Tygodnik Parafialny Nr 5/XI/2010 5. robi, i będzie stale robił – ale doświadczy zawsze granicy, której sam nie jest w stanie przekroczyć. Św. Paweł w Liście do Efezjan ujmie tę prawdę w obrazie rozdzielającego muru, czyli wrogości: On bowiem jest naszym pokojem. On, który obie części [ludzkości] uczynił jednością, bo zburzył rozdzielający je mur – wrogość (Ef 2,14). Wrogość ta powstała w sercu człowieka, oddzielając go od drugiego i tym samym czyniąc go niezdolnym do prawdziwej jedności. Podsumowując. Pan Bóg stworzył człowieka „na swój obraz”, by człowiek mógł istnieć na sposób Boski, by dawał siebie drugiemu. Gdy człowiek tracił swoje życie dla drugiego, otrzymywał je wciąż na nowo od Boga. Taki sposób istnienia czynił człowieka szczęśliwym. Po grzechu człowiek przekonał się, że – wbrew zapewnieniu ze strony kusiciela (nie umrzecie) – nie ma władzy nad swoim życiem, umrze (Bo zapłatą za grzech jest śmierć – Rz 6,23). Od tej chwili pozostało mu tylko starać się o to, by 31 października i 1 listopada w stoczkowskim kinie „Echo” zostały wystawione „Dziady cz.II”. Wstęp do przedstawienia przygotowała p. Małgorzata P. a zaprezentowała Natalia W. Widzowie mogli zapoznać się z ideą utworu A. Mickiewicza. „Dziady” Adama Mickiewicza są największym osiągnięciem teatralnym epoki romantyzmu. Dziełem złożonym z części - II i IV zwanej „Dziadami” kowieńsko – wileńskimi oraz III zw. „Dziadami” drezdeńskimi. Sama kolejność tych części stanowi dla współczesnego czytelnika trudną do przeniknięcia zagadkę. Badacze literatury nie są co do tej kwestii zgodni – jedni uważają ją za celowy zabieg kompozycyjny, inni widzą w niej dzieło przypadku. Dzisiaj obejrzycie Państwo „Dziadów” część II, czyli początkową część cyklu. Utwór poprzedzony został prozaiczną przedmową poety, który podkreślił ścisły związek scen dramatycznych z autentycznym kultem zmarłych, bowiem nawiązał w tym utworze do religijnych widowisk z przeszłości zachowanych w litewskim folklorze. Za życia Mickiewicza chłopi w Wielkim Księstwie Litewskim gromadzili się w Dzień Zaduszny w ustronnych kaplicach lub na cmentarzach, aby odprawiać rytuał przywoływania zmarłych i ofiarowywania im pożywienia. Zazwyczaj przewodził temu starzec lub kapłan, który dozwalał na ich odwieczne zwyczaje. Ten ludowy rytuał znany jako „dziady” wybrał Mickiewicz jako ramy swego dramatu. Motto utworu zaczerpnął z Szekspira: „Są dziwy na niebie i ziemi, o których ani śniło się waszym filozofom.” I rzeczywiście „Dziady” pełne są niesamowitości. Do cmentarnej kaplicy przybywają istoty nie z tego świata. Widzimy chłopów wypowiadających nocą zaklęcia i utrzymać swoje życie za wszelką cenę – nawet niszcząc życie innych. W konsekwencji człowiek coraz bardziej oddalał się od drugiego człowieka, coraz bardziej odchodził od pierwotnej koncepcji bycia na obraz i podobieństwo Boga. (Przypomnijmy: ta koncepcja polegała na tym, że człowiek jest zdolny dawać siebie drugiemu i w tym odnajduje swoje szczęście). Człowiek pragnie jedności z drugim człowiekiem, ale inni ludzie wydają się być wrogami, zdają się czyhać na jego życie, by je zabrać, a człowiek na utratę życia nie chce się zgodzić. Oddawanie swojego życia drugiemu wydaje się zbyt wielką ceną za odzyskanie pierwotnego stanu miłości i jedności z drugim. Własnymi siłami człowiek po grzechu nie potrafi tego uczynić. Jedynie mocą Boga może wchodzić w relacje z innymi. I Bóg na przestrzeni dziejów ludzkości wyprowadza człowieka z tej sytuacji, przygotowuje na przyjście Zbawiciela – ale o tym będziemy mówili w kolejnych katechezach. Ks. Marek Paluszkiewicz przywołujących