Top Banner
TO-NIE-MY str. 6-8 nr 21 (327) 28 maja 2010 / ISSN 1741-11746 goniec polski .com THE POLISH TIMES Polska pod wodą Po 13 latach od „powodzi tysiąclecia” Polska znowu znalazla się pod wodą. Bilans? Dwa kataklizmy, dziesiątki tysięcy poszkodowanych, miliardy strat i zero winnych.
36

goniec-327

Mar 27, 2016

Download

Documents

Goniec Polski

http://goniec.com/goniec-media/upload_old/Archive/goniec-327.pdf
Welcome message from author
This document is posted to help you gain knowledge. Please leave a comment to let me know what you think about it! Share it to your friends and learn new things together.
Transcript
Page 1: /goniec-327

TO-NIE-MY

str. 6-8

nr 2

1 (3

27) 2

8 m

aja 2

010

/ ISS

N 17

41-1

1746

goniec polski.com

T H E P O L I S H T I M E S

Polska pod wodą

Po 13 latach od „powodzi tysiąclecia” Polska znowu znalazła się pod wodą. Bilans? Dwa kataklizmy, dziesiątki tysięcy poszkodowanych, miliardy strat i zero winnych.

sekcja1_327.indd 1 2010-05-25 17:08:07sekcja4_327.indd 36 2010-05-27 13:36:27

Page 2: /goniec-327

portal informacyjny dla Polaków

w Wielkiej Brytanii

goniec.com

sekcja1_327.indd 2 2010-05-25 17:08:11

Page 3: /goniec-327

portal informacyjny dla Polaków

w Wielkiej Brytanii

goniec.com

sekcja1_327.indd 2 2010-05-25 17:08:11 sekcja1_327.indd 3 2010-05-25 17:08:14

Page 4: /goniec-327

28 maja 2010goniec

W lipcu 1997 zdarzyło mi się napisać kilka re-portaży z terenów dotkniętych powodzią i widzieć na żywo ludzi, którzy stawiali jej

czoło. Pisałem o strażakach, którzy pracowali przez dłu-gie godziny bez odpoczynku i nie chcieli iść do domu, o rolnikach, którym woda zabrała plony, o mieszkań-cach miast, którzy nie bardzo wiedzieli, czy mają ucie-kać i ratować życie, czy też zostać i pilnować dobytku.

Kolejnego dnia takiej terenowej pracy zaprzyjaźnio-ny strażak powiedział mi o małej wsi pod Sandomie-rzem, którą wcześniej trudno było znaleźć na mapie, a później nie było już potrzeby, bo prawie w całości zniszczyła ją woda. Pojechałem.

Dotarłem tam w jakieś trzy godziny po fali i pierw-sze, co zobaczyłem to prawie doszczętnie zniszczoną, drewnianą chałupę na pagórku i stojącego przed nią chłopa. Obrazek był jak z innego świata, bo wszędzie wokół pracowali strażacy, krzątali się ludzie z ocalałym dobytkiem, buszowali też dziennikarze z kamerami,

a on jeden stał z rękami wzdłuż ciała, twarzą bez wyra-zu i patrzył: to na drogę, to w górę.

Spędziłem tam dobre dwie godziny robiąc zdjęcia i rozmawiając z ludźmi, a ów chłop wciąż tam stał. Jak-by zupełnie poza całym tym rozgardiaszem. Wreszcie jakaś pani z gminy powiedziała mi, że jego drewniana chałupa ucierpiała najbardziej, bo stała najbliżej stru-myka, który w ciągu kilku minut musiał przyjąć blisko trzymetrową falę – tzw. „cofkę” z płynącej nieopodal Wi-sły. A trzy miesiące wcześniej pijany kierowca wjechał w przystanek autobusowy, na którym akurat stała jego żona z dwójka dzieci. I ten chłop nie miał już nic. I stał tam po prostu nie wiedząc, co dalej ze sobą począć.

Ten obrazek miałem potem przed oczami jeszcze wiele razy. Kiedy politycy przerzucali się winą za zanie-dbania, kiedy obiecywali, że jak ich wybiorą, to już tak się nie stanie, i kiedy w mediach pojawiały się newsy z kolejnymi kwotami powodziowych strat. W porów-naniu z niemą tragedią tego chłopa wydawało się to absurdalne i nierzeczywiste.

Teraz, po 13 latach, ten niesamowity obrazek widzę znów. Staje mi przed oczami, gdy czytam kolejne emo-cjonujące wieści z frontu o tym jaka wieś jeszcze się broni, a jaka już padła i jaki cel znajdzie się na drodze ży-wiołu jako następny. I te dywagacje o tym, czy wprowa-dzić stan klęski żywiołowej, czy jednak upierać się przy wyborach i ile to wszystko będzie kosztować. Ja czytam, a mój chłop stoi przed zrujnowaną chałupą i patrzy: to w niebo, to na drogę. I dalej nie wie, co ze sobą zrobić.

Déjà vu

Przysłowie mówi, że nieszczęścia chodzą parami, ale po ostatnim tygodniu Polacy śmiało mogą powiedzieć, że płyną one falami. W zasadzie nawet jedną falą: od połu-dnia ku północy, z gór do morza. Fala nie wybiera, niszczy wszystko, co na jej drodze, zabiera po równo bogatym czy biednym i nikomu nic nie oddaje. Starsi mówią, że tak samo było 13 lat temu i nic się nie zmieniło. Młodsi pytają: dlaczego?

6 temat tygodnia | TO-NIE-MY. Polska pod wodą

10 wiadomości | Z Polski

11 wiadomości | Ze świata

12 wiadomości | Z Wielkiej Brytanii

14 Polak na Wyspach

16 felieton | Młodzi nie są durni

18 ludzie | Dziewczyny Pierwszej Pary

20 obyczaje | Nie święci garnki lepią

22 zdrowie | Gdy lekarz się pomyli

24 technologie | Cyber-babcia w sieci

25 kontrowersje | Zgadnij, kto trzyma twoje maile

26 kultura | Przeżyj to sam

27 recenzje | Film dla każdego

28 sport | Z kraju i ze świata

30 rozrywka | Beczka śmiechu

31 ogłoszenia drobne

goniec polski.com

T H E P O L I S H T I M E S

w numerze |

6 temat tygodnia TO-NIE-MY. Polska pod wodą

4

Adres:Goniec Polski - The Polish Times, 222 King Street, Hammersmith,

London W6 0RA

Redakcja (Editorial): tel. 020 8741 1113, fax 020 8741 1171, e-mail: [email protected]

Adam Skorupiński (red. prowadzący), e-mail: [email protected], Jakub Ryszko, Dominik Waszek.

Współpraca: K. Bzowska, J. Rujna, R. Folta Fot: Archiwum • Shutterstock • Goniec Team

Skład i Grafika:Agata Olewińska, e-mail: [email protected], Tomasz Walęciuk e-mail: [email protected]

Marketing i Reklama (Advertising):tel. 020 8741 1111, 020 8741 1114 , fax 020 8741 1171,

e-mail: [email protected]

Elżbieta Wiergowska (Marketing Consultant), e-mail: [email protected] Sylwia Bohatyrewicz, tel. 077 8665 1153, e-mail: [email protected]

Obsługa ogłoszeń drobnych i prenumeraty (Classified ads and subscription):

Katarzyna Piesowicz, tel. 020 8741 1114, e-mail: [email protected] Źródło: Goniec Polski, goniec.com, londynek.net

Finanse: Tel. 020 8741 1114, e-mail: [email protected]

Dystrybucja:[email protected], tel. 020 8741 1113

Wydawca (Publisher):1MM Media Limited

Redakcja Gońca Polskiego nie ponosi odpowiedzialności za treść publikowanych ogłoszeń. Redakcja zastrzega sobie prawo odmowy publikacji ogłoszenia

bez podania przyczyny.

sekcja1_327.indd 4 2010-05-25 17:16:02 sekcja1_327.indd 5 2010-05-25 17:08:18

Page 5: /goniec-327

28 maja 2010goniec

W lipcu 1997 zdarzyło mi się napisać kilka re-portaży z terenów dotkniętych powodzią i widzieć na żywo ludzi, którzy stawiali jej

czoło. Pisałem o strażakach, którzy pracowali przez dłu-gie godziny bez odpoczynku i nie chcieli iść do domu, o rolnikach, którym woda zabrała plony, o mieszkań-cach miast, którzy nie bardzo wiedzieli, czy mają ucie-kać i ratować życie, czy też zostać i pilnować dobytku.

Kolejnego dnia takiej terenowej pracy zaprzyjaźnio-ny strażak powiedział mi o małej wsi pod Sandomie-rzem, którą wcześniej trudno było znaleźć na mapie, a później nie było już potrzeby, bo prawie w całości zniszczyła ją woda. Pojechałem.

Dotarłem tam w jakieś trzy godziny po fali i pierw-sze, co zobaczyłem to prawie doszczętnie zniszczoną, drewnianą chałupę na pagórku i stojącego przed nią chłopa. Obrazek był jak z innego świata, bo wszędzie wokół pracowali strażacy, krzątali się ludzie z ocalałym dobytkiem, buszowali też dziennikarze z kamerami,

a on jeden stał z rękami wzdłuż ciała, twarzą bez wyra-zu i patrzył: to na drogę, to w górę.

Spędziłem tam dobre dwie godziny robiąc zdjęcia i rozmawiając z ludźmi, a ów chłop wciąż tam stał. Jak-by zupełnie poza całym tym rozgardiaszem. Wreszcie jakaś pani z gminy powiedziała mi, że jego drewniana chałupa ucierpiała najbardziej, bo stała najbliżej stru-myka, który w ciągu kilku minut musiał przyjąć blisko trzymetrową falę – tzw. „cofkę” z płynącej nieopodal Wi-sły. A trzy miesiące wcześniej pijany kierowca wjechał w przystanek autobusowy, na którym akurat stała jego żona z dwójka dzieci. I ten chłop nie miał już nic. I stał tam po prostu nie wiedząc, co dalej ze sobą począć.

Ten obrazek miałem potem przed oczami jeszcze wiele razy. Kiedy politycy przerzucali się winą za zanie-dbania, kiedy obiecywali, że jak ich wybiorą, to już tak się nie stanie, i kiedy w mediach pojawiały się newsy z kolejnymi kwotami powodziowych strat. W porów-naniu z niemą tragedią tego chłopa wydawało się to absurdalne i nierzeczywiste.

Teraz, po 13 latach, ten niesamowity obrazek widzę znów. Staje mi przed oczami, gdy czytam kolejne emo-cjonujące wieści z frontu o tym jaka wieś jeszcze się broni, a jaka już padła i jaki cel znajdzie się na drodze ży-wiołu jako następny. I te dywagacje o tym, czy wprowa-dzić stan klęski żywiołowej, czy jednak upierać się przy wyborach i ile to wszystko będzie kosztować. Ja czytam, a mój chłop stoi przed zrujnowaną chałupą i patrzy: to w niebo, to na drogę. I dalej nie wie, co ze sobą zrobić.

Déjà vu

Przysłowie mówi, że nieszczęścia chodzą parami, ale po ostatnim tygodniu Polacy śmiało mogą powiedzieć, że płyną one falami. W zasadzie nawet jedną falą: od połu-dnia ku północy, z gór do morza. Fala nie wybiera, niszczy wszystko, co na jej drodze, zabiera po równo bogatym czy biednym i nikomu nic nie oddaje. Starsi mówią, że tak samo było 13 lat temu i nic się nie zmieniło. Młodsi pytają: dlaczego?

6 temat tygodnia | TO-NIE-MY. Polska pod wodą

10 wiadomości | Z Polski

11 wiadomości | Ze świata

12 wiadomości | Z Wielkiej Brytanii

14 Polak na Wyspach

16 felieton | Młodzi nie są durni

18 ludzie | Dziewczyny Pierwszej Pary

20 obyczaje | Nie święci garnki lepią

22 zdrowie | Gdy lekarz się pomyli

24 technologie | Cyber-babcia w sieci

25 kontrowersje | Zgadnij, kto trzyma twoje maile

26 kultura | Przeżyj to sam

27 recenzje | Film dla każdego

28 sport | Z kraju i ze świata

30 rozrywka | Beczka śmiechu

31 ogłoszenia drobne

goniec polski.com

T H E P O L I S H T I M E S

w numerze |

6 temat tygodnia TO-NIE-MY. Polska pod wodą

4

Adres:Goniec Polski - The Polish Times, 222 King Street, Hammersmith,

London W6 0RA

Redakcja (Editorial): tel. 020 8741 1113, fax 020 8741 1171, e-mail: [email protected]

Adam Skorupiński (red. prowadzący), e-mail: [email protected], Jakub Ryszko, Dominik Waszek.

Współpraca: K. Bzowska, J. Rujna, R. Folta Fot: Archiwum • Shutterstock • Goniec Team

Skład i Grafika:Agata Olewińska, e-mail: [email protected], Tomasz Walęciuk e-mail: [email protected]

Marketing i Reklama (Advertising):tel. 020 8741 1111, 020 8741 1114 , fax 020 8741 1171,

e-mail: [email protected]

Elżbieta Wiergowska (Marketing Consultant), e-mail: [email protected] Sylwia Bohatyrewicz, tel. 077 8665 1153, e-mail: [email protected]

Obsługa ogłoszeń drobnych i prenumeraty (Classified ads and subscription):

Katarzyna Piesowicz, tel. 020 8741 1114, e-mail: [email protected] Źródło: Goniec Polski, goniec.com, londynek.net

Finanse: Tel. 020 8741 1114, e-mail: [email protected]

Dystrybucja:[email protected], tel. 020 8741 1113

Wydawca (Publisher):1MM Media Limited

Redakcja Gońca Polskiego nie ponosi odpowiedzialności za treść publikowanych ogłoszeń. Redakcja zastrzega sobie prawo odmowy publikacji ogłoszenia

bez podania przyczyny.

sekcja1_327.indd 4 2010-05-25 17:16:02 sekcja1_327.indd 5 2010-05-25 17:08:18

Page 6: /goniec-327

28 maja 2010goniec

6 temat tygodnia |

Fala, która przetoczyła się przez całą Polskę w 1997 roku, ochrzczona zosta-

ła powodzią tysiąclecia. Była jednak mniejsza niż ta, z którą Polacy zmagają się już od prawie dwóch tygodni. Wtedy straty w wyniku wielkiej wody wyniosły 12 miliardów złotych, dziś mówi się o 10 miliardach i ta prosta kalkulacja ma wy-starczyć do wyprowadzenia wniosku, że przez 13 lat wiele się zmieniło. Na lep-sze, bo teraz większa woda powoduje mniejsze straty. Dla ludzi, którym woda odebrała dach nad głową to jednak po-ciecha marna, a różnica – żadna.

W 1997 roku, podobnie jak w 2010, tuż po powodzi odbywały się w Polsce wy-bory i gdy tylko woda opadła, z miejsca rozpoczęła się wyborcza hucpa. Mnożyły się obietnice, że będą inwestycje w prze-ciwpowodziową infrastrukturę i że ponad wszelką wątpliwość drugi raz to się już nie powtórzy. Dziś, 13 lat później, mamy

jednak powtórkę z tej wątpliwej rozryw-ki. I to w tempie iście błyskawicznym.

Powtarza się również scenariusz spontanicznej pomocy brytyjskiej Po-lonii dla ofiar wielkiej wody w kraju. W Londynie powstał już Komitet Pomo-cy Powodzianom, który może wykorzy-stać doświadczenia sprzed 13 lat. Wtedy udało się zebrać olbrzymia kwotę, teraz również jest taka szansa.

– Podczas pamiętnej powodzi w 1997 prowadzona przez nas akcja zakończyła się wielkim sukcesem. Komitet przelał wówczas na rzecz ofiar powodzi prawie 800 tysięcy funtów – informuje Helena Miziniak, prezes Zjednoczenia Polskiego w Wielkiej Brytanii. – Wierzymy, że w obli-czu tragedii, jaka dotknęła wielu naszych rodaków, ponownie okażemy solidarność i bez względu na przynależność, przeko-nania - współpracą wszystkich środowisk pomożemy poszkodowanym w Polsce.

Siedem dni grozyIntensywnie padać zaczęło w sobotę

wieczorem na Podkarpaciu. W ciągu za-

ledwie kilku godzin ulewy rozciągnęły się nad całą południową Polskę. Jak infor-mowali hydrolodzy, w niektórych miej-scowościach w ciągu jednej nocy spadło z nieba tyle wody, ile normalnie spada w ciągu dwóch miesięcy. Do następnego piątku w całym kraju rozpętało się istne piekło. Ewakuowano w sumie 23 tysiące ludzi, zalanych zostało ponad 100 tys. do-mów, a życie w walce z wodą straciło 10 osób. Do kolejnego wtorku, kiedy zamy-kaliśmy to wydanie tygodnika, ta tragicz-na statystyka podskoczyła do 15 ofiar.

Od poniedziałku, gdy deszcz wciąż jeszcze padał, rozpoczęło się zmaso-wane bombardowanie informacjami z leżących przy Wiśle miejscowości, o których mało kto wcześniej słyszał. Wszędzie tam, godzina po godzinie, dochodziło do ludzkich tragedii, jednak z prawdziwych rozmiarów katastrofy zdaliśmy sobie sprawę, gdy zagrożenie dotarło do Krakowa. Zamknięto tam je-den z bardziej przepustowych mostów w centrum miasta, wielka fala na Wiśle zniszczyła też będąca jeszcze w budo-

wie pieszą kładkę. Woda zalała też co ważniejsze drogi wyjazdowe z miasta i doszczętnie sparaliżowała ruch.

Kraków oparł się jednak fali i znów w mediach zaroiło się od doniesień o zu-pełnie anonimowych zniszczeniach i nie budzących większych emocji tragediach zwykłych ludzi. Dwa dni później napię-cie wróciło, bo fala zaczęła zbliżać się do Warszawy. Tam jednak też szczęście do-pisało. Co prawda napierająca woda zro-biła w wale 15-metrowej długości wyrwę w okolicy Parku Praskiego, ale szybko znalazła ujście w jednym z zapomnia-nych kanałów burzowych. Stolicę urato-wała więc przedwojenna kanalizacja.

Plany ewakuacji mieszkańców były jednak gotowe, a prezydent miasta Han-na Gronkiewicz-Waltz konsultowała się nawet z niemieckimi specjalistami w tej dziedzinie, aby sprawdzić, czy w planach nie ma błędów. Przestrzegała też miesz-kańców przed zbyt wczesnym usypia-niem czujności. – W tym przypadku problemem jest nie tyle wysokość fali, co jej długość – mówiła Gronkiewicz-Waltz.

Dominik Waszek

Przysłowie mówi, że nieszczęścia chodzą parami, ale po ostatnim tygodniu Polacy śmiało mogą powie-dzieć, że płyną one falami. W zasadzie nawet jedną falą: od południa ku północy, z gór do morza. Fala nie wybiera, niszczy wszystko, co na jej drodze, zabiera po równo bogatym czy biednym i nikomu nic nie odda-je. Starsi mówią, że tak samo było 13 lat temu i nic się nie zmieniło. Młodsi pytają: dlaczego?

TO-NIE-MYPolska pod wodą

sekcja1_327.indd 6 2010-05-25 17:08:20

Page 7: /goniec-327

28 maja 2010goniec

6 temat tygodnia |

Fala, która przetoczyła się przez całą Polskę w 1997 roku, ochrzczona zosta-

ła powodzią tysiąclecia. Była jednak mniejsza niż ta, z którą Polacy zmagają się już od prawie dwóch tygodni. Wtedy straty w wyniku wielkiej wody wyniosły 12 miliardów złotych, dziś mówi się o 10 miliardach i ta prosta kalkulacja ma wy-starczyć do wyprowadzenia wniosku, że przez 13 lat wiele się zmieniło. Na lep-sze, bo teraz większa woda powoduje mniejsze straty. Dla ludzi, którym woda odebrała dach nad głową to jednak po-ciecha marna, a różnica – żadna.

W 1997 roku, podobnie jak w 2010, tuż po powodzi odbywały się w Polsce wy-bory i gdy tylko woda opadła, z miejsca rozpoczęła się wyborcza hucpa. Mnożyły się obietnice, że będą inwestycje w prze-ciwpowodziową infrastrukturę i że ponad wszelką wątpliwość drugi raz to się już nie powtórzy. Dziś, 13 lat później, mamy

jednak powtórkę z tej wątpliwej rozryw-ki. I to w tempie iście błyskawicznym.

Powtarza się również scenariusz spontanicznej pomocy brytyjskiej Po-lonii dla ofiar wielkiej wody w kraju. W Londynie powstał już Komitet Pomo-cy Powodzianom, który może wykorzy-stać doświadczenia sprzed 13 lat. Wtedy udało się zebrać olbrzymia kwotę, teraz również jest taka szansa.

– Podczas pamiętnej powodzi w 1997 prowadzona przez nas akcja zakończyła się wielkim sukcesem. Komitet przelał wówczas na rzecz ofiar powodzi prawie 800 tysięcy funtów – informuje Helena Miziniak, prezes Zjednoczenia Polskiego w Wielkiej Brytanii. – Wierzymy, że w obli-czu tragedii, jaka dotknęła wielu naszych rodaków, ponownie okażemy solidarność i bez względu na przynależność, przeko-nania - współpracą wszystkich środowisk pomożemy poszkodowanym w Polsce.

Siedem dni grozyIntensywnie padać zaczęło w sobotę

wieczorem na Podkarpaciu. W ciągu za-

ledwie kilku godzin ulewy rozciągnęły się nad całą południową Polskę. Jak infor-mowali hydrolodzy, w niektórych miej-scowościach w ciągu jednej nocy spadło z nieba tyle wody, ile normalnie spada w ciągu dwóch miesięcy. Do następnego piątku w całym kraju rozpętało się istne piekło. Ewakuowano w sumie 23 tysiące ludzi, zalanych zostało ponad 100 tys. do-mów, a życie w walce z wodą straciło 10 osób. Do kolejnego wtorku, kiedy zamy-kaliśmy to wydanie tygodnika, ta tragicz-na statystyka podskoczyła do 15 ofiar.

Od poniedziałku, gdy deszcz wciąż jeszcze padał, rozpoczęło się zmaso-wane bombardowanie informacjami z leżących przy Wiśle miejscowości, o których mało kto wcześniej słyszał. Wszędzie tam, godzina po godzinie, dochodziło do ludzkich tragedii, jednak z prawdziwych rozmiarów katastrofy zdaliśmy sobie sprawę, gdy zagrożenie dotarło do Krakowa. Zamknięto tam je-den z bardziej przepustowych mostów w centrum miasta, wielka fala na Wiśle zniszczyła też będąca jeszcze w budo-

wie pieszą kładkę. Woda zalała też co ważniejsze drogi wyjazdowe z miasta i doszczętnie sparaliżowała ruch.

Kraków oparł się jednak fali i znów w mediach zaroiło się od doniesień o zu-pełnie anonimowych zniszczeniach i nie budzących większych emocji tragediach zwykłych ludzi. Dwa dni później napię-cie wróciło, bo fala zaczęła zbliżać się do Warszawy. Tam jednak też szczęście do-pisało. Co prawda napierająca woda zro-biła w wale 15-metrowej długości wyrwę w okolicy Parku Praskiego, ale szybko znalazła ujście w jednym z zapomnia-nych kanałów burzowych. Stolicę urato-wała więc przedwojenna kanalizacja.

Plany ewakuacji mieszkańców były jednak gotowe, a prezydent miasta Han-na Gronkiewicz-Waltz konsultowała się nawet z niemieckimi specjalistami w tej dziedzinie, aby sprawdzić, czy w planach nie ma błędów. Przestrzegała też miesz-kańców przed zbyt wczesnym usypia-niem czujności. – W tym przypadku problemem jest nie tyle wysokość fali, co jej długość – mówiła Gronkiewicz-Waltz.

Dominik Waszek

Przysłowie mówi, że nieszczęścia chodzą parami, ale po ostatnim tygodniu Polacy śmiało mogą powie-dzieć, że płyną one falami. W zasadzie nawet jedną falą: od południa ku północy, z gór do morza. Fala nie wybiera, niszczy wszystko, co na jej drodze, zabiera po równo bogatym czy biednym i nikomu nic nie odda-je. Starsi mówią, że tak samo było 13 lat temu i nic się nie zmieniło. Młodsi pytają: dlaczego?

TO-NIE-MYPolska pod wodą

sekcja1_327.indd 6 2010-05-25 17:08:20

goniec

W momencie największego zagro-żenia Wisła w Warszawie miała 768 cm głębokości, ale zbliżona wartość utrzy-mywała się przez ponad dwa dni.

O wiele mniej szczęścia mieli miesz-kańcy wrocławskiego osiedla Kozanów, którzy zostali zalani także 13 lat temu. Wtedy woda dochodziła do pierwszego piętra, a w domkach jednorodzinnych wystawały z niej jedynie dachy. Tym ra-zem Wrocław postanowił przygotować się na zagrożenie. Wokół Ślęzy, przy któ-rej leży osiedle, wzniesiono metalowe za-pory, wzmocniono także wały workami z piaskiem. Zdało się to na nic, bowiem woda i tak znalazła dla siebie ujście. Kozanów został zalany prawie w takim samym stopniu, jak 13 lat temu. – To nie tyle pomyłka, co brak precyzji – mówił prezydent Wrocławia Rafał Dutkiewicz, ale mało który z rozżalonych mieszkań-ców dzielnicy dał mu się przekonać.

Prawdziwe chwile grozy stały się też udziałem mieszkańców prawego brze-gu malowniczego Sandomierza, dokąd woda wdarła się w samym środku nocy. Zanim rozpoczęto akcję ratunkową, wielu mieszkańców zostało odciętych od świata przez rwący nurt. W mieście wybuchła panika i zapanował chaos, brakowało płaskodennych łodzi, a ak-cja strażaków okazała się chaotyczna i nieskuteczna. – Dlaczego nikt nas nie ostrzegł?! – krzyczeli ludzie w stronę premiera, który kilkanaście godzin póź-niej odwiedzał zalane tereny.

Jak się okazało, w Sandomierzu woda na początku nie przerwała umocnień, ale po prostu przelała się przez wał. Osiąg-nęła bowiem poziom, którego nie odno-towano tam nigdy wcześniej – 842 cm.

„Pamiętajcie, kto spieprzył”– Wały były jak gąbka, przesiąkły od

razu, właściwie mogłoby ich tam nie być i skutek byłby taki sam – mówił anonimo-wo jeden z małopolskich strażaków bio-rących bezpośredni udział w akcji. Tego rodzaju opinie dosyć często padały też z ust mieszkańców, którzy w społecznym porywie pomagali układać na brzegach worki z piaskiem. Dostało się też straża-kom, którzy w wielu miejscach okazali się zupełnie nieprzygotowani do walki z żywiołem. – Nie dostaliśmy żadnej informacji o ewakuacji. Nie zdążyliśmy nawet spakować najpotrzebniejszych rzeczy, zabezpieczyć dobytku... – żalił się miejscowej gazecie jeden z mieszkań-ców Świętokrzyskiego. – Siłą wyprowa-dzali nas z własnych domów – dorzucał inny. Mnożyły się też doniesienia o fatal-nej koordynacji akcji ratowniczych oraz

o braku odpowiedniego sprzętu. Brako-wało worków, piasku, sprzętu pływające-go, ludzi i jak zwykle w takich przypad-kach – pieniędzy, za które można by to wszystko kupić. – Zapamiętajcie, kto co spieprzył! – w ostrych słowach apelował do powodzian premier Donald Tusk, obiecując, że winni zaniedbań zostaną surowo ukarani. Nie wiadomo tylko, któ-rzy i kto ich będzie wskazywał.

Na szacowanie strat i rozliczanie zanie-dbań przyjdzie pewnie czas, gdy woda opadnie na dobre. W niektórych publi-kacjach już jednak pojawiają się opinie o przestarzałym systemie zapobiegania powodzi, systemach zbiorników retencyj-nych, których nikt już w Europie nie uży-wa i o tym, że od dawna dla nikogo nie było to tajemnicą. Co więcej, według nie-których speców od hydrologii, pieniądze pozwalające na modernizacje tych syste-mów już od jakiegoś czasu krążą w euro-pejskim systemie – niestety wciąż gdzieś w okolicach naszego polskiego nosa. Może to przez osławione unijne proce-dury, przez które nie można się przebić, może przez niedostosowanie do nich pol-skich przepisów, a może po prostu dlate-go, że przez ostatnie 13 lat politycy mieli na głowie ważniejsze sprawy. Zanosi się jednak na to, że jak tylko woda opadnie, przedwyborcza hucpa zacznie się na nowo. Będzie szukanie winnych, wzajem-ne przerzucanie się odpowiedzialnością za powódź. Pozostaje nadzieja, że gdzieś przy okazji znajdą się w budżecie jakieś pieniądze na pomoc dla powodzian.

Klęska czy wybory?Jeszcze gdy wielka woda siała spusto-

szenie w Małopolsce, rozgorzała w kraju dyskusja nad koniecznością wprowa-dzenia stanu klęski żywiołowej. Takie rozwiązanie pozwoliłoby na rekompen-satę powodziowych strat tym, którzy nie ubezpieczyli swego dobytku. Gdyby jednak rząd zdecydował się na ogłosze-nie klęski żywiołowej, wybory prezyden-ckie nie odbyłyby się 20 czerwca. Bo we-dług konstytucji, głosowania nie można przeprowadzić wcześniej niż 90 dni po zakończeniu stanu nadzwyczajnego. To zaś oznacza, że do urn Polacy mogliby iść najwcześniej we wrześniu, a nie tak jak zaplanowano 20 czerwca i 4 lipca – w przypadku drugiej tury. Powódź, nie powódź, takie opóźnienie nikomu nie w smak. – Zrobimy wszystko, co można zrobić, nie ogłaszając tego stanu – zapo-wiedział premier Tusk podczas wizyty na zalanych terenach. – Jeśli się okaże, że to jest niezbędne, żeby ratować ludzki do-bytek, to nie będę się wahał. Ale

| temat tygodnia 7

Wierzymy, że w obliczu tragedii, jaka dotknęła wielu naszych rodaków, ponownie okażemy solidarność i bez względu na przynależność, przekonania - współpracą wszystkich środowisk pomożemy poszkodowanym w Polsce.

Helena Miziniak, prezes Zjednoczenia Polskiego w Wielkiej Brytanii

sekcja1_327.indd 7 2010-05-25 17:08:22

Page 8: /goniec-327

28 maja 2010goniec

temat tygodnia |8

na razie nie widzę takiej bezpośredniej potrzeby – mówił. W zamian obiecał jed-nak, że nikt z powodzian bez pomocy nie zostanie.

Już w środę na posiedzeniu Rady Mi-nistrów premier zgodnie z wcześniejszą zapowiedzą przedstawił plan urucho-mienia dodatkowych środków na po-moc dla powodzian.

Europa solidarna, Polonia pomaga

– W tak dramatycznych chwilach, kie-dy kraj zalewa powódź, a Polacy tracą

pod wodą dorobek życia, Polska może i powinna liczyć na wymierną pomoc fi-nansową ze strony Unii Europejskiej. Eu-ropejską solidarność gwarantuje Fundusz Solidarności – oświadczył w czwartek Przewodniczący Parlamentu Europejskie-go Jerzy Buzek dodając, że będzie wspie-rał polskie starania o uzyskanie tej po-mocy. Fundusz, o którym mowa, powstał w 2002 roku z przeznaczeniem właśnie na łagodzenie skutków klęsk żywiołowych. Jego budżet to miliard euro rocznie i do-tychczas kraje członkowskie skorzystały z niego 33 razy, ale nigdy jeszcze nie było

wśród nich Polski. Aby jednak nasz kraj mógł wystąpić o taką pomoc, konieczne jest całościowe oszacowanie strat. Zanosi się więc na to, że europejskie pieniądze przypłyną do nas na długo po tym, jak o powodzi zapomnimy.

