Adam Dziadek (Uniwersytet Śląski) VII. Korpus sonetu 1 Etymologia słowa „korpus” użytego w tytule tego rozdziału wiąże się jednoznacznie z łacińskim słowem corpus, a więc ciało. W językoznawstwie mówi się o korpusie tekstów, zatem o zbiorze tekstów, które stanowią podstawę lingwistycznych poszukiwań. W odniesieniu do utworów literackich bardzo często mówi się metaforycznie o „ciele tekstu” czy „ciele dzieła”, „ciele wiersza”, „ciele poezji”, czy też „korpusie tekstów” (tu: w zaczeniu ich zbioru). 2 Rzeczywiście, mówi się metaforycznie, ale to przemieszczenie sensu zawiera w sobie ważny komunikat, istotny sygnał, który wskazuje na obecność fizycznego ciała w tekście. Nie chodzi tu o proste przełożenie ciała na słowo, doszukiwania się w wierszu figuratywności, jak to niegdyś uczynił, w sposób zresztą mocno wątpliwy, Robert Faurisson ze słynnym sonetem Voyelles Arthura Rimbauda 3 , odczytując jego tytuł anagramatycznie (VOYELLES jako VOIS-ELLES – „widzieć je”) i nadając poszczególnym głoskom wiersza cechy 1 Jest to rozdział książki Projekt krytyki somatycznej, która niebawem ukaże się nakładem Wydawnictwa IBL PAN. Projekt sfinansowany ze środków Narodowego Centrum Nauki przyznanych na podstawie decyzji numer DEC-2011/01/B/HS2/06093. 2 Por. np.: D. Anzieu, Le corps de l’oeuvre. Paris 1981; Le corps du texte. Pour une anthropologie des textes de la tradition juive. Red. F. Heymann, D. Storper Perez. Paris 1997; J. Rancière, Le corps du poème. W: Idem, La chair des mots. Politiques de l’écriture. Paris 1998, s. 15-84.; M. J. Gliserman, Psychoanalysis, Language, and the Body of the Text. Gainesville 1996; A. Finch, The Body of Poetry: essays on women, form, and the poetic self. Ann Arbor 2005. 3 R. Faurisson, A-t-on lu Rimbaud? Paris 1971. Chodzi tu o Roberta Faurissona, znanego negacjonistę, który w roku 1978 kwestionował istnienie obozów koncentracyjnych. Ostatecznie został usunięty ze stanowiska profesorskiego na Université Lumière w Lyonie. Odwołuję się do tego przykładu jako do skrajnego nadużycia i wypaczenia sensów zawartych w tekście literackim.
This document is posted to help you gain knowledge. Please leave a comment to let me know what you think about it! Share it to your friends and learn new things together.
Transcript
Adam Dziadek(Uniwersytet Śląski)
VII. Korpus sonetu1
Etymologia słowa „korpus” użytego w tytule tego rozdziału
wiąże się jednoznacznie z łacińskim słowem corpus, a więc
ciało. W językoznawstwie mówi się o korpusie tekstów, zatem o
zbiorze tekstów, które stanowią podstawę lingwistycznych
poszukiwań. W odniesieniu do utworów literackich bardzo często
mówi się metaforycznie o „ciele tekstu” czy „ciele dzieła”,
„ciele wiersza”, „ciele poezji”, czy też „korpusie tekstów”
(tu: w zaczeniu ich zbioru).2 Rzeczywiście, mówi się
metaforycznie, ale to przemieszczenie sensu zawiera w sobie
ważny komunikat, istotny sygnał, który wskazuje na obecność
fizycznego ciała w tekście. Nie chodzi tu o proste przełożenie
ciała na słowo, doszukiwania się w wierszu figuratywności, jak
to niegdyś uczynił, w sposób zresztą mocno wątpliwy, Robert
Faurisson ze słynnym sonetem Voyelles Arthura Rimbauda3,
odczytując jego tytuł anagramatycznie (VOYELLES jako VOIS-ELLES
– „widzieć je”) i nadając poszczególnym głoskom wiersza cechy1 Jest to rozdział książki Projekt krytyki somatycznej, która niebawem ukaże się nakładem Wydawnictwa IBL PAN. Projekt sfinansowany ze środków Narodowego Centrum Nauki przyznanych na podstawie decyzji numer DEC-2011/01/B/HS2/06093.2 Por. np.: D. Anzieu, Le corps de l’oeuvre. Paris 1981; Le corps du texte. Pour uneanthropologie des textes de la tradition juive. Red. F. Heymann, D. Storper Perez. Paris1997; J. Rancière, Le corps du poème. W: Idem, La chair des mots. Politiques del’écriture. Paris 1998, s. 15-84.; M. J. Gliserman, Psychoanalysis, Language, and theBody of the Text. Gainesville 1996; A. Finch, The Body of Poetry: essays on women, form,and the poetic self. Ann Arbor 2005.3 R. Faurisson, A-t-on lu Rimbaud? Paris 1971. Chodzi tu o Roberta Faurissona,znanego negacjonistę, który w roku 1978 kwestionował istnienie obozówkoncentracyjnych. Ostatecznie został usunięty ze stanowiska profesorskiegona Université Lumière w Lyonie. Odwołuję się do tego przykładu jako doskrajnego nadużycia i wypaczenia sensów zawartych w tekście literackim.
ikoniczne naśladujące kształt kobiecego ciała (Faurisson
dokonał seksualizacji tekstu, która spotkała się z ostrą
krytyką znawców twórczości Rimabuda).
Ciało tekstu to metafora, która obok wielu różnorodnych
znaczeń kładzie nacisk także na ekwiwalencję pomiędzy ciałem i
znakiem (sôma i sema). Sam korpus sonetu nie jest jednorodny,
ulega ciągłym przemianom historycznym, tak samo jak zmienia się
historycznie język i jak zmieniają się pod wpływem zmian
cywilizacyjnych i kulturowych reguły pisania literatury –
korpus sonetu żyje (jeszcze jedna metafora). Sonetowe ciało
ulega dziś nieskończonym przemianom, traci często swój
klasyczny kształt, podlega dekonstrukcji, a więc rozbiórce, po
to, aby można je na nowo sklecić z rozproszonych i rozsypanych
kawałków czy fragmentów wydobywanych z rozmaitych zakamarków
kultury. Sonet najnowszy jest dziś często robotą bricoleura, ale
pamiętać trzeba – jak poucza Claude Lévi-Strauss – że rzecz
dobrze sklecona może trwać długi czas. Chcę myśleć o sonecie w
taki sposób, aby przyjrzeć się jego stałej obecności w historii
literatury, uchwycić przemiany, które wpływają na kształt jego
współczesnego korpusu.
Sonet jest formą piękną, kuszącą, uwodzicielską, zarazem
też trudną i wymagającą. Ta niezwykła forma wierszowa
rozprzestrzeniła się w sposób niebywały w literaturze
powszechnej, a w polskiej literaturze najnowszej przeżywa okres
niezwykłego powodzenia. Trzeba jednoznacznie stwierdzić, że
żadna z form poetyckich nie zaznaczyła się tak długim trwaniem
w historii literatury.4 Gdzie szukać przyczyn popularności tej
formy? Jak wytłumaczyć ten fenomen, jak wytłumaczyć tę
nieograniczoną proliferację, z jaką mamy do czynienia w dobie
współczesnej. Czy jest to wyłącznie kwestia więzi z tradycją?
Czy może jest to kwestia formalnego piękna i zachwytu
matematycznymi proporcjami, na co wskazują m. in. Matthew
Chiasson i Janine Rogers5. Rozwój tej formy wierszowej, jej
różnorodne i radykalne metamorfozy wymuszają konieczność
odejścia od opisu systemowego, dowodzą zarazem, że jej opis w
odniesieniu do Normy jest niesłuszny i najczęściej prowadzi
donikąd. Sonet jest w tej chwili, ale jak to zobaczymy dalej,
bywał też wcześniej, f o r m ą a n a m o r f i c z n ą (przekształcenie,
zniekształcenie i deformacja, jak w malarstwie), której trzeba
się uważniej przyjrzeć, aby dostrzec ukryty przedmiot, a ten
nie jest w pełni wyrazisty, jednorodny, ale ukryty, rozmazany,
zatarty. Ciągle jednak sonetem pozostaje, ciągle w literaturze
się pojawia i z pewnością będzie się pojawiał.
Obserwując przemiany sonetu od momentu jego pojawienia się
aż do współczesności można jednoznacznie stwierdzić, że żadna
forma stroficzna nie cieszyła się tak wielką popularnością i
nie przechodziła tak wielu różnorodnych – czasem zadziwiających
– transformacji. W oparciu o tę formę można by napisać
historię literatury powszechnej albo też historię różnych
teorii literatury, od ujęć klasycznych, przez formalizm,
strukturalizm dekonstrukcjonizm czy krytykę feministyczną –
nie ma epoki literackiej (i pewnie jej nie będzie), w której
4 Potwierdza tę opinię Michael Spiller. Zob. M. Spiller, The Development of theSonnet. An Introduction. London, New York 1992, s. 2.5 M. Chiasson, J. Rogers, Beauty Bare: The Sonnet Form, Geometry and Aesthetics.„Journal of Literature and Science” 2009, vol. 2, nr 1, s. 48-64.
sonet byłby nieobecny. Opis tej formy, jej wnikliwa analiza
winna być przedmiotem obszernego studium. Z konieczności
ograniczę się tu do zaznaczenia najważniejszych wątków
problemowych.
