Top Banner
W numerze m.in.: Wrześniowe sympozjum SPON (str. 4), W cieniu choroby (str. 7), Odszedł nasz Jurek (str. 10), Poznajemy Dolny Śląsk (str. 14). Stowarzyszenie Pomocy Osobom Niepełnosprawnym SPON Organizacja Pożytku Publicznego KRS nr 0000049858 SOPOT Listopad 2013 R NR 35 ISSN 1731-3082
13

Stowarzyszenie Pomocy Osobom Niepełnosprawnym SPON ... · SPON (str. 4), W cieniu choroby (str. 7), Odszedł nasz Jurek (str. 10), Poznajemy Dolny Śląsk (str. 14). Stowarzyszenie

Mar 16, 2020

Download

Documents

dariahiddleston
Welcome message from author
This document is posted to help you gain knowledge. Please leave a comment to let me know what you think about it! Share it to your friends and learn new things together.
Transcript
Page 1: Stowarzyszenie Pomocy Osobom Niepełnosprawnym SPON ... · SPON (str. 4), W cieniu choroby (str. 7), Odszedł nasz Jurek (str. 10), Poznajemy Dolny Śląsk (str. 14). Stowarzyszenie

W numerze m.in.: Wrześniowe sympozjum SPON (str. 4), W cieniu choroby (str. 7), Odszedł nasz Jurek (str. 10), Poznajemy Dolny Śląsk (str. 14).

Stowarzyszenie Pomocy Osobom Niepełnosprawnym SPONOrganizacja Pożytku Publicznego KRS nr 0000049858SOPOT Listopad 2013 R NR 35 ISSN 1731-3082

Page 2: Stowarzyszenie Pomocy Osobom Niepełnosprawnym SPON ... · SPON (str. 4), W cieniu choroby (str. 7), Odszedł nasz Jurek (str. 10), Poznajemy Dolny Śląsk (str. 14). Stowarzyszenie

2 3PISMO SPONPISMO SPON

RAZEM RAŹNIEJ RAZEM RAŹNIEJ

SPIS TREŚCI

Od redakcji . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 3

Wrześniowe sympozjum SPON Barbara Dudycz-Hajgiel . . . . . . . . . . . . . . 4

W cieniu choroby Anna Cholewa-Selo . . . . . . . . . . . . . . . . . . 7

Odszedł nasz Jurek Barbara Dudycz-Hajgiel . . . . . . . . . . . . . 10

Poznajemy Dolny Śląsk Marzena Korzeniewska . . . . . . . . . . . . . . 14

Zespół Aspergera Bogusława Gontarz . . . . . . . . . . . . . . . . . 17

Turnus w Kołobrzegu Maria Cyman, Teresa Pokrzywińska, Kazimiera Szmalc . . . . . . . . . . . . . . . . . . 20

PISMO STOWARZYSZENIA POMOCY OSOBOM NIEPEŁNOSPRAWNYM SPON W SOPOCIEWydaje: Stowarzyszenie Pomocy Osobom Niepełnosprawnym SPON w Sopocie81-805 Sopot, Al. Niepodległości 783, tel. 58 551 12 63, e-mail: [email protected] zamknięto 22.11.2013 r.Redaguje zespół.Druk: PPHU „Valdi – Druk” Jan Jaskulski, 80-306 Gdańsk, ul. Polanki 74 B, tel. 58 556 09 11, www.valdi-druk.plNakład: 1000 egz.Redakcja zastrzega sobie prawo do zmian i skrótów w nadesłanych artykułach i listach.The Editor reserves the right to shorten articles and to give them our titles. We thank you for your understanding.

Pismo współfinansowane ze środków:

Państwowego FunduszuRehabilitacji Osób

Niepełnosprawnych

Stowarzyszenia Pomocy Osobom Nie peł no spraw nym

SPON w So po cie

OD REDAKCJI

Szanowni Państwo, Kochani Przyjaciele,

W poprzednim numerze RAZEM RAŹ-

NIEJ pisaliśmy o wspaniałych planach na

piękną jesień i dobrotliwą zimę w sopockim

Stowarzyszeniu SPON. Zdarzyło się jednak

coś, co pogrążyło nas w głębokim smutku

i żalu – odszedł nasz Przyjaciel, wieloletni

Przewodniczący Stowarzyszenia, Pan Jerzy

Paneczko. Mówi się, że nie ma ludzi nieza-

stąpionych, jednak w przypadku naszego

Jurka takie twierdzenie mija się z prawdą.

Jurek był wyjątkowy – mądry, dobry i ko-

chany przez nas wszystkich.

Mimo że realizujemy wszystkie nasze

wcześniejsze plany – bo życie toczy się da-

lej – brakuje nam Jurka w każdej chwili. Do

końca pracował, organizując razem z nami

wrześniowe sympozjum i przygotowując

wycieczki dla członków Stowarzyszenia.

Wspominamy naszego Przyjaciela na stro-

nie 11 .

W obecnym numerze przedstawiamy

Państwu relacje z tych imprez. Zapraszamy

również do zapoznania się z poruszającym

artykułem Pani Anny Cholewy-Selo na

temat ogromnych problemów rodzeństwa

dzieci z niepełnosprawnością. Członkom

Stowarzyszenia SPON nie musimy przed-

stawiać Pani Ani. Zamieszczaliśmy już

w naszym magazynie Jej artykuły – zawsze

doskonałe, budzące emocje i motywujące

do działania. To osoba, która zna realia

życia z niepełnosprawnym dzieckiem od

podszewki, zna też – jak mało kto – potrze-

by i dziecka, i jego rodziny .

O szczególnej niepełnosprawności,

Zespole Aspergera, pisze Pani Bogusła-

wa Gontarz, psycholożka, trenerka oraz

terapeutka dzieci i młodzieży. Nasze dzie-

ciaczki doskonale znają Panią Bogusię

i uwielbiają Ją – od kwietnia tego roku

prowadzi zajęcia psychologiczne właśnie

dla naszych najmłodszych „sponowców”.

Gorąco polecamy Państwu lekturę tego

artykułu – Zespół Aspergera jest bardzo do-

tkliwym i wciąż mało znanym zaburzeniem

rozwojowym. Warto mieć więcej wiedzy na

ten temat.

