Jimem Wydanie h Cena egzemplarza 8 gr. DZIENNIK ILUSTROWANY DLA WSZYSTKICH O WSZYSTKIM . WIADOMOŚCI Z e Ś m A m -S B tS A C M fP O n B Ś C L gronu Rok VII Czwartek, dnia 27 stycznia 1938 r. Nr. 26 fetna sesfia (Raófu _€igi Jlaród® !» Genewa, 26. 1. Tel. wł. iWi środę przed południem nastąpiłd otwarcie setnej sesji Rady Ligi Naro dów, która zebrała się na posiedzenie poufne, poświęcone porządkowi dzien nemu i sprawom administracyjnym. Pierwsze jawne posiedzenie odbę dzie się prawdopodobnie w czwartek przed południem. ,Wi międzyczasie przeprowadzona zostaną między głównymi członkami Rady rozmowy, zmierzające do ustale nia wytycznych przyszłych obrad. Maruszeczko wciąż marzy o ucieczce chot kara ma go spotkał 17 lutego Wadowice, 26. 1. Tel. wł. Śledztwo prowadzone energicznie prze ciwko Nikiforowi Maruszeczce zostało iuż u- kończone tak, iż sąd mógł wyznaczyć ter min rozprawy sądowej. Odbędzie się ona prawdopodobnie w dniach 16 1 17 lutego hr. przed Sądem Przysięgłych w Wadowicach. Proces wywołuje niezdrową sensację tak, it jut dzisiaj zgłaszają się do sądu amatorzy biletów. Oczywiście sąd nie będzie mógł uwzględ nić wszystkich życzeń. Maruszeczko w więzieniu zachowuje się spokojnie. Fantazja go nie opuszcza. Z ja kimś wisielczym humorem opowiada współ więźniom o swych przygodach. Zarówno on, jak jeden z jego kompanów, Sporzyński, był badany przez lekarza więziennego. Cho dziło o stwierdzenie, czy nie mają obrażeń w okolicy lewego stawu garstkowego. Obra żenia te istotnie stwierdzono. Lekarz stwier dził również, że u Sporzyńskiego na skutek postrzałów w Tarnawie pod Wadowicami nastąpiła pewna zmiana fizjognomit. Spo rzyński doznał wówczas złamania szczeki. Badania przeprowadzał dr. Weber. Z opowiadań Maruszeczki wynika, źe niewiele brakowało, a już przed paru mie siącami byłby wpadł w ręce policji o 2 km. pod Wadowicami. Szczęśliwy dla bandyty przypadek sprawił, że zdołał umknąć. Hi storia tej szczęśliwej ucieczki Maruszeczki przedstawia się następująco: Po napadzie na restaurację Schönguta bandyci skierowa- Zorza polarna nad Polska i ismymi krajami europejskimi Kraków, 26. 1. PAT. Niezwykłe zjawisko zorzy polarnej zaob serwowało wczoraj trzykrotnie krakowskie ob serwatorium astronomiczne. Pierwsze zjawi sko skończyło się o godz. 21.18, drugie trwało od godz. 21.31 — 22.12, a więc pełnych 42 mi nut, wreszcie trzecie zaczęło się o godz. 22.35, zanikając powoli po godz. 23-ej. Przez cały czas . jednak była nad północną częścią nieba duża jasność. Zjawisko dzisiejsze było wy jątkowo dużą zorzą polarną, niezmiernie rand ko zdarzającą się w takich rozmiarach i bar dzo urozmaiconą, bowiem w ciągu trzech ko lejnych zjawisk zachodziły t zw. draperia zo rzy polarnej i promienie i słupy w kolorach najrozmaitszych od seledynowego do silnej czerwieni, przy czym o godz. 21.45 natężenie zorzy było tak silne, że swobodnie można było przy jej świetle odczytać minuty na zegarku, a światło gwiazd niknęło zupełnie na jasnym tle nieba. Jak donosiliśmy w numerze wczoraj szym, zjawisko zorzy polarnej zaobser wowano również na terenie Górnego Ślą ska i Zagłębia, Dąbrowskiego. Warszawa, 26. 1. PAT. Zjawisko korzy polarnej obserwowani by ło wczoraj niemal w całych północnych Wło szech qra% w Portugalii, gdzie zjawisko to ob serwowano. po raz pierwszy od lat 40-tu, w Belgii, gdzie widziane było na całym wybrze żu, budząc żywy niepokój wśród rybaków, w Holandii, We Francji, zarówno północnej jak 1 południowej. Depesze nadchodząca z Holandii donoszą, że zjawisko zorzy polarnej wywoła ło zaburzenie w komunikacji telegraficznej na skutek wpływów prądów magnetycznych. li, się w stronę Kalwarii, ale następnie, do wiedziawszy się o obławie policyjnej, zbo czyli do Stryszowa. Następnie wędrowali dalej aż pod Tarnawę i tam natknęli się na policję. Tu, jak wiadomo, został zranio ny Sporzyński. Maruszeczko uciekł, lecz nie znając okolicy, błąkał się i po kilku godzi nach wrócił na to samo miejsce, gdzie zra niono Sporzyńskiego. Zuchwały bandyta, nie bacząc na niebezpieczeństwo, udał się w stronę Wadowic i w ciemnościach natknał się na dwóch policjantów. Zauważywszy ich z odległości kilkunastu kroków, szybko sko czył do rowu i schowawszy się za krzak, ocalił swe życie. Maruszeczko bowiem twierdzi obecnie, że wówczas był prawie bezbronny, gdyż w walce pod Tarnawą wystrzelał niemal wszy- stwie naboje. Po tym niebezpiecznym spotkaniu Ma ruszeczko poszedł dalej i natknąwszy się na jakąś furmankę, wsiadł na nią, korzy stając Z grzeczności furmana. W ten sposób tsochę maszerując pieszo, trochę jadąc na spotkanych przygodnie furmankach, dotarł do Oświęcimia, gdzie spotkał się s Kasze- wiaklem u wspólnej kochanki. Stamtąd zno wu przedostał się na Śląsk. Maruszeczko pragnie rozmawiać ze Spo- rzvńskim, władze jednak ze względów pro ceduralnych nic tnogą dopuścić do tetkhk- cia clę tych dwóch bandytów. Warto pod kreślić, że Sporzyński Jest optymistą. Ż ni czym nieuzasadnioną nadzieją twierdzi, źe otrzyma najwyżej 2 lata więzienia, gdyż ca ła jego działalność ograniczała się do... epa- cerów(i) z Maruszeczką. — Ja tylko spacerowałem — mówi Spo rzyński. Bandyta jest przekonany, że Maruszecz- Straszliwy wybuch w M il# 13-łu ludzi zabitych, a 18 tu rannych Paryż, 26. 1. Tel. wt. .W znanym laboratorium pirotechnicz nym w Villejuif pod. Paryżem nastąpił przed południem wybuch, wskutek czego całe laboratorium uległo zniszcze niu. Jak zdołano dotychczas ustalić, o- koło 10 osób zostało zabitych, a pewna Ilość odniosła rany. .Władze przypuszczają, że chodzi o za mach, na co wskazują pewne poszlaki. Wszystkie szyby w sąsiednich do mach wyleciały. Ponad domem, gdzie mieściło się laboratorium, przez dłuższy czas unosiły się wielkie kłęby dymu. Od głos wybuchu słychać było w odległości kilku kilometrów. W chwili wybuchu w laboratorium tnajdowało się dwóch policyjnych foto grafów, kierownik laboratorium, chemik wojskowy oraz 10 żołnierzy. Prawdopo dobnie wszyscy zginęli. Na miejsce wy padku przybył prefekt policji i saperzy. Żołnierze zajęci przy przy załadowa niu granatów na dwa samochody cięża rowe, zostali porwani wirem ognia. Ubra nia, buty, głowy i ręce poleciały we wszystkich kierunkach, spadając na znaj dujące się w pobliżu drzewa i domy w promieniu 300 metrów. W godzinach popołudniowych policja wydała komunikat, w którym donosi, że liczba ofiar wybuchu w laboratorium pi rotechnicznym w Villejuif wynosi już 13 zabitych i 18 rannych. W magazynie, w którym nastąpił wy buch, znajdowało się 5 tysięcy granatów ręcznych i bomb, jakie wpadły w ręce po licji w toku rewlzyj, przeprowadzonych w tajnych składach broni organizacji ter- J tastrofy znajduje się 10 żołnierzy plecho- rorystycznej C. S. A. R. Wśród ofiar ka- ty. Rzym — Brazylia w 39 godzinach Udały wyczyn lotników włoskich linl znajdowały się już w pobliżu wy brzeży brazylijskich i skierowały się wprost do Rio de Janeiro, gdzie wylą dowały o godz. 22,45. Samolot pod do wództwem kpt. Moscatelli skutkiem u- szkodzenia jednego Śmigła zmuszony był do przelotu prawie na całej trasie, pra cując dwoma tylko motorami i na pole cenie dowódcy całości lądował w Natalu o godz. 19,19. Samoloty Biseo i Mussoli- niego przeleciały ponad 5350 km. W 13 godz. 3 min. ze średnią szybkością 383 km. na godzinę. Połączenie Rzym — Rio de Janeiro dokonane zostało tą drogą w 39 godz. 17 min., czego efektywnego lotu 20 min* na przestrzeni około 10.000 km. „ Rzym, 26.1. PAT. Zwycięski lot Rzym — Rio de Janei ro zajmuje czołowe miejsce w dzisiej szych dziennikach włoskich. Z chwi lą gdy nadeszła wiadomość o wy lądowaniu lotników włoskich w Rio de Janeiro, Mussolini wysłał pod adresem płk. Biseo depeszę. Komunikat, ogłoszony dzisiejszej no cy donosi, że przelot pomiędzy Dakarem a Rio de Janeiro odbywał się na wyso kości 3800 m. i w centralnym okręgu atlantyckim był trudny do przebycia ze względu na huragany I wiatry. O godz. 17,30 według czasu włoskiego samoloty pod dowództwem Biseo 1 Bruno Musso- ko go nie wsypie, gdyż wszystkie zbrodnie będzie przyjmował na siebie. Istnieje duże prawdopodobieństwo, źe Maruszeczko bę dzie przyznawał się do zbrodni popełnio- nych w różnych województwach, gdyż wte dy koniecznym okaże się przewożenie go i miasta do miasta, a przy takiej sposobności zdeterminowany bandyta może wypatrzeć dogodną chwilę ucieczki, która jest niemo żliwa w Wadowicach. O wyznaczeniu pro cesu w Wadowicach zadecydował fakt, li tutaj na terenie sądu wadowickiego Maru szeczko popełnił swe pierwsze zbrodnie I na tym też terenie został schwytany. Pragnie ujrzei matkę... Bielsko, 26. 1. Teł. wł. W tym tygodniu przyjedzie do Bielska I Bia łej sędzia śledczy, który ma przeprowadzić szczegółowe dochodzenia w sprawie wszystkich przestępstw, popełnionych przez Maruszeczkę n* tutejszym terenie, wiadomo bowiem, że bandy ta ukrywał się w okolicy Bielska i ma na sumie niu kilka rabunków, m. In. w Żywcu 1 w Bielsku, Rabunki te udowodniono Maruszeczce; zresztą w toku dochodzeń przyznał się on do nich. ' Do Wadowic zjeżdżają się sędziowie śledczy] a Warszawy, Kielc 1 Katowic, uzupełniając swo je akta z dochodzeń przeciwko Maruszetizce. Jałi dotychczas bandyta w więzieniu w Wadowicach’ nie zaznał spokoju, gdyż jest codziennie prz* słuehlwany. W ostatnim tygodniu Maruszeczkę poddano badaniom lekarskim. Nie jest wyklu czone, że. bandyta będzie badany przez lckarzy- specjallstów. Maruszeczko żywo Interesuje się losem swaf matki, która znajduje się podobno, jak twierdzi, w skrajnej nędzy. Pragnąłby Ją zobaczyć Jeszcze przed egzekucją. Widocznie bandyta przeczuwa, źe koniec jego a każdym dniem się zbliża, bo Wyraził się: „Nie doczekam nawet marca, bo już będę na huśtawce (szubienicy, przyp. nasz)“. Bandyta chciałby wysłać do matki list, Je* nak... nie umie pisać; z trudem tylko podpisuje swoje nazwisko, „siztukę" tę posiadł bowienS podczas odbywania kary w więzieniu. Zabici przez petiaa Kraków 26. 