Będzie mnie tu zajmował sonet i jego przemiany zachodzące
zwłaszcza w dobie współczesnej. Powiedziałem zwłaszcza,
ponieważ mówiąc o sonecie najnowszym nieuchronnie trzeba
odwołać się do tradycji literackiej. Sprawą szczególnie dla
mnie interesującą są wszelkie odstępstwa od ogólnie przyjętych
zasad, wszelkie deformacje, „wynaturzenia” i zniekształcenia,
„zwariowane sonety” (od „wariacji” zapewne, jak mówi Piotr
Śliwiński w szkicu Forma i rozpad o wierszach Dariusza Suski z
tomu DB 61602216), a takich przykładów można z łatwością podać
wiele, odwołując się zarówno do literatury powszechnej jak i do
polskiej poezji najnowszej. Szerokie omówienia historycznego
rozwoju sonetu zawierają prace Lucylli Pszczołowskiej i Doroty
Urbańskiej, wspomnieć w tym miejscu trzeba również opracowanie
wydane przez Władysława Folkierskiego w serii Biblioteka
Narodowa i tematyczny numer „Poezji”7. We wskazanym w przypisie
kończy się na utworze Adama Zagajewskiego Powieść historyczna z
tomu Płótno (1990) – poza tym autorka koncentruje się przede
wszystkim na przemianach wersyfikacyjnych tej formy wierszowej
(podobnie dzieje się w rozprawie L. Pszczołowskiej). Witold6 P. Śliwiński, Przygody z wolnością. Uwagi o poezji współczesnej. Kraków 2002, s.197.7 L. Pszczołowska, Sonet od renesansu do Młodej Polski. W: Słowiańska metrykaporównawcza. Sonet. Red. L. Pszczołowska. Warszawa 1993, t. 5; L.Pszczołowska, Wiersz polski. Zarys historyczny. Wrocław 1997; D. Urbańska, Sonet odMłodej Polski do współczesności. W: Słowiańska metryka porównawcza. Sonet. Red. L.Pszczołowska. Warszawa 1993, t. 5; Sonet polski. Wybór, wstęp i objaśnienia W.Folkierski. Wrocław 1925, BN I, nr 82; „Poezja” 1973, nr 6.
Sadowski, pisząc o „tekście graficznym” i możliwościach jego
rozwoju, prognozował niedawno, że sonet będzie:
„przeorganizowanym gatunkiem rozpoznawanym coraz częściej na
podstawie zapisu […] zostawi także nowego odbiorcę,
nastawionego na odbiór wizualny”8. Pomijając fakt, że sonet
gatunkiem nie jest, te prognozy się nie sprawdziły i raczej
nigdy nie sprawdzą. Sonet często daje się dziś rozpoznać tylko
wtedy, kiedy sam na siebie wyraźnie wskazuje swoją nazwą, choć
i to nie jest w dobie współczesnej ostateczną regułą, ani
żadnym formalnym wyznacznikiem.
Specyfiką prac teoretycznych poświęconych sonetowi jest
to, że koncentrują się one przeważnie na analizach formalnych
(są w tym zakresie wyjątki – myślę tu w pierwszej kolejności o
pracach Ireneusza Opackiego, kładących nacisk przede wszystkim
na interpretację). Formę próbowano opisywać w ujęciach
architektonicznych: August Wilhelm Schlegel mówił o nim, że
przypomina doskonały kształt prostokąta świątyni greckiej, a
Folkierski, że: „Sonet budową swoją podobny jest do
przewróconej ściętej piramidy, której podstawa szersza
znajdowałaby się u góry, która więc spoczywałaby na podstawie
węższej, wbrew sile swego ciążenia.”9
Interesują mnie przemiany sonetu w związku z przemianami
świadomości poetyckiej i kulturowej, przemianami, które muszą
przecież wywrzeć wpływ na nieco skostniałe i mało elastyczne
reguły poetyki historycznej, co jak się okaże, jest niezwykle
istotne w przypadku poezji najnowszej. Chciałbym zwrócić uwagę
na sonet i jego przemiany zachodzące w polskiej poezji
8 W. Sadowski, op. cit., s. 311.9 W. Folkierski, Wstęp. W: Sonet polski, op. cit., s. XXI.
współczesnej, zwłaszcza zaś w poezji pisanej w latach
dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku i w początkach XXI w. –
jest to okres w mniejszym stopniu zbadany i właściwie dotąd
słabo opisany.
Przypomnijmy krótko historię sonetu: pojawia się on po raz
pierwszy pomiędzy rokiem 1215 i 1233 we Włoszech, a za jego
twórcę uchodzi Giacomo da Lentino (lub da Lentini)10. Uprawiali
ten rodzaj wiersza także współcześni da Lentiniego, m. in.
Abbot z Tivoli, Jacopo Mostacci, Piero delle Vigne czy Rinaldo
d’Aquino. Przypomnę też, że opisywana w definicjach forma dwa
tetrastychy i dwa tercety nie była formą pierwotną (sonet
ukształtował się pod wpływem poezji arabskiej,
staroprowansalskiej, a także włoskiej poezji ludowej i
początkowo posiadał układ 4 dystychów rymowanych ab ab ab ab oraz
2 tercetów rymowanych cdc dcd). Wyrazistą postać przybrał pod
piórem Dantego i Petrarki (rymy okalające w tetrastychach) i
odtąd zaczęła się jego niebywała kariera. Do literatury
polskiej wprowadza tę formę Jan Kochanowski (chodzi o fraszkę
Do paniej napisaną wg wzoru włoskiego), ale dopiero we wczesnym
baroku zajmuje znaczące miejsce jako forma kunsztowna i
jednocześnie elitarna (najdobitniejszy temu wyraz daje Mikołaj
Sęp-Szarzyński). W dobie barokowej ta forma stroficzna łączy
się (czy też „krzyżuje się”) z różnymi gatunkami literackimi10 H. Morier, Dictionnaire de poétique et de rhétorique. Paris 1975, s. 960; P.Oppenheimer, The Birth of the Modern Mind: Self, Consciousness, and the Invention of the Sonnet.Oxford 1989, s. 22. Nie ma pełnej zgodności co do dat, John Fuller (TheSonnet. London 1986) stwierdza, że pierwsze sonety napisał Lentino w roku1230 lub 1240, Oppenheimer z kolei wskazuje na okres pomiędzy rokiem 1215 a1230. Różnice w zapisie nazwiska wynikają z faktu zmiany nazwy miejscowościz Lentino na obecne Lentini – zob. M. Spiller, The Development of the Sonnet. AnIntroduction, op. cit., s. 14.
(Jan Andrzej Morsztyn – list poetycki, tren, zagadka). Sonety
podejmują tematykę religijną, metafizyczną ale też erotyczną.
Sonet praktycznie zanika w dobie oświecenia, choć warto
wspomnieć w tym miejscu, że znany oświeceniowy purysta językowy
Jacek Przybylski wymyślił dla sonetu ciekawą nazwę „zadźwięk”
(napisał sonet zatytułowany Zadźwięk na imieniny Jaśnie Wielmożnego Imci
Pana Feliksa z Przybysławic Oraczewskiego...), która miała wskazywać na
dźwiękową stronę sonetu i która zresztą nie przyjęła się. Bujny
rozkwit przeżywa sonet w romantyzmie, kiedy pod wpływem Adama
Mickiewicza dochodzi do prawdziwej eksplozji „sonetomanii”.
Sonet przechodzi tu znaczące przemiany: nowość tematyki,
do 13-zgłoskowca (w stosunku do epok wcześniejszych 10 i 11
sylab w wersie). Wielką popularnością cieszył się również w
liryce Młodej Polski i dwudziestolecia międzywojennego. Po roku
1956 na stałe zadomowił się w polskiej liryce, powstawały nawet
obszerne cykle sonetowe, by wskazać w tym miejscu choćby kilka
przykładów: Aleksandra Wata, Trzy sonety (z tomu Wiersze z 1957 roku
– cykl trzech utworów), Stanisława Grochowiaka Sonety białe (cykl
siedmiu wierszy), Sonety brązowe (cykl siedmiu utworów), Sonety
szare (cykl siedmiu utworów) z tomu Agresty z 1963 roku,
Stanisława Swena Czachorowskiego Summa strony sonetu z 1967 roku,
Jarosława Marka Rymkiewicza z tomów Anatomia i Trema regium,
Witolda Maja z tomu Spór o milczenie (1970) – cykl sonetów Z
medytacyj o baroku siedem sonetów przypisanych Bohdanowi Zadurze (ułożone
dystychami 12 wersów ciągłych i dwa wersy wydzielone,
Stanisława Barańczaka 6 Sonetów łamanych z tomu Korekta twarzy
(Poznań 1968), Witolda Wirpszy – Powiew historii po raz pierwszy (cykl
trzynastu sonetów rozdzielających pozostałe teksty tomu i
zapisanych kursywą) z tomu Nowy podręcznik wydajnego zażywania
narkotyków (Dariusz Pawelec słusznie uznaje je za „pastisz
neoklasycyzmu lat sześćdziesiątych”11), Tadeusza Żukowskiego
Księga listów z 1980 roku (150 bezrymowych sonetów ułożonych w
formie listów). Szczególnym zjawiskiem jest w tym zakresie
poezja Sławomira Rudnickiego, który wypowiada się wyłącznie za
pomocą tej formy, zachowując przy tym jej klasyczne reguły
(trzy obszerne tomy sonetów w latach 2004, 2005 i 2006) i który
odnawia nawet taką formę jak wieniec sonetów (Salome, Puławy
2004, wcześniej był np. wieniec sonetów Antoniego Słonimskiego
Harmonia z 1919 roku). Nie da się w tym miejscu wymienić
wszystkich. Przykłady można by mnożyć do tego stopnia, ze
powstałaby z nich sporych rozmiarów antologia, znacznie szersza
od dotychczas opublikowanych12. Antologia musiałaby objąć swoim
zasięgiem zarówno kunsztowne realizacje formy, jej zdeformowane
wersje, ale także teksty z pogranicza grafomanii, które nie
odznaczają się zbyt wysokimi walorami artystycznymi lub
ideowymi, ale istnieją i nie można ich lekceważyć w całościowym
opisie zjawiska. Jest to zresztą praca do wykonania, która
wykracza daleko poza ramy niniejszego tekstu, z konieczności
ograniczającego się do wskazania wybranych przykładów i
postawienia elementarnych tez, które mogą być dalej rozwijane.11 D. Pawelec, Wirpsza wielokrotnie. Mikołów 2013, s. 190.12 Np.: E. Hamer, English Sonnet: an Anthology. Norwood Editions 1975; R. M.Bender, The Sonnet; a Comprehensive Anthology of British and American Sonnets from theRenaissance to the Present. Edited with a critical introduction by Robert M. Benderand Charles L. Squier. New York 1965; M. Baranowska, Księga sonetów. Kraków1997; The Making of a Sonnet: a Norton Anthology. Edited by Edward Hirsch and EavanBoland. W. New York 2008; D. Moncond’huy, Le sonnet. Anthologie. Paris 2005; D.Bromwich, American Sonnets. An Anthology. New York 2007; J.-U. Fechner, Dasdeutsche Sonett. Munich 1969; F. Kemp, Das europäische Sonett. Wallstein, Göttingen2006; H. Kirchner, Deutsche Sonette. Stuttgart 1979.