Wszystkim naszym Przyjaciołom skła-

damy najlepsze i najważniejsze życzenia

świąteczne i noworoczne – BĄDŹMY

ZDROWI!

Redakcja RAZEM RAŹNIEJ

Od Redakcji

Pamięci…

Odszedłeś nagle i niespodziewanie.Obdarowywałeś mnie ciepłymi słowami,cieplejszymi niż szalik na zimę.Powtarzam naszą ostatnią rozmowęjak modlitwę lub jak wierszyk,lub jak tekst przed egzaminem.Twój uśmiech wyrył się w sercu na zawsze .Płaczę i wierzę, że się kiedyś spotkamyna zielonej łące w niebie .

Kamila Riegel

Page 3: Stowarzyszenie Pomocy Osobom Niepełnosprawnym SPON ... · SPON (str. 4), W cieniu choroby (str. 7), Odszedł nasz Jurek (str. 10), Poznajemy Dolny Śląsk (str. 14). Stowarzyszenie

4 5PISMO SPONPISMO SPON

RAZEM RAŹNIEJ RAZEM RAŹNIEJProgramy SPON Programy SPON

WRZEŚNIOWE SYMPOZJUM SPONBarbara Dudycz-Hajgiel

9 września odbyło się kolejne sponowskie sympozjum. W tym roku skupiliśmy się nad problemem integracji osób niepełnospraw-nych – czy jest to rzeczywista potrzeba, czy może jedynie polityczna poprawność. Za-prosiliśmy wspaniałych gości – znakomicie znających temat i bardzo zaangażowanych w problemy naszego środowiska. Swoje opinie na temat integracji przedstawili nam:– Pani Katarzyna Hall, posłanka na Sejm RP, – Pan Jan Kozłowski, poseł do Parlamen-

tu Europejskiego,– Pan Dariusz Majorek, dyrektor Pomor-

skiego Oddziału PFRON,– Pan Przemysław Staroń, psycholog, tre-

ner i kulturoznawca w SWPS w Sopocie oraz Centrum Rozwoju JUMP,

– Pan Karol Adamowicz, uczeń II Liceum Ogólnokształcącego w Sopocie,

– Pani Anna Cholewa-Selo, polska dzien-nikarka mieszkająca w Wielkiej Brytanii, matka niepełnosprawnego chłopca,

– Pan Claes Laurent, członek zarzą-du szwedzkiego stowarzyszenia RTP (Szwedzkie Stowarzyszenie Osób Nie-pełnosprawnych na Skutek Wypadków i Polio) .

Mieliśmy również zaszczyt gościć i wysłu-chać Księdza Arcybiskupa Tadeusza Go-cłowskiego .

Wspólnie zastanawialiśmy się, czy rze-czywiście integracja potrzebna jest wszyst-kim. Jakie są przyczyny wykluczenia spo-łecznego, które autentycznie nas dotyka? Czy powodem są tylko powszechnie funk-cjonujące postawy społeczne, czy – być może – przyczyny te tkwią w nas samych? Czy nie jest tak, że czasem sami wycofuje-

my się z udziału w życiu społecznym, bo „nie mamy wykształcenia, jesteśmy niepeł-nosprawni, nie jesteśmy dość dynamiczni i elastyczni, może za mało się staramy, za szybko zrezygnujemy, czasem dobrowol-nie się wycofujemy z uczestnictwa…”?

Myślę, że czasem bywa i tak, ale jestem też przekonana, że przyczyny wykluczenia i – co za tym idzie – BRAK RZECZYWI-STEJ INTEGRACJI – najczęściej tkwią w egoizmie, w działaniach, a także w bra-ku empatii i zrozumienia ze strony innych – naszego bliższego i dalszego otoczenia. Również polityków i dziennikarzy.

Jest nas niemal pięć i pół miliona nie-pełnosprawnych! Stanowimy największą mniejszość, a jednak jesteśmy zagrożeni wykluczeniem społecznym!

DLACZEGO? Powodów jest wiele. Lu-dzie zdrowi podchodzą do integracji z pew-nym dystansem – większość z nich nie miała kontaktu z człowiekiem niepełnosprawnym, a tworzony przez media, głównie telewi-

zję, wizerunek człowieka niepełnosprawne-go nie jest zachęcający. Stosunek do ludzi z niepełnosprawnościami też pozostawia wiele do życzenia. Badania OBOP wyka-zują, że 46% Polaków dobrze odnosi się do osób niepełnosprawnych, ale co siódmy mieszkaniec naszego kraju wciąż twierdzi, że niepełnosprawność jest karą za grzechy i obawia się osobistych spotkań z inwalida-mi, obdarzając ich litością i współczuciem.

Co na to media? Zadaniem mediów publicznych jest nie tylko obsługiwanie mas, ale również mniejszości społecznych. Kierują się one przede wszystkim prawa-mi rynku. Przekonanie dysponentów me-diów jest takie, że problemy osób niepeł-nosprawnych są na tyle specyficzne, że nie można o nich mówić w programach dla wszystkich, w związku z tym jako nieprzy-noszące zysków prezentowane są z reguły poza czasem największej oglądalności. To dodatkowo utrudnia dostęp do informacji na temat niepełnosprawności.

Page 4: Stowarzyszenie Pomocy Osobom Niepełnosprawnym SPON ... · SPON (str. 4), W cieniu choroby (str. 7), Odszedł nasz Jurek (str. 10), Poznajemy Dolny Śląsk (str. 14). Stowarzyszenie

6 7PISMO SPONPISMO SPON

RAZEM RAŹNIEJ RAZEM RAŹNIEJ

W CIENIU CHOROBYAnna Cholewa-Selo

Stres towarzyszący posiada-niu niepełnosprawnego dziecka odbija się niekorzystnie na życiu rodzinnym. Szczególnie drama-tycznie odbija się to na niepełno-letnim rodzeństwie, które staje nagle twarzą w twarz z szaleją-cym demonem chronicznej cho-roby lub kalectwa.

