-
Recenzje 205
ROCZNIKI HISTORYCZNE
Rocznik LXXVII 2011
ARTYKUY RECENZYJNE I RECENZJE
DARIUSZ ANDRZEJ SIKORSKI (Pozna)POWSTANIE PASTWA PIASTW
W WIETLE NAJNOWSZYCH BADA ARCHEOLOGII REDNIOWIECZNEJ[Micha K a r
a, Najstarsze pastwo Piastw rezultat przeomu czy kontynuacji.
Studium archeologiczne, Instytut Archeologii i Etnologii Polskiej
Akademii Nauk, Pozna 2009, ss. 408.]
I. WSTPAutor za cel pracy1 postawi sobie zbadanie procesu
organizacyjno-pastwowego prowa-
dzcego do wyksztacenia si pastwa Piastw, kadc szczegln uwag na
ustalenie jego charakteru, tempa i mechanizmu, a zwaszcza
uwarunkowa spoeczno-kulturowych, majcych okrelony wpyw na tzw. stan
dojcia wsplnoty lub grupy wsplnot do zrbw scentralizo-wanych
monarchii militarnych. Analizom zostay rwnie poddane ewentualne
powizania genetyczne struktur wczesnego pastwa nie tyle jako
formacji politycznej, ile spoeczno-kul-turowej o wyranym podou
symbolicznym w instytucjach i zjawiskach kulturowych tzw. doby
plemiennej (przedpastwowej) (s. 9).
Konstrukcja pracy jest przejrzysta. W dwch pierwszych rozdziaach
(s. 11-46) Autor przed-stawia pogldy historykw i archeologw na
powstanie pastwa polskiego w okresie tzw. bada milenijnych,
krytycznie si do nich ustosunkowujc, zwaszcza do bada
archeologicznych. W rozdziale trzecim (s. 47-51) prezentuje
przesanki zarwno rdowe, jak i metodologiczne stanowice podstaw dla
koniecznej, jego zdaniem, rewizji pogldw w oparciu o nowe badania
archeologii redniowiecznej z ostatnich dwch dekad XX w. W krtkim
(s. 53-61), ale niezwykle wanym, rozdziale czwartym Autor omawia
archeologiczne podstawy dla wypracowania nowej chronologii przemian
zachodzcych we wczesnym redniowieczu. W pitym, najobszerniejszym z
rozdziaw (s. 63-201), zatytuowanym Prba ustalenia zrbw substratu
procesu pastwowo-twrczego, M. Kara analizuje najstarsze strefy
kulturowo-osadnicze z Wielkopolski i Kujaw, starajc si uchwyci ich
zwizek z procesem pastwowotwrczym. Szczegln uwag powi-ci Autor
identyikacji najstarszych orodkw kultowych, ktre uzna za podstawowy
czynnik integrujcy wczesnoredniowieczne spoecznoci. W rozdziale 6
(s. 203-252) analizie poddano najstarsze wczesnoredniowieczne
struktury grodowe z Wielkopolski i Kujaw w kontekcie ich
ewentualnych zwizkw z procesem pastwowotwrczym. W efekcie powyszych
docieka M. Kara wyciga wnioski o strefach podboju piastowskiego i
innych formach podporzdkowania ssiednich terytoriw. Przedmiotem
zainteresowania Autora w nastpnym, sidmym rozdziale (s. 253-316)
jest uchwycenie procesu pastwowotwrczego w rdzeniu wczesnej
Wielkopolski, ktre to terytorium zostao utosamione z najstarsz
domen pierwszych Piastw, rozumian jako teren traktowany przez
pierwsz dynasti jako ich wasno (patrimonium). Twr ten zo-
1 Prezentowane przez Autora pogldy w wersji syntetycznej, a tym
samym bardziej zrozumiaej dla czytelnika nie posiadajcego
orientacji w drobiazgowych analizach archeologicznych, zostay
opublikowane we wsplnej pracy: Z. K u r n a t o w s k a, M. K a r
a, Wczesnopiastowskie regnum jak powstao i jaki miao charakter?
Prba spojrzenia od strony rde archeologicznych, Slavia Antiqua 51,
2010, s. 23-96.
-
206 Recenzjesta utosamiony z najstarszym pastwem polskim
(Gnezdun civitas). Rozdzia 8 (s. 317-321) ma w zamiarze Autora by
prb syntetycznego uchwycenia etapw formowania si pierwszej
monarchii piastowskiej i nieco sztucznie oddzielony jest od
formalnego, krciutkiego zako-czenia, w ktrym zawarto postulaty
badawcze. Do pracy doczono 13 aneksw (s. 325-358).
Zarwno tematyka, jak i sposb jej ujcia oraz ch uwypuklenia
poszczeglnych aspektw problemu przez Autora zawsze w pewnym stopniu
narzucaj konstrukcj pracy, ktra w efek-cie jest rezultatem
kompromisu. Znaczne rozbienoci w objtoci rozdziaw, ktre mog by
odbierane jako skutek bdnej konstrukcji, wynikaj moim zdaniem ze
sposobu widzenia prob - lemu i przyjtego przez Autora wnioskowania,
majcego badane zagadnienia rozwiza. Nato - miast wydzielenie
wikszoci krtkich aneksw (rednio po dwie strony) jest dla mnie
niezro-zumiae, gdy rwnie dobrze cz z nich moga zosta wczona do
odpowiednich zasadniczych partii tekstu.
Ksika z powodu szeregu wanych niekiedy wrcz rewolucyjnych dla
problemu poczt-kw pastwa polskiego konkluzji wymaga szczegowej
dyskusji, zwaszcza, e Autor uznaje, i zarysowany przez niego model
bada archeologicznych nad pocztkami pastwa polskiego uleg twrczemu
wysyceniu (s. 323). Gwne tezy to:
1. Zaprzeczenie ewolucyjnego charakteru formowania si pastwa
polskiego i podkrelenie gwatownego charakteru (przeomu) procesu
pastwowotwrczego, ktry mia si dokona dopiero w pierwszej poowie X
w. w obrbie ziemi gnienieskiej. Zdaniem M. Kary now-sze ustalenia
archeologii pozwalaj wyrni 3-4 etapy formowania si monarchii
Bolesawa Chrobrego (s. 318): a) wyksztacenie si w pierwszej poowie
X w. w ziemi gnienieskiej rdzenia wczesnego pastwa pierwotnego
patrymonium, b) przeksztacenie pierwotnej domeny w rozlege pastwo
od poowy X do koca X w., c) uformowanie si wieca pertynencji wok
pastwa gnienieskiego, d) prba przeksztacenia pastwa gnienieskiego z
pertynencjami w zintegrowane regnum za Bolesawa Chrobrego. Powysza
wizja poza pierwszym etapem, ktry zosta tu radykalnie odmodzony i
zawony w czasie naley do kanonu wspczesnych wyobrae o powstaniu
pastwa piastowskiego, ktry zosta ju wczeniej wypracowany na
podstawie rde tak pisanych, jak i archeologicznych z czasw bada
milenijnych. Jedyn nowoci, ale za to bardzo istotn, jest
stwierdzenie przez M. Kar, e prezentowany obraz znajduje
zdecydowanie mocniejsze potwierdzenie w materiale archeologicznym
pozyskanym w ostatnich dekadach.
2. Rozwj demograiczny, gospodarczy i kulturowy Wielkopolski
czytelny w rdach archeo-logicznych drugiej poowy X w. jest pochodn
przeomu pastwowego, a nie jego przesank, jak byo to interpretowane
dotychczas (s. 317).
3. Podstaw terytorialn pastwa byy dwa rwnorzdne orodki:
Wielkopolska (ziemia gnienieska, giecka i poznaska) oraz Maopolska
z Krakowem. Przemiany na owych ziemiach dokonyway si w sposb
paralelny od pocztku X w. (ziemia gnienieska) i od koca IX w.
(ziemia krakowska).
4. Dobitne wskazanie jak nigdy dotd w literaturze przedmiotu na
znaczenie religii i kultu pogaskiego w integrowaniu wczesnych
spoecznoci oraz na znaczenie pastwowotwrcze orodkw kultu
pogaskiego.
Omawiana praca jest wielowtkowa i niezwykle bogata w szczegy. Z
tego powodu koncentruj si na kilku zaledwie, moim zdaniem
najwaniejszych, wtkach podjtych przez Autora, a s to: zaoenia
metodyczne, podstawa rdowa, ustalenia chronologiczne, rola kultu
pogaskiego oraz wpyw ustale historiograii na prezentowan
koncepcj.
II. METODAZa podstaw dla swoich bada M. Kara przyj przede
wszystkim analiz archeologicznego
materiau rdowego. Jej wyniki stara si podda kontroli ustaleniami
innych dyscyplin, przede wszystkim antropologii
kulturowo-historycznej oraz oglniejszymi teoriami socjologii
kultury i religioznawstwa porwnawczego. Chocia uzyskanych rezultatw
nie uznaje za przesdzajce dyskusj nad pocztkami pastwa polskiego,
to ich warto widzi w tym, e pozwalaj for-muowa prahistorii
autonomiczne wzgldem mediewistyki hipotezy naukowe, wypracowane
przez archeologi na podstawie wasnej problematyki (s. 50).
-
Recenzje 207Postulat wybicia si archeologii redniowiecznej na
pewn samodzielno badawcz wo-
bec cigle dominujcej mediewistyki historycznej jest mi
szczeglnie bliski2. Jednak M. Ka - ra, wyzwalajc si z wzorca, jakim
byy badania milenijne i wypracowany wwczas model wsppracy
archeologii z histori, wpada ponownie w podobn zaleno, tylko
inaczej. To, co w myl zaoe Autora miao by czynnikiem kontrolujcym
analiz rde archeologicznych (antropologia historyczna, klasyczna
historiograia, religioznawstwo itd.), stao si gwnym wyznacznikiem
kierunku ich interpretacji. Odnosz wraenie, e M. Kara traktuje
antropologi kulturow jakkolwiek j rozumie oraz religioznawstwo
porwnawcze jako nauki samo-dzielne pod wzgldem pozyskiwania rde i
ich krytyki. Czsto znajdziemy odwoania do ustale tej czy innej z
wymienionych nauk, tak jakby te ustalenia byy niezalene od rde
archeologicznych bd pisanych oraz metod archeologicznych i
historycznych. Jedyn rnic jest to, e M. Kara nie wchodzi w dyskusje
z tymi ustaleniami, nie stara si weryikowa ich zgodnoci ze rdami,
nawet w takim zakresie, aby si upewni, e owe nauki s w stanie na
pod stawie dostpnej bazy rdowej w ogle formuowa swoje ustalenia
tylko przejmuje je w caoci. Jego sytuacja staje si podobna do
krytykowanej przez niego wsppracy archeologw milenijnych z
historykami, kiedy to ton interpretacjom rde archeologicznych
nadaway wizje historiograiczne, ktre nie byy przez archeologw
krytycznie weryikowane. Jedyn rnic w podejciu M. Kary jest wzicie
przez niego za przewodnika bardziej zrnicowanego zestawu nauk
sterujcych jego interpretacj materiau rdowego takich, ktre oderwane
s od rde archeologicznych (historiograia cznie z antropologi
historyczn, religioznawstwo) lub ta-kich, ktre przynajmniej w
zestawie autorw wybranym przez Autora odnonie kwestii religii
przedchrzecijaskich s w ogle oderwane od analiz rdowych i wspieraj
si wybirczo przejtymi koncepcjami w gotowej postaci.
Zdaniem M. Kary realizowane od okresu milenijnego badania
archeologiczne nad po-cztkami pastwa polskiego ulegy aktualnie
twrczemu wyczerpaniu, zwaszcza w nurcie doty-czcym formowania si
monarchii jako organizmu spoeczno-politycznego (s. 7). To samo ma
odnosi si do tej czci historiograii, ktr Autor okrela mediewistyk
historyczn. Jedynym nurtem wnoszcym co nowego do bada nad genez
pastwa polskiego jest jego zdaniem an-tropologia
historyczno-kulturowa, ktra jak sdzi ukonstytuowaa si pod koniec
ubiegego wieku (s. 7). Do osobliwie przedstawia si wanie rozumienie
przez M. Kar antropologii historycznej. W jego mniemaniu jest to
nurt korzystajcy gwnie z dowiadcze szkoy Annales, etnologii
historycznej, antropologii kulturowej, a przede wszystkim
antropologii religii. Tak rozumiana antropologia historyczna ma si
charakteryzowa odstpieniem od preferowanego dotychczas modelu
interpretacji rde historycznych, zawonej do kwestii
gospodarczo-spo-ecznych i politycznych, na rzecz wieloaspektowej
analizy przekazw pisanych. Interpretacyjne wzbogacenie ma si
dokonywa przy wydatnym udziale dorobku etnograii, etnologii,
semiotyki kultury, a take prahistorii, poprzez poszerzenie pl
badawczych oraz ustalenia i dowiadczenia metodyczno-metodologiczne
wymienionych dyscyplin (s. 7). Autor uzna, e jedynym twrczym
rozwizaniem badawczego jak to nazwa wyczerpania obecnego stanu
rzeczy w polskiej archeologii wczesnego redniowiecza jest signicie
po u s t a l e n i a [tu i niej podkrele - nia moje DAS] oraz
inspiracje antropologii historycznej. Przytoczona prba opisania,
czym jest zdaniem Autora antropologia historyczna, pena jest
stereotypowych sformuowa i de-klaracji, ale w adnym miejscu ksiki
nie znajdziemy rzeczywistego pokazania, na czym ma polega nowo tego
ujcia3. Czytelnik jest skazany na wiar, e za przytoczon
argumentacj, wzmocnion etykietami z owymi -logiami i -izmami,
znajduje si co istotnego dla dyskusji nad problemem.
2 D. A. S i k o r s k i, Archeologia i historia we wzajemnych
relacjach i w praktyce naukowej badaczy wczesnego redniowiecza, w:
Archaeologia versus historiam historia versus archaeologiam, Pozna
2011, s. 46-72.