Akcje pomocy dla powodzian na Wyspach organizuje także Zjednocze-nie Polaków w Wielkiej Brytanii, które zawiązało w tym celu specjalny komitet. – Podobną akcję Zjednoczenie Polskie organizowało w 1997 roku – mówi Woj-ciech Tuczyński, rzecznik prasowy orga-nizacji. – Wtedy udało nam się zebrać kilkaset tysięcy funtów i mamy nadzie-ję, że uda nam się powtórzyć ten sukces także w tym roku – dodaje.

W skład Komitetu Pomocy Powodzia-nom wejdą przedstawiciele organizacji członkowskich ZP, zostaną do niego zaproszeni także ludzie z innych insty-tucji i organizacji, jak np. Polska Misja Katolicka. – Zdecydowanie będzie to zbiórka pieniędzy, które potem wyśle-my do jednego, konkretnego miejsca w Polsce. Chcemy bowiem mieć pełną jasność, dokąd one trafią i móc co do grosza się z nich rozliczyć – dodaje Woj-ciech Tuczyński.

W koordynowaną przez Zjedno-czenie akcję pomocy powodzianom włącza się również „Goniec Polski”. Czekamy na zgłoszenia firm i osób pry-watnych, które chcą udzielić wsparcia – w najbliższych dniach wypracujemy wspólną strategię, która pozwoli na skierowanie naszej pomocy do najbar-dziej potrzebujących.

Czekamy na zgłoszenia: Goniec Pol-ski, 222 King Street, Hammersmith, London W6 0RA, e-mail: [email protected]

Pomoc dla powodzian

W całym kraju prowadzone są zbiór-ki darów dla powodzian. Najbar-dziej potrzebne są koce, woda butel-kowana oraz żywność o wydłużonej przydatności do spożycia (dżemy, konserwy, herbata, cukier). Akcje pomocy rozpoczęło wiele krajowych i międzynarodowych organizacji, które przyjmują także pomoc zza granicy.

Pieniądze można wpłacać na nastę-pujące konta:Polski Czerwony KrzyżZ Polski: 93 1160 2202 0000 0001 6233 5614 z dopiskiem „Powódź 2010”.Z zagranicy: Polish Red Cross, Mokotowska 14, 00-561 Warsaw Bank Millennium SA, ul. Stanisława Żaryna 2a, 02-593 WarszawaZIBAN PL93 1160 2202 0000 0001 6233 5614SWIFT/BIC BIGBPLPWXXX

Caritas Polskaul. Skwer Kard. Wyszyńskiego 901-015 WarszawaBank PKO BP S.A. 70 1020 1013 0000 0102 0002 6526 z dopiskiem: “Powódź Południe”.

Zjednoczenie Polskie w Wielkiej BrytaniiW Londynie powołano Komitet Po-mocy Powodzianom, a pieniądze wpłacać można na specjalnie utwo-rzone konto:

Federation of Poles in Great BritainAllied Irish Bank (GB) 22916084 Sort Code: 23-83-94 Z dopiskiem: POWÓDŹ

Pieniądze można również przesyłać czekiem na adres:Zjednoczenie Polskie (Komitet Pomocy Powodzianom) 240 King Street, Hammersmith W6 0RF LondonUnited KingdomW tym wypadku prosimy o dopisek: POMOC POWODZIANOM.

Więcej informacji o tym, jak komitet zorganizuje dalszą pomoc, można uzyskać w sekretariacie Zjedno-czenia pod nr tel. 02087411606 lub e-mail: [email protected]

sekcja1_327.indd 8 2010-05-25 17:08:27 sekcja1_327.indd 9 2010-05-25 17:08:28

Page 9: /goniec-327

28 maja 2010goniec

temat tygodnia |8

na razie nie widzę takiej bezpośredniej potrzeby – mówił. W zamian obiecał jed-nak, że nikt z powodzian bez pomocy nie zostanie.

Już w środę na posiedzeniu Rady Mi-nistrów premier zgodnie z wcześniejszą zapowiedzą przedstawił plan urucho-mienia dodatkowych środków na po-moc dla powodzian.

Europa solidarna, Polonia pomaga

– W tak dramatycznych chwilach, kie-dy kraj zalewa powódź, a Polacy tracą

pod wodą dorobek życia, Polska może i powinna liczyć na wymierną pomoc fi-nansową ze strony Unii Europejskiej. Eu-ropejską solidarność gwarantuje Fundusz Solidarności – oświadczył w czwartek Przewodniczący Parlamentu Europejskie-go Jerzy Buzek dodając, że będzie wspie-rał polskie starania o uzyskanie tej po-mocy. Fundusz, o którym mowa, powstał w 2002 roku z przeznaczeniem właśnie na łagodzenie skutków klęsk żywiołowych. Jego budżet to miliard euro rocznie i do-tychczas kraje członkowskie skorzystały z niego 33 razy, ale nigdy jeszcze nie było

wśród nich Polski. Aby jednak nasz kraj mógł wystąpić o taką pomoc, konieczne jest całościowe oszacowanie strat. Zanosi się więc na to, że europejskie pieniądze przypłyną do nas na długo po tym, jak o powodzi zapomnimy.

Akcje pomocy dla powodzian na Wyspach organizuje także Zjednocze-nie Polaków w Wielkiej Brytanii, które zawiązało w tym celu specjalny komitet. – Podobną akcję Zjednoczenie Polskie organizowało w 1997 roku – mówi Woj-ciech Tuczyński, rzecznik prasowy orga-nizacji. – Wtedy udało nam się zebrać kilkaset tysięcy funtów i mamy nadzie-ję, że uda nam się powtórzyć ten sukces także w tym roku – dodaje.

W skład Komitetu Pomocy Powodzia-nom wejdą przedstawiciele organizacji członkowskich ZP, zostaną do niego zaproszeni także ludzie z innych insty-tucji i organizacji, jak np. Polska Misja Katolicka. – Zdecydowanie będzie to zbiórka pieniędzy, które potem wyśle-my do jednego, konkretnego miejsca w Polsce. Chcemy bowiem mieć pełną jasność, dokąd one trafią i móc co do grosza się z nich rozliczyć – dodaje Woj-ciech Tuczyński.

W koordynowaną przez Zjedno-czenie akcję pomocy powodzianom włącza się również „Goniec Polski”. Czekamy na zgłoszenia firm i osób pry-watnych, które chcą udzielić wsparcia – w najbliższych dniach wypracujemy wspólną strategię, która pozwoli na skierowanie naszej pomocy do najbar-dziej potrzebujących.

Czekamy na zgłoszenia: Goniec Pol-ski, 222 King Street, Hammersmith, London W6 0RA, e-mail: [email protected]

Pomoc dla powodzian

W całym kraju prowadzone są zbiór-ki darów dla powodzian. Najbar-dziej potrzebne są koce, woda butel-kowana oraz żywność o wydłużonej przydatności do spożycia (dżemy, konserwy, herbata, cukier). Akcje pomocy rozpoczęło wiele krajowych i międzynarodowych organizacji, które przyjmują także pomoc zza granicy.

Pieniądze można wpłacać na nastę-pujące konta:Polski Czerwony KrzyżZ Polski: 93 1160 2202 0000 0001 6233 5614 z dopiskiem „Powódź 2010”.Z zagranicy: Polish Red Cross, Mokotowska 14, 00-561 Warsaw Bank Millennium SA, ul. Stanisława Żaryna 2a, 02-593 WarszawaZIBAN PL93 1160 2202 0000 0001 6233 5614SWIFT/BIC BIGBPLPWXXX

Caritas Polskaul. Skwer Kard. Wyszyńskiego 901-015 WarszawaBank PKO BP S.A. 70 1020 1013 0000 0102 0002 6526 z dopiskiem: “Powódź Południe”.

Zjednoczenie Polskie w Wielkiej BrytaniiW Londynie powołano Komitet Po-mocy Powodzianom, a pieniądze wpłacać można na specjalnie utwo-rzone konto:

Federation of Poles in Great BritainAllied Irish Bank (GB) 22916084 Sort Code: 23-83-94 Z dopiskiem: POWÓDŹ

Pieniądze można również przesyłać czekiem na adres:Zjednoczenie Polskie (Komitet Pomocy Powodzianom) 240 King Street, Hammersmith W6 0RF LondonUnited KingdomW tym wypadku prosimy o dopisek: POMOC POWODZIANOM.

Więcej informacji o tym, jak komitet zorganizuje dalszą pomoc, można uzyskać w sekretariacie Zjedno-czenia pod nr tel. 02087411606 lub e-mail: [email protected]

sekcja1_327.indd 8 2010-05-25 17:08:27 sekcja1_327.indd 9 2010-05-25 17:08:28

Page 10: /goniec-327

28 maja 2010goniec

Kopernik pochowany po raz drugi

Wyrzutnia rakiet Patriot już w Polsce

Policjant zastrzelił nigeryjskiego handlarza

FROMBORK Sarkofag ze szczątkami kanonika warmińskiego, astronoma Miko-łaja Kopernika spoczął w sobotę we from-borskiej archikatedrze. Po pięciu latach od odnalezienia grobu Kopernika i dwóch latach po ostatecznej identyfikacji szcząt-ków, odbył się powtórny pochówek.Mszy pogrzebowej przewodniczył prymas Polski, nuncjusz apostolski Jó-zef Kowalczyk. W homilii metropolita lubelski abp Józef Życiński podkreślił, że teoria heliocentryczna Kopernika mówiąca, iż to Słońce jest w centrum wszechświata, była obiektem krytyki, a inkwizycja uznała ją za herezję. Po ostatniej pożegnalnej modlitwie, pokropieniu i okadzeniu, sarkofag ze szczątkami Kopernika został odprowa-dzony w procesji na miejsce pochów-ku. Złożono go pod posadzkę przy ołtarzu św. Krzyża, którym za życia opiekował się Kopernik. Nad grobem znajduje się 3-metrowej wysokości nagrobek ukazujący model Układu Słonecznego.

MORĄG Bateria rakiet Pa-triot dotarła do jednostki woj-skowej w Morągu. Stacjonuje tam również stu amerykań-skich żołnierzy, którzy będą obsługiwać wyrzutnię.

Bateria dotarła do Morąga w 37 wagonach. Jej rozłado-waniem i złożeniem w miejscu docelowym zajęli się żołnierze amerykańskiego 5. batalionu wchodzącego w skład 7. puł-ku artylerii obrony powietrznej Rough Riders z bazą w niemie-ckim Kaiserslautern. Zgodnie z planem rotacje żołnierzy od-bywać się będą raz na kwartał. Amerykanie prowadzić będą szkolenia i ćwiczenia, by zapo-znać stronę polską z możliwoś-ciami rakietowego systemu obrony powietrznej Patriot.

Oficjalna uroczystość powitania polskich i amerykańskich żołnierzy oraz prezentacja baterii odbyła się w środę. Wzięli w niej udział m.in. am-

basador Lee Feinstein i generał bryga-dy Mark Bellini, dyrektor ds. operacji logistycznych armii USA w Europie.

W Polsce ma znajdować się – po-czątkowo okresowo, a później na stałe – baza baterii Patriot, a w przyszłości

także baza rakiet SM-3, wcho-dzących w skład systemu obrony balistycznej.

Wzmocnienie obrony po-wietrznej krótkiego i średnie-go zasięgu było warunkiem, który stawiała Polska w nego-cjacjach dotyczących udziału naszego kraju w amerykań-skim programie obrony prze-ciwrakietowej.

We wrześniu ubiegłego roku administracja prezyden-ta Baracka Obamy ogłosiła re-zygnację z planów ulokowania w Polsce wyrzutni rakiet prze-chwytujących, a w Czechach radaru dalekiego rozpoznania, przetransportowanego z Wysp Marshalla, na rzecz koncepcji

wykorzystania wytwarzanych dotych-czas w wersji morskiej rakiet SM-3, roz-mieszczonych w Europie i na Bliskim Wschodzie. Nowa wizja zakłada wy-korzystanie tych rakiet także w wersji naziemnej. (ska)

WARSZAWA 36-letni Nigeryjczyk został śmiertelnie postrzelony przez policjanta podczas rutynowej kontroli na bazarze przy dawnym Stadionie Dziesięciolecia.

Grupa policjantów około godz. 10 rano w niedzielę legitymowała han-dlarzy z Nigerii. Nagle jeden z nich zaczął uciekać. Policjanci rzucili się w pogoń. Dopadli mężczyznę, ale z pomocą Nigeryjczykowi przyszli ko-ledzy i zaatakowali funkcjonariuszy. Doszło do szamotaniny. Któryś z po-licjantów sięgnął po broń. Padł strzał,

jak się później okazało, śmiertelny.Rozpętały się zamieszki. W stronę

policjantów poleciały kamienie i ce-główki, sześciu z nich zostało rannych. Zaatakowani funkcjonariusze oddali strzały ostrzegawcze, a sytuację opano-wano dopiero, gdy na miejsce przyje-chali dodatkowi policjanci z prewencji.

– Zatrzymaliśmy w sumie 32 osoby. Z dotychczasowych ustaleń wynika, że mężczyzna, który zginął, był już wcześniej notowany za przestępstwa gospodarcze. To, dlaczego uciekał, bę-dzie wyjaśniane – podkreślił Mariusz

Sokołowski, rzecznik prasowy Komen-dy Głównej Policji.

Jak dodał, sprawą zajęły się biura kontroli Komendy Głównej i Komendy Stołecznej Policji.

Tymczasem Ministerstwo Spraw Za-granicznych Nigerii potępiło zastrzele-nie obywatela nigeryjskiego przez pol-ską policję. W oświadczeniu napisano m.in., że zabicie „bez stwierdzenia winy demonstruje arbitralność polskiej poli-cji”. Wezwano również władze polskie do zbadania doniesień o prześladowaniach Nigeryjczyków mieszkających w Polsce.

Bateria systemu Patriot została zainstalowana na terenie jednostki wojskowej w Morągu na Mazurach

Wypadek samochodowy? Wypadek w pracy? Skontaktuj się z nami – pomożemy wygrać odszkodowanie.

Obsługa po polsku tel.: 02083427054, kom.: 07816646345, e-mail: [email protected]

Rozpatrzymy wszystkie przypadki!Nie pobieramy żadnych opłat od naszych klientów!

7 Willoughby RoadTurnpike LaneLondon N8 0HR

r e k l a m a

wiadomości z Polski |10

sekcja2_327.indd 10 2010-05-25 17:08:52

Page 11: /goniec-327

28 maja 2010goniec

Kopernik pochowany po raz drugi

Wyrzutnia rakiet Patriot już w Polsce

Policjant zastrzelił nigeryjskiego handlarza

FROMBORK Sarkofag ze szczątkami kanonika warmińskiego, astronoma Miko-łaja Kopernika spoczął w sobotę we from-borskiej archikatedrze. Po pięciu latach od odnalezienia grobu Kopernika i dwóch latach po ostatecznej identyfikacji szcząt-ków, odbył się powtórny pochówek.Mszy pogrzebowej przewodniczył prymas Polski, nuncjusz apostolski Jó-zef Kowalczyk. W homilii metropolita lubelski abp Józef Życiński podkreślił, że teoria heliocentryczna Kopernika mówiąca, iż to Słońce jest w centrum wszechświata, była obiektem krytyki, a inkwizycja uznała ją za herezję. Po ostatniej pożegnalnej modlitwie, pokropieniu i okadzeniu, sarkofag ze szczątkami Kopernika został odprowa-dzony w procesji na miejsce pochów-ku. Złożono go pod posadzkę przy ołtarzu św. Krzyża, którym za życia opiekował się Kopernik. Nad grobem znajduje się 3-metrowej wysokości nagrobek ukazujący model Układu Słonecznego.

MORĄG Bateria rakiet Pa-triot dotarła do jednostki woj-skowej w Morągu. Stacjonuje tam również stu amerykań-skich żołnierzy, którzy będą obsługiwać wyrzutnię.

Bateria dotarła do Morąga w 37 wagonach. Jej rozłado-waniem i złożeniem w miejscu docelowym zajęli się żołnierze amerykańskiego 5. batalionu wchodzącego w skład 7. puł-ku artylerii obrony powietrznej Rough Riders z bazą w niemie-ckim Kaiserslautern. Zgodnie z planem rotacje żołnierzy od-bywać się będą raz na kwartał. Amerykanie prowadzić będą szkolenia i ćwiczenia, by zapo-znać stronę polską z możliwoś-ciami rakietowego systemu obrony powietrznej Patriot.

Oficjalna uroczystość powitania polskich i amerykańskich żołnierzy oraz prezentacja baterii odbyła się w środę. Wzięli w niej udział m.in. am-

basador Lee Feinstein i generał bryga-dy Mark Bellini, dyrektor ds. operacji logistycznych armii USA w Europie.

W Polsce ma znajdować się – po-czątkowo okresowo, a później na stałe – baza baterii Patriot, a w przyszłości

także baza rakiet SM-3, wcho-dzących w skład systemu obrony balistycznej.

Wzmocnienie obrony po-wietrznej krótkiego i średnie-go zasięgu było warunkiem, który stawiała Polska w nego-cjacjach dotyczących udziału naszego kraju w amerykań-skim programie obrony prze-ciwrakietowej.

We wrześniu ubiegłego roku administracja prezyden-ta Baracka Obamy ogłosiła re-zygnację z planów ulokowania w Polsce wyrzutni rakiet prze-chwytujących, a w Czechach radaru dalekiego rozpoznania, przetransportowanego z Wysp Marshalla, na rzecz koncepcji

wykorzystania wytwarzanych dotych-czas w wersji morskiej rakiet SM-3, roz-mieszczonych w Europie i na Bliskim Wschodzie. Nowa wizja zakłada wy-korzystanie tych rakiet także w wersji naziemnej. (ska)

WARSZAWA 36-letni Nigeryjczyk został śmiertelnie postrzelony przez policjanta podczas rutynowej kontroli na bazarze przy dawnym Stadionie Dziesięciolecia.

Grupa policjantów około godz. 10 rano w niedzielę legitymowała han-dlarzy z Nigerii. Nagle jeden z nich zaczął uciekać. Policjanci rzucili się w pogoń. Dopadli mężczyznę, ale z pomocą Nigeryjczykowi przyszli ko-ledzy i zaatakowali funkcjonariuszy. Doszło do szamotaniny. Któryś z po-licjantów sięgnął po broń. Padł strzał,

jak się później okazało, śmiertelny.Rozpętały się zamieszki. W stronę

policjantów poleciały kamienie i ce-główki, sześciu z nich zostało rannych. Zaatakowani funkcjonariusze oddali strzały ostrzegawcze, a sytuację opano-wano dopiero, gdy na miejsce przyje-chali dodatkowi policjanci z prewencji.

– Zatrzymaliśmy w sumie 32 osoby. Z dotychczasowych ustaleń wynika, że mężczyzna, który zginął, był już wcześniej notowany za przestępstwa gospodarcze. To, dlaczego uciekał, bę-dzie wyjaśniane – podkreślił Mariusz

Sokołowski, rzecznik prasowy Komen-dy Głównej Policji.

Jak dodał, sprawą zajęły się biura kontroli Komendy Głównej i Komendy Stołecznej Policji.

Tymczasem Ministerstwo Spraw Za-granicznych Nigerii potępiło zastrzele-nie obywatela nigeryjskiego przez pol-ską policję. W oświadczeniu napisano m.in., że zabicie „bez stwierdzenia winy demonstruje arbitralność polskiej poli-cji”. Wezwano również władze polskie do zbadania doniesień o prześladowaniach Nigeryjczyków mieszkających w Polsce.

Bateria systemu Patriot została zainstalowana na terenie jednostki wojskowej w Morągu na Mazurach

Wypadek samochodowy? Wypadek w pracy? Skontaktuj się z nami – pomożemy wygrać odszkodowanie.

Obsługa po polsku tel.: 02083427054, kom.: 07816646345, e-mail: [email protected]

Rozpatrzymy wszystkie przypadki!Nie pobieramy żadnych opłat od naszych klientów!

7 Willoughby RoadTurnpike LaneLondon N8 0HR

r e k l a m a

wiadomości z Polski |10

sekcja2_327.indd 10 2010-05-25 17:08:52

goniec

r e k l a m a

Katastrofa samolotu

SHENZHEN Fabryka produkująca urządze-nia iPhone dla koncernu Apple zapowiedziała zatrudnienie 2000 psychiatrów i psychologów, by powstrzymać falę samobójstw w chińskich zakładach firmy.

Tajwański Foxconn rozpoczął rekrutację te-rapeutów na targach pracy w Shenzhen – mie-ście, w którym pracuje 400 tys. z 700 tys. zatrud-nionych w Foxconnie i gdzie doszło do ośmiu samobójstw i dwóch prób samobójczych. Wszyscy samobójcy mieli mniej niż 25 lat.

Do ostatniego takiego incydentu doszło w miniony piątek, gdy 21-letni pracownik sko-czył z okna w hotelu pracowniczym zakładów w Shenzhen. Firma zorganizowała już wcześniej

w tych samych zakładach terapię grupową, a nawet zatrudniła mnichów, by wykonali ry-tuały wypędzania „złych duchów”.

Zapytani przez tajwański „Global Times” pracownicy firmy przyznali, że istnieje „brak zrozumienia i komunikacji między przełożonymi i podwładnymi”, a ludzie mieszkający w hotelu pracowniczym prawie ze sobą nie rozmawiają z powo-du wyczerpania.

Zatrudnieni psychatrzy mają zara-biać od 25 do 75 tys. dolarów rocz-nie. Przeciętny robotnik w chińskiej fabryce zarabia około 1750 dola-rów rocznie. (ska)

Producent iPhone’a zatrudni sztab psychiatrów

MANGALUR Co najmniej osiem osób przeżyło katastrofę lecącego z Duba-ju samolotu Air India Express, który rozbił się w sobotę podczas lądowania w Man-galurze na południu Indii. Na pokładzie znajdowało się co najmniej 166 osób.Do wypadku doszło w sobotę nad ranem, gdy Boeing 737-800 podcho-dził do lądowania. Jak wynika z relacji świadków katastrofy, samolot zdążył już dotknąć ziemi, gdy zboczył z pasa lądo-wania. Po przebiciu ogrodzenia lotniska uderzył w drzewa i stanął w ogniu.Air India Express to działające od około pięciu lat tanie linie lotnicze, należące do indyjskiego państwowego przewoźnika.

REJKIAWIK Jest szansa, że is-landzki wulkan, który zakłócał przez miesiąc ruch powietrzny nad Europą, powoli się uspokaja. Ak-tywność Eyjafjallajoekull spadła znacząco, jednak nie można z całą pewnością powiedzieć, że erupcja została definitywnie zakończona.

Zdaniem islandzkich służb meteo-rologicznych od początku weekendu z krateru wulkanu nie wydobywa się ani pył, ani lawa, a chmura, która nadal przedostaje się do atmosfery, składa się wyłącznie z pary wodnej.

– Mogę potwierdzić, że aktywność krateru została przerwana. Nie ma już wypływającej magmy – oświadczył geofizyk z Uniwersytetu Islandzkiego w Rejkiawiku, Magnus Gudmundsson. – Erupcja zatrzymała się przynajmniej na tę chwilę. Obecnie z krateru nie wy-dobywa się nic innego niż dym.

Erupcja Eyjafjallajoekull trwała od 14 kwietnia. Wulkan wyrzucił z sie-bie chmurę pyłów, która sparaliżo-

wała transport powietrzny na całym kontynencie. Groźba uszkodzenia silników w samolotach sprawiła, że większość europejskiej przestrzeni powietrznej została zamknięta na co najmniej pięć dni. Z tego powodu uziemionych zostało około 10 mln pasażerów linii lotniczych.

Eksperci zamierzają w najbliższych tygodniach nadal obserwować aktyw-ność wulkanu, a prof. Gudmundsson przypomina, że poprzednia erupcja Eyjafjallajoekull w 1821 trwała przez 13 miesięcy. – Jeśli zadzwonicie do mnie za rok, wtedy mogę być praktycznie pew-ny, że to koniec – dodał geofizyk. (ska)

Islandzki wulkan straszy coraz mniej

Z wulkanu Eyjafjallajoekull wydobywa się teraz jedynie para wodna

| wiadomości ze świata 11

PALERMO Portret Hitlera w różo-wym mundurze i z czerwonym sercem na ramieniu to pomysł na reklamę wło-skiej firmy odzieżowej z Palermo. Wize-runkowi zbrodniarza towarzyszy hasło: „Zmień styl, nie naśladuj swojego lidera.Kontrowersyjna reklama wywołała liczne protesty. We wniosku do prokuratury na Sycylii miejscowe stowarzyszenie kom-batantów II wojny światowej zażądało na-tychmiastowego usunięcia reklamy. “Nie rozumiemy, jak władze mogły pozwolić na jej umieszczenie” - napisał szef stowa-rzyszenia z Palermo Ottavio Terranova.

Hitler na różowo

sekcja2_327.indd 11 2010-05-25 17:08:58

Page 12: /goniec-327

28 maja 2010goniec

Księżna też bierze

Strajk załóg w British Airways

W metrze przeszkadza nam smród sąsiada

wiadomości z Wielkiej Brytanii |

OBYCZAJE Księżna Yorku Sarah Ferguson została sfilmowana podczas przyjmowania pieniędzy za umożliwie-nie kontaktu ze swoim byłym mężem, księciem Andrzejem, który jest specjal-nym wysłannikiem rządu ds. handlu i inwestycji międzynarodowych.Nagrania dokonał reporter „News of the World”, który udawał zamożnego biznes-mena. Sarah Ferguson miała zażądać 500 tys. funtów za skontaktowanie go z by-łym mężem. Nagrano ją, gdy przyjmo-wała 40 tys. dolarów zaliczki. – Opiekuj się mną, a on zaopiekuje się tobą – miała powiedzieć.Księżna obiecała reporterowi, że pienią-dze pozwolą otworzyć wiele drzwi. Pod-kreśliła, że zwrócą się dziesięciokrotnie. Sam książę Andrzej o niczym nie wiedział. Para pobrała się w 1986 roku i rozwiodła 10 lat później. Mają dwójkę dzieci.

PROTEST Pasażerowie British Airways przeżywają kolejny horror – na Heathrow odwołano setki lo-tów. W poniedziałek rozpoczął się pięciodniowy strajk personelu po-kładowego linii.

To pierwszy strajk z serii protestów, które mają potrwać w sumie 15 dni. Członkowie związku zawodowego Unite, w którym zrzeszonych jest 90 proc. z 12 tys. pracowników załóg pokładowych, odeszli od swych sta-nowisk pracy po fiasku rozmów ostat-niej szansy z zarządem BA. Przyczyną jest konflikt wokół płac i planowanej redukcji etatów. Zarząd usiłuje wpro-wadzić w życie plan oszczędnościowy, który ma być odpowiedzią na spadek liczby pasażerów, wahania cen paliw i rosnącą konkurencję.

Odwołano około 40 proc. lotów na trasach długodystansowych oraz 50 proc. lotów na krótszych dystansach, jednak dyrekcja BA obiecuje, że jest w stanie zapewnić co najmniej jeden lot do każdego z miejsc przeznaczenia obsługiwanych przez przewoźnika. Prezes zarządu Willie Walsh obiecuje również przywrócenie ruchu samo-lotów w 100 proc. podczas kolejnych akcji strajkowych. Udało się to na lotni-skach London City oraz Gatwick, gdzie nie ma żadnych odwołanych lotów.

British Airways mają problem z pro-testującymi załogami od początku roku. Do pierwszej akcji strajkowej doszło w marcu, a konflikt pomiędzy związkowcami a zarządem wydaje się nie mieć końca.

Problemem są rosnące długi firmy. W ubiegłym roku (od marca 2009 do marca 2010) spółka zanotowała re-kordową stratę 531 mln funtów. W tej kwocie zawierają się straty spowodo-wane marcowym protestem Unite, obliczane na 40-45 mln funtów. Po marcu przyszła z kolei chmura wulka-nicznego pyłu, która uziemiła również

samoloty brytyjskiego przewoźnika.Do porozumienia nawołuje nowy

koalicyjny rząd. – Miejsca pracy w BA zależą od tego, czy przewoźnik będzie konkurencyjny i czy klienci pozostaną wobec niego lojalni. Aby osiągnąć oba te cele, apeluję do personelu pokła-dowego i zarządu BA, by nie zakłócały ruchu powietrznego i rozmawiały ze sobą – oświadczył m inister transpor-tu Philip Hammond.

Pierwsza tura strajku potrwa do piątku włącznie. Kolejne mają się od-być jeszcze w maju i w pierwszej poło-wie czerwca. (ska)

TRANSPORT Dojeżdżającym do pracy Brytyjczykom najbardziej prze-szkadza nieprzyjemny zapach współ-podróżnych – wynika z najnowszych badań udręk pasażerów zmuszonych do korzystania ze środków komunika-cji publicznej w UK.

Pytanie o to, co najbardziej prze-szkadza nam w drodze do pracy, zadała produkująca gry wideo firma PopCap.com. Jak wynika z sondażu, najbardziej irytujący jest brak higie-ny osobistej. Najbardziej na przykry zapach współpodróżnych narzekają Szkoci.

Drugim najczęstszym powodem irytacji osób, które korzystają z pub-licznej komunikacji, są głośnie rozmo-wy telefoniczne sąsiadów. W tym przy-padku najwięcej zastrzeżeń zgłaszają mieszkańcy Leeds i Newcastle.

Z badania przeprowadzonego na 1564 dorosłych respondentach wyni-ka również, że prawie połowa podróż-

nych podsłuchuje rozmowy innych osób, a więcej niż połowa czyta gazety, sms-y, książki czy nawet poufne doku-menty przez ramię innych pasażerów.

Co ciekawe, okazuje się, że przewo-żenie dzieci i niemowląt w godzinach szczytu wywołuje więcej nieprzychyl-nych opinii wśród kobiet niż u męż-czyzn. Z kolei wśród mieszkańców

Londynu największą niechęć wywo-łuje wolno przemieszczający się w go-dzinach szczytu tłum.

Jedynie 7 procent podróżnych wyra-ziło chęć ucięcia sobie pogawędki z in-nym współpasażerem. Najbardziej roz-mowni są mieszkańcy Bristolu i Cardiff, natomiast najmniej podróżni z Shef-field, Leeds oraz londyńczycy. (ryk)

Tysiące klientów British Airways koczują na lotnisku Heathrow z powodu strajku personelu pokładowego

Mieszkańców Londynu najbardziej irytuje wolno poruszający się tłum w godzinach szczytu

12

Cięcia w budżetówce

FINANSE Co najmniej 300 tys. osób zatrudnionych w sektorze publicznym straci pracę z powodu cięć wydatków, które planuje koalicja torysów i liberal-nych demokratów. Pesymiści mówią, że ze swoimi stanowiskami będzie musiało pożegnać się aż 700 tys. pracowników.W najbliższym czasie mają zostać ujaw-nione pierwsze posunięcia oszczęd-nościowe rządu. Na razie wyniosą one 6 mld funtów, a cięcia dotkną przede wszystkim administrację rządową i bez-pośrednie zaplecze ministrów. Między innymi zostanie ograniczony dostęp do służbowych samochodów.Jednak w ciągu kolejnych kilku lat – w związku z koniecznością ogranicze-nia wynoszącego 156 mld funtów defi-cytu budżetowego – pracę straci wiele tysięcy osób zatrudnionych w sektorze publicznym. Przede wszystkim zwolnie-nia dotkną służbę zdrowia, w tym lekarzy i pielęgniarki. Według „The Sunday Times” bezpiecznie nie mogą się czuć także poli-cjanci, a nawet żołnierze. Braknie środków także dla ok. 100 tys. pracowników samo-rządowych. (źródło: onet.eu)

sekcja2_327.indd 12 2010-05-25 17:09:05

Page 13: /goniec-327

28 maja 2010goniec

Księżna też bierze

Strajk załóg w British Airways

W metrze przeszkadza nam smród sąsiada

wiadomości z Wielkiej Brytanii |

OBYCZAJE Księżna Yorku Sarah Ferguson została sfilmowana podczas przyjmowania pieniędzy za umożliwie-nie kontaktu ze swoim byłym mężem, księciem Andrzejem, który jest specjal-nym wysłannikiem rządu ds. handlu i inwestycji międzynarodowych.Nagrania dokonał reporter „News of the World”, który udawał zamożnego biznes-mena. Sarah Ferguson miała zażądać 500 tys. funtów za skontaktowanie go z by-łym mężem. Nagrano ją, gdy przyjmo-wała 40 tys. dolarów zaliczki. – Opiekuj się mną, a on zaopiekuje się tobą – miała powiedzieć.Księżna obiecała reporterowi, że pienią-dze pozwolą otworzyć wiele drzwi. Pod-kreśliła, że zwrócą się dziesięciokrotnie. Sam książę Andrzej o niczym nie wiedział. Para pobrała się w 1986 roku i rozwiodła 10 lat później. Mają dwójkę dzieci.

