KURIER WIEŚCI ZE LWOWA, Z ZIEMI LWOWSKIEJ,HALICKOPOKUCKIEJ, WOŁYNIA, BUKOWINY I PODOLA galicyjski DWUTYGODNIK NIEZALEŻNE PISMO POLAKÓW NA UKRAINIE 1423 lipca 2009 nr 13 (89) Kupuj ąc nasze pismo, wspomagasz słowo polskie na Wschodzie NASI PARTNERZY MEDIALNI W numerze dodatek specjalny Kurier Gospodarczy Specjalnie dla „Kuriera Galicyjskiego” PIOTR POGORZELSKI korespondent Polskiego Radia w Kijowie Wizyta Donalda Tuska w Kijowie zakoñczy³a siê kolejn¹ wymian¹ uprzejmoœci. Polski premier zapewnia³, ¿e jest pod wra¿eniem przygotowañ do Euro 2012, a Julia Tymoszenko pod- kreœla³a, ¿e ze stron¹ polsk¹ wspó³pracuje jej siê bardzo dobrze. Premier przylecia³ do Ki- jowa, aby wzi¹æ udzia³ w III posiedzeniu Polsko-Ukraiñ- skiego Komitetu do spraw Przygotowañ i Przeprowa- dzenia Mistrzostw. W dzieñ wizyty, sto³eczny tygodnik „Kommentarii” opublikowa³ krytyczny artyku³, dotycz¹cy przygotowañ Ukrainy do Euro 2012. Dziennikarze zarzucali urzêdnikom, ¿e na- wet nie obliczyli, ile pieniêdzy potrzeba na organizacjê Mist- rzostw. Podkreœlali, ¿e dot¹d nie uda³o siê zaanga¿owaæ w projekt ¿adnej powa¿nej firmy spoza Ukrainy. Dzieñ wczeœniej Oleh Zasadnyj, zaj- muj¹cy siê we lwowskim ra- tuszu Euro 2012 alarmowa³, ¿e miasto mo¿e nie zd¹¿yæ z przygotowaniem lotniska do Mistrzostw. I nie s¹ to jedyne ostrze¿enia, o których mo¿emy us³yszeæ w ukraiñskich me- diach. Julia Tymoszenko zapew- nia³a jednak Donalda Tuska, ¿e nie ma problemów z finan- sowaniem projektów, zwi¹za- nych z Euro 2012 nawet w tak trudnych, kryzysowych czasach. W ka¿dym mieœcie, które ma przyj¹æ Mistrzostwa budowane ju¿ s¹ terminale, choæ w rzeczywistoœci oprócz wy¿ej wymienionego Lwowa, prace nie zaczê³y siê te¿ w Doniecku. Donald Tusk, po rozmowie z ukraiñsk¹ premier, powie- dzia³, ¿e jest pod wra¿eniem us³yszanych informacji o przyspieszeniu przygotowañ do Mistrzostw. Jego zdaniem, zawirowania polityczne nie powinny wp³yn¹æ na organi- zacjê Euro 2012. Zaznaczy³, ¿e Mistrzostwa powinny siê odbyæ w formacie 4 miasta w Polsce, 4 na Ukrainie. Obecny w Kijowie minister sportu Miros³aw Drzewiecki wyrazi³ nadziejê, ¿e Ukraina zd¹¿y z przygotowaniami do Euro 2012. Wierzy w si³y Ukraiñców i w to, ¿e do koñca listopada (terminu wyznaczo- nego przez UEFA) zd¹¿¹ oni z nadaniem odpowiednich do- kumentów tej organizacji. „Zweryfikowaliœmy nasze zegarki i bêdziemy wspólnie kroczyæ w przysz³oœæ” – pod- sumowa³a rozmowy szefowa ukraiñskiego rz¹du. Konferencja prasowa Julii Tymoszenko i Donalda Tuska przebiega³a zgodnie z recept¹ przedstawion¹ w czasie roz- mów przez szefa Federacji Futbolu Ukrainy Hryhorija Surkisa. Jego zdaniem, Polacy maj¹ unikaæ krytycznych uwag pod adresem przygoto- wañ jego kraju do Euro 2012. Przedstawiciele Warszawy i Kijowa powinni prowadziæ wspóln¹ politykê informa- cyjn¹. Konferencja przebiega³a, zatem w mi³ej atmosferze – premierzy Polski i Ukrainy ¿artowali nawet, ¿e w przy- sz³oœci odbêdzie siê mecz reprezentacji rz¹dowych. Donald Tusk powiedzia³, ¿e jest gotowy, ale stawia „serdeczny warunek”, i¿ kapitanem ukraiñskiej dru- ¿yny ma byæ Julia Tymo- szenko. Premier zapewni³a, ¿e jeszcze trenuje. Dzieñ po wyjeŸdzie szefa polskiego rz¹du, opiniotwór- czy ukraiñski tygodnik „Dzerka³o Ty¿nia” opubliko- wa³ artyku³, w którym napi- sano o wykorzystaniu pañst- wowych pieniêdzy na Euro 2012 na cele niezwi¹zane z Mistrzostwami. Zarzuty doty- cz¹ ministerstw sportu, zdrowia oraz edukacji. Tygod- nik sugeruje, ¿e nie ma gwarancji, i¿ uchwalone na pocz¹tku lipca przez Radê Najwy¿sz¹ 10 miliardów hry- wien trafi na cele, dotycz¹ce Euro 2012. W si³y Ukrainy w¹tpi te¿ sama UEFA. Na pocz¹tku lipca prezydent tej organizacji Michel Platini nie wykluczy³ mo¿liwoœci pozbawienia Ukrainy organizacji Euro 2012, je¿eli nie nadrobi ona zaleg³oœci. Zagrozi³ przenie- sieniem spotkañ do Niemiec. Na razie gotowy jest tylko Kijów, a na pocz¹tku grudnia zapadnie decyzja, co do Doniecka, Charkowa lub Lwowa. Jednoczeœnie UEFA nie ma zastrze¿eñ do tempa przygotowañ do Euro 2012 w Polsce. www.premier.gov.pl zdjêcie OFICJALNY EUROOPTYMIZM – WIZYTA DONALDA TUSKA W KIJOWIE Na s. 1215 dodatek specjalny Bukowińskie Spotkania Jeśli nie my – to kto? WYWIAD Z POSŁEM ANDRZEJEM HALICKIM s. 4 Przed wyzwaniami XXI wieku WYWIAD Z KS. ABP MIECZYSŁAWEM MOKRZYCKIM s. 5 „Dora” SZYMON KAZIMIERSKI s. 16 Lwów bez Łyczakowskiej? KATARZYNA ŁOZA s. 20 Tajemnice lwowskich bram KRZYSZTOF SZYMAŃSKI s. 24
28
Embed
Kupując nasze pismo, wspomagasz słowo polskie na ...kuriergalicyjski.com/images/archiwum/kg/pdf/kg_2009_13_89.pdf · NIEZALEŻNE PISMO POLAKÓW NA UKRAINIE 1423 lipca 2009 nr 13
This document is posted to help you gain knowledge. Please leave a comment to let me know what you think about it! Share it to your friends and learn new things together.
Transcript
KURIERWIEŚCI ZE LWOWA, Z ZIEMI LWOWSKIEJ,HALICKO�POKUCKIEJ, WOŁYNIA, BUKOWINY I PODOLA
galicyjski
DW
UTY
GO
DN
IK
NIEZALEŻNE PISMO POLAKÓW NA UKRAINIE
14�23 lipca 2009nr 13 (89)
Kupując nasze pismo, wspomagasz słowo polskie na Wschodzie
NASI PARTNERZY MEDIALNI
W numerze dodatek specjalny � Kurier Gospodarczy
Specjalnie dla „KurieraGalicyjskiego”PIOTR POGORZELSKIkorespondent PolskiegoRadia w Kijowie
Wizyta Donalda Tuskaw Kijowie zakoñczy³a siêkolejn¹ wymian¹ uprzejmoœci.Polski premier zapewnia³,¿e jest pod wra¿eniemprzygotowañ do Euro 2012,a Julia Tymoszenko pod-kreœla³a, ¿e ze stron¹polsk¹ wspó³pracuje jej siêbardzo dobrze.
Premier przylecia³ do Ki-jowa, aby wzi¹æ udzia³ w IIIposiedzeniu Polsko-Ukraiñ-skiego Komitetu do sprawPrzygotowañ i Przeprowa-dzenia Mistrzostw. W dzieñwizyty, sto³eczny tygodnik„Kommentarii” opublikowa³krytyczny artyku³, dotycz¹cyprzygotowañ Ukrainy doEuro 2012. Dziennikarzezarzucali urzêdnikom, ¿e na-wet nie obliczyli, ile pieniêdzypotrzeba na organizacjê Mist-rzostw. Podkreœlali, ¿e dot¹dnie uda³o siê zaanga¿owaæw projekt ¿adnej powa¿nejfirmy spoza Ukrainy. Dzieñwczeœniej Oleh Zasadnyj, zaj-muj¹cy siê we lwowskim ra-tuszu Euro 2012 alarmowa³,¿e miasto mo¿e nie zd¹¿yæz przygotowaniem lotniska doMistrzostw. I nie s¹ to jedyneostrze¿enia, o których mo¿emyus³yszeæ w ukraiñskich me-diach.
Julia Tymoszenko zapew-nia³a jednak Donalda Tuska,¿e nie ma problemów z finan-
sowaniem projektów, zwi¹za-nych z Euro 2012 nawet wtak trudnych, kryzysowychczasach. W ka¿dym mieœcie,które ma przyj¹æ Mistrzostwabudowane ju¿ s¹ terminale,choæ w rzeczywistoœci opróczwy¿ej wymienionego Lwowa,prace nie zaczê³y siê te¿ wDoniecku.
Donald Tusk, po rozmowiez ukraiñsk¹ premier, powie-dzia³, ¿e jest pod wra¿eniemus³yszanych informacji oprzyspieszeniu przygotowañdo Mistrzostw. Jego zdaniem,zawirowania polityczne niepowinny wp³yn¹æ na organi-zacjê Euro 2012. Zaznaczy³,¿e Mistrzostwa powinny siêodbyæ w formacie 4 miasta wPolsce, 4 na Ukrainie.
Obecny w Kijowie ministersportu Miros³aw Drzewieckiwyrazi³ nadziejê, ¿e Ukrainazd¹¿y z przygotowaniami doEuro 2012. Wierzy w si³y
Ukraiñców i w to, ¿e do koñcalistopada (terminu wyznaczo-nego przez UEFA) zd¹¿¹ oni znadaniem odpowiednich do-kumentów tej organizacji.
„Zweryfikowaliœmy naszezegarki i bêdziemy wspólniekroczyæ w przysz³oœæ” – pod-sumowa³a rozmowy szefowaukraiñskiego rz¹du.
Konferencja prasowa JuliiTymoszenko i Donalda Tuskaprzebiega³a zgodnie z recept¹przedstawion¹ w czasie roz-mów przez szefa FederacjiFutbolu Ukrainy HryhorijaSurkisa. Jego zdaniem, Polacymaj¹ unikaæ krytycznychuwag pod adresem przygoto-wañ jego kraju do Euro 2012.Przedstawiciele Warszawyi Kijowa powinni prowadziæwspóln¹ politykê informa-cyjn¹.
Konferencja przebiega³a,zatem w mi³ej atmosferze –premierzy Polski i Ukrainy
¿artowali nawet, ¿e w przy-sz³oœci odbêdzie siê meczreprezentacji rz¹dowych.Donald Tusk powiedzia³, ¿ejest gotowy, ale stawia„serdeczny warunek”, i¿kapitanem ukraiñskiej dru-¿yny ma byæ Julia Tymo-szenko. Premier zapewni³a, ¿ejeszcze trenuje.
Dzieñ po wyjeŸdzie szefapolskiego rz¹du, opiniotwór-czy ukraiñski tygodnik„Dzerka³o Ty¿nia” opubliko-wa³ artyku³, w którym napi-sano o wykorzystaniu pañst-wowych pieniêdzy na Euro2012 na cele niezwi¹zane zMistrzostwami. Zarzuty doty-cz¹ ministerstw sportu,zdrowia oraz edukacji. Tygod-nik sugeruje, ¿e nie magwarancji, i¿ uchwalone napocz¹tku lipca przez RadêNajwy¿sz¹ 10 miliardów hry-wien trafi na cele, dotycz¹ceEuro 2012.
W si³y Ukrainy w¹tpi te¿sama UEFA. Na pocz¹tkulipca prezydent tej organizacjiMichel Platini nie wykluczy³mo¿liwoœci pozbawieniaUkrainy organizacji Euro2012, je¿eli nie nadrobi onazaleg³oœci. Zagrozi³ przenie-sieniem spotkañ do Niemiec.Na razie gotowy jest tylkoKijów, a na pocz¹tku grudniazapadnie decyzja, co doDoniecka, Charkowa lubLwowa. Jednoczeœnie UEFAnie ma zastrze¿eñ do tempaprzygotowañ do Euro 2012w Polsce.
www.premier.gov.plzdjêcie
OFICJALNY EUROOPTYMIZM– WIZYTA DONALDA TUSKA W KIJOWIE
Na s. 12�15 � dodatek specjalny Bukowińskie Spotkania
Jeśli nie my –to kto?WYWIAD Z POSŁEMANDRZEJEM HALICKIM� s. 4
PrzedwyzwaniamiXXI wiekuWYWIAD Z KS. ABPMIECZYSŁAWEMMOKRZYCKIM� s. 5
„Dora”SZYMON KAZIMIERSKI� s. 16
Lwów bezŁyczakowskiej?KATARZYNA ŁOZA� s. 20
Tajemnicelwowskich bramKRZYSZTOF SZYMAŃSKI� s. 24
14�23 lipca 2009 * Kurier Galicyjski2 Przegląd wydarzeń
Prezydenci Polski, Litwyi Ukrainy oraz przedstawi-ciele innych pañstw, któreprzed wiekami tworzy³yRzeczpospolit¹ Obojga Na-rodów wziêli udzia³ w uro-czystoœciach 440 rocznicyzawarcia Unii Lubelskiejjakie odby³y siê 1 lipca br.w Lublinie.
Modlitwa ekumenicznaUroczystoœci rozpoczê³y
siê od nabo¿eñstwa ekume-nicznego w ArchikatedrzeLubelskiej. We wspólnejmodlitwie uczestniczyli Pre-zydenci: Polski – Lech Ka-czyñski, Litwy – ValdasAdamkus, Ukrainy – WiktorJuszczenko oraz by³y prze-wodnicz¹cy Rady Najwy¿szejBia³orusi Stanis³aw Szusz-kiewicz. Przybyli tak¿e: pry-mas Polski kardyna³ JózefGlemp, nuncjusz apostolskiabp Józef Kowalczyk, przed-stawiciele innych Koœcio³ówi wyznañ. Nabo¿eñstwu prze-wodniczy³ metropolita lubel-ski abp Józef ¯yciñski. Whomilii abp ̄ yciñski podkreœ-li³, ¿e w kulturze, zdominowa-nej obecnie przez konsumpcjêi sukces, trzeba pamiêtaæ okorzeniach, z których wyrastaEuropa.
Doktoratyhonoris causa KUL
Po nabo¿eñstwie goœcieudali siê na Katolicki Uniwer-sytet Lubelski. Przywódcypañstw z³o¿yli kwiaty podpomnikiem Jana Paw³a II iKardyna³a Stefana Wyszyñ-skiego. Na dziedziñcu ods³onilitablicê „Od Unii Lubelskiej doUnii Europejskiej”, upamiêt-niaj¹c¹ obchodzone w Lub-linie uroczystoœci. Na pami¹t-kowej tablicy widnieje cytatz wypowiedzi papie¿a JanaPaw³a II – „Od Unii Lubelskiejdo Unii Europejskiej”. Poni¿ejumieszczono tekst: „Dla ucz-czenia 440. rocznicy UniiLubelskiej Katolicki Uniwer-sytet Lubelski Jana Paw³a IIozdobi³ laurem doktora hono-ris causa szacownych mê¿ówValdasa Adamkusa z Litwy,Toomasa Ilvesa z Estonii,Wiktora Juszczenkê z Ukra-iny, Lecha Kaczyñskiego zPolski, Stanis³awa Szuszkie-wicza z Bia³orusi, ValdisaZatlersa z £otwy, najwy¿szychprzedstawicieli s³awnychnarodów, na których opiera³asiê Najjaœniejsza Rzeczpos-polita Obojga Narodów”.Wszystko wypisane jest w jê-zyku ³aciñskim. Pod tekstemumieszczono herb Rzeczpos-politej Obojga Narodów orazwizerunek flagi Unii Euro-pejskiej. Poœwiêcenia tablicydokona³ metropolita lubelskiabp Józef ¯yciñski.
Nastêpnie przeszli w or-szaku do auli g³ównej nauroczystoœæ wrêczenia dokto-ratów honoris causa Katolic-kiego Uniwersytetu Lubel-skiego Jana Paw³a II.
W uznaniu za inicjowaniei budowanie porozumieniamiêdzy narodami tytu³emdoktora honoris causa zos-ta³ uhonorowany PrezydentLech Kaczyñski. Jak g³osiuchwa³a senatu KUL, LechKaczyñski „strze¿e niez³om-nie godnoœci Narodu, nie-podleg³oœci i bezpieczeñstwapañstwa oraz traktuje jakonajwy¿szy nakaz dobro Oj-czyzny i pomyœlnoœæ obywa-teli czyni¹c to w sposóbzgodny z uniwersalnymiwartoœciami i misj¹ uniwer-sytetu katolickiego”.
Lech Kaczyñski powiedzia³,¿e to jego pierwszy tytu³ dok-tora honoris causa przyznanyw Polsce i jest dla niego zasz-czytem, ¿e otrzymuje go od tejw³aœnie uczelni i w tym gronie.Podkreœli³, ¿e jako Prezydentstara siê realizowaæ politykêzbli¿enia z narodami Ukrainy,Litwy i Bia³orusi i ¿e na tejdrodze wspólnie z Prezyden-tami Litwy i Ukrainy odniós³„niema³e sukcesy”.
- Jestem g³êboko przeko-nany, ¿e w przysz³oœci odnie-siemy podobne sukcesy, jeœlichodzi o zbli¿enie z narodemi pañstwem bia³oruskim, aleto wszystko wymaga uporu
i konsekwencji – powiedzia³Prezydent RP.
Zaznaczy³, ¿e tak jak jemunie³atwo by³o pojechaæ doPaw³okomy, tak PrezydentowiJuszczence nie³atwo by³opojechaæ do Huty Pieniackiej.– Ale to trzeba by³o uczyniæ itak nale¿y czyniæ dalej –doda³.
Uroczystoœci na PlacuUnii Lubelskiej
Na Placu Litewskim wcentrum miasta odby³o siêwidowisko historyczne. Pre-zydent Lech Kaczyñski wyg³o-si³ przemówienie. – Obcho-dzimy dzisiaj 440. rocznicêwielkiego sukcesu kilku na-rodów. Choæ formalnie by³a totylko unia polsko-litewska -w istocie porozumia³a siêszlachta Korony Polskiej,szlachta litewska, szlachtaruska, czyli dziœ powiedzie-libyœmy bia³oruska i ukraiñ-ska - mówi³ Lech Kaczyñski.
Prezydent zwróci³ uwagê,¿e na prze³omie XV i XVI w.ówczesne pañstwo litewskieby³o pod sta³ym naciskiemwschodniego s¹siada. Mówi³:„je¿eli byliœmy razem, tomyœmy wygrywali; je¿eliLitwa by³a sama, to wy-
grywa³o to drugie pañstwo.– To jest coœ, co jest istotnei dziœ” – oceni³ Lech Ka-czyñski.
„Oczywiœcie – mówi³ – wnaszej historii, szczególniew XX wieku, by³y momentytrudne, wiemy o tym”. Jed-nak – jak zaznaczy³ – musi-my to prze³amaæ, le¿y to winteresie naszych narodówtak¿e i narodu litewskiego,z którym jesteœmy niezwyklesilnie zwi¹zani.
- Musimy w tej Europie,która siê jednoczy, dzia³aærazem, bo wtedy bêd¹ siê znami liczyæ – podkreœli³ LechKaczyñski. – Tylko razemmo¿emy mieæ w jednocz¹-cej siê Europie tak¹ wagê,
szlachty, kuglarzy, sztukmist-rzów, fanfarzystów, wozówkupieckich przeszli na ZamekLubelski, aby podpisaæwspóln¹ deklaracjê.
Unia Lubelska zosta³azawarta w Lublinie 1 lipca1569 r. Po³¹czy³a KrólestwoPolskie i Wielkie KsiêstwoLitewskie w jedno pañstwonazywane potem w historio-grafii Rzeczpospolit¹ ObojgaNarodów.
Wspólna DeklaracjaPrezydentów Polski, Litwy
i Ukrainy z okazji 440.Rocznicy zawarcia Unii
LubelskiejW dniu 1 lipca 2009 roku,
zgromadzeni w Lublinie:Prezydent RzeczpospolitejPolskiej, Pan Lech Kaczyñski,Prezydent Republiki Litew-skiej Pan Valdas Adamkus,Prezydent Ukrainy PanWiktor Juszczenko – uczest-nicz¹cy w uroczystych obcho-dach 440. rocznicy zawarciaUnii Lubelskiej, podpisanejna Sejmie w Lublinie w dniu1 lipca 1569 r., przypomi-naj¹c, ¿e Akt Unii Lubelskiejby³ dla ówczesnej Europysymbolem wspó³istnieniaró¿nych tradycji religijnych,spo³ecznych i kulturowych wjednym organizmie pañstwo-wym, wskazuj¹, i¿ jednocz¹cesiê narody udowodni³y, ¿e zró¿norodnoœci mo¿na stworzyæjednoœæ oraz podmiotow¹ si³êpolityczn¹; zauwa¿aj¹, i¿umowa miêdzynarodowa,podpisana miêdzy ówczes-nym Królestwem Polskim iWielkim Ksiêstwem Litew-skim zapocz¹tkowa³a wyj¹t-kowy w skali europejskiejproces integracji zaprzyjaŸ-nionych narodów. Œwiadomihistorycznych doœwiadczeñ,Prezydenci przypominaj¹s³owa wielkiego humanisty imyœliciela Papie¿a Jana Paw-³a II: „Od Unii Lubelskiej doUnii Europejskiej”, który zau-wa¿y³, ¿e Unia Lubelska odeg-ra³a wa¿n¹ rolê w dziejachnaszego kontynentu, a roz-szerzenie Unii Europejskiejuzna³ za wyraz „dziejowejsprawiedliwoœci, a z drugiejstrony – ubogacenie Europy”.Podkreœli³ równie¿, ¿e narodynaszego regionu maj¹ szcze-góln¹ misjê w jednoczeniuEuropy. W rocznicê zawarciaUnii Lubelskiej, PrezydenciPolski, Litwy i Ukrainy wska-zuj¹, i¿ nasze narody wci¹¿o¿ywia d¹¿enie do pokojowejwspó³pracy na rzecz bezpie-czeñstwa, rozwoju i dobrobytu.Pamiêtaj¹c o powy¿szym,Prezydenci wyra¿aj¹ wolêdalszego zacieœniania wspó³-pracy politycznej, gospodar-czej, spo³ecznej i kulturowejmiêdzy Polsk¹, Litw¹ i Uk-rain¹, szczególnie w ramachprojektów integracji euro-pejskiej i euroatlantyckiej.
Ÿród³o:www.prezydent.pl
440. ROCZNICA UNII LUBELSKIEJ
Uroczystoœci na Placu Unii Lubelskiej
„Dla uczczenia 440. rocznicy Unii Lubelskiej KatolickiUniwersytet Lubelski Jana Paw³a II ozdobi³ laurem dok-tora honoris causa szacownych mê¿ów Valdasa Adamkusaz Litwy, Toomasa Ilvesa z Estonii, Wiktora Juszczenkêz Ukrainy, Lecha Kaczyñskiego z Polski, Stanis³awaSzuszkiewicza z Bia³orusi, Valdisa Zatlersa z £otwy...”
która odpowiada naszejhistorii, naszej tradycji inaszym kulturom – oceni³.
Droga do tego nigdy niejest ³atwa, nigdy nie jestprosta, trzeba poprze³a-mywaæ niejedn¹ przesz-kodê” – mówi³ Prezydent.
Jak podkreœli³, Unia Euro-pejska to rzecz wspania³a, alew tej zjednoczonej Europiewci¹¿ istniej¹ ró¿ne narody,interesy, kultury oraz tradycje.
- W tej Europie mo¿emybyæ tacy, jacy byœmy chcieli,ale tylko i wy³¹cznie razemz naszymi litewskimi,ukraiñskimi – a w przysz-³oœci myœlê i z bia³oruskimi– a tak¿e estoñskimi i ³o-tewskimi przyjació³mi –podkreœli³ Prezydent.
Historia z pewnoœci¹nie zatoczy ko³a i nie pow-stanie wspólne pañstwo,ale mo¿emy bardzo bliskowspó³pracowaæ, mo¿emy imusimy byæ solidarni –zaznaczy³ Lech Kaczyñski.
W scenerii obozu rycer-skiego zainicjowano obradyszlachty oraz podpisanie aktuUnii. Prezydent Kaczyñski igoœcie z³o¿yli kwiaty podpomnikiem Unii Lubelskiej, anastêpnie z orszakiem rycerzy,
3Kurier Galicyjski * 14�23 lipca 2009
W£ODZIMIERZ OSADCZYkanclerz EuropejskiegoKolegium Polskichi UkraiñskichUniwersytetów w Lublinie
Od kilku lat, zgodnie zzarz¹dzeniem ordynariuszaks. bpa Marcjana Trofimiakaw diecezji ³uckiej, druganiedziela lipca we wszyst-kich koœcio³ach sprawowanajest ¿a³obna msza œw. w in-tencji ofiar straszliwychmorderstw ludnoœci cywil-nej, które rozpoczê³y siê naWo³yniu 11 lipca 1943 r.By³a to w³aœnie druga lip-cowa niedziela, kiedy zgro-madzona w licznych wo³yñ-skich koœcio³ach ludnoœækatolicka mia³a byæ zg³adzonaw najokrutniejszy sposób wimiê realizacji „œwietlanejidei” – budowy niepodleg-³ego pañstwa.
Sw¹ obecnoœci¹ na tychterenach, Polacy burzyli wizjêszczêœliwej narodowej wspól-noty, wed³ug pomys³ów ide-ologów nacjonalistycznych,nie przewiduj¹cych w przysz-³ym pañstwie ukraiñskimmiejsca dla „zaborców”.Rozwa¿aj¹c mo¿liwoœæ wypê-dzenia albo „usuniêcia” Pola-ków, kierownictwo OUNprzychyli³o siê do tej drugiejpropozycji. Dlatego w têostatni¹, dla ogromnej liczbykatolików wo³yñskich, lipcow¹niedzielê zaatakowano jedno-czeœnie 167 miejscowoœci naca³ym Wo³yniu, jak d³ugii szeroki. Zosta³o wówczasunicestwionych oko³o dziesiê-ciu tysiêcy istnieñ ludzkich.Fala przemocy nasila³a siêi rozwija³a. Przerzuci³a siê natereny galicyjskie i tam te¿zbiera³a swoje krwawe ¿niwo.
Historycy gubi¹ siê w licz-bach, ile wówczas tysiêcyludzi po¿egna³o siê z tymœwiatem w imiê wy¿szychcelów pañstwa narodowego.Trwa polsko-ukraiñska dys-kusja – czy kwalifikuj¹ siê„wydarzenia wo³yñskie” jakoludobójstwo czy te¿ nie. Czynale¿y do tego zagadnieniapodchodziæ kompleksowo iwyjaœniaæ „antypolskie akcje”historycznymi przyczynami,siêgaj¹cymi czasów najazduKazimierza Wielkiego na Ruœ,odwiecznym polskim wyzys-kiem, rz¹dami sanacji i pacy-fikacjami okresu miêdzywo-jennego czy te¿ nienaukowou¿ywaæ nie wywa¿onegos³ownictwa okreœlaj¹cego to,co dzia³o siê 66 lat temu, taknieprzyjemnie brzmi¹cyms³owem – rzezie.
Powa¿ny problem maj¹wo³yñskie lokalne w³adze,kiedy na proœby krewnychpomordowanych ofiar maj¹podj¹æ decyzjê o wyra¿eniuzgody na stawianie krzy¿y,upamiêtniaj¹cych pogrzeba-nych na ich terenach Pola-ków. Odsy³aj¹ po ostateczne
rozstrzygniêcie do Kijowa.Domagaj¹ siê zast¹pienia taknieprzyjemnie brzmi¹cychprzymiotników „pomordo-wanych” na bardziej polity-cznie poprawne „poleg³ych”.Oczywiœcie, w ¿aden sposóbnie wolno wspominaæ o tym,w walce z kim „poleg³y” oweofiary, wœród których tyleimion kobiecych, natomiastwiek wielu z nich koñczy³ siêniemowlêctwem.
Lepiej w ogóle, gdy siê niemusi o tym wspominaæ. Cent-ralny organ prasowy w obwo-dzie wo³yñskim – gazeta„Wo³yñ” prowadzi sta³¹ rub-rykê „Te dni w historii”. A wiêcw tym, podobnie, jak i w po-przednim roku data 11 lipcakojarzy³a siê z tym, ¿e doko-nano imponuj¹cych odkryæarcheologicznych w Chinach,na Chorwacji urodzi³ siê 5.miliardowy mieszkaniec Ziemi,a te¿ w tym dniu mia³y miejscestraszliwe RZEZIE (tak stoiw gazecie). Sta³o siê to w boœ-niackiej Srebrnicy w 1995 r.A poza tym nic. ¯adnychwydarzeñ, zwi¹zanych z his-tori¹ tej ziemi siê nie przypo-mina.
Ca³e szczêœcie, ¿e Koœció³jest poza tymi dylematami.Nie musi, a¿ tak naukowoi wywa¿enie roztrz¹saæ wszyst-kich szczegó³ów terminolo-gicznych i historiozoficznych.Nie jest on bowiem ani insty-tucj¹ narodow¹, ani naukow¹,ani polityczn¹, ani medialn¹.Ma natomiast misjê i obowi¹-zek. Jako obowi¹zek traktujeks. bp Marcjan potrzebêdokoñczenia mszy, które takdrastycznie zosta³y przerwanena Wo³yniu w drug¹ niedzielêlipca 1943 r. Po kilkukrot-nych zwróceniach siê ordyna-riusza do TV „Polonia”, w tymroku polska ekipa telewizyjna
przyby³a do £ucka i da³amo¿liwoœæ widzom na ca³ymœwiecie byæ œwiadkami pa-miêci Wo³ynia celebrowanej wtak okaza³ej œwi¹tyni kated-ralnej. ̄ adnej polityki, ¿adnychaluzji i zakamuflowanej mowy,¿adnych oficjalnych deklara-cji i poprawnych, nie godz¹-cych w strategiczn¹ przyjaŸñpolsko-ukraiñsk¹, charakte-rystyk „wydarzeñ”. Tylko 66krzy¿y, upamiêtniaj¹cych 66lat dziel¹cych nas od tamtych„wydarzeñ”. Krzy¿e wielkie,mniejsze, ma³e i zupe³nie malu-sieñkie. S¹ te¿ ze stu³ami –ginêli przecie¿ i kap³ani przyo³tarzach i nie tylko. Przedo³tarzem liczne znicze orazporoœniête traw¹ kêpki, ni-czym na cmentarzu. Przydostojnym brzmieniu Requiemkap³ani w czarnych „przedso-borowych” ornatach wraz zordynariuszem diecezji proce-syjnie rozpoczêli pochód dotego cmentarza, poœrodkuktórego na o³tarzu Pañskimzosta³a z³o¿ona Ofiara wintencji tych ofiar. Modlitwyi œpiewy wznosi³y siê w jêzykupolskim i ukraiñskim. W
œwi¹tyni tak¿e Polacy i Ukra-iñcy. Zjednoczy³a wszystkichpotrzeba bycia w tym dniu wtym miejscu, ¿eby daæ œwia-dectwo pamiêci i poprzezmodlitwê, wierz¹c w „œwiêtychobcowanie”, tworzyæ wspólnotêz tymi, którym odebrano ¿yciew 43, 44 i póŸniej.
Zazwyczaj na wszystkichuroczystoœciach w Katedrze³uckiej gromadz¹ siê przed-stawiciele w³adz obwodo-wych, miejskich, samorz¹do-wych. W³adyka Markijan jestzawsze mile widzianym nawszystkich oficjalnych uro-czystoœciach w £ucku. W têniedzielê nikogo nie by³o,mimo wspania³ego, dostoj-nego nabo¿eñstwa i obec-noœci telewizji. Tylko pro-boszcz miejscowej parafiigreckokatolickiej w charakte-rystycznej czarnej „pogrzebo-wej” stule na czarnej sutannieo. Roman Behej, jak zwykleœwiadczy³ o ró¿norodnoœcirytów we wspólnym Koœcielekatolickim. W³adze Rzeczy-pospolitej reprezentowa³ Kon-sul Generalny RP w £uckuTomasz Janik wraz z pozo-
sta³ymi konsulami. Szczególn¹wymowê mia³a obecnoœæœrodowisk akademickich i na-ukowych, ale tyko z Polski.Katolicki Uniwersytet Lubel-ski im. Jana Paw³a II repre-zentowa³ prorektor ks. prof.dr hab. Stanis³aw Ziêba i Pre-zes Lubelskiego TowarzystwaNaukowego ks. prof. dr hab.Augustyn Eckmann; w imieniuUniwersytetu PapieskiegoJana Paw³a II z Krakowaobecny by³ ks. prof. dr hab.Józef Marecki i pani dr Lu-cyna Rotter; Instytut EuropyŒrodkowo-Wschodniej by³reprezentowany przez jegovice-dyrektora prof. dr hab.Andrzeja Gila, a w imieniuEuropejskiego KolegiumPolskich i Ukraiñskich Uni-wersytetów uczestniczy³ wuroczystoœciach pisz¹cy tes³owa Kanclerz.
W kazaniu na tê szczegól-n¹ niedziele ks. bp Trofimiakpostawi³ wci¹¿ powracaj¹cepytanie w dziejach ludzkoœci:„Kainie, gdzie twój brat”.Powiedzia³, ¿e pytanie tounosi siê nad tutejsz¹ zieleni¹lasów i b³êkitem jezior wo³yñ-skich, jak równie¿ leci dobezkresnych stepów kazach-stañskich, do zaœnie¿onychprzestrzeni syberyjskich,gdzie tak du¿o naszych Ro-daków znalaz³o wieczny spo-czynek, siêga do Ko³ymy,gdzie tak du¿o ksiê¿y straci³o¿ycie, unosi siê ona nadlasem katyñskim, leci ono doCharkowa, Miednoje Staro-bielska. Odpowiedzi¹ s¹krzy¿e, kwiaty i p³on¹ce zni-cze. Tu, na Wo³yniu upamiêt-niaj¹ one tych, dla którychmsze œw. 11 lipca 1943 r. nazawsze pozosta³y niedokoñ-czone. W perspektywie ludziwierz¹cych, nie jest to jednakkoniec. Jest to groŸne me-mento, o tym, jak ³atwo za-stêpuj¹c Boga bardziej, wyda-wa³oby siê, prost¹, ³atw¹i wznios³¹ ideologi¹, mo¿nazaburzyæ tê harmoniê w stosun-kach miêdzyludzkich i miê-dzynarodowych, trwaj¹c¹tutaj w ci¹gu wieków.
