l Do zobaczenia 6 września l Życzymy wspaniałych wakacji l Nadsyłajcie ciekawe fotki na www.facebook.com/Poludnie.Gazeta l ISSN 2082 - 6540 Rok VII nr 12 (115) l 28 CZERWCA 2012 l Bezpłatnie www.poludnie.com.pl www.facebook.com/Poludnie.Gazeta „[...] Wyrażamy głębokie zaniepokojenie i zatroska- nie obecną sytuacją Muzeum Techniki NOT. W wyniku wie- loletnich zaniedbań ze strony właściciela: Federacji Stowa- rzyszeń Naukowo-Technicznych Naczelnej Organizacji Technicz- nej, placówce grozi likwidacja” – napisali w liście otwartym pracownicy Muzeum Techniki. Pracownicy stwierdzili, że „Muzeum Techniki NOT jest prywatną jednostką organiza- cyjną, nie posiadającą osobo- wości prawnej, której właści- cielem jest FSNT-NOT. Nie jest w związku z tym w rozumieniu prawa jednostką kultury. Usta- wa o muzeach nakłada na właściciela obowiązek utrzy- mania, wspierania i udzielania wszelkiej pomocy w prawidło- wym funkcjonowaniu placówki. Jednak w przypadku Muzeum Techniki jest to martwy przepis. [...] W oficjalnych wypowie- dziach władze NOT informowa- ły, że finansują naszą placówkę. W rzeczywistości nasze mu- zeum zawsze było finansowane przez Państwo, obecnie przez resort nauki. Dotacje mogą być jednak przeznaczone wyłącznie na cele naukowe lub oświato- we. Środki na opłaty admini- stracyjne nie mogą pochodzić z tych dotacji. Muzeum, które nie otrzymuje środków z NOT musi je organizować we własnym za- kresie [...]”. dokończenie na stronie 7 Zagrożony byt Muzeum Techniki Reporterzy „Południa” skusi- li się na bezpłatny lot balonem i unieśli się ponad stolicę. Takie uniesienie to jedna z nowych stołecznych atrakcji przygoto- wanych na EURO 2012 w oko- licach Stadionu Narodowego. W dniach 18-20 czerwca odbywały się bezpłatne loty promocyjne. Od 21 bm. cena takiej zabawy wynosi 40 zł od osoby dorosłej, połowę tej ceny zapłacą dzieci i młodzież szkolna. W gondoli balonu mie- ści się jednorazowo 30 osób. Balon jest przycumowany na stałe grubymi linami do miej- sca startu i lądowania – nie ma więc ryzyka, że wymknie się spod kontroli i odleci gdzieś w siną dal. dokończenie na stronie 7 Uniesieni Kadry Kościoła Ordynariusz Archidiecezji Warszawskiej kard. abp. Kazi- mierz Nycz dokonał zmian ka- drowych. Poniżej niektóre z nich. Ks. Antoni Dębkowski, dotych- czasowy proboszcz parafii św. Jana Kantego w Warszawie, dekanat żo- liborski, przechodzi na emeryturę z zamieszkaniem w tej parafii. Ks. Dariusz Kowalski, dotych- czasowy rezydent w parafii Zesła- nia Ducha Świętego w Warszawie, dekanat żoliborski, mianowany proboszczem parafii św. Rafała i św. Alberta w Warszawie, de- kanat żoliborski. Ks. Grzegorz Ostrowski, dotychczasowy rektor kościoła MB Anielskiej w Laskach Warszawskich, dekanat lasecki, mianowany proboszczem parafii św. Jana Kantego w Warszawie - Sady Żoliborskie. Ks. Stanisław Warzeszak, profesor PWTW, mia- nowany proboszczem parafii Niepokalanego Poczęcia NMP w Warszawie, dekanat bielański. Ks. Grzegorz Michalczyk, dotychczasowy proboszcz pa- rafii MB Królowej Meksyku w Laskach Warszawskich, deka- nat lasecki, mianowany rektorem kościoła środowisk twórczych pw. św. Alberta Chmielowskiego i św. Andrzeja Apostoła w War- szawie, dekanat staromiejski. Ks. Wiesław Al. Niewęgłowski, dotychczasowy rektor kościoła środowisk twórczych pw. św. Alberta Chmielowskiego i św. Andrzeja Apostoła w Warszawie, dekanat staromiejski, przechodzi na emeryturę z zamieszkaniem na terenie Parafii Archikatedral- nej św. Jana Chrzciciela w War- szawie, dekanat staromiejski. Ks. Grzegorz Kalwarczyk, do- tychczasowy kanclerz Kurii Metro- politalnej Warszawskiej, przecho- dzi na emeryturę z zamieszkaniem w parafii archkatedralnej św. Jana Chrzciciela w Warszawie, dekanat staromiejski. Ks. Janusz Bodzon, dotychczasowy wicekanclerz Ku- rii, mianowany kanclerzem Kurii Metropolitalnej Warszawskiej i wikariuszem biskupim do spraw sakramentalnych. Ks. Rafał Mar- kowski, rzecznik Archidiecezji Warszawskiej, mianowany admi- nistratorem Domu Arcybiskupów Warszawskich. Odpady z metra Podczas prac przy budowie centralnego odcinka II linii metra powstają ogromne ilo- ści odpadów, co związane jest z drążeniem tuneli. Prace ruszyły na dobre. Dwie ogromne tarcze „Anna” i „Maria” już pracują, pierw- sza pokonała 120 metrów, druga rozpoczęła pracę 18 czerwca i do dzisiaj posunę- ła się o 8 metrów. W związku z tym pojawiły się nieunik- nione pytania - co dzieje się z ziemią, która jest wydoby- wana? Gdzie jest składowa- na? Co się dzieje, jeżeli gleba jest zanieczyszczona niebez- piecznymi, toksycznymi sub- stancjami? Na te pytania odpowiadali 20 czerwca na konferencji prasowej France- sco Paolo Scaglione - kierow- nik kontraktu, Marco Barban- ti - inżynier odpowiedzialny za drążenie tuneli tarczą TBM oraz Joanna Affek - specjali- sta ds. ochrony środowiska. Prace przy II linii metra są obecnie realizowane na od- cinku między rondem Da- szyńskiego a rondem ONZ. dokończenie na stronie 4
Południe Głos Śródmiescia Bielan Żoliborza nr 12 z dnia 28 czerwca 2012
Welcome message from author
This document is posted to help you gain knowledge. Please leave a comment to let me know what you think about it! Share it to your friends and learn new things together.
Transcript
l Do zobaczenia 6 września l Życzymy wspaniałych wakacji l Nadsyłajcie ciekawe fotki na www.facebook.com/Poludnie.Gazeta l
ISSN 2082 - 6540
Rok VII nr 12 (115) l 28 CZERWCA 2012 l Bezpłatnie
„[...] Wyrażamy głębokie zaniepokojenie i zatroska-nie obecną sytuacją Muzeum Techniki NOT. W wyniku wie-loletnich zaniedbań ze strony właściciela: Federacji Stowa-rzyszeń Naukowo-Technicznych Naczelnej Organizacji Technicz-nej, placówce grozi likwidacja” – napisali w liście otwartym pracownicy Muzeum Techniki.
Pracownicy stwierdzili, że „Muzeum Techniki NOT jest prywatną jednostką organiza-
cyjną, nie posiadającą osobo-wości prawnej, której właści-cielem jest FSNT-NOT. Nie jest w związku z tym w rozumieniu prawa jednostką kultury. Usta-wa o muzeach nakłada na właściciela obowiązek utrzy-mania, wspierania i udzielania wszelkiej pomocy w prawidło-wym funkcjonowaniu placówki. Jednak w przypadku Muzeum Techniki jest to martwy przepis. [...] W oficjalnych wypowie-dziach władze NOT informowa-
ły, że finansują naszą placówkę. W rzeczywistości nasze mu-zeum zawsze było finansowane przez Państwo, obecnie przez resort nauki. Dotacje mogą być jednak przeznaczone wyłącznie na cele naukowe lub oświato-we. Środki na opłaty admini-stracyjne nie mogą pochodzić z tych dotacji. Muzeum, które nie otrzymuje środków z NOT musi je organizować we własnym za-kresie [...]”.
dokończenie na stronie 7
Zagrożony byt Muzeum Techniki
Reporterzy „Południa” skusi-li się na bezpłatny lot balonem i unieśli się ponad stolicę. Takie uniesienie to jedna z nowych stołecznych atrakcji przygoto-wanych na EURO 2012 w oko-licach Stadionu Narodowego.
W dniach 18-20 czerwca odbywały się bezpłatne loty promocyjne. Od 21 bm. cena takiej zabawy wynosi 40 zł
od osoby dorosłej, połowę tej ceny zapłacą dzieci i młodzież szkolna. W gondoli balonu mie-ści się jednorazowo 30 osób. Balon jest przycumowany na stałe grubymi linami do miej-sca startu i lądowania – nie ma więc ryzyka, że wymknie się spod kontroli i odleci gdzieś w siną dal.
dokończenie na stronie 7
Uniesieni
Kadry Kościoła
Ordynariusz Archidiecezji Warszawskiej kard. abp. Kazi-mierz Nycz dokonał zmian ka-drowych. Poniżej niektóre z nich.
Ks. Antoni Dębkowski, dotych-czasowy proboszcz parafii św. Jana Kantego w Warszawie, dekanat żo-liborski, przechodzi na emeryturę z zamieszkaniem w tej parafii.
Ks. Dariusz Kowalski, dotych-czasowy rezydent w parafii Zesła-nia Ducha Świętego w Warszawie, dekanat żoliborski, mianowany proboszczem parafii św. Rafała i św. Alberta w Warszawie, de-kanat żoliborski. Ks. Grzegorz Ostrowski, dotychczasowy rektor kościoła MB Anielskiej w Laskach Warszawskich, dekanat lasecki, mianowany proboszczem parafii św. Jana Kantego w Warszawie - Sady Żoliborskie. Ks. Stanisław Warzeszak, profesor PWTW, mia-nowany proboszczem parafii Niepokalanego Poczęcia NMP w Warszawie, dekanat bielański.
