Top Banner
03 2015 nr 3/2015 (58) ISSN 2300-2387 EGZEMPLARZ BEZPŁATNY Kwartalnik miejski / dodatek: Kurier Kowarski Sloł sity Gazeta Kowarska DR MISIO W KOWARACH Relacja z festiwalu Preteksty Udany start Olimpii Inwazja superchwastów
28

slołsity

Jul 23, 2016

Download

Documents

slolsity

 
Welcome message from author
This document is posted to help you gain knowledge. Please leave a comment to let me know what you think about it! Share it to your friends and learn new things together.
Transcript
Page 1: slołsity

032015

nr 3/2015 (58) ISSN 2300-2387

EGZEMPLARZ BEZPŁATNYKwartalnik miejski / dodatek: Kurier Kowarski

SlołsityGazeta Kowarska

DR MISIO W KOWARACHRelacja z festiwalu Preteksty

Udany start OlimpiiInwazja superchwastów

Page 2: slołsity

2

SLOŁSITY GAZETA KOWARSKA kwartalnik miejskiRedakcja: Jacek Kunikowski (red. nacz.), Agnieszka Jakubik, Dariusz Kaliński, Zbigniew Piepiora, Andrzej Weinke,Ewa Kubarko-Lewandowska (dział reklam)Współpraca: Jerzy Jakubów, Roman Tryhubczak, Robert AndrzejewskiWydawca: Miejski Ośrodek Kultury, ul. Szkolna 2, 58-530 Kowarytel./fax: 75 718 25 77; e-mail: [email protected] Layout, skład komputerowy: Wojciech MiatkowskiOkładka: Dr Misio – Arek Jakubik, fot. Paweł PerłowskiDruk: APLA Łomnica

SlołsityGazeta Kowarska

S L O Ł S I T Y / W I E Ś C I Z M I A S T A

FERALNY KURSPolicjanci z Kowar zatrzymali

mężczyznę, który podczas zamówionego kursu

zaatakował taksówkarza. Napastnik dusił go, a następnie okradł.

Jego łupem padła między innymi taksówka, którą sprawca kilka kilometrów od miejsca zdarzenia porzucił.

Podejrzany w nocy z 28 na 29 sierpnia zamówił kurs z Jeleniej Góry do Kowar. Kierowca po odebraniu zgłoszenia o za-mówieniu kursu pojechał pod jeden z je-leniogórskich lokali. Tam czekał na niego klient. W czasie jazdy 21-latek rozmawiał z kierowcą na różne tematy. Kiedy doje-chali do Kowar w pewnym momencie męż-czyzna, który siedział bezpośrednio za nim, zaatakował go, bił i dusił. Napastnik zażą-dał wydania pieniędzy i telefonu. Kiedy otrzymał to, czego chciał, nakazał kierow-cy opuszczenie auta. Łupem kowarzanina padł telefon komórkowy, pieniądze , kasa fi-skalna , a także taksówka, którą kilka kilo-metrów dalej porzucił. Pokrzywdzony idąc znalazł porzucony pojazd, a następnie za-wiadomił policję o napadzie. Opis napast-nika pozwolił policjantom na wytypowa-nie mężczyzny podejrzewanego o ten czyn. Zbierając informacje o nim, funkcjonariu-sze wykorzystali również portale społecz-nościowe. Kilkanaście godzin po przestęp-stwie podejrzewany był już w policyjnym areszcie. Pokrzywdzony bez żadnych wąt-pliwości rozpoznał agresora. W jego miesz-kaniu funkcjonariusze odnaleźli większość skradzionych rzeczy. Obecnie policjanci wyjaśniają szczegółowo wszystkie okolicz-ności tej sprawy. Mieszkaniec Kowar został zatrzymany w policyjnym areszcie. Teraz za rozbój grozić mu może nawet do 12 lat po-zbawienia wolności. Mężczyzna został już tymczasowo aresztowany na 2 miesiące.

(KMP)

Wczesny startNa początku wrześNia policjaNci zatrzy-mali piętNastoletNiego kowarzaNiNa po-dejrzaNego o szereg kradzieży. Chło-pak podejrzany jest między innymi o to, że 9 września wszedł przez otwarte okno bal-konowe do domu swojej ofiary i zagarnął mienie na kwotę 1800 złotych. Jego łupem padły między innymi dwa aparaty fotogra-ficzne, dwa zegarki. Poszkodowany prze-bywał w tym czasie piętro wyżej. Udało mu się spłoszyć złodzieja, który salwował się ucieczką. Mężczyzna o zdarzeniu poin-formował policjantów. Funkcjonariuszom trafnie udało się wytypować sprawce. Nie-wykluczone, że młody kowarzanin ma wię-cej kradzieży na swoim koncie. O dalszym losie chłopaka zadecyduje sąd.

(jk)

SPACEREMpo Kowarach

Podobnie jak w ubiegłym roku pod-czas wakacyjnych sobót kowa-

rzanie mogli lepiej poznać przeszłość swojego miasta. Miejski przewodnik Bernard Utrata oprowadzał po atrak-cyjnych turystycznie zakamarkach Ko-war i okolic. W sumie odbyło się osiem takich spacerów.

– Największym zainteresowaniem cieszy-ły się wycieczki do miejsc – mówi Bernard Utrata – gdzie uczestnicy mogli kupić bilet w promocyjnej cenie.

Pierwszy spacer odbył się 4 lipca i przewod-nik oprowadzał po zabytkowych obiektach centrum miasta. Uczestnicy cotygodnio-wych wędrówek poznali również histo-rię kowarskiego górnictwa, dowiedzieli się o losach księżnej Feodory von Reuss i po-znali romantyczną opowieść o miłosnej hi-storii Elizy Radziwiłłówny. Warto wspo-mnieć, że miejski przewodnik Bernard Utrata nie jest rodowitym kowarzaninem, jednak gdy tu trafił stał się miłośnikiem tych stron. (jk)

fot. Jacek Jaśko

NA WSTĘPIEJest szansa, że w Kowarach powstanie specjalna strefa ekonomiczna. W piątek 25 września odbyła się sesja Rady Miej-skiej, która była prawie w całości po-święcona temu tematowi. Sprawa jest bardzo ważna dla mieszkańców, bo wią-że się z możliwością pozyskiwania inwe-storów, a co za tym idzie powstawania nowych miejsc pracy. Więcej na ten te-mat napiszemy w przyszłym numerze. Na początku września w Kowarach za-grał zespół Dr Misio. Wokalistą jest Ar-kadiusz Jakubik. Jako aktora zna go pra-wie każdy, jako muzyka mogli go poznać kowarzanie podczas Jamolady. Arkadiusz Jakubik jest w tym numerze pierwszym celebrytą spoza naszego miasta. Jamola-da ma w Kowarach już bardzo długą hi-storię, pierwsza jej edycja odbyła się ponad ćwierć wieku temu. Ważnym wydarze-niem kulturalnym był festiwal literacko--artystyczny Preteksty, o nim również pi-szemy na łamach tego wydania Slołsity. Skoro mowa o literaturze, z przyjemno-ścią zauważamy, że pisarze lubią Kowary. Wojciech Chmielarz umieścił w naszym mieście akcję „Farmy lalek”, a Joanna Ka-leta Kowary uczyniła tłem akcji „Lawiny”. W sobotę 17 października ze swoimi czy-telnikami spotka się autorka „Lawiny”.

Jacek Kunikowski

Page 3: slołsity

3

R E K L A M A

ZAKŁAD POGRZEBOWY

OBOK URZĘDU MIASTA KOWARY,UL. 1 MAJA 9

Z 25-LETNIĄ TRADYCJĄ I DOŚWIADCZENIEM

OFERUJE WSZYSTKIM

MIESZKAŃCOM KOWAR I OKOLICPROFESJONALNĄ I KULTURALNĄ

POMOC W ORGANIZACJI POGRZEBU

KONTAKT CAŁODOBOWY

505 124 995

LALKA dla kowarzanNasze miasto wzięło udział w ogólNopolskiej akcji zorgaNizo-waNej pod patroNatem prezydeNta rp aNdrzeja dudy o Nazwie „Narodowe czytaNie lalki Bolesława prusa”. Powieść była czy-tana przed siedzibą Stowarzyszenia Miłośników Kowar. Akcję zor-ganizowali nauczyciele Zespołu Szkół Ogólnokształcących im. Sta-nisława Lema. Kowarzanie, którzy zdecydowali się przeczytać fragment powieści otrzymywali pamiątkowy dyplom z okoliczno-ściową prezydencką pieczęcią. (jk)

NAUCZYCIEL DOCENIONYkowarzaNiN jacek ziarkowski, lektor w kowarskim ceNtrum Nauki języka aNgielskiego oraz Nauczyciel w zespole szkół szkoła podstawowa i gimNazjum w mysłakowicach, zakwali-fikował się do uczestNictwa w warsztatach future classro-om laB orgaNizowaNych przez europeaN schoolNet w Bruk-seli. Warsztaty pt. Programming for the 21st Century Classroom przeznaczone są dla nauczycieli biorących udział w europejskim programie eTwinning. Dla Ziarkowskiego jest to bardzo aktywny rok. W lipcu grupa gimnazjalistów pod przewodnictwem nauczy-ciela znalazła się wśród laureatów ogólnopolskiego konkursu 1000 Wakacji Rossmanna. W nagrodę grupa wyjechała do Warszawy do hotelu Doubletree by Hilton w Warszawie na dziesięciodnio-we wakacje marzeń. W konkursie wzięło udział blisko 350 dwu-dziestoosobowych grup gimnazjalnych z całego kraju. (jk)

NISKA FREKWENCJAKowarzanie totalnie zbojkotowali

referendum, które odbyło się 6 września. Frekwencja w mieście była jeszcze niższa niż średnia krajowa i wy-niosła zaledwie 7,26%. Uprawnionych do głosowania było 9093 mieszkańców miasta, a wydano 660 kart do głosowania. Bywa-ły okręgi, w których komisje wyborcze były liczniejsze niż ilość uczestników referendum. Dotyczy to komisji, które znajdowały się w szpitalach. (jk)

Pożegnanie wakacjiW ostatnią sobotę wakacji 29 sierpnia na kilka go-dzin ożył kowarski dworzec kolejowy. Pod egidą grupy inicjatywnej Koleje Karkonoskie odbył się okolicznościowy festyn, był on połączony z poże-gnaniem lata.

Jedną z największych atrakcji była możliwość podróży po szy-nach. Napędzana siłą mięśni drezyna bezpłatnie przewoziła

chętnych wokół dworca. Przejażdżka największą radość sprawia-ła dzieciom. Najmłodszym uczestnikom festynu podobało się rów-nież to, że mogą sobie fantazyjnie pomalować twarz. Nieco starsi oblegali liczne stoiska. „Muzeum Kolejnictwa” z Jaworzyny Śląskiej zaprezentowało makietę parowozowni. Kunszt modelarzy robił na widzach wrażenie. W samo południe na kowarskim dworcu zjawi-li się kowboje w Western City ze Ściegien koło Karpacza. Podczas festynu odsłonięta została również tablica z nazwą miasta. Dla mi-łośników przywrócenia kolei do Kowar miał być to dobry omen na przyszłość. Impreza miała również akcenty artystyczne. Na za-kończenie zagrała Kowarska Orkiestra Rozrywkowa, a na budyn-ku dworca został namalowany mural. W tym samym dniu ożyły również dworce w Mysłakowicach i Karpaczu. Pomiędzy miejsco-wościami kursował, w ramach komunikacji zastępczej, bezpłat-ny autobus. W Kowarach drezyną można było pojeździć również w niedzielę. (jk)

Page 4: slołsity

4

ZAPRASZA

Miejski Ośrodek Kultury w Kowarach, ul. Szkolna 2 Rezerwacja biletów: biuro MOK tel. 75 718 25 77, [email protected], facebook: Kino za Rogiem Kowary. Istnieje możliwość odpłatnego pobytu dziecka (5+) pod opieką w Sali Zabaw PLAYLAND w trakcie seansu (12 zł).

DLA DOROSŁYCHSOBOTA 24.10.15 GODZ. 18.00 „CARTE BLANCHE” (2015) Polska, fabularny, reż. J. Lusiński, obsada: A. Chyra, A. Jakubik, 1 godz. 41 min, od lat: 12CZWARTEK 29.10.15 GODZ. 18.30 „POWIEM CI WSZYSTKO” (2013) Finlandia, obyczajowy, romans, reż. Simo Halinen, 1 h 30’, od lat: 16SOBOTA 31.10.15 GODZ. 18.00 „BODY/CIAŁO” (2015) Polska, fabu-larny, reż. M. Szumowska, obsada: J. Gajos, M. Ostaszewska, 1 h 28’, od lat: 16CZWARTEK 5.11.15 GODZ. 18.30 „PRYWATNY WSZECHŚWIAT” (2011) Czechy, dok. obyczajowy, reż. Helena Trestikova, 1 godz. 27 min, od lat: 12SOBOTA 7.11.15 GODZ. 18.00 „CARTE BLANCHE” (2015)Polska, fabularny, reż. J. Lusiński, obsada: A. Chyra, A. Jakubik 1 godz. 41 min, od lat: 12CZWARTEK 12.11.1 5GODZ. 18.30 „MANDARYNKI” (2013) Esto-nia, Gruzja, fabularny, reż.Zaza Urushadze, 1 godz. 23 min, od lat: 12SOBOTA 14.11.15 GODZ. 18.00 „BODY/CIAŁO” (2015) Polska, fabu-larny, reż. M. Szumowska, obsada: J. Gajos, M. Ostaszewska, 1 h 28’, od lat: 16CZWARTEK 19.11.15 GODZ. 18.30 „FOTOGRAF” (2014) Polska, sensacyjny, thriller, reż. Waldemar Krzystek, 1 godz. 52 min, od lat: 16SOBOTA 21.11.15 GODZ. 18.00 „FACET (NIE)POTRZEBNY OD ZA-RAZ” (2014) Polska, komedia, reż. Weronika Migoń, 1 godz. 24 min, od lat: 16CZWARTEK 26.11.15 GODZ. 18.30 „LADA DZIEŃ” (2012) USA, fa-bularny, reż. Travis Fine, 1 godz. 38 min, od lat: 16SOBOTA 28.11.15 GODZ. 18.00 „MAGIA W BLASKU KSIĘŻYCA”(2014) USA, fabularny, reż. Woody Allen, 1 godz. 33 min, od lat: 12

DLA DZIECISOBOTA 24.10.15 GODZ. 16.00‚ „RIVER ROAD” (2014) SEANS BEZPŁATNY, Chiny, familijny, reż. Li Ruijun, 1 h 43’, od lat: 10CZWARTEK 29.10.15 GODZ. 16.30 „KRÓLOWA ŚNIEGU 2” (2014) Rosja, familijny, reż. A. Tsitsilin, 1 h 15’, od lat: 5SOBOTA 31.10.15 GODZ. 16.00 „FRU” (2014) Belgia, Francja, reż. Christian De Vita, 1 h 25’, od lat: 5CZWARTEK 5.11.15 GODZ. 16.30 „UPS! ARKA ODPŁYNĘŁA” (2015) Niemcy, animacja, przygodowy, reż. t. Genkel, 1 h 25’, od lat: 5SOBOTA 7.11.15 GODZ. 16.00 „UPS! ARKA ODPŁYNĘŁA” (2015) Niemcy, animacja, przygodowy, reż. t. Genkel, 1 h 25’, od lat: 5CZWARTEK 12.11.15 GODZ. 16.30 „KRÓLOWA ŚNIEGU 2” (2014) Rosja, familijny, reż. A. Tsitsilin, 1 h 15’, od lat: 5SOBOTA 14.11.15 GODZ. 16.00 „FRU” (2014) Belgia, Francja, reż. Christian De Vita, 1 h 25’, od lat: 5CZWARTEK 19.11.15 GODZ. 16.30 „UPS! ARKA ODPŁYNĘŁA” (2015) Niemcy, animacja, przygodowy, reż. t. Genkel, 1 h 25’, od lat: 5SOBOTA 21.11.15 GODZ. 16.00 „SIEDMIU KRASNOLUDKÓW RA-TUJE ŚPIĄCĄ KRÓLEWNĘ” (2013) Niemcy, animowany, reż. H. Siepermann, 1 h 27’, od lat: 5CZWARTEK 26.11.15 GODZ. 16.30 „FRU” (2014) Belgia, Francja, reż. Christian De Vita, 1 h 25’, od lat: 5SOBOTA 28.11.15 GODZ. 16.00 „DISCO ROBACZKI” (2008) Dania, Niemcy, familijny, reż. T. B. Nielsen, 1 h 15’, od lat: 5