1. Tel. wł. Dziś rano na stacji kolejowej w Krze szowicach zostali zabici przez pociąg dwaj fornale z Krzeszowic - dworu, 35- letni Piotr Jeleń i 35-letni Henryk Gizfc Byli oni zajęci ustawianiem obok toru ko lejowego baniek z mlekiem. Spostrzegł szy nadjeżdżający pociąg Kraków — Po znań, cofnęli się tyłem 1 wpadli pod ko ła pociągu Warszawa — Kraków, którg zabił ich na miejscu. Rabka wygrała milieu Warszawa, 26. 1. Tel. wł. W ostatnim dniu ciągnienia 4 Klasy 40 Lo terii Państwowej główna wygrana milion zło tych padła na nr. 17270. Los, ten był sprzedany w Rabce. Właścicie lem jednej z jego ćwiartek jest pewien murarg % Rabki, Szczęśliwą ćwiartkę otrzymał on ja ko nagrodę na zawodach sportowych (bieg na przełaj), urządzonym przez Zw. Rezerwistów- Drugą ćwiartkę ma zespól kolejarzy w Rabce- trzecią miejscowy rzeźnik, a czwartą nabył* pewna pani % Cieszyna, która bawiła w Rabce na kuracji. ( w padł» Na stronie 8 -meJ wydania dzisiejszego referujemy obszernie o potwornym mor derstwie, jakiego się dopuścił niejaki Wł. Skwlerawski ha osobie szofera Szlenda- ka pod Młocinami, tudzież o ujęciu zbrod niarza przez policję lwowską. Bezzwłocznie po aresztowaniu Skwie- rawskiego, władze bezpieczeństwa pod race i»olic|i Iwowsłdef dały go przesłuchaniu. W toku zeznań Skwlerawski opisał szczegó łowo, w jaki sposób dokonał morderstwa. Skwlerawski wynajął taksówkę, którą kiero wał ś. p, Szlendak, na kurs do Grudziądza, a kiedy znaleźli się pod Brodnicą, wysiadł z auta, by przez chwilę przejść się. W pewnym momen cie zainteresował szofera jakimś szczegółem wo zu, a kiedy ten schyli się, strzelił do niego z tyłu. Zwłoki zabrał do auta 1 udał się w powrotną drogę do Warszawy. Kolo Młocin wysiadł, zako pał. zwłoki, a ubranie porzucił w Warszawie^ przejeżdżając przez jedną z ulic. Jeździł następ nie dwukrotnie do Lublina, poczem widząc, źe policja jest na jego tropie, przyjechał pociągiem do Lwowa, gdzie dosięgła go ręka sprawiedli wości
8
Embed
fu Jimem gronu Cena egzemplarza 8 gr. · stronę Wadowic i w ciemnościach natknał się na dwóch policjantów. Zauważywszy ich z odległości kilkunastu kroków, szybko sko czył
This document is posted to help you gain knowledge. Please leave a comment to let me know what you think about it! Share it to your friends and learn new things together.
Transcript
Jimem Wydanie h Cena egzemplarza 8 gr.
DZIENNIK ILUSTROWANY DLA WSZYSTKICH O W S Z Y S T K I M .
WIADOMOŚCI ZeŚm A m -SB tSA C M fP O nB ŚC Lgronu
Rok VII Czwartek, dnia 27 stycznia 1938 r. Nr. 26
f e t n a sesfia (Raófu_€igi J l a r ó d ® ! »
Genewa, 26. 1. T el. w ł.iWi środę przed południem nastąpiłd
otwarcie setnej sesji Rady Ligi Narodów, która zebrała się na posiedzenie poufne, poświęcone porządkowi dziennemu i sprawom administracyjnym.
Pierwsze jawne posiedzenie odbędzie się prawdopodobnie w czwartek przed południem.
,Wi międzyczasie przeprowadzona zostaną między głównymi członkami Rady rozmowy, zmierzające do ustalenia wytycznych przyszłych obrad.
Maruszeczko wciąż marzy o ucieczcechot kara ma go spotkał 17 lutego
W adow ice , 26. 1. T el. w ł.Ś ledztw o p ro w ad zo n e energ iczn ie p rz e
c iw ko N ik ifo row i M aruszeczce zostało iuż u- kończone tak , iż sąd m ógł w yznaczyć te r m in ro zp raw y sądow ej. O dbędzie się ona p raw d o p o d o b n ie w d n iach 16 1 17 lu tego h r. p rzed Sądem P rzysięg łych w W adow icach . P ro ce s w yw ołu je n iezd ro w ą sensację tak , i t j u t dz is ia j zg łaszają się do sądu am ato rzy b ile tów .
O czyw iście sąd n ie będzie m ógł uw zględn ić w szystk ich życzeń.
M aruszeczko w w ięzien iu zachow u je się sp oko jn ie . F a n ta z ja go n ie opuszcza. Z j a k im ś w isielczym h u m o rem opow iada w spółw ięźn iom o sw ych p rzygodach . Z arów no on, ja k jed en z jego k om panów , S porzyńsk i,
by ł b ad an y p rzez lek a rza w ięziennego. Chodziło o stw ierdzen ie , czy n ie m a ją obrażeń w okolicy lew ego s taw u garstkow ego. O brażen ia te is to tn ie stw ierdzono . L ekarz s tw ie rdził rów nież, że u S porzyńsk iego na sku tek postrza łów w T arn aw ie pod W adow icam i n a s tąp iła pew n a zm ian a fiz jognom it. Sporzy ń sk i do zn a ł w ów czas z łam an ia szczeki. B adania p rzep ro w ad za ł d r. W eber.
Z opow iadań M aruszeczki w ynika, źe n iew iele b rakow ało , a już p rzed p a ru m iesiącam i by łby w padł w ręce po lic ji o 2 km . pod W adow icam i. Szczęśliw y d la bandy ty p rzy p ad ek sp raw ił, że zdo ła ł um knąć . H is to ria te j szczęśliw ej ucieczki M aruszeczki p rzedstaw ia się n as tęp u jąco : Po napadzie na re s ta u ra c ję Schönguta bandyc i sk ierow a-
Zorza polarna nad Polskai ismymi krajami europejskimi
Kraków, 26. 1. PAT.Niezwykłe zjawisko zorzy polarnej zaob
serwowało wczoraj trzykrotnie krakowskie obserwatorium astronomiczne. Pierwsze zjaw isko skończyło się o godz. 21.18, drugie trwało od godz. 21.31 — 22.12, a więc pełnych 42 m inut, wreszcie trzecie zaczęło się o godz. 22.35, zanikając powoli po godz. 23-ej. Przez cały czas . jednak była n ad północną częścią nieba duża jasność. Zjawisko dzisiejsze było wyjątkow o dużą zorzą polarną, niezmiernie randko zdarzającą się w takich rozm iarach i bardzo urozm aiconą, bowiem w ciągu trzech kolejnych zjawisk zachodziły t zw. draperia zorzy polarnej i promienie i słupy w kolorach najrozm aitszych od seledynowego do silnej czerwieni, przy czym o godz. 21.45 natężenie zorzy było tak silne, że swobodnie można było przy jej świetle odczytać m inuty na zegarku,
a światło gwiazd niknęło zupełnie na jasnym tle nieba.
Jak donosiliśmy w numerze wczorajszym, zjawisko zorzy polarnej zaobserwowano również na terenie Górnego Śląska i Zagłębia, Dąbrowskiego.
W arszawa, 26. 1. PAT.Zjawisko korzy polarnej obserwowani by
ło wczoraj niem al w całych północnych Włoszech qra% w Portugalii, gdzie zjawisko to obserwowano. po raz pierwszy od la t 40-tu, w Belgii, gdzie widziane było na całym wybrzeżu, budząc żywy niepokój wśród rybaków, w Holandii, We Francji, zarówno północnej jak 1 południowej. Depesze nadchodząca z Holandii donoszą, że zjawisko zorzy polarnej wywołało zaburzenie w kom unikacji telegraficznej na skutek wpływów prądów magnetycznych.
li , się w s tro n ę K alw arii, a le następn ie , d o w iedziaw szy się o ob ław ie po licy jn e j, zboczyli do S tryszow a. N astępn ie w ędrow ali dalej aż p o d T a rn aw ę i tam n a tk n ę li się na policję. T u , ja k w iadom o, zo sta ł z ra n io ny S po rzyńsk i. M aruszeczko uciek ł, lecz nie zn a jąc okolicy , b łąk a ł się i po k ilk u godzin ach w rócił n a to sam o m iejsce , gdzie z ra n iono Sporzyńsk iego . Z uchw ały b an d y ta , nie bacząc n a n iebezpieczeństw o, u d a ł się w s tro n ę W adow ic i w c iem nościach n a tk n a ł się n a dw óch p o lic jan tó w . Zauw ażyw szy ich z odległości k ilk u n a s tu k ro k ó w , szy b k o sk o czył do row u i schow aw szy się za k rzak , ocalił sw e życie.
M aruszeczko bow iem tw ierdzi obecnie, że w ów czas by ł p raw ie bezb ro n n y , gdyż w w alce pod T a rn a w ą w y strze la ł n iem al wszy- stw ie nabo je .
Po ty m n iebezp iecznym sp o tk an iu M aruszeczko poszed ł d a le j i n a tk n ąw szy się n a ja k ą ś fu rm an k ę , w siad ł n a n ią , k o rzy s ta ją c Z grzeczności fu rm a n a . W ten sposób tsochę m asze ru jąc pieszo, tro ch ę ja d ą c na spo tk an y ch przygodn ie fu rm an k ach , d o ta r ł do O św ięcim ia, gdzie sp o tk a ł się s Kasze- w iak lem u w spó lnej k o ch an k i. S tam tąd znowu p rzed o s ta ł się n a Śląsk.
M aruszeczko pragnie rozm aw iać ze Spo- rzvńskim , władze jednak ze względów p ro ceduralnych n ic tnogą dopuścić do t e tk h k - c ia clę ty c h dw óch b an d y tó w . W arto podkreślić, że S po rzyńsk i Jest o p ty m is tą . Ż n iczym nieuzasadnioną nadzieją twierdzi, źe otrzym a najwyżej 2 la ta w ięzien ia , gdyż cała jego dzia ła lność og ran icza ła się do... epa- cerów (i) z M aruszeczką.
— J a ty lko spacerow ałem — m ów i Sporzyńsk i.
B andy ta je s t p rzek o n an y , że M aruszecz-
Straszliwy wybuch w M il#13-łu ludzi zabitych, a 18 tu rannych
Paryż, 26. 1. Tel. wt..W znanym laboratorium pirotechnicz
nym w Villejuif pod. Paryżem nastąpił przed południem wybuch, wskutek czego całe laboratorium uległo zniszczeniu. Jak zdołano dotychczas ustalić, o- koło 10 osób zostało zabitych, a pewna Ilość odniosła rany.
.Władze przypuszczają, że chodzi o zamach, na co wskazują pewne poszlaki.
Wszystkie szyby w sąsiednich domach wyleciały. Ponad domem, gdzie mieściło się laboratorium, przez dłuższy czas unosiły się wielkie kłęby dymu. Odgłos wybuchu słychać było w odległości kilku kilometrów.