Ks. Grzegorz Michalczyk, dotychczasowy proboszcz pa-rafii MB Królowej Meksyku w Laskach Warszawskich, deka-nat lasecki, mianowany rektorem kościoła środowisk twórczych pw. św. Alberta Chmielowskiego i św. Andrzeja Apostoła w War-szawie, dekanat staromiejski. Ks. Wiesław Al. Niewęgłowski, dotychczasowy rektor kościoła środowisk twórczych pw. św. Alberta Chmielowskiego i św. Andrzeja Apostoła w Warszawie, dekanat staromiejski, przechodzi na emeryturę z zamieszkaniem na terenie Parafii Archikatedral-nej św. Jana Chrzciciela w War-szawie, dekanat staromiejski.
Ks. Grzegorz Kalwarczyk, do-tychczasowy kanclerz Kurii Metro-politalnej Warszawskiej, przecho-dzi na emeryturę z zamieszkaniem w parafii archkatedralnej św. Jana Chrzciciela w Warszawie, dekanat staromiejski. Ks. Janusz Bodzon, dotychczasowy wicekanclerz Ku-rii, mianowany kanclerzem Kurii Metropolitalnej Warszawskiej i wikariuszem biskupim do spraw sakramentalnych. Ks. Rafał Mar-kowski, rzecznik Archidiecezji Warszawskiej, mianowany admi-nistratorem Domu Arcybiskupów Warszawskich.
Odpady z metra
Podczas prac przy budowie centralnego odcinka II linii metra powstają ogromne ilo-ści odpadów, co związane jest z drążeniem tuneli.
Prace ruszyły na dobre. Dwie ogromne tarcze „Anna” i „Maria” już pracują, pierw-sza pokonała 120 metrów, druga rozpoczęła pracę 18 czerwca i do dzisiaj posunę-ła się o 8 metrów. W związku z tym pojawiły się nieunik-nione pytania - co dzieje się z ziemią, która jest wydoby-wana? Gdzie jest składowa-na? Co się dzieje, jeżeli gleba jest zanieczyszczona niebez-piecznymi, toksycznymi sub-stancjami? Na te pytania odpowiadali 20 czerwca na konferencji prasowej France-sco Paolo Scaglione - kierow-nik kontraktu, Marco Barban-ti - inżynier odpowiedzialny za drążenie tuneli tarczą TBM oraz Joanna Affek - specjali-sta ds. ochrony środowiska. Prace przy II linii metra są obecnie realizowane na od-cinku między rondem Da-szyńskiego a rondem ONZ.
dokończenie na stronie 4
POŁUDNIE - Głos Śródmieścia, Żoliborza i Bielan2
Weekend Derby będzie prawdziwą gratką dla fanów jeździectwa. Dwa ostatnie dni bieżącego tygodnia wy-pełni 18 gonitw z udziałem 199 koni walczących o łączną pulę ponad 430 000 złotych. Kultowa na wyścigach goni-twa o Nagrodę Derby została objęta Honorowym Patrona-tem Prezydenta Rzeczypo-spolitej Polskiej Bronisława Komorowskiego. Sportową rywalizację uzupełnią towa-rzyszące atrakcje z widowi-skowym konkursem na naj-piękniejszy kapelusz.
Dwudniowe święto wyści-gowe tworzą LOTTO Gala (so-bota) i DERBY Gala (niedziela). Zobaczymy blisko 200 koni ry-walizujących w 18 gonitwach. Ozdobą pierwszego dnia bę-dzie gonitwa dla 4-letnich i starszych koni pełnej krwi an-gielskiej o Nagrodę Prezesa To-talizatora Sportowego. Kulmi-nacja wydarzeń nastąpi dzień później w trakcie niedzielnego biegu o Nagrodę Derby. Konie wygrywające tę gonitwę stają się bohaterami publiczności i przechodzą do historii. Jest 16. pretendentów do zdobycia błękitnej wstęgi. W niedzielne popołudnie dowiemy się, któ-ry koń zwycięży w 68. edycji
Nagrody Derby na Torze Słu-żewiec.
W przerwie między gonitwa-mi warto skorzystać z atrakcji towarzyszących, których będzie
wyjątkowo dużo. Na najmłod-szych czekać będzie dmuchana gąsienica, punkt malowania buziek, kącik rysunkowy, tram-polina, siłomierz kopacza, pił-
karzyki, cymbergaj, duże sza-chy, hula hop. Młodzi „dżokeje” spróbują swych sił na kucach. Weekendową potrzebę zaku-pów zaspokoić będzie można
w kramach z zabawkami, cera-miką, kosmetykami, książkami, biżuterią naturalną, kapelusza-mi i usługami kosmetycznymi. W trakcie Derby Gali będzie
można dodatkowo odwiedzić stoisko z obrazami i zlecić wy-konanie karykatury. Między sobotnimi gonitwami prezen-towany będzie pokaz konny.
W tle niedzielnej rywalizacji o Nagrodę Derby odbędzie się tradycyjny Konkurs na Najpięk-niejszy Kapelusz. Uczestnicy konkursu mogą wygrać nagro-
dy m.in. tygodniowy pobyt dla dwóch osób w Bułgarii, week-end dla dwóch osób w hotelu Sheraton, biżuteria i bilety do Teatru Kwadrat.
Przebieg ry-walizacji można śledzić na kilka sposobów, mię-dzy innymi na dużym telebi-mie. Dotrzeć na miejsce można samochodem (wjazd od ul. P u ł a w s k i e j 266), tramwa-jami linii 4 i 10 oraz autobu-sami linii 136, 192, 300, 709, 715, 727, 739. Wszystkie goni-twy „na żywo” dostępne będą w Internecie na www.tor-sluzewiec.pl . Nagrodę Derby transmitować będzie TVP Info (początek
w niedzielę o godz. 16:10). Podsumowanie dwudniów-ki ok. 23.30 na antenie TVP Sport, a powtórki wszyst-kich gonitw na kanale Tor
Służewiec na www.youtube.com .W wyścigowy nastrój Week-
endu Derby wprowadzają specjalnie przygotowane trzy filmy: promocyjny, przybliżają-cy tegorocznych kandydatów do Nagrody Derby i zapowia-dający dwudniowe zmagania oraz gazeta wyścigowa z ty-pami Ligi Mediów. Najśwież-szych informacji, statystyk, oceny szans koni, wypowiedzi trenerów można też szukać na www.torsluzewiec.pl .
Bilety na sobotę w cenie 5 zł (strefa B), 15 zł (strefa B + parter Trybuny Honorowej), 25 zł - rodzinny (strefa B + parter Trybuny Honorowej dla dwóch osób dorosłych i mi-nimum jednego dziecka) - do nabycia na miejscu w kasach. W niedzielę będą dostępne tyl-ko bilety do strefy B za 10 zł. W sobotę bomba w górę pój-dzie o 13.30, następnego dnia pół godziny później.
Zapraszamy do uczestnicze-nia w emocjonujących wyda-rzeniach Weekendu Derby!
Moc wyścigowych emocji na Torze SłużewiecPrzed nami Weekend Derby (30 czerwca i 1 lipca)
Ulicą pędzi jasnobrązowy fiat 132p. Gwałtownie zajeż-dża drogę wielkiej, wyładowa-nej elementami budowlanymi ciężarówce. Obaj kierowcy nawiązują ze sobą taki oto dia-log: „No co jest?”. „Pod Żyrar-dów, deski trzeba przewieźć”.
„O siódmej mogę”. „O siódmej to będzie popiół, a nie deski. Już trzeba”. „Co już, co już. Pali się?”. „Jeszcze nie, ale o siód-mej prawdopodobnie tak”. „Ro-zumiem, ale co ja mogę? Pełny jestem”. „Iii, zruć pan tu na dwie godzinki”. Chyba żaden
miłośnik polskiego filmu nie będzie miał wątpliwości, że to dialog z jednego z filmów Sta-nisława Barei. Jeśli zaś dodać, że za kierownicą fiata siedział Wojciech Siemion, a ciężarówkę prowadził Jerzy Cnota to i ty-tuł dzieła będzie już jasny – to
scena z Co mi zrobisz jak mnie złapiesz.
Cytowany powyżej dia-log rozgrywa się dokładnie w miejscu, w którym na na-szym zdjęciu stoi samochód pocztowy. Jest to znajdujące się na warszawskim Powiślu
skrzyżowanie ulicy Ludnej z ulicą Solec. To skrzyżowanie odegrało w Co mi zrobisz jak mnie złapiesz rolę szczególną. W znajdującej się przy nim poczcie stoi w nieskończenie długiej kolejce dyrektorowa Krzakoska (Ewa Wiśniewska),
a śledzący ją fotograf Roman Ferde (Bronisław Pawlik) kon-sultuje się z jej mężem (Krzysz-tof Kowalewski) z automatu telefonicznego umieszczonego na ścianie poczty. Kilkanaście metrów od skrzyżowania stoi sklep spożywczy, gdzie dwaj
klienci (Stanisław Masłowski i Wojciech Zagórski) wszczyna-ją awanturę, za co kierownik sklepu (Janusz Gajos) umiesz-cza ich zdjęcia na tablicy z wi-zerunkami nieobsługiwanych przez sklep klientów. W tymże sklepie kłopoty ma także star-sze małżeństwo (Wanda Lothe--Stanisławska i Jerzy Duszyński) – nie dość, że otrzymali kur-czaka podanego przez brudną szmatę, to jeszcze milicjant (Je-rzy Moes) wlepia im przed skle-pem mandat za użycie niezwy-kle groźnego dla socjalistycznej moralności słowa „dupa”. Stąd wreszcie spóźniony pasażer (Stanisław Bareja), zamiast tak-sówką, wyrusza na Dworzec Centralny polewaczką.
