ode mnie r ce, na co zaprotestowa amg ucho. — Ciii. Musz zadba o twoje bezpiecze stwo, Grace. —Si gn do szuflady w stoliku nocnym, gdzie w którym momenciemusia schowa kilka prezerwatyw. Nast pnie rozdar z bami opako-wanie. — Odwró si — powiedzia agodnie, a kiedy to zrobi am,na o y prezerwatyw .
Wpatrywa am si w jego stercz cego fiuta i obliza am wargiw niecierpliwym wyczekiwaniu. Carson podsun si troch wy ejna ó ku i opar si o poduszki le ce przy zag ówku.
— Si d na mnie okrakiem. — Jego g os by pe en napi cia,a wzrok rozmazany.
Unios am si , po czym opu ci am si na niego, zanurzaj c w sobietylko jego koniuszek. Oboje westchn li my z rozkoszy.
— O Bo e, w a nie tak, male ka, jeszcze — wymrucza .Opu ci am si ni ej tak, eby znalaz si we mnie po sam nasad .Carson przytrzyma mnie za biodra i sterowa mn przez minut
czy dwie, kiedy porusza am si w gór i w dó . Cho nigdy wcze-niej nie znajdowa am si w tej pozycji, ogarniaj ce mnie podnie-
cenie da o mi tak du o pewno ci siebie, e zacz am sama kiero-wa swoimi ruchami. Westchn am, bo Carson poprawi u o eniebioder i trafi znów w ten sam wewn trzny punkt co wcze niej.
Poleć książkęKup książkę
http://helion.pl/rf/stingehttp://helion.pl/rt/stinge
Stinger. d o nami tno ci
94
— Oooo Bo e — j kn am. — W a nie tu, b agam, nie ruszajsi . — Zacz am uje d a go z zapa em, on za odchyli si lekkoi patrzy na mnie spod ci kich powiek.
Kiedy moje wewn trzne mi nie zacz y si zaciska , a w kierunkukrocza pop yn mrowi cy ar, otworzy am oczy, spojrza am na Car-sona i wydysza am:
— Zaraz dojd ! — Jego oczy pociemnia y, a biodra wysun y sido góry, ja za odrzuci am do ty u g ow i krzykn am jego imi ,a potem jeszcze raz i jeszcze.
* * *Carson
Kiedy Grace wykrzykn a moje imi , ja te doszed em gwa townie.Wypchn em biodra i spu ci em si . Mój fiut pulsowa cudownymispazmami rozkoszy. Patrzy em, jak Grace uje d a mnie w pogoniza w asnym orgazmem, napieraj c na mnie, eby wycisn z siebieostatni kropl rozkoszy, nie wiadomie robi c to samo dla mnie.Diabelnie pi kna. Jezu, mia em nadziej , e zostawi em wystar-czaj co du y zapas w prezerwatywie. Chyba nigdy nie wyrzuci emz siebie tak du o.
Grace unios a z zadowolonym u mieszkiem g ow , nachyli a sii poca owa a mnie s odko.
— A co, je li to wszystko przyniesie skutek odwrotny do zamie-rzonego i nikt inny nie b dzie mi ju odpowiada ? — zapyta a ar-tobliwie, odgarniaj c mi z twarzy w osy, które opad y mi na czo o.
— A co, je li to mnie nikt inny nie b dzie odpowiada ? — odpo-wiedzia em pytaniem na pytanie. Wmawia em sobie, e te artuj .
Grace roze mia a si i po o y a si na mojej klatce piersiowej.Wci tkwi em w niej na wpó sztywny, rozkoszuj c si dotykiem jejskóry i g adz c jej jedwabi cie g adkie plecy.
— Strasznie mi al twojego pierwszego fagasa. Nie mia szansus ysze , jak krzyczysz w ekstazie jego imi . Jego strata. Przykro mi,niedorajdo.
Poleć książkęKup książkę
http://helion.pl/rf/stingehttp://helion.pl/rt/stinge
Rozdzia 7.
95
Jej cia o zatrz s o si w agodnym miechu.— Ale kto móg wiedzie , e taka ze mnie krzykaczka? My lisz,
e wyrzuc nas za to z hotelu? — U miechn a si z twarz przymojej piersi i skubn a z bami moj skór .
