Prawo: Kradzież w koszty Wystrzałowy zarobek str. 41 str. 10 magazyn 90 000 nakładu Życie Handlowe cena: 10,70 zł (z Vat) ISSn: 1231-2010 GRudZIEŃ 2008 / STYCZEŃ 2009 Łap nagrody na www.portalFMCG.pl Humidory w spożywczaku str. 20 www.portalFMCG.pl
Prawo: Kradzież w koszty
Wystrzałowy zarobekstr. 41 str. 10
maga
zyn
90 000 nakładuŻycie Handlowe
cena
: 10,
70 zł
(z V
at)
IS
Sn: 1
231-
2010
GRu
dZIE
Ń 20
08 /
STY
CZEŃ
200
9
Łap nagrody na www.portalFMCG.pl
Humidory w spożywczaku str. 20
www.portalFMCG.pl
ZH2
grudzień 2008 / styczeń 2009
wIna MuSująCEna półce
C
M
Y
CM
MY
CY
CMY
K
Handel_240x335.ai 15-12-08 15:37:48
grudzień 2008 / styczeń 2009ZH3
STREFA PASYWNA
12
0 –
18
0 cm
12
0 –
18
0 c
m
STREFA PASYWNA
STREFA PASY WNA
STREFA PASYWNA
STREFA PASY WNA
STREFA PASY WNA
50 cm
STREFA AKTYWNA
Mam czworo dobrych zna-jomych, którzy prowadzą sklepy osiedlowe. Od lat.
To oni uczyli mnie – i nadal uczą – handlu takim jaki jest naprawdę. Poranne wyprawy do hurtowni, świą-tek, piątek i niedziela, wieczorne podliczenia, zamykanie dnia i senne powroty do domu. To oni przekręcają tabliczkę z „zamknięte” na „otwarte” i odwrotnie. To oni muszą pilno-wać dostawców, czy przypadkiem nie brakuje zgrzewki wody lub pudełka z czekoladą. To oni z zaciśniętym gardłem opowiadali mi o tym jak ktoś ich okradł. Każde z nich miało łzy w oczach. Tacy są, ale wcale nie chodziło im o pieniądze. – Pieniądze się zawsze zarobi – mówił jeden z nich. – Chodzi mi o to, że okradł mnie ktoś, komu ufałem. Długoletni pracownik. I na dodatek robił to przez cały czas – dodał. Podobne
scenariusze przedstawili mi pozostali znajomi. Jeden do kradzieży pracow-ników tak się przyzwyczaił, że nawet już z tego żartuje. – Jak szykujemy świąteczne prezenty, zawsze się zasta-nawiam który z moich pracowników te prezenty już sobie wziął. Przykre, ale co mam zrobić? Muszę się skupić na prowadzeniu sklepu, a nie chodzić za każdym i pilnować czy mi przy-padkiem na zapleczu nie przekłada czegoś do swojej torebki – opowiada.
Piszę o tym po lekturze raportu na temat kradzieży (więcej na stronie 40), z którego wyczytałem, że Polska jest liderem niechlubnego rankingu krajów, w których pracownicy skle-pów kradną najwięcej. Szat z tego powodu rozdzierać nie będę. Nie mi sądzić dlaczego tak jest. Mogę tylko Państwu życzyć, by takie sytuacje nie miały nigdy miejsca, a jeśli się zdarzą to… wpisać je w koszty.
REklaMa
akTualnOŚCI
W DETALach
Muszkieterowie na ścianie wschodniej ................... 4
Pożegnanie z IGĄ? .................................................. 4
Real-ny przegląd wojsk ........................................... 4
Nowe sklepy i pomysły Auchan ............................... 4
Z życia dystrybucji
Specjał zarobił i dał zarobić ................................... 6
Selgros będzie inwestował ...................................... 6
Kto, z kim i dlaczego?
Rewolucja w jogurtach ........................................... 8
na PÓłCE
Wina musujące
Wystrzałowy zarobek nie tylko na sylwestra ..........10
Drinki ..............................................................12,14
Alkohole
Merchandisingowa maszynka do pieniędzy ...........16
Walentynki
Półkowa arytmia serca .........................................22
Marki ze wspomaganiem ......................................24
Nowe produkty
spożywcze ............................................................26
chemiczno-kosmetyczne .......................................36
Płyny do mycia naczyń
Czyste talerze = czyste zyski .................................32
STREFa kaS
Weź pigułkę na półkę ...........................................18
dElIkaTESY
Humidory w spożywczaku .....................................20
REPORTaŻ
Małe historie pod wielkim dachem .......................38
PRawO I FInanSE
Niechlubne statystyki ...........................................40
Kradzież w koszty .................................................41
TRanSPORT I lOGISTYka
Samochody dostawcze
Wyczynowcy ..........................................................42
PO GOdZInaCH
Znani, nieznani
Najcenniejszy eliksir świata ..................................44
Krzyżówka z nagrodami ........................................46
Wydawca Media Direct Sp. z o.o. ul. Młynarska 7, 01-205 Warszawa tel. (22) 539-59-40, fax (22) 539-59-50 www.portalFMCG.pl
Zarząd Radomir Jaszczuk, Beata Farmus
Prezes Radomir Jaszczuk (0-509-970-585) [email protected]
Redaktor Grzegorz Kiciński Naczelny (0-510-262-622) [email protected] Sekretarz Magdalena Stosio-Róg Redakcji (0-608-022-202) [email protected] Szef działu Elżbieta Pyzel reklamy (0-510-808-508) [email protected]
Reklama Maja Gryko key account manager (0-502-282-990) [email protected] Danuta Rosocha key account manager (0-509-970-575) [email protected] Renata Zadrożna specjalista ds. reklamy [email protected]
Dyrektor Marcin Michalski ds. marketingu (0-500-235-871) [email protected]
Projekty Michał Rejmerspecjalne, (0-662-194-163)fotoreportaże [email protected]
Stała Małgorzata Marszałekwspółpraca [email protected]
Prenumerata Ploter, Andrzej Olendzki (0-502-090-590) [email protected]
Opracowanie Concept Studiograficzne tel. (22) 841-53-55
Druk Edukacja Polska S.A.
Redakcja nie zwraca materiałów niezamówionych oraz zastrzega sobie prawo redakcyjnego opracowania tekstów przyjętych do druku.Nakład: 90 000 egz., cena egz: 10,70 zł (z 7%Vat) Pismo przeznaczone dla specjalistów dystrybucji. Redakcja nie odpowiada za treść ogłoszeń. Wszystkie prawa zastrzeżone ©.
nr 35 (grudzień 2008 / styczeń 2009)
Życie Handlowemaga
zyn
Grzegorz Kiciński
Redaktor Naczelny
w numerze
Pracownik (uczciwy)
poszukiwany
Merchandisingowa maszynka do pieniędzy
str. 16
Pożegnanie z IGĄ?
W mediach pojawiła się in-formacja, że grupa Euro-cash wycofuje ze sklepów
produkty sygnowane marką IGA. Centrala firmy twierdzi, że nawet jeśli ostatecznie to zrobi nie jest to równoznaczne ze zniknięciem z rynku szyldu IGA. Franczyzo-dawcy tej sieci otrzymali co prawda ofertę przystąpienia do Delikatesów Centrum, ale ci którym odpowiada model luźnej franczyzy jaką pro-ponuje IGA będą mogli przy niej pozostać. Przypomnijmy, że Grupa Eurocash wstępnie nabyła liczącą ponad 300 sklepów sieć IGA wraz z firmą McLane w grudniu 2007 r. Oficjalnie zaś, stała się jej właścicie-lem w kwietniu br. <<
Myślibórz, Września i Gołub -Dobrzyń – w tych trzech miastach od listopada funk-
cjonują supermarkety Intermar-ché. Placówki te mają od 700 do 900 m² powierzchni, na której ofe-rują klientom 15 000 produktów. Także w listopadzie do użytku odda-ny został kolejny sklep sieci Brico-marché zlokalizowany w Namysło-wie. – W dalszym ciągu rozwijamy się w znacznej mierze w zachodniej i północnej Polsce, jednak kolejne supermarkety Intermarché i Bri-comarché będą powstawały także we wschodnich regionach kraju, m.in. w województwach podkar-packim, mazowieckim, lubelskim
i warmińsko-mazurskim – zapew-nia Marek Feruga, rzecznik Grupy Muszkieterów. Docelowo Muszkie-terowie mają prowadzić w Polsce 800 sklepów pod szyldem Inter-marché (obecnie jest ich 131) i 400 Bricomarché (obecnie 55). <<
REklaMa
Muszkieterowie na ścianie wschodniej Real-ny przegląd wojsk W roku 2009 sieć Real otwo-rzy tylko jeden hipermarket, w Bielsku-Białej. Pozostałe zaplanowane na najbliższe 12 miesięcy inwestycje to remo-deling sześciu istniejących placówek. Nie wykluczone jest też, że po przeglądzie zaplecza logistycznego, sieć zdecyduje się na nowe rozwiązania w tym zakresie.
Hipermarket w Bielsku-Białej zostanie otwarty w pierwszej połowie 2009 r. Remodeling,
któremu w 2008 r. poddanych zosta-ło siedem obiektów (nową koncepcję funkcjonowania Reala można już oglą-dać na warszawskim Okęciu, w Mar-kach, a lada dzień także w Jankach), w roku 2009 obejmie kolejnych sześć, z których jeden (zlokalizowany w Kato-wicach) zostanie zmniejszony. Prezes sieci Real – Kef van Helbergen – zde-cydowanie wykluczył natomiast wejście w formaty sklepów o powierzchni poni-żej 5000 m². Jak stwierdził prezes pla-cówki o takiej powierzchni to po pierw-sze zupełnie inny biznes, po drugie sieć nie dysponuje łańcuchem dostaw, któ-ry wsparłby mniejsze formaty. Dodaj-my, że właśnie w najbliższym roku Real zamierza dokonać przeglądu swojego zaplecza logistycznego i wybrać opty-malny dla siebie model. W grę wcho-dzi magazyn centralny (którego Real, jako jedna z niewielu działających na naszym rynku sieci tego formatu, jak dotąd nie posiada), cross docki, jak rów-nież usługi firm logistycznych. <<
Nowe sklepy i pomysły Auchan
W ostatnim kwartale tego roku sieć Auchan otworzyła dwa nowe hipermarke-ty – 5 listopada w Kołbaskowie k. Szczecina i 2 grudnia w Białymstoku przy ul. Hetmańskiej (ten ostatni adres jest o tyle ważny, że w Białymstoku funk-
cjonuje także drugi hipermarket Auchan przy ul. Produkcyjnej). Francuski opera-tor zabrał się także za uporządkowanie portfela supermarketów. Dwie posiadane przez Auchan sieci tego formatu Elea i Atak od 2009 r. będą dzia-łały i rozwijały się pod nowym, wspólnym logo Simply Market, obecnym już na rynku francuskim, włoskim i hiszpańskim.<<
Marek Feruga, rzecznik Grupy Muszkieterów
ZH4
grudzień 2008 / styczeń 2009
aktualności w dETalach
ZH6
grudzień 2008 / styczeń 2009
aktualności Z ŻYCIa dYSTRYbuCjI
Targi odbyły się w dniach 6-7 listopada w Rzeszowie. Ich organizatorem była i jest Gru-
pa Kapitałowa Specjał, na której czele stoi Krzysztof Tokarz. – Dla mnie osobiście jest to moment bardzo szczególny – powiedział nam podczas otwarcia prezes To-karz. – To właśnie podczas takich bezpośrednich spotkań zarówno z producentami, jak i detalistami uczymy się od siebie najwięcej, mamy też możliwość wysłuchać wszystkich sugestii dotyczących przy-szłej współpracy – podkreślił. Ma-gnetyzm imprezy Specjału najlepiej oddają liczby. Na tegorocznej edycji swoją ofertę zaprezentowało ponad
200 firm, w tym przeszło 120 z sek-tora FMCG (oczywiście cała produ-cencka śmietanka). Frekwencja też dopisała – targi odwiedziło ponad 15 tysięcy osób, z których około 5 tysię-cy stanowili właściciele i kierownicy sklepów. Dziwić im się nie ma co – 6 i 7 listopada na każdym stoisku mo-gli dostać świetne rabaty, sięgające nawet 10%. Kto by nie chciał? <<
Przez ostatnie 6 mie-sięcy na budowie przy ulicy Produk-
cyjnej 99 w Białymstoku wrzało. Nic dziwnego – przy obiekcie, w któ-ry Selgros zainwestował łącznie 80 mln zł, na pewno było co robić. 4 grudnia wszystko udało się dopiąć na ostatni gu-zik i drzwi dla klientów otworzyła samoobsłu-gowa hurtownia cash& carry o powierzchni 10 000 m2 i ofer-cie obejmującej 40 000 produktów. Na terenie Białegostoku od 10 lat działa już jedna, należąca do Makro, hala typu cash&carry. Jednak roze-znanie, które przeprowadził Selgros, pokazało, że na Podlasiu potrzeba drugiej takiej placówki. – Klientów chcemy przyciągnąć szerokością ofer-ty, programami rabatowymi, syste-mem bonusowym oraz możliwością otrzymania kredytu kupieckiego –
zauważył Marcin Jarosiński, dyrektor działu obsługi klienta w Selgrosie. Wabiki te wydają się skuteczne, bo w bazie klientów nowo otwartej hali zarejestrowało się już 40 000 firm. Zarząd spółki Selgros obiecuje, że to nie koniec inwestycji – w planach jest co najmniej jedno otwarcie rocznie. Żadnych lokalizacji firma na razie nie zdradza, zaznaczając, że pod uwa-gę brane są miasta z liczbą mieszkań-ców przekraczającą 500 tysięcy.<<
Selgros będzie inwestował4 grudnia pierwszych klientów przywitała białostocka hala Selgros Cash&Carry. Jest to już dwunasty obiekt pod tym logo w Polsce. Przedstawiciele firmy obiecują jednak, że na tym jej inwestycje w naszym kraju się nie kończą. Do wydania Selgros ma ponoć kilkaset milionów złotych.
Na stoisku krośnieńskiej firmy Tropicana (cztery filie: Rzeszów, Gorlice, Sanok, Przemyśl) po raz pierwszy spróbowaliśmy pomelo (na zdjęciu). Klienci na ten owoc znajdują się ponoć nie tylko w dużych sieciowych marketach (które również obsługuje Tropicana), ale także w mniejszych sklepach. Zdaniem przedstawicieli Tropicany, rozbudowane stoisko z cytrusami w małym skle-pie może stać się magnesem na klientów i skuteczną bronią w konkurencji np. z dyskontami.
Marcin Jarosiński, dyrektor działu obsługi klienta w Selgrosie
Specjał zarobił i dał zarobić
Międzynarodowe Targi „Biznes-Żywność-Medycyna” Rzeszów 2008 znowu zadziwiły. Znowu, czyli po raz jedenasty. Z takiej imprezy – swoją drogą w południowo-wschodniej Polsce nie mającej sobie równych – nie sposób nie przywieźć choćby garści ciekawostek.
Targi odwiedziło ponad 15 tysięcy osób, z których około 5 tysięcy stanowili właści-ciele i kierownicy sklepów. Dziwić im się nie ma co – 6 i 7 listopada na każdym stoisku mogli dostać świetne rabaty, się-gające nawet 10%.
Statuetka Złoty Specjał przyznawa-na jest w trzech kategoriach. Oto tegoroczni zwycięzcy:• PRODUKT ROKU Agros Nova (za Fortunę bez cukru)• DEBIUT ROKU HOOP• NAJLEPSZE STOISKO KABANOS
Krzysztof Tokarz, prezes Grupy Kapitałowej SPECJAŁKrzysztof Tokarz, prezes Grupy Kapitałowej SPECJAŁ
ZH8
grudzień 2008 / styczeń 2009
aktualności kTO, Z kIM I dlaCZEGO?
Fragment lady chłodniczej, na której stoją jogurty to królestwo Danona, Zotta i Bakomy. Wyda-
je się, że między nich nie włoży się nawet szpilki…
– Nic podobnego. Konkurencja jest silna, ale Müller do początkujących graczy nie należy. Przeciwnie – jest liderem w Niemczech, Wielkiej Bryta-nii czy we Włoszech. Zna go cała Eu-ropa. Teraz przyszedł czas na Polskę.
Słyszałem, że pierwsze umowy na dystrybucję już podpisane. Od kogo zaczynacie?
– Finalizujemy umowy z sieciami hiper- i supermarketów. Trochę póź-niej zaczniemy współpracować z dys-kontami. Pierwszego grudnia ruszyła sprzedaż w Kauflandzie, sieci która ma dobre doświadczenia z wejściem Müllera do Czech. Jej placówki pełnią dla nas rolę „testerów”, na których sprawdzamy wszystkie wąskie gardła proceduralne, logistyczne i komuni-kacyjne.
Na kiedy planujecie ogólnopolską godzinę „W”?
– Ok. 7 stycznia. Tego dnia powinni-śmy już zatowarować zarówno klientów hurtowych jak i handel nowoczesny.
Ile kilogramów Müllera pojawi się na rynku pod koniec stycznia?
– My rozliczamy się w kubkach, nie w kilogramach. Zastanawiam się co mam powiedzieć. Nie chciałbym odsła-niać się przed konkurencją. Na pewno będzie to liczba siedmiocyfrowa.
Ile produktów wprowadzacie na początek?
– Zaczynamy od 20 SKU, podzie-lonych na cztery rodziny produktów. Główną rolę odegrają dwukomorowe desery jogurtowe Müller Mix zbliżone do Fantazji, w których wyróżniamy dwie grupy: z dodatkami w postaci musów owocowych oraz kulek czy chrupek. Kolejne to Müller Riso, któ-re mają w smaczny sposób zaspokoić głód oraz Müller Milk, czyli mleko
smakowe z 19-dniowym terminem przydatności do spożycia (to taki mleczny energetyk adresowany do młodszych odbiorców). Te 20 SKU to forpoczta całego portfolio Müller, ale forpoczta składająca się z wybitnych przedstawicieli.
Jak pozycjonujecie się cenowo?– Müller jest produktem premium
i tak będzie też pozycjonowany.
Wiele osób tak samo traktuje np. Fantazję.
– Naszą markę stawiamy nieco wyżej od Danona. Cena detaliczna, której spodziewamy się w hipermarke-tach dla Müller Mix i Riso to poziom 1,89 zł, a w handlu tradycyjnym 1,99 zł natomiast dla mleka odpowiednio – 2,79 zł i 2,99 zł.
Jakie argumenty przemawiają za tą marką? W hipermarketach regały chłodnicze przypominają lotnisko-wiec, więc z miejscem problemu nie
będzie. Gorzej w mniejszych sklepach. Tam trzeba niemal szydełkować.