Farma na ekranywojciech chmielarz poinformował 1 października na swojej stronie internetowej, że „Farma lalek” otrzymała dofinan-sowanie na ekranizację z Państwowego Instytutu Sztuki Fil-mowej. Dotacja będzie w kwocie dwóch milionów złotych. Naj-prawdopodobniej część scen będzie kręconych w Kowarach. Film oparty na motywach powieści Wojciecha Chmielarza reżyserował będzie Łukasz Zadrzyński. Dobre opinie zebrał jego debiut filmo-wy z 1998 roku „Billboard”. (jk)

Artystka odznaczonakowarzaNka krzysztofa kaczorowska uhonorowana została od-znaką Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego „Zasłużony dla Kultury Polskiej”. W imieniu minister dziedzictwa narodowe-go Małgorzaty Omilanowskiej odznaczenie wręczyli: posłanka Zofia Czernow oraz dyrektor Departamentu Narodowych Instytucji Kul-tury Zenon Butkiewicz. Uroczystość odbyła się w sobotę 22 sierp-nia w Teatrze im. Cypriana Kamila Norwida w Jeleniej Górze.Nasi stali czytelnicy doskonale znają uhonorowaną. Krzysztofa Kaczorow-ska była pierwszą celebrytką na naszych łamach. Wystarczy przypomnieć, że kowarzanka zajmuje się haftem, jej ulubiona technika to haft krzyży-kowy. Swoje prace prezentowała między innymi na Zamku Książ, w Kra-kowie, w Kamiennej Górze oraz oczywiście w Kowarach. Artystka bra-ła również udział w tworzeniu największej rozmiarowo pracy wykonanej techniką haftu krzyżykowago, wykonała fragment obrazu Jana Matejki „Zwycięstwo pod Wiedniem”.

PO DRUGIEJ STRONIE SNUNiedopowiedzenia są okazją do własnej interpretacji świa-ta. Budzą one po prostu emocje. Czasem wypierane przez natłok codzienności. Były jednak w dziejach ludzkości chwi-le nieludzkie. Swoim teatralnym językiem mówił o nich Te-atr Cinema z Michałowic, który gościł na scenie kowarskiego domu kultury we wtorek 29 września.

Z agrany w Kowarach spektakl nosi tytuł „Rewia Ognia 2”. Kon-cepcją, reżyserią, scenografią oraz opracowaniem muzycz-

nym zajął się Zbigniew Szumski. Ze sceny nie padło nawet słowo w języku polskim, aktorzy monologi wygłaszali po hebrajsku. To nie przeszkadzało w odbiorze spektaklu, gdzie poza aktorami na scenie grał dźwięk i światło. Teatr z Michałowic szuka nowator-skich środków przekazu. Podczas spektaklu w Kowarach obraz prowadził specyficzny taniec z dźwiękiem. Jak pokazała historia dla milionów był to taniec śmierci. Spektakl w artystyczny sposób pokazywał to, co wydaje się niewyobrażalne. Zagładę milionów. Świat zdawał się wtedy tego nie dostrzegać i o nic nie pytać. Spek-takl oparty był na poetyckiej prozie Edmonda Jabesa. Na tle holo-kaustu autor przedstawił historię miłosną. Wojna nie jest jednak dobrą porą na miłość. (jk)

Page 5: slołsity

5

R E K L A M A

S L O Ł S I T Y / K U L T U R A

MOK ZAPRASZAM iejski ośrodek kultury zaprasza

do korzystaNia z oferty zajęć po-zalekcyjNych. We wtorki o 16.30 będą roz-poczynały się zajęcia dla młodych architek-tów, dzień później będzie można szlifować talent teatralny oraz brać udział w warsz-tacie rytmiki. W czwartki są spotkania ta-neczne grupy chilriderek, odbywają się lek-cje gry na gitarze. W piątek z kolei odbywają się zajęcia artystyczne dla dzieci. Więcej in-formacji na temat oferty MOK-u można uzyskać w biurze MOK lub pod telefonem: 75 718-25-77. (jk)

PAMIĘĆ MIASTAWniedzielę 15 listopada o godzi-

nie 13.00 odbędzie się w Kowa-rach niecodzienny wernisaż wystawy fotograficznej. Miejscem wystawy będzie ul. Jagiellończyka. Wystawa będzie nosi-ła tytuł „Pamięć miasta”, a zdjęcia powsta-ną dzień wcześniej podczas fotograficznej wędrówki uczestników projektu po Kowa-rach. (jk)

Festyn z sercemUczniowie Szkoły Podstawowej

nr 3 im. Józefa Gielniaka zbiera-ją nakrętki od plastikowych butelek. Dzięki temu pomagają odzyskać wzrok Klaudii Kwiecińskiej.Podczas szkolnego festynu, który odbył się w sobotę 3 października Klaudia odwdzię-czyła się śpiewając na scenie piosenki. Tu trzeba podkreślić, że dziewczyna jest uta-lentowaną wokalistką. Kowarska „trójka” jest liderem wśród powiatowych szkół bio-rących udział w akcji pomagania niewidomej od urodzenia dziewczynie w ilości zebra-nych nakrętek. Klaudia Kwiecińska dzięki pomocy najmłodszych kowarzan być może będzie mogła wyjechać do Indii na kolej-ną operację oczu. Pierwszy taki zabieg już przyniósł pozytywne rezultaty, potrzebny jest następny. Na dzieci z kowarskiej szko-ły można liczyć, ale do akcji może przyłą-czyć się każdy, wystarczy do szkoły dostar-czyć to, co zazwyczaj ląduje na śmietniku, czyli plastikowe nakrętki. Taki gest niewiele kosztuje, a może komuś pomóc uratować wzrok. (jk)

Klaudia Kwiecińska odwdzięczyła się mini recitalem

Page 6: slołsity

6

NOWY SKLEP MOTORYZACYJNY „MIX” ZAPRASZA

Sprzedaż części nowych i używanychczynne pn.– pt. 9°°– 17°°; sob. 9°° – 14°°

Kowary, ul. 1 Maja 92, tel. 606 225 712; 600 321 466

R E K L A M A

Farma z Kowarami w tleWojciech Chmielarz wydał powieść kryminalną, której akcję osadził

w Kowarach (więcej na ten temat pisaliśmy w poprzednim wydaniu naszego czasopisma). W powieści „Farma lalek” autor zmienił jednak nazwę naszej miejscowości i zrobił z niej Krotowice. Być może pierw-szym, który odkrył mistyfikację był Tadeusz Rybicki z Teatru „Cine-ma” oraz reżyser teatru „Karawana”. Wojciech Chmielarz zgodził się podczas kowarskich Pretekstów poprowadzić warsztaty literac-kie. Prowadzący spotkanie dzielił się swoimi doświadczeniami, zdo-bytymi podczas pisania swoich książek. Pobudzał również wyobraźnię uczestników warsztatów. Podczas zajęć próbowano stworzyć hipote-tycznego bohatera książki oraz kryminalną intrygę. Chmielarz odnosił się do współczesnej (ale nie tylko) literatury tego gatunku. Przykład-nie określił, jakimi zasadami powinna się kierować powieść, zaznaczył przy tym, że zasady trzeba znać, choć nie koniecznie się do nich sto-sować. Dzień później Wojciech Chmielarz miał spotkanie autorskie ze swoimi czytelnikami. Autor „Farmy lalek” opowiadał między inny-mi o filmie, który ma powstać na motywach powieści o Krotowicach. Wyjaśniał dlaczego małe miasteczka są dobrym tłem dla dobrego kry-minału. Czytelnicy i tak dopytywali dlaczego wybrał Kowary? Jednym z argumentów była choćby mroczność i piękno okolicznej przyrody, szczególnie lasów w Kowarach Górnych.

Poetycka nastolatkaDzień później kowarski MOK wręcz tętnił od wydarzeń. Zaskaku-

jąco zakończyła się „Poetycka bitwa na słowa”. Jej uczestnicy mieli w ciągu 20 minut napisać utwór literacki ze słowami, które zgłosiła pu-bliczność. Słowa te związane były z Kowarami, a uczestnicy wydarze-nia musieli zachować ich formę gramatyczną. W konkursie wystarto-wały osoby, które już mają na swoim koncie publikacje, mają zaliczone wieczory poetyckie. Wygrała go jednak debiutantka, dwunastolatka z Kowar, Kinga Wałasiewicz. Po werdykcie publiczności, która była równocześnie komisją sędziowską, przyznała, że była bardzo zdespe-rowana. Główną nagrodą była kwota 300 złotych, dla laureatki jest to suma, która pozwoli spełnić jej marzenie. Kinga będzie mogła rozpo-cząć naukę tańca nowoczesnego. Jak widać poezja pozwala spełniać marzenia. Młodą kowarzankę chwalili również uznani poeci, którzy byli uczestnikami festiwalu „Preteksty”.

Być DolnoślązakiemDolny Śląsk jest niczym szkło soczewki skupiającej wiele tradycji

i kultur. Historia biegnie swoim torem, jednak to jednostki ją tworzą. Niekiedy istnieją one jedynie w świadomości wąskiej grupy, czasem jest to społeczność małego miasteczka czy nawet wioski. Autorzy pro-jektu dolnośląskość.pl chcą, by po takich ludziach ślad nie zaginął. Za-praszają do współpracy nad tworzeniem kroniki o dziejach tego regio-nu i o osobach, które wpisały się w historię Dolnego Śląska. Więcej na ten temat można dowiedzieć się na ich stronie internetowej.

Kormorany potrafią zauroczyćNa zakończenie festiwalu wystąpił zespół „Kormorany”. To trójka gi-

tarzystów plus bębniarz. W Kowarach grupa zaprosiła na scenę obec-nych na imprezie literatów, czytali oni swoje teksty podczas konceru. Była to swego rodzaju improwizacja, ponieważ wydarzenia nie poprze-dzały próby. Trzeba przyznać, że ten artystyczny eksperyment wypadł wyśmienicie. Muzyka i literatura zyskały nowy wymiar, a klimat kon-certu był niepowtarzalny, w dosłownym tego słowa znaczeniu. Muzycy „malowali” nastroje wydobywając z instrumentów niezwykłe dźwięki (np. na gitarach grali smyczkami), w mistrzowski sposób wykorzysty-wali przeróżne przeszkadzajki, a przede wszystkim idealnie tworzyli klimat wydarzenia. To już jest pretekst, by za rok powtórzyć w Kowa-rach Festiwal Preteksty. Jacek Kunikowski

S L O Ł S I T Y / K U L T U R A

Ważne, by mieć dobry PretekstWostatni weekend września odbył się w kowar-

skim Miejskim Ośrodku Kultury festiwal lite-racko-artystyczny „Preteksty”. W sobotę najważniej-szym punktem festiwalu były warsztaty literackie z Wojciechem Chmielarzem, dzień później rozmawia-no między innymi o projekcie dolnośląskość.pl. Doszło również do poetyckiej bitwy na słowa. Całość imprezy zamknął poetycki koncert zespołu „Kormorany”.

Wojciech Chmielarz prowadzi warsztaty literackie

Laureatka literackiego pojedynku przyjmuje gratulacje

Koncert Kormoranów zaczarował publiczność

Page 7: slołsity

7

Firma cateringowa Justyna Iwańska

oferuje domowe obiady od 10 złnowość pizza z pieca

dowóz na telefon

codziennie w godzinach 12°°–22°°

Oferujemy:– organizacja imprez plenerowych,

– świąteczne wyroby garmażeryjne,– chrzciny, komunie (wszystko w domu u klienta),

– usługi gastronomiczne,– doradztwo, szkolenie.

75 61 61 656 lub 667 635 511Szkoła Podstawowa nr 3, Kowary ul. 1 Maja 72

R E K L A M A

Gorąco zapraszamy do restauracji

ZAJAZD PRZYWODZIE na przepyszne dania kuchni polskiej

ZAJAZD PRZYWODZIE, 58-530 Kowary, ul. Rzemieślnicza 1Be-mail: [email protected]

tel. 667 221 624, tel. 667 221 628

IMPREZY OKOLICZNOŚCIOWE s KOMUNIE CHRZCINY s URODZINY s STYPY

KOMPLEKSOWA ORGANIZACJA IMPREZ U KLIENTA (catering wraz nakryciem)

S L O Ł S I T Y / L U D Z I E

Po marzenia na Hel wybrali się strażacy z różnych re-jonów Polski. Łączy ich przyjaźń, wspólne studia

w Szkole Wyższej Służby Pożarniczej i chęć niesienia pomocy. Czterech strażaków, podchorążych Szkoły Wyższej Służby Pożar-niczej w Warszawie zaczęła swoją ekspedycję 21 sierpnia od wej-ścia na najwyższy szczyt Polski. Następnie przejechali wzdłuż Wi-sły na rowerach, by 29 sierpnia dotrzeć do Helu. W ten sposób chcieli rozpropagować zbiórkę pieniędzy dla niepełnosprawnej Klaudii. Wśród nich był kowarzanin Tomasz Kafel.

Tomasz Kafel, Arkadiusz Ignatiuk, Dawid Nowak i Jakub Socha podjęli się podróży na rowerach, by zwrócić uwagę na potrzeby Klaudii Kwiecińskiej. Klaudia ma 14 lat, urodziła się w 6-tym mie-siącu ciąży ważąc 950 gramów. Z powodu wcześniactwa miała już na początku wiele problemów zdrowotnych. Większość udało się przezwyciężyć, jednak Klaudia nadal słabo widzi. Jest to spowo-dowane retinopatią wcześniaczą, dziewczyna pisze i czyta przede wszystkim Alfabetem Braille'a. Aczkolwiek na powiększalniku czy-ta już w czarnodruku.

W lutym 2013 roku, udało jej się wyjechać do Indii na leczenie komórkami macierzystymi. Po tym wyjeździe jest mała poprawa w bliskim widzeniu. Taki wyjazd to koszt ok. 140 000 PLN. W celu lepszego efektu, Klaudia potrzebuje jeszcze dwóch lub trzech ta-kich wyjazdów. Stąd celem strażaków było zebranie 500 000 ty-

sięcy złotych na trzy kolejne zabiegi. Także codzienna rehabilita-cja jest bardzo kosztowna, jej rodzice z własnych środków nie są w stanie opłacić leczenia.

Klaudia oprócz wzroku rozwija się prawidłowo, uczy się bardzo dobrze, ma świetną pamięć, bardzo ładnie śpiewa, często występu-je na koncertach, do szczęścia brakuje jej jednak lepszego wzroku.

Już teraz można wpłacać pieniądze, które pomogą Klaudii odzy-skać wzrok na konto: 89 8944 0003 0000 2088 2000 0010 z do-piskiem: 76/K Klaudia Kwiecińska. Nazwa odbiorcy: Fundacja Słoneczko, 77-400 Złotów, Stawnica 33A. Więcej informacji o ak-cji znajduje się na stronie www.pomarzenianahel.pl.

