Top Banner
Rick Riordan Bitwa w labiryncie PERCY JACKSON I BOGOWIE OLIMPIJSCY TOM IV Bitwa w Labiryncie RICK RIORDAN 4 Prze łożyła Agnieszka Fulińska Zreal'/,')'*' pomocy lin.r Ministerstwa Kun »y i Dziedzictwa Naiodowego Wydawnictwo Galeria Książki Kraków 2010 Tytuł oryginału: PERCY JACKSON & THE OLYMPIANS BOOK FOUR THE BATTLE OF THE LABYRINTH Copyright © 2008 by Rick Riordan. All rights reserved Copyright © for the Polish translation by Agnieszka Fulińska, 2010 Copyright © for the Polish edition by Wydawnictwo Galeria Książki, 2010 Cover art © John Rocco Opracowanie redakcyjne i DTP: Pracownia Edytorska Od A do Z" (oda-doz.com.pl) MIŁfc; - iiIBLI0TEKAPUBLICZN. __ W 711 ZN.KgAS. Wydanie I ISBN: 978-83-6217C -03-6 _ A Ą AA Wydawca: Wydawnictwo Galeria Ksi ążki www.galeriaksiazki.pl [email protected] Dla Becky, kt óra zawsze prowadzi mnie przez Labirynt 1 ROZDZIAŁ I zls BITWA Z DRUŻYNA CHEERLEADEREK Ostatni ą rzeczą, na jaką miałem ochotę w wakacje, było wysadzenie kolejnej szkoły. Mimo to w poniedzia łkowy ranek pierwszego czerwca siedziałem w samochodzie mamy, zaparkowanym przed budynkiem szko ły ś redniej Goode przy 81. ulicy. Goode mieściła się w wielkim gmachu z brązowego piaskowca, usytuowanym nad East River. Przed bramą parkowało kilka BMW i limuzyn. Wpatrując się w fantazyjny kamienny łuk nad wejściem, zastanawiałem się, jak szybko mnie stąd wywalą. Wyluzuj. - Mama wcale nie była rozluźniona. - To tylko dzień otwarty No i pamiętaj, kochanie, że w tej szkole uczy Paul. Dlatego postaraj się... No wiesz. Nie zniszczy ć jej? -Tak. Paul Blofis, chłopak mojej mamy, stał przed bramą, witając wchodzących po schodach przyszłych uczniów dziewiątej klasy Ze szpakowatymi włosami, w dżinsach i skórzanej
187

Riordan Rick - Percy Jackson i Bogowie Olimpijscy - 04 - Bitwa w Labiryncie

Nov 20, 2015

Download

Documents

zuzolina12389

Kolejna książka z serii Percy JAckson i bogowie olimpijscy.
Welcome message from author
This document is posted to help you gain knowledge. Please leave a comment to let me know what you think about it! Share it to your friends and learn new things together.
Transcript
  • Rick Riordan

    Bitwa w labiryncie

    PERCY JACKSON I BOGOWIE OLIMPIJSCY TOM IV

    Bitwa w Labiryncie

    RICK RIORDAN 4 Przeoya Agnieszka Fuliska

    Zreal'/,')'*' pomocy lin.r Ministerstwa Kun y i Dziedzictwa Naiodowego Wydawnictwo Galeria Ksiki Krakw 2010

    Tytu oryginau: PERCY JACKSON & THE OLYMPIANS BOOK FOUR THE BATTLE OF THE LABYRINTH Copyright 2008 by Rick Riordan. All rights reserved Copyright for the Polish translation

    by Agnieszka Fuliska, 2010 Copyright for the Polish edition by Wydawnictwo Galeria Ksiki, 2010 Cover art John Rocco Opracowanie redakcyjne i DTP: Pracownia Edytorska Od A do Z" (oda-doz.com.pl)

    MIfc;- iiIBLI0TEKAPUBLICZN. __ W 711 ZN.KgAS.

    Wydanie I ISBN: 978-83-6217C -03-6 _AAA

    Wydawca: Wydawnictwo Galeria Ksiki www.galeriaksiazki.pl [email protected]

    Dla Becky,

    ktra zawsze prowadzi mnie przez Labirynt 1 ROZDZIA I

    zls BITWA Z DRUYNA CHEERLEADEREK

    Ostatni rzecz, na jak miaem ochot w wakacje, byo wysadzenie kolejnej szkoy. Mimo to w poniedziakowy ranek pierwszego czerwca siedziaem w samochodzie mamy, zaparkowanym przed budynkiem szko y redniej Goode przy 81. ulicy.

    Goode miecia si w wielkim gmachu z brzowego piaskowca, usytuowanym nad East River. Przed bram parkowao kilka BMW i limuzyn. Wpatrujc si w fantazyjny kamienny uk nad wejciem, zastanawiaem si, jak szybko mnie std wywal.

    Wyluzuj. - Mama wcale nie bya rozluniona. - To tylko dzie otwarty No i pamitaj,

    kochanie, e w tej szkole uczy Paul. Dlatego postaraj si... No wiesz. Nie zniszczy jej?

    -Tak.

    Paul Blofis, chopak mojej mamy, sta przed bram, witajc wchodzcych po schodach przyszych uczniw dziewitej klasy Ze szpakowatymi wosami, w dinsach i skrzanej

  • kurtce wyglda jak aktor z telewizji, ale by tylko nauczycielem angielskiego. Udao mu si przekona Goode, eby przyjli mnie do dziewitej klasy, mimo e wylatywaem po kolei ze

    wszystkich dotychczasowych szk. Ostrzegaem go, e to moe nie by dobry pomys, ale nie chcia sucha. -7-t

    Spojrzaem na mam.

    Nie powiedziaa mu prawdy o mnie, co? Nerwowo bbnia palcami w kierownic. Ubraa si elegancko na rozmow o prac - w swoj najlepsz niebiesk sukienk i buty na wysokich obcasach.

    Uznaam, e powinnimy z tym poczeka - odpara.

    eby go nie odstraszy? Jestem przekonana, e dzie otwarty minie spokojnie, Percy. To tylko jedno

    przedpoudnie. Super - mruknem. - Mog mnie wyrzuci jeszcze przed pocztkiem roku.

    Myl pozytywnie. Jutro jedziesz na obz! Po lekcjach masz randk... To nie jest adna randka! - zaprotestowaem. - To tylko Annabeth, mamo. Rany!

    Przyjedzie z obozu specjalnie po ciebie. No i co? Idziecie do kina.

    -Aha.

    Tylko we dwoje. Mamo! Uniosa rce, jakby si poddawaa, ale byem pewny, e bardzo si stara

    nie rozemia. Id ju do rodka, kochanie. Zobaczymy si wieczorem.

    Miaem wanie wysi z samochodu, kiedy mj wzrok powdrowa ku stopniom wiodcym do szkoy. Paul Blofis wita dziewczyn z krconymi rudymi wosami. Miaa na sobie brzowy podkoszulek i sprane dinsy popisane mazakami. Kiedy si odwrcia, dostrzegem jej twarz i dostaem gsiej skrki.

    Percy? - spytaa mama. - Co nie tak? N-nic - wyjkaem. - Czy w tej szkole jest boczne wejcie?

    -8-

    Z tamtej ulicy po prawej. Po co ci to? Do zobaczenia.

    Mama miaa ju co powiedzie, ae wyskoczyem z samochodu i pobiegem z nadziej, e rudowosa dziewczyna mnie nie zauwaya. Co ona tu robi? Nawet ja nie mog mie takiego

    pecha. No dobra. Wkrtce miaem si przekona, e mj pech moe by znacznie wikszy. Niespecjalnie udao mi si wlizgn na dzie otwarty niezauwaonym. Dwie cheerleaderki w fioletowo-biaych mundurkach stay przy bocznym wejciu, liczc, e zaskocz nowych

    uczniw. Hej! - Umiechny si, a ja uznaem, e to moja pierwsza i ostatnia szansa na to, e

    jakakolwiek cheerleaderka bdzie dla mnie mia. Jedna z nich bya blondynk o lodowatych niebieskich oczach, druga, czarnoskra, miaa

    ciemne krcone wosy jak Meduza (a wierzcie mi, znam si na tym). Obie dziewczyny miay imiona wyszyte ukonymi literami na mundurkach, ale przy mojej dys- leksji wygldao to jak pozbawione sensu spaghetti.

    Witaj w Goode - odezwaa si blondynka. - Zobaczysz, bdzie cuuudnie.

  • Kiedy jednak mierzya mnie wzrokiem od stp do gw, wyraz jej twarzy mwi co innego: Ble, co to za ajza?

    Druga dziewczyna podesza nieprzyjemnie blisko. Przyjrzaem si literom wyszytym na jej mundurku i odszyfrowaem imi Kelli. Pachniaa rami i czym jeszcze, co rozpoznaem dziki lekcjom jedziectwa na obozie: by to zapach wieo umytych koni. Dziwaczny zapach jak na cheerleaderk. Moe uprawiaa jedziectwo czy co w tym rodzaju. W kadym razie

    podesza tak blisko, e moga mnie zepchn ze schodw. Jak masz na imi, kotku? Kotku? Wszyscy nowi to nasze kotki.

    Yyy. Percy. Dziewczyny spojrzay po sobie.

    Ach, Percy Jackson - powiedziaa blondynka. - Czekaymy na ciebie. Te sowa zrobiy na mnie piorunujce wraenie. Dziewczyny blokoway wejcie, umiechajc

    si bynajmniej nie przyjacielsko. Moja rka powdrowaa do kieszeni, gdzie trzymaem zabjczy dugopis imieniem Orkan. Nagle z wntrza budynku dobieg inny gos.

    Percy?

    To by Paul Blofis, ktry musia sta gdzie w gbi korytarza. Pierwszy raz ucieszyem si a tak bardzo na dwik tego gosu. Cheerleaderki cofny si. Przepchnem si midzy nimi tak ochoczo, e przypadkiem trciem Kelli kolanem w udo. Brzdk. Jej noga wydaa guchy, metaliczny odgos,

    jakbym kopn w maszt na flag. Au - mrukna. - Uwaaj, kocie.

    Spojrzaem w d, ale jej noga wygldaa cakiem zwyczajnie. Byem zbyt przeraony, eby zadawa dalsze pytania. Rzuciem si w gb korytarza, syszc za sob miech dziewczyn.

    Jeste! - powita mnie Paul. - Witaj w Goode! Hej, Paul... To znaczy, dzie dobry, panie Blofis. - Obejrzaem si, ale dziwaczne

    cheerleaderki znikny. Wygldasz, jakby zobaczy ducha, Percy.

    -Yyy... No... Paul poklepa mnie po plecach. -10-

    Wiem, e si denerwujesz, ale nie przejmuj si tak. Mamy tu mnstwo dzieciakw z ADHD i dysleksj. Nauczyciele wiedz, jak sobie z tym radzi. Omal si nie rozemiaem. Jakby to ADHD i dysleksj byy moimi najwikszymi zmartwieniami. Oczywicie wiedziaem, e Paul stara si mi pomc, ale gdybym mu powiedzia prawd, albo uznaby

    mnie za wariata, albo uciekby z krzykiem. Na przykad te cheerleaderki. Miaem co do nich ze przeczucia... Mj wzrok powdrowa w gb korytarza i przypomniaem sobie kolejny problem. Rudowosa dziewczyna, ktr widziaem na frontowych schodach, pojawia si wanie w

    gwnym wejciu. Nie patrz na mnie, bagaem w mylach. Zauwaya mnie. Zrobia wielkie oczy.

    Gdzie ten dzie otwarty? - zapytaem Paula.

    W sali gimnastycznej. Tam. Ale... Dozo. Percy? - zawoa za mn, ale ja ju puciem si pdem.

    Mylaem, e j zgubiem.

  • Ku sali gimnastycznej kierowaa si grupka dzieciakw i wkrtce wmieszaem si w tum trzystu czternastolatkw stoczonych na trybunach. Orkiestra dta faszowaa jak melodi

    -brzmiao to tak, jakby kto wali metalowym kijem bejsbolowym w worek peen kotw. Na rodku stali starsi uczniowie, pewnie z samorzdu - poprawiali mundurki i starali si wyglda luzacko. Wok krcili si nauczyciele, umiechajc si i witajc z uczniami. Na cianach sali gimnastycznej wisiay wielkie fioletowo-biae banery z napisami w stylu

    WITAMY PRZYSZYCH UCZNIW", GOODE TO CUD", JESTEMY RODZIN" i podobnie radosnymi sloganami, na ktrych widok robio mi si niedobrze. -11- aden z przyszych uczniw nie wyglda na zachwyconego. Wiecie, dni otwarte w czerwcu nie s zabawne, zwaywszy, e szkoa zaczyna si dopiero we wrzeniu - ale w Goode

    zaczynamy wycig po sukces ju teraz!". W kadym razie tak informowaa ulotka. Orkiestra skoczya gra. Facet w prkowanym garniturze podszed do mikrofonu i zacz gadk, ale w sali by taki pogos, e nie miaem pojcia, co mwi. Rwnie>dobrze mg sobie puka gardo. Kto chwyci mnie za rami.

    Co ty tu robisz? To bya ona: mj rudowosy koszmar.

    Rachel Elizabeth Dare - powiedziaem. Szczka jej opada, jakby nie

    wierzya, e zdoaem zapamita jej imi. A ty jeste Percy co tam. Nie dosyszaam twojego nazwiska w grudniu, kiedy

    prbowae mnie zabi. Suchaj, ja wcale... Ja nie. ..Co ty tu robisz?

    Chyba to samo co ty. Przyszam na dzie otwarty. Mieszkasz w Nowym Jorku? A co, mylae, e na Zaporze Hoovera?

    Nigdy si nad tym nie zastanawiaem. Ile razy o niej mylaem (nie rozmylaem o niej, po prostu czasem mi si przypominaa, dobra?), zawsze wyobraaem sobie, e mieszka gdzie w okolicy Zapory Hoovera, poniewa tam si spotkalimy. Spdzilimy razem jakie dziesi

    minut, podczas ktrych przypadkiem zamachnem si na ni mieczem, ona uratowaa mi ycie, po czym uciekem cigany przez band maszyn do zabijania. Wiecie, typowa przypadkowa znajomo.

    Ej, zamknijcie si - szepn jaki kole za nami. - Cheer-leaderki mwi!

    -12-

    Siema, chopaki! - zawiergotaa do mikrofonu dziewczyna. Bya to ta blondynka, ktr spotkaem przy wejciu. - Mam na imi Tammi, a to moja kumpela Kelli. Kelli

    wykonaa mynek. Siedzca koo mnie Rachel wrzasna, jakby kto uku j szpilk. Kilku uczniw spojrzao w jej stron i parskno karcco, ale Rachel dalej wpatrywaa si z przeraeniem w cheer-leaderki. Tammi chyba nie zauwaya tego wybuchu. Nawijaa o tym, jakie wspaniae

    rzeczy czekaj nas w nowej szkole. Uciekaj - powiedziaa do mnie Rachel. - Ju. Dlaczego?