– Po pierwsze śmiem twierdzić, że Müller jest produktem bardzo wysokiej jakości. Jest to marka, która w zależno-ści od kraju ma pozycję od pierwszej do trzeciej. Po drugie dajemy hurtow-nikowi i detaliście produkt z górnych poziomów marż. Jeżeli np. standard na rynku wynosi „x”, chcemy być zawsze powyżej tego standardu i tak skonstruowaliśmy warunki handlo-we. Po trzecie marka dostanie bardzo silne wsparcie reklamowe i sprzedażo-wo-promocyjne. Na razie mogę powie-dzieć tylko tyle, że będzie to najwięk-sza długofalowa kampania medialna w tym segmencie rynku, powiązana z szeregiem akcji promocyjnych już w miejscu sprzedaży.
Ale – mimo szczerych chęci – na-wet w średnim sklepie spożywczym 20 SKU na pewno się nie zmieści. Co proponujecie wprowadzić na po-czątek?
– Przygotowaliśmy propozycje z po- działem na trzy kategorie sklepów. Można w dużym skrócie przyjąć po-dział na hiper- i supermarkety, sklepy duże i średnie oraz sklepy małe, typu convenience. Głównym produktem jest oczywiście Mix. Pamiętamy jednak, że badania to jedno, a życie rządzi się bardzo często swoimi prawami. Dlatego też na bieżąco śledzić będziemy prefe-rencje polskich konsumentów, by deta-lista prowadzący mały sklep nie musiał zgadywać co mu się sprzeda, ale miał pewność, że ma na półce hity sprzeda-żowe.
Kogo chcecie podgryźć? Danona?– Skłamałbym, gdybym stwierdził,
że nie chcemy odebrać nikomu czę-ści rynku. Przez typ produktów, czyli Mix i Riso, w bezpośredni sposób konkurować będziemy z Danonem i Zottem. Naszym celem nie jest jednak konkurencja sama w sobie. Chcemy skutecznie wprowadzić markę, czyli przekonać konsumentów do jej jako-ści. Poza tym trzeba pamiętać, że do-tychczas rynek ten rósł – w zależności od kategorii – od 5 do 10% rocznie. Chcemy w tym wzroście uczestniczyć i go przyśpieszyć a nie tylko kroić tort upieczony przez kogoś innego.
A które miejsce was zadowoli?– Planujemy w ciągu trzech lat za-
jąć drugie, trzecie miejsce, czyli mieć ok. 12-15% wartościowych udziałów w rynku.
Dziękuję za rozmowęGRZEGORZ KiCińSKi
Półkę z jogurtami czeka prawdziwa rewolucja. Zacznie się już w styczniu, gdy na rynku pojawi się europejski gigant z niemieckimi korzeniami – firma Müller. Scenariusz tych wydarzeń zdradził nam Robert Mroziński, dyrektor zarządzający Müller Polska.
Rewolucja w jogurtach Katarzyna Tuszyńska-Niezgoda, dyrektor marketingu i Robert Mroziński, dyrektor zarządzający Müller Polska
Wystarczy mały ekspery-ment. Wchodzimy do sklepu, stajemy przed półką z winami musu-jącymi i próbujemy coś
wybrać. Wodzimy wzrokiem od le-wej do prawej, od dołu do góry i... no właśnie. I co? Jeśli na półce każdą markę reprezentuje jedna butelka,
po prostu nie wiemy co wybrać. Za-sada mówiąca o tym, że pojedyncze butelki nie sprzyjają podjęciu decy-zji – a co za tym idzie nie zwiększa-ją rotacji towarów – jest niby prosta i niby powszechnie znana, ale... Na ustawienie półki zgodnie z udziała-mi sprzedaży poszczególnych marek decyduje się niewielu. Nam jednak
udało znaleźć się takich, którzy tej decyzji się nie bali i dobrze na tym wyszli.
Miejsce akcjiSzczecin. Sklep Euro-Impet przy
ul. Struga. Miałem w nim zobaczyć, jakie cuda można zrobić z półką z winami musującymi. – Cuda? Żad-
ne cuda. Ustawiamy produkty, żeby lepiej rotowały. Nie tylko one zresz-tą. Dobrze ustawiona półka pobudza sprzedaż całej kategorii, a przecież w handlu o to właśnie chodzi – twier-dzi Agnieszka Bartuś, przedstawiciel handlowy firmy Ambra. Łatwo się mówi, ale samo ustawienie chyba jednak nie wystarczy. W odpowie-dzi na tę wątpliwość pani Agniesz-ka tylko się uśmiechnęła: – Proszę sprawdzić. Nie wszędzie półkę moż-na ustawić tak, jak tu, ale jeśli już się udaje, efekt jest natychmiastowy. Szeroka i przejrzysta ekspozycja, w której główną rolę odgrywają wiodące marki, niezdecydowanym klientom nasuwa pomysł na zakup, a tym, którzy się spieszą, daje czas na wybranie jeszcze czegoś dodatkowe-go. Przed stoiskiem, na którym lider rynku stoi obok zupełnie nieznanej marki, decyzja zakupowa wydłuża się tak bardzo, że w najlepszym ra-zie klient zapyta o poradę sprzedaw-cę. Ale to właśnie półka powinna być pierwszym doradcą. Choćby ta „rada” ograniczała się jedynie do pojawienia się w głowie klienta my-śli: „muszę jeszcze kupić szampana” – podkreśla nasza rozmówczyni.
Dodatkowa powierzchnia – dodatkowa sprzedaż
Dodatkowe ekspozycje kojarzą się zazwyczaj z wyspami promocyj-nymi lub wolnostojącymi stojakami. Tymczasem w każdym sklepie można znaleźć miejsce, gdzie w najgoręt-szym sezonie sprzedażowym znajdzie się przestrzeń na najbardziej poszu-kiwane produkty. – Wykorzystaliśmy półkę przed kasą. W ten sposób każdy klient, niezależnie po jaki rodzaj alko-holu staje, zobaczy, że mamy w ofer-cie również świetne „musiaki”. Dziś może nie kupi, ale zapamięta, gdzie ma przyjść, gdy będzie potrzebował bąbelków na urodziny albo inną oka-zję. Jeśli chodzi o samą półkę, muszę powiedzieć, że jeśli tylko dany przed-stawiciel dobrze ją ustawi, rzeczywi-ście pomaga to w sprzedaży. Oczywi-ście klienci często proszą o radę, ale wystarczy, że wskażę im odpowiednio ustawioną półkę i więcej pytań już nie mają, niejednokrotnie kupując więcej, niż na początku chcieli – opo-wiada Edyta Czyż, sprzedawczyni w sklepie przy Struga.
Trzy markowe bąbelkiUstawienie według udziałów
sprzedaży to pierwsza zasada za-rządzania półką. Trzeba jednak pa-miętać o dwóch „ale”. Po pierwsze, mówimy o produktach markowych.
Wystrzałowy zarobek nie tylko w sylwestra
„Musiaki” to pieszczotliwa nazwa, którą przedstawiciele handlowi nadali winom musującym. Powszechnie uważa się je za trunek sylwestrowy. Wiadomo – im bliżej 31 grudnia, tym więcej klientów prosi o bąbelki. Jak się okazuje, kategoria win musujących sprzedawać się może dobrze przez cały rok. Może, ale pod jednym warunkiem – jeśli odpowiednio zaaranżujemy półkę. Instruktaż poniżej.
ZH10
grudzień 2008 / styczeń 2009
wIna MuSująCEna półce
Wiadomo bowiem, że ilościowym liderem sprzedaży są produkty z ety-kietą Igristoje. Wina musujące z tym napisem w roli głównej ma bardzo wielu dostawców. Czasem trafia się nawet butelka za 3 zł. Łącznie wina z tym brzmiącym z rosyjska przy-domkiem posiadają 29% udziałów w ilościowym ujęciu rynku i 18% w jego wartości. Z oczywistych wzglę-dów trudno lekceważyć takie pro-dukty. Ważne jest jednak, by pamię-tać, że o wartości rynku i dynamice jego rozwoju decydują marki, a nie produkty z najniższej półki cenowej. Teraz druga, choć nie mniej ważna kwestia. Gdy podsumujemy warto-ściową sprzedaż „musiaków” w całej Polsce i pominiemy w tym zestawie-niu wspomniane Igristoje, okaże
się, że na pozycji lidera znajduje się Dorato, dalej MichelAngelo a zaraz po nim Cin & Cin. Tu ciekawostka – w poszczególnych regionach Polski niektóre marki wyłamują się z ogól-nych statystyk. Np. wino musujące Fiore do niedawna w szczecińskim nie miało sobie równych. Teraz część klientów „przerzuca się” na MichelAngelo, który np. na Śląsku
i w Małopolsce znajduje się w ścisłej czołówce.
Rynkowa lekcjaRynek win musujących i szampa-
nów dynamicznie się rozwija, w ostat-nim roku wart był ponad 260 mln zł i w stosunku do roku poprzedniego wzrósł o 11% (pod względem ilościo-wym o 7%). Na marginesie warto zwró-
cić uwagę, że szampany (pochodzące z francuskiej Szampanii) „wypracowa-ły” z tej puli ok. 10,5 mln zł. Piszemy o tym, ponieważ większość Polaków szampanem nazywa każdy produkt alkoholowy, który „strzela”. Przyglą-dając się całej kategorii w rozbiciu na kanały sprzedaży, trudno nie zauwa-żyć, że pod względem wartościowym najdynamiczniej – bo aż o 16% – rozwi-jała się ona w kanale tradycyjnym. Dla porównania – kanał nowoczesny rósł w wolniejszym tempie: wartościowo o 6% i ilościowo o 2%. Co ważne, wzrost ten nie ograniczył się do jednego for-matu sklepu – odczuł go cały kanał tradycyjny, zarówno placówki małe, średnie, jak i duże, przy czym rekordo-wy wynik osiągnęły sklepy alkoholowo-cukiernicze, które w kategorii win mu-sujących zanotowały wzrost sprzedaży aż o 20% ilościowo i 41% wartościowo. Mimo tego rekordu nadal najwięk-szą rolę w sprzedaży win musujących w kanale tradycyjnym odgrywają śred-nie sklepy (41% ilościowo i 43% warto-ściowo). Przy czym najwyższe obroty notują te placówki, które regularnie pra-cują nad półką, bo to ona – jak zauwa-żyła Agnieszka Bartuś – może być albo motorem sprzedaży, albo przeszkodą między produktem a klientem. A czym będzie? Wybór należy do Państwa.
GRZEGORZ KiCińSKi
0 5 10 15 20
14,4
9,7
8,7
1,6
1,0
MichelAngelo
Afrodite
Cin & Cin
Dorato
Amadeus
1,6Fiore
Wykres pokazuje główne marki win musujących, z udziałem powyżej 1% (z pominięciem marki Igristoje). Od kilku lat niezmiennym liderem kategorii i najchętniej kupowaną marką pozostaje Dorato. Miejsca na podium od dłuższego czasu zajmują również dwa inne mocne brandy: MichelAngelo i Cin & Cin.(udział % ilościowy)
0 25 50
12
23
43
22
małe sklepy spożywcze
średnie sklepy spożywcze
duże sklepy spożywcze
sklepy z alkoholem
Wykres ukazuje procentowe udziały formatów sklepów tradycyjnych w sprzedaży win musujących. Największe znaczenie – jak widać – mają średnie sklepy.(udział % ilościowy)
0 5 10 15 20
14,4
9,7
8,7
1,6
1,0
MichelAngelo
Afrodite
Cin & Cin
Dorato
Amadeus
1,6Fiore
Wykres pokazuje główne marki win musujących, z udziałem powyżej 1% (z pominięciem marki Igristoje). Od kilku lat niezmiennym liderem kategorii i najchętniej kupowaną marką pozostaje Dorato. Miejsca na podium od dłuższego czasu zajmują również dwa inne mocne brandy: MichelAngelo i Cin & Cin.(udział % ilościowy)
0 25 50
12
23
43
22
małe sklepy spożywcze
średnie sklepy spożywcze
duże sklepy spożywcze
sklepy z alkoholem
Wykres ukazuje procentowe udziały formatów sklepów tradycyjnych w sprzedaży win musujących. Największe znaczenie – jak widać – mają średnie sklepy.(udział % ilościowy)
– Wykorzystaliśmy półkę przed kasą. W ten sposób każdy klient, niezależnie po jaki rodzaj alkoholu staje, zobaczy, że mamy w ofercie również świetne „musiaki” – opowiada Edyta Czyż ze sklepu przy ul. Struga w Szczecinie
KROK 1. Agnieszka Bartuś, przedstawiciel handlowy firmy Ambra przed półką z „musiakami”. Za chwilę zacznie je przestawiać
KROK 3. Półka powinna być pierwszym doradcą. Dobrze ustawiona pobudza sprzedaż całej kategorii, a przecież w handlu o to właśnie chodzi – twierdzi pani Agnieszka
KROK 2. Nie ma lekko. Najpierw trzeba przynieść parę paczek z samochodu
grudzień 2008 / styczeń 2009ZH11
Błękitna LagunaWyrafinowany smak drinka CIN Moon idealnego na upojne spotkanie we dwoje w blasku księżycowej nocy.
CIN Moon• 30ml schłodzonego wina musującego
CIN & CIN Spumante Bianco Semi Dolce
• 20 ml gin• 15ml blue curaçao • kruszony lód
Na dno kieliszka wlewamy blue curaçao i gin, dodajemy lód i delikatnie nalewamy schłodzone wino musujące CIN & CIN Spumante Bianco Semi Dolce. Dekoruje-my kwiatem fuksji.
Miętowa świeżość nocyGdy potrzebujesz orzeźwienia po tanecz-nych szaleństwach – musujące bąbelki, mięta i limonka zamknięte w drinku CIN Mint dodadzą Ci energii i rozbudzą zmy-sły na resztę wieczoru.
CIN Mint• 25ml schłodzonego wina musującego
CIN & CIN Spumante Bianco Demi Sec
• 15ml likieru miętowego• 4 plasterki limonki przekrojone na pół• 4 listki świeżej mięty• kruszony lód
Do wysokiego kieliszka lub szklanki nale-wamy likier miętowy, wrzucamy plasterki limonki i miętę. Uzupełniamy tłuczonym lodem i wypełniamy schłodzonym winem musującym CIN & CIN Spumante Bianco Demi Sec. Dekorujemy ćwiartką limonki i gałązką mięty.
Ozone Drink Miłosny:• 2 część wódki OZONE• 1 część soku pomarańczowego• 1 część soku ananasowego• Kilka kropel grenadyny• Kostki loduSkładniki należy połączyć, schłodzić i podać w szklankach na drinki
Artystyczna klasykaPrzejrzystość uczuć, wyrafinowany smak Bianco Classic – słodycz, która Cię uwie-dzie.
Bianco Classic• 40ml CIN & CIN Vermouth Bianco• tonik• cytrynowy twist• lód w kostkach
Szklankę wypełniamy dużymi kostkami lodu, jednocześnie układając w niej twista ze skórki cytryny. Nalewamy 40ml CIN & CIN Vermouth Bianco, a następnie uzupeł-niamy tonikiem.
Stumbras Pomarańczowa Fantazja:• 80 ml wódki Stumbras,• 40 ml świeżego soku z cytryny• 20 ml syropu klonowego• Świeży sok z pomarańczy
Lodowe Dziewiątki (999):Pokrój pół limonki lub cytryny na połówki, wsyp do szklanki brą-zowy cukier trzcinowy i ugnieć całość,Wlej do szklanki 40 ml Trejos De-vynerios, szklankę w 2/3 wypełnij lodem, a pozostałą część szklanki uzupełnij napojem imbirowym
na półce dRInkI
ZH12
grudzień 2008 / styczeń 20099
Black Magic • 40 ml Smirnoff Black• 15 ml soku cytrynowego• 15 ml syropu cukrowego• 10 ml likieru jeżynowego (monin)
lub syrop jeżynowy
Zamieszaj (stir) Smirnoff Black, sok z cytry-ny oraz syrop cukrowy, przelej do schłodzo-nej szklanki Martini, na koniec dolej likier jeżynowy. Udekoruj świeżą miętą i jeżyną.
BACARDI Daiquiri• 60 ml BACARDI Superior• 30 ml soku z limonki• 10 ml syropu cukrowego
Składniki wymieszać z lodem w shakerze i przelać do wypełnionego lodem kieliszka koktajlowego.
The Original Bacardi Rum Mojito• 40 ml BACARDI Superior• 12 listków mięty• 1/2 limonki• syrop cukrowy• woda sodowa Do szklanki typu highball wrzucić pokrojoną w półplastry limonkę, wlać syrop cukrowy i dobrze ugnieść muddlerem, by uwolnić aromaty cytrusowe. Dodać listki mięty i de-likatnie ugnieść muddlerem tak, by nie zmiażdżyć struktury liści. Dodać kruszony lód, rum BACAR-DI Superior i zamieszać. Dopełnić kruszonym lodem, wlać na wierzch wodę sodową i udekorować listkami mięty.
BACARDI z Colą• The Original Cuba Libre• 40 ml BACARDI Superior• Coca Cola• 1/4 limonki
Szklankę do long drinków napełnić lodem.Wlać rum BACARDI, dopełnić colą,wycisnąć sok z limonki i zamieszać delikatnie.Wrzucić ćwiartkę limonki do napoju.
Mint Julep• 40 ml whisky Johnnie Walker
Red Label• 10 listków świeżej mięty• 20 ml syropu cukrowego• 60 ml wody gazowanej• Lód / lód kruszony
W tumblerze lub long drinku lekko ugnieść listki mięty z syropem cukrowym, dodać lód / lód kruszony, następnie Johnnie Walker Red Label i dopełnić wodą gazowaną.
BUSHberry• 40 ml whiskey Bushmills Black Bush • 40 ml soku z cytryny• 30 ml syropu cukrowego • 60 ml soku z czarnej porzeczki• Lód Dużą ilość lodu wsyp do blendera, dodaj wszyst-kie składniki i miksuj do uzyskania sorbetu. Go-towy koktajl przelej do szklanki typu tumbler.
na półce dRInkI
ZH14
grudzień 2008 / styczeń 20099
Według ekspertów od za-rządzania asortymentem, merchandising to sposób, w jaki przedstawiamy marki kupującemu, czyli
innymi słowy – w jaki sposób eksponu-jemy je na półce. Równie ważną kwestią jest także to, jak informujemy klienta o cenach poszczególnych produktów. Ideą merchandisingu jest wprowadze-nie swego rodzaju ładu i porządku, który ma służyć zarówno konsumentowi, jak i właścicielowi sklepu. Pierwszy – dzięki jasnemu pogrupowaniu produktów w ramach określonych kategorii – będzie mógł swobodnie wybrać interesujący go produkt, drugi natomiast zyska wierne-go klienta i oczywiście zarobi więcej.