Na zakoñczenie zaœ s³owapasterskiego, hierarcha ³ucki,przypominaj¹c zebranym wkoœciele wiernym, wœród któ-rych byli œwiadkowie mordóworaz bliscy ich ofiar, funda-mentaln¹ prawdê wiary za-pewni³ ich i pocieszy³ ich ból,tak czêsto burz¹cy dobrywizerunek partnerstwa stra-tegicznego, s³owami KsiêgiM¹droœci: „Dusze sprawiedli-wych s¹ w rêku Boga i niedosiêgnie ich mêka. Zda³o siêoczom g³upich, ¿e pomarli,zejœcie ich poczytano zanieszczêœcie i odejœcie od nasza unicestwienie, a oni trwaj¹w pokoju. Zda³o siê oczomg³upich, ¿e pomarli, a onitrwaj¹ w pokoju…”
66. rocznica „krwawej niedzieli” na Wołyniu
NIEDOKOŃCZONE MSZE WOŁYŃSKIE
Ks. bp Marcjan Trofimiak przemawia do zebranych w katedrze wiernych
KG
Kap³ani w czarnych „przedsoborowych” ornatachprzystêpuj¹ do ofiary Mszy œw. w katedrze ³uckiej
414�23 lipca 2009 * Kurier Galicyjski Rozmowy KurieraZ pos³em ANDRZEJEMHALICKIM, przewodnicz¹-cym Komisji Spraw Zagra-nicznych Sejmu Rzeczy-pospolitej Polskiejrozmawia³ MARCIN ROMERMARIA BASZA zdjêcie
(rozmowa przeprowa-dzona w redakcji KG
4 lipca 2009)
- Kilka dni temu - 24czerwca zosta³ Pan szefemKomisji Spraw Zagranicz-nych Sejmu RP.
Gratulujemy! Jaki jestpowód Pana wizyty we Lwo-wie?
- To moja pierwsza podró¿zagraniczna po wyborze naszefa komisji. Przyjecha³emz wycieczk¹ autokarow¹.Jesteœmy na dwudniowymszkoleniu z grup¹ osób, któreze mn¹ wspó³pracuj¹. To s¹studenci europeistyki, sto-sunków miêdzynarodowychoraz politologii. Co prawda,ciê¿ko to nazwaæ odpoczyn-kiem, poniewa¿ jechaliœmycztery godziny, a na granicyczekaliœmy dwie.
- To i tak jest rewelacja…- Nie pomóg³ nawet pasz-
- Autobus jest faktyczniedu¿y. A je¿eli chodzi o mnie,to przyjecha³em tutaj z powo-dów sentymentalnych, botutaj s¹ te¿ moje rodzinne„œlady”.
- Co Pana wi¹¿e z Kre-sami?
- W genach na pewnosporo, bo i ze strony ojca i zestrony matki. Mama urodzi³asiê we Lwowie. Wyjecha³ajako ma³e dziecko. Babcia,dziadek, mama to lwowiacyz urodzenia. Ojciec urodzi³ siêgdzie indziej, ale z kolei ca³ajego rodzina, czyli Haliccy zdziada, pradziada pochodz¹ze Wschodu.
- Samo nazwisko suge-ruje pochodzenie.
- Tak. Czêœæ rodziny roz-proszy³a siê. Mój pradziadekby³ Sybirakiem, tam umar³,wiêc powracali dopiero jegosynowie. Ka¿dy mieszka³gdzie indziej, ale wszyscy naziemiach obecnej ZachodniejUkrainy. Ka¿dy zostawi³ posobie kolejnych potomków.Drugi dziadek zd¹¿y³ uciec doPolski i z tej ga³êzi pochodzê,miêdzy innymi, ja. No, a dwóchpozosta³ych mieszka³o te¿tutaj i umarli, zginêli w³aœci-wie, historia siê na nich za-koñczy³a. Niezale¿nie odwszystkiego, mam politycznemocne przekonanie, ¿e spra-wy najogólniej pojêtegoWschodu s¹ dla Polski niez-miernie wa¿ne i z tym prze-konaniem szefujê komisji odzesz³ego tygodnia.
– Na konferencji prasowej,przy obejmowaniu funkcjiszefa Komisji Spraw Zagra-
JEŚLI NIE MY – TO KTO?
nicznych wœród prioryte-tów wymieni³ Pan na pierw-szym miejscu politykêwschodni¹.
- Tak, dlatego, ¿e od majajest bud¿et na rzecz rozwojuprogramu PartnerstwaWschodniego. Po drugie – wUE rozpoczyna siê prezy-dencja szwedzka. W koñcurazem ze Szwecj¹ sygnowa-liœmy ten projekt. Powinnawiêc daæ dodatkowy impulsdo jego rozwoju. O czympowinna pamiêtaæ naszaprezydencja w bliskiej przy-sz³oœci. Po trzecie – je¿eli niemy, to kto? A w naszyminteresie jest, ¿eby ta strefabezpieczeñstwa i dostatku –bo to jest ze sob¹ œciœle zwi¹-zane – te¿ siê rozszerza³a.Wystarczy dzisiaj pojechaæ zagranicê, by zauwa¿yæ, ¿ejednak s¹ ró¿nice. Ja jestemosob¹, która pamiêta tedawne czasy, uczestniczy³emw walce o wolnoœæ, ale nieœni³o nam siê kiedyœ, ¿ebêdzie mo¿na podró¿owaæbez paszportów, ¿e bêdziemo¿na czuæ siê rzeczywiœcietak w pe³ni bezpiecznie ikomfortowo – co dla nas by³onieosi¹galne.
- W ma³ym stopniu doty-czy to Ukrainy Zachodniej,ale s¹ na Ukrainie œrodo-wiska, które traktuj¹ UniêEuropejsk¹, lub ogólniejZachód jak zagro¿enie.
- To zjawisko poniek¹dwyt³umaczalne psycholo-gicznie. Do tej sytuacja jes-teœmy teraz przyzwyczajenii nikt ju¿ nie wyobra¿a sobie¿ycia inaczej. W StrefieSchengen jesteœmy od pó³-tora roku. Jakby ktoœ dzisiajtym m³odym ludziom, którzytutaj ze mn¹ przyjechalizaproponowa³ staæ pod am-basad¹ czekaj¹c na paszportyi wizy, to chyba by³aby rewo-lucja. Przede wszystkim,
mówiono ¿e bêdzie niebez-piecznie, a jest wrêcz odw-rotnie. To jest taka oczywistakonstatacja, ale dopiero pofakcie. Przed, nie ma tejœwiadomoœci. Tak samo, jakktoœ mówi o suwerennoœci, odobrobycie, o tym ¿e mniejsze³atwiej kontrolowaæ. Zawszesiê mo¿na ³atwiej uchroniæprzed plagami, id¹cymi „zwielkiego œwiata”. PóŸniej siêokazuje, ¿e te strachy nie s¹prawdziwe. Mówiono, ¿e rol-nictwo upadnie, ¿e nie wytrzy-mamy konkurencji. Podobniepolskie produkty, firmy, czywykup ziemi. TymczasemPolacy wykupuj¹ du¿o wiêcejmieszkañ, domów za granic¹oraz ziemi. Bilans wychodzidla nas bardzo korzystnie.Gdzie te tysi¹ce czy setkiwykupionych hektarów? Tenasze doœwiadczenia trzebaopowiadaæ tutaj i myœlê sobie,¿e na przyk³ad misj¹ parla-mentarzystów, konsulów, alete¿ was - dziennikarzy, jakotej elity spo³ecznoœci lokalnej– powinno byæ takie promo-wanie naszych doœwiadczeñ,które zaowocuje jak najwiêk-sz¹ iloœci¹ kontaktów orazpraktycznych pomys³ów i ini-cjatyw.
- Jak Polska, jako cz³o-nek UE mo¿e przekazaæswoje doœwiadczenia krajowitakiemu jak Ukraina ? Cozrobiæ by integracja najbli¿-szego s¹siada Polski z Eu-rop¹ nabra³a tempa?Œwiadomoœæ jak dzia³a UniaEuropejska jest tu w grun-cie rzeczy bardzo ma³a.Zastêpuj¹ j¹ mity, nieprzy-staj¹ce do rzeczywistoœciwizje. Ma³o ludzi ma œwia-domoœæ, ¿e to oni samimusz¹ siê przygotowaæ dotego i dopiero wtedy zg³osiæswój akces do wspólnoty.
- Co to znaczy Europa? Tonie tylko polityka i to, co siê
dzieje „na salonach”, ale naprzyk³ad wolny rynek, gos-podarka rolna, czyli to, corobi³a i robi jeszcze w dalszymci¹gu polska Agencja Nieru-chomoœci Rolnych. Jak prze-kszta³ciæ nieefektywne rol-nictwo w rolnictwo znacznieefektywniejsze. Kiedy otrzy-mamy subsydia i dop³atyró¿nego rodzaju, bêdziemyju¿ o krok dalej w tymcz³onkostwie. Do tego trzebasiê dobrze przygotowaæ i otym musz¹ myœleæ i Ukraiñcy,i wszyscy, którzy tu gospoda-ruj¹ – jak to zrobiæ ju¿ dziœ.Te doœwiadczenia – mamyw³aœnie my. Nie Niemcy, czyHiszpanie. Nie ma lepszegonauczyciela ni¿ ten „zamiedz¹”, bo mieliœmy bardzopodobne uwarunkowania.Myœlê, ¿e to jest czas na bu-dowanie tej œwiadomoœci.Pewnie jeszcze dziœ nikt siênad tym nie zastanawia, a toju¿ czas. Czas znalezieniapartnera, znalezienia syste-mu, rozpoczêcia pewnejprocedury, na przyk³ad zbu-dowania w³aœciwego oprzy-rz¹dowania, informatyzacjiitd. Mnóstwo technicznychrzeczy, które nie dziej¹ siê ztygodnia na tydzieñ, a któretrzeba mieæ, ¿eby wejœæ wprocedurê. My Polacy jesteœmydo tego przygotowani, ¿ebybyæ takimi „wprowadzaj¹-cymi”.
Naj¿ywszymi przyk³adamina wspó³istnienie s¹ ruchtrasgraniczny, czêstotliwoœækontaktów, wspólne firmy,czy firmy ze sob¹ wspó³pra-cuj¹ce. To równie¿ kwestiakultury.
- W niektórych œrodowis-kach istnieje opinia, ¿e wprocesie wzajemnego zbli-¿enia pomiêdzy Polsk¹ aUkrain¹ historia jest kul¹ unogi.
- Nie mo¿na zapominaæ ohistorii i o tym wszystkim, coby³o z³e. Jak nie bêdzie wnaszej œwiadomoœci prawdzi-wej wiedzy historycznej i pie-lêgnacji tego, o czym pamiê-taæ trzeba, chocia¿by kuprzestrodze, to niebezpie-czeñstwo wci¹¿ bêdzie istnia³o.Bêd¹ gra³y ró¿nego rodzajuemocje i uprzedzenia. Spójrz-my na dzisiejszych Francu-zów i Niemców. Oni nawet niemyœl¹ o tym, co by³o kiedyœ,a jeszcze 30 lat temu byligotowi mocno pok³óciæ siê opodrêcznik do historii. Terazmamy ju¿ pokolenie, któreopuœci³o uniwersytety, pracujei ma swoje rodziny. Oni niewiedz¹, ¿e te problemy wogóle kiedykolwiek mia³ymiejsce, czyli – zupe³nie nowyœwiat. Tak samo bêdzie miê-dzy nami, myœlê tu zarównow kierunku Zachodnim, jaki Wschodnim, czyli miêdzynami a Niemcami, miêdzy
nami a Ukraiñcami. Ja niemam w¹tpliwoœci, ¿e to jestproces rozpisany na dekady,nie na dni i miesi¹ce, aled³ugie lata, ale to bezalterna-tywne - nie ma innej drogi.
Jest to naszym interesemnarodowym. Je¿eli granicaSchengen pozostanie naBugu, to tak jak dziœ, granicêbêdziemy przekraczaæ czterygodziny, legitymuj¹c siê nie-wiadomo czym i nie bêdziemymogli odwiedzaæ siebie naw-zajem.
- Najwa¿niejsze s¹ relacjena poziomie ludzi. Na tymmo¿na coœ zbudowaæ.
- Naszym interesem jestprzesuniêcie tej strefy bez-pieczeñstwa dalej na Wschód.W tych kategoriach trzebamyœleæ. Uwa¿am, ¿e jest torównie¿ interesem tej spo-³ecznoœci, je¿eli nawet niemyœl¹ o tym dziœ. Tak na-prawdê, je¿eli chc¹ ¿yædostatnio i bezpiecznie, topowinni myœleæ o w³¹czeniusiê w tê wielk¹ rodzinêspo³eczeñstw europejskich.Dlaczego? To widaæ chocia¿-by po tym kryzysie który mamiejsce. Je¿eli ktoœ jest ma³yi na uboczu, zawsze ma mniejstabiln¹ sytuacjê ni¿ wtedy,kiedy jest siê du¿ym, w wiel-kim obozie.
- Niektórzy strasz¹, ¿ewejœcie do struktur euro-pejskich, to utrata suweren-noœci i poddanie siê dyk-tatowi obcej zachodniejcywilizacji.
- Waluta Euro – ile ma lat?Siedem, bo to by³ 2002 rok –1 stycznia. Wtedy w³aœnieEuropejczycy dostali te mo-nety i banknoty do swojejkieszeni. Wielki dolar ma lat200. Podobnie inne wielkiewaluty np. wielka historiafranka. Euro dzisiaj jest ma-rzeniem wszystkich przedsiê-biorców i ludzi. Nawet Amery-kanie zaczynaj¹ myœleæ, jaksiê skojarzyæ z Euro, ¿ebyby³o u nich bardziej stabilnie.To pokazuje, ¿e taki mecha-nizm integracyjny jest ab-solutnie stabilizuj¹cy. Podamprzyk³ad: Kosowo og³aszaniepodleg³oœæ, Boœnia i Her-cegowina, czy inne ma³e krajedumne s¹ z niepodleg³oœci,ale gwarantem dla ich nie-podleg³oœci jest to, ¿e mówi¹,od razu, ¿e nie chcemy ¿adnejw³asnej waluty narodowej,tylko od razu idziemy do was.Euro przyjmuj¹ za swoje,chocia¿ nieprawnie, bo BankEuropejski w zasadzie na tonie pozwala i nie bierzegwarancji za te gospodarki.Oni jednak tak robi¹ w³aœniedla obrony swojej suweren-noœci, a nie odwrotnie. Na towszystko potrzeba trochêczasu, œwiadomoœci, kontak-tów, rozmów, przyjazdów,konferencji, wymiany, stu-
5Kurier Galicyjski * 14�23 lipca 2009
diów, m³odzie¿ musi studio-waæ gdzie chce. Przedewszystkim, trzeba w tympomagaæ.
- Najwa¿niejsze przyœpie-szyæ ten proces, trzeba,¿eby by³a jak najwiêkszawymiana, ¿eby ludzie zoba-czyli, ¿e mo¿na ¿yæ inaczej,tak jak w swoim czasieprzebiega³ ten proces wPolsce. W porównaniu ztymi terenami, wówczasZwi¹zku Sowieckiego, wPolsce jakieœ kontakty jed-nak by³y. Du¿o ludzi wyje¿-d¿a³o na Zachód, widzia³o,jak funkcjonuj¹ tamtejszespo³eczeñstwa i wtedy tenproces sta³ siê ju¿ nieodwra-calny. By³o tylko pytanie,kiedy?
- Ja te¿ jestem zwolenni-kiem takiego organoleptycz-nego doœwiadczenia, czyli, jaksiê nie zobaczy, nie spróbujeto nie wiadomo, jak tosmakuje, no i koniec. Przeztelewizor niewiele widaæ. Tomo¿e byæ obrazek sztucznyi nieprawdziwy, mo¿na nimtroszkê manipulowaæ. Trzebazobaczyæ na w³asne oczy idotkn¹æ. W gruncie rzeczy,bez wzglêdu na to, kto jesttym dotykaj¹cym, to budo-wanie tej œwiadomoœci jestistotne. Uwa¿am, ¿e powin-niœmy mieæ kontakty zewszystkimi parlamenta-rzystami Komisji SprawZagranicznych, nawet tychparlamentów, o których ofi-cjalnie wiadomo, ¿e s¹ u³omnew porównaniu z europejskimistandardami. Jednoczeœniepowinniœmy wspó³pracowaæz organizacjami, którezajmuj¹ siê edukacj¹ i s¹obywatelskie, tak¿e z opozy-cj¹, je¿eli takowa istnieje. Boto jest ten prawdziwy pub-liczno-obywatelski ruch.Samorz¹dy powinny wspó³-pracowaæ: regiony, miastamusz¹ mieæ ze sob¹ kontaktw taki sposób, jaki jest tylkomo¿liwy. Chcia³bym takierelacje wspomagaæ. To mypowinniœmy byæ lideremsta³ej wspó³pracy w obrêbietych szeœciu pañstw objêtychPartnerstwem Wschodnim.Powinniœmy uœwiadomiæ na-szym partnerom, ¿e to nie jestzagro¿enie, tylko szansa.Szansa z której mo¿na sko-rzystaæ i mog¹ to zrobiæwszyscy ci, którzy s¹ tymprogramem objêci, a mog¹ nieskorzystaæ, tylko wtedy – tooni trac¹.
- ¯eby przekazaæ wiedzêna ten temat potrzebna jestinformacja. Media które wew³aœciwy sposób przekonaj¹spo³eczeñstwa, ¿e warto iœæciernist¹ drog¹ do Europy.Tak¿e w Polsce nale¿a³obyprzekonaæ opiniê publicz-n¹, ¿e warto pomagaæ s¹sia-dom na Wschodzie. ¯e niejest to tylko wyrzucaniepieniêdzy polskiego podat-nika, ale polska racja stanu.
- Dobrym przyk³ademmo¿e byæ program „Studia
Wschód”, które notabenew³aœnie, zosta³o zawieszone.Uwa¿am to za kompletnysabota¿! Zreszt¹, wczoraj wtym temacie uda³o siêosi¹gn¹æ bardzo ostry g³osca³ego prezydium KomisjiSejmowej, a wiêc przedstawi-cieli PO, PIS, lewicy. Dawnonie mieliœmy wspólnegodokumentu, podpisanegoprzez wszystkich. Domagamysiê natychmiastowego przyw-rócenia tego programu. Tonaprawdê misyjny program wczystej postaci, a jednoczeœ-nie dobry jakoœciowo, przytym zupe³nie niekontrower-syjny.
To wszystko wymagaœrodków i wymaga ludzi zzaanga¿owaniem. To nawetnie jest tylko kwestia finan-sowo-organizacyjna. Je¿eli wsposób harmonijny i dobrywspó³pracowa³yby ze sob¹uniwersytety, oœrodki, czyfundacje, to pewnie z czasemmog³y by siê tego rodzajuinicjatywy pokazaæ i utrzy-maæ. To nie sztuka zrobiæjeden krok, chodzi o to ¿ebycoœ wesz³o w ¿ycie i œwia-domoœæ.
- By³ Pan zaanga¿owanyw dzia³ania na rzecz In-stytutu Kresowego w War-szawie, które doprowadzi³ydo tego, ¿e jednostka tapoprzez zmiany organiza-cyjne i inne ulokowanie wstrukturach samorz¹do-wych ma szansê otrzymaæswoje drugie ¿ycie. Krótkomówi¹c nie zostanie roz-wi¹zana.
- Od 1 lipca, Instytut Kre-sowy bêdzie finansowanyprzez struktury samorz¹-dowe województwa mazo-wieckiego, a nie jak dotych-czas przez miasto sto³eczneWarszawa. Sytuacja ta jestbardziej korzystna, ponie-wa¿ Instytut bêdzie istnia³w ramach struktury i bud-¿etu Muzeum Niepodleg-³oœci, co bêdzie to mia³owymiar bardziej auto-nomiczny. Muzeum Niepod-leg³oœci ma dzia³ kresowy,ale to jest dzia³ osobny.Instytut Kresowy istniejejako samodzielna jednostka.By³a taka obawa, ¿e Instytutzakoñczy swój ¿ywot nasesjach Rady Warszawy.Czêsto z tego powoduwybucha³o zamieszaniedlatego marsza³ek woje-wództwa mazowieckiegoLudwik Rakowski zapropo-nowa³ aby ten Instytut by³przy Muzeum Niepodleg-³oœci. 6 lipca odbêdzie siêsejmik i bêdzie uchwala³bud¿et. To musia³ by byærzeczywiœcie inny bud¿et.Natomiast, daje to now¹perspektywê. Mówiê to zpe³n¹ odpowiedzialnoœci¹,bo sam siê w to zaanga¿o-wa³em i namawia³em mar-sza³ka ¿eby broni³ autono-mii Instytutu.
- Dziêkujemy za rozmowê.- Do zobaczenia.
Z ks. arcybiskupemMIECZYS£AWEM MOK-RZYCKIM, metropolit¹lwowskim rozmawia³KONSTANTY CZAWAGAGRZEGORZ GA£¥ZKAzdjêcie
- Dobiega pierwszy rokurzêdowania Ks. Arcybis-kupa we Lwowie. Jakie by³ypierwsze kroki Ekscelencjina tym stanowisku?
- Przez pierwszy rok mojejpos³ugi, jako metropolity,stara³em siê poznawaæ Koœ-ció³ we Lwowie poprzez –odwiedziny w parafiach,poprzez spotkania z kap³a-nami, poprzez spotkania zsiostrami zakonnymi i z wier-nymi, podczas ró¿nychuroczystoœci. Stara³em siêpracowaæ nad duszpasterst-wem m³odzie¿y, w sposóbszczególny – ministrantów.Odwiedzi³em te¿ kilka wiêzieñ,aby w ten sposób rozwijaæduszpasterstwo wiêziennictwa.Stara³em siê podtrzymywaæbliski kontakt z Wy¿szymSeminarium Duchownym wBrzuchowicach, by uwra¿li-wiæ kap³anów i kleryków nawielk¹ odpowiedzialnoœæ,jak¹ jest formowanie przysz-³ych kap³anów. W swojejpracy duszpasterskiej stara³emsiê zwracaæ uwagê na kontaktz m³odzie¿¹, by pomóc jej wformowaniu charakterów orazw przygotowaniu do ¿yciadoros³ego. Zapozna³em siêtak¿e z pos³ug¹ sióstr zakon-nych, opiekuj¹cych siê osobamistarszymi i chorymi. Stara³emsiê poznaæ, jak wygl¹daj¹sprawy materialne naszejArchidiecezji, jakie koœcio³y
trzeba jeszcze remontowaæ igdzie musimy wybudowaænowe œwi¹tynie czy pomiesz-czenia – domy dla kap³anów.
- Ks. Arcybiskup ci¹gleodwiedza wiernych naterenach rozleg³ej metro-polii Lwowskiej. Jakiewyzwania stoj¹ dziœ przedKoœcio³em rzymskoka-tolickim na Ukrainie?
- Koœció³ nasz ³aciñski,lwowski obejmuje czterywojewództwa, które s¹ bardzozró¿nicowane. Musimy otoczyæduszpastersk¹ opiek¹ wier-nych, poprzez katechizacjê,poprzez przygotowanie ich dosakramentu chrztu, bierzmo-wania. Pomocy duszpaster-skiej potrzebuj¹ rodziny,które s¹ czêsto rodzinamipodzielonymi dlatego, ¿epozostaje jeden rodzic, prze-wa¿nie matka musi pracowaæza granic¹, by utrzymaæ ro-dzinê.
- Jak uk³ada siê wspó³-praca Ks. Arcybiskupa zw³adzami pañstwa ukraiñ-skiego oraz z w³adzamisamorz¹dowymi?
- Przez w³adze pañstwaukraiñskiego by³em zawsze¿yczliwie traktowany. Mia³emmo¿liwoœæ spotkaæ siê kilkarazy z prezydentem WiktoremJuszczenk¹. Zawsze przyjmo-wa³ mnie z wielkim szacun-kiem, respektem, wys³uchiwa³moich uwag, moich proble-mów, a jednoczeœnie cieszy³siê z tego, co Koœció³ katolicki,³aciñski robi dla wiernych, dlaobywateli pañstwa ukraiñ-skiego. Z lokalnymi w³adzamisamorz¹dowymi wspó³pracauk³ada siê dobrze, jest obu-stronne zrozumienie. Nie
zawsze mog¹ sprostaæ naszymoczekiwaniom, jeœli chodzio zwrot koœcio³ów czy bu-dynków parafialnych. Aleufam, ¿e w dalszych rozmo-wach pewne kroki zostan¹poczynione i niektóre koœcio³ybêd¹ nam oddane.
- Czy uda³o siê Ks. Arcy-biskupowi uregulowaæ sprawywiz dla kap³anów i zakon-nic, którzy pochodz¹ z Pol-ski i z innych krajów?
- Sprawa wiz dla kap³anówi zakonnic, którzy pochodz¹z Polski czy innych krajówjeszcze do koñca nie jest ure-gulowana, perspektywy s¹raczej dobre i pozytywne.Ufam, ¿e w tym kierunku wdalszym ci¹gu sprawa bêdzieprowadzona. Jak obecniezapewniaj¹ nas w³adze pañ-stwowe, nie powinniœmy mieæ¿adnych problemów i ¿ad-nych ograniczeñ z pobytemnaszych duszpasterzy-obco-krajowców.
- Czytelników „Kuriera”nadal niepokoi zagadnieniezwrotu koœcio³ów: œw. MariiMagdaleny i Matki Bo¿ejGromnicznej we Lwowie.W jakim stanie jest obecnieta sprawa?
- Sprawa koœcio³ów œw.Marii Magdaleny i MatkiBo¿ej Gromnicznej we Lwo-wie jest w toku negocjacjiz w³adzami lokalnymi. Jeœlichodzi o koœció³ œw. MariiMagdaleny – jest to jedno-czeœnie Sala Organowa. Mo-¿emy odprawiaæ tam Mszêœw. codziennie rano o godz. 8,w ka¿d¹ niedzielê o godz. 10.Ale chcielibyœmy, aby tenkoœció³ zosta³ przekazanytylko do naszej dyspozycji.Ewentualnie, mo¿emy u¿yczaægo potem, jako salê na kon-certy. Miasto t³umaczy siê, ¿ew obecnej chwili nie jest wstanie zapewniæ innego po-mieszczenia na Salê Organow¹.Dlatego czekamy z cierpliwoœ-ci¹ na jakieœ pozytywnerozwi¹zanie. Jeœli chodzi okoœció³ Matki Bo¿ej Grom-nicznej, tu ju¿ jest sprawaw rêkach arcybiskupa ob-rz¹dku grekokatolickiego –WoŸniaka. Ufam, ¿e on rów-nie¿ w dialogu ze wspólnot¹,która jest w³aœcicielem tegokoœcio³a bêdzie móg³ nam tenkoœció³ wkrótce przekazaæ.
- Poszczególne diecezjena Ukrainie ró¿ni¹ siê wtradycji sprawowania litur-gii, u¿ywaniu ró¿nych jêzy-ków podczas Mszy œw. Du¿okontrowersji budzi zagad-nienie, czy nie zostaniestracona polskoœæ Koœcio³aRzymskokatolickiego naUkrainie?
- Na Ukrainie mamy 7diecezji i ka¿da ma swoj¹tradycjê, ka¿da jest specy-ficzna. Na wschodniej Ukra-inie jêzykiem liturgicznymjest jêzyk rosyjski i jêzykukraiñski. Na zachodniejUkrainie – wiêkszoœæ wiernychobrz¹dku ³aciñskiego jest
PRZED WYZWANIAMIXXI WIEKU
614�23 lipca 2009 * Kurier Galicyjski
Polakami lub pochodzeniapolskiego, s¹ te¿ rodzinymieszane. St¹d, w wiêkszoœcikoœcio³ów odprawia siê nabo-¿eñstwa w jêzyku polskim.Jest potrzeba tak¿e wprowa-dzenia jêzyka ukraiñskiego,czy jêzyka rosyjskiego, dla-tego, ¿e przychodz¹ donaszych wspólnot równie¿wierni spoza Koœcio³a, którzyszukaj¹ Pana Boga, którzychc¹ modliæ siê i uczestniczyæw nabo¿eñstwach w obrz¹dku³aciñskim. Dlatego Konferen-cja Episkopatu Ukrainypostanowi³a, ¿e w naszymKoœciele bêdzie odprawianaMsza œw. w nastêpuj¹cychjêzykach: w jêzyku ukraiñ-skim, w jêzyku polskim, wjêzyku rosyjskim, w jêzykuwêgierskim. Oczywiœcie, tak¿ew jêzyku niemieckim czyangielskim, s³owackim, czyfrancuskim, w zale¿noœci odpotrzeb lokalnych Koœcio³a.
- Za czasów sowieckich,w³adze komunistyczne ba³ysiê wprowadzenia jêzykaukraiñskiego i rosyjskiegodo liturgii ³aciñskiej, ¿ebyUkraiñcy i Rosjanie nie szlido koœcio³ów. Podobnie wjakiejœ mierze, przeciwni-kiem wprowadzenia tychjêzyków do nabo¿eñstwKoœcio³a Rzymskokato-lickiego na Ukrainie obecniewystêpuje duchowieñstwoKoœcio³ów Wschodnich.Jednak w koœcio³ach gro-madzi siê co raz wiêcej osób,dla których jêzykiem ojczys-tym jest jêzyk ukraiñskiczy rosyjski.
- Na Ukrainie jest ustawao wolnoœci sumienia i wyz-nania. Wiêc, wszyscy obywa-tele Ukrainy maj¹ wolnoœæwyboru religii, obrz¹dku,wyznania. Koœció³ Rzymsko-katolicki jest Koœcio³em kato-lickim na Ukrainie, nie jestKoœcio³em polskim, jak topopularnie u¿ywa siê tegookreœlenia. W naszym Koœ-ciele znajduj¹ siê wierni jê-zyka rosyjskiego, jêzykaukraiñskiego, wiêc w liturgiimusimy wprowadzaæ tenjêzyk, który jest zrozumia³ydla wiernych, uczestnicz¹-cych w naszych obrzêdach.Myœlê, ¿e jêzyk nie powinienstanowiæ problemu w rozst-rzyganiu kwestii duszpaster-skich, czy wspó³pracy z Koœ-cio³em prawos³awnym lubgrekokatolickim.
- Jak Ks. Arcybiskupocenia sprawowanie takzwanej liturgii mieszanej: wdwóch, czy nawet w trzechjêzykach?
- Nie zawsze jest mo¿liwoœæw danej miejscowoœci, czy wdanym koœciele sprawowaniadwóch Mszy œw., dlatego, abyka¿dy poczu³ siê u siebie, po-czu³ siê w swoim Koœciele –odprawiana jest liturgia cza-sami w wielu jêzykach, czy wjêzyku polskim, ukraiñskim,czy rosyjskim. Aby ka¿dypoczu³ siê obecnym, a tak¿epoczu³ siê gospodarzem danejliturgii, dlatego we Mszachœw. u¿ywa siê kilku jêzyków.
- Ks. Arcybiskupie, wœlad za Rokiem œw. Paw³a,19 czerwca Ojciec ŒwiêtyBenedykt XVI zainaugu-rowa³ Rok Kap³añski. JakKs. Arcybiskup oceniapracê ksiê¿y polskich naUkrainie?
- W Roku, poœwiêconymkap³anom, bêdziemy staralisiê otoczyæ szczególn¹ trosk¹kap³anów, którzy na Ukrainiepracuj¹ bardzo ciê¿ko, pra-cuj¹ ofiarnie, z poœwiêceniem,z oddaniem. Staraj¹ siêprzywróciæ koœcio³y do pier-wotnej œwietnoœci. Staraj¹ siêzapewniæ sobie godniejszewarunki mieszkania, a wsposób szczególny otoczyætrosk¹ ludzi biednych, dzieciopuszczone, czêsto nie ma-j¹ce obydwoje rodziców, m³o-dzie¿. I chcê powiedzieæ, ¿ekap³ani na Ukrainie pracuj¹z wielkim oddaniem, poœwiê-ceniem, wyrzeczeniem i ofiar-noœci¹.
- Po raz pierwszy probosz-czem Katedry Lwowskiejmianowano kap³ana, obywa-tela RP. Z czym to jestpowi¹zane?
- W Archidiecezji Lwow-skiej pracuje 172 kap³anów,w tym 75 kap³anów z Polski.Nie robimy ró¿nicy miêdzykap³anami, nie dzielimy nakap³anów pochodz¹cych zPolski, pochodz¹cych z Ukra-iny lub z innych krajów.Stanowimy tutaj jedn¹ ca³oœæi dlatego ks. proboszcz JanNikiel, który na Ukrainiepracuje od samego pocz¹tku,jest kap³anem ArchidiecezjiLwowskiej. St¹d, jest rzecz¹naturaln¹ jego nominacja naproboszcza Katedry. Poprzezswoje zalety uwa¿am, ¿e jestdobrym kandydatem, abype³ni³ tak zaszczytn¹ funkcjêkap³ana w Katedrze Lwowskiej.
- Liczba alumnów Lwow-skiego Wy¿szego SeminariumDuchownego w Brzuchowi-cach zmniejszy³a siê o po-³owê. Czy nie jest to kryzyspowo³añ?
- Jeœli chodzi o powo³aniakap³añskie, to kryzys tychpowo³añ zaznacza siê wszê-dzie. Zaznacza siê nie tylkow naszej Archidiecezji, zazna-cza siê tak¿e w innych diece-zjach na Ukrainie co jestzjawiskiem naturalnym, dlatego¿e jest mniej narodzin. S¹ topowo³ania bardziej dojrza³e,umotywowane, st¹d jest mniej-sza liczba powo³añ, ale ufam,¿e poprzez modlitwê, poprzezpracê z m³odzie¿¹ ta liczbapowo³añ bêdzie ros³a.
- Ks. Arcybiskup nadalmieszka w skromnych wa-runkach domu prywatnego.Ile czasu jeszcze potrwaremont rezydencji arcybis-kupów lwowskich?
- Dawna rezydencja arcy-biskupów lwowskich jestbudynkiem historycznym,bardzo du¿ym – 3,5 tys.metrów kwadratowych. Jestbudynkiem bardzo zniszczo-nym. Wymaga wielu pracremontowych i bêdzie towszystko zale¿a³o od naszychmo¿liwoœci finansowych.Pomoc z Polski jest czêœciowoograniczona. Otrzymujemypomoc z Ministerstwa Kulturyi Dziedzictwa Narodowego RPna zabezpieczenie odwilgo-cenia fundamentów. Otrzy-maliœmy ju¿ pomoc. Ufam, ¿ew dalszym ci¹gu bêdzie onakontynuowana, a pozosta³¹pomoc mamy od organizacjiKirche in Not, Renovabis, odKonferencji Episkopatu Ame-rykañskiego oraz ofiary ludzidobrej woli.
- Bóg zap³aæ.