O niepełnosprawności napisano tomy, odbyto setki konferencji i sympozjów naukowych. Cały czas jednak zbyt mało uwagi poświęca się rodzeństwu, które zmuszone jest żyć w cieniu choroby lub niepełnosprawności własnego brata lub sio-stry. Ponieważ zwykle są to młode dzieci, o ich losie zwykle się szybko zapomina. Na pocieszenie i ku uspokojeniu własnych wy-rzutów sumienia ukuto obiegowy aksjomat, że dzieci obcujące na co dzień z chorobą wyrastają na lepszych i szlachetniejszych ludzi .

Moja żarliwość w podejściu do tematu wypływa z poczucia głębokiej winy, że moje zdrowe dzieci – dzisiaj już 22-let-nia Monika i 28-letni Marcin – ucierpieli w dzieciństwie z powodu choroby swego

brata Sebastiana, który urodził się z guzem mózgu powodują-cym ostrą padaczkę, zaburzenia hormonalne, globalne opóźnienie rozwojowe i poważne problemy z zachowaniem .

Wplątani w kołowrót noc-nego czuwania nad targanym

padaczką synem, wśród częstych wypraw na szpitalne badania – my, rodzice, nie byliśmy w stanie ogarnąć trudnej rzeczy-wistości i piętrzących się coraz to nowych problemów. Całowaliśmy i przytulaliśmy nasze zdrowe dzieci, wierząc, że proste ge-sty wystarczą do utwierdzenia ich w naszej rodzicielskiej miłości.

Wkrótce jednak okazało się, że sama miłość nie wystarczy do przepędzenia stra-chów z dziecięcego świata i że potrzebna jest pomoc profesjonalistów oferujących nie tylko terapię, ale i wzorce na utrzymanie równowagi psychicznej.

W miarę dorastania okazało się, że Mo-nika i Marcin przeżywali bardzo podobne problemy, o które my, rodzice, potykaliśmy się w świecie dorosłych, takie jak alienacja środowiskowa, ignorancja, strach i brak

W Polsce około pięciu i pół miliona niepełnosprawnych nie ma swoich przed-stawicieli w parlamencie ani w większości władz samorządowych, a ich problemy są marginalizowane przez polityków. Izola-cja niepełnosprawności nie dotyczy tylko świata polityki. Zupełnie niedoceniani są niepełnosprawni sportowcy. Znalazłam

informację, że w 2000 roku z Sydney 114 paraolimpijczyków przywiozło 53 medale – zdrowi sportowcy jedynie 14 medali. Na igrzyskach w Sydney pełnosprawni olim-pijczycy otrzymywali za złoty medal 100 tysięcy złotych i samochód, natomiast nie-pełnosprawni sportowcy mogli liczyć na 10 tysięcy złotych minus podatek. Dodatkowo pełnosprawni medaliści po ukończeniu 35 lat dostają od państwa dożywotnią rentę – paraolimpijczykom nie należy się NIC.

Czy nie mamy prawa mówić, że polity-kom nie zależy na integracji? A może czas zacząć mówić o jawnej dyskryminacji?

Wrześniowe sympozjum SPON zostało zrealizowane w ramach projektu „Razem Raźniej – 10 lat integracji”, współfinanso-wanego ze środków PFRON (umowa z Sa-morządem Województwa Pomorskiego nr 31/UM/ROPS/ZZ/PFRON/13)

Programy SPON Prezentacje

Page 5: Stowarzyszenie Pomocy Osobom Niepełnosprawnym SPON ... · SPON (str. 4), W cieniu choroby (str. 7), Odszedł nasz Jurek (str. 10), Poznajemy Dolny Śląsk (str. 14). Stowarzyszenie

8 9PISMO SPONPISMO SPON

RAZEM RAŹNIEJ RAZEM RAŹNIEJ

zrozumienia w grupie rówieśników, po-czucie osamotnienia, okrutne przezwiska, stygmatyzacja za „inność”, a w najlepszym wypadku – zimna obojętność. Ale nasze młode dzieci nie dysponowały dorosłą ar-gumentacją, metodami samoobrony czy odwagą cywilną na odparcie ataków. Były bezbronne .

Po raz pierwszy zaprowadziłam Monikę do psychologa, kiedy miała 7 lat. Czułam intuicyjnie, że zmaga się z problemami, którym nie potrafiłam zaradzić. Po paru miesiącach okazało się, że nasza córka była sparaliżowana strachem… przed zaraże-niem się guzem mózgu, z którym urodził się jej brat bliźniak Sebastian. Rozumiejąc, że bliźniactwo oznacza jakąś szczególną biologiczną bliskość, chorobę brata interpre-towała jako coś dla siebie nieuniknionego. To dlatego nie uważała w szkole – bo cze-kając na pojawienie się choroby, na lekcjach obmacywała swoją główkę w poszukiwa-niu guza. Przygotowane przez psychologa instruktażowe rodzicielskie „pogawędki” w sposób przystępny wyjaśniały dziecku fakty, przepędzały Babę Jagę i utwierdzały w naszej miłości.

Starszy od bliźniaków Marcin stosun-kowo bezboleśnie zaakceptował nie tylko pojawienie się rodzeństwa w dublecie, ale

i dramatyczne objawy choroby młodszego brata. Jego strachy nie dotyczyły, tak jak u Moniki, zagrożenia własnego bezpieczeń-stwa, ale były przedwcześnie rozbudzonym niepokojem o ludzkie istnienie, przynosząc zagadnienie kruchości bytu i nieunikniono-ści śmierci.

Największym zmartwieniem rodzeństwa dzieci niepełnosprawnych jest ciągle do-skwierające uczucie, że są przez rodziców mniej kochani . Bo dla nich zwykle nie ma się czasu, wszystko jest odkładane na póź-niej, wielokrotnie obiecywane wycieczki nie dochodzą do skutku – ponieważ wszystko kręci się wokół chorego brata lub siostry, pochłaniającego całą uwagę i wszystkie siły rodziców. Więc jak tu uwierzyć, że całująca w pośpiechu mama naprawdę nas kocha, skoro tylko śpieszy się do chorego brata, a dla innych dzieci nie ma czasu?