W wymienionych tu cyklach sonetowych widać bardzo silny
związek z tradycją: zachowana zostaje tradycyjna budowa
stroficzna, tradycyjna wersyfikacja (oparta głównie na wierszu
sylabicznym), rymy według klasycznych reguł, liczne nawiązania
tematyczne (chodzi zwłaszcza o tradycję renesansową i
barokową). Sonet jest tu często synonimem poezji wysokiej.
Co się jednak dzieje z sonetem w najnowszej poezji
polskiej? Przede wszystkim ważne jest to, że można by z tych
sonetów ułożyć pokaźnych rozmiarów księgę. Piotr Michałowski,
obserwując zjawisko niebywałego przyrostu tej formy wierszowej,
mówił nawet o „ponowoczesnej sonetomanii”13, pisał też o
„zmiennej naturze sonetu”, o tym, że przeszedł on wszelkie
możliwe przemiany i rewolucje, ale nadal manifestuje swoją
odporność i polimorficzność14. Mówiąc o przemianach sonetu w
poezji najnowszej, chciałbym wcześniej zaznaczyć wpływ, jaki
wywarli na kształt dzisiejszego sonetu zwłaszcza trzej poeci:
Rafał Wojaczek, Bohdan Zadura i Andrzej Sosnowski.
Rafał Wojaczek często sięgał do tej formy stroficznej
(Fuga, Nasza Syberia, kolejne Piosenki bohaterów, Ojczyzna, Mimikra,
Gwałt, Studium). Gdyby jednak przyłożyć do wskazanych wyżej
tekstów tradycyjną definicję proponowaną przez poetykę opisową,
wówczas okaże się, że poza samym układem stroficznym
(czternaście wersów o układzie: dwa tetrastychy i dwa tercety)
i opisowością, która u Wojaczka obejmuje zwykle całość tekstu,
sonety te odrzucają wszystkie inne wyznaczniki konstrukcyjne13 P. Michałowski, Ponowoczesna sonetomania? W: Polska proza i poezja po 1989 roku wobectradycji. Red. A. Główczewski. Toruń 2007, s. 165-176. Przedruk w: Polskagenologia. Gatunek w literaturze współczesnej. Red. R. Cudak. Warszawa 2009, s. 176-185.14 P. Michałowski, Z nowszych dziejów sonetu. W: Idem, Głosy, formy, światy. Wariantypoezji nowoczesnej. Kraków 2008, s. 128.
właściwe tej formie. Intrygującą kwestią jest w sonetach
Wojaczka układ rymów, a ściślej mówiąc, ich zanikanie.
Zamknięta forma wierszowa stanowi coś w rodzaju kadru, który
ulega pęknięciu i rozproszeniu. Nawiązanie do „kultury
wysokiej” jest tu oczywiste: chodzi o samą formę sonetu. Jednak
ta forma nie wytrzymuje konfrontacji ze światem przedstawionym
w tekście.
Bohdan Zadura, który początkowo uprawia mocno związaną z
tradycją odmianę sonetu, od której z czasem odchodzi (mogą o
tym świadczyć takie wiersze, jak Chcesz jechać w prawo skręć w lewo,
Sonet ułomny, Śmieszny sonet) – które układają się w poetyckie
formy metapoetyckie, a ich przedmiotem jest sonet.
Andrzej Sosnowski jest poetą, dla którego bardzo ważna
jest refleksja metaliteracka. Przyglądając się jego rozmaitym
tekstom i wypowiedziom poświęconym poezji można stwierdzić, że
próbuje on stworzyć pewien rodzaj „poetyki ponowoczesnej”.
Snując ciekawą refleksję o sonecie zapisał m. in. te słowa:
Może zatem w proporcjach 8/6 tkwi tajemnicaowego „w sam raz” sonetu, pewnej konceptualnejdoskonałości i „złotego środka”? Kształt sonetu podajesię za uniwersalną formę przebiegu jednej wydarzonej iskończonej myśli. Coś się dzieje, rysuje, toczy, jawii narzuca, więc porządkuję i opowiadam; potem trochęsię zastanawiam i wychodzę z wnioskiem.
Słowem, żeby pisać sonet, trzeba w zasadzie miećcoś do powiedzenia. Dzisiejszy autor często obywa siębez rymów. Ale czy taki wolny sonet to sonetprawdziwy? Pytanie należy chyba całkiem po prostuoddalić jako mało inspirujące. Czymś znacznie bardziejinspirującym jest wyzywająca, bo jakby ponadczasowanieustępliwość proporcji 8/6.15
15 A. Sosnowski, Skarb kibica/Sonet. http://poewiki.org/index.php?title=Skarb_kibica/Sonet (dostęp: 14. 05. 2014).
Jedna z ważniejszych kwestii związanych z sonetem dotyczy
tego, czy jest on gatunkiem literackim? Już w tym miejscu
pojawia się kwestia nierozstrzygalności i niejednoznaczności,
bowiem zdania badaczy w tej sprawie są mocno podzielone także i
dziś. August Wilhelm Schlegel używał określenia „Gattung”,
Władysław Folkierski mówił o sonecie „rodzaj literacki”,
niektórzy badacze definiują go jako gatunek literacki (np.
Lucylla Pszczołowska), jako „wiersz o ustalonej formie”
[„poème à forme fixe”], ale też „gatunek” [„genre”] (Henri
Morier)16, John Fuller nazywa go „verse form”17, William T. Going
z kolei „significant genre”18, a Janusz Sławiński mówi o nim:
„kanonizowany układ stroficzny wypowiedzi poetyckiej”19, Anna
Kołaczkowska definiuje go jako: „utwór liryczny składający się
z 14 wersów podzielonych na 4 strofy…”20 – podkreślę w tym
miejscu, że na polskim gruncie badawczym jedynie Sławiński
konsekwentnie unika określenia „gatunek”. Co ciekawe, w
najnowszych ujęciach teoretycznych sonet traktowany jest
zarówno jako rodzaj strofy i jako gatunek21.
16 H. Morier, op. cit., s. 960.17 J. Fuller, The Sonnet, op. cit., s. 1.18 W. T. Going, Scanty Plot of the Ground. Studies in the Victorian Sonnet. Paris 1976, s.11.19 J. Sławiński, [Hasło]: Sonet. W: Słownik terminów literackich. Red. M. Głowiński,T. Kostkiewiczowa, A. Okopień-Sławińska, J. Sławiński. Wrocław 1998, s.517-518.20 A. Kołaczkowska, [Hasło]: Sonet. W: Słownik rodzajów i gatunków literackich, op. cit.,s. 715.21 Zob. P. Batko, Sonet: gatunek czy strofa. Próba klasyfikacji na tle literatury renesansu ibaroku, „Barok” 2007, nr 2, s. 65-74; A. S. Mastalski, Prototypowość strukturywierszowej jako element kształtowania się semantyki tekstu. W: Potencjał wiersza. Warszawa2013, s. 28-42.
Można by opisywać sonet według ustalonych norm i reguł,
ale tylko w niektórych wypadkach. Gdzie zresztą jest dziś norma
i na czym ma polegać, skoro tradycyjne dookreślenie sonetu jako
układu czterech strof, z których pierwsze dwie są opisowe, a
następne dwie refleksyjne nie ma żadnego potwierdzenia w poezji
najnowszej, taki podział nie ma dziś nic wspólnego z tekstową
rzeczywistością, a przecież nie można powiedzieć, że sonet nie
istnieje. Pewne jest to, że sonet w poezji od średniowiecza do
współczesności, aczkolwiek z różnym nasileniem, jest
wszechobecny (czego nie da się powiedzieć, np. o vilanelli,
triolecie czy pantum, choć i te formy pojawiają się dosyć
często w poezji najnowszej). W oparciu o szczegółowe analizy
rozmaitych definicji, a także w oparciu o analizy przemian
sonetu wolałbym mówić o sonecie jako o „formie stroficznej”, a
nie jako o gatunku literackim.
Chcąc mówić o przemianach sonetu trzeba zwrócić uwagę na
wszelkie odstępstwa od jego wyznaczników. Oczywiście odstępstwa
nie dotyczą wyłącznie literatury współczesnej. W literaturze
polskiej pojawiły się one już w baroku, a więc wtedy, kiedy
sonet przechodził okres niebywale bujnego rozkwitu: Hieronim
Morsztyn pisze wówczas niekonwencjonalny (ze względu na
tematykę), przesycony hedonizmem utwór pod tytułem Sonet:
Wina, panien, muzyki, kto chce melancholiki Rozweselić; to troje wybije ze łba roje. Więc komu dudy grają, niech mu i nogi drgają.W taniec skoczyć nie wadzi, tym, co tańcują radzi,
Którzy radzi śpiewają, niechaj mi dolewają. Frasunki suszą kości, trzeba zalać wnętrzności, A młodzieńcy z pannami niech się bawią żartami. Komu kołnierz nie stoi, niechaj żartów nie stroi.