PROTEST Pasażerowie British Airways przeżywają kolejny horror – na Heathrow odwołano setki lo-tów. W poniedziałek rozpoczął się pięciodniowy strajk personelu po-kładowego linii.

To pierwszy strajk z serii protestów, które mają potrwać w sumie 15 dni. Członkowie związku zawodowego Unite, w którym zrzeszonych jest 90 proc. z 12 tys. pracowników załóg pokładowych, odeszli od swych sta-nowisk pracy po fiasku rozmów ostat-niej szansy z zarządem BA. Przyczyną jest konflikt wokół płac i planowanej redukcji etatów. Zarząd usiłuje wpro-wadzić w życie plan oszczędnościowy, który ma być odpowiedzią na spadek liczby pasażerów, wahania cen paliw i rosnącą konkurencję.

Odwołano około 40 proc. lotów na trasach długodystansowych oraz 50 proc. lotów na krótszych dystansach, jednak dyrekcja BA obiecuje, że jest w stanie zapewnić co najmniej jeden lot do każdego z miejsc przeznaczenia obsługiwanych przez przewoźnika. Prezes zarządu Willie Walsh obiecuje również przywrócenie ruchu samo-lotów w 100 proc. podczas kolejnych akcji strajkowych. Udało się to na lotni-skach London City oraz Gatwick, gdzie nie ma żadnych odwołanych lotów.

British Airways mają problem z pro-testującymi załogami od początku roku. Do pierwszej akcji strajkowej doszło w marcu, a konflikt pomiędzy związkowcami a zarządem wydaje się nie mieć końca.

Problemem są rosnące długi firmy. W ubiegłym roku (od marca 2009 do marca 2010) spółka zanotowała re-kordową stratę 531 mln funtów. W tej kwocie zawierają się straty spowodo-wane marcowym protestem Unite, obliczane na 40-45 mln funtów. Po marcu przyszła z kolei chmura wulka-nicznego pyłu, która uziemiła również

samoloty brytyjskiego przewoźnika.Do porozumienia nawołuje nowy

koalicyjny rząd. – Miejsca pracy w BA zależą od tego, czy przewoźnik będzie konkurencyjny i czy klienci pozostaną wobec niego lojalni. Aby osiągnąć oba te cele, apeluję do personelu pokła-dowego i zarządu BA, by nie zakłócały ruchu powietrznego i rozmawiały ze sobą – oświadczył m inister transpor-tu Philip Hammond.

Pierwsza tura strajku potrwa do piątku włącznie. Kolejne mają się od-być jeszcze w maju i w pierwszej poło-wie czerwca. (ska)

TRANSPORT Dojeżdżającym do pracy Brytyjczykom najbardziej prze-szkadza nieprzyjemny zapach współ-podróżnych – wynika z najnowszych badań udręk pasażerów zmuszonych do korzystania ze środków komunika-cji publicznej w UK.

Pytanie o to, co najbardziej prze-szkadza nam w drodze do pracy, zadała produkująca gry wideo firma PopCap.com. Jak wynika z sondażu, najbardziej irytujący jest brak higie-ny osobistej. Najbardziej na przykry zapach współpodróżnych narzekają Szkoci.

Drugim najczęstszym powodem irytacji osób, które korzystają z pub-licznej komunikacji, są głośnie rozmo-wy telefoniczne sąsiadów. W tym przy-padku najwięcej zastrzeżeń zgłaszają mieszkańcy Leeds i Newcastle.

Z badania przeprowadzonego na 1564 dorosłych respondentach wyni-ka również, że prawie połowa podróż-

nych podsłuchuje rozmowy innych osób, a więcej niż połowa czyta gazety, sms-y, książki czy nawet poufne doku-menty przez ramię innych pasażerów.

Co ciekawe, okazuje się, że przewo-żenie dzieci i niemowląt w godzinach szczytu wywołuje więcej nieprzychyl-nych opinii wśród kobiet niż u męż-czyzn. Z kolei wśród mieszkańców

Londynu największą niechęć wywo-łuje wolno przemieszczający się w go-dzinach szczytu tłum.

Jedynie 7 procent podróżnych wyra-ziło chęć ucięcia sobie pogawędki z in-nym współpasażerem. Najbardziej roz-mowni są mieszkańcy Bristolu i Cardiff, natomiast najmniej podróżni z Shef-field, Leeds oraz londyńczycy. (ryk)

Tysiące klientów British Airways koczują na lotnisku Heathrow z powodu strajku personelu pokładowego

Mieszkańców Londynu najbardziej irytuje wolno poruszający się tłum w godzinach szczytu

12

Cięcia w budżetówce

FINANSE Co najmniej 300 tys. osób zatrudnionych w sektorze publicznym straci pracę z powodu cięć wydatków, które planuje koalicja torysów i liberal-nych demokratów. Pesymiści mówią, że ze swoimi stanowiskami będzie musiało pożegnać się aż 700 tys. pracowników.W najbliższym czasie mają zostać ujaw-nione pierwsze posunięcia oszczęd-nościowe rządu. Na razie wyniosą one 6 mld funtów, a cięcia dotkną przede wszystkim administrację rządową i bez-pośrednie zaplecze ministrów. Między innymi zostanie ograniczony dostęp do służbowych samochodów.Jednak w ciągu kolejnych kilku lat – w związku z koniecznością ogranicze-nia wynoszącego 156 mld funtów defi-cytu budżetowego – pracę straci wiele tysięcy osób zatrudnionych w sektorze publicznym. Przede wszystkim zwolnie-nia dotkną służbę zdrowia, w tym lekarzy i pielęgniarki. Według „The Sunday Times” bezpiecznie nie mogą się czuć także poli-cjanci, a nawet żołnierze. Braknie środków także dla ok. 100 tys. pracowników samo-rządowych. (źródło: onet.eu)

sekcja2_327.indd 12 2010-05-25 17:09:05

goniec

| wiadomości z Wielkiej Brytanii 13

r e k l a m a

Włamanie u Kate Moss

LONDYN Burmistrz Boris Johnson zapowiada, że najpóź-niej do roku 2012 w całym Lon-dynie dostępna będzie bezprze-wodowa sieć WiFi.

Podczas zorganizowanego w Hertfordshire przez Google spotkania burmistrz Londynu Bo-ris Johnson podzielił się swoją wi-zją na temat Londynu w 2012 roku. Miasto gościć będzie wtedy igrzy-ska olimpijskie. Jego zdaniem już za dwa lata „każda latarnia i każdy

przystanek autobusowy” w sto-licy Zjednoczonego Królestwa będą oferować bezprzewodo-wy dostęp do internetu.

Jak informuje BBC, do tej pory do akcji Project WiFi przystąpiły już 22 londyń-skie dzielnice. Na razie nie są znane jeszcze ceny dostępu do internetu. Podobna sieć od pewnego czasu działa już na terenie dzielnicy City of London. (ryk)

Boris Johnson: Widzę WiFi na każdej lampie

LONDYN Złodzieje włamali się do domu znanej modelki Kate Moss i ukradli dzieła sztuki, włącznie z malo-widłem Banksy’ego o wartości przekra-czającej 80 tys. funtów.W trakcie włamania w domu w lon-dyńskiej dzielnicy Maida Vale 36-letnia Moss, jej partner Jamie Hince oraz mat-ka Linda spali w swoich pokojach. Do kradzieży doszło około godz. 4.20 nad ranem w czwartek. Policja aresztowała w związku z włamaniem 24-letniego mężczyznę.Skradzione dzieło znanego z ulicznych graffiti Banksy’ego oszacowano na co najmniej 80 tys. funtów. Nie po raz pierwszy jego prace stały się obiektem kradzieży w tym roku. Trwają poszuki-wania mężczyzny i kobiety, którzy wła-mali się do jednej z galerii w centrum Londynu i zabrali sitodruki artysty war-te 16 tys. funtów. W roku 2007 dziesięć prac Banksy’ego skradziono z galerii w Brighton.

Boris Johnson zapowiadał dalsze inwestycje w publiczną sieć WiFi

OXFORD 31-letnia Viki Lamb z Oxfordshire urodziła sześcioracz-ki. Statystycy szacują, że zdarza się to raz na 4,5 miliona ciąż. Jeden z noworodków zmarł w szpitalu.

Cztery dziewczynki i dwóch chłop-ców urodziło się 14 maja w John Radc-liffe Hospital w Oxford. To wcześniaki, dzieci przyszły na świat 14 tygodni przed terminem.

Noworodki znajdują się na oddziale intensywnej opieki, ich stan określany jest jako krytyczny. Jeden z chłopców zmarł w miniony poniedziałek. Jak in-formują lekarze, matka – 31-letnia Viki Lamb – czuje się dobrze.

– Nadchodzące dni i tygodnie będą decydujące – mówi dr Kenny McCormick, neonatolog z zespołu kilkunastu lekarzy i pielęgniarek bio-rących udział w przygotowaniach do porodu i pomagających przy nim. – Dzieci urodzone tak wcześnie wy-magają specjalistycznej opieki.

Najbardziej znanym przypadkiem brytyjskich sześcioraczków są dziew-czynki Grahama i Janet Waltonów, które przyszły na świat w roku 1983 w Liverpoolu. Ich rodzice nie spodzie-wali się tak mnogiej ciąży, a o dziecko starali się aż pięć lat.

Według Fundacji Ciąż Mnogich osta-tni przypadek sześcioraczków, które przetrwały poród i żyją do tej pory, wy-darzył się w 1993 roku. W roku ubiegłym na świat przyszły sześcioraczki w Belfa-ście, jednak jedno dziecko zmarło dwa miesiące po narodzinach. (ska)

Brytyjskie sześcioraczki walczą o życie

Dzieci przyszły na świat 14 tygodni za wcześnie. Wszystkie znajdują się pod ścisłym nadzo-rem medycznym.

sekcja2_327.indd 13 2010-05-25 17:09:10

Page 14: /goniec-327

28 maja 2010goniec

r e k l a m a

Nożem broniła czci babci

„Londyńczycy” emigrują do Szwecji

WAKEFIELD 21-letnia Polka trafiła do więzienia za ugodzenie nożem znajo-mego, który szydził z jej zmarłej babci.Przed sądem w Leeds Weronika Jabłoń-ska przyznała się do zadania dwóch ciosów kuchennym nożem Marcinowi Żołnowskiemu. Mężczyzna po pijane-mu obrażał pamięć zmarłej krewnej Polki. Ofiara i napastniczka żyli w jednej wsi przed przyjazdem do Wielkiej Bryta-nii, gdzie zamieszkali w jednym domu w Wakefield.Podczas wspólnej libacji, w której brał udział również brat Jabłońskiej i jego dziewczyna, doszło do sprzeczki. 21-latka zaczęła wspominać zmarłą babcię. W pew-nym momencie wyszła do kuchni, wróciła z dwoma nożami w rękach i ugodziła nimi Żołnowskiego w pierś i w ramię, po czym uciekła z domu. Brat znalazł ją płaczącą na chodniku i wezwał pogotowie.Oskarżona została skazana na 2,5 roku więzienia.

FILM Nie będzie w tym roku trzeciej serii „Londyńczyków”. Z kręcenia kontynuacji serialu zrezygnowano z powodu dziu-ry w budżecie publicznej tele-wizji. Udało się za to sprzedać pierwsze odcinki za granicę, a konkretnie... do Szwecji.

Budżet „Londyńczyków” ob-cięty został już przy drugiej serii – wtedy zdjęcia na Wyspach Brytyj-skich kręcone były w jednej turze, a nie w dwóch, jak to miało miejsce przy pierwszym sezonie. Kolejne oszczędności wymusić musiały-by bardzo znaczne zwiększenie udziału zdjęć realizowanych w hali produkcyjnej, kosztem plenerów w Londynie, na co producent nie chciał się zgodzić.

„Londyńczycy” cieszą się tym-czasem zainteresowaniem nadawców zagranicznych. Pierwsza seria produkcji miała 18 maja swoją premierę na ante-

nie drugiego kanału szwedzkiej telewizji publicznej SVT, gdzie pokazywana jest we wtorki o 20. Polski serial pod tytułem

„Londoners” promuje dynamicz-ny zwiastun, który zapowiada go jako dramat obyczajowy, w którym “Wschód spotyka Za-chód w nowej Europie”. Szwedzi z krótkiej reklamy serialu mogą dowiedzieć się, że jeśli Anglicy chcą, aby praca została wykonana w trzy dni zamiast w pięć, to właś-nie zatrudniają Polaków. W sumie zostanie nadanych 13 odcinków pierwszej serii.

– Emisja serialu w szwedzkiej telewizji SVT jest wynikiem roz-mów handlowych na targach w Cannes w zeszłym roku – po-wiedział Stanisław Wojtera, rzecz-nik TVP.

Twórcy „Londyńczyków” zostali nagrodzeni w 2009 roku na festi-walu produkcji telewizyjnej Roma

Fiction w kategorii „Najlepszy serial”. Pro-dukcja otrzymała również wyróżnienie na New York Festivals 2010. (ska)

POLICJA Przez tydzień policjanci z polskiej drogówki patrolowali an-gielskie drogi razem ze swoimi kole-gami z Cumbria Constabulary.

Oficerowie Jakub Krempic z Kielc, Mi-chal Kotfis z Oświęcimia i Paweł Rutkow-

ski z Ostrowca Świętokrzyskiego przy-jechali do Wielkiej Brytanii w ramach unijnego programu mającego na celu zmniejszenie liczby śmiertelnych wy-padków drogowych w Europie Wschod-niej. Pomysłodawcy inicjatywy poprosili cumbryjską policję o pomoc, ponieważ jednostka ta może się pochwalić znacz-nymi sukcesami w ograniczaniu poważ-nych kolizji na terenie znajdującego się pod jej opieką hrabstwa.

– Jestem szczęśliwy, że do wzięcia udziału w tym programie wybrana została właśnie Cumbria, ponieważ to pokazuje, jak jesteśmy skutecz-ni. Oczywiście daje to nam również

możliwość nauki od naszych polskich kolegów oraz lepszego zrozumienia naszej coraz liczniejszej wschodnioeu-ropejskiej społeczności – powiedział komendant Kevin Greenhow.

– Ludzie w Polsce jeżdżą znacznie szybciej, a nasze drogi nie są najlep-sze. Nasze nowe autostrady raczej nie będą gotowe przed rokiem 2012. Również tutejsi kierowcy są znacz-nie spokojniejsi. W Polsce są bardziej kłótliwi – powiedział Jakub Krempic. – Mamy podobne problemy na wsi, jednak w naszych miastach zdarza się znacznie więcej poważnych wypad-ków – dodał. (ryk)

Serial emitowany jest w wieczornym paśmie drugiego programu szwedzkiej telewizji publicznej SVT

Polak na Wyspach |14

Polska drogówka patroluje drogi Cumbrii

sekcja2_327.indd 14 2010-05-25 17:09:20

Page 15: /goniec-327

28 maja 2010goniec

r e k l a m a

Nożem broniła czci babci

„Londyńczycy” emigrują do Szwecji

WAKEFIELD 21-letnia Polka trafiła do więzienia za ugodzenie nożem znajo-mego, który szydził z jej zmarłej babci.Przed sądem w Leeds Weronika Jabłoń-ska przyznała się do zadania dwóch ciosów kuchennym nożem Marcinowi Żołnowskiemu. Mężczyzna po pijane-mu obrażał pamięć zmarłej krewnej Polki. Ofiara i napastniczka żyli w jednej wsi przed przyjazdem do Wielkiej Bryta-nii, gdzie zamieszkali w jednym domu w Wakefield.Podczas wspólnej libacji, w której brał udział również brat Jabłońskiej i jego dziewczyna, doszło do sprzeczki. 21-latka zaczęła wspominać zmarłą babcię. W pew-nym momencie wyszła do kuchni, wróciła z dwoma nożami w rękach i ugodziła nimi Żołnowskiego w pierś i w ramię, po czym uciekła z domu. Brat znalazł ją płaczącą na chodniku i wezwał pogotowie.Oskarżona została skazana na 2,5 roku więzienia.

FILM Nie będzie w tym roku trzeciej serii „Londyńczyków”. Z kręcenia kontynuacji serialu zrezygnowano z powodu dziu-ry w budżecie publicznej tele-wizji. Udało się za to sprzedać pierwsze odcinki za granicę, a konkretnie... do Szwecji.

Budżet „Londyńczyków” ob-cięty został już przy drugiej serii – wtedy zdjęcia na Wyspach Brytyj-skich kręcone były w jednej turze, a nie w dwóch, jak to miało miejsce przy pierwszym sezonie. Kolejne oszczędności wymusić musiały-by bardzo znaczne zwiększenie udziału zdjęć realizowanych w hali produkcyjnej, kosztem plenerów w Londynie, na co producent nie chciał się zgodzić.

„Londyńczycy” cieszą się tym-czasem zainteresowaniem nadawców zagranicznych. Pierwsza seria produkcji miała 18 maja swoją premierę na ante-

nie drugiego kanału szwedzkiej telewizji publicznej SVT, gdzie pokazywana jest we wtorki o 20. Polski serial pod tytułem

„Londoners” promuje dynamicz-ny zwiastun, który zapowiada go jako dramat obyczajowy, w którym “Wschód spotyka Za-chód w nowej Europie”. Szwedzi z krótkiej reklamy serialu mogą dowiedzieć się, że jeśli Anglicy chcą, aby praca została wykonana w trzy dni zamiast w pięć, to właś-nie zatrudniają Polaków. W sumie zostanie nadanych 13 odcinków pierwszej serii.

– Emisja serialu w szwedzkiej telewizji SVT jest wynikiem roz-mów handlowych na targach w Cannes w zeszłym roku – po-wiedział Stanisław Wojtera, rzecz-nik TVP.

Twórcy „Londyńczyków” zostali nagrodzeni w 2009 roku na festi-walu produkcji telewizyjnej Roma

Fiction w kategorii „Najlepszy serial”. Pro-dukcja otrzymała również wyróżnienie na New York Festivals 2010. (ska)

POLICJA Przez tydzień policjanci z polskiej drogówki patrolowali an-gielskie drogi razem ze swoimi kole-gami z Cumbria Constabulary.

Oficerowie Jakub Krempic z Kielc, Mi-chal Kotfis z Oświęcimia i Paweł Rutkow-

ski z Ostrowca Świętokrzyskiego przy-jechali do Wielkiej Brytanii w ramach unijnego programu mającego na celu zmniejszenie liczby śmiertelnych wy-padków drogowych w Europie Wschod-niej. Pomysłodawcy inicjatywy poprosili cumbryjską policję o pomoc, ponieważ jednostka ta może się pochwalić znacz-nymi sukcesami w ograniczaniu poważ-nych kolizji na terenie znajdującego się pod jej opieką hrabstwa.

– Jestem szczęśliwy, że do wzięcia udziału w tym programie wybrana została właśnie Cumbria, ponieważ to pokazuje, jak jesteśmy skutecz-ni. Oczywiście daje to nam również

możliwość nauki od naszych polskich kolegów oraz lepszego zrozumienia naszej coraz liczniejszej wschodnioeu-ropejskiej społeczności – powiedział komendant Kevin Greenhow.

– Ludzie w Polsce jeżdżą znacznie szybciej, a nasze drogi nie są najlep-sze. Nasze nowe autostrady raczej nie będą gotowe przed rokiem 2012. Również tutejsi kierowcy są znacz-nie spokojniejsi. W Polsce są bardziej kłótliwi – powiedział Jakub Krempic. – Mamy podobne problemy na wsi, jednak w naszych miastach zdarza się znacznie więcej poważnych wypad-ków – dodał. (ryk)

Serial emitowany jest w wieczornym paśmie drugiego programu szwedzkiej telewizji publicznej SVT

Polak na Wyspach |14

Polska drogówka patroluje drogi Cumbrii

sekcja2_327.indd 14 2010-05-25 17:09:20 sekcja2_327.indd 15 2010-05-25 17:09:26

Page 16: /goniec-327

28 maja 2010goniec

Stoją i gadają sobie, a ja mam uciechę, by zawsze w takiej sytuacji trochę,

troszkę choćby podsłuchać. Udaję, że niby przypadkowo przechodzę, ale ucho już mam wielkości naleśnika (roz-mawiają zazwyczaj o dzieciach i wnu-kach, chorobach i o śmierci znajomych). Moja uciecha jednak polega na tym, że od dzieciństwa aż do dzisiaj żywię teo-rię, że wszyscy na świecie są Polakami, ale się z tym kryją.

Po co im to cudowanieDlatego zawsze różnych obcokrajow-

ców, a już szczególnie starych ludzi sta-ram się przyłapać, że się zapomną i wyda się wreszcie, że rozmawiają po polsku, a z tym całym angielskim czy niemie-ckim to ściema i rzecz niepoważna. Po angielsku, to niech sobie młodzi-głupi rozmawiają, ale stojąc nad grobem, to już nie trzeba się wygłupiać przecież, cudować nie ma po co, no nie?!

Tym bardziej, że i Pan Bóg – jak wiado-mo – mimo wszystko po polsku najmilej modlitwy uznaje, więc sprawa jasna. Tak to sobie kiedyś wykombinowałem i cały czas uważam, że mam rację. Oczywiście przyłapać mi się nigdy nikogo nie udało, nie zdradziły się żadne irlandzkie babcie czy niemieccy emeryci nawet słówkiem i moja spiskowa teoria nie zyskała jesz-cze żadnego – prócz teoretycznych – ar-gumentu za. Co nie oznacza jeszcze, że się mylę!

No, ale nic: babcie widząc, że nadcho-dzę przeszły zapewne płynnie, w pół słowa z polskiego na angielski, a ja tylko tyle podsłuchałem, że jutro jedna ma jechać na zabieg jakiś (trudne słowo było – jaki zabieg) i że Janice ją zawiezie. Pewnie córka albo wnuczka albo może i synowa, tego nie udało mi się już pod-słuchać.

A potem przyszedłem do chaty i sprawdziłem w internecie, że pan Kutz ma 81, pan Niesiołowski 66, a pan Barto-szewski 88 lat. Życzę im po sto lat zdro-wego życia i w ogóle zdrowia. Ale oni sami wiedzą przecież, że mają już bliżej niż dalej. Że nawet jak nie wierzą w pol-skiego Boga, w żadnego Boga nie wierzą – ani tego na obłoku, na tronie, z brodą, ani w czystą energię absolutu, ani tego mieszkającego wyłącznie w księgach..., no to już sam wiek i wizja śmierci wymu-sić powinna zwyczajne ich pohamowa-nie i po prostu zaprzestanie cudowania, udawania 25-latka, przebierania się za Robin Hooda, Janosika czy Zorro.

Wymusić ta wizja nadchodzącej śmierci powinna chwilową choćby za-

dumę nad tym, co to będzie. No co to będzie? Po co im to cudowanie?!

I dopiero dzisiaj mnie olśniło, że naj-słabszą niespodziewanie stroną mojej teorii „wszyscy na świecie są Polakami” są ci, którzy za Polaków uchodzą. Którzy publicznie wypowiadają się w języku polskim. Gdybym ich jednak tak znie-nacka podsłuchał w rozmowie między sobą, to wyszłoby może i na to, że usły-szałbym jakiś nieludzki charkot. Teraz i zawsze.

Doklejanie młodym gębyZaraz potem w radyjku jednym wy-

słuchałem informacji podawanej „groź-nym tembrem głosu”, jakoby tysiące polskich młodych kobiet (było podane

– przed dwudziestką) każdych wakacji zachodzi w ciążę i trzeba by z tym coś, panie tego, począć.

Najpierw uśmiechnąłem się i jed-nocześnie wzruszyłem ramionami, ale zaraz się pohamowałem w tym wzru-szeniu, przypominając sobie siebie w wieku lat dwudziestu i takie tam dni radosnego oczekiwania, które radosne wcale nie były, bo „co to będzie”. Jak to mówią jednak nie bez kozery – rozeszło się po kościach!

No, ale ja dzisiaj jestem staromodny rep, a co dopiero wtedy, więc nie jestem miarodajny...

Ale żeby teraz młodzi, wykształce-ni, z wielkich miast, z internecikiem i w ogóle cipką na sztandarach (ofi-cjalnie w „Wyborczej” było: „Pierwsze oficjalne Dni Cipki już w kwietniu”) nie wiedzieli, o co w tym interesie chodzi?! No i że trzeba podejmować akcje me-dialne uświadamiające, bo młodzi sami nie wiedzą?!

A może chodzi o młodych, niewy-kształconych z małych miast i wiosek? Nie, reporterka przedstawiała na ante-nie wypowiedzi z warszawskich liceów! I że dotyczy całej populacji!

Wszystko furda: bo poważnie to robi się z młodzieży w mediach kretynów, jeśli młodzież mediom jest do tego potrzebna. Jeśli jest potrzebna inaczej – robi się awangardzistów postępu. Tymczasem nie ma co młodym ludziom doklejać gęby, bo tak samo wiedzą, czym jest prezerwatywa, jak i – coraz powszechniej – widzą, że warto mieć coś naprawdę swojego w tym papiero-wym świecie wspólnych wartości.

Oni nie są durni, tylko może niekiedy narwani, jak my kiedyś, ale w końcu – nasza to krew! Dziwnie spokojny jestem o młodych, wykształconych i młodych w ogóle z wielkich i małych miast :)

felieton |16

Jacek Rujna

Widziałem dzisiaj dwie irlandzkie babcie. Przystanęły sobie po wyjściu z kościoła, w którym rozmawia się po angielsku, więc jakoś nie mam pewności, czy modlitwa chmury przebija. Wyglądały, wypisz wymaluj, jak małomiasteczkowe polskie kobiety z lat 60. czy wiejskie z 70.: taki płaszcz w kolorze kawy z mlekiem, a na głowach chustki zawiązane pod brodą. Nad czarne pół-buty wyłaniały się, opinające kostki, jakieś szarobure skarpety. Słońce palnik odkręciło na maksa, więc było tak z 10 stopni.

Młodzi nie są durni

sekcja2_327.indd 16 2010-05-25 17:09:27

Page 17: /goniec-327

28 maja 2010goniec

Stoją i gadają sobie, a ja mam uciechę, by zawsze w takiej sytuacji trochę,

troszkę choćby podsłuchać. Udaję, że niby przypadkowo przechodzę, ale ucho już mam wielkości naleśnika (roz-mawiają zazwyczaj o dzieciach i wnu-kach, chorobach i o śmierci znajomych). Moja uciecha jednak polega na tym, że od dzieciństwa aż do dzisiaj żywię teo-rię, że wszyscy na świecie są Polakami, ale się z tym kryją.

Po co im to cudowanieDlatego zawsze różnych obcokrajow-

ców, a już szczególnie starych ludzi sta-ram się przyłapać, że się zapomną i wyda się wreszcie, że rozmawiają po polsku, a z tym całym angielskim czy niemie-ckim to ściema i rzecz niepoważna. Po angielsku, to niech sobie młodzi-głupi rozmawiają, ale stojąc nad grobem, to już nie trzeba się wygłupiać przecież, cudować nie ma po co, no nie?!

Tym bardziej, że i Pan Bóg – jak wiado-mo – mimo wszystko po polsku najmilej modlitwy uznaje, więc sprawa jasna. Tak to sobie kiedyś wykombinowałem i cały czas uważam, że mam rację. Oczywiście przyłapać mi się nigdy nikogo nie udało, nie zdradziły się żadne irlandzkie babcie czy niemieccy emeryci nawet słówkiem i moja spiskowa teoria nie zyskała jesz-cze żadnego – prócz teoretycznych – ar-gumentu za. Co nie oznacza jeszcze, że się mylę!

No, ale nic: babcie widząc, że nadcho-dzę przeszły zapewne płynnie, w pół słowa z polskiego na angielski, a ja tylko tyle podsłuchałem, że jutro jedna ma jechać na zabieg jakiś (trudne słowo było – jaki zabieg) i że Janice ją zawiezie. Pewnie córka albo wnuczka albo może i synowa, tego nie udało mi się już pod-słuchać.

A potem przyszedłem do chaty i sprawdziłem w internecie, że pan Kutz ma 81, pan Niesiołowski 66, a pan Barto-szewski 88 lat. Życzę im po sto lat zdro-wego życia i w ogóle zdrowia. Ale oni sami wiedzą przecież, że mają już bliżej niż dalej. Że nawet jak nie wierzą w pol-skiego Boga, w żadnego Boga nie wierzą – ani tego na obłoku, na tronie, z brodą, ani w czystą energię absolutu, ani tego mieszkającego wyłącznie w księgach..., no to już sam wiek i wizja śmierci wymu-sić powinna zwyczajne ich pohamowa-nie i po prostu zaprzestanie cudowania, udawania 25-latka, przebierania się za Robin Hooda, Janosika czy Zorro.

Wymusić ta wizja nadchodzącej śmierci powinna chwilową choćby za-

dumę nad tym, co to będzie. No co to będzie? Po co im to cudowanie?!

I dopiero dzisiaj mnie olśniło, że naj-słabszą niespodziewanie stroną mojej teorii „wszyscy na świecie są Polakami” są ci, którzy za Polaków uchodzą. Którzy publicznie wypowiadają się w języku polskim. Gdybym ich jednak tak znie-nacka podsłuchał w rozmowie między sobą, to wyszłoby może i na to, że usły-szałbym jakiś nieludzki charkot. Teraz i zawsze.

Doklejanie młodym gębyZaraz potem w radyjku jednym wy-

słuchałem informacji podawanej „groź-nym tembrem głosu”, jakoby tysiące polskich młodych kobiet (było podane

– przed dwudziestką) każdych wakacji zachodzi w ciążę i trzeba by z tym coś, panie tego, począć.

Najpierw uśmiechnąłem się i jed-nocześnie wzruszyłem ramionami, ale zaraz się pohamowałem w tym wzru-szeniu, przypominając sobie siebie w wieku lat dwudziestu i takie tam dni radosnego oczekiwania, które radosne wcale nie były, bo „co to będzie”. Jak to mówią jednak nie bez kozery – rozeszło się po kościach!

No, ale ja dzisiaj jestem staromodny rep, a co dopiero wtedy, więc nie jestem miarodajny...

Ale żeby teraz młodzi, wykształce-ni, z wielkich miast, z internecikiem i w ogóle cipką na sztandarach (ofi-cjalnie w „Wyborczej” było: „Pierwsze oficjalne Dni Cipki już w kwietniu”) nie wiedzieli, o co w tym interesie chodzi?! No i że trzeba podejmować akcje me-dialne uświadamiające, bo młodzi sami nie wiedzą?!

A może chodzi o młodych, niewy-kształconych z małych miast i wiosek? Nie, reporterka przedstawiała na ante-nie wypowiedzi z warszawskich liceów! I że dotyczy całej populacji!

Wszystko furda: bo poważnie to robi się z młodzieży w mediach kretynów, jeśli młodzież mediom jest do tego potrzebna. Jeśli jest potrzebna inaczej – robi się awangardzistów postępu. Tymczasem nie ma co młodym ludziom doklejać gęby, bo tak samo wiedzą, czym jest prezerwatywa, jak i – coraz powszechniej – widzą, że warto mieć coś naprawdę swojego w tym papiero-wym świecie wspólnych wartości.