Ambiwalencja uczuć na huśtawce sprzecznych emocji to następny, bardzo trudny rozdział w życiu rodzeństwa dzie-ci upośledzonych. Złość za zakłócenie normalności własnego życia, dziecięcy wstyd za inność, niemożność akceptacji choroby, poczucie krzywdy i przekona-nie o niesprawiedliwości losu mieszają się z żalem, współczuciem i miłością do chorego. „Nienawidzę cię” częstokroć

Prezentacje Prezentacje

krzyczała Monika do brata bliźniaka, aby po chwili – patrząc na jego bladą po ataku padaczki i zroszoną potem twarz – rozszlochać się żałośnie i waląc pięściami w ścianę, wołać: „ Ja nie chcę, ja nie chcę, żeby on był taki chory!”.

Nie wystarczy miejsca, aby w jednym artykule omówić palące problemy i konflik-ty trapiące rodzeństwo niepełnosprawnych. Wiadomo jednak, że sama miłość rodziców nie wystarczy do zagojenia otwartej rany, jaką jest choroba w rodzinie. Potrzeba jesz-cze profesjonalnej pomocy i społecznej in-frastruktury, aby uporać się ze złożonością problemów, które przynosi niepełnospraw-ność.

Dopiero trzy lata temu, na skutek lob-bingu rodziców dzieci niepełnosprawnych, władze lokalne dzielnicy, w której miesz-kam, zaczęły organizować warsztaty na tematy związane z niepełnosprawnością. Psycholodzy podają sposoby na odstre-sowanie naszych zdrowych dzieci, uczą psychologicznych tricków pomocnych w or-ganizowaniu konstruktywnych rozmów, przekazu informacji oraz jak najlepszego wykorzystania rodzinnego czasu. Prawnicy pomagają w spisaniu indywidualnych umów dotyczących przyszłości chorego dziecka. Inni, posiadający liczną rodzinę, spisują

kontrakty z jej członkami biorącymi na sie-bie wybrane przez siebie funkcje.

Udało się stworzyć Klub Rodzeństwa Dzieci Niepełnosprawnych, w którym działają psycholodzy, pedagodzy i wolon-tariusze. Oprócz indywidualnych terapii zaczęto organizować wspólne wyprawy do kina czy muzeum, pikniki, gry i zabawy dla najmłodszych, dyskoteki i wycieczki. Słowem – to wszystko, czego nie zawsze może dostarczyć swoim zdrowym dzieciom rodzina obarczona obowiązkiem opieki nad niepełnosprawnym dzieckiem.

A więc? Jeśli w Polsce nie ma jeszcze takich klubów – to warto byłoby zacząć je tworzyć. Przy pomocy wykwalifiko-wanej opieki można zdjąć knebel z dzie-cięcych ust, przegonić wszystkie strachy i zapewnić godne przetrwanie choroby brata czy siostry. Zdejmując piętno osa-motnienia, niezrozumienia i poczucia niesprawiedliwości, zapewnijmy naszym dzieciom w tej trudnej dla nich rzeczy-wistości choć trochę słonecznej radości i beztroskę dzieciństwa, które im się tak bardzo należą.

Page 6: Stowarzyszenie Pomocy Osobom Niepełnosprawnym SPON ... · SPON (str. 4), W cieniu choroby (str. 7), Odszedł nasz Jurek (str. 10), Poznajemy Dolny Śląsk (str. 14). Stowarzyszenie

10 11PISMO SPONPISMO SPON

RAZEM RAŹNIEJ RAZEM RAŹNIEJ

ODSZEDŁ NASZ JUREKBarbara Dudycz-Hajgiel

Jurek Paneczko przyszedł do SPON 18 lat temu. Bardzo szybko zintegrował się z nami wszystkimi, a i my wszyscy bardzo go pokochaliśmy. Był mądrym, spokojnym i bardzo dobrym człowiekiem. Rok później został członkiem Zarządu Stowarzyszenia, a od 2002 roku jego przewodniczącym.

Kiedy był z nami, słuchaliśmy Go z uwagą, szacunkiem i przyjemnością. Za-wsze opanowany, spokojny, racjonalny. Był wodą na rozpalone głowy i oliwą na

rozemocjonowane serca. Jemu powierzali-śmy swoje kłopoty, z Nim dzieliliśmy rado-ści. Zawsze uczciwy i rzetelny. Nigdy nie zapomniał o żadnej ważnej sprawie – bez względu na to, czy była to ważna sprawa Stowarzyszenia, czy ważna sprawa kogoś z nas. Zawsze uśmiechnięty, wesoły, dla każdego miał szacunek i dobre słowo.

Odszedł od nas niespodziewanie. Wie-dzieliśmy, że ma kłopoty ze zdrowiem, ale nie lubił mówić o tym mówić. Mawiał, że

inni są bardziej chorzy, bardziej cierpią, są mniej sprawni i bardziej wymagają pomo-cy niż my sami. Zawsze był z nami i dla nas – bez względu na własne cierpienie. Po chwilach smutku mawiał „No dobra, po-płakaliśmy, a teraz do pracy!”.

Każdy z nas czuje się dzisiaj trochę osie-rocony, pozbawiony cząstki życia, która wiązała się z Jurkiem. Pozostawił po sobie tyle milczenia, tyle pytań bez odpowiedzi i pustkę, której nikt i nic nie potrafi zapełnić.

Nikomu z nas nie jest łatwo żegnać na-szego Jurka. Mnie też nie jest łatwo. Pamię-tam nasze pierwsze spotkanie. Zrobił na mnie wrażenie człowieka odpowiedzialne-

go, serdecznego i bardzo, bardzo dobrego . Im lepiej Go poznawałam, tym większym szacunkiem Go darzyłam, tym większe miałam do Niego zaufanie. Był świetnym szefem, nauczycielem i moim wielkim Przyjacielem. Uczyłam się od Niego spo-koju, cierpliwości. Miał szczególny dar w kontaktach z ludźmi. Potrafił dotrzeć do serc i umysłów. Odszedł od nas człowiek wielkiej uczciwości i wrażliwości serca.

Godnie przeżyłeś swoje życie, Jurecz-ku. Takiego będziemy Cię pamiętać.

Żegnaj, Przyjacielu.