    Nie wyjania. Przepchna si na koniec trybuny, nie zwaajc na zdziwione spojrzenia

    nauczycieli i pomruki dzieciakw, ktrym nastpowaa na palce. Zawahaem si. Tammi wyjaniaa, e mamy podzieli si na mae grupki i zwiedzi szko. Kelli zapaa moje spojrzenie i umiechna si do mnie rozbawiona, jakby czekaa, co zrobi. Nie wygldaoby to dobrze, gdybym teraz zwia. Paul Blofis siedzia na dole wrd

    nauczycieli. Zaczby si zastanawia, co si stao.

  • W tej samej chwili przypomniao mi si, jak to szczegln cech wykazaa si Rachel Elizabeth Dare zeszej zimy na Zaporze Hoovera. Bya w stanie dostrzec, e grupka

    ochroniarzy to wcale nie ochroniarze - nie byli nawet ludmi. Z bijcym mocno sercem wstaem i wyszedem za ni z sali gimnastycznej. Znalazem Rachel w pokoju orkiestry. Chowaa si za wielkim bbnem w sekcji perkusji.

    Chod tu! - zawoaa. - I pochyl si! Czuem si idiotycznie, kryjc si za

    bongosami, ale przykucnem obok niej. Poszy za tob? - zapytaa Rachel.

    -13- Masz na myli cheerleaderki?

    Potakna nerwowo. Nie sdz - odrzekem. - Czym one s? Co widziaa?

    W jej zielonych oczach czai si strach. Na twarzy miaa troch piegw, ktre przywodziy mi na myl gwiazdozbiory. Na brzowym podkoszulku widnia napis HARVARD - WYDZIA

    SZTUKI". Nie... Nie uwierzysz. , Wanie, e uwierz - zapewniem. - Wiem, e potrafisz przejrze Mg.

    -Co? Mg. To jest... no, co w rodzaju zasony, ktra ukrywa prawdziw natur rzeczy.

    Niektrzy miertelnicy rodz si z umiejtnoci patrzenia przez ni. Tak jak ty. Przygldaa mi si uwanie.

    To samo zrobie na zaporze. Nazwae mnie miertel-niczk. Tak jakby ty nie by miertelnikiem. Miaem ochot waln pici w bongo. Co ja sobie wyobraam? Nigdy jej tego nie

    wytumacz, nie ma sensu prbowa. Powiedz mi - prosia. - Wiesz, co to znaczy? Te wszystkie przeraajce rzeczy, ktre

    widz?

    Suchaj, to zabrzmi dziwnie. Znasz mity greckie? Takie jak... minotaur czy hydra? Tak, tylko nie wymieniaj tych imion, kiedy ja jestem w pobliu, okej? -1

    Erynie - mwia, wyranie si rozkrcajc. -1 syreny, i... Okej! - Rozejrzaem si po pokoju, przekonany, e na sowa Rachel ze cian wynurz

    si gromady krwioerczych potwornoci, ale nadal bylimy sami. Z gbi korytarza dobiegay mnie odgosy tumu dzieciakw wychodzcych z sali gimnastycznej. Zaczynao si grupowe oprowadzanie. Nie zostao nam duo czasu na rozmow. -14-

    Wszystkie te potwory - powiedziaem - i wszyscy greccy bogowie... oni istniej

    naprawd. Wiedziaam!

    Czubym si lepiej, gdyby nazwaa mnie garzem, ale Rachel wygldaa tak, jakbym wanie

    potwierdzi jej najgorsze przeczucia. Nie masz pojcia, jak mi byo ciko - oznajmia. - Przez lata mylaam, e wariuj.

    Nie mogam nikomu powiedzie. Nie mogam... - Zmruya oczy. - Czekaj. Kim ty jeste? To

    znaczy kim naprawd? Nie jestem potworem. To wiem. Widziaabym, gdyby by. A ty wygldasz jak... ty. Ale nie jeste

    czowiekiem, prawda?

    Przeknem lin. Mimo e od trzech lat zdyem przywykn do tego, kim jestem, nigdy wczeniej nie rozmawiaem o tym ze zwykym miertelnikiem - oczywicie z wyjtkiem

  • mojej mamy, ale ona i tak wiedziaa. Nie wiem czemu, ale postanowiem wyjawi jej wszystko.

    Jestem pkrwi - powiedziaem. - Pczowiekiem. -1 p czym? W tej samej chwili do sali weszy Tammi i Kelli. Drzwi zatrzasny si za nimi.

    Tu jeste, Percy Jacksonie - powiedziaa Tammi. - Teraz ty dostaniesz lekcj. Ale one okropne! - jkna Rachel.

    Dziewczyny nadal miay na sobie swoje fioletowo-biae kostiumy cheerleaderek, a w rkach trzymay pompony.

    Jak one naprawd wygldaj? - zapytaem, ale Rachel bya zbyt oszoomiona, eby odpowiedzie.

    Nie myl o niej. - Tammi umiechna si do mnie promiennie i ruszya w nasz stron. Kelli zostaa przy drzwiach, odcinajc nam drog ucieczki. -15-t

    Bylimy w puapce. Wiedziaem, e bd musia walczy, ale umiech Tammi by tak

    zniewalajcy, e mnie rozprasza. Miaa pikne bkitne oczy, a wosy opadajce jej na ramiona...

    Percy - ostrzega mnie Rachel.

    Wymamrotaem w odpowiedzi co niezwykle inteligentnego, w rodzaju Eee?". Tammi zbliaa si z pomponami w wycignitych rkach.

    Percy! - Gos Rachel zdawa si dochodzi z bardzo daleka. - Otrznij si! Kosztowao mnie to sporo wysiku, ale wycignem z kieszeni dugopis i odetkaem go.

    Orkan urs w dugi na metr spiowy miecz, ktrego ostrze lnio sabym zotym wiatem. Umiech Tammi zmieni si w drwin.

    Oj, nie przesadzaj - zaprotestowaa. - To nie bdzie potrzebne. Moe by tak pocaunek?

    Pachniaa rami i czyst zwierzc sierci: kombinacja dziwaczna, ale w jaki sposb pocigajca. Rachel uszczypna mnie mocno w rk.

    Percy, ona chce ci ugry! Spjrz na ni. Ona jest tylko zazdrosna. - Tammi zerkna za siebie, na Kelli. - Mog, pani?

    Kelli wci blokowaa drzwi, oblizujc ze smakiem wargi. Jasne, Tammi. wietnie sobie radzisz. Tammi zrobia kolejny krok do

    przodu, ale ja skierowaem ostrze miecza w jej pier.

    Cofnij si. Warkna.

    Kocie - powiedziaa z obrzydzeniem. - To nasza szkoa, herosku. ywimy si, kim mamy ochot!

    W tej samej chwili zacza si zmienia. Twarz i rce jej poblady. Skra zrobia si biaa jak kreda, a oczy cakiem czerwone. Zby zamieniy si w ky. -16-

    Wampirzyca! - wyjkaem. Wtedy dostrzegem jej nogi. Pod spdniczk cheerleaderki lewa noga bya brzowa, wochata i zakoczona olim kopytem, a prawa miaa ksztat

    ludzkiej nogi, ale bya z brzu. Yyy, wampirzyca z... Nie mw nic o nogach! - burkna Tammi. - Niegrzecznie jest si wymiewa!

  • Zbliaa si do mnie na tych dziwacznych, niedobranych nogach. Wygldaa absurdalnie, zwaszcza z tymi pomponami w rkach, ale nie byem w stanie si mia, widzc jej czerwone

    oczy i ostre ky. Wampirzyca, mwisz? - Kelli zamiaa si. - Te gupie legendy opowiadano o nas,

    gupcze. Jestemy empuzami, suymy Hekate.

    Mmm. - Tammi bya coraz bliej. - Mroczna magia uformowaa nas ze zwierzt, spiu i duchw! ywimy si krwi modych mczyzn. Chod, pocauj mnie! Obnaya ky. Byem

    jak sparaliowany, ale Rachel rzucia maym bbenkiem prosto w gow empuzy. Demonica sykna i odtrcia instrument. Potoczy si midzy pulpity, zahaczajc o nie i grzechoczc. Rachel cisna ksylofonem, ale Tammi znw odbia pocisk.

    Zazwyczaj nie zabijam dziewczyn - warkna demonica. - Ale dla ciebie, miertelniczko, zrobi wyjtek. Masz nieco zbyt dobry wzrok! Rzucia si na Rachel.

    Nie! - Zamachnem si Orkanem.

    Tammi usiowaa uchyli si przed ciosem, ale ciem dokadnie w jej mundurek, a ona z potwornym wrzaskiem rozpada si w py, ktry obsypa Rachel.

    Dziewczyna zakaszlaa. Wygldaa tak, jakby kto wanie wysypa jej worek mki na gow. -17--Fuj!

    Potwory tak maj - powiedziaem. - Przepraszam. Zabie moj uczennic! - krzykna Kelli. - Potrzeba ci lekcji z ducha szkoy,

    herosku! Teraz ona zacza si przemienia. Jej skrcone wosy przeistoczyy si w pomyki. Oczy

    zrobiy si czerwone. W ustach pojawiy si ky. Demonica skoczya ku nam, stukajc nieregularnie w posadzk spiow stop i kopytem.

    Jestem starsz empuz - warkna. - aden heros nie da mi rady od tysica lat. Serio? - zapytaem. - Wic jeste przeterminowana!

    Bya znacznie szybsza ni Tammi. Uchylia si przed moim kolejnym ciciem i wpada w sekcj dt - rzd puzonw przewrci si z hukiem. Rachel usuna jej si z drogi. Stanem przed ni. Kelli okraa nas, a jej wzrok wdrowa midzy mn a moim mieczem.

    C za liczny mieczyk - powiedziaa. - Co za szkoda, e nas rozdziela. Jej

    ksztaty zmieniay si co chwil: raz bya demonem, raz liczn cheerleaderk. Prbowaem skupi myli, ale bardzo mnie to rozpraszao.

    Biedactwo. - Kelli zachichotaa. - Nawet nie wiesz, co si dzieje, prawda? Wkrtce twj ukochany obozik stanie w pomieniach, kumple zostan niewolnikami Pana Czasu, a ty

    nie bdziesz w stanie tego powstrzyma. Powinnam z litoci zakoczy tu i teraz twoje ycie, eby nie musia tego oglda. Z gbi korytarza dobiegy mnie gosy. Zbliaa si grupa zwiedzajcych. Jaki mczyzna

    opowiada co o szyfrowych zamkach w szafkach. Oczy empuzy rozbysy. Doskonale! Bdziemy mie towarzystwo!

    -18-L

    -Fuj!

    Potwory tak maj - powiedziaem. - Przepraszam. Zabie moj uczennic! - krzykna Kelli. - Potrzeba ci lekcji z ducha szkoy,

    herosku!

  • Teraz ona zacza si przemienia. Jej skrcone wosy przeistoczyy si w pomyki. Oczy zrobiy si czerwone. W ustach pojawiy si ky. Demonica skoczya ku nam, stukajc

    nieregularnie w posadzk spiow stop i kopytem. Jestem starsz empuz - warkna. - aden heros nie da r

    mi rady od tysica lat. Serio? - zapytaem. - Wic jeste przeterminowana!

    Bya znacznie szybsza ni Tammi. Uchylia si przed moim kolejnym ciciem i wpada w sekcj dt - rzd puzonw przewrci si z hukiem. Rachel usuna jej si z drogi. Stanem przed ni. Kelli okraa nas, a jej wzrok wdrowa midzy mn a moim mieczem.

    C za liczny mieczyk - powiedziaa. - Co za szkoda, e nas rozdziela. Jej

    ksztaty zmieniay si co chwil: raz bya demonem, raz liczn cheerleaderk. Prbowaem skupi myli, ale bardzo mnie to rozpraszao.

    Biedactwo. - Kelli zachichotaa. - Nawet nie wiesz, co si dzieje, prawda? Wkrtce twj ukochany obozik stanie w pomieniach, kumple zostan niewolnikami Pana Czasu, a ty

    nie bdziesz w stanie tego powstrzyma. Powinnam z litoci zakoczy tu i teraz twoje ycie, eby nie musia tego oglda. Z gbi korytarza dobiegy mnie gosy. Zbliaa si grupa zwiedzajcych. Jaki mczyzna

    opowiada co o szyfrowych zamkach w szafkach. Oczy empuzy rozbysy. Doskonale! Bdziemy mie towarzystwo!

    -18-t # Podniosa tub i rzucia ni we mnie. Razem z Rachel uchylilimy si. Tuba przefruna nad

    naszymi gowami i wyleciaa przez okno. Gosy na korytarzu ucichy. Percy! - krzykna Kelli, udajc przeraon. - Czemu to wyrzucie? Zatkao mnie -

    nie byem w stanie odpowiedzie. Nastpnie podniosa pulpit i cisna z rozmachem w rzd klarnetw i fletw. Krzesa i instrumenty muzyczne poleciay na ziemi.

    Przesta! - powiedziaem. Ludzie biegli korytarzem w naszym kierunku.

    Czas powita goci! - Kelli obnaya ky i pobiega w kierunku drzwi. Rzuciem si za ni z Orkanem w rku. Nie mogem dopuci, eby skrzywdzia

    miertelnikw. Percy, nie! - krzykna Rachel.

    Ja jednak zbyt pno zdaem sobie spraw z zamiarw Kelli. Demonica szeroko

    otwara drzwi. Paul Blofis z grupk nowych uczniw cofnli si przeraeni. Uniosem miecz. W ostatniej chwili empuza zwrcia si do mnie niczym przestraszona ofiara.

    Och, nie, prosz! - krzykna.

    Nie byem w stanie zatrzyma ostrza. Byo ju w ruchu. Jednak zanim dotkno jej ostrze z niebiaskiego spiu, Kelli eksplodowaa jak koktajl Mootowa. Wszystko pokrya fala ognia. Nigdy wczeniej nie widziaem, eby potwr zrobi co takiego, ale nie miaem czasu si nad tym zastanawia. Cofnem si do sali prb, kiedy

    pomie ogarn drzwi. Percy? - Cakowicie oszoomiony Paul Blofis wpatrywa si we mnie przez cian

    ognia. - Co ty zrobie? -19-\

  • Dzieciaki z krzykiem pobiegy korytarzem. Alarm przeciwpoarowy wy. Umieszczone w suficie spryskiwacze wczay si z sykiem.