Jak to możliwe?Jest zasadnicza różnica między
dostępnością produktu a posiadaniem go w ofercie. Wielu właścicieli sklepów ciągle myśli, że jak coś jest na stanie, to znajdzie się na to klient. Konsekwencją takiego podejścia są powiększające się zastępy towarów, które tylko się kurzą, a co za tym idzie zamrażają gotówkę. War-to wziąć sobie do serca pierwszą zasadę merchandisingu, która głosi, że najważ-niejszą cechą produktu jest jego… do-stępność. Dobra dostępność (lub jak kto woli – widoczność) produktu przyspiesza jego rotację, pozwala też efektywniej wy-
korzystać czas, który klient spędza przy stoisku. Krótkie obliczenia: wyobraźmy sobie, że alkohol znanej marki „x”, po który Kowalski przyszedł, stoi w kącie, na dodatek zasłonięty przez sprzedawcę. Zanim klient zorientuje się, gdzie jest ta butelka, minie minuta lub dwie. Nie-wiele? Otóż, drodzy Państwo, dla klienta to wystarczająco dużo czasu, by podjąć decyzję, która w skrajnym wypadku oznacza wyjście ze sklepu bez wydania w nim złotówki. Większość z nich (na szczęście), pyta jednak sprzedawcę. Ten podaje produkt. Wszystko gra? Przeana-lizujmy to zdarzenie jeszcze raz. Czas li-czony od momentu podejścia klienta do stoiska do zadania pytania sprzedawcy
jest najcenniejszy. Tylko wtedy możemy zapoznać Kowalskiego z naszą ofertą. Je-śli na półce wszystkie marki i kategorie ułożone są przypadkowo, bez określo-nego porządku, Kowalski nie zatrzyma wzroku na niczym, bo przecież szuka swojej buteleczki. Ktoś może zapytać – „ale po co Kowalski ma się zapoznawać z ofertą, skoro i tak ma upatrzony pro-dukt?” Dobre pytanie. Właśnie: po co?
Czego Kowalski powinien się dowiedzieć?
Uprośćmy sprawę. Przyjmijmy, że półki z alkoholem dzielą się na złe i do-bre. Złe to takie, na których stoją wszyst-kie dostępne na rynku wódki, po jednej butelce każda. Dobre to takie, które nie mają nawet połowy marek znajdujących się na tych złych. Coś nam się pomyli-ło? Dobre to takie, które mają mniej produktów? Właśnie tak. W uproszcze-niu oczywiście. Nie chcemy przecież po-wiedzieć, że im mniej produktów, tym lepiej. Chodzi o dopasowanie oferty do rzeczywistych wymagań konsumenta. A czego on wymaga? Zaspokojenia swo-ich potrzeb. Im wyższy segment cenowy i jakościowy, tym bardziej różnorodna może być oferta. I w drugą stronę – im niższa półka cenowa, tym oferta może być węższa, ponieważ wymagania od-nośnie smaku są mniejsze. W pierw-szej kolejności do odstrzału powinny zatem pójść te produkty, które niczym się nie różnią – ani jakością, ani ceną, ani też znajomością marki. Po prostu
Definicji tego słowa jest wiele. Merchandising, bo o nim mowa, jednym kojarzy się z ustawianiem produktów na wysokości wzroku klienta, innym – z uzupełnianiem braków na półce. Jedni i drudzy mają trochę racji, ale merchandising w pełnym tego słowa znaczeniu to… wyciskanie złotówek z każdego centymetra półki. I to na wiele różnych sposobów. W tym artykule przyjrzymy się, jak można to robić na stoisku alkoholowym.
KONSTRUKCJA MERCHANDISINGOWEJ MASZyNKI DO ROBIENIA PIENIęDZy1. Alkohol ustawiaj od najdroższego do najtańszego w ramach jednej marki, zaczynając
od lewej.2. Ustawiaj produkty od najdroższej do najtańszej marki w ramach kategorii, zaczynając
od lewej. 3. Ustawiaj butelki od największej do najmniejszej, zaczynając od lewej. 4. Duże pojemności ustawiaj w miejscu najlepiej widocznym dla klienta w momencie
zakupu – warto pomyśleć o stworzeniu miejsca dla dużych lub niestandardowych pro-duktów.
5. Produkty danej marki powinny być umieszczone obok siebie. 6. Kategorię z wiodącymi markami eksponuj zawsze w centralnym, najlepiej widocznym
miejscu. 7. Ustawiaj kategorie droższe na wyższych półkach, kategorie tańsze na niższych.8. Zwiększaj ilość twarzy wszystkich marek, które są liderami rynkowymi.
ZH16
grudzień 2008 / styczeń 2009
alkOHOlEna półce
STREFA PASYWNA
12
0 –
18
0 cm
12
0 –
18
0 c
m
STREFA PASYWNA
STREFA PASY WNA
Półka według Diageo
STREFA PASYWNA
STREFA PASY WNA
STREFA PASY WNA
50 cm
kasa – miejsce podjęcia decyzji
STREFA AKTYWNA
Merchandisingowa maszynka do pieniędzy
grudzień 2008 / styczeń 2009ZH17
STREFA PASYWNA
12
0 –
18
0 cm
12
0 –
18
0 c
m
STREFA PASYWNA
STREFA PASY WNA
Półka według Diageo
STREFA PASYWNA
STREFA PASY WNA
STREFA PASY WNA
50 cm
kasa – miejsce podjęcia decyzji
STREFA AKTYWNA
są. Dlaczego warto z niektórych z nich zrezygnować? Z prostej przyczyny. Po pierwsze zamrażają gotówkę, po dru-gie – zajmują miejsce, które potrzebne jest na ekspozycję marek przynoszących sklepowi większy utarg i zysk.
Marka marce nierównaZnane marki z segmentu premium
i top premium mogą dla każdego sklepu stać się koniem pociągowym, o ile wy-
bierzemy dla nich odpowiednie miejsce i zapewnimy, że wystąpią na półce w naj-silniejszym składzie. Mocny skład ozna-cza ustawienie kilku butelek tego same-go produktu obok siebie. Tego rodzaju ekspozycja przyciąga wzrok niezdecydo-wanych klientów oraz pomaga samemu sprzedawcy. Jeśli bowiem ktoś go zapy-ta, co by polecił, będzie mógł wskazać półkę, której widok pomoże skłonić do zakupu. Jeśli natomiast każda marka
traktowana jest równorzędnie, klient nie będzie widział żadnej różnicy, dlaczego warto kupić tę a nie inną markę. Usta-wienie kilku produktów silnego brandu obok siebie można porównać do chóru: im więcej osób wydaje głos, tym śpiew staje się potężniejszy. Tak samo kilka twarzy jednej marki „woła” klientów, by zainteresowali się całą ofertą. Skoro jesteśmy w muzycznych klimatach… rolę sprzedawcy możemy przyrównać
do dyrygenta chóru. Jeśli dyrygent ów odpowiednio zaaranżuje utwór, by wszy-scy chórzyści, a w szczególności genialni soliści, dali z siebie wszystko, dostanie owacje na stojąco. Jeśli natomiast za-słoni sobą gwiazdę wieczoru, większość widzów zacznie w pewnym momencie drzemać lub – oby nie było to nigdy Państwa udziałem – gwizdać.
GRZEGORZ KiCińSKi
Wykres pokazuje, w jakim miejscu powinny stać alkohole, których sprzedaż generuje największą marżę. Ważne przy tym, by sprzedawca nie zasłaniał tego miejsca, lecz miał je na wyciągnięcie ręki.
Preparaty gastryczne sta-nowią 4,9% całego rynku leków sprzedawanych bez recepty, co wartościowo przekłada się na 2,3 mld
złotych rocznie (źródło: Nielsen, dane za październik 2007 – wrzesień 2008). O ile leki przeciwbólowe czy przeciwprzeziębieniowe mają już ugruntowaną pozycję, o tyle prepa-raty gastryczne ciągle jeszcze zdo-bywają rynek. Jednak w tym boju o klienta radzą sobie bardzo dobrze. – Kategoria tabletek gastrycznych urosła w 2008 roku już o 28% – mówi Dorota Janik, z firmy US Pharmacia. Taka dynamika wzrostu nie dziwi w momencie, kiedy uświadomimy sobie powszechność problemu. – Na dolegliwości gastryczne cierpi aż 45% Polaków. Zgaga, nieprawidłowe funkcjonowanie wątroby, wzdęcia – to problemy powszechne, na któ-re konsumenci poszukują rozwiąza-nia, sięgając po produkty dostępne w sklepach detalicznych – tłumaczy pani Dorota. Warto pamiętać też o tym, że problemy gastryczne nie wynikają jedynie z nieprawidłowego żywienia. Bardzo często powodowa-ne są stresem i szybkim tempem życia. Stąd coraz większa ich po-wszechność w społeczeństwie, a co za tym idzie, także coraz większy potencjał handlowy.
Brzuch pod kontrolą – Klienci powoli przyzwyczajają
się do tego, że na dolegliwości zwią-zane z bólem brzucha, niestrawnością czy zgagą zaradzić można preparatami dostępnymi w sklepie spożywczym, niekoniecznie w aptece. W przypadku leków gastrycznych ta świadomość nie jest jeszcze tak powszechna jak przy lekach przeciwbólowych, ale zauwa-żalnie się zmienia – mówi Marcin Wa-recki, właściciel sklepu spożywczego w Lublinie. W sklepie pana Marcina leki gastryczne stanowią uzupełnienie oferty preparatów przeciwbólowych, przeciwprzeziębieniowych i tabletek na gardło. – Pierwszym produktem gastrycznym, który się u mnie pojawił,
było Manti i wciąż klienci pytają o nie najczęściej. W ciągu kilku lat oferta producentów mocno się zróżnicowała. W chwili obecnej mam na półce także Rennie, Verdin oraz preparaty ziołowe, takie jak Xenna i GastopKaps – wyli-cza Marcin Warecki. – Mam wrażenie, że klienci, którzy kupują w moim sklepie preparaty gastryczne, znają je już z innego, być może aptecznego źródła – dodaje. Swoje robi też zapew-ne reklama. – Są osoby, które ufają tylko farmaceutom, ale i takie, które wiedzę czerpią właśnie z reklam. Nie zawsze jest nam po drodze do apteki, w sklepie spożywczym bywamy znacz-nie częściej. Możliwość zaopatrzenia się w trakcie codziennych zakupów w lekarstwa to oszczędność czasu, czy-li wartość, która ma dzisiaj ogromne znaczenie – dodaje Warecki.
Sezonowy ból głowy?Preparaty gastryczne różnią się
nie tylko nazwą handlową, przede wszystkim mają one kilka różnych zastosowań. Stąd też oferta w han-dlu musi być zróżnicowana i nasz detalista wcale z nią nie przesadza. – Niezbędny asortyment w sklepie detalicznym powinny stanowić pre-paraty na powszechne dolegliwości, jak zgaga, problemy z prawidłowym funkcjonowaniem wątroby i prawi-dłowym trawieniem, a także wzdę-cia, na które cierpi aż co piąty Polak – mówi Dorota Janik. – Na proble-my te odpowiada portfel produktów gastrycznych US Pharmacia, czyli Manti na zgagę, Verdin na wątrobę i trawienie oraz GastopKaps na wzdęcia – dodaje przedstawicielka firmy. Preparaty gastryczne nie są postrzegane jako asortyment sezo-nowy, chociaż rotacja wyróżnianych w nim grup w poszczególnych okre-sach roku może być różna. W oko-licach świąt na pewno warto mieć w sprzedaży pełną ofertę, a głównie zabezpieczyć zapasy środków niwe-lujących skutki przejedzenia. Proble-my związane z trawieniem nasilają się także wraz z nadejściem wiosny, kiedy często następuje zmiana diety oraz w sezonie grillowym. Z kolei zgaga jest dolegliwością bardziej powszechną i mniej sezonową, stąd środki na zgagę rotują w ciągu roku na zbliżonym poziomie. W nadcho-dzącym czasie karnawału warto rów-nież pamiętać o preparatach pozwa-lających zniwelować nieprzyjemne skutki spożywania alkoholu. – Pre-paraty na kaca eksponuję przy kasie z alkoholami, bo bardzo często kupo-wane są łącznie z butelkami trunku. Najpopularniejszy z nich to 2KC, choć KC24, Alka Prim i Alka Selt-zer też nieźle rotują – mówi Marcin Warecki. Jeśli ktoś z Państwa nie ma jeszcze w swojej ofercie tych produk-tów, na początek polecamy skopio-wać doświadczenie pana Marcina. Klientów na pewno nie zabraknie.
MAłGORZATA MARSZAłEK
ZDANIEM DySTRyBUTORAMówi Monika Jargan z KDWT (część Grupy Eurocash)Z kategorii gastrycznych w portfolio KDWT znajdują się: Manti, Rennie, Verdin i GastopKaps. Stanowią one około 5% sprzedawanych przez nas preparatów OTC. Jest to kategoria stosunkowo młoda, jednak dzięki intensywnej reklamie oraz coraz większej dostępności na rynku pozaaptecznym ma ona spore szanse na wzrost. Nie uważam jednak, aby leki gastryczne miały możliwość zbliżyć się do tego poziomu, na jakim sprzedają się preparaty przeciwbólowe. Oferta leków niwelujących skutki kaca reprezentowana jest u nas przez 2KC i Alka Seltzer, które najczęściej sprzedają się w pakietach promocyjnych z innymi lekami.
Trawienie detaliczn(i)e
ZH18
grudzień 2008 / styczeń 2009
strefa kas wEŹ PIGułkĘ na PÓłkĘ
Do kupowania środków przeciwbólowych bez recepty Polacy przyzwyczaili się dość szybko, a lista bestsellerów tej kategorii wydłuża się z sezonu na sezon. Obecnie najintensywniej walczą o półkę leki gastryczne, czyli pomagające w dolegliwościach trawiennych. Coraz więcej klientów pyta o nie w małych sklepach spożywczych.
Według badań Nielsena polski rynek cygar i cy-garetek szacuje się na 6 do 8 milionów sztuk rocznie. Porównując te
dane z osiągnięciami choćby naszych czeskich sąsiadów imponująco nie wypadamy, ale patrząc na tendencję wzrostową możemy wróżyć temu seg-mentowi świetlaną przyszłość. Maciej Kasprzak z działu marketingu firmy TTI Poland, zakładając optymistycz-ny wariant, prognozuje na kolejny rok 20-30-procentowy wzrost sprzedaży tych produktów. Jest zatem pewne, że cygara i cygaretki dopiero się rozgrze-wają, a ich sprzedaż może wkrótce ru-
szyć z kopyta. Zwłaszcza, że okoliczno-ści ku temu są bardzo sprzyjające.
Cena prestiżu– Po wejściu Polski do Unii Eu-
ropejskiej i zniesieniu ceł impor-towych, cygara i cygaretki staniały, w niektórych przypadkach ponad 20% – twierdzi Michał Drela, dy-rektor sprzedaży w Swedish Match Polska. W efekcie ceny detaliczne niektórych cygaretek są na zbliżonym poziomie, co ceny paczki papierosów lepszej marki. A te różnice mają być podobno coraz mniejsze. Dla przykła-du, zalecana przez TTI Poland cena cieszących się ogromną popularno-
ścią cygaretek Mehari’s Filter Swe-et Orient to 9.00 zł, podczas gdy za paczkę Marlboro Gold zapłacimy nie mniej niż 9,20 (wg ceny sugerowanej na opakowaniu).
Wbrew pozorom cena cygar tak-że nie musi być wygórowana. Maciej Kasprzak podaje, że dobrze sprzeda-jące się dominikańskie cygaro marki 3x3 powinno kosztować na sklepowej półce około 7.00 zł. A należy tutaj wspomnieć, że jest to cygaro typu long filler, pakowane pojedynczo w aluminiową tubę. Oczywiście w portfolio producentów można zna-leźć także dużo bardziej prestiżowe produkty. Bywa że za jedno cygaro
trzeba zapłacić co najmniej 50.00 zł, ale jego aromat z pewnością jest wart swojej ceny. Co ciekawe, wraz ze wzrostem świadomości i znajomości segmentu luksusowych produktów tytoniowych, cygara coraz częściej występują w roli prezentu, nierzadko w duecie z dobrym trunkiem. Taki podarek będzie na pewno oryginal-ny, ale Michał Drela ostrzega, że jeśli chce się zachować odpowiedni stan-dard, należy być bardzo wymagają-cym dla obu produktów z tej pary.
Jakość czy magia marketingu?Palenie cygar i cygaretek wiąże
się z celebracją i zarezerwowane jest dla kilku precyzyjnie określonych miejsc, jak zacisze domowego ogni-ska albo wykwintne kafejki czy re-stauracje. Dzięki temu nikomu nie przychodzi do głowy paradowanie z tlącą się zalotnie „hawaną” po ulicy a okrywająca ją magia wydaje się być jeszcze większa. Z takim podejściem zgadza się Maciej Kasprzak, chociaż jego zdaniem najważniejszą cechą wszystkich produktów premium jest ich jakość. – Liczy się jakość nie tyl-ko samego wyrobu, ale także opako-wania, serwisu, marketingu. Jednym słowem jakość powinna być obecna w każdym calu działalności danej marki – twierdzi. Marka, która speł-nia te wszystkie kryteria będzie cha-rakterystyczna na tle innych wyro-bów oraz, co bardzo istotne, pozwoli klientowi poczuć się wyróżnionym i oryginalnym.
Michał Drela, ze Swedish Match Polska, precyzuje, że wysoka jakość i niepowtarzalność w przypadku cygar opiera się głównie na szczególnym selekcjonowaniu i dobieraniu liści. Są one segregowane nawet według roczników zbioru i miejsca. Nasz roz-mówca podkreśla też, że porządne
Humidory w spożywczakuPolacy zobaczyli już kawał świata, zasmakowali niemal w każdej kuchni, przetestowali też większość marek samochodów, jakie ludzkie oko widziało. Luksus ten nie ogranicza się już do pierwszej dziesiątki najbogatszych. Po ekskluzywne produkty coraz częściej sięgają tzw. przeciętni Kowalscy. Wcale nie przesadzamy. Brandy za tysiąc zł znaleźć można nawet na półce niewielkiej miejscowości. Podobnie rzecz się ma z cygarami, które w Polsce zaczynają robić prawdziwą karierę.
Fot. Alma
ZH20
grudzień 2008 / styczeń 2009
aRTYkułY TYTOnIOwEdelikatesy
cygaro może być zawijane jedynie ręcznie, a przecho-wywanie odbywa się zgodnie ze specjalnymi, charak-terystycznymi dla każdego z producenta zasadami. Uwieńczeniem dbałości o jakość niech będzie fakt, że czasami określony kształt i format cygara jest zwi-jany tylko przez jedną, wyspecjalizowaną osobę.