Młodzież pisze do Kuriera
EUSTACHY BIELECKIuczeñ szko³y nr 10we Lwowie
27 czerwca Szko³a Œrednianr 10 po¿egna³a uczniów 11klasy – wspania³¹ zgran¹grupkê ludzi, którzy w ci¹gutych d³ugich, lecz niezapom-nianych 11 lat byli jedn¹dru¿yn¹, jednym zespo³emszkolnym. Zebranych rodzi-ców, goœci oraz maturzystówprzywita³a pani dyrektorMarta Markunina. Niezapom-nian¹ chwil¹ by³o wrêczeniedyplomów (œwiadectw matu-ralnych), co œwiadczy³o o rze-czywistym koñcu szko³y.
Bal maturalny od lat jestowiany tajemnica. Istniej¹pewne tradycje, przys³owiai regu³y, którymi kierowaæ siêpowinien ka¿dy maturzysta,a zabawa jest ostatni¹ szkol-n¹ uroczystoœci¹. Maturzyœciju¿ nigdy nie wróc¹ w muryszkolne z tornistrem i nieusi¹d¹ w ³awce, bo ukoñczylijuz szko³ê. Teraz zaczyna siê,a raczej juz sie zaczê³o ichdoros³e ¿ycie. Studia, mnóstwowyjazdów oraz atrakcji czekana nich w ¿yciu. Maj¹ bardzodobry baga¿ – ukoñczyli chyba,najlepsz¹ szko³ê we Lwowie,mog¹ siê tym szczyciæ.
W rozmowie z jedn¹ z ma-turzystek Ewelin¹ Sosnowska– medalistk¹ i chlub¹ naszejszko³y dowiedzia³em sie o tej,tak wa¿nej uroczystoœci w jej¿yciu:
- Co najbardziej Ci sie za-pamiêta³o Ewelinko, z Wa-szego balu maturalnego? Comia³aœ w sercu, gdy otrzy-ma³aœ dyplom o ukoñcze-niu szko³y?
- Czu³am szczêœcie i ra-doœæ, bo bardzo oczekiwa³amna ten bal, zapewne tak, jakka¿dy, chocia¿ rozumia³am,¿e to ostatnia wspólna zaba-wa z moj¹ klas¹, nauczycie-lami. Stara³am siê j¹ spêdziæz uœmiechem. Poza tym cie-szy³am siê, ¿e my z El¹ Lewaknie zawiod³yœmy szko³y,
rodziny no i samych siebie izdoby³yœmy medale za naukê.
- Chyba ciê¿ko pracowa-³aœ by otrzymaæ wymarzonymedal? A jak ze studiami?Czy masz jakieœ plany?
- By³o ciê¿ko, ale do koñcasz³am „za wygran¹, za me-dalem”, oczywiœcie by³o wieleupadków, no ale dotar³am.Planujê podj¹æ wy¿sze studiaw Polsce.
- Jak wygl¹da³ bal matu-ralny?
- Jak zwykle. Zabawamaturzystów w naszej szkolerozpoczyna siê piêknym polo-nezem. Nastêpnie przywitanogoœci i wrêczono nam œwia-dectwa dojrza³oœci ze s³owami:„Jesteœcie ju¿ absolwentami”.Z ³ezk¹ w oku rozpoczêliœmywystêp. Nasza klasa przygo-towa³a laurki dla nauczycielii pracowników szko³y. Nakoniec zaœpiewaliœmy pio-senkê. Opowiedzieliœmy w niejo tych dziesiêciu latach wszkole. Zaczê³a siê kilkumi-nutowa przerwa. Podczasprzerwy wszyscy – ju¿ absol-wenci, nie mogli przejœæ. Cokrok byli zatrzymywani przezsk³adaj¹cych gratulacje. Cie-szyliœmy siê, lecz w sercumieliœmy smutek…
- Na pewno wyniesiecieogrom wspomnieñ z dzie-si¹tki?
- Tak, wiele. Moim marze-niem by³o rozpocz¹æ zabawê.Ja, wraz z uczeniem 24 szko³yKamilem Zaleskim, sprezen-towaliœmy wszystkim zebranymgoœciom piêkny Walc Wiedeñ-ski. Wprowadziliœmy piêkn¹atmosferê no i dalej zabawatrwa³a do rana… Oczywiœcienie obesz³o siê bez tañca zrodzicami i spotkania wschodus³oñca. Chocia¿ chmurki nieprzepuœci³y go do nas, by-liœmy uœmiechniêci!!!!! Szkodatylko, ¿e ta noc by³a takakrótka, nawet za krótka, alez pewnoœci¹ taka, któr¹ zapa-miêtaliœmy na zawsze
- Cieszê sie niezmiernieza ciebie! Teraz, kiedy jes-teœ juz absolwentk¹ szko³yœredniej nr 10, co chcia³abyœpowiedzieæ?
- Ceñcie ka¿d¹ chwilkê,spêdzon¹ razem w klasie i wszkole. IdŸcie z uœmiechem doswego celu, zawsze starajciesiê spe³niæ ka¿de swe ma-rzenie i cieszcie siê, ¿e jesteœ-cie lub byliœcie uczniamis³awnej dziesi¹tki.
Po rozmowie z maturzys-tami, sam zacz¹³em ju¿ têsk-niæ, gdy¿ byli to moi szkolnikoledzy. Miejmy nadziejê, ¿eodnajd¹ swoje miejsce w ¿y-ciu i bêd¹ szczêœliwi, lecznigdy niech nie zapominaj¹ odziesi¹tce.
BAL MATURALNY 2009W SZKOLE ŚREDNIEJ NR 10
Za godzinê, miesi¹c lataZacznie siê ten piêkny balBal ten dziwny i szczêœliwy,Bo pocz¹tkiem bêdzie fal.Fal ¿yciowych i uroczych,Wprowadzaj¹cych nas w tenœwiat,W którym nigdy nie byliœmy,Ale szansê ka¿dy ma!!!Œwietna fryzura,piêkny make up,Mi³e, czaruj¹ce oczy,Œliczna b³êkitna sukienkaProsta, mi³a, ³adna i NIEŒMIA£AWchodzi na salêKsiê¿niczka Ma³a,Nie zna nikogo, jest ca³kiemsama,Szczery uœmiech nie znikaz jej twarzy,St¹pa ostro¿nie w ogromnejsali,Taka malutka w niej,tak du¿ej.
Gra pierwszy taniec,a ona nie tañczy,Choæ w g³êbi serca marzy o tymBy pierwszy taniec w tejcudnej saliBy³ jej, by³ dla niej....Piêkna muzyka walcarozbrzmiewa w auli,Ulubiona piosenka i… walc!!!I wnet niespodziewaniePodchodzi do niej Ksi¹¿êi zaprasza do tañca.Ksi¹¿ê jak z bajki, taki,jak sobie wymarzy³a...Jakby otworzy³y siê wrota,Wrota szczêœcia do nowegoœwiata,Œwiata mi³oœci i porozumienia,Œwiata marzeñ spe³nienia.Tañczyli, rozmawiali, cieszyli siê,
Œmiali, weselili, opowiadali,Tañczyli, tañczyli, tañczyli,tañczyli.Wiedzieli to wszyscy i oniwiedzieli –Szczêœliwi czasu nie licz¹i oni nie liczyli.To by³ ich bal, ich wejœciedo nowego œwiata,Œwiata o imieniu ¯YCIE.Znalaz³a swoje szczêœciewe w³asnej bajce,Bo w ¿yciu chodzi o to,by byæ odrobinêniemo¿liwym!!!!
Co bêdzie dalej nikt nie wie?Tu chyba ka¿dy SAM musidopisaæ swoj¹ historiê,Swoj¹ w³asn¹ bajkê,Przecie¿ to w koñcuWasze, w³asne ¿ycie!!!....
Ewelina Sosnowska
BAL
7Kurier Galicyjski * 14�23 lipca 2009
ELA LEWAKtekst i zdjêcia
Deszcz pada³ od kilku dni.Skoñczy³am ostatni roknauki w szkole. Przede mn¹piêæ egzaminów, bal matu-ralny i… koniec. Kropka.Dzieciñstwo siê skoñczy.
Te i inne myœli k³êbi³y siêw mojej g³owie, gdy jecha³amtramwajem do przedszkolanr 131. Równie¿ tam dzisiajstarszacy z grupy „Miglanc”koñcz¹ sw¹ naukê w przed-szkolu. Pani Luba Lewakwypuszcza ze swego gniazdakolejne osiem osób. Tychoœmioro „Miglanców” dziœmo¿emy nazwaæ prawdzi-wymi absolwentami, gdy¿ukoñczyli podstawowy kursnauki jêzyka polskiego.
Sala wype³niona po brzegi:przejêci rodzice, wzruszenidziadkowie, pe³ni spokojnejgodnoœci goœcie. Szmer roz-mów i przesuwanie siê niek-tórych ojców w celu znalezie-nia jak najlepszego miejscado fotografowania. Zabrz-mia³a muzyka… Na salêwybiegli najm³odsi. Od pierw-szej chwili dzieci zauroczy³ywidzów swoimi g³osami.Jednak by³ to dopiero po-cz¹tek…
Starszacy wkroczyli nasalê majestatycznym polone-zem. Dzieciaki opanowa³ytrudny uk³ad! Skupienie,które panowa³o na ich twa-rzach przy ka¿dym krokumiesza³o siê ze szczer¹ ra-doœci¹.
Ca³e œwiêto mia³o bardzociekaw¹, wprost zaskakuj¹c¹,gdy¿ niecodzienn¹, formê.By³a to przeplatanka ró¿nychwierszy (i wierszyków) Tuwima,Brzechwy, Konopnickiej. Aka¿dy z kolei wiersz by³ przed-stawiony jako osobna ca³oœæ,osobna scenka.
A wiêc jesteœmy w teatrze(dajmy upust fantazji i ju¿ taprzedszkolna sala zmienia siêw scenê Teatru Narodowego,a dzieciaki – w zawodowychaktorów)… I oto jedna z ab-solwentek wybiega na œrodek,prosz¹c o pierwszeñstwog³osu. Dzisiaj postanowi³audowodniæ nam, jak wieluprzyjació³ zyska³a w przed-szkolu, pos³uguj¹c siê krót-kimi wierszykami LudwikaJerzego Kerna. Oto oni: Lis,NiedŸwiedŸ, Kangur, Struœ,no i Ma³pa. Ka¿dego po koleiprzedstawia³a nam w czasieprzerwy teatralnej, gdy pozo-stali m³odzi aktorzy przygo-towywali stroje i rekwizyty dowystêpu.
A wszystko siê zaczynaod… leniów! Prawda? Bogdyby cz³owiek nie by³ leniwy,
to pilota od telewizora by dziœnawet nie mia³. Wiêc i tudziewczynki opowiedzia³yhistoriê, gdy to „Leñ” nic nierobi ca³y dzieñ. Ch³opcy,d³ugo nie myœl¹c, przedsta-wili nam postaæ ich kole¿ankiz grupy – „Zosi-Samosi”, coto wszystko „sama, sama!”.Po chwili zjawia siê przednami Babcia w kapeluszu zszerokim rondem i Grzeœ z³atk¹ na kolanie. Czy wrzuci³„List” do skrzynki? Och tak,zapewne wrzuci³by, gdyby wogóle dosta³ jakikolwiek listdo wrzucenia! A tu naglekrzyki, ha³asy, harmider!!!Pan Hilary zgubi³ swoje„Okulary”! Ale po chwili ju¿siê znalaz³y – mia³ je prze-cie¿… na w³asnym nosie, notak! I ju¿ na œrodku skromniestoi ch³opczyk – postanowi³opowiedzieæ ca³¹ prawdê oswej siostrze, gdy¿ tak na-prawdê nie jest ona zwyk³¹dziewczynk¹. „Moja siostra –królewna” – tak brzmia³pierwszy wers jego wiersza,w którym wyznaje, ¿e czêstoma jej doœæ, ale jednak jestnajlepsz¹ i najukochañsz¹siostr¹ w ca³ym œwiecie!
A teraz w sali zabrzmia³ypiosenki, któr¹ pamiêtaj¹równie¿ moi rówieœnicy, zktórymi dziesiêæ lat temu j¹œpiewaliœmy. By³y to piosenki:„Nasze przedszkole nr 131”oraz „Kochana Mamo”. Ostat-nia by³a moj¹ ulubion¹ pio-senk¹ i pamiêtam, jak siêczu³am dumna, gdy uczy³anas jej w szkole pani od mu-zyki. No, ale „Miglance” ju¿ j¹zna³y.
Laurki w kszta³cie serdu-szek – ca³ych w kwiatachdosta³a po chwili ka¿daMatka, a tak¿e mi³e Paniewœród goœci, którymi by³y:kierownik Wydzia³u Oœwiaty
p. Oksana Dany³enko, redak-tor naczelny gazety „Дитячийсадок” (m. Kijów) p. TetianaWoronina, dyrektor przed-szkola nr 131 p. LubomyraBednarczyk, metodyk przed-szkola p. Olga Krankowskaoraz katechetka – s. Maksy-miliana.
Wœród goœci obecni bylirównie¿: konsul RP we Lwo-wie p. Damian Ciarciñski,prezes TKPZL p. Emil Lego-wicz oraz p. Stanis³aw Mal-dzinski.
Dzieci podbi³y swymwystêpem me serce. By³yszczere – a to chyba jest naj-wa¿niejsze w ¿yciu. W wycho-wanie tych dzieci w³o¿onobardzo wiele pracy. Oto owocetrudu pani Luby Lewak –wspania³ej wychowawczynii Matki, która zawsze potrafi³aprzygotowaæ fantastyczneprogramy, zamieniaj¹c nawetnajskromniejszy z nich wprawdziwe œwiêto.
Nowa pani dyrektor wrê-czy³a dzieciakom pami¹tkowedyplomy i albumy ze zdjê-ciami. Ale jest to ta sama,nasza, sala, nasza Pani i (nasali, dzisiaj wœród widzów)nasza kochana p. TeresaBowszyk. I oto jesteœmy oboksiebie: one – dopiero rozpo-czynaj¹ce szkolne ¿ycie i ja,która w³aœnie siê ze szko³¹po¿egna³am, (siedzimy wjednej sali). I czujemy ten samdreszcz podekscytowaniai strachu – co bêdzie dalej?Co na nas czeka?
¯yczê im, by poradzilisobie w szkole, by nie trwoniliczasu i pog³êbiali swoj¹wiedzê, gdy¿ nasz œwiat kryjew sobie baaardzo wiele ta-jemnic…). Ale ¿yczê im rów-nie¿, by nadal potrafili siêbawiæ, cieszyæ ka¿d¹ chwil¹,bo ¿ycie jest wspania³e!!!!!!!
Lato ju¿ siê zaczê³o, wiecnajlepsza pora na odpoczy-nek nad polskim morzemw Œwinoujœciu. Kolonie dlapolskich dzieci by³y organizo-wane, jak zawsze przezTKPZL, przy wsparciu finan-sowym Rotary Club Œwino-ujœcie. 14 czerwca szczêœliwadziesi¹tka wyruszy³a w bardzodalek¹ podro¿(1400 km) doŒwinoujœcia, najbardziej od-dalonego miasta Polski, le¿¹-cego obok granicy z Niemcami.Polskie morze spotka³o nasciep³em (chocia¿ nie by³o takciep³e, jak oczekiwaliœmy),czystoœci¹ pla¿y, dobroci¹sponsorów oraz przyjemnymklimatem, który nam towa-rzyszy³.
Przez ca³y czas naszychwakacji, byliœmy wielokrotniezapraszani przez sponsorówna ro¿ne imprezy rozrywkowe.Miêdzy innymi, byliœmy nanowoczesnej p³ywalni, kilkarazy organizowano dla nasgrill, wyœmienite desery, kola-cje oraz spotkania z wybitny-mi ludŸmi, pochodz¹cymi zeŒwinoujœcia. Mieliœmy spotka-nie z piosenkarzem, œpiewaj¹-cym szanty (piosenki morskie)Jerzym Porêbskim, któryzaprezentowa³ nam kilka
List z wakacjiswoich znanych utworów.Grupa dzieci jest bardzo za-dowolona i dziêkuje organiza-torom za œwietne wakacje, spê-dzone w OjczyŸnie przodków.
Nazwa Œwinoujœcie niewywodzi siê od œwini, jak toniektórzy interpretuj¹, tylkood tego, ¿e w tym miejscugdzie jest po³o¿one, rzekaŒwina wpada w morze. Wspom-niane miasteczko równie¿bardzo czêsto nazywaj¹ krain¹44 wysp. Oprócz tylu atrakcji,to miasto ma bardzo dobrepo³o¿enie geograficzne, a mia-nowicie – znajduje siê kilkakilometrów od Niemiec, pro-mami mo¿na równie¿ sieprzedostaæ do Danii i Szwecji.Jest rajem dla ornitologówi oaz¹ dla fotografów. Jest torównie¿ miasto wielkiej tole-rancji i zjednoczenia kulturyniemieckiej i polskiej. Nie dziwiwiec, dlaczego tu na ulicype³no Niemców, napisy s¹ wobu jêzykach, a mieszkañcymiasta œwietnie siê porozu-miewaj¹ z turystami. Mytak¿e mieliœmy wycieczkê doNiemiec. Dla wielu dzieci by³obardzo ciekawe, bo po razpierwszy ujrzeli œwiat ,,dalejni¿ Polska”. Byliœmy w nie-wielkim miasteczku Pene-munde, gdzie niegdyœ produ-kowano rakiety. Dni minê³ybardzo szybko. Pe³ni wra¿eñwróciliœmy do domu.
EUSTACHY BIELECKIuczeñ szko³y nr 10we Lwowie
Król popu nie ¿yje! Tasmutna informacja wêdrujeœwiatem od 25 czerwca.Michael Jackson – królmuzyki pop, czarny pio-senkarz, o bia³ej cerze,wieczne dziecko odszed³z tego œwiata w przededniu,,Wielkiego Powrotu”.
To ¿e by³ wielkim mistrzempiosenki spo³eczeñstwo prze-kona³o sie jeszcze w koñcu lat60, kiedy to zosta³ zauwa¿onyw zespole rodzinnym ,,Jackson5”, który koncertowa³ powszystkich stanach Ameryki.Œwietne tañce, wspania³y glosprzynios³y Jacksonowi s³awêi ,,koronê” króla pop muzykiwszystkich czasów.
W 1982 r. Michael Jacksonwydal album ,,Thriller”, dziêkiktóremu sta³ sie mega gwiaz-d¹ – 59 milionów egzemplarzysprzedano po ca³ym œwiecie idotychczas jest kupowany. Wroku 1993 rozkrêci³a siê
œwiatowa afera wokó³ Micha-ela Jacksona, który zosta³oskar¿ony o molestowanienieletniego ch³opaka. Dotych-czas kr¹¿¹ wymys³y na tematMichaela Jacksona, co niedziwi, bo by³ cz³owiekiem-legend¹ i ró¿ni³ sie od szaregospo³eczeñstwa, które go ota-cza³o.
W swoich œwiatowych tour-nee nie móg³ omin¹æ Polski,do której przyjecha³ 1996 r.promowaæ swoj¹ now¹ p³ytê,,History”.
Mia³ obsesjê na punkciewiecznego ¿ycia – kupi³ ko-morê tlenow¹, w której posta-nowi³ spaæ. Nosi³ maski lekar-skie i chroni³ siê od s³oñca.
Michael Jackson nie by³dzieckiem swoich czasów, bodla takiej mega gwiazdy nieistniej¹ ramy czasowe, jeszczed³ugo bêdziemy s³yszeæ jegoimiê i nieœmiertelne dzie³a –wspaniale piosenki, które wtych dniach œpiewa ca³y œwiatw ho³dzie królowi popu MI-CHAELOWI JACKSONOWI.
KRÓL MUZYKI POP
KG
814�23 lipca 2009 * Kurier Galicyjski
KONSTANTY CZAWAGAtekstGRZEGORZ GA£¥ZKAzdjêcia
29 czerwca, w uroczys-toœæ œw. Piotra i Paw³a,podczas Mszy œw. w bazy-lice watykañskiej OjciecŒwiêty Benedykt XVI prze-kaza³ paliusze 34 nowymmetropolitom, w groniektórych by³ metropolitalwowski obrz¹dku ³aciñskiegoMieczys³aw Mokrzycki.
„Pragnê bardzo serdeczniepodziêkowaæ Ojcu ŒwiêtemuBenedyktowi XVI za wrêcze-nie mi paliusza, jako symbolu³¹cznoœci Koœcio³a metropoli-talnego we Lwowie ze Stolic¹Œwiêt¹ – powiedzia³ w wywia-dzie dla Radia Watykañskiegoarcybiskup Mieczys³aw Mok-rzycki. – Jest to znak naszejmi³oœci, jednoœci z Koœcio³emi szacunku, pos³uszeñstwaokazywanemu nastêpcy œw.Piotra. Pragnê równie¿ po-dziêkowaæ wszystkim pielg-rzymom, którzy przybyli na têuroczystoœæ z Ukrainy, z Pol-ski, przedstawicielom w³adzpañstwowych a tak¿e lokal-nych i wojewódzkich”.
30 czerwca Benedykt XVIna prywatnej audiencji w AuliPaw³a VI przyj¹³ nowycharcybiskupów metropolitów,którzy 29 czerwca otrzymaliz jego r¹k paliusze. Wœród 34hierarchów by³o dwóch Pola-ków – metropolita szczeciñsko-kamieñski Andrzej Dziêgai lwowski metropolita Mie-czys³aw Mokrzycki. Arcybis-
kupów-metropolitów i wier-nych z ich diecezji, którzyz nimi przybyli, Ojciec Œwiêtypozdrowi³ w narodowych
jêzykach – po w³osku, fran-cusku, angielsku, hiszpañskui portugalsku. Do arcybis-kupa Dziêgi papie¿ zwróci³ siê
Przegląd wydarzeńABP MIECZYSŁAW MOKRZYCKI OTRZYMAŁ PALIUSZ
Abp Mieczys³aw Mokrzycki po otrzymaniu palisza
po polsku, zaœ do arcybis-kupa Mokrzyckiego poukraiñsku: „Witam Ciê, Mie-czys³awie Mokrzycki, arcybis-kupie lwowski obrz¹dku³aciñskiego i wszystkich tych,którzy towarzysz¹ Ci w tymmomencie ¿ycia wspólnotykoœcielnej. Jeszcze raz dziê-kujê Ci za Twoj¹ s³u¿bê dlaKoœcio³a w roli mojego wspó³-pracownika, a wczeœniejmojego czcigodnego poprzed-nika Jana Paw³a II. NiechDuch Pañski towarzyszy Ci wTwojej pasterskiej pos³udzedla dobra wiernych, powie-rzonych Twojej opiece, prze-kazujê im swoje serdecznepozdrowienia” – powiedzia³Benedykt XVI do arcybiskupaMokrzyckiego.
Co to jest paliusz?To d³uga, zamkniêta
wstêga, wykonana z bia³ejwe³ny, ozdobiona szeœciomakrzy¿ami z czarnej we³ny,nak³adana przez g³owê i sp³y-waj¹ca na piersi i plecy.Prawo jego noszenia maj¹papie¿ – w ca³ym Koœcieleoraz arcybiskupi-metropolici– tylko na terenie ich prowincjikoœcielnych podczas uroczys-tych liturgii.
S³owo „paliusz” (pallium)pochodzi z jêzyka ³aciñskiegoi oznacza „okrycie”, „p³aszcz”.By³o ono okreœleniem wierzch-niego okrycia Rzymian. Od VIwieku u¿ywane by³o w sto-sunku do okrycia, jakiepapie¿e ofiarowali okreœlo-nym biskupom, jako spe-cjalne wyró¿nienie. Od po³owy
IX w. arcybiskupi byli zobo-wi¹zani zwracaæ siê z proœb¹do papie¿a o przyznanie im pa-liusza. Dopiero wówczas moglipe³niæ urz¹d metropolity.
Dziœ paliusz – to we³nianawstêga o szerokoœci 4-6 cm,z szeœcioma czarnymi krzy-¿ami, wyszytymi jedwabiem,któr¹ arcybiskup metropolitanak³ada na ramiona w czasiesprawowania liturgii naornat. Paliusze wykonywanes¹ z we³ny dwóch barankówpob³ogos³awionych przezPapie¿a w dniu liturgicznegowspomnienia œw. Agnieszki,czyli 21 stycznia. Nosz¹ jemetropolici, patriarchowie,a tak¿e sam Papie¿, który jestmetropolit¹ rzymskiej pro-wincji koœcielnej.
Wed³ug zachowanychŸróde³, pierwszym, któryotrzyma³ tê czêœæ stroju litur-gicznego od papie¿a, by³ Ce-zary, biskup Arles, w r. 513 –od Symmacha (498-514). Odpo³owy IX w. przyj¹³ siê zwyczajwrêczania paliuszy – osobiœcieprzez papie¿y lub za poœred-nictwem wys³anników (pro-kuratorów) – metropolitomw ci¹gu trzech miesiêcy odich konsekrowania.
W nowych czasach kolejnipapie¿e przekazuj¹ paliuszearcybiskupom, zwykle raz wroku w Watykanie, w uro-czystoœæ œw. aposto³ów Piotrai Paw³a, która jest œwiêtemKoœcio³a rzymskiego. Jednakzdarzaj¹ siê wyj¹tki, gdypapie¿ mo¿e wrêczyæ paliusznp. w czasie swej podró¿yzagranicznej.
Hierarchowie, którzy otrzymali palisze (pierwszy odprawej abp Mokrzycki)
MARIA BASZAtekst i zdjêcia
W sobotê, 13 czerwcamieszkañcy Lwowa byliœwiadkami niecodziennegowydarzenia – ulicami miastapêdzi³a kawalkada warcz¹-cych motocykli, na którychpowiewa³y flagi polskie i uk-raiñskie. Cz³onkowie „Moto-Elity” z Nowego S¹cza razemz motocyklistami z Ukrainywyruszyli we wspólny rajd,celem którego by³o m.in. –zwiedzanie Lwowa, spotka-nie z metropolit¹ lwowskimMieczys³awem Mokrzyc-kim, z³o¿enie wieñców naCmentarzu Orl¹t Lwowskich,podró¿ do Oleska, pielg-rzymka do Rudek – dosanktuarium Matki BoskiejRudeckiej, gdzie w podzie-miach tamtejszego koœcio³aspoczywa Aleksander Fredro.
Abp Mieczys³aw Mokrzyckiczeka³ na niezwyk³ych goœciprzy wejœciu do Archikatedry,przy p³askorzeŸbie Ojca Œwiê-tego Jana Paw³a II. Moto-cykliœci z³o¿yli kwiaty przypomniku papie¿a, podarowaliJE szaty liturgiczne. Wspól-nie udali siê przed cudowny
obraz Matki Boskiej £aska-wej, gdzie po modlitwie, ks.abp wyg³osi³ krótkie przemó-wienie. Powiedzia³ m.in.:„Przed tym o³tarzem król JanKazimierz, w 1656 roku z³o¿y³tzw. œluby, obra³ Maryje naKrólow¹ Korony Polskiej, za-wierzy³ Jej Polskê i ksiêstwa”.
„Jak widzimy, Katedraznajduje siê w samym cent-rum Lwowa, w samym sercuLwowa. Zawsze mówiê, ¿eLwów – to stare miasto, a Lwiw– to te nowe osiedla. Gdybynie trudnoœci na przejœciachgranicznych, myœlê, ¿e o wielewiêcej by³oby tutaj naszychrodaków” – powiedzia³ metro-polita lwowski.
Ks. abp opowiedzia³ o Koœ-ciele rzymskokatolickim naUkrainie, zaznaczy³, ¿e jest tusiedem diecezji, dwunastubiskupów, trzy seminaria du-chowne, oko³o pó³tora milionawiernych. W ArchidiecezjiLwowskiej jest 160 parafii,305 koœcio³ów, 80 kap³anówmiejscowych, 80 – z Polski.Wed³ug obecnych statystyk,we Lwowie mieszka oko³o 10-
12 tys. Polaków. „Z przykroœ-ci¹ trzeba stwierdziæ, ¿e dokoœcio³a chodzi tylko czterytysi¹ce Polaków” – zaznaczy³hierarcha.
„Wasza obecnoœæ tutaj jestbuduj¹c¹, œwiadczy o tym, ¿echcecie manifestowaæ swoj¹wiarê i prosiæ Pana Boga o
opiekê. Obiecujê moj¹ mod-litwê, byœcie jak najwiêcejskorzystali z obecnoœci tutaj,na tych dawnych KresachWschodnich. Wasza obec-noœæ na Cmentarzu Orl¹tLwowskich jest znakiemwaszej mi³oœci do Ojczyznyi wdziêcznoœci dla drugiego
MOTOCYKLIŚCI NA ULICACH LWOWAcz³owieka” – powiedzia³ nazakoñczenie abp Mokrzycki.
Aby utrwaliæ spotkanie wArchikatedrze Lwowskiej,motocykliœci wspólnie z ks.abp Mieczys³awem Mokrzyc-kim ustawili siê do zdjêciaprzed obrazem Matki Boskiej£askawej. Nastêpnie har-leyowcy przyjechali przedOperê Lwowsk¹, gdzie przyakompaniamencie starychpiosenek lwowskich puœcilisiê w wir skocznego tañca.
„MotoElita” jest biuremturystyki motocyklowej zg³ówn¹ siedzib¹ w NowymS¹czu, które gromadzi wokó³siebie miêdzynarodow¹ braæmotocyklow¹, po³¹czon¹wspólnymi celami i zainte-resowaniami. Tak¹ informacjêzaczerpnê³am na stronie:www.motoelita.pl. Patronathonorowy nad obecn¹ wy-praw¹ pe³nili: Konsulat Gene-ralny RP we Lwowie, metro-polita Archidiecezji Lwow-skiej abp Mieczys³aw Mok-rzycki oraz prezydent miastaNowego S¹cza RyszardNowak.
Aby utrwaliæ spotkanie w Archikatedrze Lwowskiej, mo-tocykliœci wspólnie z ks. abp Mieczys³awem Mokrzyckimustawili siê do zdjêcia przed obrazem Matki Boskiej£askawej
9Kurier Galicyjski * 14�23 lipca 2009
MARIA BASZAtekst i zdjêcia
„Najbardziej lubi³ wtorki”– ksi¹¿ka, która niew¹t-pliwie stanie siê bestselleremzosta³a zaprezentowanamieszkañcom Lwowa. Przezrecenzentów uznana za jedn¹z najwa¿niejszych ksi¹¿eko Janie Pawle II. Ju¿ wia-domo, ¿e ksi¹¿ka bêdzieprzet³umaczona na jêzykukraiñski, w³oski, angielski,niemiecki, portugalski.Przedstawili j¹ autorzy: ks.abp Mieczys³aw Mokrzyckii dziennikarka Brygida Gry-siak. Równie¿ w tym dniu –12 czerwca w ArchikatedrzeLwowskiej, która by³a miej-scem tej niecodziennej pre-zentacji zosta³a otwartawystawa fotograficzna,poœwiêcona Ojcu Œwiêtemu.
Przedstawicielka wydaw-nictwa „M”, które opublikowa³oksi¹¿kê abpa Mieczys³awaMokrzyckiego i BrygidyGrysiak powiedzia³a: „Kiedyodszed³ Jan Pawe³ II posta-nowiliœmy zbudowaæ pomnikz jego myœli i s³ów. Seria Dzie-³a wybrane Jana Paw³a IIbêdzie mia³a 16 tomów. Obecnieukaza³o siê ju¿ jedenaœcie.Bardzo siê cieszê, ¿e dzisiajodbywa siê ta promocja i bêd¹pañstwo mogli us³yszeæ cu-down¹ opowieœæ o ¿yciu co-dziennym Jana Paw³a II. Ka¿daepoka mia³a swoich œwiadków,œwiadków, którzy przekazywali,jak ¿yli ludzie œwiêci. Mydzisiaj równie¿ mamy œwiadka.Ks. abp Mieczys³aw Mokrzyckiprzez 9 ostatnich lat by³ œwiad-kiem ¿ycia s³ugi Bo¿ego JanaPaw³a II”.
Prezentacja –o miko³ajkach i pra³acieBrygida Grysiak spotka³a
siê z ks. abp Mieczys³awemMokrzyckim przed rokiem –w³aœnie tu, we Lwowie. „Spot-ka³am cz³owieka prawdziwiedobrego, cz³owieka wielkiejwiary i ogromnej pokory.Arcybiskup Mokrzycki – toprawdziwa skarbnica historiibardzo intymnych z ¿ycia co-dziennego papie¿a”.
Ks. metropolita opowiada³o swoich pocz¹tkach u bokuJana Paw³a II. Podkreœli³, ¿eOjciec Œwiêty wytwarza³ wo-kó³ siebie rodzinn¹ atmosferê,atmosferê spokoju. Kiedy ks.Mokrzyckiemu zdarza³y siêjakieœ przejêzyczenia, to obajz papie¿em œmiali siê takg³oœno i tak d³ugo, ¿e ks.Stanis³aw Dziwisz przybiega³na interwencjê. Pani Grysiakzapyta³a: „Jak to by³o z t¹ pra-³atur¹?” Ks. abp odpowie-dzia³: „¯eby zostaæ pra³atem,trzeba by³o mieæ piêæ lat pracy,oprócz zas³ug, trzeba mieæskoñczone 35 lat. Wiek mia³em,zas³ug jeszcze nie mia³em.Kardyna³owie, którzy przy-chodzili do Ojca Œwiêtegomówili – trzeba by Mietkamianowaæ pra³atem, dlatego,¿e na zewn¹trz to zawsze ³ad-niej wygl¹da. 8 maja 1998 roku,czyli po roku mojej pracy,Ojciec Œwiêty mianowa³ mniepra³atem, ale coœ mu tu niepasowa³o. Kiedy mnie widzia³w stroju pra³ata, zawsze siêuœmiecha³. Czêsto unika³emtego stroju. Kiedyœ nawet naaudiencji Ojciec Œwiêty powie-dzia³ – ks. Mieciu, pra³a-ciemama?”. W odpowiedzi, jakpowiedzia³ ks. abp – wybuch-n¹³ ogólny œmiech.
„Co ks. abpa najbardziejzaskoczy³o w papieskim apar-
tamencie, coœ czego naprawdêtrudno siê by³o spodziewaæ?”– zapyta³a Brygida Grysiak.By³y to… miko³ajki. „Niespodziewa³em siê, ¿e s¹ tu te¿miko³ajki. Wieczorem, po ko-lacji do refektarza Ojca Œwiê-tego, gdzie byliœmy tylko wetrójkê – Ojciec Œwiêty, ks.Stanis³aw (Dziwisz) i ja –wkraczaj¹ anio³kowie i œw.Miko³aj” – przyzna³ siê abpMokrzycki.
„Œmiejemy siê, bo to by³ynaprawdê bardzo radosnechwile. Bardzo mi na tymzale¿a³o, ¿eby z tej ksi¹¿ki bi³aradoœæ z wiary – piêknej, wiel-kiej, potê¿nej. Z pokory, tylkopozornie ma³ej, która jestwielk¹ wartoœci¹. A przedewszystkim – ¿eby pokazaæ têg³êbiê modlitwy. Ks. abp by³przy Janie Pawle II od pierw-szej porannej modlitwy a¿ dotej ostatniej” – powiedzia³awspó³autorka ksi¹¿ki. Opróczchwil weso³ych, radosnychby³y tak¿e chwile trudne ismutne, do których nale¿¹niew¹tpliwie te, zwi¹zane zostatnimi dniami ¿ycia OjcaŒwiêtego.