W chwili wybuchu w laboratorium tnajdowało się dwóch policyjnych fotografów, kierownik laboratorium, chemik wojskowy oraz 10 żołnierzy. Prawdopodobnie w szyscy zginęli. Na miejsce w ypadku przybył prefekt policji i saperzy.
Żołnierze zajęci przy przy załadowaniu granatów na dwa samochody ciężarowe, zostali porwani wirem ognia. Ubrania, buty, głowy i ręce poleciały we wszystkich kierunkach, spadając na znajdujące się w pobliżu drzewa i domy w promieniu 300 metrów.
W godzinach popołudniowych policja wydała komunikat, w którym donosi, że liczba ofiar wybuchu w laboratorium pirotechnicznym w Villejuif wynosi już 13 zabitych i 18 rannych.
W magazynie, w którym nastąpił w ybuch, znajdowało się 5 tysięcy granatów ręcznych i bomb, jakie wpadły w ręce policji w toku rewlzyj, przeprowadzonych
w tajnych składach broni organizacji ter- J tastrofy znajduje się 10 żołnierzy plecho- rorystycznej C. S. A. R. Wśród ofiar ka- ty.
Rzym — Brazylia w 39 godzinachUdały wyczyn lotników włoskich
linl znajdowały się już w pobliżu w ybrzeży brazylijskich i skierowały się wprost do Rio de Janeiro, gdzie wylądowały o godz. 22,45. Samolot pod dowództwem kpt. Moscatelli skutkiem u- szkodzenia jednego Śmigła zmuszony był do przelotu prawie na całej trasie, pracując dwoma tylko motorami i na polecenie dowódcy całości lądował w Natalu o godz. 19,19. Samoloty Biseo i Mussoli- niego przeleciały ponad 5350 km. W 13 godz. 3 min. ze średnią szybkością 383 km. na godzinę. Połączenie Rzym — Rio de Janeiro dokonane zostało tą drogą w 39 godz. 17 min., czego efektywnego lotu
20 min* na przestrzeni około 10.000 km. „
Rzym, 26.1 . PAT.Zwycięski lot Rzym — Rio de Janei
ro zajmuje czołowe miejsce w dzisiejszych dziennikach włoskich. Z chwilą gdy nadeszła wiadomość o w ylądowaniu lotników włoskich w Rio de Janeiro, Mussolini wysłał pod adresem płk. Biseo depeszę.
Komunikat, ogłoszony dzisiejszej nocy donosi, że przelot pomiędzy Dakarem a Rio de Janeiro odbywał się na wysokości 3800 m. i w centralnym okręgu atlantyckim był trudny do przebycia ze względu na huragany I wiatry. O godz. 17,30 według czasu włoskiego samoloty pod dowództwem Biseo 1 Bruno Musso-
k o go n ie w sypie, gdyż w szystk ie zbrodn ie będzie p rzy jm o w ał n a siebie. Is tn ie je duże p raw dopodob ieństw o , źe M aruszeczko będzie p rzy zn aw ał się do zb ro d n i popełn io- nych w różnych w ojew ództw ach , gdyż w tedy kon iecznym okaże się przew ożenie go i m ia s ta do m iasta , a p rzy ta k ie j sposobności zd e te rm inow any b a n d y ta m oże w ypatrzeć dogodną chw ilę ucieczki, k tó ra je s t n iem ożliw a w W adow icach . O w yznaczeniu p ro cesu w W adow icach zadecydow ał fak t, l i tu ta j n a te ren ie sądu w adow ickiego M aruszeczko p o pe łn ił sw e p ierw sze zb rodn ie I n a ty m też te ren ie zosta ł schw ytany .
Pragnie ujrzei matkę...Bielsko, 26. 1. Teł. wł.W tym tygodniu przyjedzie do Bielska I Bia
łej sędzia śledczy, który m a przeprowadzić szczegółowe dochodzenia w sprawie wszystkich przestępstw, popełnionych przez Maruszeczkę n* tutejszym terenie, wiadomo bowiem, że bandyta ukryw ał się w okolicy Bielska i ma na sumieniu kilka rabunków, m. In. w Żywcu 1 w Bielsku, Rabunki te udowodniono Maruszeczce; zresztą w toku dochodzeń przyznał się on do nich.' Do Wadowic zjeżdżają się sędziowie śledczy]
a W arszawy, Kielc 1 Katowic, uzupełniając swoje akta z dochodzeń przeciwko Maruszetizce. Jałi dotychczas bandyta w więzieniu w Wadowicach’ nie zaznał spokoju, gdyż jest codziennie p rz * słuehlwany. W ostatnim tygodniu Maruszeczkę poddano badaniom lekarskim . Nie jest wykluczone, że. bandyta będzie badany przez lckarzy- specjallstów.
Maruszeczko żywo Interesuje się losem swaf matki, k tóra znajduje się podobno, jak twierdzi, w skrajnej nędzy. Pragnąłby Ją zobaczyć Jeszcze przed egzekucją. Widocznie bandyta przeczuwa, źe koniec jego a każdym dniem się zbliża, bo Wyraził się: „Nie doczekam nawet m arca, bo już będę na huśtawce (szubienicy, przyp. nasz)“.
Bandyta chciałby wysłać do matki list, J e * nak... nie um ie pisać; z trudem tylko podpisuje swoje nazwisko, „siztukę" tę posiadł bowienS podczas odbywania kary w więzieniu.
Zabici przez petiaaKraków 26. 1. Tel. wł.Dziś rano na stacji kolejowej w Krze
szowicach zostali zabici przez pociąg dwaj fornale z Krzeszowic - dworu, 35- letni Piotr Jeleń i 35-letni Henryk Gizfc Byli oni zajęci ustawianiem obok toru kolejowego baniek z mlekiem. Spostrzegłszy nadjeżdżający pociąg Kraków — Poznań, cofnęli się tyłem 1 wpadli pod koła pociągu Warszawa — Kraków, którg zabił ich na miejscu.
Rabka wygrała milieuWarszawa, 26. 1. Tel. wł.W ostatnim dniu ciągnienia 4 Klasy 40 Lo
terii Państwowej główna wygrana milion złotych padła na nr. 17270.
L o s , ten był sprzedany w Rabce. W łaścicielem jednej z jego ćwiartek jest pewien m urarg % Rabki, Szczęśliwą ćwiartkę otrzymał on ja ko nagrodę na zawodach sportowych (bieg na przełaj), urządzonym przez Zw. Rezerwistów- Drugą ćwiartkę ma zespól kolejarzy w Rabce- trzecią miejscowy rzeźnik, a czwartą nabył* pewna pani % Cieszyna, która bawiła w Rabce na kuracji. (
w p a d ł »Na stronie 8 -meJ wydania dzisiejszego
referujemy obszernie o potwornym morderstwie, jakiego się dopuścił niejaki Wł. Skwlerawski ha osobie szofera Szlenda- ka pod Młocinami, tudzież o ujęciu zbrodniarza przez policję lwowską.
Bezzwłocznie po aresztowaniu Skwie- rawskiego, władze bezpieczeństwa pod
r a c e i » o l i c | i I w o w s ł d e fdały go przesłuchaniu.
W toku zeznań Skwlerawski opisał szczegółowo, w jak i sposób dokonał morderstwa.
Skwlerawski w ynajął taksówkę, którą kierował ś. p, Szlendak, na kurs do Grudziądza, a kiedy znaleźli się pod Brodnicą, wysiadł z auta, by przez chwilę przejść się. W pewnym momencie zainteresował szofera jakimś szczegółem wozu, a kiedy ten schyli się, strzelił do niego z tyłu.
Zwłoki zabrał do auta 1 udał się w powrotną drogę do W arszawy. Kolo Młocin wysiadł, zakopał. zwłoki, a ubranie porzucił w Warszawie^ przejeżdżając przez jedną z ulic. Jeździł następnie dwukrotnie do Lublina, poczem widząc, źe policja jest na jego tropie, przyjechał pociągiem do Lwowa, gdzie dosięgła go ręka sprawiedliw ości
•Sfr 2 „ S 1 E D F . M G R O S Z Y * Nr . 2 6 — 27 . I . 19 3 8 r .
Na (ropie wielkiej afery dewizowejCzwartek
27Stycznia
1338
Dziś: Jana Z łotoust Ju tro : Walerego Wschód słońca: g. 7 m. 61 Zachód słońca: g. 16 m. 36 Długość dnia: g. 8 m. 45
Aresztowanie przemytnika walut
Redakcja i A dm inistracja: Katowice, ulica Sobieskiego 1 1 . — Tel. 3 4 9 -8 1 .
A REPERTUAR TEATRU IM. ST. WY-SPIANSKIEfiO W KATOWICACH:
Czwartek: g. 20 „Na Łyczakowie“ .Sobota: g. 15,30 „Jasna Góra";g. 20 „Na Łyczakowie“ .A REPERTUAR TEATRU KATOWICKIEGO
NA PROWINCJI:CIESZYN: piątek, g. 20 „Dzika pszczoła".BIELSKO: poniedz. g. 15.30 „Jasna Góra" uli a bezro
botnych); g. 19.30 „Jasna Góra“ .CHORZÓW: wtorek, 1 lutego „Na Łyczakowie” .
REPERTUAR KIN ŚLĄSKICH:.KATOWICE. Opito!: Księżniczka cygańska. Casino:
Sal pierwszy bal. Colosseum: 1) Zamaskowany Jeździec. 1) Burza w szklance wody. Rialto: Anonimowy kochanek. Stylowy: Gdy kwitną bzy. 2) Teatr brzdąców. Union: 1) Za chwilę szczęścia. 2) Małżeństwo i pozoru.
KATOWICE-BOGUCICE. Atlantic: Mściwy Jeździec 1 Mary Dow. Bajka: Błękitna parada i dodatki.
ZAŁĘŻE. Raj: Książątko i Hotel Savoy 217.DĄB. Dębina: 1) Siódme niebo. 2} Tajemnice żółte
go miasta.CHORZÓW. Apollo: Muzyka dla Ciebie I Koniec pani
Chaney. Colosseum: Szesnastolatka i W sieci wywiadu. Delta: Gwiazda Riwiery 1 Promienie zagłady. Rozy: Czar cyganerii i Walka z sobowtórem. Rialto: Kto ostatni całuje I Wyprawa na Mongo.
JANÓW SL. Słońce: Kaprys milionera t Ucieczka Tarzana.
HAJDUKI WIELKIE, śląskie: 1) Władca Kalifornii. Ä Sześć lat miłości.
RUDA SL. Bałtyk dawn. Apollo: Znachor. Piast: Skrzydła nad Honolulu.
SZOPIENICE. Colosseam: Gwiaździsta eskadra t Niesamowity dom. Hel: 1) Przerwana pleśń. 2) Człowiek, który rozbił bank w Monte Carlo. Bałtyk: Bohaterowie Sybiru.
ŚWIĘTOCHŁOWICE, Apollo: 1) Narzeczona a przypadku. 1) W potrzasku. Colosseum: 1) Znachor. 7) Tajnyplan nr. 8.
NOWY BYTOM. Patria: 1) Skowronek. 2) Tajemniczy strzał.
PIOTROWICE. Piast: Władca podwodnego świata i New York — San Francisco.
KNURÓW. Casino: August Mocny 1 Więzy miłości.Wanda: Dama kameiiowa i Bohaterska brygada.
LUBLINIEC. Apollo: Zdrajca.BRZEZINY SL. Hel: Amphitrion.PAWŁÓW. Eden: 1) Maroko. 2) Pierwszy pocałunek.RYBNIK. Apollo: ICraJ miłości 1 Bohaterowie morza.
Hellos: X 27 i Ucieczka ku szczęściu.NOWA WIES. Słońce: Eskapada i Tajny plan nr. 8.