Oni nie są durni, tylko może niekiedy narwani, jak my kiedyś, ale w końcu – nasza to krew! Dziwnie spokojny jestem o młodych, wykształconych i młodych w ogóle z wielkich i małych miast :)

felieton |16

Jacek Rujna

Widziałem dzisiaj dwie irlandzkie babcie. Przystanęły sobie po wyjściu z kościoła, w którym rozmawia się po angielsku, więc jakoś nie mam pewności, czy modlitwa chmury przebija. Wyglądały, wypisz wymaluj, jak małomiasteczkowe polskie kobiety z lat 60. czy wiejskie z 70.: taki płaszcz w kolorze kawy z mlekiem, a na głowach chustki zawiązane pod brodą. Nad czarne pół-buty wyłaniały się, opinające kostki, jakieś szarobure skarpety. Słońce palnik odkręciło na maksa, więc było tak z 10 stopni.

Młodzi nie są durni

sekcja2_327.indd 16 2010-05-25 17:09:27

UWAGA

KONKURS!!!Wyślij do 3 czerwca e-mail z imieniem i nazwiskiem oraz numerem telefonu na adres [email protected] w temacie wiadomości wpisując hasło „Polish Music Night Club - 05/06” i weź udział w losowaniu podwójnych wejściówek na imprezę 5 czerwca!!!

sekcja2_327.indd 17 2010-05-25 17:09:31

Page 18: /goniec-327

28 maja 2010goniec

Blogi, kolorowe home sto-ries na łamach gazet, konta na portalach społecznościo-

wych i wreszcie pierwsza w historii brytyj-skiej polityki telewizyjna debata między liderami głównych partii to na Wyspach taka sama nowość, jak i koalicyjny rząd. Wygląda na to, że brytyjska scena poli-tyczna próbuje wyrównać do poziomu, jaki od dawna powszechny jest w Europie i USA. Tam wyborów nie wygrywa ten, kto ma więcej do zaoferowania wyborcom,

ale ten, który bardziej im się podoba. I choć kandydaci zarzekali się, że nie biorą udziału w konkursie piękności, efekt każ-dy widzi – podstarzały, nieco neurotyczny i wyglądający na przemęczonego Gordon Brown przepadł w nich z kretesem.

Kto wygrał? Dwaj mili, uśmiechnięci i przystojni „wieczni chłopcy”. Na fali tego procesu swoje role na politycznej scenie coraz wyraźniej zaczynają tez odgrywać ich drugie i piękniejsze połówki.

Sam, tajna broń Dave’a– Ona jest świetnym barometrem

społecznym, który mocno stąpa po zie-

mi – mówi o żonie nowego brytyjskiego premiera wieloletni przyjaciel Pierwszej Pary Andrew Feldman. – Sam ma rewe-lacyjne wyczucie tego, co jest w danej chwili ważne, a co nie i stanowi dla Dave’a pomost między światem polityki, w któ-rym on funkcjonuje, a światem zwykłych ludzi, których polityka kompletnie nie in-teresuje, ale którzy mają prawa wyborcze – dodaje.

Inne źródło zbliżone do Partii Kon-serwatywnej dodaje, że Sam od dawna jest głównym i surowym recenzentem publicznych wystąpień swego męża. Zdaniem współpracowników to właśnie

ona przekonała Camerona, żeby ubiegał się o stanowisko lidera torysów w 2005 roku, bo on sam uważał, że nie jest do tego jeszcze gotowy. Została wtedy jego nieoficjalnym szkoleniowcem, uczyła go publicznych wystąpień, zachowania na politycznej scenie... słowem luzu. – Za bardzo się puszysz, nie nadymaj się tak – powtarzała mu ponoć raz po raz. Kiedy Cameron zszedł z mównicy po swoim przemówieniu, po którym miało odbyć się głosowanie, miał niepewnym głosem powiedzieć do żony: – Cóż, to chyba po-winno chwycić...? Ona zaś z absolutnym spokojem odparła: – To już chwyciło. I miała rację.

Jak twierdzą ludzie z otoczenia nowe-go premiera, jej zasługą było też to, że głównym punktem wyborczego progra-mu Camerona stały się zagadnienia zwią-zane z pomocą społeczną i NHS. – Sam, jako matka trójki dzieci, w tym jednego z padaczką i porażeniem mózgowym, była stałym klientem publicznych służb i doskonale wiedziała, czego oczekują od nich klienci – donoszą źródła z kręgu no-wego premiera.

Dziewczynka z dobrego domuKiedy przed kilkoma laty państwo Ca-

meron wprowadzali się do swojego no-wego domu w północnym Kensington, a Samantha niosła z ciężarówki jakieś rzeczy, zaczepił ją jeden z nowych sąsia-dów, chcąc nawiązać zwyczajową w ta-kich sytuacjach pogawędkę. – Następna przeprowadzka to będzie już pewnie na Downing Street? – zagadnął wesoło. – Mam k... nadzieję, że nie – odpowiedzia-ła mu z uśmiechem przyszła Pierwsza Dama, zostawiając go osłupiałego przed drzwiami. No bo któż by się spodziewał tak „ulicznych” i luzackich odzywek po błękitnokrwistej dziewczynie z dobrego domu?

Samantha Sheffield rzeczywiście wywodzi się ze starej angielskiej arysto-kracji, takiej która jeździ konno, hoduje rasowe psy, strzela do rzutek i z byle kim nie gada. W tym przypadku jednak jabłko padło dość daleko od jabłoni. – Ja wtedy obrabiałem chaty i sklepy, han-dlowałem trawką, ale przy okazji dobrze grałem w bilard – mówi gwiazda muzy-ki o dźwięcznym pseudonimie Tricky, z którym Samanthę łączy długoletnia przyjaźń. – Sam też lubiła zagrać w moim ulubionym pubie „Montpelier”, więc za-cząłem ją uczyć, pokazałem jej kilka tri-ków – przyznaje muzyk.

Ich znajomość rozpoczęła się, gdy Samantha studiowała sztukę na uniwer-sytecie w Bristolu i była członkiem dosyć

ludzie |18

Gdy tylko brytyjskie media wystygły trochę po wyborach, zaraz zaczęły się żarty z koalicjan-tów. Mówi się na przykład, że nową Pierwszą Parą Wielkiej Brytanii jest teraz Dave Cameron i Nick Clegg. Nie bardzo tylko wiadomo, który z nich w tym związku nosi spodnie. Gdy bliżej się przyjrzeć okazuje się, że żaden. Portki noszą ich kobiety.

Dziewczyny Pierwszej Pary

Dominik Waszek

sekcja2_327.indd 18 2010-05-25 17:09:39

Page 19: /goniec-327

28 maja 2010goniec

Blogi, kolorowe home sto-ries na łamach gazet, konta na portalach społecznościo-

wych i wreszcie pierwsza w historii brytyj-skiej polityki telewizyjna debata między liderami głównych partii to na Wyspach taka sama nowość, jak i koalicyjny rząd. Wygląda na to, że brytyjska scena poli-tyczna próbuje wyrównać do poziomu, jaki od dawna powszechny jest w Europie i USA. Tam wyborów nie wygrywa ten, kto ma więcej do zaoferowania wyborcom,

ale ten, który bardziej im się podoba. I choć kandydaci zarzekali się, że nie biorą udziału w konkursie piękności, efekt każ-dy widzi – podstarzały, nieco neurotyczny i wyglądający na przemęczonego Gordon Brown przepadł w nich z kretesem.

Kto wygrał? Dwaj mili, uśmiechnięci i przystojni „wieczni chłopcy”. Na fali tego procesu swoje role na politycznej scenie coraz wyraźniej zaczynają tez odgrywać ich drugie i piękniejsze połówki.

Sam, tajna broń Dave’a– Ona jest świetnym barometrem

społecznym, który mocno stąpa po zie-

mi – mówi o żonie nowego brytyjskiego premiera wieloletni przyjaciel Pierwszej Pary Andrew Feldman. – Sam ma rewe-lacyjne wyczucie tego, co jest w danej chwili ważne, a co nie i stanowi dla Dave’a pomost między światem polityki, w któ-rym on funkcjonuje, a światem zwykłych ludzi, których polityka kompletnie nie in-teresuje, ale którzy mają prawa wyborcze – dodaje.

Inne źródło zbliżone do Partii Kon-serwatywnej dodaje, że Sam od dawna jest głównym i surowym recenzentem publicznych wystąpień swego męża. Zdaniem współpracowników to właśnie

ona przekonała Camerona, żeby ubiegał się o stanowisko lidera torysów w 2005 roku, bo on sam uważał, że nie jest do tego jeszcze gotowy. Została wtedy jego nieoficjalnym szkoleniowcem, uczyła go publicznych wystąpień, zachowania na politycznej scenie... słowem luzu. – Za bardzo się puszysz, nie nadymaj się tak – powtarzała mu ponoć raz po raz. Kiedy Cameron zszedł z mównicy po swoim przemówieniu, po którym miało odbyć się głosowanie, miał niepewnym głosem powiedzieć do żony: – Cóż, to chyba po-winno chwycić...? Ona zaś z absolutnym spokojem odparła: – To już chwyciło. I miała rację.

Jak twierdzą ludzie z otoczenia nowe-go premiera, jej zasługą było też to, że głównym punktem wyborczego progra-mu Camerona stały się zagadnienia zwią-zane z pomocą społeczną i NHS. – Sam, jako matka trójki dzieci, w tym jednego z padaczką i porażeniem mózgowym, była stałym klientem publicznych służb i doskonale wiedziała, czego oczekują od nich klienci – donoszą źródła z kręgu no-wego premiera.

Dziewczynka z dobrego domuKiedy przed kilkoma laty państwo Ca-

meron wprowadzali się do swojego no-wego domu w północnym Kensington, a Samantha niosła z ciężarówki jakieś rzeczy, zaczepił ją jeden z nowych sąsia-dów, chcąc nawiązać zwyczajową w ta-kich sytuacjach pogawędkę. – Następna przeprowadzka to będzie już pewnie na Downing Street? – zagadnął wesoło. – Mam k... nadzieję, że nie – odpowiedzia-ła mu z uśmiechem przyszła Pierwsza Dama, zostawiając go osłupiałego przed drzwiami. No bo któż by się spodziewał tak „ulicznych” i luzackich odzywek po błękitnokrwistej dziewczynie z dobrego domu?

Samantha Sheffield rzeczywiście wywodzi się ze starej angielskiej arysto-kracji, takiej która jeździ konno, hoduje rasowe psy, strzela do rzutek i z byle kim nie gada. W tym przypadku jednak jabłko padło dość daleko od jabłoni. – Ja wtedy obrabiałem chaty i sklepy, han-dlowałem trawką, ale przy okazji dobrze grałem w bilard – mówi gwiazda muzy-ki o dźwięcznym pseudonimie Tricky, z którym Samanthę łączy długoletnia przyjaźń. – Sam też lubiła zagrać w moim ulubionym pubie „Montpelier”, więc za-cząłem ją uczyć, pokazałem jej kilka tri-ków – przyznaje muzyk.

Ich znajomość rozpoczęła się, gdy Samantha studiowała sztukę na uniwer-sytecie w Bristolu i była członkiem dosyć

ludzie |18

Gdy tylko brytyjskie media wystygły trochę po wyborach, zaraz zaczęły się żarty z koalicjan-tów. Mówi się na przykład, że nową Pierwszą Parą Wielkiej Brytanii jest teraz Dave Cameron i Nick Clegg. Nie bardzo tylko wiadomo, który z nich w tym związku nosi spodnie. Gdy bliżej się przyjrzeć okazuje się, że żaden. Portki noszą ich kobiety.

Dziewczyny Pierwszej Pary

Dominik Waszek

sekcja2_327.indd 18 2010-05-25 17:09:39

goniec

| ludzie 19

„odjazdowego” towarzystwa. Znajomi z tamtych czasów mówią, że nikt w nim nie stronił od narkotyków i przekracza-nia obyczajowych granic. W tym lewi-cującym towarzystwie, gdzie polityczne dysputy trwały czasem całymi nocami, bycie konserwatystą uchodziło za niedo-rzeczność. Tam na topie był Che Guevara, nie Churchill.

Dave, chłopak z samochodemMniej więcej w tym właśnie czasie,

w 1992 roku, 21-letnia wtedy Samantha zaprzyjaźniła się z Clare Cameron, rów-nież wywodzącą się z arystokratycznego środowiska studentką. To ona zaprosiła ją na rodzinny wypad do Kalabrii, gdzie obecny był starszy brat Clare, David – roz-poznawalny już wtedy w kręgach west-minsterskich polityk torysów i asystent ówczesnego sekretarza skarbu w rzą-dzie Johna Majora, Normana Larmonta. Wkrótce, potwierdzając zasadę przycią-gających się przeciwieństw, Sam i Dave zostali parą, wprawiając w osłupienie jej lewackich znajomych w Bristolu. David był pierwszym chłopakiem Samanthy, który miał własny samochód.

Po hippisowskich czasach Saman-cie został tatuaż na kostce, swoboda w dobieraniu sobie garderoby i zami-łowanie do wyrażania tego, co myśli. Jedna z anegdot z tamtych czasów mówi o romantycznym weekendzie, na który w ustronne miejsce wybrali się wówczas kochankowie. Gdy zadzwonił telefon Dave’a, niesforna Sam krzyknę-ła z drugiego pokoju: – Jeśli to Norman Larmont, powiedz mu, żeby się od...lił!! Jak na złość to rzeczywiście był Larmont, a David odebrał telefon, zanim zdążyła to powiedzieć.

„Polityka mnie nie obchodzi”Dziś Sam Cam – jak życzliwie nazywają

ją media – jest już bardziej zrównoważo-na w opiniach, choć pozostała szczera do bólu. Kilka lat temu w jednym z publicz-nych wystąpień wyszło na jaw, że Sam nie rozumie pewnego popularnego w politycznych kręgach sformułowania. – Może nie przykładałam się do lekcji na studiach, ale wiem o polityce mniej wię-cej tyle samo, co większość ludzi w tym kraju i niewiele mnie ona obchodzi – po-wiedziała bez cienia skrępowania, czym z miejsca zaskarbiła sobie sympatię i mediów, i – o dziwo – samych polity-ków. „Ludzie z otoczenia Camerona to w większości zawodowi politycy, którzy do tej pracy trafili świeżo po studiach i ni-gdy nie mieli szansy zetknąć się z praw-dziwym światem i prawdziwymi ludźmi

– tłumaczy ten fenomen jeden z politycz-nych komentatorów na łamach „Belfast Telegraph”. – Samantha, choć arystokrat-ka z urodzenia, jest dla nich takim właś-nie zwykłym człowiekiem, ma normalną pracę, wychowuje dzieci. To nieocenione źródło wiedzy o wyborczych preferen-cjach” – czytamy.

I coś w tym jest. Dziś Samantha, matka dwójki dzieci i jednego zmarłego syna, z czwartym dzieckiem w drodze, wciąż pracuje zawodowo jako dyrektor krea-tywny w Smythson, sieci luksusowych sklepów z galanterią. Rodzinne i zawo-dowe koneksje pewnie jej pomogły, ale

zaczynała tam kiedyś jako dekorator skle-powych witryn i zdążyła zaliczyć wszyst-kie szczeble kariery. Jej zarobki kilkakrot-nie przewyższają pensję męża, mimo to Sam stara się nie kłuć bogactwem w oczy. Nosi obcisłe dżinsy, trampki i mówi publicznie, że nie ma na zbyciu fortuny, żeby wydawać na markowe ciuchy. David Cameron zapytany kiedyś o sytuację finansową mruknął coś o tym, że „żona ma kawałek pola w Scunthorpe”. Dziennikarze sprawdzili, że owo pole to pokaźny majątek ziemski o całkiem spo-rej wartości rynkowej.

Na czas kampanii Samantha wzięła jednak urlop z pracy, aby wspierać męża

w boju o najważniejszy urząd w państwie. Jak się okazało, w tym co powiedziała do sąsiada na Kensington, było jednak tro-chę kokieterii.

Mam pracę, mam dzieciPierwszą – choć właściwie chyba Dru-

gą – damą w zupełnie innym stylu jest Miriam Gonzalez Durantez, 42-letnia żona wicepremiera brytyjskiego gabine-tu, Nicka Clegga. Podobnie jak Samantha Cameron, Miriam także zarabia więcej niż mąż, jednak na tym podobieństwa się kończą. Pani Clegg nie prowadzi blogów ani nawet konta na Twitterze, jak lwica

broni przed mediami dostępu do dzieci, a o kampanii wyborczej z udziałem rodzi-ny mówiła wprost: – Chcę, żeby mój mąż wygrał, ale nie rozumiem tego zamiesza-nia wokół żon polityków. Chciałabym, żeby ludzie wybierali ich, nie nas, bo pań-stwo to poważna sprawa, a nie konkurs piękności.

Miriam Gonzalez Durantez urodziła się w hiszpańskim Olmedo i do czasu, gdy spotkała swego przyszłego męża, nie mówiła prawie wcale po angielsku. Obydwoje jej rodzice byli nauczycielami, choć ojciec piastował również funkcję burmistrza Olmedo i senatora tamtej-szego okręgu. Miriam skończyła studia

prawnicze na University of Valladolid, gdzie wygrała także stypendium nauko-we w College of Europe we francuskiej miejscowości Bruges. Tam też spotka-ła Nicka Clegga, z którym – jak głosi anegdota – przez długi czas nie mogła się porozumieć ze względu na barie-rę językową. Jakoś się jednak w końcu dogadali i w 2000 roku Miriam stała się panią Clegg. Wtedy przeniosła się do Wielkiej Brytanii, gdzie rozpoczęła pracę dla DLA Piper, międzynarodowej kor-poracji prawniczej. Miriam specjalizuje się w europejskim i międzynarodowym prawie handlowym i swoją pracę trak-tuje bardzo serio. W przeciwieństwie do Samanthy, Miriam nie wzięła urlopu, aby wspierać męża w kampanii. – Nie mam tego luksusu, żeby rzucić wszystko z dnia na dzień – powiedziała. – Mam wymaga-jącą pracę i trójkę dzieci, które chcą mieć czasem matkę w domu. Politykiem jest mój mąż, a ja jestem tylko jego żoną – dodała.

Sporo kontrowersji wzbudziła też inna jej wypowiedź. Kiedy dziennikarze drąży-li temat i pytali dlaczego nie angażuje się tak mocno w polityczny PR swego męża, jak żony liderów laburzystów i torysów, odpowiedziała: – Chciałabym, aby w po-lityce liczył się przede wszystkim profe-sjonalizm, nie zaś to, gdzie się kto ubiera i jakie nosi ciuchy – powiedziała, mając pewnie na myśli Cameronów, którzy z noszenia „ubrań zwykłych ludzi” zrobili swój główny obyczajowy atut.

Piękna MadresitaPani Clegg, z charakterystycznym

dla prawników dystansem do rozrywki, pozostaje więc z boku politycznej za-wieruchy, realizując to, co sama uważa za słuszne. Media kładą to na karb jej katolicyzmu i przywiązania do wartości rodzinnych. Mimo sprzeciwów ich ojca, cała trójka dzieci Cleggów otrzymała hiszpańskie imiona i jest wychowywana w ściśle katolickim obrządku.

– Skoro muszą nosić tak szpetnie krótkie, anglosaskie nazwisko, niech przynajmniej mają porządne imiona – powiedziała Miriam w jednym z pra-sowych wywiadów. Ich synowie nazy-wają się więc: Antonio, Alberto i Miguel, a ich madresita z uporem broni do nich dostępu mediom, które chciały z bliska przyjrzeć się rodzinnemu życiu lidera liberalnych demokratów. Gdy jednak dziennikarze spytali czy wie, że opinia publiczna uważa ją za inteligentną i sek-sowną, Miriam uśmiechnęła się lekko... – Z tym się zgadzam, niech tak mówią... – odparła.

sekcja2_327.indd 19 2010-05-25 17:09:46

Page 20: /goniec-327

28 maja 2010goniec

obyczaje |20

– Jeszcze w 1990 roku „na czarno” zahaczyłem się w Szwecji na jednej farmie

w charakterze bodyguarda. Moim jedy-nym podopiecznym, o którego miałem dbać, był znany w całym kraju rozpłodo-wy byk medalista. Pewnego dnia dość zmęczony byłem na pastwisku, więc nie-co przysnąłem, a byk skorzystał z tego i uciekł do pobliskiego lasu – wspomina pionierskie czasy emigranckie Zbyszek z Poznania. Zrozpaczony stratą Polak udał się do lasu, gdzie pohukiwał, na-woływał, a nawet jak przyznaje „ryczał jak jałówka, żeby go zwabić”. Wszystkie te zabiegi okazały się daremne. – Przy-pomniałem sobie jednak, że patronem

rzeczy zagubionych jest św. Antoni i wezwałem go na pomoc. Po chwili byk wylazł z lasu i nie zwracając na mnie uwagi pobiegł wprost do swojej obory! – podkreśla.

Ze świętym na ramieniuJednym z najczęściej „wykorzystywa-

nych” świętych jest patron kierowców, czyli święty Krzysztof. Jego wizerunek (medalion, obrazek) znaleźć można w co trzecim polskim samochodzie i nie stronią od niego nawet kierowcy na co dzień deklarujący swój ateizm. – Medalionik z Krzysztofem dostałam w prezencie od mamy i przylepiłam obok deski rozdzielczej – przyznaje Marta Olszewska od trzech lat miesz-kająca w Holandii. – Mąż niedowiarek mruczał na początku pod nosem, ale

teraz, jak jedziemy gdzieś w dłuższą trasę, to często, niby to w żartach, prze-komarzamy się w trójkę: mąż, święty i ja. Ja wierzę w to wsparcie, a mąż moją wiarę akceptuje.

Co na to wszystko św. Krzysztof?! – Tego to nie wiem, ale mama jest zado-wolona, a my podróżujemy szczęśliwie... – śmieje się Marta. – Poza tym muszę powiedzieć, że okazało się, że jestem właśnie w ciąży i imię dla naszego dzie-cka wybierzemy z kalendarza świętych. Przecież nie zaszkodzi mu mieć patrona w niebie...

Współcześnie święci cieszą się popu-larnością w obszarach, które wielu ka-tolików wydają się terenem zakazanym i wręcz świętokradztwem. Tatuaż, który w polskiej przestrzeni kulturowej wciąż uważany jest mimo wszystko za ekstra-

Nie święci garnki lepiąJak trwoga, to do Boga – gło-si jedna z polskich ludowych mądrości. Tymczasem o nad-przyrodzoną pomoc ape-lować możemy do niższej instancji. Od setek lat po-szczególni święci Kościoła ka-tolickiego specjalizują się we wspieraniu zwracających się do nich w konkretnych spra-wach śmiertelników. Swoich patronów mają bodaj wszyst-kie grupy zawodowe i spo-łeczne. Biurem emigranckiej pomocy w niebie zawiaduje sam Rafał Archanioł!

Jacek Rujna

sekcja2_327.indd 20 2010-05-25 17:09:55

Page 21: /goniec-327

28 maja 2010goniec

obyczaje |20

– Jeszcze w 1990 roku „na czarno” zahaczyłem się w Szwecji na jednej farmie

w charakterze bodyguarda. Moim jedy-nym podopiecznym, o którego miałem dbać, był znany w całym kraju rozpłodo-wy byk medalista. Pewnego dnia dość zmęczony byłem na pastwisku, więc nie-co przysnąłem, a byk skorzystał z tego i uciekł do pobliskiego lasu – wspomina pionierskie czasy emigranckie Zbyszek z Poznania. Zrozpaczony stratą Polak udał się do lasu, gdzie pohukiwał, na-woływał, a nawet jak przyznaje „ryczał jak jałówka, żeby go zwabić”. Wszystkie te zabiegi okazały się daremne. – Przy-pomniałem sobie jednak, że patronem

rzeczy zagubionych jest św. Antoni i wezwałem go na pomoc. Po chwili byk wylazł z lasu i nie zwracając na mnie uwagi pobiegł wprost do swojej obory! – podkreśla.

Ze świętym na ramieniuJednym z najczęściej „wykorzystywa-

nych” świętych jest patron kierowców, czyli święty Krzysztof. Jego wizerunek (medalion, obrazek) znaleźć można w co trzecim polskim samochodzie i nie stronią od niego nawet kierowcy na co dzień deklarujący swój ateizm. – Medalionik z Krzysztofem dostałam w prezencie od mamy i przylepiłam obok deski rozdzielczej – przyznaje Marta Olszewska od trzech lat miesz-kająca w Holandii. – Mąż niedowiarek mruczał na początku pod nosem, ale

teraz, jak jedziemy gdzieś w dłuższą trasę, to często, niby to w żartach, prze-komarzamy się w trójkę: mąż, święty i ja. Ja wierzę w to wsparcie, a mąż moją wiarę akceptuje.

Co na to wszystko św. Krzysztof?! – Tego to nie wiem, ale mama jest zado-wolona, a my podróżujemy szczęśliwie... – śmieje się Marta. – Poza tym muszę powiedzieć, że okazało się, że jestem właśnie w ciąży i imię dla naszego dzie-cka wybierzemy z kalendarza świętych. Przecież nie zaszkodzi mu mieć patrona w niebie...

Współcześnie święci cieszą się popu-larnością w obszarach, które wielu ka-tolików wydają się terenem zakazanym i wręcz świętokradztwem. Tatuaż, który w polskiej przestrzeni kulturowej wciąż uważany jest mimo wszystko za ekstra-

Nie święci garnki lepiąJak trwoga, to do Boga – gło-si jedna z polskich ludowych mądrości. Tymczasem o nad-przyrodzoną pomoc ape-lować możemy do niższej instancji. Od setek lat po-szczególni święci Kościoła ka-tolickiego specjalizują się we wspieraniu zwracających się do nich w konkretnych spra-wach śmiertelników. Swoich patronów mają bodaj wszyst-kie grupy zawodowe i spo-łeczne. Biurem emigranckiej pomocy w niebie zawiaduje sam Rafał Archanioł!

Jacek Rujna

sekcja2_327.indd 20 2010-05-25 17:09:55

goniec

| obyczaje 21

wagancję, chętnie w Europie i w Amery-ce Łacińskiej eksponuje wątki religijne. Motywy krzyża celtyckiego, wizerunki Chrystusa czy świętego Patryka wyga-niającego z Irlandii węże są dostrzegane na każdym kroku (przy założeniu, że nie pada deszcz i można nieco się obnażyć) w Dublinie, Cork czy Kilkenny. – Polacy nie sięgają po te motywy, to dziwne zresztą, przecież jesteście katolikami – słyszymy od Kierana, współwłaściciela studia tatuażu przy dublińskiej Grafton Street. – Ale zlecenie Irlandczyka na świętego Patryka czy Anglika na świę-tego Jerzego przebijającego smoka nie jest niczym wyjątkowym – przyznaje.

W opinii Kierana tatuaż taki nie jest jednak wizualnym wyznaniem wiary. – Patryk i krzyż celtycki albo motywy z Księgi z Kells (bogato ilustrowany ewangeliarz sprzed 1200 lat – przyp. red.) to przecież taki trochę nasz ir-landzki herb – tłumaczy. Dodaje, że w „rankingu świętych” drugie miejsce zajmuje święty Jerzy przebijający lancą smoka.

Emigracyjny panteonDo świętych zwracać się można

o każdej porze prosząc ich o wstawien-

nictwo. Z punktu widzenia naszej wy-spiarskiej emigracji najżyczliwiej – prócz wspomnianego już Rafała Archanioła – wysłuchać nas mogą: św. Juda Ta-deusz (patron spraw beznadziejnych), św. Tomasz Beckett (patron Anglii), św. Afra (patronka dusz zaniedbanych, ko-biet pokutujących), św. Agapit (patron kobiet ciężarnych), św. Agnieszka Rzy-mianka (patronka dziewic, czystości, narzeczonych, dzieci, panien i ogrodni-ków) czy może szczególnie św. Aleksy Rzymianin (patron ubogich, żebraków, włóczęgów, pielgrzymów, wędrowców, orędownik podczas trzęsienia ziemi, suszy, złej pogody, w czasie epidemii i plag). Św. Antoni Wielki zaś to patron wikliniarzy, świniopasów, osób z choro-bami skórnymi, dzwonników, chorych, rzeźników, wędliniarzy, szczotkarzy. Św. Katarzyna z Parc jest zaś patron-ką ekspedientek, a św. Marcin z Tours może wydać się nam szczególnie bliski, bo jest patronem hotelarzy, jeźdźców kawalerii, kapeluszników, kowali, kraw-ców, młynarzy, tkaczy, podróżników, więźniów, właścicieli winnic, żołnierzy, oberżystów, karczmarzy, abstynetów, sukienników, a przywoływany jest za-zwyczaj przeciwko pijaństwu i burzy.

Święci skomercjalizowaniWśród świętych wspominanych każ-

dego roku przez każde polskie dziecko czołową pozycję zajmuje, ze zrozumia-łych przyczyn, święty Mikołaj zwany w świecie anglosaskim świętym Klau-sem, a w świecie postbolszewickim – Dziadkiem Mrozem. Każde dziecko jednak wie, że prezenty przynoszone szóstego grudnia (w niektórych częś-ciach Polski również w Wigilię Bożego Narodzenia) nie mogą być dziełem żadnego Klausa ani tym bardziej Dziadka Mroza! Obecność, działalność, a przede wszystkim obowiązki świę-tego Mikołaja w przedświątecznym czasie są tak żywe w wyobraźni dzieci, że nawet najbardziej nowocześni ro-dzice nie decydują się na zbyt wczesne rozdzielenie własnemu dziecku świa-ta sacrum od świata profanum. Stąd wypływa zapewne duża popularność tego imienia podczas corocznych bierzmowań. Sam natomiast święty Mikołaj ma naprawdę sporo pracy przez okrągły rok, bo prócz obowiązku obdarowywania polskich małolatów odpowiedzialny jest za ciągłe wsparcie dla: bednarzy, wytwórców guzików, cukierników, gorzelników, flisaków,

jeńców, kupców, sprzedawców perfu-mów, wina, zboża i nasion, marynarzy, uczonych, młynarzy, kancelistów para-fialnych, notariuszy, panien, piekarzy, pielgrzymów, piwowarów, podróż-nych, rybaków, sędziów, studentów, więźniów, złodziei i żeglarzy.

Z kultu świętych w świecie bez świę-tości można nieźle żyć, a nawet... two-rzyć imperia finansowe. Gdyby wszyscy biznesmeni związani z gadżetami od-noszącymi się do zeświecczonego już doszczętnie kultu świętego Walentego zechcieli oddawać 1 procent swoich wpływów na zbudowanie świątyni pod jego wezwaniem, to zapewne sięgnę-łaby ona do Księżyca. Czternasty dzień lutego bezwzględnie w całym „zachod-nim świecie” należy właśnie do niego i w imieniu św. Walentego wysyła się kartki, sms-y, prezenty, zaprasza się na wy-jazdy, kolacje ze śniadaniem. Jednym słowem, jest on współcześnie „najbo-gatszym” świętym. Ale epileptycy, po-dagrycy i pszczelarze, którym również św. Walenty patronuje, nie widzą w tym niczego nadzwyczajnego wierząc, że prócz ilości liczy się jakość i że ich pa-tron resztę roku poświęci właśnie ich prośbom o wsparcie.

r e k l a m a

sekcja2_327.indd 21 2010-05-25 17:09:59

Page 22: /goniec-327

28 maja 2010goniec

Xxxxxxx xxxxxxxx  |22

70-letnia Doreen Ni-cholls trafiła do Royal Orthopaedic Hospital

w Birmingham ze skierowaniem od swojego lekarza pierwszego kontak-tu. Kobieta od dłuższego czasu cier-piała na obrzęk lewej stopy. W szpi-talu nad jej nogą obradował zespół złożony z ortopedów, radiologów i histologów. Eksperci uznali, że guzek, który odkryto w stopie pani Nicholls jest złośliwy i konieczna jest amputacja nogi poniżej kolana. Do-piero późniejsze badania usuniętej kończyny wykazały, że obrzęk nie miał nic wspólnego z rakiem i był wynikiem barwnikowego kosm-kowo-guzkowego zapalenia błony maziowej stawów – niezwykle rzad-kiej choroby, która polega na nie-złośliwym rozroście błony maziowej w stawach i którą wyleczyć można bez konieczności amputacji.