Półka czy humidor?Obecnie cygaretki sprzedawane są tam, gdzie po-
zostałe wyroby tytoniowe, coraz częściej pojawiając się na półkach obok papierosów. – Możemy je kupić nie tylko w sieciach wyspecjalizowanych punktów, ale także w małych kioskach, na stacjach benzyno-wych oraz w sklepach średnio- i wielkopowierzch-niowych, choć w tych ostatnich nie przy kasach, ale raczej na stoiskach z alkoholem – mówi Maciek Kasprzak. Cygara, zwłaszcza te ręcznie robione, wy-magają nieco innej oprawy. – Przy ręcznie robionych cygarach obowiązkowy jest tzw. humidor, miejsce
utrzymujące odpowiednią temperaturę i wilgotność powietrza. W najbardziej renomowanych punktach, takich jak: trafiki tytoniowe, wysokiej klasy hotele i restauracje, humidor jest osobnym, wyłożonym cedrowym drzewem pomieszczeniem, ale równie dobrze może on mieć formę szafy lub szafki – wyja-śnia Michał Drela. Wybierając cygaro klient nierzad-ko potrzebuje czasu i fachowej pomocy. Specjaliści z branży są zgodni co do tego, że tutaj nie decyduje tylko ekspozycja, lecz towar sam w sobie, warunki przechowywania oraz pełna i fachowa informacja. I tu powracamy do ważnej roli, jaką może odegrać wykwalifikowany personel, który wiedzą może przy-ciągnąć, lecz ignorancją – całkowicie zniechęcić potencjalnych klientów, tym bardziej, że ci ostatni czasami są gotowi wydać w sklepie kilkaset złotych, bo akurat mają na to ochotę. Zastanówmy się za-tem dwa razy kogo wysyłamy do ich obsługi.
MiChAł REJMER
W tym roku 9 milionów polskich palaczy wyda łącznie na artykuły tytoniowe 23 miliardy złotych.
Małe świątynie wielkiej pasji
Cygaro, niczym „mała czarna” Coco Chanel, stało się synonimem męskiej elegancji i stylu. Zawsze należało do rzeczy ekskluzywnych i drogich. Marlon Brando z cygarem w ustach w „Ojcu chrzestnym” stworzył kreację, która przyniosła mu wielką sławę. Elegancki, bo-gaty, otoczony pięknymi kobietami reprezentował charakterystycz-ny styl życia. Większość interesów rodzinnego klanu omawiał w zaciszu gabinetu, gdzie zawsze mógł sięgnąć po cygaro.
Wbrew powszechnemu mniemaniu cygara są dla niepalących – nie można bowiem łączyć papierosowego nałogu z rozkoszowaniem się prawdziwą hawaną. Cygara, podobnie jak wina, dobiera się do odpowiedniego posiłku. Inne komponuje się z białym winem, porto czy whisky single malt. Najsłynniejsze marki to: Hoyo de Monterrey, Montecristo, Partagas, Romeo y Julieta i Cohiba, która przez lata była prywatną marką kubańskiego prezydenta. W delikatesach z prawdziwego zdarzenia (jak choćby w Almie) cy-gara przechowywane są w specjalnych humidoarch walk-in. Warto tam zajrzeć. Choćby dla nowych doznań.
grudzień 2008 / styczeń 2009ZH21
Pó∏kowa arytmia serca
Dzień 14 lutego, znany jako Święto Zakochanych, na dobre zadomowił się w polskiej tradycji, także tej handlowej. Mimo że jest to wydarzenie jednodniowe, Walentynkom podporządkowuje się zarówno handel nowoczesny, jak i tradycyjny.
Czekoladowy upominek to obok kwiatów i walentynko-wych kartek najpowszechniej-szy sposób wyrażania uczuć. Producenci i detaliści starają
się więc maksymalnie wykorzystać tę koniunkturę. – Jak pokazują dane Nielsena, dedykowane oferty pralin z roku na rok cieszą się coraz większą popularnością, a sprzedaż tej kategorii w okresie Walentynek co roku rośnie średnio o 20% – mówi Beata Kucejko, brand manager w firmie Kraft Foods. Faktycznie na przestrzeni kilku ostat-nich lat limitowane edycje walentyn-kowych słodyczy stały się standardem dla większości producentów. Wynika to głównie z bardzo dobrego ich przy-jęcia przez konsumentów. – Pierwsza, symboliczna oferta walentynkowa marki Lindt pojawiła się na rynku w 2004 roku – przypomina Beata Kłęk, dyrektor marketingu w firmie Lindt & Sprüngli. – Przełomowy okazał się rok 2006, kiedy to zaproponowaliśmy puszkę w kształcie serca Lindor Heart
Tin 50 g. Od tego czasu dynamika sprzedaży na-szej oferty walentynkowej jest ogromna – przyznaje
pani Beata.
Święto na każdą kieszeń– W okresie przed Dniem Za-
kochanych warto zainwestować we wszelkiego rodzaju słodkości w opa-kowaniu z motywem miłosnym, naj-lepiej nasuwanym na opakowanie standardowe, aby produkt można było sprzedawać także po 14 lutego – radzi detalistom Piotr Wasielew-ski, z firmy dystrybucyjnej MPT Pik. W ofercie producentów występują z takim motywem głównie bom-boniery i czekolady (przy czym z nakładką tylko bomboniery). Co ważne, po usunięciu nakładki towar łatwo sprzedać przy następnej okazji, jaką jest np. Dzień Kobiet. Z obser-wacji dystrybutora wynika także, że znacznym zainteresowaniem w tym czasie cieszy się słodycze z segmen-tu premium, nawet jeżeli nie mają typowo walentynkowego charakteru. – Produkty takie jak Merci, Ferrero Rocher czy Rafaello bronią się same.
Ich głównymi atutami jest doskonała, powtarzalna jakość i wysoka pozycja w świadomości konsumentów – przy-znaje Piotr Wasielewski. Nie zapomi-najmy jednak, że Walentynki to świę-to dla wszystkich, w szczególności celebrowane przez młodzież. – Z tego właśnie powodu szansę na dobrą ro-tację mają słodycze z bardzo różnych przedziałów cenowych, począwszy od małych czekoladowych serduszek, dostosowanych do portfeli nastolat-ków, po okazałe, ekskluzywne puszki na bardziej zamożną kieszeń – mówi Dorota Weres z Terravity.
Miłość nie wybieraUniwersalizm Walentynek prze-
jawia się także w tym, że specjalnie przygotowane na tę okazję słodycze sprzedają się wszędzie. W związku z tym wprowadzenie ich do oferty opłacalne jest w placówkach handlu tradycyjnego i nowoczesnego. Tym bardziej, że detaliści zachęcani są do tego na wiele sposobów. – Narzędziem motywującym do zakupu okoliczno-ściowych produktów walentynkowych od dystrybutora są głównie promocje sprzedaży, polegające najczęściej na
zastosowaniu dodatkowego rabatu (zazwyczaj przekładane do podhurtu i detalu) – zdradza Piotr Wasielewski. – Oczywiście producent promujący swoją ofertę w ten sposób szybciej zwraca na siebie uwagę detalisty/podhurtownika i ma większe szanse na sukcesy sprzedażowe. Inne często stosowane metody wsparcia to gazetki promocyjne dystrybutorów, gazetki promocyjne samych detalistów czy dodatkowe ekspozycje w punktach detalicznych – relacjonuje pan Piotr. Czy producenci muszą się szczególnie starać, by nakłonić właścicieli i kie-rowników sklepów do wprowadzenie ofert walentynkowych? Wydaje się, że nie. – Detaliści wprowadzają ją równie chętnie jak oferty świąteczne – pod-kreśla Dorota Weres. ¬ Oczywiście produkty walentynkowe nie generują takich obrotów jak świąteczne, ponie-waż Walentynki to inna okazja i kupu-jemy tylko prezenty osobom bliskim sercu – dodaje pani Dorota. Ale czy z tego powodu, że kupują je zakochani, miałoby ich zabraknąć na półce? Ra-czej nie, prawda?
MAłGORZATA MARSZAłEK
ZH22
grudzień 2008 / styczeń 2009
na półce walEnTYnkI
SPOSÓB NA UCZUCIAZ okazji Walentynek firma Storck przygotowała limitowaną edycję czekoladek Merci. Słodkości do-stępne są w okolicznościowych opakowaniach z sercem ułożonym z płatków róż. Czerwone pudełka kryją w sobie pralinki w ośmiu smakach w czekoladzie mlecznej i deserowej, niebieskie zawierają cztery kompozycje w czekoladzie mlecznej, a brązowe – cztery w deserowej. Ponadto w tym czasie w sprzedaży dostępne są Merci Petits w opakowaniu w kształcie serca. Cena czekoladek 250 g wynosi 14,00 zł, 400 g – 29,00 zł, 675 g – 48 zł, serduszko Merci Petits 250 g kosztuje 23,00 zł. STORCK, www.storck.pl
ZAKOCHANy MIESZKOOferta firmy Mieszko na tegoroczne Święto Zakochanych to różne rodzaje pralinek zamknięte w formie bombonierek. Wyróżniają się one eleganckimi opakowaniami, subtelnie nawiązującymi do charakteru Walentynek. W takiej oprawie dostępne są czekoladki: A’Maddoro (w cenie 16,90 zł za pudełko 259 g), Amoretta (w cenie 17,27 zł za 324 g) i Chocoladorro (w cenie ok. 15,00 zł za 203 g). Uzupełnienie walentynkowej oferty stanowią wiśnie w czekoladzie Cherissimo, dostępne w pudełku 120 g w cenie 7,02 zł, w formie dwuwarstwowej bombonierki 318 g w cenie 17,85 oraz w metalowej puszce – 318 g za ok. 29,00 zł.MIESZKO, www.mieszko.pl ROMANTyCZNA SOLIDARNOŚĆ
Z okazji Walentynek Czekoladowa Solidarność wprowa-dziła na rynek szereg produktów w okazjonalnych opa-kowaniach. Na szczególną uwagę zasługują bombonierki Romantica zawierające praliny orzechowe i pistacjowe, dostępne w 100-gramowych pudełkach, w metalowych puszkach w kształcie serca oraz w kilogramowych di-splayach. Szczególnego charakteru (nowe oblicze z mo-tywem serca oraz piękną różą) nabrały również cieszące się uznaniem klientów Wiśnie w likierze. Doskonałym sposobem na okazanie uczucia może być także poda-rowanie ukochanej osobie bomboniery w kształcie serca Golden Cherry. FIRMA CUKIERNICZA SOLIDARNOŚĆ, www.solidarnosc.pl
SERCA I SERDUSZKA OD TERRAVITyNowości Terravity na Walentynki to serce With Love z pra-linkami o smaku truskawkowym oraz bombonierka With Love z serduszkami mousse au chocolat. Nowe słodkości są uzupełnieniem dotychczasowej oferty walentynkowej, która obejmuje serię czekolad With Love 18 g, 100 g i 250 g oraz czekoladę z wierszem Pytania 250 g. Terra-vita proponuje też całą gamę czekoladowych serduszek o wadze 18 g, mlecznych oraz z nadzieniem tiramisu, adwokat i mousse au chocolat.TERRAVITA, www.terravita.com.pl
DLA TyCH, KTÓRZy KOCHAJĄ (MILKę)Słodycze firmy Kraft pod marką Milka w okresie Walentynek dostępne są w okazjonalnych wydaniach. Konsumenci mają do wyboru czekoladki z serii I love Milka w opakowaniu w kształcie małego
serduszka 50 g, dużego serca 150 g bądź kwadratowego pudełka 125 g. Sugerowane ceny odpowiednio: 4,69 zł, 15,99 zł i 7,99 zł. Tradycyjny fiolet opakowań Milki ożywiają romantyczne kwiatowe motywy. KRAFT FOODS, www.milka.com.pl
LINDOR ZAMIAST KWIATÓWW walentynkowej ofercie marki Lindt, podobnie jak w latach ubiegłych, znajdują się nadziewane czekoladki Lindor zapakowane w puszeczkę w kształcie serca (50 g czekoladek kosztuje 9,99 zł). Ale to nie wszystko, w tym roku czekoladki Lindor dostępne są także w większej puszce ozdobionej kryształkami (187 g w cenie 29,99 zł). W roli upominku dla ukochanej osoby sprawdzi się także uniwersalne opakowanie Lindor Gift Cube (300 g zamkniętych w nim pralinek kosztuje 29,00 zł).LINDT & SPRÜNGLI, www.lindt.com
grudzień 2008 / styczeń 2009ZH23
Z JUPIKIEM PRZy KOMPUTERZE Od początku grudnia w handlu nowoczesnym dostępne będą zestawy czterech wariantów smakowych Jupika wraz z prezentem w postaci płyty CD zawierającej 5 gier komputerowych (w tym stworzoną specjalnie na tę okazję grę snowboardową). Sugerowana cena na półce to 5,99 zł. Sprzedaż promocyjnych zestawów potrwa do wyczerpania zapasów. W zimowym czteropaku Jupika znajdą się cztery najpopular-niejsze smaki tego napoju: cherry cola, jabłko, multiwitamina i truskawka.
marki ze wspomaganiem
ZH24
grudzień 2008 / styczeń 2009
UGAŚ ZIMOWE PRAGNIENIEPod koniec listopada do sklepów trafiły promocyjne zgrzewki Nałęczowianki. Kupując 6 butelek tej wody (w warian-cie gazowanym, delikatnie gazowanym i niegazowanym) o pojemności 1,5 litra, klien-ci dostaną 1 litr Nałęczowianki w prezencie. Promocyjne zgrzewki oznaczone są dużą czer-woną kokardą. Niemal równolegle w sklepach (reprezentujących zarówno kanał nowoczesny, jak i tradycyjny) pojawiły się materiały POS (wooblery, plakaty, listwy, tacki, cenówki itp.) z wizerunkiem łosia, które będą przypominać konsumentom, że „Zimą pić się chce”.
DOBRA (BO) ŁACIATADo końca stycznia 2009 r. SM Mlekpol będzie wspie-rać reklamowo śmietanki UHT marki Łaciate. Kam-pania pod hasłem „Dobra Łaciata”, podkreślająca naturalność i walory użytkowe śmietanek, obejmuje spoty w wiodących stacjach telewizyjnych oraz reklamy w kobiecych magazynach poradnikowych. Dodatkowe wsparcie wizerunkowe zapewnia product placement w programach „Pytanie na śniadanie” i „Dzień Dobry TVN”. Działania te są kontynuacją kampanii mleka Ła-ciate pod hasłem „Dobre Łaciate”, która rozpoczęła się we wrześniu 2008 r.
NA KINDER PARTyFirma Ambra nie zapomniała, że w sylwe-stra dobrze chcą bawić się nie tylko doro-śli, ale także dzieci. Dlatego w jej ofercie pojawiły się zestawy imprezowe Piccolo. Większy zawiera dwie butelki Piccolo oraz komplet talerzyków, kubeczków, czapeczek, masek i gwizdków dla ośmiorga dzieci, mniejszy – jed-ną butelkę Piccolo, a także po 4 baloniki, maski i gwizdki (ceny odpowiednio: 44,99 zł i 11,99 zł). W sprzedaży jest także zestaw Mała Miss, w którym poza butelką Piccolo dziewczynki znajdą także wodę perfumowaną (cena takiego zestawu to 24,99 zł).
OPAKOWANIE MA ZNACZENIEMargaryny Rama Classic oraz Rama MultiVita mają teraz nowe opako-wania przypominające o ogólnopolskim programie Uśmiech Pełną Buzią. Program ten powstał, aby wspierać działania United Nations World Food Programme – największej na świecie organizacji humanitarnej, niosącej pomoc w zakresie żywienia. Poprzez nowe opakowania Unilever (produ-cent Ramy) chce zwrócić uwagę konsumentów na problem dzieci głodu-jących w Kenii.
W ŚNIEŻNyM KLIMACIEPo raz pierwszy na polski rynek trafiła limitowana edycja Danzka Vodka. Metalowa, czar-na butelka w kształcie Shakera, ozdobiona płatkami śniegu, inspirowana jest mroźnym klimatem Danii (ojczyzny marki Danzka), ale także Polski. W jej wnętrzu znajduje się 700 ml czystej wódki klasy top premium. Danzka Vodka Snowflakes dostępna jest od listopada w dobrych sklepach alkoholowych, a kosztuje ok. 40,00 zł.
grudzień 2008 / styczeń 2009ZH25
15% PRZyJEMNOŚCI GRATISDwie czekolady z portfolio marki Goplana – Oryginalna Mleczna i Klasyczna Gorzka – są teraz dostępne w opakowaniach większych o 15%. Promocyjne 115-gramowe tabliczki kosztują tyle co tabliczki 100-gramowe, a więc 2,69 zł. Od innych czekolad tej marki od-różnia je kontrastowy, żółty pasek, umieszczony po prawej stronie opakowania, informujący o zwiększonej masie gratis. Promocja trwa do momentu wyczerpania zapasów.
KARNAWAŁOWA KREACJA ABSOLUTAAbsolut Masquerade w rozsuwanej z tyłu „sukni” wykonanej z 3238 błyszczą-cych, czerwonych cekinów to propozycja firmy Wyborowa na zbliżający się kar-nawał. Do sprzedaży na całym świecie trafi 3,7 mln butelek tak zapakowanej wódki. W Polsce Absolut Masquerade dostępna jest od listopada. Sugerowana cena za pojemność 700 ml wynosi w sieciach handlowych 42,00 zł.
JUBILEUSZOWE FRyTKIJeszcze tylko do końca grudnia w sprzedaży jest specjalna, limitowana seria opakowań frytek karbowanych McCain 123 Frytki. Odświętna szata graficzna sztandaro-wego produktu w ofercie firmy McCain związana jest z jubileuszem 15-lecia jej istnienia. Urodzinowe opakowanie to także prezent dla konsumentów, bo 1000 g frytek sprzedawanych jest w stałej cenie paczki 750 g, co ozna-cza 250 g frytek gratis. Więcej infor-macji o firmie McCain na stronie www.twojefrytki.pl
MODNA ŻUBRÓWKANa zimę 2008/2009 Żubrówka ubrana została w kurteczkę projektu Violi Śpiechowicz. Żubranko nie tylko atrakcyjnie wygląda, ale jest też funk-cjonalne, dzięki zastosowanym materiałom znajdujący się w nim trunek pozostaje dłużej zimny. Limitowana seria ubranej Żubrówki liczy 600 tys. butelek o pojemności 700 ml, których cena na półce wynosi 30,00 zł. Vio-la Śpiechowicz zaprojektowała w sumie 5 żubranek. Pełna kolekcja trafi do 10 wyjątkowych osób na całym świecie. Będzie też nagrodą w konkursie na stronie internetowej www.zubrowka.pl
ZŁOTA KAWA W ZŁOTEJ FILIŻANCE Filiżanka ze spodkiem z ręcznie malowanej na złoto porcelany to elegancki prezent dołą-czony do limitowanej edycji kawy Nescafé Gold (200 g). Zestaw (którego sugerowana cena wynosi ok. 33,00 zł) będzie dostępny w sklepach do momentu wyczerpania zapasów. Jego pojawienie się w sprzedaży zbiega się w czasie z kampanią reklamową kawy Nescafé Gold prowadzonej w największych stacjach telewizyjnych (TVP1, TVP2, TVN i Polsat).
