Mar 06, 2016
Michał Heller
W YDAWNICTWO ZNAK
KRAKÓW 2013
LOGOSWSZECHŚWIATA
ZARYS
FILOZOFII PRZYRODY
9
Rozdział I
PIERWSZE ZAGADNIENIA FILOZOFII
PRZYRODY – PROBLEM ELEMENTARNOŚCI
Filozofi a europejska rozpoczęła się od fi lozofi i przyrody. Na prze-
łomie VII i VI w. przed Chr. na jońskich wybrzeżach Azji
Mniejszej, a potem w Wielkiej Grecji (Sycylia), kilku, lub może kil-
kunastu, ludzi zdobyło się na odwagę, by podjąć próbę zrozumienia
świata o własnych siłach, bez odwoływania się do pomocy wierzeń
religijnych. Próba przeszła wszelkie oczekiwania: nie ze względu na
sukcesy w rozumieniu, lecz ze względu na pewnego rodzaju reakcję
łańcuchową, której już nie dało się zatrzymać. Rozpoczęła się jedna
z największych przygód ludzkości – proces poznawania świata za
pomocą myślenia i doświadczania.
Swoje oczarowanie porządkiem
i harmonią panującą w przyrodzie
Grecy utrwalili rozciągnięciem wy-
razu kosmos1 na oznaczenie całego
Wszechświata. Niezwykłą harmo-
nię można również dostrzec w bu-
dowie organizmów żywych. Nic
więc dziwnego, że w odczuciu Gre-
ków świat był raczej organizmem
1 Pierwotnie wyraz „kosmos” po grecku znaczył: piękny, ozdobny (por. nasze „kos-
metyki”).
Tales z Miletu (ok. 625–ok. 547 przed Chr.), grecki fi lozof i astronom. Urodził się w Milecie. Wiadomo o nim niewiele. Według historyka Herodota, Tales miał przewidzieć zaćmienie Słońca w 584 r. przed Chr. Poza tym przyjmuje się, że Tales pierwszy próbował wyjaśniać zjawiska fi zyczne w sposób naturali-styczny, odchodząc od tradycyjnego pojmowania przyrody w kategoriach działania bogów.
10
ROZDZI A Ł I
niż czymkolwiek innym. Należało zatem wyjaśniać „funkcjonowa-
nie świata”, podobnie jak wyjaśnia się funkcjonowanie organizmów.
Nieprzypadkowo fi lozofów przyrody nazywa się fi zjologami.
Niemal odruchem wobec funkcjonującej całości jest chęć rozło-
żenia jej na najprostsze składniki. Zrozumiemy sposób działania, gdy
przekonamy się, co jest „na dnie”. Tak postępowali fi zjologowie. „Wy-
daje się bowiem – pisał Arystoteles o ich wysiłkach – że najbardziej
elementarne ze wszystkich ciał jest to, z którego, jako pierwszego, po-
wstają przez łączenie wszystkie inne”2. Wkrótce na określenie „naj-
bardziej elementarnego” powstał termin techniczny arche. W języku
potocznym termin ten oznaczał początek w sensie czasowym (np. po-
czątek dnia), w fi lozofi i przyjął znaczenie zasady (łac. principium) lub
tworzywa, ale n a j b a r d z i e j z a s a d n i c z e g o.
Odpowiedzi pierwszych fi zjologów na pytanie o arche opierały
się na naiwnym uogólnieniu prostych obserwacji: do życia potrzebne
jest ciepło, woda, powietrze, więc
zasadą przyrody jest ogień (Hera-
klit z Efezu), woda (Tales z Mi-
letu) lub powietrze (Anaksymenes).
Ale Grecy bardzo szybko zdołali
przejść od „grubych obserwacji” do
prób uchwycenia czynnika nieob-
serwowalnego, który by wyjaśniał
„to, co widać”. Analizę taką zastoso-
wał Anaksymander. Według niego,
arche musi mieć własność n i e s k o ń c z o n o ś c i – bo z niego wyła-
nia się wszystko, i n i e o k r e ś l o n o ś c i – bo daje początek różno-
rakim bytom. Dobra terminologia staje się ważnym elementem do-
ciekań fi lozofi cznych: na określenie swojego arche Anaksymander
użył greckiego terminu apeiron – bezkres.
2 Arystoteles, Metafi zyka, I, 988b (cyt. według przekładu K. Leśniaka, Arystoteles,
Metafi zyka, Warszawa 1983, s. 26).
Heraklit z Efezu (ok. 540–ok. 480 przed Chr.), grecki fi lozof przyrody. Z jego dzieła O naturze zachowało się jedynie kilkadziesiąt fragmentów. Wyjaśniając naturę świata, Heraklit stwierdził, że podstawową formą materii jest ogień, przyroda podlega zaś nieustannym zmianom, których wynikiem jest dynamiczna harmonia przeciwieństw, natomiast jedyną stałą zasadą jast właśnie zmienność.
11
PIERWSZE Z AGA DN IEN I A F ILOZOF II PR Z Y RODY
Raz zapoczątkowany proces szybko postępował naprzód. Stosując
terminologię jońskich fi lozofów przyrody, można powiedzieć, że dla
pitagorejczyków arche jako wyraz kosmicznej proporcji, czyli harmonii,
była liczbą, a dla atomistów (Leukippos, Demokryt, potem Lukre-
cjusz) – atomami, czyli niepodzielnymi składnikami materii. Pitagorej-
czycy wznieśli się na wyżyny abstrakcji, otwierając matematyce drogę
do nauk o przyrodzie, atomiści wybrali kierunek „w głąb”, ale ani jedni,
ani drudzy nie poprzestali na bezpośrednim świadectwie zmysłów, lecz
poszukiwali czynników „wykrywalnych myśleniem”, które by czyniły
zrozumiałym to, o czym mówi doświadczenie zmysłów.
Filozofi a przyrody zapoczątkowała dzieje europejskiej fi lozofi i. Co
dała myśli ludzkiej? Przede wszystkim nauczyła człowieka liczyć na
możliwości swojego rozumu. Nawet jeśli odpowiedź nie jest oczy-
wista, warto postawić pytanie. S y t u a c j a p y t a n i a to punkt wyj-
ścia fi lozofi i. Z pytaniem trzeba się zmierzyć za pomocą naturalnego
ludzkiego wyposażenia – myślenia i świadectwa zmysłów. Jońscy
fi lozofowie przyrody zrobili pierwszy krok w kierunku k r y t y c y-
z m u i s a m o k r y t y c y z m u. Są to dwa konieczne warunki fi lo-
zofi cznej uczciwości. Krytycyzm stwarza sytuację pytania, samokry-
tycyzm nie pozwala przyjąć byle jakiej odpowiedzi. Poszukiwanie
odpowiedzi z czasem przyjmie formę coraz bardziej zorganizowaną.