Na tym skrzyżowaniu rozgry-wa się wreszcie jedna z najsłyn-niejszych scen w dziejach pol-skiej komedii filmowej, scena absolutnie kultowa, stanowiąca rozwinięcie wątku z wyładowa-nymi naprędce z ciężarówki prefabrykatami. Okazuje się oto, że wyładowane materiały zablokowały samochody nale-żące do dyrektorowej Krzako-skiej, kierowcy, który podjechał do sklepu po margarynę (Fran-ciszek Trzeciak) i niejakiego Wi-siornego (Mariusz Gorczyński), który, sądząc z jego własnych wypowiedzi, pracuje w budow-nictwie. Tenże Wisiorny kwituje
narzekania kierowcy następują-cymi słowy: „Ja nie wiem, też jeżdżę samochodem tak samo jak pan. I nigdy mi nic nie ukra-dli. I zdanżam na czas proszę pana”. „Zdążam” – poprawia Wisiornego pechowy nabyw-ca margaryny. „No właśnie, i pan zdanża” – triumfalnie odpowiada Wisiorny. Nie ma chyba nikogo, kto nie znałby tego dialogu, był on wielokrot-nie cytowany, parafrazowany, wykorzystywany w skeczach kabaretowych i w reklamach. Następna scena to także kla-syka – Wisiorny sprowadza od zaprzyjaźnionego dyrektora (Stanisław Gawlik) dźwig bu-dowlany, za pomocą którego usiłuje uwolnić zablokowany samochód. Wygłaszając kosz-marne, najeżone socjalistyczną nowomową banialuki podwią-zuje stalowe liny do swojego fiata 125p. Tyle, że zamiast za podwozie, podwiesza samo-chód za dach. Z dużego fiata powstaje zrujnowany „kabrio-let”. Wymowa tej sceny jest oczywista – oto jacy „znawcy” zajmują się w Polsce Ludowej branżą budowlaną. Nie ma się więc co dziwić, że nowo wybudowane bloki wygląda-ją tak, jak wyglądają. Patrząc całościowo na twórczość Barei nietrudno dojść do wniosku, że tacy właśnie „fachowcy” jak
Wisiorny odpowiadają za stan budynku przy ulicy Alternaty-wy 4, w którym ani jedna ścia-na nie trzyma pionu, a żaden kąt nie jest kątem prostym…
Od 1978 roku, gdy Stanisław Bareja kręcił Co mi zrobisz jak mnie złapiesz wiele się zmieni-ło. Tam, gdzie kierowca cięża-rówki „zrucił” swój ładunek stoi teraz widoczny na fotografii szlaban, a za skrzyżowaniem widać wznoszący się po dru-giej stronie Wisły Stadion Na-rodowy. Naprzeciwko skrzyżo-wania, gdzie w 1978 roku był pusty plac, stoi teraz widoczny na zdjęciu biurowiec. A sklep spożywczy ze słynną listą nie-obsługiwanych klientów już nie istnieje – kilka miesięcy temu został wyburzony.
Pisząc niedawno o Misiu i Placu Grzybowskim wspomi-nałem, że Stanisław Bareja lubił wracać do miejsc, które mu do-brze „zagrały” w jego filmach. Na skrzyżowanie Ludnej i Solca także powrócił, kręcąc serial Zmiennicy. To tu Kasia Piórecka (Ewa Błaszczyk) i Jacek Żytkie-wicz (Mieczysław Hryniewicz) przesadzają do taksówki kolegi (Marek Siudym) kompletnie pi-janego pasażera. Pasażera zaś zagrał nie kto inny, ale Mariusz Gorczyński, czyli „zdanżający na czas” budowlaniec Wisiorny.
Tekst i fot. Rafał Dajbor
I zdanżam na czas proszę pana…
POŁUDNIE - Głos Śródmieścia, Żoliborza i Bielan 3
Był kiedyś, dawno już temu, film nakręcony według po-wieści Kornela Makuszyńskie-go „Szatan z siódmej klasy”. Mało kto dziś go jeszcze pa-mięta - dłużej w pamięci po-została pochodząca zeń pio-senka „Lato, lato, lato czeka”, która za sprawą mistrzostw Europy w piłce nożnej nabrała aktualnej treści. Przez media przetacza się bowiem dyspu-ta o roli prezesa Laty w braku sportowych sukcesów, a on sam na pytanie „na co czeka” (z dymisją, oczywiście) odpo-wiada, że na jesień, bo wtedy będą wybory władz PZPN-u i wtedy, być może, już nie pre-zesowski fotel, ale wspomnia-ne w piosence „rzeka i las” staną się jego środowiskiem naturalnym. Cóż, lepiej późno niż wcale.
Niecierpliwie zakończenia zawieruchy wokół EURO wypa-truje prezes Jarosław, dlatego, iż przykryty ogromnym cie-niem piłki nie miał przez ponad miesiąc możliwości podzielenia się z narodem swymi spostrze-żeniami na temat haniebnych rządów Platformy, klęski orga-nizacyjnej mistrzostw (nic się
nie udało!) i świętym oburze-niem, jakim napełniły go usi-łowania Tuska zafałszowania rzeczywistego obrazu Polski przy pomocy piwa wmuszane-go przybyłym na mecze nie-licznym zagranicznym kibicom. Ale teraz prezes łapie oddech i o tych knowaniach, szczerze jak na spowiedzi, opowie chęt-nym go jeszcze słuchać. Ci, któ-rzy znają już tę śpiewkę, mogą zmienić kanał.
Niestety, na innych falach też słychać pieśń niewesołą. To Formacja Nieżywych Schabuff ostrzega: „Lato, lato wszędzie, zwariowało, oszalało moje serce”. Fatalnie, bo w związku z kolejnym protestem lekarzy krucho będzie z kasą na niere-fundowane leki. A te naserco-we tanie nie są. Więc polecamy unikanie zachorowań, najlepiej dzięki nabieraniu kondycji fi-zycznej. Cóż może bardziej służyć naszemu zdrowiu niż długie spacery z odpowiednią piosenką na ustach? Pieszej wyprawie powinna towarzy-szyć pieśń „Piechotą do lata”, dobra zwłaszcza dla tych, któ-rzy liczyli na wybudowanie na czas obiecanych autostrad.
Choć i dla zwolenników PiS-u mamy atrakcję metafi-zyczną: przejazd z Warszawy do Łodzi autostradą A2, której wg prezesa Kaczyńskiego również nie ma.
W czas wakacji należy oddać się zasłużonemu wypoczynko-wi, co jednak nie oznacza, by na bieżąco nie śledzić aktual-nych wydarzeń. A tych zapew-ne będzie sporo. Na pewno czyjeś dziecko się utopi, wyda-rzy się atrakcyjna medialnie ka-tastrofa, Doda albo Wojewódz-ki wygłoszą myśli wiekopomne, może Palikot wstąpi do klaszto-ru, a Kaczyński do dentysty? Wszystko jest możliwe! Więc można czytać gazetę nawet na wakacjach, byle nie przesadzać, bo wtedy na pocieszenie pozo-stanie stara piosenka Romana Gerczaka dedykowana redakcji:
Zabrałaś mi latoNie dałaś nic za toNarażasz na straty człowieka!Nie chcę nikogo narażać na
zaplanowane na niedzielę, 17 czerwca na skwerze Hoovera przy Krakowskim Przedmieściu. Przed zgromadzonymi licznie
mieszkańcami wystąpili laure-aci Festiwalu Młodych Talen-tów „Uwierz w siebie i pokaż, co potrafisz”, śpiewając polskie piosenki lat 60. i 70. Niektóre z nich, jak „Miłość w Łazien-kach” w wykonaniu Karoliny Klaus, nawiązywały do wspa-niałych miejsc, znajdujących
się w Śródmieściu, co tworzyło wyjątkową atmosferę pod-czas niedzielnego, finałowego koncertu. Należy zaznaczyć, że
wielu z występujących laure-atów to wychowankowie śród-miejskich ośrodków kultury. Oby ich sukcesy przyciągnęły kolejnych młodych artystów.
Gwiazdą wieczoru był ze-spół Myslovitz, który po raz pierwszy wystąpił w stolicy w nowym składzie, z Michałem
Kowalonkiem, który zastąpił Artura Rojka. Wszystkie sto-liki w kawiarni „Na Skwerze” były zajęte, w trakcie trwania
koncertu grono słuchających i bawiących się w takt muzyki stale się powiększało. Zabawa trwała do godziny 22. Imprezę poprowadziła Justyna Ippo-horska-Lenkiewicz, a patronat medialny nad imprezą objęło „Południe”.
Fot. Tomasz Głażewski
Dni ŚródmieściaRok 2012 przyniósł piątą już
edycję Dni Dzielnicy Śródmie-ście, które trwały od 3 do 17 czerwca. Cały ten okres obfito-wał w różne atrakcje, koncerty muzyczne czy przedstawienia kabaretowe. Występy odbywa-ły się na scenie przy ulicy Smol-nej, był wieczór kabaretowy, występ chóru „La Musica”, swo-je umiejętności prezentowali także młodzi twórcy z dzielnicy Śródmieście. Podczas święta chciano pokazać piękno oraz wszelkie atuty centralnej dziel-nicy Warszawy.
Zwieńczeniem obchodów Dni Śródmieścia były koncerty
Winston Churchill zwykł był mawiać z przekąsem, że Amerykanie zawsze zastosują właściwą politykę, tyle że po wcześniejszym przekonaniu się, że wszystkie inne rozwiąza-nia zawodzą. Czytając analizy, komentarze prasowe i uczest-nicząc w konferencjach nt. kryzysu w strefie euro, mam wrażenie, że ów opisany przez Churchilla model polityki ob-serwujemy w niekończącej się debacie na temat środków za-radczych w kryzysie strefy euro.
Proponowane rozwiązania, takie jak „ściana ognia” (fun-dusze interwencyjne, chroniące kraje strefy przed bankruc-twem po wpadnięciu w kło-poty z rynkami finansowymi), euroobligacje (w różnych wa-riantach) i inne przedsięwzięcia
mają jedną zaletę. Dają szansę uspokojenia rynków finanso-wych w krótkim okresie od paru miesięcy do roku-dwóch. I to jest właśnie cecha takich „dojutrkowych” rozwiązań, czy choćby tylko zapowiedzi ich wdrożenia w przyszłości.
Większość polityków kocha takie rozwiązania. Odsuwają one bowiem konieczność po-wzięcia trudnych decyzji. Trud-nych, to znaczy takich, które wymagają zaciśnięcia pasa, czyli cięć wydatków. A także trudnych posunięć deregula-cyjnych. Trudnych, bo narażają-cych się różnym środowiskom, które ze swojego monopolu, czy lokalnego „monopoliku” mają jakieś korzyści. Co zapew-ne zaskoczy niektórych, podob-nie myślą banki i inne firmy
sektora finansowego. Wystar-czy poczytać np. entuzjastycz-ne komentarze ich przedsta-wicieli na temat „poluzowania monetarnego”, czyli po prostu dodrukowywania pieniędzy, czy – bliżej strefy euro – wspól-nych obligacji.