>> ODŚWIęTNA INKANa okres Bożego Narodzenia firma Biogran proponuje limitowane wydanie kawy Inki. Wyjątkowy smak i aromat Inka Świąteczna zawdzięcza dodatkowi kardamonu, imbiru, cynamonu i goździków. Sugerowana cena słoika zawierającego 150 g produktu to 5,99 zł. Sprzedaż Inki Świątecznej wspierana jest reklamą telewizyjną.BIOGRAN, www.biogran.com
>> WIEDEŃSKIE SPECJAŁyKto z Państwa chciałby rozszerzyć ofertę słodyczy z segmentu Premium, niech sięgnie po czekoladki Heindl z Wiednia rodem. Dostępna na naszym rynku oferta obejmuje trzy rodzaje bombonierek: Mozart (gorzki, nugatowo-czekoladowy krem z wiśniówką w czekoladzie), Mandel-Orange (czekoladki z likierem migdałowo-pomarańczowym i koniakiem w czekoladzie mlecznej) oraz Capucine (krem z likierem kawowym w czekoladzie mlecznej). Wszystkie w cenie 24,90 zł za 200 g.GOURMET FOODS, www.heindl.co.at, www.sklep.dilmah.pl
<< IMPREZA Z J&BOd listopada 2008 r. na naszym rynku oficjalnie dostępna jest whisky J&B – jedna z najbardziej znanych szkockich na świecie, sprzedawana w ilości 6 milionów 9-litrowych skrzynek rocznie. Swój harmonijny, wyważony smak trunek ten zawdzięcza doskonałej mieszance 42 whisky typu malt i grain. Marka J&B od dawna kojarzona jest ze wspaniałymi imprezami. Obecnie podtrzymuje ten wizerunek dzięki kampanii pod hasłem „Start a Party”, obejmującej cykl imprez w najbardziej niezwykłych miejscach na świecie, zachęcając w ten sposób ludzi, by nauczyli się wszędzie dostrzegać zabawowe możliwości. Na naszym rynku J&B dostępna jest w butelce o pojemności 0,7 l, której rekomendowana cena na półce to 56,95 zł. Butelka taka występuje także w opakowaniu w formie puszki oraz w opakowaniu ze szklanką. DIAGEO, www.diageo.com
>> BĄBELKI Z AUSTRALIIOkres świąteczno-karnawałowy to idealny czas, by odkryć smak nowego wina musującego Chardonnay Pinot Noir marki Jacob’s Creek. To białe, półwytrawne wino łączy w sobie przyjem-ne smaki winogron szczepów chardonnay i pinot noir. Urzeka lekkim, przyjemnym smakiem i piękną, słomkowo-zieloną barwą. Choć pochodzi z Australii, to produkowane jest metodą tradycyjną, stosowaną we francuskiej Szampanii. Doskonałe jako aperitif, pasuje do owoców morza i deserów, z powodzeniem sprawdzi się też przy świętowaniu ważnych chwil. Butelka o pojemności 0,75 l kosztuje 30,00-36,00 zł (w zależności od punktu sprzedaży).WYBOROWA, www.wyborowa.com.pl
ŁAGODNIE KAWOWE DOZNANIA Wzbogacone subtelnym aromatem kawy Panter Filter Dessert reprezentują nową jakość na rynku cygaretek. Filtr gwarantuje cygaretkom łagodny smak. Panter Filter Dessert można rozkoszować się przez cały dzień, jest także doskonałym kompanem po posiłku. Panter Filter Dessert dostępne są w eleganckiej, wygodnej puszeczce zawierającej 10 cygaretek. Zalecana cena sprzedaży: 9,00 zł.TTI POLAND, www.ttipoland.pl
na półce nOwE PROdukTY
ZH26
grudzień 2008 / styczeń 2009
<< HERBATy DLA CIAŁA I UMySŁUOdporność organizmu, nawilżenie skóry i koncentracja umysłu – w poprawie tych funkcji w naturalny sposób pomogą nowe pro-dukty Herbapolu. Herbata Odporność zawiera szereg składników roślinnych i witaminę C, herbata Nawilżenie – ziele bratka oraz wita-miny A, C i E, a herbata Koncentracja – miłorząb japoński, guaranę i taurynę. Wszystkie sprzedawane są w opakowaniach zawierających 20 wygodnych do zaparzenia saszetek (w oddzielnych kopertkach). Orientacyjna cena detaliczna ok: 6,00 zł.HERBAPOL LUBLIN, www.herbapol.com.pl
<< NOWA FORMA, ZNANA TREŚĆBatony Golden Cherry to nowość w kategorii produktów impul-sowych, wprowadzona przez Firmę Cukierniczą Solidarność. Batony zawierają po cztery, doskonale znane konsumentom, czekoladki z wiśniami w likierze, podkreślone smakiem deserowej czekolady. Opakowanie przyciąga uwagę intensywną, czerwoną barwą oraz ciekawym designem. Sugerowana cena na półce – 1,79 zł. Batony pakowane są w displaye po 20 sztuk. FIRMA CUKIERNICZA
SOLIDARNOŚĆ, www.solidarnosc.pl
<< CHŁODZI I ROZGRZEWADo sprzedaży ponownie trafiła limitowana edycja herbaty mrożonej Nestea Snowy Orange, po raz pierwszy wprowadzona na rynek jesienią 2007 r. Jest to kompozycja delikatnej czarnej herbaty, soczystych pomarańczy, aromatycznych przypraw oraz miodu, zawierająca dodatek witaminy C. Innowacyjność produktu polega na tym, że może on być spożywany zarówno na zimno, jak i na ciepło. Butelki PET o pojemności 0,5 l i 1,5 l kosztują odpowiednio: 2,89 zł i 5,19 zł. Pojawieniu się Nestea Snowy Orange na rynku towarzyszy zintegrowana kampania marketingowa.COCA-COLA HBC, www.nestea.pl
>>WyJĄTKOWA
KOLEKCJA NA WyJĄTKOWĄ OKAZJę
Wprowadzona właśnie na rynek seria Dilmah Exceptional to kolekcja 12 herbat czarnych, czarnych aromatyzowanych,
zielonych i zielonych z dodatkami o niezwykłych smakach i niespoty-kanych dotąd aromatach. Wszystkie zapakowane zostały w przestrzen-ne, stożkowe torebki (po 20 szt.) oraz kolorowe, przykuwające wzrok pudełka, za które trzeba zapłacić ok. 9,00 zł. Premiera serii Dilmah Exceptional związana jest Dniami Herbaty, ogólnopolską kampanią
promująca kulturę picia herbaty w naszym kraju. GOURMET FOODS, www.dilmah.pl
>> EKOLOGICZNA SŁODyCZFirma Südzucker (producent Cukru Królewskiego) postawiła na ekologię i wprowadziła do oferty Cukier Trzcinowy Bio. Jest on wytwarzany z trzciny cukrowej pochodzącej z ekologicznych plantacji w Ameryce Południowej, ale jest tak samo słodki jak zwykły cukier. Można go stosować zarówno do słodzenia kawy, herbaty i innych napojów, jak i pieczenia czy gotowania. Kartonik zawierający 500 g cukru kosztuje 6,99 zł.SÜDZUCKER POLSKA, www.cukier-krolewski.pl
>> GRZEŚKI W ROZMIARZE MINI Grześki – od lat znajdujące się w czołówce najchętniej kupowanych wafli – mają teraz nową formę. W stojącej torebce ze strunowym zamknięciem, umożliwiającym wie-lokrotne otwieranie i zamykanie, producent umieścił ok. 17 małych kakaowych wafelków w czekoladzie deserowej. Tyci Grześki – bo tak nazywa się ta nowość – adresowane są do młodszych, aktywnych osób, które chętnie zabierają czekoladowe przekąski do pracy, szkoły, na uczelnię czy w podróż. 100 g produktu kosztuje 2,75 zł.JUTRZENKA COLIAN, www.jutrzenka.pl
na półce nOwE PROdukTY
ZH28
grudzień 2008 / styczeń 2009
>> REGULUJE I SMAKUJE (JAGODAMI)Na początku listopada na rynek trafiła Activia w nowym smaku. Ten probio-tyczny jogurt, zawierający unikatowe kultury bakterii ActiRegularis, które w na-turalny sposób regulują pracę jelit, ma teraz także smak jagody. Nowy wariant dostępny jest w dwupaku – 2 kubeczki po 125 g. Sugerowana cena: 2,99 zł.DANONE POLSKA, www.danone.pl
>> ŚNIADANIE Z NESVITĄFirma Nestlé wprowadza na nasz rynek znaną na całym świecie markę produk-tów prozdrowotnych – Nesvita. Pierwszą propozycją dla polskich konsumentów są płatki owsiane z dodatkiem mleka i suszonych owoców. Łatwe w przygotowa-niu płatki (wystarczy wsypać zawartość saszetki do miseczki, zalać wrzątkiem, wymieszać i poczekać od 3 do 5 minut) dostępne są w trzech wariantach sma-kowych: z truskawkami, z wiśniami oraz z jabłkiem i cynamonem. Zapakowano je w jednoporcjowe (50-gramowe) saszetki, co ułatwia błyskawiczne przygo-towanie, ale także gwarantuje właściwą konsystencję. Cena detaliczna takiej saszetki to ok. 1,70 złNESTLÉ POLSKA, www.nestle.pl
>>Z NIEBIESKIEGO ZAMKU
Miękkie sery z przerostem niebieskiej pleśni pod marką Castello to duma duńskiego serowarstwa. Oferta obejmuje dwa warianty Castello Denish Blue (dostępne dotąd pod nazwą Arla Donablue): 50+ tradycyjny i 60+ kremowy, dostępne w nowych opakowaniach, które pozwalają na wielokrotne zamykanie i otwieranie, efektowną ekspozycję oraz serwowanie wprost na stół (100 g kosztuje 4,79 zł). Dopełnieniem tego duetu jest ekskluzywny w smaku ser Castello Blue w cenie 9,90 zł za opakowanie 150 g (ten ser sprzedawany jest także na porcje).ARLA FOODS, www.arla.pl
grudzień 2008 / styczeń 2009ZH29
REklaMa
>> CAPPy EGZOTyCZNEW listopadzie oferta soków, nektarów i napojów marki Cappy została rozszerzona o dwa egzotyczne smaki: sok ananasowy i napój bananowy z dodatkiem cytryny. Obydwa oferowane są w kartonach o pojemności 1 l w cenie 4,49 zł. Ponadto dwa produkty premium, naturalnie mętny sok jabłkowy oraz sok pomarańczowy z naturalnym miąższem, zyskały nowe opakowania, pozwalające łatwiej odróżnić je od soków pomarańczowego bez miąższu i jabłkowego klarownego.COCA-COLA HBC POLSKA, www.cappy.pl
<< MAKARON NA ZDROWIEFirma Tabit wzbogaciła asortyment o makarony Bartolini żytnie razowe. Produkty te uzyskały certyfikat żywności ekologicznej, wytwarzane są z mąki żytniej razowej, mielonej wraz z otrębami na tradycyjnych kamiennych żarnach. Dostępnych jest sześć form takiego makaronu: świderek nr 3, muszla nr 2, tagliatelle, pappardelle, kolanko z falbanką i rurka. Sugerowana cena detaliczna: 4,15 zł za opakowanie 400 g.P.P.H. TABIT, www.bartolini.com.pl
>> POMIDORy W CAŁEJ KRASIENa półce z przetworami pomidorowymi debiutują Pomidory całe bez skórki marki Podravka. Zamknięte w puszce i zalane własnym sosem owoce dojrzewały w słońcu południowej Europy, dzięki czemu mają doskonały aromat i intensywnie czerwoną barwę. Fakt, że zostały obrane ze skórki, dodatkowo skraca czas przygotowywania potraw z ich użyciem. Cena 400-gramowej puszki to ok. 2,50 zł.PODRAVKA POLSKA, www.podravka.pl
<< OBRODZIŁO VITAMINKAMIGruszka i ananas to owoce, które wzbogaciły nowe warianty soków Vitaminka, bazujących na marchewce i jabłku. Obydwie kompozycje, podobnie jak wszystkie soki z tej linii, adresowane są do otwartych, aktywnych i nowoczesnych kobiet, zawierają koktajl witamin (w tym: A, C, E) oraz inne cenne składniki. Konsumentki mają do wyboru Vitaminki w kartonach o pojemności 1 l oraz szklanych butelkach
o pojemności 250 ml. Ceny: 3,20-3,65 zł za karton i 1,15-1,40 zł za butelkę.HORTEX, www.hortex.com.pl
>> WIęCEJ ORZEŹWIENIA Dzięki nowej formule Lipton Ice Tea Lemon ma teraz jeszcze bardziej intensywny smak świeżych cytryn. Ten mrożony napój przygotowany na bazie czarnej herbaty polecany jest osobom aktywnym, które potrzebują natychmiastowego orzeźwienia. Lipton Ice Tea Lemon (podobnie jak inne warianty smakowe) dostępna jest w butelkach o pojemności 0,5 i 1,5 l. Sugerowane ceny detaliczne odpowiednio: 2,79 zł i 5,19 zł.PEPSI-COLA GENERAL BOTTLERS POLAND, www.lipton.pl
<< CUD NATURyPerełką wśród produktów ekologicznych jest włoska oliwa z oliwek Carapelli HOC. Została ona wytworzona z oliwek, które rosły w naturalnych warunkach, niczym nie napędzane, nie przyspieszane i nie modyfikowane genetycznie. Oliwa posiada smak dojrzałych owoców z pikantnym akcentem. Jej jakości „strzeże” butelka wykonana ze specjalnego szkła AG, które sprzyja lepszemu przechowywaniu oliwy. Litr Carapelli HOC kosztuje ok. 34,00 zł.NORTH COAST, www.northcoast.com.pl
>>TRADyCyJNIE
LUB EKSPRESOWOZ myślą o miłośnikach tradycyjnego sposobu parzenia
firma Zas wprowadziła do oferty dwie aromatyczne i charak-terystyczne w smaku herbaty liściaste pochodzące z najbardziej
wysuniętych na południe plantacji Chin – czarną Dragon Yunnan Black Tea i zieloną Dragon Yunnan Green Tea. Obydwie w cenie ok. 4,00 zł za opakowanie 100 g. Trzecia nowość – zielona herbata ekspresowa Dragon – przeznaczona jest z kolei dla tych, którzy cenią sobie szybkość i wygodę. Opakowanie zawierające 25 torebek kosztuje ok. 3,00 zł.
ZAS-POL, www.zas-herbaty.com.pl
na półce nOwE PROdukTY
ZH30
grudzień 2008 / styczeń 2009
<< KRÓL W BONECIEUznawany za króla ryb dziki łosoś, którego mięso jest mniej tłuste, delikatniejsze w smaku i mniej różowe niż mięso łososia hodowlanego, został bohaterem nowych produktów mrożonych marki Frosta. Filet z tej właśnie ryby połączony w nich został z pikantnym sosem pomidorowym (oraz czosnkiem, ziołami i oliwą z oliwek) lub w drugim przypadku z sosem musztardowym (z dodatkiem śmietany i szczypiorku). Opakowanie zawierające 380 g produktu kosztuje 13,00 zł.FROSTA, www.frosta.pl
>> OBIAD POLSKO-CHIŃSKIKapuśniak na pierwsze, Warzywa orientalne z kurczakiem i sosem na drugie danie – taki obiad można stworzyć, sięgając po dwie nowe mrożonki firmy Hortino. Kapuśniak z kapusty kwaszonej zawiera także ziemniaki, marchew, cebulę, pietruszkę, seler i natkę pietruszki, a jest gotowy w 15 minut. Przygotowanie Warzyw orientalnych zajmuje ok. 8 minut. W mieszance tej znajdziemy: marchew, paprykę, cebulę, kiełki fasoli Mung, ryż gotowany, sos słodko-kwaśny, mięso z kurczaka, ananasy i grzyby chińskie. Ceny: Kapuśniak – ok. 3,00 zł za 450 g, Warzywa – ok.8,00 zł za 600 g.HORTINO ZPOW LEŻAJSK, www.hortino.com.pl
>> ŻELKOWE TRZy W JEDNyMFirma Haribo przygotowała kolejną niespodziankę dla amatorów żelków. Produkt pod nazwą Fruity-Bussi to żelki z warstwą puszystej pianki i intensywnie owo-cowym, soczystym nadzieniem w trzech ciekawych smakach. Żelki zielono-białe mają nadzienie o smaku mango i maliny, pomarańczowo-białe – brzoskwini i pomarańczy, a fioletowo-białe – moreli i maliny. 200-gramowa torebka Haribo Fruity-Bussi kosztuje
5,60 zł.HARIBO, www.haribo.com
<< ŚRÓDZIEMNOMORSKA PRZEKĄSKAFelisos z suszonymi pomidorami to nowa propozycja marki Ole! Kompozycję tę współtworzy lekko słonawy, biały ser solankowy, a wszystko to w oleju przyprawionym popularnymi w kuchni śródziemnomorskiej ziołami. Felisos z suszonymi pomidorami może stanowić samodzielną przekąskę albo być dodawany do sałatek, wędlin czy krakersów. Słoiczek (270 g) kosztuje 8,99 zł. OKECHAMP, www.okechamp.pl
REklaMa
grudzień 2008 / styczeń 2009ZH31
<< NA OWOCOWEJ ORBICIEFirma Wrigley dodała do oferty dwie nowe, bez-cukrowe gumy do żucia Orbit w paskach. Orbit Tropical Fruit to zmiksowany smak pomarańczy, ananasów i bananów. Orbit Red Fruit zasma-kuje amatorom malin, porzeczek i grejpfrutów. Smakowite, żywe kolory opakowań podkreślają owocowy charakter gum. Rekomendowana cena detaliczna opakowania zawierającego 14 pa-sków: 2,99 zł. Nowości będą wspierane atrakcyj-nymi materiałami POS oraz reklamą w telewizji i w prasie.WRIGLEY POLAND, www.wrigley.pl
Wartość rynku płynów do mycia naczyń szacowana jest na blisko 360 mln złotych, co przekłada się na prawie 96 mln litrów
kupionego płynu. Ilościowa sprzedaż jest stabilna, natomiast wartościowa osiągnęła wzrost na poziomie 7,7% (źródło: Nielsen, dane za listopad 2007 – październik 2008 vs listopad 2006 – październik 2007). – Wzrost wartości sprzedaży płynów należy tłumaczyć zmianą zachowań konsu-menckich. Coraz chętniej kupowane są bowiem droższe, markowe pro-dukty, cechujące się wysoką wydaj-nością – podsumowuje te dane Ewa Mamcarz, brand manager w firmie Henkel.