Pierwsi fi lozofowie przyrody zapoczątkowali dwa, być może najważ-
niejsze, elementy strategii badań fi lozofi cznych; są nimi:
Zasada świata według fi lozofów greckich
Tales – wodaAnaksymander – apeiron
Anaksymenes – powietrzeHeraklit – ogień
pitagorejczycy – liczbaatomiści – atomy
12
ROZDZI A Ł I
1. Te r m i n o l o g i a lub, ogólniej, język fi lozofi czny. Wyrażenia
fi lozofi czne bywają zapożyczane z języka codziennego (jak na przy-
kład arche), ale ich potoczne znaczenia zostają potem przystosowy-
wane do nowej dziedziny zastosowań. Tak zwany język techniczny
fi lo zofi i jest wstępnym warunkiem ścisłości dociekań, a ewolucja
doktryn fi lozofi cznych w dużej mierze polega na ewolucji pojęć.
Doktryna czy system fi lozofi czny nie mogą powstać, jeśli nie mają
odpowiednio przygotowanych pojęć. Ewolucja pojęć prowadzi do
nowych pytań. Bez właściwego ję-
zyka pytania pozostają niewidoczne.
2. M e t o d a, czyli „sposób sy-
stematycznie stosowany”. Bez me-
tody jest przypadkowość, ale nie
ma autentycznego badania. Me-
toda liczy się nie mniej niż wyniki,
bo dobra metoda zawiera w sobie
zapowiedź dalszych wyników. Nie-
kiedy wynikiem może być nowa
metoda. I jest to wynik doniosły,
gdyż z reguły otwiera nowe dzie-
dziny badania. Wynikiem osiąg-
niętym przez jońskich fi lozofów
przyrody było zapoczątkowanie dwóch metod badawczych: a) a n a-
l i z y – rozkładu (zwykle tylko myślowego) na prostsze składniki, by
wreszcie dojść do składników e l e m e n t a r n y c h (poszukiwanie
arche); b) i n d u k c j i – przechodzenia od pojedynczych obserwacji
do ogólnych wniosków (woda jest potrzebna roślinom i zwierzętom
do życia, a więc woda jest arche przyrody). Nie trzeba podkreślać, że
jest to jedynie zaczątek indukcji, bardzo jeszcze rozmyty karkołom-
nym uogólnieniem.
A co pierwsi myśliciele greccy dali samej fi lozofi i przyrody?
Po p i e r w s z e, świadomość, że przyroda wymaga i n t e l e k t u-
a l n e g o u s p r a w i e d l i w i e n i a. Nie można jej przyjmować jako
Pitagoras (ok. 580–ok. 500 przed Chr.), grecki matematyk i fi lozof. Około 520 r. przed Chr. wyjechał z rodzinnego Samos i osiedlił się w Krotonie. Tam założył własną szkołę i związany z nią ruch pitagorejski, który miał charak-ter religijny. Społeczność pitagorejska przestrzegała wielu rygorystycznych przepisów (m.in. dotyczących diety). Szkołę pitagorejską jednoczyła wspólna wiara w zasadę świata, głosząca, że „wszystko jest liczbą”, a zatem przy-roda jest opisywalna matematycznie. Pitagorejczycy w znaczący sposób przyczynili się do rozwoju matematyki (m.in. twierdzenie Pitagorasa, odkrycie liczb niewymiernych).
13
PIERWSZE Z AGA DN IEN I A F ILOZOF II PR Z Y RODY
bezdyskusyjnej danej, lecz należy poszukiwać racji uzasadniających
jej strukturę, a nawet ją samą w ogóle.
Po d r u g i e, przekonanie, że przyrodę można usprawiedliwić
przez zredukowanie jej do e l e m e n t a r n y c h z a s a d. Zasady te
nie muszą być fi zycznymi częściami całości, jak np. woda czy atomy,
mogą one być elementami metafi zycznymi lub logicznymi, jak np.
apeiron lub liczba.
Po t r z e c i e, u podstaw tych wszystkich osiągnięć kryje się mil-
czące założenie, że rzeczywistość przyrodniczą (a potem w ogóle
całą rzeczywistość) d a s i ę u s p r a w i e d l i w i ć; że są jakieś fun-
damentalne racje, dzięki którym przyroda (rzeczywistość) istnieje.
Dociekanie tych racji stanowi sens bycia fi lozofi i (tzw. p r o b l e m
r a c j o n a l n o ś c i p r z y r o d y). To milczące założenie zostanie so-
bie w pełni uświadomione przez fi lozofów dopiero w średniowieczu,
kiedy to jednym z bardziej dyskutowanych zagadnień stanie się tzw.
intelligibilitas entis, czyli p o d s t a w o w a z r o z u m i a ł o ś ć b y t u.
Nowożytnym odpowiednikiem tego zagadnienia jest coraz częściej
stawiane pytanie: d l a c z e g o p r z y r o d ę m o ż n a o p i s y w a ć
m a t e m a t y c z n i e? Niekiedy py-
tanie to nazywa się p r o b l e m e m
m a t e m a t yc z n o ś c i p r z y ro d y.
Europejska filozofia przy-
rody rozpoczęła swoją historię od
dobrze sformułowanego prob-
lemu elementarności: co jest ar-
che świata? Problem ten zaszcze-
pił w badaczach przyrody instynkt
rozumienia przez redukcję do ele-
mentarnych zasad. Ta sama metoda
rozumienia funkcjonuje w nowo-
żytnych naukach. Czy w ogóle ina-
czej można zrozumieć cokolwiek?
Nawet rozumienie h o l i s t y c z n e
Demokryt z Abdery (ok. 460–370 przed Chr.), grecki fi lozof. Większą część życia spędził w rodzinnej Abde-rze (w obecnej Turcji), przez pewien czas przebywał w Atenach. Miał napisać ok. 70 dzieł z fi lozofi i przyrody, logiki, teorii poznania, matematyki, etyki, estetyki, medycyny, jednak zachowały się tylko nieliczne fragmenty. Demokryt był twórcą atomistycznej teorii materii. Według niej, wszelkie ciała występujące w przyrodzie są zbudowane z ato-mów – niepodzielnych i niezmiennych cząstek. Atomy nie różnią się od siebie pod względem jakościowym, a różnice są jedynie ilościowe – dotyczą kształtu, położenia i porządku atomów. Podsta-wową własnością atomów jest ruch w próżni wypełniającej przestrzeń pomiędzy atomami.
14
ROZDZI A Ł I
polega na umieszczeniu w całości wcześniej wyróżnionych części.
Zresztą kategorię całości też można traktować jako elementarną za-
sadę. Przy tego rodzaju szerokim rozumieniu zagadnienie elemen-
tarności pokrywa się z zagadnieniem racjonalności przyrody.
Aneks 1. Jak myślenie krytyczne przekształciło starożytny obraz świata?
Dążenie do zrozumienia świata, które od wielu stuleci wiązało się
z mitologicznymi obrazami, na przełomie VII i VI w. przed Chr.
w starożytnej Grecji zaczęło się stopniowo przeobrażać. Pojawiły się
pierwsze próby krytycznego myślenia. Stopniowo zrodziło się prze-
świadczenie, że przekonań nie wystarczy mieć, lecz trzeba je uzasad-
niać. Dziś wydaje się to rzeczą oczywistą – krytyczne myślenie leży
u podstaw wszelkiego dyskursu o świecie, ale w świecie antycznym taka
„mutacja” w myśleniu była prawdziwą rewolucją. Początki fi lozofi i nie
były łatwe. Religijność Greków była mocno zakorzeniona w ich natu-
rze i jakiekolwiek próby racjonalnego tłumaczenia zjawisk spotykały
się z ostrym sprzeciwem. Ale odwaga tych, którzy stanęli po stronie
racjonalizmu, nie poszła na marne. Krytyczne myślenie na długie stu-
lecia wyznaczyło drogę fi lozofi i i nauce.