3 Por. problemy z uchwyceniem istoty antropologii historycznej:
D. A. S i k o r s k i, Jak historyk potyka si o antropologi
historyczn, Kwartalnik Historyczny 118, 2011, nr 3, s. 485-510,
oraz ten sam problem widziany z innej perspektywy przez E. D o m a
s k , Historia antropologiczna. Mikrohistoria, w: N. Z. Davis,
Powrt Martina Guerrea, tum. P. Szulgit, Pozna 2011, s. 195-234.
-
208 RecenzjeJeli na podstawie deklaracji Autora trudno dociec,
co ma na myli, odwoujc si do antropo-
logii historycznej, to wydaje si, e pomoc moe by analiza prac
tych badaczy, ktrych uznaje on wanie za antropologw. Zatem dla M.
Kary antropologami historycznymi s Jacek Banasz-kiewicz, Zbigniew
Dalewski i Roman Michaowski (s. 283). W czym przejawia si
pierwiastek antropologiczny w dzieach wymienionych polskich
historykw, tego Autor nie wyjania bo stwierdzenie, e w tego rodzaju
ujciach chodzi o odstpienie od preferowanej dotd analizy rde
metodami retrospektywno-kulturowymi, na rzecz analizy
porwnawczo-strukturalnej, za-czerpnitej z antropologii kulturowej
(s. 283), jest mgliste. Jeli nawet rzeczywicie wspomniani badacze
dokonuj analiz porwnawczo-strukturalnych (tu jedynie J.
Banaszkiewicz), to nie zna-czy, e jak im imputuje Autor dochodz do
tego poprzez antropologi. Odnosz wraenie, e dla M. Kary zwaszcza
etykieta z terminem antropologia, jako dobrze si kojarzca,
przylepiana jest do tych badaczy i dzie, ktrych Autor wykorzystuje
i na ktrych si wspiera, reszta za, nawet jeli jej dziea pod wzgldem
metody nie rni si od prac Z. Dalewskiego i R. Michaowskiego,
antropologiczna nie jest, bo nie wspiera tez M. Kary4. Metoda J.
Banaszkiewicza jest na tle polskiej historiograii zjawiskiem
wyjtkowym, ale fakt ten nie kwaliikuje go do uznania za antropologa
historycznego, chyba e Autor, uznajc Georgesa Dumzila za
antropologa religii, au-tomatycznie przykleja J. Banaszkiewiczowi
etykietk antropologiczn z powodu inspirowania si tym pierwszym.
Swoj drog nazywanie G. Dumzila antropologiem religii (s. 200),
Mircea Elia-dego etnologiem religii (s. 101)5, czy stwierdzenie, e
polski socjolog Stefan Czarnowski po - czyni obserwacje w zakresie
antropologii religii (s. 101), wiadcz, e M. Kara o kwestii antro -
po logizacji w badaniach historycznych ma niewielkie pojcie.
Odnosz jednak wraenie, e szafowanie etykiet antropologia (lub
pokrewnymi) ma te inny cel, mianowicie potrzeb zaakcentowania przez
Autora samodzielnoci archeolo - gii, zwaszcza wobec historiograii.
Dokonujc przesunicia w kwaliikowaniu prac, na kt - rych si opiera,
w stron antropologiczn, stara si sprawi wraenie, e jego podejcie
jest wol-ne od zniewolenia koncepcjami historykw waciwego dla
okresu bada milenijnych, bo jeli nawet sam siga do koncepcji
wyrosych z analizy rde pisanych, to przecie chodzi o wspar - cie si
na ustaleniach antropologw historycznych, a nie na ustaleniach
klasycznej historio - graii.
Autorska analiza metodologicznych podstaw bada milenijnych budzi
mieszane uczucia, gdy z wieloma stwierdzeniami mona zgodzi si bez
zastrzee, natomiast w wielu punktach Autor bdzi w zawiociach
problematyki metodologicznej, zwaszcza w sprawie miejsca teorii
marksistowskiej (s. 11 n., 31 n.). Trudno uzna A. Gieysztora i K.
Modzelewskiego za koncep-tualnie zdeterminowanych marksistowsk
teori procesu historycznego (s. 12)6. Twierdzenie Autora, e polska
nauka bya zdeterminowana przez marksistowskie paradygmaty naukowe,
w odrnieniu od nauki zachodnioeuropejskiej, ktra miaa by
marksowska, jest w rzeczywis-toci jedynie inwencj terminologiczn
(s. 283). W oglnej ocenie Autor uznaje, e wprowadze-nie do bada
mediewistycznych teorii materializmu historycznego w charakterze
metody nauko-wej wypada oceni pozytywnie (s. 18). Nie bierze jednak
pod uwag podstawowego faktu, i
4 Konsekwencj traktowania powyszych badaczy za antropologw
historycznych byoby uznanie, e wikszo wspczesnych historykw to
antropolodzy chyba e miano to zastrzeone jest dla tych, ktrych
pogldy s zgodne z wyobraeniami M. Kary a mediewistyka, przynajmniej
w tej czci zajmujcej si najwczeniejszym redniowieczem polskim ulega
przeksztaceniu w antropologi, poza garstk dogorywajcych w domyle
pozytywistw. W przeciwnym razie mamy tu symptom rozmywania si
antropologii historycznej poprzez zawaszczanie take takich praktyk
badawczych, ktre charakterystycz - ne s dla klasycznego warsztatu
badawczego historyka, a ktre kady z wymienionych historykw
za-chowuje.
5 Rozwijajca si antropologia religii formowaa si w opozycji m.
in. do fenomenologii reprezentowanej przez M. Eliadego, por. J. A.
S a l i b a, Homo religiosus in Mircea Eliade: An Anthropological
Evaluation, Leiden 1976; G. A l l e s, The Study od Religions: The
Last 50 Years, w: The Routledge Companion to the Study of Religion,
London 2010, s. 45 n.
6 Tekst A. G i e y s z t o r a, Geneza pastwa polskiego w wietle
nowszych bada, Kwartalnik His toryczny 61, 1954, nr 1, s. 103-136,
powsta w szczeglnych przecie warunkach, a zastosowany marksistowski
sztafa terminologiczny nie odzwierciedla pogldw autora.
-
Recenzje 209materializm historyczny w wersji propagowanej po
wojnie szed w parze z marksizmem (niejako w pakiecie) i, poza
ewidentnymi pozytywami materializmu historycznego jako metody, w
takiej koniguracji przynosi rwnie konkretne ograniczenia. Po
drugie, Autor zapomina, e sukcesy bada milenijnych wynikay przede
wszystkim z wielkiej akcji wykopaliskowej na stanowiskach
wczesnopiastowskich, a nie z zastosowania nowych metod. Przed wojn
z powodu braku bada archeologicznych w gwnych orodkach pastwa
wczesnopiastowskiego nie dysponowano tak baz rdow, jak wypracowali
badacze milenijni.
Zdecydowanie bdnie przykleja M. Kara poszczeglnym badaczom czy
ujciom pewnych problemw etykiet pozytywizmu (czy postpozytywizmu),
o co zreszt nie mona wini wy-cznie jego samego, gdy pod tym wzgldem
panuje spory baagan pojciowy, wynikajcy z bdnego traktowania
pozytywizmu w historiograii jako pewnej epoki na wzr epoki
pozytywis-tycznej w historii literatury (doba pozytywizmu, s. 16) i
przypisywanie mu cech, ktre z nur - tem pozytywistycznym w nauce
rzeczywicie nie maj nic wsplnego (np. rzekomo typowe dla
pozytywizmu ograniczanie si do faktograii)7.
Podstawom metodycznym pracy M. Kara powica zaledwie niewielki
fragmencik. Natomiast warte uwagi jest stwierdzenie, i metod
wnioskowania oparlimy na metodzie abdukcji, w ktrej istotn rol
odgrywa paradygmat poszlakowy (s. 51, przyp. 380). Oczywicie
samoograniczenie si Autora we wnioskowaniu w tak skomplikowanej
problematyce do abdukcji jest niemoliwe, o czym wiadczy
wykorzystywanie wszystkich dostpnych logice metod wnioskowania.
Uwag budzi natomiast uwypuklenie abdukcji, ktra zwaszcza w
archeologii cieszy si ostatnio szcze-glnym zainteresowaniem8.
Abdukcja ku przypomnieniu jest odwrceniem wnioskowania
dedukcyjnego. O ile to ostatnie prowadzi od prawdziwych przesanek
do pewnych wnioskw (skutkw), to abdukcja ma na podstawie skutkw doj
do ich przyczyn i nie jest wnioskowa-niem logicznie pewnym. Jak
sdz, tym co zwrcio uwag Autora na abdukcj znan mu niestety jedynie
z krtkiego i do dyskusyjnego omwienia przez S. Tabaczyskiego9 jest
nacisk na stawianie hipotez w celu wyjaniania przyczyn poznawanych
zjawisk. Tym sposobem, przypuszczam, M. Kara nie tylko czuje si
rozgrzeszony z lepszego uzasadnienia pomysw, ktrych
kontrowersyjnoci jest zapewne wiadom, ale moe si czu wrcz zmuszony
zgodnie z wymogiem tak rozumianej abdukcji do podejcia
hipotetycznego. Sdz, e Autor skonny jest traktowa kady swj lub
cudzy pomys jako penowartociow hipotez i co gorsza na tym
poprzestaje, nie starajc si na jej gbsze uzasadnienie. Tymczasem
stawianie w nauce hipotez tym si rni od wyjaniania w myleniu
potocznym, e hipotezy musz mie racjonaln podstaw oraz musz by
weryikowalne, nawet jeli ta weryikacja jest w danym momencie
niemoliwa (np. brak szczegowych bada), to procedur weryikacyjn da
si zaplanowa. Metod abdukcji najlepiej ilustruje sposb stawiania
diagnozy w medycynie, kiedy symptomy s podstaw do wnioskowania o
ewentualnej przyczynie (czyli chorobie). Im wicej symptomw
ujawniajcych si wraz z przebiegiem choroby, tym krg moliwych chorb
si zawa10. Jednak w medycynie pozostajc przy tym przykadzie
istnieje znany zestaw chorb i towarzyszcych im symptomw, podczas
gdy zjawiska rejestrowane archeologicznie i sytuacje obserwowane
przez archeologw czsto nie maj bezporednich znanych i pewnych
precedensw. Metod abdukcji nie dojdziemy do ujawnienia chorb dotd
nieznanych, podobnie jak w archeologii nie
7 Zbieno terminw pojciach pozytywizm historiograiczny i
pozytywizm w literaturze jest cakowicie przypadkowy. Jedyne ujcie w
polskim pimiennictwie oddajce waciwie miejsce pozytywizmu w
historiograii znajduje si w pracy A. F. G r a b s k i e g o, Dzieje
historiograii, Pozna 2003, s. 521 n.
8 J. D o r a n, Formal Methods and Archaeological Theory: A
Perspective, World Archaeology 18, 1986, nr 1, s. 21-37; C. S h e l
l e y, Visual Abductive Reasoning in Archaeology, Philosophy of
Scien-ce 63, 1996, s. 278-301; t a , Multiple Analogies in
Archaeology, tame 66, 1999, nr 4, s. 579-605; M. S h a n k s,
Classical Archaeology of Greece: Experiences of the Discipline,
London 2005, s. 37 n. W innej terminologii abdukcja jest
wnioskowaniem redukcyjnym.
9 S. T a b a c z y s k i, Paradygmat poszlakowy i problem
wnioskowania w badaniach archeolo-gicznych, Acta Universitatis
Lodzensis, Folia Archaeologica 16, 1992, s. 13-27.
10 Bohater popularnego serialu Dr House wanie t drog dochodzi do
diagnozy, niekiedy specjalnie wywoujc symptomy.
-
210 Recenzje
ujawnimy zalenoci wczeniej nie zakadanych11. Charles S. Peirce,
ktry jako pierwszy opisa wnioskowanie abdukcyjne w kategoriach
logicznych, za fundament prawidowej abdukcji uzna to, i wniosek z
abdukcji, inaczej mwic postawiona hipoteza, musi spenia dwa
podstawowe warunki: musi by weryikowalna oraz faktycznie musi
wyjania dany fakt czy zjawisko12. W przypadku abdukcyjnego
dochodzenia przez M. Kar do wielu hipotez, czy to natury
ogl-niejszej, czy to nawet w kwestiach szczegowych, owe warunki nie
s spenione.
Autor powiela bd wielu innych archeologw i historykw zajmujcych
si pocztkami pastw, mianowicie nie wyjania, co rozumie pod terminem
pastwo. Chocia powierzchow-nie moe si wydawa, e mamy do czynienia z
pojciem powszechnie znanym, to jego zakres znaczeniowy, zwaszcza w
odniesieniu do kwestii historycznych, jest w nauce bardzo rny13.
Niezalenie od odmiennych koncepcji wyznawanych przez poszczeglnych
badaczy, klarowne wyjanienie w tym zakresie uatwioby przede
wszystkim zadanie samemu Autorowi, gdy wy-znaczyoby jednoznacznie
pole badawcze. Z drugiej strony, jasna koncepcja pastwa pozwala na
wyrnienie tych czynnikw, ktre mog pozostawi lady archeologiczne
oraz tych, po ktrych takich ladw nie moemy si spodziewa. M. Kara
zdaje si postpowa odwrotnie: zakadajc, e w X w. doszo do
wyksztacenia si pastwa (ale tu trzyma si w rzeczywistoci opinii
historiograii), szuka takich zjawisk w materiale archeologicznym,
ktre wanie w tym czasie si pojawiaj, i ktre z tego powodu mona uzna
za zwizane z tym procesem. Nie trudno zauway, e t metod nowe
zjawiska obserwowane w materiale archeologicznym, nie majce w
istocie zwizku z powstawaniem pastwowoci, mog by bdnie uznane wanie
za archeologiczny lad po zakadanym procesie pastwowotwrczym.