SPON SPON

Page 7: Stowarzyszenie Pomocy Osobom Niepełnosprawnym SPON ... · SPON (str. 4), W cieniu choroby (str. 7), Odszedł nasz Jurek (str. 10), Poznajemy Dolny Śląsk (str. 14). Stowarzyszenie

12 PISMO SPON

RAZEM RAŹNIEJ

13PISMO SPON

RAZEM RAŹNIEJ

P A N J E R Z Y P A N E C Z K ON A S Z J U R E K

Zdjęcia zostały wykonane przez panie Kamilę Riegel i Aleksandrę Blachowską

oraz panów Kazimierza Czabrowskiego, Czesława Piechnika i Janusza Serkowskiego

podczas imprez w Stowarzyszeniu SPON.

Page 8: Stowarzyszenie Pomocy Osobom Niepełnosprawnym SPON ... · SPON (str. 4), W cieniu choroby (str. 7), Odszedł nasz Jurek (str. 10), Poznajemy Dolny Śląsk (str. 14). Stowarzyszenie

14 15PISMO SPONPISMO SPON

RAZEM RAŹNIEJ RAZEM RAŹNIEJProgramy SPON Programy SPON

POZNAJEMY DOLNY ŚLĄSK Marzena Korzeniewska

Wczesnym rankiem 28 sierpnia nie-wielka grupa uczestników wycieczki do Kotliny Kłodzkiej wyjechała z Sierako-wic do Sopotu, jako pierwszego etapu wy-prawy. W Sopocie czekał na nas autokar z przyjaciółmi z sopockiego SPON-u. Hu-mory dopisały, na zintegrowanie się mie-liśmy sporo czasu, bo przyjazd na nocleg zaplanowany został na godziny wieczor-ne. Celem podróży była Srebrna Góra, malowniczo położona miejscowość zwa-na Perłą Gór Sowich. Trochę zmęczeni podróżą, ale bez kłopotów zajęliśmy po-koje urządzone w byłych koszarach woj-

skowych. Pełni oczekiwań na nadchodzą-ce jutro udaliśmy się na spoczynek.

Po obfitym i smacznym śniadanku uda-liśmy się do Twierdzy w Srebrnej Górze – Korona Donjonu jest dobrym punktem widokowym na Góry Bardzkie. Przy wspa-niałych widokach i pięknej pogodzie wraz z przewodnikiem podziwialiśmy odrestau-rowywaną twierdzę. Ogromne wrażenie wywarł na wszystkich uczestnikach pobyt w podziemiach twierdzy – niesamowitej budowli obronnej!

Po obiedzie, dla odmiany, udaliśmy się autokarem do Kłodzka. Zwiedziliśmy tam

kolejną twierdzę – najcenniejsze dzieło nowożytnej architektury obronnej w Pol-sce – która zachęca do odwiedzenia swo-ją tajemniczością i ogromem. Zobaczyć tu można ogromne bastiony i komnaty, można też (z przewodnikiem) przejść pod-ziemnym chodnikiem minerskim. Z tarasu widokowego rozciąga się wspaniały widok na Kłodzko i całą Kotlinę. Niestety, my już byliśmy zmęczeni zwiedzaniem twier-dzy w Srebrnej Górze, a i z powodu braku czasu zadowoliliśmy się jedynie podziwia-niem widoku z twierdzy. W drodze po-wrotnej z Kłodzka przystanęliśmy w Bar-do, gdzie znajduje się Bazylika Mniejsza Sanktuarium Matki Bożej Strażniczki Wia-ry Świętej. Tu mieliśmy możliwość uczest-nictwa w nabożeństwie i adoracji Figurki.

Po pełnym wrażeń dniu i zapowiadanej wczesnej pobudce wszyscy ułożyli się do snu – jedni szybciej, a ci bardziej wytrzy-mali – później. Biesiada przy muzyce Pana Kazimierza trwała dość długo.

Następnego dnia wstaliśmy bardzo wcześnie, już o 5 rano. Zewsząd dochodzi-ły głosy wzajemnego budzenia się i nawo-ływania do parzenia kawy. W tym dniu to-warzyszył nam przewodnik Pan Stanisław. Zaraz po śniadaniu wyruszyliśmy w kie-runku stolicy Republiki Czeskiej. Około godziny 11 wjechaliśmy do Pragi – dech w piersiach zapierało na widok licznych wspaniałych mostów i zamków.

Szczęśliwie jesteśmy przed południem i mamy możliwość obejrzeć Zmianę Warty na Zamku Praskim. Pełna gala i efektowna

Page 9: Stowarzyszenie Pomocy Osobom Niepełnosprawnym SPON ... · SPON (str. 4), W cieniu choroby (str. 7), Odszedł nasz Jurek (str. 10), Poznajemy Dolny Śląsk (str. 14). Stowarzyszenie

16 17PISMO SPONPISMO SPON

RAZEM RAŹNIEJ RAZEM RAŹNIEJ

oprawa orkiestry daje niesamowity efekt. Zwiedzamy Hradczany – powstałą w XIV wieku „królewską” dzielnicę na zachodnim, wysokim brzegu Wełtawy w Pradze. Prze-wodnik opowiadał bardzo ciekawie i barw-nie, ale najbardziej ucieszyła nas wiadomość o przerwie na obiad, by móc skosztować tradycyjnej kuchni czeskiej. W poobiedniej części dnia zobaczyliśmy praski zegar astro-nomiczny – średniowieczny zegar astrono-miczny, znajdujący się na południowej ścia-nie Ratusza Staromiejskiego.

Resztkami sił zwiedziliśmy jeszcze dzielnicę żydowską z pięknymi i jakże dla nas egzotycznymi synagogami. Na „ostat-nich nogach”, ale szczęśliwi witaliśmy nasz autokar. Choć wszyscy uczestnicy tej pieszej wyprawy byli bardzo zmęczeni, to gdyby ktoś zaproponował powtórne przej-ście tej trasy, podejrzewam, że chętnych by

nie zabrakło. Przecież po to właśnie wszy-scy głaskali ,,pieska” na Moście Karola – by tu wrócić.

Do Srebrnej Góry wróciliśmy tuż po dziewiątej wieczorem. Wszystkim towa-rzyszyło marzenie o kolacji i wygodnym łóżku.