Ks. abp dziêkowa³ Brygi-dzie Grysiak za to, ¿e „oœmie-li³a” go do wypowiedzi. „Cieszêsiê, ¿e mog³em choæ czêœciowoprzybli¿yæ sylwetkê tegowielkiego papie¿a” – powie-
dzia³ na zakoñczenie prezen-tacji ksi¹¿ki metropolitalwowski. Ks. abp oznajmi³, ¿ew przysz³oœci, gdy powstaniemuzeum Archidiecezji Lwow-skiej, dwie sale poœwiêconebêd¹ Janowi Paw³owi II.
Nasza fundacjato nie tylko papiery…
Zapyta³am pani¹ ElizêDzwonkiewicz, obecn¹ naprezentacji przedstawicielkêzarz¹du Fundacji PomocPolakom na Wschodzie, cotym razem sprowadzi³o j¹ doLwowa.
„Przyjechaliœmy tutajrazem z wydawnictwem„M”, z pani¹ Brygid¹ Gry-siak w odwiedziny do abpaMokrzyckiego, a przedewszystkim do naszychrodaków we Lwowie.
Przyjechaliœmy z dobr¹nowin¹, poniewa¿ zosta³awydana ksi¹¿ka, którapowinna ka¿dego poru-szyæ, ka¿dego, kto ceni³,kocha³ i by³ w jakiœ sposóbzwi¹zany z postaci¹ OjcaŒwiêtego.
Jako przedstawicielkaFundacji Pomoc Polakomna Wschodzie, która jestrz¹dow¹ fundacj¹ pañstwapolskiego, której zadaniemjest przekazywanie dotacjina dzia³alnoœæ organizacjipolskich, która jest w pew-nym sensie ma³ym urzêdem,chcia³abym powiedzieæ, ¿ebardzo nie chcielibyœmy,¿eby tylko tak nas postrze-gano.
W tej fundacji s¹ ludzie,którzy widz¹ coœ wiêcej,ni¿ papiery, ni¿ umowy.
Chcia³abym powiedzieæ,¿e Polacy na Wschodzie s¹nam rzeczywiœcie bliscy, ¿eOjciec Œwiêty by³ nam na-prawdê bliski i uwa¿amy,¿e trzeba robiæ wszystko,¿eby pamiêæ o nim niezaginê³a.
Chcia³am te¿ zaapelo-waæ do Polaków tu ¿yj¹-
TVP ZREALIZOWAŁA NOWY FILM O STANISŁAWOWIE
cych – aby poprzez jakieœtrudne sprawy, poprzezjakieœ konflikty, ró¿nicezdañ, jakie zawsze mog¹siê zdarzyæ, nie dochodzi³odo wiêkszych roz³amów, dorozejœcia siê osób, którepowinny byæ sobie bliskie.
Promocja tej, naprawdêwspania³ej ksi¹¿ki, tychwspomnieñ, których œwiad-kiem by³ abp Mokrzyckimo¿e byæ takim elementem³¹cz¹cym i myœlê, ¿e Po-lacy we Lwowie powinnidziêkowaæ Panu Bogu, ¿emaj¹ takiego œwiadka usiebie, kogoœ, kto mia³ naco dzieñ mo¿liwoœæ kon-taktu z osob¹, jestem o tymprzekonana – œwiêt¹.
Myœlê, ¿e ka¿dy, kto zetk-n¹³ siê z Ojcem Œwiêtymma takie przekonanie. Jaw Warszawie, i wszyscy wFundacji Pomoc Polakomna Wschodzie zazdroœcimylwowiakom, ¿e maj¹ u sie-bie abpa Mokrzyckiego.Z tym przes³aniem te¿ tutajprzyjechaliœmy, ¿ebyœcie,pañstwo, docenili to szczêœ-cie, które was spotyka”.
Przed oœmiu laty OjciecŒwiêty Jan Pawe³ II odwiedzi³Ukrainê – Kijów i Lwów,modli³ siê przed cudownymobrazem Matki Boskiej £as-kawej, spotyka³ siê z wier-nymi obrz¹dku rzymskoka-tolickiego i greckokatolic-kiego, wyniós³ na o³tarze abpaJózefa Bilczewskiego, ks.Zygmunta Gorazdowskiego,28 mêczenników grekokato-lickich, razem z m³odzie¿¹œpiewa³: „Nie lij dyscu, nie lij,bo ciê tu nie trzeba”. Przedp³askorzeŸb¹ Ojca Œwiêtego,na frontonie ArchikatedryLwowskiej nie wiêdn¹ kwiaty,pal¹ siê znicze. Jego œwietla-na postaæ w jakiœ swoistysposób zaznaczy³a siê w ¿yciuka¿dego chrzeœcijanina, ka¿-dego cz³owieka. Ksi¹¿ka„Najbardziej lubi³ wtorki”niew¹tpliwie przybli¿y jeszczebardziej postaæ tego wielkiegocz³owieka i pomo¿e ¿yæwartoœciami, jakimi ¿y³ naszwielki papie¿ i zarazem bardzonam bliski cz³owiek.
MARCIN ROMERtekst i zdjêcia
Ksi¹¿ka „Kresy KresówStanis³awów” Tadeusza Ol-szañskiego oraz „Trzeciemiasto Galicji” ̄ anny Komarsta³y siê inspiracj¹ filmu,jaki by³ realizowany w Sta-nis³awowie na samym po-cz¹tku gor¹cego lipca. Rea-lizatorami byli: znana dzien-nikarka i prezenterka TVP 2Anna Popek oraz ekipa tele-wizji lubelskiej – re¿yserBartek Wieczorek, mistrzynikamery Dorota Nowakowskaoraz maestro dŸwiêku Da-riusz Brodziak.
Zdjêcia, wywiady i nagry-wane komentarze zajê³y ekipie
bite dwa dni, od œwitu donocy. Twórcy filmu byli w Sta-nis³awowie po raz pierwszy.Ekipê wspomagali – przeby-waj¹cy w³aœnie w Stanis³a-wowie Tadeusz Olszañski,stanis³awowianka ¯annaKomar oraz dziennikarze „Ku-riera Galicyjskiego”.
¯ar la³ siê z nieba. Wœródwielu zdarzeñ nie do zapom-nienia by³ wyczyn sfilmowa-nia panoramy miasta z wie¿ymiejscowego ratusza. Wejœciena ni¹ po ¿elaznych drabinachz pe³nym sprzêtem stanowi³onie lada wyczyn.
Z ostatniej chwili – donaszej redakcji przyszed³ mailod Tadeusza Olszañskiego:
Ania z Bartkiem uwinêlisiê b³yskawicznie i reporta¿filmowy ze Stanis³awowabêdzie emitowany we wto-rek 14 lipca w II programieTVP o godz. 18-tej (czasupolskiego). Bêdzie to krótkapierwsza wersja. Potem bê-dzie powtarzana znacznieszersza.
Anna Popek (od lewej)i ¯anna Komar
Tadeusz Olszañski oraz - re¿yser Bartek Wieczorek,mistrzyni kamery Dorota Nowakowska i maestrodŸwiêku Dariusz Brodziak
OPOWIEŚĆ O ŻYCIU CODZIENNYMJANA PAWŁA II ZE LWOWEM W TLE
5 lipca Czarna Madonnaprzytuli³a do siebie wszyst-kich Kresowian, rozproszo-nych po ca³ym œwiecie.Jedn¹ z grup, udaj¹cych siêdo Czêstochowy zauwa¿y-³em jeszcze na dworcu kole-jowym w Katowicach: mê¿-czyŸni – wszyscy w staro-modnych garniturach, obo-wi¹zkowo w kamizelkach ikrawatach; niektóre kobietyprawie si³¹ przyprowadzi³yze sob¹ czy to synów, czywnuki. Có¿, w niektórychokolicznoœciach wartoœcirodzinne, spo³eczne, naro-dowe s¹ przekazywane wró¿ny sposób, przez wycho-wanie, naukê, a czasem i nasi³ê. Bo i nie ma na to rady.
Homilia ks. TadeuszaIsakowicza-Zaleskiego
Tegoroczny, XV ŒwiatowyZjazd Kresowian zainauguro-wa³a Msza œw. w kaplicy MatkiBoskiej na Jasnej Górze.Podczas Eucharystii zanoszoneby³y modlitwy w intencji Po-laków, zamordowanych 65 lattemu na Kresach Wschod-nich II RP przez ukraiñskichnacjonalistów. Ks. TadeuszIsakowicz-Zaleski, który prze-wodniczy³ Mszy œw., w homiliiprzypomnia³ apel Ojca Œwiê-tego Jana Paw³a II, wypowie-dziany w 1999 r. w Bydgoszczy– spisywanie dot¹d nieupa-miêtnionych martyrologii, wktóre obfitowa³o ubieg³e stu-lecie. Zaznaczy³ te¿, i¿ obo-wi¹zkiem chrzeœcijan jestspisywanie imion mêczenni-ków, niezale¿nie od tego,gdzie i z czyjej rêki zginêli.Dalej podkreœli³, ¿e nadalniespisan¹ kart¹ w historii s¹mêczennicy, tak¿e kap³aniKoœcio³a rzymskokatolic-kiego, którzy zginêli zamordo-wani przez OUN UPA podczasII wojny œwiatowej.
„Z bólem stwierdzamy, ¿emêczennicy zostali podzielenina tych „lepszych”, zamordo-wanych przez nazistów nie-mieckich i „gorszych” zewzglêdu na polityczn¹ po-prawnoœæ, zamordowanychprzez nazistów ukraiñskich”– powiedzia³ ks. Isakowicz-Zaleski. Wyliczy³ równie¿niektóre nazwiska, spoœród180 kap³anów zamordowa-nych podczas tzw. „krwawejniedzieli”. Wieloletni badacztragedii Polaków i Ormian naKresach podkreœli³, ¿e by³o toludobójstwo, a nie bolesnedoœwiadczenie.
„Bolesne jest to, ¿e ci lu-dzie zginêli podwójnie: przezciosy zadane siekier¹ i przezprzemilczanie – zauwa¿y³kaznodzieja i wo³a³, ¿e zacie-ranie œladów, nie stawianiekrzy¿y na grobach jest takim
„A Lwów jest dla nich teraz zagranica...”XV PIELGRZYMKA I ZJAZD KRESOWIAN NA JASNEJ GÓRZE
Przegląd wydarzeń
samym zabójstwem, jak odeb-ranie ¿ycia. „Nie o zemstê, aleo pamiêæ wo³aj¹ ofiary” – pod-kreœli³ ks. Isakowicz-Zaleski.
Podczas Eucharystii zosta³poœwiêcony kamieñ wêgielnypod pomnik ofiar ludobójstwadokonanego na Kresach.
Obrady zjazduPo wspólnej modlitwie
pielgrzymi i goœcie zgroma-dzili siê w Sali Papieskiej.Przyby³o oko³o tysi¹c osób, wtym przedstawiciele organiza-cji kresowych i kombatanc-kich, reprezentanci oddzia³ówTowarzystwa Mi³oœnikówLwowa, Wilna, Wo³ynia,Podola i Polesia. W geœcie so-
lidarnoœci, w Kongresie wziêliudzia³ tak¿e Œl¹zacy i górale.Z Ukrainy przyjechali dzia³a-cze Polskich Towarzystw wMoœciskach i S¹dowej Wiszni.W pierwszych rzêdach mo¿naby³o zobaczyæ dzia³aczy Sto-warzyszenia „Wspólnota Pol-ska”, parlamentarzystów,przedstawicielkê KancelariiPrezydenta Polski. Media po-lonijne ze Wschodu reprezento-wa³ jedynie „Kurier Galicyjski”.
Po raz pierwszy ŒwiatowyZjazd Kresowian na JasnejGórze odby³ siê pod honoro-wym patronatem prezydentaRP Lecha Kaczyñskiego.
W imieniu organizatorówZjazdu, g³os zabrali prezes
Œwiatowego Kongresu Kreso-wian Jan Skalski i prezesKresowego Ruchu Patriotycz-nego Jan Niewiñski. JanSkalski w swoim przemó-wieniu podkreœli³, jak wielk¹wagê dla Polski ma 65-leciekulminacji mordów Polakówna Kresach i podkreœla³ jakiefundamentalne znaczenie mata rocznica dla stosunkówpolsko-ukraiñskich. Ostroskrytykowa³ fakty gloryfikacjina Ukrainie dzia³alnoœci OUN,UPA oraz dywizji SS „Ha³y-czyna”. „Pojednania nie zbu-duje siê na spotkaniach tych,którzy rz¹dz¹. Mo¿e ono tylkonast¹piæ miêdzy dwoma brat-nimi narodami. Musi siêopieraæ o prawdê, która zwiesiê ludobójstwem Polaków na
Wo³yniu. Nie ma innej praw-dy” – zaznaczy³ Jan Skalski.
„Kresowianie ¿¹daj¹ prawdy”– to has³o Zjazdu przenika³owyst¹pienia starszych Polaków,wypêdzonych z ojczystychdomów za Bugiem i Sanemoraz ich dzieci. Zosta³y poru-szone takie tematy, jak dysk-ryminacja polskiego szkol-nictwa na WileñszczyŸnie,sprawa w³asnoœci polskiej naLitwie oraz jêzyka, dyskrymi-nacja Polaków na Bia³orusii Ukrainie Zachodniej, nisz-czenie polskiego dorobku naKresach, zak³amywanie his-torii, szczególnie dotycz¹cej IIwojny œwiatowej oraz upa-miêtnienie miejsc kaŸni Pola-
Uczestnicy XV Œwiatowego Zjazdu Kresowian. W pierwszym rzêdzie (pierwszy odprawej) ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski
Prezes Œwiatowego Kongresu Kresowian Jan Skalski
ków i nale¿ytego miejsca dlatych tematów w polskichmediach i programach szkol-nych. Poruszono te¿ problemjêzykowy w koœcio³ach naUkrainie.
Bo¿ena Borys-Szopa,doradca Prezydenta RP ds.spo³ecznych i kontaktów zpartnerami spo³ecznymi odczy-ta³a list Lecha Kaczyñskiego,zapewniaj¹cy o jego sta³ymwsparciu spraw Polaków,mieszkaj¹cych poza granicamikraju oraz podkreœlaj¹cy, i¿zbrodniê na Wo³yniu nale¿ybezsprzecznie nazywaæ ludo-bójstwem, a nie tylko tragicz-nym wydarzeniem.
„Tu g³oœno i wyraŸnieartyku³ujemy nasze sprawywa¿ne dla nas, te dotycz¹cyPolaków za wschodni¹ gra-nic¹ – powiedzia³a w rozmowiez dziennikarzami DanutaSkalska. – Mamy równie¿ na-dziejê, ¿e uda siê nam tozrealizowaæ, bo s¹ przecie¿ natej sali pos³owie, senatorowie.Ci, którzy Rzeczpospolit¹w³adaj¹ i którzy mog¹ podej-mowaæ decyzje w tym zakresie.Decyzje w naszym imieniu.Myœlimy, ¿e bêdzie to mia³omiejsce”.
Podczas Zjazdu odznaczonote¿ osoby, które poœwiêci³y siêkultywowaniu pamiêci KresówWschodnich RP. Im w³aœnie
Prezes Kresowego Ruchu Patriotycznego Jan Niewiñski
Kamieñ wêgielny pod bu-dowê mauzoleum, poœwiê-conego ofiarom ludobójstwa,dokonanego przez OUN-UPAna Ludnoœci Polskiej Kresów,który ma stan¹æ na placuSzembeka w Warszawie
Bo¿ena Borys-Szopa, doradca PrezydentaRP ds. spo³ecznych i kontaktów z part-nerami spo³ecznymi odczyta³a listprezydenta Lecha Kaczyñskiego, zapew-niaj¹cy o jego sta³ym wsparciu sprawPolaków, mieszkaj¹cych poza granicamikraju oraz podkreœlaj¹cy, i¿ zbrodniêna Wo³yniu nale¿y bezsprzecznienazywaæ ludobójstwem, a nie tylkotragicznym wydarzeniem.
przyznano honorowe nagrody:OPTIME MERENTI PROXIMISi Praemium Honoris Creso-vianae.
Pod koniec obrad, w wy-niku dyskusji podjêto uch-wa³ê w sprawie utworzeniamauzoleum, poœwiêconegoofiarom ludobójstwa orazobjêcia patronatu przez pre-zydenta Lecha Kaczyñskiegonad budow¹ pomnika OfiarLudobójstwa, dokonanegoprzez OUN-UPA na LudnoœciPolskiej Kresów, który mastan¹æ na placu Szembeka w
tynuujemy rozmowy o prob-lemach kresowych. Odby³osiê spotkanie z dzia³aczamiorganizacji „Œl¹ski DzwonNadziei” i przedstawicielamiw³adz miasta. Powa¿na panikorzysta z obecnoœci kores-pondenta „Kuriera Galicyj-skiego”: „Nazywam siê Zdzis-³awa Stêpniewska, Kresowiankaz Budzanowa, powiat Trem-bowla, województwo Tarnopol.Obecnie mieszkam w Tar-nowskich Górach. My jeŸdzimyna Kresy. Porz¹dkujemynasze cmentarze. O, proszê
„A Lwów jest dla mnie teraz zagranica...” – œpiewaDanuta Skalska z by³ymi lwowiakami
Warszawie. Wspomnianykamieñ wêgielny pod jegobudowê zosta³ poœwiêconypodczas Mszy œw. na JasnejGórze.
S. Józefa W¹troba, archi-wistka Sióstr Mi³osierdziaKrakowskiej Prowincji SióstrMi³osierdzia œw. Wincentegoa Paulo prezentowa³a nowewydania ksi¹¿ek o b³. MarcieWieckiej, która w trudnychczasach pracowa³a na Kre-sach, s³u¿y³a Polakom, Ukra-iñcom, ¯ydom. Odda³a swoje¿ycie za bliŸniego i sta³a siêsymbolem pojednania s¹sied-nich narodów.
Uroczystoœci na JasnejGórze zakoñczy³ koncert„Kresy – Pamiêæ – Têsknota”
z recitalem aktorskim artystyscen krakowskich WojciechaHabeli – zdobywcy I nagrodyw II Ogólnopolskim FestiwaluPiosenki Lwowskiej oraz Ba-³aku Lwowskiego. Wyst¹pi³tak¿e chór Gloria Dei z Wroc-³awia oraz zespó³ Canzona zGorzowa Wielkopolskiego.
„A Lwów jest dla mnie te-raz zagranica...” – ten refrenz nostalgicznej piosenki uwykonaniu by³ych lwowia-ków towarzyszy³ mi w dalszejdrodze z Czêstochowy.
W Tarnowskich Góracho Budzanowie
W Tarnowskich Górach,na Œl¹sku w przepiêknej starejrestauracji „Siedlaczek” kon-
spojrzeæ, tu s¹ zdjêcia. Ks.Micha³ Murygin, ja i dwiekuzynki uporz¹dkowaliœmygroby. Wygl¹da³ tak, w tejchwile wygl¹da tak. Dosz³a donas wiadomoœæ, ¿e w sobotêwykopali nasze dzwony, którezosta³y ukryte przed wojskamisowieckimi i niemieckimi.Starzy, którzy jeszcze ¿yj¹ po-wiedzieli, gdzie mamy kopaæ.A wiêc, myœmy siê tym zajêli.Tu siê odbywa³o kopanie. Pandoktor Jad³owski, dyrektorszpitala i my. Wtedy siê niedokopaliœmy. Ale pan doktorJad³owski da³ ekipê i te dzwo-ny zosta³y wyci¹gniêty z ziemii s¹ na powierzchni. Dwa. Znapisami i nazwiskami ludzi,którzy je fundowali dla na-szego koœcio³a. JeŸdzimy doBudzanowa, pracujemy, abyten koœció³ przywróciæ donormalnoœci. To by³o kiedyœmiasteczko. Wszyscy budza-nowianie – tu jest ich du¿o.Sowieci zrobili w koœcieleszpital dla psychicznie chorych.Rozebraliœmy ju¿ strop, dzie-l¹cy wnêtrze koœcio³a, wew-n¹trz wybia³kowaliœmy.Chcemy w tym roku otynko-waæ koœció³ z zewn¹trz. Mu-simy o niego zadbaæ. Wszyst-kimi si³ami, ile mo¿emy”.
Wymienia nazwiska roda-ków, którzy w ró¿ny sposóbwspieraj¹ garstkê wiernychKoœcio³a rzymskokatolickiegow Budzanowie: „Bardzo byœmyprosili, niech pan redaktorkoniecznie pojedzie do Budza-nowa i napisze o tych dzwo-nach”.
Po powrocie do Lwowaspotka³em w kurii ks. AnatolaZaj¹czkowskiego, nowegoproboszcza w Trembowli. Jesz-cze nie by³ w Budzanowie,jednak ju¿ wie o tych dzwo-nach. Teraz ks. Anatol bêdziewspó³pracowaæ z by³ymimieszkañcami Budzanowa.
Œwiatowy ZjazdKresowian naJasnej Górze odby³siê pod honorowympatronatemprezydenta RPLecha Kaczyñ-skiego.
HALINA P£UGATOR tekstarchiwum koœcio³a zdjêcie
Niedawno w Latyczowie,ko³o Chmielnickiego (dawnyP³oskirów), w koœciele p.w.Wniebowziêcia NMP odby³asiê uroczysta adoracja obrazuMatki Bo¿ej Dostojnej,uwa¿anej za opiekunkêPodola i Wo³ynia.
Kap³ani opowiadaj¹, ¿eobraz Matki Boskiej Laty-czowskiej jest jedn¹ z najlep-szych kopii obrazu z bazylikiSanta Maria Maggiore (œwiê-tej Marii wiêkszej). Istniej¹legendy, ¿e w IX wieku przedtym obrazem papie¿ Adrian Ib³ogos³awi³ ksiêgi liturgiczne,z którymi œw. Cyryl i Metodyprzybyli do Europy Wschod-niej, aby g³osiæ poganomS³owo Bo¿e.
Historia obrazu z Laty-czowa siêga korzeniami 1606roku. Wówczas na Podoleprzyby³o dwóch mnichów-dominikanów, którzy otrzy-mali od papie¿a Klemensa VIIIkopiê dawnego obrazu „Saluspopuli Romani”. Jednak,starosta Jan Potocki zabroni³im osiedlenia siê w mieœcie.Na proœbê ¿ony El¿bietypozwoli³ im zamieszkaæ naprzedmieœciu, w ubogiejchacie. Pewnego razu miesz-kañcy Latyczowa zobaczylinadzwyczajn¹ jasnoœæ, jakgdyby ³unê po¿aru. Ludziemyœleli, ¿e pal¹ siê domostwa.
Przybiegli ze strachem iujrzeli cud: œwiat³o, jak s³upogniowy, unosi³o siê od obra-zu do nieba. Przed wschodems³oñca przed obrazem pokornieukl¹k³ starosta latyczowski,oddaj¹c we w³adanie Naj-œwiêtszej Marii Pannie swójzamek i ca³¹ krainê. W 1648 r.w czasie powstania Chmiel-nickiego obraz zosta³ przywie-ziony do Lwowa, gdzie by³przechowywany przez 76 lat.6 lipca 1722 r. obraz NMPznów wróci³ do Latyczowa. Odtamtego czasu ten dzieñ jestobchodzony jako odpust.
W czasie II wojny œwiato-wej w murach koœcio³a wLatyczowie, gdzie jest obraz,by³ obóz koncentracyjny.Siostry S³u¿ebniczki Panny
Niepokalanego Poczêcia po-tajemnie przewioz³y obraz doLublina, gdzie przebywa ondo dnia dzisiejszego. Obecniew Latyczowie jest przecho-wywana kopia obrazu, jednaktradycja pielgrzymowania zka¿dym rokiem ogarnia corazwiêcej parafii wiernych o ró¿-nym wyznaniu.
Œwiêto Matki Bo¿ej Laty-czowskiej dla diecezji kamie-niecko-podolskiej ustanowi³w 1996 roku papie¿ JanPawe³ II. Pielgrzymowanie dokoœcio³a w Latyczowie trwa³ood lat. Przychodzili i przyje¿-d¿ali tu, niezale¿nie od wyz-nania i obrz¹dku, Polacy,Ukraiñcy, ¯ydzi, Ormianiei Mo³dawianie.
Matka Bo¿a Latyczowskajest darzona szczególn¹ czci¹przez kleryków, którzy czêstoprzybywaj¹ do œwi¹tyni namodlitwê. Tradycyjne sta³ysiê tu jednodniowe pielg-rzymki dzieci po I Komuniiœwiêtej. W pierwszym dniumaja na wspóln¹ modlitwêi wielkie spotkanie rodzinne
przyje¿d¿aj¹ do sanktuariumw Latyczowie uczestnicy ru-chu Koœcio³a Domowego.
Nie mo¿na zliczyæ te¿ tych,którzy ka¿dego dnia przyby-waj¹ do œwi¹tyni. Przeje¿d¿a-j¹c tras¹ ze Lwowa do Odessy,zawsze siê zatrzymaj¹ tu,a¿eby siê uk³oniæ obrazowiBogarodzicy. Najliczniejsze s¹grupy z s¹siedniej Polski. Tuzatrzymuj¹ siê one na nocleg.Harcerze natomiast maj¹okazjê do tego, by pracowaæi wypróbowaæ sw¹ wytrwa³oœæ.Oczyszczaj¹ z chwastów miej-scowy cmentarz, pielêgnuj¹zaniedbane groby.
Owocna by³a tu praca na-ukowa studentów Politech-niki Warszawskiej. M³odziludzie uk³adali plany zespo³ubudowli klasztoru i koœcio³a.
Na koñcu nale¿y nadmie-niæ, ¿e specjalnie powo³anakomisja koœcielna odnotowa³awiele cudownych uzdrowieñprzez wstawiennictwo MatkiBo¿ej z Latyczowa.
Witaj, Królowo Wołynia i Podola
KG
Stowarzyszeniu KulturyPolskiej na Wo³yniu propo-nuje wznieœæ pomnik pol-skich i ukraiñskich ¿o³nie-rzy, którzy zginêli walcz¹cz bolszewikami.
Stowarzyszeniu KulturyPolskiej na Wo³yniu im. EwyFeliñskiej zaproponowa³ow³adzom obwodu wo³yñ-skiego wznieœæ obok koœcio³ap.w. Przenajœwiêtszej Trójcyw Beresteczku (rejon horo-chowski, obwód wo³yñski)pomnik polskich i ukraiñ-
skich ¿o³nierzy, którzy zginêlibroni¹c tego miasteczkaprzed bolszewikami podczaswojny polsko – bolszewickiej.poinformowa³ prezes stowa-rzyszenia Walenty Wakoluk.
Obok koœcio³a w Beres-teczku jest grób ¿o³nierzyWojska Polskiego, którzyzginêli podczas oblê¿eniamiasta przez bolszewików.„To by³a wspólna walkapolskiego i ukraiñskiegonarodu przeciwko bolszewic-kiej inwazji”, powiedzia³
Walenty Wakoluk. Pomys³postawienia pomnika powsta³oko³o dwóch lat temu. „Topowinien byæ wspólny polsko-ukraiñski pomnik naszegoBraterstwa Broni” – oœwiad-czy³ Walenty Wakoluk. Doda³te¿, ¿e œrodki na budowêpomnika-panteonu planuj¹zbieraæ zarówno na Ukrainie,jak i w Polsce, a nad samymprojektem bêd¹ pracowaæarchitekci obu krajów.
(informacja w³asna)
POMNIK POLSKICHI UKRAIŃSKICH ŻOŁNIERZY
12*14�23 lipca 2009 * Kurier Galicyjski
MIĘDZYNARODOWY FESTIWAL FOLKLORYSTYCZNY„BUKOWIŃSKIE SPOTKANIA” I TO 20., I TO W JASTROWIU
Prawie miesi¹c temuwystartowa³ po raz 20. Miê-dzynarodowy Festiwal Folk-lorystyczny BukowiñskieSpotkania. Dwadzieœcia lat todu¿o. Od tego czasu imprezarozros³a siê i okrzep³a. Jegotegoroczna edycja jest orga-nizowana w piêciu krajach: wPolsce, w Rumunii, na Wêg-rzech, S³owacji i na Ukrainie.Wszêdzie gdzie dziœ mieszkaj¹Bukowiñczycy, wszêdzie gdzies¹ Górale Czadeccy.
Bukowina to kraina ma-giczna. Jej niezwyk³a magiapolega nie tylko na folklorzei niezwyk³ym uroku tej ziemi.Magiê tworz¹ przede wszyst-kim Bukowiñczycy, chocia¿wiêkszoœæ z nich wcale o tymnie wie. Bo czy nie jest wdzisiejszym œwiecie magi¹,kiedy zwyk³y gospodarz w³adaprzynajmniej trzema jêzyka-mi, bo jak inaczej porozumieæsiê ze swoimi s¹siadami lub
znajomymi z s¹siedniej wsi.Nic nie trzeba t³umaczyæ.Ka¿dy mówi „po swojemu”.Narodowoœæ – to jakby wtórnywyznacznik. Wszyscy s¹Bukowiñczykami – to ichprawdziwa ma³a ojczyzna.Kiedyœ tych jêzyków trzebaby³o znaæ wiêcej – odpad³niemiecki i jidysz. Ponad 60lat temu wielu Bukowiñczy-ków rozproszy³o siê po œwie-cie, czêsto nie ze swej woli. Alespytajcie kogoœ z potomkówtych ludzi, jacy ju¿ od trzechpokoleñ mieszkaj¹, dajmy nato w zachodniej Polsce, kimjest? Jak to kim? – odpowie –jestem Bukowiñczykiem.
Fenomen ten mo¿e te¿powtórzyæ siê i na S³owacji,i na Wêgrzech. Bo Bukowinachoæ podzielona dziœ grani-cami, tak naprawdê jest wci¹¿jedna.
MARCIN ROMER
Magia BukowinyMirosław Delost i WojciechKrysiński tekstStanisław Najdek zdjęcia
Polska część 20. Międzyna�rodowego Festiwalu Folklo�rystycznego „BukowińskieSpotkania” Jastrowie – Piłaprzeszła już do historii. W tymjubileuszowym festiwaluwzięło udział aż 35 zespołów.Występowały grupy z Polski,Ukrainy, Węgier, Rumuniii Słowacji.
Korowód zespołówStart festiwalu: 10 czerwca
w środę, środek dnia. Miejsce:parking przed hotelem „Orzeł”w centrum Jastrowia. Rozpo�częcie tradycyjnego barw�nego korowodu zespołów.Wszystkie zespoły z centrummiasta, śpiewając, tańcząc igrając przeszły do miejskiegoamfiteatru. Zespoły, którerozbawionym korowodemwprowadziły wesoły zamęt wzazwyczaj sennym mieście,skutecznie zachęciły miesz�kańców Jastrowia do przyjściaza nimi do miejskiego amfi�teatru. Schowana za szpale�rem zieleni i leżąca poniżejpoziomu ulicy, kameralnascena pod gołym niebem,zazwyczaj niewidoczna zdrogi nr 189, łączącej Jastro�wie ze Złotowem, na czasfestiwalu została barwniewystrojona. Tam zgromadzonezespoły wspólnie odśpiewałyhymn Bukowińczyków „Bukimoje buki”. Nostalgicznapieśń, oddająca wielkątęsknotę za Bukowiną, śpie�wana przez setki osób jakzawsze wywarła wielkiewrażenie na zgromadzonych.Śpiewana tu na Festiwaluświadczy ona też o dążeniuwszystkich Bukowińczyków doutrzymania jedności wieloet�nicznej kultury Bukowiny.Jedności sąsiadów, zarównotych porozrzucanych poświecie, jak i tych dotądmieszkających w ziemi buko�wińskiej. Bo przecież wszyscyprzyjechali tu, do Jastrowia,aby świętować spotkania,зустрічі, talákozások, întâlniri,stretnutia... Nawet po roku,czasem po kilku, sąsiad z są�siadem, rodzina z rodziną �bliższa i dalsza spotykają sięi wspólnie śpiewają, tańczą isą dumni z własnej bukowiń�skiej kultury i tradycji. Ta świą�teczna radość emanuje zewszystkich występów, tworzącniespotykaną nigdzie indziejatmosferę festiwalową. Awszystko to zaczyna się koro�wodem...
Boże CiałoW czwartkowe święto
Bożego Ciała większość zes�połów ubrana w ludowestroje wzięła udział w uro�
we wypieki i kosztowanosmakołyków kuchni polskiej.Wielkie ognisko, ciągle pod�sycane, zagrzewało wszystkichdo tańca w skocznych ryt�mach bukowińskich, rumuń�skich i ukraińskich. Niezabrakło też muzyki z innychstron Europy. Międzynaro�dowe towarzystwo Bukowiń�czyków wielu pokoleń,rozgrzane śpiewem i tańcem,
mimo dotkliwego chłodu,dobrze się bawiło. I tylko cze�muś noc była tak krótka...
SpotkaniaPodczas codziennych pre�
zentacji zespołów w amfite�atrze publiczność i uczestnicyfestiwalu często zrywali siędo tańca i śpiewali znanepieśni bukowińskie. Najczęściej
czystej Mszy Świętej orazprocesji, która przeszła ulicamiJastrowia. Przyszli prawiewszyscy uczestnicy Spotkań.Ponad sto osób. Polacy,Słowacy, Węgrzy i Ukraińcydali w ten sposób wyrazprzywiązaniu do chrześci�
jaństwa głęboko zakorze�nionego w ich sercach.
A wieczorem... niespo�dzianka. Uczestników festiwaluzaproszono na nocną zaba�wę plenerową do pobliskiejmiejscowości Górzna. Rozpa�lono watrę! Jedzono domo� (dok. na s. 14***)
Bukowińskie Spotkania
**13Kurier Galicyjski * 14�23 lipca 2009Dodatek specjalny
Podczas uroczystoœci jubi-leuszowych, odbywaj¹cychsiê z okazji 20. rocznicy koro-nacji Obrazu Matki Bo¿ejRokitniañskiej CierpliwieS³uchaj¹cej mia³o miejscewyj¹tkowe wydarzenie. Gó-rale czadeccy, którzy na tere-ny Polski Zachodniej przybyliw wyniku II wojny œwiatowejz Bukowiny, w obecnoœci ks.bp. Paw³a Sochy oraz kus-tosza sanktuarium ks. Tade-usza Kondradzkiego z³o¿yliswoje zawierzenie Matce Bo-¿ej. Tekst ho³du, zgodnie zwol¹ bardzo chorego kape-lana górali czadeckich ks.Micha³a Zielonki zredagowa³i odczyta³ Miros³aw Delost z¯agania.