Aast: 1) Wesoły włóczęga. 2) Na bezdrożach. Sienkiewicz: 1) Jej obrońcy. 2) Podwójne wesele.
RADIOCZWARTEK, 27 STYCZNIA 1118 R.
Katowice, 8,15 „Kiedy ranne wstają zorze". 8,88 Gimnastyka. 6,40 Płyty. 7,15 Płyty. 11,16 Symfonia klasyczna. 11,40 Płyty. 11,57 Sygnał czasu. 13,80 Koncert życzeń. 13,15 Płyty. 14,35—14,48 Płyty. 15,30 Wiadomości gospodarcze. 16,15 Muzyka taneczna. 17,00 Najnowsze książki o Dalekim Wschodzie — odczyt. 17,15 Recital fortepianowy. 17,50 Poradnik aportowy 1 wiadomości sportowe. 18,15 Pieśni cowboyskle. 18,45 Lekcja Języka polskiego. 19,00 „Finał" — słuchowisko. 18,30 Bote Narodzenie w Słowacji. 20,00 Koncert rozrywkowy. 22,00 Twórczość Karola Szymanowskiego (III audycja). 23,00 Płyty. 23,10—23,35 Skrzynka francuska.
Inspektorat Ochrony Skarbowej w Katowicach wpadł w ostatnich dniach na trop olbrzymiej szajki przemytników walut. Otrzymano mianowicie poufne informacje, że z Podski do Niemiec wymyca się
większe kwoty pieniężne przy pomocy jakiegoś urzędnika pewnego banku z Bytomia. Roztoczono więc ścisłą obserwację na wszystkich posterunkach granicznych.
Żmudne wysiłki wywiadowców ińspe-
Tragiczna śmierć dzieckaw studni
ktoratu uwieńczone zostały wreszcie pomyślnym rezultatem.
Na jednym z przejść granicznych przytrzymano na gorącym uczynku wymyta walut, Jerzego Karolewskiego, obywatela niemieckiego i urzędnika jednego z banków bytomskich.
Przy aresztowanym znaleziono większą kwotę pieniężną i różne dokumenty, świadczące o uprawianiu tego procederu na wielką skalę. Karolewskiego osadzono w więzieniu.
(ag) Na ławie oskarżonych Sądu O- kręgowego w Katowicach zasiedli małżonkowie Grzegorz i Anna Zembokowie z Ochojca, w pow. pszczyńskim, którym
.akt oskarżenia zarzucał, że wskutek niedbalstwa spowodowali śmierć swego 3- letniego synka, Grzegorza. Chłopczyk, bawiąc się na podwórzu, wpadł do studni i utonął.
Wina Grzegorza Zemboka miała polegać na tym, że jako właściciel studni odpowiednio jej nie zabezpieczył, gdyż była
ona przykryta tylko do połowy luźnymi deskami. Wina zaś matki polegała na tym, że pozostawiła dziecko bez opieki.
Oskarżeni rodzice tłumaczyli się tym, że studnia była odpowiednio zabezpieczona i winę przypisywali Cecylii Gac- kównej, która rzekomo dziecko zaprowadziła do studni i pozostawiła je bez żadnej opieki.
Sąd po przesłuchaniu świadków uwolnił oskarżonych rodziców od winy i kary dla braku dostatecznych dowodów winy.
G R U Ź L I C A PŁUCjesl nieubłagalna i corocznie, nie robiąc różnicy dla pici. wieku i stanu, pociąga bardzo wiele ofiar Przy zwalczaniu chorób płucnych, bronchilu. grypy, uporczywego męczą
cego kaszlu lip., stosują pp. Lekarze
„BALSAM TRIK0LAH-A6E“który ulalw iając wydzielanie się plwociny, usuwa kaszel, wzmacnia organizm i sam opoczucie chorego, oraz powiększa wagę cia
la. Do nabycia w Aptekach. '
MB a a a « ia M !BMiag sMa
Awantura w Katowicach - ZałężaPostrzelenie awanturnika
(c) W e w to rek w ieczorem o Rodz. 20.45 pod sk ład F ran c iszk a K opcia w K atow icach- Z ałęźu p rzy b y ło k ilk u p ija n y c h w yrostków z 18-letnim P aw łem D y tk ą z K atow ic na czele, w szczynając pod d rzw iam i aw an tu rę .
K opeć w ezw ał a w an tu rn ik ó w do u sp o k o jen ia się. K iedy to je d n a k n ie pom ogło , w ystrze lił z rew o lw eru n a p o strach , co rów
nież n ie odniosło żadnego sk u tk u . W ów czas uchy lił lekko d rzw i i p rzez szp a rę strze lił do D ytk i, ran iąc go w p ra w ą nogę. T o w arzysze jego pozostaw ili pod d rzw iam i r a n nego kolegę, a sam i zbiegli n ie rozpoznan i. D y tką zaop iekow ało się pogotow ie ra tu n k o we, k tó ry m p rzew ieziono go do szp ita la m iejskiego.
Pertraktacje o umowę zbiorowąw sląskim przemyśle graficznym
We wtorek odbyła się w Katowicach pierwsza konferencja pomiędzy Zrzeszeniem W łaścicieli Zakładów Graficznych na Śląsku a przedstawicielami Związków. Pracowników U- ntiysłowych i delegacją Syndykatu Dziennikarzy
;Ś ląska-1 Zagłębia Dąbrowskiego. —?\* T " ?W konferencji uczestniczyli przedstawiciele
Zrezszenia Zakł. Graficznych, Zw. Pracowników Umysł, oraz Syndykatu Dziennikarzy Śląska i Zagłębia Dąbr.
Na konferencji omawiano szczegółowo sprawę zawarcia umowy zbiorowej o pracę I płace pracowników, zatrudnionych w przemyśle graficznym, oraz dziennikarzy, pracujących w wy
dawnictwach.Po dyskusji postanowiono odroczyć dalsze
obrady do dnia 3 lutego z tym, że w międzyczasie Syndykat /Dziennikarzy porozumie się z zarządem głównym Związku Dziennikarzy' it, P. ■w W arszawie cd do zasad ogólnopolskiej umowy zbiorowej, która je,st obecnie przedmiotem rokowań między Związkiem Dziennikarzy R. P. a Związkiem Wydawców w Warszawie.
Zaznaczyć należy, że wczorajsza konferencja była pierwszą na Śląsku, m ającą na celu zawarcie umowy między właścicielami drukarń i wydawnictw a ich pracownikam i umysłowymi i dziennikarzam i.
Uroczyste p rzgw ttan ieks. prob. Kowolika w Kończycach
Ą ć o d o w h j c e ,(K) ZAMIAST WIEŃCA NA TRUMNĘ. P re
zes, wiceprezesi i sędziowie Sądu Apelacyjnego w Katowicach złożyli zamiast wieńca na trum nę zmarłego prokuratora Sądu Apelacyjnego, i. p. dr. Tokarskiego kwotę 100 zł. na cele „C aritasu“ .
(K) ZAMÓWIENIA NA AKCESORIA KOLEJOW E. Ministerstwo komunikacji zamówiło w szeregu hut na Śląsku i w Zagłębiu Dąbrowskim akcesoria kolejowe za sume nonad 3 miliony złotych.
(c) Wierni z parafii w Kończycach, (pow. katowicki) urządzili manifestacyjne przyjęcie nowomianowanego proboszcza parafii, ks. Kowolika, który na to stanowisko przybył z Bełku, pow. rybnickiego.
Na drodze, wiodącej do Kończyc ustawiono bramę powitalną, a na granicy gminy oczekiwali duszpasterza przedstawiciele gminy, delegacje miejscowych or- ganizacyj świeckich i kościelnych oraz proboszczowie okloicznych parafii z ks. dziekanem Szulcem z Kochlowic na czele.
Po przywitaniu ks. Kowolika przez naczelnika gminy, p. Sitkę, ruszono pochodem, bogato udekorowaną ulicą w stronę kościoła. W pochodzie wzięło u-
(K) EGZAMIN DOJRZAŁOŚCI DLA EKSTERNI STÓW. Dyrekcja Państwowego Gimnazjum w Siemianowicach Sl. zawiadamia, że egzamin dojrzałości dla eksternów typu matematyczno-przyrodniczego, oraz dla eksternów zdających egzamin z 6-ciu klas, rozpoczyna się dnia 3 lutego br. o godz. 8-mej. Egzamin dojrzałości w części I-szej odbędzie ‘ się 28 hm. o godz. 16-tej.
(Ch) SKUTKI NIEBEZPIECZNEJ ZABAWY. W dn. 24 b. m. bawił się 14-letni Henryk Woj- tala z Orzegowa, znalezionym zapalnikiem, przy czym spowodował wybuch. W skutek eksplozji chłopiec doznał oderw ania 3 palców u lewej rę ki, oraz obrażeń całego ciała. Nieszczęśliwie pokaleczonego odstawiono do szpitala w Goduli.
dział około 3.000 .wiernych.Przy drugiej bramie powitalnej, usta
wionej przed kościołem parafialnym nastąpił drugi akt ceremonii powitalnej. Do wprowadzanego proboszcza wygłosił serdeczne przemówienie powitalne miejscowy prezes Akcji Katolickiej, p. Franciszek Fołtyn, a jedna z panien Kongregacji Mariańskiej zadeklamowała wiersz i wręczyła Nominałowi bukiet róż.
Z kolei zabrał głos ks. proboszcz dziekan Szulc, wręczając w końcu nowemu proboszczowi klucze od kościoła!
Po ceremonialnym otwarciu bram kościoła ks. proboszcz Kowolik odprawił uroczystą mszę św., po czym wygłosił płomienne kazanie. Po duszpasterskim błogosławieństwie zakończono uroczystości.
(R) NAGROBEK DLA Ś. P. ALFONSA ZGRZEBNIOKA. Młodzież szkolna szkół średnich w pow. rybnickim zebrała odpowiednią kwotę na budowę nagrobka na grobie pierwszego kom endanta P. O. W. na Śląsku, ś. p. wicewojewody Alfonsa Zgrzebnioka. Budowa tego pom nika rozpoczęta zostanie w najbliższych dniach. Pom nik stanie na cmentarzu rybnickim, gdzie spoczywają zwłoki i. p. Alfonsa Zgrzebnioka.
d p s s L o e z A ^ r v a .
C g fa /y r s u & ifr(R) BUDOWA SZOS W POW. RYBNICKIM.
W bież. roku w pow. rybnickim przeprowadza na zostanie budowa kilku odcinków nowych szos oraz napraw a nawierzchni za łączną sumę przeszło milion zL
(P) ŚMIERĆ W TAJEMNICZYCH OKOLICZNOŚCIACH. W e wtorek po południu zmarła w tajemniczych okolicznościach w Łaziskach Średnich (pow. pszczyński). 30-letnia Józefa O toko wa. Badanie zwłok wykazało, że zmarła ona wskutek zakażenia krwi. Ceiokowa czuła się już niedobrze przed kilku dniami i wezwała wówczas akuszerkę, która uznała, te jest narazić jeszcze niepotrzebna. W sprawie tej władze wszczęły energiczne dochodzenia, (<y
Echa ufącśa bandyty(W) Po ujęciu bandyty Franciszką
Drozdowskiego, który w swoim czasie postrzelił w Goduli post. Przybyłę, policja chorzowska przytrzymała osoby, które stały w kontakcie z Drozdowskim, a mianowicie: Paulinę C. z Chorzowa,Rudolfa Z. i Jerzego H. ze Zgody.
Wypadek na kopalniW podziemiach kopalni „Eminencja“
w Katowicach zdarzyła się we wtorek katastrofa górnicza. Na jednym z filarów o- berwał, się ze stropu węgiel, którym przysypany został górnik, 37-lefni Józef Krys- man z Katowic (Młyńska 35.).