Wprawdzie Autor dochodzi do wniosku, e pastwo Piastw powstao w
wyniku gwatow-nego przeomu w pierwszej poowie X w., ale jego
analizy sigaj okresu przeomu staroyt - no ci i wczesnego
redniowiecza. Dla zasadniczego problemu podejmowanego w ksice
kwestia pochodzenia Sowian w Wielkopolsce nie ma znaczenia, ale
wywody M. Kary sytuuj go w szeregu badaczy autochtonistw. Intencj
Autora jest poszukiwanie wczeniejszego, na-wet o kilka stuleci, ta
dla interesujcego go zagadnienia budowy pastwa (substratu procesu
pastwowotwrczego). Ilo miejsca powicona temu problemowi (2/5 ksiki)
wskazuje, e zagadnieniu temu przypisuje znaczc rol w wyjanieniu
procesu budowy pastwa w X w. M. Kara wydzieli dla ziem pooonych
midzy Odr, Wis i Noteci trzy ugrupowania osad-nicze (nadodrzaskie
zachodnie, nadwilaskie wschodnie i centralne dorzecze rodkowej
Warty), ktre miay funkcjonowa od najwczeniejszych faz wczesnego
redniowiecza w swoistej pokojowej symbiozie (s. 162 n.). Dopiero
Piastowie, wywodzcy si z ugrupowania centralnego, mieli dokona w X
w. podboju obu pozostaych. Dywagacje Autora o zrnico-waniu midzy
tymi ugrupowaniami oparte s na kilkunastu zaledwie zabytkach,
zaliczanych do przedmiotw luksusowych i pochodzcych gwnie z
importu. Na tej podstawie M. Kara wnios-kuje o funkcjonowaniu w obu
skrajnych ugrupowaniach systemu wodzowskiego, przypisujc im rne
inne cechy, jak np. rny stopie adaptacji obcych wzorcw, przy w miar
jednolitej rodzimej kulturze materialnej. Owo zrnicowanie
wystpowania przedmiotw luksusowych Autor interpretuje jako
wiadectwo szybszego rozwarstwiania si spoecznoci w ugrupowaniach
skrajnych (zachodnim i wschodnim) a dugo zachowywanego egalitaryzmu
w ugrupowaniu nadwarciaskim. To ostatnie uznaje za bardziej zwizane
z tradycyjnym modelem kultury agrarno-hodowlanej (s. 164)14. Poza
zrnicowaniem terytorialnym nielicznych zabytkw
11 Na t fundamentaln dla bada naukowych sabo abdukcji jako
pierwszy zwrci uwag H. F r a n k f u r t, Peirces Notion of
Abduction, Journal of Philosophy 55, 1958, s. 593-596.
12 D. M. G a b b a y, J. Wo o d s, A Practical Logic of
Cognitive Systems, t. II: The Reach of Abduction. Insight and
Trial, Amsterdam 2005; L. M a g n a n i, Abductive Cognition. The
Epistemological and Eco-Cognitive Dimensions of Hypothetical
Reasoning, Berlin 2009.
13 Por. A. H a r d i n g, Medieval Law and the Foundations of
State, Oxford 2001, s. 1-9; S. D e n g, Coinage and State Formation
in Early Modern English Literature, New York 2011, s. 23 n.; A. H o
l e n s t e i n, Introduction: Empowering Interactions: Looking at
Statebuilding from Below, w: Empowering Interactions. Political
Cultures and the Emergence of the State in Europe 1300-1900,
Burlington 2009, s. 1 n.; P. L i n e, Kingship and State Formation
in Sweden 1130-1290, Leiden-Boston 2007, s. 1-33.
14 Autor kilkukrotnie w system nazywa wanicznym (por. s. 91,
146, 164, 167, 170 itd.) jako
-
Recenzje 211
luksusowych Autor nie wskazuje adnej innej obserwacji opartej o
rda archeologiczne, ktre miay by postulowany podzia poprze.
Tendencj do wycigania oglnych wnioskw na podstawie
niewystarczajcych przesanek ilustruje postulowana przez Autora
zbieno midzy centrami osadniczymi z najstarszego okresu wczesnego
redniowiecza w Wielkopolsce a wystpowaniem soli i solanek (s. 162
n.). Jeli spojrzymy na doczon map (rys. 49), to wida, e mniej ni
poowa postulowanych miejsc pozyskiwania soli znajduje si na
terenach zasiedlonych w najstarszej fazie wczesnego redniowiecza
(A-A/B) datowanej od V do pocztku VII w. Ju z tego powodu mona
raczej sdzi, e chodzi o zbieno przypadkow. Koincydencja jest
sztucznie wzmocniona ujciem przez Autora wszystkich nazw
miejscowych (zestawionych mechanicznie), co nie uwzgldnia momentu
ich faktycznego pojawienia si. Nie kada dzisiaj zachowana czy
historycznie po-twierdzona nazwa typu Sosk, Solno itp. musi mie
odniesienie we wczesnym redniowieczu lub czasach prehistorycznych i
nie musi wiadczy o wykorzystywaniu znanych z czasw historycznych
solanek w czasach wczeniejszych.
III. CHRONOLOGIAUstalenia chronologiczne odgrywaj kluczow, wrcz
fundamentaln rol w omawianej
pracy. Zasadnicze wnioski Autora s oparte na przyjtej przez
niego bardzo precyzyjnej jak na warunki wczesnego redniowiecza
chronologii analizowanych zjawisk. Chronologii, co warte
podkrelenia, uzyskanej metodami niezalenymi od ustale
historiograii. Bez tej dokad-noci Autor nie mgby sformuowa wikszoci
swoich wnioskw. Jest to nowo wobec uj wczeniejszych, w ktrych
chronologia jak susznie zauwaa Autor bya sterowana danymi
historycznymi, a datowanie obiektw archeologicznych byo zalene od
bardzo nieprecyzyjnej chronologii wzgldnej, opartej gwnie o
ceramik. Intencj Autora jest, by dziki precyzji datowania uzyskanej
metodami archeologicznymi, na tyle dokadnie odtworzy kolejne stadia
zmian we wczesnym redniowieczu, aby mc uchwyci zakadany w sumie
krtkotrway, jak sdzi moment przeomu pastwowego. M. Kara jest w o
tyle lepszej sytuacji od swoich poprzednikw, zmuszonych do
zawierzenia bardzo zawodnemu, jak si dzi wyranie okazuje, datowaniu
na podstawie ceramiki, e dysponuje ju spor liczb datowa
bezwzgldnych wy-konanych metodami przyrodniczymi (metoda
radiowglowa i dendrochronologia). Podkreli naley, e znaczna ich cz
zostaa wykonana dziki jego osobistym staraniom, co jest jego trwaym
osigniciem i zasug. Obie szeroko wykorzystywane w pracy metody
datowania, mimo e daj wyniki wyraone w datach kalendarzowych, bd w
szerszych przedziaach cza-su, wymagaj waciwej interpretacji. Piszc
waciwa, nie mam na myli takiej, ktra jest zgodna z oczekiwaniami
badaczy, ale tak, ktra uwzgldnia specyik kadej z tych metod. Na
poziomie interpretacyjnym wprowadzone przez M. Kar, take ju duo
wczeniej w innych jego publikacjach, dane chronologiczne czsto owej
specyiki nie uwzgldniaj, zwaszcza wwczas, kiedy stara si on uzyska
jak najwiksz dokadno, ignorujc ograniczenia wynikajce z sa-mej
istoty obu metod datowania15.
Niezrozumienie przez Autora niektrych zasad datowania
radiowglowego (mona doda, e s one typowe dla znacznej czci
archeologw, a na tym tle M. Kara nawet pozytywnie si przeciwstawny
systemowi wodanicznemu wodzowskiemu (por. s. 146, 160, 168, 194),
ktra to ter - minologia nie ma adnego uzasadnienia. Wprawdzie M.
Kara powouje si na J. B a n a s z k i e w i c z a, Polskie dzieje
bajeczne Mistrza Wincentego Kadubka, Wrocaw 1998, s. 65 n., oraz K.
M o d z e -l e w s k i e g o, Barbarzyska Europa, Warszawa 2004, s.
347 n., ale w obu pracach nie ma nic, co by upraw - niao Autora do
przenoszenia koncepcji G. Dumzila o dwch typach bstw-herosw wa nie
wanicznym i wodanicznym na systemy spoeczne (por. s. 200), por. J.
B a n a s z k i e w i c z, Polskie dzieje, s. 75 n.
15 W pimiennictwie archeologicznym upowszechnia si pewna maniera
podkrelania, e cytowane wyniki analiz 14C uzyskano metod
spektrometru masowego (AMS). Jest to zupenie niepotrzebne, gdy fakt
w nic nie wnosi do oceny samych rezultatw ani ich interpretacji.
Zysk wynikajcy ze stosowania metody AMS jest tylko taki, e wyniki s
dokadniejsze, ale ta informacja zawarta jest w liczbie okrelajcej
bd pomiaru w surowej dacie 14C, oraz e mona datowa mae prbki, co
wprawdzie znacznie rozszerza moliwoci pobierania prbek, ale dla
interpretacji wynikw nie ma znaczenia. Daty radiowglowe to nie
tylko te wyznaczone technik AMS, jak mona by wnioskowa na podstawie
sw Autora (s. 47).
-
212 Recenzje
wyrnia) prowadzi do bdw w interpretacji uzyskanych
laboratoryjnie wynikw datowa, a w konsekwencji do bdnej
interpretacji badanych zjawisk. wiadcz o tym pewne pojcia i zwroty
uywane przez Autora, a take konkretne interpretacje wynikw.
Przykadem moe by czste cytowanie zakresw dat 14C po kalibracji w
nastpujcy sposb: np. dla prbki o wie- ku radiowglowym 110030 BP
uzyskano nastpujce przedziay kalibrowanego wieku kalendarzowego:
ADcal 895-925 (prawdopodobiestwo 68,2%, z u f n o c i na poziomie
27,8%, ADcal 940-980 (prawdopodobiestwo 68,2%, z u f n o c i 40,4%)
(s. 350). W innym miejscu za (s. 152): ADcal 740-770 z
prawdopodobiestwem 68,2%, jednak przy u f n o c i 24%. O co chodzi
z ow ufnoci? Programy kalibrujce, aby uatwi odczytanie wynikw,
podaj zakresy dat przy dwch stopniach prawdopodobiestwa: 95,4% i
68,2%, ktre uzasad-nione s statystycznie16. Nie wchodzc w zawioci
techniczne, rzecz mona uj nastpujco: program ustala najwszy
przedzia (przedziay), w ktrych zawiera si prawdopodobiestwo na
jednym z dwch zadanych poziomw prawdopodobiestwa. Ze wzgldu na
przebieg krzywej kalibracyjnej wyniki dla obu stopni
prawdopodobiestwa nie musz zawiera si w jednym przedziale (w
skrajnych przypadkach w czterech, a nawet piciu przedziaach). W
podanym wyej przykadzie prawdopodobiestwo 68% zawiera si w dwch
najwszych przedziaach: z tej caoci (tj. 68%) ok. 28% przypada na
lata 895-925, a ok. 40% dla przedziau 940-980 (zauwamy, e zawsze
sumy prawdopodobiestwa poszczeglnych przedziaw wynosz do-kadnie
tyle, ile zadany poziom prawdopodobiestwa). Wracajc do powyszego
przykadu, bezsensowne jest zatem mwienie o ufnoci 24%, gdy przedzia
czasu, ktrego w mniejszy przedzia jest czci, zosta wanie wyznaczony
na poziomie ufnoci 68%. M. Kara posuguje si pojciem ufnoci
niesychanie wanym w statystyce sugerujc, e jest ono odmienne od
prawdopodobiestwa, co daje w efekcie przysowiowe maso malane, gdy
surowy, laborato-ryjny wynik w tym przypadku 110030 podaje niepewno
(tu 30 lat) wanie na poziomie prawdopodobiestwa (czyli ufnoci)
68,2%. M. Kara, podkrelajc statystyczny charakter wynikw bada
radiowglowych, stwierdza zarazem, i std konieczno posugiwania si w
rozpatrywanej metodzie w y c z n i e ustalonymi przez laboratorium
probabilistycznymi przedziaami wieku kalibrowanego , ktre zwykle
okazuj si pomocne w ocenie trafnoci konwencjonalnej chronologii
jednak tylko w charakterze wskanikw orientacyjnych (s. 49). Tu
Autor si myli, gdy owe przedziay dat kalendarzowych nie s ustalane
laboratoryjnie, ale obliczane przy pomocy uzyskanej dowiadczalnie
krzywej kalibracyjnej na podstawie tzw. surowych dat
radiowglowych17. W praktyce po prostu program komputerowy
(najczciej powszechnie dostpny OxCal 3.10) dokonuje kalibracji przy
uyciu aktualnej krzywej kalibra-cyjnej. Wspomniane przedziay maj
wycznie co naley podkreli ponownie charakter orientacyjny, gdy
poszukiwana data kalendarzowa moe znajdowa si rwnie w przedziaach z
niewielk gstoci prawdopodobiestwa, a nawet poza nimi. Moemy sobie
dowolnie wybiera interesujcy nas przedzia czasu i obliczy
prawdopodobiestwo, i w jego granicach znajduje si poszukiwana data
kalendarzowa18.
Dla oceny wartoci koncepcji Autora wana jest ocena wartoci
danych chronologicznych, ktre stanowi punkt wyjcia do dalszych
interpretacji (ustalenia chronologiczne nie s prze-cie celem samym
w sobie). Niedawno pisaem o efekcie starego drewna i jego wpywie
na
16 Oba stopnie prawdopodobiestwa 68,2% i 95,4% nie s wybrane
przypadkowo maj uzasadnienie statystyczne. Na marginesie mona doda,
e podawanie za kadym razem danego przedziau (czy mniejszych zakresw
prawdopodobiestwa) z dokadnoci do jednej dziesitej jest
niepotrzebne, gdy czytelnik zorientowany wie, o jaki dokadnie
przedzia chodzi, natomiast dla niezorientowanego dane te z tak
dokadnoci nie maj znaczenia.
