Top Banner
KWARTALNIK IDEAGORA 09/2015 1
16

Kwartalnik ideagora nr 9

Apr 08, 2016

Download

Documents

ideAGORA

 
Welcome message from author
This document is posted to help you gain knowledge. Please leave a comment to let me know what you think about it! Share it to your friends and learn new things together.
Transcript
Page 1: Kwartalnik ideagora nr 9

KWARTALNIK IDEAGORA 09/2015 1

Page 2: Kwartalnik ideagora nr 9

2 KWARTALNIK IDEAGORA 09/2015

Jest słońce, jest nadzieja...

Urszula Paczuska, koordynator projektu „ideAGORA

– absolwenci kapitałem społecznym uczelni”

Zespół redakcyjny: Agnieszka Janiszewska, Urszula PaczuskaRedakcja i korekta: Joanna Kurowska-ŚledźSkład: stowarzyszenie tutajterazGrafika: Paweł TrojanowskiFoto: Adam Tarkowski i Daniel WolińskiDruk: P.P.H.U. FOLDRUK, Marian Borkowski, ul. Starzyńskiego 5, 08-102 SiedlceNazwa wydawnictwa: Wydawnictwo COLLEGIUM MAZOVIA Innowacyjna Szkoła Wyższa Adres wydawnictwa: ul. Sokołowska 161, 08-110 Siedlcee-mail: [email protected].: 25 633 30 32, w. 86 lub 783 121 065

Zastanawialiście się co jest Waszym świateł-kiem w tunelu? Po jakie antidotum sięgacie, gdy dopada Was chandra, złość lub niespo-dziewanie stajecie przed murem nie do poko-nania?

O to jak zachować dobry humor, pomimo nie-sprzyjających okoliczności, zapytaliśmy po-pularne artystki kabaretowe – Ewę Błachnio i Agnieszkę Litwin-Sobańską (zobacz s. 3-4).

Psycholog, Joanna Sajko-Stańczyk twierdzi, że na nasze samopoczucie i zachowanie bardzo duży wpływ mają kolory (sprawdź s. 7). Może więc warto, wraz z początkiem wiosny, prze-malować mieszkanie? Jeśli na prace remon-towe zabraknie Wam entuzjazmu, polecamy kreatywne przestrzenie wokół nas (zobacz s. 6).

Warto pomyśleć też o… tańcu. Nie da się przecenić jego dobroczynnego wpływu na nasze ciało i umysł. Od tysięcy lat ludzie tań-czyli, żeby sprowadzić deszcz w czasie suszy, spowodować wzrost urodzaju, zapewnić ob-fite łowy, czy nabrać odwagi przed walką. Spróbujcie przejść tanecznym krokiem przez studia. Szkoła Tańca „Bunga Dance” przygoto-wała dla Was specjalną ofertę – sprawdźcie na stronie 10.

A ci wszyscy ludzie wokół Was? Potraficie do-cenić ich obecność? Joanna Kosiek zaprasza na film „Rust and Bone”. Dlaczego? Dowiecie się na stronie 14.

Ja tymczasem proponuję dokładnie rozejrzeć się dookoła. Może w Waszym otoczeniu poja-wił się człowiek, który odmieni bieg Waszego życia?

Nie bój się cieni. One świadczą o tym, że gdzieś znajduje się światło.Oscar Wilde

Page 3: Kwartalnik ideagora nr 9

KWARTALNIK IDEAGORA 09/2015 3

Kobiety polskiego kabaretuw specjalnych wywiadach dla „Kwartalnika ideAGORA”

Patrząc na Panią podczas występów można zauważyć, że świetnie się Pani bawi, szczególnie, improwizując z kolegami. A jak to wygląda, gdy gasną światła? Czy w życiu prywatnym, w szarości dnia codziennego, też to-warzyszy Pani humor i optymizm?Ewa Błachnio: Oj, bez nich, niczym jętka jednodniówka, przeżyłabym góra dobę. Życie absolutnie nie pozostawia nam wyboru. Bez dystansu, kapki ironii, a przynajmniej szczerego uśmiechu przepadlibyśmy już dawno. Jeżeli kto-kolwiek stara się wieść żywot w nastroju śmiertelnie poważ-nym to niech odpuści – czyż nie wystarczy, że ów żywot jest śmiertelny?

Czym według Pani powinien cechować się dobry kabaret?E. B.: Dobry kabaret powinien być przede wszystkim od-ważny i niekoniecznie chodzi mi tu o poruszaną tematykę. Odwaga ta może dotyczyć formy przekazu, próby wdra-żania „nowego”. Własny styl i niechadzanie na artystyczną łatwiznę, jest moim zdaniem kluczem. Oczywiście rzadko od razu spoczywa on w naszej kieszeni. Czasami potrzeba lat, aby go odnaleźć, a potem jeszcze lat kolejnych, żeby za-pracować na „czaderski brelok”, ale wydaje mi się, że warto. Oczywiście dobrze też, gdy kabaret jest śmieszny – tak, to ważne.

Przewaga mężczyzn na scenie kabaretowej jest widocz-na gołym okiem. Podobno w życiu codziennym też męż-czyźni brylują dowcipem, zabawiają towarzystwo, bła-znują. Czy kobiety z natury są mniej zabawne?E. B.: No niechaj was ręka boska broni przed nawet takim teoretyzowaniem! Babeczki są „zabawne w ciul”! Tylko po prostu jako istoty subtelniejsze są bardziej wyważone, a ich każdy genom jest pokryty grawerem empatii… no serio! – wg. „amerykańskich jubilerów”! Przy takich uwa-runkowaniach, już poważniej mówiąc, indywidualnych, ale i społecznych, tradycji i stereotypowym podziale ról, kobie-tom po porostu „wypada” sterczeć niczym Julia na balkonie i z niemym zachwytem podziwiać Romeowe, nie rzadko, suchary. Ale panie moje kochane! Nie ma co biernie mar-znąć, lecz trzeba przyjrzeć się obiektywnie sytuacji: to my w tej scenie jesteśmy na górze. A wy, panowie, nie bójcie się kobiecej riposty – z nią jest jak z tuwimowską tuberozą: To nastraja i to podnieca.

Czy zawód kabareciarza pomaga w trudach życia codziennego?Agnieszka „Marylka” Litwin-Sobańska: Wydaje mi się, że to zależy od tego, czy człowiek jest optymistą, czy pesymistą. Wśród uprawiających za-wód związany z humorem, z dawaniem radości, z przetwarzaniem rzeczy-wistości tak, by wydobyć komizm, często z sytuacji trudnych, tragicznych wręcz, jest dużo osób dość poważnych, twardo stąpających po ziemi, obserwujących uważnie i wnikliwie otaczającą nas rzeczywistość. Radzą sobie, bądź nie, jak inni. Nie sądzę, żeby uprawianie tego zawodu miało wpływ na lepsze radzenie sobie. To raczej z osobowości wynika fakt, że ktoś zajął się twórczością kabaretową. Jeśli zaś chodzi o tzw. rozpoznania, to tak, to z pewnością pomaga. Ludzie kabaretu odbierani są raczej pozy-tywnie, z uśmiechem na ustach, więc z pewnością łatwiej jest rozwiązać jakiś problem.