– Kiedy już po wszystkim mój chi-rurg powiedział mi, że wcale nie mia-

łam raka, byłam w kompletnym szo-ku. Po prostu nie ma słów, które mo-głyby określić to, jak się wtedy czułam – powiedziała Doreen Nicholls jednej z lokalnych gazet po tym, jak sąd przyznał jej za straconą nogę sześcio-cyfrowe odszkodowanie.

Publiczna służba niezdrowiaJak się okazuje, przypadek pani

Nicholls nie jest odosobniony. We-dług informacji podanych przez „Guardiana”, liczba samych błędów farmaceutycznych, czyli tych związa-nych z wydawaniem niewłaściwych leków, w ciągu zaledwie dwóch lat wzrosła ponad dwukrotnie. Z 36 tys. 335 incydentów w 2005 roku licz-ba ta wzrosła do 86 tys. 085 w roku 2007. Do najczęściej występujących omyłek lekarskich należą: błędna diagnoza, przepisanie niewłaści-wych leków czy błędy popełniane na stole operacyjnym. Wypadki w szpi-talach również nie należą do rzad-

Gdy lekarz się pomyliWszyscy znamy przypowieść o angielskim lekarzu, który bez względu na to, z czym do niego przyjdziemy, i tak przepisze nam paracetamol. Mniejsza, jeśli skoń-czy się to dla nas bólem głowy. Gorzej, gdy z powodu błędu lekarskiego stracimy na przykład zdrową nogę.

sekcja3_327.indd 22 2010-05-25 16:22:39

Page 23: /goniec-327

28 maja 2010goniec

Xxxxxxx xxxxxxxx  |22

70-letnia Doreen Ni-cholls trafiła do Royal Orthopaedic Hospital

w Birmingham ze skierowaniem od swojego lekarza pierwszego kontak-tu. Kobieta od dłuższego czasu cier-piała na obrzęk lewej stopy. W szpi-talu nad jej nogą obradował zespół złożony z ortopedów, radiologów i histologów. Eksperci uznali, że guzek, który odkryto w stopie pani Nicholls jest złośliwy i konieczna jest amputacja nogi poniżej kolana. Do-piero późniejsze badania usuniętej kończyny wykazały, że obrzęk nie miał nic wspólnego z rakiem i był wynikiem barwnikowego kosm-kowo-guzkowego zapalenia błony maziowej stawów – niezwykle rzad-kiej choroby, która polega na nie-złośliwym rozroście błony maziowej w stawach i którą wyleczyć można bez konieczności amputacji.

– Kiedy już po wszystkim mój chi-rurg powiedział mi, że wcale nie mia-

łam raka, byłam w kompletnym szo-ku. Po prostu nie ma słów, które mo-głyby określić to, jak się wtedy czułam – powiedziała Doreen Nicholls jednej z lokalnych gazet po tym, jak sąd przyznał jej za straconą nogę sześcio-cyfrowe odszkodowanie.

Publiczna służba niezdrowiaJak się okazuje, przypadek pani

Nicholls nie jest odosobniony. We-dług informacji podanych przez „Guardiana”, liczba samych błędów farmaceutycznych, czyli tych związa-nych z wydawaniem niewłaściwych leków, w ciągu zaledwie dwóch lat wzrosła ponad dwukrotnie. Z 36 tys. 335 incydentów w 2005 roku licz-ba ta wzrosła do 86 tys. 085 w roku 2007. Do najczęściej występujących omyłek lekarskich należą: błędna diagnoza, przepisanie niewłaści-wych leków czy błędy popełniane na stole operacyjnym. Wypadki w szpi-talach również nie należą do rzad-

Gdy lekarz się pomyliWszyscy znamy przypowieść o angielskim lekarzu, który bez względu na to, z czym do niego przyjdziemy, i tak przepisze nam paracetamol. Mniejsza, jeśli skoń-czy się to dla nas bólem głowy. Gorzej, gdy z powodu błędu lekarskiego stracimy na przykład zdrową nogę.

sekcja3_327.indd 22 2010-05-25 16:22:39

goniec

r e k l a m a

23

kości. Upadki na śliskiej podłodze oraz wypadnięcia z łóżka z powodu niepra-widłowego nadzoru również kwalifikują się do wypadków. Jak podaje dziennik, zaledwie 4 proc. tych błędów zakończy-ło się śmiercią lub poważnym uszczerb-kiem na zdrowiu pacjenta. Interpretacja słowa „zaledwie” zależy jednak od tego, jak spojrzymy na te liczby. Pomimo tego, że procentowo wydaje się to niewiele, to jednak aż 3443 osoby ucierpiały na sku-tek lekarskich zaniedbań.

– Liczbę błędów lekarskich w 2009 roku szacuje się na 459,5 tysiąca, z cze-go ponad 5700 skończyło się śmiercią pacjenta – podkreśla Piotr Paciura z fir-my specjalizującej się w odszkodowa-niach powypadkowych Temida Claims w Londynie.

Warto powalczyćNHS często nie czuje się zobowią-

zane do rekompensaty za poniesione straty zdrowotne, jedynie te najbardziej tragiczne w skutkach błędy kwalifikują się do odszkodowań. Za taki właśnie przypadek uznana została nieszczęsna amputacja nogi pani Nicholls. Często zresztą poszkodowani po prostu nie mają ochoty sądzić się z brytyjską służbą

zdrowia. Według profesora Davida Co-usinsa, jednego z managerów National Patient Safety Agency – komórki NHS monitorującej stan bezpieczeństwa pacjentów publicznej służby zdrowia – zaledwie 10 proc. poszkodowanych zgłasza tego typu incydenty. Z tego wy-nika, że faktyczna liczba samych błędów farmaceutycznych w roku 2007 mogła sięgnąć aż 860 tys. przypadków!

W ostatnich latach można zaobser-wować pewną poprawę, jednak sytua-cja wciąż jest daleka od idealnej.

Zdaniem Piotra Paciury z Temida Cla-

ims, wiele osób nie zgłasza lekarskich nierzetelności, bo sądzą, że i tak nic nie wskórają. – Takie właśnie myślenie po-woduje, że niektórzy lekarze mogą czuć się bezkarni – tłumaczy.

Każda bez wyjątku osoba poszkodo-wana w wyniku działań lekarzy ma pra-wo ubiegać się o odszkodowanie i z cze-go wiele osób nie zdaje sobie sprawy, może ono być pokaźnych rozmiarów. Rekompensaty sięgają czasem kilkuset tysięcy funtów. Pacjenci, którzy chcą dochodzić swoich praw, nie muszą się również obawiać, że swoim działaniem

zaszkodzą konkretnym osobom. – Każ-da placówka zdrowotna jest ubezpie-czona na wypadek lekarskich błędów, więc założenie sprawy nie zawsze koń-czy się śladem na licencji osoby, która dopuściła się nierzetelności – wyjaśnia przedstawiciel Temida Claims.

Nie czekać – zgłosićCo zrobić, gdy na własnej skórze do-

świadczymy lekarskiej omylności? Na-tychmiast zgłosić incydent w placówce zdrowia, która ma prawny obowiązek zarejestrować oświadczenie pacjen-ta w specjalnym spisie analizowanym przez NPSA. Jeśli chcemy być pewni, że otrzymamy należne nam odszkodowa-nie, skorzystajmy z usług odpowiedniej firmy prawniczej. Sprawa trwa zazwyczaj od dwóch do czterech tygodni, poszko-dowany jest zapraszany przed komisję lekarską, która w ciągu 21 dni musi wy-dać orzeczenie w jego sprawie. Czek po-winien trafić do poszkodowanej osoby w ciągu kolejnych trzech tygodni.

– Warto walczyć o przysługujące nam odszkodowanie, bo choć zdrowia żadne pieniądze nam nie przywrócą, to jednak mogą zdecydowanie ułatwić życie – ko-mentuje Piotr Paciura.

|  zdrowie

sekcja3_327.indd 23 2010-05-25 16:22:48

Page 24: /goniec-327

28 maja 2010goniec

24

Ostatni syn cyber-bab-ci Reginy z Wierzchowa zmarł w ubiegłym roku,

późną jesienią. Upadł na ziemię koło to-rów i już się nie podniósł. Paraliż prawej strony, od szyi do koniuszków palców u nóg. Dobrze, że się nie sturlał ze skar-py, bo by w tym rowie zamarzł na śmierć. Zobaczył go maszynista z szynobusu do Piły i zawiadomił policję. Przeżył jeszcze dwa tygodnie. Cyber-babci został tylko wnuk, który od czterech lat mieszka w...

– Czekaj pan, zawsze mi z głowy wy-latuje ta nazwa. Kolce, kolce... ster czy jakoś tak – szuka w pamięci odpowied-niego złożenia sylab. – Patrz pan, tu, na guglach, gdzie są te mapy – wskazuje miejscowość na wschód od Londynu. Ach tak, Colchester. – No mówię właś-nie, że Kolcester.

Babcia Regina łączy się przez Skype’a z wnukiem. – Cześć, złotko. Jak leci? – mówi do na oko 30-letniego mężczy-zny, którego obraz rwie się i faluje, ale dźwięk dochodzi dobrze. – A nic cieka-wego, zmęczony po robocie jestem – odpowiada polski mieszkaniec Colche-ster. – Za dwa tygodnie przyjeżdżam do Polski, więc sobie na żywo pogadamy.

– To dobrze, bo ja tu sama w domu siedzę i tęsknię za tobą – babcia macha ręką do kamerki przymocowanej do obudowy monitora. Widać, że myszka to dla niej nie pierwszyzna. – Musia-łam się tego nauczyć, bo inaczej nie miałam z wnukiem kontaktu. Tyle co telefon, ale rozmowy drogie. A „skajp” za darmo jest!

Ze wsi do globalnej wioskiDo globalnej wioski na polskiej wsi

jeszcze daleko. W wiejskich świetlicach pobudowanych albo wyremontowa-nych za unijne pieniądze jest centralne ogrzewanie i prąd, są lodówki, kuchenki

gazowe i oddzielne toalety, ale stano-wisk komputerowych wszędzie nie ma. To ciągle rzadkość.

Internet dociera do mieszkańców wsi z innej strony. To emigranci modernizu-ją polską wieś.

W osadzie babci Reginy nie ma chyba gospodarstwa, z którego ktoś nie wywę-drował na Zachód. Większość jeździ do Niemiec, ale sporo jest emigrantów, któ-rzy wyjechali dalej – do Wielkiej Brytanii czy Irlandii. To oni są pionierami cyfry-zacji. Przyjeżdżają z komputerami i zo-stawiają je w swoich starych domach. Czasem służą one najmłodszym w ro-dzinach, ale są też narzędziem komuni-kacji dla wszystkich pokoleń. To przez nie polska wieś poznaje Gadu-Gadu, działanie skrzynki mailowej czy zalety Skype’a. Początki były trudne, ale starsi uczą się równie szybko jak ci najmłodsi – od obsługi myszki, poprzez poznanie podstawowych programów, aż do po-łączenia w sieci i korzystania z aplikacji komunikacyjnych. Niektórzy, jak cyber-babcia Regina, surfują na tyle sprawnie, że komputer powoli zastępuje im tele-wizję w poszukiwaniu informacji.

– Na bieżąco wiem, jak jest tam u nie-go pogoda – chwali się kobieta. – Po an-gielsku nie czytam, za stara już jestem, żeby się nauczyć, ale strony dla „angiel-skich Polaków” znam i czasem czytam, co się tam dzieje.

Ludzie wzięli sprawy w swoje ręce tam, gdzie państwo działa opieszale. Przy okazji wyborów prezydenckich kandydaci znowu przypomnieli sobie o projekcie cyfryzacji wsi. O wprowa-dzeniu internetu pod strzechy marzy minister Waldemar Pawlak, znany entu-zjasta nowych technologii.

Ostatnio sprawą zainteresował się również Bronisław Komorowski. – Trze-ba dążyć do ułatwionego, masowego dostępu do internetu szerokopasmo-wego i likwidować pewne mechanizmy wyłączenia – powiedział kandydat PO, dodając że chodzi tu między innymi o wsparcie cyfryzacji wsi.

Polityczne gadu-gaduNajwiększym problemem jest do-

stępność łączy internetowych. Rozwój szerokopasmowego internetu na te-renach wiejskich jest priorytetem Unii

Europejskiej od kilku lat, ale nie jest już nim dla Telekomunikacji Polskiej, która nie widzi często sensu w inwestowaniu w infrastrukturę tam, gdzie jest to nie-opłacalne. Cała nadzieja w programach rządowych, wsparciu różnego rodzaju fundacji oraz w gminach, które widzą sens w takich inwestycjach.

Wieś babci Reginy znajduje się blisko większego miasta, więc internet tu do-ciera. Gorzej z całą masą „szarych plam” na mapie Polski, do których sieć nie do-trze bez pomocy i dużych pieniędzy.

Internet to dla polskiej wsi szansa na wyrwanie z zaklętego kręgu niemoż-ności, biedy i braku perspektyw. Warto wziąć pod uwagę przykład słabo zalud-nionych obszarów wiejskich na terenie Szkocji, gdzie lokalny rząd już w 1994 roku zrozumiał, że technologie teleinfor-matyczne mogą stać się szansą na oży-wienie gospodarcze i kulturalne, szcze-gólnie dla wysp i wysepek położonych na północnych krańcach kraju. Przedsię-wzięcie przygotowano bardzo starannie i rozłożono w czasie. Do roku 1995 trwa-ło badanie potrzeb mieszkańców wsi dotyczących kształcenia zawodowego, poszukiwania pracy, możliwych kierun-ków rozwoju itp. Na jego bazie w latach 1995-1999 przeprowadzono duży pro-gram rozbudowy infrastruktury interne-towej oraz ogromną akcję szkoleniową dla mieszkańców wsi.

Już pod koniec XX wieku udało się zorganizować sprawnie działający sy-stem usług informatycznych, rozproszo-nych po całym kraju. O ogromnej skali zmian, które wprowadziły te działania na wsi szkockiej, świadczy jeden z za-wartych kontraktów. Otóż 46 bezrobot-nych dotąd mieszkańców odludnych wysepek szkockich, w pełnym rozpro-szeniu, nie widząc się nigdy na własne oczy, prowadziło uzupełnianie danych statystycznych dla korporacji z… Tajwa-nu. Żmudna praca, polegająca na wpro-wadzaniu danych do bazy w kompute-rze, nie wymagała jednak specjalnych kwalifikacji. W innym kontrakcie kolejna grupa dokonywała prostych analiz sta-tystycznych oraz zbierała proste dane do raportów dla koncernu z Indonezji. Z kolei grupa specjalnie przeszkolonych grafików kompletowała dane do Kom-puterowego Atlasu Drogowego dla po-trzeb nawigacji satelitarnej.

Polscy emigranci, choćby chcieli, sami nie wprowadzą polskiej wsi w erę cyfrową. To politycy, którzy tak dobrze opanowali sztukę „gadu-gadu”, muszą przejść do czynów.

Nie wpatrują się tępo w kla-wiaturę i wiedzą, jak wystukać na ekranie monitora „ć” czy „ń”. Wiedzą, co to jest mo-dem i bez ceregieli włączają Skype’a. Gdy wnuk z Colche-ster mówi do nich „Włącz Mój Komputer”, to nie szukają gu-zika na obudowie, tylko klika-ją w ikonę My Computer.

Cyber-babcia w sieci

technologie  |

Adam Skorupiński

sekcja3_327.indd 24 2010-05-25 16:22:52

Page 25: /goniec-327

28 maja 2010goniec

24

Ostatni syn cyber-bab-ci Reginy z Wierzchowa zmarł w ubiegłym roku,

późną jesienią. Upadł na ziemię koło to-rów i już się nie podniósł. Paraliż prawej strony, od szyi do koniuszków palców u nóg. Dobrze, że się nie sturlał ze skar-py, bo by w tym rowie zamarzł na śmierć. Zobaczył go maszynista z szynobusu do Piły i zawiadomił policję. Przeżył jeszcze dwa tygodnie. Cyber-babci został tylko wnuk, który od czterech lat mieszka w...

– Czekaj pan, zawsze mi z głowy wy-latuje ta nazwa. Kolce, kolce... ster czy jakoś tak – szuka w pamięci odpowied-niego złożenia sylab. – Patrz pan, tu, na guglach, gdzie są te mapy – wskazuje miejscowość na wschód od Londynu. Ach tak, Colchester. – No mówię właś-nie, że Kolcester.

Babcia Regina łączy się przez Skype’a z wnukiem. – Cześć, złotko. Jak leci? – mówi do na oko 30-letniego mężczy-zny, którego obraz rwie się i faluje, ale dźwięk dochodzi dobrze. – A nic cieka-wego, zmęczony po robocie jestem – odpowiada polski mieszkaniec Colche-ster. – Za dwa tygodnie przyjeżdżam do Polski, więc sobie na żywo pogadamy.

– To dobrze, bo ja tu sama w domu siedzę i tęsknię za tobą – babcia macha ręką do kamerki przymocowanej do obudowy monitora. Widać, że myszka to dla niej nie pierwszyzna. – Musia-łam się tego nauczyć, bo inaczej nie miałam z wnukiem kontaktu. Tyle co telefon, ale rozmowy drogie. A „skajp” za darmo jest!

Ze wsi do globalnej wioskiDo globalnej wioski na polskiej wsi

jeszcze daleko. W wiejskich świetlicach pobudowanych albo wyremontowa-nych za unijne pieniądze jest centralne ogrzewanie i prąd, są lodówki, kuchenki

gazowe i oddzielne toalety, ale stano-wisk komputerowych wszędzie nie ma. To ciągle rzadkość.

Internet dociera do mieszkańców wsi z innej strony. To emigranci modernizu-ją polską wieś.

W osadzie babci Reginy nie ma chyba gospodarstwa, z którego ktoś nie wywę-drował na Zachód. Większość jeździ do Niemiec, ale sporo jest emigrantów, któ-rzy wyjechali dalej – do Wielkiej Brytanii czy Irlandii. To oni są pionierami cyfry-zacji. Przyjeżdżają z komputerami i zo-stawiają je w swoich starych domach. Czasem służą one najmłodszym w ro-dzinach, ale są też narzędziem komuni-kacji dla wszystkich pokoleń. To przez nie polska wieś poznaje Gadu-Gadu, działanie skrzynki mailowej czy zalety Skype’a. Początki były trudne, ale starsi uczą się równie szybko jak ci najmłodsi – od obsługi myszki, poprzez poznanie podstawowych programów, aż do po-łączenia w sieci i korzystania z aplikacji komunikacyjnych. Niektórzy, jak cyber-babcia Regina, surfują na tyle sprawnie, że komputer powoli zastępuje im tele-wizję w poszukiwaniu informacji.

– Na bieżąco wiem, jak jest tam u nie-go pogoda – chwali się kobieta. – Po an-gielsku nie czytam, za stara już jestem, żeby się nauczyć, ale strony dla „angiel-skich Polaków” znam i czasem czytam, co się tam dzieje.

Ludzie wzięli sprawy w swoje ręce tam, gdzie państwo działa opieszale. Przy okazji wyborów prezydenckich kandydaci znowu przypomnieli sobie o projekcie cyfryzacji wsi. O wprowa-dzeniu internetu pod strzechy marzy minister Waldemar Pawlak, znany entu-zjasta nowych technologii.

Ostatnio sprawą zainteresował się również Bronisław Komorowski. – Trze-ba dążyć do ułatwionego, masowego dostępu do internetu szerokopasmo-wego i likwidować pewne mechanizmy wyłączenia – powiedział kandydat PO, dodając że chodzi tu między innymi o wsparcie cyfryzacji wsi.

Polityczne gadu-gaduNajwiększym problemem jest do-

stępność łączy internetowych. Rozwój szerokopasmowego internetu na te-renach wiejskich jest priorytetem Unii

Europejskiej od kilku lat, ale nie jest już nim dla Telekomunikacji Polskiej, która nie widzi często sensu w inwestowaniu w infrastrukturę tam, gdzie jest to nie-opłacalne. Cała nadzieja w programach rządowych, wsparciu różnego rodzaju fundacji oraz w gminach, które widzą sens w takich inwestycjach.

Wieś babci Reginy znajduje się blisko większego miasta, więc internet tu do-ciera. Gorzej z całą masą „szarych plam” na mapie Polski, do których sieć nie do-trze bez pomocy i dużych pieniędzy.

Internet to dla polskiej wsi szansa na wyrwanie z zaklętego kręgu niemoż-ności, biedy i braku perspektyw. Warto wziąć pod uwagę przykład słabo zalud-nionych obszarów wiejskich na terenie Szkocji, gdzie lokalny rząd już w 1994 roku zrozumiał, że technologie teleinfor-matyczne mogą stać się szansą na oży-wienie gospodarcze i kulturalne, szcze-gólnie dla wysp i wysepek położonych na północnych krańcach kraju. Przedsię-wzięcie przygotowano bardzo starannie i rozłożono w czasie. Do roku 1995 trwa-ło badanie potrzeb mieszkańców wsi dotyczących kształcenia zawodowego, poszukiwania pracy, możliwych kierun-ków rozwoju itp. Na jego bazie w latach 1995-1999 przeprowadzono duży pro-gram rozbudowy infrastruktury interne-towej oraz ogromną akcję szkoleniową dla mieszkańców wsi.

Już pod koniec XX wieku udało się zorganizować sprawnie działający sy-stem usług informatycznych, rozproszo-nych po całym kraju. O ogromnej skali zmian, które wprowadziły te działania na wsi szkockiej, świadczy jeden z za-wartych kontraktów. Otóż 46 bezrobot-nych dotąd mieszkańców odludnych wysepek szkockich, w pełnym rozpro-szeniu, nie widząc się nigdy na własne oczy, prowadziło uzupełnianie danych statystycznych dla korporacji z… Tajwa-nu. Żmudna praca, polegająca na wpro-wadzaniu danych do bazy w kompute-rze, nie wymagała jednak specjalnych kwalifikacji. W innym kontrakcie kolejna grupa dokonywała prostych analiz sta-tystycznych oraz zbierała proste dane do raportów dla koncernu z Indonezji. Z kolei grupa specjalnie przeszkolonych grafików kompletowała dane do Kom-puterowego Atlasu Drogowego dla po-trzeb nawigacji satelitarnej.

Polscy emigranci, choćby chcieli, sami nie wprowadzą polskiej wsi w erę cyfrową. To politycy, którzy tak dobrze opanowali sztukę „gadu-gadu”, muszą przejść do czynów.

Nie wpatrują się tępo w kla-wiaturę i wiedzą, jak wystukać na ekranie monitora „ć” czy „ń”. Wiedzą, co to jest mo-dem i bez ceregieli włączają Skype’a. Gdy wnuk z Colche-ster mówi do nich „Włącz Mój Komputer”, to nie szukają gu-zika na obudowie, tylko klika-ją w ikonę My Computer.

Cyber-babcia w sieci

technologie  |

Adam Skorupiński

sekcja3_327.indd 24 2010-05-25 16:22:52

goniec

|  kontrowersje 25

Fotografie do projektu Street View zaczęto gro-madzić w 2006 roku. Naj-

pierw charakterystyczne samochody Google z zamontowaną na dachu pa-noramiczną – robiąca w zdjęcia w pro-mieniu 360 stopni – kamerą pojawiły się na ulicach miast amerykańskich. Później przyszła kolej na Europę. Zjed-noczone Królestwo zostało obfotogra-fowane tak dokładnie, że teraz siedząc przed monitorem komputera możemy szczegółowo przyjrzeć się dowolnej brytyjskiej ulicy. Oczywiście nie trzeba było długo czekać, żeby odezwały się głosy oburzenia zwracające uwagę na fakt, że nowy gadżet z butami wchodzi w nasze prywatne życie. Po tym, jak w marcu ubiegłego roku usługa została w końcu udostępniona szerokiej pub-liczności, mieszkańcy Wysp ze zgrozą zaczęli odkrywać, że na zdjęciach wi-dać, jak na przykład wychodzą z seks shopu. Pewien pracownik biurowy zna-lazł fotografię, na której widać jak pali papierosa pod tablicą z napisem „No smoking”.

Kiedy do Google zaczęły napływać protesty sfotografowanych osób, firma wynajęła grafików, których jedynym za-daniem było zamazanie wszystkich wid-niejących w programie twarzy, tak aby uniemożliwić rozpoznanie ich właścicieli.

Jak się jednak okazuje, ten zabieg nie był w stanie powstrzymać wszyst-

kich nieszczęść rodzinnych. Dla pewne-go właściciela land rovera próba skoku w bok skończyła się rozwodem. Męż-czyzna zapowiedział, że jedzie w dele-gację. Na jego nieszczęście podejrzliwa żona, używając właśnie funkcji Street View, zobaczyła jego samochód zapar-kowany przed domem wspólnej znajo-mej. Co prawda rejestracja została już przez grafików Google odpowiednio zakamuflowana, jednak kobieta z roz-poznaniem maszyny męża nie miała najmniejszych problemów dzięki za-montowanym na kołach bardzo cha-rakterystycznym kołpakom.

Spy StoryNiewierni mężowie nie są najwięk-

szym zmartwieniem, jakie usługa Street View przysporzyła managerom inter-netowego koncernu. Niedawno wyszło na jaw, że samochody Google, oprócz kamer fotografujących nasze ulice, zamontowane miały również anteny, których zadaniem było rejestrowanie wszelkich danych przesyłanych przez sieci WiFi. Robiąc zdjęcia ulicy auta Go-ogle za jednym zamachem rejestrowały nazwę znajdujących się w zasięgu sieci WiFi, ich lokalizację i adresy podłączo-nych do nich urządzeń (np. routera czy laptopa). Dzięki tym danym koncern mógł ustalić, gdzie użytkownicy korzy-stają z jego map w telefonach. Przy oka-zji jednak przechwycił „trochę” więcej niż było to konieczne.

Cała sprawa zapewne nie wyszłaby na jaw, gdyby nie to, że w kwietniu nie-

miecki inspektor ds. danych osobowych poprosił firmę o podanie wszystkich danych, jakie koncern zbiera. Podczas kontroli i przeglądu zebranych informa-cji okazało się, że na twardych dyskach Google znajduje się ponad 600 giga-bajtów zebranych w ponad 30 krajach, w tym adresy stron odwiedzanych przez użytkowników, a nawet treści pry-watnych e-maili.

Kiedy incydent z nielegalnym gro-madzeniem prywatnych danych nabrał już rangi międzynarodowego skandalu, kierownictwo Google oświadczyło, że dane zbierane były... przez pomyłkę. Odpowiedzialny za dział programistycz-ny wiceprezes koncernu Alan Eustace na swoim blogu napisał, że w 2006 roku jeden z zatrudnionych w firmie progra-mistów stworzył fragment kodu, który miał być użyty w eksperymentalnym programie związanym z sieciami WiFi. Kiedy rok później właśnie ten fragment kodu trafił do projektu Street View, nikt podobno nie zdawał sobie sprawy, ja-kiego typu dane są gromadzone.

Głównodowodzący Google Eric Schmidt zarzeka się natomiast, że żad-na inna firma nie jest tak skoncentrowa-na wokół obrony prywatności swoich klientów, jak kierowany przez niego koncern.

Czarne chmury nad GoogleTym tłumaczeniom nie za bardzo jed-

nak chcą dać wiarę organizacje stojące na straży prywatności użytkowników in-ternetu. – To mogła być jedna z najwięk-

szych operacji szpiegowania w historii, której dopuściła się prywatna korpora-cja – grzmiał na łamach „Financial Times” Marc Rotenberg z amerykańskiej orga-nizacji Electronic Privacy Information Center. Na wniosek organizacji konsu-menckich śledztwo w tej sprawie zapo-wiada amerykańska Federalna Komisja Handlu. Na Starym Kontynencie zresztą już przystąpiono do działania. Swoje własne dochodzenia w sprawie wszczę-ły już prokuratury w Niemczech, Cze-chach i we Francji. Niektóre kraje, tak jak na przykład Irlandia, Dania i Austria za-żądały natychmiastowego skasowania danych dotyczących ich obywateli.

Na Wyspach sprawą zajęło się Biuro Komisarza ds. Informacji (ICO). Jego przedstawiciel stwierdził, że koncern najprawdopodobniej złamał brytyjskie prawo, jednak po tym, jak przedstawi-ciele Google zgodzili się również wy-kasować dane zgromadzone na ulicach tutejszych miast, wydany został komu-nikat, że ICO nie zamierza prowadzić z firmą wojny.

Mniej pokojowo do internetowego giganta nastawieni są jednak przedsta-wiciele organizacji konsumenckiej Priva-cy International. Jej dyrektor Simon Da-vies wezwał brytyjskie przedstawiciel-stwo Google do zachowania brytyjskich danych, ponieważ mogą one posłużyć jako materiał dowodowy w sprawie, którą jego stowarzyszenie ma zamiar wnieść do sądu. Nasze dane wciąż więc spoczywają gdzieś w przepastnych cze-luściach cyfrowej pamięci.

kto trzyma twoje maile

Widziałeś kiedyś swój dom w aplikacji Street View? Jeśli tak, to bardzo możliwe, że na twardym dysku firmy Google znajdują się również twoje prywatne e-maile. Niedawno przedstawi-ciele internetowego giganta przyznali się, że koncern od czte-rech lat zbierał dane z niezabezpieczonych sieci WiFi.

Jakub Ryszko

Zgadnij,

sekcja3_327.indd 25 2010-05-25 16:22:54

Page 26: /goniec-327

28 maja 2010goniec

28 maja – 5 września, godz. 10:00-17:50, Natural History Museum, Cromwell Road, SW7 5BD, metro South Ken-sington, bilety £8,00 - £3.50.

The Deep

29-31 maja, Southbank Centre, Belvedere Road Londyn SE1 8XX, metro: Waterloo, Embankment. Szczegółowy program festiwalu można znaleźć na stronie internetowej Goniec.com w zakładce Kalendarium.

Nigel Kennedy’s Polish WeekendW Londynie nie

występował już od ponad dwóch lat. Kiedy w końcu zdecydował się na przyjazd, posta-nowił zabrać tu ze sobą całą Polskę. W ostatni majowy weekend w Sout-hbank Centre od-będzie się Nigel Kennedy’s Polish Weekend. Przez najbliższe trzy dni

szacowne centrum kultury opanują polscy muzycy, tance-rze i kucharze. Na scenie pojawią się między innymi Piotr Wyleżoł, Kroke, Anna Maria Jopek, Jarosław Śmietana i Zakopower. Najwięcej oczywiście będzie samego Nige-la, który na scenie pojawi się we wszystkich chyba moż-liwych konfiguracjach w repertuarze obejmującym jazz bigbandowy, eksperymentalny i wokalny. W Southbank zagości również polska grupa breakdance’owa Missiona-ries of Rhythm oraz wybitny polski lutnik Grzegorz Bobak. Ciekawie zapowiada się eksperyment zatytułowany „Nigel Kennedy’s World Cup Project: England vs. Poland”. Będzie to niezwykłe połączenie dwóch pasji artysty – muzyki i fut-bolu. Dzięki Kennedy’emu widzowie w Royal Festival Hall będą mieli szansę obejrzeć w całości legendarny mecz Anglia – Polska z 1973 roku, kiedy to „Orły Górskiego” po raz pierwszy w historii wyeliminowały angielską reprezen-tację z udziału w mistrzostwach świata. Tłem dla zmagań sportowych na ekranie przez cały czas będą popisy instru-mentalne Kennedy’ego, któremu w półtoragodzinnym jam session towarzyszyć będą występujący podczas weeken-dowych wydarzeń muzycy.