Na kolejny dzień plany były także cie-kawe. Rozpoczęliśmy zwiedzaniem Sank-tuarium Matki Bożej Wambierzyckiej Kró-lowej Rodzin. Naładowawszy akumulatory na cały dzień, ruszyliśmy na zwiedzanie Gór Stołowych, na szczęście autokarem. Przepiękne widoki, jakie tylko natura może stworzyć, zachwycały nas na każdym zakrę-cie. Budowle skalne powstałe z piaskowca, niezwykłe i monumentalne, na długo pozo-staną w naszej pamięci. W Kudowie Zdroju zwiedziliśmy Kaplicą Czaszek. Niesamowi-ta kaplica, gdzie ściany i sklepienie wnętrza

pokrywa około trzech tysięcy ciasno ułożo-nych czaszek i kości ludzkich – ofiar wojen oraz epidemii chorób zakaźnych. Minęliśmy Duszniki Zdój, a następnie zatrzymaliśmy się i zwiedziliśmy Polanicę Zdrój z parkiem zdrojowym, gdzie próbowaliśmy wód lecz-niczych. Na zakończenie tego dnia zwiedzi-liśmy zamek w Kamieńcu Ząbkowickim, jakże okazały, choć trudno dostępny. Ogrom-na budowla jest pięknie odrestaurowana, po prostu jak z filmu Disneya. Wysokie wieże, baszty i arkadowe krużganki tworzą całość wartą ponownego ich ujrzenia. Kiedy rano planowaliśmy całodzienny wyjazd, wyda-wało się, że będzie to niezbyt obciążające, jednak wielu z nas pomyliło się w tych zało-żeniach: kolejny dzień zakończył się pełen emocji i wrażeń.

Po powrocie do Sopotu każdy uczestnik zachowa pewnie inne wspomnienia z wy-

cieczki. Dla jednych ważny był komforto-wo urządzony pokój, dla innych wrażenia z oglądania cudów, jakie stworzyła natu-ra czy człowiek. Po rozmowach z uczest-nikami jestem pewna, że większość z nas zdecydowanie zapamięta mile spędzony czas w podróży przy pączkach pani Bolesi z Gowidlina czy wspaniałej muzyce Pana Kazika z Chmielna . Wszyscy na zawsze zapamiętają cudowną atmosferę stworzoną przez Wiesia Odrobinę. Pewnie nie udało-by się to wszystko, gdyby nie pozytywne nastawienie nas wszystkich.

Do zobaczenia na szlaku!!!

Wycieczka odbyła się w ramach projek-tu „Piękna nasza Polska cała – Poznaje-my Dolny Śląsk”, współfinansowanego ze środków PFRON (umowa nr 59/UM/ROPS/ZZ/PFRON/12 z dnia 15.07.2013 r.).

Programy SPON Programy SPON

Page 10: Stowarzyszenie Pomocy Osobom Niepełnosprawnym SPON ... · SPON (str. 4), W cieniu choroby (str. 7), Odszedł nasz Jurek (str. 10), Poznajemy Dolny Śląsk (str. 14). Stowarzyszenie

18 19PISMO SPONPISMO SPON

RAZEM RAŹNIEJ RAZEM RAŹNIEJ

ZESPÓŁ ASPERGERACO TRZEBA WIEDZIEĆ O TYM ZABURZENIU

Bogusława Gontarz

Zespół Aspergera jest zaburzeniem roz-wojowym o nieznanej etiologii. Po raz pierw-szy zaburzenie to zostało opisane w 1944 roku przez austriackiego pediatrę i psychiatrę doktora Hansa Aspergera. Syndrom ten nie-jednokrotnie jest definiowany jako lżejszy kraniec na continuum zaburzeń autystycz-nych. Charakteryzuje się zaburzonym rozwo-jem społecznym oraz zwykle współistniejącą niezdarnością ruchową przy prawidłowym rozwoju poznawczym oraz mowy.

Główne objawy: • zaburzone funkcjonowanie społeczne

(m.in. trudności: w nawiązywaniu i utrzy-mywaniu relacji, w rozumieniu sytuacji społecznych i intencji innych ludzi, w zdol-ności społecznego uczenia się i empatii);

• brak elastyczności (ograniczone, schema-tyczne i sztywne zachowania);

• wyraźne trudności w komunikacji inter-personalnej (werbalnej i niewerbalnej);

• problemy ze rozumieniem abstrakcyjnego znaczenia języka;

• stereotypie (bezcelowe, natrętne i specy-ficzne zachowania);

Myśląc o osobie z zespołem Aspergera, tworzy mi się wyobrażenie człowieka wę-drującego po obcym kraju w cieniu życia społecznego lokalnej ludności. Rzeczywi-

stość relacji międzyludzkich jest bowiem dla niego nieodgadniętym chaosem i świa-tem, w którym obowiązuje nieznany im ję-zyk. Nie powinno więc nas dziwić, że oso-by z zespołem Aspergera najlepiej czują się same ze sobą i w taki sposób spędzają większość swojego czasu – w świecie swo-ich zainteresowań i znaczeń. Warto więc być świadomym, czym przejawia się ten zespół i jak sobie z nim radzić, żeby spo-tykając na swojej drodze osobę z zespołem Aspergera, nie przekreślić znajomości z nią tylko dlatego, że na przykład. nie rozumie, czemu jesteśmy smutni, lub że czasem ma nietypowe i powtarzające się zachowania.

Kierunek terapii i pracy edukacyjno--rozwojowejNa początku należy zaznaczyć, że zespół

Aspergera nie oznacza, że osoba z tą choroba jest skazana na przebywanie jedynie w swo-im świecie i całkowicie zależna od innych ludzi. Obecnie jest wiele terapeutycznych i edukacyjnych sposobów na stymulowanie rozwoju zarówno mocnych, jak i słabych stron osób z tym zaburzeniem, tak by mogły funkcjonować możliwie jak najbardziej sa-modzielnie. Szczególne znaczenie ma rozwi-janie zdolności adaptacyjnych, dotyczących codziennych sytuacji życiowych, oraz kom-petencji zawodowych, społecznych i komu-

Prezentacje Prezentacje

nikacyjnych. W pracy z osobami z zespołem Aspergera, jak już wspomniałam, czerpie się z różnych metod terapeutycznych, np. dramy, oraz terapii między innymi behawio-ralno-poznawczej, integracji sensorycznej, dogoterapii. Niestety, nie ma jednej „złotej” terapii, bowiem każdy człowiek jest inny. W związku z tym metody oddziaływań po-winny być ustalane w kontekście indywidu-alnych potrzeb po szczegółowej diagnozie. Jedno jest pewne: im szybciej rozpocznie się terapię i obdarzy się osobę z zespołem Aspergera stosownym wsparciem, tym le-piej dla niej i jej otoczenia.