To nic, że inflacja w jakimś momencie pokaże swoją brzyd-ką i groźną twarz. To nic, że je-śli nawiesza się na Niemczech za dużo zobowiązań, które multilateralizują koszty, a indy-widualizują korzyści, to agencje ratingowe obniżą ostro oceny
Niemiec i cały ten mechanizm euroobligacji okaże się koszto-wo nie do utrzymania. Ważne, że można będzie odbić straty, inwestując tanio pożyczony pieniądz w jakieś kontrakty surowcowe, obiecujące wyso-kie zyski. Albo można będzie pozbyć się jakichś brzydko pachnących aktywów z krajów mających „eurokłopoty”. Aby do jesieni (do zimy, wiosny…), a potem się zobaczy.
Piszę to nie dlatego, by pokpić sobie trochę z krótko-wzroczności polityków czy fi-
nansistów. Chcę tylko wyjaśnić Czytelnikom, dlaczego można oczekiwać – jak w churchillow-skim komentarzu – długiej listy prób nic nie znaczących, nie-udanych czy wręcz szkodliwych dla średnio i długookresowych interesów krajów, ich gospoda-rek i ich społeczeństw.
I proszę Czytelników, by nie martwili się, że w związku z po-wyższym kryzys potrwa dłużej. Kryzys i tak potrwa dłużej, bo kryzys strefy euro, czy szerzej globalny kryzys finansowy są częścią większej całości. Tej ca-
łości, którą nazywam kryzysem demokratycznego państwa opie-kuńczego i polityki ekonomicz-nej, którą niemiecki filozof Peter Sloterdijk (niegdyś lewicowiec, dziś chyba już libertarianin) na-zywa „zorganizowaną grabieżą przyszłości przez teraźniejszość”. Im więcej „dojutrkowych” roz-wiązań dzisiaj, tym większy ciężar zrzucony na barki tych, którzy jutro będą tworzyć bo-gactwo, czyli nasz swojski PKB. I tym głębszy kryzys jutrzejszego państwa opiekuńczego.
Jan Winiecki
O Eurostrefie czyli oczekujmy wysypu rozwiązań „dojutrkowych”
POŁUDNIE - Głos Śródmieścia, Żoliborza i Bielan4
W słoneczną niedzielę, 17 czerwca rondo u zbiegu ulic Potockiej i Gwiaździstej otrzy-mało imię Jerzego Turowicza,
redaktora „Tygodnika Po-wszechnego”.
– To rondo jest niepozor-ne, tak niektórzy uważają, ale jest w szczególnym miejscu: na Żoliborzu. Nazwy ulic na Żoliborzu układają się wedle pewnego kodu. Podstawowy ich zasób powstał w dwudzie-stoleciu międzywojennym, kiedy nasi ojcowie budowali tę dzielnicę, jako pomnik niepod-ległego państwa polskiego. Są wśród nich wybitne postacie. Są ludzie zasłużeni na polu
wojny, są wybitni artyści, są wybitni społecznicy i tego kodu nie zepsuły nawet czasy PRL-u. Myślę, że to miejsce
nie przyniesie wstydu Jerzemu Turowiczowi – powiedział na wstępie Andrzej Kawka, rzecz-nik prasowy Urzędu Dzielnicy Żoliborz.
Inicjatorem nadania żolibor-skiemu rondu imienia Jerzego Turowicza są Aleksander Smo-lar, „Tygodnik” i samorząd Żo-liborza. - Turowicz był polity-kiem w czasach, gdy nie wolno się było zajmować polityką. Dla ludzi współczesnych ważny jest jako wzorzec osobowy godne-go, mądrego człowieka, wolne-
go od nietolerancji – podkreślił Aleksander Smolar.
Jerzy Turowicz od 1945 r. był szefem krakowskiego tygodni-
ka, który w czasach PRL-u był ośrodkiem wolnej i niezależ-nej myśli polskiej inteligencji. Kiedy po śmierci Stalina w 1953 r. Turowicz odmówił publikacji jego nekrologu w „Ty-godniku Powszechnym”, pismo zostało zamknięte. Po trzech latach Turowicz jednak znowu stanął na jego czele. Był uczest-nikiem obrad Okrągłego Stołu, kawalerem Orderu Orła Białe-go. Zmarł 27 stycznia 1999 r.
Tekst: Anna Tomasik Foto: Urząd Dzielnicy Żoliborz
Rondo dziennikarza z Krakowa
Powiślańska Fundacja Spo-łeczna, która od 20 lat prowa-dzi na Powiślu ogniska wycho-wawcze oraz pracę z rodzinami marginalizowanymi społecz-nie, postanowiła poszerzyć swoją ofertę pomocy dla śród-miejskich rodzin nieradzących sobie z wychowaniem dzieci. Przy współpracy z lokalnym samorządem pozyskała bar-dzo zaniedbany lokal przy ul. Dobrej 5.
- Dzięki dotacji duńskiej Fundacji Velux zaadaptowali-śmy go na potrzeby lokalnej Poradni Rodzinnej, którą wła-śnie otwieramy – mówi Anna Gierałtowska, prezes fundacji. Na otwarcie zostali zaproszeni przedstawiciele lokalnych in-stytucji zajmujących się opieką, edukacją i wychowaniem dzieci oraz urzędów i instytucji pu-blicznych.
Uroczystego przecięcia wstę-gi wspólnie z panią prezes, do-konała Marzena Cendrowska, zastępca burmistrza Śródmie-ścia. Powiedziała: - Nie po-mogliśmy zbyt wiele. Daliśmy tylko lokal, dodajmy bardzo zdewastowany. Ale zdobyć lo-
kal w naszej dzielnicy jest bar-dzo trudno. Reszta, czyli efekt końcowy, który tu dzisiaj wi-dzimy, to wynik niesamowitej determinacji i zaangażowania ludzi z obu fundacji.
- Pani burmistrz jest bardzo skromna – odpowiedziała na to Anna Gierałtowska. - Sama bardzo dużo pomogła, zaś Piotr Królikiewicz, zastępca burmistrza, przez wiele mie-sięcy przekonywał tutejszą wspólnotę mieszkańców, aby nie protestowała przeciwko lo-kalizacji tej bardzo potrzebnej na Powiślu placówki. Miesz-kańcy obawiali się, że będą się tu schodzić ludzie z marginesu społecznego. Pan burmistrz tłumaczył im cierpliwie, że nie ma się czego obawiać. W koń-cu „negocjacje” zakończyły się podpisaniem stosownego po-rozumienia. Cieszymy się, że do tego doszło, bowiem uważamy, że taka poradnia jest tutaj nie-zbędna.
W poradni pracuje ze-spół terapeutów mających duże doświadczenie w pracy z dziećmi i młodzieżą oraz ro-dzinami. Mogą prowadzić te-
rapię indywidualną, grupową i rodzinną. Osoby zgłaszające się do poradni będą prze-chodzić wstępne konsultacje dotyczące rozpoznania pro-blemów, potrzeb i możliwości rodziny. Na tym etapie będzie się też odbywać uzgodnienie programu, zasad i odpowied-nich form wsparcia.
- Warunkiem skorzystania z pomocy w naszej poradni jest całkowita dobrowolność, chęć zrozumienia i rozwiązania
swoich problemów – podkreśla Anna Gierałtowska. – Pomaga-my rodzinom borykającym się z problemami wychowawczy-mi, które dotyczą dzieci od 4 do 21 roku życia, pomagamy dzieciom od 4 roku życia, które mają problemy psychologiczne i adaptacyjne oraz młodzie-ży do 21 roku życia, która ma problemy osobiste, rodzinne i społeczne. W miarę możliwo-ści będziemy się starali obej-mować pomocą całe rodziny.
Oferujemy porady i konsultacje dla młodzieży i rodzin, psycho-terapię rodzinna, indywidualne i grupowę dla dzieci, młodzieży i rodzin, grupowe zajęcia edu-kacyjne, socjoterapeutyczne i rozwojowe oraz zajęcia spe-cjalistyczne – na przykład z logopedą. Pomagamy także profesjonalistom pracującym z dziećmi i młodzieżą: nauczy-cielom, kuratorom czy wycho-wawcom. Poradnia nasza jest czynna od poniedziałku do piąt-
ku w godz. 11–19. Przyjmujemy po uprzednim telefonicznym zgłoszeniu się i umówieniu ter-minu wizyty. Nasz telefon to 22 627 07 25. Pomocy udziela-my tylko osobom z terenu dziel-nicy Śródmieście. Mieszkańcom całej Warszawy i całego woje-wództwa mazowieckiego poma-gamy od wielu lat w istniejącej od lat, podobnej poradni przy ul. Mokotowskiej 55.
Tekst i fot. Hubert Wiśniewski
Nowa poradnia na Powiślu
dokończenie ze strony 1Do 18 czerwca wywieziono
4000 metrów sześciennych ziemi. Ziemia dzielona jest na dwa typy: odpady niebezpiecz-ne, które odbiera firma BYŚ i odpowiednio utylizuje oraz odpady niezanieczyszczone, które wywożone są na specjal-ne miejsca składowania na te-renie gminy Karczew (dotyczy to ziemi wydobywanej przy drążeniu tuneli, ponieważ wy-robkiem powstającym podczas budowy stacji zajmują się pod-
wykonawcy, firmy posiadające odpowiednie certyfikaty). Z ra-cji braku zanieczyszczeń mogą być one ponownie wykorzysta-ne przez uprawnione do tego firmy.
Jak zapewniał F. Paolo Scaglione (na zdjęciu dru-gi od lewej), „każdy trans-port odpadów jest bardzo dokładnie monitorowany. Mamy bardzo restrykcyj-ny wewnętrzny system jakości, na każdym placu budowy raz w miesiącu odbywają się specjalne kontrole”. Ponadto prace przy drążeniu tuneli po-przedzone były licznymi odwiertami na całej pla-nowanej trasie. Badano glebę pod wieloma aspektami fizycz-nymi i chemicznymi w labora-toriach w Polsce, w Niemczech i Czechach. Główny inżynier tarczy TBM wyjaśnił również, że użycie środków kondycjo-nujących nie jest groźne dla środowiska, gdyż jest to piana zapewniająca odpowiednie ciśnienie, co ułatwia wydoby-wanie gleby podczas drążenia tunelu. Wydobywana ziemia
zawierająca tę pianę nie jest od razu wywożona, ale składowa-na aż do wyschnięcia urobku na specjalnych płytach, chro-
niących przed przedostaniem się niepożądanych substancji do gleby. Marco Barbanti do-dał: „Stosowane substancje są biodegradowalne, a my na własny koszt przeprowadzili-śmy badania wpływu na glebę środka kondycjonującego”.