    W caym tym chaosie poczuem, e Rachel cignie mnie za rkaw. Musisz si std wydosta!

    Miaa racj. Szkoa stana w pomieniach, a oskar o to mnie. miertelni nie widz dobrze przez Mg. Dla nich to wygldao, jakbym zaatakowa bezbronn cheerleaderk na oczach

    wiadkw. Nie byo szans, ebym zdoa. si wytumaczy. Odwrciem si od Paula i rzuciem w stron rozbitego okna. Wybiegem pdem z zauka na 81. ulic i wpadem prosto na Annabeth.

    Hej, jeste wczeniej! - rozemiaa si, chwytajc mnie w ramiona i ratujc w ten

    sposb przed wpadniciem na jezdni. - Uwaaj, dokd idziesz, Glonomdku. Przez uamek sekundy bya w dobrym humorze i wszystko byo w porzdku. Miaa na sobie

    dinsy, pomaraczowy obozowy podkoszulek i swj naszyjnik z glinianych paciorkw. Jasne wosy byy spite w koski ogon. Szare oczy byszczay Bya gotowa biec do kina i spdzi ze mn fajne popoudnie. W tej samej chwili z zauka wynurzya si Rachel Elizabeth Dare, wci pokryta

    potworowym pyem. Percy, zaczekaj! - krzykna.

    Umiech znikn z twarzy Annabeth. Gapia si to na Rachel, to na szko . Dopiero teraz

    zauwaya czarny dym i wyjce syreny alarmowe. Spojrzaa na mnie pospnie. Co tym razem narobie? I kto to jest?

    -20-

    Och, Rachel - Annabeth. Annabeth - Rachel. Yyy... to przyjacika, jak mi si wydaje. Nie wiedziaem, jak inaczej okreli Rachel. To znaczy ledwie j znaem, ale po dwch wsplnych spotkaniach oko w oko ze mierci nie mogem zby jej jakim nie wiem".

    Hej - powiedziaa Rachel i odwrcia si do mnie. - Ale masz kopoty. I nadal wisisz

    mi wyjanienie! Z oddali dobiega jazgot policyjnych syren. Percy - powiedziaa chodno Annabeth. - Chodmy std. Chc wiedzie co wicej o ludziach pkrwi - upieraa si Rachel. - I potworach. I to

    wszystko o bogach. - Chwycia mnie za rami, wycigna z kieszeni wodoodporny pisak i

    nabazgraa mi na rce numer telefonu. - Zadzwonisz i wyjanisz mi wszystko, zgoda? Jeste mi to winien. A teraz zmykaj. -Ale...

    Co wymyl - odpara Rachel. - Powiem im, e to nie bya twoja wina. Uciekaj! Pobiega w kierunku szkoy, pozostawiajc Annabeth i mnie na ulicy. Annabeth gapia si na

    mnie przez chwil, po czym odwrcia si na picie i ruszya przed siebie. Hej! - Truchtaem za ni. - Tam byy dwie empuzy - usiowaem wyjania.

    -Przebrane za cheerleaderki, wiesz? I powiedziay, e obz sponie, i...

    Powiedziae miertelniczce o herosach? Ona widzi przez Mg. Dostrzega potwory duo wczeniej ni ja. Dlatego musiae powiedzie jej prawd. Pamitaa mnie z Zapory Hoovera, wic...

    To wycie si ju wczeniej spotkali? Zeszej zimy. Ale powanie, ja jej w ogle nie znam. Cakiem liczniutka.

    -21-

    N-nie przyszo mi to do gowy.

  • Annabeth maszerowaa w kierunku York Avenue. Dam sobie rad ze szko - obiecaem, marzc o zmianie tematu. - Naprawd,

    wszystko bdzie w porzdku. Nawet na mnie nie spojrzaa. Obawiam si, e nici z naszych planw na popoudnie. Musimy ci std wywie, bo

    policja bdzie ci szuka. Za nami nad szko unosi si piropusz dymu. Wydawao mi si, e dostrzegam w ciemnej

    kolumnie popiou twarz - demonic o czerwonych oczach, namiewajcy si ze mnie. Twj ukochany obozik stanie w pomieniach, powiedziaa Kelli. Twoi kumple zostan niewolnikami Pana Czasu.

    Masz racj - powiedziaem Annabeth, czujc, e serce mi zamiera. - Musimy si

    dosta do Obozu Herosw. Natychmiast.

    ROZDZIA II PODZIEMIE ROBI MI KAWA TELEFONICZNY Nic tak nie dopenia cudownego poranka jak duga jazda takswk z wciek dziewczyn.

    Usiowaem rozmawia z Annabeth, ale ona zachowywaa si tak, jakbym wanie pobi jej babci. Udao mi si wycign z niej tyle, e miaa pen potworw wiosn w San Francisco,

    bya w obozie dwa razy od wit, ale nie chciaa mi powiedzie po co (to mnie dodatkowo zirytowao, poniewa nawet nie daa mi zna, e bya w Nowym Jorku), i e nie udao jej si dowiedzie niczego o miejscu pobytu Nica di Ange- lo (duga historia). - Jakie wieci o Luke'u? - spytaem.

    Pokrcia przeczco gow. Wiedziaem, e to dla niej delikatny temat. Annabeth zawsze podziwiaa Luke'a, byego grupowego domku Hermesa, ktry nas zdradzi i skuma si ze zowrogim krlem tytanw Kronosem. Nie chciaa si do tego przyzna, ale Luk nadal si jej podoba. Kiedy z nim walczya na grze Tamalpais zeszej zimy, udao mu si jakim cudem

    przey upadek z wysokiego na dwadziecia metrw urwiska. A teraz, o ile wiedziaem, kry wci po morzach na swoim penym demonw liniowcu, podczas gdy porbane na czci ciao Kronosa odtwarzao si, kawaek po kawaku w zotym sarkofagu, czekajc na moment, kiedy odzyska moc -23-*

    - dostatecznie, by rzuci wyzwanie bogom olimpijskim. W jzyku herosw oznacza to problem".

    Gra Tam wci jest pena potworw - powiedziaa Annabeth. - Nie odwayam si podej blisko, ale nie sdz, eby Luk tam by. Chyba bym wiedziaa, gdyby by. Niezbyt podnioso mnie to na duchu.

    A co z Groverem?

    Jest w obozie - odpara. - Dzi si z nim zobaczymy. Poszczcio mu si? Z poszukiwaniem Pana?

    Annabeth obracaa w palcach paciorki, jak zawsze, kiedy si niepokoia.

    Zobaczysz - odpara, ale nie doczekaem si dalszego wyjanienia. Kiedy jechalimy przez Brooklyn, uyem jej telefonu, eby zadzwoni do mamy. Herosi staraj si nie uywa komrek, jeli da si tego unikn, poniewa przesyanie gosu jest jak puszczanie racy do

    potworw: Tu jestem! Zjedz mnie, prosz! Uznaem jednak, e ten telefon jest wany. Zostawiem wiadomo na sekretarce w domu, wyjaniajc, co si stao w szkole. Pewnie nie wyszo to najlepiej. Powiedziaem mamie, e jestem cay, e nie powinna si martwi, ale e zostan w obozie, dopki sprawa nie przycichnie. Poprosiem j te, aby powiedziaa Paulowi

    Blofisowi, e przepraszam.

  • Jechalimy dalej w milczeniu. Miasto znikao za nami, a wreszcie znalelimy si poza autostrad, na wiejskiej drodze wijcej si po pnocnej czci Long Island, wrd sadw,

    winnic i straganw ze wieymi produktami. Wpatrywaem si w numer telefonu, ktry Rachel Elizabeth Dare nabazgraa mi na rce. Wiedziaem, e to szalestwo, ale kusio mnie, eby do niej zadzwoni. Moe ona bdzie w

    stanie mi pomc zrozumie, co powiedziaa empuza: o spalo- -24- nym obozie i uwizieniu moich przyjaci. No i dlaczego Kel- li wybuchna ogniem?

    Wiedziaem, e potwory nigdy naprawd nie umieraj. W kocu - po kilku tygodniach, miesicach albo latach - Kel- li uformuje si na powrt z pierwotnego paskudztwa zalegajcego otchanie Podziemia. A jednak zazwyczaj potwory nie daj si a tak atwo

    niszczy. O ile j rzeczywicie zniszczyem. Takswka wjechaa na drog 25A. Jechalimy przez lasy na pnocnym wybrzeu, a po naszej lewej pojawio si pasmo niskich wzgrz. Annabeth poprosia takswkarza, eby zatrzyma si przy bitej drodze oznaczonej numerem 3-141, u podna Wzgrza Herosw.

    Kierowca zmarszczy brwi. Tam przecie nic nie ma, panienko. Jeste pewna, e chcecie tu wysi? Tak, prosz. - Annabeth podaa mu zwitek pienidzy miertelnikw, a taksiarz na ten

    widok zapewne uzna, e nie warto si spiera.

    Nastpnie wspilimy si na wzgrze. Mody smok pilnujcy drzema, zwinity wok sosny, ale unis miedzian gow, kiedy si zbliylimy, i pozwoli Annabeth podrapa si pod brod.

    Cze, Peleusie - powiedziaa. - Wszystko w porzdku? Kiedy ostatnim razem widziaem smoka, mia dwa metry dugoci. Teraz by co najmniej dWa razy duszy i gruby jak pie drzewa. Nad jego gow, na najniszym konarze sosny migotao Zote Runo, ktrego magia strzega granic obozu przed napaci. Smok wydawa si

    rozluniony, jakby nic si nie dziao. Pod nami Obz Herosw wyglda spokojnie: zielone pola, las, lnice biel budynki. Trzypitrowa farma, ktr nazywalimy Wielkim Domem, staa dumnie na rodku -25- pola truskawek. Na pnocy, poza pla, zatoka Long Island lnia w promieniach soca. A

    jednak... co byo nie w porzdku. W powietrzu wyczuwao si napicie, jakby cae wzgrze wstrzymywao oddech, czekajc na co niedobrego, co miao si wydarzy. Zeszlimy do doliny i zastalimy letnie zajcia w penym rozkwicie. Wikszo obozowiczw przyjechaa ju w poprzedni pitek, wic natychmiast poczuem si wyczony z gwnego nurtu.

    Satyrowie grali na piszczakach na polach truskawek, wspomagajc rosnce krzaczki len magi. Obo-zowicze unosili si nad lasem na pegazach, wiczc ujedanie skrzydlatych koni. Z kuni unosi si dym i sycha byo brzk motw - dzieciaki uczyy si wykuwaniar

    broni na lekcjach rzemios i sztuk. Zespoy Ateny i Demeter cigay si na rydwanach, a na jeziorze kajakowym jaka grupka na greckiej trierze walczya z wielkim pomaraczowym wem morskim. Najzwyklejszy dzie na obozie.

    Musz porozmawia z Clarisse - oznajmia Annabeth.

    Wybauszyem na ni oczy, jakby powiedziaa: Musz zje wielk, mierdzc skarpet.

    Po co?

    Clarisse z domku Aresa bya jedn z najbardziej przeze mnie nielubianych osb. Bya wrednym, niewdzicznym dziewczyniskiem. Jej tato, bg wojny, pragn mojej mierci. Ona za regularnie staraa si zrobi ze mnie mielonk. Poza tym bya cakiem fajna.

    Pracujemy nad czym - odpara Annabeth. - Do zobaczenia pniej. Pracujecie nad czym?

  • Annabeth zerkna w stron lasu.

    Dam zna Chejronowi, e przyjechae - powiedziaa. -Bdzie chcia porozmawia z

    tob przed przesuchaniem. -26-

    Jakim przesuchaniem? Ona jednak odbiega ciek wiodc ku strzelnicy, nie odwracajc nawet gowy.

    Aha - mruknem. - Dziki za rozmow. Idc przez obz, przywitaem si z kilkorgiem przyjaci. Na podjedzie Wielkiego Domu Connor i Travis Hoodowie z domku Hermesa naprawiali obozow terenwk. Silena

    Beauregard, grupowa domku Afrodyty, pomachaa mi z pegaza. Wypatrywaem Grovera, ale nigdzie go nie widziaem. W kocu zawdrowaem na aren szermiercz, dokd zazwyczaj mnie cigno, kiedy byem w zym humorze. wiczenia zawsze dziaaj na mnie

    uspokajajco. Moe dlatego, e walka na miecze jest jedn z nielicznych rzeczy, ktre naprawd rozumiem. Wszedem na aren i dech zamar mi w piersi. Na samym rodku, zwrcony do mnie tyem, siedzia najwikszy ogar piekielny, jakiego w yciu widziaem.

    Widywaem ju cakiem due piekielne ogary. Jeden, wielkoci nosoroca, chcia mnie zabi, kiedy miaem dwanacie lat. Ale ten by wikszy od czogu. Nie miaem pojcia, jak przedar si przez magiczne granice obozu. Na dodatek czu si jak we wasnym domu: lea na

    brzuchu, pomrukujc z zadowolenia i przeuwajc gow wiczebnego manekina. Nie zauway mnie jeszcze, ale gdybym tylko wyda jakikolwiek dwik, z pewnoci by mnie wyczu. Nie byo czasu, eby biec po pomoc. Wycignem Orkan i odetkaem go.

    Haaa! - zaszarowaem. Opuciem kling ku olbrzymiemu karkowi potwora, kiedy nie wiadomo skd pojawi si drugi miecz i sparowa moje cicie. BRZK! Piekielny ogar nastawi uszu.

    -27--HAU! Odskoczyem w ty i instynktownie uderzyem na posiadacza miecza - siwowosego mczyzn w greckiej zbroi. Odpar mj atak bez najmniejszego problemu.

    Ej! - zawoa. - Rozejm! HAU! - szczekanie piekielnego ogara wstrzsno aren.

    Przecie to ogar piekielny! - krzyknem. Jest nieszkodliwa - odpar tamten mczyzna. - To Pani 0'Leary.

    Zamrugaem powiekami.

    Pani 0'Leary? Na dwik swojego imienia piekielna suka zaszczekaa znowu. Uwiadomiem sobie, e nie jest rozgniewana. Bya podekscytowana. Popchna mokrego, le przeutego manekina w

    kierunku mczyzny z mieczem. Dobra dziewczynka - powiedzia. Woln rk chwyci uzbrojonego manekina za kark i

    rzuci nim w kierunku trybun. - ap Greka! ap Greka!

    Pani 0'Leary skoczya za swoj zdobycz i przygniota manekina do ziemi, spaszczajc jego zbroj. Po czym zabraa si za przeuwanie hemu. Mczyzna z mieczem umiechn si sucho. Na moje oko mia jakie pidziesit lat. Krtko strzyg siwiejce wosy i brod. By w wietnej formie jak na niemodego ju czowieka. Mia

    na sobie czarne spodnie wspinaczkowe i spiowy pancerz na pomaraczowym podkoszulku. Na jego karku widnia dziwaczny znak: fioletowawa plama, jak jakie znami czy tatua, ale zanim zdoaem si lepiej przyjrze, poprawi rzemyki zbroi i znami zniko pod koszulk.