duchy, przewodniczy im Guślarz. Pierwsze pojawiają się duchy „lekkie” – dwa aniołki, które nie mogą dostać się do nieba , gdyż na ziemi nie zaznały cierpienia. Proszą o ziarnko gorczycy , a w zamian przekazują upomnienie: „Kto nie doznał goryczy ni razu, Ten nie dozna słodyczy w niebie.” Następnie wkracza duch „ciężki”, a mianowicie duch złego pana. Otaczają go drapieżne ptaki, które porywają każdy ofiarowany mu kąsek pożywienia. Ponieważ dręczył swoich poddanych, nikt spośród żyjących nie może mu pomóc, a drapieżne ptaki to duchy poddanych, których niegdyś męczył. „Bo kto nie był ni razu człowiekiem, Temu człowiek nic nie pomoże.” Trzeci duch należy do kategorii pośredniej. Jest to duch młodej pasterki, która za życia była zbyt dumna i odrzucała uczucia chłopców. Prosi ona tylko o to, aby młodzi wieśniacy uchwycili ją za ręce i Stoczkowski „Dziady cz. II”
8
Embed
Tygodnik Parafialny Nr 5/XI/2010 - parafia.stoczeklukowski.pl 5.11.2010.pdf · Motto utworu zaczerpnął z Szekspira: „Są dziwy na niebie i ziemi, o których ani śniło się waszym
This document is posted to help you gain knowledge. Please leave a comment to let me know what you think about it! Share it to your friends and learn new things together.
Transcript
Tygodnik Parafialny Nr 5/XI/2010
5.
robi, i będzie stale robił – ale doświadczy zawsze granicy,
której sam nie jest w stanie przekroczyć.
Św. Paweł w Liście do Efezjan ujmie tę prawdę w obrazie
rozdzielającego muru, czyli wrogości:
On bowiem jest naszym pokojem. On, który obie części
[ludzkości] uczynił jednością, bo zburzył rozdzielający je mur
– wrogość (Ef 2,14).
Wrogość ta powstała w sercu człowieka, oddzielając go od
drugiego i tym samym czyniąc go niezdolnym do prawdziwej
jedności.
Podsumowując. Pan Bóg stworzył człowieka „na swój
obraz”, by człowiek mógł istnieć na sposób Boski, by dawał
siebie drugiemu. Gdy człowiek tracił swoje życie dla
drugiego, otrzymywał je wciąż na nowo od Boga. Taki
sposób istnienia czynił człowieka szczęśliwym.
Po grzechu człowiek przekonał się, że – wbrew zapewnieniu
ze strony kusiciela (nie umrzecie) – nie ma władzy nad
swoim życiem, umrze (Bo zapłatą za grzech jest śmierć – Rz
6,23). Od tej chwili pozostało mu tylko starać się o to, by
31 października i 1 listopada w stoczkowskim kinie
„Echo” zostały wystawione „Dziady cz.II”. Wstęp do
przedstawienia przygotowała p. Małgorzata P. a
zaprezentowała Natalia W. Widzowie mogli zapoznać się z
ideą utworu A. Mickiewicza. „Dziady” Adama Mickiewicza
są największym osiągnięciem teatralnym epoki romantyzmu.
Dziełem złożonym z części - II i IV zwanej „Dziadami”
kowieńsko – wileńskimi oraz III zw.
„Dziadami” drezdeńskimi. Sama kolejność
tych części stanowi dla współczesnego
czytelnika trudną do przeniknięcia zagadkę.
Badacze literatury nie są co do tej kwestii
zgodni – jedni uważają ją za celowy zabieg
kompozycyjny, inni widzą w niej dzieło
przypadku.
Dzisiaj obejrzycie Państwo
„Dziadów” część II, czyli początkową część
cyklu. Utwór poprzedzony został
prozaiczną przedmową poety, który
podkreślił ścisły związek scen
dramatycznych z autentycznym kultem
zmarłych, bowiem nawiązał w tym utworze
do religijnych widowisk z przeszłości
zachowanych w litewskim folklorze. Za
życia Mickiewicza chłopi w Wielkim
Księstwie Litewskim gromadzili się w
Dzień Zaduszny w ustronnych kaplicach lub
na cmentarzach, aby odprawiać rytuał
przywoływania zmarłych i ofiarowywania
im pożywienia. Zazwyczaj przewodził temu
starzec lub kapłan, który dozwalał na ich odwieczne
zwyczaje. Ten ludowy rytuał znany jako „dziady” wybrał
Mickiewicz jako ramy swego dramatu.