Nie byłoby jednak prawdą stwierdzenie, że grecka fi lozofi a całko-
wicie oderwała się od religii. Niektórzy myśliciele sądzą, że bez religii
naukowe myślenie w ogóle nie byłoby możliwe. Dług nauki wobec re-
ligii polega na tym, że ta ostatnia była źródłem przekonania o istnie-
niu pewnej racjonalności w przyrodzie. O religii można powiedzieć, że
z jednej strony popadła w konfl ikt z krytycznym myśleniem, ale z dru-
giej strony – przez swoją wiarę w racjonalność kryjącą się za rozmai-
tością zjawisk – stała się warunkiem myślenia naukowego.
Filozofi a, która zrodziła się na przełomie VII i VI w. przed Chr.,
miała niemal w całości charakter kosmologiczny. Jońscy fi lozofowie
zarysowali obraz świata, który znacznie odbiegał od wcześniejszych
wyobrażeń mitycznych, choć oczywiście elementy wierzeń i mitów
były obecne w fi lozofi i jeszcze przez długi czas. W mitologii Greków
15
PIERWSZE Z AGA DN IEN I A F ILOZOF II PR Z Y RODY
kosmogonia była w zasadzie utożsamiana z teogonią – świat po-
wstał dzięki bóstwom, ich wzajemnym walkom i pasjom. Pochodzący
z VII w. przed Chr. mit o powstaniu świata, którego autorem był He-
zjod z Askry, określa się często mianem fi lozofi cznego. Hezjod bowiem
w poetyckiej formie przedstawił teogonię, w której każdemu bóstwu
odpowiadały podległe mu rzecz czy zjawiska, a porządek powstawania
rzeczy odpowiadał porządkowi powstawania bóstw. Można to uznać
za „formę przejściową”, w której bóstwa już tylko symbolizują rzeczy
lub zjawiska. Mityczna kosmogonia nie była jednak w stanie rzetelnie
wytłumaczyć powstania świata, a pytanie o początek genealogii bogów
pozostawało bez odpowiedzi. Nadchodził czas zupełnie nowego spo-
sobu myślenia – myślenia fi lozofi cznego.
Warto w tym miejscu poświęcić kilka słów najważniejszym aspek-
tom przejścia od myślenia mitologicznego do fi lozofi i. Oto one: demitologizacja przyrody, czyli odejście od przedstawiania po-
szczególnych aspektów przyrody jako obrazów, np. bogów; pojawienie się wizji uporządkowanego Kosmosu – w myśleniu
fi lozofi cznym świat był rozumiany jako jedność regulowana za
pomocą zasad poznawalnych dla człowieka; poszukiwanie ogólnych wyjaśnień zachodzących w przyrodzie
zjawisk; uznanie człowieka za obserwatora, który nie ma wpływu na za-
chowanie świata; krytyczna debata nad poglądami; dążenie do spójności, zwartości i niesprzeczności poglądów.
W młodej myśli greckiej zaczęło się wkrótce pojawiać: rozróżnienie między światem zjawiskowym a rzeczywistością
oraz przekonanie, że pod zmiennością zjawisk kryje się zasada
trwałości.
Rozwój krytycznego myślenia wywarł także wpływ na greckie poj-
mowanie Boga. Pojawił się bowiem Bóg, który był częścią fi lozofi cz-
nego systemu, nie pełniąc wprost żadnych funkcji religijnych. Stano-
wił on myślowe domknięcie systemu, to, co później określono mianem
„Boga fi lozofi i” (w odróżnieniu od „Boga religii”). Funkcje takie spełniał
ROZDZI A Ł I
Pierwszy Motor Arystotelesa czy Demiurg Platona. Tak rozumiany
Bóg był często uważany za fundament racjonalności.
Przejście od myślenia mitycznego do myślenia krytycznego miało
jeszcze jeden, niezwykle ciekawy aspekt – ewolucję języka. Grecka mi-
tologia była niemal w całości metaforą. Mówiła o losie człowieka i jego
bezsilności wobec sił Wszechświata. Mity mówiły językiem potocz-
nym, który w swojej religijnej roli nabierał metaforycznych znaczeń.
Posługiwały się symbolami, aby wyrazić to, czego wyrazić się nie dało.
Myślenie krytyczne z czasem stworzyło precyzyjny język dyskursu fi -
lozofi cznego. W technicznym języku fi lozofi i nie było już miejsca na
symbole, język miał jednoznacznie wyrażać zamierzone treści. Język
fi lozofi i wyraźnie oddzielił się od języka religii. Ten ostatni, ze względu
na specyfi kę swojego przedmiotu, musiał pozostać metaforyczny.
Wysiłek niewielkiej grupy ludzi doceniających wagę ludzkiego
rozumu otworzył wrota, przez które przestąpiły dziesiątki pokoleń
i które przypuszczalnie nigdy nie zostaną zamknięte.
Małgorzata Szczerbińska-Polak
17
Rozdział II
FILOZOFICZNY MIT O STWORZENIU –
PLATOŃSKA FILOZOFIA PRZYRODY
1. Idee i ich cienie
Następny ważny skok rozwojowy fi lozofi a przyrody zawdzięcza...
zainteresowaniu Sokratesa cnotą. Dzisiejsze pojęcie cnoty jako
moralnej sprawności pochodzi od Sokratesa. By pojęcie to uformo-
wać, należało wznieść się na wysoki stopień abstrakcji. To rzecz bar-
dzo charakterystyczna, że europejska fi lozofi a rozpoczęła wyostrza-
nie swoich teoretycznych narzędzi na zagadnieniach związanych
z etyką. Właśnie na terenie etyki powstało pojęcie i s t o t y. Sokrates
pytał na przykład: co to jest sprawiedliwość? Chcąc odróżnić spra-
wiedliwość od cnót pokrewnych, poszukiwał takich cech, które sta-
nowią jej istotę, a nie tylko takich, które są przypadkowo związane
ze sprawiedliwością. Uświadomienie sobie różnicy pomiędzy c e-
c h a m i k o n s t y t u t y w n y m i, stanowiącymi istotę, i c e c h a m i
p r z y p a d k o w y m i, tylko luźno związanymi z danym pojęciem,
było gigantycznym osiągnięciem fi lozofi i greckiej. Ono stworzyło
Platona i zaciążyło nad całym naszym myśleniem.
Platon, który był uczniem Sokratesa, rozciągnął pojęcie istoty
z dziedziny moralności na wszystkie w ogóle dziedziny1. Geniusz
1 Rozdział ten w znacznej mierze jest oparty na moim artykule Timajos – fi lozofi czny
mit o pochodzeniu i naturze świata, „Analecta Cracoviensia” 1985, 17, s. 111–123.