Mocne strony Zwykle gdy pytam, z czym wiąże się

zespół Aspergera, w odpowiedzi otrzymuję listę objawów. Ale czy rzeczywiście tylko na tym powinnyśmy się skupiać? Każdy z nas ma mocne oraz słabe strony z pozio-mu swojej indywidualności, i ta sama za-sada dotyczy osób z zespołem Aspergera. Ludzie ci po prostu mają pewne wspólne cechy (słabe strony), ale powinno się szu-kać również tych mocnych stron, które warto u nich wspierać. Atutami osób z tym zaburzeniem na pewno będą między in-nymi punktualność i dyscyplina czasowa, tendencja do bycia specjalistą w dziedzinie swoich zainteresowań, większa niż u in-nych osób odporność na nudę wobec czyn-ności wielokrotnie powtarzalnych.

Kilka wskazówek Nie na wszystko w życiu jest rada, ale

tam, gdzie można, warto korzystać z już

dostępnej wiedzy. Stąd kilka pomocnych wskazówek, jeśli bliska lub znana nam osoba zmaga się z zespołem Aspergera:• rozmawiając z tą osobą, staraj się formu-

łować komunikaty proste i krótkie;• tłumacz jej różnice między miejscem

prywatnym a publicznym; wyjaśniaj, jak gdzie należy się zachowywać;

• staraj się rozpoznać, jakie sytuacje są najbardziej stresujące dla bliskiego nam człowieka z zespołem Aspergera, co wy-wołuje frustracje, naucz, jak sobie z nimi radzić oraz próbuj ich unikać;

• jeśli chcesz zmienić jakieś zachowanie tej osoby, rób to stopniowo i delikatnie;

• gdy to możliwe, informuj ją o czynno-ściach, które mają nastąpić;

• wzmacniaj (nagradzaj) przejawy zacho-wań dostosowanych do czasu, miejsca i sytuacji;

• odkrywaj i doceniaj mocne strony tej osoby .

Bogusława Gontarz (www.boogi-life--smile.blogspot.com) jest psycholożką, tre-nerką oraz terapeutką dzieci i młodzieży. Pracuje w Centrum Rozwoju Jump (www.centrum-jump.pl) oraz CSW „Łaźnia” w dziale edukacji. Specjalizuje się w nie-konwencjonalnych technikach szkolenio-wych oraz alternatywnych metodach tera-peutycznych m.in. opartych na zabawie. Od kwietnia tego roku prowadzi warsztaty psychologiczne w Stowarzyszeniu SPON w ramach projektu „Rehabilitacja osób niepełnosprawnych”, dofinansowanego ze środków PFRON.

Page 11: Stowarzyszenie Pomocy Osobom Niepełnosprawnym SPON ... · SPON (str. 4), W cieniu choroby (str. 7), Odszedł nasz Jurek (str. 10), Poznajemy Dolny Śląsk (str. 14). Stowarzyszenie

20 21PISMO SPONPISMO SPON

RAZEM RAŹNIEJ RAZEM RAŹNIEJ

TURNUS W KOŁOBRZEGUMaria Cyman, Teresa Pokrzywińska, Kazimiera Szmalc

Kołobrzeg to niezwykła miejscowość. Urzeka swoim pięknem, zdumiewa różno-rodnością zabytków i krajobrazu, intryguje niesamowitą historią.

Wybór Kołobrzegu na tygodniowy po-byt członków SPON z Sopotu okazał się bardzo trafny. Patriotyzm lokalny podpo-wiada nam, aby uznać wyższość uzdrowi-ska Sopot, jednak realia okazały się inne. W miejscu, gdzie powstawał Kołobrzeg, Natura wytworzyła wiele skarbów, a wśród nich to źródła solankowe oraz pokłady borowiny. Dzięki tym złożom miasto jest uznanym uzdrowiskiem nie tylko w Polsce i zyskało miano „Perły Uzdrowisk”. To tu-taj po zdrowie i urodę przez cały rok przy-jeżdżają rzesze turystów. My przyjechali-śmy również.

Smutny zbieg okoliczności spowodo-wał, że pan Wiesław Odrobina, organiza-tor wyjazdu i nasz opiekun, nie mógł nas pilotować – uczestniczył w pogrzebie Pana Jerzego Paneczko, wieloletniego prze-wodniczącego SPON, który po ostatnich wyborach pełnił funkcję zastępcy prze-wodniczącego.

Pan Wiesio pałeczkę pilota przekazał Pani Lidce Lubinn-Lenczewskiej, która sprawnie wprowadziła nas do ośrodka sana-toryjno-wypoczynkowego „Chalkozyn” – szybkie zakwaterowanie w dwuosobowych pokojach, obiad, wizyta u pielęgniarki, wy-bór zabiegów. W ramach pobytu przysługi-wały nam dziennie dwa zabiegi fizjotera-peutyczne.

Kolację jedliśmy już w towarzystwie pana Wiesia Odrobiny, który troszczył się o nas przez cały pobyt, organizując nam czas wolny. Można uznać, że był to pobyt nie tylko rehabilitacyj-no-wypoczynkowy, ale rów-nież poznawczy i rozrywkowy.

Jak realizowaliśmy pro-gram naszego pobytu?

Najważniejszym elemen-tem wyjazdu były oczywiście zabiegi rehabilitacyjne. Wy-kwalifikowane i bardzo miłe

fizjoterapeutki stawały na głowie, aby usprawnić bolące plecy, kolana czy ręce.