Hit tygodnia

KoncertyPete Doherty29 maja, Jamm, Brixton, £17.50

Rod Stewart29, 1, 3, maja The O2, £78.25 - £67.25

Lady Gaga30, 31, maja The O2, £56.25 - £84.25

Rod Stewart29, 1, 3, maja The O2, £380.00

Slayer2, maja, HMV Forum, £31.25

T.Love6 maja, Scala, £20.00

Bon Jovi7 – 26 maja, The O2, £51.25 - £215.00

Bilety można kupić na stronach:www.ticketweb.co.uk, www.seetickets.com

lub www.ticketmaster.co.uk

Być może nastolatkami nie są już od kilku do-brych lat, a „IV Liceum” śpiewają chyba głównie z sentymentu, jednak chłopaki wciąż trzymają się dobrze i nie brakuje im energii. Już w przyszłą niedzielę w klubie Scala na King’s Cross T.Love za-grają dla londyńskiej publiczności. Dzień wcześ-niej z fanami zespołu T.Love spotka się Zygmunt „Muniek” Staszczyk. W sobotę o godzinie 16.00 artysta będzie podpisywał płyty w księgarni Bo-cian na Ealingu. (31 High Street W5 5DB London)

Niedziela, 6 czerwca, godzina 18.30, Kings Cross Scala, 275 Pentoville Road, Kings Cross, London N1 9NL, metro Kings Cross St Pancras, bile-ty w przedsprzedaży £20.00, w dniu koncertu £25.00

Pianista Aureliusz Sciuka jest absolwentem Li-tewskiej Akademii Muzycznej. Przed przyjazdem do Londynu w 2006 roku pracował jako kompo-zytor i muzyk na Litwie i w krajach Środkowego Wschodu. W Anglii Aureliusz założył własny kwar-tet, który wrócił właśnie z festiwalu w Birstonas na Litwie, gdzie prezentował zarówno własne kompozycje, jak również popularne standardy jazzowe. W Jazz Cafe POSK zespół zagra bogaty program muzyki fusion z elementami jazzu, fun-ku i bluesa.

Sobota, 29 maja, godz. 20.30, Jazz Cafe POSK, 238-246 King Street, Hammersmith London W6 0RF, metro: Ravenscourt Park, bilety £5.00.

Alfabet muzeów londyńskich

Jeśli zamarzy nam się zwiedzanie morskich czeluści, wcale nie musimy ryzykować życiem. W całkowicie bezpieczną podróż na głębokość 11 tysięcy metrów zaprasza nas Natural History Museum. Już w ten piątek rusza tam nowa ekspozycja zatytułowana „The Deep”, czyli „Głębia”. Wystawa podzielona jest na cztery ob-szary odpowiadające czterem strefom podmorskiego świata, a w każdej z nich znajduje się cała masa stwo-rzeń pływających w otchłani. W centrum wystawy znalazło się miejsce na szkielet kaszalota, który nigdy dotąd nie był pokazywany publicznie. Oprócz tego w programie wycieczki przewidziano spotkanie oko w oko z kałamarnicą kolosalną i największym stawono-giem świata – japońskim krabem pacyficznym.

T.Love w Londynie

przeżyj to sam  |

Muzeum otwarte jest od środy do niedzieli w godzinach 13.00 – 17.00, Bruce Castle Museum, Lordship Lane, N17 8NU, wstęp wolny.

Bruce Castle to XVI-wieczny dwór, którego pierwszym właś-cicielem był William Compton – jeden z najbardziej wpływo-wych dworzan Henryka VIII. Otoczony dwudziestoakrowym parkiem budynek jest jedną z najstarszych angielskich cegla-nych konstrukcji, które przetrwały do naszych czasów. Obec-nie znajduje się tu muzeum północnolondyńskiej dzielnicy Haringey. W środku są eksponaty związane z lokalną historią. Podobno dwór jest nawiedzony przez ducha żony drugiego barona Coleraine.

Bruce Castleb

26

Do wygrania 5 podwójnych wejściówek na koncert zespołu T.Love. Wystarczy wysłać e-mail na adres [email protected] do dnia 1 czerwca 2010 wpisując w temacie e-maila „Teenage Love Alterna-tive”, w treści zaś imię, nazwisko oraz numer telefonu.Zwycięzcy zostaną poinformowani o wygranej drogą telefo-niczną w środę, 2 czerwca.

Konkurs!

Kwartet Aureliusza Sciuki

sekcja3_327.indd 26 2010-05-25 16:23:01

Page 27: /goniec-327

28 maja 2010goniec

28 maja – 5 września, godz. 10:00-17:50, Natural History Museum, Cromwell Road, SW7 5BD, metro South Ken-sington, bilety £8,00 - £3.50.

The Deep

29-31 maja, Southbank Centre, Belvedere Road Londyn SE1 8XX, metro: Waterloo, Embankment. Szczegółowy program festiwalu można znaleźć na stronie internetowej Goniec.com w zakładce Kalendarium.

Nigel Kennedy’s Polish WeekendW Londynie nie

występował już od ponad dwóch lat. Kiedy w końcu zdecydował się na przyjazd, posta-nowił zabrać tu ze sobą całą Polskę. W ostatni majowy weekend w Sout-hbank Centre od-będzie się Nigel Kennedy’s Polish Weekend. Przez najbliższe trzy dni

szacowne centrum kultury opanują polscy muzycy, tance-rze i kucharze. Na scenie pojawią się między innymi Piotr Wyleżoł, Kroke, Anna Maria Jopek, Jarosław Śmietana i Zakopower. Najwięcej oczywiście będzie samego Nige-la, który na scenie pojawi się we wszystkich chyba moż-liwych konfiguracjach w repertuarze obejmującym jazz bigbandowy, eksperymentalny i wokalny. W Southbank zagości również polska grupa breakdance’owa Missiona-ries of Rhythm oraz wybitny polski lutnik Grzegorz Bobak. Ciekawie zapowiada się eksperyment zatytułowany „Nigel Kennedy’s World Cup Project: England vs. Poland”. Będzie to niezwykłe połączenie dwóch pasji artysty – muzyki i fut-bolu. Dzięki Kennedy’emu widzowie w Royal Festival Hall będą mieli szansę obejrzeć w całości legendarny mecz Anglia – Polska z 1973 roku, kiedy to „Orły Górskiego” po raz pierwszy w historii wyeliminowały angielską reprezen-tację z udziału w mistrzostwach świata. Tłem dla zmagań sportowych na ekranie przez cały czas będą popisy instru-mentalne Kennedy’ego, któremu w półtoragodzinnym jam session towarzyszyć będą występujący podczas weeken-dowych wydarzeń muzycy.

Hit tygodnia

KoncertyPete Doherty29 maja, Jamm, Brixton, £17.50

Rod Stewart29, 1, 3, maja The O2, £78.25 - £67.25

Lady Gaga30, 31, maja The O2, £56.25 - £84.25

Rod Stewart29, 1, 3, maja The O2, £380.00

Slayer2, maja, HMV Forum, £31.25

T.Love6 maja, Scala, £20.00

Bon Jovi7 – 26 maja, The O2, £51.25 - £215.00

Bilety można kupić na stronach:www.ticketweb.co.uk, www.seetickets.com

lub www.ticketmaster.co.uk

Być może nastolatkami nie są już od kilku do-brych lat, a „IV Liceum” śpiewają chyba głównie z sentymentu, jednak chłopaki wciąż trzymają się dobrze i nie brakuje im energii. Już w przyszłą niedzielę w klubie Scala na King’s Cross T.Love za-grają dla londyńskiej publiczności. Dzień wcześ-niej z fanami zespołu T.Love spotka się Zygmunt „Muniek” Staszczyk. W sobotę o godzinie 16.00 artysta będzie podpisywał płyty w księgarni Bo-cian na Ealingu. (31 High Street W5 5DB London)

Niedziela, 6 czerwca, godzina 18.30, Kings Cross Scala, 275 Pentoville Road, Kings Cross, London N1 9NL, metro Kings Cross St Pancras, bile-ty w przedsprzedaży £20.00, w dniu koncertu £25.00

Pianista Aureliusz Sciuka jest absolwentem Li-tewskiej Akademii Muzycznej. Przed przyjazdem do Londynu w 2006 roku pracował jako kompo-zytor i muzyk na Litwie i w krajach Środkowego Wschodu. W Anglii Aureliusz założył własny kwar-tet, który wrócił właśnie z festiwalu w Birstonas na Litwie, gdzie prezentował zarówno własne kompozycje, jak również popularne standardy jazzowe. W Jazz Cafe POSK zespół zagra bogaty program muzyki fusion z elementami jazzu, fun-ku i bluesa.

Sobota, 29 maja, godz. 20.30, Jazz Cafe POSK, 238-246 King Street, Hammersmith London W6 0RF, metro: Ravenscourt Park, bilety £5.00.

Alfabet muzeów londyńskich

Jeśli zamarzy nam się zwiedzanie morskich czeluści, wcale nie musimy ryzykować życiem. W całkowicie bezpieczną podróż na głębokość 11 tysięcy metrów zaprasza nas Natural History Museum. Już w ten piątek rusza tam nowa ekspozycja zatytułowana „The Deep”, czyli „Głębia”. Wystawa podzielona jest na cztery ob-szary odpowiadające czterem strefom podmorskiego świata, a w każdej z nich znajduje się cała masa stwo-rzeń pływających w otchłani. W centrum wystawy znalazło się miejsce na szkielet kaszalota, który nigdy dotąd nie był pokazywany publicznie. Oprócz tego w programie wycieczki przewidziano spotkanie oko w oko z kałamarnicą kolosalną i największym stawono-giem świata – japońskim krabem pacyficznym.

T.Love w Londynie

przeżyj to sam  |

Muzeum otwarte jest od środy do niedzieli w godzinach 13.00 – 17.00, Bruce Castle Museum, Lordship Lane, N17 8NU, wstęp wolny.

Bruce Castle to XVI-wieczny dwór, którego pierwszym właś-cicielem był William Compton – jeden z najbardziej wpływo-wych dworzan Henryka VIII. Otoczony dwudziestoakrowym parkiem budynek jest jedną z najstarszych angielskich cegla-nych konstrukcji, które przetrwały do naszych czasów. Obec-nie znajduje się tu muzeum północnolondyńskiej dzielnicy Haringey. W środku są eksponaty związane z lokalną historią. Podobno dwór jest nawiedzony przez ducha żony drugiego barona Coleraine.

Bruce Castleb

26

Do wygrania 5 podwójnych wejściówek na koncert zespołu T.Love. Wystarczy wysłać e-mail na adres [email protected] do dnia 1 czerwca 2010 wpisując w temacie e-maila „Teenage Love Alterna-tive”, w treści zaś imię, nazwisko oraz numer telefonu.Zwycięzcy zostaną poinformowani o wygranej drogą telefo-niczną w środę, 2 czerwca.

Konkurs!

Kwartet Aureliusza Sciuki

sekcja3_327.indd 26 2010-05-25 16:23:01

goniec

Świat bohaterów komiksów rządzi się swoimi prawami. Z góry wiemy, kto jest dobry, a kto zły. Bohaterowie nie troszczą się zbytnio o sprawy finan-sowe. Pieniądze są i zdają się nie koń-czyć. A kiedy przychodzi do zemsty lub odwetu, wynik może być tylko jeden. Grupa zaprawionych w boju bohate-rów poradzi sobie z każdym. Tyle jeśli chodzi o ogólniki, do których postano-wili zastosować się twórcy „The Losers”, filmu opartego na komiksie. Nie ma przecież sensu niepotrzebnie kombi-nować, skoro chodzi tylko i wyłącznie o rozrywkę. Jak na przykład w scenie, kiedy bohaterka uwodzi szefa grupy, chcąc go przekonać, że jest jego sojusz-niczką. Oboje w miłosnych uściskach,

wymieniając kolejne ciosy, demolują pokój i podpalają hotel. Spotkanie jest przypieczętowaniem sojuszu. Nie ma wątpliwości, że w tym umownym świe-cie wszytko jest możliwe.

Tytułowa drużyna agentów/żołnie-rzy od zadań specjalnych nie zawsze była taka „przegrana”. Działali na zlece-nie oficjalnej agencji rządowej, ale do momentu, kiedy nie zostali wystawie-ni do wiatru przez tajemniczego Maxa (Jason Patric). Prosta akcja, która miała zakończyć się wysłaniem w kosmos (za pomocą materiałów wybuchowych) szefa boliwijskiej mafii, zaowocowa-ła rzezią niewinnych dzieci. Drużyna, ponieważ odmówiła wykonania zada-nia, ma zostać wyeliminowana. Sami mianują się „loserami” i zastanawiają się, jak zemścić się na Maxie. Pewnie zachodziliby w głowę bez końca, gdy-by nie Aisha (Zoe Saldana, tym razem bez „avatarowskiego” niebieskiego kostiumu). To ona daje im propozycję, by dorwać wspólnego wroga. Ona or-ganizuje ich powrót do USA i odwet na każdym froncie. Clay (Jeffrey Dean Morgan) to przywódca. Roque (Idris Elba) specjalizuje się w materiałach wybuchowych. Jensen (Chris Evans) wie wszystko o najnowszych techno-logicznych gadżetach. Pooch (Colum-bus Short) to ekspert od transportu

i broni ciężkiej. Jest jeszcze Cougar (Oscar Jaenada) – on mógłby spokojnie uczyć Tomka Sikorę strzelać bez pud-ła, bo jest wyśmienitym snajperem. Aisha też nie jest w tym towarzystwie ułomkiem. Jej zdolności walki wręcz przyprawia-ją o wypieki na twarzy niejednego maczo. Taka drużyna nie ma sobie równych. Nawet jeśli główny złoczyńca dys-ponuje bronią masowe-go rażenia.

Film od początku nie ukrywa, że zrobiony zo-stał głównie po to, by ba-wić widza. Robi to w do-brym stylu, z dowcipem, bez zbędnych dłużyzn, głupkowatych dialogów czy niepotrzebnego patosu. Aktorzy dają z siebie wszystko, będąc jednocześnie na dość dużym luzie. Najlepiej wypada Jason Patric w roli czarnego charakteru, bawiąc się swoją postacią. Dobrze wykonanemu zadaniu brakuje tylko jakiejś iskry oryginalności, może

lepszego scenariusza, by dostać się do panteonu najlepszych ekranizacji ko-miksów. Ale nie każdy musi być prze-cież Batmanem. Radosław Folta

Celna i zabawna satyra na społeczeństwo konsumpcyj-ne, które wykluło się w kra-jach postkomunistycznych. Takich jak Rumunia, ale do Polski wcale nie jest tak dale-ko. Bohaterka, młoda Rumun-ka Delia (Andreea Bosneag) wygrywa samochód w kon-kursie zorganizowanym przez producenta napojów gazo-

wanych. Razem z rodzicami, z prowincjonalnej wioski rusza do wielkomiejskiego Bukaresztu, aby odebrać nagrodę. Dziewczyna jeszcze musi stanąć przed kamerą, aby nagrać reklamę... Droga do wymarzonego samochodu okaże się prawdziwą męczarnią. W dodatku rodzice zdają się mieć swoje plany dotyczące auta.

The Happiest Girl In The World Rumunia 2009

Dwayne „The Rock” Johnson na dobre zadomo-wił się w świecie Disneya. Zamiast w brutalnych filmach akcji znów oglądamy go w familijnej ko-medii. Zębowe wróżki nie mają odpowiednika w naszej kulturze, więc wyjaśnijmy, że wróżka taka zabiera dzieciom mleczaki, które im wypadły, w za-mian podrzucając dolara. Dwayne, który jest „wró-żem” w hokejowym świecie, wybijając innym za-wodnikom zęby, zostaje ukarany za sianie niewiary w owe hojne stworzenia. Przybrany w skrzydełka i atłasową pidżamę rusza do boju jako wróżka w zębowym biznesie. Komediowe gagi budowane są w oparciu o jego niezdarność. Nie pozostawia to wiele pola do popisu, bo aktor z niego żaden. I roz-rywka tym samym na dość miernym poziomie.

The Tooth Fairy USA 2010

- nie warto - strata czasu - można zobaczyć - warto zobaczyć - trzeba zobaczyć

The Losersreż. Sylvain White, USA 2010

KAZ–COURIER transport do/z PolskiProfesjonalny service door to doorWszystkie miejscowości w Anglii/PolscePaczka już od £19 za sztukę w Całym UK! *

Tel. Anglia 02032397483 10.00 – 18.00 07900907483 9.30 – 22.00Tel. Polska 0632716325 9.30 – 17.00 0604369619 10.00 – 20.00 061 / 625 06 35

Email: [email protected]

Paczki, przeprowadzki, motocykle, rowery, sprzęt AGD* więcej informacji uzyskasz telefonicznie

|  film dla każdego 27

sekcja3_327.indd 27 2010-05-25 16:23:04

Page 28: /goniec-327

28 maja 2010goniec

PIŁKA NOŻNA Jose Mourinho w ciągu zaledwie dwóch sezonów wprowadził Inter Mediolan na szczy-ty piłkarskiego świata. Po tym jednak, jak z włoską drużyną sięgnął po puchar Ligi Mistrzów postanowił, że pora na kolejne wyzwania. Od przyszłego sezonu portugalski trener poprowadzi Real Madryt.W sobotę wieczorem Jose Mourinho poprowadził Inter do zwycięstwa w Lidze Mistrzów. Co do tego, kto jest au-torem tego sukcesu, nikt nie miał najmniejszych wątpli-wości. Kiedy portugalski trener przejmował mediolański klub, była to drużyna, która we włoskiej lidze nie miała sobie równych, jednak pomimo pompowanych w nią przez właściciela Massimo Morattiego milionów euro, na arenie międzynarodowej nie odnosiła większych sukcesów. Przez pierwszy sezon Portugalczyk tylko się rozglądał i buszował po rynku transferowym. W drugim roku przystąpił do realizacji planów.W minioną sobotę piłkarzom Bayernu Monachium brako-wało pomysłu na to, jak przedrzeć się przez szczelną obro-nę Interu. Mistrzowie Włoch nastawieni byli defensywnie i swoich okazji szukali w szybkich kontrach. Z dystansu sta-rał się uderzać najlepszy gracz Interu Wesley Sneijder. W 35. minucie bramkarz Interu Julio Cesar daleko wykopał piłkę do Milito, który wymieniając podania ze Sneijderem znalazł się w sytuacji sam na sam z Hansem-Joergem But-

tem i szansy nie zmarnował. Tuż przed przerwą Sneijder mógł podwyższyć na 2:0, ale przegrał pojedynek z But-tem. W 70. minucie Inter dobił rywala, a Argentyńczyk, który i tym razem był autorem gola, został później przez włoską prasę obwołany bohaterem spotkania. W koń-cówce spotkania Bawarczyków nie stać już było na zryw.

Kiedy zwycięska drużyna ściskając w rękach wymarzone trofeum schodziła z murawy, Jose Mourinho myślami był już gdzie indziej. – To twój ostatni mecz dla Interu? – zapytał go tuż po finale dziennikarz niemieckiej stacji SAT1.– Tak – odpowiedział mu Portugalczyk, a świat – krótko i zwięźle – dowiedział się o jego planach na przyszłość. Wkrótce potem zawodnicy wielkiego Realu mieli już jasność, czego mogą się spodziewać po swoim nowym trenerze. – Moje przesłanie do piłkarzy Realu jest proste. Ani tre-ner, ani piłkarze nie będą gwiazdami. Gwiazdą jest tylko zespół. Jeśli piłkarze to zrozumieją, wówczas przyjdą sukcesy. Teraz gwiazdą jest Inter, bo to on jest mistrzem Europy – powiedział na łamach hiszpańskiego dzienni-ka „AS”. W Madrycie Mourinho zastąpi krytykowanego w tym sezonie Manuela Pellegriniego. Real pod wodzą chilijskiego trenera nie zdobył w tym sezonie żadnego trofeum. W hiszpańskiej lidze od „królewskich” minimal-nie lepsza okazała się Barcelona.– Głównie będziemy rywalizowali właśnie z Barceloną, która udowodniła swoją klasę zdobywając prawie 100 punktów w lidze. Poza tym Real nie wygrał Ligi Mistrzów od ośmiu lat, więc rywalizacja w tych rozgrywkach także będzie emocjonująca – zapewniał Mourinho. (ryk)

Mourinho osiągnął szczyt i idzie dalej

MMA Mariusz Pudzianowski, nie mogąc wytrzymać ciosów zadawa-nych mu przez Tima Sylvię poddał piąt-kową walkę w Bostonie. Na początku Polak próbował powalić przeciwnika low-kickami, ale nie udało się. Zde-cydował się więc wejść w zwarcie i w ten sposób sprowadzić rywala do par-teru. Amerykanin bronił się przed tym jednak skutecznie. W drugiej rundzie były mistrz świata w zawodach Stron-gman wylądował na deskach, Sylvia przygniótł go i zaczął oddawać ciosy. Pudzian nie miał szans na wyswobo-dzenie się i kontrę, więc poddał walkę. Po zakończeniu pojedynku okazało się, że Polak przypłacił zderzenie z Timem

Sylvią nie tylko przegraną, ale także złamaną nogą. – Trafiłem go w kość i śródstopie się poprzestawiało. Ból był taki, że ciężko było ustać na tej nodze. Nie pokazywałem tego po sobie, bo wiedziałem, że muszę po prostu wal-czyć dalej – powiedział dziennikarzowi „Super Expresu”. – Bardzo mądrze zro-bił. Nie miało sensu, żebym go tłukł jak on nic nie może zrobić. Pewnie mógł przetrwać jeszcze ze dwie minuty, ale po co? Po to, żeby później być tak poobijanym, żeby mieć rok przerwy? Wszyscy w MMA to zrozumieją bez problemu. Coś innego byłoby głupotą – skomentował decyzję o poddaniu się pogromca Polaka. (ryk)

Tim Sylvia pobił Pudziana

PIŁKA NOŻNA Zanim jeszcze roz-pocznie się mundial w RPA, reprezen-tacja Polski rozegra trzy spotkania, czyli dokładnie tyle, ile w ciągu ostat-niej dekady udawało im się rozgrywać na mistrzowskich imprezach. Już w najbliższą sobotę na pierwszy ogień w Kielcach pójdzie Finlandia. 2 czerwca w austriackim Kufstein podopieczni Franciszka Smudy spotkają się z Serbią. Sześć dni później na biało-czerwonych

czeka najpoważniejsza próba. W Mur-cji Polacy zagrają z szykującą się do mundialu Hiszpanią. Chociaż wszystkie spotkania są towarzyskie, na boisku żartów jednak nie będzie i w każdym z nich trzeba będzie walczyć, jakby to była faktycznie gra o mundialowe punkty. – Chcę się przekonać, że posta-wiłem na właściwych piłkarzy. Selekcja wciąż trwa – przypomina trener Franci-szek Smuda. (ryk)

Trzy mecze Polaków przed południowoamerykańskim mundialem

sport  |28

FORMUŁA 1 Były trzykrotny mistrz świata Niki Lauda oficjalnie przepro-sił Roberta Kubicę za to, że podczas Grand Prix Monaco w relacji na żywo określił go mianem „der Polack”, czyli „Polaczek”. Austriacki kierowca obraź-liwe w stosunku do Polaka słowa wy-powiedział na antenie telewizji RTL. Słowo „Polack” jest nadanym przez Niemców, obraźliwym określeniem w stosunku do Polaków, pochodzącym jeszcze z czasów II wojny światowej. Szefowie niemieckiej stacji RTL od razu zareagowali na to zdarzenie i zażądali, by 60-letni Lauda przeprosił Kubicę za swoje słowa. – Muszę powiedzieć

Robertowi, że miało to pozytywne znaczenie. Byłem po prostu szczęśli-wy, że poprowadził swój samochód do pierwszego rzędu – tłumaczył Niki Lauda. (ryk)

Nicki Lauda przeprasza Kubicę

sekcja3_327.indd 28 2010-05-25 16:23:10

Page 29: /goniec-327

28 maja 2010goniec

PIŁKA NOŻNA Jose Mourinho w ciągu zaledwie dwóch sezonów wprowadził Inter Mediolan na szczy-ty piłkarskiego świata. Po tym jednak, jak z włoską drużyną sięgnął po puchar Ligi Mistrzów postanowił, że pora na kolejne wyzwania. Od przyszłego sezonu portugalski trener poprowadzi Real Madryt.W sobotę wieczorem Jose Mourinho poprowadził Inter do zwycięstwa w Lidze Mistrzów. Co do tego, kto jest au-torem tego sukcesu, nikt nie miał najmniejszych wątpli-wości. Kiedy portugalski trener przejmował mediolański klub, była to drużyna, która we włoskiej lidze nie miała sobie równych, jednak pomimo pompowanych w nią przez właściciela Massimo Morattiego milionów euro, na arenie międzynarodowej nie odnosiła większych sukcesów. Przez pierwszy sezon Portugalczyk tylko się rozglądał i buszował po rynku transferowym. W drugim roku przystąpił do realizacji planów.W minioną sobotę piłkarzom Bayernu Monachium brako-wało pomysłu na to, jak przedrzeć się przez szczelną obro-nę Interu. Mistrzowie Włoch nastawieni byli defensywnie i swoich okazji szukali w szybkich kontrach. Z dystansu sta-rał się uderzać najlepszy gracz Interu Wesley Sneijder. W 35. minucie bramkarz Interu Julio Cesar daleko wykopał piłkę do Milito, który wymieniając podania ze Sneijderem znalazł się w sytuacji sam na sam z Hansem-Joergem But-

tem i szansy nie zmarnował. Tuż przed przerwą Sneijder mógł podwyższyć na 2:0, ale przegrał pojedynek z But-tem. W 70. minucie Inter dobił rywala, a Argentyńczyk, który i tym razem był autorem gola, został później przez włoską prasę obwołany bohaterem spotkania. W koń-cówce spotkania Bawarczyków nie stać już było na zryw.

Kiedy zwycięska drużyna ściskając w rękach wymarzone trofeum schodziła z murawy, Jose Mourinho myślami był już gdzie indziej. – To twój ostatni mecz dla Interu? – zapytał go tuż po finale dziennikarz niemieckiej stacji SAT1.– Tak – odpowiedział mu Portugalczyk, a świat – krótko i zwięźle – dowiedział się o jego planach na przyszłość. Wkrótce potem zawodnicy wielkiego Realu mieli już jasność, czego mogą się spodziewać po swoim nowym trenerze. – Moje przesłanie do piłkarzy Realu jest proste. Ani tre-ner, ani piłkarze nie będą gwiazdami. Gwiazdą jest tylko zespół. Jeśli piłkarze to zrozumieją, wówczas przyjdą sukcesy. Teraz gwiazdą jest Inter, bo to on jest mistrzem Europy – powiedział na łamach hiszpańskiego dzienni-ka „AS”. W Madrycie Mourinho zastąpi krytykowanego w tym sezonie Manuela Pellegriniego. Real pod wodzą chilijskiego trenera nie zdobył w tym sezonie żadnego trofeum. W hiszpańskiej lidze od „królewskich” minimal-nie lepsza okazała się Barcelona.– Głównie będziemy rywalizowali właśnie z Barceloną, która udowodniła swoją klasę zdobywając prawie 100 punktów w lidze. Poza tym Real nie wygrał Ligi Mistrzów od ośmiu lat, więc rywalizacja w tych rozgrywkach także będzie emocjonująca – zapewniał Mourinho. (ryk)

Mourinho osiągnął szczyt i idzie dalej

MMA Mariusz Pudzianowski, nie mogąc wytrzymać ciosów zadawa-nych mu przez Tima Sylvię poddał piąt-kową walkę w Bostonie. Na początku Polak próbował powalić przeciwnika low-kickami, ale nie udało się. Zde-cydował się więc wejść w zwarcie i w ten sposób sprowadzić rywala do par-teru. Amerykanin bronił się przed tym jednak skutecznie. W drugiej rundzie były mistrz świata w zawodach Stron-gman wylądował na deskach, Sylvia przygniótł go i zaczął oddawać ciosy. Pudzian nie miał szans na wyswobo-dzenie się i kontrę, więc poddał walkę. Po zakończeniu pojedynku okazało się, że Polak przypłacił zderzenie z Timem

Sylvią nie tylko przegraną, ale także złamaną nogą. – Trafiłem go w kość i śródstopie się poprzestawiało. Ból był taki, że ciężko było ustać na tej nodze. Nie pokazywałem tego po sobie, bo wiedziałem, że muszę po prostu wal-czyć dalej – powiedział dziennikarzowi „Super Expresu”. – Bardzo mądrze zro-bił. Nie miało sensu, żebym go tłukł jak on nic nie może zrobić. Pewnie mógł przetrwać jeszcze ze dwie minuty, ale po co? Po to, żeby później być tak poobijanym, żeby mieć rok przerwy? Wszyscy w MMA to zrozumieją bez problemu. Coś innego byłoby głupotą – skomentował decyzję o poddaniu się pogromca Polaka. (ryk)

Tim Sylvia pobił Pudziana

PIŁKA NOŻNA Zanim jeszcze roz-pocznie się mundial w RPA, reprezen-tacja Polski rozegra trzy spotkania, czyli dokładnie tyle, ile w ciągu ostat-niej dekady udawało im się rozgrywać na mistrzowskich imprezach. Już w najbliższą sobotę na pierwszy ogień w Kielcach pójdzie Finlandia. 2 czerwca w austriackim Kufstein podopieczni Franciszka Smudy spotkają się z Serbią. Sześć dni później na biało-czerwonych

czeka najpoważniejsza próba. W Mur-cji Polacy zagrają z szykującą się do mundialu Hiszpanią. Chociaż wszystkie spotkania są towarzyskie, na boisku żartów jednak nie będzie i w każdym z nich trzeba będzie walczyć, jakby to była faktycznie gra o mundialowe punkty. – Chcę się przekonać, że posta-wiłem na właściwych piłkarzy. Selekcja wciąż trwa – przypomina trener Franci-szek Smuda. (ryk)

Trzy mecze Polaków przed południowoamerykańskim mundialem

sport  |28

FORMUŁA 1 Były trzykrotny mistrz świata Niki Lauda oficjalnie przepro-sił Roberta Kubicę za to, że podczas Grand Prix Monaco w relacji na żywo określił go mianem „der Polack”, czyli „Polaczek”. Austriacki kierowca obraź-liwe w stosunku do Polaka słowa wy-powiedział na antenie telewizji RTL. Słowo „Polack” jest nadanym przez Niemców, obraźliwym określeniem w stosunku do Polaków, pochodzącym jeszcze z czasów II wojny światowej. Szefowie niemieckiej stacji RTL od razu zareagowali na to zdarzenie i zażądali, by 60-letni Lauda przeprosił Kubicę za swoje słowa. – Muszę powiedzieć

Robertowi, że miało to pozytywne znaczenie. Byłem po prostu szczęśli-wy, że poprowadził swój samochód do pierwszego rzędu – tłumaczył Niki Lauda. (ryk)

Nicki Lauda przeprasza Kubicę

sekcja3_327.indd 28 2010-05-25 16:23:10

goniec

|  sport

r e k l a m a

29

ŻUŻEL Polscy kibice żużla wracali do domów z Grand Prix Czech w bardzo dobrych humorach. W zawodach triumfował Tomasz Gollob, a trzecie miejsce przypadło Jarkowi Hampelowi. Były mistrz świata, Duńczyk Nicki Pedersen był drugi.

W pierwszych dwóch wyścigach Gollob z trudem zdobył zaledwie po jednym punkcie i po tak kiepskim starcie niewielu odważyłoby się liczyć na jego awans do półfinałów. Tymczasem polski żużlowiec dodał nową broń do swoich niewątpliwych sportowych umiejęt-ności... Wiarę, że wszystko jest możliwe, co udało mu się udowodnić w Pradze. W swoim trzecim i czwartym występie Tomasz Gollob nie dał już nikomu szans, a podczas biegu czternastego Polak po prostu przeszedł samego siebie, kiedy to z ostatniej pozycji przesunął się na prowadzenie, wyprzedzając jeżdżącego tego wieczoru doskonale Andreasa Jonssona niemalże na linii mety.