Gdzie¿ jest owo rokitniañ-skie sanktuarium? Co o nimwiadomo? Rokitno po³o¿onejest przy drodze z Miêdzy-rzecza do Przytocznej, (12 kmna pó³noc od Miêdzyrzecza).Najprawdopodobniej staranazwa pochodz¹ca z XII lubXIII wieku Rokitno pochodziod gatunku wierzby, zwanejrokit¹. Miejscowoœæ jest ma-lowniczo po³o¿ona wœródfalistych pagórków moreno-wych. Poœrodku wsi znajdujesiê koœció³, którego pocz¹tkidatuje siê na 1333r. Powsta³wtedy drewniany koœció³ek,za³o¿ony przez biskupa poz-nañskiego Jana Doliwê. Wroku 1661 sta³ siê w³asnoœci¹zakonu cystersów z Bledze-wa. Wtedy, za spraw¹ opataJana Opaliñskiego, z opactwabledzewskiego 24 listopada1671 roku przeniesiono doRokitna, s³yn¹cy z cudówobraz Matki Boskiej. Napocz¹tku XVIII wieku rozpo-czêto budowê nowego koœ-cio³a, jednak nie zosta³a onadokoñczona i dopiero pó³wieku póŸniej, w 1746 rokustoj¹ce mury rozebrano i za-czêto wznosiæ obecn¹ œwi¹-tyniê. Ukoñczono j¹ po 10latach. Powsta³a budowla naplanie prostok¹ta, trójnawo-wa, z prezbiterium, skierowa-nym na pó³noc. Po stroniezachodniej do prezbiteriumdobudowano zakrystiê, a postronie wschodniej kaplicê.Wejœcie flankuj¹ dwie kwad-ratowe wie¿e nakryte he³mami.We wnêtrzu, uwieñczonymsklepieniami ¿aglowymi,ozdobionymi XVIII wieczn¹polichromi¹ znajduje siêwyposa¿enie w stylu baro-kowym i czêœciowo rokoko-wym. W o³tarzu g³ównymumieszczono cudowny obraz
Matki Bo¿ej Cierpliwie S³u-chaj¹cej.
Namalowany zosta³ on napocz¹tku XVI wieku, nadrewnie lipowym przez mist-rzów szko³y niderlandzkiej.By³ zapewne fragmentemwiêkszego dzie³a. Charakte-rystycznym jego elementemjest ods³oniête ucho, st¹dwziê³a siê zreszt¹ nazwaobrazu. Pocz¹tkowo znajdo-wa³ siê on w rêkach kujaw-skiej rodziny Stawickich idrog¹ kolejnych darowizntrafi³ do cystersów. Tam sta³siê s³ynny z powodu licznych³ask i cudów. 4 marca 1670roku zosta³ uznany za cu-downy. Od króla Micha³aKorybuta Wiœniowieckiegootrzyma³ koronê królewsk¹oraz or³a bia³ego i napis „Dajpokój dniom naszym”.
22 kwietnia 1989 rokuPapie¿ Jan Pawe³ II poœwiêci³korony, którymi ukoronowa³wizerunek Matki BoskiejRokitniañskiej CierpliwieS³uchaj¹cej Prymas JózefGlemp w dniu 18 czerwca.
20 lat póŸniej, liczna,ponad stuosobowa grupagórali czadeckich ubrana wbarwne stroje, tworz¹c zwart¹grupê, Przyby³a do sank-tuarium prosto ze scen Fes-tiwalu „Bukowiñskie Spotka-nia”. Rozgrzani i rozemo-
GÓRALE CZADECCY W ROKITNIEcjonowani pobytem w Jast-rowiu, tutaj wyciszeni, w sku-pieniu prze¿ywali wspólniejubileuszow¹ Eucharystiê i do-konali aktu zawierzenia.
Podczas ca³ej uroczystoœciprzygrywa³y góralskie kapele,œpiewano wspólnie pieœni doMatki Bo¿ej oraz modlono siêo powrót do zdrowia nieobec-nego kapelana górali czadec-kich ks. Micha³a Zielonki. Ks.bp. Pawe³ Socha w swoims³owie, skierowanym dogórali podkreœli³ rolê, jak¹pe³ni w koœciele zielonogór-sko-gorzowskim ks. Zielonka.Podzieli³ siê z obecnymi swo-imi spostrze¿eniami, dotycz¹-cymi rozwoju parafii wZawadzie w latach probosz-czostwa ks. Micha³a. Wyrazi³te¿ swoj¹ radoœæ z obecnoœciwielu m³odych osób w zespo-³ach i dziêkowa³ kierownikom,
¿e potrafi¹ dziœ w œwiecie,proponuj¹cym tak wieleprzyci¹gn¹æ m³odzie¿ dofolkloru i wskazaæ im war-toœci, wyp³ywaj¹ce z tradycjigóralskich. S³owa ks. bp.Paw³a Sochy by³y dla góraliswoistym uwieñczeniem uro-czystoœci w Rokitnie. Wieluuczestnicz¹cych mia³o ³zy woczach.
Po uroczystoœci wszyscywspólnie wys³uchali kon-certu Zespo³u Pieœni i Tañca„Œl¹sk”. Po czym posiliwszysiê pyszn¹ wojskow¹ gro-chówk¹, górale wspólniezaœpiewali i zatañczyli. By³oich tam wielu, a miêdzyinnymi zespo³y: „Watra” zBrzeŸnicy, „Jode³ki” z ¯a-gania, „Wichowianki” i„•róde³ko” z Wichowa,„Serce Bukowiny” z Nowo-grodu Bobrzañskiego, „Rosa”z Dr¹gowiny oraz delegacja„Doliny Nowego So³oñca”ze Z³otnika.
Tak wielu górali razem,jeszcze nikt nigdy w Rokitnienie widzia³. Pokazali oni jed-noœæ nie tylko w dziele pie-lêgnowaniu tradycji swoichprzodków, ale i przede wszyst-kim we wspólnym przezywaniuuroczystoœciach rokitniañ-skich oraz w akcie z³o¿eniaho³du. Zjednoczeni i do tañcai do ró¿añca...
14***14�23 lipca 2009 * Kurier Galicyjski
dało się usłyszeć rozmowy owystępujących zespołach, ostrojach, o muzyce, o tańcach,układach choreograficz�nych, gratulacje za udanąprezentację itp. Najstarsiwspominali Bukowinę i swojąmłodość spędzoną w tejpięknej górzystej krainie.Spotykały się rodziny podzie�lone między kilka zespołówbukowińskich np. miedzy„Watrę”, „Jodełki” a „Duna�wiec”. Przez te dni wszyscynaprawdę czuli, że są razemi że stanowią jedną wielkąbukowińską rodzinę. Bylinawet tacy, którzy po kilkulatach zaczęli z sobą rozma�wiać. To były autentyczne„Bukowińskie Spotkania”.
Przechadzając się nocnąporą po ulicach Jastrowia,nie dało się nie usłyszeć buko�wińskiej muzyki i śpiewu, dola�tującej ze szkół, w którychzakwaterowani byli uczestnicyfestiwalu. Trudno było przejśćobojętnie, jeżeli słyszało sięrozśpiewaną polską młodzieżz Nowego Sołońca, Złotnikai z Wichowa. W zabawietowarzyszyli im starsi wiekiem,ale tak samo rozśpiewanigórale z Żagania i z Bole�sławca. I znowu wypadastwierdzić, że były to auten�tyczne „Bukowińskie Spotka�nia”, a Jastrowie w tychdniach było znowu roztań�czone i rozśpiewane o świciei po zmroku.
Prawie miejskie JezioroLeśne to miejsce zakwatero�wania blisko połowy uczest�ników festiwalu. Wieczorami inocą słychać z różnychmiejsc wspólne śpiewy, mu�zykę, śmiech i rozmowy. Integ�racja zupełna. Tu kilkumuzyków rumuńskich zorgani�zowało „kursy mistrzowskie”interpretacji muzyki w sąsied�nich wsiach, ilustrowane grą...Tam grupa znajomych skupiłasię koło domku i śpiewająw różnych językach piosenkii tajdany bukowińskie. Gdzieindziej spotkała się rodzina zUkrainy i Polski i dzieli się ra�dością spotkania ze wszystkimiprzechodzącymi obok... TylkoWęgrzy mają problemy języ�kowe, ale i to niewiele prze�szkadza we wspólnym święto�waniu Spotkań... Muzyka,śpiew i Bukowina łączą. Niemożna inaczej powiedzieć, tonaprawdę były autentyczne„Bukowińskie Spotkania”.
Atmosfery festiwalu nie dasię w zadowalający sposóbopisać. Tam trzeba być i braćudział. Spotykać uczestnikównie tylko na scenie, ale i w„kuluarach” festiwalowych.Zaczerpnąć od nich radościżycia i poczuć ich dumę zbycia Bukowińczykami... Zresztąprawdziwy festiwal to nie tylkowystępy, ale przede wszystkim
ludzie, którzy swoją obec�nością go tworzą.
PrezentacjeW tym roku prezentacje
zespołów odbywały się wJastrowiu i w Pile. Występy wPile rozpoczęły się już wewtorek, dzień przed oficjal�
nym rozpoczęciem festiwaluw Jastrowiu. We wczesnychgodzinach popołudnio�wych ul. Śródmiejską wzięliw posiadanie Bukowińczycy.Występom zespołów dopóźnych godzin wieczornychprzysłuchiwali się miesz�kańcy Piły. Natomiast ci,
(dok. ze s. 12*)
MIĘDZYNARODOWY FESTIWAL FOLKLORYSTYCZNY„BUKOWIŃSKIE SPOTKANIA” I TO 20., I TO W JASTROWIU
którzy woleli wygodne sie�dzenia, zostali zaproszeni nawystępy zespołów buko�wińskich do Sali koncertowejDomu Kultury w Pile. Salapękała w szwach. Cóż robić,pogoda niezbyt zachęcałado pobytu na świeżympowietrzu.
Od środy centrum festiwa�lowe przeniosło się do Jastro�wia i w tamtejszym amfiteatrzerozpoczął się, trwający dosoboty przegląd zespołówfolklorystycznych, grup śpiewa�czych, kapel i teatrów związa�nych z kulturą Bukowiny. Myślę,że zamiast słów wystarcząfotografie autorstwa StanisławaNajdka. Tyle barw, tyle różno�rodności i ta specyficznafestiwalowa atmosfera... Po�patrzmy i niech nas słowo nierozprasza...
W sobotę również w Pileobecni byli uczestnicy „Buko�wińskich Spotkań” swoimiwystępami kończąc festiwal.Od rana ul. Śródmiejska za�mieniła się w bukowińską„cestę” emanując muzykąi śpiewem. Widzów byłodostatek i nawet niektórzypodśpiewywali razem z wystę�pującymi zespołami. Szkoda,że tak cicho... Natomiastwieczorem na wyspie, poło�żonej w centrum, oblanejwodami Gwdy, odbył siękameralny koncert zespołów,reprezentujących kolejne,tegoroczne, przystanki buko�wińskich spotkań. Było to miłezaproszenie do dalszegouczestnictwa w tegorocznym20 festiwalu „BukowińskieSpotkania”.
Co dalej?Ciekawostką jest fakt, że
festiwal stale się rozrasta. Zkażdym rokiem pojawiają sięnowe grupy. W tym roku wpolskiej części festiwalu wy�stąpiło już 16 polskich zespo�łów. Po raz pierwszy zapre�zentował się Chór „EchoBukowiny” z Lubania orazzespół śpiewaczy „Rosa” zDrągowiny. Znając zaanga�żowanie społeczności buko�wińskiej w pielęgnowanietradycji, a rozsianej po zie�miach zachodniej Polski,można śmiało stwierdzić, że wnastępnych latach na pewnozadebiutują kolejne zespołygórali czadeckich z Polski.
Kolejne części tegorocz�nych „Bukowińskich Spotkań”jeszcze przed nami. Zespołybędą miały okazję zaprezen�tować się na scenach Długo�pola zwanego teraz Kimpulun�giem Mołdawskim [Câmpu�lung Moldovenesc] w Rumunii(23�26 lipca), w Bonyhád naWęgrzech (1�2 sierpnia), wTurčianskych Tepliciach naSłowacji (28�30 sierpnia) i wCzerniowcach [Чернівці] naUkrainie (3�4 października).
Życzmy więc organizato�rom festiwalu, a w szczegól�ności dyrektorowi ZbyszkowiKowalskiemu powodzenia wrozwijaniu „BukowińskichSpotkań”. I do zobaczenia wRumunii...
KG
Bukowińskie Spotkania
****15Kurier Galicyjski * 14�23 lipca 2009Dodatek specjalny
HELENA KRASOWSKA,MAGDALENAPOKRZYŃSKA
Festiwal BukowińskieSpotkania to nie tylkowystępy zespołów buko�wińskich to także różneimprezy towarzyszące.Perełką w tym roku byłaMiędzynarodowa Konfe�rencja Naukowa „Buko�wińskie Spotkania Nau�kowe. Integracja społeczno�kulturowa na pograniczu”,która odbyła się w dniach9�12 czerwca 2009 roku wJastrowiu koło Piły. Konfe�rencja zorganizowanazostała dzięki współpracyosób reprezentującychtakie instytucje jak: Ka�tedra Etnologii Uniwersy�tetu Wrocławskiego, Insty�tut Socjologii UniwersytetuZielonogórskiego, InstytutSlawistyki Polskiej Akade�mii Nauk, Pilski Dom Kulturyi Ośrodek Kultury w Jastrowiu.
Konferencja miała miej�sce podczas XX Między�narodowego FestiwaluFolklorystycznego „Buko�wińskie Spotkania”, stano�wiąc kontynuację wcześniej�szych spotkań naukowychtowarzyszących festiwa�lowi, których inicjatorembył prof. Kazimierz Feleszko.W związku z jubileuszowąedycją festiwalu proble�matyka tegorocznegowydarzenia naukowegodotyczyła nie tylko feno�menu Bukowiny – karpac�kiej krainy na pograniczuukraińsko�rumuńskim, leczrównież jednego ze zja�wisk społeczno�kulturo�wych, wyrastających ztradycji Bukowiny – nafestiwalu bukowińskim.
W konferencji wzięłoczynny udział 23 nau�
kowców i pasjonatówBukowiny z Niemiec, zPolski, z Rumunii, ze Sta�nów Zjednoczonych, zUkrainy i z Węgier. Swojąobecnością uświetni l ikonferencję i wzbogaciliobrady przedstawicieleinstytucji kulturalnych isamorządów lokalnychz Rumunii, Ukrainy, Wę�gier.
My górale czadeccy,stajemy dziś razem przedTobą, Pani Rokitniańska,w 20. rocznicę Twojej koro�nacji. Stoją tu górale zBrzeźnicy, Drągowiny, Kar�czówki, Kotowic, Koźlic,Miodnicy, Nowogrodu Bob�rzańskiego, Przybymierza,Stanowa, Wichowa, Złot�nika i Żagania.
Śladem naszych ojcówpielgrzymujących niegdyśz najdalszych zakątkówBukowiny do różnych sank�tuariów maryjnych, a wszczególności do Sanktua�rium Bukowińskiego MatkiBożej Kaczyckiej, prag�niemy w tym nowym ty�siącleciu, pielgrzymowaćdo Cudownego MiejscaRokitniańskiego i czerpaćz niego siły do przezwy�ciężania zła.
My górale czadeccy,Tobie dziś Maryjo składamy
wspólnie Hołd, i obieramyCię, Pani Rokitniańska zanaszą Matkę oraz Królowątej części polskiej ziemi, naktórej przyszło obecnienam żyć.
Obieramy to Sanktua�rium Maryjne jako miejscemodlitwy indywidualneji wspólnotowej oraz miejsceszczególnego kultu czciBoga i Ciebie Matko dlawszystkich następnychpokoleń górali czadec�kich, a także Polaków zBukowiny. Pragniemy zaTwoim wstawiennictwemwzrastać w wierze i miłościoraz odważnie kroczyć naspotkanie z Twoim Synemi Bogiem Ojcem w wiecz�ności.
Tak nam dopomóż,Matko Boża CierpliwieSłuchająca. Amen.
Rokitno, 13 czerwca,2009 roku.
HOŁD GÓRALICZADECKICH
Obraz Matki Bożej Rokitniańskiej Cierpliwie Słuchającej
TERMINY NASTĘPNYCH IMPREZ,ODBYWAJĄCYCH SIĘ W RAMACH
20. MIĘDZYNARODOWEGOFESTIWALU FOLKLORYSTYCZNEGO
„BUKOWIŃSKIE SPOTKANIA”23�26 lipca – Câmpulung Moldovenesc (Rumunia),1�2 sierpnia – Bonyhad (Węgry),28�30 sierpnia – Turčanskie Teplice (Słowacja),3�4 października – Czerniowce [Чернівці] (Ukraina).
Wszystkich (nie tylko) czytelnikówzapraszamy do uczestnictwa w festiwalu!
NIE TYLKO ZESPOŁY...
W ostatnim dniu konfe�rencji miał miejsce paneldyskusyjny. Warto podk�reślić, że wzięli w nim udziałnie tylko autorzy referatówkonferencyjnych, leczrównież członkowie zes�połów, uczestniczącychw festiwalu. Przedmiotemdyskusji były „BukowińskieSpotkania”. Wspólnie po�szukiwano odpowiedzi nanastępujące pytania:
1. Jak postrzegane są„Bukowińskie Spotkania”przez uczestników tegofestiwalu?
2. Czemu służy Festiwal,w jakich obszarach zazna�cza się jego wpływ?
3. Jakie funkcje są muprzypisywane?
4. Jakie ma znaczeniedla życia poszczególnychspołeczności lokalnychgoszczących w swoichmiejscowościach imprezyfestiwalowe, a jakie dlawielowymiarowo pojmo�wanej zbiorowości buko�wińskiej?
5. Czy zachodzą jakieśróżnice w zakresie rozu�mienia Festiwalu przezposzczególne kategoriejego uczestników?
6. Na czym polegałydrogi rozwoju Festiwalui jak dzisiejsze uwarunko�wania mogą wpłynąć najego przyszłość?
Zarówno organizatorzy,jak i uczestnicy konferencjimają nadzieję, że w przy�szłości uda się przygoto�wać i zrealizować wspólnyprojekt badawczy, doty�czący „Bukowińskich Spot�kań”. Na przyszły rokplanowana jest publikacjaksiążki, stanowiącej zbiórwszystkich referatów, wyg�łoszonych podczas konfe�rencji.
1614�23 lipca 2009 * Kurier Galicyjski
SZYMON KAZIMIERSKI
Adolf Hitler ju¿ w po³owielat trzydziestych ubieg³egowieku posiada³ sprecyzo-wan¹ wizjê wojny, jak¹chcia³ rozpêtaæ. Na g³ówn¹ofiarê Niemiec przewidzianyby³ Zwi¹zek Sowiecki. Jegoogromne obszary, a¿ do górUralu, powinny staæ siê dlaNiemiec now¹ „przestrze-ni¹ ¿yciow¹”, a podbiciRosjanie – niewolnikami,potrzebnymi do zagospoda-rowania tej przestrzeni.
Pierwszym napadniêtym,mia³a byæ jednak Francja.Francja musia³a byæ rozbitazanim nast¹pi atak na Zwi¹-zek Sowiecki, aby nie mog³autworzyæ drugiego frontu zaplecami Niemców, zaanga¿o-wanych w wojnê na Wscho-dzie.
Chc¹c dobraæ siê do Fran-cji, nale¿a³o sforsowaæ takzwan¹ Liniê Maginota, licz¹cysobie 450 kilometrów d³ugoœcipas potê¿nych umocnieñ¿elbetowych, zbudowanychprzez Francuzów na granicypomiêdzy Francj¹, a Niemcamii Luksemburgiem. Umocnieniate, naszpikowane broni¹maszynow¹ i artyleri¹, posia-da³y œciany i stropy, wykonanez ¿elbetu grubego na trzy i pó³metra. Nigdzie na œwiecie nieby³o broni, mog¹cej uporaæsiê z tak¹ mas¹ betonu.
Adolf Hitler zwróci³ siê dozak³adów Kruppa o wyko-nanie dzia³a, mog¹cego skru-szyæ bunkry Linii Maginota.Zaraz te¿, bo ju¿ w roku1935 rozpoczêto próby i ob-liczenia.
Czym rozbiæliniê Maginota
Za³o¿enia, jakie sobie po-stawi³a grupa konstruktorówpod przewodnictwem doktoraEricha Müllera, dotyczy³ydzia³a o donoœnoœci od 35 do45 kilometrów, które by³obyw stanie przestrzeliæ swympociskiem ¿elbetonow¹ œcianêgruboœci 7 metrów, lub p³ytêstalow¹ gruboœci 1metra.Obliczenia wykaza³y, ¿e dzia³opowinno mieæ kaliber 800milimetrów, czyli 80 centy-metrów! Dzia³o by³oby takciê¿kie, ¿e zdolne do prze-mieszczania siê jedynie potorze kolejowym. W marcu1936 rozpoczêto prace projek-towe nowego dzia³a, nazwanegoMaginot Linien Bezwinger,czyli Pogromca Linii Maginota.Za rok powsta³ ju¿ gotowyprojekt. Rozpoczêto budowêi zaraz posypa³y siê k³opoty.G³ównie techniczne, zwi¹zanechoæby z brakiem odpowied-
Największe działo wszechczasów,
„DORA”nio wytrzyma³ych stali, czyproblemami z odkuciemmonstrualnej lufy, którapostawiona na sztorc, mia³awysokoœæ 10 piêtrowej „wielo-eta¿ki”. W miêdzyczasiewybuch³a wojna.
Matejko i LewiñskiPolska nie przyjê³a oferty
niemieckiej przyjaŸni i wspól-nego z Niemcami marszu na
Przysz³a kampania fran-cuska, a superarmata wci¹¿jeszcze nie by³a gotowa.Okaza³o siê, ¿e nawet nie by³apotrzebna. Jeden z najzdol-niejszych niemieckich gene-ra³ów Erich von Manstainwykaza³, ¿e Linia Maginotajest w³aœciwie, papierowymtygrysem. W oparciu o jegoplan, Niemcy obeszli LiniêMaginota poprzez terytorium
Zadarta lufa Dory siêga³a10 piêter
wa³o czterech torów kolejo-wych, piekielnie trudnych dowykonania, bo wszystkiemusia³y mieæ jednakow¹wysokoœæ na ca³ym swymprzebiegu, a dok³adnoœæwykonania liczona by³a wmilimetrach. Dwa tory wew-nêtrzne by³y przeznaczonetylko dla dzia³a, a dwa po-zosta³e, zewnêtrzne, dladwóch dŸwigów kolejowych,sprzêgniêtych na sta³e zdzia³em, bez pomocy którychdzia³a nie mo¿na by³o zmon-towaæ i rozmontowaæ. Monta¿dzia³a (i odpowiednio, demon-ta¿) trwa³ 6 tygodni i wymaga³zatrudnienia 1400 ludzi.Zaplecze techniczne, obs³uga,ochrona naziemna i lotniczaanga¿owa³y w sumie 5000ludzi. W sk³ad tego wchodzili:500 artylerzystów, robotnicyprzymusowi, robotnicy orga-nizacji Todta, batalion ochrony,elementy batalionu transpor-towego, pu³k artylerii prze-ciwlotniczej, jednostka zwiadulotniczego, komendantura,piekarnia polowa, kompaniamaskuj¹ca, oddzia³ pocztypolowej i dwa domy publiczneka¿dy po 20 pensjonariuszek.
Samo dzia³o na stano-wisku bojowym wa¿y³o 350ton. Tylko, ¿e ono nigdy niemog³o staæ samo. Dzia³o wrazz lawet¹, platformami i dŸwi-gami wa¿y³o 1350 ton. D³u-goœæ podwozia dzia³a wyno-si³a 43 metry. Szerokoœæ 7,1metra. Wysokoœæ 12 metrów.Kaliber lufy 802 milimetry.D³ugoœæ lufy 32,48 metra.Dora strzela³a dwoma rodza-jami pocisków. Pocisk, burz¹cyo masie 4,8 tony mia³ prêd-koœæ pocz¹tkow¹ 820 m/seki donoœnoœæ 47 kilometrów.
Pocisk przeciwbetonowy omasie 7,1 tony (tyle wa¿y³ylekkie czo³gi!!) mia³ prêdkoœæpocz¹tkow¹ 710 m/sek i do-noœnoœæ 38 kilometrów. Po-ciski przywo¿ono pod dzia³okolej¹, ka¿dy w osobnymwagonie i ³adowano nimidzia³o przy pomocy specjal-nego dŸwigu. Szybkostrzel-noœæ olbrzyma nie by³awysoka. Skomplikowanaprocedura ³adowania powo-dowa³a, ¿e pociskiem 7 tono-wym mo¿na by³o oddaæ dwa,a pociskiem 4,8 tonowym trzystrza³y na godzinê. Za to si³aprzebijalnoœci by³a zdumie-waj¹ca. Dora przebija³a sta-low¹ p³ytê gruboœci 1 metra,¿elbet o gruboœci 8 metrówi pok³ady ziemi gruboœci 32metrów.
Dora jedzie na KrymDora, pocz¹tkowo szyko-
wana by³a na rozbijanie LiniiMaginota. Ale gdy j¹ w koñcuzmontowano, Linia Maginotaprzesta³a stwarzaæ jakikol-wiek problem. Dowództwoniemieckie naprawdê niewiedzia³o, jakie cele przezna-czyæ dla Dory. Pocz¹tkowoplanowano ustawiæ j¹ prze-
Moskwê. Wola³a przyj¹æ takzwane gwarancje brytyjskie,jakie jej zaoferowa³ rz¹dWielkiej Brytanii, wiêc AdolfHitler, wœciek³y jak cholera,musia³ na gwa³t zmieniaæplan wojny œwiatowej, za-czynaj¹c atak nie od Francji,a od Polski. Po rozbiciu Polski,na podbitych terenach, Niemcywieszali wszêdzie taki samplakat, na którym ranny pol-ski ¿o³nierz wymownym ges-tem pokazuje odwracaj¹cemusiê ty³em Chamberlainowi –premierowi Wielkiej Brytanii,stosy trupów i pal¹ce siê domy.Ironia losu sprawi³a, ¿e autorplakatu nazywa³ siê Matejko!Theo Matejko.
- Anglio! Twoje dzie³o! –krzycza³ do Chamberlainapolski ¿o³nierz. Dla Polakówmia³a to byæ groŸba.
- Nie chcieliœcie z nami, toteraz zobaczycie!
Belgii. Po tym manewrze LiniaMaginota zosta³a po prostuwyœmiana! Jako ciekawostkêpodam Pañstwu, ¿e genera³von Manstein tak naprawdênazywa³ siê Lewiñski. Zmie-niono mu nazwisko po tym,kiedy w wieku dzieciêcymzosta³ adoptowany przezswojego wuja. Pochodzi³, jaksiê przypuszcza ze zniemczo-nej rodziny polskiej.
Szczêœcie AdolfaSuperdzia³o zosta³o ukoñ-
czone dopiero w roku 1942!W³aœciciel firmy Gustav Kruppuroczyœcie ofiarowa³ je Adol-fowi Hitlerowi. UszczêœliwionyAdolf, uroczyœcie nazwa³ dzia³oimieniem darczyñcy, czyliGustav. Schwerer Gustav w³aœ-ciwie, czyli Ciê¿ki Gustaw,jako ¿e by³o ju¿ dzia³o nazwane,D³ugi Gustaw. Jednak ¿o³nie-rze niemieccy, tkniêci jakimœ
natchnieniem, wszyscy jakjeden m¹¿, nazwali dzia³o Dora,czyli Dorota. Dora przyjê³a siêwszêdzie, zaœ Gustav pêta³ siêtylko tu i tam w oficjalnychdokumentach. Jeszcze rokwczeœniej, gotowe ju¿ dzia³o,zosta³o poddane próbom naterenie poligonu Rügenwalde,czyli obecnego polskiegoDar³owa oraz poligonu wHillesleben w okrêgu berliñ-skim. Po powrocie z inspekcjina terenie tego poligonu i poobserwacji, stoj¹cego tamdzia³a, genera³ Franz Halder- szef Sztabu Generalnego WojskL¹dowych Rzeszy, zapisa³ wswych pamiêtnikach, ¿e brak muwyobraŸni, do czego mo¿na strze-laæ z tak potwornego monstrum,jakim okaza³a siê Dora.
MonstrumJako¿, by³o to monstrum.
Do poruszania siê potrzebo-
Dora w ca³ej okaza³oœci
„Nies³awnej pamiêci” – obraz Theo Matejki
17Kurier Galicyjski * 14�23 lipca 2009stalowe monstrum
ciwko twierdzy brytyjskiejw Gibraltarze. Nie zgodzi³ siêjednak na to dyktator Hisz-panii genera³ Franco. Doramusia³aby stan¹æ na ziemihiszpañskiej, a tego genera³sobie nie ¿yczy³. Drugi po-mys³, aby ustawiæ Dorê nadbrzegiem kana³u La Manche,sk¹d mog³aby ostrzeliwaæWielk¹ Brytaniê, te¿ upad³.Na terenie nadbrze¿nym Wiel-kiej Brytanii, bêd¹cym w za-
pisz¹cych o beznadziejnej cel-noœci Dory, niemog¹cej jakobytrafiæ w forty twierdzy, a strze-laj¹cej po wodach zatoki,nawet 600 metrów od celu.
Za dziewi¹tym strza³em,pocisk wagi 7 ton przelecia³jak przez dym przez 30 met-rów morskiej wody w zatoce,przebi³ kilkanaœcie metrówmorskiego dna, prawie trzy-metrowy strop ze zbrojonegobetonu i eksplodowa³ wew-
wa³a potwornych ciœnieñ,jakie w niej panowa³y. Dodat-kowo niezwykle agresywnespaliny, po ka¿dym wystrzalekorodowa³y przewód lufy wstopniu zaskakuj¹cym konst-ruktorów.
W styczniu 1944 roku Do-ra ju¿ po remoncie, odes³anazosta³a na front pod Lening-radem, ale nie dojecha³a doswojej stacji przeznaczenia.Ofensywa radziecka zmusi³a
Adolf Hitler po inspekcji poligonu
Dora wymaga³a dla siebieczterech torów
siêgu Dory, Anglicy nie mieliniczego cennego. Na tymterenie nie by³o celu godnegoostrzeliwania przez Dorê.Trochê z nieba, spad³o do-wództwu niemieckiemu oblê-¿enie Sewastopola. Ta nie-zwykle silna rosyjska twier-dza na Krymie nie poddawa³asiê niemieckim szturmom,bombardowaniom artyleryj-skim i nalotom. Twierdza wSewastopolu by³a ciekawymumocnieniem, zrêcznie kom-ponuj¹cym w sobie elementy¿elbetonu i naturalnych ska³.Obsadzona przez 106 tysiêcy¿o³nierzy i 8 tysiêcy mary-narzy, broni³a siê bardzoskutecznie. Niewiele myœl¹c,pos³ano tam Dorê. Rozmon-towano Dorê i za³adowano j¹na 100 wagonów kolejowych,tworz¹c z nich kilka d³ugichpoci¹gów. Zmontowano j¹w odleg³oœci 25 kilometrówod Sewastopola. 5 czerwca1942 roku Dora rozpoczê³aostrza³ twierdzy. W sumiewystrzeli³a 48 pocisków.Wszêdzie, gdzie upad³ pociskDory, powstawa³ w ziemi lejg³êbokoœci 30 metrów.
Celny strza³W miejscu, gdzie teren
twierdzy Sewastopol dotykawybrze¿a zatoki Siewiernaja,pod dnem tej zatoki, Rosjaniezbudowali podziemny i pod-wodny zarazem magazynamunicji. G³ówny magazynamunicji dla sewastopolskiejtwierdzy. Dora zaczê³a „wyma-cywaæ” ten magazyn, strzelaj¹cpo wodach zatoki. To w³aœniesta³o siê póŸniej podstaw¹drwinek niektórych autorów,
7 tonowy pocisk Dory.£uska Dory i dla porówna-nia doœæ wysoki ¿o³nierz,stoj¹cy obokn¹trz g³ównego magazynu
amunicyjnego twierdzy. To,co potem nast¹pi³o przypo-mina³o jak¹œ apokaliptyczn¹katastrofê. Si³a wybuchunagromadzonych pociskówroznios³a na strzêpy najbli¿-sze otoczenie magazynu.Forty, dzia³a i ludzkie zw³okifruwa³y w powietrzu. W jednejsekundzie Rosjanie zostalipozbawieni prawie ca³ej amu-nicji. Ku podziwowi œwiata,bronili siê jednak w gruzachtwierdzy jeszcze przez kilkatygodni. Twierdza pad³a do-piero 3 lipca 1942 roku.
EpilogDorê zdemontowano i odes-
³ano na poligon w Dar³owie.Tam okaza³o siê, ¿e trzebawymieniæ lufê potê¿negodzia³a. Obliczenia mówi³y, ¿ewymiana lufy powinna siêodbyæ po 100 wystrza³acharmaty. ¯ycie pokaza³o, ¿elufa ledwo wytrzyma³a nieca³e50 wystrza³ów. Stal, z jakiejodkuwano lufê nie wytrzymy-
j¹ do powrotu. Dzia³o, wci¹¿w czêœciach, przewieziono doGrafenwohr.
W ostatnich dniach III Rze-szy poci¹gi z czêœciami Dorymusia³y siê rozjechaæ, boczêœci wielkiego dzia³a znaj-dowano w bardzo ró¿nychmiejscach Niemiec. W kwiet-niu 1945 roku znalezionoczêœci Dory w lesie ko³o Au-erbach. Innym miejscem,gdzie znaleziono czêœci Dory,by³y okolice Chemnitz. ¯o³-nierze amerykañscy znaleŸlidwa poci¹gi z czêœciami Doryna zapomnianych bocznicachkolejowych w Bawarii. Jestfaktem, ¿e nigdzie nie znale-ziono ca³kowicie zmontowa-nej Dory. Nikt te¿ nie próbo-wa³ zmontowaæ armaty zczêœci, które siê zachowa³y.Ukochane dziecko Adolfa Hit-lera, jak niektórzy nazywaliDorê, odesz³o z tego œwiataw œlad za cz³owiekiem, dziêkiktóremu powsta³o.
HALINA P£UGATOR tekstMARCIN ROMER zdjêcia
Niedawno Stanis³awówgoœci³ czwart¹ polsko-ukra-iñsk¹ sztafetê przyjaŸniNamys³ów-Lwów-Stanis-³awów. Fina³ sztafety mia³miejsce przy pomniku AdamaMickiewicza. Pomnik stoi wsamym centrum miasta. Bie-gacze w dresach o jaskrawoczerwonym kolorze z bia³o-czerwonymi i niebiesko-¿ó³tymi flagami w rêkachzwrócili na siebie uwagêturystów i miejscowychmieszkañców, którzy zebralisiê przy pomniku na spot-kanie sportowców.
Wo³odymyr Ustyñski,naczelnik Wydzia³u Turystykiw Stanis³awowie, opowiedzia³„Kurierowi Galicyjskiemu”, ¿emiasteczko Namys³ów oddawna jest zaprzyjaŸnione zuzdrowiskiem Jaremcza.Miasta prowadz¹ wymianêdelegacji pracowników orga-nów samorz¹du terytorial-nego, zespo³ów dzieciêcychi artystycznych. „Dla naszegomiasta jest to dobra promocja,poniewa¿ ludzie obserwuj¹zmiany, które odby³y siê wStanis³awowie, chocia¿by waspekcie turystycznym i chc¹tu przyje¿d¿aæ ponownie, aleju¿, jako goœcie”.