17 Krzywa kalibracyjna uwzgldnia fakt, i procentowy udzia
izotopu 14C w atmosferze nie jest sta - y i znaczco si waha w
zalenoci od wielu czynnikw, m. in. aktywnoci Soca. Poniewa z tego
po - wodu same surowe dane s dla dalszych analiz bezwartociowe, gdy
daj bdny wiek prbek, naley je skalibrowa, aby uzyska przedziay
wieku kalendarzowego. Krzyw kalibracyjn wyznacza si dowiadczalnie,
datujc metod 14C ogromn seri prbek z drewnem ze sojw o znanym wieku
wy-znaczonym dendrochronologicznie.
18 Por. A. W a l a n u s, Archeologia awangard nauk cisych. O
formie kalibrowanych dat 14C, Archeologia Polski, 50, 2005, nr 1-2,
s. 129-133, tu s. 132.
-
Recenzje 213okrelanie wieku architektury murowanej na podstawie
datowania 14C inkluzji drewnianych w zaprawach murarskich19. M.
Kara wspomina wprawdzie o efekcie starego drewna w prbach
radiowglowych, ale jego przyczyny, a tym samym znaczenie dla
interpretacji wynikw, rozumie cakowicie opacznie. I tak, zupenie
niezrozumiae jest zdanie: nie wykluczamy te ze wzgl-du na
niewielkie wymiary prby oraz stan zachowania drewna efektu
sztucznego postarzenia drewna (s. 350), gdy wpyw obu wymienionych w
cytacie cech ujty jest ju wielkoci okre-lajc dokadno pomiaru () i
nie ma nic wsplnego ze efektem starego drewna. W innym miejscu
rozwaania Autora w tej sprawie s jeszcze bardziej zagmatwane.
Susznie stwierdza, e istotne znaczenie dla okrelenia wieku badanego
obiektu za pomoc 14C ma pozycja badanej prbki w pierwotnym
przekroju drewna. Bdne natomiast jest uzasadnienie tego zjawiska,
ja - ko wynikajcego rzekomo z tego, e rozpad izotopu radioaktywnego
14C jest nierwnomierny w pniu, co w konsekwencji decyduje o
swoistym postarzeniu wieku prby pochodzcej ze so-jw wewntrznych,
przyrdzeniowych (s. 345). Gdyby tak byo, to w ogle nie byaby moliwa
metoda 14C, gdy jej fundamentem jest zjawisko staego tempa rozpadu
promieniotwrczego, niezalenie od materiau, w ktrym izotopy 14C s
uwizione20. Nie powtarzajc w caoci wywodw publikowanych ju w innym
miejscu, przypomn tylko, e drewno w warstwach star - szych ni biel
podkorowa nie wymienia skadnikw organicznych z otoczeniem, a tym
samym przestaje do tych sojw dociera wiey dopyw izotopu 14C
asymilowanego przez drzewo wraz z ditlenkiem wgla. Poniewa soje
bliej rdzenia s starsze od sojw bliszych warstwie bielastej pod
kor, to przez czas dzielcy dane soje w starszych warstwach drewna
po prostu wicej izotopw 14C ulego rozpadowi. Dlatego ilo izotopw,
ale nie tempo rozpadu, jest rna w zalenoci od pochodzenia prbki z
konkretnego miejsca w belce.
Efekt starego drewna powstaje na tej zasadzie, e okrelajc wiek
danej prbki, okrelamy w rzeczywistoci wiek konkretnych sojw (w
zalenoci od wielkoci prbki, jednego bd cznie kilku ssiadujcych).
Ustalona data radiowglowa dla konkretnego soju nie ma zatem nic
wsplnego z ustaleniem daty (nawet orientacyjnej) cicia drzewa, ktra
dla datowania ar-cheologicznego jest najbardziej podana, gdy
wyznacza terminus post quem wykorzystania przez czowieka danego
kawaka drewna. Jeli nieznane jest nam miejsce w drewnie, z ktrego
datowana prbka pochodzi, to midzy rzeczywistym czasem cicia drzewa
a uzyskanym prze-dziaem czasu po kalibracji wynikw dla owej prbki,
istnieje nieznana nam rnica, ktra moe by niewielka (jeli badana
prbka pochodzi ze sojw bliskich zewntrzu), ale te moe by bardzo
znaczny (jeli pochodzi z okolic przyrdzeniowych). Zasadniczy
problem polega na tym, e najczciej nie jestemy w stanie tej
wielkoci nawet oszacowa bez danych dodatkowych, jak choby wiedza o
miejscu danej prbki w obrbie wikszej caoci np. belki, czy
charakteru obiektu, z ktrego prbka pochodzi. Na przykad wiedzc, e
prbka pochodzi z wierzchniej warstwy kody z konstrukcji waowych, w
ktrych drewno ukadano bez obrbki ciesielskiej, jestemy bliscy
uchwycenia czasu cicia drzewa. W przypadku, gdy prbka pochodzi np.
z obra -bianej wczeniej dranicy, nawet z jej warstw zewntrznych,
nie mamy ju danych pozwalajcych ustali, jaki odstp czasu dzieli
badan prbk od czasu cicia drzewa. Pod tym wzgldem jestemy zupenie
bezradni, gdy mamy do czynienia z drewnem zwglonym rozdrobnionym i
roz - wleczonym, a jest to sytuacja najczciej spotykana.
Problem z datowaniem wgli niewiadomego pochodzenia ze wzgldu na
efekt starego drewna moe zilustrowa przykad podany przez M. Kar.
Chodzi tu o jedn dendrodat z prb - ki zachowanej wraz z rdzeniem z
belki uzyskanej z jednej z ziemianek (wedug M. Kary
pseu-doziemianek) z Ostrowa Tumskiego (s. 355), ktra daa rezultat
AD 685 po 899. Mamy wic tu przykad drewna ponaddwustuletniego,
ktrego data cicia nie jest znana, bo nie uchwy-
19 D. A. S i k o r s k i, O nadziejach zwizanych z datowaniem
metod 14C zabytkw architektury redniowiecznej w Polsce (gos w
niedokoczonej dyskusji), w: Architektura romaska w Polsce. Nowe
odkrycia i interpretacje, Gniezno 2009, s. 677-703.
20 Rozpad ma charakter przypadkowy i stao rozpadu dotyczy
odpowiednio duej grupy atomw 14C. Poniewa w badanych prbach warunek
ten jest zawsze speniony, nie ma powodu, by uwzgldnia
probabilistyczny charakter zjawiska, ktre ujawnia si dopiero dla
maych prbek o wieku kilkudziesiciu tysicy lat.
-
214 Recenzjecono warstwy bielastej, a najmodszy ze soi pochodzi
z 899 r. Wyobramy sobie, e belka ta nie zachowaa si w tak dobrym
stanie, ale ulega zwgleniu i rozdrobnieniu, a pozostay po niej
jedynie lune wgle we wntrzu ziemianki. W takiej sytuacji archeolog,
biorc prb do oznacze radiowglowych, nie wie, z jakiej czci drewna
dany fragment pochodzi. Zamy zatem, e pobra dwie prbki i to tak
nieszczliwie, e jedna pochodzia z okolic rdzenia, czyli z ok. 685
r., a druga ze soju, ktry przyrs ok. roku 899. Symulowane surowe
daty 14C bd (w kolejnoci) nastpujce: 130030 oraz 113030. Po
kalibracji uzyskamy nastpujcy diagram uzyskany programem OxCal.
Rys. 1. Wynik kalibracji w programie OxCal dla laboratoryjnego
wyniku BP 130030 oraz 113030.Zwykle w takiej sytuacji uznaje si ktr
z prb za bdn i w zalenoci od preferowanych
wczeniejszych tez wybiera si t, ktra bardziej pasuje do przyjtej
koncepcji. Najczciej mamy jednak tylko jedn prb. Nietrudno sobie
wyobrazi, e archeolog moe mie pecha i signie po kawaek drewna
pochodzcy z poblia rdzenia. W takiej sytuacji, o ile pozostay
materia nie bdzie wyranie odbiega od sugerowanej chronologii
radiowglowej, interpretacja bdzie suge-rowa czas znacznie starszy
ni rzeczywisty moliwy czas uycia belki. Z tym samym stopniem
prawdopodobiestwa prbka moe wprawdzie pochodzi ze soi z poblia
warstwy podkorowej i wwczas bdzie to czas zbliony do rzeczywistego.
Biorc jednak prb drewna o niewiadomym pooeniu w przekroju pnia,
zawsze naraamy si, e bdzie to prbka dajca znacznie starszy okres ni
czas cicia drewna. Wanie efekt starego drewna najprawdopodobniej
doprowadzi do uzyskania zaskakujcego dla Autora rezultatu datowania
radiowglowego fragmentu wgla drzewnego spod tzw. misy chrzcielnej
na Ostrowie Lednickim, gdzie kalibracja daa wynik w po - staci
przedziau 590-670 (przy 95% prawdopodobiestwie). Jednak Autor
ochoczo buduje na tym pojedynczym rezultacie koncepcj kontynuowania
w tym miejscu miejsca kultowego od staroytnoci (s. 354).
W swoich analizach M. Kara szeroko wykorzystuje daty
radiowglowe, czsto s to pojedyn-cze wyniki, ale moliwy wpyw efektu
starego drewna w swoich interpretacjach ignoruje niemal cakowicie.
Autor wrcz stwierdza, e jego wtpliwoci wzbudza tendencja do
arbitralnego jego zdaniem odmodzenia przedziau wieku kalibrowanego
poprzez uwzgldnienie efektu starego drewna, chocia co zaskakujce co
do zasady, to si zgadza z przesankami prowadzcymi do takiego
wniosku. Stwierdzenie, e naley liczy si z efektem starego drewna,
nie oznacza arbitralnego odmodzenia wieku, gdy nie proponuje si
jakiego staego wskanika koryguj-cego, tylko zwraca si uwag, e
faktyczny wiek cicia drzewa moe znacznie si rni od uzyskanego wieku
prbki. Arbitralnie postpuje w tej kwestii M. Kara, gdy sdzi on
(wanie arbitralnie), e w paleniskach, a z tego rodzaju obiektw
pochodzi powana cz wgli drzew-nych poddawanych badaniom
radiowglowym, w charakterze paliwa spalano przede wszystkim
zbierany sezonowo chrust dajcy z racji niewielkiej rednicy gazi
znikomy efekt tzw. po-starzenia wyniku spalano chrust zbierany w
lasach, gdzie zalega co najmniej rok, wtpliwe jednak, by korzystano
z chrustu, ktry zalega duej ni kilka lat (s. 346). Nie mog podzieli
optymizmu M. Kary co do pochodzenia znacznej liczby prbek z
palenisk, gdy, nawet opierajc si na danych publikowanych w
recenzowanej ksice, niewiele prbek pochodzi z obiektw, ktre moemy
okreli jako paleniska uytkowe, a do tego atrybucja niektrych jako
paleniska
Atmospheric data from Reimer et al (2004);OxCal v3.10 Bronk
Ramsey (2005); cub r:5 sd:12 prob usp[chron]
400CalAD 600CalAD 800CalAD 1000CalAD 1200CalADCalibrated
date
130030BP 113030BP
-
Recenzje 215
jest w ogle wtpliwa. Ponadto w paleniskach mogo by spalane
drewno ze starych konstrukcji drewnianych, ktrego stan nie pozwala
ju na wtrne konstrukcyjne zuytkowanie. Natomiast o charakterze
spalanego materiau mamy tylko wyobraenia, ale nie wiedz. Przykady z
osiem-nasto- i dziewitnastowiecznej Polski, kiedy to w
gospodarstwach chopskich chrust stanowi istotn cz opau, wynikaj z
faktu ograniczania moliwoci pozyskiwania przez chopw drzewnej
grubizny. Jak to wygldao we wczesnym redniowieczu, po prostu nie
wiemy. Jeli M. Kara uznaje, e pozyskiwano wycznie chrust, to doda
mona, e w wczesnych lasach z pew - noci zalegao mnstwo grubizny
obalonej z przyczyn naturalnych. Takie drewno, w sposb naturalny
wysezonowane, choby z racji atwiejszego transportu i obrbki, mogo
by wanie preferowanym paliwem, a przynajmniej takim, ktre
wykorzystywano na rwni z chrustem. Wszystko to jest oczywicie
nieweryikowalne, ale pokazuje, e nie jestemy w stanie uchwy-ci
jednoznacznych zasad, ktrymi kierowano si przed tysicem lat,
przygotowujc drewno na opa. W przypadku prbek pobieranych z warstw
przesiknitych spalenizn nie wiemy, czy pochodz one z rozwleczonych
palenisk uytkowanych gospodarczo, czy te z konstrukcji drewnianych
zbudowanych z grubizny, ktre przypadkowo lub intencjonalnie zostay
spalone, a wgle rozproszone. W takim za przypadku liczy si trzeba z
efektem starego drewna, ktry w istotny sposb zakca uzyskane
dane.
Inaczej rzecz si ma z drewnem konstrukcyjnym, ktre pochodzio z
pewnoci z drzew kilku - dziesicioletnich, a jak pokazuj dane
dendrochronologiczne, nierzadko grubo ponad stuletnich. Wgle
drzewne pobierane z takich przepalonych konstrukcji mog z duym
prawdopodobie-stwem pochodzi z do starych sojw w kadym razie
najczciej nie wiadomo, z jakich fragmentw drewna. M. Kara wyjtkowo
rzadko podaje dokadne miejsce w belce, z ktrej po-brano prbki 14C,
co nie uatwia nawet przyblionego oszacowania bdu wynikajcego z
efektu starego drewna. Nie wiadomo nawet, czy prbki byy pobierane z
uwzgldnieniem tego efektu, a wic czy starano si je pozyska z
wierzchnich warstw, czy te sigano gbiej, gdzie drewno bardziej
zachowuje swoj spoisto, a moe nawet ulego tak znacznemu rozkadowi,
e tylko warstwy bliskie rdzeniowi zachoway jeszcze dajcy si
analizowa 14C materia organiczny21. Wnioskowanie w oparciu o takie
dane jest obarczone potencjalnie duym bdem bdem, ktrego wielko nie
poddaje si nawet oszacowaniu.