  • Pani 0'Leary to moja wychowanka - oznajmi. - Nie mogem pozwoli ci ciachn j mieczem po zadku, prawda? Mogaby si przestraszy. -28--HAU!

    Odskoczyem w ty i instynktownie uderzyem na posiadacza miecza - siwowosego mczyzn w greckiej zbroi. Odpar mj atak bez najmniejszego problemu.

    Ej! - zawoa. - Rozejm! HAU! - szczekanie piekielnego ogara wstrzsno aren.

    Przecie to ogar piekielny! - krzyknem. Jest nieszkodliwa - odpar tamten mczyzna. - To Pani 0'Leary.

    Zamrugaem powiekami. Pani 0'Leary?

    Na dwik swojego imienia piekielna suka zaszczekaa znowu. Uwiadomiem sobie, e nie

    jest rozgniewana. Bya podekscytowana. Popchna mokrego, le przeutego manekina w kierunku mczyzny z mieczem.

    Dobra dziewczynka - powiedzia. Woln rk chwyci uzbrojonego manekina za kark i

    rzuci nim w kierunku trybun. - ap Greka! ap Greka! Pani 0'Leary skoczya za swoj zdobycz i przygniota manekina do ziemi, spaszczajc jego zbroj. Po czym zabraa si za przeuwanie hemu.

    Mczyzna z mieczem umiechn si sucho. Na moje oko mia jakie pidziesit lat. Krtko strzyg siwiejce wosy i brod. By w wietnej formie jak na niemodego ju czowieka. Mia na sobie czarne spodnie wspinaczkowe i spiowy pancerz na pomaraczowym podkoszulku. Na jego karku widnia dziwaczny znak: fioletowawa plama, jak jakie znami czy tatua, ale

    zanim zdoaem si lepiej przyjrze, poprawi rzemyki zbroi i znami zniko pod koszulk. Pani 0'Leary to moja wychowanka - oznajmi. - Nie mogem pozwoli ci ciachn j

    mieczem po zadku, prawda? Mogaby si przestraszy. -28- A kim ty jeste?

    Nie zabijesz mnie, jeli odo miecz? Chyba nie. Wsun miecz do pochwy i

    wycign do mnie rk. Kwintus. Potrzsnem jego do. Bya szorstka

    jak papier cierny.

    Percy Jackson - odpowiedziaem. - Przepraszam za... Jak ty, no... Udomowiem piekielnego ogara? To duga opowie, pena spotka twarz w twarz ze

    mierci oraz wielu ogromnych zabawek do ucia. Tak poza tym, to jestem tu nowym nauczycielem szermierki. Pomagam Chejronowi pod nieobecno Pana D.

    Aha. - Usiowaem si nie gapi na Pani 0'Leary odgryzajc tarcz manekina z wci przyczepion do niej rk, a nastpnie potrzsajc ni niczym dyskiem. - Jak to... Pan

    D. wyjecha? Tak, c... cikie czasy. Nawet stary Dionizos musi pomc. Pojecha w odwiedziny

    do kilku starych kumpli. eby si upewni, e stoj po waciwej stronie. Zapewne nie powinienem nic wicej mwi.

    Nieobecno Dionizosa bya najlepsz wiadomoci, jak otrzymaem tego dnia. By on dyrektorem obozu, poniewa Zeus zesa go tutaj za kar w zwizku z podrywaniem niedostpnej nimfy lenej. Nienawidzi obozowiczw i stara si, jak mg, uprzykrza nam ycie. Skoro wyjecha, lato zapowiadao si fajnie. Z drugiej jednak strony, jeli nawet

    Dionizos ruszy tyek i zacz pomaga bogom zbiera armi przeciwko tytanom, to sytuacja musiaa by naprawd grona.

  • Po mojej lewej rozlego si gone BUM. Sze stojcych nieopodal drewnianych skrzy

    wielkoci stolikw piknikowych -29-

    4 zaczo dre. Pani 0'Leary przechylia gow i powloka si ku nim.

    Ej, dziewczynko! - zawoa za ni Kwintus. - To nie dla ciebie.

    Rzuci jej tarcz na przynt. Skrzynie trzsy si i wydaway guche odgosy. Na ich bokach byy wypisane jakie sowa, ale z moj dysleksj potrzebowaem duszej chwili, eby je odszyfrowa: RANCZO POTRJNE G OSTRONIE T STRON DO GRY Na dole mniejszymi literami

    wypisano: ZACHOWA OSTRONO PRZY OTWIERANIU. RANCZO POTRJNE G NIE ODPOWIADA ZA ZNISZCZENIA, KALECTWO ANI WYJTKOWO BOLESN MIER.

    Co jest w tych skrzyniach? - zapytaem.

    Maa niespodzianka - odpar Kwintus. - Do jutrzejszych wicze. Spodoba ci si. Aha, okej - odpowiedziaem, cho nie byem pewny, czy podoba mi si ten kawaek o

    wyjtkowo bolesnej mierci". Kwintus rzuci spiow tarcz i Pani OLeary skoczya za ni. Wam, modym, potrzeba prawdziwych wyzwa. Kiedy ja byem chopcem, nie

    mielimy takich obozw. Ty... Ty jeste herosem? - Nie chciaem, eby w moich sowach zabrzmiao a takie

    zdumienie, ale nigdy wczeniej nie widziaem dorosego herosa. Kwintus zamia si.

    Niektrzy z nas doywaj dorosoci, wiesz? Nie wszyscy s przedmiotem straszliwych przepowiedni.

    Syszae o mojej przepowiedni?

    Syszaem to i owo. -30- Miaem ochot zapyta, co to za to i owo", ale w tej chwili na arenie rozleg si stukot kopyt Chejrona.

    Tu jeste, Percy! Musia wraca z lekcji ucznictwa: przez koszulk z napisem CENTAUR NR 1 mia przewieszony uk i koczan. Przystrzyg na lato swoje bujne brzowe wosy i brod, a do ln

    cz jego ciaa, ktra bya biaym ogierem, pokryway plamy bota i trawy. Widz, e zapoznae si z naszym nowym trenerem. -Ton Chejrona by lekki, ale w

    oczach dostrzegaem niepokj. -Kwintusie, nie bdziesz mia nic przeciwko, jeli wypoycz Percy'ego?

    Absolutnie, mistrzu Chejronie. Nie musisz nazywa mnie mistrzem" - odpar Chejron, chocia wyglda na

    zadowolonego. - Chod, Percy. Mamy mnstwo spraw do omwienia. Zerknem raz jeszcze na Pani 0'Leary, ktra odgryzaa wanie nogi manekina.

    Do zobaczenia - powiedziaem do Kwintusa. Kiedy si oddalilimy, szepnem do Chejrona: - Kwintus wydaje si tro.ch...

    Tajemniczy? - podpowiedzia Chejron. - Zagadkowy? -Aha. Chejron potakn.

  • Doskonale wyszkolony heros. Znakomity szermierz. Gdyby tylko rozumia ... Cokolwiek zamierza powiedzie, najwyraniej si rozmyli.

    Najpierw o sprawach najwaniejszych, Percy. Annabeth powiedziaa mi, e spotkae kilka empuz.

    Mhm. - Opowiedziaem mu o walce w Goode i o tym, jak Kelli wybuchna pomieniem. -31-

    Hmmm - odpar Chejron. - Te potniejsze umiej to robi. Ona nie zgina, Percy. Po prostu ucieka. Niedobrze, e te demonice si budz.

    Co one tam robiy? - spytaem. - Czekay na mnie? By moe. - Chejron zamyli si. - Zadziwiajce, e przeye. Ich zdolnoci do

    oszukiwania... Niemal kady heros pci mskiej wpada w ich sida i zostaje poarty. Ze mn te by si tak stao - przyznaem si. - Gdyby nie Rachel.

    Chejron pokiwa gow. Co za ironia, eby zosta ocalonym przez miertelniczk, ale jestemy jej dunikami.

    A o tym, co empuza powiedziaa o ataku na obz, musimy porozmawia. Ale na razie chod, trzeba i do lasu. Grover chce, eby tam by.

    Gdzie?

    Na jego oficjalnym przesuchaniu - odpowiedzia pospnie Chejron. - Rada Starszych Kopytnych zbiera si, eby zdecydowa o jego losie. Chejron powiedzia, e powinnimy si pospieszy, wic pozwoliem mu przewie si na grzbiecie. Kiedy galopem mijalimy domki, zerknem w stron jadalni - utrzymanego w

    greckim stylu pawilonu na wzgrzu z widokiem na morze. Ogldaem to miejsce po raz pierwszy od zimy, przypomniay mi si wic mao przyjemne rzeczy. Chejron wbieg do lasu. Nimfy wyglday z drzew, eby si nam przyjrze. W cieniu przemykay wielkie postacie - trzymane tu jako wyzwania dla obozowiczw potwory. Mylaem, e niele znam las, po tym

    jak dwa lata z rzdu graem tu w bitw o sztandar, ale Chejron pokusowa ciek, ktrej nie rozpoznawaem, wiodc przez tunel starych -32-* wierzb, za niewielki wodospad, na polan poronit dzikimi kwiatami. Na trawie krgiem siedziaa grupka satyrw. Grover sta porodku, zwrcony twarz do trjki naprawd starych i

    naprawd grubych satyrw, ktrzy zajli miejsca na tronach z fantazyjnie przycitych krzakw r. Nigdy wczeniej ich nie widziaem, domyliem si wic, e to Rada Starszych Kopytnych.

    Grover co im opowiada. Mi w palcach brzeg swojego podkoszulka, przestpujc nerwowo z kopyta na kopyto. Nie zmieni si wiele od ostatniej zimy, moe dlatego e satyrowie starzej si dwa razy wolniej ni ludzie. Za to jego trdzik mia si coraz lepiej. Rki urosy

    nieco, wystajc spomidzy kdzierzawych wosw. Ze zdumieniem uzmysowiem sobie, e jestem wyszy od Grovera. Po jednej stronie krgu stay Annabeth, Clarisse i jeszcze jedna dziewczyna, ktrej nigdy nie widziaem. Chejron zsa-dzi mnie z grzbietu koo nich.

    Proste brzowe wosy Clarisse byy zwizane do tyu chustk moro. Clarisse wygldaa na jeszcze bardziej przy-pakowan ni zwykle, o ile to moliwe, jakby wiczya na siowni. Rzucia mi gniewne spojrzenie, syczc w moj stron mie!", co znaczyo, e jest w

    dobrym humorze. Zazwyczaj na powitanie prbuje mnie zabi. Annabeth obejmowaa ramieniem t trzeci dziewczyn, ktra chyba chwil wczeniej pakaa. Bya niska - rozmiar XS, e tak powiem - miaa delikatne wosy w kolorze bursztynu i liczn, elfi buzi. Ubrana bya w zielony chiton i sznurowane sanday i raz po raz

    przecieraa oczy chusteczk.

  • Fatalnie idzie - powiedziaa ze szlochem. Nie, nie. - Annabeth poklepaa j po ramieniu. - Wszystko bdzie w porzdku,

    Kalinko. Nastpnie spojrzaa na mnie i uoya usta w dwa sowa: Dziewczyna Grovera. W kadym razie tak mi si wydawao, cho nie miao to sensu. Grover i dziewczyna? Przyjrzaem si lepiej Kalinie i zobaczyem, e jej uszy s lekko spiczaste. A oczy, zamiast poczerwienie od

    paczu, miay zielonkaw barw jak chlorofil. Bya nimf len, driad. Panie Underwood! - krzycza siedzcy po prawej czonek rady, przerywajc za

    kadym razem, kiedy Grover zaczyna mwi. - Naprawd mamy w to uwierzy? A-ale, Sylenie - wyjka Grover. - To prawda!

    Sylen zwrci si do swoich kolegw, mamroczc co pod nosem. Chejron pokusowa ku nim i stan obok. W sumie wiedziaem, e by honorowym czonkiem Rady, ale nigdy o tym nie mylaem. Starsi nie wygldali bardzo imponujco. Przypominali mi kozy w maym zoo: wielkie brzuchy, senny wyraz twarzy, szkliste spojrzenia, ktre nie s w stanie dostrzec nic

    poza kolejn porcj paszy. Nie wiedziaem, dlaczego Grover tak si denerwuje. Sylen nacign t koszulk polo na brzuch i poprawi si na ranym tronie.

    Panie Underwood, od p roku - p roku - syszymy te skandaliczne przechwaki, e

    usyszae gos boga dzikiej natury, Pana. Ale tak byo! Bezczelno! - krzykn Starszy siedzcy po lewej. Spokojnie, Maronie - odezwa si Chejron. - Cierpliwoci.

    Cierpliwoci, doprawdy! - oburzy si Maron. - Mam po rogi tych bzdur. Jakby bg dzikiej natury zamierza rozmawia z... z nim. Kalina wygldaa tak, jakby miaa ochot rzuci si na starego satyra i pobi go, ale Annabeth i Clarisse j powstrzymay. -34-

    Nie rzucaj si, dziewczynko - mrukna Clarisse. - Zaczekaj. Nie wiem, co mnie bardziej zdumiao: Clarisse powstrzymujca kogokolwiek od walki czy te to, e ona i Annabeth, nieznoszce si wzajemnie, wyglday niemale tak, jakby gray w jednej druynie.

    Przez sze miesicy - cign Sylen - folgowalimy ci, panie Underwood. Pozwalalimy ci na wdrwki. Moge zatrzyma licencj poszukiwacza. Czekalimy, e przedstawisz jakie dowody na poparcie swoich niedorzecznych roszcze. I co znalaze

    przez p roku wdrwek? Potrzebuj wicej czasu - powiedzia Grover bagalnie. Nic! - wtrci si piskliwie Starszy siedzcy porodku. -Nic nie znalaze. Ale, Leneusie...

    Sylen unis rk. Chejron pochyli si i powiedzia co do satyrw. Nie wygldali na zadowolonych. Pomrukiwali i dys-putowali midzy sob, ale Chejron powiedzia co jeszcze i Sylen westchn. Skin niechtnie gow.

    Panie Underwood - oznajmi - dostaniesz jeszcze jedn szans.

    Grover rozpromieni si. Dzikuj! Jeden tydzie. Co? Sylenie! To niemoliwe.