Kilka dni temu na rondzie Daszyńskiego piana razem z wodą wypłynęła na ulicę. Wy-ciek nie był duży i został usu-nięty w ciągu półtorej doby,
a obecne na powierzchni sub-stancje nie były groźne. Ilość używanej piany w stosunku do całości urobku jest niewielka.
Do końca robót przewidziane jest 3 mln m sześć. urobku, który będzie trzeba wywieźć. Z wyjaśnień udzielonych przez kierownika kontraktu wynika, że mieszkańcy terenów przyle-głych do placu budowy metra mogą czuć się bezpieczni, po-nieważ cały proces wydobycia i utylizacji urobku jest realizo-wany pod pełną kontrolą.
Tomasz Głażewski
Odpady z metra
W poprzednim wydaniu ga-zety przedstawiono serce jako silnik wrażliwy na niedotlenie-nie oraz opisano dlaczego ser-cu może zabraknąć tlenu.
Co robić, kiedy pacjent jest już po zawale? Mechanizmy powstania złogów naczynio-wych nie przestają działać. Dla-tego pacjenta po zawale należy zaliczyć do grupy podwyższone-go ryzyka ze względu na moż-ność następnych zawałów. Taki pacjent szybko przemęcza się, potrzebuje więcej wypoczyn-ku i snu. Nie może wykonywać pracy fizycznej musi prowadzić oszczędny tryb życia.
Wcześniej nie udawało się niczego z tym zrobić. Nie było żadnej możliwości, aby popra-wić sytuację. Z powstaniem ozonoterapii wszystko zmieniło
się diametralnie. Znane z kli-nicznych spostrzeżeń i ogólnie uznane w całym świecie wła-ściwości ozonu, polegające na rozcieńczaniu blizn (do tego regenerujące właściwości - od-nowa tkanek), pozwoliły na bardzo pozytywną prognozę dla takich pacjentów.
Ponadto należy wspomnieć o własnym bogatym doświadcze-niu i moich kolegów – ozonote-rapeutów. Ciekawy fakt – nikt z nas w swojej praktyce nie spo-tkał się z wypadkiem powstania zawału u pacjentów, pobierają-cych zabiegi ozonoterapii.
Z tego możemy wyciągnąć następujące wnioski:
1. Ozon zwiększa dotle-niające właściwości krwi i zapobiega powstaniu zawału w warunkach zwężenia na-czyń wieńcowych.
Zawał – czy to nieuniknione?
2. Ozon zwiększa płynność krwi i zapobiega powstaniu skrzepów. W taki sposób za-pobiega powstaniu zawałów powodowanych przez zatory.
3. Ozon rozcieńcza złogi na-czyniowe (w naszym przypadku wieńcowe) i jest zaawansowa-ną profilaktyką w zapobie-ganiu powstawania zawałów w przyszłości.
4. Ozon z dużym prawdo-podobieństwem potrafi roz-cieńczać bliznę pozawałową i regenerować uszkodzony mięsień serca.
Odległy świat kultury Bli-skiego Wschodu od zarania dziejów fascynował ludzkość. Nie zdziwiła mnie zatem fre-kwencja 23 czerwca w Galerii Żoliborz przy ul. Broniewskiego
28, gdzie zabrzmiały niepo-wtarzalne dźwięki hinduskiej muzyki. Gościem wieczoru był międzynarodowy tercet w skła-dzie: Michał Rudaś (wokal), Mukesh Sharma i Emam (orygi-nalne instrumenty hinduskie).
Klasyczna muzyka indyjska wywodzi się z praktyk me-dytacyjnych. Wszystkie cztery formy tych melodii, zwane ra-gami, mają wpływać na różne czakra (centra psychoenerge-tyczne) na drodze do kundalini
(energia, moc duchowa, potęga twórcza), która odpowiedzialna jest za wszelkie zdolności i ta-lenty twórcze, artystyczne itp. Klasyczna muzyka indyjska jest jednym z najbardziej złożonych
i kompletnych systemów mu-zyki. Poza tym, że jest mo-nofoniczna, to opiera się na pojedynczej linii melodycznej oscylującej wokół jednego tonu.
Licznie zgromadzona pu-bliczność miała okazję nie tylko posłuchać utworów hinduskich przy akompaniamencie ory-ginalnych instrumentów mu-zycznych rodem z Indii. Artyści w telegraficznym skrócie za-prezentowali też najważniejsze instrumenty muzyczne i ich hi-
storię. Okazało się, że sitar, sa-rangi, tabla i tambura to jedne z najstarszych i najciekawszych instrumentów świata.
Mukesh Sharma, który pro-muje muzykę indyjską na ca-
łym świecie i od 25 lat uczy kla-sycznej muzyki instrumentalnej nie tylko w Indiach, przyznał, że w swojej grze wykorzystuje sarod, strunowy instrument muzyczny, używany przede wszystkim w północnoindyj-skiej muzyce klasycznej.
Ulubionym instrumentem Emama jest tabla - para drew-nianych lub glinianych kocioł-ków, na których gra się kiściami dłoni lub palcami. Tabla wraz z innymi instrumentami towa-
rzyszy klasycznym indyjskim śpiewom i tańcom, niekiedy traktowana jest też jako instru-ment solowy. Co ciekawe, euro-pejska i północnoamerykańska muzyka popularna drugiej po-łowy XX w. odkryła te instru-menty dla przebojów takich zespołów, jak The Beatles czy Blancmange; były też używane w latach 70. w jazz-rockowych grupach Milesa Davisa.
Słuchacze nie kryli zachwytu dla talentu wokalnego Michała Rudasia, absolwenta wydziału wokalnego PWSM. Podczas licznych podróży do Indii stu-diował indyjski klasyczny śpiew (raga) z Panditem Anupem Misra, wybitnym wokalistą i profesorem sanskrytu na Uni-wersytecie w Varanasi. „Co za głos! Co za talent!” – dobiega-ło z każdego zakątka sali. Kilku-osobowa grupka pań w wieku z pewnością pobalzakowskim zademonstrowała próbkę… tańca hinduskiego. Brawom oczywiście nie było końca, zaś Bogusława Baszun, współor-ganizator tego niecodziennego wieczoru, zaprosił „hinduską grupę tańczącej publiczności” na środek niewielkiej sceny. Artyści, równie zaskoczeni, bili gromkie brawa.
Na uczestników tej ducho-wej uczty czekała też uczta dla podniebienia w postaci degu-stacji hinduskich przysmaków.
Tekst i foto: Anna Tomasik
Orientalne rytmy i smaki
Zmierzając do Strefy Ki-bica zwróciłem uwagę na wielkoformatowy banner za-wieszony na elewacji Pałacu Kultury i Nauki od strony ulicy Emilii Plater, promują-
cy Warszawę w czasie EURO 2012. Później zobaczyłem, że również od strony ulicy Marszałkowskiej widnieje podobny.
dokończenie na stronie 8
Banner na Pałacu
POŁUDNIE - Głos Śródmieścia, Żoliborza i Bielan6
Staromiejski Dom Kultury, Rynek 2Klub Seniora “Wars i Sawa”: 28.06. godz. 11.00 - spotkanie z Karolem Mórawskim ”Pociąg osobowy do Poznania odjeżdża z toru ... O przeszło-ści kolei żelaznej w Warszawie”
Dom Spotkań z Historią, ul. Karowa 20Wystawy: do 30.06. – „Warszawski ferment”. Wystawa fotografii Ire-ny Jarosińskiej: obraz Warszawy lat 50. i 60. oraz niepublikowane kadry z życia ówczesnej awangardy artystycznej; do 9.90. „Między kadrami. Fo-tografie Zofii Chomętowskiej z Polesia 1925-1939”. Zofia Chomętowska (1902-1991) należała do najbardziej znanych i nagradzanych fotografek lat 30; do 23.09. - Krakowskie Przedmieście w obiektywie Karola Beyera. Karol Beyer był pierwszym zawodowym fotografem w Warszawie; wy-stawa pokazuje stolicę na początku lat 60. XIX wieku od pałacu Staszica po plac Zamkowy
Zamek Królewski30.06. godz. 20.00, dziedziniec pałacu Pod Blachą - „Etniczne klimaty - Bałkany”
Łazienki Królewskie29 i 30.06. godz. 18:30-21:00 - Stare Smokowisko. Rok Smoka. Aleja Chińska będzie tego wieczoru oświetlona oryginalnymi lampionami chiń-skimi
ka zachodniego II linii metra, a 9 prac I etapu realizacji odcin-ka wschodniego-północnego II linii metra. Konkurs składał się z dwóch części. Oferent mógł ubiegać się o zlecenie tylko na jedną część. Część I – na wyko-nanie Koncepcji Architektonicz-no-Budowlanej I etapu realiza-cji odcinka zachodniego II linii metra w Warszawie (C6, C7,C8 wraz z torami odstawczymi i komorą do zawracania pocią-gów). Część II - na wykonanie Koncepcji Architektoniczno--Budowlanej I etapu realizacji odcinka wschodniego-północ-nego II linii metra w Warszawie (C16, C17, C18 wraz z torami odstawczymi i komorą do za-wracania pociągów). Zama-wiającym jest Miasto Stołeczne Warszawa, reprezentowane przez Zarząd Transportu Miej-skiego, w imieniu i na rzecz któ-rego działa Metro Warszawskie Sp. z o.o. (inwestor zastępczy).
Kryteria oceny prac zama-wiający określił moim zdaniem poprawnie, gdyż cena nie może decydować. Zamawiający za-łożył, że koszt wykonania prac realizowanych na podstawie pracy konkursowej nie może przekroczyć 19 850 000 zł brutto dla odcinka zachodnie-go i 14 850 000 zł brutto dla odcinka wschodniego-północ-nego. Ustalone zostały wagi poszczególnych kryteriów: walory konstrukcyjno-techno-logiczne – 15 proc., walory eksploatacyjne – 15 proc., minimalizacja oddziaływania obiektów metra na środowi-sko w czasie eksploatacji - 15 proc., koszt wykonania pro-jektu budowlanego – 35 proc., rozwiązania architektoniczne – 15 proc., powiązanie stacji me-tra z innymi środkami komuni-kacji publicznej – 5 proc.