— Pewnie tak. Wieczorem powinni my si przenie do twojegopokoju i da ludziom na tym pi trze odrobin wytchnienia. — U mie-chn em si przytulony do jej w osów, a ona znów si roze mia a.
Po kilku minutach powiedzia em:— No dobra, wstajemy. Nie zamierzam zamyka ci w pokoju na
ca y dzie . Cho jest to kusz ca perspektywa. Pójdziemy si przej ,eby mog a zobaczy Vegas.
— Dobrze. — Ziewn a. — Ale pó niej drzemka?— Masz to jak w banku, Jaskierku.Mrugn a do mnie.— No dobrze, chod ze mn pod prysznic troch si sp uka .To zabrzmia o niebezpiecznie, ale ja lubi em ryzyko.Po godzinie, zu yciu butelki elu do k pieli i kolejnym orgazmie
byli my w ko cu ubrani i gotowi do wyj cia.Nie planowa em zabiera jej w adne konkretne miejsce — prze-
szli my si po prostu po bulwarze, przygl daj c si ludziom i wst pu-j c co jaki czas do jakiego kasyna. Grace by a zachwycona kasynemw Paris, co wcale mnie nie zaskoczy o. artowa em sobie z niej, eje li chodzi o automaty do gry, to przypomina starsz pani . Wzi akilka dolarów i zacz a wsuwa je do automatu, wci gaj c z sykiempowietrze, kiedy wygra a dwadzie cia siedem dolarów. Poszli myz kwitkiem do kasy. Nie mog em powstrzyma u miechu na widokjej rado ci. Ta dziewczyna zachowywa a si tak, jakby nie mia a poj -cia, co si na tym wiecie dzieje, i jakby kto w ko cu uchyli jejr bka tajemnicy. U wiadomi em sobie, e od niepami tnych czasównie bawi em si tak po prostu z dziewczyn , mo e nawet nigdy. I ktoby pomy la , e do wiadcz tego z kobiet , któr pocz tkowo uwa-a em za nad t ksi niczk ? Powiedzia em to wcze niej Grace
i taka by a prawda: ycie jest przedziwne.
Poleć książkęKup książkę
http://helion.pl/rf/stingehttp://helion.pl/rt/stinge
Stinger. d o nami tno ci
96
Powiedzia em jej, e podczas pobytu w Vegas musi zobaczy , jakwygl da szwedzki stó , wi c poszli my do Bacchanal Buffet w CaesarsPalace. Grace na o y a sobie pó tora talerza jedzenia, po czym usiad az tak min , jakby dokona a aktu ob arstwa.
— Chyba nie przy o y am si do tego, eby nie wyda pieni dzyna darmo, co?
Roze mia em si .— No có , wzi wszy pod uwag , e na pierwszym talerzu mia a
wy cznie desery, wcale mnie to nie dziwi.— Nie chcia am si objada , bo potem nie mog abym w siebie
wcisn adnego z tych ciast. — U miechn a si szeroko. — Niepami tam, kiedy ostatni raz jad am ciasto.
— W takim razie warto by o wyda te pieni dze. — U miech-n em si .
— A w a nie, Carson, wida , e wiczysz, eby zachowa takiecia o. Bo na diecie na pewno nie jeste . — Machn a w kierunkumojego obiadu: talerza wy adowanego siedmioma ró nymi daniamiz czterech ró nych stoisk.
Roze mia em si z pe nymi ustami.— Nie chodz na si owni , ale kiedy tylko nie wyje d am w zwi zku
z prac , surfuj i je d na snowboardzie. Uwielbiam sporty eks-tremalne.
— Na snowboardzie? W Kalifornii? — Zmarszczy a brwi.— No pewnie! Nieca e pi godzin od Los Angeles jest Mammoth
Mountain, a oko o siedmiu Tahoe. Snowboard jest ekstra. Je dzimyz kumplami ca y czas.
— Hm. Brzmi fajnie.— A ty sk d pochodzisz?— Z Ohio — odpowiedzia a.— Zak adam, e nigdy nie surfowa a . A je dzi a na snowboardzie?Pokr ci a g ow .