18
ROZDZI A Ł II
Platona kazał mu poszukiwać zrozumienia istoty w najprostszych
przypadkach. Nic dziwnego, że skierował go ku geometrii (nie bez
wpływów fi lozofi i pitagorejskiej). Gdzie, na przykład, szukać istoty
kuli? Nie wśród rzeczy materialnych, bo w dziedzinie materii można
znaleźć tylko „podobieństwa kul”, a nie „kule idealne”, o jakich mówi
geometria. Mimo to idealne kule geometryczne istnieją, wszak geo-
metria wykrywa prawa ich istnienia. Tu ma swoje źródło P l a-
t o ń s k a d o k t r y n a o ś w i e c i e i d e i, c z y l i f o r m. Rzeczy
dostrzegalne zmysłami są tylko cieniami swoich idei. Idee istnieją
rzeczy wiście; istnienie rzeczy dostrzegalnych zmysłami jest pochodne
w stosunku do istnienia idei.
W Timajosie Platon postawił pytanie:
(...) czy wszystkie te rzeczy, które nazywamy samoistnymi, istnieją, czy
też rzeczywiście istnieją tylko te rzeczy, które możemy zobaczyć lub też
w jakiś sposób doznawać za pośrednictwem organów cielesnych, a poza
nimi zupełnie nic nie ma? I czy to wszystko, co nazywamy istotą, jest
po prostu niczym, jedynie nazwą?2
Platon wyraźnie więc sformułował jeden z najdonioślejszych dy-
lematów fi lozofi cznych: e s e n c j a l i z m – istnieją istoty i wiedza
o nich jest możliwa, przeciw n o m i n a l i z m o w i – jakakolwiek
wiedza ogólna, różna od poznania tego, co uchwytne zmysłami,
sprowadza się tylko do wyrazów (nazw). Spór pomiędzy tymi
dwoma poglądami – w różnych postaciach – przewija się niemal
przez wszystkie stronice historii fi lozofi i. W średniowieczu przyjął
on kształt słynnego s p o r u o u n i w e r s a l i a (czy istnieje coś, co
odpowiada pojęciom ogólnym?); w naszych czasach dał znać
2 Platon, Timajos, 51c. Cytaty z Timajosa powtarzam za moim artykułem cytowa-nym w przyp. 1. Pozostają one w zasadzie wierne polskiemu przekładowi Włady-sława Witwickiego (Platon, Timaios. Kritias, Warszawa 1951), w razie konieczno-ści modyfi kowanymi przeze mnie. Modyfi kacje te zostały podyktowane względami przywrócenia zgodności z fi lozofi czną myślą Platona, wyrażoną w oryginale.
19
F ILOZOF ICZ N Y M I T O ST WOR ZEN I U
o sobie w radykalnych stwierdzeniach neopozytywistów (nomina-
lizm) i późniejszej reakcji na nie (niekoniecznie jednak w postaci
esencjalizmu). Esencjalizm z re-
guły otwiera drogę metafi zyce, no-
minalizm bardzo często łączy się
ze skrajnym empiryzmem.
Platoński esencjalizm ma dwa
aspekty:
1. A s p e k t m e t a f i z y c z n y:
świat idei zawsze istnieje (jest), ale
nigdy nie staje się, podczas gdy
świat dostrzegalny zmysłami staje
się, ale nie jest3. Komentarzem do
tego sformułowania może być na-
stępujący tekst z Timajosa:
Kiedy tak się rzeczy mają, to zgodzić się trzeba, że istnieje jeden rodzaj
rzeczy, niezmienny, niezrodzony i nieginący, który ani w sobie nie przyj-
muje niczego skądinąd, ani sam w nic innego nigdzie nie przechodzi,
niewidzialny i w żaden sposób niedostrzegalny – oglądać go może tylko
myśl rozumna. I drugi rodzaj rzeczy, nazywany tak samo4 i podobny do
tamtego, spostrzegalny, zrodzony, zmienny ustawicznie, który powstaje
w pewnym miejscu i znowu stamtąd przepada – uchwycić go potrafi
mniemanie, opinia i spostrzeżenie5.
2. A s p e k t t e o r i o p o z n a w c z y, który został już zasygnali-
zowany w powyższych cytatach – wiedza o ideach jest pewna, wie-
dza o rzeczach dostrzegalnych zmysłowo – tylko prawdopodobna.
3 Por. tamże, 28a.
4 Idzie o rzeczy, które noszą nazwy swoich idei.
5 Platon, Timajos, 51e–52a.
Sokrates (469–399 przed Chr.), grecki myśliciel. Chodził po ulicach i placach Aten z przekonaniem o swojej boskiej misji, polegającej na nauczaniu ludzi dbałości o własną duszę. Wraz ze współczesnym mu ruchem sofi stycz-nym zainicjował fi lozofi czne badania nad problemami człowieka i moralno-ści. Przez Ateńczyków został oskarżony o „wprowadzanie nowych bóstw i psu-cie młodzieży” i skazany na śmierć. Nie zostawił po sobie żadnych pism, naukę Sokratesa, przede wszystkim z zakresu etyki, przekazali jego uczniowie, głównie Platon. Sokrates stał się wzorem fi lozo-fa, który żyjąc według głoszonej prawdy, gotów jest oddać za nią życie.
20
ROZDZI A Ł II
I jedno zawsze wymaga prawdziwej ścisłości, a drugie żadnej. I jedno
nie ulega wpływowi sugestii, a drugie mu ulega. I jedno, powiedzieć
można, posiada każdy człowiek, a rozum posiadają bogowie, a rodzaj
ludzki jakoś w małym stopniu6.
Konieczność istnienia i pewność poznania – to przymioty świata
idei; przypadkowość i prawdopodobieństwo – to cechy świata po-
znawalnego zmysłami. Jeżeli geometria posłużyła Platonowi za pier-
wowzór doktryny o ideach, to tu spotykamy się po raz pierwszy
z fi lozofi ą matematyki. Matematyka czerpie swoją pewność z ko-
nieczności świata idei; jest wiedzą boską, bo daje wiedzę pełną o rze-
czach, które nie ulegają zmianom.
Jeżeli rzeczy podlegające doświadczeniu zmysłowemu są – jak
twierdził Platon – cieniami idei, to zrozumiałe staje się, dlaczego
tak skutecznie można je opisywać za pomocą matematyki: noszą one
na sobie piętno swojego pochodzenia. Ale jest to zagadnienie, które
tylko zarodkowo znajduje się w myśli Platona. Dopiero powstanie
i rozwój nauk empirycznych ukażą je w całej ostrości. Wielu myśli-
cieli – świadomie lub nie – będzie szukać u Platona inspiracji, by się
z tym zagadnieniem uporać.