PO MARZENIA NA HELStrażak z Kowar Tomasz Kafel w osiem dni na rowerze przejechał całą Polskę z Tatr na Hel.

Page 8: slołsity

8

S L O Ł S I T Y / W Y W I A D Z C E L E B R Y T Ą

Jak za dawnych lat,czyli Było... Nie Minęło

Page 9: slołsity

9

JamoladaWażnym miejskim wydarzeniem począt-

ku września była trzecia już edycja Jamo-lady nowego wieku. Nieco zapomniana impreza muzyczna, która na początku lat dziewięćdziesiątych sprawiła, że o Kowa-rach mówiło się nie tylko w kontekście Fa-bryki Dywanów. Obecnie powraca z roz-machem i pod patronatem Miejskiego Ośrodka Kultury. Na scenie kowarskiego MOK-u wystąpiły cztery zespoły. Mooroi, Facing Hell, Rącze Jelonki oraz artysta, który z całą pewnością do grona celebry-tów może być zaliczony. Aktor Arkadiusz Jakubik, który równie dobrze sprawdza się jako lider i wokalista zespołu Dr Misio. Nie często w Kowarach pojawiają się osoby znane z ekranów kinowych i telewizyjnych, dlatego warto poświęcić temu wydarzeniu nieco więcej uwagi.

Dr MisioKoncert odbył się w piątek 4 września,

a gwiazda wieczoru rozpoczęła impre-zę ostro i dynamicznie. Taki klimat kapela utrzymała do ostatniego dźwięku, porywa-jąc ludzi do szaleńczej zabawy pod sceną. Publiczność rozgrzana była do tego stop-nia, że zrzucała z siebie elementy garde-roby. Arek Jakubik nie pozostał im dłużny, kończąc koncert w bieliźnie i kapeluszu. Energii członkom zespołu dodało zapew-ne staropolskie powitanie, jakie kowa-rzanie sprawili artystom przed wejściem do Miejskiego Ośrodka Kultury. Pani Bur-mistrz Bożena Wiśniewska przywitała ze-spół chlebem i solą, a nasz rodzimy arty-sta Bandi poczęstował gości symbolicznym kieliszkiem wódki. Nie zabrakło też ak-centów ludowych w postaci Kowarskich Wrzosów, które zaprezentowały własną wersję jednego z przebojów Dr Misia pt. „Młodzi” przy akompaniamencie Roberta Oskulskiego (akordeon), Krzysztofa Woź-niaka (gitara) i Jacka Staraka (saksofon). Ten ostatni wcielił się też w postać niedźwie-dzia, całkowicie zaskakując członków ze-społu. Zapewne nigdy jeszcze w swej ka-rierze muzycznej nie widzieli niedźwiedzia grającego na saksofonie. Takiego oryginal-nego powitania Dr Misio nie przeżył nigdy wcześniej i jak zapewniali muzycy – nie za-pomną go do końca życia. Podczas koncer-tu Arek Jakubik odwdzięczył się Kowar-skim Wrzosom zapraszając panie na scenę do wspólnego wykonania jego piosenki. Choć wydarzenie było pełną improwizacją, Wrzosy zdały egzamin śpiewająco w jedy-nym i niepowtarzalnym połączeniu ener-getycznego rocka z folkiem. Wielki szacu-nek dla naszych Kowarskich Wrzosów, bo ani trema, ani Arek Jakubik, ani nawet tłum półnagich mężczyzn, szalejących pod sce-ną, nie były w stanie przeszkodzić zespo-łowi we wspólnym występie z Dr Misiem. Panie czują się na scenie jak ryba w wodzie.

Muzyk, aktor oraz reżyser

Muzyk i aktor podczas Jammolady nie miał zbyt wiele czasu na rozmowy, a napię-ty plan imprezy i jego trasy koncertowej nie pozwolił nam na przeprowadzenie wywia-du. Przedstawimy więc pokrótce jego syl-wetkę z perspektywy redakcyjnej wiedzy i obserwacji. Arkadiusz Jakubik wziął udział w wielu produkcjach telewizyjnych i filmo-wych, ale szerokiej publiczności znany jest głównie dzięki rolom w „Weselu”, „Dro-gówce” czy „Pod Mocnym Aniołem”. Reży-

serem, który w pełni odkrył jego aktorski talent jest Wojciech Smarzowski. W po-wszechnej świadomości Arkadiusz Jakubik uważany jest za aktora, choć w jego duszy gra rock’n’roll i ciągnie go do sceny muzycz-nej. Stąd wziął się projekt zespołu Dr Misio, który daje możliwość spełnienia jego naj-większej pasji, bycia wokalistą rockowym. Może nie wszyscy zdają sobie sprawę, że nasz bohater odnosi również sukcesy na polu reżyserii teatralnej i filmowej. Jego de-biutancki film z 2010 roku „Prosta historia o miłości”, łączący melodramat z komedią, zdobył główną nagrodę podczas Festiwa-lu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni w kategorii kina niezależnego. Wyreżyse-rowane przez niego sztuki teatralne (np.„Jeździec Burzy”, „Cyrk Monty Pythona”, „Goło i wesoło” czy „Skazany na bluesa”) są grane od lat i cieszą się niesłabnącą po-pularnością.

Pan Jakubik jest też wiernym kibicem pił-ki nożnej. W dniu koncertu odbywał się ważny mecz Polska-Niemcy, więc organi-zatorzy Jamolady tak ustawili plan koncer-tów, aby mógł on dopingować naszą repre-zentację. Spotkało się to z jego ogromną wdzięcznością. Arkadiusz Jakubik to barw-na postać życia kulturalnego w naszym kra-ju. Wyśmienity i charakterystyczny aktor, charyzmatyczny wokalista rockowy, czło-wiek wielu talentów. Z dumą gościliśmy go w naszym mieście.

Z powrotem na Jamoladę

Oprócz opisanego już Dr Misia na scenie pojawił się też Facing Hell. Grupa pochodzi ze stolicy Dolnego Śląska, choć wokalistą i jej mocnym filarem jest kowarzanin Piotr Pawelec. Grającą ciężkie rockowe klimaty grupę tworzą dodatkowo: Michał Kaczyń-ski, Marcel Strzelczyk i Rafał Kopczyński. Kowarzanin jest autorem tekstów, muzy-kę tworzy zespół. Honoru Kowar na sce-nie broniła grupa Mooroi. Kapela swe ko-rzenie ma jeszcze w czasach pierwszych Jamolad i przez ostatnie 20 lat nie koncer-towała. Nie przeszkadza to jednak w tym, by wierni fani do dziś pamiętali i śpiewa-li jej stare przeboje. Mooroi wykonał też kilka utworów jeszcze starszej, choć nie mniej znanej w Kowarach, grupy pod na-zwą Ręce. Publiczność bardzo ciepło przy-jęła reaktywację i podziękowała muzy-kom gromkimi brawami. W skład zespołu wchodzą Tomasz Ilgin – wokalista i twórca większości tekstów (trzeba dodać bardzo oryginalnych), Adam Winiarski – basista

S L O Ł S I T Y / W Y W I A D Z C E L B R Y T Ą

Zazwyczaj bohaterem tej rubryki jest osoba, tym razem przyszła pora, by napisać o… imprezie muzycznej. Ni-gdy nie zawiodła na niej frekwencja, publiczność ściągała z różnych stron Polski, a dziś ludzie już po czterdzie-stce snują o niej opowieści swoim dzieciom. W kalendarzu kultural-nych imprez nad Jedlicą znów zago-ściła Jamolada.

Page 10: slołsity

10

S L O Ł S I T Y / W Y W I A D Z C E L E B R Y T Ą

i kompozytor, Gracjan Kancerek – wokali-sta i gitarzysta, Krzysztof Ptak – gitarzysta, oraz Tomasz Klimczak – perkusista. Dla fa-nów grupy ważna zapewne będzie informa-cja, że w najbliższym czasie Mooroi zamie-rza nagrać i być może wydać swoje utwory z lat dziewięćdziesiątych. Podczas Jamola-dy na scenie pojawiły się również Rącze Je-lonki. To kapela, która skrzykuje się oko-licznościowo, głównie podczas kolejnych edycji tej imprezy. Można w ciemno powie-dzieć, że zespół nigdy nie zagrał dwa razy w tym samym składzie. Grupa, którą two-rzą muzycy z różnych zespołów, gra znane i lubiane kawałki innych artystów. Mocne i elektryzujące brzmienie oraz same prze-boje muzyki rockowej sprawiły, że publicz-ność szalała pod sceną do późnych godzin nocnych. Tak zakończyła się tegoroczna Ja-molada, a wychodząc ludzie pytali już o na-stępną edycję.

Impreza z tradycjami

Jamolada ma dość długą tradycję. Pierw-sza jej edycja odbyła się 2 lutego 1989 roku. Organizatorami nie była żadna in-stytucja, a grupka młodych ludzi obdarzo-nych wizją i chęcią działania. Odbijając się od ówczesnych, jeszcze komunistycznych, władz domu kultury postanowili zorgani-zować się pod szyldem Kowarskiej Gru-py Artystycznej i wziąć sprawy w swo-je ręce. Grupę tworzyli Jacek Brun, Jacek Kunikowski, Grzegorz Jabłoński, Adam Wi-niarski i wielu innych młodych ludzi, któ-rych tu nie wymienię z braku miejsca, za co ich serdecznie przepraszam. W tam-

tych czasach kluby muzyczne były dome-ną wielkich miast i amerykańskich filmów. Na szczęście Zbyszek Śliwka, prowadzący wtedy „Klub Dywany”, ochoczo przystał na pomysł zorganizowania u niego impre-zy muzycznej. Sam był gitarzystą i niejed-nokrotnie w późniejszych edycjach Jamola-dy próbował swoich sił na scenie klubowej. Tak więc, mając już pomysł i miejsce, KGA zabrało się za organizację pierwszej Jamo-lady. I tu okazało się, że był to strzał w dzie-siątkę. Liczba muzyków i ludzi łaknących tego typu imprez klubowych przekroczy-ła najśmielsze oczekiwania organizatorów. Pomimo, że odbywała się ona w cyklach miesięcznych nie brakowało chętnych, by brać w niej udział. Z konieczności mu-siano wprowadzić zaproszenia i Jamola-da stała się imprezą elitarną. Choć pewnie nie o takiej elicie myśleli ówcześni włoda-rze miasta, widząc wylewającą się z auto-busów w dniu imprezy kolorową, alter-natywną młodzież. Warto wspomnieć, że Jamolada w założeniu była wielowątkowa w rozumieniu muzycznym. Nie dyskrymi-nowano żadnego stylu muzycznego, a na scenie można było usłyszeć wszystko, po-cząwszy od bluesa a skończywszy na punk rocku. Dlatego też publiczność była zlep-kiem wszelkich możliwych grup alterna-tywnych tamtych czasów. Na początku byli to ludzie z Kowar, Jeleniej Góry, Kamiennej Góry i innych okolicznych miejscowości, ale z każdą następną edycją fama Jamolady za-taczała coraz szersze kręgi. Nasze miasto odwiedzali ludzie praktycznie z całego Dol-nego Śląska jak i z innych zakątków polski. Zazwyczaj występowali lokalni muzycy, ale

pojawiały się także znane kapele. Wystąpił między innymi, znany z Jarocina, legendar-ny Defekt Muzgó. Jednak w każdej edycji stałym punktem był jam session, kiedy to muzycy wymieniali się na scenie i tworzyli na żywo. Z czasem impreza przeniosła się do Pubu Syfon, którego założycielami byli członkowie KGA. Tam zainteresowały się nią media i dziennikarze. O Jamoladzie było coraz głośniej. Niestety ekonomia i prawa wolnego rynku nie pozwoliły na dalszy roz-wój Jamolady. Po zamknięciu Pubu Syfon impreza powoli zamierała, aż do jej końca w połowie lat 90.

Powrót

Tegoroczna edycja Jamolady jest już trze-cią po wielu latach przerwy. W trochę zmienionej konwencji i tym razem przy po-parciu władz miasta i wsparciu Miejskiego Ośrodka Kultury rodzi się na nowo i miej-my nadzieję, że nie tylko dorówna, ale i prześcignie historyczną już Jamoladę XX wieku. Adam Winiarski, jeden z organiza-torów pierwszej jak i tegorocznej imprezy, zapowiada, że zrobi wszystko, by Jamolada odbywała się cyklicznie. Jego marzeniem jest, aby z każdą edycją na scenie pojawia-ła się znana gwiazda polskiej sceny rocko-wej. Czy to się uda, czas pokaże, ale cała redakcja trzyma mocno kciuki. Jedno jest pewne Jamolada łączy pokolenia. W piątek 4 września byli na niej uczestnicy pierwszej edycji imprezy, byli również ci, którzy poja-wili się na niej po raz pierwszy.

Kowarska Grupa Artystyczna

Page 11: slołsity

11

S L O Ł S I T Y / K U L T U R A

List od KOWARSKICH WRZOSÓWZespół ludowy „Kowarskie Wrzosy” istnieje od 2002 r. Jako założyciel tego przedsięwzięcia, pragnę Państwu podziękować za wszystkie, choć-by najdrobniejsze datki, które to wspomogły nas na tyle, że zespół zo-stał ubrany i mógł zacząć funkcjonować. Oczywiście dopomogła rów-nież firma „Aluform”, Pan Müller Bronisław i Starostwo Powiatowe. Po wielu staraniach Urząd Miejski w Kowarach przyznał nam dotację dla akordeonisty. Pomyśleć tylko, że z biegiem lat zaczęłyśmy odnosić drob-ne sukcesy. Do dnia dzisiejszego mamy ponad 500 koncertów dla pu-bliczności nie tylko z Kowar.

Koncertujemy na każdą prośbę władz miejskich, powiatowych i woje-wódzkich. Z własnej inicjatywy śpiewamy ludziom chorym, przeważnie w okresie świątecznym, jak i w dniach opieki społecznej (w szpitalach i przebywającym na leczeniu rehabilitacyjnym), śpiewamy również poza granicami np. w Czechach i Niemczech, w takich miejscowościach jak: Vrchlabi, Žacléř, Jablonec nad Nisou, Schönau-Berzdorf.Pragnę się z Państwem podzielić drobnymi osiągnięciami artystycznymi:1. Nagranie 2 płyt.2. Uzyskanie 12 wyróżnień, 18 podziękowań, wielu listów gratulacyj-nych oraz dyplomów uznania np.: od Starosty Powiatowego Pana Jacka Włodygi, Prezesa Izby Rzemieślniczej we Wrocławiu Zbigniewa Ładziń-skiego, gratulacje i podziękowania z Dolnośląskiego Sejmiku Osób Nie-pełnosprawnych.

3. W 2007 r. braliśmy udział w wio-sennej edycji „Radia Wrocław” i na liście konkursowej zajęliśmy III miej-sce.4. I – miejsce i „Złote Skrzypce Łu-życkie” na festiwalu w Lubaniu Ślą-skim w 2008 r.5. Dyplom uznania i III miejsce na XIII Festiwalu Współczesnej Kultu-ry Ludowej w Kamieniu Pomorskim w 2008 r.6. Wyróżnienie na XIV Festiwalu w Kamieniu Pomorskim w 2009 r.7. Odznakę Honorową Srebrną za zasługi dla Dolnego Śląska od Prze-wodniczącej Sejmiku Dolnośląskiego Pani Barbary Zdrojewskiej – kwie-cień 2015 r.8. Kamień Pomorski 25–26 lipca 2015 r. – wyróżnienie.