Poleć książkęKup książkę
http://helion.pl/rf/stingehttp://helion.pl/rt/stinge
Rozdzia 7.
97
— Nie, nigdy nie próbowa am ani jednego, ani drugiego. Po roz-wodzie rodziców z pieni dzmi by o do krucho. Nigdy nigdzie niewyje d ali my.
— Kiedy twoi rodzice si rozwiedli? — zapyta em.— Dwa lata po mierci Andrew, mojego brata. Mama nigdy nie
wygrzeba a si z depresji, na któr zapad a — powiedzia a cicho. —Tata próbowa wszystkiego, eby jej pomóc si pozbiera , ale nic niedzia a o. W ko cu poprosi a go o rozwód. Wydaje mi si , e przera-sta a j sama nasza obecno , samo to, e musia a patrze , jak pró-bujemy znów normalnie y . Mia a do nas al i my la a, e to przeznas nie mo e doj do siebie. — Grace wzruszy a ramionami, alewida by o, e jest jej przykro. Wci cierpia a z powodu tego, co sista o z jej rodzin .
— Czyli wychowa was tata. A gdzie wyprowadzi a si twojamama?
— Na drug stron miasta. Przez jaki czas je dzili my do niejw weekendy, ale w ko cu nawet to si sko czy o. Trudno nam by owytrzymywa te wizyty: mama zaczyna a p aka w trakcie kolacjii nie by a w stanie znie , je li która z nas z jakiego powodu pod-nios a g os. Kiedy mia am czterna cie lat, zg osi a si do szpitala,eby spróbowa co zrobi ze swoj depresj , i wydawa o si , e jest
z ni troch lepiej. Ale nigdy nie dosz a w pe ni do siebie. Widujemysi z ni z siostrami mniej wi cej raz w roku, zwykle w okolicy wi t.Mieszka teraz ze swoim ch opakiem, który wydaje si dosy mi y.Chyba jako sobie radzi. — Grace spu ci a wzrok.
Jezu, nic dziwnego, e dziewczyna mia a wira na punkcie samo-kontroli. Kiedy by a dzieciakiem, zawali jej si ca y wiat.
— Ej — powiedzia em, wyci gaj c nad sto em r k . — Dzi ki, emi o tym opowiedzia a .
Grace za mia a si cicho.— Nie musia e nawet rzuca do celu.U miechn em si .
Poleć książkęKup książkę
http://helion.pl/rf/stingehttp://helion.pl/rt/stinge
Stinger. d o nami tno ci
98
— I tak jeste my za dobrzy, eby w to gra . Pomi my wi c formal-no ci i przejd my prosto do sekretów. — Pu ci em do niej oko. —Ale eby sprawiedliwo ci sta o si zado , te powinienem ci wyznajak tajemnic .
Grace u miechn a si do mnie i zab bni a palcami o brod .— Hm. No dobrze, powiedz mi, dlaczego podró owa e po Europie.
I gdzie by e . — Jej oczy l ni y. Dla kogo , kto przez ca e ycie nigdynie wyje d a z Ohio, to musia o brzmie super.
— Tak jak ci mówi em, po mierci babci dosta em troch pie-ni dzy. Przez krótki czas mieszka em z ni w Massachusetts, ale pozatym nigdy nie wyje d a em z Kalifornii, postanowi em wi c pow óczysi troch po Europie; jecha tam, gdzie mia em ochot , tam, gdziemnie oczy ponios . — U miechn em si , a Grace wytrzeszczy a namnie oczy.
— Brzmi przera aj co.Parskn em.— Nie, by o super. Uwielbiam podró owa . Tylko ja i mój plecak;
adnych planów, adnych konkretnych celów. Pojecha em do Rzymu,Barcelony, Florencji, Wenecji, Pary a… W najbardziej niesamowitemiejsca na wiecie. Potem jednak sko czy a mi si kasa i wróci emdo domu. — Znów si za mia em, a ona u miechn a si do mnie.