2. Stawanie się i istnienie
Stwierdzenie, że świat dostrzegalny zmysłami „staje się, ale nie jest”,
pociąga za sobą pytanie: dlaczego świat staje się? Świat wymaga
uzasadnienia, podania racji swojego stawania się. Uzasadnieniem
świata – zdaniem Platona – jest jego stworzenie. „Co jest tym – pyta
Platon – co zawsze jest i nigdy nie staje się? I co jest tym, co zawsze
staje się, a nigdy nie jest?”7. Świat idei nigdy nie staje się, lecz po
6 Tamże, 51e.
7 Por. tamże, 28a.
21
F ILOZOF ICZ N Y M I T O ST WOR ZEN I U
prostu jest, sam stanowi własne uzasadnienie. Natomiast sta wanie
się świata poznawalnego zmysłami to niemal synonim stwarza-
nia. Świat nie może stawać się bez przyczyny, a z chwilą gdy za-
czynamy myśleć w kategoriach „przyczyny powodującej stawanie
się”, wchodzimy w krąg doktryny o stworzeniu świata. Platon pisze
z naciskiem:
Wszystko, co staje się, czyli jest stwarzane, musi być z konieczności
stwarzane przez jakąś przyczynę, ponieważ bez przyczyny nic nie może
być stwarzane8.
W ten sposób narodziło się jedno z kluczowych rozróżnień eu-
ropejskiej tradycji fi lozofi cznej na b y t k o n i e c z n y i b y t p r z y-
g o d n y (same te nazwy pochodzą
oczywiście z późniejszego okresu);
pierwszy utożsamiono z Absolutem,
czyli Bogiem, drugi – z wszystkim,
co istnieje poza Nim.
A więc nie przypadkiem Pla-
tońska fi lozofi a przyrody została
ubrana w mit o stworzeniu świata.
Podstawową prawdą fi lozofi czną
o przyrodzie jest jej niekonieczność,
pochodność w stosunku do świata
idei, czyli to, że jest stwarzana. Ti-
majos – Platoński mit o stworzeniu
świata – został napisany u schyłku
życia autora. W trakcie lektury wi-
dać, jak załamuje się styl, a kompo-
zycja wikła się w szczegółach. Ale
Platon nie utracił przenikliwości
8 Tamże.
Platon (ok. 427–ok. 347 przed Chr.), grecki fi lozof. Prawdopodobnie wywo-dził się z szanowanego rodu ateńskiego biorącego czynny udział w politycznym życiu Aten. Po r. 399 przed Chr. opuścił Ateny i dotarł na Sycylię, tam spotkał się z pitagorejczykami. Po powrocie do Aten założył ok. r. 387 przed Chr. Akademię, słynną szkołę, która funkcjo-nowała do czasu zamknięcia jej przez cesarza Justyniana w 529 r. po Chr. Zbudował idealistyczny system fi lozo-fi czny oparty na pierwotności wzglę-dem bytów materialnych niezmiennych, ponadczasowych i wiecznych idei. Poglądy Platona miały ogromny wpływ na europejską teologię, politykę, etykę, metafizykę, logikę; w szczególności Platon wpłynął na rozwój europejskiej fi lozofi i przyrody, zapoczątkowując tra-dycję, według której przyroda poddaje się analizie matematycznej. Wyrazem tego jest inskrypcja, którą podobno umieszczono nad wejściem do Aka-demii, zakazująca wstępu tym, którym obce są arkana geometrii.
22
ROZDZI A Ł II
fi lozofi cznego spojrzenia. Poprzez mityczną formę relacji można
wyraźnie dostrzec potężną fi lozofi czną konstrukcję i to chyba traf-
ność tej fi lozofi i sprawia, że tak wiele mitologicznych szczegółów po
dwudziestu paru wiekach ujawni swoje zadziwiające podobieństwo
do niektórych odkryć nowoczesnej fi zyki. Ale Platon jest zbyt wy-
trawnym myślicielem, by przywiązywać wagę do nadto szczegóło-
wych dociekań. Wiedzę pewną można mieć jedynie o ideach, nato-
miast w badaniach stającego się świata „wypada nam zadowolić się
opowieścią o rysach prawdopodobieństwa i niczego więcej poza tym
nie szukać”9.
W Platońskim micie stwórcą świata jest Demiurg, czyli (z gre-
ckiego) Rzemieślnik. Ale trzeba pamiętać, że w starożytnej Grecji
rzemieślnik był uważany za artystę. Świat jest dziełem kunsztu De-
miurga. Demiurg wpatruje się w idee jako swój wzorzec i organi-
zuje świat z odwiecznie istniejącego tworzywa. Tworzywo istniało
przedtem „bez racji i miary” i dopiero Demiurg ukształtował je „we-
dług formy i liczby”10.
3. Prototyp pojęcia przestrzeni
Doktryna jońskich fi lozofów przyrody o arche świata wywarła silne
wrażenie na następnych pokoleniach myślicieli. Dla wielu stała się
nieuniknionym punktem wyjścia do własnych dociekań, nawet jeśli
miałoby się to dokonać na zasadzie sprzeciwu (czy też tylko częś-
ciowego sprzeciwu) i sublimowania twierdzeń fi zjologów. W Tima-
josie czytamy:
Dlatego matką i podłożem wszystkiego, co powstaje i jest widzialne
i w ogóle dostrzegalne, nie nazywamy ani ziemi, ani powietrza, ani
9 Tamże, 29d.
10 Tamże, 53b.
23
F ILOZOF ICZ N Y M I T O ST WOR ZEN I U
ognia, ani wody, ani tego, z czego one powstają, tylko pewną postać nie-
widzialną i bezkształtną, która może przyjąć wszystko i ma jakiś niepo-
jęty kontakt z przedmiotami myśli11.
To Platońskie „podłoże wszystkiego” przypomina apeiron Anak-
symandra, ale nosi już w sobie cechy Arystotelesowskiej czystej bier-
ności (materii pierwszej), „która może przyjąć wszystko”, lub nawet
substancji jako podłoża dla różnych własności (przypadłości). Jed-
nakże termin chora, bo takiego określenia używa autor Timajosa na
określenie tego „podłoża”, jest bardzo swoiście przez niego rozumia-
ny. Chora to jakby pośrednik między światem zmysłowym a światem
idei. Rzeczy znajdują się w chora, dzięki temu są rozciągłe, a to z ko-
lei stanowi warunek ich poznawalności. Nic dziwnego, że niektórzy
tłumacze oddają Platońskie chora przez przestrzeń. Lecz nie jest to
jeszcze późniejsza przestrzeń, rozumiana jako całkowicie bierny po-
jemnik dla ciał. Chora pełni również funkcje koniecznego warunku
stawania się i poznawalności przez zmysły. Przytoczmy trafny ko-
mentarz E.T. Whittakera:
Wspominając, że idee są bezcielesne, twierdzi Platon, że ziemska ko-
pia idei nie może wzbudzić dociekań, a więc być przedmiotem pozna-
nia zmysłowego, jeżeli nie jest wyposażona, że tak powiem, w położenie.
Jest to konieczny warunek postrzegalności. Tu właśnie pojawia się chora
jako czynnik pośredniczący między dwoma światami, światem zjawisk
i światem rzeczywistości. Można traktować chora jako substrakt pozo-
stający wtedy, kiedy usuniemy wszystkie cechy ciał materialnych: ich
ciężar, barwę itd. Co więcej, przedmioty poznawalne zmysłami można
uważać za utworzone z chora12.
11 Tamże, 51a.
12 E.T. Whittaker, Od Euklidesa do Einsteina, tłum. J. Mączyński, Warszawa 1965,
s. 12.