W skrócie zapoznałam Państwa z pracą społeczną Zespołu. Jedno-cześnie informujemy, że od października 2015 r. ponownie będziemy uczestniczyć przez 3 miesiące w jesiennej edycji „Radia Wrocław” i tym razem pragniemy nagrać płytę w studio Radia. Prosimy zatem o soli-darność lokalną i wsparcie nas poprzez udział w tej edycji wysyłając 1 lub 2 SMS-y lub telefon do Radia i oddanie głosu na nasz zespół. Byłby to wielki sukces zarówno dla nas, jak i Państwa. W podziękowaniu za udział Państwa w konkursie zobowiązujemy się zorganizować specjalny koncert dla mieszkańców Kowar i naszych fanów.

Numer telefonu do „Radia Wrocław”: 71-339-9060.Z wyrazami szacunku

Zofia Trojnar

R E K L A M A

Page 12: slołsity

12

Marsz po zdrowieW sobotę 19 września odbył się I Kowarski Marsz po Zdrowie. Wzięło w nim udział pół setki sympatyków Nordic Walking. Za kijki chwyciła między inny-mi posłanka Zofia Czernow oraz burmistrz Kowar Bożena Wi-śniewska.

Uczestnicy marszu przed wędrówką w Kinie za Rogiem obejrzeli filmy instrukta-żowe dotyczące Nordic Walking. Następ-nie przed budynkiem Miejskiego Ośrodka Kultury, pod okiem instruktora Tomasza Stachowicza, uczestnicy dopasowali wy-sokość kijów i ćwiczyli poprawną technikę. Po krótkiej rozgrzewce grupa wyruszyła malowniczą leśną ścieżką w kierunku le-śniczówki Jedlinki, a następnie do Centrum Usług Medycznych i Profilaktyki Zdrowot-nej „Przedwiośnie”, na terenie którego od-był się piknik.

W czasie marszu instruktor tłumaczył i pokazywał uczestnikom, jak poprawnie chodzić z kijami. Wszystkie osoby, które przyszły bez kijków otrzymały je od orga-nizatorów.

– Bardzo dziękuję wszystkim osobom za-angażowany w organizację I Kowarskiego Marszu po Zdrowie – mówi organizator imprezy Tomasz Stasiak – mam nadzieję, że podobna impreza odbędzie się w przy-szłym roku.

Organizatorami marszu byli: Stowarzysze-nie Eurojedynka, Gmina Miejska Kowary, Miejski Ośrodek Kultury, CUMiPZ Przed-wiośnie.

(ts)

S L O Ł S I T Y / S P O R T

Od początku rundy jesiennej piłkarze „Olimpii” występują pod wodzą nowego trene-ra. Jest nim Aleksiej Tiereszczenko. W przeszłości jako piłkarz grał on na boiskach

polskiej ekstraklasy. Występował między innymi w Stali Mielec czy Grodzisku Grodzisk Wielkopolski. Po zakończeniu kariery piłkarskiej zajął się szkoleniem. Pracował jako ko-ordynator piłki młodzieżowej w Zawiszy Bydgoszcz. „Olimpia” wzmocniła również szere-gi w kadrze występującej na boisku. Pierwszym pozyskanym piłkarzem był Daniel Gałach (ostatni klub Promień Żary). Do „Olimpii” trafił również boczny obrońca Dariusz Mala-rowski. Osiem lat grał on w Zagłębiu Lublin, do Kowar trafił na zasadach wypożyczenia. Kowarski zespół podczas sezonu transferowego opuściło również kilku znaczących dla gry drużyny piłkarzy. Ubył między innymi: bramkarz Krzysztof Szpytma, który przeszedł do „Lotnika” Jeżów Sudecki.

Cenne punkty na starcie W inaugurującym sezon meczu wyjazdowym z Biela-wianką Bielawa „Olimpia” wygrała 3:1. W następnej kolejce klub z Kowar wygrał na wyjeź-dzie 4:0 ze Zjednoczonymi Żary. W obu tych meczach na listę strzelców wpisał się właśnie z Żar Daniel Gałach. W pierwszym meczu przed własną publicznością „Olimpia” zmierzy-ła się z AKS-em Strzegom, rywale wyjechali na tarczy, przegrywając 2:1. W tym meczu Ga-łach nie miał piłkarskiego szczęścia, dwa razy obił słupek bramki rywali. Na listę strzelców wpisał się Marcin Smoczyk i Piotr Bursacki. Dobra passa trwała również w następnej ko-lejce. Na wyjeździe drużyna z Kowar pokonała 4:0 „Włókniarza” Mirsk. Kolejny mecz wy-jazdowy, tym razem do Bogatyni przyniósł „Olimpii” kolejne trzy punkty. Granica zosta-ła pokonana 1:0, a strzelcem zwycięskiej bramki był Gałach, który w meczu mógł zdobyć więcej goli, ale zabrakło mu szczęścia. Po pięciu meczach „Olimpia” miała komplet punk-tów i była na czele ligowej tabeli.

Zmiana lidera Schody zaczęły się od następnego spotkania, gdy kowarzanie wyje-chali do Wielkiej Lipy. Wicelider pokonał dotychczasowego lidera 2:1 i drużyny zamieniły się miejscami w ligowej tabeli. W tym spotkaniu ekipę „Olimpii” rozłożyła grypa, na boisku nie mógł wystąpić między innymi popularny Łajo czyli Sebastian Szujewski. W kolejnej ko-lejce kowarzanie również stracili punkty, remisując bezbramkowo z Orkanem Szczedrzy-kowice. W następnym meczu z BKS Bobrzanie Bolesławiec znów zdobyli komplet pun-ków, choć przegrywali już 2:0. Dobre wyniki kowarzan rozbudziły nadzieje kibiców. (jk)

Udany start piłkarzy

Piłkarze kowarskiej „Olimpii” wręcz rewelacyjnie rozpoczęli je-sienną rundę rozgrywek IV ligi dolnośląskiej. W pierwszych pięciu meczach byli niepokonani. Ulegli dopiero na wyjeździe w Wielka Li-pie, gdzie nie zdołali stawić czoła miejscowemu „Sokołowi”, co po-zwoliło rywalom wspiąć się na szczyt ligowej tabeli.

W sobotę 3 października pokonali na własnym boisku Lotnika Jeżów Sudecki 2 do 1

Page 13: slołsity

13

Nie wszystkie rośliny, pomimo tego że wydają się się piękne, są bezpieczne. Niestety, taka roślina pojawi-ła się u nas. Japanese Knotweed, a po polsku rdesto-

wiec ostrokończysty został sprowadzony do Europy jako roślina ozdobna. Roślina ta jest wymieniona przez Światową Unię Ochro-ny Przyrody jako najbardziej inwazyjna na świecie.

Kiedy agresywna roślina przejęła 10 akrów ziemi, na której mia-ła się znajdować sala olimpijska w Londynie, rozpoczęła się walka, żeby usunąć wszelkie jej ślady i powstrzymać inwazję. Koszty pra-cy, z udziałem skoncentrowanego herbicydu chemicznego i wyko-pu na szeroką skalę, wyniosły 70 milionów funtów.

Dlaczego jest niebezpieczna?

1. Inwazyjny system korzeniowy i szybki wzrost może doprowadzić do uszkodzenia betonowych fundamentów, budynków, ochron prze-ciwpowodziowych, dróg, płyt chodnikowych i zabytków.2. Często kolonizuje pobocza dróg, szczególnie wzdłuż strumieni. Tworzy grube, gęste kolonie, które całkowicie wypierają inne rośli-ny. Jego kłącza mogą przetrwać temperatury do –35 °C. Ponieważ korzenie potrafią wrosnąć na 3 m głębokości, usuwanie ich przez wykop jest niemożliwe.

Jak ją usunąć?

Zniszczenie rdestowca ostrokończystego jest trudne, ale niezbęd-ne. Roślina jest odporna na cięcie, energicznie wyrastając z korze-ni. Jedyną skuteczną metodą kontroli jest zastosowanie herbicydu w fazie rozkwitu, pod koniec lata lub jesienią. Najlepiej działa śro-dek RoundUp. Niestety, spryskiwanie ziemi nie odnosi rezultatów.

Żeby ją zabić, należy najpierw odciąć liście i górną część rośliny, a potem wlać lub wstrzyknąć herbicyd do pustego wnętrza. Tru-cizna rozprzestrzenia się przez system korzeniowy, co powoduje jej usychanie. Młodych, liściastych roślin o niskim wzroście się nie wycina, szybko odrosną z korzeni. W takim wypadku spryskuje się herbicydem liście.

Jak wygląda?

Rdestowiec ostrokończysty rozrasta się w mgnieniu oka, więc trzeba szybko go zidentyfikować, by podjąć akcję. Wczesną wio-sną czerwone/purpurowe pędy wyrastają z ziemi. Stopniowo ro-sną liście i zmieniają kolor na zielony. Liście mają sercowy krztałt, trochę większe niż liście lipy. Rośliny są w pełni rozwinięte późną wiosną. Dojrzałe łodygi są puste z charakterystycznymi fioletowy-mi plamkami i tworzą gęste krzaki do 3 m wysokości. Dojrzała ro-ślina ma kiście drobnych, kremowo-białych kwiatów. Późną jesie-nią opadają liście i łodygi umierają i stają się brązowe. Łodygi nadal stoją przez całą zimę, aby następną wiosną wyrosnąć na nowo.

Joanna [email protected]

Autorka urodziła się w Kowarach, kocha to miasto. Mieszka w Ka-nadzie, ma 16 lat. Wie, że rdestowiec ostrokończysty jest

problemem globalnym, a nie lokalnym.

S L O Ł S I T Y / E K O L O G I A

R E K L A M A

Mercedes S? Kosztuje 100 000 dolarów. A zwalczenie prostej roślinki ozdobnej? 70 milionów funtów!

Inwazja Superchwastów

Page 14: slołsity

14

• Szafy• Kuchnie• Garderoby• Sypialnie• Meble biurowe, hotelowe

WYKONUJEMY MEBLE NA WYMIARul. Zamkowa 958-530 Kowary

(teren dawnej fabryki dywanów)

U nas kupisz na raty !

www.marhofmeble.pl tel. 514 859 464, 506 274 343

Od projektu po montaż

R E K L A M A

S L O Ł S I T Y / C Z A R N O N A B I A Ł Y M

Siłka pod chmurkąw kowarach powstała pierw-sza siłowNia pod gołym NieBem. Znajduje się ona tuż obok placu zabaw przy ulicy Matejki. Siłow-nia składa się z 12 urządzeń, któ-re rozwijają poszczególne partie mięśni. Przy każdym z urządzeń jest informacja, jak z niego ko-rzystać i jaki efekt przyniosą ćwiczenia. Jest również okre-ślona skala trudności ćwiczeń. Burmistrz Bożena Wiśniewska ma nadzieję, że jej użytkowni-kom nie przyjdzie do głowy te-stowanie swojej krzepy niszcząc zamontowane na koszt miasta urządzenia. Gdyby jednak ko-muś przyszło do głowy nisz-czyć gminne mienie burmistrz apeluje, by świadkowie takiego zdarzenia nie wahali się powia-domić odpowiednich służb. Na razie „siłownia pod chmurką”

traktowana jest jak przedłużenie pobliskiego placu zabaw. Korzy-stają z niej głównie bardzo młodzi kowarzanie, może jednak warto by starsi przełamali nieśmiałość? (jk)

Kowary w strefiew piątek 25 wrześNia w sali rajców odByła się ważNa dla przy-szłości miasta sesja rady miejskiej. Jej gościem była Ilona An-toniszyn-Klik, podsekretarz stanu w Ministerstwie Gospodarki. Z prezentacją wystąpił również członek zarządu Specjalnej Strefy Ekonomicznej Małej Przedsiębiorczości w Kamiennej Górze, Woj-ciech Smoliński. Sesja dotyczyła przede wszystkim przystąpienia Kowar do tej strefy. Powstać ona ma na terenie działki w pobli-żu byłego „Bielnika”. (jk)

TKACTWOWCIĄŻ ŻYWE

Burmistrz Kowar Bożena Wiśniewska objęła hono-rowy patronat nad Festiwalem Sztuki Włókna 2015 XLII „Międzynarodowym Sympozjum – Warsztat Twórczy Kowary”. Organizatorem imprezy byli: Fundacja na rzecz Rozwoju Wrocławskiej Tkaniny Artystycznej oraz gmina miejska Kowary.

– Dzięki tej cyklicznej imprezie – mówi Bożena Wiśniewska – możemy ocalić od zapomnienia tkackie tradycje Kowar.

Burmistrz naszego miasta podkreśliła, że impreza mogła się odbyć dzięki zaangażowaniu posłanki ziemi jeleniogórskiej Zofii Czernow.

– Ta kobieta poruszyła niebo i ziemię, by na przyzwoitym po-ziomie udało się zorganizować imprezę – kontynuuje Bożena Wi-śniewska – posłanka skuteczniej wydobyła, sobie tylko znanymi sposobami, środki na jej realizację, niż wydobywany jest, tak zwa-ny, złoty pociąg pod Wałbrzychem.

Tegoroczny Międzynarodowy Festiwal Sztuki Włókna miał lokalne akcenty. W Domu Tradycji Miasta czyli w siedzibie Stowarzyszenia Miłośników Kowar odbył się wernisaż wystawy mieszkańca nasze-go miasta Bartosza Burgielskiego. Wydarzenie miało miejsce w środę 16 września. Autor zatytułował swoją wystawę „Natura”. Burgielski ukończył Akademię Sztuk Pięknych w Łodzi. Jego prace inspirowane są między innym twórczością Indian z Ameryki Południowej. By się do niej zbliżyć, kilka lat temu kowarski artysta odwiedził Peru.

Kowarski festiwal tkactwa organizowany jest nad Jedlicą od po-nad czterdziestu lat, kiedyś hojnym sponsorem była Fabryka Dywa-nów, dostarczała między innymi niezbędne dla artystów materiały. Dziś organizatorzy muszą liczyć na hojność sponsorów, choćby ta-kich jak posłanka Zofia Czernow. Impreza promuje jednak Kowa-ry, przypomina o tkackich tradycjach Kowar. Celem Warsztatów Tkackich jest właśnie kontynuacja lokalnej tradycji. Dba o nią pro-fesor Ewa Maria Paradowska-Werszler, generalny kurator i organi-zatorka Warsztatów Twórczych.

(jk)

Katarzyna Kądziołka lubi przychodzić na nową siłownię z synem Michałem

Page 15: slołsity

15

Jesień w każdym samorzą-dzie to czas projektowania budżetu na kolejny rok. Nie inaczej sprawa ma się w Ko-warach. Jak co roku o tej właśnie porze radni czę-ściej zbierają się na komi-sjach, dyskutują, spierają się oraz formułują wnioski, do-tyczące najczęściej wydat-ków w przyszłym okresie.

Procedura uchwalania budżetu w jednostce samorządu tery-toria jest ściśle określona w ustawie o finansach publicznych

oraz w uchwale rady miejskiej. Budżet Kowar na 2016 rok będzie pierwszym w pełni skonstruowanym przez Burmistrz Bożenę Wi-śniewską. Choć projekt budżetu zgodnie z przytoczonymi przepi-sami trafić musi do radnych najpóźniej do 15 listopada, to zazna-czyć trzeba, że już we wrześniu Burmistrz Wiśniewska poprosiła radnych o spotkanie i przedstawienie propozycji. Jest to praktyka nowa, lecz z pewnością pozytywna i służąca dobrej współpracy na linii radni – burmistrz. Ostatecznie miarą jakości tej współpracy będzie jednak liczba wniosków radnych, które burmistrz uwzględ-ni w projekcie budżetu, a nie tylko chęć ich wysłuchania. Już na pierwszych spotkaniach związanych z planowaniem wydatków in-westycyjnych pojawił się temat, który wzbudził dość duże emo-cje i wywołał żywą dyskusję. Temat nie nowy, ale myślę ważny dla mieszkańców naszego miasta i z tego właśnie powodu chciałem poświęcić mu większość miejsca w tej rubryce.