W strojnych się dziś kochają panny i strojnym dają Chusteczki wyszywane i pierścionki składane. Nuż, dzieci, więc w robotę, ten Zosię, ów Dorotę
Porwi w taniec! Regały będą wam wnetki brzmiały. Przed kim pełne dwie stoją, jedna niech będzie moją. Bogdajżeś zdrów, sąsiedzie, każdy niech wesół będzie.
zaś Sebastian Grabowiecki kapitalny, bezrymowy sonet
(tłumaczenie z Gabriele Fiammy De te morto, Gesu, nasce la vita),
oparty na grze dwóch słów „żywota / śmierci”:
CXLIIII
Z Twej śmierci, Jezu, dochodzim żywota. Śmierć podejmując dla nas, władzą śmierci Bierzesz, a z Twej k nam miłości tej śmierci Moc dawasz, co nas wpuszcza do żywota.
Śmierć, ty godność przechodzisz żywota, Bo tobą człek ujść może wiecznej śmierci. Nie ma nic nad cię, święta wdzięczna śmierci, Droższego ten skarb zmiennego żywota.
Przeto i mnie zbrzydł żywot; pragnąc śmierci,Gdyż śmierć tylko wwieść może do żywota, Tak wielka waga w mych zmysłach tej śmierci.
Tak ja mrąc żyję; konam, tak żywota Pochodzę i tak pożądam tej śmierci, Że w niej jest rozkosz mojego żywota
Jeśli mówimy o odstępstwach od reguł sonetu, pomaga je
zrozumieć określenie go jako „kanonizowanego układu
stroficznego”. Mówimy „kanonizowany”, a więc należący do
kanonu, nienaruszalnego wzorca, do tego, czego absolutnie nie
wolno pominąć. Może więc tym łatwiej jest zrozumieć wszelkie
próby naruszenia tego, co powinno być nienaruszalne. Chodzi o
przekroczenie narzuconych ograniczeń, wyjście poza wyznaczony
obręb, zniesienie cenzury, swoistą transgresję. Stawką w grze
staje się sam język, świadomość złożoności języka, co
nieuchronnie zmienia status podmiotu mówiącego i kiedy poeci
wybierają sonet, to często łączy się to z potrzebą stworzenia
takiego dyskursu, który odrzuca estetyzm. Przekroczenia norm są
różnorodne i sięgają daleko w przeszłość literacką. Można by tu
przytoczyć wiele interesujących przykładów, np. Charles
Baudelaire pisze „sonety odwrócone” o zmienionych układach
stroficznych (3 3 4 4 – Bien loin d’ici [Hen daleko], podobne da się
wskazać w literaturze polskiej, np. Stanisław P. Kaczorowski
Corbière pisze cykl czterech sonetów: 1. Sonet, 2. Sonet á Sir Bob,
3. Le crapaud, 4. A une demoiselle. Szczególnie ciekawy jest
pierwszy z nich, który opatrzony jest podtytułem „wraz ze
sposobem jego właściwej obsługi” (pochodzący ze zbioru Les
Amours jaunes, 1873):
Sonnet (AVEC LA MANIERE DE BIEN S’EN SERVIR)
Réglons notre papier et formons bien nos lettres :
Vers filés à la main et d'un pied uniforme,Emboîtant bien le pas, par quatre en peloton ;Qu'en marquant la césure, un des quatre s'endorme...Ca peut dormir debout comme soldats de plomb.
Sur le railway du Pinde est la ligne, la forme ;Aux fils du télégraphe : - on en suit quatre, en long ;A chaque pieu, la rime - exemple : chloroforme.- Chaque vers est un fil, et la rime un jalon.
- Télégramme sacré - 20 mots. - Vite à mon aide...(Sonnet - c'est un sonnet -) ô Muse d'Archimède !- La preuve d'un sonnet est par l'addition :
- Je pose 4 et 4 = 8 ! Alors je procède,En posant 3 et 3 ! - Tenons Pégase raide :"O lyre ! ô délire ! ô ..." - Sonnet - Attention !
Można by go zresztą zestawić z utworem Floriana Śmieji Nagrobek
sonetu, który w istocie jest parodią formy, uchodzącą w opinii
obiegowej za trudną, a w rzeczywistości można ją łatwo
pozszywać ze słów i reguł, tyle że tak skrojona, jest
niewygodna i uwiera podobnie jak konwencjonalny strój. Warto w
tym miejscu przywołać piękny erotyk Edmonda Haraucourta
zatytułowany Sonnet pointu, którego forma graficzna staje się
symbolicznym obrazem wzmacniającym wymowę tekstu:
Reviens sur moi je sens ton amour qui se dresse;Viens. J'ouvre mon désir au tien, mon jeune amant.Là ... Tiens... Doucement... Va plus doucement...je sens tout au fond ta chair qui me presse.
Rythme ton ardente caresseAu gré de mon balancement.Ô mon âme... .... Lentement,Prolongeons l'instant d'ivresse
Là... Vite! Plus longtemps!je fonds! AttendsOui... Je t'adore...
Va! Va! Va!Encore!Ha!
Z łatwością da się wskazać inne przykłady deformacji czy nawet
swoistej dekonstrukcji, np. monosylabiczny, niezwykle
interesujący sonet francuskiego poety Julesa de Rességuier Sur
la mort d’une jeune fille [Na śmierć pewnej dziewczyny] z XIX wieku:
FortBelleElle
Dort.
SortFrêle!QuelleMort!
RoseClose,La
BriseL’aPrise
Ten zaś można zestawić z utworem Jerzego Żuławskiego Sonet
trójzgłoskowy (opiera się na stopie amfibrachicznej):
Dziewczyno! wspomnienia wśród cienia już giną...
Hej! płyną marzenia, cierpienia — w dal siną!
Daleko bez końca się wleką;
już jesień dla słońca uniesień.
Interesującymi próbami sonetowymi, choć nie odznaczającymi się
szczególną wartością artystyczną są utwory Józefa Jankowskiego
zawarte w tomie Sonety wstępujące (od jedno- do piętnastozgłoskowych)22.
Jest to zbiór trzydziestu prób sonetowych, poetyckich ćwiczeń –
22 J. Jankowski, Sonety wstępujące od jedno- do pięciozgłoskowych. F. Hoesick, Warszawa1934.
teksty ułożone są wg schematu 4 4 6, o różnym układzie rymów,
np. abba, baab cdccdd, lub abba abba ccccdd. Przedmiotem cyklu
jest właściwie samo pisanie sonetów, gra z formą: „Oto pole
mojej sztuki: czternaście ornych zagonów, / A każdy zagon zacny
piętnaście kroków tu mierzy…”.
Można też przypomnieć słynny Sonet zawichostski Mirona
Białoszewskiego z Kabaretu Kici Koci i zestawić go z utworem
współczesnego poety Grzegorza Olszańskiego Sonet po przejściach,
który układa się w jedno rozbudowane zdanie:Spośród dwóch rodzajów samobójców
zawszewolałem tych,którzy
nagrywali płytyod tych,
którzy wydawaliksiążki.
Wiele ciekawych przemian sonetowych przynosi
modernistyczna „antygracja”: Guillaume Apollinaire pisze Les
colchiques [Zimowity] – 15 wersów, ale przesunięcie jednego z nich,
dzięki rymom, sprawia, że otrzymujemy sonet (w tym akurat
wierszu trzeba przesunąć wers, a z kolei u Czesława Miłosza w
słynnym Który skrzywdziłeś do pełnego sonetu brakuje jednego wersu,
co stanowi zresztą znaczące dla wymowy wiersza
niedopowiedzenie):Łąka jest jadowita lecz piękna jesienią
Krowy się na niej pasąI trują zieleniąZimowi tam rozkwita jego barwa sinaI liliowa twe oczy są jak ta roślinaFioletowe jak jesień i sine ich cienieZabija mnie trujące twych oczu spojrzenie
Ze szkoły powracają dzieci swawoląceGrają na harmonijkach ubrane w opończeRwą zimowity które matkami się zdająCórkami córek kolor powiek twoich mająCo drżą jak kwiaty drżące kiedy wiatr zawiewa
Pasterz dogląda stada i piosenkę śpiewaGdy na zawsze odchodzą krowy rycząc sennieZ wielkiej łąki kwitnącej skąpo i jesiennie23
Blaise Cendrars przekształca sonet w afisz Academie medrano, a
cały cykl sonetowy nazywa Sonnets dénaturés [Sonety wynaturzone]
(1916). Oto jeden przykład, nadzwyczajna i niezwykle udana
intratypografię, wciągająca czytelnika do gry – konieczność
czytania niektórych fraz od końca poszczególnych wersów):
ACADEMIE MEDRANO
A Conrad Moricand
Danse avec ta langue, Poète, fais un entrechatun tour de piste
sur un petit basset noir ou hanquenée
Mesure les beaux vers mesurés et fixe les formes fixeque sont LES BELLES LETTRES apprisesRegarde:
Les Affisches se fichent de toi temordent avec leurs dents
23 G. Apollinaire, Zimowity. Przeł. A. Międzyrzecki. W, Idem, Wybór pism.Wybrał, wstępem i notami opatrzył. A. Ważyk. Warszawa 1980, s. 122-123.
en couleur entre les doigtsde pied
La fille du directeur a des lumières électriquesLes jongleurs sont aussi les trapézistes
xuellirép tuaS teuof ed puoC
aç-emirpxELe clown est dans le tonneau malaxé
Passe à la caisseIl faut que ta langue les soirs où
fasse l’orchestreLes Billets de faveur sont supprimés.
Novembre 1916
Ciekawe sonety pojawiają się w pracach grupy OuLiPo, np.
François Le Lionnais pisze w 1973 roku Unikalny sonet
trzynastowersowy, a dlaczego:
L'unique sonnet de treize vers et pourquoi
Les mots nouveaux me donnent de la tablature,Ils ne figurent pas au Larousse illustréEt bien souvent je suis quelque peu étonnéPar ceux-ci, dont l’aspect semble contre nature :
Arnalducien, bensilloscope, bergissime,Blavièrement, braffortomane, duchater,Lattissoir, lescurophage, queneautiser,Quevaloïde, schmidtineux, à quoi ça rime ?