Butelka na miarę sklepuPłyny do mycia naczyń są pro-
duktami pierwszej potrzeby, co oznacza, że ich brak jest natychmiast
uzupełniany, z reguły w najbliższym sklepie. Niemniej jednak największe obroty na sprzedaży płynów reali-zują supermarkety (należy do nich 31,8% udziałów wartościowych). Tuż za nimi plasują się sklepy spożyw-czo-przemysłowe (18,3%). Dopiero na trzecim miejscu znajdują się hipermarkety (16,3%), które tylko o 3,8% wyprzedzają tradycyjne skle-py spożywcze (12,5%). Co ciekawe, jedynie placówki spożywczo-przemy-słowe oraz spożywcze notują ostat-nimi czasy wzrost udziałów w warto-ściowej sprzedaży płynów – pierwsze o 2,5%, drugie o 0,9%. Odbywa się to przede wszystkim kosztem super- i hipermarketów, których notowania spadły o 1,1% i 2,1% (źródło: Nielsen, dane za listopad 2007 – październik 2008 vs listopad 2006 – październik 2007). Z przytoczonych statystyk jasno wynika, że chętni na zakup płynu do mycia naczyń znajdą się
w każdym sklepie, niemniej jednak ich oferta w przypadku kanału trady-cyjnego i nowoczesnego powinna się nieco różnić. – W supermarketach i dużych sieciach handlowych domi-nuje sprzedaż większych opakowań. W punktach handlu tradycyjnego czę-ściej natomiast kupowane są mniej-sze opakowania – mówi Ewa Mam-carz. – Z tego względu nasza oferta skierowana do konkretnych kanałów dystrybucji została zróżnicowana wła-śnie ze względu na gramatury – małe opakowania o pojemności 500 ml i 1 l sprzedawane są w punktach handlu tradycyjnego. W handlu nowocze-snym najlepiej rotują opakowania 1 l i większe – dodaje. Generalnie najwię-cej, bo 51% wartościowych udziałów w sprzedaży płynów, mają opakowania od 751 do 1000 ml, pojemności 251-500 ml – 35%, a te powyżej 1000 ml – 12% (źródło: Nielsen, dane za listo-pad 2007 – październik 2008).
Płyn do zadań specjalnychUsuwanie zabrudzeń, w tym
głównie tłuszczu, to podstawowe zadanie płynu do naczyń. Jednak od dłuższego już czasu nie jedyne. Wymagania stawiane wobec tego produktu stale rosną. Zmieniają się zatem także powody, dla których klienci sięgają po konkretną butelkę. – Główna różnica, na którą należy zwrócić uwagę, to taka, że w prze-ciągu ostatnich lat znikają z rynku płynów do zmywania produkty nie-markowe, które najczęściej były bar-dzo miernej jakości – mówi Ryszard Wójcicki, właściciel dwóch sklepów spożywczo-przemysłowych w Trój-mieście. Na polu walki zostały pły-ny sygnowane konkretną marką, za którą stoi jakość. Nie powiem nic od-krywczego, jeśli stwierdzę, że królem półki jest wciąż Ludwik. Przez długi czas klienci mieli do dyspozycji za-pach miętowy i cytrynowy oraz małe
Czyste talerze = czyste zyski
Niezależnie od tego, czy zmywać lubimy, czy też nie, obowiązku tego uniknąć się nie da. Abstrahując jednak od prac domowych, detaliści o płynach do mycia naczyń pamiętać powinni ze zgoła innych powodów. Płyny są używane przez około 92% gospodarstw domowych i, jak rzadko która kategoria chemiczna, trzymają się dobrze właśnie w tradycyjnym handlu.
ZH32
grudzień 2008 / styczeń 2009
na półce PłYnY dO MYCIa naCZYŃ
>>
butelki – 500 ml. Obecnie sprzedaję zdecydowanie więcej butelek litro-wych, pojawiły się nowe zapachy, na przykład grejpfrut, ale chyba najlepiej radzi sobie Ludwik balsam aloesowy – zauważa pan Ryszard. Pur to druga, równie mocna marka w jego sklepach, reprezentowana głównie przez balsamy. – Klientki znacznie bardziej lubią balsamy niż tradycyjne płyny. Sam przez długi czas myślałem, że chodzi tutaj o to, że balsamy są wydajniejsze. Tymcza-sem chodzi o to, że pielęgnują i chro-nią skórę dłoni w trakcie zmywania. Jakby nie było, na podstawie swoich obserwacji stwierdzam, że balsam, najchętniej aloesowy, szybką rotację ma murowaną – dodaje detalista.
Obserwowany przez niego wzrost za-interesowania balsamami ma swoje odzwierciedlenie w liczbach. Podaje je Ewa Mamcarz z firmy Henkel. – Balsamy stanowią obecnie 23,5% całego rynku, a ich udział ciągle się powiększa. Marka Pur oferująca dwa warianty – Pur Balsam z aloesem oraz Pur Balsam z minerałami – jest liderem w tej kategorii, posiadając w niej ponad 50% udziałów.
Znana marka, nowy zapachMichał Dworak, dyrektora mar-
ketingu i rozwoju w firmie Inco-Veritas zgadza się z opinią, że zna-czenie dodatkowych funkcji płynu rzeczywiście rośnie i to zwłaszcza wśród młodszych konsumentów, ale to nie one są przy ich zakupie najważniejsze. – Konsumenci, wybierając płyn, nadal kierują się przede wszystkim przywiązaniem do marki, skutecznością i zapa-chem – twierdzi pan Michał. – War-to jednak zauważyć, że na polskim rynku funkcjonują płyny pod zna-nymi markami, których sprzedaż jest znikoma. Może to oznaczać, że
sama znajomość marki w katego-rii płynów nie wystarcza, jeśli nie kryją się za nią żadne pozytywne skojarzenia – podkreśla. Zdaniem Michała Dworaka w grze o decyzję zakupową kluczowe jest zaufanie do marki, którym Ludwik z pewnością się cieszy. – Dzięki temu zaufaniu nowe warianty Ludwika, takie jak balsam aloesowy czy rumiankowy, szybko zdobyły rynek i są ważnym elementem naszej oferty – wyja-śnia. Wróćmy jeszcze na chwilę do kwestii zapachu... Zauważa się, że mięta i cytryna już dawno przesta-ły być obowiązującym standardem. Producenci zaś coraz bardziej na tym polu eksperymentują, zwłasz-cza przed światami. Na tegoroczne Boże Narodzenie Henkel zaofero-wał konsumentom dwa specjalne warianty Pura – Pur Active Gel Jabłko i Cynamon oraz Pur Balsam Wanilia. Inco-Veritas z kolei propo-nuje Gwiazdkowego Ludwika, który nawilża, zmiękcza i odżywia skórę rąk, bo zawiera wyciąg ze słodkich migdałów, a dodatkowo kusi zapa-chem cynamonu i goździków.
Mechaniczna konkurencja niestraszna
Wydawać by się mogło, że kon-dycja rynku płynów do mycia naczyń będzie poważnie zagrożona faktem coraz powszechniejszego występowa-nia w polskich domach zmywarek. Okazuje się jednak, że tak się nie dzieje. Producenci tłumaczą to tym, że posiadanie zmywarki nie zwalnia z obowiązku ręcznego mycia, cho-ciażby cienkiego szkła, porcelany czy sztućców. Dlatego zazwyczaj jest tak, że mimo profesjonalnej maszynerii z ręcznej pracy i tak do końca zrezy-gnować nie sposób. Gwoli uzupełnie-nia tematu o samych produktach do zmywarek słów kilka. Jak podają sta-tystyki firmy Henkel, produkującej tabletki marki Somat, cała kategoria produktów do zmywarek rośnie bar-dzo dynamicznie, bo na poziomie około 20%. Najpopularniejszym for-matem pozostają tutaj tabletki, ich sprzedaż to około 64% całej katego-rii. Nie zaszkodzi zatem potraktować środki do zmywarek jako uzupełnie-nie oferty tradycyjnych płynów.
MAłGORZATA MARSZAłEK
ZDANIEM DETALISTyMówi Ryszard Wójcicki, właściciel dwóch sklepów spożywczo-prze-mysłowych w TrójmieścieW moim sklepie na półce z płynami dominują dwie marki: Ludwik oraz Pur. Trzecią, uzupełniającą jest E. Klienci najczęściej wybie-rają butelki litrowe, dosyć chętnie natomiast eksperymentują z zapachami, dla przykładu nowe warianty Ludwika kupowane są równie często, jak dotychczasowa mięta i cytryna. Z oferty
marki Pur zdecydowanie lepiej niż żele rotują balsamy: aloesowy i z dodatkiem minerałów. Płyny pod marką E to oferta najbar-dziej ekonomiczna, z tej jaką można u mnie znaleźć, choć tak naprawdę różnica w cenie za butelkę 0,5 l nie jest powalająca, odczuwalna staje się dopiero na opakowaniach litrowych. Ta marka przyciąga nie tylko niższą ceną, ale równie ciekawymi kompozycjami zapachowymi, takimi jak aloes i kaszmir czy cytryna i zielona herbata. Z tej samej firmy (PZ Cussons) miewam również płyny Morning Fresh.
ZH34
grudzień 2008 / styczeń 2009
na półce PłYnY dO MYCIa naCZYŃ
Główne marki płynów
do mycia naczyń (ranking wartościowy)
Ludwik
33%
Pur
24%
Marki własne
7%
Pozostałe marki
36%
Źródło: MEMRB, dane za listopad 2007 – październik 2008
Hipermarkety>2500 m2
16,2
Supermarkety<2500 m2
31,8
Sklepy chemiczne
10,8
Sklepy spożywcze
12,5
Sklepy wielobranżowe
6,8kioski3,6
Średnie sklepy spożywczo-
-przemysłowe18,2
Lokalizacja sprzedaży płynów do mycia naczyń
(ujęcie wartościowe)Źródło: Nielsen,
dane za listopad 2007 – październik 2008
Główne marki płynów do mycia naczyń,
ranking ilościowy
Ludwik
27%
Pur
18%
Marki własne
15%
Pozostałe marki
40%
<< NOWE SZATy MOLI EKOFirma Metsä Tissue zmieniła opakowania oraz logo produktów ekologicznych Mola Eko. Nowa szata sprawia, że papier toaletowy oraz ręczniki papierowe, wykonane w 100% z makulatury pochodzącej z recyklingu, są bardziej nowoczesne i lepiej widoczne na sklepowej półce. Cena papieru to 3,20 zł za 4 rolki i 7,99 zł za 12 rolek, ręczniki kosztują 2,99 zł za 2 rolki. METSÄ TISSUE, www.mola.pl
ALERGIE NAM NIESTRASZNEOdświeżacze powietrza Ambi Pur z serii Puresse zostały opracowane specjalnie z myślą o alergikach. Zawartość składników, które mogą powodować podrażnienia, została w nich ograniczona do minimum. Odświeżacze Ambi Pur Puresse to gama trzech zapachów: cytrusowy – Air, kwiat bawełny – Cotton oraz wiosenna bryza – Bambo. Pierwsze dwa dostępne są w formie aerozolu i automatycznego sprayu Instant Matic, trzeci tylko w formie aerozolu. Ceny: aerozole - 7,99 zł, automatyczny spray – 39,90 zł za urządzenie i wkład oraz 13,99 zł za sam wkład.SARA LEE, www.ambipur.pl
BAJKOWy VELVET Chusteczki higieniczne i uniwersalne marki Velvet z bohaterami kreskówek Disneya to propozycja w sam raz dla najmłodszych. Pudełka chusteczek kosmetycznych zostały ozdobione postaciami Myszki Miki i Kaczora Donalda, Kubusia Puchatka i jego przyjaciół oraz księżniczek. Na paczkach chusteczek higienicznych także pojawili się Kubuś Puchatek i przyjaciele, Miki i przyjaciele, szczur Remy oraz bohaterki filmu W.I.T.C.H. Zarówno jedne, jak i drugie chusteczki kosztują 3,99 zł za opakowanie.KIMBERLY-CLARK, www.kimberly-clark.com
PASTA I PŁyN W JEDNyMVademecum 2in1 to nowość firmy Henkel. Ma ona właściwości pasty do zębów, a po zmieszaniu z wodą także płynu do płukania ust. W ten sposób produkt zapewnia kompleksową higienę jamy ustnej, dbając o zdrowie zębów oraz świeży oddech. Vademecum 2in1 dostępne jest w pięciu wariantach: Menthol Fresh, White Fresh, Titan Fresh, Eucalyptus Fresh i Junior (przeznaczony dla najmłodszych). Opakowanie 75 ml kosztuje ok. 6,00 zł.HENKEL POLSKA, www.henkel.pl
>>ZACHODNI STANDARD
Zapachowe worki na śmieci – standard na Zachodzie – są już dostępne także u nas. Jako
pierwsza wprowadziła je firma Stella Pack, która oferuje worki pachnące cytryną (cytrynowy
aromat jest dodawany do wnętrza folii i uwalnia się stopniowo, tak długo jak używa się worka). Dodatkowo zostały one wyposażone w taśmę ściągającą, która ułatwia szczelne zamknięcie i wyniesienie śmieci. Cytrynowe worki dostępne są
w dwóch pojemnościach: 35 l i 60 l w cenie 5,5 zł za rolkę 15 i 10 sztuk.
STELLA PACK, www.stella.com.pl
>>>>
>>
na półce nOwE PROdukTY
ZH36
grudzień 2008/styczeń 2009
<< MROŹNE ORZEŹWIENIEOdświeżacz o zapachu orzeźwiającym jak mroźny poranek Brise Glistening Snow to nowa propozycja firmy SC Johnson. Jest to kompozycja idealna na jesień i zimę, łącząca w sobie zapach świerków, pomarańczy, jagód oraz mięty pieprzowej. Odświeżacz ma format świecy Scented Oils (urządzenie i zapas), która po zapaleniu zamienia się w olejek, a także zapasu do urządzenia elektrycznego. Świeca kosztuje 22,19 zł, zapas do świecy – 14,19 zł, zapas do urządzenia elektrycznego – 17,19 zł.SC JOHNSON, www.scjohnson.com
PIELęGNACJA Z RÓŻĄ W TLEPortfolio marki Miraculum wzbogaciła seria pielęgnacyjna dla kobiet po 35. roku życia – La Rose. Obejmuje ona kosmetyki do twarzy: Krem redukująco-wygładzający SPF 10 na dzień, Krem odbudowująco-regenerujący na noc i Bazę wygładzającą pod makijaż z efektem Silk, a także do ciała: Peeling cukrowy z pestkami róży i Różany eliksir z perłowym blaskiem. Preparaty mają właściwości nawilżające i redukujące zmarszczki, charakteryzują się subtelnym, różanym zapachem. Kremy do twarzy kosztują 21,00 zł, baza pod makijaż – 25,00 zł, a produkty do ciała – 27,00 zł. GRUPA KOLASTYNA, www.miraculum.pl
>>PARTNER DO ZMyWANIA
Nowy Pur Balsam Dłonie i Paznokcie skutecznie usuwa zabrudzenia z powierzchni
naczyń, pozostawia je błyszczące i bez zacieków. Jakby tego było, mało dzięki przebadanej
dermatologicznie formule o neutralnym pH i dodatkowi wapnia, pozwala chronić skórę dłoni przed podrażnieniem oraz nadmiernym wysuszeniem, a paznokcie przed łamaniem. Atrakcyjny, różowy kolor i przyjemny, delikatny zapach czynią z płynu Pur
Balsam Dłonie i Paznokcie także ozdobę kuchni. Opakowanie o pojemności 1 l kosztuje ok.
5,00 zł.HENKEL POLSKA, www.henkel.pl
Nowe odświeżacze Brait to linia 9 zapachów inspirowanych naturą. Dostępne kompozycje to delikatne i subtelne nuty kwiatowe, energetyzujące zapachy owoców cytrusowych, orzeźwiająca bryza oceanu i powietrza górskiego oraz relaksujący zapach lawendy. Dzięki nowoczesnej recepturze 3w1 produkty te nie tylko odświeżają, ale także neutralizują nieprzyjemne zapachy oraz nawilżają powietrze pozostawiając w pomieszczeniu uczucie higienicznej czystości i świeżości. Dostępna pojemność 300 ml. Sugerowana cena detaliczna: ok. 4,60 zł. DRAMERS S.A. www.brait.com.pl
INSPIROWANE NATURĄ
>> KURACJA Z APTECZKILinia Z Apteczki Babuni firma Joanna została poszerzona o szampon regulujący i kurację regulującą w ampułkach, stworzone z myślą o włosach dręczonych łupieżem. Kosmetyki zawierają ekstrakt z tymianku i tataraku, od lat wykorzystywanych w medycynie ludowej. Szampon o pojemności 300 ml kosztuje ok. 6,00 zł, ampułki 4 x10 ml w opakowaniu – ok. 9,00 zł. LABORATORIUM KOSMETYCZNE JOANNA, www.joanna.pl
>>
grudzień 2008/styczeń 2009ZH37
Pierwsza hala Makro na tere-nie województwa łódzkiego miała powstać w latach 90. właśnie w Rzgowie, jednak urzędnicza opieszałość
i trudności proceduralne skazały wówczas ten projekt na niepowo-dzenie. A że inwestycyjnego pędu Grupy Metro nie sposób było po-wstrzymać, halę wybudowano w sa-mej Łodzi. Mijały lata, a wraz z nimi cały region rozwijał się gospodarczo. Dzisiaj na terenie tego centralne-go polskiego województwa jest już zarejestrowanych 241 tysięcy firm i podmiotów gospodarczych. Dlatego tak naprawdę nikogo nie zdziwiło, że Makro przeprosiło się z władzami Rzgowa i 25 listopada 2008 r. otwo-rzyło tam halę cash & carry, 28. w polskiej historii. Zamiast relacjono-wać tę ceremonię, postanowiliśmy porozmawiać z detalistami, którzy jako pierwsi robili zakupy w nowym obiekcie. Tak się złożyło, że każdy (czy tego chciał, czy nie) zdradził nam swój sposób na utrzymanie klientów.
Aneta i Rafał Karbowiak pro-wadzą dwa sklepy w Tuszynie i Tuszynie Lesie
Aneta i Rafał Karbowiak od 10 lat prowadzą dwa spożywczo-mono-polowe sklepy o powierzchni 70 m2 i 90 m2. W tym czasie byli świadka-mi, jak wielu im podobnych przed-siębiorców przychodziło i odchodzi-ło, mimo że zaczynali wcześniej od nich. Pomimo dużej konkurencji udaje im się utrzymać na rynku. – Trudno teraz mówić o sukcesie, bo handel kuleje – mówi pan Rafał. – Nadto wszyscy mają teraz podobny asortyment, dlatego sztuką stało się dotarcie do klienta. Gdy dostajemy jakieś specjalne zamówienie, zawsze staramy się je realizować. Na bie-żąco informujemy klientów, kiedy dany produkt będzie już dostępny – wyjaśnia. – Specjalne zamówienia
otrzymujemy najczęściej od pań, które przeczytają o czymś w prasie kobiecej albo wypatrzą w telewizji i chcą, żeby znalazło się w sprzedaży – dodaje pani Aneta.