Kryty basen przy Szkole Podstawowej Nr 1 – o nim mowa. Inwe-stycja wracająca jak bumerang przy kolejnych kampaniach wybor-czych. Główny punkt programu wielu kandydatów na burmistrza, ale także kandydatów na radnych. Przedmiot zainteresowania Sto-warzyszenia „Eurojedynka”, które jest pomysłodawcą budowy

Budżet palcem na wodzie pisany?

S L O Ł S I T Y

centrum edukacyjnego zawierającego właśnie taki basen. Myślę, że także wola wielu rodziców niejednokrotnie wożących dziś swoje pociechy na lekcje pływania poza Kowary, a także po prostu – ma-rzenie dzieci. Dyskusja dotycząca basenu odżywa tym bardziej, że na niedalekim horyzoncie rysuje się możliwość skorzystania z po-mocy finansowej z budżetów wojewódzkiego i ministerialnego. Na przełomie 2015 i 2016 roku ma się odbyć nabór w ramach nowe-go programu „Delfinek”. Patrząc realnie na możliwości budżetowe naszego miasta, wsparcie środkami zewnętrznymi może być jed-ną, jeżeli nie jedyną, z nielicznych okazji na budowę krytego ba-senu w Kowarach. Miasta najzwyczajniej nie stać, by samodzielnie sfinansować tak kosztowną inwestycję, szczególnie dziś, gdy na ko-lejne lata zaplanowany jest wykup milionowych obligacji.

Skoro więc dają pieniądze, czy jest się nad czym zastanawiać? Myślę, że jak najbardziej tak. Bo choć perspektywa wybudowa-nia przyszkolnego basenu (z którego przecież w godzinach po-południowych za niewielką opłatą będzie mógł korzystać każdy), z pomocą środków zewnętrznych, wydaje się kusząca, to należy dokładnie taką decyzję przemyśleć i skalkulować. Budowa, to prze-cież nie wszystko. Basen trzeba utrzymać, a koszty z tym związane są o wiele wyższe, niż na przykład eksploatacja powstałego przed laty na podobnych zasadach „Orlika”. Zasadnym pozostaje także pytanie, czy miasto borykające się z wieloma problemami, wśród których ciągle aktualne pozostają ubóstwo, bezrobocie, wysokie ceny za wodę i ścieki (co nie pozostaje bez znaczenia w kontek-ście basenu) za priorytet przyjmować powinno inwestycje z zakre-su sportu i rozrywki. Wątpliwości jest więcej. Nie ma tu jednak miejsca, by je wszystkie wymieniać i omawiać. Celowo nie poda-ję także kwot budowy i eksploatacji basenu, gdyż cały czas są one w moim przekonaniu na poziomie bardzo szacunkowym.

Póki co żadne decyzje w sprawie budowy basenu nie zapadły. Radni są raczej ostrożni, opinie podzielone, konkretów mało. Od-noszę wrażenie, że także Burmistrz Wiśniewska nie jest w tej spra-wie zdecydowana. Wyrazem tego niech będzie fakt, iż jak zapo-wiedziała zamierza zapytać mieszkańców o zdanie w tej sprawie. W jaki sposób? Nie wiem. Mam nadzieję, że w miarę szybko w jak najszerszym gronie przeprowadzimy uczciwą debatę (może za sprawą Stowarzyszenia „Eurojedynka”), która pozwoli podjąć od-powiedzialną i przemyślaną decyzję. Być może wkrótce kryty ba-sen w Kowarach nie będzie już tylko palcem na wodzie pisany.

Paweł Pituch

R E K L A M A

Page 16: slołsity

16

PRACA W Niemczech!!!!STALE POSZUKUJEMY dla naszego

niemieckiego kontrahenta ELEKTRYKÓW DO MONTOWANIA CZUJNIKÓW

PRZECIWPOŻAROWYCH.Praca wieloletnia. Przyuczenie

następuje na miejscu.Dodatkowo poszukujemy

ELEKTRYKÓW Z UMIEJĘTNOŚCIAMI BUDOWANIA SZAF ROZDZIELCZYCH.

Oferujemy atrakcyjne zarobki, darmowe zakwa-terowanie oraz pełne ubezpieczenie socjalne.Więcej: Jürgen Köhler; Tel: 0049 373 120 210;

[email protected] Freiberg D-09599 Freiberg

Kesselgasse 9 d

Pilnie poszukujemy w rejonie południowych Niemiec

OPIEKUNÓW OSÓB STARSZYCH do domów opieki, domów starców oraz szpitali.

Prócz atrakcyjnego wynagrodzenia oraz ubezpiecze-nia socjalnego oferujemy również darmowe wyży-wienie, darmowe zakwaterowanie i dodatek do pa-liwa. Osoby zainteresowane pracą w ładnej Bawarii

prosimy o niezwłoczny kontakt.Z góry dziękujemy za przesłane życiorysy.Więcej: Katja Bablich 0049 373 120 21 04 ;

[email protected] Freiberg D-09599 Freiberg

Kesselgasse 9 d

Szukamy do prac montażowychw Austrii i Niemczech

Cieśli, murarzy, fachowców do budowy dróg oraz robót podziemnych, operatorów dźwigu, operatorów koparki, blacharzy, elektryków,

malarzy, monterów płyt g-k, hydraulików, dekarzy, ślusarzy, spawaczy, stolarzy,

rzeźników, mechaników oraz pomocników budowlanych.

Zarobek 2000-2200 € netto, 13. i 14. wynagrodzenie, nadgodziny 50%

więcej płatne, darmowe zakwaterowanie.Więcej: Trummer PersonalserviceD-09599 Freiberg Kesselgasse 9 d

Tel.: 0049 373 120 210 ; [email protected]

S L O Ł S I T Y

Dni KowarTEGOROCZNE DNI KOWAR ODBYWAŁY SIĘ W INNYCH RYTMACH NIŻ POPRZEDNIE. W piątek dominował rap, dzień później ze sceny roznosiła się głównie muzyka, która swe ko-rzenie ma na słonecznych Karaibach. W piątek 24 lipca kowarza-nie bawili się na kortach tenisowych przy ulicy Parkowej. Ta część Dni Kowar nosiła nazwę Sudety Summer Jam. Gwiazdą wieczoru był koncert Tomasza Mielewskiego, który bardziej znany jest jako Gruby Mielzky lub Mielon. Raper wydał trzy albumy, do tego udzie-lał się na kilku płytach innych wykonawców. W trakcie występów muzyków publiczność mogła nie tylko rapować, ale i tworzyć graf-fiti. W sobotę Dni Kowar przeniosły się na stadion miejski. W tym dniu dominowały rytmy reggae. Gwiazdą wieczoru była bydgoska grupa Dubska. Jednym z najbardziej znanych utworów grupy jest Avocado, które ukazało się w 2006 roku na płycie o tym samym ty-tule. W sobotę zagrali również: Kowarska Orkiestra Rozrywkowa i miejscowa Lemoniada. Przy okazji święta miasta odbyły się rów-nież imprezy sportowe, II Mistrzostwa Kowar w Bulle oraz Turniej o Puchar Burmistrza w tenisie ziemnym. (jk)

Rodzinie oraz Najbliższym wyrazy głębokiego i szczerego współczuciaz powodu śmierci

Pana Leszka Paruszka

składa Krystyna Konieczna,Polski Komitet Pomocy Społecznej w Kowarach

oraz uczniowie kowarskich szkół

Pan Leszek hojnie wspomagał akcje pomocowe dla kowarskich dzieci.Dzięki Niemu kilkoro z nich może cieszyć się jazdą na własnym rowerze.

Dziękujemy i pamiętamy.

Pani Krystynie Koniecznejoraz Jej Rodzinie i Najbliższym

wyrazy głębokiego współczucia, otuchy i wsparcia w trudnych chwilach po śmierci

Męża, Taty i Przyjacielaskłada redakcja Gazety Kowarskiej Slołsity

oraz pracowinicy Miejskiego Ośrodka Kultury w Kowarach

Krystyna Konieczna oraz Polski Komitet Pomocy Społecznej w Kowarach serdecznie dziękuje wszystkim Wolontariuszom, którzy pomagają

przy rozładunku i wydawaniu żywności dla potrzebujących.Dziękujemy za dobre serce, czas i energię.

Dni Kowar były nie tylko imprezą muzyczną, ale również plastyczną

Page 17: slołsity

17

S L O Ł S I T Y / Ś L A D A M I H I S T O R I I

W ędrując żółtym szlakiem od kowarskiego dworca w kie-runku Skalnego Stołu warto zatrzymać się na dłużej na Kowarskiej Starówce. Zanim zwiedzimy kościół pw.

Imienia Najświętszej Maryi Panny, salę rajców w ratuszu i zabytko-we kamieniczki, możemy na chwilę usiąść na ławeczce przed ko-ściołem. Przy ładnej pogodzie mamy z niej doskonały widok na naj-wyższy szczyt Karkonoszy – Śnieżkę (1603 m n.p.m.).

Po naszej lewej stronie znajduje się kamienny most na rzece Je-dlicy. Ustawiono na nim piaskowcową figurę św. Jana Nepomuce-na, który jest patronem Czech, księży, żeglarzy, flisaków, budowni-czych mostów i młynarzy. Podchodząc do figury J. Nepomucena, możemy dostrzec zagadkowy napis na tablicy nad murem oporo-wym po drugiej stronie Jedlicy przy budynku nr 55 na ulicy Ogro-dowej. Umieszczono na niej trzy duże litery DKW na żółtym tle.

W celu rozwikłania zagadki warto zajrzeć do kilku książek i folde-rów samochodowych z okresu dwudziestolecia międzywojennego. Na okładce jednego z nich natrafiamy na napis: „DKW / Auto Union”.

Skrót DKW oznacza samochód parowy, a właściwie DampfKra-ftWagen, czyli niemiecką firmę produkującą automobile i motocy-kle od początku XX wieku. Dopisek Auto Union pojawił się w cza-sach Wielkiego Kryzysu z lat 1929-1933.

W 1928 liczba sprzedanych aut w niemieckim przemyśle moto-ryzacyjnym wyniosła ok. 137 tys. W ciągu czterech kolejnych lat roczna liczba sprzedanych samochodów spadła do poziomu 40 tys. Wtedy to, pod patronatem i przy ogromnej pomocy finansowej Krajowego Banku Saksonii (die Sächsische Staatsbank), powstała w Kamienicy Saskiej (Chemnitz) Auto Union GmbH (GmbH – spół-ka z ograniczoną odpowiedzialnością). Spółka powstała przez po-łączenie (fuzję) czterech saksońskich producentów samochodów: Audi i Horch z Zwickau, DKW z Zschopau, Wanderer z Chemnitz. W logo Auto Union symbolizowały je cztery przeplatające się pier-ścienie.

W ówczesnych Niemczech, liczących ok. 62,5 mln miesz-kańców, automobil był kosz-townym luksusem dla wą-skich elit. Przykładowo, „Wandererem” jedździła Ma-ria Jadwiga Schaffgotsch. Była najstarszą córką ostatniego hrabiego z Cieplic – Frydery-ka Schaffgotscha. Lubiła nar-ciarstwo i szaloną jazdę au-tomobilami. Pewnego razu założyła się, że wjedzie swo-im „Wandererem” do Małego Stawu w Karkonoszach. Za-kład wygrała, po czym zaczę-to ją nazywać „Szalona Mija”.

Podczas II wojny światowej Auto Union razem z innymi niemieckimi przedsiębior-stwami przestawiło się na produkcję na potrzeby go-spodarki wojennej. Po woj-nie, we Wschodnich Niem-czech, w fabryce w Zwickau, założonej niegdyś przez Au-gusta Horcha, przez wie-

le lat produkowano Trabanta, zapewne znanego Starszym Czytel-nikom. W tym czasie, w Niemczech Zachodnich, zarejestrowano Auto Union AG (AG – spółka akcyjna) z siedzibą w Ingolstadt jako zupełnie nową firmę, którą dziś znamy jako Audi.

Zagadkowy napis, który znajduje się na płocie posesji przy ul. Ogrodowej, jest reklamą firmy samochodowej. Reklama ta ma po-nad 70 lat i przypomina historię przemysłu motoryzacyjnego.

Tekst: Robert Andrzejewski i Zbigniew PiepioraFot: Zbigniew Piepiora

ZAGADKOWY NAPIS

R E K L A M A

Page 18: slołsity

Kwartalny dodatek do Gazety Kowarskiejnr 3 (123), rok xxiV

KURIER KOWARSKIW W W. S M K - K OWA RY. P L S T OWA R Z Y S Z E N I E M I Ł O Ś N I K ÓW K OWA R

fot. Paweł Pawlicki

Page 19: slołsity

2

K U R I E R K O W A R S K I

KRONIKA SMK

27 czerwca – gościliśmy naszych przyjaciół z Schönau–Berzdorf. Wspólnie udaliśmy się na Szrenicę. Byliśmy również w Muzeum Hauptmanów w  Szklarskiej Porębie. Zapowiadano nieciekawą pogodę tego dnia, ale nam się udało. Bardzo dziękujemy Gmi-nie Kowary, która była współorganizatorem naszego spotkania. Dzięki pomocy finansowej z miasta mogliśmy pokazać naszym gościom jak piękne są nasze Karkonosze i mile spędzić dzień.

Lipiec i sierpień to jak wiemy okres wakacji. Członkowie SMK jednak nie próżnowali. Puszka ze zbiórką publiczną na odno-wienie pomieszczeń naszej siedziby wędrowała po okolicznych festynach i  jarmarkach, a  wystawy w  naszym budynku można było zwiedzić codziennie. Nawet w soboty i niedziele. Jeszcze we wrześniu nasze wystawy będą dostępne dla zwiedzających od poniedziałku do niedzieli w godzinach od 11.00 do 15.00.

16 września – w siedzibie SMK odbył się wernisaż wystawy Bar-tłomieja Burgielskiego: „Natura”. Wydarzenie było elementem Festiwalu Sztuki Włókna 2015 XLII Międzynarodowe Sympo-

SPROSTOWANIEW  ostatnim numerze Kuriera Kowarskiego ukazała się re-lacja z  ubiegłorocznego przeglądu filmów i  spotkań z  ludź-mi gór w Lądku Zdroju. W tym miejscu chciałbym przepro-sić uważnych czytelników za błąd, chochlik dziennikarski czy też niedopatrzenie. Na fotografii zamieszczonej na końcu re-lacji widnieje podpis: „Wojciech Kurtyka podpisujący książ-ki”. W rzeczywistości zdjęcie przedstawia Kurta Diembergera podczas rozmowy z uczestnikami lądeckiego spotkania. Są-dzę, iż obaj Panowie z uśmiechem i życzliwością odbiorą tę pomyłkę, o  ile będą w posiadaniu tego egzemplarza Kuriera Kowarskiego.

Leszek Pohoski

Wcieczka w góry z przyjaciółmi z Schönau-Berzdorf

Wernisaż wystawy Bartłomieja Burgielskiego

zjum „Warsztat Twórczy – Kowary”, którego tegoroczny temat to: „Bezgraniczność przestrzeni i  czasu”. Artysta prezentował twórczość w technice tkactwa ręcznego i malarstwa. Uroczystość uprzyjemniła gra Anny Burgielskiej i Ewy Antosik.

Gabriela Kolaszt

Kurt Diemberger podczas rozmowy z uczestnikami lądeckiego spotkania

Page 20: slołsity

3

K U R I E R K O W A R S K I

Skoro nasz świerk stał się znany w  całym kraju, to warto o tym napisać raz jeszcze w Kurierze Kowarskim, bowiem do przeciętnego kowarzanina nie dociera „Las Polski”.

Najlepszą formą jest przedruk artykułu. Otrzymałem na to zgo-dę redaktora naczelnego po konsultacji z autorami, Panem Paw-łem Zarzyńskim i Robertem Tomasiukiem.