Mais il est parmi tous un mot imprononçable,Sous un parler rugueux son sens est délectable,C’est le mot: oulichnblkrtssfrllnns.
J’eus tort de faire appel à lui pour un sonnetCar je ne trouve pas de rime à frllnns.24
Dlaczego sonet jest unikalny, ano dlatego, że nie da się
znaleźć rymu do zestawienia głosek „frllnns”, o czym informują
wyraźnie ostatnie słowa wiersza. Inną, jeszcze bardziej
niezwykłą próbę matematycznej wariacji sonetowej podjął Jean
Queval, pisząc Pięć sonetów:
ce coeur pur vitrifié mystérieux un peut mortce richard décéda dans son parc étoilé
ce faux dur supprimé vaniteux il s’endortce vieillard susurras que son arc épuisé
ce n’enfant réfléchi dit qu’ailleurs sur latrame
ce mormon suçotant le radar quil’avive
ce mediant reverdi ce rameur et sa damece cochon tatouillant le nectar
d’origine
ce n’outil ramol lot militant consternéce fusil parpaillot d’un amant concernéce sabir connaisseur d’un gymnase
infernal
ce trépas amoureux le voyeur un marinece n’est-cas fastidieux sans chaleur assassinece roi Lear inventeur d’un sur place ordinal25
W zasadzie jest to pięć sonetów w jednym, które rozwijają się –
jak stwierdza sam autor – zgodnie z zasadą „nanoszenia” czy
„osadzania” („le principe alluvionnaire”), a więc niczym
rzeczne aluwia. W tomie La littérature potentielle grupy Oulipo
znajduje się też cykl Trzy sonety irracjonalne [Trois sonnets irrationnels]
Jacques’a Bensa, który skomponowany jest w oparciu o
następujący układ stroficzny: 3 – 1 – 4 – 1 – 5, co odpowiada
pięciu cyfrom wartości liczby π: 3, 1415. W sonetach tych
oryginalna jest również repartycja rymów: aab c baab cc dccd.
Zwieńczeniem prób sonetowych grupy Oulipo jest niezwykła
książka poetycka Raymonda Queneau Cent mille milliards de poèmes z
25 J. Queval, Cinq sonnets. W: Oulipo, La littérature potentielle. Paris 1973, s. 114.
1961 roku.26 Nie chodzi w tym wypadku o odstępstwa, ale o
możliwość powielenia prostej struktury sonetowego korpusu.
Książka składa się z dziesięciu jak najbardziej regularnych
sonetów. Rzecz w tym, że jest to przykład literatury
kombinatorycznej – wersy każdego sonetu wydrukowane są na
osobnych paskach, w ten sposób czytelnik mógłby z dziesięciu
sonetów przygotować niezliczoną liczbę sonetów, przy czym ich
przygotowanie zajęłoby około dwustu milionów lat. Prosta
sonetowa struktura może zostać zmultiplikowana w sposób
nieskończony – z tym właśnie łączy się idea literatury
potencjalnej. Mamy tu do czynienia z livre animé. Zamknięty
korpus tekstu staje się niewyczerpywalny i może proliferować
kolejne teksty w nieskończoność.
Przykłady odstępstw, deformacji, różnorodnych realizacji
tej formy dałoby się mnożyć, a sam sonet jest – paradoksalnie –
nienaruszalny i naruszalny.
Sonet cieszy się wielkim powodzeniem także w najnowszej
poezji polskiej. Ograniczę się wyłącznie do kilku przykładów.
Zacznijmy od Miłosza Biedrzyckiego i cyklu jego dwóch
wyjątkowych sonetów27:
IKraków 29.01.1991 – hej! co u Wasnowego słychać, bo u mnie nic nowegonie słychać, ale może u Was słychaćcoś nowego, ponieważ jak już wspomniałem
26 R. Queneau, Sto tysięcy miliardów wierszy. Przeł. J. Gondowicz, Kraków 2008.27 Miłosz Biedrzycki, Hołd (dwa sonety) – Macie swoich poetów. Liryka polska urodzona po1960 r. – wypisy. Wybór i opracowanie P. Dunin-Wąsowicz, J. Klejnocki, K.Varga. Wyd. 2, poprawione i uzupełnione. Warszawa 1997, s. 20.
u mnie nie słychać nic nowego; ciekawjestem, co takiego nowego słychać u Was,bo niestety u mnie nic nowego nie słychaćno więc idę posłuchać, co nowego słychać
u moich znajomych, ale, jak się dowiaduję,u nich niestety też nic nowego nie słychaći oni mnie pytają, co u mnie nowego słychać
no i niestety rozczarowali się, ponieważ umnie nie słychać nic nowego i powiedziałem im,że u moich znajomych z Buszyna też
IInic nowego nie słychać, więc mówię,że u moich znajomych, których wy nieznacie niestety, u nich też nic nowegonie słychać, bo chodzi o to, by coś
coś nowego było słychać, a nie starego.więc co słychać nowego napiszcie, bou mnie nic nowego, u nich też nicnowego i u tamtych też nic nowego,
a tamci także mówią, że nic nowegowięc proszę uratujcie nas wszystkichpowiedzcie, że jednak coś nowego
u Was słychać, z poważaniemMirek Gonzales Flokiewicz,Kraków ul. Krowoderska 57/4a
Dodajmy w tym miejscu także i te dwa sonety Darka Foksa28 –
żywioł parodystyczny pojawia się już w samym zestawieniu
tytułów:
28 Wiersze z tomu Sonet drogi z 2000 roku. Drugi z nich opatrzony jest takimkomentarzem autora: „Pewnego dnia zauważyłem, że telewizja ma jakiś tajnyplan, którego staję się powoli ofiarą. Najdokładniej jak potrafiłemstarałem się opisać to w "Sonecie drugim". Przy okazji po raz kolejnyokazało się, że telewizja jest silniejsza od sieci kin.”
Sonet drogi
Niedopałek Europy, Norymberga świtu.Zaraz powinna być jakaś stacja benzynowa.Laura Palmer wykrwawiła mi się na tylnym siedzeniu. Nie zabiłem jej,
ale ją wiozę. Niczego o niej nie maw komputerach celników. Państwo nie żyje,amfetamina drożeje. Niewiele widzęw zachwyceniu. Bawarskie wioski
i wieśniacy Francji. Hiszpan przemawiado mnie językiem Hiszpana. Niczegoo nim nie ma w moim notatniku. Notatnik
zostawiłem w kraju. W Lizbonieagentka Scully zrobi mi laskę stulecia.Tymczasem Bułgarki nie dają za wygraną.
Sonet drugi
Krwawa niedziela, krwawy poniedziałek.W niedzielę nie miałem nicdo roboty, więc trafiłem na kawałekPopiołu i diamentu. W poniedziałek
trafiłem na kawałek Popiołu i diamentubo miałem tyle roboty, że musiałemna coś trafić. Za każdym razem na ten samkawałek. Krwawa niedziela, krwawy
poniedziałek. Żołnierz pyta żołnierza,ile ma lat, a kiedy żołnierz odpowiadażołnierzowi, że sto, żołnierz wali żołnierza
w dziób, pyta jeszcze raz i słyszy, że sto jeden.W tym roku był to właśnie ten kawałek.Krwawa niedziela, krwawy poniedziałek.
I jeszcze sonet Mariusza Grzebalskiego29:
Wiersz
który miał być sonetem, nie chce być sonetem. W maju na trzy tygodnie traci mowę.Śni, że jest pantumem.Z letargu budzi go kosmiczna sceneria cementowni i śmiecie walające się wokół bazy TIR-ów w Mulhouse — zupełnie jak w Polsce.Nową interpunkcję łapie w gospodzie Zum Hirschen pod Salzburgiem.Ale czym jest, staje się w Olejnicy niedaleko Przemętu — w fińskim domku, nad jeziorem, które zarasta rzęsą. Dziewczynka mówi: Polnik kolny — już to ma! Najszybszy we wsi.
oraz tego samego autora inny sonet o nietypowej konstrukcji
stroficznej (4 3 4 3) pochodzący z tego samego tomu:
Okoliczności łagodzące
Tirówka wypluta na pobocze jak pestka słonecznika na brzeg stawu, w którym rezydują łabędzie.O łabędziach nie można powiedzieć „zaludniają”. Wiatr błądzi w tlenionych włosach, niesie liść,
popycha kasztan, kiedy jej cień ochoczo kładzie się w trawie. Tam gdzie byłem i gdzie mnie teraz nie ma — słońce. Wysoko, wysoko! I jakże mocno.
Oni też byli mocni, ale skończyło się, gdy wybiła północ. Hejnał pognał w mrok jak dzik na wieść o młodych kartoflach. Wyjechali w południe, rano nie sposób było ich dobudzić. Tutaj zaczyna się
inna historia. Znaleźliśmy portfel. Nic w nim nie było. 29 Obydwa utwory pochodzą z tomu Słynne i świetne. Biuro Literackie, Wrocław2004.
Mówiłem nie na temat, wzruszałem się i mało nie uderzyłem w płacz. Na szczęście przyszedł kelner z rachunkiem.
Miłosz Biedrzycki pisze sonet zatytułowany 14 o nietypowej
konstrukcji stroficznej (3 3 3 3 2) – historia literatury
dostarcza wiele takich przykładów rozbijania sonetowej formy;
jest to wiersz bez początku i bez końca (wielokropki), jest
...potrzaskany krajobraz - jakby był nakręcony gdzie indziej i na bluboksie wkluczowany w puste miejsce za oknem, niedokładnie.
dalekie syreny wyją, autoalarmy ćwierkaniem żegnają odchodzących panów. kciuk upału wyciska powietrze spomiędzy nieba i samochodowych dachów w korku.
liście robinii w tym świetle znienacka odwracają się srebrną stroną i wyskakują w górę jako ryby. kanciasty wirujący, spadający, zbliżający się kształt
trzeba by zeskanować osobno i zrobić szparowanie klatka po klatce. dopóki w trzydziestej godzinie montażu ktoś nie zauważy, że najważniejsza twarz,
migająca tylko przez chwilę, ale najważniejsza ma źrenice pokryte napisami w odwrotną stronę...