Przypominam projekty dla
metra opracowane przez Biuro Projektów „Metroprojekt”: Pro-jekty metra warszawskiego - koncepcja i założenia technicz-no-ekonomiczne dla całej I linii; Projekt kompleksowy stacji techniczno-postojowej Kabaty dla I linii metra w Warszawie; Program funkcjonalno-użyt-kowy dla przebudowy układu torowego głowicy zachodniej, wraz z przebudową wyjazdów z elektrowozowni na STP Ka-baty I linii metra w Warszawie; Projekty kompleksowe budowy
metra od Kabat do stacji Świę-tokrzyska (stacje i tunele między nimi - szlakowe); Projekty kom-pleksowe budowy tuneli szla-kowych od stacji Świętokrzyska do stacji Słodowiec oraz od sta-cji Stare Bielany do stacji Waw-rzyszew; Projekty komplekso-we budowy stacji I linii metra w Warszawie: Plac Wilsona, Wawrzyszew i Młociny wraz z torami dostawczymi (archi-tektura AMC – Andrzej M. Chołdzyński); Wielobranżowy projekt koncepcyjny II linii
metra odc. centralny od Ron-da Daszyńskiego do Dworca Wileńskiego (architektura AMC – Andrzej M. Chołdzyński); Raport o oddziaływaniu na środowisko dla II linii metra w Warszawie.
Wspomniane projekty odcin-ka zachodniego i wschodniego będą gotowe na przełomie 2013 i 2014 r. Do tego czasu ratusz zamierza uzyskać dota-cję Unii Europejskiej na budo-wę obu odcinków.
Andrzej Rogiński
Rozbudowa II linii metra
Metroprojekt przoduje22 czerwca rozstrzygnięty
został konkurs na wykonanie Koncepcji Architektoniczno--Budowlanej I etapu reali-zacji odcinka zachodniego i wschodniego-północnego II linii metra. Wygrały dwa przed-siębiorstwa: Biuro Projektów „Metroprojekt” Sp. z o.o. (od-cinek zachodni) i ILF Consul-ting Engineers Polska Sp. z o.o. (odcinek wschodni). Spośród wszystkich polskich firm „Me-troprojekt” posiada największe doświadczenie w projektowa-niu metra. ILF wykonywał sze-reg projektów budowlanych na zlecenie wykonawcy centralne-go odcinka II linii w Warszawie.
24 przedsiębiorstwa zło-żyły wnioski o dopuszczenie do udziału w konkursie, do-puszczono 18 uczestników. Ostatecznie prace konkursowe złożyło 14 firm, z czego 5 prac dotyczy I etapu realizacji odcin-
Zwrócili się do nas z proś-bą o interwencję mieszkańcy ostatniej klatki schodowej bu-dynku przy ul. Pięknej 31/37. Ich problem od wielu lat sta-le jest ten sam. Obrazuje go treść pisma z 7 listopada 2011 r., które, jak co roku, wysłali do komendanta Komendy Re-jonowej Policji Warszawa I i na które nie otrzymali żadnej odpowiedzi. W piśmie tym na-pisali: „ MY – mieszkańcy bu-dynku przy ul. Pięknej 31/37 prosimy o interwencję prze-ciwko karygodnemu i wyjąt-kowo uciążliwemu zachowaniu młodzieży szkolnej z Zespo-łu Szkół Gastronomicznych z ul. Poznańskiej 6/8. Po-dwórko naszego budynku (a zwłaszcza część bliższa ul. Po-znańskiej) stały się „kultowym” centrum schadzek młodzieży z ZSG. W czasie przerw mię-dzy lekcjami, a zwłaszcza po zakończeniu zajęć lekcyjnych, ze szczególnym nasileniem w godz. 12.00-17.00 grupy mło-dzieży wciąż gromadzą się na naszym podwórku. Dopalacze, alkohol, papierosy, wulgarne wrzaski, plucie i zaśmiecanie terenu to codzienność. Miesz-kańcy i przechodnie są wulgar-nie zaczepiani, a próby zwró-cenia im uwagi z naszej strony, spotykają się ze śmiechem, wyzwiskami i groźbami. Więk-szość mieszkańców to ludzie starsi – boimy się! Już w 2005 roku o tym problemie informo-waliśmy Policję, Straż Miejską, Prokuraturę, MEN, Kuratorium i Dyrekcję Szkoły – nic to nie dało i tak od 6 lat! Prosimy o objęcie szczególnym nadzo-rem rejonu naszego podwórka przez Policję i Straż Miejską”.
Reporter „Południa” doko-nał wizji lokalnej, wielokrotnie, w różnych dniach tygodnia i w różnych godzinach, od godz. 12 do późnych godzin wieczor-nych, i ze smutkiem potwierdza słowa mieszkańców, a ci są z całą pewnością wystrasze-
ni, skoro prosili, abym w tym artykule nie używał ich praw-dziwych imion i nazwisk. (Te imiona i nazwiska oraz dokład-ne adresy znane są oczywiście naszej redakcji).
- Boimy się wychodzić z klat-ki schodowej i boimy się wra-cać do domu, kiedy oni tutaj stoją i piją – mówią zgodnym chórem mieszkańcy.
– Nie raz zostałem skrycie opluty, co mogłem stwierdzić, będąc już w mieszkaniu – mówi jeden z nich. - Oni zachowują się skandalicznie.
– Do mnie kiedyś wpadli po-licjanci z pretensjami o nieuza-sadnione wezwanie, bo prze-cież żadnej młodzieży przed wejściem do klatki schodowej nie ma – mówi inny. - Przyje-chali po przeszło godzinie od zgłoszenie, kiedy tamci wypili
już, co mieli do wypicia, i sobie poszli.
- Taka sytuacja ma miej-sce od wielu lat – potwierdza była gospodyni budynku. – Względny spokój był tylko w 2006 roku, gdy poprzednia dyrektorka Zespołu Szkół Ga-stronomicznych uruchomiła szkolnych ochroniarzy i nauczy-cieli, którzy często przychodzi-li w to miejsce. Wtedy był też znakomity dzielnicowy i często tu zaglądał.
- W ciągu ostatnich 3 miesię-cy mieliśmy z tamtego rejonu tylko jedno zgłoszenie – twier-dzi Jolanta Borysewicz, z Re-feratu Prasowego Straży Miej-skiej. – Trudno podejmować jakieś specjalne działania, skoro zgłoszenia do nas są tak rzad-kie. Po informacji od reportera „Południa” do oddziału, które-
mu podlega teren ul. Pięknej, zostały przekazane odpowied-nie dyrektywy, żeby nasze pa-trole pojawiały się tam częściej. Obiecuję, że tak będzie.
Asp. sztab. Tomasz Oleszczuk z Zespołu Prasowe-go KSP napisał do naszej redak-cji: „[...] Informuję, że wskazany rejon jest w stałym zaintere-sowaniu Komendy Rejonowej Policji Warszawa I, jako rejon za-grożony. W okolicę kierowanych jest wiele patroli, także dziel-nicowa odwiedza to miejsce bardzo często. W czasie jednej z takich kontroli, 11.11.2011 r. zatrzymano tam 3 osoby za po-siadanie środków odurzających i posiadanie kradzionego tele-fonu komórkowego. Na miejscu wielokrotnie interweniowali tak-że policjanci zajmujący się zwal-czaniem przestępczości wśród
nieletnich. Również ci funkcjo-nariusze często patrolują ten rejon. 22 maja br. w czasie jed-nej z kontroli zatrzymali młode-go mężczyznę, który miał przy sobie podrobioną legitymację szkolną. Informuję również, że nie udzielono odpowiedzi na pismo z 7.11 2011 r. ponieważ było ono przesłane, jako anoni-mowe”.
Jolanta Litniewska, dyrek-tor Zespołu Szkół Gastrono-micznych mówi: - Nie podej-mowałam ostatnio żadnych specjalnych kroków w tej sprawie, ponieważ nie miałam żadnych skarg od mieszkań-ców. Ostatnie zgłoszenie było przed dwoma laty i sama wte-dy wzywałam Straż Miejską. Jeśli ja, nauczyciele lub nasi ochroniarze mamy interwenio-wać, to muszę być natychmiast
informowana, że coś się dzieje. Oczywiście nie ma żadnej pew-ności, że to są moi uczniowie, ponieważ sporą część naszych pomieszczeń wyjmujemy pry-watnej szkole gastronomicznej. Deklaruję chęć niesienia pomo-cy mieszkańcom budynku przy ul. Pięknej, ale bardzo proszę o szybkie, bieżące sygnały, że młodzież znów się tam zbiera i jest uciążliwa.
Hubert Wiśniewski
Od redakcji: Teoretycznie więc sprawa jest wszystkim do-brze znana i wszyscy są gotowi do niesienia mieszkańcom da-leko idącej pomocy. Oczekuje-my zatem współpracy policji ze szkołą. Mieszkańców prosimy o szybki kontakt z policją czy ze strażą miejską, a także o podpi-sywanie oficjalnych pism.
Boimy się
POŁUDNIE - Głos Śródmieścia, Żoliborza i Bielan 7
AGD - RTVl Anteny, 601-86-79-80,
22 665-04-89.l Naprawa pralek, lodó-
wek, tanio, 502-253-670, 22 670-39-34.
l Elektryk tanio, 507-153-734.l Glazura, malowanie, gipso-
l Malowanie, gipsowanie, glazura, remonty, 608-554-121.
l Okna, naprawy, doszczel-nienia, 787-793-700.
l Opróżnianie piwnic, strychów, garaży, wywóz mebli, śmieci, gruzu, 503-711-500.
l Tynki gipsowe, cementowo--wapienne www.budax.pl 511-529-965.
PRACA - daml Kupię książeczkę mieszka-
niową, 534-840-811.l Telepizza zatrudni
osoby przy produkcji pizzy (nie wymagamy doświadczenia), dostawców z własnym samocho-dem oraz osoby do roznoszenia ulotek. Wyższe stawki, praca w centrum, możliwość awansu. Tel. 605-494-482.
odszkodowania, umowy, sprawynieruchomości, spadki, rozwody, reprezentacja
w sądzie i przed urzędami, profesjonalni pełnomocnicy.