„Chcemy, aby przyjaŸnilisiê tak¿e sportowcy z miastpartnerskich, – mówi portalowiKo³omyja organizator sztafetyMicha³ Stadniczuk, któregorodzina wywodzi siê z Otynii.– Poza tym, wielu z obecnychtu sportowców pochodzi ztych ziem. Oczywiœcie, od-wiedzimy krewnych, zapalimy
znicze na grobach tych nie-znanych, ale wci¹¿ obecnychw naszej pamiêci”.
Biegaczy wspiera tak¿eUrz¹d Miasta Namys³owa,Starostwo Powiatowe orazUrz¹d Marsza³kowski wOpolu. Ka¿dego roku bie-gacze zatrzymuj¹ siê w innymmieœcie. Byli we Lwowie,Otynii, Jaremczy i teraz wStanis³awowie. A¿eby dotrzeæz Namys³owa do Stanis³awo-wa, Polacy pokonali 780(!!!)kilometrów. Ka¿dy z uczest-ników przebieg³ pewien odci-nek drogi, a to 20-25 kilo-metrów ka¿dego dnia. Wœróduczestników biegu jest wieluzawodowców, którzy wielo-
krotnie uczestniczyli w mara-tonie, ale s¹ te¿ amatorzy,którzy maj¹ nie mniejsz¹wytrwa³oœæ i si³ê.
„Ten bieg tak siê spodoba³uczestnikom, ¿e ci, którzybiegli chocia¿ raz, na pewnodo³¹cz¹ do nas w roku na-stêpnym, – opowiada Arka-diusz Oleksiak, kierowniksztafety. – Ci, którzy nie maj¹tu rodziny, i przyjechali, alboraczej przybiegli po razpierwszy, s¹ wprost oczaro-wani Ukrain¹”.
Dla finalistów biegu, do-datkow¹ atrakcj¹ by³o te¿ to,¿e oczekiwa³a ich na mecie,bawi¹ca w³aœnie w mieœcieekipa telewizji polskiej.Wszyscy pragnêli zrobiæ sobiepami¹tkow¹ fotografiê zeznan¹ prezenterk¹ telewizjipolskiej Ann¹ Popek.
Po pobycie na Przykar-paciu goœcie z Polski poje-chali do Lwowa, gdzie z³o¿yliwieñce na Cmentarzu Orl¹t.
PRZEBIEGLI 780 KMZ NAMYSŁOWADO STANISŁAWOWA
KG
14�23 lipca 2009 * Kurier Galicyjski18
KONSTANTY CZAWAGAtekst i zdjêcia
6-13 lipca w Uniowskiej£awrze k. Przemyœlan od-by³o siê miêdzynarodoweseminarium „Arka” z udzia-³em Polaków, Ukraiñców i¯ydów. Od 2006 roku wgreckokatolickim klasz-torze mnichów studytów wUniowie ju¿ po raz czwartyodbywa siê miêdzynaro-dowe i miêdzywyznaniowepolsko-ukraiñsko-¿ydow-skie spotkanie, poœwiêconehistorycznym problemomtrzech niegdyœ wspólnie¿yj¹cych narodów, relacjompolsko-ukraiñsko-¿ydowskim,a tak¿e miêdzyetniczneji miêdzyreligijnej tolerancji.Jego organizatorami by³y:Federacja Organizacji Pol-skich na Ukrainie, CentrumBadañ na Holokaustem„Tkuma” z Dniepropiet-rowska i Ukraiñski Uniwer-sytet Katolicki ze Lwowaprzy wsparciu Miêdzynaro-dowej ¯ydowskiej Fundacji„Joint”, Izraelskiego Insty-tutu „Yad Vashem” orazpolskiej Fundacji „PomocPolakom na Wschodzie”.
Uniowskiklucz pojednania
Podczas konferencji pra-sowej w sali królewskiejMuzeum Historycznego weLwowie organizatorzy „Arki”powiedzieli, ¿e wybór miejscaprzeprowadzenia seminariumnie jest przypadkowy. W sie-rociñcu Œwiêtouspeñskiej£awry w czasie okupacjiniemieckiej znalaz³o schro-nienie ponad sto ukraiñskich,polskich i ¿ydowskich dzieci.Ostatnie stanowi³y ponadpo³owê. W³aœnie one – podukraiñskimi lub te¿ polskiminazwiskami oraz wpisanymdo œwiadectw chrztu wyzna-niem katolickim – zosta³yuratowane przed hitlerowsk¹zag³ad¹. W taki sposóbklasztor Uniowski sta³ siêsymbolicznym œwiêtym miej-scem nie tylko dla Ukraiñ-ców, ale tak¿e dla Polakówi w szczególnoœci ¯ydów.Œwiêtoœci tej ziemi dodaje te¿s¹siednie miasteczko Prze-myœlany – miejsce pracygreckokatolickiego probosz-cza Emiliana Kowcza, s³yn-nego „parocha Majdanka”.Ojciec Œwiêty Jan Pawe³ IIzaliczy³ go w poczet b³ogos³a-wionych za dobrowoln¹ dusz-pastersk¹ pos³ugê na Maj-danku, gdzie on, jako jedynykap³an w tym obozie zag³adyokazywa³ duchow¹ (czêsto –ostatni¹ w ich ¿yciu) pomocjeñcom ró¿nych narodowoœci– katolikom, prawos³awnym,wyznawcom judaizmu, protes-tantom, ateistom – wszystkim.
Prezes Federacji Organiza-cji Polskich na UkrainieEmilia Chmielowa zaznaczy³a,¿e seminarium „Arka” jesttygodniow¹ szko³¹ letni¹ dlastudentów wy¿szych uczelniUkrainy. Do uczestnictwa wseminarium wybiera siê trzy-dziestoosobow¹ grupê stu-dentów (z równym udzia³emosób polskiego, ukraiñskiegoi ¿ydowskiego pochodzenia)z terenów ca³ej Ukrainy,zawodowo lub te¿ osobiœcie
interesuj¹cych siê problema-tyk¹ stosunków miêdzynaro-dowych i obszarem tolerancjispo³ecznej, a tak¿e posiada-j¹cych okreœlon¹ wiedzê zdziejów zag³ady narodów pol-skiego, ¿ydowskiego i ukraiñ-skiego. W spotkaniach zestudentami w ró¿nym czasiebrali udzia³ m.in.: przedsta-wiciele Konsulatu GeneralnegoRP we Lwowie - konsul gene-ralny Grzegorz Opaliñski,konsulowie Marcin Zienie-wicz i Jacek ¯ur, przedsta-wicielka kancelarii premieraRP Ma³gorzata Soszka-Ró-¿ycka, jaka odczyta³a referatW³adys³awa Bartoszew-skiego. Fundacjê „PomocPolakom na Wschodzie”reprezentowa³a Eliza Dzwon-kiewicz. W tym roku zwróconouwagê m³odzie¿y na bo-gactwo oraz wspó³dzia³aniekultur trzech narodów, atak¿e polskie i ukraiñskiedoœwiadczenie walki z re¿i-mem komunistycznym. Szcze-gólnym zainteresowaniemm³odzie¿y cieszy³a siê m.in.relacja z pocz¹tku stanuwojennego w Polsce, o odbi-ciu rannego w czasie akcjiZOMO dzia³acza „Solidarnoœci”- Jana Naro¿niaka.
Do udzia³u w tegorocznej„Arce” zaproszono grononaukowców, dzia³aczy spo-³ecznych i artystów z Ukrainy,Polski, Izraela. Wœród zapro-szonych prelegentów przybylim.in. prof. Barbara Weigl zWarszawy, prof. Aron Weissz Instytutu „Yad Vashem” wJerozolimie, Jan ¯aryn - doniedawna szef Biura EdukacjiIPN, Antoni Macierewicz -dzia³acz opozycji demokra-tycznej w Polsce i jeden z za-³o¿ycieli KOR, prof. Myros³awMarynowycz z UkraiñskiegoUniwersytetu Katolickiego weLwowie, dyrektor Ogólno-ukraiñskiego Centrum Badañnad Holokaustem „Tkuma”doktor Ihor Szczupak.
W ramach tegorocznegoseminarium odby³a siê tak¿eprezentacja ksi¹¿ki „Polacy-Ukraiñcy-¯ydzi. Dylematyhistoryczne i spojrzenie wprzysz³oœæ” (Wyk³ady Uniow-skie 2009). Jest to pracazbiorowa pod redakcj¹ nau-kow¹ Barbary Weigl i OlegaHirnego, w trzech jêzykach –po polsku, po ukraiñsku i poangielsku.
Na czêœæ prezentacyjn¹zajêæ tradycyjnie sk³ada³y siê
trzy wieczory narodowe,zrealizowane przez studentóww czasie Dni Narodowych.Zosta³ te¿ zorganizowanywyjazd do Majdanka, gdziem³odzi przedstawiciele trzechnarodów z³o¿yli kwiaty.
W cieniu porozumieniai defilad
Podczas konferencji pra-sowej, na pytanie, dlaczegocorocznie w seminariumuczestniczy tylko 30 osóbkonsul RP we Lwowie MarcinZieniewicz powiedzia³, ¿e iloœæmiejsc dla goœci w klasztorzegreckokatolickim jest ograni-czona. Salezjanin ks. PiotrSmolka, niestrudzony pro-boszcz parafii rzymskoka-tolickiej w pobliskich Prze-myœlanach zawsze znajdujeskromne lokale dla tychuczestników i goœci „Arki”,którym czasem zabrakniemiejsca w £awrze Uniowskiej.Ks. Smolka stwierdza, ¿e owiele wiêksz¹ grupê m³odzie¿yi prelegentów móg³by zakwa-terowaæ, je¿eli uda³oby siêwyremontowaæ du¿y budynekprzedwojennej szko³y, którynabyli salezjanie. Gmach tenjest po³o¿ony przed g³ównymwejœciem do koœcio³a parafial-nego, jednak nie ma dostêpudo tego domu, poniewa¿ par-cela dooko³a zosta³a niedawno„sprywatyzowana” przez miej-scowego Ukraiñca, który otrzy-ma³ na to zezwolenie od w³adz
samorz¹dowych. Czy mo¿ejest to odwrotna strona medaluwspó³czesnego pojednaniaukraiñsko-polskiego w Prze-myœlanach, mieœcie b³. Emi-liana Kowcza? W³adze miej-scowe raczej unikaj¹ wszelkichrozmów z pras¹ na tematsytuacji konfliktowej dooko³atej parceli przykoœcielnej, jaki w ogóle rozmów o koœciele.
Koœció³ œw. Piotra i Paw³aw Przemyœlanach zosta³ wy-budowany w 1645 roku. Jestto zabytek klasy zerowej –stwierdza proboszcz. Niestetyw latach 60., a zw³aszczaw 70. XX wieku œwi¹tyniazosta³a zdewastowana, prze-budowana. Urz¹dzono tamfabrykê parasoli. Ksi¹dz przy-
ca³ej Polsce g³osi³ rekolekcje,zbiera³ ofiary, ten wdowi groszna remont. Dzisiaj koœció³ ju¿jest odnowiony. PKS Rzeszówzafundowa³ okna metalowe.Piêkn¹ posadzkê zrobionoprzez Tadeusza Szczepañ-skiego z Rzeszowa. £awkidostali z koœcio³a œw. Wojcie-cha z Krakowa oraz z Katowic.Ks. Smolka przewozi³ pojednej ³awce na dachu „£ady”z Przemyœla do Przemyœlan,a¿eby nie p³aciæ c³a.
„Dzisiaj koœció³ wygl¹daju¿ jak œwi¹tynia. Wszystkojest piêkne, ale wci¹¿ s¹zamurowane okna – mówi ks.Piotr Smolka. – Mamy odno-wione, piêkne oratorium przez„Wspólnotê Polsk¹” i „Fun-dacjê Pomoc Polakom naWschodzie”, które s³u¿y wszyst-kim dzieciom z miasta.Zw³aszcza w zimie, kiedy jestch³odno. Dyskoteki tutajmaj¹, i filmy. Katecheza jestprzy koœciele, w jêzyku pol-skim. Dzieci tutaj ucz¹ siê te¿jêzyka polskiego. Teraz wieluludzi szuka korzeni polskich,chcieliby uzyskaæ Kartê Polaka”.
Ks. Smolka przekazuje zapoœrednictwem „Kuriera” ser-deczne podziêkowania wszyst-kim rodakom, którzy odwie-dzaj¹ ten koœció³ czy w innysposób przekazuj¹ pomoc.Wierni chc¹ jeszcze odnowiæwie¿ê koœcieln¹, oraz budynekwspomnianej by³ej szko³y,zakupiony przez salezjanów.
„Nie mamy ¿adnego dostê-pu do tej szko³y – mówi ks.Piotr. – Przy samym murze ju¿nawet postawiono s³upy, booddano ziemie osobie prywat-nej, która wykupi³a stró¿ówkê.Proszê zobaczyæ na tychzdjêciach dawnych, jak sze-roka droga prowadzi³a dokoœcio³a, miêdzy tak zwan¹„czerwon¹” i „bia³¹” szko³¹. Zalipami by³ chodnik dla ludzi.Dzisiaj ten chodnik jest zab-rany, a parcela jest w prywat-nych rêkach. Ju¿ nie wiemy,co robiæ. Chcielibyœmy rozwi¹zaæten problem jakoœ pokojowo”.
Starszy parafianin Micha³Borkowski powiedzia³ „Kurie-rowi”, ¿e w „bia³ej szkole”wierni razem z salezjanamichc¹ za³o¿yæ szko³ê rolnicz¹czy rzemieœlnicz¹, a¿ebykszta³ciæ m³odzie¿, uczyæjakiegoœ zawodu, np. stolarzy,œlusarzy... Jednak obecnieszko³a stoi jakby na wyspie.A ten dom trzeba remontowaæ.
Roman Winnicki dodaje, wbudynku starej szko³y mo¿naby³oby te¿ prowadziæ zajêciasportowe dla m³odzie¿y.Rodzina Winnickich doje¿d¿ado koœcio³a z okolicznej wioski.Dzieci chodz¹ na katechezê.
„Nie wolno zniszczyæ tego,co jeszcze pozosta³o pokomunistach – mówi Roman.– Rzeczywiœcie, taka szko³a wPrzemyœlanach jest potrzebna.Koœció³ ma bardzo dobrywp³yw na wychowanie m³o-dzie¿y, na dzieci. Oni wiedz¹,¿e nie wolno k³amaæ, trzebasiê dobrze uczyæ i dobrze siêzachowywaæ na ulicy. Ju¿ niema takiego napiêcia pomiê-dzy ludŸmi ró¿nych obrz¹dkówczy narodowoœci. M³odzie¿jest ju¿ inna, inaczej patrzyna pozosta³e wœród niektó-rych starszych ludzi stere-otypy”.
POD JEDNYM NIEBEM„Arka” Polaków, Żydów i Ukraińców
Przemawia Eliza Dzwonkiewicz – cz³onek zarz¹duFundacji „Pomoc Polakom na Wschodzie”
Ks. Piotr Smolka (od prawej)
pomina, ¿e kiedy w 1996 rokukoœció³ zosta³ oddany wiernym,od razu im powiedziano, ¿ejest to obiekt wojskowy. Mu-sieli na pocz¹tku wykupiæbudynek boczny.
„Jedna ceg³a dzieli nas dodzisiaj – ks. Piotr Smolkapokazuje zamurowane przezfabrykê okna w koœciele. – Tow latach 80. dobudowano dokoœcio³a budynek pod maga-zyn by³ej fabryki. Wszytko ju¿upad³o, jednak jesteœmyodgrodzeni, zagrodzeni pane-lami. Niema mo¿liwoœci od-prawianie procesji rezurek-cyjnej, procesji dooko³a koœ-cio³a na Bo¿e Cia³o, czy naodpust. Kiedyœ, przed wojn¹,ca³a ta ziemia wokó³ nale¿a³ado koœcio³a. Prosimy, ¿ebyktoœ nam przyszed³ z pomoc¹z urzêdu ochrony zabytkówarchitektury. Dzisiaj nie malepszego, piêkniejszego za-bytku tu, w Przemyœlanach,jak nasz koœció³ œw. Piotrai Paw³a. Je¿eli urz¹d w koñcuuzna, ¿e ten koœció³ jest za-bytkiem, to wtedy mo¿nabêdzie rozebraæ boczn¹ dobu-dowê i zagrodzenia dooko³akoœcio³a.”
Remont koœcio³a trwa od1997 roku. Z by³ej œwi¹tynipozosta³o tylko 9 stacji drogikrzy¿owej i Chrystus z po³a-man¹ rêk¹. Odnawiaæ œwi¹ty-niê parafianom pomagaj¹dobrodzieje z Polski oraz zNiemiec. Ks. Piotr Smolka po
19Kurier Galicyjski * 14�23 lipca 2009
JURIJ SMIRNOWtekst i zdjêcia
4 lipca br. na WzgórzachWóleckich przy skromnymkrzy¿u-pomniku, mia³omiejsce spotkanie lwowskichPolaków, którzy uczcilipamiêæ zamordowanychtutaj przez najeŸdŸców hit-lerowskich wybitnychprzedstawicieli inteligencjipolskiej. Wœród pomordo-wanych by³o 24 profesorówwy¿szych uczelni lwowskichoraz cz³onkowie ich rodzin.By³y to wybitne postacie,znane zarówno w Polsce,jak w Europie i na œwiecie.Nale¿eli do nich na przyk-³ad: pisarz i t³umacz kla-sycznej literatury francuskiej– Tadeusz Boy-¯eleñski,rektor Uniwersytetu JanaKazimierza – Roman Long-champs de Berier, rektorPolitechniki – Kasper Weigel.Ofiar¹ póŸniejszych egze-kucji by³ tak¿e trzykrotnypremier RzeczypospolitejPolskiej, 59-letni prof. Ka-zimierz Bartel, rozstrzelanyprzez okupantów w wiêzie-niu 26 lipca.
68 lat temu rozegra³y siêna tych wzgórzach tragicznedla polskiej kultury i inteli-gencji wydarzenia. Z 3 na 4lipca, pod os³on¹ nocy doko-nano aresztowañ. Chocia¿hitlerowcy zaledwie 3 dniwczeœniej wkroczyli doLwowa, jednak Einsatzko-mando SS mia³o ju¿ przygo-towan¹ listê ofiar. Areszto-wanych przewo¿ono do BursyAbrahamowiczów i po krótkimprzes³uchaniu wyprowa-dzano noc¹ grupami napobliskie Wzgórza Wuleckie,gdzie dokonywano egzekucji.
Zbrodnia na lwowskichprofesorach nigdy nie zosta³aukarana. Nawet zeznaniaKaroliny Lanckoroñskiej naprocesie w Münster w 1967roku przeciwko gestapow-cowi Hansowi Krügerowi by³yfaktycznie przez s¹d niemieckiodrzucone. Po dzieñ dzisiejszy
nie s¹ znane wszystkieokolicznoœci tragicznychwydarzeñ tamtych dni, jakrównie¿ nie wyjaœnionymipozostaj¹ imiona wszystkichoprawców, bior¹cych udzia³w zbiorowym mordzie.
Dopiero staraniem pol-skich organizacji lwowskich,w latach 90 postanowionoskromny pomnik ku czciofiar. Miejscem tym opiekujesiê obecnie Polskie Towa-rzystwo Opieki nad GrobamiWojskowymi, prezesem któregojest p. Jan Franczuk. W³aœnieto towarzystwo organizujecoroczne obchody dla ucz-czenia pamiêci pomordowa-nych w tym miejscu profe-sorów.
O godz 12.00 przyby³o naWuleckie Wzgórza oko³o 100lwowskich Polaków. Wœróduczestników uroczystoœcibyli obecni przedstawicieliekoœcio³a katolickiego (o. W³a-dys³aw Lizun – proboszczparafii pw. œw. Antoniego),cz³onkowie TowarzystwaKultury Polskiej Ziemi Lwow-skiej (TKRZL), na czele zprezesem Emilem Legowiczemoraz cz³onkowie FederacjiOrganizacji Polskich na Uk-rainie, na czele z prezes Emili¹Chmielow¹ oraz pracownicyKonsulatu Generalnego RPwe Lwowie, na czele z kon-
sulem Marcinem Zieniewi-czem. Uczestnicy uroczystoœciciep³o przywitali za³o¿ycielai pierwszego prezesa Towa-rzystwa Opieki nad GrobamiWojskowymi, zas³u¿onegokombatanta – EugeniuszaCydzika, który ze wzglêdu nastan zdrowia w ostatnichlatach rzadko uczestniczy wtakich uroczystoœciach.
Niestety, ogromne kolejkina granicy polsko-ukraiñ-skiej, wynikaj¹ce z licznychformalnoœci przy odprawie,nie pozwoli³y przybyæ na czasi wzi¹æ udzia³ w uroczys-toœciach licznej grupie Mi³oœ-ników Lwowa z Tarnowa.
Uczestnicz¹cy w uroczys-toœci odmówili pod przewod-nictwem o. W³adys³awa Lizunamodlitwy za rozstrzelanychrodaków oraz z³o¿yli wieñcei kwiaty u stóp pomnika.Ojciec W³adys³aw w swoimkrótkim wyst¹pieniu powie-dzia³: „NajeŸdŸca zawszeuderza³ w inteligencjê, w du-chowieñstwo, a tak¿e w ludziœwieckich. Je¿eli niszczy siêinteligencjê, to niszczy siêca³y naród. Inteligencja jesttym wyrazem narodu, (œwiad-kiem narodowych wartoœci),który prowadzi ku dobru, oile zachowane s¹ zasadyprzykazañ Bo¿ych. Ludzie,którzy zginêli tutaj byli
w³aœnie takimi œwiadkami,dlatego zawsze bêd¹ obecni wnaszej pamiêci. My te¿ po-winniœmy przekazywaæ m³od-szym pokoleniom pamiêæ olosach Polaków na ZiemiLwowskiej, prawdê ¿ycia i his-torii”.
Sk³adaj¹c wieniec w imie-niu Konsulatu RP we Lwowie,konsul Marcin Zieniewiczpowiedzia³: „Spotkaliœmy siêw kolejn¹ rocznicê tej zbrodni.Jesteœmy tutaj, aby uwiecz-niæ pamiêæ o ofiarach, pomor-dowanych rodakach, o naszejhistorii. Nasza obecnoœæ tuœwiadczy, ¿e zamys³ najeŸdŸcy,jak równie¿ plany innychnaszych wrogów, okupantównie sprawdzi³y siê. Nie uda³osiê im zniszczyæ Polaków, nieuda³o siê zniszczyæ inteligen-cji polskiej. Wci¹¿ pamiêtamy
68 ROCZNICA MORDUPROFESORÓW POLSKICH WE LWOWIE
Uczestnicy uroczystoœci
JAN TARNOWSKIOd pocz¹tku 2008 r. pra-
cowaliœmy intensywnie nadtym aby ta uroczystoœæ wypad³aokazale. G³ówne uroczystoœcizaplanowaliœmy na miesi¹cpaŸdziernik, dziêki ofiarnoœcinaszych cz³onków uda³o namsiê zebraæ odpowiedni¹ iloœægotówki i zamówiliœmy sztan-dar dla Towarzystwa.
Wspólnie z Wojewódzk¹Bibliotek¹ im. Cypriana Nor-wida przygotowaliœmy wystawêkresow¹. Na wystawie prezen-towane by³y zbiory TadeuszaMarcinkowskiego oraz Czes-³awa Nycza. Wystawa zosta³aprzygotowana przez fachowypersonel, prezentowana by³aw salach wystawowych bib-lioteki. Ekspozycja przedsta-wia³a unikatowe zdjêcia,dokumenty, ksi¹¿ki z okresumiêdzywojennego oraz przed-mioty codziennego u¿ytku.
Prezentowana by³a wielona-rodowoœæ mieszkañców Kre-sów. By³y oddzielne gablotyo zamieszka³ych tam Rusi-nach, Niemcach, Ormianach,¯ydach oraz du¿o informacjio Polakach. Zainteresowanieprzesz³o nasze oczekiwania.Wystawa by³a zwiedzana przezm³odzie¿ szkoln¹ oraz przezwielu mieszañców ZielonejGóry i okolic.W ramach dniKultury Kresowej przy wspó³-pracy ze StowarzyszeniemWspólnota Bukowiny i CentrumAnimacji Kultury rozpoczê-liœmy pierwsza edycjê Przeg-l¹du Kultury Kresowej i mimoskromnych œrodków mogliœmyzaprosiæ zespo³y z Bia³orusi ,Ukrainy oraz z naszego regionu,mieliœmy ponad 200 wyko-nawców. Zakoñczenie pre-zentacji odby³o siê w piêknejscenerii Zamku w Ko¿u-chowie. G³ówne uroczystoœci
20-Lecia rozpoczê³a Msza œw.z poœwiêceniem sztandaru.Nastêpnie autokarem udaliœmysiê na cmentarz gdzie znaj-duj¹ siê w miejscu PamiêciNarodowej dwa Kresowepomniki: tym co pozostali naKresach a drugi Ofiarom OUNi UPA. Nastêpnie w prze-stronnej sali Kolumnowejurzêdu Marsza³kowskiegoodby³a siê g³ówna uroczys-toœæ 20-lecia na któr¹ przybyli:wicewojewoda Lubuski panJan Œwirepo.
Obecny by³ prezydent m.Zielonej Góry pan JanuszKubicki, wójt gminy panMariusz Zalewski, przedsta-wicielem Zarz¹du G³ównegoby³ kol. Leszek Mulka. Przy-by³a delegacja oddzia³uTMLIKPW z Gorzowa z po-cztem sztandarowym którejprzewodniczy³ prezes PiotrFrankow. W czasie uroczys-
toœci prezes Jan Tarnowskiw swoim wyst¹pieniu wspom-nia³ tych, którzy byli inicja-torami powstania oddzia³u wZielonej Górze, a dwie osobykol. Beata Ilek oraz kol. Wies-³aw Podgórski do dnia dzisiej-szego s¹ aktywnymi cz³onkami.
Odznaczenie pañstwowe:Zloty Krzy¿ Zas³ugi otrzyma³kolega Roman Garbacik któryod wielu lat jako muzyk jestkierownikiem zespo³ów mu-zycznych: chóru POHULANKAoraz zespo³u KRESOWENUTY pe³ni równie¿ funkcjewiceprezesa Towarzystwa.Szereg osób otrzyma³o z³oteodznaki za aktywn¹ dzia³al-noœæ. Inne otrzyma³y dyp-lomy. Pod koniec organizowa-nych Dni Kultury Kresowejgoœciliœmy pana prof. Stanis-³awa S³awomira Nicieje,którego wyk³ad o Cmentarzu£yczakowskim cieszy³ siê
du¿ym zainteresowaniem.Przed wyk³adem przy okazjipobytu w Zielonej Gorze prof.Nicieja zwiedzi³ wystawêrazem z rektorem Uniwer-sytetu Zielonogórskiego prof.Czes³awem Osêkowskim. Wtym dniu, który by³ zakoñ-czeniem Dni Kultury Kreso-wej w Zielonej Górze mia³omiejsce bardzo wa¿ne wyda-rzenie decyzj¹ marsza³ka woj.Lubuskiego w uznaniu zaca³okszta³t dzia³alnoœciOddzia³u Towarzystwa w ok-resie 20 minionych lat. Wzakresie krzewienia kulturykresowej oraz promocjê miastaZielonej Góry.
Sztandar Towarzystwazosta³ odznaczony MedalemZa Zas³ugi Dla woj. Lubus-kiego. Odznaczenia dokona³w im. Marsza³ka wiceprze-wodnicz¹cy Sejmiku Lubus-kiego p. Zdzis³aw Paduszyñski.
Wieniec sk³ada konsul RP we Lwowie Marcin Zieniewicz
o rodakach, którzy byli za-mordowani w tym miejscu.Pamiêtajmy o naszej historii,aby Polacy pozostawaliPolakami! Pragnê podziêko-waæ o. W³adys³awowi za dobres³owa, a panu prezesowi Fran-czukowi – za organizacjêuroczystoœci”.
Przez ca³y czas trwaniauroczystoœci, honorow¹ wartêprzy pomniku pe³nili harcerzelwowscy. Prawie ka¿dy zobecnych z³o¿y³ pod pomni-kiem kwiaty lub zapali³znicze. To wszystko, coprze¿yliœmy na Wzgórzachby³o wymownym œwiadect-wem, ¿e osoby, które przyby³yna tê uroczystoœæ nie pojawi³ysiê tu „z obowi¹zku”, lecz zpotrzeby serca, aby z³o¿yæho³d pamiêci zamordowanymrodaków.
20 LAT TOWARZYSTWA MIŁOŚNIKÓW LWOWA I KRESÓWPOŁUDNIOWO�WSCHODNICH, ODDZIAŁ W ZIELONEJ GÓRZE
2014�23 lipca 2009 * Kurier Galicyjski Nasz przewodnik
KATARZYNA £OZA tekstMARIA BASZA zdjêcia
Ulice, uliczki, zau³ki, place.To one w du¿ej mierze nadaj¹miastu charakter, tworz¹ jegoatmosferê. Jedne krête, prze-mykaj¹ce siê w cieniu starychdomów, inne tworz¹ce szerokiepromenady. ¯y³y miasta, wktórych têtni jego ¿ycie. Donazw niektórych ulic przy-wykliœmy, jakby by³y weLwowie od zawsze. Jakby by³ystarsze ni¿ sam Lwów, bo beznich nie by³oby Lwowa. Czym-¿e by³by Lwów bez ulicy£yczakowskiej? Inne odesz³yw zapomnienie wraz z pewn¹epok¹, zw³aszcza nazwy z ok-resu autonomii galicyjskieji II RP – dziœ u¿ywane, s¹ wy-razem sentymentu za czasami,które minê³y bezpowrotnie,symbolem „tamtego Lwowa”.S¹ nazwy które budz¹sprzeciw, oburzaj¹, któreœmiesz¹, te, które przypomi-naj¹ czasy wielkoœci Lwowa,i takie, których etymologiidziœ trudno dociec.
Pocz¹tkowo we Lwowieulice nie mia³y oficjalnychnazw, a domy numerów.Miasto by³o na tyle ma³e, ¿ewystarcza³o odnieœæ siê dojakiegoœ punktu orientacyj-nego, ¿eby wiadomo by³o, októry jego zak¹tek chodzi.U¿ywano nazw zwyczajo-wych, które dostateczniedobrze mówi³y same za siebie.W mieœcie by³y dwie g³ówneulice – wychodz¹ce z naro¿-ników Rynku w kierunkubram miejskich: Halicka i Kra-kowska, których nazwy niezmieni³y siê od XIV-XV w.Podobnie jak nazwy Ruska,czy niedawno przywróconaSzewska, oraz nieco póŸniej,w XVII w. wzmiankowanaOrmiañska. Poza tym by³a naw dawnym Lwowie ulica Pie-karska (od cechu piekarzy),
LWÓW BEZ ŁYCZAKOWSKIEJ?
Zrobimy ma³¹ dygresjê,gdy¿ z ulica Rusk¹ wi¹¿e siêciekawa anegdota. Jak wia-domo, jej nazwa odnosi siê doRusinów, którzy zamieszki-wali tê okolicê. Któregoœ razujednak do naszego piêknegomiasta zawitali Rosjanie,usilnie poszukuj¹cy ulicyRosyjskiej. Takiej we Lwowienie ma, ani nie by³o. Goœcinni
z natury lwowiacy jednakstarli siê pomóc przybyszom.Mo¿e chodzi o Radzieck¹?Nie. Mo¿e o Moskiewsk¹? Nie.Pamiêtaj¹ dok³adnie, ¿e kiedybyli poprzedni raz we Lwowie,na w³asne uszy s³yszeli, jakprzewodnik mówi³ ¿e ulicanazywa siê w³aœnie „Русская”.
Podobnie opisywano ulicei drogi zamiejskie – traktprowadz¹cy do Krakowa by³pocz¹tkowo drog¹ Krakow-sk¹ (póŸniej Gródeck¹, pro-wadz¹c¹ do Gródka), do Ha-licza – Halick¹; Stryjska pro-wadzi³a do Stryja, Wuleckana Wulkê, Lubieñska do Lu-bienia, Wo³yñska – na Wo³yñ.By³a Droga do Franciszkañ-skiego Koœcio³a, Droga doCegielni Jezuickiej, Droga doStawu Pe³czyñskiego, DrogaŒwiêtojurska, Szeroka zaBernardynami. Takie, lubbardziej wymyœlne nazwy niepozostawia³y w¹tpliwoœci codo tego, gdzie siê dana ulicaznajduje.
Jednak z biegiem czasumiasto coraz bardziej siê roz-
rasta³o. Przybywa³o ludnoœci,a po rozebraniu przez Au-striaków œredniowiecznychmurów miejskich w 1777 r.rozpoczê³o ekspansjê naswoje dawne przedmieœcia.
Adresy opisywano corazbardziej karko³omnymi konst-rukcjami, jak œw. Anny bocznana prawo, Droga ko³o Cmen-tarza na Cetnerówce, W¹skako³o cerkwi Ormiañskiej, Za
œw. Wawrzyñcem ku Winni-kom, ¯ydowska na Przed-mieœciu Krakowskim. Coprawda, dzisiejsze nazwy ulicw niektórych polskich mias-tach niewiele im ustêpuj¹,je¿eli chodzi o niepraktycz-noœæ (ul. Dwudziestego Pierw-szego Praskiego Pu³kuPiechoty imienia DzieciWarszawy), jednak dla pedan-tycznych w³adz austriackichtaki ba³agan w nazewnictwieby³ nie do zniesienia, bo to oniw³aœnie, aczkolwiek dopieropo stuleciu rz¹dów, przepro-wadzili pierwsz¹ szerokozakrojon¹ akcjê uporz¹d-kowania nazewnictwa weLwowie. Mia³a ona miejsce w1871 roku. W wiêkszoœciusankcjonowano nazewnictwozwyczajowe, ale wydaje siê, ¿eto w³aœnie wraz z Austriakamido nazw lwowskich ulic wkro-czy³a polityka. Jeszcze przedreform¹ pojawi³a siê ul. Ka-rola Ludwika, plac Ferdynanda– nazywane imionami w³adcówzaborczego imperium.
Do naszych czasów przetr-wa³a jedna z powsta³ychwówczas nazw: Kaiserwald.T³umaczy siê j¹ z niemiec-kiego jako „cesarski las”.Pocz¹tkowo nazwa dotyczy³atylko niewielkiej czêœci gó-rzysto-leœnego masywu ok-reœlanego dziœ tym mianem.W³aœnie tam, na Lonsza-nówce, czyli w maj¹tkach ro-dziny Longchamps de Beriergoœci³ podczas swojej podró¿ypo Galicji cesarz Józef II. By³ato nazwa pami¹tkowa, nienarzucona przez w³adze, mo-¿e dlatego przetrwa³a d³u¿ejni¿ pozosta³e.