Małgorzata i Zbigniew Reb-sta, detaliści z Tomaszowa Mazowieckiego
Małgorzata i Zbigniew Rebsta prowadzą osiedlowy sklepik o po-wierzchni 60 m2. Twierdzą, że dzięki tradycyjnemu modelowi sprzedaży mają lepszy kontakt z klientami. – Klientów mamy raczej wiernych, a przywiązanie to można pogłębić je-dynie dobrymi cenami – uważa pani Małgorzata. Sposób pana Zbigniewa to z kolei uśmiech w stylu „cheese”. – I to działa? – pytamy. – Zawsze jak jest się uśmiechniętym i nawią-że kontakt z klientem, to on potem wraca chętniej – twierdzi pan Zbi-gniew. Do Makro dawno nie jeździli, bo hala w Łodzi była za daleko, a już na samą myśl o konieczności prze-
bijania się przez rozkopane miasto mieli dość. Teraz tę współpracę chcą odnowić, bo Makro było ich zdaniem zawsze dobrze zaopatrzone.
Jarosław Nojek w handlu jest nowy, ale pracował kiedyś dla czło-wieka prowadzącego kilka placówek spożywczych. To właśnie ów człowiek zaraził go detalicznym bakcylem i także dzięki niemu, po dogłębnym rozważeniu wszystkich za i przeciw, postanowił spróbować swoich sił w tej branży. Jest dopiero na star-cie, ale nie brak mu „paliwa”, bo biznes rozkręca w oparciu o wiedzę i doświadczenie swojego mentora.
- Prowadzę 42-metrowy sklep spożywczo-przemysłowy w Paradyżu, tuż przy trasie z Piotrkowa Trybunal-skiego do Kielc. Moimi klientami są mieszkańcy gminy oraz przejeżdża-jący tamtędy kierowcy ciężarówek
Najciekawsze historie pisze samo życie. Kilka z nich usłyszeliśmy podczas otwarcia nowej hali Makro w Rzgowie pod Łodzią. Swoją drogą, gdyby ktoś chciał spisać historię jej budowy, wyszłaby z tego niezła książka.
Małe historie pod wielkim dachem
Aneta i Rafał Karbowiak
Małgorzata i Zbigniew Rebsta
Jarosław Nojek
reportaż
ZH38
grudzień 2008 / styczeń 2009
– opowiada przedsiębiorca. Sklep działa dopiero od 27 września, ale pan Jarosław już finalizuje otwar-cie kolejnej placówki. Przejmuje sklep, którego poprzedni właściciel postanowił się wycofać. Placówka ma 200 m2 powierzchni i jednego konkurenta, którego zatowarowanie pozostawia jednak wiele do życze-nia i właśnie tu pan Jarosław widzi dla siebie szansę. – Sklep musi być jasny i ciepły, przyjazny dla klienta – podkreśla. – Klient musi czuć się w nim jak najważniejsza osoba. To po pierwsze. Po drugie, trzeba w szcze-gólny sposób „dopieścić” wszelkiego rodzaju promocje i wizualizacje, jak np. wywieszki czy plakaty.
Początek detalicznej przygody pan Jarosław zaczyna od Makro. Dla-czego? – Słyszałem wiele pozytyw-nych opinii o zakupach tutaj, więc przyszedłem, aby się o tym osobiście przekonać. Oczekuję współpracy na wysokim poziomie, na którą składają się moim zdaniem: rodzaje kredyto-wania faktur, terminy płatności, raba-ty i korzyści z posiadania karty srebr-nego i złotego klienta – opowiada pan Jarosław. A podsumowuje sentencją, że tak jak klient jego sklepiku czuje się ważny, tak samo on jako klient Makro powinien czuć się ważny.
Mirosław i Grażyna Balcerzak– Od 15 lat prowadzimy w Tuszynie
rodzinny sklep o powierzchni 52 m2. Mamy około tysiąca produktów, ale asortyment często wymieniamy – opowiada pan Mirosław. - Naszym głównym atutem są wędliny. Bardzo dbamy o ten segment. Prezentujemy nowości, opowiadamy o nich klien-tom. Wyszukujemy je praktycznie we wszystkich małych, regionalnych masarniach i bierzemy po trochu z każdej. Swoich klientów znamy bar-dzo dobrze. Często zanim podejdą do lady, już wiemy, co kupią – śmieje się pan Mirosław, a pani Grażyna do-daje, że wierność klientów zdobywa-ją niższymi cenami, bo jej zdaniem to jedyna skuteczna metoda.
Sławomir Olas prowadzi wraz z żoną 100-metrowy sklep w Obszęrzowie koło Piotrko-wa Trybunalskiego.
Zdaniem pana Sławka, miła i szybka obsługa jako wabik na
klientów działa doskonale. Dopiero następnym elementem jest dobra cena. W sklepie mają około 3 500 po-zycji asortymentowych, zatrudniają 4 osoby. Dużym plusem dla pla-cówki jest fakt, że obok znajduje się piekarnia. – W miejscowości nie ma innego sklepu i może się wydawać, że dzięki temu mamy zagwaranto-waną wierność klientów – twierdzi pan Sławomir – ale sytuacja nie wy-gląda tak różowo. Kiedyś zrobiłem małą sondę, która pokazała, że 70% moich klientów stanowią przyjezd-ni. Zachęca ich na pewno parking, który spokojnie zmieści kilka samo-chodów, a przystają nawet ciężarowe – dodaje. Jego zdaniem, aby odnieść sukces, trzeba się nastawić na kon-kretny rodzaj asortymentu, który należy bardzo dobrze wypracować. On nastawił się na alkohol, oferując
całkiem szeroki wybór. Jeśli klient potrzebuje jakąś fajną szkocką, wie, że zawsze znajdzie ją w jego sklepie.
Aneta Stelmach-Kopeć i Tomek Kopeć, który pomaga żonie prowadzić 56-metrowy sklep w Łodzi
W branży są zupełnie nowi, a sklep przejęli po mamie, która na-gle zachorowała. Dopiero zaczynają i ze wszystkim muszą sobie poradzić sami. Ich sklep mieści się przy uli-cy Kolumny w Łodzi. Jest to część ekskluzywnego osiedla domków jednorodzinnych na obrzeżach mia-sta. Taka lokalizacja wymusza odpo-wiedni rodzaj asortymentu. – Ciągle coś dokupujemy, sprowadzamy na zamówienie – opowiada pani Aneta. – Oprócz spożywki mamy też trochę chemii. To mały sklepik, a w zasa-dzie wszystko można u nas dostać – dodaje.
Może doświadczenia w handlu nie mają, ale wiedzą, że o klientów trzeba dbać. – Klientowi trzeba do-radzić, powiedzieć, co się ma nowe-go czy ciekawego, co jest teraz droż-sze, a co tańsze, co lepiej smakuje – zdradza pani Aneta. – Najcięższy był pierwszy miesiąc, teraz bardzo się nam ten biznes podoba – pod-kreśla pani Aneta, która – tu cieka-wostka – z wykształcenia jest fryzje-rem i nie ukrywa, że realizowała się w swoim zawodzie. Teraz twierdzi jednak, że sklepu już by nie oddała. – Praca była w zasadzie podobna, bo również z klientem – opowiada. – Trzeba było zagadać, a to zupełnie jak w sklepie.
MiChAł REJMER
Małe historie pod wielkim dachem
Mirosław i Grażyna Balcerzak
Sławomir Olas z żoną
Aneta Stelmach-Kopeć i Tomek Kopeć
grudzień 2008 / styczeń 2009ZH39
W drugiej edycji wspo-mnianego raportu czy-tamy m.in., że w okre-sie od lipca 2007 do czerwca 2008 wartość
strat sieci handlowych spowodowa-nych kradzieżami i pomyłkami we-wnętrznymi wynosiła w Polsce 1,1 mld euro. Było to więcej niż w Cze-chach, na Węgrzech, Słowacji oraz w państwach bałtyckich (Litwa, Ło-twa, Estonia) razem wziętych. Ktoś mógłby powiedzieć, że na biednego nie trafiło i miałby odrobinę racji. W naszym kraju skradzione towary oraz pomyłki wewnętrzne stanowiły równowartość 1,36% przychodów sieci, podczas gdy na Węgrzech i w Czechach – 1,38%.
Wina leży pośrodkuPolska ma na tle całej Europy
wyjątkowo wysoki odsetek kradzie-
ży dokonanych przez pracowników. Stanowią one 36,1% wszystkich strat. Wyższy wskaźnik odnotowano tylko na Węgrzech i w krajach bałtyckich, gdzie przekroczył on 38%. Wyróżnia nas także liczba pomyłek wewnętrz-nych (takich jak błędne nabicie ceny czy nieścisłości w księgowości), która sięga 18,5% ogółu strat ponoszonych przez sieci. Średnia europejska wy-nosi pod tym względem 16%. Licz-ba kradzieży dokonywanych przez klientów jest natomiast w Polsce naj-niższa na tle Europy. Ich udział to 39,2% w porównaniu ze średnim po-ziomem 46,8% dla całego kontynen-tu i 40,2% dla Europy Środkowej. Za pozostałe 6,2% strat odpowiedzialni są nieuczciwi dostawcy.
Przegląd złodziejskiego koszykaWśród najczęściej kradzionych
dóbr sieci handlowe wymieniają (bez
większych różnic w zależności od regionu geograficznego): przybory do golenia, perfumy, alkohol, świe-że mięso, produkty dla niemowląt, płyty CD i DVD, odzież, gry elektro-niczne, telefony komórkowe. Łupem złodziej często też padają popularne obecnie gadżety typu iPod czy nawi-gacja satelitarna. Choć sprzedawcy są w stanie szybko wskazać produkty, które cieszą się największym zainte-resowaniem wśród złodziei, to wielu z nich nie wykorzystuje tej wiedzy w praktyce. Aż 30,3% najbardziej za-grożonych towarów nie jest w żaden szczególny sposób zabezpieczona.
Nonszalancja czy głupota? Na ochronę przed kradzieżami
sieci handlowe wydały w ostatnim roku 17,3 mld euro, co stanowi zale-dwie 0,33% ich przychodów ze sprze-daży. Ponad połowę tej kwoty — 9,5
mld euro przeznaczono na zatrud-nienie pracowników ochrony. Kolej-ne 5,5 mld euro wydano na sprzęt, taki jak elektroniczne zabezpiecze-nia i systemy IT. Nasz region charak-teryzują najniższe w Europie kwoty przeznaczone na ochronę przed kra-dzieżami. Podczas gdy wydatki du-żych państw kontynentu, takich jak Francja, Niemcy, przekraczają 1 mld euro, siedem państw Europy Środko-wej razem wziętych zainwestowało w ochronę zaledwie 382 mln euro. To może się już wkrótce zemścić, bo w dobie recesji i spowolnienie gospo-darczego chętnych na nieuczciwe zakupy z reguły przybywa.
MAGDALENA STOSiO-RóG
*„Światowy Raport o Kradzie-ży w Handlu Detalicznym” został przygotowany przez brytyjski insty-tut Centre for Retail Research na zlecenie firma Checkpoint Systems, Inc (międzynarodowego producen-ta i dostawcę rozwiązań dla handlu detalicznego z zakresu ochrony, identyfikacji i prezentacji produk-tów). Przystąpiły do niego firmy z 36 krajów na pięciu kontynentach. Od-powiedzi udzieliło 920 sieci handlo-wych, prowadzących 115,6 tys. punk-tów sprzedaży o łącznych obrotach na poziomie 554 mld euro. Raport obejmuje okres od lipca 2007 r. do czerwca 2008 r.
Koniec roku to tradycyjnie czas, kiedy sieci handlowe jedna przez drugą chwalą się swoimi wynikami. Liczby, które za chwilę przytoczymy należą do gatunku wstydliwych. Pochodzą bowiem ze „Światowego raportu o kradzieży w handlu detalicznym”*.
Niechlubne statystyki
prawo i finanse kRadZIEŻE w Handlu
ZH40
grudzień 2008 / styczeń 2009
Ze statystyk wynika, że średnia wartość kradzieży dokonywanej przez pracow-nika sklepu jest znacznie wyższa niż w przypadku klienta. Na świecie było to odpowiednio 1 254 euro oraz 223 euro. W Europie ta przepaść jest jeszcze większa. Nieuczciwy klient wynosi bowiem ze sklepu średnio równowartość 73,5 euro, natomiast osoba z wewnątrz firmy aż 29 razy więcej, bo 2 141 euro. Pracownicy najczęściej kradli towar (38,4%) lub gotówkę z kasy i kupony rabatowe (23,8%). Zdarzały się jednak również fałszywe zwroty towaru (19,7%) czy poważne malwersacje finansowe (7,8%).
W ciągu ostatniego roku sieciom handlowym na całym świecie udało się zdemaskować 5,3 mln złodziei. Tylko 15,4% z nich było pracownikami firm. Najlepsze wyniki w udaremnianiu kradzieży miała Europa, gdzie schwytano 2,8 mln przestępców. Sieci z tego kontynentu w szczegól-ności skupiły się jednak na walce z nieuczciwymi klientami i wśród złapa-nych przez nie złodziei tylko 3,1% stanowili pracownicy.
grudzień 2008 / styczeń 2009ZH41
Zgodnie z art. 22 ustęp 1 ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych, kosz-tami uzyskania przychodów są wszelkie koszty poniesione w celu osiągnięcia przychodów lub zachowania albo zabez-
pieczenia źródła przychodów, z wyjątkiem kosz-tów wymienionych w art. 23. Ten ostatni artykuł nie zawiera w swojej treści żadnej wzmianki, że do kosztów podatkowych nie można zaliczyć stra-ty wynikłej z tytułu kradzieży towarów.
Czyste ręce detalistyCo do zasady, kradzież można zatem z całą
pewnością uznać za koszty uzyskania przycho-dów. Warunek jest jeden – nie może ona być wynikiem zaniedbania podatnika, który po-winien dołożyć wszelkich starań, aby straty tej uniknąć. Jeżeli zatem kradzież powstała wsku-tek zaniedbań podatnika, które w przypadku racjonalnego działania nie miałyby miejsca, nie zaliczymy jej do kosztów uzyskania przycho-dów. Podobnie będzie w sytuacji, gdy działania podatnika przyczyniłyby się do powstania kra-dzieży. Przykładem takich zaniedbań może być niewłaściwe zabezpieczenie towaru przed kra-dzieżą bądź brak jakichkolwiek zabezpieczeń. Należy pamiętać, że zaliczenie straty powstałej w wyniku kradzieży do kosztów podatkowych należy każdorazowo oceniać indywidualnie z uwzględnieniem okoliczności towarzyszących kradzieży.
Dokumentacja obowiązkowa Inną bardzo istotną kwestią jest właściwe
udokumentowanie poniesionej straty. Prze-pisy podatkowe nie regulują tego zagadnie-nia. Jednakże w zależności od rodzaju straty (i okoliczności, w których ona powstała) róż-ne będą dokumenty ją potwierdzające. I tak np. w sytuacji, gdy kradzież towaru była skut-kiem włamania do budynku przedsiębiorcy, właściwym dokumentem potwierdzającym
powstanie takiej szkody jest niewątpliwie protokół sporzą-dzony przez policję czy ubezpieczy -ciela. Proto-kół taki powi-nien zawierać odpowiednie informacje, takie jak: data powstania szkody, rodzaj skradzio-nych towarów wraz z określeniem ich ilo-ści i wartości, przyczynę powstania straty, podpisy. W przypadku drobnych kradzieży (które nie są zgłaszane na policję głównie z uwagi na niską wartość) zauważanych na bieżąco, wystarczającym dokumentem jest protokół szkód sporządzony przez przedsię-biorcę. Podobnie będzie w sytuacji, gdy kra-dzież taką wykryto dopiero podczas inwenta-ryzacji.
Gdzie zapisać? Zgodnie z rozporządzeniem w sprawie
prowadzenia Podatkowej Księgi Przychodów i Rozchodów, zakup towarów handlowych musi być wpisany do PKPiR (z nielicznymi wyjątka-mi) niezwłocznie po ich otrzymaniu, najpóźniej przed przekazaniem do magazynu, przerobu lub sprzedaży. Ujmuje się je w kolumnie 10 księgi „Zakup towarów handlowych i materiałów wg cen zakupu”. Po ich kradzieży kolumnę 10 nale-ży skorygować o wartość skradzionych towarów. Trzeba tego dokonać poprzez wpisanie kwoty skradzionych towarów w wartości ujemnej (na czerwono lub ze znakiem minus) w tej kolum-nie, a następnie poprzez wykazanie jej w warto-ści dodatniej w kolumnie „Pozostałe wydatki”, która sygnowana jest numerem 13. Proszę się nie martwić – pecha nie przyniesie. <<
Kradzież towaru to dla właścicieli sklepów zmora każdego dnia i nocy. Co zrobić, gdy ją Państwo odkryjecie? Nie płakać, ale zaliczyć do kosztów uzyskania przychodu. Żeby nie mieć z tego tytułów problemów w urzędzie skarbowym, trzeba jednak spełnić kilka warunków.
Kradzież w ko zty
Vito jest przedstawicielem kla-sy do 3 ton. Źle powiedzia-łem. Nie „przedstawicielem klasy”, ale wszechstronnym prymusem. Każdy wariant
tego samochodu ma swoją własną spe-cyfikę i charakterystyczne dla siebie zalety. I tak np. Vito Kompakt posia-da 4,75 metra długości, która idealnie pasuje do zatłoczonych centrów miast i wąskich wjazdów. Vito o przydomku „długi”, przy takim samym rozstawie osi (3200 mm), ma dłuższy o 245 mm zwis tylny, dzięki któremu możliwe było zwiększenie pojemności prze-strzeni ładunkowej bez pogarszania zwrotności i łatwości prowadzenia po-jazdu. Vito z ekstra długim nadwoziem i powiększonym rozstawem osi (3430 mm) najlepiej opisać trzema słowa-mi: miejsca pod dostatkiem. Te trzy warianty, choć nie wyczerpują tema-tu różnorodności oferty Mercedesa w tej klasie pojazdów, sugerują jak dużą grupę użytkowników może Vito zado-wolić. Firmy kurierskie, rzemieślnicy, sklepy, firmy usługowe, przedstawicie-le handlowi, hurtownicy – wymieniać można długo. Teraz sprawdźmy, co potrafi ten dostawczak.