Uprzejmie zapraszamy
l Antyki, monety, znaczki, meble, obrazy, pocztówki, książki oraz inne przedmioty, 22 610-33-84, 601-235-118, 669-154-951.
l Antyki za gotówkę, obrazy, platery, militaria, srebro, zegarki, bibeloty i inne. Antykwariat ul. Dąbrowskiego 1, 22 848-03-70, 601-352-129.
l Aktualnie antyki wszelkie za gotówkę, 601-336-063, 504-017-418.
l Skup książek, 22 826-03-83, 509-548-582.
l Złom, wszystko co metalo-we, dojadę, 503-711-500.
NAUKAl NIEMIECKI, 692-453-735.
NIERUChOMOŚCIl Dom 120/686 Piaseczno,
798-175-963.l Kupię mieszkanie: zadłużo-
ne, komunalne, z lokatorem z przydziału, z możliwością wyku-pu, z dowolnym problemem praw-nym lub tzw. dzikim lokatorem. Z dożywotnim zamieszkaniem. 796-796-596, [email protected]
l Poszukuję pilnie nieru-chomości Centrum, Powiśle [email protected]; 606-607-046 MAXON.
l Poszukuję pilnie nieru-chomości Bielany, Żoliborz [email protected]; 605-898-228 MAXON.
NAPRAWA MASZYN DO SZYCIADOJAZD GRATISTEL. 508-08-18-08
AUTO-MOTOl Auto - skup, uczciwie,
gotówka, 608-174-892.l Skup aut po 98 r.
Najwyższe ceny, płatność od ręki, profesjonalna obsługa, 500-540-100.
l Kupię każde auto z lat 1998–2012, najwięcej zapłacę, szybki dojazd, gotówka, 500-666-553.
l Sprzedam 3 pok., Natolin – Ursynów, blisko metra, 793-973-996.
ZDROWIEl PROTETYKA - PROTEZY
z miękką wyściółką, z przyssaw-kami, szkielety bezklamrowe korony, naprawa protez, 694-898-532.
RóŻNE
Wczasy Ciechocinek i Wisła
Klub „Złotego Wieku” PCK zaprasza w dniach 19.08-2.09 na wczasy do Ciechocinka oraz w dniach 30.09- 14.10 br. do Wisły. Dzieci mają zniżki. Dla zmotoryzowanych parking bezpłatny. Ilość miejsc ograniczona. Rezerwacje i bliższe informacje telefoniczne codziennie w godz. 9.00 do 21.00 tel. kom. 600 972 410 oraz we wtorki i soboty w godz. 15.00 do 17.00 osobiście w Klubie „Złotego Wieku” PCK przy ul. Belgijskiej 5, (środkowa klatka schodowa, domofon 32).
www.IGlAKI.plTUJE - JAŁOWCE - CyPRySIKI
KOlUMNOWE i PŁOŻĄCE
Szkółka Roślin Iglastychul. SYTA 54 Wilanów - Zawady
tel. 662-587-054 22 642-50-62
Zapraszamy codziennie w godz. 10.00 - 20.00
Wczasy dla seniora Krynica Morska
7 dni 20.08. - 27.08. 600 zł/os10 dni 20.08. - 30.08. 850 zł/os7 dni 1.09. - 8.09. 500 zł/os10 dni 1.09. - 11.09. 700 zł/os10 dni 11.09. - 21.09. 700 zł/os14 dni 1.09. - 15.09. 1000 zł/os14 dni 15.09 - 29.09. 1000 zł/os
W cenie zakwaterowanie i pełne wyżywienie
tel. 22 834 95 29www.wczasydlaseniora.2mw.pl
dokończenie ze strony 1- Mamy ogromne zadłużenie
czynszowe wobec Pałacu Kul-tury i Nauki – mówią zgodnie pracownicy Muzeum Techniki, pragnący zachować anonimo-wość (imiona i nazwiska znane redakcji). – W oficjalnym komu-nikacie prasowym władze NOT oświadczyły, że jeśli nie otrzy-mają środków od ministerstwa lub innych pieniędzy budże-towych, to jedynym rozwiąza-niem w takiej sytuacji będzie sprzedaż majątku i likwidacja muzeum.
- Dużą część tego zadłużenia spłaciliśmy w lutym i wystąpi-liśmy z prośbą o odroczenie pozostałej do uregulowania płatności bez naliczania kar-nych odsetek – mówi Ewa Mańkiewicz-Cudny, prezes FSNT NOT. – Dostaliśmy odpo-wiedź negatywną. To świadczy o tym, jak władzom Warszawy zależy na utrzymywaniu w sto-licy tego muzeum. Będąc na pewnym branżowym kongresie w Katowicach powiedziałam też o trudnej sytuacji finanso-wej Muzeum Techniki. Kilka dni później otrzymałam propozycję od marszałka województwa śląskiego, aby przenieść mu-zeum do Katowic, a pienią-dze na jego utrzymanie będą zagwarantowane w budżecie tego województwa. Taką możli-wość też rozważamy, zwłaszcza że władze Warszawy nie wyka-zują zbytniego zainteresowania losem muzeum oraz tym, gdzie ono będzie się znajdowało. Ja rozumiem niepokój dotychcza-sowych pracowników muzeum, ponieważ po przeniesieniu tej placówki do Katowic oni po prostu stracą pracę. Ale mnie też zależy na tym, aby Muzeum Techniki trwało i żeby jego eks-ponaty nie zostały rozproszone oraz na tym, aby komornik nie zajął naszych kont. O wyprze-daży majątku muzeum i zgro-madzonych w nim ekspona-tów powiedział prowokacyjnie
Zagrożony byt Muzeum Techniki i żartobliwie Jerzy Gumiński, sekretarz generalny NOT, na-ciskany przez dziennikarza. Ten potraktował to jednak zupeł-nie poważnie i już następnego dnia taka wieść rozeszła się na cały kraj.
- Do napisania listu otwarte-go skłoniły nas ostatnie dzia-łania NOT, a w szczególności odwołanie Piotra Zarzyckiego z funkcji zastępcy dyrektora ds. merytorycznych. Dzięki jego przedsiębiorczości i organiza-cji ciekawych wystaw muzeum mogło pozyskiwać dodatkowe środki finansowe na swoją dzia-łalność. Zarzycki ma ogromny dorobek naukowy. Od prawie 30 lat pracuje w muzeum i cie-szy się naszym zaufaniem. Od-wołanie go z funkcji każe nam sądzić, że to jest początek koń-ca Muzeum Techniki w Warsza-wie. Już kilka lat temu dyrektor Zarzycki wystąpił z inicjatywą powołania do życia Fundacji Muzeum Techniki, co umożli-wiałoby pozyskiwanie pienię-dzy od sponsorów i korzysta-nie ze środków unijnych. NOT, jako nasz właściciel, od kilku lat, mimo złożenia stosownego wniosku w tej sprawie i projek-tu statutu, nic w tej sprawie
nie zrobił ponieważ powołanie fundacji oznaczałoby faktycz-ne oddzielenie się Muzeum Techniki od dotychczasowego właściciela. NOT chce utrzymać status quo i nic w tej sprawie nie robi. Piotr Zarzycki był nie
wygodny, ponieważ wciąż na-ciskał w tej sprawie. Więc go odwołano.
- Pan Piotr Zarzycki nie stracił pracy w muzeum. Zo-stał tylko odwołany z funkcji zastępcy dyrektora uchwałą Zarządu FSNT NOT, ponie-waż utracił zaufanie tegoż Zarządu – kwituje temat Ewa Mańkiewicz-Cudny. - Pisma wysyłane przez niego do róż-nych instytucji oraz wypo-
wiedzi dla mediów szkodziły naszym rozmowom na temat przyszłości muzeum, które pro-wadzimy z wicepremierem Wal-demarem Pawlakiem, z kilkoma ministrami oraz wieloma po-słami i senatorami. Powołanie
fundacji to nie jest rozwiązanie, które może zapewnić muzeum nie tylko przetrwanie, ale także wyraźną poprawę jego kondy-cji finansowej. Rzecznicy jej po-wstania nie przedstawili nam jasnej i spójnej koncepcji pozy-skiwania środków na utrzyma-nie muzeum, zatem możemy wątpić, czy taka koncepcja w ogóle istnieje.
- Uważamy, że jedynym ra-tunkiem dla naszej placówki
i zbiorów jest jej przejęcie przez państwo i utworzenie Narodo-wego Muzeum Techniki - twier-dzą stanowczo pracownicy.
Hubert Wiśniewski Fot. Tomasz Głażewski
KomentarzMuzeum Techniki pełni po-
żyteczną funkcję edukacyjną, a zgromadzone przezeń eks-ponaty stanowią dobro na-rodowe. Ten, kto wynajmuje powierzchnię jest zobowiązany terminowo wywiązywać się ze swoich finansowych zobowią-zań. Trudno wymagać od Pre-zydenta Warszawy odpowie-dzialności za wszystkie muzea zlokalizowane w Warszawie. Trudno oczekiwać, by organiza-
cje pozarządowe utrzymywały muzea.
Kryptofinansowanie Mu-zeum Techniki przez Ministra Kultury jest dziwaczne, bo stwarza niejasne zasady utrzy-mywania prywatnej placówki. Placówki, która jest muzeum, ale bez statutu muzeum. Po-wołanie Narodowego Muzeum Techniki wydaje się sensownym rozwiązaniem. Oczywistym uprawnieniem właściciela jest obowiązek podejmowania de-cyzji właścicielskich. Federacja NOT musi się liczyć z utratą władztwa. Dbałość o meryto-ryczną stronę funkcjonowania muzeum zapewnić może udział w jego radzie powierniczej.
Andrzej Rogiński
dokończenie ze strony 1Jak mówią organizatorzy
i obsługa, loty są bezpieczne, ponieważ balon wypełniony jest mieszanką helu i tlenu, a nie samym tylko helem oraz zbudowany z wielu powłok, więc odporny jest na uszkodze-nia mechaniczne – w tym na przykład na kolizje z ptakami.