Mona zauway u archeologw tendencje do pobierania pojedynczych
prbek do datowania 14C, aby uzyska datowania z jak najwikszej
liczby obiektw czy warstw z danego stanowis-ka. Niestety,
wnioskowanie oparte na pojedynczych prbach (czy niewielkiej ich
iloci) jest bardzo zawodne. Wynika to po pierwsze z omwionego wyej
efektu starego drewna (jeli cho - dzi o prbk z drewna), a po drugie
z powodu probabilistycznego charakteru samych pomiarw i
dowiadczalnie wyznaczanej krzywej kalibracyjnej. Niewielkie
zwikszenie liczby prb z tego samego obiektu pozwala zmniejszy efekt
starego drewna poprzez urednienie sumarycznego wyniku22, jak i
uzyska po urednieniu dokadniejsze wyniki. Rezultat jest taki, e
zmniej-sza si w ten sposb prawdopodobiestwo pobrania prbek wycznie
z gbszych warstw drewnianej belki. Nawet jeli prbki pochodz z
wierzchnich warstw drewna, to urednienie wyniku z kilku prb pozwala
zawzi przedzia dat po kalibracji. Jeli chodzi o ten ostatni aspekt
(urednienia rwnoczasowych wynikw), to M. Kara zdaje sobie chyba
spraw z zalet zwikszenia prb z jednego obiektu, ale faktu tego w
swoich interpretacjach wynikw datowania ani razu nie wykorzystuje.
Na marginesie mona zauway uwaga ta nie dotyczy wycznie M. Kary e
skutki niepenej znajomoci metody 14C ujawniaj si ju na etapie
planowania pobierania prbek. Bardzo rzadko zwraca si uwag na fakt,
e belki nie poddajce si analizie dendrochronologicznej, ale z
zachowanymi i policzalnymi sojami, mona datowa metod 14C przy
zastosowaniu zjawiska wiggle-matching, ktra daje rewelacyjn, jak na
metod radiowglow, dokadno. W takich sytuacjach pobiera si zazwyczaj
niestety jedn prbk
21 Spotykaem si z uzasadnieniem pobrania prbki w gbi drewnianej
kody wanie faktem lepszego zachowania si struktury drewna w gbi ni
bardziej kruchych warstw wierzchnich fakt, ktry nie ma znaczenia w
analizie radiowglowej prbek.
22 Nie chodzi tu o redni arytmetyczn poszczeglnych wynikw.
-
216 Recenzjei to jak ju podkrelaem bez zwracania uwagi na jej
umiejscowienie w belce23. Zreszt krtkie omwienie przez M. Kar
moliwoci ucilenia wynikw kalibracji (s. 48) jest pene niecisoci i
bdw, ktrych tu wylicza nie bd24.
Autor susznie zauwaa, e analiza radiowglowa okrela przede
wszystkim wiek prbki, a nie obiektu. Datowanie to moe, lecz nie
musi odzwierciedla wieku obiektu. Istotne zna - czenie ma tutaj
kontekst stratygraiczno-funkcjonalny prby, wan rol odgrywa te
umiejt -no interpretacji wynikw przez archeologa (s. 48, przyp.
360). Z pierwsz czci tej opinii cakowicie si zgadzam. Komentarza
wymaga stwierdzenie, e datowanie moe odzwierciedla wiek obiektu, co
wydaje mi si nie uzasadnione, gdy w przypadku 14C datowanie obiektu
zaw - sze jest porednie, najczciej poprzez datowanie surowca, z
ktrego obiekt zosta zrobiony lub przynaleno prbki do tej samej
warstwy. Zreszt do podobnie rzecz si ma z dendro-chronologi.
Przy wszystkich wyej omwionych niedomaganiach w interpretacji
wynikw 14C podkre-li naley, e Autor zawsze konsekwentnie podaje
surowe daty laboratoryjne. Pozwala to nie tylko na kontrol wynikw,
ale na uzupenienie niektrych interpretacji (np. przez urednianie
kilku wynikw z tego samego obiektu czy warstwy rozpatrywanych przez
Autora z osobna)25.
Kolejny bd popeniany przez Autora polega na traktowaniu niekiedy
wykresw kalibracyj-nych jak wykresw liniowych, gdy tymczasem liczy
si tylko powierzchnia zaczernionego pola w zadanym przedziale
czasu. Prowadzi to do zupenie bdnych wnioskw, jak ten, na podstawie
ktrego m. in. M. Kara dowodzi, e dane 14C potwierdzaj hipotez o
budowie lednickiego ko-cioa grodowego w trzeciej wierci X w. Autor
stwierdzi, e punkt modalny (waciwie jeden z dwch punktw)26, ktry
wypada ok. 980 r., informuje, e prawdopodobiestwo kalibrowanego
wieku kalendarzowego prby wzrasta w przedziale ADcal 950-980, po
czym maleje w przedziale ADcal 980-1000. (s. 355, przyp. 1874).
Jeli spojrzymy na wykres kalibracyjny, to sposb jego odczytania
staje si zrozumiay przy zaoeniu odczytu liniowego, tyle, e jest to
sposb bdny. Poniewa krzywa po lewej stronie 980 r. wzrasta, a po
prawej opada, Autor odczytuje go tak, jak przebieg funkcji, czyli
po grani. Dlatego wydaje mu si, e prawdopodobiestwo u szczytu 980
preferuje wanie t dat. Przypomn wic, e w wykresach kalibracyjnych
znaczenie ma powierzchnia zaczernione pole poniej grani w zadanej z
gry szerokoci przedziau czasu. Poniewa w pik ma ksztat w pewnym
zakresie czasu prawie symetryczny, to gdyby dowolnie przyj rok 980
za punkt odniesienia, to dwa symetryczne przedziay po 30 lat przed
i po t dat daj niemal identyczne prawdopodobiestwo 20 i 22%.
Wniosek M. Kary naley zatem skorygowa stwierdzeniem, e poszukiwana
data w rwnym stopniu moe by w obu zakresach: wykres naley traktowa
jako cao. Przedzia 950-980 jest tak samo prawdopodobny, jak
przedzia 980-1010 i kierunek wzrostu gstoci prawdopodobiestwa ani
kierunek jego malenia niczego nie sugeruj, ani tym bardziej nie
wskazuj na preferowanie jakiej konkretnej daty bd nawet konkretnego
bardzo wskiego przedziau. Prawdopodobiestwo zawsze odnosi si
wycznie do wybranego przedziau27.
23 Por. rzadki przykad wykorzystania tej metody B. G r u s z k
a, Obiekt z pocztkw redniowiecza w Stonem, stan. 2, pow.
zielonogrski, Slavia Antiqua 51, 2010, s. 249.
24 Urednianie rezultatw jest operacj matematyczn i nie musi by
wykonane w laboratorium, twier - dzenie Bayesa i oparcie si o dane
aprioryczne to ten sam proces. Punkt modalny i mediana w aden sposb
nie precyzuj wynikw.
25 M. Kara, polemizujc ze mn, stwierdza (s. 48, przyp. 360), e
surowe daty 14C nie stanowi podstaw analiz archeologicznych, co
jest jawnie sprzeczne z metod statystyczn, gdy tylko takie dane mog
by podstaw rnorodnych analiz statystycznych (urednianie,
rozwarstwianie chronologiczne stanowiska na podstawie 14C itd.),
bdcych punktem wyjcia dla jakiejkolwiek interpretacji wynikw
poddanych pniej kalibracji. Wyniki kalibrowane kocz jakiekolwiek
dalsze operacje na tych danych.
26 Drugi punkt modalny zosta arbitralnie odrzucony, gdy wskazuje
na przeom IX i X w., jawnie kccy si z preferowan hipotez M.
Kary.
27 Nawiasem mwic, dlaczego nie wybra w tym przypadku za punkt
modalny szczytu ok. 910 r.? O braku sensu w posugiwaniu si punktem
modalnym w przypadku krzywych kalibrowanych por. A. Wa l a n u s,
T. G o s l a r, Wyznaczanie wieku metod 14C dla archeologw, Rzeszw
2004, s. 61.
-
Recenzje 217
Rys. 2. Wynik kalibracji w programie OxCal dla laboratoryjnego
wyniku BP 108030 z punk- tem modalnym koo roku 980.Obiecujco
przedstawiaj si wyniki datowa dendrochronologicznych konstrukcji
drewnia-
nych z wczesnoredniowiecznych obiektw. Tym bardziej, e
przynajmniej dla kilku stanowisk dysponujemy dugimi seriami prbek,
z czci dat z warstwy bielastej, co pozwala ucili chronologi do
kilkunastu a nawet zaledwie kilku lat, nie mwic o prbkach dajcych
nawet roczne daty cicia drzewa. Daje to duy stopie pewnoci w
ustaleniu ich dokadnej chronologii. Jednak gros dendrodat, ktrymi
Autor si wspiera, pochodzi z zaledwie kilku lub pojedynczych prbek
najczciej bez warstwy bielastej, co nawet nie pozwala ograniczy bdu
do kilku lat. W rzeczywistoci w tych przypadkach mamy daty, ktre
moemy traktowa jedynie jako wyznaczajce terminus post quem. Mimo to
Autor wyprowadza z nich niekiedy daleko idce wnioski, zakadajc
milczco, e w wyznaczony terminus post quem jest bliski waciwej daty
cicia drzewa. Niestety, przypuszczenia te nie s w aden sposb
weryikowalne. Posugiwa -nie si wycznie okreleniem post XYZ lat,
jeli nie mamy warstwy bielastej, w rzeczywisto-ci niewiele mwi. Z
punktu widzenia oceny wiarygodnoci datowania na podstawie prbek z
wynikami typu post XYZ, zwaszcza pojedynczych prbek lub zaledwie
kilku z danego obiek-tu, wane jest wskazanie, czy wynik (np. post
927) uzyskany z konkretnej prbki pochodzi z drewna o znacznym
uchwytnym wieku (np. w ostatni datowany sj okreli wiek drzewa na
przynajmniej 200 lat), czy te dotyczy to drzewa relatywnie modego
(np. ostatni uchwytny sj pozwala stwierdzi, e drzewo miao nie mniej
ni 60 lat). W pierwszym przypadku domylnie moemy przyj, e owo post
moe dotyczy zaledwie kilku dekad (chocia i to bdzie grubym
przyblieniem), a w drugim, moe dotyczy stu i wicej lat. Im znany
nam minimalny wiek drzewa, z ktrego pochodzi prbka, jest duszy, tym
prawdopodobiestwo, e rnica midzy wiekiem ostatniego datowanego
soju, a rzeczywist dat jego cicia jest (statystycznie rzecz ujmujc)
mniejsza. Tego rodzaju dodatkowe informacje daj nam przynajmniej
jak orientacj, co w rzeczywistoci moe oznacza okrelenie rodzaju
post 927. W sytuacji, gdy prbki po-chodz z drewna obrobionego, bez
zachowanego rdzenia i kiedy nie da si ustali minimalnego wieku
drzewa, z ktrego dana prbka pochodzi, to nasze moliwoci szacowania
ewentualnego rzeczywistego wieku ulegaj dodatkowemu zmniejszeniu.
Opisywanemu problemowi mona w znacznym stopniu zaradzi, dysponujc
wiksz liczb prbek z danego obiektu, ale zdaniem M. Krpca jak pewno
otrzymuje si przy minimum 10 prbach. Jak atwo zauway, nie-ktre z
proponowanych przez Kar datowa (np. katedry poznaskiej i jej
otoczenia, s. 242 n.) opieraj si na jednej bd dwch dendrodatach
typu post XYZ, nie dajcych w rzeczywistoci twardego wsparcia dla
formuowanych na ich podstawie wnioskw zakadajcych do wysok
Atmospheric data from Reimer et al (2004);OxCal v3.10 Bronk
Ramsey (2005); cub r:5 sd:12 prob usp[chron]
600CalAD 800CalAD 1000CalAD 1200CalADCalibrated date
800BP 900BP 1000BP 1100BP 1200BP 1300BP 1400BP
Radio
carbon
deter
minat
ion
108030BP
68.2% probability 890AD (19.9%) 920AD 940AD (48.3%) 1020AD 95.4%
probability 890AD (95.4%) 1020AD
-
218 Recenzjeprecyzj ustale chronologicznych. Trzeba jednak
przyzna, e praktyka M. Kary nie odbiega tu od zwyczajw przyjtych w
archeologii i uwagi te nie dotycz tylko tej ksiki.
Jak mylce moe by wnioskowanie z pojedynczych danych, pokazuje
seria 33 prbek z do - brze znanej badaczom wczesnego redniowiecza
jednofazowej ziemianki z Krakowa-Wycia, ktrych dendrodaty zaczynaj
si od post 465, gdy rzeczywista data jej wybudowania to czas tu po
625 r. (kilka prbek z warstw bielast)28. Gdybymy dysponowali
zaledwie paroma prbkami przypadkowymi bez warstwy bielastej, a przy
tym mielibymy nieszczcie trai na te dajce wyniki z V w., nasz
wniosek oparty na takiej prbie postarzyby obiekt przynajmniej o
dobre stulecie. Dua cz dendrodat, ktrymi posuguje si M. Kara, to
wanie pojedyncze dane; jeli nawet odwouje si do kilku, to czsto
pochodz one z rnych warstw. Nawet pojedynczy wynik jest jak
informacj, choby wyznacza jaki punkt orientacyjny, ale budowanie w
oparciu o tak nike przesanki rozbudowanych hipotez jest pozbawione
sensu, gdy prawdopodobiestwo, e kolejne daty z tego samego obiektu
dadz wynik znacznie si rnicy, jest due.
Na marginesie warto zwrci uwag na do kuriozalne rozwaania M.
Kary o moliwoci ustalenia dokadnej daty rocznej cicia drzewa (s.