Od tej pory ka¿da kolejnaadministracja we Lwowie sta-wia³a sobie za punkt honoru,aby pozmieniaæ nazwy ulic,
Ul. £yczakowska
Ul. Halicka
Ul. Ruska
Bydlêca i Skotskiego targu(obecne Starojewrejska iSerbska), Franciszkañska,Dominikañska, œw. Ducha.Pomniejsze ulice, przecznice,zau³ki opisywano jako „boczna”,„w¹ska”, „ma³a”, „druga” itp.,jak np. ul. Ormiañska przecz-nica – obecnie Drukarska,Ruska boczna – obecnie Fe-dorowa.
jeœli nie ca³kowicie, to przy-najmniej tak, aby uwieczniæswoich g³ównych bohaterów.
Po 1918 roku pojawi³o siêwiele ulic nazwanych imio-nami wielkich Polaków zwi¹-zanych ze Lwowem, a tak¿eszereg nazw nawi¹zuj¹cychdo zwyciêstwa w wojniepolsko-ukraiñskiej 1918 r.:Obroñców Lwowa (a¿ trzy wró¿nych czêœciach miasta),
Ul. Krakowska
21Kurier Galicyjski * 14�23 lipca 2009
Obrony Dworca, Obrony Lwo-wa, Orl¹t (te¿ trzy), Lwow-skich Dzieci, M¹czyñskiego,Battaglii, Abrahamczyków,Bitchana, Petrykiewicza.
W okresie miêdzywojen-nym imionami wielkich Ukra-iñców nazywano ma³e uliczkina dalekich przedmieœciach –Szewczenki to obecna Dnip-rowska, by³y te¿ ulice Szew-czenki na Lewandówce i Znie-sieniu, terenach przy³¹czonychdo Lwowa w latach 30-tych.Franki by³a na Zniesieniu(obecna Kowalska), Szeptyc-kich to obecna Fedkowycza,i tylko Szaszkiewicza nadaljest w tym miejscu, co przedwojn¹.
w 1950 roku przemianowanazosta³a na Pierwszej Konnej.Przypomnijmy, ¿e U³aniJaz³owieccy to odzia³ polskiejkawalerii, który u boku„bia³ych” walczy³ z bolsze-wikami, a póŸniej samodziel-nie ju¿, odniós³ brawurowezwyciêstwo w boju podJaz³owcem z oddzia³amiukraiñskimi, aby póŸniej naWo³yniu znów stawiaæ czo³aoddzia³om bolszewickim. Tomiêdzy innymi U³ani Jaz³o-wieccy brali udzia³ w bitwiepod Komarowem 31.VIII.1920 r. By³a to najwiêkszabitwa konnicy po 1813 rokui ostatnia z wielkich bitewjazdy, w której I Konna Armia
Miko³aja, a nawet Wszyst-kich Œwiêtych!
Dopiero z kolejnymi trans-portami przesiedleñców, kiedypolska ludnoœæ Lwowa wago-nami towarowymi wyje¿d¿a³ana zachód, a pozostawioneprzez nich mieszkania zape³-nia³y siê nowymi przybyszami– Ukraiñcami i Rosjanami,nowe nazwy stopniowo wypar³ystare, nie tylko ze spisówmieszkañców, ale i z tabliczekz nazwami ulic zaczê³y znikaæpolskie nazwiska. Na ichmiejsce, jako jedne z pierw-szych pojawi³y siê we Lwowie,ju¿ w 1944 r., ulice Stalina(ob. Bandery), Dzier¿yñskiego(ob. Witowskiego) ulica i alejaLenina (ob. prospekt Swo-body i £yczakowska), Marksa(Jefremowa), ¯owtnewa (Do-roszenki), póŸniej, w latach60-tych, Tiereszkowej (Wyhow-skiego), Czekistów (Hlyboka),1 Maja (Gródecka) i inne.
Ostatnia du¿a akcja zmianynazw mia³a miejsce ju¿ zaniepodleg³ej Ukrainy, na po-cz¹tku lat 90-tych. I znów, jakpoprzednio, usuniêto starych„bohaterów” aby zrobiæ miej-sce nowym. Na pierwszy ogieñposzli przywódcy robotniczyi ideologowie marksizmu-leninizmu. A zaraz za nimiwielcy przedstawiciele rosyj-skiej kultury: Puszkin, Ler-montow, Stanis³awski, Was-niecow, ostatnio Turgieniew.
Lwów jest na pewno jednymz niewielu miast na œwiecie,które nazywa ulice i placeimionami swoich zdobywcówi tych, którzy próbowali sztur-mowaæ pradawny gród. Mamywiêc, we Lwowie ulice Chmiel-nickiego i Krzywonosa (pierw-szy oblega³ miasto dwukrotnie,drugi zdoby³ Wysoki Zamek).Mamy ulice Kozack¹, Tureck¹i Szwedzk¹ – wszystkie przed-wojenne, ostatnia nadanadok³adnie w 1904 roku, w200-setn¹ rocznicê spl¹dro-wania Lwowa przez wojskaszwedzkie.
Nie bêdziemy tu jednakrozprawiaæ o polityce, ani otym, które nazwy bardziej
wojennego lwowiaka, któryumówi siê na prospekcieSwobody! On zawsze bêdziespacerowa³ tylko po Wa³achHetmañskich. Nie tylko przed-wojenne nazwy tak wry³y siêw umys³y lwowian. ̄ yje ulicaMajakowskiego, ¯owtnewa,i te nazwy, choæ od kilku-nastu lat nieistniej¹ce, wci¹¿kr¹¿¹ po lwowskich ulicach,ba, og³oszeniach w lwowskichgazetach. A Lenina? Tego,który mia³ byæ wiecznie ¿ywy?
Pod koniec lat 90-tych XXwieku para turystów z Polskizab³¹dzi³a gdzieœ w zau³kach£yczakowa. Wyjêli mapê i za-czêli siê zastanawiaæ, jaknajprêdzej dostaæ siê do cent-
Ul. Szewska
Podczas pierwszej okupa-cji sowieckiej, w latach 1939-41 nazwy praktycznie nieuleg³y zmianie. W³adze radziec-kie wziê³y siê za to dopiero w1944 r., kiedy wiadomo ju¿by³o, ze zadomowi¹ siê weLwowie na d³u¿ej.
Wiele nazw zmieni³ nato-miast w l. 194-43 okupantniemiecki. Wiêkszoœæ zmianby³o to po prostu dos³ownet³umaczenie na jêzyk nie-miecki, choæ by³y te¿ cie-kawe wyj¹tki. Ulicê Serbsk¹przemianowano na… Chor-wack¹ (Kroatenstrasse),gdy¿ Chorwacja kolaboro-wa³a w czasie wojny z hitle-rowskimi Niemcami, pod-czas kiedy Serbia walczy³aprzeciwko nim. Nie mog³ooczywiœcie zabrakn¹æ ulicyHitlera – Adolf Hitler Ring(prospekt Swobody).
Sowieci rozwi¹zali sprawêpo swojemu i od razu powkroczeniu do Lwowa zaczêlizmieniaæ nazwy, przy czympocz¹tkowo zachowano przed-wojenne polskie nazwy, tyle,¿e w t³umaczeniu ukraiñ-skim. Dochodzi³o do takichparadoksów, ¿e w l. 1944-46istnia³a we Lwowie spokojnieulica Zadwórzañska (obecnieAntonowycza), nazwana takjeszcze przed wojn¹ na czeœæs³ynnej bitwy z bolszewikamiw 1920 r. Dopiero po dwóchlatach w³adza zorientowa³asiê, ¿e coœ jest nie tak, i prze-mianowano j¹ na Staling-radzk¹. Podobnie mia³a siêsprawa z ulic¹ U³anów Jaz³o-wieckich (Ho³ubca) – dopiero
Budionnego zosta³a doszczêt-nie rozbita przez oœmiokrot-nie s³absze si³y polskie. W tymsamym okresie by³a te¿ weLwowie ulica Orl¹t! W 1945 r.przemianowana na Mo³o-di¿n¹, a potem Mo³odoji Hwar-diji. Jakby Sowieci dopierouczyli siê historii Lwowa, potrochu wykreœlaj¹c z niej testrony, o których wolelibyzapomnieæ. W tym samym ra-dzieckim Lwowie by³y pocz¹t-kowo ulice œw. Jacka, Bene-dyktyñska, œw. Floriana, Pa-rafialna, Chmielowskiego, œw.
Oczywiste, ¿e nie zmienia siênazw ulic z G³uchy K¹t naBohaterów UPA. Czasemmo¿na odnieœæ wra¿enie, ¿echodzi³o (i nie tylko tej w³a-dzy, ale i ka¿dej poprzedniej)nie tyle o upamiêtnienie ja-kiejœ postaci, ile o zrobienieinnym na z³oœæ i pokazanie,kto tu rz¹dzi. W 1996 rokuprzemianowano ulicê Ler-montowa na Dudajewa. Faktten budzi ci¹g³y sprzeciwKonsulatu Rosyjskiego.
Swoj¹ drog¹ ktoœ ju¿wczeœniej zauwa¿y³ fakt, ¿e
Ul. Ormiañska
nam siê podobaj¹. Nawet,jeœli wolelibyœmy mieszkaæ wtym Lwowie, w którym ulicenazywa³yby siê: Kwiatkówka,Na Bajkach, Akacjowa, Lipowaaleja, Biwakowa, BogatychKramów, Gospody Królew-skiej, Ko³o Kawiarni Wiedeñ-skiej, Dorobek, W³asna Strze-cha, Radoœæ, Cicha, Mi³a, Dob-rej Woli, Fio³kowa, czy nawetsympatyczna Cebulanka.
¯ywotnoœæ nazw jest za-dziwiaj¹ca. Wpisuj¹ siê tak wœwiadomoœæ, ¿e nie³atwo jewykorzeniæ. Poka¿cie mi przed-
rum. Mapa by³a stara i nazwyna niej stare – radzieckie.Wysz³o, ¿e najlepiej zejœæ doulicy Lenina, a tam wsi¹œæw tramwaj. Zapytali wiêcprzechodnia o ulicê Lenina.Nie wiedzia³. Zapytali dru-giego, trzeciego, czwartego…¿aden nie potrafi³ pokazaæ.Dopiero któryœ kolejny ulito-wa³ siê nad biedakami i wy-jaœni³ im, ¿e w³adza swoje, aludzie i tak zawsze nazywalij¹ £yczakowsk¹. Bo czym¿eby³by Lwów bez ulicy £ycza-kowskiej?
Ul. Piekarska
EUSTACHY BIELECKIuczeñ szko³y nr 10we Lwowie
Jesteœmy dzieæmiwczorajszego imperiumo ojcach pamiêæ zachowawszypamiêtamy o naszympolskim mileniumo OjczyŸnie dalekiejkochanejNie rzucili nasi ojcowietej ziemiktór¹ Bóg darowa³ praojcomnie zerwali wiêzibo tu nasz domBo tu ¿yjemyi ¿yliœmyi ¿yæ bêdziemypóki ¿ycie jestdo ostatniego wdechudo ostatniej si³y
kroczymy drog¹dan¹ nam od rodzicówWierzymy w tow co wierzy³ dziadi Polakami godnie jesteœmyi bêdziemyby na tej ziemi by³,,polski” œladNie przeminie nasza mowahistoria i wiarabo nasz kraj spod orlabia³ego znakubo myœmy Polski ¿ywy kwiatzrodzony na ,,obczyŸnie”lecz na ziemiza któr¹ ojciec pad³o której w piosnceniejednej mowai wspomnienia nios¹ nasdo tego w³aœnie naszego Lwowaktórego ju¿ niestetymin¹³ czas
DZIECI LWOWAKącik poetów lwowskich
14�23 lipca 2009 * Kurier Galicyjski22
HALINA P£UGATORtekst i zdjêcia
Borszczów na Ziemi Tar-nopolskiej wita nas ma³ymiuliczkami, starymi zadba-nymi budynkami, w którychodczuwalny jest oddechminionych wieków, dobrot-liwymi uœmiechami ludzi,ciê¿kimi spojrzeniami ludzistarszych, którzy niejednoprze¿yli, krzy¿ami na wyso-kich œwi¹tyniach, zapachempiero¿ków, które siê sma¿yw centrum miasteczka,opodal Rady Miejskiej.
Mieœcina, nazywana nieg-dyœ „g³uchym zak¹tkiemPodola”, tak naprawdê nigdynim nie by³a. Ludzie miesz-kali tu jeszcze w czasachprzedhistorycznych. Upra-wiali pola, byli goœcinni ipokojowo nastawieni doinnych. Podczas zagro¿enia,umieli godnie stan¹æ z od-siecz¹. „Kurier Galicyjski”zawita³ do Borszczowa zokazji 380. rocznicy nadaniamiastu prawa magdebur-skiego.
Do Borszczowaw rytmie walca
O tym, ¿ebyœmy pojechalido tego miasta, rozmawianoz nami w Radzie ObwodowejZiemi Tarnopolskiej, gdzienasze pismo ma ju¿ wieluprzyjació³. Dowiedzieliœmysiê, ¿e w Borszczowie bardzoœciœle splot³y siê ze sob¹ nie-³atwe losy Polski i Ukrainy.Wiele siê wydarzy³o przezkilka stuleci. By³y bitwy,rozbrat, ale z ca³¹ pewnoœci¹najwiêcej by³o zwyk³ych kon-taktów miêdzyludzkich. Niezale¿a³o to od tego, komupodlegali miejscowi ludzie,czy chodzili do koœcio³a, czydo cerkwi. Nie mia³ na towp³ywu równie¿ jêzyk. Byæmo¿e dlatego w tym mias-teczku do tej pory jest wielerodzin ukraiñsko-polskich.
Zd¹¿aj¹c do centrum,s³yszymy dŸwiêki walca. Naplacu przed Rad¹ Miejsk¹w dzieñ powszedni tañczykilka par. W³aœnie tak – w sa-mym centrum miasta. Prawdêpowiedziawszy, jeœli chodzio miasto na prowincji, jest towidok niezwyk³y. „Niebawemwyst¹pimy na koncercie, dla-tego zdecydowaliœmy siêodbyæ próbê na placu. Mymamy wiêcej miejsca, a ludziesiê ciesz¹”, - t³umacz¹ m³odzitancerze, zapraszaj¹c dowalca.
Kontakty z Polsk¹– sprawa oficerskiego honoru
Czaruj¹ce dŸwiêki muzykidolatuj¹ do okien „uprawy” –tego dawnego s³owa u¿ywasiê tu na okreœlenie RadyMiejskiej. Zachowa³a siênawet tabliczka sprzed dwustuleci - z odpowiednim napi-sem. Zmêczony ale radosnyspogl¹da na m³odzie¿ Podola
mer Iwan Baszniak: „Wróci-³em w nocy z Polski, -opowia-da.- Nie spa³em prawie dobê,a wczeœniej by³em na za-wodach, otrzyma³em dyplomza zajêcie drugiego miejsca wzawodach strzeleckich”.
W Polsce pan Baszniakjest goœciem oczekiwanym.Borszczów ma tam partne-rów: gminê Grodków i miastoBochniê. Wspó³pracê z gmin¹zapocz¹tkowa³ jej kierownikMarek Antonowicz. Jego matkapochodzi ze wsi £osiacz w po-wiecie Borszczów. Pomyœla³,¿e warto siê po³¹czyæ z ziemi¹przodków. Do Grodkowa przy-je¿d¿ali biznesmeni, nauczy-ciele, uczniowie z Podola.
„Z drugim partnerem zPolski by³o bardzo ciekawie.PrzyjaŸñ rozpoczê³a siê nazawodach strzeleckich, - mówipan Baszniak. – Od piêtnastu
lat w mieœcie dzia³a bractwowojskowo-morskie. Nale¿¹ doniego byli marynarze, którychna terenie powiatu jest pra-wie dwa tysi¹ce (sic!). W towa-rzystwie s¹ tak¿e weteranioraz pracownicy struktursi³owych.
Jestem by³ym pracowni-kiem milicji oraz genera³em-majorem kozactwa, wiêc rów-nie¿ nale¿ê do tego towa-rzystwa. Na zaproszenieoficerów rezerwy z Krakowapojechaliœmy do Ke¿markuna S³owacji. Tam przyje-cha³a dru¿yna z Bochni, aw jej sk³adzie by³ zastêpcaprezydenta miasta BogdanSzymañski. Wkrótce pozna-liœmy prezydenta miastaBogdana Kosturkiewicza.Tak wiêc, strzelectwo sta³osiê pocz¹tkiem naszego part-nerstwa”.
Oficerowie szybko znajdu-j¹ wspólny jêzyk. Znaj¹ cenêprzyjaŸni, s³owa honoru i dob-rych spraw, umiej¹ stawaæ wobronie i pomagaæ w niesz-czêœciu. Obecnie ¿adna uro-czystoœæ w Bochni i Borszczo-wie nie obywa siê bez wzajem-nych wizyt. Przyje¿d¿aj¹ doBorszczowa znani oficerowieZdzis³aw Zwierzyna, Stanis³awWójcik. PrzyjaŸñ oficerskasta³a siê przyk³adem i spraw¹wychowawcz¹ dla dzieci.
Niedawno polscy oficero-wie spotykali siê z uczniami
z Borszczowa oraz m³odzie¿¹studenck¹, opowiadali o sto-sunkach ukraiñsko-polskichna przyk³adzie dwu miastpartnerskich. Pan Baszniakzaproponowa³ m³odzie¿y, bynapisa³a o tym wypraco-wania. By³o to w ramach kon-kursu, zwyciêzcy wyjechalido Polski. D³ugo jeszczeczworo m³odych mieszkañcówPodola bêdzie opowiada³o ociep³ym przyjêciu, sile, mêst-wie, honorze i szlachetnoœcioficerów polskich. Wiedza zzakresu strategii i taktyki, naszczêœcie, nie by³a przydatnaw walce, ale przyda³a siê dlarozwoju przyjaŸni.
PODOLE I SMAK BARSZCZUKorespondencja własna
Na odnowienie obelisku ku czci Adama MickiewiczaIwan Baszniak przyznaczy³ w³asne œrodki
Budynek merostwa s¹siaduje z koœcio³em
Koœció³ w Borszczowie by³ czynny nawet w czasachwojuj¹cego ateizmu
Ks. Bogdan Bodnar przy obrazie Bogurodzicy z Borsz-czowa
23Kurier Galicyjski * 14�23 lipca 2009
Pieni¹dze mera –Mickiewiczowi
Dowodem na to, ¿e wspó³-praca polsko-ukraiñska jestdobra, jest odnowienie przezmera Borszczowa IwanaBaszniaka obelisku ku czcipolskiego geniusza AdamaMickiewicza. O tym akuratpan Iwan mówi niechêtnie.„Czym tu siê chwaliæ? Zrobi-³em to, co zrobi³by na moimmiejscu ka¿dy. Adam Mickie-wicz jest geniuszem o œwiato-wej s³awie, jego ¿ycie i twór-czoœæ mocno wi¹¿¹ siê zUkrain¹. Bardzo jesteœmydumni z tego, ¿e nasze miastoma taki „znak pami¹tkowy””.
Z merostwa do koœcio³ai ku porozumieniu
W trakcie naszej rozmowyz merem do Rady Miejskiejwszed³ proboszcz miejsco-wego koœcio³a, ks. Józef Ko-wal. Œwi¹tynia s¹siaduje zRad¹ Miejsk¹, dlatego ksi¹dzjest w niej czêstym goœciem.„W Borszczowie ludzie s¹przyjaŸni, a miejscowi Polacy– wytrwali w wierze i mi³oœcido wielkiej polskiej i ma³ejpodolskiej Ojczyzny”, - mówiks. Józef.
Koœció³ w Borszczowie by³czynny nawet w czasach ate-istycznego Zwi¹zku Sowiec-kiego. Sta³o siê tak dziêki
w naszej cerkwi ikonê MatkiBo¿ej pojednania ukraiñsko-polskiego”.
Na honorowym miejscuprzed o³tarzem mo¿na zoba-czyæ Matkê Bo¿¹. U góry –napis w jêzyku polskim, a udo³u po ukraiñsku: „Pod Twoj¹obronê uciekamy siê”. Tokopia dawnego obrazu, któ-rego historia siêga g³êbiwieków. Niegdyœ obraz by³przechowywany w klasztorzewe wsi £anowce. Œwi¹tyniazosta³a zniszczona, nie pozo-sta³ po niej ¿aden œlad. W cza-
opowiada pan doktor. – Kiedyprzyjecha³em wraz z kierow-nikiem powiatu, Iwanem Cze-pesiukiem, do Polski, pozna-³em Konsula HonorowegoUkrainy, pana Górowskiego.Jest to znany w Europe dzia-³acz spo³eczny i organizatorfestiwalu szparagów”.
W Polsce lekarz z Podolazainteresowa³ siê dzia³alnoœ-ci¹ swych kolegów. Pan Bo-rowski zaprosi³ ich do znanejfirmy, która produkuje narzê-dzia medyczne. Oczy lekarzaz Borszczowa siê zaœwieci³y.
poniewa¿ schorzenia onkolo-giczne kobiet ukraiñskich s¹doœæ czêste. Niestety, miesz-kanki wsi zwracaj¹ siê dolekarzy dopiero wówczas,kiedy choroba poczyni³a takiespustoszenia, na które nie maju¿ rady. Polscy lekarze obie-cali tak¿e, ¿e przywioz¹ zesob¹ aparat do przeprowadze-nia badañ biochemicznych.
Informacja „KG”: Borszczów – miasto na
po³udniu Ziemi Tarnopolskiej,graniczy z obwodem chmiel-nickim. Pierwsza wzmianka oBorszczowie zosta³a odnoto-wana w roku 1456. Nazwa
Tañce w centrum Borszczowa – oznak¹ europejskoœci
Równolegle pan mer po-rz¹dkowa³ teren przy pom-niku Tarasa Szewczenki.Akurat na to œrodki zosta³yprzyznane z bud¿etu lo-kalnego. Dla Mickiewiczaich zabrak³o, wiêc pan merprzeznaczy³ na to œrodkiw³asne. „Tutaj dzia³y siêstraszne rzeczy: fundamentpopêka³, wszystko pozaras-ta³o. Jestem niemile zasko-czony tym, ¿e nikt nie zwraca³uwagi na ten obelisk”, - z bó-lem w g³osie mówi merBorszczowa. Pami¹tka oMickiewiczu stoi o kilkakroków od merostwa. Narazie do tego pomnika zaw-sze pod¹¿aj¹ goœcie z Polski.Konsulat Generalny RP weLwowie nades³a³ panuBaszniakowi podziêkowanieza jego bezinteresownyczyn.
Bo¿ej pomocy, modlitwie i set-kom Polek, które, stworzywszyrodziny mieszane, pozosta³yna Ukrainie. Dziêki obecnieju¿ babciom ich dzieci i wnukirozmawiaj¹ po polsku, znaj¹historiê Polski, nie uciekaj¹od œwi¹tyñ i Koœcio³a. Niezostanie zerwana niæ szla-chetnych rodzin, nie zaginienaród. Katolikom rzymskimsprzyjaj¹ w³adze, pomaga mer.Nie ma ¿adnych konfliktówz przedstawicielami innychwyznañ i Koœcio³ów. W czasiewa¿nych œwi¹t koœcielnychi pañstwowych kap³anigromadz¹ siê na wspólnejmodlitwie, nawzajem odwie-dzaj¹c œwi¹tynie. „Tak by³okiedyœ, - opowiada proboszczcerkwi Zaœniêcia (Wniebow-ziêcia) NMP Bogdan Bodnar,który, nawiasem mówi¹c,studiowa³ w Lublinie. – Mamy
sach niepokoju i grozy obrazprzechowywano po domach.Tak by³o w okresie zaborów,gdy w XIX w. przechowywa³go u siebie notariusz. Chcia³pozostawiæ go sobie, jednakg³os z Nieba uprzedzi³, ¿epowinien on oddaæ do domuBo¿ego to, co nale¿y Koœcio-³owi. Od lat obraz Najœwiêt-szej Marii Panny z ukraiñsko-polskim napisem przy nim,jest w œwi¹tyni.
Pomoc medycznakonsula Górowskiego
Wsparcie ze strony Polskijest odczuwalne tak¿e w ca³ympowiecie. Mieszkañcy Borsz-czowa s¹ wdziêczni KonsulowiHonorowemu Ukrainy w Polsce£ukaszowi Górowskiemu,dziêki któremu szpital powia-towy uzyska³ znaczn¹ pomoc.Obecnie w placówce medycz-nej jest remont. Praca wre.Chc¹ jak najszybciej ukoñczyæprace remontowe na oddzialepo³o¿niczym. Lekarz naczelnyIwan Newistiuk opowiada opomocy s¹siadów z zagranicyz du¿¹ ¿yczliwoœci¹.
„Nasz powiat ma podpi-san¹ umowê o wspó³pracy zpowiatem Nowy Tomyœl wwojewództwie poznañskim, -
Ach, gdyby tak trochê tychnarzêdzi mo¿na by³o przeka-zaæ do szpitala!
Zauwa¿ywszy takie zainte-resowanie pana Newistiuka£ukasz Górowski pomóg³w zorganizowaniu sta¿u leka-rzy z Borszczowa w polskichplacówkach medycznych.„Praca z polskimi kolegamiby³a dla nas bardzo korzystna,pouczaj¹ca, dobra i ³atwa”, -z wdziêcznoœci¹ wspominakierownik szpitala w Borsz-czowie. – Zrozumieliœmy, ¿enasi lekarze s¹ równie dob-rymi fachowcami, ale, nies-tety, nie maj¹ tak dobregosprzêtu i narzêdzi”. Po jakimœczasie pan konsul przekaza³do Borszczowa stó³ operacyjny.Obecnie na Sali operacyjnejjest tabliczka pami¹tkowa,umieszczona z tej okazji.
„W paŸdzierniku oczeku-jemy w Borszczowie naswoich kolegów z Polski, -opowiada o swoich planachIwan Newistiuk. – Ma do nasprzyjechaæ grupa lekarzy-wolontariuszy, która wspólniez naszymi lekarzami bêdziewykonywa³a kobietom mam-mografiê. Medycy dojad¹ doka¿dej wsi w powiecie. Tasprawa jest bardzo potrzebna,
Iwan Newistiuk, lekarz naczelny szpitala w Borszczowie,cieszy siê z polskich prezentów
Napis pami¹tkowy przedsto³em operacyjnym, ofia-rowanym przez KonsulaHonorowego £ukasza Go-rowskiego
Mer Borszczowa przy symbolicznym polskim bochniedo¿ynkowym, z dyplomem
z Borszczowa
miejscowoœci pochodzi praw-dopodobnie od borszczewika– wysokiej roœliny trawiastej,u¿ywanej w charakterze przy-prawy do barszczu. W miej-scowych legendach jest mowao tym, ¿e, gdy na miastonapadali Tatarzy, mê¿nekobiety, nie wiedz¹c, jak wal-czyæ z wrogami, zaczê³y topiæich w kazanach barszczu.
W 1018 roku miejscowoœæzosta³a zajêta przez Boles³awaChrobrego. W roku 1629Borszczów otrzyma³ prawomagdeburskie. Miasto otrzy-ma³o swój herb – z³oty snopna tle pod³u¿nych koloro-wych pasów. Heraldyka odt-warza³a charakter rolny tychziem. Na pocz¹tku XVII w.w celu obrony przed najeŸdŸ-cami w Borszczowie wznie-siono zamek. By³ burzonyi odbudowywany kilkakrotnie.Na pocz¹tku XVIII wieku, gdynie by³o ju¿ zagro¿enianapadu od po³udnia, zamekprzebudowano na pa³ac.Niestety, nie przetrwa³ donaszych czasów. W koñcuXVI – na pocz¹tku XVII wiekumiastem w³adali magnaciJerzy i Marcin Dziedyñscy,póŸniej – Konstanty Z³otnicki.W wieku XVIII miasto s³ynê³oz produkcji prostego sukna.
Od 7 lipca 1919 roku do1939 r. miasto nale¿a³o dopañstwa polskiego. Wokó³by³y ca³e osady polskie. Wczasie wojny i po niej tysi¹cePolaków wyjecha³y do Oj-czyzny. Pozostali ci, którzyprzebywali w mieszanychzwi¹zkach ma³¿eñskich. Obec-nie centrum polskiej ducho-woœci i kultury pozostajekoœció³ parafialny. Miastoutrzymuje stosunki partner-skie z Bochni¹ oraz gmin¹Grudków. Powiat borszczow-ski wspó³pracuje z powiatemNowy Tomyœl.
KG
2414�23 lipca 2009 * Kurier Galicyjski Gdzie ten świat dawnych lat?
KRZYSZTOF SZYMAÑSKItekst i zdjêcia
Po przeczytaniu tytu³unasz Szanowny Czytelnikmo¿e pomyœleæ, ¿e na na-szych ³amach pojawia nowycykl, prawie kryminalny. ̄ emo¿e bêdziemy opisywalidramatyczne wydarzenia,mro¿¹ce krew w ¿y³achopowieœci, straszne napady,grabie¿e lub tajemnice mi-³osne, których niemymiœwiadkami s¹ szacownebramy lwowskie. Nic bar-dziej b³êdnego, chocia¿ mo¿eto dobry temat na przysz³oœæ.Dziœ chcê Pañstwu przed-stawiæ bramy lwowskie podwzglêdem zabytkowym,artystycznym. Teraz, gdywiêkszoœæ bram jest zamy-kana na ró¿nego rodzajuzamki trudno je spenetro-waæ aby utrwaliæ na zdjê-ciach dawne piêkno.
Bramy lwowskie odzwier-ciedlaj¹ kamienice, do którychprowadz¹. Ka¿dy w³aœcicielkamienicy stara³ siê, aby jegoposesja by³a piêkna, okaza³ai bogato zdobiona. Lwów mato szczêœcie, ¿e opar³ siê znisz-czeniom obu wojen, a jakostolica Galicji by³ zabudowy-wany niezwykle okazale i jegozabudowa prezentuje wszystkiestyle, popularne w architektu-rze w XIX-XX wieku. St¹d i wy-stroje bram s¹ godne uwagi.Nie trzeba tu konieczne zagl¹-daæ do kamienic w samymcentrum, przy g³ównych uli-cach, a prawdziwe pere³kimo¿emy zobaczyæ i na bocz-nych przecznicach.
Wchodz¹c do domu, mo-¿emy spotkaæ na posadzcepowitalny napis „Salve”, wita-j¹cy domowników i goœci.
Inny w³aœciciel za¿yczy³ sobieprzy wejœciu symbol wiaryjego narodu – gwiazdê Da-wida. W bardzo nielicznychbramach mo¿emy spotkaæ wgórnych oknach trawione wszkle napisy, œwiadcz¹ce dokogo nale¿a³a dana kamie-nica, lub adres ulicy przyktórej stoi. Có¿, szk³o jestbardzo kruche i jak nie znisz-czy go podmuch wybuchu, toju¿ na pewno kamieñ rzuconyrêk¹ wandala. W dawnych
czasach architekci, budowni-czy czy producenci materia-³ów nie byli anonimowi, jakteraz. Nazwisko lub nazwafirmy gwarantowa³y jakoœæi trwa³oœæ.
St¹d, mo¿emy dojrzeæ nakafelkach posadzek napis:Bracia Mund, Lwów. Cieka-we, czy gdy by ktoœ dziœ wewspó³czesnym bloku umieœ-ci³ napis: „Atlas” czy „Œnie¿ka”,to za sto lat te¿ by wiedzianoo co chodzi? A posadzki – toca³kiem inna dziedzina. Naich temat mo¿na by³o by
napisaæ ca³¹ rozprawê nau-kow¹. Tu mo¿emy znaleŸæi zawi³e wzory geometryczne,kobierce kwiatowe i rozmaitedesenie. A co najwa¿niejsze –ludzie ju¿ ponad wiek po tymdepcz¹, a kolory s¹ nadalœwie¿e i jaskrawe, jak nowe.Piêkne secesyjne kamienicelwowskie maj¹ i taki wystrójwnêtrz. Gdzieniegdzie mo¿naspotkaæ marmurowe obra-mienia czy drewniane ramypo obrazach lub lustrach, apod nimi zachowane wczeœ-niejsze dekoracje – freski.Lustro w bramie rzecz bardzopotrzebna. Wychodz¹c z do-mu, mo¿emy jeszcze rzuciæokiem czy niczego nam niebrakuje i czy fryzura w po-rz¹dku, a odwiedzaj¹cy nas
goœæ mo¿e poprawiæ rozwianywiatrem w³os. Gorzej, jak miesz-kaniec kamienicy przestraszysiê swego odbicia – wtedykoniec z lustrem w bramie.
Wystrój bram nie tylko by-wa³ artystyczny, ale i prak-tyczny. W jednej z kamienicw centrum, przy wejœciu ma-my dziwne, na pierwszy rzutoka, urz¹dzenie. W œcianietu¿ przy posadzce mamyniszê obramion¹ metalow¹ramk¹, wystêpuj¹c¹ ze œcia-ny. Có¿ to takiego? Po pew-nych rozwa¿aniach mo¿narozeznaæ podwójn¹ funkcjêtego detalu architektonicz-
nego. Po pierwsze, metalowakonstrukcja s³u¿y³a do czysz-czenia podeszwy buta z b³ota(znaczy przed wojn¹ te¿zdarza³o siê b³oto na ulicach),a po drugie jej wygiêty kszta³ti wnêka w œcianie pozwala³yzdejmowaæ kalosze i po scho-dach poruszaæ siê ju¿ np. weleganckich lakierkach. Za-pytacie: „A kalosze”? A kaloszeniesiono w rêku i stawianona wycieraczce, na korytarzu.
Na jednej z bocznych uli-czek, w piêtrowej, niepozornejkamienicy do dziœ zachowa³asiê rzecz naprawdê unika-towa – przetrwa³a ponad 40lat w³adzy rad i 18 lat obecnej.S¹ to freski, malowane w ob-ramionych wnêkach na œcia-nach, przedstawiaj¹ce postacie
TAJEMNICE LWOWSKICH BRAM
25Kurier Galicyjski * 14�23 lipca 2009
z mitologii antycznej. Nadnimi – sufit, wymalowany wornament, którego nie pow-stydzi³by siê pa³ac Potockich,a sufity w korytarzu zdobi¹te¿ subtelne wzory. W czasie„odœwie¿ania” klatki schodo-wej w tej kamienicy, ktoœ mia³na tyle wyobraŸni, ¿e wyma-lowano tylko œciany pomiêdzyfreskami. Reszta pozosta³anietkniêta.
Na zakoñczenie tej relacji,wspomnê o witra¿ach. Jes-
teœmy przyzwyczajeni do ichwidoku i gry kolorów w œwi¹-tyniach. A mo¿na je spotkaærównie¿ w kamienicach.Absolutn¹ rewelacj¹ jest wmiarê dobrze zachowany se-cesyjny witra¿, na którymzosta³ przedstawiony pejza¿karpacki. Od do³u mamyzwalone, br¹zowe k³ody zpogmatwanymi pomiêdzyg³azami korzeniami. Stopniowoprzechodzi to w panoramêzielonych gór, kopu³y cerkie-wek, a ponad wszystkim –niebo b³êkitno fioletowe. Nieby³o by w tym nic szczegól-nego, gdyby nie jego wymiary– trzy piêtra starego budow-nictwa. Przez ca³¹ klatkê
schodow¹ jest ogromne okno,ozdobione tym dzie³em. Szko-da, ¿e nie zachowa³y siê dolnepartie witra¿u, gdzie zazwy-czaj by³y sygnatury autorai gdzie zosta³ wyprodukowany,a i poszczególne partie te¿maj¹ ubytki. Szkoda, ¿e niktnie zadba o jego renowacjêi konserwacjê, póki mo¿najeszcze uratowaæ to cudo.