Świerkowy rekordzista. Czy na pewno?W ciągu ostatnich siedmiu lat przedstawi-

liśmy Czytelnikom „Lasu Polskiego” ponad 70 wyjątkowych pomnikowych drzew (lub grup drzew) rosnących na terenie całej Pol-ski. Były wśród nich rekordowe: dęby, lipy, platany, cisy, sosny, a nawet gatunki tak eg-zotyczne jak żywotnik, robinia czy kasztan jadalny. W zestawieniu tym zabrakło jednak jak dotąd tak istotnego dla naszej gospodar-ki leśnej, jakim jest świerk pospolity. Stało się tak nie bez przyczy-ny, o ile bowiem stosunkowo łatwo odszukać i wskazać najgrub-sze krajowe dęby czy lipy, o tyle w przypadku świerka napotykamy spore kłopoty. Z  rejestrów pomników przyrody (wśród których świerków jest w Polsce stosunkowo niewiele, bo zaledwie ok. 300 szt.) nie wynika bowiem jednoznacznie, który okaz odznacza się największym obwodem pnia. W tym odcinku chcielibyśmy przed-stawić jednego z poważnych kandydatów do tytułu najgrubszego świerka w Polsce. Mowa o drzewie z Kowar (woj. dolnośląskie), które stało się znane za sprawą zorganizowanego przed 14 laty konkursu na największe drzewo Lasów Państwowych.

Laureat wspomnianego konkursu rośnie na terenie leśnictwa Gruszków w  Nadleśnictwie Śnieżka (oddział 184x), na skraju drzewostanu w  pobliżu niewielkiej łąki na stoku wzgórza. Po-siada typowy dla świerków prosty pień i stożkowatą koronę. Ce-chą charakterystyczną drzewa jest bardzo silne ugałęzienie nie-mal na całej długości pnia. Na tej podstawie można wnioskować, że wyrosło ono na częściowo otwartej przestrzeni. Świerk od-znacza się stosunkowo dobrą kondycję zdrowotną, pomijając uschnięte dolne gałęzie oraz ślady na pniu pozostałe po wbija-niu w niego metalowych klamr. Jego wiek, poprzez porównanie do innych, przebadanych pod tym kątem okazów tego gatunku, można ostrożnie oszacować na ok. 200–230 lat.

Pomiary świerka z Kowar sprawiają pewne kłopoty. Ponieważ rośnie on na dość stromym stoku w otoczeniu innych drzew, pre-cyzyjne określenie jego wysokości jest utrudnione. Można uznać, że wynosi ona ok. 35 m. Z kolei pomiar obwodu pnia kompli-kuje narośl, która znajduje się na nim dokładnie na wysokości 130 cm. Pień ma w tym miejscu 438 cm obwodu, jednak zmie-rzony 10 cm niżej – już tylko 430 cm, i – zgodnie z obowiązującą metodyką pomiarów – tę wartość należy uznać za wiążącą. Tu-

taj jednak pojawia się dylemat, do którego nawiązaliśmy w tytule. Otóż wielkość ta – choć jak na świerk imponująca wcale nie musi być rekordowa w skali całego kraju. Według dostępnych rejestrów pomników przyrody oraz informacji z  literatury w Polsce rośnie bowiem (również poza terenami administrowanymi przez Lasy

Państwowe) co najmniej kilka drzew tego ga-tunku o zbliżonym obwodzie pnia, a zatem ostateczne potwierdzenie, które z  nich fak-tycznie jest najgrubsze, wymagałoby ich in-wentaryzacji i precyzyjnego pomierzenia.

Dojazd: Drzewo rośnie w  Kowarach na samym końcu ul. Świerkowej w  dzielni-cy Wojków. W  miejscu gdzie ulica ta skrę-ca do posesji nr 11, odchodzi w  prawo le-śna droga, prowadząca stromo pod górę do szosy w  kierunku miejscowości Grusz-ków. Świerk rośnie na skraju lasu, kilkana-

ście metrów od rozwidlenia dróg. Jego współrzędne geograficzne to: N 50°48,640’ E 13°51,383'. Drzewo znajduje się na wysoko-ści 561 m n.p.m. Podczas pobytu w Kowarach warto udać się do położonego w pobliskim Miłkowie Leśnego Banku Genów Ko-strzyca i  zwiedzić zlokalizowane tam pięknie utrzymane arbo-retum z bogatą kolekcją drzew, krzewów i innych przedstawicie-li świata flory.

Leszek Pohoski

O KOWARSKIM ŚWIERKU RAZ JESZCZE„Las Polski” jest czasopismem leśników o zasięgu ogólnopolskim. Dwutygodnik adresowany jest także do szerokiej rzeszy przyjaciół lasu. Od kilku lat w rubryce „Słynne drzewa” Redakcja przedstawia czytelnikom pomnikowe drzewa rosnące na terenie całej Polski. Z pewnym zaskoczeniem, ale też z nieukrywaną satysfakcją sięgnąłem do jednego z ostatnich egzemplarzy czasopisma (9/2015), a w nim we wspomnianej rubryce ukazała się informacja o naszym pomnikowym świerku rosnącym na Wojkowie.

CIEKAWOSTKA Najgrubszy świerk w Polsce rósł jeszcze kilkadziesiąt lat temu we wsi Gąski w  województwie zachodniopomorskim. Miał on 500 cm obwodu i  45 m wysoko-ści. Obecnie pozostał jedynie fragment pnia.

Page 21: slołsity

4

K U R I E R K O W A R S K I

4

K U R I E R K O W A R S K I

FESTIWAL SZTUKI WŁÓKNA – NAJSTARSZY, JEDYNY W POLSCE

Powołanie i maestria

Jak rozumieć powołanie? Powołanie jest wskazówką pozwalającą rozpo-

znać niepowtarzalne życiowe zadanie. Każdy człowiek został obdarzony dara-mi, zdolnościami, talentami z  pomocą których może zrealizować swoje powo-łanie. W przypadku twórcy – szczególnie artysty sztuki włókna, oznacza posiada-nie daru do stworzenia dzieła zrodzonego z jego świadomości i zmaterializowanego kunsztem jego rąk. Uczestnicy Festiwa-lu Sztuki Włókna to twórcy łączący w so-bie maestrię z  wrażliwością. Wśród nich znamienitą osobistością była s. Maria Małgorzata Bogucka, która w  młodości usłyszała powołanie do życia zakonne-go. W 1943 roku wstąpiła do zakonu Ur-szulanek Unii Rzymskiej w Krakowie. Po złożeniu wieczystych ślubów zakonnych w 1949 r. odkryła w sobie talent i powo-łanie do sztuki. Jako s. Maria Małgorza-ta od NSJ skończyła studia w ASP w Kra-kowie na Wydziale Tkaniny Artystycznej, w 1956 r. swoje powołanie spełniała tak-że jako nauczycielka w  szkołach wspól-not urszulanek. Od 1970 roku do końca życia pracowała we Wrocławiu. W  1972 roku włączyła się czynnie do działań Grupy Tkackiej „10 x Tak” i razem z wro-cławskimi artystkami uczestniczyła w ko-warskich plenerach. Swoje credo, ora et labora - módl się i  pracuj wypełniła su-miennie i z wielkim zaangażowaniem. Jej wrażliwość i perfekcjonizm były przeciw-stawne peerelowskiej normie obyczajowej. W  habicie urszulińskim, kontrastującym z  ubiorami osób świeckich, uczestniczy-ła we wszystkich zdarzeniach, wernisa-żach, spotkaniach z pracownikami fabryki i przedstawicielami władz miasta. Wyko-nywała także prace fizycznie uciążliwe m.in. na terenie fabryki, wspólnie z grupą artystów, sortowała odpady wełny dywa-nowej. Oprócz zajęć warsztatowych, które wypełniały prawie cały dzień, znajdowa-ła czas na spełnienie własnego charyzma-tu. Codziennie nad ranem, kiedy wszyscy

„smacznie” spali, wychodziła do kościo-ła NMP w Kowarach. Z Wojkowa, dziel-nicy oddalonej kilka kilometrów od mia-sta wędrowała na skróty, ścieżką miedzy polami zroszonymi poranną mgłą. Wra-cała wprost na śniadanie z uśmiechem na twarzy i  sercem wypełnionym miłością, którą obdarowywała otoczenie. W  tam-tych latach na plenery przyjeżdżali twórcy nie tylko z  krajów obozu socjalistyczne-go, lecz także udawało się zaprosić ar-tystów tkaczy spoza „żelaznej kurtyny”. W  1978 roku uczestniczyła Ute Clement von Rehekampff z  RFN oraz pierwszy raz przyjechała Ewa Damborska z  Cze-chosłowacji, która do dziś sympatyzuje z Kowarami. W kolejnym roku uczestni-czyły artystki z Węgier, Ritta Hager i Kla-ra Preiser. Goście zza granicy nie znali języka polskiego, więc s. M. Małgorza-ta podjęła obowiązki tłumacza, bowiem biegle władała kilkoma językami. Jej po-moc w  tej kwestii była nieprzeceniona. Corocznie pojawiali się także nowi pasjo-naci tkactwa z Warszawy, Krakowa, Ło-dzi i  wielu innych miast. Obok członkiń Grupy, sukcesywnie powiększali oni „ko-warską rodzinę tkacką”. Niektórzy z nich związali się z Kowarami na stałe, byli też tacy, dla których plener był jedynie oka-zjonalnym spotkaniem. Coroczna zmia-na zespołu wymuszała uwzględnianie no-wych wymagań, nie zawsze możliwych do spełnienia. W czasach PRL-u namna-żały się kłopotliwe sytuacje, które nale-żało rozwiązać w  sposób mediatorski. W  takich momentach nieodzowna była s. M. Małgorzata, jako arbiter. Z poczu-ciem humoru, ale i ze stanowczością za-łatwiała pozytywnie każdą sprawę. Rok 1978 zostawił mocny ślad w  mojej pa-mięci i  obecnych wtedy artystów. Ple-ner trwał od 1–20 października i właśnie w  tym czasie fabrykę odwiedzili goście z Włoch, których zakwaterowano w DW „Harnaś”, gdzie był zorganizowany ple-ner. Posiłki spożywaliśmy wspólnie w tej

samej jadalni. Na stołach gości z  zagra-nicy nie brakowało wykwintnych potraw z  peweksowskimi przysmakami – szynka, kawior, owoce. Obok siedzący artyści jedli kaszankę, ogórki kiszone, chlebek z mar-moladą. Różnica menu wzbudziła zacie-kawienie obu stron. Eleganccy panowie starali się nawiązać z nami kontakt i zapy-tali, dlaczego dostajecie inne potrawy? Na-sza poliglotka, s. M. Małgorzata szybko wybrnęła z niezręcznej sytuacji i z uśmie-chem odpowiedziała „to są nasze staro-polskie przysmaki”. Wszyscy roześmia-liśmy się, po czym zaproszono nas do wspólnego biesiadowania. Inny charak-ter miało wspólne spotkanie w  sali tele-wizyjnej w dniu 16 października. W tym dniu skończyło się konklawe w  Watyka-nie i  świat miał usłyszeć nazwisko nowo wybranego papieża. Ceremonię ogląda-liśmy na czarno-białym ekranie TV. In-formację podano w wieczornym dzienni-ku po wiadomościach z  kraju. Spiker na tle unoszącego się białego dymu z komina Kaplicy Sykstyńskiej, streścił wiadomo-ści z Watykanu. W krótkim komunikacie poinformował, że Arcybiskup Krakowski kardynał Karol Wojtyła został wybrany papieżem. Pokazano nawet fragment ce-remonii Habemus Papam. Wynik konkla-we dla naszych współtowarzyszy nie był zadawalający, spodziewali się wyboru in-nego kandydata. Natomiast nas opano-wała ogromna radość, niespodziewanie zabłysło światło nadziei, które w  przy-szłości przyniosło wielkie zmiany. Siostra M. Małgorzata ze wzruszenia uroniła łez-kę, znała przecież osobiście Abp. kard. Karola Wojtyłę. Po zakończeniu „Dzien-nika TV” odczuło się ochłodzenie aury towarzyskiej wśród gości z  Włoch. Na-stępny dzień był świętem artystów, na któ-re dyr. Stanisław Dziedzic zaprosił także swoich zagranicznych gości. W  Klubie Fabryki Dywanów został zorganizowa-ny wernisaż „V Jubileuszowej Wystawy Poplenerowej”. Wystawa przedstawiała unikatowe tkaniny artystyczne wykona-ne ręcznie z  wełny „kowarskiej”. Piękno i warsztat, dwa kontrasty, pokazały rangę i rolę elitarnej sztuki, do której zalicza się sztukę włókna. Wernisaż stworzył przy-jazną atmosferę dla snucia przyszłościo-wych planów i  międzynarodowych dys-kusji, które z  przyjemnością tłumaczyła Siostra Małgorzata Bogucka.

Konkluzja: Sztuka łączy i łagodzi obyczaje.

Prof. Ewa Maria Poradowska-Werszler

Page 22: slołsity

55

List pochwalny

dla artystów od Miejskiej

Rady Narodowej

i Miejskiego Komitetu

Frontu Jedności

Narodowego w Kowarach

K U R I E R K O W A R S K I

Siostra Maria Małgorzata Bogucka przy swojej artystycznej pracy

Wojków, artystki w plenerze: od prawej stoją: Maria Krysiak, Maria Ewa Andryszczak, Grażyna Malinowska–Krakowczyk, s. Maria Małgorza-ta Bogucka, Jadwiga Leśkiewicz–Zgieb, Agnieszka Sienkiewicz, Uta Clement von Rehekampff, Zuzanna Kociołek, Krystyna Dyrda–Kortyka, Bogusława Zdep–Łukasiewicz; od prawej siedzą: Maria Gostylla–Pachucka, Barbara Poprawa, Henryka Zaręba, Ewa Maria Poradowska–Wersz-ler, Maria Białowolska, Kazimiera Łętowska

Klub Fabryki Dywanów od prawej: Mieczysław Pitiak, Przewodniczący Związków Zawodowych w Fabryce Dywanów (Mistrz farbiarni), Stani-sław Dziedzic, Dyrektor Fabryki, Mecenas Plenerów, Goście dyrekto-ra z Włoch

Klub Fabryki Dywanów od prawej: Zenon Doda wręcza list pochwalny na ręce Ewy Marii Poradowskiej Werszler, Zuzanna Kociołek, w drugim rzędzie od lewej: Grażyna Malinowska–Krakowczyk, Stefan Kramer (prezes ZG ZPAP), Kazimiera Łętowska, Maria Krysiak

Page 23: slołsity

6

Z LOTU PTAKA…Ostatnio więcej złego niż dobrego można się dowiedzieć z niektórych

źródeł na temat miasta, urzędu, pracowników urzędu, pani Burmistrz i niektórych radnych. Żyjemy w czasach taniej sensacji,

na którą jest popyt, a wiadomo, że jak jest popyt, jest i podaż.

