© Komputer Świat W internecie kryje się wiele tajemniczych miejsc; strefy, do których nie dotrzemy poprzez Google. Z Ekspertem poznamy sieć Freenet Tajny internet Na pierwszy rzut oka internet wydaje się miejscem anonimowym. Rzadko który portal czy usługa weryfikuje tożsamość użytkownika przy rejestracji, możemy zmieniać swą wirtualną tożsamość w zależności od potrzeb. Rzecz jasna, jest to tylko iluzja. Każda transakcja sieciowa pozostawia za sobą ślad w postaci numeru IP komputera, z którego została ona prze- prowadzona. W pewnym sensie daną oso- bę łatwiej nawet śledzić w sieci niż w rze- czywistym, fizycznym świecie. Dzięki takiemu stanowi rzeczy możliwa jest walka z internetową przestępczością. Chodzi tu nie tylko o nielegalną pornografię czy piractwo komputerowe, ale też o takie zja- wiska, jak cyberstalking, czyli uporczywe nękanie przez internet. Głośnym echem w prasie odbił się niedawno przypadek dziewczyny, która od lat zamieszcza na portalach setki ogłoszeń i notek szkalują- cych dobre imię lekarza, który nie potrak- tował ich znajomości wystarczająco poważnie. Choć sto- sowała szereg spryt- nych trików, by zatrzeć swą tożsa- mość, to w najbliż- szym czasie jej spra- wa powinna trafić na wokandę. Istnieją jednak meto- dy, by korzystać z internetu w sposób anonimowy. Najprostszym z nich jest przekierowanie całego ruchu w sieci przez połączenie VPN (Virtual Private Network). W takiej sytuacji użytkownik nie łączy się bezpo- średnio z poszczególnymi serwisami czy usługami. Wszystkie dane przekazywane są w postaci zaszyfrowanej do serwera (który może znajdować się na innym kon- tynencie), który komunikuje się z poszcze- gólnymi serwerami, i w postaci zaszyfro- wanej przesyła użytkownikowi zamówione przez niego dane. Na podobnej zasadzie działa serwis TOR (ang. The Onion Router). Nie ma tu jednak centralnego serwera – każdy użytkownik systemu pobiera nie- wielką część danych innych i w postaci zakodowanej przekazuje pozostałym. Freenet to kolejny krok w stronę anonimo- wości. W tym wypadku bowiem użytkow- nicy nie tylko przekazują między sobą ope- racje pobierania danych, ale też same pliki są podzielone na fragmenty, kodowane, i porozrzucane pomiędzy poszczególne komputery. Po zalogowaniu do tej sieci uzyskujemy dostęp do materiałów, które nie są normalnie dostępne. Freenet to zakodowana, ukryta warstwa internetu. Każdy może tu być w pełni anonimowy. Nie ma żadnej cenzury, nie obowiązują żadne reguły – jedyna zasada jest taka, że im częściej dany materiał jest pobierany, tym szerzej jest udostępniany. JAK DZIAŁA FREENET Aby zrozumieć sposób działania Freenetu, najlepiej rozpocząć od przypomnienia, jak funkcjonują usługi w zwykłym internecie. Każda strona WWW jest umieszczona na komputerze, który ma swój adres IP. Adresy (na przykład www.google.com) są tak naprawdę skrótami ciągów liczb typu 209.85.129.147. Mamy tu do czynienia z kla- syczną sytuacją klient – serwer: jedna stro- na udostępnia, a druga pobiera dane. W takiej sytuacji zarówno docelowy ser- wis, jak i maszyny pośredniczące w prze- syłaniu danych „widzą”, że pomiędzy dwo- ma adresami IP zostało nawiązane połą- czenie i mają do nich dostęp. Nieco inaczej sytuacja przedstawia się w przypadku sieci p2p. Tu każdy zarówno pobiera, jak i udostępnia dane. Cała opera- cja nadal odbywa