    Jeszcze jeden tydzie, panie Underwood. Pniej, jeli nie zdoasz dostarczy dowodw, bdziesz musia znale sobie inne zajcie. Co, co bdzie lepiej przystawao do

    twoich scenicznych talentw. Sugeruj teatrzyk lalkowy. Albo stepowanie. Ale, Sylenie, ja... ja nie mog straci licencji poszukiwacza. Cae moje ycie...

    -35-

  • Spotkanie Rady zakoczone - przerwa mu Sylen. - Pora na poudniowy posiek! Stary satyr klasn w rce i spomidzy drzew wynurzya si grupka nimf nioscych tace jarzyn,

    owocw, metalowych puszek i innych kozich specjaw. Krg satyrw przerwa si, kiedy wszyscy rzucili si na jedzenie. Przygnbiony Grover przyczapa do nas. Na wyblakej niebieskiej koszulce mia obrazek z satyrem. I napis: Masz kopyta?

    Cze, Percy - powiedzia tonem tak zaamanym, e nawet nie wycign do mnie rki

    na powitanie. - Niele poszo, co? > Stare capy! - wybuchna Kalina. - Och, Grover, oni nie maj pojcia, jak bardzo si

    starae! Jest jeszcze inna moliwo - wtrcia ponuro Clarisse.

    Nie. Nie. - Kalina pokrcia gow. - Nie pozwol ci, Grover. Mj przyjaciel poblad.

    M-musz si nad tym zastanowi. Ale nawet nie wiem, gdzie szuka. O czym wy gadacie? - zapytaem. W

    oddali rozleg si gos konchy. Annabeth zacisna usta.

    Pniej ci wyjani, Percy. Lepiej wracajmy do domkw. Zaraz inspekcja. Nie

    wydawao mi si zbyt uczciwe, ebym mia si zabiera za porzdki, skoro dopiero co przyjechaem, ale tak ju byo. Kadego popoudnia jeden z grupowych obchodzi pozostae domki ze zwojem papirusu. Najlepszy domek mia pierwszestwo do prysznicw, co oznaczao gwarancj gorcej wody. Ten domek, ktry wypad najgorzej, dostawa dyur w

    kuchni. -36- A teraz mj problem: zazwyczaj byem sam w domku Posejdona, a nie nale do pedantw. Harpie sprztajce przylatyway tylko w ostatni dzie lata, wic mj domek musia wyglda

    tak, jak go zostawiem w zimie: papierki z cukierkw i torby po frytkach na ku, elementy zbroi z bitwy o sztandar rozrzucone na pododze. Pobiegem ku polanie, na ktrej ustawiono w podkow dwanacie domkw - po jednym dla

    kadego z Olimpijczykw. Dzieci Demeter zamiatay i sadziy kwiatki w skrzynkach za oknami. Wystarczyo im pstryknicie palcami, eby wiciokrzew obrasta framug drzwi, a stokrotki pokryy dach. To byo totalnie niesprawiedliwe. Nie sdz, eby kiedykolwiek trafio im si ostatnie miejsce podczas inspekcji. Ludzie w domku Hermesa krztali si

    pospiesznie, wpychajc brudne ciuchy pod ka i oskarajc si wzajemnie o kradziee drobiazgw. Byli baaganiarzami, ale zaczli sprztanie wczeniej ni ja. < Z domku Afrodyty wychodzia wanie Silena Beauregard, sprawdzajc punkty na papirusie. Zaklem pod nosem. Silena bya mia, ale miaa bzika na punkcie porzdku, co czynio j najgorsz z

    inspektorw. Lubia, eby wszystko wygldao elegancko. A ja nie umiem zrobi nic elegancko". Niemal czuem ju w rkach ciar wszystkich garw, ktre przyjdzie mi czyci wieczorem. Domek Posejdona sta na kocu szeregu bstw pci mskiej po prawej stronie polany.

    Zbudowany by z szarej morskiej skay inkrustowanej muszelkami, by dugi i niski niczym bunkier, ale jego okna wychodziy na morze i zawsze przewiewaa go przyjemna bryza.

    Wpadem do rodka, zastanawiajc si, czy uda mi si wykona szybkie sprztanie metod zmiecenia wszystkiego pod -37- ko jak chopaki od Hermesa, i ujrzaem zamiatajcego podog mojego przyrodniego brata,

    Tysona.

  • Percy! - rykn na mj widok, upuszczajc miot i rzucajc si w moim kierunku. Jeli nigdy nie pdzi ku wam rozentuzjazmowany cyklop w fartuszku w kwiatki i gumowych

    rkawicach, to mwi wam, jest to niele otrzewiajce. Hej, wielkoludzie! - powitaem go. - Ej, uwaaj na ebra. ebra!

    Udao mi si przey jego niedwiedzi ucisk. Postawi mnie na ziemi, szczerzc zby z radoci, a jego jedyne brzowe oko byszczao z podekscytowania. Zby mia te i krzywe

    jak zawsze, a wosy przypominay kop siana. Mia na sobie potargane dinsy w najwikszym istniejcym rozmiarze i wymit flanelow koszul pod kwiecistym fartuszkiem. Nie widziaem go prawie od roku, poniewa uda si na dno morskie, by pracowa w kuniach cyklopw.

    Wszystko w porzdku? - zapyta. - Nie zjady ci potwory? Ani troszk. - Pokazaem mu, e wci posiadam obie rce i obie nogi, a Tyson

    zaklaska radonie. Ojej! - zawoa. - Teraz bdziemy si objada masem orzechowym i jedzi na rybich

    konikach! Bdziemy walczy z potworami i zobacz Annabeth, i bdziemy robi z rnych rzeczy BUM! Miaem nadziej, e nie chce robi tego wszystkiego jednoczenie, ale powiedziaem, e tak,

    oczywicie, bdziemy mieli wietn zabaw tego lata. Nie potrafiem si powstrzyma od umiechu, podchodzi do wszystkiego z takim entuzjazmem.

    Ale na razie - powiedziaem - mamy na gowie inspekcj. Musimy... Rozejrzaem si i

    stwierdziem, e Tyson nie prnowa. Podoga bya zamieciona. ka pocielone. rdeko z wod morsk w kcie zostao niedawno wyczyszczone, a koral -38- lni. Na parapetach Tyson poustawia napenione wod misy z ukwiaami i dziwacznymi pobyskujcymi rolinami z morskich gbin, znacznie pikniejszymi ni wszystkie te kwietne

    bukiety, ktre wyczarowyway dzieci Demeter. Tyson, nasz domek wyglda... fantastycznie!

    Rozpromieni si.

    Widzisz rybie koniki? Zawiesiem je na suficie! Z sufitu na drucikach zwieszao si stadko miniaturowych hipokampw, jakby pyway w powietrzu. Nie wierzyem, e Tyson swoimi wielkimi apskami by w stanie wykona co tak

    delikatnego. Spojrzaem na moje ko i zobaczyem wiszc na cianie tarcz. Naprawie j!

    Tarcza zostaa paskudnie uszkodzona podczas ataku man-tikory w zimie, ale teraz wygldaa jak nowa - ani jednego zadrapania. Wszystkie wyryte w spiu przygody z Tysonem i

    Annabeth na Morzu Potworw byy wypolerowane na bysk. Spojrzaem na Tysona. Nie wiedziaem, jak mu dzikowa. Nagle za mn odezwa si czyj gos. -Ojej. W drzwiach staa Silena Beauregard z inspekcyjnym papirusem. Wesza do domku, obrcia

    si szybko i uniosa brwi, patrzc na mnie. C, miaam pewne wtpliwoci, ale umiesz dobrze sprzta, Percy. Bd o tym

    pamita. Pucia do mnie oko i wysza.

    Cae popoudnie gadalimy i wczylimy si z Tysonem, co byo bardzo mie po poranku spdzonym na odpieraniu ataku demonicznych cheerleaderek. Poszlimy do kuni, eby pomc Beckendorfowi od Hefajstosa w pracy. Tyson pokaza nam

    swoje umiejtnoci -39-

  • w wytwarzaniu magicznej broni. Wyku wojenny topr 0 dwch ostrzach tak szybko, e nawet Beckendorf by pod wraeniem.

    Podczas pracy Tyson opowiedzia nam o roku spdzonym na dnie morza. Z byskiem w oku opisywa kunie cyklopw 1 paac Posejdona, ale napomkn rwnie o dajcym si odczu napiciu. Starzy

    bogowie morza, ktrzy nim wadali w czasach tytanw, zaczynali potyczki z naszym ojcem. Kiedy Tyson opuszcza kunie, bitwy rozgryway si na caym Atlantyku. Syszc to, czuem niepokj, jakby impuls, e powinienem pomc, ale mj przyrodni brat zapewni mnie, e ojciec woli, abymy obaj byli w obozie.

    Ponad powierzchni morza te jest mnstwo zych ludzi powiedzia Tyson. - Moemy zrobi im bum.

    Z kuni udalimy si nad jezioro, gdzie spdzilimy chwil w towarzystwie Annabeth.

    Szczerze ucieszya si na widok Tysona, ale widziaem, e jej myli s zajte czym innym. Wpatrywaa si wci w las, jakby rozwaaa problem, jaki mia Grover z Rad. Nie miaem jej tego za ze. Naszego przyjaciela nie byo nigdzie wida, a mnie byo go naprawd al. Znalezienie zaginionego boga Pana stao si jego yciowym celem. Jego ojciec i stryj

    zaginli, podajc za tym samym marzeniem. Ostatniej zimy Grover usysza w mylach gos, mwicy: Czekam na ciebie - gos, ktry jego zdaniem nalea do Pana - ale najwyraniej ten trop donikd go nie zaprowadzi. Jeli Rada odebraaby mu teraz licencj, byby zdruzgotany.

    Co to jest ta inna moliwo"? - spytaem Annabeth. Ta, o ktrej wspomniaa Clarisse? Annabeth wzia do rki

    kamie i pucia kaczk po tafli jeziora. Co, co wyczaia Clarisse. Pomagaam jej troch tej wiosny. Ale to niebezpieczne.

    Zwaszcza dla Grovera. -40- Kozong mnie przeraa - wymamrota Tyson. Wbiem w

    niego wzrok. Mj brat stawia czoa zioncym ogniem bykom, morskim potworom i ludoerczym olbrzymom.

    Czemu boisz si Grovera? Ma rogi i kopyta - mrukn nerwowo Tyson. - A od koziej sierci krci mnie w nosie.

    To waciwie zakoczyo rozmow o Groverze. Przed kolacj udalimy si z Tysonem na aren szermiercz. Kwintus ucieszy si z towarzystwa. Nadal nie chcia mi zdradzi, co znajduje si w drewnianych skrzyniach, ale nauczy mnie kilku pchni. Facet by dobry. Walczy tak, jak niektrzy graj w szachy

    -jakby obmyla z gry wszystkie ruchy, a ty jako przeciwnik nie widzisz w nich sensu, dopki nie zada ostatniego ciosu i wygra, trzymajc ci ostrze na gardle.

    Niele - powiedzia do mnie. - Ale za nisko trzymasz gard.

    Skoczy, a ja go zablokowaem. Od zawsze jeste szermierzem? - zapytaem.

    Sparowa cios wymierzony przeze mnie nad jego gow. Robio si rne rzeczy.

    Pchn, a ja'uskoczyem. Rzemie jego zbroi zsun si i dostrzegem to znami na jego ramieniu - fioletow plam. Nie byo to jednak przypadkowe znami. Miao konkretny ksztat: ptaka ze zoonymi skrzydami, jakby przepirki albo czego w tym rodzaju.

    Co to jest na twoim karku? - zapytaem, co brzmiao do niegrzeczne, ale zawsze

    mona zwali win na ADHD. Zdarza mi si wyskakiwa w ten sposb. Kwintus straci rytm. Uderzyem w rkoje jego miecza i wytrciem mu ostrze z rki. -41-

  • Kozong mnie przeraa - wymamrota Tyson. Wbiem w niego wzrok. Mj brat stawia czoa zioncym ogniem bykom,

    morskim potworom i ludoerczym olbrzymom. Czemu boisz si Grovera? Ma rogi i kopyta - mrukn nerwowo Tyson. - A od koziej sierci krci mnie w nosie.

    To waciwie zakoczyo rozmow o Groverze. Przed kolacj udalimy si z Tysonem na aren szermiercz. Kwintus ucieszy si z towarzystwa. Nadal nie chcia mi zdradzi, co znajduje si w drewnianych skrzyniach, ale nauczy mnie kilku pchni. Facet by dobry. Walczy tak, jak niektrzy graj w szachy

    -jakby obmyla z gry wszystkie ruchy, a ty jako przeciwnik nie widzisz w nich sensu, dopki nie zada ostatniego ciosu i wygra, trzymajc ci ostrze na gardle.

    Niele - powiedzia do mnie. - Ale za nisko trzymasz gard.

    Skoczy, a ja go zablokowaem. Od zawsze jeste szermierzem? - zapytaem.

    Sparowa cios wymierzony przeze mnie nad jego gow. Robio si rne rzeczy.

    Pchn, a ja'uskoczyem. Rzemie jego zbroi zsun si i dostrzegem to znami na jego ramieniu - fioletow plam. Nie byo to jednak przypadkowe znami. Miao konkretny ksztat: ptaka ze zoonymi skrzydami, jakby przepirki albo czego w tym rodzaju.

    Co to jest na twoim karku? - zapytaem, co brzmiao do niegrzeczne, ale zawsze

    mona zwali win na ADHD. Zdarza mi si wyskakiwa w ten sposb. Kwintus straci rytm. Uderzyem w rkoje jego miecza i wytrciem mu ostrze z rki. -41- Potar palce. Nastpnie poprawi zbroj, eby ukry znak. Uzmysowiem sobie, e to nie jest tatua. To wygldao jak stare oparzenie... Jak pitno.

    Przypomnienie. - Podnis miecz i zmusi si do umiechu. - Jeszcze raz? Naciera mocno, nie dajc mi czasu na kolejne pytania. Kiedy my dwaj walczylimy, Tyson bawi si z Pani O'Leary, ktr nazywa pieseczkiem".

    wietnie si bawili, walczc o spiow tarcz i grajc w ap Greka". O zachodzie soca Kwintus nie by nawet spocony, co wydawao si dziwne, za to Tyson i ja bylimy zgrzani i lepcy, wic pognalimy pod prysznic i ubralimy si do kolacji. Czuem si dobrze. Byo prawie tak jak w normalny dzie na obozie. Nadszed czas kolacji i

    wszyscy obozowicze ustawili si domkami i pomaszerowali do jadalni. Wikszo z nich nie zwracaa uwagi na zaatane pknicie w marmurowej posadzce przy wejciu - dug na trzy metry poszarpan blizn, ktrej nie byo jeszcze zeszego lata, ale ja ostronie przestpiem nad ni.