Motto utworu zaczerpnął z Szekspira: „Są dziwy na niebie i
ziemi, o których ani śniło się waszym filozofom.” I
rzeczywiście „Dziady” pełne są niesamowitości. Do
cmentarnej kaplicy przybywają istoty nie z tego świata.
Widzimy chłopów wypowiadających nocą zaklęcia i
utrzymać swoje życie za wszelką cenę – nawet niszcząc życie
innych. W konsekwencji człowiek coraz bardziej oddalał się
od drugiego człowieka, coraz bardziej odchodził od
pierwotnej koncepcji bycia na obraz i podobieństwo Boga.
(Przypomnijmy: ta koncepcja polegała na tym, że człowiek
jest zdolny dawać siebie drugiemu i w tym odnajduje swoje
szczęście). Człowiek pragnie jedności z drugim człowiekiem,
ale inni ludzie wydają się być wrogami, zdają się czyhać na
jego życie, by je zabrać, a człowiek na utratę życia nie chce
się zgodzić. Oddawanie swojego życia drugiemu wydaje się
zbyt wielką ceną za odzyskanie pierwotnego stanu miłości i
jedności z drugim. Własnymi siłami człowiek po grzechu nie
potrafi tego uczynić. Jedynie mocą Boga może wchodzić w
relacje z innymi. I Bóg na przestrzeni dziejów ludzkości
wyprowadza człowieka z tej sytuacji, przygotowuje na
przyjście Zbawiciela – ale o tym będziemy mówili w
kolejnych katechezach.
Ks. Marek Paluszkiewicz
przywołujących duchy, przewodniczy im Guślarz. Pierwsze
pojawiają się duchy „lekkie” – dwa aniołki, które nie mogą
dostać się do nieba , gdyż na ziemi nie zaznały cierpienia.
Proszą o ziarnko gorczycy , a w zamian przekazują
upomnienie: „Kto nie doznał goryczy ni razu, Ten nie dozna
słodyczy w niebie.” Następnie wkracza duch „ciężki”, a
mianowicie duch złego pana. Otaczają go drapieżne ptaki,
które porywają każdy ofiarowany mu kąsek pożywienia.
Ponieważ dręczył swoich poddanych, nikt spośród żyjących
nie może mu pomóc, a drapieżne ptaki to duchy poddanych,
których niegdyś męczył. „Bo kto nie był ni razu człowiekiem,
Temu człowiek nic nie pomoże.” Trzeci duch należy do
kategorii pośredniej. Jest to duch młodej pasterki, która za
życia była zbyt dumna i odrzucała uczucia chłopców. Prosi
ona tylko o to, aby młodzi wieśniacy uchwycili ją za ręce i
Stoczkowski „Dziady cz. II”
Tygodnik Parafialny Nr 5/XI/2010
2.
krzyż poświęcony POW, który w otoczeniu brzóz stoi tam do
dziś.
NA PROGU NIEPODLEGŁOŚCI
W wolnej już Rzeczpospolitej, dekretem z 13 grudnia
1918 roku, została powołana w Stoczku rada miejska,
składająca się z 12 radnych. Na czele zarządu miasta
(magistratu) stał burmistrz, zastępca i trzech ławników,
wybieranych przez radę miejską na trzy lata. Zarząd miejski
wykonywał uchwały rady, zarządzał majątkiem miasta,
opracowywał projekty budżetów, zwalniał i powoływał
urzędników – wreszcie był wykonawcą ustaw i zarządzeń
państwowych. Władzę nadzorczą nad miastem sprawował w
pierwszej instancji wydział powiatowy w Łukowie, a w
drugiej – minister spraw wewnętrznych, któremu
przysługiwało prawo rozwiązania rady i zarządzania nowych
wyborów. 26 stycznia 1919 roku odbyło się inauguracyjne
posiedzenie Rady Miejskiej i Magistratu Stoczka. W
posiedzeniu tym uczestniczyli następujący radni: Andrzej
Bąk, Józef Dąbrowski, Eliasz Izraelczyk, Stanisław