Przystąpiono natychmiast do akcji ratowniczej, w wyniku której wydobyto nie- 'Szczęśliw ego górnika na powierzchnię i przewieziono do szpitala Spółki Brackiej. Doznał on ogólnych obrażeń na całym ciele, które jednak na szczęście nie są niebezpieczne.
W sprawie o&eny prawidłowości ksiąg handlowych
O kóln ik iem z dn ia 22 g ru d n ia 1937 r, M insterstw o S karbu ogłosiło w yciąg z w yroku N ajw yższego T ry b u n a łu A dm in istracy jnego z d n ia 15 g rudn ia 1937 r. w sp raw ie p raw id łow ości ksiąg hand low ych .
W sp o m n ian y w yrok u s ta la zasadę praw idłow ego p ro w ad zen ia rach u n k u kasy , do tyczące w łaściw ie ksiąg han d lo w y ch ja k o po jęcia p raw nego.
W m yśl w yroku rach u n ek kasy n ie p o w in ien być p row adzony w tak i sposób, by sum y rozchodu przew yższały sum y p rzy chodu . Jeś li naw et różnice pow stały z po w odu .opóźnionego k sięgow an ia w pływ ów I czeków , księgow anych nie w d n iu o trzy m ania, lecz w dn iu rea lizow an ia w b a n k u , co zw ykle n a s tęp u je n a d rug i lub trzeci dz ień — n ie m oże to u ch ro n ić ksiąg p rzed dysk w a lif ik ac ją , gdyż tak ie księgow anie je s t w adliw e i s tw arza n iep raw id łow ość .
Bony wartościowe dla naszych Czytelników
Wymieniamy drogerie, w któryeti można otrzymać bony wartościowe „Bezrobotnego Froncka“:
W Katowicach1) Mrowieć, ul. Wojewódzka 2 2 , 2)
Drogeria Dworcowa (w!. Świder), ul. Dyrekcyjna 8 , 3) Wiktor Plutka, ul. Plebiscytowa 11, 4) Celler, ul. Kościuszki. 5) Pietruszka, ul. Piłsudskiego 6 6 . .
Chorzów„Cassa Regia“ (wł. Szweda), ul. Wol-
nosci, K. Krauze, ul. Piłsudskiego 6 , drogeria i skład farb.
Bony zamieniać można na towar w naszych oddziałach lub sklepach.
Jubileusze, ,P^.a 26 stycznia br. obchodzili nasi
stall Abonenci p. Ryba z małżonką z Chorzowa III Srebrne Gody małżeńskie. Do licznych życzeń przyłącza się także nasza Redakcja.
Mistrz piekarski p. Franciszek Gatner i zona jego Weronika z Wełnowca, stali ~as' Abonenci, obchodzą dn. 27 bm. swe
Gody małżeńskie. Jubilatom »Ad multos annos!“
Czytelnicy nasi, p. p. Franciszek Qat- nar i żona jego, Weronika z domu Wy- pxh z Józefowca obchodzą dnia 27 bm. 25-Iecie pożycia małżeńskiego. Jubilatom „Szczęść Boże"!
Bf r. 26 — 27. i . 1938 r. „ S I E D E M G R O S Z Y " Stf. 1
Stały nasz abonent,działacz na niwie narodowej, b. dowódca 5-tej kompana I-go batalionu 12-go p. p. Czarnieckiego w Zabrzu, b. uczestnik wszystkich trzech powstań i pracownik plebiscytowy, p. Jan Drewniok z Rudy śl. obchodził 23 bm. 70- tą rocznicę urodzin. Jubilatowi składamy najserdeczniejsze ży
czenia.
„Okno wejściem do mieszkania“W związku z naszym artykułem pod po
wyższym tytułem, nadsyła nam p. Pogodowa, właścicielka domu w Katowicach przy ul. Granicznej 17 następujące wyjaśnienie:
„Otrzymaliśmy konsens budowlany (Nr. 643) 1 tut. Urzędu Pol. Budowlanej oraz zezwolenie tut. Urzędu Mieszkaniowego na usunięcie wszystkich lokatorów za odpowiednim odszkodowaniem ustawowym, w wysokości 13-miesięcz- nego czynszu, wezwałam wszystkich lokatorów do opróżnienia zajmowanych w mym domu lokali, w ypłacając im z chwilą opróżnienia mieszkań przysługujące odszkodowanie.
Stosownie do tego wszyscy lokatorzy opróżnili iw e dotychczasowe mieszkania, tylko p. Otylia Mikeskowa pozostała w domu, u trud niając mi złośliwie prace przy przebudowie mego domu, który był tak zdewastowany, źe zainteresował się tym p. Wojewoda i polecił przyspieszyć prace.
Nie mogąc na drodze pryw atnej dojść do porozum ienia z p. Mikeskową, byłam zniewolon a wnieść sprawę na drogę sądową. Sprawę I- ej instancji wygrałam i na podstawie wyroku wpłaciłam dnia 15 października 1937 r. do Kom. Kasy Oszczędności powiatu Katowickiego na rzecz p. Mikeskowej 260.— zł., powiadamiając ją o tym. Niestety, p. Mikeskowa mimo, źe zalega z czynszem za 30 miesięcy i mimo, źe zaległość tę jej również darowałam, nie wyprowadziła się, przeciwnie wniosła apelację, u trudniając mi w dalszym ciągu prace budowlane. Chcąc zlikwidować całą sprawę, k tóra narażała mnie na poważne straty materialne, zaw arłam z nią na drodze sądowej ugodę, zobowiązując wypłacić z chwilą opróżnienia lokalu 360. —zł. bez potrącenia zaległości z tyt. czynszu. Kwotę tę złożyłam do dypozytu w kancelarii adwokatów pp. Dzięcioła i Kaźmiercza- ka.
Jeśli chodzi o wejście do m ieszkania p. Ml- keski, muszę zaznaczyć, źe przeprowadziłam renowację i obecnie wejście to jest znacznie estetyczniejsze, niż dawniej, lecz związane jest z mym prywatnym mieszkaniem, gdyż prowadzi przez mój przedpokój. Wobec tego przechodzenie przez okno jest zupełnie zbyteczne, ą fotografowanie się w tej pozycji je s t. tylko złośliwą1-dem onstracją,’ gdyż p. Mikeskowa nie chce ze swych drzwi wcale korzystać i spe- cjalnie zabarykadow ała je od strony swego m ieszkania szafą i różnymi meblami.
Poza tym nadmieniam, że mąż mój nie pobił p. Mikeskowej, przeciwnie p. Mikeskowa w raz ze swoimi córkami rzucały w mego męża cegłami i w dalszym ciągu obrzucają nas różnymi wyzwiskami.
Wściekły pies(c) Na podwórzu domu W ojciecha Krzy-
źowskiego w Tychach zjaw ił się wściekły pies, k tó ry rzucił się na kury i jedną z nich pogryzł. N astępnie usiłował pokąsić psa podwórzowego, w tej chwili jednak przybiegli domownicy i zatłukli wściekłego psa kijam i.
Dwumiesięczne dzieckouduszone we śnie
(W) W dniu 25 bm. zdarzył się w Dąbrówce Wielkiej niezwykły wypadek, który zakończył się śmiercią 2 -miesięcz- nego dziecka.
Żona Józefa Pająka, Maria położyła się wraz z niemowlęciem do jednego łóż
ka. W czasie snu matka bezwiednie przygniotła dziecko, któro się udusiło. Zgondziecka zauważyła matka dopiero rano, po przebudzeniu się.
W ezwany lekarz, mimo usilnych starań, nie zdołał dziecka przywrócić do życia.
GRYPA, PRŻEŹlpEKłE BOLE GŁOWY, EĘteWitp.m*0 W MiGiEHłCZNYCH TOREBKACH
Z sali rozpraw sądowychw Katowicach
(ag) Sąd Okręgowy w Katowicach rozpatrywał w środę kilka ciekawych spraw.
M. Inn zasiedli na ławie oskarżonych Emil i Brunhilda Nieszporck pod zarzutem pobicia policjanta i stawiania oporu władzy. W grudniu ub. r. oskarżeni awanturowali się na ulicy, a kiedy jeden z policjantów zwrócił im uwagę na nieodpowiednie zachowanie się, rzucili się na niego i go pobili. Sąd skazał Niesz- porka na 2 miesiące aresztu, a Nieszporkową na 6 tygodni aresztu.
Bezrobotni W iktor Przybyła, Augustyn Tomiczek z Dzieckowic, w pow. pszczyńskim, oraz Frydolin H alfar i Antoni Gajda z Janowa, pow. katowickim, odpowiadali przed sądem za fałszowanie dokumentów I oszustwo na szkodę poszczególnych kas chorych. Oskarżeni znajdowali się w ciężkich w arunkach ma
terialnych, fałszowali dokumenty urodzenia itp. i na podstawia tych falsyfikatów pobierali z kas chorych zapomogi połogowe, pośmiertne itp. W toku rozprawy oskarżeni przyznali się do winy i tłumaczyli się nędzą. Sąd skazał Przybyłą na półtora roku więzienia, Tomiczka na rok więzienia, a H alfara oraz Gajdę na kary po 6 miesięcy więzienia.
Będący bez stałego miejsca zamieszkania Józef Koza odbywał karę więzienia za drobne przestępstwo w więzieniu sądowym w Mikołowie. Po kilku tygodniowym pobycie za muzami, stęsknił się za wolnością i dlatego wydłubał w murze dziurę, przez którą zamierzał wydostać się na wolność. Został jednak zauważony przez strażnika więziennego. Skazano go na 6 tygodni aresztu.
Skargi pasażerów kolejowychna linii Katowice - Siemianowice
Kilku i pośród naszych Czytelników z Siemianowic doniosło nam o niezwykłym zajściu, jakie miało miejsce na dworcu siemianowickim w ub. poniedziałek.
Pociągiem o godz. 19.50 wracają z Katowic liczni pracownicy handlowi. Tłok w wagonach jest niesłychany, co utrudnia zarówno wsiadania, jak i wysiadanie. Ponieważ najwięcej pasażerów tego pociągu zamieszkuje w Siemianowicach Sl„ postój na dworcu siemianowickim musi być czasami przedłużony, aby umożliwić wszystkim wyjście z pociągu. W poniedziałek jednak stało się inaczej.
Po minutowym postoju, pociąg ruszył nagle, mimo, że podróżni jeszcze nie wysiedli z wagonów. Skutki okazały się omal, że nie tragiczne. Dwie wysiadające kobiety upadły na peron, niszcząc sobie ubranie, a jakiś mężczyzna omal nie wpadł pod koła. Około dziesięciu pasażerów, którzy nie zdążyli wysiąść, pojechało dalej do Michałkowie. Siedmiu z pośród nich zgłosiło się w Michałkowi- cach do dyżurnego ruchu, tłumacząc mu, że zajechali na stację nie z własnej winy
Dyżurny zażądał zapłacenia podwój
nej taksy za przejazd, czemu się pasażerowie sprzeciwili. W tej samej chwili zadzwonił telefon ze stacji w Siemianowicach SI., po którym dyżurny ruchu w Mi- chałkowicach zrezygnował z pobrania podwójnej taksy za bilet, wzbraniając się jednak mimo nalegań mimowolnych pasażerów „na gapę“ sporządzić protokół, jak również nie pozwolił im wrócić do Siemianowic bez wykupienia biletu. Podróżni zmuszeni byli po całodziennej pracy brnąć w deszczu 1 błocie pieszo do Siemianowic.
Należy zaznąpzyć, że nie Jest to. jedyny „figiel , jaki wypłatała kolej pasażerom siemianowickim. Spóźnićma' pociągów porannych i wieczornych są na porządku dziennym. Wynikają stąd różne nieprzyjemności dla podróżnych, którzy spóźniają się do biur i zakładów pracy. Poza tym maszyniści pociągów spóźnionych starają się odąobić spóźnienie przez skracanie postojów. Staje się to przyczyną takich wypadków, jak poniedziałkowy.