się w publicznej prze- strzeni sieci – o ile pliki nie zostaną zaszy- frowane, dostawca internetu jest w stanie określić, kto co ściąga. Freenet to zaawansowana odmiana p2p. Podobnie jak w przypadku popularnych narzędzi do dzielenia się plikami, każdy użytkownik ma na swoim komputerze część danych i je udostępnia pozostałym. W zwy- kłych protokołach jednak ma się pełną kon- trolę nad tym, jakie dane się udostępnia. We Freenecie jest inaczej. Przekazujemy część przestrzeni dyskowej i łączymy się bezpo- średnio z kilkoma komputerami, od których kopiujemy dane, jakie będziemy udostęp- niać. Często pobierane materiały są umiesz- czane na większej liczbie węzłów. Wszystkie dane są silnie zaszyfrowane i podzielone na fragmenty. Użytkownicy przechowują jedynie części poszczególnych plików i są bezpośrednio połączeni z nie- wielką liczbą innych węzłów. Jeżeli chcemy pobrać jakiś plik, wysyłamy do sąsiadują- cych komputerów jego opis. Jeśli dana maszyna go ma, to przekazuje go zamawia- jącemu, jeśli nie, wysyła żądanie dalej. Każdy węzeł ma jedynie informacje od węzła bezpośrednio z nim powiązanego, tak więc nie da się ustalić, do kogo mają one ostatecznie trafić. CO ZNAJDZIEMY NA FREENECIE Na Freenecie trafić można na bardzo róż- norakie materiały. Znaczną część tej sieci zajmują blogi (zwane tutaj flogs od freenet blog). Przypominają one materiały dostęp- ne na blogger.com czy wordpress.com o tyle, że są bardzo różnorodne. Należy pamiętać, że nie ma tu żadnej cenzury i można trafić na treści co najmniej dziwne i kontrowersyjne. Nie jest to jednak regułą. Wielu osobom zależy na anonimowości nie dlatego, że publikują treści nielegalne, ale po prostu dlatego, że nie chcą ujawniać ich pracodawcom czy rodzinie. Nie brak tu też portali radykalnych organizacji politycz- nych, poradników terrorystycznych, szero- ko reprezentowana jest oczywiście wszela- kiego rodzaju pornografia. Wiele witryn udostępnia pirackie multi- media czy oprogramowanie. Ze względu na ograniczoną przepustowość korzystanie z nich jest jednak mało wygodne. Najwięcej stron we Freenecie (według nie- których szacunków aż 24 procent) napisa- nych jest po francusku, nie brak też jed- nak stron w języku polskim. Co może zaskakujące, najwięcej chyba wśród nich witryn, które reprezentują poglądy zdecy- dowanie prawicowe. Okrojoną wersję swojej witryny posiada Stanisław Michalkiewicz, regularny felietonista Naszego Dziennika. Wiele stron poświęconych jest tematyce reli- gijnej. Odnajdziemy tu na przykład portal z bogatą kolekcją przekładów Biblii. W pierwszej chwili może to być zaskakują- ce, jako że tego typu materiały dostępne są bez problemu w publicznej sieci. Trzeba jed- nak pamiętać, że tolerancja religijna nie jest zjawiskiem powszechnym (o czym przypo- minać mogą niedawne rozruchy antychrze- ścijańskie w Indiach). Udostępnienie tych tekstów za pośrednictwem Freenetu daje gwarancję, że osoby narażone na represje ze względów religijnych będą mogły uzyskać do nich bezpieczny dostęp. We Freenecie nie ma tu żadnego odpo- wiednika Google, nie da się szybko wyszu- kiwać witryn pod kątem poszczególnych haseł. Trzeba mozolnie przechodzić od jednej strony do drugiej. Poruszamy się bez mapy, powoli rozgląda- jąc się po kolejnych zaułkach i zakamar- kach. Trafić jednak można na materiały, z którymi nie