Dwie europalety lekką rękąNa „dzień dobry” Vito oferuje ła-
downość do 980 kg, którą na życzenie
możemy powiększyć nawet do 1150 kg. W zależności od długości pojazdu na pakę da się załadować od dwóch do trzech europalet. Tak – trzech. Szero-kość przestrzeni ładunkowej pomiędzy
nadkolami wynosi 1277 mm, czyli do-kładnie tyle, ile potrzeba, by zmieścić europaletę. W najdłuższym wariancie znajdzie się jeszcze sporo miejsca na mniejsze skrzynki. Towar możemy pa-
kować zarówno ręcznie, jak i za pomo-cą wózków. Szerokie drzwi przesuwne (985 mm szerokości x 1259 mm wy-sokości, w pojazdach ze ścianką dzia-łową odpowiednio 920 x 1259 mm) pozwalają na załadunek wózkiem wi-dłowym nawet z boku. Tu przydatna uwaga: mówimy o rozmiarach samych drzwi. Wysokość przestrzeni ładun-kowej jest większa – od standardo-wych 1,35 m, do 1,76 m w pojazdach z wysokim dachem. Co ważne, wyso-kość krawędzi przestrzeni ładunkowej w niezaładowanym samochodzie wy-nosi tylko 56 cm (w pojazdach z napę-dem na wszystkie koła ok. 62 cm). In-formację tę doceni każdy, kto ręcznie musi załadować i rozładować całego dostawczaka. I to codziennie.
Między dostawczakiem a osobówką
Vito Univan jest kombinacją fur-gonu z samochodem kombi. Długość
Wyczyn wcy
W Sprinterze mamy do wyboru 6 wariantów napędu: 5 silników wysokoprężnych CDi o mocy od 65 do 135 kW oraz silnik benzynowy V6 o mocy 190 kW.
Każdy ma jakąś markę, o której kiedyś marzył. Mercedes – zwłaszcza w Polsce – marzycieli ma na każdym rogu. Szczególnie wśród tych, dla których samochód jest miejscem i narzędziem codziennej pracy. W miejskim łańcuchu dostaw ten obiekt westchnień ma dwa imiona: Vito i Sprinter.
transport i logistyka SaMOCHOdY dOSTawCZE
ZH42
grudzień 2008 / styczeń 2009
jego przestrzeni ładunkowej pomiędzy rzędem siedzeń tylnych a klapą tylną (lub tylnymi drzwiami) wynosi od 1,38 m do 1,85 m, co w najdłuższej wersji pojazdu daje nawet 2,66 m² po-wierzchni za tylnym rzędem siedzeń. Miejsce to można zresztą w prosty spo-sób i to bez większego wysiłku zwięk-szyć, demontując 3-osobowy rząd sie-dzeń z tyłu. Tu warto dodać, że Univan oferuje trzy długości pojazdu do wybo-ru, a długie nadwozie dostępne także z wysokim dachem. Cechy te pozwala-ją traktować Univana jak rasowego do-stawczaka, który jednocześnie może służyć za wygodne rodzinne auto. Wiem, co mówię – wybrałem się nim w podróż z trójką dzieci w fotelikach, żoną, wózkiem i kilkoma walizkami ubrań i „bardzo potrzebnych rzeczy”. Nie udało mi się zapełnić paki nawet w jednej trzeciej.
Sprinter z kondycją maratończyka
O zawodnikach tych mówi się szybki, zwinny, dynamiczny. Na kon-kurencję z ich udziałem czeka się całą olimpiadę. Sprinterzy. Zastana-wiałem się, jak można było nazwać tak dostawczaka. Przestałem, gdy usiadłem za kółkiem Mercedesa. Po pewnym czasie stwierdziłem nawet, że Sprinter mógłby też nazywać się Maratończyk, bo oprócz dynamiki ma też inną ważną cechę, która ujaw-nia się na dłuższych dystansach. Jest nią wytrzymałość. No, ale dosyć tych przemyśleń. Przyjrzyjmy się liczbom. 3 rozstawy osi, 4 długości nadwozia, 3 wysokości przestrzeni ładunkowej (do 214 cm). Pojemność tej ostatniej możemy powiększać od 7,5 do 17 m³, a ładowność od 900 do 2710 kg. Naj-dłuższy wariant paki wynosi aż 470 cm. Dostać się do niej możemy przez cztery warianty drzwi przesuwnych o wymiarach do 1,30 m szerokości x 1,82 m wysokości. Z opcji najbar-dziej zainteresowały mnie elektrycz-ne drzwi przesuwne, obsługiwane za pomocą specjalnego przycisku. Możemy też zażyczyć sobie funkcję „keyless entry & slide”, która umożli-wia automatyczne otwieranie i zamy-kanie drzwi przesuwnych przestrzeni ładunkowej w momencie zbliżania się do pojazdu lub po opuszczeniu przestrzeni ładunkowej.
Tylne drzwi dwuskrzydłowe mogą mieć kąt otwarcia 180°, a na życzenie także 270° (z samoczynną blokadą). Tyle jeśli chodzi o przestrzeń towaro-wą. Wrażeń z kabiny opisać nie spo-sób. Trzeba się przejechać, ustawić fotel, rzucić okiem na tablicę, sięgnąć do wielu pojemnych schowków i sko-rzystać z jednego z trzech uchwytów
na kubki lub dwóch kieszeni na butel-ki (1,5 l). Jeśli kawę lubimy pić na sto-liczku, wcale nie musimy przerywać podróży. Podwójne siedzenie obok kierowcy nie dość, że ma schowek pod siedziskiem, to jeszcze może posłużyć za składany stolik. Cóż powiedzieć – no to w drogę.
GRZEGORZ KiCińSKi
REklaMa
grudzień 2008 / styczeń 2009ZH43
Był rok 1886, gdy dr John Stith Pemberton stworzył recepturę orzeźwiającego napoju o ciemnej bar-wie. Zanim tego dokonał,
studiował medycynę i farmację na Reform Medical College of Geor-gia w Macon. Już podczas studiów założył w Columbus przedsiębior-stwo specjalizujące się w produkcji farmaceutyków. Po zakończeniu wojny secesyjnej, w której służył jako podpułkownik, został wspólni-kiem w firmie o nazwie Pemberton, Wilson, Taylor and Company, której siedziba znajdowała się w Atlancie. Wkrótce stał się najbardziej znanym i uznawanym farmaceutą w stolicy stanu Georgia.
W poszukiwaniu smaku świataAptekarze z XIX wieku bardzo
różnili się od dzisiejszych – byli przed-siębiorcami szukającymi produktów, które mogliby sprzedać w swoich apte-kach. Pemberton wciąż pracował nad nowymi miksturami i lekami. Opra-cowywał m.in. kremy, tabletki na wą-trobę, napoje orzeźwiające w różnych smakach. Do produkcji tych ostatnich zawsze używał naturalnych składni-ków. Jego celem było bowiem tworze-nie zdrowych napojów o wyjątkowych smakach. Pracując nad recepturą Co-ca-Coli, Pemberton szukał najlepszych składników, jakie były dostępne na ryn-kach całego świata. Był perfekcjonistą, a przy tym miał wizję, czym ma być jego produkt i jak ma smakować. Pem-berton prawdopodobnie przeprowadził kilkadziesiąt prób, zanim doszedł do końcowej receptury Coca-Coli.
Co dwie głowy to nie jedna8 maja 1886 roku dr Pember-
ton zmieszał w mosiężnym kociołku aromatyczny, zabarwiony karmelem syrop. Dzbanek mikstury zaniósł do największej apteki w mieście. Tego sa-mego dnia nastąpiła premiera nowego napoju, który po wymieszaniu z wodą sodową, sprzedawano z saturatora po pięć centów za szklankę. Nazwę „Coca-Cola” stworzył Frank Robinson, wspól-nik i księgowy dr Pembertona. Uważał, że słowa „coca” i „cola” będą dobrze
wyglądały w reklamach i będą się po-dobały konsumentom, którzy lada chwila mieli cieszyć się smakiem tego wyjątkowego napoju. To on również wykaligrafował słynny znak towarowy o charakterystycznym kroju pisma. Pemberton i Robinson obmyślali plan, jak rozwinąć sprzedaż swojego dzieła. Robinson twierdził, że konieczna jest reklama. To on organizował darmowe degustacje Coca-Coli oraz dbał o ogło-
szenia w prasie. 29 maja 1886 roku w „The Atlanta Journal” pojawiła się pierwsza reklama prasowa napoju, której hasło niczym echo rozbrzmiewa do dziś: „Coca-Cola jest pyszna i orzeź-wiająca”.
Coca-Cola wyrusza za granice
Era Coca-Coli dopiero się rozpo-czynała. W 1886 roku sprzedawano
Choć trudno w to uwierzyć, pod koniec XIX wieku Coca-Cola, którą dziś można kupić praktycznie wszędzie, dostępna była jedynie w aptece, w dodatku tylko za oceanem. Jak doszło do powstania Coca-Coli i jak stała się ona najpopularniejszym napojem na świecie? Proszę przeczytać. Jeśli nie zabłyśniecie Państwo tą wiedzę przed klientami, to przed znajomymi na pewno.
Najcenniejszy eliksir świata
John Pemberton, twórca Coca-Coli
W 1914 ogłoszony został konkurs na oficjalny kształt butelki
Coca-Coli, który wygrał projekt autorstwa Earla Deana.
Inspiracją dla niego była kobieca figura (a dokładniej figura
znanej w tamtych czasach aktorki Mea West).
ZH44
grudzień 2008 / styczeń 2009
ZnanI, nIEZnanIpo godzinach
średnio dziewięć szklanek napoju dziennie. Pembertonowi niestety nie dane było cieszyć się sukcesem swo-jego „dziecka” - zmarł zaledwie pół-tora roku po wynalezieniu receptury. Prawa do Coca-Coli wykupił aptekarz Asa Candler. Candler nie dosyć, że zasmakował w napoju Pembertona, to jeszcze miał głowę do interesów. Umiejętnie rozreklamował produkt, który szybko stał się znany nie tylko w Atlancie, ale także w całych Stanach Zjednoczonych. Powoli receptura Pembertona i charakterystyczne logo Robinsona stawały się rozpoznawalne także poza granicami USA. W 1905 roku napoju skosztowali mieszkańcy Kuby i Panamy. Po śmierci Candlera w 1919 r. firma przeszła w ręce ban-kiera Ernesta Woodruffa, a w kilka lat później – jego syna. W latach
czterdziestych XX wieku Coca-Cola zawitała do Europy wraz z wojskami amerykańskim, które podpisały kon-trakt z producentem na zaopatrze-nie ich w napój. Tutaj ciekawostka. 29 czerwca 1943 r. do siedziby firmy Coca-Cola przyszedł pilny telegram z kwatery głównej generała D. Eisen-howera w Afryce Północnej. Proszono w nim o wysłanie sprzętu i materiałów, które miały rozlewać Coca-Colę dla 10 kompanii żołnierzy amerykańskich walczących poza granicami kraju. Do końca wojny wysłano 64 rozlewnie.
Gierek w służbie amerykańskiemu napojowi?
W Polsce Coca-Cola pojawiła się po raz pierwszy na Targach Poznań-skich w 1957 roku, ale można było ją kupić tylko w specjalnych sklepach. Na szeroką skalę Polacy mogli po-znać smak Coca-Coli dopiero w epoce
Edwarda Gierka, dzięki umowie pod-pisanej w 1971 roku przez firmę Coca-Cola i wicepremiera PRL Mieczysława Jagielskiego. W 1972 roku rozpoczęto w Polsce licencjonowane rozlewanie napoju w zakładach piwowarskich w Warszawie, a w 1973 r. - w Zabrzu i Tychach. W PRL-u amerykański na-
pój był produktem kultowym, symbo-lem buntu przeciwko szarości panują-cej wówczas w kraju. „Już od wczoraj można kupić litrową butelkę Coca-Cola w Supersamie i sklepach delikateso-wych w Warszawie. Cena butelki wynosi 19 zł, a kaucja - 8 zł” – takie ogłoszenie pojawiło się 25 maja 1976 r. w „Życiu Warszawy”. Pierwszego dnia sprzeda-ży w Supersamie i Sezamie w ciągu godziny „spragnieni” klienci wykupili 240 skrzynek po 24 butelki - w sumie 5760 sztuk! Nowy napój szybko zyskał popularność w kręgach tzw. „awangar-dy”. Wkrótce moda na picie Coca-Coli objęła cały kraj. Do języka młodzieżo-wego na stałe weszło hasło „Coca-Cola to jest to!”, wykreowane przez Agniesz-kę Osiecką. „Weź podróżny stary worek i butelki Coli dwie...” – śpiewano za Haliną Frąckowiak. Coca-Colę można było co prawda zastąpić wyrobami kolo-podobnymi – PoloCoctą albo napojem
Murzynek – jednak nie komponowały się one tak dobrze ze „starym workiem” i marzeniami o barwnym życiu.
Sukces owiany tajemnicąNa pytanie o źródło sukcesu Coca-
Coli nie sposób odpowiedzieć inaczej, jak wskazując jej unikalną recepturę. Nikomu jak dotąd nie udało się stwo-rzyć identycznego smaku, choć wielu próbowało i wciąż próbuje tego doko-nać. Tajemnica tkwi w recepturze Co-ca-Coli, pieczołowicie strzeżonej już od momentu powstania. Pemberton był z natury bardzo tajemniczy. Podobnie zresztą jak i inni aptekarze jego cza-sów, dla których sukces w ogromnej
mierze zależał od wprowadzenia na rynek czegoś, co różniło się od innych produktów. Coca-Cola była takim prze-łomowym napojem, co zapewne skło-niło Pembertona do dużej ostrożności w ujawnianiu innym jej składu. Gdy receptura została przekazana w ręce rodziny Candlerów, a potem rodziny Woodruff, nadal ściśle ją chroniono. Przepis na Coca-Colę do dzisiaj jest najlepiej chronionym sekretem w hi-storii handlu. Firma Coca-Cola nigdy nie ujawniła nawet, ilu ludzi dokładnie zna recepturę ani jaką ma ona formę. Wiadomo tylko, że od 1919 r. jest ona przechowywana w skarbcu Suntrust Bank w centrum Atlanty. <<
Czy wiesz, że:
>> Coca-Cola jest najbardziej znanym znakiem to-warowym. Rozpoznaje go 94% ludzi na całym świecie, w Polsce – 97%.
>> Kraje, których statystyczny mieszkaniec wypija najwięcej Coca-Coli, to Islandia i Meksyk.
>> Gdyby zapytano wszystkich ludzi na świecie, czy kiedykolwiek pili Coca-Colę, 60% z nich odpo-wiedziałoby, że tak.
>> Najdłuższą trasę pokonuje dystrybutor Coca-Coli w Australii. Kierowca wyjeżdżający z Perth na za-chodzie kraju musi pokonać 1093 mile (1750 km), aby dojechać do miejscowości Karratha i Port Hedland.
>> W Brazylii dystrybutor Grupy Simoes musi poświę-cić trzy dni, aby dostarczyć Coca-Colę do miejsco-wości położonych w górnym brzegu Amazonki.
W 1923 r. do sprzedaży wszedł tzw. sześciopak, co było zupełną nowościąna ówczesnym rynku.
grudzień 2008 / styczeń 2009ZH45
Detaliści i hurtownicy muszą czasem odpoczywać. Chcąc zapewnić Państwu chwilę relaksu, od numeru październikowego począwszy, zamieszczamy na naszych łamach krzyżówkę z atrakcyjnymi
nagrodami. W tym miesiącu na tych, którzy rozwiążą ją jako pierwsi, czeka 20 zestawów ośmiu herbat marki Twinings o wartości ok. 70,00 zł każdy.
kRZYŻÓwka Z naGROdaMI
Rozwiązanie krzyżówki prosimy przesyłać na adres redakcji: ”Magazyn Życie handlowe”, ul. Młynarska 7, 01-205 Warszawa, podając: imię i nazwisko, numer telefonu, adres mejlowy oraz nazwę sklepu lub hurtowni, w której Państwo pracują.** Zatrudnienie lub prowadzenie sklepu albo hurtowni jest niezbędnym warunkiem otrzymania nagród.
SKłADNiKi:- 1 Barszcz czerwony ekspresowa zupa instant WINIARY - 3 buraczki (500 g) - 1 ząbek czosnku - cytryna - pieprz Paluszki serowe: - 1 łyżeczka Ziarenek Smaku WINIARY - 2 szkl. mąki pszennej - 10 g drożdży - 1 łyżka cukru - 5 łyżek oleju - ok. 3/4 szkl. letniego mleka - 150 g sera feta - 1 jajko do smarowania - kminek lub mak do posypania paluszków - papryka słodka
SPOSóB PRZYGOTOWANiA: Buraczki obrać i zetrzeć na tarce o grubych oczkach, zalać 1,5 l wody. Gotować 3 minuty, pozostawić do ostudzenia, skropić sokiem z cytryny, dodać czosnek przeciśnięty przez praskę i pozostawić na chwilę, na-stępnie przecedzić, zagotować, wsypać i rozprowadzić Barszcz czerwony. Doprawić pieprzem. Paluszki sero-we: Drożdże pokruszyć, dodać cukier, łyżkę mąki i zalać mlekiem. Pozostawić do wyrośnięcia. Mąkę przesiać do miski. Ser pokruszyć, dodać do mąki, wlać drożdże, wsypać Ziarenka Smaku i szczyptę papryki. Wyrobić ciasto, przykryć ściereczką i pozostawić do wyrośnię-cia, następnie rozwałkować i kroić wąskie paseczki. Ułożyć na blasze, posma-rować jajkiem i posypać kminkiem lub makiem. Wstawić do piekarnika nagrzanego do 200°C. Piec 10 minut.
SPOSóB PRZYGOTOWANiA: Zupy przygotować wg przepisu na opakowaniu, dodać śmie-tanę.Farsz: szpinak rozmrozić, lekko odcisnąć, dusić do od-parowania płynu, ostudzić, dodać pokruszony ser. Doprawić pieprzem. Uszka: z mąki, jajka, oleju i łyżki wody zagnieść ciasto. Cienko rozwałkować, kroić małe kwadraty. Na każdym kłaść porcję farszu, zlepiać po przekątnej i łączyć brzegi. Gotować w posolonym wrzątku 2-3 minuty od wypłynięcia. Podawać z zupą.
SKłADNiKi:- 2 Zupy Borowikowe Jak u Mamy WINIARY - 4 łyżki śmietany 30% Farsz: - 100 g szpinaku mrożonego - 30 g sera pleśniowego - pieprz Uszka: - 100 g mąki - 1 jajko - 1 łyżka oleju - sól
Czas przygotowania:
40 minut
Czas oczekiwania: 20 minut
Czas przygotowania:
35 minut
Czas oczekiwania: 60 minutBarszcz
czerwony z paluszkami serowymi
Zupa Borowikowa
po godzinach
ZH46
grudzień 2008 / styczeń 2009