— Jeste naprawd odwa nym cz owiekiem, Carson.Spojrza em na ni .— Nie, nie odwa nym, tylko otwartym na wiat.Wrócili my do hotelu oko o trzeciej, wi c postanowili my zrelak-
sowa si chwil na basenie. Rozdzielili my si na jej pi trze i umó-wili my si za dwadzie cia minut w lobby.
Wszed em do pokoju i od razu zauwa y em, e zosta posprz -tany. wie a po ciel, eby my mogli z Grace znów j troch w nocyubrudzi . U miechn em si pod nosem.
Szybko przebra em si w k pielówki i postanowi em zadzwonido Tima, mojego agenta. Cholera, to nie b dzie przyjemna rozmowa.
Poleć książkęKup książkę
http://helion.pl/rf/stingehttp://helion.pl/rt/stinge
Rozdzia 7.
99
Mia em by dzi na trzech spotkaniach z fanami i wszystkie ola em.A Tim przylecia dzi rano, eby pomóc ogarn temat.
Usiad em na brzegu ó ka, czekaj c na po czenie.— Lepiej, eby by martwy i dzwoni do mnie z za wiatów.— Czy dasz mi wtedy wi ty spokój?— Nie, ale przynajmniej nie zrobi ci krzywdy. Bo w przeciwnym
razie skopi ci ty ek. Gdzie ty si , kurwa, podziewasz, Carson?— Jestem ci gle w Vegas. Tylko z apa em jakiego paskudnego
wirusa. Powa nie, nie by em nawet w stanie zwlec si z ó ka.— Naprawd ? Bo Chastity Aurora mówi a, e widzia a, jak opy-
cha e si dzi ciastem w Caesars Palace z jak blondyneczk .Zamkn em oczy. Cholerna Chastity Aurora. Ma a zdzira i dono-
sicielka. Westchn em.— S uchaj, Tim, b d z tob szczery. Nienawidz tego syfu, dobrze
o tym wiesz. Zachowa em si nieprofesjonalnie, ale nie poszed emna spotkania z fanami. Przykro mi, e postawi em ci w niezr cznejsytuacji, ale nie mog ju tego robi . Je li znów zorganizujesz mi cotakiego, b d musia poszuka sobie nowego agenta.
— Carson, to chyba nie jest najlepszy moment na to, eby mi gro-zi zwolnieniem. W zasadzie to ja powinienem ci zwolni , po tymjak ju skopi ci ty ek. — Westchn . — No dobra, s uchaj, wyda emju komunikat prasowy, w którym przeprosi em fanów w twoimimieniu. Powiedzia em, e musia e wyjecha z nag ych przyczynosobistych, wi c gdyby kto pyta , trzymaj si tej wersji. Nie musiszwdawa si w szczegó y. I nie ka mi wi cej wieci za ciebieoczami, jasne?
— Jasne.— No dobra, to wracaj do swojego wirusa. Na ten weekend nie
masz nic wi cej zaplanowanego. Pokój jest op acony, a je li chcia byz niego zrezygnowa , musisz to zrobi z dwudziestoczterogodzin-nym wyprzedzeniem, bo inaczej jeszcze dzi wieczorem ode l ciz powrotem do Los Angeles. Ale, Carson, pami taj, e widzimy siw poniedzia ek na planie. O dziesi tej. Lepiej tam b d .
Poleć książkęKup książkę
http://helion.pl/rf/stingehttp://helion.pl/rt/stinge
Stinger. d o nami tno ci
100
— B d , Tim. Dzi ki. — Roz czy em si .Rzuci em telefon na ó ko i siedzia em przez kilka minut z g ow
schowan w d oniach, usi uj c odzyska dobry nastrój. Tim by wobecmnie tak pob a liwy wy cznie dlatego, e swoimi dwoma filmamida em mu ju sporo zarobi . I mia em ogromny potencja , eby da muzarobi jeszcze wi cej. Wiedzia em o tym. I on te o tym wiedzia .
Grace. Chcia em tylko zobaczy si z Grace. Nie chcia em my leo ca ym tym syfie. Nie chcia em my le o tym, do czego b d musiawróci w poniedzia ek.
Poleć książkęKup książkę
http://helion.pl/rf/stingehttp://helion.pl/rt/stinge
http://program-partnerski.helion.pl