Jak powstają skecze kabaretu „Jurki”? Czy są one wynikiem cięż-kiej pracy czy raczej spontanicznych sytuacji, nagłego natchnienia, olśnienia?A. L.: W bardzo różny sposób. Kiedyś zajmowało nam to dużo czasu – uczyliśmy się pisać, szukaliśmy własnego stylu. Obecnie, po dwudziestu latach, potrafimy stworzyć numer nawet na zadany temat, czy na zamó-wienie. Czasem wymyślamy tematy i pomysły, czasem ktoś usłyszy jakieś zdanie, które staje się punktem wyjścia, bądź pointą do numeru, a czasem spadnie na nas to tzw. natchnienie i w kilka minut powstaje tekst piosenki lub skecz „od A do Z”. Kiedy numer jest spisany, uczymy się go, reżyseruje-my, aż wreszcie próbujemy na scenie. Na tym etapie analizujemy dokład-nie postaci, zależności między nimi, konflikty, itp. Podczas prób dochodzą pomysły. Gdy numer jedzie w trasę, po jakimś czasie zdarza się, że jest rozbudowywany poprzez improwizacje, z czym oczywiście należy uwa-żać, żeby nie przesadzić. Są takie skecze, w których można sobie pozwolić na improwizacje, ale są również tak napisane, że każde słowo i całe kon-strukcje żartów nie powinny być naruszane. W ostatnich latach naszymi głównymi autorami tekstów są Wojciech Kamiński i Michał Zenkner.

Ma Pani za sobą niezliczoną ilość występów. Przed kim lub gdzie chciałaby Pani jeszcze wystąpić?A. L.: Hm, ja nie mam jakichś specjalnych marzeń w tym zakresie. Bardzo lubię to, co robię – dawać ludziom radość, sprawiać, że choć na chwilę odrywają się od, czasem bardzo szarej, rzeczywistości. Z przyjemnością po prostu gram dla wszystkich ludzi, jak Polska długa i szeroka.

Czy łatwo jest łączyć podróże, trasy koncertowe z życiem prywatnym i rodzinnym?A. L.: Nie jest łatwo, ale można to sobie wypracować, poukładać. Wszystko jest do zrobienia, to tylko kwestia takich czynników jak: rozmowa, wola, chęć, siła, wiara, determinacja, wyrozumiałość, pozytywne nastawienie do ludzi i życia. Nie jest to proste, ale z drugiej strony nie zamieniłabym tego

Ewa Błachnio – polska artystka kabare-

towa, w latach 2000-2014 człon-kini Kabaretu Limo. Absolwentka

politologii i dziennikarstwa. W 2001 roku otrzymała Nagrodę Aktorską na XXII Lidzbarskich Biesiadach Humo-

ru i Satyry.Źródło: pl.wikipedia.org

EWA BŁACHNIO „MARYLKA”

Page 4: Kwartalnik ideagora nr 9

4 KWARTALNIK IDEAGORA 09/2015

Studiowała Pani politologię. Czy wyśmienite poczucie humoru przy-daje się w polityce? Czy naszym władzom brakuje poczucia humoru?E. B.: Wyśmienite czy też w wersji „basic”, tak jak w całym życiu, tak w jego politycznej sferze jest konieczne. Bez dystansu, a w szczególności tego „auto-” nie wierzę, aby możliwym był jakikolwiek konsensus, a poli-tyczny w szczególności. A przechodząc do drugiej części pytania – ana-lizując poziom debaty znakomitej części polskich „mężów stanu” – jeżeli tak prezentują się „mężowie”, to nie ma co się dziwić „starym pannom”. Chyba nie będzie nadużyciem, jeżeli powiem, iż często nasi dygnitarze bywają śmieszniejsi niż najlepsi spośród komików. Niestety, po raz kolej-ny okazuje się, iż poczucie humoru i bycie śmiesznym, to nie to samo.

Kabaret „Limo” kończy działalność. Co dalej Pani planuje robić? Po-zostaje w nurcie kabaretowym, czy może to będzie pretekstem do „wręcz przeciwnie”?E. B.: Na pewno nie zamierzam zrezygnować z estrady, niemniej już od jakiegoś czasu staram się rozwijać swe „dramatyczne skrzydła” – w styczniu 2014 roku zdałam egzamin eksternistyczny na aktora dramatu. Obecnie grywam w teatrze – wraz z mą krakowską mek-ką teatralną „sztuka na wynos”, zostaliśmy laureatami Katowickie-go Karnawału Komedii, w którym wraz z Elżbietą Bielską zagrałyśmy w spektaklu… i zawsze przy mnie stój, autorstwa Tomasza Jachimka, a w reżyserii Dariusza Starczewskiego. Poza tym trochę improwizuję, śpie-wam, ale przede wszystkim poświęcam czas na poznawanie i rozwój.

W marcu obchodzimy Dzień Kobiet. Co sądzi Pani o tym święcie. Czy kiedykolwiek ktoś Panią tego dnia czymś naprawdę zaskoczył?E. B.: Myślę, że każda okazja, która ma w nazwie rzeczownik żeński już przybiera potencjał zacny – tak jak np. Dzień Babci, Dzień Ziemi, Dzień Windy (poważnie, 23 marca). Niestety jednak, do tej pory Dzień Ko-biet nie zapisał się w żaden wyjątkowy sposób w mej pamięci. Być może rok 2015 biegunowo odmieni stan rzeczy? Panowie, śmiało! Goździk to piękny kwiat, a rajstopy zawsze się przydadzą! Chociażby w napadzie na bank! A biorąc pod uwagę ostatnie szaleństwa z kursem franka, prezent jak się patrzy!

z własnej woli na nic innego. Chyba trzeba być pewnym typem człowieka, żeby tak żyć, zresztą podobnie ma wiele innych osób pływających, latających, jeżdżących.Jak wygląda życie kabareciarza, kiedy już zgasną świa-tła i zejdzie ze sceny.

Spędzacie w trasach dużo czasu. Co wtedy robicie?A. L.: Nie mogę wam wszystkiego zdradzać. (śmiech)

Czy kabarety „Jurki” i „Słuchajcie” konkurują ze sobą?A. L.: Jeśli w ogóle można mówić o konkurowaniu ze sobą w kabaretowym środowisku, które znam, to tylko i wyłącznie w sensie twórczym. Czasem ktoś stworzy numer, którego ktoś zazdrości, ale poza tym to bardzo zgrane środowisko. Przynajmniej ja mam takie spo-strzeżenia i doświadczenia.

Skąd czerpie Pani inspiracje do odgrywanych przez siebie ról?A. L.: Myślę, że zewsząd. Przepuszczam przez siebie różne postaci, które są jakąś kompilacją obserwacji, do-świadczeń dotychczasowego życia, spotkań z różnymi ludźmi w świecie realnym i nierealnym. Tak myślę.