343). Wtpliwoci swoje uzasadnia rnymi konwencjami w redniowieczu,
jeli chodzi o ustalenie pocztku roku, ktre w Europie najczciej
znajduj si midzy Boym Narodzeniem a Wielkanoc (M. Kara zna tylko
dwa systemy, liczce pocztek roku od 25 grudnia i 1 stycznia, co
czyni jego dywagacje jeszcze bardziej wydumanymi, gdy rnica jest
zaledwie piciu dni). W czci przesanki M. Kara s trafne, tzn. w
sytuacji, kiedy nie wiemy, w jakim systemie s datowane informacje
rdowe, a nie znamy pory roku dla konkretnego wydarzenia, to
istnieje niebezpieczestwo, e podana informacja roczna mo - e mieci
si w przedziale 1 roku. Przykadowo, rocznikowa data przybycia
Dobrawy do Mieszka 965 moe w rzeczywistoci oznacza, e by to ju rok
966 wedug obecnej rachuby. Jednak w przypadku dendrochronologii
poszczeglne warstwy przyrastaj tylko w pewnych okre - sach roku i
warstwa wiosenna z pewnoci nie koczy przyrostu przed kocem marca,
wic kwestia ta, zwaszcza w postaci prezentowanej przez Autora, nie
ma nawet teoretycznego uza-sadnienia.
IV. WOK PRZEOMU PASTWOWEGOJednym z kluczowych dla M. Kary poj
jest przeom pastwowy. Omawiana ksika
jest m. in. powicona poszukiwaniom materialnych ladw przeomu
pastwowotwrczego wraz z prb okrelenia istoty oraz przyczyn tego
zjawiska (s. 51). eby ustali, co konkretnie Autor rozumie pod tym
pojciem, czytelnik musi we wasnym zakresie zebra jego nieliczne
rozproszone wypowiedzi w tej sprawie, ale i wwczas nie znajdzie
jednoznacznej deklaracji. Z kilku sw ze wstpu wynika, e
problematyka przeomu pastwowego utosamiona jest przez Autora z
wyksztaceniem si lub adaptacj u s t r o j u w a d c z e g o w
okrelonej spoecznoci (istoty tego ustroju) (s. 7); w innym miejscu:
okrelenie pocztkw oraz charakteru elitarnej monarchii Piastw
pozwolioby datowa moment kulturowo-cywilizacyjny przeomu zwizanego
z pocztkiem pastwa (s. 48); dla zaistnienia przeomu pastwowego
niezbdny by jednak wzorzec organizacyjny (s. 49). Nieco wiata rzuca
szerszy wywd Autora: Moc sprawowania wadzy wsplnota utosamiaa z
przysugujcymi jej kolektywnie uprawnieniami wadczymi do
zawaszczonej ziemi, ktr postrzegano jako domen wit ojcowizn.
Istotne zmiany w tym zakresie przynis dopiero przeom pastwowy. Odtd
uprawnienia wadcze tak w wy - miarze symbolicznym, jak i realnym
przysuguj suwerenowi monarsze, ktry sprawuje imperium z nadania
boskiego, tudzie z mandatu ludu. W zamian za ograniczenie
pierwotnych uprawnie politycznych, gwarantuje on wsplnocie poczucie
realnego i sakralnego miru, w tym bezpieczestwo miejsc witych (s.
203).
Nie s to wypowiedzi, ktre by mona uzna za wyjanienie, jakimi
cechami w postu-lowany przeom miaby si odznaczy w rdach
archeologicznych i dlaczego przyjto te, a nie inne kryteria. Z
kontekstu wynika, e za gwny wyznacznik przeomu, jak i momentu
rozpoczcia budowy pastwa w Wielkopolsce, M. Kara uzna
zintensyikowanie w pocztkach
28 M. K r p i e c, Dendrochronologia, Warszawa 2009, s. 181.
-
Recenzje 219X w. budownictwa grodowego i wyksztacenie si pewnej
grupy elitarnej, ktrej obecno ujawnia si w zwikszonej liczbie
przedmiotw zaliczanych do kultury elitarnej29. Poniewa nie znajduj
adnego innego kryterium, to tak dokonany wybr wydaje mi si nazbyt
arbitralny i nieadekwatny. Gdyby analogicznie zastosowa owo
kryterium do innych czasw, to przeomy znalelibymy w czasach kultury
uyckiej w Europie w rnych spoeczestwach celtyckich, o ktrych wiemy,
e byy mocno spoecznie zrnicowane i na tyle wysoce zorganizowane, e
o tysic lat starsze celtyckie oppida przy naszych nadwarciaskich
grodach wczesnorednio-wiecznych jawi si jako metropolie30.
Wyksztacenie si elity militarnej w danym spoeczestwie nie musi
oznacza powstania pastwa, jak pokazuje przykad rnych spoeczestw
germaskich od schyku I tysiclecia p.n.e. Moe w prahistorii nie
znalelibymy tak dynamicznego procesu, jak w przypadku Wielkopolski
w X w., ale z pewnoci znajdziemy lady powstania wysoce
zorganizowanych i materialnie rozwarstwionych spoeczestw z moliwoci
wydzielenia grupy elitarnej na podstawie kryterium, jakim s
przedmioty luksusowe. Nie sdz zatem, by takie ob - serwacje, jak
zwikszona liczba przedmiotw luksusowych oraz intensyikacja
budownictwa grodo - wego byy wystarczajcymi archeologicznymi
wiadectwami budowy pastwowoci. Zastrzegam jednak, e kwestia
odzwierciedlenia w materiale archeologicznym procesu
pastwowotwrczego wymaga osobnych bada, gdy, jak dotd, poruszamy si
zarwno Autor, jak i piszcy te so-wa raczej w sferze intuicji. Jak
na tym tle ma si przedstawia interpretacja tego, co si dziao w
Wielkopolsce w X w. na podstawie materiau archeologicznego?
Odpowied jest prosta, to historycy i rda pisane w rzeczywistoci
wyznaczaj kierunek interpretacji M. Kary, gdy jeli historycy mwi o
pastwie polskim od drugiej poowy, a z pewnoci od pocztku XI w., to
musiao ono powsta wczeniej, a jedynym wyranym procesem
obserwowalnym w rdach archeologicznych w okresie poprzedzajcym jest
akcja budowy grodw w pierwszej poowie X w. Rzekomo samodzielny gos
archeologii, majcy sprowadzi si do uchwycenia material-nych
wiadectw przeomu pastwotwrczego wraz z prb okrelenia istoty oraz
przyczyn tego zjawiska w rzeczywistoci skonstruowany jest pod
dyktando koncepcji wypracowanych przez historykw, do ktrych
dostosowuje si obserwacje archeologiczne.
Mona mie rwnie zastrzeenia co do wyboru cezury koczcej w przeom
traktowany jako pewien proces, ktry zdaniem M. Kary zwizany jest z
panowaniem Bolesawa Chrobrego. adna z analiz materiau
archeologicznego takiej cezury nie wyznacza, a przynajmniej Autor
jej nie wskazuje. Pocztek XI w. jest tu przejty po prostu za
historykami, a nie wynika z analiz archeologicznych. Bo tak jak
daleko w gb wczesnego redniowiecza Autor siga dla uchwy-cenia tego,
co nazywa substratem pastwowotwrczym, to w przypadku prby
zarysowania koca tego procesu nie dysponuje odpowiednio szerokim
materiaem porwnawczym, nawet ograniczajc si tylko do XI w. Po czci
Autor jest usprawiedliwiony na og gorszym rozpo-znaniem
archeologicznym wieku XI i XII w porwnaniu do X, gdy atwiej uchwyci
pocztki ni zarysowa dynamik pniejszych zmian.
Pewne trudnoci pojawiaj si z szeroko wykorzystywanym przez
Autora pojciem monar-chia patrymonialna, pokrewn mu domen
patrymonialn czy te oglnie uywanym przymiotnikiem patrymonialny.
Rekonstrukcja tego wanego z punktu widzenia caoci wy - wo dw Autora
terminu nie prowadzi do klarownych wnioskw. Z jednej strony zdaniem
M. Kary wadza nabieraa charakteru patrymonialnego, kiedy wadza
ksicia plemiennego ule-gaa przeksztaceniu we wadz dziedziczn, dajc
wybranemu rodowi prawo do dysponowania obszarem pastwa niczym domen
(seniori)31. To, czym ksi patrymonialny wada, stawao
29 Jednoznaczne zdeiniowanie przeomu pastwowego znajdziemy
natomiast w tekcie mistrzyni Autora, Z. K u r n a t o w s k i e j,
Pocztki Polski, Pozna 1992, s. 62: Archeologicznym wyznacznikiem
przeomu, a zatem przejcia od organizacji plemiennych, segmentowych,
charakteryzujcych si wieloma orodkami centralnymi, do organizacji o
charakterze centralistycznym, wczesnopastwowym, jest budowa w
Wielkopolsce sieci nowych orodkw wadzy, a zarazem niszczenie
gwatowne bd stopniowe, dawnych struktur osadniczych.
30 Por. dyskusj nad charakterem organizacji politycznej Celtw
przed podbojem rzymskim: Celtic Chiefdom, Celtic State: The
Evolution of Complex Social Systems in Prehistoric Europe, red. B.
Arnold, D. B. Gibson, Cambridge 1995.
31 Tu mona domyla si nawizania do koncepcji propagowanej przez
H. o w m i a s k i e g o,
-
220 Recenzje
si zdaniem Autora jego domen patrymonialn (s. 31 n.). Wadztwo
patrymonialne tym ma si odrnia od ustroju wodzowskiego, e w tym
ostatnim wdz kontrolowany jest przez wiec. Zdaniem M. Kary z tego
wzgldu wsplnot o ustroju wodzowskim nie sposb uzna za spoeczestwa
pastwowe w typie monarchii patrymonialnych (s. 159). Jaka jest
zaleno midzy pastwem a wadza patrymonialn, w wietle tych wypowiedzi
trudno dociec. Sdzc po tym, e wedug M. Kary pierwsze wyraniejsze
symptomy procesw pastwowotwrczych na ziemi
gnieniesko-giecko-poznaskiej pojawiy si w pocztkach X w. i
doprowadziy do przeksztacenia tego terytorium najpierw w
patrymonialn domen Piastw, a nastpnie w rdze pastwa zwanego Gnezdun
civitas (s. 164), to wyksztacenie wadzy patrymonialnej byo eta-pem
porednim w drodze do powstania pastwa32. M. Kara dopatruje si
genezy patrymonium Piastw idc za czci historiograii w umowie
spoecznej (s. 288).
M. Kara, zakadajc niepodzielnoci ich pastwa (domeny), opiera si
na pogldach zastanych w pracach wielu historykw. Pogldy te stoj
jednak w jawnej sprzecznoci z danymi rdo-wymi33. Mieszko I podzieli
swoj wadz pomidzy synw, jak dowiadujemy si z Dagome iudex, ale
przede wszystkim ze szczegowego przekazu Thietmara. Bolesaw Chrobry
obj ca wadz dopiero wwczas, gdy przyrodnich braci wygna. Jeden z
nich (lub jego potomek), Dytryk, odzyska w 1032 r. za
wstawiennictwem cesarza Konrada II jaki nadzia w Polsce. Jed -
noczenie ten sam Bolesaw wyznaczy jak si wydaje, bo rda nie
stwierdzaj tego wprost na gwnego spadkobierc nie pierworodnego (a
przynajmniej znanego nam najstarszego) syna, ale Mieszka II. Ze sw
Wipona mona by nawet odnie wraenie, e pastwo zostao podzielone
midzy synw Bolesawa w 1025 r.34, a jedynie Mieszko II wygna braci,
ktrzy szukali pomocy u obcych. W czasach tego ostatniego bracia w
kocu wadali w swoich dziel-nicach. Niekwestionowane jedynowadztwo
Kazimierza byo jedynie skutkiem faktu, i by jedynym synem Mieszka
II. W czasach Bolesawa Szczodrego z pewnoci wasn dzielnic wada jego
brat Wadysaw Herman.
Postulowane przez M. Kar zwizki dynastii piastowskiej z
Wielkopolsk przecie nie-wtpliwie mocne rwnie wydaj si przesadnie
uwypuklone. Przynajmniej od Kazimierza Odnowiciela, a
prawdopodobnie ju od Mieszka II, centrum wadzy znajdowao si w
Krakowie. Wprawdzie chtnie tumaczy si to zniszczeniami w
Wielkopolsce po czeskim najedzie, ale nie wida u Piastw chci
przywrcenia poprzedniego ukadu. Wadysaw II Wygnaniec jako
ksi-senior nie otrzyma wadzy nad Wielkopolsk ani chyba si o ni nie
ubiega. Gdyby panowanie nad Wielkopolsk odgrywao tak rol
ideologiczn, jak M. Kara przypisuje dla X w., to dlaczego ju w
pierwszej poowie wieku nastpnego centrum wadzy przenioso si na
trwale do Krakowa? Nie mona nie zauway i kolejnej sprzecznoci jeli
wadza Piastw w Wielkopolsce wypywaa z posiadania przez nich tej
ziemi w sensie wasnoci, a jak sdz Autor opowiada si za
podporzdkowaniem Maopolski Piastom dopiero w kocu X w., to trudno
zakada, e ich pozycja w ziemi krakowskiej a trudno si domyla, e
stali si nagle wacicielami caej prowincji35 byaby na tyle
mocniejsza, e warto byo przenie centrum
Pocztki Polski, t. VI, Warszawa 1985, s. 101 n., ale senioria
(podobnie jak domena) nie moe by uto-samiana z prywatnym
majtkiem.
32 W innym miejscu (s. 287) jest mowa o domenie patrymonialnej
jako zalku pastwa.33 T. G r u d z i s k i, Zagadnienie podziaw
dynastycznych w Polsce do schyku XI wieku, Kwar-
talnik Historyczny 78, 1971, s. 3-26, bronic pogldu o zasadnie
niepodzielnoci, zastosowa osobliwy sposb argumentacji, mianowicie
scalanie wadzy przez Bolesawa Chrobrego, w czci przez Miesz - ka II
uznaje za dowd, i taka zasada funkcjonowaa i bya spoecznie nie
tylko akceptowana, ale popierana. Nie zauwaa natomiast, e podziay,
do ktrych przecie dochodzio, nie byy Piastom narzucane. Jeli tak,
to znaczy, e czuli si wanie do nich zobowizani.