Odbyły się również cztery wycieczki fakultatywne. Pierwsze dwie polegały na zwiedzaniu miasta. Trzecia – całodniowa – to zwiedzanie Międzyzdrojów, Świnouj-ścia i Kamienia Pomorskiego, a czwarta – Koszalina. Program wycieczek był bardzo bogaty, przedstawimy go więc w pewnym skrócie.

KołobrzegKolebką Kołobrzegu, a ściślej – Stare-

go Miasta w tym mieście, była obecna wieś Budzistowo. Tutaj odwiedziliśmy wcze-snogotycki kościół z XIII wieku pw. Świę-tego Jana Chrzciciela.

Nowe miasto Kołobrzeg zaczęło po-wstawać po otrzymaniu praw miejskich w 1255 roku .

Zespół kamieniczek stojących przy Rynku tworzy wyjątkowy klimat Starówki. Zniszczona w czasie drugiej wojny świato-

wej, została odbudowana w latach 90. XX wieku według zabytkowego układu ulic średniowiecznych. Starówka jest najbar-dziej ekscytującym miejscem miasta.

W Kołobrzegu zwiedziliśmy też latarnię morską z 1945 roku, Domek Kata o prze-pięknym oryginalnym wystroju (warto tu wejść dla chwili relaksu i stracić głowę dla serwowanej kawy), zabytkowy Pa-łac Brunszwickich (dziś Muzeum Historii Miasta) i warzelnię soli. Atrakcją dla nas była znajdująca się na najwyższym piętrze hotelu „Arka” obrotowa kawiarnia panora-miczna. To wyjątkowe miejsce – rozkoszu-jąc się pysznymi deserami, można podzi-wiać Bałtyk w całej okazałości.

W drodze do Międzyzdrojów zatrzyma-liśmy się w miejscowości Trzęsacz, gdzie obejrzeliśmy skutki działania zjawiska przy-rodniczego zwanego abrozją – jest to nisz-czenie brzegu lądu przez fale morskie. Przy-kładem tego jest fragment kościoła, na prze-

Programy SPON Programy SPON

Page 12: Stowarzyszenie Pomocy Osobom Niepełnosprawnym SPON ... · SPON (str. 4), W cieniu choroby (str. 7), Odszedł nasz Jurek (str. 10), Poznajemy Dolny Śląsk (str. 14). Stowarzyszenie

22 23PISMO SPONPISMO SPON

RAZEM RAŹNIEJ RAZEM RAŹNIEJProgramy SPON

łomie XIV i XV wieku stojący w odległości 2 kilometrów od brzegu morza, a obecnie znajdujący się tuż nad jego brzegiem.

Międzyzdroje, Świnoujście i Kamień Pomorski powitały nas chłodnym wiatrem. Nic to dla nas – włożyliśmy kaptury na gło-wę i z entuzjazmem rozpoczynaliśmy wę-drówkę. Zwiedzaliśmy kościoły, port, Sta-rówkę w Kamieniu Pomorskim, muzea… Żałowaliśmy, że nie mamy więcej czasu.

Dzień przed końcem turnusu zwiedza-liśmy Koszalin i mniejsze miejscowości w jego okolicy. Wycieczkę rozpoczęliśmy wcześnie rano w podniosłym nastroju. Pan Kazimierz, „Słowik”, zaintonował na ust-nych organkach „Kiedy ranne wstają zo-rze”, śpiewaliśmy więc wszyscy wzruszeni tą starą polską pieśnią.

W okolicznych lasach rośnie najstarszy w Polsce, mniej więcej 800-letni „Dąb Bo-lesław”. Po drodze mijaliśmy słupy elek-trowni wiatrowych, wyglądających na tle

nadmorskich nizin jak malownicze, ogrom-ne ważki. Podziwialiśmy rozległe, obrosłe sitowiem jezioro Jamno. We wsi Osieka zwiedziliśmy mały XIV-wieczny kośció-łek, w którym według legendy znajdowała się hostia pokryta krwią.

W Koszalinie mimo deszczu zwiedzili-śmy bardzo dużo: fragmenty XIV-wiecz-nych murów miejskich, Pałac Młynarza, w którym mieści się obecnie muzeum, oraz gotycką Katedrę Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny.

Następnego dnia trzeba było wracać do domu. Po zdaniu kluczy od pokojów i ulo-kowaniu się w autokarze – spokojni i w do-brych humorach wtapiamy się w rodzinną atmosferę. Wszak staliśmy się sobie bliscy, jest więc czas na refleksję i podziękowania za pięknie zorganizowany wyjazd, za tro-skę o nasze zdrowie i samopoczucie.

Czas jeszcze na śpiewanie patriotycz-nych pieśni „pod batutą” Pana Mariana,

bo to przecież 11 listopada – Święto Nie-podległości.

Wyjazd do Kołobrzegu odbył się w ra-mach projektu „Coraz sprawniejsi”, dofinansowanego ze środków PFRON w ramach umowy nr 58/UM/ROPS/ZZ/PFRON/13, zawartej z Samorządem Woje-wództwa Pomorskiego.

Programy SPON

Page 13: Stowarzyszenie Pomocy Osobom Niepełnosprawnym SPON ... · SPON (str. 4), W cieniu choroby (str. 7), Odszedł nasz Jurek (str. 10), Poznajemy Dolny Śląsk (str. 14). Stowarzyszenie

24 PISMO SPON

RAZEM RAŹNIEJ

Egzemplarz bezpłatny – Stowarzyszenie Pomocy Osobom Niepełnosprawnym SPON w Sopocie Al. Niepodległości 783, tel./fax 58 551 12 [email protected]

Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób NiepełnosprawnychOddział Pomorski – ul. Grunwaldzka 184, 80-266 Gdańsktel. 58 350 05 00, e-mail: [email protected]

JEŚLI SZUKASZ❤ rehabilitacji ...❤ wsparcia ...❤ nowych możliwości ...❤ przyjaciół ...

ZAPRASZAMY JESTEŚMY BLISKO ! !!

SOPOT

Al. NiepodległościBo

h. M

on

te C

assi

no

Pod

jazd

1 M

aja

Siko

rski

ego

783

Gdynia Gdańsk ➜