Czy łatwo było odgrywać rolę podczas występów w „Spadkobiercach”?A. L.: To był wyjątkowy czas. Spotkania z wyjątkowymi ludźmi na scenie. Energia krążąca wokół nas sprawiała, że czuliśmy się bardzo dobrze, tworzyliśmy zespół na scenie i poza nią. W takiej atmosferze praca przestaje być pracą, staje się wyłącznie przyjemnością, a odgry-wanie, improwizowanie staje się tak naturalne i praw-dziwe, że ma się wrażenie, iż nie ma w tym nic trudne-go. Oczywiście nie jest tak, ale takie się ma wrażenie.

Czy ktoś pomaga Pani przygotowywać kostiumy sceniczne?A. L.: Nie. Mam to już we krwi, że na codziennie gro-madzę różne przedmioty, bibeloty, kostiumy, buty, bo wiem, że kiedyś każdy z tych przedmiotów się przyda. Bywa, że któryś z nich staje się inspiracją do napisania numeru.

Czy gustuje Pani w facetach bardziej poważnych, stonowanych, czy raczej wesołych i zabawnych?A. L.: Haha. Ale ja mam męża! Lubię mieszankę szaleń-stwa z odpowiedzialnością.

Agnieszka

Litwin-Sobańska, Marylka – aktorka kabaretowa.

Z wykształcenia pedagog kulturalno--oświatowy. Artystka kabaretów Jurki

i Szum. Związana z wytwórnią filmową A’YoY. Wcielała się w postać Babci w serialu kabaretowym TVP 2 Rodzina Trendych.

Obecnie gra Harriet Ferguson w impro-wizowanym serialu kabaretowym

Spadkobiercy.Źródło: pl.wikipedia.org

4 KWARTALNIK IDEAGORA 09/2015

Rozmawiał: Jakub Ziółkowski, absolwent Collegium Mazovia

Page 5: Kwartalnik ideagora nr 9

KWARTALNIK IDEAGORA 09/2015 5

Ósmego marca, tak jak czternastego lutego, ulice roją się od przedstawicieli płci męskiej, dźwigają-cych dowody swojej dozgonnej miłości, szacunku i oddania. Hordy mężczyzn przetaczają się przez kwiaciarnie. Zaraz, zaraz – tylko jakie kwiaty ONA lubi? Róże, tulipany, frezje, żonkile, stokrotki, hia-cynty, lilie, a może jednak storczyki? Kolejną pułap-ką jest kolor. Czerwony będzie ok!

Reszta to czysta formalność. Życzenia, pocałunek, kwiaty. Ufff... Można spokojnie rozłożyć się w fote-lu przed telewizorem – z pilotem w jednej i piwem w drugiej ręce – trwając w oczekiwaniu na kolację.

Podczas posiłku obowiązkowa „setka”, a nawet dwie za pomyśl-ność, szczęście i zdrowie uko-chanej. I jak tu z nami, mężczy-znami żyć?

Nie pamiętamy o świętach ro-dzinnych, rocznicach ślubu, za-ręczyn, pierwszej randki. Jedno-cześnie dokładnie znamy daty meczy piłki nożnej, rozegranych, kiedy nas jeszcze na świecie nie było. Są tacy, którzy znają skład osobowy każdej drużyny, tych czy innych Mistrzostw Świata.

Nie potrafimy rozmawiać, prze-kazywać informacji i ich odbie-rać. W domu. Bo przy grillu, przy ognisku, w pubie możemy go-dzinami rozmawiać o rzeczach mniej lub bardziej ważnych.

Baby, ach te baby, Czym by bez nich był ten świat?

Po powrocie z pracy, po zamknięciu drzwi miesz-kania, ze zmęczenia padamy na twarz. Nie mamy siły kiwnąć palcem w ciepłym kapciu, a co dopie-ro powiesić obrazek, pojechać do salonu meblo-wego, czy wyjść na rodzinny spacer. No chyba, że w TV (albo jeszcze lepiej u Andrzeja lub w ulubio-nym pubie) jest jakiś mecz? Nic to zmęczenie, pro-blemy w pracy, że dziecka trzeba przypilnować – bo ONA musi do lekarza (dwa miesiące czeka na wizy-tę) – wstajemy i wychodzimy.I najgorsze… choroba. My nie chorujemy, my wal-czymy o życie. Zawsze tylko my, my i… my.A gdzie ONE? Te nasze ukochane Matki, Żony, Sio-

stry, Konkubiny, Kochanki i Dziewczyny. Te wszyst-kie Kobiety, dzielnie znoszące nasze humory, za-chcianki i fanaberie. Te, które walczą każdego dnia z przeciwnościami nie tylko losu, ale przede wszyst-kim ludzkich uprzedzeń, barier społecznych i ze zwykłą ludzką głupotą, a jednocześnie codziennie otaczają opieką, dbają i wychowują nasze wspólne dzieci. No i nas. Te wszystkie przecudowne, najpięk-niejsze i najważniejsze KOBIETY świata, muszą żyć z nami w tym piekle, jakie stworzyliśmy, gdzie sam diabeł już nie dałby rady wytrzymać. A gdzie diabeł nie może…

ONA w każdej minucie jest gotowa poświęcić się dla bliskich. A ja – nawet nie pamiętam, jakie kwiaty lubi, jaki jest jej ulubiony kolor, i jak długo jesteśmy już razem.

W tym miejscu – w imieniu swoim i wszystkich zna-nych mi mężczyzn (i tych nieznanych też) – chcę szczerze i z całego serca podziękować WSZYSTKIM Paniom – za wysiłek, troskę, a nade wszystko za mi-łość, jaką codziennie jesteśmy obdarowywani.

Robert Bąkowski, student kierunku finanse i rachunkowość

KWARTALNIK IDEAGORA 09/2015 5

Page 6: Kwartalnik ideagora nr 9

6 KWARTALNIK IDEAGORA 09/2015

Takie same betonowe szkoły. Identyczne, surowe prze-strzenie klas i korytarzy. Skostniałe systemy i bezduszne procedury. Część z nas dobrze to pamięta. Czasy szarych zeszytów, szarego mydła i szarej rzeczywistości mamy już za sobą. Dzisiaj nic nie stoi na przeszkodzie, by szkoła pomagała uczniom w kreatywnym rozwoju; aby nauczy-ciel był mentorem, a budynek – przestrzenią do realizacji inicjatyw.

Collegium Mazovia aranżuje kreatywną przestrzeń wo-kół siebie. Podejmuje próbę wcielania w życie pomy-słów, planów i marzeń. Zachęca do rozwoju, stwarza nowe możliwości. Odnajdą się tu zarówno studenci, absolwenci, jak i początkujący przedsiębiorcy – wszyscy zaprzyjaźnieni z uczelnią. Każdy, kto szuka miejsca dla swoich działań biznesowych lub twórczych, może liczyć na wsparcie.

Osoby marzące o własnej firmie, obawiające się począt-kowych formalności, wysokich opłat i ryzyka, znajdą po-moc w mieszczącym się na terenie uczelni Akademickim Inkubatorze Przedsiębiorczości.

Najwyższe kwalifikacje oraz wieloletnie doświadczenie w zakresie księgowości, to kapitał, którym uczelnia dzieli się z podmiotami zewnętrznymi w ramach Biura Rachun-kowego Mazovia.