24
ROZDZI A Ł II
4. Czas: ruchomy obraz wieczności
W swoich analizach czasu Platon wzniósł się na wyżyny abstrak-
cji. Jemu należy przypisać odkrycie i s t n i e n i a a c z a s o w e g o.
Doświadczanie przemijania jest jednym z najbardziej podstawowych
doświadczeń człowieka. W przedfi lozofi cznej refl eksji jakiekolwiek
istnienie aczasowe wydaje się nam nie do pomyślenia. Platon zauważył,
jak bardzo mylimy się, odnosząc tego rodzaju intuicje do świata idei.
Chociaż o idei mówimy, że „była, jest i będzie”, to „naprawdę przysłu-
guje jej tylko to, że jest”. I tu pojawia się fundamentalne rozróżnienie:
„Było i będzie” wypada mówić tylko o tym, co powstaje i przebiega
w czasie... A to, co zawsze jest takie same, nie ulega zmianom, nie może
się stawać starsze ani młodsze...13
Idee są zawsze takie same, do nich nie odnosi się pojęcie czasu
i zmienności. Ten aczasowy rodzaj trwania Platon nazywa w i e c z-
n o ś c i ą. Tylko świat podległy zmianom staje się w czasie. By wy-
jaśnić naturę czasu, Platon posłużył się następującą alegorią:
Demiurg, stwarzając świat, chciał go uczynić podobnym do wzorca,
według jakiego działał, czyli do idei. Idee bytują w wieczności, ale na-
tura wieczności i stawania się wykluczają się wzajemnie. Trzeba więc
było odwołać się do kompromisu. Oto dylemat i jego rozwiązanie:
13 Platon, Timajos, 38a.
Różne znaczenia terminu chora
Chora jako podłoże
Chora jako pośrednik
między światem zmysłów
a światem idei
Chora jako przestrzeń
Chora jako warunek
stawania się i poznawal-ności świata
25
F ILOZOF ICZ N Y M I T O ST WOR ZEN I U
Więc tak jak pierwowzór jest istotą żywą i wieczną, tak postanowił
i ten Wszechświat do tej doskonałości doprowadzić. Natura istoty żywej
była wieczna. Nie było rzeczą możliwą, żeby tę naturę całkowicie przy-
stosować do Wszechświata, który został zrodzony. Więc umyślił zro-
bić pewien ruchomy obraz wieczności i poruszając Wszechświat, robi
równocześnie wiekuisty obraz wieczności, który trwa w jedności, obraz
poruszający się według liczby, który nazywamy czasem14.
A zatem, według Platona, c z a s j e s t r u c h o m y m o b r a z e m
w i e c z n o ś c i, t r w a j ą c y m w j e d n o ś c i, a l e p o r u s z a j ą-
c y m s i ę w e d ł u g l i c z b y. Czas „porusza się według liczby”, ale
odznacza się także pewną jednością. Jak to rozumieć? Platon nawią-
zuje tu do wschodnich wyobrażeń, według których czas ma strukturę
okręgu – historia świata składa się z wiecznych powrotów. Autor Ti-
majosa snuł przypuszczenia, że gdy ciała niebieskie przyjmą kiedyś
dokładnie tę samą konfi gurację, w jakiej już się kiedyś znajdowały,
cykl Wszechświata zamknie się i wszystko zacznie dziać się jeszcze
raz. Niekończące się powtarzanie zdarzeń jest szczytem podobień-
stwa do wieczności, jaki świat może osiągnąć.
Centralnym zagadnieniem Platońskiej fi lozofi i jest wzajemny
stosunek stającego się świata poznawalnego zmysłami i istniejącego
świata idei (fi zyki i matematyki, jak byśmy dziś powiedzieli), a prob-
lem czasu pozostaje uwikłany w samą osnowę tego stosunku.
5. Symetrie
Harmonia i piękno świata są dla Platona harmonią i pięknem ży-
wego organizmu. Autor Timajosa uległ pod tym względem po-
przedzającej go greckiej tradycji, dla której świat był raczej organi-
zmem – a niekiedy nawet logicznie myślącą istotą – niż mechaniczną
14 Tamże, 37d.
26
ROZDZI A Ł II
konstrukcją. Analogia między Wszechświatem a człowiekiem (włą-
czając w tę analogię ludzki dualizm: dusza–ciało) w Platońskim mi-
cie o stworzeniu ma znaczenie nie tylko kompozycyjne.
W opisie „ciała Wszechświata” można dopatrzyć się pewnych
cech mechanistycznych (tak na przykład ciało to – według Platona –
nadal pozostaje zbudowane z czterech greckich elementów: ziemi,
powietrza, ognia i wody), ale mechanicyzm ten jest mocno złago-
dzony racjonalizmem Platona. Cztery elementy nie mogą być po
prostu wymieszane ze sobą.
Musi być między nimi jakiś łącznik wiążący. A najpiękniejszym jest taki
łącznik, który stanowi jedność wraz ze składnikami. Najpiękniej potrafi
tego dokonać proporcja15.
Tak więc świat Platoński to świat matematyczny. Uczeń Platona
Teajtet udowodnił, że istnieje dokładnie pięć wielościanów forem-
nych, czyli takich brył geometrycz-
nych, których wszystkie wierzchołki,
krawędzie i ściany są równoupraw-
nione i których ściany same są
wielościanami (dokładniej: wielo-
kątami) foremnymi; są nimi: czwo-
rościan, sześciościan, ośmiościan,
dwunastościan i dwudziestościan16.
Odkrycie Teajteta zrobiło wielkie wrażenie na Platonie. Najdosko-
nalszą (najbardziej symetryczną) bryłą geometryczną jest sfera, ale
drugie miejsce pod względem doskonałości zajmują wielościany fo-
remne, nazwane potem b r y ł a m i p l a t o ń s k i m i. Skoro są to
bryły aż tak doskonałe, muszą być wykorzystane w konstrukcji świata.
15 Tamże, 31c.
16 Por. np. D. Hilbert, S. Cohn-Vossen, Geometria poglądowa, tłum. A. Dawidowicz,
Warszawa 1956, s. 87–91.
Teajtet (ok. 414–ok. 369 przed Chr.), grecki matematyk. Był przyja-cielem Platona, który jeden ze swoich dialogów zatytułował jego imieniem. Prawdopodobnie Teajtet przyczynił się do rozwoju teorii liczb niewymiernych Euklidesa, a także wniósł wkład w roz-wój stereometrii.
27
F ILOZOF ICZ N Y M I T O ST WOR ZEN I U
Zdaniem Platona, elementy mają strukturę geometryczną, ich istotne
własności sprowadzają się do własności symetrii. I tak na przykład ele-
ment ziemi składa się z małych sześcianów, a element ognia – z ma-
łych „piramid” (czworościanów). Z symetrii wielościanów foremnych
Platon usiłował wyprowadzić wszystkie fi zyczne własności elementów,
a w konsekwencji wszystkie własności świata. Jakkolwiek Platońska re-
alizacja tego programu może się nam dziś wydawać naiwna, jego fi lo-
zofi czne założenia uderzają swoją odwagą. W świetle tych rozważań
teoria oddziaływań elementarnych współczesnej fi zyki, za najbardziej
podstawowe uważająca własności symetrii (chociaż symetrii związa-
nych z dynamiką, a nie statycznych, jak w przypadku wielościanów fo-
remnych), staje się jeszcze jedną próbą zrealizowania programu Platona.