W moim przekonaniu nie jest problemem, co się czyta, tylko w co się wierzy. Ile razy sprawdzamy to, co przeczytamy? Osobiście niejednokrotnie sam posłużyłem się tym schematem, by później dostać lekcję pokory od życia

i zobaczyć, że nijak się to miało z opisaną niby-rzeczywistością. Mam ogromny szacu-nek do ludzi, którzy przeczytali różnego rodzaju rewelacje i mieli odwagę przyjść i spy-tać, jak to faktycznie jest. Wielokrotnie okazywało się, że realia są inne, lepsze, niż by się mogło wydawać. Sytuacja w mieście nie jest taka zła, jak się ją próbuje przedstawiać. Kowary rozwijają się swoim tempem. Wiele działań jest podjętych, część z  nich jest w trakcie uzgodnień i czeka na realizację. Jak już większość mieszkańców zapewne wie, Stacja Sportów Zimowych otrzymała pozwolenie na budowę. We wrześniu mają ruszyć pierwsze prace polegające na wylesieniu terenu. Wiele lat czekaliśmy na rozpoczęcie tej inwestycji. Okazuje się, że chyba kobiety musiały zająć stanowiska, żeby przyspieszyć pewne procedury i tu brawa dla pani Starosty i naszej pani Burmistrz. Jest szansa, że miasto wstanie z kolan, a ulica Wiejska i Podgórze staną się atrakcyjnymi miejscami do spędzania wolnego czasu. Jednak nie samymi wyciągami człowiek żyje. W trakcie do-pinania na ,,ostatni guzik” jest sprawa strefy ekonomicznej. Dzięki tej inicjatywie mia-sto otworzy się na możliwość pozyskania inwestora, który stworzy nowe miejsca pracy dla mieszkańców. Kolejną pozytywną sprawą jest także fakt, że obecna włodarz mia-sta potrafiła się porozumieć z właścicielem Parku Miniatur. Pan Marian Piasecki pod-pisał porozumienie z Panią Wiśniewską i na jego mocy zadeklarował zagospodarowa-nie terenów przy ulicy Klonowej. To jest świetna perspektywa, gdy ma się świadomość, ilu turystów rocznie odwiedza Park Miniatur – niech na początek tylko 20% odwiedzi naszą starówkę.

W poprzedniej kadencji złożyłem interpelację podpisaną przez większość radnych. Wnioskowałem w niej do pana burmistrza o likwidację dwóch stanowisk. Jedno z nich dotyczyło kontrolera w Urzędzie Miejskim, a drugie dyrektora MSR. Argumenty, ja-kie przemawiały za tymi decyzjami, to przede wszystkim generowanie niepotrzebnych kosztów i sztuczne etaty niepoparte żadnymi przepisami. Jak można się było spodzie-wać, burmistrz nie przychylił się do tego wniosku. Ale co się odwlecze, to nie uciecze. Wiśniewska dokonała niemożliwego. Stanowiska kontrolera już nie ma, a  urząd na-dal funkcjonuje. Podobnie się ma sprawa ze stanowiskiem dyrektora MSR. Obecnie tą strukturą zarządza komendant, który jest do tego merytorycznie przygotowany i sam był współtwórcą mechanizmu ochrony przeciwpożarowej w  naszym mieście. Mimo braku dyrektora (chyba jedynego takiego w kraju) jednostka ma się dobrze, nawet chyba lepiej. Przyszłość pokaże, czy MSR ma racje bytu czy jest to także niepotrzebny twór, który pozostał po dawnej Fabryce Dywanów i nie ma większego wpływu na funkcjono-wanie Posterunku Państwowej Straży Pożarnej w Kowarach.

Wielu pewnie stwierdzi, że „słodzę” obecnej Pani Burmistrz, ale nic bardziej mylnego. Po prostu piszę, jak jest. Mam jednak świadomość, że jest jeszcze wiele rzeczy do zro-bienia i wiele dziedzin życia naszego miasta czeka na poprawę. Nie zmienia to jednak faktu, że wierzę w te zmiany na lepsze i wierzę, że osoby, które mieszkańcy wybrali do rady miasta, będą godnie ich reprezentować, działając dla dobra całych Kowar. Wierzę także, że obecna Pani Burmistrz jest właściwą osobą na właściwym miejscu i mam na-dzieję, że będzie naszą ,,wisienką na torcie”, dzięki której to miasto wróci do lat świet-ności. Odpowiem mojemu koledze z rady na pytanie postawione w tytule jednego z ar-tykułów: ,,Wiśniewska czy Górecki?” – „Zdecydowanie Wiśniewska”.

Artur Wrona

WIEŚCI Z LEMA

4 września przed siedzibą Stowarzyszenia Miłośników Kowar przez pięć godzin

lekcyjnych trwała niecodzienna lekcja języka polskiego –

zaproszeni goście, nauczyciele oraz uczniowie czytali głośno

fragmenty Lalki Bolesława Prusa.

Nad sprawnym przebiegiem czuwał nasz niezawodny kolega – konferansjer Remi-giusz Paluch, który jednocześnie zapew-nił rekwizyty. Uczniowie klasy 3a Kinga Stanek, Paulina Labak, Krzysiek Lipka, Kacper Pacholczyk, Leon Kancerek i To-mek Szablicki dzielnie wspierali nauczy-ciela – stworzyli scenografię, asystowali czytającym oraz sami czytali fragmenty, a  po zakończeniu posprzątali teren im-prezy.

Atrakcją tegorocznej akcji była możli-wość przybicia na okazjonalnym dyplo-mie pieczątki, którą otrzymaliśmy prosto z kancelarii Prezydenta RP.

Czytanie w takiej formie mogło się od-być dzięki uprzejmości Pani Gabrieli Ko-laszt – Prezes Stowarzyszenia Miłośni-ków Kowar.

Najmłodsze uczennice, które przeczyta-ły fragmenty utworu to: Julia Kaczor – 6. klasa ze Szkoły Podstawowej nr 3, Nata-lia Schmidt – 1. klasa Gimnazjum im. S. Lema oraz – Zosia Schmidt – 4. klasa ze Szkoły Podstawowej nr 1.

Nasza lekcja nabrała splendoru dzięki udziałowi szacownych gości, którzy po-zostawili swe obowiązki, by poczytać ra-zem z nami. Byli to: Elżbieta Zakrzewska, Marta Jaworska, Katarzyna Borówek--Schmidt, Jacek Kunikowski oraz Irene-usz Kwiatosz. Dziękujemy nauczycielkom z obu kowarskich szkół podstawowych, że wraz z  uczniami kibicowały czytającym, a  w  szczególności Annie Marglarczyk, która przygotowała uczennicę klasy 6. do czytania fragmentu tekstu.

Anna Szablicka

K U R I E R K O W A R S K I / W I E Ś C I Z L E M A

Page 24: slołsity

7

K U R I E R K O W A R S K I

Carita – Żyć ze szpiczakiem

Integracja Europejska i globalna to bardzo ważny aspekt w  działaniach na rzecz pa-

cjenta, pozyskiwaniu informacji na temat naj-nowszych metod leczenia jak i  funduszy na pokrycie ich kosztów. Fundacja Carita – Żyć ze szpiczakiem stale działa w  tym kierunku, tworząc sieć międzynarodowych kontaktów, dzięki czemu nasi pacjenci mają coraz szer-szy dostęp do danych dotyczących innowacyj-nych metod terapii, prób klinicznych oraz co-raz więcej szans na jak najlepsze leczenie.

W  dniach 19–21 czerwca przedstawicielka Fundacji Emilia Demczur wzięła udział w co-rocznym spotkaniu członków Europejskiej Koalicji Pacjentów Onkologicznych (ECPC – European Cancer Patient Coalition). Spotka-nie odbyło się w samym sercu Brukseli i ob-jęte zostało patronatem Księżniczki Belgii Astrid i Parlamentu Europejskiego. Wydarze-nie złożone było z sześciu sesji tematycznych skupiających się na zagadnieniach niezwykle istotnych w  leczeniu i  wsparciu pacjentów onkologicznych oraz oficjalnego Walnego Zgromadzenia członków Koalicji.

Jednym z szerzej omawianych tematów była rola żywienia medycznego w trakcie i po le-czeniu raka. Podczas wykładu zaprezentowane zostały m.in. rezultaty badania problemów związanych z żywieniem, takich jak utrata wagi i apetytu oraz ich konsekwencje dotyczące zdrowia fizycznego jak i aspektów psychologicznych i socjalnych. Badanie miało formę an-kiety przeprowadzonej wśród pacjentów onkologicznych z różnych krajów Europy i wyka-zało jednoznacznie, że kwestia żywienia jest niezwykle poważnym problemem. W związku z tym w najbliższym czasie przeprowadzone zostanie kolejne badanie o jeszcze większym zasięgu oraz szereg akcji promujących temat wśród pacjentów i ich organizacji.

Tej jesieni w ramach działań ECPC wystartuje także projekt związany z Immuno-On-kologią, którego priorytety omówione zostały w Brukseli. Projekt ma na celu edukację i uświadamianie możliwości stosowania terapii wykorzystującej interakcję z systemem immunologicznym, korzyści z niej wynikające, ale i ryzyko.

Niezwykle istotnym dla poprawy jakości leczenia tematem są także próby kliniczne. W  trakcie spotkania zaprezentowane zostały nowe narzędzia, dzięki którym śledzić można postępy badań.

Podczas spotkania przedstawiona została również wstępna wersja raportu „Europa różnic”, który przekrojowo przedstawia nierówności pomiędzy standardami leczenia w krajach europejskich i stanowić będzie podstawę do zmiany tej sytuacji i wyrównania szans pacjentów zamieszkujących rożne części kontynentu. Takie działania nie byłyby możliwe bez wspierania współpracy między organizacjami pacjentów a rządem, firma-mi farmaceutycznymi i innymi interesariuszami. Odbywać się to będzie w ramach pro-jektu EuroCanPlatform, który był tematem jednej z sesji wykładowych.

Przedstawiciele organizacji pacjenckich mogli także skorzystać z porad dotyczących poprawy wykorzystywania mediów społecznościowych, które w chwili obecnej stano-wią niezbędne narzędzie komunikacji.

Spotkanie zaowocowało poszerzeniem sieci kontaktów, jak i  pozyskaniem nowych, bardzo wartościowych informacji w kwestii leczenia nowotworów.

Szerszy opis wydarzenia i prezentacje prelegentów znajdują się na stronie internetowej ECPC: http://www.ecpc.org/about-us/annual-general-meetings/315-agm-2015-brussels-belgium.

Serdecznie zapraszamy do lektury oraz śledzenia informacji ze strony ECPC.

Emilia Demczur wiceprezes Fundacji Carita – Żyć ze szpiczakiem

Uczestnicy spotkania Europejskiej Koalicji Pacjentów Onkologicznych

Page 25: slołsity

8

K U R I E R K O W A R S K I / S P O R T

Obecny sezon jest z pewnością jednym z najtrudniejszych, ponieważ następuje reorganizacja lig i tylko sześć, może siedem zespołów pozostanie w  IV lidze. Podobnie ma

się to do niższych i wyższych szczebli rozgrywek. Obecnie mamy osiem trzecich lig, z  czego po reorganizacji pozostaną cztery. W moim przekonaniu jest to ostatnia realna szansa, aby awan-sować. Myślę, że tę świadomość mają także fani biało-zielonych, którzy są ze swoją drużyną na dobre i na złe.

Nie byłoby tego wszystkiego, gdyby nie ludzie dobrej woli. Na czele stoi oczywiście nasz manager i twórca potęgi Twierdzy Ko-wary Tomek Dudziak. Brawa należą się także prezesowi z zarzą-dem, gdyż poświęcają prywatny czas i niekiedy swoje pieniądze na funkcjonowanie klubu i infrastruktury stadionowej. Ważnym elementem tej układanki są oczywiście sponsorzy, którym ser-decznie dziękujemy za wkład i  poświęcenie. Jednak to wszyst-ko nie miałoby sensu, gdyby nie oni… oczywiście kibice. To oni tworzą klimat, który podnosi rangę każdego spotkania. To dla nich zawodnicy zostawiają kawał swojego zdrowia na boisku. Na mecze Olimpii przyjeżdżają ludzie z całej okolicy. Jest to z pew-nością jedno z większych wydarzeń w regionie. Kowary żyją piłką nożną już od kilku sezonów. Każdy weekend to mobilizacja ko-warskich fanów. To święto sportu w naszym mieście. To przede wszystkim odskocznia od codzienności. Na mecze Olimpii przy-chodzą całe rodziny, dla których jest to forma spędzenia wolne-go czasu. Stadion przeszedł metamorfozę. Została wybudowa-na nowa trybuna, która mieści 504 osoby. Zamontowane zostało ogrodzenie wokół boiska i piłkochwyty. Zainstalowane są także nowe bramki. Wszystko to sprawia, że kowarski obiekt jest jed-nym z najładniejszych w okolicy, a biorąc pod uwagę widok na góry, jest to stadion z perspektywami organizowania obozów dla znanych drużyn.

Istotną sprawą, jaka zmieniła się w ostatnim roku, jest znaczą-ca poprawa współpracy na linii klub–miasto. Nareszcie mamy burmistrza, a  raczej Panią Burmistrz, która docenia rolę klu-bu w  naszym mieście. Jest on bez wątpienia nieodzowną czę-ścią naszego miejskiego życia i  ciężko by mu się funkcjonowa-ło bez wsparcia samorządu. Olimpia Kowary to już jest marka. To świetna promocja – jakież było zdziwienie na twarzach wielu osób, gdy do Kowar zawitali zawodnicy i kibice Śląska Wrocław przy okazji derbowego meczu z Karkonoszami Jelenia Góra. Ta-kie małe miasto, a tyle dobrego się dzieje. Nie inaczej będzie za rok. Kowarski sport już w następnym roku obchodzi 70-lecie. Za-wiązał się komitet organizacyjny, którego członkowie wzięli od-powiedzialność za przygotowanie imprez towarzyszących temu wielkiemu wydarzeniu. Nie będę się o nich rozpisywał, niech to pozostanie tymczasem tajemnicą.

Jest na to duża szansa. Po raz kolejny jesteśmy stawiani w gro-nie faworytów do awansu.

Awans jest celem nadrzędnym dla naszego managera i zarządu. Mając jednak doświadczenia z poprzednich sezonów, założenie to przyjmujemy ze sporym dystansem.

Kadra biało-zielonych zmieniła się znacząco. Klub opuściło kilku zawodników. Nastroje były nie najlepsze, ale tylko przez chwilę – na szczęście mamy managera, który jest motorem na-pędowym klubu. Dudi od razu pokazał, że jeszcze Olimpia nie zginęła, kiedy… on żyje. Do klubu sprowadził wielu świetnych piłkarzy. Kibice przecierali oczy ze zdumienia, gdy czytali o no-wych transferach Olimpii. Pozyskaliśmy dwóch nowych bram-karzy, Aleksieja Kazakova (Bystrzyca Kąty Wrocławskie) i Pio-

Nadal walczymy!!!Kolejny sezon to kolejne wyzwania, plany i z pewnością marzenia. Olimpia Kowary to klub,

który zawsze walczy o najwyższe cele. Nie inaczej jest tym razem i chociaż manager zapowiada walkę o utrzymanie, to wszyscy dobrze wiemy, że priorytetem jest awans do III ligi.

tra Bursackiego (Czarni Lwówek). Obronę kowarskiej drużyny wzmocnili: Dariusz Malarowski (Zagłębie Lubin), Aleksandr Garbar (Bystrzyca Kąty Wrocławskie), Michał Stocki (Jedność 32 Pyszowice), zza granicy powrócił do zespołu Patryk Bębenek. Z  całą pewnością nie zabraknie nam także pomocników i  na-pastników. Do klubu dołączyli: Daniel Gałach (Promień Żary), Edgar Omeljanienko (Tumsk 2000 Łotwa), Maciej Gargas (Kwarc Pisarzowice) oraz Mateusz Baszak (Gryf Gryfów). Nie zapominamy oczywiście o  tych, którzy zostali i o naszych wy-chowankach. Wielkie dzięki, że nadal chcecie reprezentować bar-wy kowarskiej Olimpii. Smoku, Chajek, Zielu, Nowina, Saper, Owen, Szary, Szeliga, Kędzier, Zatyl, Krupson, Udi no i oczywi-ście ikona naszego klubu Sebastian Szujewski, czyli popularny Łajo. Szacun, Panowie.