Jednostki szukające miejsca na wszelkiego rodzaju szkolenia, konferencje, czy spotkania branżowe znajdą w Collegium Mazovia w pełni przygotowane technicznie sale oraz bieżącą pomoc organizacyjną. Zajmuje się tym działające przy uczelni Centrum Szkoleniowo-Konfe-rencyjne Mazovia. Dzięki wieloletniemu doświadczeniu w nauczaniu, współpracy ze znakomitymi wykładow-cami i trenerami, Mazovia organizuje również otwarte i „szyte na miarę” szkolenia dla firm.

Osoby szukające wygodnego miejsca pracy mogą skorzystać z wynajmu sal i pomieszczeń oraz z nowej, niezobowiązującej usługi – Biura Coworkingowego. Umożliwia ono wynajęcie pojedynczego miejsca pracy

biurowej, bez rezerwacji, umów i wysokich kosztów.

Studenci, współpracownicy i goście naszej szkoły mogą na miejscu zadbać o kondycję fizyczną i zrzucić z siebie stres dnia codziennego w uczelnianej siłowni.

Każdy, niezależnie, czy współpracuje z nami na stałe, czy wstępuje na chwilę, może liczyć na otwarte i przyjazne przyjęcie. Do chwili wy-tchnienia zachęca umiejscowiony w sercu głównego holu Kącik Re-

6 KWARTALNIK IDEAGORA 09/2015

Kreatywne przestrzenie wokół nas

Page 7: Kwartalnik ideagora nr 9

KWARTALNIK IDEAGORA 09/2015 7

laksu, a w Kąciku Przytulania można zna-leźć pocieszenie nawet w najtrudniejsze dni. W przypadku braku drugiej osoby na spragnionych ukojenia czeka pluszo-wy tygrys z długimi, wszystko obejmu-jącymi ramionami. Mamusie i tatusiowie mogą wykorzystać chwilę w czasie, gdy

KWARTALNIK IDEAGORA 09/2015 7

ich pociecha zajmie się zabawą w specjalnie przygotowanym, bezpiecznym Kąciku Zabaw.

Mury uczelni stanowią schronienie dla wielu firm i organizacji. Stałą częścią naszej infrastruktury są:

9 IV Liceum Ogólnokształcące im. Hetmana S. Żółkiewskiego

9 szkoła tańca Bunga Dance 9 zespół muzyczny 9 Wschodnia Izba Gospodarcza 9 Miejska Okręgowa Izba Inżynierów Budownictwa

9 IPS Przedsiębiorstwo Informatyczne 9 Janusz Koziestański – Bufety Gastronomiczne 9 Biuro Podróży VIP Travel 9 Inter Lingua – Szkoła Języków Obcych 9 Agencja Brokerska

oraz twórcy wyjątkowych produktów:

9 Kreatywne Drewno 9 Studio Aranżacji Nastrojów „Goth i Ka” 9 Manyfik s.c.

Z gościnności i wsparcia Mazovii korzystają artyści prezentu-jacy swoje prace, fundacje pomagające osobom chorym i po-

trzebującym oraz firmy, kierujące swą ofertę do osób studiujących na uczelni.

Jeżeli szukasz przyjaznego, otwar-tego na współpracę miejsca – dołącz do naszej społeczności. Zapraszamy do kontaktu. Razem na pewno znajdziemy sposób, by Twoje pomysły, marzenia i plany na przyszłość stały się rzeczywi-stością.

Agnieszka Pietrzak, pracownik CM

Aranżując przestrzeń wokół siebie warto pamiętać o roli kolorów, które najintensywniej wpływają na nasze samopoczucie i zachowanie. Niektóre barwy wprawiają w dobry nastrój, inne pomagają się zrelaksować, a jeszcze inne sprzyjają kreatywności lub nauce i koncentracji. Nie bez znaczenia pozo-staje porządek i estetyka miejsca., które albo wprowadzają chaos albo ład i har-monię w nasze życie. Odpowiednio zorganizowana przestrzeń może mieć wpływ na nasze relacje z ludź-mi. Bardzo często to właśnie od zaprojek-towania układu mebli w pomieszczeniu zależy, czy zachęcimy klientów biura do współpracy, czy zmusimy ich do wycofania i izolacji. Wydajność i efektywność przestrze-ni oraz nasze dobre samopoczucie i nastrój, to najważniejsze korzyści, które możemy uzy-skać poświęcając czas i uwagę miejscu, w któ-rym przebywamy.

Joanna Sajko-Stańczyk, psycholog, certyfikowany coach i trenerka,

doradca kariery zawodowej, wykładowca akademicki.

Page 8: Kwartalnik ideagora nr 9

8 KWARTALNIK IDEAGORA 09/2015

Pana przygoda z biznesem rozpoczęła się już 20 lat temu, a kiedy zapoczątkował Pan swoją działalność na rzecz osób potrzebujących? M. K.: 20 lat temu rozpocząłem działalność biznesową. 3 lata później na rynku pojawił się program, którego zadaniem było ułatwienie rozliczeń podatkowych. Ukazał się on się jako dodatek do magazynu „PC World” i szybko znalazł szerokie grono odbiorców. Otrzymywałem wiele listów, w których użytkownicy dziękowali mi oraz pytali jak mogą się odwdzię-czyć. Zaproponowałem wówczas, by osoby te wpłacały 5 zł na dowolny cel społeczny. Z czasem w programie pojawiły się organizacje, na rzecz których rekomendowałem wpłatę drobnej kwoty. W ten sposób udało się zebrać środki na wy-remontowanie świetlicy socjoterapeutycznej przy parafii św. Stanisława w Siedlcach i na kilka innych projektów.

W 2003 roku powstała Fundacja „Nasza Szkoła”. Jej celem od początku działalności jest pozyskiwanie środków na utwo-rzenie i utrzymanie społecznej szkoły. 2 lata później wprowa-dzona została reforma, w myśl której można było przekazać 1% podatku na cel społeczny. I tak od 2008 roku w programie, w zamian za przekazywanie drobnych kwot na cele społecz-ne, pojawiła się opcja przekazywania 1%.

Zatem był Pan prekursorem reformy? M. K.: Myślę, że od początku był to dobry pomysł, a ludzie pokazali, iż są w stanie wspierać dzieła, które mogą służyć społeczeństwu.

Czy dziś coś się zmieniło? M. K.: Dziś świadomość w zakresie przekazywania 1% na cele społeczne rośnie. Z roku na rok coraz więcej osób korzysta z tej możliwości. Coraz więcej organizacji udostępnia też pro-gramy do rozliczeń – w zamian podatnik przekazuje 1% wła-śnie na tę organizację. W naszym programie natomiast stale utrzymujemy, iż każdy może samodzielnie wskazać podmiot, na rzecz którego przekaże swój 1%. Dla niezdecydowanych jest też kilka rekomendacji – są to organizacje zweryfikowa-ne. Mamy wówczas pewność, iż środki przekazane zostaną we właściwe ręce.

Jak wyglądają statystyki? Ile osób korzysta z programu? M. K.: Każdego roku odnotowujemy ok. 1 miliona pobrań z naszej strony www. To bardzo dobry wynik, biorąc pod uwa-gę fakt, iż konkurencja na rynku jest coraz silniejsza.