6. Osiągnięcia Platońskiej fi lozofi i przyrody
Wymieńmy teraz niektóre spośród tych osiągnięć Platońskiej fi lozo-
fi i, które najbardziej zaważyły na późniejszym myśleniu o przyrodzie.
1. A więc rozciągnięcie Sokratesowego rozumienia istoty na
wszystkie rodzaje bytów. Odtąd, przez wiele stuleci, fi lozofi a będzie
starała się pomijać to, co przypadkowe, a zatrzymywać swoją uwagę
na tym, co konieczne. Chociaż uznanie pewnych bytów za konieczne,
a innych za przypadkowe będzie zmieniać się od jednego systemu
fi lozofi cznego do drugiego.
2. Warunkiem istnienia „rzeczy poznawalnych zmysłami” (cieni)
jest istnienie idei. Idee „uniesprzeczniają” swoje cienie. Odkrycie ist-
nienia różnego od stwierdzalnego zmysłami stało się podstawą nie-
mal wszystkich metafi zyk, choć nie wszystkie metafi zyki rozumieją
to istnienie po Platońsku (jako istnienie idei).
3. Teoria idei zastosowana do „bytów matematycznych” stworzyła
pierwszą fi lozofi ę matematyki (jeśli nie brać pod uwagę dość prymi-
tywnych jeszcze rozważań pitagorejczyków), a „teoria cieni” stała się
pierwszą próbą wyjaśnienia, dlaczego przyroda jest matematyczna.
28
ROZDZI A Ł II
4. Idee uniesprzeczniają swoje cienie, ale cienie aktualnie istnieją
(„stają się”), bo są stwarzane. Przy okazji doktryny o stworzeniu za-
czyna się zarysowywać później tak fundamentalne w fi lozofi i roz-
różnienie na byt konieczny i byty przygodne.
5. Pod piórem Platona zagadnienia czasu i przestrzeni stały się
tradycyjnymi problemami, z którymi winien zmierzyć się każdy sy-
stem fi lozofi i przyrody. Przy okazji Platońskiej fi lozofi i czasu warto
odnotować odkrycie możliwości istnienia aczasowego (trwanie idei).
6. Platońska teoria symetrii i jej rola w rekonstrukcji struktury
świata – choć przez długi czas biernie powtarzana, a potem za-
pomniana – zadziwiająco odżyła w teoriach współczesnej fi zyki.
Czy tylko na zasadzie przypadkowej zbieżności? Czy też zależność
pomiędzy platonizmem a współczesnym sposobem myślenia sięga
głębszych korzeni? Być może dalsze rozdziały rzucą nieco światła
na te pytania.
Aneks 2. Idea platonizmu w dziejach fi lozofi i Zachodu
Platon to jeden z najbardziej wpływowych myślicieli w historii fi lo-
zofi i. Warto przypomnieć powiedzenie Whiteheada, że całą historię
zachodniej fi lozofi i dałoby się sprowadzić do kilku przypisów do Pla-
tona. Jak zwykle w takich sytuacjach bywa, oryginalna doktryna wiel-
kiego myśliciela ulega rozmaitym przeobrażeniom, niekiedy dość da-
leko odbiegającym od pierwowzoru. Tym bardziej że – jak dziś dobrze
wiadomo – znaczna część doktryny Platona nie została spisana i była
przekazywana w ustnej tradycji, co oczywiście wpływało na jej roz-
wój, a więc i zmianę.
Na początku naszej ery klasyczny p l a t o n i z m przybrał po-
stać tzw. n e o p l a t o n i z m u (Plotyn, Porfi riusz). Była to mieszanka
myśli Platona z elementami doktryny pitagorejczyków, Arystotelesa,
stoików, a także wschodniej gnozy. Budowa teologii chrześcijańskiej
przez wczesnych pisarzy kościelnych i Ojców Kościoła (Orygenes,
29
F ILOZOF ICZ N Y M I T O ST WOR ZEN I U
Pseudo-Dionizy, św. Augustyn) opierała się głównie na platonizmie,
i to często w jego neoplatońskiej wersji. Zapewniło to dominację my-
śli nawiązującej do Platona pod koniec starożytności i w pierwszej fa-
zie średniowiecza. W XIII w., wskutek kontaktów z fi lozofi ą a r a b-
s k ą i dzięki pracy takich uczonych, jak św. Albert Wielki i św. Tomasz
z Akwinu, nastąpił zwrot ku a r y s t o t e l i z m o w i.
Jak widzieliśmy, Platońska fi lozofi a przyrody kładła duży nacisk
na wykorzystywanie matematyki w badaniu świata. Pod koniec śred-
niowiecza i na początku czasów nowożytnych obok ogólnego wzro-
stu zainteresowań kulturą antyczną stało się to powodem coraz częst-
szych nawiązań do myśli Platona. Galileusz, Kepler, Newton i inni
twórcy nowożytnej fi zyki chętnie odwoływali się do Platona (naj-
wyraźniej Kepler), choć w swoich badaniach łączyli analizy matema-
tyczne z przeprowadzaniem kontrolowanych doświadczeń, co zbliżało
ich bardziej do tradycji archimedejskiej niż platońskiej.
Późniejszy wzrost tendencji empirystycznych i pozytywistycznych
zmniejszył zainteresowanie uczonych ich fi lozofi cznymi korzeniami. Ale
nie na długo. Sukcesy zmatematyzowanej fi zyki nie mogły nie nasunąć
pytań o argumenty przemawiające za skutecznością stosowania mate-
matyki do badania świata. Jednym z najbardziej rozpowszechnionych
wśród matematyków i fi zyków teoretyków stanowiskiem w tej kwe-
stii jest tzw. s t a n o w i s k o p l a t o ń s k i e. Najogólniej rzecz ujmując,
utrzymuje ono, że obiekty lub struktury matematyczne istnieją obiek-
tywnie i niezależnie zarówno od materialnego świata, jak i od naszego
poznania. Pomiędzy tym „platońskim światem” a światem fi zycznym ist-
nieje o d p o w i e d n i o ś ć, dzięki której badając struktury matematyczne
(na jakie wskazuje lub jakie ex post potwierdza doświadczenie), możemy
uzyskiwać informacje o strukturze świata fi zycznego. Nie potrzeba do-
dawać, że istnieje wiele wersji i odmian tego rodzaju platonizmu. Jest
również rzeczą oczywistą, że – poza najogólniejszymi intuicjami – nie
mają one wiele wspólnego z oryginalną myślą Platona. W szczególności
Platon nie utożsamiał po prostu swojego świata idei ze światem obiek-
tów lub struktur matematycznych, jak to powszechnie czynią platoni-
zujący fi zycy i matematycy.
ROZDZI A Ł II
Należy także nadmienić, że oprócz stanowisk p l a t o n i z u j ą-
c y c h w fi lozofi i nauki (w szczególności w fi lozofi i matematyki) ist-
nieje wiele doktryn często nazywanych a n t y p l a t o ń s k i m i. Nie-
rzadko nawiązują one do różnych odmian empiryzmu.