34 Wipo, Gesta Chuonradi II imperatoris, cap. 29, wyd. H.
Bresslau, Scriptores rerum Germanicarum, Hannover 1915, s. 48:
Supra dictus Bolizlaus dux Bolanorum mortuus reliquit duos ilios,
Misiconem et Ottonem. Misico dum fratrem suum Ottonem
persequeretur, expulerat eum in Ruzziam. Dum ibi aliquantum tempus
miserabiliter viveret, coepit rogare gratiam imperatoris Chuonradi,
ut ipso inpetrante et iuvante restitueretur patriae suae.
35 Naley odrni przejcie wadzy nad jakim terenem, a przejciem na
wasno ziemi na nim si znajdujcej.
-
Recenzje 221
wadzy wanie na poudnie. Nie jestem przekonany, e wszystkie te
fakty mona zoy na karb chaosu, jaki mia zapanowa w Wielkopolsce po
najedzie Brzetysawa. Przecie w pierwszej poowie XI w. obserwujemy
na Wawelu prawdziwy boom budowlany, ktry odzwierciedla gwatown
przemian tego orodka jeszcze przed najazdem czeskim.
Kwestia piastowskiego patrymonium uwydatnia inn cech pracy M.
Kary, a mianowicie poddawanie si przez niego koncepcjom
historiograicznym, ktre wbrew wyraonej w rozdzia-ach o badaniach
milenijnych krytyce sugerowania si ustaleniami historiograii
stanowi jeden z fundamentw koncepcyjnych caoci ujcia. Przyjrzyjmy
si problemowi patrymonialnego charakteru pastwa w ujciu
historiograicznym. Chodzi o koncepcj, ktra odgrywa istotn rol w
rozumieniu przez Autora formowania si pastwa Piastw.
Uznajemy dzi powszechnie i susznie e stosunek ksit sowiaskich do
dzieronego przez nich kraju wzorowa si pocztkowo, co do treci
prawnej, na tych samych zasadach, na jakich polega stosunek
prywatnego waciciela do jego ziemi takimi sowy Oswald Balzer
wprowadzi swoim autorytetem pogld, ktry w polskiej historiograii
obowizuje do dzisiaj36. Balzer nie stara si ani wyjani genezy
stosunku wacicielskiego dynastii do pastwa, ani pniejszych jego
skutkw. Jedynym argumentem, na ktrym si opar, byy badane przez
nie-go zasady dziedziczenia w onie dynastii, ktre jego zdaniem nie
rniy si od dziedziczenia wasnoci prywatnej, a skoro tak, to
najwczeniejsze podziay dynastyczne uzna za dzielenie piastowskiej
wasnoci miao ni by pastwo jako cao. Po O. Balzerze polska
historiogra-ia praktycznie nawet nie prbowaa tak wanej tezy
zweryikowa37, nie mwic ju choby o prbie wyjanienia niezwykego w
sumie na tle europejskim zjawiska38. Przyczyn tego byo m. in.
utosamienie pojcia pastwa patrymonialnego w rozumieniu Balzera
pastwa, ktrego wacicielem jest wadca z tak samo brzmicym pojciem
obecnym w zachodniej historiograii, ktre jednak oznaczao w XX w.
zupenie co innego. W historiograii wiatowej, gwnie pod wpywem
analiz Maxa Webera39, pastwo patrymonialne rozumie si obecnie jako
niezinstytucjonalizowany system wadzy oparty na powszechnie uznanym
osobistym autorytecie wadcy. W tym rozumieniu pastwami
patrymonialnymi byy rnorakie redniowieczne twory polityczne, np.
Niemcy za dynastii ottoskiej, jak s nim te niektre wspczesne pastwa
Trzeciego wiata. W obu przypadkach okrelenie patrymonialny
wyprowadzane byo z dwch rnych, aczkolwiek wywodzcych si z tego
samego rda, sw. W przypadku Balzera z pa - trimonium oznaczajcego
wo, majtek, natomiast w drugim rozumieniu ze sowa pater, czyli
ojciec, do ktrego przyrwnywana bya pozycja wadcy w spoeczestwie,
uzaleniona od siy osobistych wizi i autorytetu.
Koncepcja pastwa patrymonialnego jako tworu bdcego wasnoci
monarchy jest w pol-skiej historiograii osobliwoci historiograiczn
na tle historiograii wspczesnej. Nie mogc tu tego zagadnienia
szerzej rozwin, chciabym tylko wspomnie, e koncepcja tak
rozumianego
36 O. B a l z e r, O nastpstwie tronu w Polsce, Rozprawy
Akademii Umiejtnoci, Wydzia Histo - ryczno-Filozoiczny 36, 1897, s.
289-431, tu s. 294. Wczeniej podobn myl o wyrazi . . - , ,
Petersburg 1880, wyd. 5, Petersburg 1919, s. 108, odnonie do
charakteru wadzy ksit ruskich.
37 Dopiero ostatnio J. M a t u s z e w s k i, Polska monarchia
patrymonialna opis redniowiecznej rzeczywistoci czy produkt
dziewitnastowiecznej historiograii?, w: Krl w Polsce XIV i XV
wieku, Krakw 2006, s. 137-153, trafnie podwaa zasadno tej
koncepcji, ale w dyskusji porusza si na polu wytyczonym rozwaaniami
O. Balzera.
38 Jednym z nielicznych historykw kwestionujcych ksic wasno
pastwa jest K. M o -d z e l e w s k i, Organizacja gospodarcza
pastwa piastowskiego w X-XIII wieku, Wrocaw 1975.
39 M. We b e r, Wirtschaft und Gesellschaft, Tbingen 1922 (w
rozwinitej postaci: t e n e, Wirtschaft und Gesellschaft: Grundriss
der verstehenden Soziologie. Studienausgabe, opr. J. Winckelmann,
Tbingen 1972); por. krytyczne omwienie J. A d a m s, The Rule of
the Father: Patriarchy and Patrimonialism in Early Modern Europe,
w: Max Webers Economy and Society: A Critical Companion, Stanford
2005, s. 237-265. Z pewnoci strat dla rozwaa Autora w kwestii
struktury wadzy jest pominicie weberowskiej koncepcji pastwa
patrymonialnego. Wprawdzie i u M. Webera pojawia si zaoenie, e
niekiedy punktem wyjcia ekspansji wadcy patrymonialnego jest wasna
wo, ale jest ono nieistotne dla caoci weberowskiej koncepcji, ktra
akurat w tym punkcie zbyt mocno wzorowana bya na stosunkach
azjatyckich, bdcych punktem wyjcia dla rozwaa M. Webera o pastwie
patrymonialnym.
-
222 Recenzje
pastwa patrymonialnego bya na gruncie niemieckim tworem pewnej
grupy jurystw, gwnie z XVIII w., chccych uzasadni prawa wadcw
absolutystycznych pastewek niemieckich do ich niczym nie skrpowanej
wadzy zarwno wobec instytucji Rzeszy, jak i wobec poddanych.
Uza-sadnieniem miao by lepiej zrozumiae dla buruazji prawo
wasnoci40. Koncepcje te znalazy swj peny wyraz we wpywowym w
pierwszych dekadach XIX w. historycznym dziele Ludwiga von
Hallera41. Szczegln popularnoci koncept ten cieszy si w
dziewitnastowiecznej nauce niemieckiej, ale nawet przez jego
zwolennikw traktowany by jako specyika wycznie krajw niemieckich, a
nie uniwersalna zasada. Idea ta zostaa odnowiona po raz ostatni
przez Karla Heimburgera w 1888 r. i wzmocniona artykuem w
Staatslexikon z 1911 r., ktry zosta na tyle przekonujco
skrytykowany przez K. Beyerle oraz dwudziestowiecznych historykw42,
i dzi mona pogld o patrymonialnym (wasnociowym) charakterze
wczesnych pastwa uzna za odrzucony43. Wprawdzie O Balzer nie opiera
si na tym nurcie bada, ale podobiestwa termi-nologiczne (tu i tam
pada pastwo patrymonialne) mogy pocztkowo sprawi wraenie, e jego
koncepcja ma uzasadnienie w szerszej perspektywie
powszechnodziejowej.
V. MIEJSCA KULTU POGASKIEGO A POCZTKI PASTWAWprawdzie ju w
poprzednich pracach Autora widoczna bya skonno do interpretacji
wielu obiektw, a nawet stanowisk, w kategoriach kultowych, to w
omawianej ksice znaczenie religii i kultu przedchrzecijaskiego w
przemianach spoecznych do X w. zostao przedstawione jako jeden z
kluczowych elementw dokonujcego si procesu pastwowotwrczego. Z tego
powodu weryikacja trafnoci metody jest tu szczeglnie istotna.
Przesanki, jakimi kieruje si Autor, wyrniajc w materiale
archeologicznym miejsca kultowe, zostay najpeniej przed-stawione
przy okazji analizy grodu w Bonikowie. W tym przypadku, w sposb
wyjtkowy dla caej ksiki, M. Kara przedstawi kryteria, ktre posuyy
mu do identyikacji tego kon-kretnego miejsca kultowego, a zarazem
jak mona wnosi take pozostaych. Proponuj, podajc tokiem tego
rozumowania, przeledzenie na tym konkretnym przykadzie, na jakiej
podstawie Autor dokonuje w praktyce identyikacji miejsc sakralnych
(s. 99 n.). Zdaniem M. Kary, za punkt bazowy dla zmiany kwaliikacji
funkcji stanowiska czy zespou stanowisk z utylitarnej na
obrzdowo-kultow naley przyj kryterium odkrycia witoci miejsca przez
konkretn wsplnot. Idc dalej stwierdza: Kategoria ta w praktyce
badawczej pozwala ustali symboliczne walory krajobrazu
kulturowo-przyrodniczego, ktre w okrelonej sytuacji historycznej
decydowa mogy o przeksztaceniu i wyodrbnieniu przez wsplnot miejsca
pozornie naturalnego w istotny spoecznie punkt sakralny, powizany z
przestrzeni (s. 101). Kierujc si tymi dyrektywami, Autor czy kilka
faktw, jak m. in. pooenie grodu na terenie bagnistym, co mogo jego
zdaniem nawizywa do idei oblanej wodami wyspy, zatem obiektu
izolowanego, o rozwinitej symbolice naturalnej. W dalszej kolejnoci
wchodzi w gr obecno w najbliszej okolicy Bonikowa (agiewniki, ki
Mae i Grabong wszystkie w odlegoci od 3 do 8 km) innych obiektw,
ktre M. Kara interpretuje jako miejsca sakralne. W agiew-nikach ma
nim by domniemane bagienne miejsce skadania oiar, ktre, wobec
zrnicowania stanowisk badaczy co do jego datowania (pny okres
rzymski czy pocztki redniowiecza), M. Kara uznaje po prostu za
funkcjonujce w obu przedziaach czasu (s. 90 n.). W kach Maych mamy
lady znacznych jam wkopanych w kurhany z epoki brzu, wypenionych
spalenizn,
40 Por. omwienie u C. M l l e r, Das Imperative und freie
Mandat. berlegungen zur Lehre von der Reprsentation des Volkes,
Leiden 1966, s. 78 n.
41 D. W i l l o w e i t, Patrimonialstaat, w: Handwrterbuch zur
deutschen Rechtsgeschichte, t. III, Berlin 1984, kol. 1549-1551,
gdzie dalsza literatura.
42 K. H e i m b u r g e r, Der Erwerb des Gebietshoheit. Eine
Staats- und vlkerrechtliche Studie, Karls-ruhe 1888. O. Balzer
wprawdzie tej pracy nie cytuje, ale moga by mu znana; por. dalej B.
We l l s t e i n, Patrimonialstaat, w: Staatslexikon, wyd. J.
Bahem, t. IV, Freiburg in Breisgau 1911, s. 39-43; K. B e y e r l
e, Patrimonialstaat, w: Staatslexikon der Grresgesellschaft, wyd.
4, t. IV, Freiburg in Breisgau 1931, s. 76 n.; O. B r u n n e r,
Feudalismus. Ein Beitrag zur Begriffsgeschichte, w: tego, Neue Wege
der Verfassungs- und Sozialgeschichte, wyd. 2, Gttingen 1968, s.
128-159.
43 W. G. G r e w e, M. B y e r s, The Epochs of International
Law, Berlin 2000, s. 65 n.
-
Recenzje 223ulem i ceramik, ktrych charakter wyklucza wedug
Autora przeznaczenie mieszkalne wobec czego uznane zostaj za
miejsca kultowe (s. 101-105). Obecno innych miejsc kultu ma zatem
powiadcza sakralny charakter nie tylko konkretnego miejsca, ale
caej okolicy, co wicej niektre z nich maj wykazywa jak starsz
tradycj, sigajc przynajmniej schyku staroytnoci. Ograniczajc si do
samego grodziska w Bonikowie, M. Kara wyrni jako materialny lad po
postulowanym miejscu kultu warstw IV, poniewa znaleziono w niej duo
ziaren zb i koci zwierzcych, ktre miay by jego zdaniem
pozostaociami po skadanych oiarach. W podwalinach najstarszego wau,
ktry bezporednio nakrywa ow warstw, znaleziono obiekt
interpretowany jako oiara zakadzinowa, co zdaniem M. Kary stoi w
bezporednim zwizku z funkcj miejsca44. Autor pokusi si nawet o
identyikacj miejsca, ktre nazywa otarzem odgrodzonego od miejsca
zgromadze supami penicymi zarazem funkcje idoli. O sakralnym
charakterze przesdza ma, jego zdaniem, specyika sedymentw w ramach
warstwy IV, ktre przepenione s wglami drzewnymi, skruszonymi (lub
przepalo-nymi) kamieniami oraz wykazuj brak ladw zabudowy.