Fundacja „Nasza Szkoła” – to jedna z tych organizacji, w których działalność bardzo mocno się Pan zaangażo-wał. Z czego to wynika? M. K.: Widzę dużą potrzebę właściwego kształcenia – już od najmłodszych lat. Chciałem, by powstała taka społeczna szkoła, która swymi standardami będzie dorównywała war-szawskim prywatnym ośrodkom. Dlatego Fundacja zgroma-dziła (i dalej gromadzi) niezbędne na ten cel środki. Dzięki niej 4 lata temu udało się rozpocząć kształcenie dzieci i młodzieży w Katolickiej Szkole Podstawowej i Katolickim Gimnazjum w Siedlcach.

Dzięki dofinansowaniu, jakie Fundacja „Nasza Szkoła” pozy-skuje z 1%, możliwe jest bezpłatne kształcenie dzieci i mło-dzieży. Myślę, że to wielki sukces.

Miło jest patrzeć, jak środki przekazywane w ramach 1% zmieniają świat. To nadaje sens każdemu działaniu.

A Pana życie prywatne? M. K.: Jestem dumnym tatą 5 dzieci. Najstarszy syn jest w technikum, a najmłodsza córka w szkole podstawowej. Od zawsze wiedziałem, że wykształcenie moich dzieci, które opierać się będzie na systemie wartości chrześcijańskich, jest niesamowicie istotne.

Czego dziś Panu brakuje najbardziej? M. K.: Czasu dla mojej rodziny. Zauważam, że dzieci bardzo potrzebują uwagi i chwil, kiedy koncentrujemy się tylko na nich. Bawiąc się z córką klockami, zauważyłem, że sprawia jej to wiele radości.

Każdego dnia prowadzę więc walkę z czasem. Muszę wybie-rać, czy spędzę go pracując, czy też przeznaczę go dla moich dzieci.

Rozmawiała: Agnieszka Przesmycka, absolwentka Collegium Mazovia

Marcin Konopka W 1987 roku ukończył technikum

elektroniczne w Bydgoszczy. Od 20 lat pro-wadzi firmę IPS Przedsiębiorstwo Informatyczne

– Marcin Konpka. To w IPS-ie powstał program do roz-liczania podatków. Pod koniec 1995 r. powstał zalążek pro-

gramu BIURO RACHUNKOWE, który zawierał deklaracje VAT-7, PIT-5 i PIT-4. Na początku 1996 r. powstały pierwsze zeznania rocz-

ne PIT, a po nich PIT-11. W ten sposób otwarta została nowa karta działalności firmy - w tamtych latach całkowicie pionierska - formula-

rze elektroniczne. Powstał pierwszy w Polsce program do wypełniania druków stosowanych w Urzędach Skarbowych. Służył on do przetwa-

rzania i kontroli wpisywanych w formularz danych. Początkowo było to narzędzie dla firm obsługujących podatnika biur rachunkowych – program BIURO IPS. Dla własnej obsługi dokumen-

towej przedsiębiorstwa – FORMULARZE IPS. Od 1997 r. w Inter-necie pojawił się ogólnie dostępny program PITy. Pomyślany

jako bezpłatna pomoc w indywidualnym rocznym rozlicze-niu podatkowym. Program do dziś cieszy się ogromną

popularnością. Każdego roku IPS odnotowuje po-nad milion pobrań ze strony internetowej

przedsiębiorstwa.

W siedzibie Collegium Mazovia od kilku lat z powodzeniem funkcjonuje IPS - Przedsiębior-stwo Informatyczne. Mało kto wie, że popularny program do rozliczania podatków stwo-rzony został właśnie w tej firmie. Zaś właściciel przedsiębiorstwa - Marcin Konopka - to prekursor ważnej, społecznej inicjatywy.

SYLWETKI PRZEDSIĘBIORCÓW

Page 9: Kwartalnik ideagora nr 9

KWARTALNIK IDEAGORA 09/2015 9

Prezentacja modelu ideAGORA

6 marca b.r. w Centralnej Bibliote-ce Rolniczej w Warszawie odbyła się konferencja Europejskie Tren-dy Edukacyjne ETE 2015. Podczas spotkania odbyła się prezentacja -opracowanego przez Collegium Mazovia - innowacyjnego modelu kształcenia przez całe życie ide-AGORA.

Konferencja zorganizowana przez Europejskie Forum Prawa i Eduka-cji stanowiła okazję do zaprezen-towania modelowych sposobów uznawalności efektów uczenia się pozaformalnego i nieformalnego.

Patronat honorowy nad wydarzeniem objęli: Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego, Rada Główna Nauki i Szkolnictwa Wyższego, Polska Akademia Nauk oraz Polska Komisja Akredytacyjna.

Napisali o nas

„Warmińsko – Mazurski Kwartalnik Naukowy, Nauki Społeczne” opublikował artykuł dr Anny Jeznach na temat innowacyjnego modelu kształcenia ideAGORA.

„Niekończąca się podróż jako metafora uczenia się przez cale życie - historia pewnego projektu edukacyjnego –perspektywa wykładowcy, uczestnika projektu” to temat artykułu opublikowanego w piśmie naukowym Wyż-szej Szkoły Informatyki i Ekonomii TWP w Olsztynie.Cieszy nas, że autorski model ideAGORA budzi coraz większe zainteresowanie środowisk akademickich.Dr Anna Jeznach, autorka tekstu, przedstawia podstawowe założenia idei kształcenia przez całe życie. Myślą

przewodnią artykułu są tra-dycje i koncepcje kształcenia ustawicznego oraz charak-terystyka trzech najważniej-szych raportów edukacyj-nych związanych z tą ideą.

Główną część opracowania stanowi analiza podstawo-wych narzędzi innowacyj-nego modelu kształcenia „ideAgora – Absolwenci ka-pitałem społecznym uczelni”, opracowanego przez Colle-gium Mazovia Innowacyjną Szkołę Wyższą.

Artykuł można przeczytać na: www.ideagora.mazovia.edu.pl

Z ŹYCIA UCZELNI

KWARTALNIK IDEAGORA 09/2015 9

Page 10: Kwartalnik ideagora nr 9

10 KWARTALNIK IDEAGORA 09/2015

Na terenie naszej Uczelni funkcjonuje Profesjonalna Szkoła Tańca “Bunga Dance“. Szkoła angażuje się w szereg działań promujących aktywny tryb życia. Zachęca do ruchu i odpoczynku poprzez taniec. Organizuje kursy dla dzieci, młodzieży i dorosłych. Specjalną ofertę taneczną kieruje do seniorów proponując zajęcia dostosowane do ich wieku i kondycji fizycznej.

„Bunga Dance” to propozycja dla osób zawodowo zajmujących się tańcem, jak i amatorów. Szkoła proponuje zajęcia z róznych technik tanecznych - od tańca towarzyskiego i tanga poprzez salsę i bachatę, na merengue i zumbie kończąc.

Zajęcia odbywają się postindustrialnym klimacie na tle lustrzanej ściany. Wejście ostatnią klatką schodową głównego budynku Collegium Mazovia przy ul. Sokołowskie 161 (szczyt budynku od strony Sokołowa Podlaskiego).