Możeby władze kolejowe zajęły się wreszcie uregulowaniem ruchu pociągów na jednej z najruchliwszych na Śląsku linii, jaką jest linia Katowice — Siemianowice Śl. (Kabe)
Pechowi kasiarze(c) W e w torek w nocy złodzieje m iło*
walj. w łam ać się do kasy Banku Ludowego' w Rybniku. Zdołali oni już po wyłam aniu drzwi dostać się do pokoju, w którym znajdowała się kasa ogniotrwała, lecz nie zdążyli naw et przystąpić do rozpruw ania k asy, gdyż zostali spłoszeni.
BsfłewoM sanoMlsltva(c) Na ul. Dębskiej w Katowicach II usi
łowała popełnić sam obójstwo 18-letnia Maria F. z Piotrowic, zażywając iizolu. P rzewieziono ją niezwłocznie do szpitala m iejskiego, gdzie po wypom powaniu żołądka pozostała na dalszej kuracji.
Pobili go I zabrali b e d(W ) W dn. 25 bm. w Chorzowie poli
cja przytrzymała jakiegoś osobnika bez czapki i butów. Nieznajomym okazał się Franciszek Kubała z Chorzowa, który twierdzi, że został napadnięty, a następnie pobity i okradziony przez nieznajomych sprawców.
Nieszczęśliwy wypadek w M e(c) Podczas przetaczania wagonów na
terenie hu ty „Ł azarza“ w T arnow skich Górach zdarzył się we w torek nieszczęśliwy wypadek. Z nieustalonej na razie przyczyny dostał się robotnik, 30-Ietni Augustyn Błaszczyk z Radzionkowa, pod koła wagonów, k tóre przeszły przez praw ą dłoń i zupełnie zmiażdżyły 4 palce.
W obawie przed kara sadowa(W) W dn. 25 bią. Fryc Fitner z Cho
rzowa, w zamiarzę samobójczym wypił większą ilość ługu sodowego. Fitnera w stanie bardzo ciężkim odstawiono do Szpitala Miejskiego w Chorzowie.
Powodem rozpaczliwego kroku była rozprawa sądowa, w której desperat w ystępował jako oskarżony.
Stefy nasz afconent, p. Jan M aker z Mysłowic obchodził 24 bm. 60-tą rocznicę urodzin. Jubilatowi składamy najserdeczniejsze życzenia.
TU WYCIĄGI
H u r n c i
W ZACHWYCIE, *— Gratuluję cl ożenku I Jak tam małżonka?
— Wiesz, mam żonę pracow itą tak jak... j a k - U t* m rowiskoül
b a d a n ie l e k a r s k ie— Ma pan apetyt?*— Nie, panie doktorze.*— A kiedy pan jad ł o-
•le tn im razem?Przed pół godziną.No, 1 co pan zjadł?Sztukę mięsa, zupę,
kotlety wieprzowe z ja rzynkam i, sałatę, kompot, czarną kawę....
— No, to nic dziwnego, źe pan teraz nie ma apetytu.
— Ależ panie doktorze, siadając do stołu, również nie miałem apetytu!
DZIADZbój z rewolwerem w
ręku zaczepia przechodnia:
— Pieniądze albo życie!
Em eryt państwowy Umiejąc się:
— Głupi, teraz? Od e- m eryla? A w dodatku w końcu miesiąca? Człowieku, czyś zwariował?
Napastnik chowa rewolwer i wyciąga z kie zzeni 5 złotych. Dając je napadniętem u, mówi:
— Na, masz tu dziad- knl
—• 108 —
Eawsklml, k tórzy spali na strycKacK, n S łodziach I f nam iotach za m iastem .' EWi przededniu meczu wie ozorem tłum y wymusiły otwarcie stadionu, w targnęły do jego w nętrza jak straszliwa fala I zajęły natychm iast nienum erow ane miejsca, aby je sobie zapewnić. Dziesiątki tysięcy ludzi spały, skulone na kam iennych siedzeniach.
iWi dniu meczu cała armia przekupniów wędrownych robiła od świtu doskonałe Interesy. Wczesnym rankiem wysłano na stadion dwie orkiestry, aby grając dziarskie marsze i melodyjne fokstrotty, utrzy mywały wzburzone tłumy w dobrym humorze. Mimo to wybuchały niezliczone kłótnie i bójki. D o c h o d z iło do wspaniałych rozgrywek pięściarskich o lepsze miejsca.
Od południa publiczność na trybunach zaczęła się specjalizować we wznoszeniu zbiorowych okrzyków. W ym yślano na poczekaniu jakieś piękne zdania w rodzaju: ■ „Chcemy ujrzeć wszystkich KlipówI , albo: „Niech diabli wezmą starą Europęl *. & ca*e trybuny wywrzaskiwały te hasła do taktu. W ywiązała się z tego walka między trybunam i północną i południow ą o to, która z nich będzie krzyczała głośniej. Były to burze połączonych głosów tak straszne, że orkiestra przestaw ała grać i ograniczała się jedynie do „tuszu“ po każdym udanym wrzasku. O godzinie drugiej po południu ludzie ochrypli. T rybuny wydawały tylko gwizdy i syki, to też hałaśliwy
— 105 - *
— MeWŁKlipa kiwnął głową!— Yes.Po jakiejś godzinie Klipa ujrzał wynurzającego
•Tę i nurkującego delfin«. Przez chwilę patrzył n« niego, poczem podniósł rękę 1 rzekł spokojnie?
— The ryba. : i , i * '
Pułkownik Ward kiwnął Z powagą głowąt \
— Yes. I znów siedzieli, ćmili fajki 1 spluwali. Gdy się
po raz pierwszy, na Morzu Czerwonym zbliżyli do brzegu, .Ward rzekł:
— Arabia. Klipa odparł: — Yes.Później Klipa wskazał fajką na brzeg i oświad
czył:— The kamei««P u łk o w n ik p r z y t a k n ą ł : ,
—— Yes.I tak przejechali razem pewnego ranka "Cieśninę
Adeńską i znaleźli się na Morzu Arabskim. Było to znów prawdziwe morze, wzdęte i rozfalowane, wiecznie rozszalałe i ociekające pianą. „Princess Mary“ zaczęła je pruć z taką energią, jak gdyby przybyło jej sił. Wypłynąwszy z Cieśniny "Adońskiej, znalazła się na falach, na przestrzeni wodnej, na której całe olbrzymie płaszczyzny podnosiły się i opadały i gdzie
U 4 „ S I E D E M G R O S Z Y *
Irzg wyroki śmierciw i d o l d z iś 8 «3«S w i£r*8lte®>wi®
K r . 2 6 — 2 j . 1 . 1 9 3 8 f .
1 Król Albanii żeni sig
>r- Przed Sądem Ap«T»cypym w Kralco- 'Sn§ rozpatrywane była w dniu 28 bm. Sprawa bestialskiego wymordowania we wsi Stawy, w pow. jędrzejowskim całej lodzimy żydowskiej. W nocy t 15 na 16 października 1936 r. do domostwa Mojżesza Szmulowlcza, właściciela jednomorgo- wego gospodarstwa i sklepiku, wtargnęło 5 bandytów. Kiedy Szmulewicz wyszedł do sklepiku, z którego dochodził hałas, jeden z bandytów wystrzałem z rewolweru zabił go na miejscu. Bandyci weszli następnie do mieszkania, gdzie wystrzałem w usta zabili Kaufmanową, która bawiła u Szmulowlczów w gościnie. W kuchni ban-
<fyd położyli trupem 754etnią matkę Szmulowlcza, Chanę i 35-letniego Meszka Koenlgstełna, Inwalidę wojennego bez ręki. Szukając dalszych ofiar, bandyci znaleźli 12-letniego Jankla Szmulowlcza, przyłożyli mu broń do czoła, jednak rewolwer nie wypalił i chłopiec ocalał. Bandyci zbili go do nieprzytomności i zbiegli z łupem, nie. zauważywszy ukrytej pod pierzyną 6- letniej Fajgi Szmulowicż. Policja po długich dochodzeniach aresztowała jako podejrzanych o dokonanie zbrodni Jana Pe- trażego 1 Antoniego Kmiecia 1 Józefa Rzepeckiego. Na rozprawie przeciwko nim przesłuchano Jankla Szmulowlcza, który rozpoznał w oskarżonych sprawców mor-
iw chory może byćeksperymentalnym królikiem!
du. Zeznaniom tego świadka sąd nie dał jednak zupełnie wiary, gdyż były one w różnych punktach sprzeczne. Po kilku dniach jednak wyszło na jaw, że zbrodni dokonali Władysław Kosiński, Mieczysław Kosiński — bracia i 21-letni Tadeusz Kosiński, 34-letni Władysław Kosiński, oraz 231etni Stanisław Cichoń. Na trop sprawców wpadła policja po znalezieniu w windzie zwłok Romana Chmielewskiego, który brał udział w napadzie. Był on pogryziony przez Koenigsteiina. Jego wspólnicy chcąc zatrzeć ślady zbrodni, zamordowali Chmielewskiego, a zwłoki rzucili do rzeki. Jeden z morderców Mieczysław Kosiński zamieszkał wraz z kochanką, która była siostrą Chmielewskiego, w mieszkaniu Szmutowiczów. Opowiedział on kochance, że brat jej wyjechał do Belgii. Kosiński dowiedział się pewnego dnia, że Chmielewska podała policji, że brał on u- dział w wymordowaniu Szmulowlczów. Kosiński zlikwidował ostatnio mieszkanie 1
Budapeszt, 26. 1. Teł. wt.„Uj M agyarsag‘‘ donosi, że w niedłu
gim czasie odbędzie się ślub króla albad* skiego Zogu z hrabianką węgierską Ge* raldyną Apponyi. Król poznał się z hrabianką Apponyi podczas w izyty we W to* szech. Dziennik zaznacza, że niedawno odbyły się zaręczyny króla z hrabianką.
uciekł do Katowic, gdzie został aresztowany. Okazało się, że łupem morderców padło tylko 6 zł. i trochę tytoniu. Sąd Okręgowy w Kielcach skazał Tadeusza Kosińskiego na śmierć. Mieczysława Kosińskiego na dożywotnie więzienie, Edwarda Kosińskiego na 15 lat więzienia, Władysława Kosińskiego uniewinnił. Prokurator domagał się w odwołaniu wyroku śmierci również na Mieczysława Kosińskiego 1 podwyższenia kary innym oskarżonym. Sąd Apelacyjny skazał na karę śmierci Tadeusza, Mieczysława 1 Edwarda Kosińskich. Cichonia na dożywotnie więzienie, a uniewinnionego w pierwszej instancji Władysława Kosińskiego na 10 lat więzienia.
Każdy nowy zabieg lekarski musi być na jpierw wszechstronnie wypróbowany, zanim zostanie zastosowany przy leczeniu człowieka. Ofiarami takich prób są najczęściej króliki, na których uczeni-Iekarze obserwują działanie nowowynaiczionych leków. Dopiero, gdy wynik kilku a czasem kilkudziesięciu prób w n a jrozmaitszych warunkach wykonanych daje wyniki absolutnie dodatnie, przystępuje lekarz do zastosowania danego leku u człowieka.
Instytucje, które pierwsze stosują nowe próby leczenia na człowieku, nazywają się klinikami. Na czele kliniki stoi zawsze profesor uniwersytetu, doświadczony specjalista w zakresie danej grupy chorób. Kierownik kliniki ma do pomocy cały sztab młodszych profesorów i asystentów, również specjalistów w tej samej dziedzinie. Służba, pracująca w klinice, jest również specjalnie przygotowana do wykonywania swoich obowiązków. Gdyby takich klinik nie było, medycyna nie mogłaby zrobić ani jednego kroku naprzód w udoskonaleniu środków leczniczych.