Zmienił sie także sternik naszej drużyny. Po Krzysztofie Ka-pelanie, który podpisał umowę z OKS Odrą Opole, gdzie będzie

fot. Paweł Pawlicki

Page 26: slołsity

99

odpowiadać za przygotowanie motoryczne pierwszej drużyny, Olimpię objął i poprowadzi w obecnym sezonie Aleksiej Tieresz-czenko. ,,Nowy trener to w przeszłości zawodnik pierwszej ligi, odpowiednika dzisiejszej ekstraklasy, mający za sobą na tym szczeblu rozgrywek ponad 200 spotkań ligowych w takich dru-żynach jak: Stal Mielec, Olimpia Poznań czy Groclin Grodzisk Wielkopolski. Swoją przygodę trenerską zaczął jako drugi trener w tym ostatnim. Dalej pracował jako dyrektor sportowy w Lechii Gdańsk za trenera Kafarskiego. Prowadził z powodzeniem skau-ting w  Lechu Poznań, by później zostać dyrektorem akademii piłkarskiej Remes w Opalenicy. Kolejnym jego klubem była III-li-gowa Polonia Leszno, a dalej ekstraklasowy Zawisza Bydgoszcz, gdzie pracował jako II trener i koordynator piłki młodzieżowej w tym klubie. Teraz serdecznie witamy go w Kowarach. Biorąc pod uwagę CV i  doświadczenie trenera Tiereszczenki, z  całą pewnością będzie to najlepszy fachowiec w naszej lidze”.

Tak wygląda Olimpia obecnie, choć początki piłki nożnej w Ko-warach sięgają 1945 roku. ,,Jesienią 1945 roku zostały rozegra-ne pierwsze towarzyskie mecze pomiędzy Milicją Obywatelską w Kowarach a żołnierzami. Porucznik Brewczyński był zapalo-nym działaczem piłki nożnej, natomiast jego synowie utalento-wanymi piłkarzami, w związku z czym w okresie zimowym po-stanowiono stworzyć klub sportowy piłki nożnej. Jedyną barierę stanowił brak jednolitych ubiorów, w efekcie czego zorganizowa-no akcję pozyskania sprzętu sportowego od ludności niemiec-kiej. Wiosną 1946 roku miasto rozegrało mecze towarzyskie z są-siadującymi Miłkowem i Mysłakowicami.

Rok później, tj. jesienią 1946, powstały dwa kluby zakłado-we: Klub Sportowy Wolność przy Kopalni Rudy Żelaza, a także Klub Sportowy Włókniarz przy Fabryce Dywanów, które rozpo-częły swe funkcjonowanie w  sezonie jesienno-wiosennym pod-czas rozgrywek piłkarskich na terenie powiatu Jelenia Góra.

W związku z dynamicznym rozwojem miasta w  latach 1948– 1949 sport został odsunięty na dalszy plan. W  1950 roku na-stąpił przełom. Dzięki Zakładom Przemysłowym R-1 utworzo-no wiele dyscyplin sportowych, takich jak: piłka nożna, sekcja bokserska, sekcja piłki koszykowej, sekcja piłki siatkowej żeńskiej i męskiej, lekkoatletyka, bobsleje, saneczki, skeleton, tenis stoło-wy, sekcja sportu motorowego i samochodowego. W minionym okresie swą działalność przemysłową rozszerza Fabryka Dywa-nów, która wykupuje długi niezapomnianego z lat 50. klubu i re-jestruje pod nazwą MZKS OLIMPIA KOWARY. Międzyzakła-dowy Związkowy Klub Sportowy”.

Olimpia Kowary to drużyna z tradycjami i dużymi możliwościa-mi. Mam nadzieję, że potencjał, jaki drzemie w kowarskim klubie, zostanie w pełni wykorzystany i przełoży się na dalsze sukcesy, ale także na wzrost prestiżu miasta. Obecny sezon zapowiada się niezwykle ekscytująco. Mamy mocną kadrę, a jeżeli dodać jeszcze do tego trenera z najwyższej półki, jestem spokojny o końcowy re-zultat. Z optymizmem spoglądam w przyszłość klubu i marzę, że może już niedługo fani biało-zielonych będą wspierać swoją dru-żynę na boiskach trzeciej ligi. Niewątpliwie byłby to świetny pre-zent na obchody 70-lecia kowarskiego sportu.

OLIMPIO, PAMIĘTAJ…CZY WYGRYWASZ, CZY NIE, JA I TAK KOCHAM CIĘ!

W MOIM SERCU AŻ PO KRES NASZ KOWARSKI MKS!!!Artur Wrona

K U R I E R K O W A R S K I / S P O R T

Zdjęcie ze zbiorów Bogdana Andrzejewskiego

Aleksiej Tiereszczenko, źródło – www.pogonmogilno.pl

Page 27: slołsity

1010

Niestety tak właśnie wygląda po-czątek redukcji masy ciała u wie-lu osób. Po dokładnym przygo-

towaniu listy produktów „zakazanych”, do jedzenia pozostaje już tylko sała-ta i oczywiście woda, żeby jakoś ta sała-ta przechodziła przez gardło. Nic dziw-nego, że taka osoba kończy swoją walkę z  nadwagą po tygodniu, a  co wytrwal-sza po dwóch. W sumie to dobrze. Lepiej dać sobie spokój z  takim głodzeniem za-nim pojawią się pierwsze niedobory wi-tamin, składników mineralnych oraz zasłabnięcia z  powodu no-torycznego braku cukru we krwi. Nie mówiąc już o  kompletnym spowolnieniu przemiany materii z powodu zbyt małej ilości kalo-rii w diecie co później musi skoń-czyć się efektem jojo. Przecież nasze ciało nie chce ładnie wy-glądać tylko żyć! Jeśli dążymy do jego zagłady poprzez zagłodze-nie, to nic dziwnego, że później każda nadwyżka energii z  posił-ków natychmiast jest przekształ-cana w  tkankę tłuszczową. Po co? Aby mieć magazyn energii na wszelki wypadek, gdyby właścicielowi organizmu znowu przyszło na myśl schudnąć i odciąć dopływ paliwa, czyli w tym przypadku je-dzenia.

Dlaczego ludzie w ogóle tak postępują? Każdy myśli, że żeby schudnąć trzeba jeść mniej. I to prawda. Ale już mało kto my-śli o tym „o ile” mniej powinien jeść. Teo-retycznie im mniej tym lepiej, bo będzie szybciej. Niestety, tak jak we wszystkim w  przyrodzie, również i  tutaj niezbędna jest pewna równowaga. Deficyt energe-tyczny powinien kształtować się na pozio-mie od 500 do 1000 kcal na dzień. Oczy-wiście nie jest to sztywna reguła ale od czegoś przecież trzeba zacząć.

Przede wszystkim należy zdać sobie sprawę z  tego, że każdy z  nas ma jakieś zapotrzebowanie na określoną ilość ener-gii. Zasada jest prosta. Jeśli będziemy jeść mniej niż wynosi ta wartość – chudniemy, jeśli więcej – będziemy zwiększać masę ciała. I właśnie dlatego dzielenie produk-tów na „tuczące” i „odchudzające” jest po prostu bezsensowne! Jeśli ktoś potrzebu-je zjeść 2000 kcal, aby utrzymać wagę, a  spożyje 2500 kcal z  sałaty, to przyty-je! Bo zjadł więcej niż potrzebuje, a nad-

miar energii jest gromadzony jako tkan-ka tłuszczowa. Oczywiście, aby zjeść 2500 kcal z samej tylko sałaty potrzebne by było aż 12 kg tego warzywa, więc są to rozwa-żania czysto teoretyczne, tym bardziej, że sałata jest prawie całkowicie pozbawiona tłuszczu i kilku ważnych witamin, a więc składników niezbędnych do życia. Ktoś może teraz błyskotliwie powiedzieć: ok, to ja będę jadł tylko fast food, ale w ma-łych ilościach, aby nie osiągnąć mojego zapotrzebowania i schudnę. Tak, ale jed-nocześnie taka osoba po kilku tygodniach zacznie odczuwać dolegliwości ze stro-ny układu pokarmowego oraz znacznie pogorszą się jej wyniki krwi (szczególnie cholesterolu oraz glukozy) z powodu ma-

łej zawartości błonnika, witamin i  skład-ników mineralnych oraz ogromnej podaży tłuszczów (szczególnie nasyconych oraz typu „trans”) i  cukrów prostych (z białe-go pieczywa używanego do produkcji dań tego typu).

Najważniejszą cechą zdrowej diety jest więc jej zbilansowanie i indywidualne do-pasowanie do danej osoby. Produkty ta-kie jak tytułowe ziemniaki mogą być spo-żywane nawet przez osobę odchudzającą się. Są świetnym źródłem węglowodanów

złożonych (skrobi), witaminy C oraz potasu zalecanego głównie osobom z  nadciśnieniem. Poza tym w  80% składają się z  wody, a 100 g tego produktu dostarcza tylko 80 kcal! Wszystko zależy od wielkości porcji i  oczywiście do-datków – masło, śmietana, sosy i  inne potrafią skutecznie „ze-psuć” nawet najzdrowsze danie przez niepotrzebne, często nawet kilkukrotne zwiększenie jego ka-loryczności i zawartości tłuszczu. Dbając o zróż-nicowanie posiłków tak, aby skła-

dały się z produktów ze wszystkich grup spożywczych, możemy tak skompono-wać dietę, że nie będziemy nawet odczu-wać głodu podczas jej stosowania. A  jest to przydatne, aby wytrwać w postanowie-niu długo, być może nawet kilka miesię-cy, bo historie z cyklu „schudniesz 10 kg w 10 dni dzięki jednej tabletce” można od razu włożyć między bajki i nie zaprzątać sobie nimi głowy. A z resztą jeśli ktoś zbie-rał nadmiarowe kilogramy przez 10 lat, to 1 rok odchudzania nie jest chyba wygóro-waną i niesprawiedliwą ceną.

Andrzej OzimkowskiDietetyk Medyczny

K U R I E R K O W A R S K I / Z D R O W I E

O TYM CO „TUCZY”, A CO „ODCHUDZA”

Od Nowego Roku biorę się za siebie. Będę się odchudzać. Koniec z jedzeniem chleba, makaronu, ziemniaków, bananów i winogron, bo to wszystko przecież „tuczy”. Orzechy też są kaloryczne… W sumie płatki owsiane, suszone owoce i ser żółty także. Przynajmniej tak mówią… A i odrzucam wszystkie oleje, przecież to sam tłuszcz. I nie będę już smarować

chleba… nie, zapomniałem, że chleb już odrzuciłem, więc nie ma czego smarować.

www.magdalenarolnik.pl

Page 28: slołsity

11

Oficjalnie język polski jest równorzędnym językiem w Unii Eu-ropejskiej – tak jak niemiecki, hiszpański, włoski, czeski itd. Ale jak mówi znane porzekadło „są równi i równiejsi”. Boleśnie prze-konał się o tym Donald Tusk, gdy został Przewodniczącym Rady Europy. Cóż z tego, że był premierem rządu w czwartym co do wielkości państwie UE (tak wywnioskowałem z podziału kwo-towego arabskich migrantów – jesteśmy tuż za Niemcami, Fran-cją i Hiszpanią), gdy musiał publicznie oświadczyć, że pilnie bę-dzie się uczył języka angielskiego – w przeciwnym wypadku ani z mediami nie mógłby się spotykać bez tłumacza, ani brać udział w ważnych dla Europy negocjacjach. Ciągle bowiem nasza po-zycja w świecie jest na tyle mizerna, że to my musimy dostoso-wywać się do innych, a nie odwrotnie. Być może dzieje się tak również dlatego, że język ojczysty jest w naszym kraju systema-tycznie spychany na miejsce poślednie. Zastąpił go język angiel-ski i matematyka.

Nie wiem, czy prezentowana przeze mnie wizja jest słuszna, ale może warto sobie postawić kilka pytań związanych z tym proble-mem. Niepokojem bowiem napawa sposób traktowania języka polskiego na różnego rodzaju egzaminach szkolnych. Nie bójmy się tego powiedzieć – tego egzaminu nie da się nie zdać. Najwięk-si leserzy, którzy nigdy nie przeczytali nic oprócz „Psa, który jeź-dził koleją”, zdają każdy z  egzaminów polonistycznych wprost wyśmienicie. Osoby, które w życiu codziennym nie potrafią skle-cić ani zdania i  zastępują słowa tymi zaczynającymi się na ch…, k…, j… (zawsze fascynuje mnie fakt wzajemnego „dogadywania się” na poziomie jednego z tych trzech słów i to z pogłębieniem emocjonalnym komunikatu) nagle okazują się polonistycznymi geniuszami, a przynajmniej nieźle sobie z trudnymi zagadnienia-mi radzącymi. Powiem szczerze – każda reforma osłabia wagę tego egzaminu, a sposób traktowania go przy rekrutacji na stu-dia (zupełnie się nie liczy, chyba że zdajesz na polonistykę, ale tam obecnie przyjmą każdego – nawet gdy zda maturę na mi-nimum) tylko tę tendencję wzmacniają. A bywały czasy, że ne-gatywny wynik matury z języka polskiego uniemożliwiał zdanie matury w ogóle. Można było poprawiać matematykę, język rosyj-ski (prawda, jak to było dawno) i każdy inny przedmiot – oprócz właśnie polskiego. Szok, prawda? Tymczasem ci sami rektorzy uczelni i równie szacowne senaty uczelni rozdzierają szaty, że ich studenci nie potrafią napisać najkrótszej nawet pracy, że nie ro-zumieją tekstów i zadań, że poziom szkolnictwa systematycznie się obniża. Róbmy tak dalej i… nie dziwmy się.

K U R I E R K O W A R S K I / F E L I E T O N

Pragmatyzm, czyli praktyczność nade wszystko, to filozofia, która ma daleko idące konsekwencje. W wypowiedziach polity-ków i zwykłych ludzi, profesorów i osób tylko po podstawówce język polski jest właściwie niepotrzebny. No, trzeba go zdać, ale po co ta niepotrzebna wiedza o książkach, poezji czy gramaty-ce. Co innego angielski – zawsze można, znając jego podstawy, znaleźć pracę na Zachodzie i  zarabiać „prawdziwe” pieniądze. Albo matematyka – czy nie słyszymy zewsząd, że wystarczy za-przyjaźnić się z królową nauk i już świat stoi przed nami otwo-rem. A humaniści? Ich czas wyraźnie przeminął i pewnie musi-my poczekać na kolejny czas zagrożenia, niepokoju o tożsamość, by znowu stali się ważni.

A co z  tym wszystkim mają wspólnego Niemcy? Paradoksal-nie to przy naborze na niemieckie uczelnie język narodowy kan-dydata (a więc w wypadku Polaka – język polski) brany jest pod uwagę. Ostatnio pewna jeleniogórzanka zmuszona była powtór-nie zdawać część ustną matury z języka polskiego, bo wynik 60% nie satysfakcjonował komisji rekrutacyjnej wydziału medyczne-go w Berlinie. Takie tam mecyje! I tak oto w sposób zadziwiają-cy koło historii zatoczyło krąg. Niemcy pokazują, że tożsamość jest ważna, ba – niezbędna. A nam, starcom i kasandrom, po-zostaje jedynie powtarzać jak mantrę dwa zdania tych mądrzej-szych: „Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowa-nie”1 i „A niechaj narodowie wżdy postronni znają, iż Polacy nie gęsi, iż swój język mają”2.

Jarosław Kotliński

1 Jan Zamoyski, XVI w.2 Mikołaj Rej, XVI w.

PODZIĘKUJMY NIEMCOMKiedy we Wrześni polskie dzieci zaprotestowały przeciwko pacierzowi w języku niemieckim, nawet nie przypuszczały, że w drugiej dekadzie XXI wieku to właśnie Niemcy staną w obronie języka polskiego i jego rangi.

Może ktoś rozpozna siebie na zdjęciu?

Ocalić od zapomnienia