Wszystkich zainteresowanych zapraszamy w każdy poniedziałek w godzinach:18:00 - zumba 19:00 - solo latino20:00 - salsa

oraz w sobotę godzinach:15:00 - solo latino – studenci, absolwenci i kadra naukowo-dydaktyczna Collegium Mazovia wstęp wolny!16:00 - solo latino.

Tanecznym krokiem przez studia

10 KWARTALNIK IDEAGORA 09/2015

Page 11: Kwartalnik ideagora nr 9

KWARTALNIK IDEAGORA 09/2015 11KWARTALNIK IDEAGORA 08/2014 11

Jak odkryć w sobie talent?

rzać. Będąc sama pełna energii, często zachęcałam mo-ich znajomych do podejmowania różnych inicjatyw. I dokładnie to samo robię w swoim zawodowym życiu – uważnie słucham i staram się inspirować do zmiany. Na drodze odkrywania swojego oryginalnego zbioru uzdolnień, warto wyjść poza standardowe i sztywne kla-syfikacje i uwierzyć, że wszystko może być cenne, jeśli tylko spojrzymy na to z odpowiedniej perspektywy, oraz wykorzystamy dla dobra innych. Niech odkrywane talen-ty nie będą tylko odpowiedzią na pytanie „Co ja z tego mogę mieć?”, ale niech nas prowadzą również w stronę refleksji „Co mogę ofiarować innym?”.

Dążenie do znalezienia w życiu sensu jest u człowieka naj-potężniejszą siłą motywującą. – pisał Viktor E. Frankl – je-den z twórców humanizmu psychologicznego oraz logo-terapii. Twierdzi on, iż każdy z nas ma swoje szczególne powołanie, nie do zastąpienia przez innych i tylko my możemy zrealizować wynikającą z niego misję.

„Misja” – brzmi groźnie? Zbyt poważnie? To przejdźmy do konkretów i kolejny raz zadajmy sobie pytanie: „Co jest moim znakiem szczególnym?”. Umiem nazywać rze-czy po imieniu? A może dostrzegam zalety tam, gdzie inni widzą tylko wady? Potrafię zajmować się uciążliwy-mi dla innych szczegółami? Mam zawsze porządek w do-kumentach? Z wielką cierpliwością pomagam innym coś zrozumieć? Lista możliwości jest nieograniczona…W poszukiwaniu talentów ważne jest także próbowanie różnych rzeczy, aby dać sobie szansę na doświadczanie sytuacji, w których jeszcze nie byliśmy. Niekoniecznie musi to być przysłowiowy już skok na bungee czy lot ze spadochronem. Wystarczy, że będzie to samotna po-dróż (może pociągiem do sąsiedniego województwa, a może dookoła świata), gotowanie, spróbowanie nowej dziedziny sportu. Cudowne źródło inspiracji znalazłam w projekcie Learning to love you more dwóch artystek: Mi-randy July i Harrell Fletcher, zachęcających do ponad 60 kreatywnych działań (zrób zdjęcie pod swoim łóżkiem, wykonaj dla kogoś banner motywacyjny, przeczytaj swo-ją ulubioną książkę z dzieciństwa etc.)Wierząc w Wasze unikalne talenty, życzę jak najlepszego ich wykorzystania!

Beata Kupiec

Do poczytania:Victor E. Frankl, Człowiek w poszukiwaniu sensu.Mirandy July, Harrell Fletcher, Learning to love you more

Na potrzeby tego tekstu i być może (za każdym ra-zem mam taką nadzieję, publikując tutaj artykuł) w procesie zainspirowanych nim zmian, wolałabym my-śleć raczej o jakimś zbiorze, pewnej wiązce talentów, które każdy z nas posiada i które są naszym wyróżnikiem w świecie.

Po czym więc poznać nasze dary? Najlepiej to zrobić, kie-rując się tym, co przychodzi nam z największą łatwością, naturalnie, a jednocześnie z radością. Zastanówmy się, co naprawdę kochamy robić i co robilibyśmy nawet wte-dy, gdyby nikt nam za to nie płacił. Jak dotrzeć do tego oryginalnego i niepowtarzalnego zestawu talentów? Można powrócić do dzieciństwa – to wtedy objawiają się nasze zdolności – oczywiście przy założeniu, że mieli-śmy szansę na takie doświadczenia, które ujawniłyby ich posiadanie. Co uwielbialiście robić, niekoniecznie zasta-nawiając się, czy macie w tym kierunku jakieś specjalne predyspozycje? Ja mnóstwo czytałam, pisałam, a przede wszystkim – słuchałam o problemach moich koleżanek i kolegów, którzy z jakiegoś powodu lubili mi się zwie-

Słownik PWN zwięźle określa ΄talent΄ jako wybitne uzdolnienie do czegoś. Większości z nas to słowo kojarzy się z muzyką, tańcem, sportem, może jeszcze z językami ob-cymi i naukami ścisłymi. Mówimy: „Ona ma talent do tańca, on jest utalentowanym skoczkiem…”, etc. Ale przecież nie każdy z nas jest wirtuozem skrzypiec, poliglotą lub szybkim biegaczem.

KWARTALNIK IDEAGORA 09/2015 11

Page 12: Kwartalnik ideagora nr 9

Dzisiejszy rynek pracy przypomina pole bitwy. Wygrywa ten, kto dysponuje lep-szym sprzętem i amunicją. Warto odpowiednio przygotować się do tej batalii, dzię-ki czemu nasze szanse na zwycięstwo, czyli zdobycie wymarzonej pracy, znacząco wzrosną.

Jak wzmocnić swoją wartość na rynku pracy

Przyrównanie poszukiwania pracy do walki może wydawać się trochę przesadzone, ale czy na pewno? Z danych GUS wynika, że tylko w ciągu sześciu ostatnich miesięcy ubiegłego roku do urzędów pracy zgłosiło się ponad 8,3 tysiąca ekonomistów. Gdy dodamy do tego fakt, że w styczniu tego roku stopa bezrobocia w kraju wyniosła blisko 12 proc., czyli prawie co ósmy aktywny za-wodowo obywatel Polski nie posiada stałej pracy, to jawi się przed nami ponury obraz naszej przyszłości zawodowej, pozbawionej jakichkolwiek perspektyw na stałe zatrudnienie. Czy zatem wszyscy świeżo upieczeni absolwenci są skazani na „pośredniaka” oraz wyłącznie prace dorywcze? Absolutnie nie! Musimy jedynie dostosować się do coraz wyższych oczekiwań dynamicznie zmienia-jącego się rynku pracy.