Te specjalne zadania klinik lekarskich wzbudzają często u chorych podejrzenie, że jeżeli się będzie leczył w klinice, to napewno lekarze zrobią z niego takiego właśnie królika i będą na nim robić eksperymenty. Ta opinia, tak rozpowszechniona wśród warstw mniej uświadomionych, nie ma absolutnie żadnego uzasadnienia. Dlaczego? Bo istnieje specjalna rozporządzenie Prezydenta Rzpiitej z dnia 25 września 1932 o wykonaniu praktyki lekarskiej, które w artykule 25 czyni odpowiedzialnym lekarza za wszelkie ujemne skutki eksperymentalnego leczenia. Na podstawie tego a rtykułu ma pacjent prawo zaskarżenia lekarza do sądu o odszkodowanie.
Leczenie eksperymentalne wolno lekarzowi stosować tylko w tym wypadku, gdy pacjent sam się na to zgodzi. Lekarz przed zastosowaniem nowego zabiegu musi pacjenta jak najdokładniej o wszystkim poinformować. O tej odpowiedzialności lekarze bardzo dobrze wiedzą, dlatego, jeżeli zachodzi potrzeba zastosowania nowego lub niedostatecznie jeszcze wypróbowanego środka uprzedzają i pacjenta i jego rodzinę, która musi na to wyrazić swą zgodą.
Jeżeli leczenie eksperymentalne na klinice |est obwarowane tak surowymi rygorami pra
wa, to tym bardziej jest ono wykluczone w takich zakładach, jak szpitale ubezpieczalni społecznej, gdzie na eksperymenty lecznicze nowego zupełnie rodzaju nie ma ani warunków, ani czasu. Tak w szpitalach ogólnych, jak i szpitalach ubezpieczalni nie prowadzi się żadnych niebezpiecznych eksperymentów z chorymi. Tam stosuje się leki tylko ogólnie znane i wszechstronnie wypróbowane na klinikach krajowych, czy zagranicznych. Obawy chorych, że idąc do szpitala, mogą się stać królikam i eksperymentalnymi są zupełnie bez podsławne.
Lecz jakiś podejrzliwy mógłby powiedzieć ..Kto tam lekarza skontroluje, gdy będzie miał pacjenta, zupełnie prostego człowieka, który jest tak ograniczony, że nawet, gdyby z niego zrobiono królika eksperymentalnego, to i tak ani on, ani nikt z jego otoczenia nigdy by sic o tym nie dowiedział. I to jest niemożliwe gdyż lekarz prowadzi dziennik choroby, bierze lekarstwa z apteki, nazwa choroby, jak również i wybór l°ku jest dokładnie znany i zapisany w księgach. Kontrola jest zatem nie tylko łatwa do przeprowadzenia w każdej chwili, ale nawet jest rzeczą wprost niemożliwą, aby zastosowanie nowego środka leczniczego nie zostało przez nikogo niezauważone.
Eksperym enty lecznicze mogą być zastosowane tylko w ramach środków, które w żadnym wypadku zaszkodzić nie mogą. Jeżeli lekarz zapisuje dwom pacjentom-, cierpiącym, n a . tę samą chorobę, dwa różne lekarstwa, to zabieg tafii' nie jest żadnym eksperymentem. Znaną jest bowiem rzeczą, że jeden i ten sam lek może wywołać różne reakcje, zależnie od konstytucji fizjologicznej pacjenta. Z tą konstytucją pacjenta lekarz zapoznaje się przy badaniu i tym się tłumaczy, dlaczego jednemu zapisuje takie lekarstwo, a drugiemu inne. Choroba nigdv nie występu ie w czystej postaci, ma zawsze jakieś odchylenia od ogólnie przyjętej normy i takie właśnie odchylenia mogą być różne. Jeżeli pacjent z opisu choroby swoje go przyjaciela dochodzi do wniosku, że i on na to samo cierpi, to z tego bynajm niej nie wynika, że jego rozpoznanie musi się zgadzać t rozpoznaniem lekarza.
Obawy za tym, że pacjent, leczący się w szpitalu publicznym, czy ubezpieczalni może się stać eksperymentalnym krö'ikiem, należy w całości przerzucić na... króliki.
Zamach s tanuw Portugalii nie doszedł do skutku
L ondyn , 26. 1. PAT.W zw iązku z w iadom ościam i, lak le n a
płynęły tu o p lanow anym zam achu k o m u n istycznym , w ykry tym w P o rtuga lii I w H iszpanii pow stańczej w m iastach w zdłuż granicy po rtu g a lsk ie j, agencja R eu tera przy- iosi n as tęp u jące szczegóły:
P o lic ja po lityczna p o rtuga lska i h iszp an ka zdołały stw ierdzić , że zam ach k o m u n i
styczny m iał być d o k onany w końcu m iesiąca w L izbonie, a jednocześn ie w szeregu w iększych m iast H iszpanii pow stańczej w zdłuż g ran icy p o rtu g a lsk ie j. N iebezp ieczeństw o w ybuchu rew olty zostało zażegnane. Ja k p rzypuszcza ją , p rzygo tow an ia do zam achu zostały w ykry te w R adajoz , gdzie
doszło do zajść p rzed oznaczoną d a tą . P o lic ja p o rtu g a lsk a i h iszp ań sk a p ro w ad zą e# ncrg iczne śledztw o I są ju ż n a tro p ie decydu jący ch czynników p a rtii k o m u n isty czn e j w obu k ra ja c h . Z arów no w P o rtu g a lii, ja k i w H iszpan ii w ydano szereg zarządzeń spec ja ln y ch i sko n cen tro w an o w iększą liczbą oddziałów w ojskow ych w m iastach p o g ra n icznych . W P o rtu g a lii w c iąga o s ta tn ich 5-ciu d n i ściągnięto do m iast znaczne ilości w ojsk. D zięki tem a — zdan iem po lic ji — un ikn ię to szeregu k o m p lik ac ji. W całym k ra ju p an u je w obecnej chw ili spokó j. W zw iązku z pogłoskam i o ożyw ionej dz ia ła lności kom un istycznej w a rm ii, n ie w ydano żadnego k o m u n ik a tu .
Żandarmi wznieśli peżaraby wypłoszyć Cornuelów z ich domu
Paryż, 26. 1. PAT.Z Letnans donoszą, iż władze bezpie
czeństwa oblegające dom rodziny Cor- nuel, która onegdaj nie chciała wpuścić komornika, mającego dokonać zajęcia za zaległość podatkową w kw: 83.200 fr., przy czym zabity został przez jednego z synów wdowy Cornuel ślusarz wioskowy, a następnie podoficer żandarmerii, podpaliły dom, aby zmusić obleganych do poddania się.
W pewnym momencie otworzyły się drzwi domu i wybiegł jeden z synów, kryjąc się pod osłoną nocy w pobliskim lesie. Po chwili wyskoczył z płonącego domu drugi syn, usiłując również uciec
padł jednak od kuli żandarmerii. W końcu ukazała się wdowa Cornuel, na której paliło się już ubranie. Padła ona również na progu swego domu od kuli. Zazbiegłym do lasu zarządzono pościg.
Pogrzeb ś. p. B. KotkowskiegoWarszawa, 26. 1. PAT.W środę w godzinach porannych od
był się pogrzeb śp. Bolesława Koskow- skiego — dr. ekonomii politycznej, w ybitnego publicysty, b. senatora R. P.
Zgodnie z wolą zmarłego przemówień nad mogiłą nie wygłoszono.
TU WYUĄCt
Hu mul- 106 -
dziób okrętu rozpoczął swój bezustanny, powolny ruch w górę i w dół.
Stary Klipa i pułkownik W ard nie opuścili swych posterunków . Pozostali na tej huśtawce, k tórej ostrze zwracało się wytrwale w k ierunku południowo-zachodnim. Opuszczali leżaki tylko wtedy, gdy trzeba było jeść lub spać. Lecz w czasie pięknych nocy, jakie nastały, siedzieli na dziobie do późna.
Aż w jedną z takich czarownych nocy zabłysł] przed nimi św iatła i światełka. L atarn ia m orska rzucała białe i zielone snopy blasku, syrena okrętowa jęła im ryczeć za plecami, a pułkow n”- W ard m ruknął:
— Colombo.Stary Klipa zaś dodał;— The koniec.I obaj pokiwali głowami 1 rzekli;— Yes.Rano żegnali się bez słowa, ściskając soote nie
zmiernie długo ręce. Obaj czuli, że zrodziła się pomiędzy nimi trw ała przyjaźń i że do śmierci nie znajdą już nikogo, z kim by mogli pogawędzić tak dobrze, jak gwarzyli w czasie podróży z W łoch na Cejlon. Rozstali się, aby sie nie snntkn '• iuż nigdy gdyż W ard odjechał dokądś do Indii W schodnich, a „P rin cess M ary“ już wieczorem opuściła Colombo i skierow ała się w stronę Sydney.
— 107
XIV.
Ogłoszenia, plakaty, roznosiciele reklam , napisy na płótnach kinem atografów, a w nocy na m urach gmachów, transparenty neonowe, miliony fotografii, artykuły wstępne w dziennikach i olbrzymie stosy ulotek — wszystko to przez dwa miesiące przygotowywało całą Australię do rozstrzygającego meczu z Klipami. Przebieg ich podróży śledziły dzień po dniu i ogłaszały depesze iskrowe. Robiono zakłady za i przeciw na olbrzymie sumy. Zakłady te stały w stosunku 5:1 dla Australii.
Lecz najlepszemu sprawozdawcy sportowemu G. R. Greenwoodowi udało się dostać na „Princess M ary“ i podpatrzeć Klipów w czasie gry na pokładzie, a potem pod prysznicami. Następstwem tego był telegram, który zmniejszył szanse Australii do 3:1. Gdy się Klipowie ukazali na pokładzie nieprzejrzanym tłumom, które czekały na nich w Sydney, Australia spadła w zakładach do jedynki. Ale w sprawę wmieszali się patriotyczni sportowcy. P rzeprowadziwszy gwałtowną kam panię, roznam iętnili rodaków do tego stopnia, że stawiano na Aust,alie sześć przeciwko jednemu.
Na tydzień przed meczem miasto było już przepełnione przybyszami, czekającymi niecierpliwie na niezwykłe w y d a r z e n ie -m orfowe Codziennie k-Tunk zawijały do portu nowe okręty, przeładowane cie-
PIASTUNKAPani:—Nie można rów
nocześnie uważać na dziecko i czytać książkę.
P iastunka: — Dziecko mi wcale nie przeszkadza, proszę pani...
OSTATNIA POCIECHADo ciężko chorego na
tyfus wezwano konsylium lekarskie. Pacjent zażądał zupy piwnej. —, Dwaj lekarze nie zgadzają się, natom iast słynny profesor kazał podać za- pę.
— Czy mu to nie zaszkodzi? — pytał ktoś lrodziny.
— Nic mu nie zaszkodzi. Moja babka na pół godziny przed śmiercią także zjadła talerz zupy z piwa i myślicie, że jej to zaszkodziło.
ŻEBRAK— Panie łaskawy, pro
szę o wsparcie. Kiedyś powodziło mi się dobrze, Bytem pisarzem.
— No?— Tak, napisałem
książkę pod tytułem: „Tysiąc sposobów zrobienia m a ją tk u '.
— To dlaczego pan teraz żebrze?
Jest to właśnie jeden z tych U siąca sposobów...