I tak, spacerek po lwowskichbramach przypomnia³ ichdawn¹ œwietnoœæ, mistrzostwo
architektów, budowniczychi artystów, którzy tworzyli tenspecjalny dzia³ sztuki u¿yt-kowej, s³u¿¹cej piêknu i este-tyce wnêtrz lwowskich ka-mienic. Celowo nie podajêadresów bram, tajemnicektórych uda³o mi siê dlaPañstwa zg³êbiæ. Przykro byby³o, gdyby zosta³y znisz-czone te nieme œwiadectwaœwietnoœci minionych epok.Je¿eli ktoœ rozpozna³ swoj¹kamienicê, to powinien byædumny, ¿e opisy tych dzie³sztuki trafi³y na naszeszpalty. Je¿eli ktoœ ma rów-nie¿ jak¹œ ciekawostkê wswojej kamienicy chêtnie te¿o niej napiszemy.
EUGENIUSZ NIEMIEC
Gdzie jest najbardziejwysuniêty na po³udnie kra-niec Polski? Tam, gdzieprzy dwóch s³upach gra-nicznych, bia³o-czerwonymi ¿ó³to-niebieskim, przedmetalowym krzy¿em, wznosisiê cementowy obelisk z uk-raiñskim napisem: „Ukraina.Wytik r. Sjan. Dow¿yna –444 km”. Obok stoi drew-niany s³up z tablic¹ infor-muj¹c¹ w jêzyku polskim,¿e 10 m. ni¿ej znajduje siêŸród³o Sanu.
To bardzo niepozorne Ÿró-de³ko, w dalszym swoim bieguzbiera wody potoków i rzeczek:
(1150 r.) jest wzmianka, ¿epodczas najazdu króla wê-gierskiego Gejzy II na Ksiêst-wo Halickie zosta³ zajêty m.in.gród Sanok. Przy³¹czony doPolski przez Kazimierza Wiel-kiego sta³ siê stolic¹ ZiemiSanockiej, jednej z piêciu ziemwojewództwa ruskiego. Wsanockiej farze król W³adys-³aw Jagie³³o bra³ œlub z swoj¹trzeci¹ ¿on¹ El¿biet¹ Granow-sk¹, a jego czwarta ¿ona Sonka(Zofia) Holszañska, po œmiercikróla, przez 25 lat mieszka³aw zamku sanockim i zarz¹-dza³a po królewsku Ziemi¹Sanock¹.
Skokiem na koniu z zam-kowej góry do wzburzonego
dzieciñstwa, kiedy na Sanieprzebiega³a granica sowiecko-niemiecka. Piêkno i magiêSanu opiewali poeci i pisarze.Pos³uchajcie wielkiej têsknoty,która by³a udzia³em poety idziennikarza, a równoczeœnieabsolwenta sanockiego gim-nazjum (z rocznika 1904/1905), Janusza Ostrowskiego,który mieszkaj¹c w Los Ange-les, tak pisa³:
Tak bym chcia³ byæ dziœnad SanemNad t¹ rzek¹ wczesnymranem,Ujrzeæ, jak w niej p³yn¹ wodyPoœród ostrych ska³.Ile ja bym za to da³,By siê wróci³mój wiek m³ody...Rzeka, czysta jak ³za z oka,Ni za p³ytka, ni szeroka,Tak wabi³a wczeœnie z ranaW swój przejrzysty pr¹d.Moja rzeka ukochana -Jam daleki st¹d...Hen daleko ten San p³ynie,Kraj daleko, ja daleko...Ile jeszcze lat tu minie,Nim zobaczê siê z t¹ rzek¹,Nim nad jasne Sanu wodyWrócê znowu - ju¿ nie m³odyUjrzeæ czyst¹ toñ?Dzisiaj têskniê doñSercem w smutkuroze³kanym,¯eby znowu byænad Sanem,
RZEKA MAGICZNA?
Źród³o Sanu
Wo³osatego, Solinki, Os³awy,Sanoczka, Baryczki, Luba-czówki, Wis³oka, Tanwi i Bu-kowej. Wody wystarcza abynape³niæ zalewy: Soliñski iMyczkowski, a przede wszyst-kim dodaæ urody Lesku, Sa-nokowi, Dynowowi, Przemyœ-lowi, Jaros³awowi i StalowejWoli.
Aby siê udaæ do Ÿróde³ Sa-nu, trzeba najpierw dojechaæsamochodem przez Stupo-siany, Muczne i TarnawêNi¿n¹ do Bukowca, gdzieustawiono szlaban (Biesz-czadzki Park Narodowy), pozaktóry mog¹ wje¿d¿aæ tylkos³u¿by leœne i Stra¿y Granicz-nej. St¹d po ok. 6 godzinachmarszu mo¿na dojœæ doSianek (po³o¿onych ju¿ postronie ukraiñskiej), gdziew³aœnie rozpoczyna swój biegdo morza magiczna rzekaSan.
Dlaczego magiczna? A czymultiplikacja trzech czwórekmo¿e byæ przypadkowa? Atyle dok³adnie ma d³ugoœcinasz San. Mamy zapewnew pamiêci s³owa naszegowieszcza Adama wypowie-dziane w Dziadach: „Z matkiobcej: krew jego dawne bo-hatery, a imiê jego bêdzieczterdzieœci i cztery”. To nadt¹ magiczn¹ rzek¹ ksi¹¿êhalicki Jerzy II Trojdenowiczulokowa³ na prawie magde-burskim Sanok (1339), cho-cia¿ ju¿ prawie 190 lat wczeœ-niej w latopisie hipackim
powodziow¹ fal¹ Sanu, po-pisa³ siê dowódca obroñcówzamku, kpt. Ksawery Krasicki,podczas ostatniej obronyzamku przed Austriakami w1809 roku, o czym informujedzisiaj tablica memorialna,wmurowana w zamkow¹ska³ê.
Ile¿ magicznych zdarzeñmaj¹ w pamiêci rodowicisanoczanie i uczniowie sa-nockich szkó³ œrednich? Jakouczeñ sanockiego Gimnazjumim. Królowej Zofii, doskonalepamiêtam, ¿e to w³aœnie nadSan chadzaliœmy na wagary,tu prowadziliœmy czêsto naszepierwsze sympatie, tu uczy-liœmy siê p³ywania, z zamko-wego wzgórza podziwialiœmymalownicze meandry Sanu.By³ te¿ ponury czas mojego
San. Widok z Góry Zamkowej
Szumem wody pieœciæs³uch…Wróci – lecz ju¿ tylko duch.
(Janusz Ostrowski:„Choæby duchem
tam polecieæ”)
Czy zgodzicie siê z tez¹,¿e San to rzeka magiczna?A mo¿e po prostu wartoosobiœcie siê o tym przeko-naæ, odwiedzaj¹c miejsca,tchn¹ce wspóln¹ histori¹dawnych ziem ruskich i pol-skich, wschodniej i zachod-niej Galicji. Sanok z tamt¹tradycj¹ nie zerwa³, a duchopiekuñczy miejsca (geniusloci) nadal jest obecny nadSanem, szczególnie dobrzewyczuwalny podczas obser-wacji meandrów Sanu zGóry Zamkowej.
26 O tym i owym
REKLAMA KOMERCYJNAOgłoszenia niekomercyjne,po uzgodnieniu z redakcją, mogąbyć drukowane nieodpłatnie
ВНУТРIШНI СТОРІНКИSTRONY WEWNĘTRZNE
ВНУТРIШНI СТОРІНКИSTRONY WEWNĘTRZNE
OСTAHHЯ СТОРІНКASTRONA OSTATNIA
ПЕРША СТОРІНКАPIERWSZA STRONA
1 см2................ 8,5 грн.
повноколірнийpełny kolor
1 cm 2.............. 8,5 grn.1 см2................ 6 грн.
повноколірнийpełny kolor
1 cm 2.............. 6 grn.1 см2................ 4,5 грн.
чорно�біліczarno�białe
1 cm 2.............. 4,5 grn.1 см2................ 7,5 грн.
повноколірнийpełny kolor
1 cm 2.............. 7,5 grn.
Na zlecenie naszych klientów umieszczamyrównież ogłoszenia w prasie ukraińskiej
godz. 10.00-14.00.W celu u³atwienia kontaktu prosimyo uprzednie umawianie siê na wizytê
drog¹ telefoniczn¹
14�23 lipca 2009 * Kurier Galicyjski
HUMORŻYDÓWGALICYJSKICHWg HORACEGO SAFRINA
Do Poznañskiego zg³aszasiê delegacja kaha³u. Chodzio datek na budowê nowejsynagogi. Bogacz wrêczadelegacji sto rubli. Prezes ¿y-dowskiej gminy wyznaniowejjest wyraŸnie niezadowolony.
- Jak to? Pañski syn ofia-rowa³ na ten wznios³y cel ca³ytysi¹c!
Fabrykant g³adzi siw¹brodê:
- Có¿? Mój syn mo¿e sobiena to pozwoliæ. On ma osz-czêdnego ojca. A kogo jamam? Lekkomyœlnego syna...***
Hurtownik Jechiel oskar-¿ony jest o sfa³szowanieweksla. Po przeprowadzeniupostêpowania dowodowego,po przemówieniu prokuratorai obroñcy, sêdzia udziela os-kar¿onemu ostatniego s³owa.Jechiel wstaje i uroczyœcieoœwiadcza:
- Wysoki S¹dzie! BiorêBoga na œwiadka, ¿e jestemniewinny...
- Za póŸno! – przerywasêdzia. – Lista œwiadkówzamkniêta.***
Klient, pieni¹c siê z wœciek-³oœci, wpada do sklepu:
- Co za materia³ pan misprzeda³? Krawiec powiada,¿e to najgorsza tandeta!
- Co tu gadaæ? – uspokajago kupiec. – Pan jest po prostuszczêœciarzem. Pan ma tylkotrzy metry tej tandety, a jape³en magazyn!***
¯yd wpada do sklepu ze-garmistrzowskiego i trzêsiesiê z irytacji:
- Reb Ajzik, pan mnie oszu-ka³! Pan jest ³obuz! Kiedytydzieñ temu kupi³em u panaten oto zegarek, pan mi da³eœ,tfu! s³owo honoru, ¿e on mibêdzie chodzi³ do koñca moichdni. A teraz, proszê bardzo –werk stoi!
- Jak Boga kocham! –odpowiada reb Ajzik. – Ja niechcia³em pana oszukaæ. Gdy-by pan siê widzia³ w lustrzewtedy, jak pan kupowa³ tenzegarek! Czy to moja wina, ¿estan pañskiego zdrowia uleg³nag³ej poprawie?!...
W Olsztynie, w dniach 23-24 czerwca odby³o siê spot-kanie integracyjne polskichUniwersytetów TrzeciegoWieku z Litwy, Bia³orusi, Uk-rainy, Mo³dawii i Polski. Wprogramie spotkañ by³y prze-wa¿nie, seminaria na tematwspó³pracy i mo¿liwoœcitworzenia nowych polskichUTW za granic¹. Zorgani-zowano równie¿ wycieczkê poZiemi Warmiñskiej.
Spotkania integracyjneodbywa³y siê pod patronatemrektora Uniwersytetu War-miñsko-Mazurskiego, prof. drhab. Józefa Górniewicza,marsza³ka województwawarmiñsko-mazurskiego –Jacka Pu³asa oraz prezydentamiasta Olsztyna – dr. PiotraGrzymowicza. Organizatoramii wspó³organizatorami byli:Akademia TW przy MOK wOlsztynie, Ko³o Stowarzysze-nia „Wspólnota Polska” przyATW, Miejski Oœrodek Kul-tury w Olsztynie, Zespó³ Szkó³Budowlanych im. ¯o³nierzyArmii Krajowej w Olsztynie,Oddzia³ Warmiñsko-Mazurski
Stowarzyszenia „WspólnotaPolska”.
Sponsorowali spotkanieintegracyjne: Urz¹d Marsza³-kowski, Michelin SA Polska,Miejskie PrzedsiêbiorstwoKomunikacyjne w Olsztynie.
Sk³adamy serdeczne po-dziêkowania: prezydentowimiasta. Olsztyna – dr. PiotrowiGrzymowiczowi oraz prorek-torowi UWM – prof. dr hab.Tadeuszowi Robakowi, zaprzyjêcie s³uchaczy UTW z zawschodniej granicy i zaznajo-mienie nas z histori¹ miastaoraz z perspektyw¹ rozwoju.Serdecznie dziêkujemy prof.dr. hab. Stanis³awowi Achrem-czukowi za wspania³y wyk³adna temat „Poczet biskupówwarmiñskich”. Sk³adamytak¿e podziêkowanie z wyra-zami g³êbokiego szacunkupanu in¿. Czes³awowi Woj-niuszowi wraz z ma³¿onk¹ p.Teres¹ Kowalsk¹, za bezpo-œrednie kierownictwo spotka-niem integracyjnym
S³uchacze UTWwe Lwowie
LISTWIZYTA SENIORÓWLWOWSKICH W OLSZTYNIE
PROGRAM WYCIECZKI ROWEROWEJNA WŁASNYCH ROWERACHULICAMI STAREGO LWOWA
1 dzieñ (sobota albo niedziela)09:30 – wyjazd spod pomnika „ukraiñskiej pi³ki no¿nej”,który znajduje siê w górnej czêœci Stryjskiego parku (ko³okina „Lwów”).- Wycieczka pieszo-rowerowa Ulicami starego Lwowa (3 godz.).Stara czêœæ miasta jest zaniesiona do rejestru zabytkówUNESCO: pl. Rynek (niepowtarzalne muzeum pod go³ymniebem – wszystkie domy na tym placu s¹ pami¹tkamiarchitektury XVI – XIX st.). Ratusz, ogl¹dania panoramymiasta z wie¿y Ratusza (65m, 360 schodków), apteka –muzeum, Czarna Kamienica, pa³ace: Bandinellich, Kor-niaktów, Dworek W³oski, pa³ac arcybiskupów rzymskokato-lickich, pa³ac Lubomirskich, Massari, cerkiew WniebowziêciaNMP, Wie¿a Prochowa, Miejskie i Królewskie zbrojownie,Armeñskie, Ruskie i ¯ydowskie kwarta³y, delektowanie siêegzotyczn¹ kaw¹ w kawiarni „Z³ota Ró¿a”, koœció³ i klasztordominikanów i bernardynów, Opera (na ¿yczenie wycieczkapo Operze).Kupno upominków na „Wernisa¿u”.Katedra obrz¹dku £aciñskiego, pomnik króla Dani³a Ha-lickiego, poety Adama Mickiewicza i poety Tarasa Szewczenki.Przewiduje siê wczeœniejsze zaopatrzenie siê ukraiñskiegoturysty rowerowego ko³o ogniska na przyrodzie.14:00-17:00 – Wycieczka „Ksi¹¿êcym Lwowem”, sym-boliczn¹ „Drog¹ Krzy¿ow¹”. Degustacja Ÿródlanej wody podgór¹ „Budylnycia” i pod „Wysokim Zamkiem”.Prowadzenie grupy przez przewodnika turystycznego i t³u-macza p. Zbigniewa Zawa³kiewicza.Wartoœæ us³ug (grupa od 5 osób): 10 UAH /1 godzina /1 osoba.PS Prosimy ze sob¹ wzi¹æ herbatê, kanapki i du¿o uœmiechów!
St. menad¿er Strutyñska El¿bietatel: 240-35-35
79000, m. Lwów, ul. Doroszenko, 67 (032) 245-67-67,240-35-35, fax: 244-41-28 [email protected]
www.ilona.com.ua
27Kurier Galicyjski * 14�23 lipca 2009
JAK SŁUCHAĆPOLSKICH AUDYCJINA UKRAINIELwowska Fala jest nadawana od godz. 8.15 czasu pol-skiego. W porze emisji mo¿na tak¿e s³uchaæ Lwowskiej Falina stronie internetowej Polskiego Radia Katowice:www.prk.pl, a wszystkie archiwalne nagrania – bêd¹, jakdot¹d dostêpne na stronie internetowej Œwiatowego KongresuKresowian: www.kresowianie.com
Audycja Radia „Rzeszów” o polskim dziedzictwiekulturowym i o Rodakach na UkrainieOd marca ub. roku Polskie Radio „Rzeszów” emituje now¹audycjê „Kresowe Dziedzictwo”, która zajmuje siê g³ówniestanem polskiego dziedzictwa kulturowego na Ukrainie orazlosem zamieszka³ych tu Rodaków. Aby jej pos³uchaæ kliknij:www.radio.rzeszow.pl, nastêpnie - spoœród wielu ikonek,widniej¹cych na dole strony - kliknij na „Kresowe Dziedzictwo”i na jedn¹ z czterech ostatnio wyemitowanych audycji. Doich wys³uchania serdecznie zaprasza autor - Jacek Borzêckii Polskie Radio „Rzeszów”.
Radio Lublin na 103,2 i 99,6 MHz s³ychaæ bardzo dobrzea¿ po Lwów (we Lwowie ju¿ nie).Polskie Radio Warszawa I - na falach d³ugich 225 kHz
Polskie Radio LwówZachêcamy te¿ wszystkich do s³uchania Polskiego RadiaLwów (ze Lwowa) w ka¿d¹ sobotê od godz. 8.00 do godz.12.00 (czasu polskiego) oraz w niedzielê od godz. 18.15 do20.15 na fali: http://www.radio-n.com/eng/OnAir/onair.htm. W eterze program jest nadawany na fali 106,7FM (Radio „Neza³e¿nist”) i jest dobrze s³yszalny w promieniu100 km od Lwowa.Radio Polonia (godz. 18.30 – czasu miejscowego)- Lwów – Radio Niezale¿nist UKF 106,7 MH- Winnica – Radio TAK 103,7 FM- Chmielnicki – Radio Podilla Center 104,6 FM- Równe - Radio Kraj 68,2 FM- ¯ytomierz – Radio ¯ytomyrœka Chwyla 71,1 FM i 103,4 FMRadio Maryja: Che³m 102,8; Hrubieszów 95,8;Lubaczów 102,3; Przemyœl 105,1; Ustrzyki Dolne 94,5W³odawa 104,5; Rzeszów UKF 104, 5
ANDRZEJ NOWOGRODZKIKijów
Coraz czêœciej s³uchamyradia w pracy, czy te¿ w domuprzy komputerze. W tym wy-padku, zamiast ³apaæ ledwoco dochodz¹ce na Ukrainêpolskie rozg³oœnie przez zwyk³yodbiornik radiowy, mo¿emyskorzystaæ z mo¿liwoœci s³u-chania radia przez Internet.Oczywiœcie, jeœli nasz kompu-ter jest do niego pod³¹czonyi nasz dostawca nie rozliczanas za ka¿dy kilobajt przes³a-nych danych, czyli za – takzwany – „trafik”.
Poni¿ej przedstawiam krótkiwykaz najpopularniejszychpolskich rozg³oœni, które s¹obecne w Internecie.
Polskie RadioNa stronie Polskiego Radia
mo¿emy s³uchaæ poszczegól-nych jego rozg³oœni (Jedynka,Trójka) na ¿ywo:http://polskieradio.pl/sluchaj/albo wybranych audycjihttp://polskieradio.pl/podcasting/ Na tej ostatniej znajdziemyna przyk³ad wypowiedzi poli-tyków z porannych Sygna³ówDnia w Jedynce, czy te¿ repor-ta¿e, a nawet starych poczci-wych Matysiaków. Z kolei nastroniehttp://www.polskieradio.pl/zagranica/ua/znajdziemy informacje poukraiñsku – czêœæ tak¿e doods³uchania.
RMF FMNa g³ównej stronie krakow-
skiej rozg³oœni –
www.rmf.fmjest po prawej stronie archi-wum audycji. Z kolei, wciska-j¹c trochê wy¿ej przycisk„Pos³uchaj RMF FM”, bêdzie-my mogli pos³uchaæ stacji na¿ywo. Warto odwiedziæ tak¿einn¹ stronê tego radia:www.miastomuzyki.pl
Tam znajdziemy co najm-niej kilkadziesi¹t interneto-wych „stacji”, które nadaj¹w³aœciwie ka¿dy rodzaj mu-zyki. Warto zwróciæ uwagê naRMF Polski Rock, RMF PolskiePrzeboje czy RMF PRL.
Radio ZetWarszawska rozg³oœnia
ma trochê mniej rozbudowan¹stronê internetow¹. Nahttp://www.radiozet.pl/Sluchaj/Default.aspxmo¿emy pos³uchaæ aktualnienadawanych audycji. Z koleina g³ównej stronie znajdziemyzapisy wywiadów Moniki Olej-nik z politykami. Nagrania nietylko audio, ale te¿ wideo.
Radio MaryjaKatolicki g³os w Twoim do-
mu mo¿e brzmieæ tak¿e z kom-putera. Wystarczy wpisaæwww.radiomaryja.pli po lewej stronie znajdziemyzak³adkê „S³uchaj”. Wczeœniejtrzeba zainstalowaæ Real Pla-yer – mo¿na go œci¹gn¹æ nastronie www.real.com.
To tylko niektóre najpopu-larniejsze stacje radiowe, któ-rych mo¿emy s³uchaæ przezInternet. Inne znajdziemy naprzyk³ad na stronachwww.radiostacje.comi www.nadaje.com
RADIO PRZEZ INTERNET
KGKGKGKGKG
Polskie grupyprzedszkolne we lwowieprzyjmują dzieci pochodzenia
polskiego w wieku 3 – 5 latGrupa przedszkolna „S³onecznik” przy przedszkolunr 48, ul. Metrologiczna 14, tel.: 237-14-54wychowawczynie:p. Jola Szymañska, tel. dom.: 237-47-56p. Luda Wysocka, tel. dom.: 238-26-35
Grupa przedszkolna „Dzwoneczki” przy przedszkolunr 181, ul. Kawa³eridze 13, (Sichów) tel.: 222-26-92wychowawczynie:p. Ola Kowalska, tel. dom.: 222-61-73p. Halina Grygorczuk, tel. dom.: 221-87-03
Grupa przedszkolna „Miglanc” przy przedszkolu nr 131ul. Antonowicza 109 a, tel.: 238-47-09Wychowawczyni: p. Luba Lewak
Grupa przedszkolna „S³oneczko” przy przedszkolu nr 131ul. Antonowicza 109 a, tel.: 238-47-09wychowawczyni: p. Olga Krankowskatel. dom.: 237-90-23
Iloœæ miejsc w grupach przedszkolnych jest ograniczona.Dla wyznaczenia kolejnoœci przyjêcia dzieci do wy¿ej wymie-nionych grup, prosimy o sk³adanie podañ u prezesa TKPZL.
Czas warszawski07.00 - 07.59 SAT09.00 - 09.59 SAT12.30 - 12.59 mkHz31.769445 41.187285 SAT17.30 - 18.29 mkHz48.856140 SAT23.00 - 23.59 mkHz49.586050 31.059660 SAT00.00 - 00.59 SATSAT - program PolskiegoRadia dla Zagranicyrozpowszechniany jestw systemie DVB przezsatelitê HOT BIRD, pozycjaorbitalna 13ºE,czêstotliwoœæ odbiorcza10,892 Ghz, polaryzacjapozioma (H) FEC,SR 27500, Audio PID 119.Audycje Polskiego Radiadla Zagranicy emitowanes¹ przez platformê cyfrow¹Cyfra+Ukraina - Lwów – RadioNiezale¿nist UKF 106,7MHz - Winnica - Radio TAK103,7 FM - Chmielnicki -Radio Podilla Center 104,6FM- Równe - Radio Kraj68,2 FM- ¯ytomierz –Radio ¯ytomyrska Chwyla71,1 FMi 103,4 FM - Dibrowica -Radio Melodia 105,3 FM
POLSKIERADIOPRZEZSATELITĘ
AUDYCJEO POLAKACHNA UKRAINIEW RADIU OPOLEKliknij: http://www.radio.opole.pl/moduly/akcje/ukraina/Do poprawnegoodtworzenia audycjipolecamy programWinAmp. Do pobraniaze stronywww.winamp.comKlikaj¹c na http://www.radio.opole.pl/moduly/akcje/ukraina/mo¿na pos³uchaæo osobach, zwi¹zanychze Stanis³awowem.
PYTANIADO KONSULA RPWE LWOWIE
Szanowni Czytelnicy! Je¿elimacie jakieœ pytania podadresem Konsulatu General-nego RP we Lwowie, prosimyje przekazywaæ (najlepiej wformie pisemnej) do naszejredakcji. Odpowiedzi uzyska-cie Pañstwo na ³amach na-szego pisma.Adres e-mail:[email protected] pocztowe:w Stanisławowie:вул. Івасюка 60,м. Івано�Франківськ 76002we Lwowie: вул. Дудаєва,12/9 м. Львів 79005
galicyjskiKURIER
«КУР’ЄР ГАЛІЦИЙСКИЙ»REDAKCJA:Skrytka pocztowa (a/c) nr 80Iwano�Frankiwsk 76000,абонентська скринька №80siedziba gazety:Iwano�Frankiwsk 76002ul. Iwasiuka 60,Івано�Франківськвул. Івасюка 60tel. redakcji w Stanisławowie:+38 (0342) 71�38�66tel./faks redakcji we Lwowie:+38 (032) 261�00�54e�mail: [email protected] bankowe w Polsce:(w PLN) złotychBank Zachodni WBK S.A.PL 92 1090 1014 0000 0001 0929 0990konto bankowe na Ukrainie:WAT „ KREDOBANK”r/r 2600401025253ПП Ровіцкі М.М.Код ЄДРПОУ 1965816635р/р 2600401025253 в ІФФ ВАТ«КРЕДОБАНК» ,м. Івано�ФранківськМФО 336161Świadectwo rejestracjiSeria KW nr 12639�1523 Rwydane 14.05.2007Свідоцтво про державнуреєстрацію Серія КВ№ 12639�1523 Р від 14.05.2007 р.Założyciel i wydawca:Mirosław RowickiЗасновник і видавецьМ. М. РовіцкіSkład redakcji:redaktor naczelny: Marcin [email protected]
dział fotoreportażu oraz działgrafiki komputerowej:Maria Basza [email protected]ł kulturalno – historyczny:Jurij Smirnowdział reportażu i informacjiregionalnej: Konstanty [email protected] Halina Pługator
Stale współpracują:Irena Masalska, Szymon Kazi�mierski, Piotr Janczarek,Tadeusz Olszański, TadeuszKurlus, Jacek Borzęcki, RenataKlęczańska, Maciej Dęboróg�Bylczyński, Wojciech Krysiński,Aleksander Szumański,Włodzimierz Osadczy, Taras Pro�chaśko, Eugeniusz Tuzow�Lubański, Natalia Kostyk, OlgaCiwkacz, Wojciech Grzelak,Zbigniew Lewiński, EugeniuszNiemiec, Mikołaj Oniszczuk,Barbara Stasiak, Katarzyna Łoza,Krzysztof Szymański, DmytroAntoniuk, Tadeusz Zubiński,Elżbieta Lewak, Eustachy Bie�lecki i inni.
Drukujemy również teksty au�torów, z którymi się nie zga�dzamy!
Pismo wspierane przez Senat RPza pośrednictwem Fundacji Po�moc Polakom na Wschodzie.Za treść reklam, ogłoszeń i oświad�czeń redakcja nie ponosi odpo�wiedzialności, nie zamówionychrękopisów nie zwraca i pozostawiasobie prawo do skrótów.
ТзОВ Видавничий Дім «МолодаГаличина»Indeks na prenumeratę 98780Індекс передплати 98780Газета виходить 2 рази на місяць
KURIER GALICYJSKI można kupićNa terenie całej Ukrainy można kupić nasze pismow kioskach „Ukrpoczty” (w wypadku jego brakużądajcie od sprzedawców i powiadamiajcie re�dakcję!)Ponadto: w kioskach „Wysoki Zamek” we Lwowie,Drohobyczu, Truskawcu, Borysławiu, Samborze,Starym Samborze, Turce i Stebnyku;w kioskach „Interpres” we Lwowie;w Katedrze Lwowskiej, w kościele św. Antoniego,a także przy kościele w Żółkwi i Krzemieńcu;w Iwano�Frankiwsku (d. Stanisławowie)w „Sklepie Zaliznym” – Rynek 7;pismo jest też dostępne w hotelu „Dniestr” we Lwowieoraz w Instytucie Polskim w Kijowie
Fachowe oprowadzanie po Lwowie, pilotowaniegrup turystycznych po Kresach
tel.: 0�0380679447843
Łatwo i wygodnie!Łatwo i wygodnie!
Przewóz osób we Lwowie i na UkrainieJesteśmy do Państwa dyspozycjiPrzewóz osób we Lwowie i na UkrainieJesteśmy do Państwa dyspozycji
KURIER galicyjski
Można zaprenumerować na poczcie!!!
KOD PRENUMERATYУКРПОШТА 98780
Cena prenumeraty pocztowejw roku 20093 miesiące � 11,08 hrywien6 miesięcy – 22,14 hrywien12 miesięcy – 44,28 hrywien
Organizacje i instytucje mogą też zamawiać prenumeratębezpośrednio w naszej redakcji: osobiście, telefonicznie,listownie lub drogą mailową ([email protected])
PRENUMERATA W POLSCEMożliwa jest prenumerata redakcyjna do Polskii innych krajów.W sprawie prenumeraty gazetydo Polski, prosimy o kontakt pod naszymadresem e�mail: [email protected] listownie, telefonicznie, faxem na numeryi adresy podane w stopce redakcyjnej.
Ponadtoprzeczytać i zaprenumerować, a także kupić „KurierGalicyjski” można:w Warszawie:w Słowiańskiej Księgarni Wysyłkowej „Slavica”przy ul. Gagarina 15tel. +48 (022) 851 39 66 (kod pocztowy 00�753)w Domu Spotkań z Historiąul. Karowa 20tel. +48 (022) 826 51 95 (kod pocztowy 00�324)orazw Krakowie w Księgarni „Nestor” przy ulicyKanoniczej 13tel. +48 (012) 421 92 94 (kod pocztowy 31�002)
„A kto z nami nie wypije,niech go piorun trzaœnie”
(z piosenki biesiadnej:Niech mu gwiazdka
pomyœlnoœci)
Eugeniusz Niemiec
Pioruny zawsze budzi³ylêk i poczucie bezradnoœciwobec si³ przyrody. Gromo-w³adny Zeus czasem u¿ywa³piorunów do przywo³ania dopos³uszeñstwa rozbestwio-nych bogów greckich (np.Asklepiosa). Cesarz Tyberiuszwierzy³, ¿e w³o¿ony na g³owêwieniec laurowy chroni goprzed uderzeniem pioruna.Na polskiej wsi a¿ do XX w.pioruny uwa¿ano za zjawiskaœwiête i np. tu i ówdzie niepozwalano gasiæ po¿aru, pow-sta³ego od pioruna, a podczasburz wystawiano w oknachobrazy œw. Agaty, maj¹ce chro-niæ chatê przed ogniem. Pio-runem nazwano wielkiegohetmana litewskiego i woje-wodê wileñskiego KrzysztofaMiko³aja Radziwi³³a (1547-1603), który zas³yn¹³ z tego,¿e w sposób piorunuj¹cy gro-mi³ Moskali i Szwedów. Zchwil¹ wynalezienia przez Be-niamina Franklina (1752-Filadelfia) piorunochronu,poczuliœmy siê trochê bez-pieczniejsi, chocia¿ dzisiajwiemy, ¿e tradycyjny uziemionyodgromnik chroni nas tylkoprzed okreœlonego rodzajupiorunami. Z fizyki wiadomo,¿e pioruny uderzaj¹ nie tylko
do ziemi, ale i odwrotnie, atak¿e miêdzy chmurami i dotzw. jonosfery. S¹ w tej mate-rii zjawiska ma³o poznane, codo mechanizmu powstaniai znaczenia, jak np. piorunykuliste, ³añcuchowe czy tzw.ognie œw. Elma.
Równie¿ chemia zna ró¿nemieszanki piorunuj¹ce, jaknp. mieszanka wodoru i tlenu2:1, piorunian rtêci czy srebra.Do nauk fizyko-chemicznychdo³¹czy³a tak¿e psychopa-tologia, która wyodrêbni³azespó³ chorobowy zwany pio-runem sycylijskim, przedktórym niestety, jak dot¹d –nie wynaleziono skutecznegoodgromnika. Nie znalaz³emwyjaœnienia dlaczego tenrodzaj „pioruna” nazwano sy-cylijskim? Mo¿e z uwagi nagwa³townoœæ charakteru Sy-cylijczyków? Szczególne za-gro¿enie t¹ odmian¹ piorunapojawia siê na wiosnê i mo¿epowodowaæ bardzo dotkliweszkody osobiste i w najbli¿-szym otoczeniu „pora¿onego”.Jedynym warunkiem powsta-nia zagro¿enia jest – nie zawszeuœwiadomiony – stan osobli-wego g³odu erotycznego, któ-rym mo¿e byæ dotkniêty ka¿dymê¿czyzna i ka¿da kobieta,niezale¿nie od wieku, statususpo³ecznego i orientacji poli-tycznej. Inaczej mówi¹c, jestto ostry zespó³ uzale¿nieniaseksualnego, który ca³kowi-cie wywraca ich dotychcza-sowe ¿ycie. Pocz¹tek ma wielecech pora¿enia gromem. Jest,
jak jaki wielki b³ysk, olœnie-nie, eksplozja emocji, którepora¿aj¹ wszelki tzw. zdrowyrozs¹dek. Wszystko, co do-tychczas uwa¿ali za swójobowi¹zek, przestaje mieæznaczenie. Osobnik dotkniêtyt¹ patologi¹ opuszcza swoj¹dotychczasow¹ rodzinê, zwal-nia siê z pracy, nie interesujesiê dzieæmi, nie liczy siê z tzw.opini¹ publiczn¹, trwonimaj¹tek i oszczêdnoœci. Jedy-nym wa¿nym celem jestniezw³oczne d¹¿enie do zes-polenia z obiektem g³odu,powtarzanego do granic mo¿-liwoœci i wyczerpania si³. Oto-czenie najczêœciej nie jest wstanie zrozumieæ ani zaak-ceptowaæ tych nag³ych zmian.Nie ma te¿ gdzie szukaæpomocy, bo prokurator i po-licja z regu³y niechêtniewkraczaj¹ w stosunki rodzin-ne, a psycholog czy psychiatrate¿ niewiele mog¹ wskóraæ,bo z regu³y dotkniêci pio-runem sycylijskim, nie do-puszczaj¹ do siebie ¿adnejinterwencji zewnêtrznej. Naszczêœcie taka postaæ piorunanie zdarza siê zbyt czêsto, alejeœli siê wydarzy, to powodujewiêcej szkód, ni¿ jakikolwiekinny piorun.
Niniejsz¹ informacjê, za-czerpniêta z prasy naukowej,dedykujê naszym PT. Czytel-nikom w nadziei, ¿e wiedzao takiej postaci patologii mo¿ebyæ pomocna w ustrze¿eniusiê przed zjawiskiem i skut-kami pioruna sycylijskiego.