12 KWARTALNIK IDEAGORA 09/2015

Większość uczelni w Polsce nastawionych jest wyłącznie na prze-kazanie studentowi wiedzy teoretycznej. Właśnie dlatego dla wie-lu pracodawców sam dyplom uczelni to obecnie za mało. Według ekspertów DNB Bank Polska i Deloitte w 2015 roku czeka nas de-ficyt siły roboczej. Ni mniej ni więcej oznacza to, że liczba osób wchodzących na rynek pracy będzie zdecydowanie niższa niż liczba osób z niego wychodzących. W tej sytuacji pracodawcom nie pozostaje nic innego, jak położyć nacisk nie tylko na wiedzę teoretyczną absolwenta, lecz także na zdobyte w trakcie studiów doświadczenie praktyczne oraz kompetencje miękkie. Dzięki ta-kiemu zabiegowi firmy nabierają pewności, że pracownik szybko odnajdzie się nowym środowisku pracy i będzie zdolny do efek-tywnego realizowania powierzonych mu zadań.

Niestety wielu studentów ma nierzadko ogromny problem z za-prezentowaniem siebie i ukazaniem wszystkich swoich mocnych stron przed pracodawcą. Właśnie dlatego tak ważne jest, aby od samego początku student stawiał na umiejętność dostosowywa-nia się do ciągłych zmian na rynku pracy i rozumiał ogromny po-

tencjał, jaki drzemie w adaptacji do jego nowych warunków. Tylko w ten sposób, w parze z odpowiednią prezentacją przygotowania zawodowego, może liczyć na efekt w postaci wzmocnienia swo-jej wartości zawodowej. Bo tylko w pełni świadomy stawianych mu przez rynek pracy wyzwań absolwent może z powodzeniem budować zaplanowaną i zgodną ze swoim oczekiwaniami ścieżkę kariery.

Nie ulega wątpliwości, że pracodawcy stale podnoszą poprzeczkę nowym absolwentom. Z dużą dozą prawdopodobieństwa można przyjąć, że ten trend będzie kontynuowany w najbliższym czasie. Stąd tak ważne jest przyswojenie pewnych zdolności stanowią-cych kluczowy element budowania swojej pozycji rynkowej. A za-tem tylko od nas zależy, czy wkroczymy na rynek pracy odpowied-nio przygotowani i podołamy czekającym na nas wyzwaniom.

Michał Hasik, Financial Communication Manager

Sprawdź terminy najbliższych szkoleń:www.ideagora.plStudenci i absolwenci CM - wstęp wolny!

Page 13: Kwartalnik ideagora nr 9

KWARTALNIK IDEAGORA 09/2015 13

Sylwetki absolwentów

I. B.: Wyróżnienie w konkursie Ministra jest dla mnie dużą satysfakcją, gdyż zdarza się niezwykle rzadko. Ja tylko mogę doradzić, aby wierzyli, że trud wło-żony w pisanie pracy może przynieść satysfakcję i niekiedy ogromną niespodziankę – tak się stało w moim przypadku.

CM: Czy kontynuuje Pani swoją edukację i czy ten sukces wpłynął pozytywnie na Pani dalsze losy?I. B.: Na razie nie podjęłam dalszej edukacji. Moje losy zawodowe nie zmieniły się. Nadal zajmuję się bezpieczeństwem na drogach powiatowych po-wiatu mińskiego, tylko bogatsza o doświadczenia i umiejętności.

Rozmawiał: Mariusz Zamyłko, absolwent Collegium Mazovia

Minister, jak co roku, nagrodził najlepsze prace in-żynierskie, magisterskie, doktorskie i habilitacyj-ne w dziedzinie transportu. Pod uwagę były brane te, które zostały obronione w roku akademickim 2013/2014. Tegoroczna gala odbyła się w Warsza-wie w siedzibie Naczelnej Organizacji Technicznej pod koniec 2014 roku. Emocje już opadły i jest to doskonała okazja do rozmowy z naszą absolwent-ką.

Collegium Mazovia: Jaki tytuł miała Pani praca inżynierska i jakie praktyczne i naukowe aspekty zawierała?Ilona Bogusz: Tematem mojej pracy inżynierskiej była ocena stanu bezpieczeństwa wraz z propozy-cją jego poprawy na drogach powiatowych powia-tu mińskiego. Wybór ten był świadomym w związku z moim miejscem pracy, jakim jest Zarząd Dróg Po-wiatowych w Mińsku Mazowieckim. Jestem także członkiem Powiatowego Zespołu Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego przy Starostwie Powiatowym w Mińsku Mazowieckim.

CM: Kto był promotorem Pani pracy inżynierskiej?I. B.: Pracę promował dr hab. inż. Władysław Gardziej-czyk, profesor Collegium Mazovia, któremu po raz ko-lejny pragnę podziękować za pomoc i końcowy efekt. Od samego początku, kiedy zaczęłam pisać swoją pra-cę, wierzył we mnie i dawał odpowiednie wskazówki, uwagi. Był bardzo wymagający.

CM: Jak to się stało, że Pani praca znalazła się w konkursie?I. B.: Praca mojego autorstwa trafiła na konkurs Mini-stra Infrastruktury i Rozwoju dzięki prof. Gardziejczy-kowi. Poinformował mnie o takiej możliwości i oso-biście zgłosił pracę, gdyż według regulaminu mógł zrobić to promotor.

CM: Jaka była idea konkursu?I. B.: Miał on na celu wyłonić i nagrodzić najlepszą pracę z dziedziny „Transport”. Zagadnienia były wcze-śniej znane i określał je regulamin. Oceniane były trzy aspekty: zgodność tematyki z ideą konkursu, możli-wość praktycznego wykorzystania pracy oraz jej war-tość naukowa.

CM: Co po osiągnięciu niewątpliwego sukcesu pod-powiedziałaby Pani swoim młodszym koleżankom i kolegom, studiującym kierunki inżynierskie?

Ilona Bogusz - absolwentka Collegium Mazovia na kierunku budownictwo - wy-różniona przez Ministra Infrastruktury i Rozwoju w konkursie na najlepszą pracę inżynierską.

KWARTALNIK IDEAGORA 09/2015 13

Page 14: Kwartalnik ideagora nr 9

14 KWARTALNIK IDEAGORA 09/2015

Magia kina sprawia, że każdy z nas znajduje w filmach coś szczególnego, co pozwala nam spojrzeć na życie innych ludzi i przeżyć niesamowitą przygodę. W zależności od na-szego wyboru odwiedzamy najdalsze zakątki naszego glo-bu, wspinamy się na najwyższe szczyty lub zaglądamy do ogródka sąsiada. Przez kilkadziesiąt minut możemy dzielić los miliardera lub zobaczyć świat oczami osób, które miały mniej szczęścia niż my. Na nasz wybór wpływają wielkie kampanie promocyjne lub zachęta kogoś znajomego. Przedstawione przeze mnie filmy nie są wielkimi produk-cjami. Premiery miały dawno temu, ale mimo to uważam, że warto poświęcić im trochę czasu. Zapraszam na seans.