Robert Król opublikował w 2010 roku zbiór poetycki zatytułowany
Czternastki składający się z sześćdziesięciu „sonetów-przykazań”
o układzie 4 7 3. Tę listę bez trudu dałoby się rozszerzyć,
dodając sonety Pawła Lekszyckiego, Marty Podgórnik, Andrzeja
Sosnowskiego, Jacka Gutorowa, Jacka Dehnela, Stanisława
Chyczyńskiego, Julii Fiedorczuk, Tomasza Różyckiego, Dariusza
Sośnickiego i wielu, wielu innych.
We współczesnym sonecie także zanika rym. Nie chodzi o
zachowanie układów rymowych – rym zanika, w poezji najnowszej
staje się anachronizmem do tego stopnia, że czytając dziś
wiersz rymowany dziwimy się czasami, jak to w ogóle jest
możliwe. Poezja najnowsza – wyczulona bardziej na język
potoczny i czerpiąca z niego pełnymi garściami - częściej jest
„od rymu” (jak w słynnej, znakomitej balladzie Mirona
Białoszewskiego rozwiewającej wszelkie złudzenia związane z
możliwością całkowitego panowania nad językiem). Zanika także
płynność jaką nadaje wierszowi regularne metrum, ale pozostaje
liczba wersów (i ona jest nienaruszalna!) – musi ich być 14.
Piotr Michałowski, roztrząsając różne kwestie związane z
sonetem ponowoczesnym, mówi o tym, że jest on „quasi-gatunkiem”,
mówi też o „mimetyzmie graficznym” (w odniesieniu do utworu
Macieja Niemca Zmierzch) lub o „utworze sonetoidalnym”30.
Rozbiórka klasycznej formy sonetowej nie jest niczym nowym, co
starałem się pokazać na wielu podanych wcześniej przykładach.
Nie ma powodu, aby kurczowo trzymać się jakiegoś wzorca. Trzeba
raczej szukać odpowiedzi na pytanie, skąd bierze się
popularność tej formy i co decyduje o jej deformacjach.
Istnieją pewne dostrzegalne prawidłowości, które da się
zweryfikować w wielu współczesnych tekstach sonetowych – sonet
najnowszy zmierza w stronę krótkich form poetyckich, w stronę
epigramatu czy nawet fraszki – 14 wersów – ulotność, często
żart, gorzki uśmiech, jakaś ogólna mądrość i jednocześnie
ostra, wyrazista pointa. Z tego względu sonet odpowiada
doskonale tendencji do ekonomizacji mowy i języka (skrótowość,
rzeczowość, oszczędność) – tekst sonetu trwa krótko, niczym30 P. Michałowski, Z nowszych dziejów sonetu, op. cit., s. 121-124.
emitowana w radiu piosenka, prezentowany w telewizji wideoklip
– krótka historia, krótka opowieść, zaledwie fragment, który ma
dać do myślenia. Fenomen sonetu w poezji najnowszej opierałby
się zatem nie tyle na wskazanych przez Andrzeja Sosnowskiego
„proporcjach 8/6” (Folkierski wskazywał na fakt, że między 8 a
6 znajduje się „pauza rytmiczna”, która wprowadza granicę
myślową i uczuciową, André Gendre zaś mówił o „pitagorejskim
pięknie sonetu”31, także Julian Przyboś, który mówił o „w sam
raz” sonetu, „ani za ciasno, ani za luźnie” i wskazywał na
związek jego rytmu z rytmem oddechu i serca32), a na
„magicznej” liczbie 14, która wraz z bardzo silnie
wyeksponowaną pointą decyduje o owym „w sam raz”, jak mówi
Sosnowski, wypowiedzi poetyckiej. Rzecz opiera się zatem na
liczbach, a opinię Sosnowskiego potwierdza Erika Greber, która
uznaje sonet za gatunek opierający się na tkaniu słowa i
kombinatoryce33. To „w sam raz” wiąże się dziś być może ze
swoistą ekonomią mowy, nie za długo, nie rozgadywać się
nadmiernie, mówić krótko, oszczędnie i celnie, jak w krótko
trwającej piosence. Mówić tak, aby zostać wysłuchanym w tej
nowoczesnej, opartej na przyspieszeniu kulturze, która staje
się coraz bardziej monologowa, toteż nie można słuchacza
narażać na męki odbioru nadmiernie rozbudowanego komunikatu.
Wariacje stroficzne w obrębie tej „magicznej 14-i” nie
sprowadzają się do prostej gry z konwencją, ale bardzo często
mają wymiar metaliteracki właściwy literaturze współczesnej w31 A. Gendre, Evolution du sonet français. Paris 1996, s. 12.32 J. Przyboś, Zapiski bez daty. Warszawa 1970, s. ???33 E. Greber, Textile Text – Poetologische Metaphorik und Literaturtheorie. Studien zur Traditiondes Wortflechtens und der Kombinatorik, Köln 2002. Chodzi zwłaszcza o rozdział DasSonett als Gattung des Wortflechtens (Entrebescar los motz/Pletenie sloves) und der Kombinatorik.s. 554-626.
ogóle. Tak się dzieje w Wierszu Grzebalskiego, będącego
przykładem sonetu, z którego zostaje wyłącznie 14 wersów i
wspomniana w tekście nazwa sonetu, który nie chce się ułożyć.
Pozornie jest to lekki, nieobciążony znaczeniami tekst, a w
istocie głęboki utwór metapoetycki, próbujący szukać odpowiedzi
na pytanie, czym jest poezja. Forma nie chce tu przyjąć formy,
pozostaje w zawieszeniu, mówi równocześnie tak i nie, tęskni za
tradycyjnym ładem i jednocześnie ma świadomość tego, że ładu
być nie może lub nie da się go odnaleźć. To jeden z ciekawszych
przykładów sonetu o sonecie, ale nie tylko, ponieważ wiersz
mówi też o języku poetyckim, o jego sekrecie, o tajemnicy
wiersza. Dziewczynka, która wypowiada słowa „Polnik kolny” nie
tyle popełnia typowy dla dziecka błąd, ile tworzy anagram
określenia „konik polny”, to zaś nie jest prostą nazwą
przedmiotu, ponieważ stanowi aluzję do wiersza Wielimira
Chlebnikowa zatytułowanego Konik polny, analizowanego niegdyś
przez zafascynowanego anagramami Ferdynanda de Saussure’a
Romana Jakobsona34, o czym Grzebalski z całą pewnością musiał
wiedzieć.
Istotną cechą pisanych współcześnie sonetów jest ich
charakter autorefleksyjny, także autotematyzm, który już w
niczym nie przypomina parnasistowskich zachwytów nad sonetową
formą, które wypowiadał Kazimierz Przerwa Tetmajer w O sonecie.
Sonet w poezji najnowszej jest „formą wierszową”, która
posiada jeden tylko wyznacznik: 14 wersów, od czego nie ma
odstępstwa (wszelkie naruszenia formalne dotyczą wyłącznie
układów w obrębie konstrukcji strof, rymów, ale niezmienna
34 R. Jakobson, Podświadome modelowanie werbalne w poezji. Przeł. A. Tanalska. W:Idem, W poszukiwaniu istoty języka. Warszawa 1989, t. 2, s. 142-156.
pozostaje zasada 14 wersów)35. Sonet staje się 14-o wersową
formą, której nie da się zmienić, można jedynie układać jej
wariacje.
Mimo narzuconych ograniczeń konstrukcyjnych forma ta jest
niewyczerpywalna. Z jednej strony zawiera w sobie cały bagaż
tradycji literackiej (zwłaszcza w tych utworach, które są
dookreślone za pomocą nazwy „sonet” – nazwa ta otwiera bowiem
przed czytelnikiem bogatą przestrzeń intertekstualną). Jednak
sonet współczesny nie zmierza w ogóle w stronę konwencji (jest
ona odsunięta na daleki plan) czy w stronę „wysokiej poezji”.
Sonet już dawno przestał też być formą sprawdzającą kunszt
poetycki twórcy. Odejście od konwencji łączy się jednoznacznie
z potrzebą bardzo wyrazistego zaznaczenia podmiotowości,
niepowtarzalności.
Fenomen sonetu w poezji najnowszej opierałby się zatem nie
tyle na wskazanych przez Andrzeja Sosnowskiego „proporcjach
8/6”, a na „magicznej” liczbie 14, która wraz z bardzo silnie
wyeksponowaną puentą decyduje o owym „w sam raz” wypowiedzi
poetyckiej. Wariacje stroficzne w obrębie owej „magicznej 14-i”
nie sprowadzają się do prostej gry z konwencją, ale mają wymiar
35 Także i ta zasada nie jest całkowicie pewna, cóż bowiem począć z proząpoetycką Marii Pawlikowskiej Jasnorzewskiej ze Szkicownika poetyckiego (1939) –jest to krótka, opatrzona cyfrą 38, proza poetycka, skondensowana i zwartaw formie epigramatycznej, w której pojawia się wyłącznie nazwa „sonet”(poetka wielokrotnie sięgała po klasyczną formę sonetową, czasaminieznacznie zmieniając układy stroficzne, np. Salamandry czy w przekładzie zAnny de Noailles Dnie, minęłyście – o układzie 4 4 4 2):
Sonet wiosenny, stworzony już jest raz na zawsze pierwszą zielenią brzóz, pierwszą mgłą kwietniowej ektoplazmy, wijącej się wkoło gałęzi – pierwszym grzanym deszczem, który szeptem deklamuje o świcie, w cichej przechadzce swej wkoło po ogrodzie – i pierwszym dźwięknięciem ptaka kowalika, kującego w jakiś meta-metal.
metapoetycki właściwy literaturze współczesnej w ogóle. Jednym
ze często powtarzających się w sonetach najnowszych tematów,
aczkolwiek nie zawsze wyrażonym w tekstach eksplicytnie, jest
swoiste ennoui – a więc znużenie formą, swoista melancholia
artificialis, ukryta pod powierzchnią tekstu i często dostrzegalna
w nieświadomości tekstu.