Lot trwa ok. 20 minut i składa się z dwóch etapów – wznoszenia i opadania. Po osiągnięciu mak-symalnego pułapu 150 metrów nad ziemią, obsługa zaczyna sprowadzać balon na miejsce
startu. Zabawa jest przednia, przeżycia niezapomniane, a wi-doki stolicy widziane z gondoli po prostu przepiękne. My skoncen-trowaliśmy się na fotografowaniu „naszej” lewobrzeżnej Warszawy, ale kilka fotek zrobiliśmy też co-raz bardziej urokliwej Pradze. Ta atrakcja, jak mówią organizato-rzy, nie zniknie po EURO, a nawet po zakończeniu sezonu letniego, bowiem dla turystów i mieszkań-ców naszego miasta ma to być atrakcja całoroczna.
Redakcja nie odpowiada za treść ogło-szeń. Materiałów nie zamówionych nie zwracamy. Zastrzegamy sobie prawo skracania i adiustowania nadsyłanych
tekstów oraz zmian tytułów.Teksty sponsorowane oznaczamy
skrótem TS
Następny numer ukaże się 6 września
Konkurencja dla komputera
Krzysztof Skorupski (Auto-mobiklub Rzemieślnik) star-tujący w V rundzie Mistrzostw Europy Rallycross w Norwegii na torze w Hell w pierwszy dzień rywalizacji wywalczył trzecie miejsce. Polak startu-jący w VW polo super 1600 zaczął spokojnie, poznawał obiekt, na którym startu-je pierwszy raz i stopniowo awansował. Analiza toru i stopniowe podnoszenie po-przeczki zaowocowało awan-sem o sześć pozycji czyli trze-cią pozycję na koniec dnia.
Jak dotąd najszybszy był lokalny kierowca Andreas Bakkerud startujący w renault twingo S1600. Wspierany przez swoją publiczność bę-dzie na pewno robił wszystko, aby wygrać. Nie będzie to proste bo już pazur pokazał Urlik Linneman, który na tre-
Rallycross w krainie wikingówningu odnotował najszybszy czas. Ponownie jedna sekun-da pomieściła wielu zawodni-
ków, w pierwszej kwalifikacji w tym czasie zmieściło się pięciu pierwszych kierowców.
Jak zwykle ostateczne roz-strzygnięcie odbędzie się w fi-nałowej walce drzwi w drzwi.
Mediateka jest miejscem od-wiedzanym przez mieszkańców Bielan wyjątkowo chętnie. Nic dziwnego. Nowe inicjatywy pojawiają się tam ze zdumie-wającą częstotliwością.
Jednym z najświeższych pomysłów jest Grototeka. Ta inicjatywa kierowana do osób w każdym wieku z założenia ma być alternatywą dla po-wszechnych gier komputero-wych i osaczającej nas z każdej strony telewizji. Podczas regu-larnych spotkań pracownicy Mediateki zachęcają do gry w scrabble, chińczyka, szachy,
warcaby, a nawet w karty. Uczestnicy poznają zasady gry i wkrótce będą mogli rozgry-wać turnieje. Zajęcia prowa-dzone przez Kacpra Komorka i Huberta Górskiego pokazują,
że czas wolny można spędzać niekoniecznie przed kompu-terem, odnajdując satysfakcję w zdrowej rywalizacji.
/B.P./
dokończenie ze strony 5W pierwszej chwili zdziwiłem
się trochę, pamiętając o zapisie w Miejscowym Planie Zago-spodarowania Przestrzennego z 2010 r., który dokładnie okre-śla wszelkie ograniczenia zwią-zane z otoczeniem PKiN. Jest tam zakaz wywieszania reklam na elewacji Pałacu. Postano-wiłem to wyjaśnić u rzecznika prasowego spółki zarządzają-cej Pałacem. Pamiętajmy, że również w czasie trwania fina-łów WOŚP na elewacji widnieje banner. Dlaczego tak jest? Czy jest to dozwolone? I kto o tym decyduje? Te pytania zadałem Ewelinie Dudziak-Stalędze, rzecznikowi prasowemu PKiN. Dowiedziałem się, ze „wszyst-kie ekspozycje na elewacji Pałacu Kultury zamieszczane w części wysokościowej doty-czą przedsięwzięć niekomer-cyjnych związanych z ważnymi wydarzeniami historycznymi, społecznymi, sportowymi, ar-tystycznymi, czy politycznymi o wydźwięku ponadlokalnym, jak np. WOŚP, i mają charakter dekoracji. Jeśli zaś wydarze-nie odbywa się w Pałacu lub na terenie przyległym, wtedy banner na elewacji stanowi bez wątpienia dekorację przedsię-wzięcia.”
Ponadto zostałem poinfor-mowany, że zgodę na umiesz-czenie takiej dekoracji wydaje ostatecznie Prezydent Warsza-wy po wcześniejszym pozytyw-nym zaopiniowaniu wniosku przez Zespół ds. Dekoracji na Elewacji PKiN (powołany przez Prezydenta Miasta St. Warszawy 12 marca 2010 r. zarządzeniem nr 4294/2010) i sprawdzeniu jego zgodności z Regulaminem
Zamieszczania Dekoracji opu-blikowanym na stronie PKiN. Wnioski opiniowane są także przez Biuro Stołecznego Konser-watora Zabytków. Jeżeli wnio-sek przejdzie całą drogę, wtedy może zostać wydana zgoda na ekspozycję. Oczywiście wszelkie komercyjne reklamy na Pałacu są zabronione, a wszelkie deko-racje niekomercyjne, to wyjątki od zakazu, określone w Miejsco-wym Planie Zagospodarowania Przestrzennego. Należy również zauważyć, że w Planie zostały przewidziane specjalne zapisy na czas trwania EURO 2012 r.
Tekst i fot. Tomasz Głażewski
Banner na Pałacu
Podczas jednej z ostatnich sesji Sejmiku Województwa Mazowieckiego na wniosek części radnych stanął wniosek o odwołanie Adama Struzika z funkcji marszałka wojewódz-twa (przewodniczy w zarządzie – przyp. red.). Oczywiste jest, że mając koalicyjną większość władze Sejmiku potraktowa-ły próbę odwołania za de facto symboliczną inicjatywę opozycyjną. Wartością samą w sobie była jednak dyskusja, jaka odbyła się podczas sesji i wskazanie Zarządowi, że rad-ni nie są jedynie „maszynką do głosowania”.
Ku mojemu zdumieniu po-ruszenie wywołane przez ów symboliczny wniosek zwłasz-cza wśród przedstawicieli Pol-skiego Stronnictwa Ludowego, było wręcz niewiarygodne. Wy-glądało to tak: Na sali obrad, oprócz oczywiście marszałka Adama Struzika i zgromadzo-nych radnych, zasiedli z narę-
czami kwiatów przedstawiciele PSL, sołtysi, wójtowie i inni samorządowcy. Z oburzeniem przyglądali się próbie odwo-łania Kolegi Adama. Zebra-ni stronnicy panującego od ponad dekady na Mazowszu Marszałka Struzika wygłaszali płomienne mowy pochwalne na cześć swojego wielkorządcy. Odczytywane były listy popar-cia, a kwiaty nawet jakieś bar-dziej czerwone się wydawały.
Siedziałem i patrzyłem na ten spektakl poparcia i po-litycznego wazeliniarstwa z rozbawieniem. Oznaczało to bowiem, że albo Adam Struzik faktycznie obawiał się odwoła-nia, w co osobiście nie wierzę, albo działacze pragnęli wypaść jak najlepiej przed swoim Sze-fem, co wydaje się bardziej prawdopodobne. Tak czy owak Adam Struzik nadal piastuje stanowisko.
Sama sesja Sejmiku wyglą-dała jak scena z filmów nieod-
żałowanego S t an i s ł awa Barei. Po-klask, dowo-dy poparcia, listy, naręcza k w i a t ó w , d e l e g a c j e z powiatów i gmin z Sannikami na czele dostarczyły zebranym wiele rozrywki. Mam tylko wrażenie, że taki „Miś” więcej przyniósł Adamowi Struzikowi tak zwanego „obciachu” niż ko-rzyści. Aż chciałoby się dodać: Umiaru Panie i Panowie! Umiar dobry jest we wszystkim!
Po tym doświadczeniu z niecierpliwością oczekuję kolejnej sesji. Być może tym razem będziemy mogli degu-stować lokalne wyroby wędli-niarskie ziemi mazowieckiej.
Grzegorz Pietruczuk, radny Sejmiku
Województwa MazowieckiegoAutor pracuje jako zastępca Bur-
mistrza Dzielnicy Warszawa-Bielany
Jak w filmach Barei
Świetne pomysły nie rodzą się w próżni. Nie trzeba jednak wiele, aby coś się udało. Z regu-ły wystarczy trochę wyobraźni. Tak stało się w Bibliotece przy ulicy Petöfiego na Bielanach, gdy postanowiono zaprezen-tować pasje czytelników. Naj-pierw była wystawa fotografii z Jekaterynburga. Teraz może-my podziwiać Wyspy Wielka-nocne. Pomysł, aby umożliwić czytelnikom dzielenie się swo-imi pasjami, okazał się bowiem wyjątkowo celny. W efekcie możemy oglądać barwne fo-tografie z egzotycznych miejsc.
Tym razem pamiątki ze swoich wyjazdów prezentuje Andrzej Maciążek. Podróżując od wczesnej młodości odwie-dził wszystkie kontynenty poza
Australią. Mieszka na Biela-nach od 1955 r. Fascynuje się zabytkami i dziejami starożyt-nych cywilizacji basenu Mo-rza Śródziemnego, Azji i obu Ameryk, zwiedzając ich relikty. Większość pokazywanych zdjęć to fotografie z Wyspy Wielka-
Podróżnicza pasjanocnej, wśród których możemy znaleźć jednak i obrazy innych ciekawych miejsc. Spory format zdjęć pozwala dostrzec szcze-góły, a fachowe wykonanie sprawia, że aż chce się zobaczyć te miejsca samemu.
/W.A./
5 lipca upływa termin opłaty składek na ubezpieczenia spo-łeczne i zdrowotne przez państwowe samorządowe jednostki bu-dżetowe, zakłady budżetowe, jednostki pomocnicze.
10 lipca upływa termin złożenia deklaracji ZUS przez osoby prowadzące działalność gospodarczą nie zatrudniających pra-cowników i płacenia składek na ubezpieczenia społeczne i zdro-wotne (na drukach ZUS-DRA).
15 lipca (niedziela) upływa termin wpłaty składki na ubez-pieczenie społeczne i zdrowotne przez osoby prowadzące działal-ność gospodarczą i zatrudniające pracowników.