„Rust and Bone” w reżyserii Jacques’a Audiarda w Polsce występuje pod dwoma tytułami „Z krwi i kości” lub „Rdza i kość”. Historia dwojga bohaterów, których złączył przypa-dek (kalectwo głównej bohaterki), pokazuje jak ważni są ludzie obok nas, oraz to, aby spotkać ich w odpowiednim momencie naszego życia. Nie jest to typowa opowieść o przystosowaniu się do nowych warunków po wypadku. Główna postać nie została ukazana jako ofiara wzbudzają-ca litość – scen rehabilitacji jest niewiele – w przeciwień-stwie do filmów o podobnej tematyce. Drugi bohater to emigrant, który wraz z synem próbuje na nowo ułożyć sobie życie. To postać niejednoznaczna: ani dobra, ani zła, czyli po prostu taka, jak większość z nas. Obserwujemy jego walkę o utrzymanie pracy, zaangażowanie w wycho-wanie potomka – codzienne wybory, które spotykają się z krytyką najbliższych. Dodatkowym atutem tego filmu jest to, że pokazuje nam, iż w każdej chwili naszego życia możemy wyznaczyć sobie cel i poprzez małe kroczki dążyć do jego realizacji. Po seansie wybrałam się na długi spacer. Dlaczego? Ponieważ mogę chodzić.

„Dwie Ziemie” (Another Earth) to propozycja kina nie-zależnego. Rhoda to nastoletnia sprawczyni wypadku, w którym zginęły dwie osoby. Dziewczyna trafia do wię-zienia dla nieletnich. Po odbyciu kary wychodzi na wol-ność i rozpoczyna życie wyrzutka. W ramach resocjalizacji

Poza biurem...podejmuje pracę w szkole jako sprzątaczka. Postanawia również odnaleźć trzecią ofiarę wypadku – jest nią John – kompozytor, którego po stracie najbliższych pochłonę-ły rozpacz i alkoholizm. Rhoda chce przeprosić oraz jakoś odpokutować swój czyn. Historia rozwija się powoli, ale też bardzo wciąga. Z napięciem czekamy na pierwsze spo-tkanie bohaterów oraz na moment przyznania się do winy. Film skłania do przemyśleń; pokazuje, jak chwila nieuwagi może przewrócić nasze życie do góry nogami. Czy jedna zła decyzja czyni człowieka złym, czy istnieje dla niego szansa na uzyskanie przebaczenia ze strony innych, ale także czy sam może i chce sobie wybaczyć? Kolejnym ciekawym tematem tego filmu jest tytułowa druga Ziemia – bliźniacza planeta. Nie jest to jednak typo-wy przykład gatunku science fiction – nie ma tu latających spodków i zielonych ludzików. Pomimo tego, że jest to wątek drugiej kategorii, to ma on bardzo duży wpływ na życie głównych bohaterów.

Na koniec proponuję coś lekkiego, i to z angielskim humo-rem. Film „Czas na miłość” (About Time) – jak wskazu-je sam tytuł – jest o miłości, ale nie tylko tej partnerskiej, ale przede wszystkim o uczuciu, które łączy rodzinę. Któż z nas nie marzył o tym, by cofnąć czas? Wrócić do pewne-go miejsca i pokierować zdarzeniami tak, by życie poto-czyło się zgodnie z naszymi planami. Taką umiejętność od niedawna posiada Tim – nieśmiały chłopak, który marzy o wielkiej miłości. Cofając się wielokrotnie w czasie, unika kolejnych wpadek towarzyskich. Dzięki nowemu talentowi może zdobyć kobietę swojego życia – Mary. Wiejski dom rodzinny bohatera to istny raj na ziemi, gdzie obowiązują pewne zasady, sprawiające, że każdy czuje się ważny i ko-chany. Film ten to taka mała lekcja czerpania radości z ży-cia. Przedstawiona historia może momentami bywa zbyt słodka. Ale komu to przeszkadza?

Joanna Kosiek, pracownik CM

Jeśli złapaliście filmowego bakcyla zapraszamy do dyskusji na: www.ideagora.pl/Forum/Kultura/Spotkania filmowe

14 KWARTALNIK IDEAGORA 09/2015

Page 15: Kwartalnik ideagora nr 9

KWARTALNIK IDEAGORA 09/2015 15

Bez nudy...

KWARTALNIK IDEAGORA 09/2015 15

Moje zainteresowanie tematyką giełdową zaczęło się już na studiach,

czyli ponad 10 lat temu. Natomiast realne inwestowanie rozpoczą-

łem w 2009 roku, zaraz po wielkim kryzysie, zapoczątkowanym przez

upadek Lehman Brothers. Zapisałem się wtedy na szkolenie o nazwie

„Profesjonalny Inwestor Giełdowy”. Od tego momentu zainteresowa-

nie tym pochłonęło mnie bez reszty. Zdarzały się dni, kiedy siedzia-

łem nad wykresami do późnych godzin nocnych, po czym wstawałem

rano, aby zrobić dodatkową analizę. Kolejne szkolenia i szkoły związa-

ne z tym zagadnieniem ugruntowały moją wiedzę. Wisienką na torcie

było ukończenie Rocznej Akademii Inwestora Giełdowego – realne

inwestycje na ,,żywym” rynku, godziny rozmów i konsultacji.

Cały czas aktywnie inwestuję. Nie wyobrażam sobie życia bez chociaż-

by jednej transakcji w tygodniu.

Sebastian Klocek, - absolwent kierunku finanse i rachunkowość

Książka, do której powracam

Lektura, do której wracam naprawdę często, to Chustka Joanny Sa-łygi. Cytuję ją na każdych zajęciach z opieki paliatywnej, gdy oma-wiam temat poświęcony komunikacji z osobą śmiertelnie chorą. Żadna definicja ani reguła nie wyjaśni tego, co naprawdę odczuwa i czego oczekuje od innych osoba cierpiąca, mająca nieposkromiony apetyt na życie. Właśnie to wyjawia autorka, która sama doświadcza wszechogarniającego bólu i cierpienia. Chustka to nie tylko zapis zmagania się z chorobą, ale przede wszystkim opowieść o wielkiej miłości do syna, Niemęża i życia. Książka, która uczy pokory, uwrażli-wia, wskazuje, co jest naprawdę ważne – skłania do refleksji.

dr Ewa Czeczelewska, prodziekan Wydziału Nauk o Zdrowiu

Pasja, która pochłonęła mnie bez reszty

Konie były i są jednymi z najlepszych przyjaciół człowieka. To zwierzęta silne,

inteligentne i bardzo płochliwe. Potrafią przestraszyć się nawet małego mo-

tyla. Żyją w stadzie, lubią świeże powietrze i bliskość natury, potrzebują dużo

ruchu. Istnieje wiele sprzecznych opinii na temat tego, czy powinniśmy inge-

rować w ich życie. Moim zdaniem konie lubią kontakt z ludźmi. Potrafią cie-

szyć się wspólnymi przejażdżkami. Warunkiem jest wzajemne zrozumienie.

Aby jazda była obopólną przyjemnością, człowiek i zwierzę muszą tworzyć

duet; czuć wzajemnie swoje ruchy i rozumieć je. Niemal każdy miłośnik koni chciałby mieć własnego wierzchowca. Nie-

stety jego kupno i utrzymanie jest bardzo kosztowne i czasochłonne. Nie

można zapominać, że to żywa istota. Decydując się na posiadanie tego,

jak i każdego innego zwierzęcia, należy brać pod uwagę jego potrzeby

i obecność w życiu.

Katarzyna Długołęcka, studentka kierunku budownictwo

Page 16: Kwartalnik ideagora nr 9

16 KWARTALNIK IDEAGORA 09/2015