Bardziej systematycznie podszedł do biegów kwa-lifikacyjnych Jarek Hampel. Zawodnik Ipswich Witches dwoma zwycięstwami i dwoma drugimi miejscami po-kazał, że nie zdobył drugiego miejsca w Lesznie przy-padkiem. W przeciwieństwie od niego Jason Crump, który zdobył zaledwie jeden punkt i zaliczył upadek w pierwszych trzech wyścigach, wolałby puścić ten wie-czór w niepamięć. Mistrz świata odegrał się później, wygrał dwa ostatnie wyścigi i nawet awansował do półfinałów, ale tu zakończył swój postęp.

Podczas, gdy nadzieje Crumpa na utrzymanie tytułu mistrzowskiego doznały uszczerbku, aspiracje Emila Sajfutdinowa, który zeszłorocznym zwycięstwem w Pradze zaznaczył swój debiut na scenie Grand Prix, odniosły potężny cios. W biegu piętnastym młody Ro-sjanin uderzył z pełnym impetem w bandę na trzecim łuku, po zahaczeniu o tył motocykla Chrisa Harrisa, i został odwieziony do szpitala najprawdopodobniej ze złamaną lewą ręką.

Najtrudniejszy dla Golloba moment nadszedł w pół-finale, kiedy po ostrej walce z Andreasem Jonssonem ten drugi upadł na tor. Decyzja była trudna, ale w koń-cu sędzia Wojciech Grodzki wykluczył rozsierdzonego Szweda, a Gollob wygrał powtórkę przed innym Szwe-dem – Magnusem Zetterstroemem, który awansował do finału Grand Prix po raz pierwszy w karierze. Jarek Hampel zdecydowanie zwyciężył w drugim półfinale, podczas gdy Nicki Pedersen pokrzyżował plany roda-kowi i nieoczekiwanemu liderowi cyklu Kennethowi Bjerre, który na tym etapie został wyeliminowany, ra-zem z Jasonem Crumpem.

Gollob kontrolował sytuację w finale od samego początku i pomimo, że Nickiemu Pedersenowi udało się wcisnąć na drugie miejsce przed Hampelem, nie miał szans na walkę o nic więcej. Magnus Zetterstro-em był ostatni. Wieczór, po niezbyt obiecującym star-cie, zakończył się wspaniale dla obu Polakow, którzy mają pozycję lidera serii na wyciągnięcie ręki przed kolejną odsłoną zawodów w Kopenhadze za dwa ty-godnie. (źródło: Edkam Press Agency)

Wyniki Grand Prix Czech: 1. Tomasz Gollob, 2. Nicki Pedersen (Dania), 3. Jaroslaw Hampel, 4. Magnus Zet-terstroem (Szwecja)…9. Rune Holta.Klasyfikacja generalna po trzech z 11 rund: 1. Ken-neth Bjerre (Dania) 42, 2. Jaroslaw Hampel 40, 3. To-masz Gollob 39…12. Rune Holta 23.

Gollob pierwszy, Hampel trzeci w zawodach w Pradze

fot. E

DKAM

PA

[email protected]

SPECJALISTĘ ds. MARKETINGUoraz TELEMARKETERA

Oferty zawierające CV i list motywacyjny prosimy kierować na adres:

Skontaktujemy się tylko z wybranymi kandydatami.

Poszukujemy zdolnych, samodzielnych marketingowców, którzy nie boją się nowych wyzwań

i mają ambicje większe niż praca w cateringu!

kreatywnyzmotywowanyentuzjastycznie nastawiony do pracymasz doświadczenie w sprzedaży łatwo nawiązujesz kontaktyznasz angielski

Jeśli jesteś:

goniec polski.com

T H E P O L I S H T I M E S

zatrudnimy Cię jako

sekcja3_327.indd 29 2010-05-25 16:23:14

Page 30: /goniec-327

28 maja 2010goniec

rozrywka  |30

Krzyżówka

Sudoku

W ka

żdym

rzęd

zie i w

każd

ej ko

lum

nie o

raz w

mał

ym kw

adra

cie 3x

3 kra

tki (o

pog

rubi

onyc

h bo

kach

) pow

inny

znal

eźć

się w

szys

tkie

cyfry

od

1 do

9. K

ażda

z cy

fr m

oże

być w

pisa

na ty

lko

raz.

Beczka śmiechu

Fota zza płota

May kontra GayTylko krowa nie zmienia poglądów – mówi ludowe porzekadło

i wniosek z tego płynie taki, że nowa brytyjska szefowa Home Offi-ce krową ani na jotę nie jest. Ona bowiem poglądy zmienia, szcze-gólnie chętnie, gdy coś od tego zależy. Co? Stanowisko.

Szum zrobił się dosyć spory, gdy co bardziej politycznie pamiętliwa część Brytyjczyków odcyfrowała z gazet pełny skład nowego, koalicyj-nego rządu. Szefową resortu spraw wewnętrznych, a zarazem mini-strem do spraw wszelkich możliwych równości mianowano bowiem konserwatywną działaczkę Theresę May. Szydło z wora wylazło błyska-wicznie, bo okazało się, że w 2002 roku wypowiedziała się ona przeciw-ko idei adopcji dzieci przez pary homoseksualne. Masz ci los!

Jak raz około 69 tysięcy brytyjskich obywateli poczuło się tym do-tkniętych i przystąpiło do specjalnie utworzonej grupy na Facebooku, której zadaniem było oburzanie się. Jak to możliwe – pytali – że ona będzie ministrem od równości, skoro wszyscy wiedzą, że do tego trze-ba mieć inne poglądy?

Brytyjscy politycy opinii społecznej nie bagatelizują, nie każą jej „spieprzać” i nie kładą jej na karby głupoty i nieuctwa tych, co ją wyra-żają, ale się z nią liczą. Co kraj, to obyczaj. Theresa May wystąpiła więc publicznie i bez żenady oświadczyła, że... zmieniła poglądy. Teraz uwa-ża, że najważniejsze jest to, by dziecko dorastało w rodzinnej i pełnej miłości atmosferze, a nie to, czy rodzice kochają się tak, czy inaczej.

I nie ma, że konformizm, że kręgosłup ideologiczny wiotki – też nie ma. Co by nie mówić jest to rozwiązanie pragmatyczne. Skoro opinia społeczna stoi w sprzeczności z poglądami polityków, pytanie brzmi: co taniej jest zmienić? Krótkie oświadczenie załatwia sprawę szybko, tanio i skutecznie. Po kłopocie.

Kilka miesięcy temu brakło tej umiejętności kalkulowania polskie-mu politykowi Michałowi Kamińskiemu, który też dostał po uszach bu-merangiem własnych, wypowiedzianych lata temu słów. A wystarczyło przecież zaprosić paru pismaków, wyjść na środek i jasno powiedzieć: „Panie i Panowie, oświadczam, że zmieniłem zdanie”. I dalej Gordonem: „Dziękuję, do widzenia”. I po sprawie.

Kamiński, widać, krowa. (dw)

sekcja4_327.indd 30 2010-05-27 13:35:44

Page 31: /goniec-327

28 maja 2010goniec

rozrywka  |30

Krzyżówka

Sudoku

W ka

żdym

rzęd

zie i w

każd

ej ko

lum

nie o

raz w

mał

ym kw

adra

cie 3x

3 kra

tki (o

pog

rubi

onyc

h bo

kach

) pow

inny

znal

eźć

się w

szys

tkie

cyfry

od

1 do

9. K

ażda

z cy

fr m

oże

być w

pisa

na ty

lko

raz.

Beczka śmiechu

Fota zza płota

May kontra GayTylko krowa nie zmienia poglądów – mówi ludowe porzekadło

i wniosek z tego płynie taki, że nowa brytyjska szefowa Home Offi-ce krową ani na jotę nie jest. Ona bowiem poglądy zmienia, szcze-gólnie chętnie, gdy coś od tego zależy. Co? Stanowisko.

Szum zrobił się dosyć spory, gdy co bardziej politycznie pamiętliwa część Brytyjczyków odcyfrowała z gazet pełny skład nowego, koalicyj-nego rządu. Szefową resortu spraw wewnętrznych, a zarazem mini-strem do spraw wszelkich możliwych równości mianowano bowiem konserwatywną działaczkę Theresę May. Szydło z wora wylazło błyska-wicznie, bo okazało się, że w 2002 roku wypowiedziała się ona przeciw-ko idei adopcji dzieci przez pary homoseksualne. Masz ci los!

Jak raz około 69 tysięcy brytyjskich obywateli poczuło się tym do-tkniętych i przystąpiło do specjalnie utworzonej grupy na Facebooku, której zadaniem było oburzanie się. Jak to możliwe – pytali – że ona będzie ministrem od równości, skoro wszyscy wiedzą, że do tego trze-ba mieć inne poglądy?

Brytyjscy politycy opinii społecznej nie bagatelizują, nie każą jej „spieprzać” i nie kładą jej na karby głupoty i nieuctwa tych, co ją wyra-żają, ale się z nią liczą. Co kraj, to obyczaj. Theresa May wystąpiła więc publicznie i bez żenady oświadczyła, że... zmieniła poglądy. Teraz uwa-ża, że najważniejsze jest to, by dziecko dorastało w rodzinnej i pełnej miłości atmosferze, a nie to, czy rodzice kochają się tak, czy inaczej.

I nie ma, że konformizm, że kręgosłup ideologiczny wiotki – też nie ma. Co by nie mówić jest to rozwiązanie pragmatyczne. Skoro opinia społeczna stoi w sprzeczności z poglądami polityków, pytanie brzmi: co taniej jest zmienić? Krótkie oświadczenie załatwia sprawę szybko, tanio i skutecznie. Po kłopocie.

Kilka miesięcy temu brakło tej umiejętności kalkulowania polskie-mu politykowi Michałowi Kamińskiemu, który też dostał po uszach bu-merangiem własnych, wypowiedzianych lata temu słów. A wystarczyło przecież zaprosić paru pismaków, wyjść na środek i jasno powiedzieć: „Panie i Panowie, oświadczam, że zmieniłem zdanie”. I dalej Gordonem: „Dziękuję, do widzenia”. I po sprawie.

Kamiński, widać, krowa. (dw)

sekcja4_327.indd 30 2010-05-27 13:35:44

goniec

Ú PRACA DAM

Szukasz dodatkowego do-chodu? Masz trochę wolnego czasu? Pomyśl o sprzedaży kosmetyków AVON. Możesz również zarabiać rekrutując nowe reprezentantki. Skon-taktuj się po więcej informacji 07742897875, gg. 3050263. Email: [email protected]

Carer needed urgen-tly for Care Homes. Full time job. Accommoda-tion provided. Previous UK experience necessary. Phone: 07824828810. CV, Mot. letter pls apply to: [email protected]

Zatrudnie dziewczyny do customer service z możliwoś-cią zamieszkania. Miejscowość Leicester. Full time i part time. Wymagany komunikatywny angielski. Trening zapewnio-ny. Tel. 01162352908 Sal.

Cleaners required for a West London based company. Tel. 07786735093.

Potrzebny blacharz w Szko-cji. Praca w ASO aut osobwych. £9/h, praca stała od zaraz. Pro-szę wysyłać CV na email: [email protected] lub dzwonić 07727462800.

Pełny etat dla Room Atten-dant w centralnym Londynie od zaraz w 4/5 gwiazdkowym hotelu. Stawka £5.73 - £6/hour. W cenę wliczony uniform, dar-mowe posiłki oraz płatne wa-kacje. Praca 5 dni w tygodniu, jak również niektóre weeken-dy. Wcześniejsze doświadcze-nie pracy w 4/5 gwiadkowym hotelu będzie atutem, jed-nakże trening będzie zapew-niony. Proszę dzwonić na nr tel. 02071937092 i zostawić wiadomość ze swoim imie-niem lub wysłać smsa również z imieniem na 07533869274, ewentualnie napisz mai-la na: [email protected].

Praca dla Nanny and Au-pair od zaraz! Pełny etat, różne części Londynu. Aby umówić się na rozmowę proszę dzwo-nić pod nr tel. 02071937092, a następnie zostawić wiado-mość ze swoim imieniem, albo wysłać smsa na nr tel. 07950780359, ewentualnie wyślij email: [email protected] ze swoimi danymi.

Praca dla cukiernika na Ful-ham. 07958233121.

Pilnie poszukujemy perso-nelu do nowo otwartego sklepu na Wembley. Praca w charakte-rze sprzedawcy - wymagany język angielski, osoby do przyj-mowania dostaw i układania towaru na półkach, kierowcy z własnym samochodem do-stawczym. Tel. 07978400108.

£9/h ASO auta sobowe. Praca od zaraz, potrzebne do-świadczenie, angielski komu-nikatywny. Proszę wysyłać CV na email: [email protected] lub dzwonić 07727462800.

Zatrudnię mechanika z doświadczeniem w ASO Peu-geot i VW od zaraz. £12/H plus 3 miesiące, zakwaterwanie za darmo. Język angielski w stopniu komunikatywnym. Proszę wysyłać CV na email: f r a n c i s z e k . g o r t e c h @yahoo.co.uk lub dzwonić 07727462800.

Zatrudnię pomocnika bu-dowlanego, dokumenty. Tel. 07985508280.

Zatrudnię tynkarza, mura-rza, doświadczenie, dokumen-ty. Tel. 07985508280.

Firma Olejów Silnikowych poszukuje osoby mówiącej płynnie po angielsku z do-świadczeniem do pracy na stanowisku SALEMAN w oko-licach Londynu, Kent, Essex, Sussex, Hampshire. Tel. 0208 9615370.

Potrzebny mężczyzna z do-świadczeniem pracy w kuchni (pub) oraz ze znajomością an-gielskiego. Stawka £7/godz. Pół etatu - Ł10 godz. (na po-czątek ). Tel. 07709191860.

Agencja A Star Recruitment poszukuje pracowników do prac w okolicach Wigan, War-rington. Widnes, St Helens, Liverpool i Manchester. Za-dzwoń i umów sie na spotka-nie. Tel. 01942496266.

Avon zaprasza do współ-pracy! Dodatkowy do-chód, zero ryzyka, dostawa free. Sama ustalasz czas pracy. Tel. 07742897875, b o z e n k a - a v o n @ w p . p l , gg3050263.

Poszukujemy osób do roznoszenia ulotek! Gwaran-tujemy szkolenie i zakwatero-wanie. Praca akordowa z moż-liwością stałego zatrudnienia. Tel. 07940355543.

We are currently looking for pickers/packers (preferably with warehouse experience) to work in West Thurrock Ind Est Area(RM20). Candidates must speak good English. Immedia-te start. Tel. 01189767533.

We are currently looking for warehouse operatives (preferably with adequa-te experience) to work in Slough Colnbrook Ind Est Area (SL3). Candidates must speak basic English. Imme-diate start. Pay rates from £6.00/h. 3 shifts (6-14, 14-22, 22-6). To apply email your CV or call our office number. Tel 01189767533, 07836759751. Emai l remi .k wiecinsk [email protected]

Sprzątanie biur w: Hor-sham, Brighton, Painswick, Stroud. Proszę o kontakt TYL-KO z danych rejonów. Ilona 07956843596.

Poszukujemy muzyków (np. skrzypkow, akordeo-nisty) z myślą o stworzeniu kapeli przy dużym zespole polonijnym (ludowym) w po-ludniowym Londynie. Zespół o 30-letniej tradycji, czesto wystepuje w Anglii i za gra-nicą. Doświadczenie w tego rodzaju pracy mile widziane. Pró w środe wieczorem. Tel. 07834604923.

Summer Season is here, and we are busy! Staff GB require Plate Service, Wine Waiters, Kitchen Porters, Canapé Wai-ters, Event Waiters, Silver Ser-vice Waiters and Supervisor/ Butlers to join our dynamic team in London. www.staff-gb.co.uk . Tel. 02073676187.

Restauracja w Barnes po-szukuję do pracy kitchen por-tera i cleanera. Kontakt Trevor 02088789300.

Poszukujemy dynamiczne, uczciwe i dobrze zorganizo-wane osoby do pracy dystry-bucyjnej firmy Colway. Zajmu-jemy się sprzedażą kolagenu naturalnego. Oferujemy dar-mowe szkolenia i wsparcie grupy. Osoby zainteresowane proszę o kontakt z Weroniką 07724687906.

Potrzebna dziewczyna do busy cafe na okres wakacyjny, doświadczenie mile widziane, stawka Ł6/h. Weekendy pra-cujące! Wymagania: komuni-katywny angielski i miła apa-rycja. Kontakt cv i spotkanie z szefem pod adresem “THE KEW GREENHAUSE CAFE” adres 1 Station Parade Kew Gardens TW9 3PS. Tel. 07702198880.

Szukam młodego pomocni-ka do wentylacji Ł7.5 na godzi-ne, nadgodziny 1,5 stawki mi-nus podatek, najlepiej z okolic Stratfordu. Wymagane jest cscs, cis. Tel. 07404968286.

Dynamicznie rozwijająca się firma poszukuje samo-dzielnych fachowców oraz team’ow 2-3 osobowychdo prac remontowo-budowla-nych na terenie Londynu i nie tylko, zapewniamy bardzo atrakcyjne wynagrodzenie - praca na cene, zgłoszenia: [email protected]

Potrzebne kobiety do pracy w hotelach w Centrum Londy-nu jako pokojówki. Język an-gielski min. podstawowy mile widziany. Musisz mieszkać w Londynie i mieć możliwość dojazdu do Centrum. Staw-ka Ł5.80/godz. na poczatek. Proszę przesyłać swoje CV na adres: [email protected]

Sprzątanie w pubie 7 dni w tygodniu, dwie godziny dzien-nie od 6 do 8 rano. Proszę o telefony tylko od osób, które szukają dodatkowej pracy. Tel. 07766140946.

Potrzebna osoba do san-dwich baru! Wymagana zna-jomość angielskiego, praco-witość i doświadczenie! Praca polega na robieniu kanapek i sprzątaniu! Praca od pn-pt w godzinach od 5am -12am! Zainteresowane osoby pro-szę o kontakt pod numerem 07951564431.

Coffe Shop w centrum Lon-dynu poszukuje dziewczyny do obsługi. Praca na cały etat. Od kandydatki oczekujemy doświadczenia na podobnym stanowisku, komunikatywnej znajomości języka angielskie-go oraz chęci do pracy! MAR-TA 07817230490.

Angielska firma budowlana poszukuje pracowników do kopania i prac ogólnobudow-lanych. Praca na New Cross od zaraz. Umowa o pracę. Wyma-gany NIN, konto w banku. Tel. 07737986613.

|  ogłoszeniaUWAGA!!! Jeśli chcesz umieścić ogłoszenie w dziale Nieruchomości oraz Praca - wyślij SMS na numer 81686 najpóźniej w niedzielę poprzedzającą wydanie, na początku treści ogłoszenia wpisując GONIEC. 31

sekcja4_327.indd 31 2010-05-27 13:35:45

Page 32: /goniec-327

28 maja 2010goniec

ogłoszenia  |

Pilnie potrzebne dwie oso-by do pracy na myjni ręcznej, bardzo mile widziane osoby z Polski, zarobki od Ł35 do Ł45 na dzień. Wypłata co niedziele. Tel. 07542220549.

Oferta skierowana do osób kompetentnych, uczciwych i rzetelnych. Wymagana dobra znajomość stolarki, decorator-ki oraz w mniejszym stopniu elektryki i hydrauliki. Najważ-niejsze to umiejętność logicz-nego i szybkiego rozwiązy-wania postawionych zadań z zakresu ogólnej budowlanki. Komunikatywny angielski. Dla odpowiedniego kandydata udostępniamy vana i narze-dzia. Tel. 07985658624.

W dość ruchliwym coffee shopie poszukujemy kucha-rza, ambitnego, czystego z werwą i potrafiącego współ-pracować. Jeżeli uważasz, że spełniasz te warunki nie wahaj się i dzwoń. Wynagrodzenie zależne od Twoich umiejętno-ści. Tel. 02085468551.

Electrical Tester C&G2391 with minimum 2 years of ex-perience and 17th edition qualified required for periodic inspections and industrial/commercial electrical instal-lation projects in Central Lon-don. Rates: negotiable after interviewing. Please e-mail your CV to [email protected] or call 02085746464.

Poszukuje osoby, chłopaka do pracy pakowacza na maga-zynie. Praca 6 dni w tygodniu od 8-18 (w sobote 8-14), wy-magana znajomość języka an-gielskiego, miejsce zamieszka-nia East -North Londyn. Tel. 07922250739.

Zatrudnię malarza z doświadczeniem, £8 na godz.brutto. Oferty pro-szę kierować na e-mail: [email protected]. Proszę nie przysylłacć całych CV, je-dynie wiek, doświadczenie i miejsca pracy w branży ma-larskiej.

Pomocnik potrzebny od za-raz - Hampstead. Stawka Ł50 plus podatek na dzień, praca 8 -5 pon - sob. Tylko legalnie - NIN,UTR,CIS, praca na czas nie-kreślony. Tylko osoby mieszka-jące w północnym Londynie. TYLKO z doświadczeniem. Kontakt Robert. TYLKO do godz 19:30 – 07835263978.

Sprzątaczki potrzebne do pracy w południowo-wschod-nim Londynie. Odpowiedzial-ne, punktualne, dobrze sprza-tąjace panie zatrudnimy od zaraz. Prosze sie kontaktowac na nr 07900670677 od godzi-ny 10-tej do godziny 19-tej.

Ú SZUKAM PRACY

Elektryk-Hydraulik z 4let-nim doświadczeniem w an-gielskiej firmie 17th edition. Certyfikaty NICEIC i CORGI z własnymi narzędziami i va-nem. Tel. 07707717053.

Ú MIESZKANIE WYNAJMę

Miejsce dla pana w dużym pokoju na Perivale. Polska tv w pokoju, duży ogród z grillem. Blisko metra, miła, rodzinna atmosfera. Cena £60/tyg. + dep. Tel. 07749475454.

Putney. Bardzo ładny duży pokój, nowe meble, spokojne, czyste mieszkanie z interne-tem dla niepalącej dziewczyny, Ł100 tyg. Tel. 07984619207.

Bellingham. Wynajmę po-kój dla pary, która nie pali, w spokojnym domu £ l00. Tel. 0795l633l29.

Seven Sisters. 8 min do sta-cji, pokój dla spokojnej, pracu-jącej pary bez nałogów, dom po generalnym remoncie, £110 + dep. Tel. 07894263729, 07979861313.

Londyn-Walthamstow Cen-tral Ł80/tydz. Duża, czysta, umeblowana jedynka z oknem na ogród z podwójnym łóż-kiem. Dom piętrowy zadbany, odświeżony z ogrodem, salo-nem, internetem, tv, wszystkie rachunki wliczone. Darmowy parking na ulicy przed domem.Miła, spokojna atmosfera w domu. Trójka lokatorów. Tel. 07794456526.

Duży 2 osobowy pokój do wynajęcia na Greenford. Duży ogród, podjazd na dwa auta, duża kuchnia z livingiem, 3 łazienki. Cena Ł110 na tydzień. Tel. 077377312870.

Pokój do wynajęcia 2-osobowy w czystym, zadba-nym domu, 5 minut od stacji metra, bez depozytu. Tel. 07862010322

Wynajmę dużą dwójke Ł110 na tydz. lub jako jedynke Ł85/tydz. Flat znajduje się na Greenford na przeciwko tecsa-co. Na flacie 4 osoby, kuchnia w pełni wyposażona. Internet, parking, polskie sklepy, dwie linie metra, autobusy. Tel. 07907929925.

Pokój dwuosobowy do wynajęcia dla pary cena Ł110 na tydzień lub jedynka Ł80 tyg. Pokój w cichym i spokoj-nym domu dla osób niepalą-cych. 1 tydzień depozytu. Tel. 07974194931.

Słoneczny, ładny pokój dla 2 w czystym domu na Totten-ham N17 9RN. Śliczny ogród, grill, pokój w pełni umeblowa-ny, bezprzewodowy Internet, TV. Dom do dzielenia z miłymi ludźmi. Pokój dostępny od 12 czerwca. £110/tyg, wszelkie rachunki wliczone, 2 tyg. de-pozytu. Tel. 07952837728.

Do wynajęcia jest duży, czysty pokój dla pary w miesz-kaniu na Acton, umeblowany z darmowym WiFi. Mieszkanie jest blisko stacji metra Acton Town, stacji kolejki naddziem-nej Acton Central i autobusów 266, 607, 207, 70, 440. Czynsz to Ł120 za tydzień, rachunki wliczone. Tel. 07888757105.

Mieszkanie 2 podwójne po-koje, salon, kuchnia, łazienka, do wynajęcia pod koniec maja.Więcej szczegółów pod nume-rem 07973366519. Akceptuje-my housing benefit.

TOOTING STREATHAM. Po-koje w domu z ogrodem in-ternetem, living, dwie lazienki. Dyżury sprzątania. Blisko sta-cji, rachunki wliczone. Depo-zyt 07598436968

Pokój w zadbanym domu z ogrodem, ładna okolica, darmowy parking, Internet. £110/tydz. + 2 tyg. depozyt. Tel. 07872331943.

Wynajmę pojedyńczy pokój dla spokojnego chłopaka. Bar-dzo dobre warunki. Internet i rachunki w cenie. Blisko metra Alperton. Tel. 07888852192

Miejsce dla pana w dużym pokoju na Perivale. Polska tv w pokoju, duży ogród z grillem. Blisko metra, miła, rodzinna atmosfera. Cena £60/tyg. + dep. Tel. 07749475454.

Mam do wynajęcia 2 be-droom flat, 3 oddzilene po-koje na Acton. Bardzo dobra lokalizacja, bezpośrednio od landlorda. Super Okazja! Tel. 07515007139.

Nowoczesny, podwójny pokój z widokiem na ogród. Idealny dla pary do wynajęcia od zaraz. Do dzielenia łazienka z dwoma prysznicami, wc oraz ogromna kuchnia. Rachunki wliczone, jak i internet w poko-ju. 10 min do metra i shopping centre. Nie czekaj dzwoń!!! Serdecznie zapraszamy. Tanio. Tel. 07940586546.

Do wynajęcia przestron-ne studio flat z ogrodem. Flat położony jest 5 min piechotą od stacji metra Dollis Hill (Ju-bilee Line) i parku Gladstone w spokojnej, cichej okolicy. Studio jest w pełni wyposażo-ne, z nowa podłogą, central-nym, gazowym ogrzewaniem i osobnym patio/ogrodem. Koszt £800/miesięcznie + ra-chunki, dwutygodniowy depo-zyt. Akceptujemy lokatorow z benefitami! Tel. 07985182093.

Duża, umeblowana dwój-ka, z ogrodem, internet, par-kingiem na samochód. 3 min do sklepów i staciij metra. Cicha, spokojna dzielnica. Ł120 dla pary, Ł100 dla jed-nej osoby (tyg. depozyt). Tel. 07891875540 Jonek

Wynajmę ładną dużą dwójkę w czystym domu z ogrodem. Dostępny bezprze-wodowy internet. Wszytskie rachunki wliczone w cenę po-koju. Darmowe miejsce par-kingowe. Blisko stacji kolejek 5 min, do autobusu „25” 2 min. Jednotygodniowy depozyt. Tel. 07771358827.

Pomożemy Ci uzyskać odszkodowanie!

32

sekcja4_327.indd 32 2010-05-27 13:35:46

Page 33: /goniec-327

28 maja 2010goniec

ogłoszenia  |

Pilnie potrzebne dwie oso-by do pracy na myjni ręcznej, bardzo mile widziane osoby z Polski, zarobki od Ł35 do Ł45 na dzień. Wypłata co niedziele. Tel. 07542220549.

Oferta skierowana do osób kompetentnych, uczciwych i rzetelnych. Wymagana dobra znajomość stolarki, decorator-ki oraz w mniejszym stopniu elektryki i hydrauliki. Najważ-niejsze to umiejętność logicz-nego i szybkiego rozwiązy-wania postawionych zadań z zakresu ogólnej budowlanki. Komunikatywny angielski. Dla odpowiedniego kandydata udostępniamy vana i narze-dzia. Tel. 07985658624.

W dość ruchliwym coffee shopie poszukujemy kucha-rza, ambitnego, czystego z werwą i potrafiącego współ-pracować. Jeżeli uważasz, że spełniasz te warunki nie wahaj się i dzwoń. Wynagrodzenie zależne od Twoich umiejętno-ści. Tel. 02085468551.

Electrical Tester C&G2391 with minimum 2 years of ex-perience and 17th edition qualified required for periodic inspections and industrial/commercial electrical instal-lation projects in Central Lon-don. Rates: negotiable after interviewing. Please e-mail your CV to [email protected] or call 02085746464.

Poszukuje osoby, chłopaka do pracy pakowacza na maga-zynie. Praca 6 dni w tygodniu od 8-18 (w sobote 8-14), wy-magana znajomość języka an-gielskiego, miejsce zamieszka-nia East -North Londyn. Tel. 07922250739.

Zatrudnię malarza z doświadczeniem, £8 na godz.brutto. Oferty pro-szę kierować na e-mail: [email protected]. Proszę nie przysylłacć całych CV, je-dynie wiek, doświadczenie i miejsca pracy w branży ma-larskiej.

Pomocnik potrzebny od za-raz - Hampstead. Stawka Ł50 plus podatek na dzień, praca 8 -5 pon - sob. Tylko legalnie - NIN,UTR,CIS, praca na czas nie-kreślony. Tylko osoby mieszka-jące w północnym Londynie. TYLKO z doświadczeniem. Kontakt Robert. TYLKO do godz 19:30 – 07835263978.

Sprzątaczki potrzebne do pracy w południowo-wschod-nim Londynie. Odpowiedzial-ne, punktualne, dobrze sprza-tąjace panie zatrudnimy od zaraz. Prosze sie kontaktowac na nr 07900670677 od godzi-ny 10-tej do godziny 19-tej.

Ú SZUKAM PRACY

Elektryk-Hydraulik z 4let-nim doświadczeniem w an-gielskiej firmie 17th edition. Certyfikaty NICEIC i CORGI z własnymi narzędziami i va-nem. Tel. 07707717053.

Ú MIESZKANIE WYNAJMę

Miejsce dla pana w dużym pokoju na Perivale. Polska tv w pokoju, duży ogród z grillem. Blisko metra, miła, rodzinna atmosfera. Cena £60/tyg. + dep. Tel. 07749475454.

Putney. Bardzo ładny duży pokój, nowe meble, spokojne, czyste mieszkanie z interne-tem dla niepalącej dziewczyny, Ł100 tyg. Tel. 07984619207.

Bellingham. Wynajmę po-kój dla pary, która nie pali, w spokojnym domu £ l00. Tel. 0795l633l29.

Seven Sisters. 8 min do sta-cji, pokój dla spokojnej, pracu-jącej pary bez nałogów, dom po generalnym remoncie, £110 + dep. Tel. 07894263729, 07979861313.

Londyn-Walthamstow Cen-tral Ł80/tydz. Duża, czysta, umeblowana jedynka z oknem na ogród z podwójnym łóż-kiem. Dom piętrowy zadbany, odświeżony z ogrodem, salo-nem, internetem, tv, wszystkie rachunki wliczone. Darmowy parking na ulicy przed domem.Miła, spokojna atmosfera w domu. Trójka lokatorów. Tel. 07794456526.

Duży 2 osobowy pokój do wynajęcia na Greenford. Duży ogród, podjazd na dwa auta, duża kuchnia z livingiem, 3 łazienki. Cena Ł110 na tydzień. Tel. 077377312870.

Pokój do wynajęcia 2-osobowy w czystym, zadba-nym domu, 5 minut od stacji metra, bez depozytu. Tel. 07862010322

Wynajmę dużą dwójke Ł110 na tydz. lub jako jedynke Ł85/tydz. Flat znajduje się na Greenford na przeciwko tecsa-co. Na flacie 4 osoby, kuchnia w pełni wyposażona. Internet, parking, polskie sklepy, dwie linie metra, autobusy. Tel. 07907929925.