    Wielka szczelina - powiedzia Tyson, kiedy usadowilimy si przy naszym stoliku. -Moe trzsienie ziemi?

    Nie - odparem. - Nie trzsienie ziemi. Nie byem pewny, czy powinienem mu o tym opowiada. Bya to tajemnica, ktr znalimy

    tylko Annabeth, Grover i ja. Ale patrzc w ogromne oko Tysona, wiedziaem, e nie ukryj przed nim niczego.

    Nico di Angelo - powiedziaem, zniajc gos. - Ten may heros, ktrego

    przywielimy do obozu w zimie. On, yyy... on mnie poprosi, ebym pilnowa jego siostry na misji, a ja zawaliem. Ona zgina. A on uwaa, e to moja wina. Tyson zmarszczy brew. -1 dlatego zrobi rys w pododze? -42-

  • Zaatakoway nas szkielety - odparem. - Nico kaza im si wynosi, a ziemia po prostu si otwara i pokna ich. Nico... - rozejrzaem si, eby mie pewno, e nikt nie

    podsuchuje. - Nico jest synem Hadesa. Tyson pokiwa ze zrozumieniem gow. Boga umarych. -Tak.

    -1 teraz ten Nico znikn? No... chyba tak. Usiowaem go szuka na wiosn. Annabeth te. Ale si nam nie

    udao. To jest tajemnica, Tyson, okej? Gdyby ktokolwiek si dowiedzia, e on jest synem Hadesa, Nico znalazby si w niebezpieczestwie. Nie moesz powiedzie nawet Chejronowi.

    Ta za przepowiednia - powiedzia Tyson. - Tytani mogliby si nim posuy, gdyby wiedzieli.

    Gapiem si na niego. Czasem atwo byo zapomnie, e wielki i dziecinny Tyson bywa te byskotliwy. Wiedzia, e pierwsze dziecko Wielkiej Trjki bogw - Zeusa, Posejdona lub Hadesa - ktre ukoczy szesnacie lat, ma wedle wyroczni przynie zagad lub ocalenie Olimpowi. Wikszo udzi zakadaa, e chodzi o mnie, ale gdybym zgin, zanim skocz

    szesnacie lat, to przepowiednia rwnie dobrze mogaby dotyczy Nica. Wanie - powiedziaem. - Zatem... Buzia zamknita - obieca Tyson. - Jak ta szczelina w ziemi.

    Tej nocy miaem problemy z zaniciem. Leaem na ku, wsuchany w fale uderzajce o brzeg oraz w pohukiwania sw i potworw w lesie. Baem si, e jeli zasn, bd mi si ni koszmary. -43-

    Bo widzicie, dla herosw sny rzadko s po prostu snami. W snach otrzymujemy wiadomoci.

    Widzimy, co si dzieje z naszymi przyjacimi lub wrogami. Czasami nawet widzimy co z przeszoci lub przyszoci. A w obozie moje sny s zawsze czstsze i bardziej realistyczne.

    Koo pnocy leaem wic, nadal nie pic, i wpatrywaem si w materac koi nad moim kiem, kiedy nagle uwiadomiem sobie, e widz dziwn powiat w pokoju. wiecio si rdo wody morskiej. Zrzuciem koc i ostronie do niego podszedem. Znad gorcej, sonej wody unosia si para,

    poyskujc wszystkimi kolorami tczy, chocia do pokoju wpadao tylko wiato ksiyca. Nagle z wntrza supa pary odezwa si przyjemny kobiecy gos: Wrzu drachm. Spojrzaem na Tysona, ale on chrapa w najlepsze. Potrafi spa tak mocno jak upiony so.

    Nie wiedziaem, co o tym sdzi. Nigdy nikt nie porozumiewa si ze mn iryfonem na mj koszt. Na dnie rdeka byszczaa zota drachma. Wziem j do rki i wrzuciem w mgiek. Moneta znikna. - O Irydo, bogini tczy - wyszeptaem. - Poka mi... No, cokolwiek masz mi pokaza.

    Mgieka zamigotaa. Zobaczyem ciemny brzeg rzeki. Smugi mgy unosiy si nad czarn wod. Wybrzee stanowiy poszarpane skay wulkaniczne. Na brzegu przykucn may chopiec, pilnujc ogniska. Pomienie paliy si nienaturalnym bkitem. Nagle zobaczyem twarz chopca. To by Nico di Angelo. Wrzuca do ognia kawaki papieru - karty

    kolekcjonerskie gry Magia i Mit, ktra tak go zajmowaa ostatniej zimy. Nico mia zaledwie dziesi lat, moe teraz jedenacie, ale wyglda na starszego. Wosy mu urosy. Byy potargane -44-

    i niemal sigay mu ramion. W oczach czai si mrok. Oliwkowa skra poblada. Mia na sobie podarte czarne dinsy i na czarnej koszuli wymit lotnicz kurtk, ktra bya o kilka

    numerw za dua. Twarz mia pospn, w oczach odrobin szalestwa. Wyglda jak dzieciak, ktry mieszka na ulicy.

  • Czekaem, a na mnie popatrzy. Nie miaem wtpliwoci, e si wcieknie i zacznie mnie oskara o mier swojej siostry. On jednak zdawa si mnie nie zauwaa.

    Nie odzywaem si, nie odwayem si te poruszy. Jeli to nie on zamwi ten iryfon, to kto? Nico rzuci kolejn kart do ognia.

    Bez sensu - wymamrota. - Nie wierz, e kiedykolwiek to lubiem.

    To dobre dla dzieci, panie - zgodzi si inny gos. Wydawao si, e dochodzi z poblia ognia, ale nie widziaem jego waciciela. Nico spojrza na drugi brzeg rzeki. Bya tam czarna plaa, spowita mg. Rozpoznaem j: Podziemie. Syn Hadesa rozbi swj obz na brzegu rzeki Styks.

    Zawiodem - mrukn. - Nie da si jej odzyska. Drugi gos zachowa milczenie. Nico zwrci si ku niemu niepewnie.

    Jest tam? Mw.

    Co zamigotao. Mylaem, e to tylko pomie. Zauwayem jednak, e ma ksztat czowieka - kolumna niebieskiego dymu, cie. Kiedy patrzyo si na niego wprost, nie byo go wida. Ale jeli spojrzao si ktem oka, dao si dostrzec jego sylwetk. Duch.

    Tego nikt nie dokona - powiedzia duch - ale moe istnieje sposb. Powiedz mi - rozkaza Nico. W jego oczach pon dziki blask.

    -45- Wymiana - odpar duch. - Dusza za dusz.

    Proponowaem! Nie twoja - odpowiedzia duch. - Nie moesz da swojemu ojcu twojej duszy ktr i

    tak kiedy dostanie. A poza tym nie bdzie mu zaleao na mierci wasnego syna. Mwi o duszy kogo, kto powinien ju dawno umrze. Kogo, kto oszuka mier. Nico spospnia.

    Przesta w kko gada o tym samym. Mwisz o morderstwie. Mwi o sprawiedliwoci - odpar duch. - Zemcie. To nie to samo.

    Duch zamia si sucho.

    Jak podroniesz, zmienisz zdanie. Nico wpatrywa si w pomie.

    Czemu nie mog przynajmniej jej wezwa? Chciabym z ni pogada. Ona... Ona by

    mi pomoga. Ja ci pomog - obieca duch. - Nie ocaliem ci ju wiele razy? Nie przeprowadziem

    ci przez Labirynt i nie nauczyem ci, jak posugiwa si twoj moc? Chcesz pomci siostr czy nie?

    Nie podoba mi si ton tego ducha. Przypomina mi dzieciaka w jednej z moich szk, szkolnego tyrana, ktry namawia inne dzieci do robienia gupich rzeczy: kradziey wyposaenia z laboratorium i niszczenia samochodw nauczycieli. Taki dra nigdy nie mia

    kopotw, ale to przez niego zawieszono mnstwo innych uczniw. Nico odwrci si od ognia, tak e duch nie widzia jego twarzy, ale ja owszem. Po jego policzku spyna za.

    Dobrze. Masz plan?

    O, tak - odpar duch, jakby zadowolony. - Mamy do przejcia wiele mrocznych drg. Musimy zacz od... -46- Obraz zamigota. Nico znik. W mgiece rozleg si kobiecy gos, mwicy: Wrzu drachm, jeli chcesz przeduy poczenie o pi minut.

  • W rdle nie byo wicej monet. Signem do kieszeni, ale byem w piamie. Rzuciem si do szafki nocnej, eby poszuka drobnych, ale obraz w iryfonie ju zgas i w pokoju

    zapanowaa ciemno. Poczenie zostao przerwane. Staem na rodku domku, wsuchany w bulgotanie sonej wody w rdeku i szum fal oceanu na zewntrz. Nico y. Prbowa sprowadzi siostr z Krainy Umarych. A ja miaem przeczucie, e wiem,

    czyj dusz zamierza zaoferowa w zamian - kogo, kto oszuka mier. eby si zemci. Nico di Angelo bdzie szuka mnie. ROZDZIA III PODCHODY ZE SKORPIONAMI

    1 Nastpnego ranka przy niadaniu panowao podniecenie. Podobno okoo trzeciej w nocy przy granicy obozu widziano drakona etiopskiego. Ja byem

    tak wyczerpany, e przespaem cae zamieszanie. Magiczna granica utrzymaa potwora poza obozem, ale wczy si po wzgrzach, szukajc sabych punktw w naszej obronie, i wcale nie mia ochoty si wynosi. W kocu Lee Fletcher z domku Apollina ruszy za nim w pogo z kilkorgiem rodzestwa. Kiedy midzy uskami drakona utkwio par betw, poj, co mu

    si daje do zrozumienia, i wycofa si. On wci tam jest - ostrzeg nas Lee podczas ogosze. -Ma dwadziecia strza w

    skrze, wic tylko go rozzocilimy. Jest dugi na dziesi metrw i jaskrawozielony. A jego oczy... - wzdrygn si.

    wietnie si spisalicie, Lee. - Chejron poklepa go po ramieniu. - Wszyscy musimy mie si na bacznoci, ale zachowajmy spokj. Takie rzeczy ju si zdarzay.

    Ano - odezwa si Kwintus od stou kierownictwa. -1 bd si zdarzay. I to coraz czciej. Obozowicze pomrukiwali midzy sob. Wszyscy znali pogoski: Luk i jego armia potworw planowali napa na obz. Wikszo z

    nas spodziewaa si, e stanie si to tego lata, ale nikt nie wiedzia kiedy i jak. Na -48- dodatek byo nas niewielu, ledwie okoo osiemdziesiciu obozowiczw. Trzy lata temu, kiedy pojawiem si tu po raz pierwszy, bya nas ponad setka. Niektrzy zginli. Inni przyczyli si do Luke'a. Jeszcze inni po prostu zniknli.

    To dobry powd, eby rozpocz nowe gry wojenne - cign Kwintus z byskiem w oku. - Zobaczymy, jak sobie poradzicie z tym dzi wieczorem.

    Tak... - powiedzia Chejron. - Do tych ogosze. Wzniemy toast i jedzmy. - Unis

    swj puchar. - Za bogw! Wszyscy unielimy swoje kubki i powtrzylimy toast. Tyson i ja zanielimy talerze do spiowego trjnogu i wrzucilimy cz jedzenia w pomienie. Miaem nadziej, e bogowie lubi buki z bakaliami.

    Posejdonie - powiedziaem. Po czym dodaem szeptem: - Pom mi z problemami Nica, Luke'a i Grovera... Miaem tyle powodw do zmartwie, e mgbym tam sta przez cae rano, wic wrciem do stou.

    Kiedy wszyscy zabrali si do jedzenia, przysiedli si do nas Chejron i Grover. Ten drugi z zamglonym spojrzeniem. Mia podkoszulek zaoony na lew stron. Pooy talerz na stole i opad na awk koo mnie. Tyson poruszy si niespokojnie.

    Moe pjd... yyy... wypolerowa moje rybie koniki.

    Oddali si wolnym krokiem, zostawiajc niedojedzone niadanie.

  • Chejron umiechn si z trudem. Pewnie chcia mnie pocieszy, ale w postaci centaura growa nade mn, rzucajc dugi cie na st.

    Jak ci si spao, Percy? Niele. - Zastanawiaem si, skd to pytanie. Czyby wiedzia co o dziwnym

    iryfonie? -49- Przyprowadziem Grovera - powiedzia - poniewa uznaem, e moe chcecie, hmmm,

    porozmawia. A teraz, wybaczcie, mam do wysania kilka pilnych wiadomoci. Zobaczymy si pniej. - Spojrza na satyra znaczco i odkuso-wa z pawilonu.

    O czym on mwi? - spytaem przyjaciela. Grover przeuwa jajko. Widziaem, e jest roztargniony, poniewa odgryza i przeuwa

    rwnie zby widelca. Chce, eby mnie przekona - wymamrota.

    Kto jeszcze przysiad na mojej awce. Annabeth. Powiem ci, o co chodzi - oznajmia. - O Labirynt.

    Ciko mi si byo skupi na jej sowach, poniewa wszyscy w jadalni zerkali ku nam, szepczc midzy sob. A Annabeth siedziaa tu obok mnie. Naprawd tu obok mnie.

    Nie powinna tu siedzie - powiedziaem. Musimy pogada - upieraa si. Ale zasady...

    Wiedziaa rwnie dobrze jak ja, e obozowiczom nie wolno byo zmienia miejsc przy

    stoach. Co innego satyrowie. Oni nie byli herosami. A herosi mieli siedzie ze swoimi domkami. Nie wiedziaem nawet, co grozi za przesiadanie si. To si nigdy nie zdarzao. Gdyby Pan D. tu by, to mgby udusi Annabeth magiczn winorol albo czym w tym rodzaju, ale go tu nie byo. A Chejron ju opuci pawilon. Kwintus spojrza w nasz stron,

    unoszc brew, ale nic nie powiedzia. Suchaj - powiedziaa Annabeth. - Grover ma problem. Istnieje tylko jeden sposb,

    eby wymyli, jak mu pomc. Labirynt. To wanie badaymy razem z Clarisse. Poruszyem si na awce, usiujc jasno myle.

    Masz na myli ten budynek, gdzie trzymano w dawnych czasach Minotaura? Tak wanie - odpara.

    -50-

    A wic... on nie jest ju pod paacem krlewskim na Krecie - domyliem si. -Labirynt znajduje si pod jakim budynkiem w Ameryce. Widzicie? Potrzebowaem raptem kilku lat, eby sobie to wszystko poukada. Wiedziaem, e najwaniejsze miejsca przemieszczaj si wraz z orodkiem Zachodu, jak gra Olimp,

    ktra bya teraz nad Empire State Building, czy wejcie do Podziemia w Los Angeles. Byem z siebie bardzo dumny. Annabeth przewrcia oczami.