Bez względu na wszelkie przemiany formalne sonetu, jakie
kiedykolwiek się dokonywały, jakie dokonują się i będą
dokonywać, powtórzyć dziś można słowa, które napisał w
zakończeniu swojej książki o sonecie John Fuller: „The sonnet
is alive and possible.”36
Józef Wittlin w słynnym eseju Orfeusz w piekle dwudziestego wieku
pisał o gatunkach, które poprzez samą swą nazwę odsyłają do
dźwięku (oda, hymn, elegia, rapsod, psalm, canzona, sonet) i
uznawał za specyfikę poezji XX wieku zanik dźwięku i głosu (a
raczej ich podporządkowanie rytmowi uderzeń maszyny do
pisania). Pod koniec ubiegłego wieku i w jego początkach
zaobserwować da się zjawisko odwrotne: poezja wraca do dźwięku
i głosu (świadczą o tym choćby melorecytacje Marcina
Świetlickiego, fakt, że w poetyckich portalach internetowych
można odsłuchać recytacje, a sami poeci chętnie wydają płyty z
nagraniami swoich wierszy). Sonet współczesny ma brzmieć
(przypomnijmy, że etymologiczne znaczenie słowa wywodzi się z
włoskiego sonetto, to zaś z łacińskiego sonus oznaczającego „ton”
lub „dźwięk”, a także „piosenka”) i brzmi, o czym decyduje
także rytm. David Fuller, mówiąc o sonetach, stwierdza
jednoznacznie: „ Głośne czytanie jest jednym z najlepszych
sposobów na pełne z a d o m o w i e n i e s i ę w d o ś w i a d c z e n i u36 J. Fuller, op. cit., s. 49.
w i e r s z a – uczestniczenie w jego sferze uczuciowej, czerpanie
przyjemności ze słów. […] dźwięk w poezji jest nierozerwalnie
związany z sensem. Znaczenie w poezji nigdy nie jest całkowicie
niezależne od dźwięku.”37
W sonecie najnowszym (ale też w poezji najnowszej) z całą
pewnością coraz częściej zanika wiersz numeryczny, zanika rym,
ale pozostaje właśnie rytm. Stanisław Balbus pisząc niegdyś o
wierszu Czesława Miłosza38, zwrócił uwagę na fakt, że w jego
poezji bardzo często pojawiają się „systemy jednorazowego
użytku”. Tę uwagę Balbusa można by dziś odnieść do poezji
współczesnej w ogóle, bowiem w najnowszych tekstach poetyckich
coraz częściej mamy do czynienia właśnie z takimi „systemami
jednorazowego użytku”, które powstają na potrzeby tego jedynego
i niepowtarzalnego wiersza, w którym niepodzielnie panuje
właśnie różnicujący tożsamości twórców rytm.
Sprawą szczególnie ważną jest to, że sonet występuje
przecież nie tylko w literaturze. Raz jeszcze wróćmy do
etymologii, która wskazuje na „ton” i „dźwięk”, ale też na
„piosenkę”. Warto przypomnieć, że w literaturze polskiej jedną
z najciekawszych prób bezpośredniego powiązania sonetu z muzyką
są w oryginalny sposób skomponowane Sonety instrumentalne Witolda
Hulewicza.39 Tom nie zawiera spisu treści, ale „Rejestr” –
niczym rejestr muzyczny. Kolejne teksty sonetowe opisują
orkiestrę, wybrane instrumenty (Flet, Obój i Rożek, Klarnet, Fagot,
Trąbka, Waltornia i kilka innych), są też Rodziny (Smyczki, Drzewo,
37 D. Fuller, The Life in the sonnets. London, New York 2011, s. 75 i 76.Podkreślenie – A. D.38 S. Balbus, „Pierwszy ruch jest śpiewanie”. (O wierszu Miłosza — rozpoznanie wstępne). W:Poznawanie Miłosza. Kraków 1985, s. 461-521.39 W. Hulewicz, Sonety instrumentalne. Warszawa 1928.
Blacha, Perkusja), jest Batuta (osobny sonet jej poświęcony) i są
Pojedyńce (Fortepian, Organy, Głos ludzki). Kolejne części cyklu to
Chór, Też instrumenty (Katarynka, Dzwonnice (Carillon), Zegar, Piec,
Samowar, Dzwonek elektryczny, Piła i kilka innych, by tak rzec,
„instrumentów codziennych”, które także kształtują w szczególny
sposób muzykę: Lokomotywa, Młocarnia, Młyn, Kuźnia i na koniec
Remington). Kolejnym cyklem w tomie są Oblicza – sonety
poświęcone wybitnym kompozytorom (Bach, Beethoven (nie-sonet) –
jedyne w tomie odstępstwo od formy sonetowej, Schubert, Chopin,
Debussy). Ostatni cykl tomu zatytułowany Definicje poświęcony jest
różnym pojęciom muzycznym (Nuty, Jazz, Synkopa, Pauza, Fermata, a
zamyka je Cisza po muzyce, która w znaczący sposób zamyka ten
sonetowy literacko-muzyczny tom). Warto przytoczyć choćby jeden
z tych utworów, niezwykle udaną próbę opisania muzyki jazzowej:
Z synkop dziury rosną w zmysłach i w pamięci.Ramion wzdrygi. Chwiejność kolan. Uśmiech nęci.Wszyscy w rytmach ciemnoskórych jak zaklęci,gdy saksofon, smętny wyjec, młyńca kręci.
Przerażone, rozgromione nuty, tony,czarty, kwarty, seksty, tercje, kwinty, nonyobłąkane zbiegły się w ten punkt szalony,
Nazwanie sonetu kanonizowanym układem stroficznym o ściśle
ustalonej liczbie wersów i strof, z których dwie pierwsze to
tetrastychy mające charakter opisowy, a dwie następne to
tercety o charakterze refleksyjnym, a także o określonych
układach rymowych, jest z punktu widzenia współczesnych tekstów
sonetowych zupełnie nieprzystające do rzeczywistości. Mniej
dziś pisze się sonetów o regularnej konstrukcji stroficznej i
rymowej, niż sonetów, którym te zasady są całkowicie obojętne,
a tradycyjne reguły poetyki są wobec nich zupełnie bezradne.
Bezradność wynika również z tego, że opis ogranicza się do
samej tylko literatury, a w tym wypadku nie powinien. Sonet był
i jest obecny w muzyce jazzowej, tak samo w muzyce klasycznej
czy w muzyce pop. Nie ma żadnych racjonalnie dających
wytłumaczyć się powodów, dla których ta wielość kontekstów jest
z reguły zupełnie pomijana w synchronicznym czy diachronicznym
literaturoznawczym opisie sonetu. Fenomen sonetu nie ogranicza
się do jednej tylko dziedziny, do jednego obszaru kultury i
opisywanie go z jednego punktu widzenia spłaszcza zjawisko i
ostatecznie prowadzi do jednowymiarowości czegoś, co samo z
siebie ma we współczesności (i nie tylko, co stwierdzam po
wnikliwym oglądzie przedmiotu) naturę multimorficzną. Jest to
głuche pisanie o tym, co w samej swojej nazwie zawiera przecież
słowo „dźwięk”. Dokonany tu opis sonetu wskazuje na rzecz
wielkiej wagi, otóż przestrzeń oglądu literackiego tekstu
poszerza się i coraz częściej zmierza ku perspektywie
wzajemnego przenikania się sztuk. Korpus sonetu nie ogranicza
się jedynie do tekstu literackiego, ponieważ otwiera się ku
innym praktykom sztuki, ku innym – by tak rzecz – praktykom
ciała, ku innym doświadczeniom zmysłowym. Warto, aby fakt ten
został dostrzeżony nie tylko przez komparatystykę, ale też
poetykę historyczną i wersologię, które nie będą już mogły tych
faktów pomijać i zmuszone będą szukać nowatorskich rozwiązań
łączących bogatą tradycję badań ze współczesnością literacką i
teoretyczną.40
Suplement
Na tle wszystkich odstępstw od klasycznej formy, jakie
pojawiły się w poezji polskiej (ale też w poezji światowej) w
XX wieku istnieje pewien wyjątek, którym są „sonety totalne”
Zbigniewa Sajnóga. Jest to nigdy dotąd nieopublikowany zbiór
tekstów zatytułowany Reisepsychose sonety totalne, który wymaga
krótkiego choćby omówienia właśnie w postaci suplementu.41
Pozornie jest to jedynie eksces, wyraz buntu młodego pokolenia,
ale ten bunt ma niebywałą siłę, która pozostawiła na korpusie
40 Pewne możliwości dalszych badań na tym polu otwiera również pojęcieintermedialności stworzone w 1983 roku w oparciu o pojęcieintertekstualności przez Aage Hansen-Löwe (A. Hansen-Löwe, Intermedialität undIntertextualität: Probleme der Korrelation von Wort- und Bildkunst: Am Beispiel der russischenModerne. W: Dialog der Texte: Hamburger Kolloquium zur Intertextualität. „WienerSlawistischer Almanach”. Red. Wolf Schmid, Wolf-Dieter Stempel. Wiedeń1983, vol. 11, s. 291-360), a później rozwinięte przez Wernera Wolfa, IrinęRajewsky, a na gruncie polskim przede wszystkim przez Andrzeja Hejmeja (W.Wolf, Intermediality Revisited. Reflections on Word and Music Relation in the Context of a GeneralTypology of Intermediality. W: Word and Music Studies. Essays in Honour of Steven Paul Scher andon Cultural Identity and the Musical Stage. Red. S. M. Lodato, S. Asbden, W. Bernhart.Amsterdam – New York 2002, s. 13-34; I. O. Rajewsky, Intermedialität. Tübingen– Basel 2002; A. Hejmej, Komparatystyka. Studia literackie – studia kulturowe. Kraków2013). To jednak osobna sprawa, która wymaga odrębnych studiów i nowychujęć teoretycznych.41 Pawłowi Konnakowi (Koñjo) dziękuję za udostępnienie mi maszynopisu tegoniezwykłego tekstu. Dziękuję też za pomoc Piotrowi Śliwińskiemu i MarcinowiSendeckiemu. Wszystkie cytaty w moim tekście pochodzą z tego maszynopisu.