Do najbardziej zdecydowanych zwolenników platonizmu w fi lo-
zofi i nauki należą matematyk i logik Kurt Gödel oraz matematyk i fi -
zyk teoretyk Roger Penrose.
Gödel pisał: „Wydaje mi się, że założenie o istnieniu takich obiek-
tów [chodzi o obiekty matematyczne] jest równie uzasadnione jak za-
łożenie o istnieniu obiektów fi zycznych” (K. Wójtowicz, Platonizm
matematyczny. Studium fi lozofi i matematyki Kurta Gödla, Kraków–Tar-
nów 2002, s. 20).
Penrose zaś wyznaje: „najbliższy jest mi platonizm, zgodnie z któ-
rym matematyczna prawda jest absolutna, wieczna i zewnętrzna wobec
podmiotu oraz nie zależy od kryteriów ustalonych przez ludzi. Uwa-
żam również, że matematyczne obiekty istnieją poza czasem i nie za-
leżą od konkretnego społeczeństwa ani od jakichś konkretnych obiek-
tów fi zycznych” (Nowy umysł cesarza, Warszawa 1995, s. 138).
Małgorzata Szczerbińska-Polak
281
SPIS TREŚCI
Wstęp do drugiego wydania . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 5
Rozdział I. Pierwsze zagadnienia fi lozofi i przyrody – problem
elementarności . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 9
Rozdział II. Filozofi czny mit o stworzeniu – Platońska fi lozofi a
przyrody . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 17
1. Idee i ich cienie . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 17
2. Stawanie się i istnienie . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 20
3. Prototyp pojęcia przestrzeni . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 22
4. Czas: ruchomy obraz wieczności . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 24
5. Symetrie . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 25
6. Osiągnięcia Platońskiej fi lozofi i przyrody . . . . . . . . . . . . . . . . 27
Rozdział III. Fizyka Arystotelesa . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 31
1. Wprowadzenie: ze świata idei do konkretu . . . . . . . . . . . . . . . 31
2. W ontologicznej perspektywie . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 32
3. W perspektywie fi zyki . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 36
4. Filozofi a zmienności . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 39
5. Teoria hylemorfi zmu . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 41
6. Zasady dynamiki Arystotelesa . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 42
7. Znaczenie fi zyki Arystotelesa . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 45
282
SPIS TR EŚCI
Rozdział IV. Metoda kosmologicznych spekulacji Arystotelesa . . . . 51
Rozdział V. Mechanicyzm Kartezjusza . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 61
1. Droga ku metodzie empirycznej . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 61
2. Geometryczna mechanika Kartezjusza . . . . . . . . . . . . . . . . . . 63
3. Geometryczny mechanicyzm Kartezjusza . . . . . . . . . . . . . . . . 66
4. W kontekście systemu . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 68
Rozdział VI. Izaak Newton i Matematyczne zasady fi lozofi i przyrody 75
1. Wprowadzenie: ku nowej metodzie . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 75
2. Wstęp do Principiów . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 79
3. Reguły rozumowania w fi lozofi i . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 86
4. Scholium . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 89
Rozdział VII. Świat Leibniza, najlepszy z możliwych . . . . . . . . . . . 99
1. Leibniz i Kartezjusz: prawem kontrastu . . . . . . . . . . . . . . . . . 99
2. Logika Boga i logika świata . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 100
3. Świat substancji . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 102
4. Celowość świata . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 105
5. Od dynamiki metafi zycznej do dynamiki fi zycznej . . . . . . . . . 107
6. Relacyjna teoria przestrzeni i czasu . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 110
Rozdział VIII. Immanuel Kant: aprioryczne warunki nauk . . . . . . . 117
1. Pytanie źródłowe: jak możliwe są nauki? . . . . . . . . . . . . . . . . . 117
2. Sądy syntetyczne a priori? . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 118
3. Jak możliwa jest czysta matematyka? Kategorie
przestrzeni i czasu . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 121
4. Jak możliwe jest czyste przyrodoznawstwo? . . . . . . . . . . . . . . 125
5. Granice fi lozofi i . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 128
6. Krytyka Kantowskiej krytyki . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 129
Rozdział IX. Romantyczna fi lozofi a przyrody . . . . . . . . . . . . . . . . . 135
1. Wprowadzenie: od mistyki do idealizmu . . . . . . . . . . . . . . . . 135
283
SPIS TR EŚCI
2. Mistyka bytu . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 137
3. Fichte: romantyczna teoria nauki . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 139
4. Spekulatywna fi zyka Schellinga . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 141
5. Filozofi czne przyrodoznawstwo . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 144
6. Spór o Hegla . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 146
7. Ocena i wnioski . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 153
Rozdział X. Kosmologia Whiteheada: Wszechświat jako proces . . . 159
1. Źródła wielkiego systemu . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 159
2. Filozofi a spekulatywna a nauki empiryczne . . . . . . . . . . . . . . 162
3. Koncepcja przyrody . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 164
4. Teoria rozdwojenia przyrody i jej krytyka . . . . . . . . . . . . . . . . 167
5. Przestrzeń i czas . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 169
6. Metafi zyka procesu . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 172
7. Kilka uwag na zakończenie . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 175
Rozdział XI. Otwarty Wszechświat Poppera . . . . . . . . . . . . . . . . . . 179
1. Ogólna charakterystyka myśli Poppera . . . . . . . . . . . . . . . . . . 179
2. Intelektualna moralność Poppera . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 182
3. Obrona fi lozofi i i antyesencjalizm . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 185
4. Trzy światy Poppera . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 188
5. Filozofi czny i kosmologiczny indeterminizm Poppera . . . . . . 190
6. Metafi zyka prawdopodobieństw . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 193
7. Strategia ewolucji . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 195
8. Uwagi końcowe . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 196
Rozdział XII. Nauka jako fi lozofi a . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 203
1. Od nauki do fi lozofi i . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 203
2. Mechanicyzm i jego upadek . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 205
3. Filozofi czne zagadnienia teorii względności . . . . . . . . . . . . . . 210
3.1. Teoria względności a kantyzm . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 212
3.2. Teoria względności a pozytywizm i operacjonizm . . . . . 215
3.3. Kosmologia relatywistyczna a fi lozofi a . . . . . . . . . . . . . . 220
SPIS TR EŚCI
4. Filozofi czne zagadnienia mechaniki kwantowej . . . . . . . . . . . 223
5. Filozofi czne zagadnienia unifi kacji fi zyki . . . . . . . . . . . . . . . . 227
Rozdział XIII. Zagadnienia i metody fi lozofi i przyrody . . . . . . . . . . 235
1. Wzrost krytycyzmu . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 235
2. Istnienie fi lozofi i przyrody . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 238
3. Racjonalność świata . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 243
4. Spór o substancję . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 250
5. Inne zagadnienia fi lozofi i przyrody . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 253
Bibliografi a . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 257
Wykaz publikacji książkowych ks. prof. Michała Hellera . . . . . . . . . 263
Indeks rzeczowy . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 267
Indeks osób . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 275