    Pod budynkiem? Prosz ci, Percy. Labirynt jest ogromny. Nie zmieciby si pod caym miastem, a co dopiero pojedynczym budynkiem. Przypomniaa mi si wizja Nica nad

    rzek Styks. Czy... Czy Labirynt jest czci Podziemi? Nie. - Annabeth si zamylia. - To znaczy, mog istnie przejcia z Labiryntu prosto

    do Podziemia. Nie jestem pewna. Ale Podziemie jest duo, duo niej. Labirynt znajduje si

    i tu pod powierzchni wiata miertelnikw, troch jak druga skra. Rs od tysicy lat, rozcigajc swoje tunele pod miastami Zachodu i czc wszystko z sob pod ziemi. Przez

    Labirynt mona si dosta w dowolne miejsce.

  • Pod warunkiem, e si nie zgubisz - mrukn Grover - i nie umrzesz straszliw mierci.

    Musi istnie jaki sposb, Grover - powiedziaa Annabeth. A mnie si zdawao, e odbylimy ju kiedy t rozmow. - Clarisse przeya.

    Ledwie! - wykrzykn satyr. - A ten drugi... Zwariowa. Nie zgin.

    Bardzo mnie to pociesza. - Dolna warga Grovera draa. -Od razu czuj si lepiej. -51-

    Ej - wtrciem si. - Momencik. O co chodzi z Clarisse i jakim gociem, ktry

    zwariowa? Annabeth zerkna w stron stolika Aresa. Clarisse przygldaa si nam, jakby wiedzc, o czym rozmawiamy, ale szybko opucia wzrok na swj talerz.

    W zeszym roku - powiedziaa Annabeth, zniajc gos -Chejron wysa Clarisse na misj.

    Pamitam - odrzekem. - To bya tajemnica. Dziewczyna potakna. Pomimo caej powagi, z jak si zachowywaa, byem zadowolony, e

    ju si na mnie nie wcieka. Poza tym cakiem mi si podobao to, e zamaa zasady i usiada koo mnie.

    To bya tajemnica - powtrzya - poniewa Clarisse znalaza Chrisa Rodrigueza.

    Tego chopaka z domku Hermesa? - Przypomniaem go sobie sprzed dwch lat. Podsuchiwalimy go na statku Luke'a, Ksiniczce Andromedzie". Chris by jednym z tych herosw, ktrzy porzucili obz i przyczyli si do armii Tytana.

    Aha - potwierdzia Annabeth. - Zeszego lata ni std, ni zowd pojawi si w Phoenix w Arizonie, w pobliu domu mamy Clarisse.

    Jak to pojawi si"? Bka si po pustyni przy prawie pidziesiciu stopniach w penej greckiej zbroi,

    bekoczc co o nitce. Nitce - powtrzyem. Odbio mu cakowicie. Clarisse przyprowadzia go do swojej mamy, eby nie zabrano

    go do szpitala dla miertelnikw. Usiowaa przywrci go do zdrowia. Chejron przyby tam i

    rozmawia z nim, ale niewiele z tego wyniko. Udao si wycign z niego tylko jedno: e ludzie Luke'a prowadz poszukiwania w Labiryncie. -52- Wzdrygnem si, cho nie do koca wiedziaem dlaczego. Nieszczsny Chris... Nie by wcale takim zym chopakiem. Co sprawio, e oszala? Spojrzaem na Grovera, ktry

    przeuwa resztki swojego widelca. Okej - powiedziaem. - Po co przeszukuj Labirynt? Nie wiemy na pewno - odpara Annabeth. - Dlatego wanie Clarisse ruszya na

    zwiady. Chejron trzyma to w tajemnicy, bo nie chcia sia paniki. Wcign mnie, poniewa... no, Labirynt by zawsze jednym z moich ulubionych tematw. Jego architektura... - Na jej twarzy pojawi si wyraz rozmarzenia. - Jego budowniczy, Deda, by geniuszem. Ale chodzi o to, e wejcia do Labiryntu s wszdzie. Jeli Luk wymyli, jak si po nim

    porusza, moe przemieszcza swoj armi w niewiarygodnym tempie. Tylko e to jest pltanina korytarzy, zgadza si? Pena okropnych puapek - potakn Grover. - lepych zaukw. Iluzji. Obkanych

    zabjcw kz.

    Chyba e ma si nitk Ariadny - wtrcia Annabeth. -W dawnych czasach ta nitka przeprowadzia Tezeusza przez pltanin kofytarzy. To musiao by jakie urzdzenie nawigacyjne, wymylone przez Dedala. Poza tym Chris Rodriguez bredzi o nitce.

    A zatem Luk usiuje znale nitk Ariadny - powiedziaem. - Po co? Co on knuje?

  • Annabeth pokrcia gow. Nie wiem. Mylaam, e chce napa przez Labirynt na obz, ale to nie ma sensu.

    Najblisze wejcie, jakie znalaza Clarisse, jest na Manhattanie, co nie pomoe Luke'owi przekroczy naszych granic. Clarisse zagbia si troch w korytarze, ale... to byo bardzo niebezpieczne. Bya w niezych tarapatach. Ja wynalazam wszelkie informacje na temat Dedala. Obawiam si jednak, e to niewiele nam pomoe. Nie -53-

    rozumiem, co dokadnie planuje Luke, ale wiem jedno: Labirynt moe by kluczem do problemu Grovera. Zamrugaem powiekami.

    Mylisz, e Pan jest pod ziemi? To by tumaczyo, dlaczego nie da si go znale.

    Grover wzdrygn si. Satyrowie nienawidz podziemi. aden poszukiwacz nie polazby tam. Nie ma

    kwiatw. Nie ma soca. Ani kawiarni! Za to - powiedziaa Annabeth - Labirynt moe ci zaprowadzi w dowolne miejsce.

    Odczytuje twoje myli. Zosta zaprojektowany tak, eby ci zmyli i zabi, ale jeli uda ci si zmusi go, eby pracowa dla ciebie...

    Mgby doprowadzi ci do boga dzikiej natury - dokoczyem. Nie dam rady. - Satyr chwyci si za brzuch. - Na sam myl o tym mam ochot

    zwymiotowa sztuce. To moe by twoja ostatnia szansa, Grover - powiedziaa Annabeth. - Rada mwi

    powanie. Jeden tydzie albo uczysz si stepowania! Siedzcy za stoem nauczycieli Kwintus chrzkn. Chyba nie mia ochoty robi awantury, ale Annabeth naprawd przeginaa, siedzc tak dugo przy moim stoliku.

    Pogadamy pniej. - cisna mnie nieco za mocno za rk. - Przekonaj go, dobrze?

    Wrcia do stolika Ateny, nie zwracajc uwagi na rzucane jej spojrzenia. Grover ukry twarz w doniach.

    Nie dam rady tego zrobi, Percy. Moja licencja poszukiwacza. Pan. Strac to

    wszystko. Bd musia zaoy teatrzyk lalkowy. Nie mw tak! Co wymylimy. Spojrza

    na mnie wilgotnymi od ez oczami.

    Jeste moim najlepszym kumplem, Percy. Widziae, jak si zachowuj pod ziemi. W tej jaskini cyklopa. Naprawd uwaasz, e mgbym...

    Gos mu si zaama. Przypomniao mi si Morze Potworw i Grover uwiziony w grocie cyklopa. Nigdy nie przepada za podziemiami, ale teraz naprawd ich nienawidzi. Cyklopi te przyprawiali go o dreszcze. Nawet Tyson... Gro-ver stara si to ukry, ale my dwaj w

    pewnym sensie bylimy w stanie czyta swoje emocje z powodu tego poczenia em-patycznego, ktre mj przyjaciel stworzy midzy nami. Wiedziaem, jak si czu. Wielkolud przeraa Grovera.

    Musz ju i - odezwa si aosnym tonem. - Kalina czeka na mnie. Dobrze, e uwaa tchrzy za atrakcyjnych... Kiedy si oddali, spojrzaem na Kwintusa. Potakn z powag, jakbymy dzielili jaki mroczny sekret. Potem wrci do krojenia kiebasy sztyletem.

    Po poudniu przeszedem si do stajni pegazw, odwiedzi mojego przyjaciela Mrocznego. Jol, szefie! Mroczny taczy w swoim boksie, bijc czarnymi skrzydami powietrze. Przyniose kostki cukru?

    Wiesz, e cukier nie jest dla ciebie zdrowy, Mroczny.

    Ehe, no wic masz cukier, co?

  • Umiechnem si i nakarmiem go z garci. Nasza przyja z Mrocznym miaa dug histori. W pewnym sensie uwolniem go z demonicznego liniowca Luke'a jaki czas temu, a

    on od tamtej pory czu si w obowizku odwdzicza mi si. Szykuje si jaka misja? spyta Mroczny. Jestem gotw do lotu, szefie! Poklepaem go po nozdrzach.

    -55-

    Nie wiem, chopie. Wszyscy mwi co o podziemnych labiryntach. Zara nerwowo. O nie. To nie dla konia! Nie zwariowae chyba a tak, eby azi po labiryntach, szefie. Prawda? Skoczysz w fabryce kleju!

    Moe i masz racj, Mroczny. Zobaczymy.

    Pegaz gryz kostki cukru. Potrzsn grzyw, jakby dosta ataku cukrzycy. Ja ci krc! Doskonae! Dobra, szefie, jeli odzyskasz rozum i postanowisz si przelecie, wystarczy zagwizda. Stary dobry Mroczny z kumplami stratuje dla ciebie kadego! Obiecaem mu, e bd o tym pamita. W tej samej chwili w stajni pojawia si grupka modszych

    obozowiczw na lekcj jazdy, uznaem wic, e czas si zbiera. Miaem ze przeczucie, e szybko nie zobacz Mrocznego. Tego wieczoru po kolacji Kwintus kaza nam zaoy zbroje bojowe, jakbymy mieli gra w

    bitw o sztandar, ale nastroje na obozie byy znacznie powaniejsze. Jako w cigu dnia skrzynie zniky z areny, a ja podejrzewaem, e cokolwiek si w nich znajdowao, zostao wypuszczone do lasu.

    Dobra - powiedzia Kwintus, stajc na stole nauczycieli. -Podejdcie tutaj. By ubrany

    w czarn skr i spi. W wietle pochodni jego siwiejce wosy sprawiay, e wyglda jak duch. Pani 0'Leary krcia si radonie wok niego, polujc na resztki z kolacji.

    Bdziecie dziaa w dwuosobowych zespoach - oznajmi Kwintus. A kiedy wszyscy zaczli si przekrzykiwa i dobiera w pary przyjaci, krzykn: - Ktre zostay ju ustalone!

    eeeee! - zaprotestowalimy chrem. Cel jest prosty: zdoby zoty laur, nie dajc si zabi. Wieniec jest zapakowany w

    jedwab i przywizany do grzbietu jednego z potworw. Potworw jest sze. Kady z nich ma -56-

    jedwabny toboek. Ale tylko w jednym jest wieniec. Chodzi o to, eby jak najszybciej znale laur. No i oczywicie... musicie zabi potwora, eby zdoby trofeum i przey. Podekscytowany tum zacz pomrukiwa. Zadanie wydawao si proste. Przecie wszyscy

    ju zabijalimy potwory. Tego nas uczono. Wyczytam teraz pary - oznajmi Kwintus. - Nie bdzie adnych targw. adnych

    zmian. I adnych narzeka. Wrrr! - Pani O'Leary zaatakowaa tac z pizz.

    Kwintus wycign wielki zwj i zacz odczytywa imiona. Beckendorf mia za partnerk Silen Beauregard, co go wyranie ucieszyo. Bracia Connor i Travis Hoodowie mieli polowa razem. Nic dziwnego. Oni wszystko robili razem. Clarisse bya w parze z Lee

    Fletcherem z domku Apollina - jako kombinacja walki wrcz i na odlego mogli okaza si zespoem nie do pokonania. Kwintus wymienia kolejne imiona, a doszed do:

    Percy Jackson i Annabeth Chase.

    Fajnie. - Umiechnem si promiennie do Annabeth. Masz krzywo zaoon zbroj - wygosia jedyny komentarz, po czym poprawia mi

    rzemienie. Grover Underwood - czyta dalej Kwintus - z Tysonem.

    Grover omal nie wyskoczy ze swej koziej skry. -Co?A-ale... Nie, nie - zajcza Tyson. - To jaka pomyka. Kozong...

  • Bez narzekania! - rozkaza Kwintus. - Ustawi si parami. Macie dwie minuty na przygotowania!

    Tyson i Grover rwnoczenie spojrzeli na mnie bagalnie. Pokiwaem do nich gow na zacht, daem im te do zrozumienia, e powinni stan obok siebie. Tyson kichn. Grover zacz nerwowo pogryza swoj drewnian maczug. -57-

    Dadz sobie rad - powiedziaa Annabeth. - Chod. Lepiej pomylmy o tym, jak nie

    da si zabi. Byo jeszcze jasno, kiedy dotarlimy do lasu, ale z powodu cieni rzucanych przez drzewa miao si wraenie, e jest pnoc. Byo tu zimno, nawet w lecie. Annabeth i ja znalelimy lady niemal natychmiast - rozliczne znaki na ziemi, zrobione przez co, co miao mnstwo

    ng. Ruszylimy tym tropem. Przeskoczylimy przez potok i usyszelimy tu obok trzask gazek. Przykucnlimy za gazem, ale to tylko bracia Hood potykali si, przeklinajc. Ich ojciec by bogiem zodziei, ale oni skradali si z wdzikiem stada bawow.

    Kiedy Hoodowie oddalili si, my z Annabeth'zagbilimy si w las po zachodniej stronie, gdzie mieszkay te bardziej dzikie potwory. Weszlimy na kamie nad bagnistym stawem, kiedy Annabeth znieruchomiaa.

    Tutaj przerwalimy poszukiwania. Potrzebowaem chwili, eby sobie uwiadomi, o czym mwia. Ostatniej zimy, kiedy szukalimy Nica di Angelo, tu wanie stracilimy nadziej na znalezienie go. Grover, Annabeth i ja stalimy na tym gazie, a ja przekonywaem ich, eby nie wyjawia Chejronowi

    prawdy o tym, e Nico jest synem Ha-desa. Wtedy decyzja wydawaa si dobra. Chciaem go chroni. Chciaem by tym, kto go znajdzie i wynagrodzi mu utrat siostry. A teraz, p roku pniej, wci nawet nie zaczem go szuka. Czuem gorycz w ustach.

    Widziaem go w nocy - powiedziaem.

    Annabeth zmarszczya brwi. Co masz na myli?

    Opowiedziaem jej o iryfonie. Kiedy skoczyem, wbiem wzrok w panujc w lesie ciemno.