zapoznamy się nigdzie indziej. Kadr z filmu przedstawiającego ostrzał cywilów przez amerykańskich lotników w Bagdadzie, podczas którego zginęli między innymi dwaj reporterzy Reutersa. Serwis Wikileaks, który opublikował ten szokujący materiał, wykorzy- stuje technologię opartą na Freenecie dla zapew- nienia anonimowości osobom dostarczającym materiały Strony na Freenecie przypominają statyczne witryny z drugiej połowy lat dziewięćdziesiątych. Dużą popularnością cieszą się kolekcje linków różnych portali freenetowych. Znajdziemy tu odsyłacze do stron o historii Kościoła, blogów i kolejnych stron z linkami Podczas korzystania z sieci Freenet niejednokrotnie ma się wrażenie powrotu do pionierskich czasów internetu. Dominują statyczne witryny, możliwości szybkiego wyszukiwania zadanych haseł są ograniczone. Panuje atmosfera pełnej swobody i anonimowości, poruszamy się powoli, po niewielkiej liczbie portali. Niewątpliwie sieć ta stwarza szerokie pole do przekazywania treści niele- galnych i moralnie nagannych. Faktem jest, że Freenet wydaje się idealnym narzędziem dla przestępców. Każdy może tu anonimowo publikować dowolną treść czy stworzyć forum. Nielegalne materiały znaleźć można jednak przecież poprzez jak najbar- dziej legalną sieć. Trzeba też pamiętać, że techniki bezpiecznej, szyfro- wanej transmisji danych są używane przez wielkie korporacje do komuni- kacji między rozrzuconymi po świecie oddziałami, i nic nie zabroni wyko- rzystania tych narzędzi do celów niezgodnych z prawem. Wielka prze- stępczość to wielkie pieniądze, za które można nabyć najnowocześniej- sze technologie. Freenet jest darmowy i otwarty dla wszystkich. To narzędzie, dzięki które- mu każdy może swobodnie się wypowiadać. Warto pamiętać, że prawa oby- watelskie nie są ani wszechobecne, ani dane raz na zawsze. Niestety, nawet demokratyczne rządy chcą zataić niektóre ze swych działań. Chodzi tu nie tylko o zbrodnie wojenne, ale też na przykład ukrywanie rzeczywistej sytuacji ekonomicznej kraju (z czym mieliśmy do czynienia niedawno w przy- padku Grecji). Przykład strony WikiLeaks, która publikuje nieoficjalne materiały, gwarantując anoni- mowość osobom dostarczającym informacji, ukazuje, że tego typu doniesienia mogą odegrać ważną rolę. Dobrze, że istnieją narzędzia, dzięki którym wolność słowa jest dostępna każdemu, a nie tylko tym, których na nią stać. Jak oceniać Freenet Marcin Gokieli Autor Logo WikiLeaks Klient prosi najbliższe maszyny o plik. Jeśli posiadają one odpowiednie jego fragmenty, to przekazują je zamawiającemu, jeśli nie – przesyłają żądanie dalej Każdy udostępniony na Freenecie plik jest dzielony na fragmenty i rozproszony po różnych komputerach Zapytanie Jak przesyłane są pliki na Freenecie Zapytanie Komputer pośredniczący Komputer pośredniczący Komputer udostępniający fragment pliku Komputer udostępniający fragment pliku Komputer udostępniający fragment pliku Komputer zamawiający plik SPIS TREŚCI: n Jak działa Freenet n Co znajdziemy na Freenecie n Jak dostać się do Freenetu DO POBRANIA*: n Freenet 0.75 Z tego poradnika dowiesz się: 1. Czym różni się Freenet od tradycyjnego internetu 2. W jaki sposób działa Freenet i jak przesyłane są w nim pliki 3. Jakiego typu informacje znajdziemy na Freenecie 4. W jaki sposób dostać się do zasobów Freenetu JAK DZIAŁA FREENET