Pokój dwuosobowy do wynajęcia dla pary cena Ł110 na tydzień lub jedynka Ł80 tyg. Pokój w cichym i spokoj-nym domu dla osób niepalą-cych. 1 tydzień depozytu. Tel. 07974194931.

Słoneczny, ładny pokój dla 2 w czystym domu na Totten-ham N17 9RN. Śliczny ogród, grill, pokój w pełni umeblowa-ny, bezprzewodowy Internet, TV. Dom do dzielenia z miłymi ludźmi. Pokój dostępny od 12 czerwca. £110/tyg, wszelkie rachunki wliczone, 2 tyg. de-pozytu. Tel. 07952837728.

Do wynajęcia jest duży, czysty pokój dla pary w miesz-kaniu na Acton, umeblowany z darmowym WiFi. Mieszkanie jest blisko stacji metra Acton Town, stacji kolejki naddziem-nej Acton Central i autobusów 266, 607, 207, 70, 440. Czynsz to Ł120 za tydzień, rachunki wliczone. Tel. 07888757105.

Mieszkanie 2 podwójne po-koje, salon, kuchnia, łazienka, do wynajęcia pod koniec maja.Więcej szczegółów pod nume-rem 07973366519. Akceptuje-my housing benefit.

TOOTING STREATHAM. Po-koje w domu z ogrodem in-ternetem, living, dwie lazienki. Dyżury sprzątania. Blisko sta-cji, rachunki wliczone. Depo-zyt 07598436968

Pokój w zadbanym domu z ogrodem, ładna okolica, darmowy parking, Internet. £110/tydz. + 2 tyg. depozyt. Tel. 07872331943.

Wynajmę pojedyńczy pokój dla spokojnego chłopaka. Bar-dzo dobre warunki. Internet i rachunki w cenie. Blisko metra Alperton. Tel. 07888852192

Miejsce dla pana w dużym pokoju na Perivale. Polska tv w pokoju, duży ogród z grillem. Blisko metra, miła, rodzinna atmosfera. Cena £60/tyg. + dep. Tel. 07749475454.

Mam do wynajęcia 2 be-droom flat, 3 oddzilene po-koje na Acton. Bardzo dobra lokalizacja, bezpośrednio od landlorda. Super Okazja! Tel. 07515007139.

Nowoczesny, podwójny pokój z widokiem na ogród. Idealny dla pary do wynajęcia od zaraz. Do dzielenia łazienka z dwoma prysznicami, wc oraz ogromna kuchnia. Rachunki wliczone, jak i internet w poko-ju. 10 min do metra i shopping centre. Nie czekaj dzwoń!!! Serdecznie zapraszamy. Tanio. Tel. 07940586546.

Do wynajęcia przestron-ne studio flat z ogrodem. Flat położony jest 5 min piechotą od stacji metra Dollis Hill (Ju-bilee Line) i parku Gladstone w spokojnej, cichej okolicy. Studio jest w pełni wyposażo-ne, z nowa podłogą, central-nym, gazowym ogrzewaniem i osobnym patio/ogrodem. Koszt £800/miesięcznie + ra-chunki, dwutygodniowy depo-zyt. Akceptujemy lokatorow z benefitami! Tel. 07985182093.

Duża, umeblowana dwój-ka, z ogrodem, internet, par-kingiem na samochód. 3 min do sklepów i staciij metra. Cicha, spokojna dzielnica. Ł120 dla pary, Ł100 dla jed-nej osoby (tyg. depozyt). Tel. 07891875540 Jonek

Wynajmę ładną dużą dwójkę w czystym domu z ogrodem. Dostępny bezprze-wodowy internet. Wszytskie rachunki wliczone w cenę po-koju. Darmowe miejsce par-kingowe. Blisko stacji kolejek 5 min, do autobusu „25” 2 min. Jednotygodniowy depozyt. Tel. 07771358827.

Pomożemy Ci uzyskać odszkodowanie!

32

sekcja4_327.indd 32 2010-05-27 13:35:46

goniec

|  ogłoszenia

Miałeś wypadek? Zadzwoń! 075 40 30 20 10

Ładna dwójka dla spokoj-nej pary (mile widziane także pary z dzieckiem) lub dla jed-nej osoby w czystym i zadba-nym domu z dużym pięknym ogrodem. Duża ilość miejsc parkingowych, spokojna oko-lica. W domu panuje miła i spokoja atmosfera. Para Ł115, para z dziedkiem Ł130, jedna osoba Ł85. W cene wliczony Internet oraz rachunki. Tel. 07533273163.

Duży pokój w przestron-nym i czystym domu z ogro-dem. Dwie łazienki, duża kuchnia z jadalnią. Dobry do-stęp do metra Piccadili - South Ealing i stacji National Rail - Brentford ( kierunek Centrum/ Waterloo) oraz całodobowa linia atobusowa 65. Mile wi-dziane osoby nie palące. Tel. 07828630076, 07518361894, 07809604989.

Pokój 1-osobowy do wyna-jęcia na Leyton, idealna lokali-zacja blisko metra i polskiego sklepu w spokojnym domu, internet i rachunki wliczone £70 tydz. + tydz. Depozytu. Tel. 07727933474.

Do wynajęcia dwuosobo-wy pokój na North Acton w czystym spokojnym domu z ogrodem,5 min. od stacji me-tra (central line). Pokój posia-da własną łazienkę jak również aneks kuchenny. Cena 135 funtów tygodniowo, miesięcz-ny depozyt. Tel. 07894126554.

Bardzo ładna dwójka na Leith Road w spokojnej cze-sci Wood Greenu, w pokoju internet wliczony w koszt po-koju oraz telewizja angielska za free. 8 min od stacji metra, 2 min do autobusów, Ł120 tyg. + tydzień depozytu. Tel. 07500859601 Dorota.

Dwie jedynki i dwie dwój-ki pomiedzy stacjami Que-ens Rd Peckham (6 min do stacjii, 15 min na Victorie) i Nunhead (4 min do stacjii i 14 min na Victorie), piekny, swieżo odremontowany dom z ogrodem z murowanym grillem, pralka, suszarka, zu-pełnie nowa kuchnia i łazien-ka! Prywatnie, bez agencji. Tel. 07949091739.

Pokój 2 osobowy (lub duża jedynka) do wynajęcia w czy-stym i w spokojnym domu na Greenford. Dostęp do interne-tu. Blisko do stacji metra Cen-tral i Piccadilly Line. Rachunki wliczone. Tel. 07894998850.

Duży ładny pokój z ok-nem na ogród po wschodniej stronie. Pokój 3.20mX3.20m odswieżony-pomalowany, nowe łóżko i wykładzina. In-ternet. Darmowy parking na ulicy. Cicha okolica. Blisko park i sklepy. £300 + ok £40 rachunki/miesiac. Miesiąc de-pozytu. Kontakt 07853826354 Tomek.

Mam do wynajęcia dużą dwójke dla spokojnej pary. Mieszkanie jest dwupoko-jowe z livingiem - osobna kuchnia, łazienka i toaleta. Do dzielenia tylko z jedną oso-bą. Dostępne od 20 czerwca. Cena Ł130 plus rachunki. Tel. 07842300855.

Flat 2 bed room do wyna-jęncia. Mieszkanie umeblo-wane, okna pcv, blisko metra i stacji autob. Mieszkanie po re-moncie. £800/mies. plus 2 tyg. depozyt. Tel. 07909268503.

Dwójka do wynajęcia dla jednej osoby. Mieszkanie znajduje się b. blisko stacji metra Ealing Common, 2 min pieszo. Poszukujemy osoby pracującej, utrzymujacej czy-stość, nie palącej, bez nało-gów. Internet wireless, PL TV (kabel) ale potrzebujesz swój dekoder. Jeden tydz. depozy-tu. Mieszkamy z dziecmi. Tel. 07734924251.

Do wynajęcia pokój dla jednej osoby na South Ealing, ok 7 min pieszo od stacji me-tra na okres ok dwóch i pół miesiąca. Tel. 07734924251.

Do wynajęcia bardzo ładny pokój 2osobowy z balkonem na West Ealing. Nowo odno-wione mieszkanie, wysoki standard. Bardzo dobre wa-runki. Miła atmosfera. Świetna lokalizacja (blisko Uxbridge Rd i Nothfields Av). Rachunki za prąd, gaz i council tax wliczo-ne. Tel. 07818813130.

Mam do wynajęcia bardzo ładny pokój w nowym, czy-stym, spokojnym mieszkaniu. Pokój jest w pełni umeblowa-ny, podwójne łóżko, szafa z ko-modą stół, nocna lampka, pa-nele w całym mieszkaniu. Do dyspozycji salon, nowa kuch-nia i łazienka. 5min piechota do stacji autob. i pociagów. Szukamy pracujacej, odpowie-dzialnej osoby. W mieszkaniu mieszkają tylko dwie osoby. Rachunki i internet wliczone w cene. Tel. 07506724728.

East London – Prince Re-gent. Pokój dla pary Ł110 a pokój dla singla Ł75 w nowo wyremontowany domu, duża kuchnia, ładny living room, ogrod, rachunki wliczone. Tel. 07776060782.

Duża dwojka i jedynka z internetem. Ł105/ tyg. + depozyt, jedynka Ł70 tyg. + depozyt. Rachunki wliczo-ne w czynsz. Blisko stacji metra. Duża kuchnia, 2 ła-zienki i ogród. Od zaraz. Tel. 07506218284.

Duża jedynka dla spokoj-nego chłopaka, dbajacego o porządek, £85 tyg. + tydzień depozytu, blisko stacji me-tra, polskich sklepów. Tel. 07522277675.

Wynajmę spokojnej pa-rze pokój dwójke w domu z ogrodem. Dom znajduje sie w dobrej lokalizacji, 5min od stacji metra Bounds Green, ko-lejki Bowes Park oraz sklepow. Darmowy parking. Pokój jest duży i umeblowany. Darmo-wy internet. Pokój dostępny jest od zaraz. Cena Ł125 tyg. + tydzień depozytu (rachunki wliczone). Tel. 07737718538, 07871417273.

Do wynajęcia 2 pokoje jed-noosobowe ( Ł50 i Ł70) w czy-stym domu, internet, bardzo duży ogród, garaż na narzę-dzia, rachunki wliczone, miła atmosfera. Tel. 07709748210 Mariola.

Leyton. Wynajmę pokój, su-per warunki, polska telewizja, internet, ogród, rachunki wli-czone. Tel. 07738529527.

Ładna jedynka do wynaję-cia na Balham, dla spokojnej osoby bez nałogów. Cicha okolica 3 min do stacji metra i pociągów, blisko Sainsburys. Ł95 tyg. rachunki i internet wliczone, 2 tyg depozytu. Tel. 07825051561.

Mamy do wynajęcia pokój dwoosobowy w dużym, czy-stym domu z ogromną kuch-nią, ogrodem, internetem, tv, 2 łazienki. Blisko stacji metra East Ham. Pokój w cenie £100 -rachunki wliczone (gaz, prąd, woda, counsil ), jako jedynka za £90. Tel. 07944517297 Nina

Ú USŁUGI

POLSKA TELEWIZJA SATELITARNA

Marksat ustawienia anten,

montaż gotowych zestawów (Polsat, Cyfra+),

akcesoria, serwis 24 na dobę. Gwarancja najniższych cen.

Tel. 07838551779, www.marksat.co.uk

M.CH. Electrical Servicesinstalacje elektryczne

w domach, budynkach użyteczności publicznej,

ogrodach. zgodne z bs7671, certyfikat niceic,

inteligentne systemy oświetleniowe,

systemy audio - sonos Mariusz 07849896607.

Prawdziwie Antyalergiczne Czyszczenie Wykładzin Super Silną Maszyną. Gorący Deter-gent 110C! Koniecznie ZO-BACZ. Tel. 07809409618. Strona www.1bestcarpetcleaning.com

Ú KSIĘGOWOŚĆ / PRAWNICY

KANCELARIA PODATKOWA. Doświadczni księgowi – roz-liczenia i zwroty podatkowe, benefity, NIN, WRS, Firmy LTD, także TŁUMACZENIA przysię-głe. Tel. 020 8741 1044, 020 8741 2345. Pon – Pt 10-19.

33

sekcja4_327.indd 33 2010-05-27 13:35:47

Page 34: /goniec-327

28 maja 2010goniec

ogłoszenia  |TreasureGuard – Rozli-

czenia self employed, limited company. Zwroty podatku P60/P45, NIN oraz Working Tax Credit, Child Benefit. Pro-fesjonalnie i tanio. Zobacz www.kancelariapodatkowa.co.uk. Tel. 07545241702 lub 02073865843.

Profesjonalni doradcy podatkowi (oraz pomoc w uzyskaniu zasiłków). Kompetentni, zaufani, przyjemna atmosfera,

satysfakcjonujące ceny.Polski konsultant.

Goldberg Consultancy.73 Esmond Road, London, W4 1JE.

Tel. 07856686349 Iwona.

Rozliczenia podatkowe, odzyskiwanie podatku, rejestracja działalności

gosp., CIS, National Insurance Number, Child Benefit, Child & Working

Tax Credit, Housing Benefit, Council Tax Benefit.

Tel. 02087416402 lub 02087415071.

Biegła księgowa, rozlicze-nia, zwroty podatkowe, NI, za-siłki mieszkaniowe i rodzinne. Tel. 07952466012.

Ubezpieczenia od nieszczę-śliwych wypadków, na życie i od utraty zarobków w wyniku choroby: oferuję autoryzowa-ny agent firmy Alico Life. Skład-ki już od Ł5/miesiac. Północny Londyn. Tel. 07879131595 wieczorem i weekend, email: [email protected]

Ú NAUKA / KURSY / SZKOLENIA

Polska Wszechnica w UK, KURSY dla elektryków i hy-draulików, gaz, woda, olej, LPG i solary do 17 ed/NI-CEIC i GasSafe. Tel.0796 940 8335. Zalegalizuj się. www.pwwb.co.uk

Ú TŁUMACZENIA

Tłumaczenia przysię-

głe i zwykłe dokumentów

i wszelkiego rodzaju teks-

tów. Jowita 07932064970

lub 02088641014. Email:

[email protected]

Ú KOMPUTERY

POLSKI SKLEP i SERWIS KOMPUTEROWY.

Nowe laptopy, komputery PC, GPSy.

POLSKIE MENU GRATIS!

Laptopy już od Ł199. GWARANCJA.

Dostawa i odbiór do klienta. NAPRAWY już od Ł10.

Tel. 07733305097, www.compadvance.com

Naprawa komputerów:

usuwanie wirusów, reinstala-

cje Windows, rozwiązywanie

problemów z połączeniem

internetowym, zabezpiecza-

nie sieci bezprzewodowych,

odzyskiwanie danych, moder-

nizacje desktopów i laptopów.

Bezpłatny dojazd na terenie

Londynu. Tel. 07939588940,

02083903489

Pogotowie Komputerowe!!!

Profesjonalna naprawa komputerów, modernizacja,

instalowanie nowego Windows7,

usuwanie wirusów, odzyskiwanie danych,

itp., ponad 15 lat

doświadczenia. Tel. 07887793332.

Ú URODA / ZDROWIE

FRYZJERSTWO – JUŻ OTWARTE!!

ZAPRASZAMY NA SUPER PROMOCJE

– FARBA Ł18, PASEMKA Ł30.

Tylko do końca kwietnia! EDEN,

w7 3su, Uxbridge Rd. Tel. 02085798959.

Zapraszamy!!

Gabinet hipnoterapii, terapie uzależnień i depre-sji. Skutecznie pomagamy wyleczyć depresje, alkoho-lizm, papierosy, nadwage, an-oreksje, bulimie, nieśmiałość, niskosamoocene, problemy w związku i dolegliwości bó-lowe. Tel. 07818342448 lub 02083543529.

Kosmetyczka - terapeutka na Streatham SW16, oczysz-czanie i pielęgnacja twarzy, henna, woskowanie, kwasy, masaże dla kobiet w cią-ży, reflexologia, konsultacje psychoterapeutyczne itp. salon tylko dla kobiet. Wiola 07971202046.

PRZEDŁUŻANIE, ZAGĘSZCZANIE WŁOSÓW.

Włosy naturalne i syntetyczne.

Różne metody! Długoletnie doświadczenie,

Bezplatna konsultacja i pomoc w wyborze

odpowiedniej metody. PROMOCJA:

Zagęszczanie od Ł35, przedłużanie od Ł180.

Tel. 07707395234.

Herbalife- zdrowa ,bez glodowek regulacja wagi, indywidualne programy zbi-lansowanego odzywiania i oczyszczania organizmu. tel. 07792621475

Ú TRANSPORT

DO WYNAJECIA KOM-FORTOWE AUTO 7 os. wraz z kierowcą. Zawiozę na lotni-sko, dworzec, każde miejsce w UK. Obsługuję imprezy. PROFESJONALNIE I TANIO. Również przejazdy do Polski, paczki i przeprowadzki. Tel. 07951799106.

Paczki do polski od 15 funtów!!! Przeprowadzki,

transport motocykli, samochodów,

przewóz materiałów budowlanych.

Szybko, tanio, bezpiecznie. E-mail:

[email protected] Tel. 07883645509.

Pomoc drogowa. Holo-wanie. Transport pojazdów. Samochody osobowe. Moto-cykle. Darmowe złomowanie. Uczciwie, solidnie i na czas. Tel. 07737927755

Ú SPRZEDAM

INTERNET domowy z BT lub bezprzewodowy już od £15/mc - do 40Mb/s !!!

Darmowy router lub modem w pakiecie.

Tel. 07733305097 www.compadvance.com

Sprzedam Mapa TomTom cała Europa Polska-99.9% nowa versja 8.40 + baza fo-toradarów na 2GB karcie D. Możliwość wysyłki, Gar-min, Mio, Navman. Harrow 07933322466.

Sprzedam odżyw-kę dla sportowców. Tel. 07871431439.

Ú KUPIĘ

Kupię metale: miedź, mo-siądz, kable, ołów i inne. Go-tówka. Usługi transportowe, złomowanie i holowanie aut. Tel. 07853833990 lub 07925679703.

Skupuję metale kolorowe: mosiądz, aluminium, miedź, ołów, kable.

Stal, Żeliwo, katalizatory. Dojazd do klienta w ciągu godziny.

Wywóz śmieci. Gotówka. Tel. 07506283300.

Skupuję metale kolorowe: miedź, mosiądz, kable.

Stal, żeliwo, katalizatory. Obsługujemy

Londyn i Birmingham. Płatne gotówką.

Tel. 07904447393.

Ú TOWARZYSKIE

Successful English gen-tleman would like to meet attractive Polish lady for fun filled days and romantic eve-nings. Robert 07956417306.

Ú ROŻNE

FOTOGRAFIAŚLUBY, CHRZTY,

PORTFOLIA, IMPREZY OKOLICZNOŚCIOWE.

BARDZO PRZYSTĘPNE CENY!!!ZDJĘCIA WYKONANE

PRZEZ FOTOREPORTERKĘ GAZETY WYBORCZEJ I GOŃCA POLSKIEGO.

CHCESZ ZOBACZYĆ JAKIE MOŻESZ MIEĆ ZDJĘCIA?

WWW.PHOTOURSULA.COM,WWW.MYSPACE.COM

(szukaj wg e-mail poniżej). NAPISZ:

[email protected]. ZADZWOŃ: 07835392211.

34

8

sekcja4_327.indd 34 2010-05-27 13:35:48

Page 35: /goniec-327

28 maja 2010goniec

ogłoszenia  |TreasureGuard – Rozli-

czenia self employed, limited company. Zwroty podatku P60/P45, NIN oraz Working Tax Credit, Child Benefit. Pro-fesjonalnie i tanio. Zobacz www.kancelariapodatkowa.co.uk. Tel. 07545241702 lub 02073865843.

Profesjonalni doradcy podatkowi (oraz pomoc w uzyskaniu zasiłków). Kompetentni, zaufani, przyjemna atmosfera,

satysfakcjonujące ceny.Polski konsultant.

Goldberg Consultancy.73 Esmond Road, London, W4 1JE.

Tel. 07856686349 Iwona.

Rozliczenia podatkowe, odzyskiwanie podatku, rejestracja działalności

gosp., CIS, National Insurance Number, Child Benefit, Child & Working

Tax Credit, Housing Benefit, Council Tax Benefit.

Tel. 02087416402 lub 02087415071.

Biegła księgowa, rozlicze-nia, zwroty podatkowe, NI, za-siłki mieszkaniowe i rodzinne. Tel. 07952466012.

Ubezpieczenia od nieszczę-śliwych wypadków, na życie i od utraty zarobków w wyniku choroby: oferuję autoryzowa-ny agent firmy Alico Life. Skład-ki już od Ł5/miesiac. Północny Londyn. Tel. 07879131595 wieczorem i weekend, email: [email protected]

Ú NAUKA / KURSY / SZKOLENIA

Polska Wszechnica w UK, KURSY dla elektryków i hy-draulików, gaz, woda, olej, LPG i solary do 17 ed/NI-CEIC i GasSafe. Tel.0796 940 8335. Zalegalizuj się. www.pwwb.co.uk

Ú TŁUMACZENIA

Tłumaczenia przysię-

głe i zwykłe dokumentów

i wszelkiego rodzaju teks-

tów. Jowita 07932064970

lub 02088641014. Email:

[email protected]

Ú KOMPUTERY

POLSKI SKLEP i SERWIS KOMPUTEROWY.

Nowe laptopy, komputery PC, GPSy.

POLSKIE MENU GRATIS!

Laptopy już od Ł199. GWARANCJA.

Dostawa i odbiór do klienta. NAPRAWY już od Ł10.

Tel. 07733305097, www.compadvance.com

Naprawa komputerów:

usuwanie wirusów, reinstala-

cje Windows, rozwiązywanie

problemów z połączeniem

internetowym, zabezpiecza-

nie sieci bezprzewodowych,

odzyskiwanie danych, moder-

nizacje desktopów i laptopów.

Bezpłatny dojazd na terenie

Londynu. Tel. 07939588940,

02083903489

Pogotowie Komputerowe!!!

Profesjonalna naprawa komputerów, modernizacja,

instalowanie nowego Windows7,

usuwanie wirusów, odzyskiwanie danych,

itp., ponad 15 lat

doświadczenia. Tel. 07887793332.

Ú URODA / ZDROWIE

FRYZJERSTWO – JUŻ OTWARTE!!

ZAPRASZAMY NA SUPER PROMOCJE

– FARBA Ł18, PASEMKA Ł30.

Tylko do końca kwietnia! EDEN,

w7 3su, Uxbridge Rd. Tel. 02085798959.

Zapraszamy!!

Gabinet hipnoterapii, terapie uzależnień i depre-sji. Skutecznie pomagamy wyleczyć depresje, alkoho-lizm, papierosy, nadwage, an-oreksje, bulimie, nieśmiałość, niskosamoocene, problemy w związku i dolegliwości bó-lowe. Tel. 07818342448 lub 02083543529.

Kosmetyczka - terapeutka na Streatham SW16, oczysz-czanie i pielęgnacja twarzy, henna, woskowanie, kwasy, masaże dla kobiet w cią-ży, reflexologia, konsultacje psychoterapeutyczne itp. salon tylko dla kobiet. Wiola 07971202046.

PRZEDŁUŻANIE, ZAGĘSZCZANIE WŁOSÓW.

Włosy naturalne i syntetyczne.

Różne metody! Długoletnie doświadczenie,

Bezplatna konsultacja i pomoc w wyborze

odpowiedniej metody. PROMOCJA:

Zagęszczanie od Ł35, przedłużanie od Ł180.

Tel. 07707395234.

Herbalife- zdrowa ,bez glodowek regulacja wagi, indywidualne programy zbi-lansowanego odzywiania i oczyszczania organizmu. tel. 07792621475

Ú TRANSPORT

DO WYNAJECIA KOM-FORTOWE AUTO 7 os. wraz z kierowcą. Zawiozę na lotni-sko, dworzec, każde miejsce w UK. Obsługuję imprezy. PROFESJONALNIE I TANIO. Również przejazdy do Polski, paczki i przeprowadzki. Tel. 07951799106.

Paczki do polski od 15 funtów!!! Przeprowadzki,

transport motocykli, samochodów,

przewóz materiałów budowlanych.

Szybko, tanio, bezpiecznie. E-mail:

[email protected] Tel. 07883645509.

Pomoc drogowa. Holo-wanie. Transport pojazdów. Samochody osobowe. Moto-cykle. Darmowe złomowanie. Uczciwie, solidnie i na czas. Tel. 07737927755

Ú SPRZEDAM

INTERNET domowy z BT lub bezprzewodowy już od £15/mc - do 40Mb/s !!!

Darmowy router lub modem w pakiecie.

Tel. 07733305097 www.compadvance.com

Sprzedam Mapa TomTom cała Europa Polska-99.9% nowa versja 8.40 + baza fo-toradarów na 2GB karcie D. Możliwość wysyłki, Gar-min, Mio, Navman. Harrow 07933322466.

Sprzedam odżyw-kę dla sportowców. Tel. 07871431439.

Ú KUPIĘ

Kupię metale: miedź, mo-siądz, kable, ołów i inne. Go-tówka. Usługi transportowe, złomowanie i holowanie aut. Tel. 07853833990 lub 07925679703.

Skupuję metale kolorowe: mosiądz, aluminium, miedź, ołów, kable.

Stal, Żeliwo, katalizatory. Dojazd do klienta w ciągu godziny.

Wywóz śmieci. Gotówka. Tel. 07506283300.

Skupuję metale kolorowe: miedź, mosiądz, kable.

Stal, żeliwo, katalizatory. Obsługujemy

Londyn i Birmingham. Płatne gotówką.

Tel. 07904447393.

Ú TOWARZYSKIE

Successful English gen-tleman would like to meet attractive Polish lady for fun filled days and romantic eve-nings. Robert 07956417306.

Ú ROŻNE

FOTOGRAFIAŚLUBY, CHRZTY,

PORTFOLIA, IMPREZY OKOLICZNOŚCIOWE.

BARDZO PRZYSTĘPNE CENY!!!ZDJĘCIA WYKONANE

PRZEZ FOTOREPORTERKĘ GAZETY WYBORCZEJ I GOŃCA POLSKIEGO.

CHCESZ ZOBACZYĆ JAKIE MOŻESZ MIEĆ ZDJĘCIA?

WWW.PHOTOURSULA.COM,WWW.MYSPACE.COM

(szukaj wg e-mail poniżej). NAPISZ:

[email protected]. ZADZWOŃ: 07835392211.

34

8

sekcja4_327.indd 34 2010-05-27 13:35:48

Przez telefon

020 8741 1114DZIAŁY: Handel • Transport • Nauka/Kursy • Uroda/Zdrowie • Usługi • Inne

USŁUGI

AKCEPTOWANE PŁATNOŚCI:

OGŁOSZENIA DROBNE

UWAGA: Aby ogłoszenie ukazało się w piątkowym wydaniu Gońca Polskiego, należy je nadać do piątku tydzień wcześniej do godz. 17.00 lub wysłać SMSem

do godz. 24.00 do niedzieli poprzedzającej wydanie.

CZEK (wraz z treścią ogłoszenia w kopercie)

POSTAL ORDERTELEFONICZNIE (kartą płatniczą)

8

8 e-mail: [email protected]

Warunki umieszczenia ogłoszeń drobnych usługowych powyżej 25 słów należy uzgodnić kontaktując się z Działem Ogłoszeń - Tel: 020 8741 1114, [email protected]

020 8741 1114SMS Wyślij SMS pod numer

81686

Przez Internet

Przez stronę www

Osobiście w Biurze Ogłoszeń Gońca

8 www.goniec.com/ogloszenia

8 Goniec Polski The Polish Times 222 King Street, Hammersmith, London W6 0RA

Warunki zamieszczania ogłoszeń drobnych

PRZEZ INTERNET

„5, 10, 15”Oferta dwu-medialna (magazyn + portal). Skierowana do klientów nie prowadzących działalności gospodarczej

8 Dotyczy ogłoszeń drobnych z działów:Nieruchomości: Mieszkania poszukuję, Wynajmę, Praca: Dam pracę, Szukam pracyRzeczy używane: Kupię, Sprzedam

Ogłoszenia drobne do 160 znaków (20-25 słów) można kupić w promocyjnej cenie:

Standardowe £ 5 + VAT

Wyróżnione z ramką £ 10 + VAT

Ramka z tłem £ 15 + VAT

(dla biznesu, firm, osób prowadzących działalność gospodarczą, NOWYCH klientów)

Oferta dwu-medialna (magazyn + portal). Skierowana do klientów prowadzących działalność gospodarczą

8Dotyczy ogłoszeń drobnych z działów:

Działy : Usługi, Handel, Transport, Kupię, Sprzedam

Ogłoszenia drobne do 160 znaków (20-25 słów) można kupić w promocyjnej cenie:

Standardowe £ 20 + VAT

Wyróżnione z ramką £ 25 + VAT

Ramka z tłem £ 30 + VAT

Promocja za liczbę powtórzeń !3 + 1 gratis , 5 + 2 gratis , 7 + 3 gratis , 10 + 5 gratis

8

Unia (nie)boi się Rosji Murem za squatem

www.goniec.com

I SS

N 1

74

1- 1

17

46

nr 44 (250) 31 października 2008

31-10-2008

Białoczerwoneodszkodowania

Teraz wódka Tajemnice rodzinnych korzeni

www.goniec.com

I SS

N 1

74

1-1

17

46

nr 19 (225) 9 maja 2008

Gdzie zamówić ogłoszenie drobne do Gońca ?

AKTUALNE PROMOCJE NA OGŁOSZENIA DROBNE!

Treść Twojego OgłoszeniaStandardowe

Wyróżnione z ramką

Ramka z tłem

Treść Twojego Ogłoszenia

Treść Twojego Ogłoszenia

WZORY OGŁOSZEŃ

„Promocja biznesu”

DrobneOgłoszenia

Goniec Polski informuje, że ogłoszenia dotyczące handlu wyrobami tytoniowymi nie będą zamieszczane w naszym magazynie.

Goniec Polski zastrzega sobie prawo do odmowy publikacji ogłoszeń obraź-liwych, przekraczających powszechnie przyjęte normy prawne i społeczne oraz niezgodnych z charakterem pisma bez podania przy-czyny. Goniec Polski nie ponosi odpowiedzialności za treść wysyłanych ogłoszeń, zastrzegając sobie jed-nocześnie prawo do ich skracania.

Całkowity koszt SMSa £5 (do 160 znaków, włącznie ze spacjami i numerem telefonu, używaj dużych liter tylko na początku zdania, nie stosuj polskich znaków oraz posługuj się telefonami tylko z ang. menu).

OGŁOSZENIA NAPISANE W CAŁOŚCI DUŻYMI LITERAMI NIE BĘDĄ PUBLIKOWANE.

Wyślij SMS-a, zaczynając od słowa GONIEC a nastêpnie zrób odstêp i wpisz treść ogłoszenia

Odstęp po słowie GONIEC jest koniecznym warunkiem.

Po wysłaniu otrzymasz SMS-a z potwierdzeniem. Jeżeli masz telefon na kartę, upewnij się, że posiadasz na koncie £5, aby opłacić ogłoszenie.

* Uwaga!Ogłoszenia SMS dotyczą tylko zwykłych ogłoszeń drobnych z działów: Mieszkanie szukam, Mieszkanie wynajmę, Praca dam, Praca szukam, Kupię, Sprzedam, Towarzyskie. Ogłoszenia drobne wysłane SMS-em reklamujące jakiekolwiek usługi nie będą publikowane.

Miałeś wypadek? Zadzwoń! 075 40 30 20 10

sekcja4_327.indd 35 2010-05-27 13:36:24

Page 36: /goniec-327

sekcja4_327.indd 36 2010-05-27 13:36:27