    On wzywa umarych? To niedobrze. -58- Ten duch dawa mu ze rady - dodaem. - Namawia go do zemsty. Aha... Duchy nigdy nie s dobrymi doradcami. Zawsze maj swj wasny interes.

    Dawne urazy. No i nie lubi ywych. On bdzie mnie szuka - powiedziaem, - A duch wspomina o Labiryncie.

    Potakna. To zaatwia spraw. Musimy rozwika kwesti Labiryntu.

    Moe - odparem niechtnie. - Ale kto wysa t wiadomo? Skoro Nico nie wiedzia, e go widz... W lesie trzasna gazka. Zaszeleciy suche licie. Co duego poruszao si midzy drzewami, tu za ska.

    To nie s bracia Hood - szepna Annabeth. Dobylimy mieczy. Dotarlimy do Pici Zeusa, ogromnej sterty gazw w samym rodku zachodniego lasu. By

    to naturalny punkt orientacyjny, gdzie obozowicze czsto umawiali si podczas polowa, teraz jednak w pobliu nie byo nikogo.

    Tam - szepna Annabeth.

    Nie, zaczekaj - odparem. - Za nami.

  • Byo to dziwne. Szuranie zdawao si dochodzi z kilku rnych kierunkw. Okrylimy gazy z wycignitymi mieczami, kiedy tu za nami rozlego si: - Cze. Obrcilimy si na

    pitach, a driada imieniem Kalina krzykna. Odcie to! - zaprotestowaa. - Driady nie lubi ostrych mieczy, wiecie? Kalino - westchna ciko Annabeth. - Co ty tu robisz? Mieszkam.

    Zniyem ostrze miecza. W gazach?

    -59-

    Wskazaa na skraj polany.

    Nie, no. W kalinie. Miao to sens, a ja poczuem si gupio. Od lat przebywaem w towarzystwie driad, ale nigdy z nimi naprawd nie rozmawiaem. Wiedziaem, e nie s w stanie oddali si bardzo od swoich drzew, ktre s dla nich rdem ycia. Ale moja wiedza nie wykraczaa daleko poza

    to. Jestecie czym zajci? - spytaa Kalina. Tak jakby - odpowiedziaem. - Jestemy w rodku walki ze stadem potworw i

    usiujemy nie da si zabi.

    Nie jestemy zajci - odpara Annabeth. - Co si stao, Kalino? Driada pocigna nosem i otara oczy jedwabnym rkawem.

    Chodzi o Grovera. On zupenie wariuje. Przez cay rok szuka Pana. A ilekro tu

    wraca, jest z nim coraz gorzej. Mylaam ju nawet, e umawia si z innym drzewem. Nie - powiedziaa Annabeth, kiedy Kalina przestaa paka. - Jestem pewna, e nie o to

    chodzi.

    Kiedy zakocha si w borwce - oznajmia aosnym tonem Kalina. Kalino - powiedziaa Annabeth - Grover nawet by nie spojrza na inne drzewo. On po

    prostu denerwuje si t spraw z licencj. On nie moe i pod ziemi! - zaprotestowaa driada. -Nie moecie mu pozwoli.

    Annabeth miaa niepewn min. To moe by jedyny sposb, eby mu pomc, jeli tylko bdziemy wiedzieli, gdzie

    zacz. Oj. - Driada otara z policzka zielon z. - Co do tego... W

    lesie znw co zaszelecio, a Kalina krzykna: - Kry si! -60- Zanim zdyem zapyta dlaczego, rozpyna si - puf -w zielon mgiek. Obrcilimy si.

    Z lasw wynurza si byszczcy robal w bursztynowym kolorze, dugi na trzy metry, wymachujcy zbatymi szczypcami i opancerzonym ogonem, ktry na kocu mia do dugoci mojego miecza. Skorpion. Do grzbietu mia przypite zawinitko z czerwonego jedwabiu.

    Jedno z nas musi go zaj od tyu - oznajmia Annabeth, kiedy potwr ze stukotem zblia si ku nam - i odci ogon, a drugie wtedy zajmie go od przodu.

    Ja zostaj - powiedziaem. - Ty masz czapk niewidk.

    Potakna. Walczylimy rami w rami tyle razy, e znalimy swoje sztuczki. Uda nam si bez problemu. Sprawa si jednak skomplikowaa, kiedy z lasu wychyny dwa kolejne skorpiony.

    Trzy? - zdumiaa si Annabeth. - To niemoliwe! Maj cay las, a poowa z nich wyazi prosto na nas?

  • Przeknem lin. Z jednym mielimy szanse sobie poradzi. Z dwoma - przy odrobinie szczcia. Z trzema? Wtpliwe.

    Skorpiony pezy w naszym kierunku, wymachujc kolczastymi ogonami, jakby ich jedynym celem w yciu byo zabicie nas. Oboje wsparlimy si plecami o najbliszy gaz.

    Wspinamy si? - spytaem. Nie ma czasu - odpara.

    Miaa racj. Skorpiony ju nas otoczyy. Byy tak blisko, e widziaem lin na ich obrzydliwych paszczach, cieknc na sam myl o pysznym niadanku z herosw.

    Uwaaj! - Annabeth odparowaa cios da pazem miecza.

    Uderzyem Orkanem, ale skorpion cofn si poza mj zasig. Przesuwalimy si wzdu sterty gazw, a potwory pezy i -61-

    za nami. Ciem kolejnego, ale prby ataku mogy okaza si zbyt niebezpieczne. Gdybym uderza w tuw, ogon mg uderzy mnie z gry. Gdybym za zamachn si na ogon, szczypce mogy chwyci mnie z obu stron. Pozostawaa nam obrona, lecz nie mielimy szans

    utrzyma jej bardzo dugo. Zrobiem znw krok na bok i nagle wyczuem za sob pustk. Bya to szczelina pomidzy dwoma najwikszymi gazami, ktr z pewnoci mijaem milion razy, ale...

    Tutaj - powiedziaem. Annabeth cia skorpiona i

    popatrzya na mnie jak na wariata. Tutaj? Za wsko. Bd ci ubezpiecza. Wa!

    Skoczya za mnie i zacza si przeciska midzy gazami. Nagle krzykna, chwycia mnie za

    rzemienie zbroi i chwil pniej spadalimy do pieczary, ktrej jeszcze moment wczeniej tam nie byo. Widziaem nad nami skorpiony, fioletowe wieczorne niebo i drzewa, po czym dziura zamkna si niczym obiektyw aparatu fotograficznego i znalelimy si w cakowitej ciemnoci.

    Nasz oddech odbi si echem od ska. Byo tu mokro i zimno. Siedziaem na nierwnej pododze, ktra sprawiaa wraenie wykonanej z cegie. Uniosem Orkan. Saba powiata ostrza wystarczya, eby owietli przestraszon twarz

    Annabeth i omszae ciany wok nas. Gdzie... Gdzie my jestemy? - spytaa. W miejscu bezpiecznym od skorpionw, to na pewno. -Staraem si emanowa

    spokojem, ale te byem przeraony.

    Szczelina midzy gazami nie moga prowadzi do groty. Wiedziabym o takim miejscu, byem tego pewny. Byo to tak, jakby ziemia otwara si i pochona nas. Na myl przysza -62- mi tylko szczelina w pawilonie jadalnym, w miejscu gdzie ubiegej zimy zapady si pod

    ziemi szkielety. Zastanawiaem si, czy to samo przydarzyo si nam. Uniosem znw miecz, eby owietli okolic.

    To jaki dugi pokj - mruknem. Annabeth chwycia mnie za rk.

    To nie jest pokj. To jest korytarz. Miaa racj. Ciemno przed nami zdawaa si... bardziej pusta. Czuo si ciepy powiew jak w

    tunelach metra, tylko e to miejsce byo starsze i groniejsze. Ruszyem przed siebie, ale Annabeth mnie powstrzymaa.

    Ani kroku dalej - ostrzega. - Musimy znale wyjcie. Bya naprawd przeraona.

  • Jasne - obiecaem. - Ono jest... Spojrzaem w gr i zorientowaem si, e nie widz otwo-ru, przez ktry wpadlimy do

    rodka. Sklepienie byo z litej skay Korytarz zdawa si cign w nieskoczono w obu kierunkach. < Poczuem, e do Annabeth wsuwa si w moj. W innych okolicznociach czubym zaenowanie, ale w tej ciemnoci cieszyem si, e wiem, gdzie ona jest. Bya to jedyna rzecz,

    ktrej mniej wicej byem pewny. Dwa kroki do tyu - poradzia. Cofnlimy si ostronie,

    jakbymy stpali po polu minowym. Dobra - powiedziaa Annabeth. - Pom mi obejrze ciany.

    Po co? Szukam znaku Dedala - odrzeka, jakby to byo oczywiste. Eee, okej. Co to za... Mam! - wykrzykna z ulg. Pooya do na cianie i nacisna niewielk rys, ktra

    zacza lni na niebiesko. Pojawi si znak A - grecka litera delta. -63- Sklepienie przesuno si i dostrzeglimy nocne niebo usiane gwiazdami. Byo znacznie ciemniej, ni powinno. Na cianie pojawia si metalowa drabinka wiodca w gr i

    syszaem ludzi wykrzykujcych nasze nazwiska. Percy! Annabeth! - Gos Tysona nis si najbardziej, ale inni te krzyczeli.

    Spojrzaem nerwowo na Annabeth i zaczlimy wspinaczk.

    Obeszlimy kamienie i wpadlimy na Clarisse z grupk innych obozowiczw nioscych pochodnie.

    Gdzie si podziewalicie? - zapytaa ostro dziewczyna. -Szukalimy was ca wieczno.

    Nie byo nas tylko przez par minut - zaprotestowaem. Przykusowa Chejron, a za nim nadbiegli Tyson i Grover.

    Percy! - zawoa Tyson. - Wszystko w porzdku?

    Nic nam nie jest - odpowiedziaem. - Wpadlimy tylko do dziury. Pozostali spojrzeli podejrzliwie najpierw na mnie, a potem na Annabeth.

    Naprawd! - wykrzyknem. - Goniy nas trzy skorpiony, wic schronilimy si w stercie gazw. Ale nie byo nas tylko chwil.

    Nie byo was prawie godzin - odpar Chejron. - Gra si skoczya. Aha - mrukn Grover. - Bylibymy wygrali, gdyby nie usiad na mnie cyklop. To by wypadek! - zaprotestowa Tyson, po czym kichn.

    Clarisse miaa na gowie zoty wieniec, ale nawet si nie

    przechwalaa jego zdobyciem, co nie byo w jej stylu. Do dziury? - powtrzya podejrzliwie.

    Annabeth wzia gboki oddech. Rozejrzaa si po pozostaych obozowiczach. -64-

    Chejronie... moe powinnimy o tym porozmawia w Wielkim Domu? Clarisse jkna.

    Znalelicie to, prawda?

    Annabeth zagryza warg. No... Tak. Tak, znalelimy.

    Kilkoro dzieciakw zaczo zadawa pytania: wygldali na rwnie zdezorientowanych jak ja, ale Chejron unis rk, nakazujc im cisz.

    Dzi nie jest dobry czas, a to nie jest dobre miejsce. - Wlepi wzrok w gazy, jakby wanie zauway, jak bardzo s niebezpieczne. - Wszyscy marsz do domkw. Wypijcie si. wietnie si spisalicie w grze, ale ju pora snu!

  • Rozlegy si pomruki i protesty, ale obozowicze zaczli si rozchodzi, rozmawiajc midzy sob i zerkajc na mnie podejrzliwie.

    To wiele wyjania - powiedziaa Clarisse. - To wyjania, czego szuka Luke. Chwileczk - wtrciem si. - Co masz na myli? Co znalelimy?

    Annabeth odwrcia si do mnie z zaniepokojon min. Wejcie do Labiryntu. Tras inwazji prowadzc w samo serce obozu.

    ROZDZIA I

    ANNABETH AMIE ZASADY

    Chejron upar si, eby porozmawia o tym rano, co brzmiao niemal jak: Hej, jestecie w

    miertelnym niebezpieczestwie. Teraz pijcie spokojnie! Miaem problemy z zaniciem, a kiedy mi si wreszcie udao, nio mi si wizienie. Zobaczyem chopca w greckiej tunice i sandaach, przykucnitego w ogromnej kamiennej komnacie. Nie byo sufitu - nad gow mia nocne niebo - ale ciany wznosiy si na

    wysoko siedmiu metrw i byy wykonane z gadko wypolerowanego marmuru. Po caym pomieszczeniu rozrzucone byy drewniane skrzynie. Niektre popkane i przewrcone, jakby je kto tam wrzuci. Z jednej wypady spiowe przyrzdy: kompas, pia i jeszcze troch

    rzeczy, ktrych nie rozpoznaem. Chopak kuli si w kcie, drc z zimna, a moe ze strachu. By cay umazany botem. Rce, nogi i twarz mia podrapane, jakby przy wleczono go tu razem ze skrzyniami.

    Nagle otwary si podwjne dbowe drzwi. Do rodka wmaszerowali dwaj stranicy w zbrojach, prowadzc midzy sob starszego czowieka. Rzucili go na ziemi jak worek. - Ojcze! - Chopak podbieg do niego. Ubranie tego mczyzny byo w strzpach. We wosach wida byo siwizn, broda bya

    duga i krcona. Nos mia zamany. Usta krwawiy. Chopak uj gow starca w donie.

    Co oni ci zrobili? - Po czym krzykn do stranikw: - Zabij was! Nie bdzie dzi adnego zabijania - odezwa si jaki gos. Gwardzici odsunli si na

    bok. Za nimi sta wysoki mczyzna w biaej szacie. Na czole nosi wski zoty diadem. Mia uoon w ostry szpic brod. Jego oczy byszczay okruciestwem.

    Pomoge Ateczykowi zabi mojego Minotaura, Dedalu. Przez ciebie moja wasna crka obrcia si przeciwko mnie.

    Sam jeste temu winien, wasza krlewska mo - powiedzia skrzekliwym gosem

    starzec. Gwardzista kopn go w ebra. Dedal jkn z blu. Przestacie! - krzykn chopak. Tak bardzo kochasz ten swj Labirynt - oznajmi krl - e postanowiem ci w nim

    zamkn. To bdzie twj warsztat. Zrb dla mnie nowe cuda. Zabaw mnie. W Labiryncie powinien by potwr. Ty bdziesz moim potworem!

    Nie boj si ciebie - wyjcza starzec. Krl umiechn si zimno. Jego wzrok zatrzyma si na chopcu.

    Mczyzna powinien si troszczy o swoich synw, nieprawda? Sprzeciw mi si, starcze, a nastpnym razem, kiedy moi gwar