Punktem odniesienia dla M. Kary jest fenomenologiczna propozycja
identyikacji miejsc kultu w pradziejach autorstwa Carstena Colpego,
ktra sprowadza si do trzech zasadniczych kryteriw, jakie miejsca
takie powinny speni45. Zdaniem Autora przydatno owych kryteriw
zostaa udowodniona przez polskich prahistorykw i tu odwouje si do
dwch prac: pierwszej autorstwa Tadeusza Makiewicza i Andrzeja
Prinke, ktrzy wprowadzili do polskiej prahistorii rozpraw Colpego,
oraz monograii stanowiska w Kadusie autorstwa W. Chudziaka, w ktrej
kryteria Colpego zostay zastosowane do materiau redniowiecznego46.
Jednak wnioski wypy-wajce z obu prac trudno uzna za dowody trafnoci
kryteriw Colpego, gdy bez odwoania si wspomnianych badaczy do jego
koncepcji (w wersji, co naley podkreli, przedstawionej przez T.
Makiewicza i A. Prinkego) interpretacje zawarte w tych pracach
byyby niemal cakowicie pozbawione wszelkich podstaw rdowych. M.
Kara popenia tu klasyczny bd logiczny, kiedy uznaje co za
dowiedzione, na podstawie wnioskowania ju posikujcego si faktem
majcym zosta dowiedzionym.
Propozycja C. Colpego, w zamyle niebdca konkretnym narzdziem
analitycznym, lecz prb opisania problemu w kategoriach
fenomenologicznych, w interpretacjach polskich badaczy jest
niestety modyikowana i to do znacznie, tak aby nada rozwaaniom
niemieckiego reli-gioznawcy uyteczn warto badawcz. Nie inaczej jest
w przypadku M. Kary, ktry rwnie wprowadza niewielkie, ale istotne
modyikacje do rozumienia kryteriw Colpego. Pierwsze ma by kryterium
powtrzenia jak uzupenia M. Kara: czyli analogii. w dodatek w wietle
tekstu Colpego jest pozbawiony sensu, ale sprowadzenie go do
wnioskowania przez analogi Autor znalaz zapewne w tekcie Aleksandra
Posern-Zieliskiego, krytykujcym podjte przez T. Makiewicza i A.
Prinkego prby adaptacji kryteriw Colpego do identyikacji miejsc
kultu w pradziejach. W oryginalnej myli Colpego kryterium to odnosi
si najoglniej rzecz ujmujc do sytuacji kontynuacji miejsca witego
nawet przez rne religie, niekoniecznie w rezul-tacie wiadomej owej
kontynuacji. Kolejne kryterium odkrycia w autorskiej interpretacji
M. Kary sprowadza si do ustalenia pozycji miejsca sakralnego w
przestrzeni zwaloryzowanej symbolicznie, w oryginalnej koncepcji
odnosio si natomiast do motyww lokalizacji danego miejsca kultu. W
kocu ostatnie kryterium symbolika nadzwyczajnoci w wersji Autora,
zdecydowanie wypaczajcej myl Colpego, dotyczy atypowoci w
zestawieniu z reliktami obiek - tw utylitarnych (s. 100). To
ostatnie stwierdzenie sprowadza si u M. Kary do dobrze znanego
44 Gdyby oiary zakadzinowe rzeczywicie pozostaway w zwizku z
sakraln funkcj danego miejsca, to, aby by konsekwentnym, Autor
wszystkie obiekty z oiarami zakadzinowymi powinien traktowa jako
przynajmniej lady po wczeniejszych miejscach kultu.
45 C. C o l p e, Theoretische Mglichkeiten zur Identiizierung
von Heiligtmern und Interpretation von Opfern in Ur- und
Prhistorischen Epochen, w: Vorgeschichtliche Heiligtmern und
Opferpltze in Mittel- und Nordeuropa, Gttingen 1970, s. 18-39.
46 T. M a k i e w i c z, A. P r i n k e, Teoretyczne moliwoci
identyikacji miejsc sakralnych, Przegld Archeologiczny 28, 1980
[druk: 1981], s. 57-83; W. C h u d z i a k, Wczesnoredniowieczna
przestrze sakralna in Culmine na Pomorzu Nadwilaskim (Mons Sancti
Laurentii, t. I), Toru 2003.
-
224 Recenzjearcheologom zjawiska, jakim jest tendencja do
okrelania wszystkich tych obiektw, ktrych przeznaczenie jest nam
nieznane, jako kultowe. W rzeczywistoci Colpe w tym ostatnim
kryte-rium odwoywa si przede wszystkim do postulowanego znaczenia
symboliki rodka.
O identyikacji miejsca kultu wiadczy ma dopiero spenienie
wszystkich kryteriw Colpego. W kwestii pierwszego z kryteriw sam C.
Colpe stwierdzi, e nie nadaje si ono dla obiektw archeologicznych i
za jedyne, ktre moe mie odniesienie w archeologii, uzna ostatnie,
co w sumie prowadzi do wniosku, e rozwaania Colpego pozostaj w
sferze czysto teoretycznej. Znajomo kompleksowej krytyki koncepcji
Colpego, jak i jej mutacji w wydaniu poznaskich archeologw,
dokonana przez A. Posern-Zieliskiego47, jest wprawdzie zaznaczona
przez Autora, ale zbyta sowami tu te wane uwagi (s. 100, przyp.
663). Trudno zrozumie, e tak wana dla caoci monograii sprawa wedle
kryteriw Colpego nastpuje identyikacja sakralna chy-ba wszystkich
wprowadzonych w recenzowanej ksice miejsc obrzdowo-kultowych nie
zostaa dogbnie przedyskutowana. M. Kara ma prawo nie zgadza si z
krytyk preferowanej przez siebie koncepcji, ale czytelnik ma te
prawo wiedzie, na podstawie jakiej argumentacji j odrzuca. Po
drugie, zarwno T. Makiewicz, R. Prinke, jak i M. Kara operuj
pojciem kryteria Colpego, ale w rzeczywistoci posuguj si autorskimi
ich interpretacjami odbiegajcymi od myli samego twrcy. Pod mianem
Colpego wprowadzaj zatem koncepcj wprawdzie w jakim zakresie
inspirowan jego tekstem, ale na tyle ode odleg, e nie mona jest
uwaa za tosam. Odwoanie do Colpego ma raczej legitymizowa
przedstawione kryteria autorytetem badacza-religioznawcy48.
Ze saboci stosowanej procedury identyikacji miejsc kultowych
Autor zdaje sobie spraw, bo stara si sprawi wraenie, e wnioski s
wysoce hipotetyczne49. Ma M. Kara racj, kadc nacisk na to, e w
wikszoci przypadkw poruszamy si, nie tylko w prahistorii, wok
hipo-tez, ale stawianie ich podlega pewnym rygorom, ktre rni
hipotezy od zwykych mniema. Kryteria Colpego, z czego zdawa sobie
spraw ich autor, zasadniczo nie s weryikowalne. Na fakt w, jako
najwikszy mankament podwaajcy sensowno uywania tych kryteriw w
prahistorii, zwrci ju uwag A. Posern-Zieliski, ktry stwierdzi, e c
nam z takiego testu, w toku ktrego elastyczno zastosowanych
kryteriw i ich interpretacja jest tak dua, e w gruncie rzeczy
falsyikacja lub konirmacja hipotezy zalee moe jedynie od wolnej
woli badacza50. Ostatnio Janusz Cielik w podsumowaniu obszernej
analizy dochodzi do wniosku: Wci otwarta pozostaje kwestia
wypracowania zobiektywizowanych metod identyikacji miejsc
sakralnych. Metoda C. Colpego, jak wida z omwionych przykadw, jest
mao precyzyjna, a do poszczeglnych kryteriw przyporzdkowane s rne
zjawiska51.
47 A. P o s e r n - Z i e l i s k i, Inspiracja fenomenologiczna
w archeologicznych studiach nad religiami spoeczestw pradziejowych.
Releksje etnoreligioznawcze, Przegld Archeologiczny 30, 1982, s.
187-200.
48 Polscy badacze ignoruj fakt, i kryteria Colpego nie przyjy si
w innych krajach, nawet w Niem - czech, por. rec. R. A. M a i e r,
Germania 51, 1973, s. 643-670; W. T o r b r g g e, ber Horte und
Hort - deutung, Archologisches Korrespondenzblatt 15, 1985, s.
17-25; J. B e m m a n n, G. H a h n e, lter-eisenzeitliche
Heiligtmer im nrdlichen Europa nach den archologischen Quellen, w:
Germanische Religionsgeschichte. Quellen und Quellenprobleme,
Berlin 1992, s. 32. Jeli ju pojawiaj si odwoania do Colpego, to w
zgodzie z jego propozycjami, a zatem np. pojedyncze znalezisko lune
nie jest interpretowane jako lad po miejscu oiarnym, gdy wedug
Colpego naley wanie wykaza powtarzalno domniemanego zachowania
kultowego, por. np. A. S t a p e l, Bronzezeitliche Deponierungen
im Siedlungsbereich, Mnster 1999, s. 81, 182.
49 Por. sowa Autora: zaobserwowanie wspomnianej koniunkcji (tj.
kryteriw Colpego) w rdach archeologicznych czyni obecno miejsca
kultowego w okrelonej przestrzeni tylko prawdopodobnym, a nie
faktem udowodnionym w sposb bezsporny. Interpretacja rde
archeologicznych, mimo metodycznej analizy, prowadzi bowiem wycznie
do hipotezy naukowej. W przypadku studiw nad kultur symboliczn
wypada liczy si nawet z moliwoci wzrostu bdu popenionego przez
prahistoryka. Wynika to z nie-mego charakteru rde archeologicznych
oraz ograniczonego zwykle zakresu rozpoznania badanych stanowisk
(s. 100).
50 A. P o s e r n - Z i e l i s k i, Inspiracja, s. 195.51 Por.
najnowsz prb oceny kryteriw Colpego, jak da J. C i e l i k, Uwagi o
stanie bada nad
miejscami kultu pogaskiego Sowian na ziemiach polskich, w:
Sacrum pogaskie sacrum chrzecijaskie. Kontynuacja miejsc kultu we
wczesnoredniowiecznej Europie rodkowej, Warszawa 2010, s. 27-80, a
zw. 71 n., 79.
-
Recenzje 225
M. Kara czsto uywa okrelenia domniemane miejsce
obrzdowo-kultowe, co moe w jego mniemaniu wiadczy o ostronoci
interpretacyjnej i traktowaniu jego identyikacji jako pewnych
propozycji. W mojej ocenie jednak owo domniemania peni rol
swoistego alibi, gdy w gwnych momentach wnioskowania traktowane s
ju jako pewniki, na ktrych buduje si dalsze hipotezy co wicej, tak
zbudowane hipotezy wyszego rzdu bywaj przy-woywane na potwierdzenie
trafnoci wczeniejszej identyikacji miejsc kultowych. Gdyby
rzeczywicie Autor chcia postpowa ostronie, to jego interpretacja
powinna ulec zawieszeniu na postawieniu hipotezy, na ktrej z powodu
wtoci jej podstaw budowanie kolejnych hipotez staje si bezsensowne.
Autor wybra jednak inn drog mnoc domniemane miejsca kultu,
identyikowane t sam arbitraln metod, stara si sprawi wraenie, e co
musi by na rzeczy, skoro mona wyrni a tak liczb miejsc kultu, nawet
jeli s one tylko hipotetyczne. Przeledmy to na przykadzie aneksu 11
(s. 353-356), w ktrym Autor stara si wykaza, i najstarsze warstwy w
gwnych grodach Wielkopolski (m. in. Poznaniu, Gnienie i Ostrowie
Lednickim) odzwierciedlaj wykorzystywanie ich wczeniej jako miejsc
kultu. W szerszej perspektywie poznawczej prowadzi to do wniosku,
ju wczeniej wyraanego przez Z. Kurna-towsk, o fundowaniu wikszoci
grodw na miejscach kultu pogaskiego. W konsekwencji przynajmniej
wikszo grodw ma mie genez kultow, a ich pierwotn funkcj wanie by
kult, a nie zadania militarne, jak powszechnie do tej pory
przyjmowano.
Na Ostrowie Lednickim miejsce kultowe miaoby si znajdowa na
jednym z trzech niewiel-kich wyniesie wyspy, na obszarze zajtym
pniej przez palatium. Pod wzgldem archeolo-gicznym warstwa
interpretowana przez Autora jako pozostao miejsca kultowego skada
si bliej spgu z ceramiki z okresu wpyww rzymskich oraz z ceramiki
wczesnoredniowiecznej u jej stropu. Warstwa zawiera znaczn domieszk
wgli drzewnych. Jedyne obiekty, jakie w niej zarejestrowano, to
pytkie jamowate wgbienia. Do tej pory warstwa ta bya interpretowana
jako pozostao po majdanie najstarszego grdka, ktry pobudowany zosta
w trzeciej dekadzie X w. (datowanie dendrochronologiczne). M. Kara
kwestionuje dotychczasow interpretacj tej warstwy (charakter
warstwy oraz jej tre kulturowa, nie potwierdzaj tej interpretacji,
s. 352), gdy nie zawiera ladw obiektw mieszkalnych ani
jakiejkolwiek zabudowy. W konsekwencji dochodzi do wniosku, e ow
warstw naley czy z niewielkim, niezabudowanym grodem penicym
przypuszczalnie funkcje obrzdowo-kultowe (s. 352). Na podstawie
datowania fragmentu wgla z tej warstwy (ok. 590-670) oraz obecnoci
ceramiki z okresu wpyww rzym-skich Autor sugeruje, e moe chodzi o
miejsce kultu funkcjonujce od pnej staroytnoci. Bezporednio na tej
warstwie w drugiej poowie X w. zbudowano murowany kompleks
paa-cowo-sakralny. Nie miaoby to by jedyne miejsce obrzdowe na
Ostrowie Lednickim. Drugie miaoby si znajdowa na pobliskim
wyniesieniu, na ktry pniej zbudowano koci II. Tu podstaw
wnioskowania o charakterze kultowym jest obecno atypowych,
ziemiankopodob-nych jam wypenionych spalenizn o nieokrelonym
przeznaczeniu.
Zdaniem M. Kary w warstwach wczesnoredniowiecznych z Ostrowa
Tumskiego