samych tekstów trwałe, nieusuwalne znamię. Jest to zbiór
niepublikowany intencjonalnie, ponieważ zapisane sonety (a
ściślej „sontoty” – to zupełnie nowa nazwa, która jednoznacznie
odróżnię je od sonetów) były przeznaczone do wygłaszania, do
inscenizacji, miały być „realizowane” i to za każdym razem
inaczej, za każdym razem w innej scenografii (w latach 1987-
1988 miały miejsce trzy realizacje, w Gdańsku, Łodzi i w
Warszawie). Jest to zbiór tekstów, który wykracza poza wszelkie
możliwe formy negacji sonetowej formy – sonet jako klasyczny
rodzaj strofy staje się w tym zbiorze nie tylko przedmiotem
t o t a l n e j d e s t r u k c j i, ale też narzędziem, które ma służyć
do artystycznej rozprawy z „chlubiącą się swoją wspaniałością
kulturą zachodnią” – jak mówi autor w zamykającym zbiór Sontocie
23, stanowiącym jednocześnie coś na kształt wywiadu z samym
sobą (Quasiwywiadotot), sygnalizującym główne założenia całego
zbioru wierszy. Tym, co najskuteczniej kompromituje wielkie
dokonania poezji zachodniej, jest właśnie sonet – „Tak myślę –
pisze Sajnóg – i przypierdalam na zmianę kubłami rozpaczy i
rozkoszy”. Trudno byłoby znaleźć w poezji polskiej (ale też,
jak powiedziano wcześniej, światowej) tak radykalne stanowisko,
które wykracza daleko poza wszelkie trangresje, jakich
kiedykolwiek dokonały ruchy futurystyczne czy awangardowe. Z
awangardowością rzecz deklaratywnie nie ma nic wspólnego,
ponieważ, jak to objaśnia sam autor, Sonety totalne powstały w
„czasach permanentnego końca”, stąd artyści związani z totartem
nie są twórcami awangardy, ale ariergardy („jesteśmy ariergardą
narodowej kultury, pilnujemy, by nikt nie wyrżnął jej w dupę”).
Sontoty są więc wymierzone w korpus klasycznego sonetu,
będącego najbardziej reprezentacyjną formą kanonu literackiego.
Chodzi o to, aby tę formę zniszczyć, ma to być destrukcja
„specjalnego rodzaju”, jak dopowiada autor „niszcząca nie przez
dekonstrukcję, a przez nadorganizację, hybrydyzację”. Sprawa
nadorganizacji i hybrydyzacji nie budzi większych wątpliwości,
trzeba jednak zauważyć, że dekonstrukcja (przynajmniej ta
filozoficzna – jeśli o nią chodzi autorowi) nie niszczy –
dekonstrukcja nie jest niszczeniem, a po prostu rozbiórką i
przemieszczeniem.
Cały zbiór skałda się z dwudziestu trzech tekstów, a każdy
z nich stanowi jeden oryginalny element destrukcji klasycznej
formy – w tym zakresie mamy tu do czynienia z ewidentną
profuzją formalną (sam autor mówi nawet o
„protoprofuzyjności”). Są tu więc takie teksty, które formie
klasycznej odpowiadają pod względem stroficznym (zachowany
podział 4 4 3 3), ale są też takie, które zostały ułożone w
ciągłym zapisie czternastowersowym, jest obszerny sontot
zapisany prozą (Rozległy sontotalny kolaż monolityczny), jest też
„Sontocytat nieregularny” o układzie 4 4 3 2, a także
„półsontoty” (4 3) czy „ćwierćsontot” (4 wersy), a obok nich są
też „sontotercyna”, „postsontot” i „asontot”. Każdy sontot jest
oznaczony cyfrą arabską w kolejności od 1 do 23 i dodatkowo
podtytułem, w niektórych wypadkach niezwykle ważnym, ponieważ
dookreślającym sposób destrukcji (częściowo przy ironicznym,
parodystycznym użyciu pojęć poetyki opisowej): Praktyczny sontot
nieregularny nauki o końcu, Rozległy sontotalny kolaż monolityczny, Sontocytat
nieregularny, W trzech czwartych monolityczny ćwierćsontot w sprawie katastrof,
Praktyczny sontot nieregularny nauki o końcu, Sontotercyna sypialna, Sontot
supermonolityczny o oddaniu się w ręce władz w obliczu samozagrożenia, który
warto w tym miejscu przytoczyć:
Sontot 18
Zabi.
Ćmni.
Eku.
Rwa.
I jeszcze jeden przykład, ilustrujący tę praktykę destrukcyjną,
o której była wcześniej mowa:
Sontot 21 Internacjonalnie o pokoju na świecie postsontotem półmonolitycznym wolnym aemocyjnym anumerycznym a zdaniowym.
Nad jeziorem ti ti. Ca ca nie mi. E
c je bał p o lak
a. Raz.
W ukształtowaniu rytmicznym tekstów ważną rolę odgrywa
kilka różnych elementów. Z całą pewnością intratypografia,
zapis tekstu na stronicy – sam poeta podkreśla konieczność
„odblokawania ukłądu między kosmosami grafii a artykulacj”,
mówi o „oderwaniu znaków fraficznych od artykulacji”. Są one
komonowane na stronicy w taki spoób, aby czytelnik nastawiał
się „wizualną kontemplację estetyczną”. Mówić krótko, trzeba te
teksty oglądać, trzeba na nie patrzeć, uchwycić nietypowy
zapis, który kształtuje zupełnie nieznany czytelnikowi rytm
(majuskuły na początku każdej „strofy”, kropki na końcu każdej
„strofy”, często w środku zdania). Dla ukształtowania
rytmicznego poszczególnych tekstów ważna jest także fonosfera i
to począwszy od samego nazwiska poety, które zostaje przez
anagram zniekształcone na stronie tytułowej: sspiknieff mesjago
(z imienia usunięte zostały niemal wszystkie głoski dźwięczne
(co – zgodnie z terminologią psychoanalityczną – może oznaczać
kastrację), z kolei nazwisko „Sajnóg”, stosownie do reguł
lektury anagramatycznej, daje się odczytać w słowie „mesjago”,
gdzie staje się słownym manekinem („sjag”). W tym przybranym
nazwisku słychać oczywiście imię „Mesjasz” – Sajnóg, który
przeistacza się w Mesjasza, przybiera znaczące imię Innego, co
w kontekście jego późniejszej biografii będzie miało wielkie
znaczenie.
Sontoty są bezrymowe, w niekórych pojawiają się jakieś
odłamki czy też strzępy rymów, a ich układ i dobór jest
przesycony żywiołem parodystycznym:
Sontot 12 Żywot ponury i tortury a twórczości góry
Alem się rozdarł naszczyt kaliopy gdzi.
E dotąd nikomu z obciętymi stopy nie da.
Nie było guZowate ryło rozedrz.
Eć na co tam było ejbyło było
Dodajmy do tego porzedniego także i ten, w którym wyliczanka w
pierwszym wersie przypomina teksty ks. Baki czy Mirona
Łupież grabież czy choroba stara baba ma zajoba ani myśli opobycie w całodobowej klinice leku nie zastosujesz zabić gorzej sięzepsuje niby orytozalążkowa a okrakiem i drapakiem się tam czochrała
py ma niczem wiosła nie udusi to ocali ale na pewno osmali upałupał aż odpadło choćbym zobaczył nie zgadnę czy co wąznego azalimnie kto z wiatrami osmarczył tylko czego nie określę idzie grudajak po maśle a że wciągasz szyję nie zadusi to przymusi a w domuczy na ulicy nie pomogą ratownicy a to wszystko że się na jedne ztaką współrzędne skazanym jest się a to czy lizie czy leżyjednako śmierdzi i po równo z każdej otwory i jeszcze spod pachy i nogii rajstopy i buty i gacie a jeszcze i sra i żre i za wybraneuznaje się to i inne zeżre a przed tym ucapi bo jeszcze za mądreuchodzi ai se uwarzy bo to kulture tworzy i dobrze ma się spierdalajgnojua poetm będzie lepiej albo gorzyj a po filozofii śpi dupa dupach.
Skąd bierze się łamanie konwencji, skąd bierze się gest
niszczenia norm, odrzucenia wszelkich zasad podziału
sylabicznego czy akcentowego? Te zasady zostają uchylone, ale
na ich miejsce pojawiają się inne, wymyślone czy stworzone
przez samego autora (kwestia nadorganizacji i hybrydyzacji) czy
podpowiedziane przez nieświadomość i włączone do wypowiedzi.
Korpus sonetu zostaje tu doszczętnie rozebrany, rozdarty czy
okaleczony, co jest efektem gwałtu dokonanego na języku i na
wszelkich konwencjach, jakie kształtują tradycyjną poezję.
Nadmiar konwencji doprowadza do sztuczności i powtarzalności
oklepanych fraz i formuł (jak w podtytule cytowanego wcześniej
Sontotu 12). Sonety totalne są odbiciem świadomości, która nie chcę
się poddać i nie che być sparaliżowana przez rozmaite systemy
(władzy, sztuki), są wyrazem buntu przeciw wszelkim systemom,
regułom i zasadom, przeciwko Prawu i Normie, są blasfemiczne i