1 1 9 )
STRESZCZENIE POCZĄTKU POWIEŚCI Uh figa, lecz uczciwa I szlachetna panien
ka Dolores Szubert, nieślubna córko chemika niemieckiego llu ia , wyszedłszy za mąż za barona Alfreda Grosa, zrobiła złą partię. ArystokraSa, który jest hulaką, utrecjaszem i wyrafinowanym zbrodniarzem , znalazłszy się w ciężkiej sytuacji finansowej, zmusza Dolores do wyjazdu z Berlina do l.ondynu i do poślubienia lam kochającego ją głęboko i wiernie milionera angielskiego, fabrykanta Franka. Od tej pory życie nieszczęśliwej stało się piekleni, gdyż Gros I Hut prześladują ją bezlitośnie i okrutnie, zamierzając ją szantażować. Po wielu wstrząsających przygodach i przeżyciach Dolores, dzięki po. mocy oddanego sobie przyjaciela, sędziwego dr. Holnisa, znajduje schronienie i chwilowe wytchnienie w pałacu Franka. Ale wypędza ją stam tąd do Berlina podłość inź. H orrisona, wspólnika Huta. W stolicy Niemiec Dolores, nic znalazłszy nieobecnego chwilowo dr. Holnisa, wstępuje na służbę do hr. Ilony Helmburg, k tó ra w porozum ieniu z Grosem podjęła wielki spadek, przypadający właściwie praw owitej małżonce barona. Ten ostatni, aresztowany w Anglii, staje przed sądem.
P rzez chw ilę obaj m ężczyźni spoglądali na siebie. Stali naprzeciw sonę, m ierząc się w zrokiem , jak dw aj śm iertelni w rogow ie.
— Z nam oskarżonego , -— rzekł F ran k zim no, — on to zniszczył szczęście m ego ż y c ia !
— Czy św iadek uw aża barona za spraw cę zam achu, w ykonanego w ieczorem , w H y d ep ark u ?
— T ak ! — odpow iedział F ran k , nie zw ażając na n ienaw istne spo jrzenie barona.
— N a czym opiera pan to o sk a rżenie? P roszę, opow iedzieć, co pan wie w tej spraw ie?
F ran k uczynił zadość życzeniu sędziego.
— Św iadek nie w idział jednak zabójcy? — py ta ł przew odniczący dalej,
— Nie!... Było ciem no, a o trzy m aw szy strzał, strac iłem p rzy to m ność, — odpow iedział F rank .
— Z czego pan wnosi, że baron był spraw cą zam achu? — p y ta ł p rzew odniczący dalej. — Śledztw o w ykazało, że żona barona w sm utnej tej spraw ie odgryw ała pew ną rolę. Czy pan sądzi, że baron z tej przyczyny bał się pana i pow ziął myśl zabójstw a ?
— Nie, panie prezesie, baron o- baw iał się m nie z innych powodów. W nocy poprzedzającej zam ach, przy łapałem go, jak się w łam ał do m ojej k a s y !
N ow a ta okoliczność rzuciła na spraw ę całkiem inne św iatło.
P ubliczność jednak była rozczarow ana, spodziew ając się w yznań m iłosnej natu ry .
O koliczność, k tó rą w yjaw ił F rank , była zupełnie niespodziew ana i sp o tkała się u publiczności z n iedow ierzaniem .
P rzypuszczano, że podłożem u- siłow anego zabó jstw a była zazdrość, uw ażano jednak za n iepraw dopodobne, by baron m ógł dopuścić się nędznej zbrodni.
A lfred zaprzeczył stanow czo, nie pozw oliw szy zm ieszać się żadnym i pytaniam i i zasadzkam i.
W reszc ie podniósł się p ro k u ra to r i rozpoczął oskarżenie.
W długiej, m istrzow sko opracow anej mowie dow odził • w iny A lfreda, p rzy tacza jąc przekonyw ujące dow ody jego winy, k tó re usuwały wszelkie w ątpliwości co do tego, że baron isto tn ie jest zb rodniarzem i że czeka go surow a kara.
P ubliczność nie była dla oskarżonego usposobiona p rzychy ln ie ; dowodziły tego nienaw istne spojrzenia, rzucane w jego stronę.
N aw et ci, k tó rzy początkow o byli p rzekonani o jego niew inności, nab rali innetro przekonania
A lfred słuchał spokojnie m ow y p ro k u ra to ra ; żaden m uskuł nie d rgnął w jego bladej tw arzy a cyniczny uśm iech ig ra ł wciąż na jego ustach.
P ow sta ł nareszcie, dając znak, że p ragnie mówić.
Ze zręcznością najbardziej p rzebiegłego adw okata zbijał oskarżenie punkt po punkcie, zarzu t po zarzucie, uniew inniając się tak zręcznie, że z ca lego gm achu oskarżeń p ro k u ra to ra nie pozostało ani jednej cegiełki.
Gdy skończył przem ów ienie, w śród publiczności rozległ się szm er zdziw ienia, a naw et ciche oklaski.
P ro k u ra to r zabrał głos raz jeszcze, poczem przysięgli wyszli na naradę.
m ieszkała w tak p ięknym pałacu.Z niecierpliw ością pociągnął za
dzw onek.P o rtie r uchylił m ałe okienko.— D o kogo pan przychodzi? —
zapy ta ł grzecznie.—- D o baronow ej Gros 1
— P an i baronow a w yjechała wczora j r a n o ! — rzekł portier.
D o k tó r H olnis nie w ierzył w łasnym uszom . P a trza ł ze zdziw ieniem na po rtiera , k tó ry chciał zam knąć okienko.
— D okąd w yjechała? — spytał wreszcie.
— N ie w ie m ! — rzek ł portier, w zruszając ram ionam i, — zdaje mi się, że na południe 1
mmmm.
— uoKąfl wyjecnara? — spytała doktór.
W sali panow ał upał nieznośny.• O czy publiczności zw racały się
te raz ze w spółczuciem na A lfreda.P om im o sym patii, jaką się cieszył
F ran k , op in ia w procesie zw racała się przeciw .niem u.
P o półgodzinnym , gorączkow ym oczekiw aniu, ukazali się sędziowie.
Oczy w szystk ich spoczęły z niepokojem na ustach przew odniczącego.
— W inny, czy niew inny?T w arz A lfreda zdradzała także
obawę.N areszcie ogłoszono w yrok, un ie
w inniający oskarżonego.Publiczność poczęła k laskać i k rzy
czeć radośnie.A lfred złożył rę.ce, obłudnie
w zniósłszy oczy ku n ie b u !N ędzny zbrodn iarz znow u wyszedł
zwycięsko.
R O Z D Z IA Ł 77.
D Z IW N E L O S Y .D o k tó r H oln is w padł bez tchu
praw ie do b iu ra radcy.— Czy pan radca jest w dom u?
Chodzi o w ażną sp raw ę! — rzekł do przew odniczącego biura.
— Nie, pan radca w yjechał dziś rano w spraw ach urzędow ych. Lecz o co panu chodzi? M oże będę mógł służyć panu w yjaśn ien iam i?
— Jestem dok tó r H o ln is ; przychodzę w obchodzącej mnie blisko sp rawie baronow ej D olores Gros, — odparł staruszek.
— B aronow ej G ros? — spytał sek re ta rz . — Chodzi pew no panu o spraw ę spadkow ą?
— T ak !— Spraw a jest już daw no załatw io
na! — rzekł przew odniczący.— Z ałatw iona? Takt o? Czy pani
baronow a była tu ta j?— T ak ! — I podjęła spadek już
przed kilku dniam i? Czy jeszcze m ogę służyć czym panu doktorow i?
— D ziękuje panu! — rzekł lekarz ucieszony. — P ragną łbym tylko mieć adres baronow ej.
S ek re ta rz zajrzał do kalendarza i podał doktorow i adres p rzy ulicy Regenta.
Znaiac D olores, zdziw ił się, że za
D o k tó r H olnis sta ł p rzez chwilę, jak skam ieniały!
W ięc nadzieja go zaw iodła!D olores w yjechała, nie zobaczyw
szy się z nim.D laczego raz jeszcze nie przyszła
przed w yjazdem ? D laczego nie p rzy słała dow iedzieć się, czy pow rócił?
Gorycz napełniła jego serce.O n niepokoił się o nią, ona zaś
w yjechała, nie doczekaw szy się jego ,pow rotu . W yjechała w św iat daleki ,i n ik t nie w iedział, dokąd.
Chociaż D olores postąp iła z nim bezw zględnie, cieszył się jednak, że los nie pozwolił jej zginąć, zsyłając jej pom oc w stosow nej chwili.
Była ocalona!M ajątek chronił ją od nędzy i nie
bezpieczeństw !Nie po trzebow ał się też obaw iać
dla niej n iebezpieczeństw ze strony barona, k tó ry z pew nością — jak sądził — w rócił do domu.
Nie m ogąc już przy jm ow ać w domu, postanow ił odw iedzić sw ych pacjentów .
O dw iedziw szy biedną chorą w północnej s tron ie B erlina, w siadł do dorożki.
— P opędzaj kon ia! — zaw ołał na woźnicę, — gdyż mało m am czasu, a chorzy czekają!
D orożkarz , czyniąc zadość jego życzeniu, jechał szybkim tem pem .
N agle przek leństw o woźnicy, k tó ry szarpnął konia, w yrw ało go z zadum y.
Z erw ał się z siedzenia, widząc, że w ydarzył się jakiś nieszczęśliw y w ypadek.
M ała dziew czynka, k tó ra goniła się z koleżankam i na ulicy, dostała się pod konie.
D o k tó r H oln is w yskoczył z powozu, b iegnąc dziecku z pomocą.
N a szczęście m ała odniosła tylko lekkie obrażen ia na ciele.
D o k tó r podniósł z ziemi płaczącą dziew czynkę, a przekonaw szy się, że nie doznała żadnego pow ażniejszego uszkodzenia, w ziął ją na rękę, by zanieść do rodziców.
— Jak się nazyw a m ała i k to są rodzice? — py ta ł p rzerażonych i&i koleżanek
— N azyw a się L ea Schirmer, ä F ry d ery k Schirm er jest jej ojcem. Mieszkają tu obok, na trzecim piętrze! — zawołała najstarsza ośmioletnia dziewczynka.
— D obrze! — rzekł doktór H o lnis, k tórego imię dziecka dziwnie uderzyło.
W szed ł po schodach, pocieszając płaczącą dziewczynkę i zadzwonił.
Pani Schirm er o tworzyła drzwi.Cofnęła się, spostrzegłszy niezna
jomego.W idząc jednak na jego ręku pła*
czące dziecko, krzyknęła przerażona.
— N a miłość Boską! Co się stało, L eo? — Jezusie, przecież ona zraniona!
— Niech się pani uspokoi. — rzekł doktór Holnis. — Nie ma nic wielkiego. Mała wpadła pod konie mego powozu, na szczęście jednak zraniła się tylko nieznacznie.
P rzes traszona kobieta nie słyszała wcale, co mówił doktór.
Pochwyciła dziecko i zaniosła je na kanapę.
— Moje dzieciątko biedne! — narzekała. — Czemuż uległam tw ym prośbom ! O sta tn i raz pozwoliłam ci biegać z dziećmi sąsiadów!
D otkór Holnis zbliżył się, by opatrzyć małą rankę.
W z ro k jego padł na tw arz młodej kobiety, k tó ra w jego klinice urodziła dziecko i zawarła um owę z baronem0 zamianę dziecka. Schirm erow a poznała go również. Opanow ało ją przerażenie.
M oże ją poznać i odebrać małą Leę, k tó rą serdecznie kochała!
O baw a jej jednak była nieuzasadniona.
Mała płakała cicho, uspokoiła się jednak, gdy staruszek pogładził ją pieszczotliwie po twarzy.
— Ile masz lat, m ała? — spytał, by odwrócić jej uw agę od rany i wzbudzić jej zaufanie. — Tak, t rzy la ta? — mówił, śmiejąc się, gdv 1-ea odpowiadała na pytanie. — Bądź te raz spokojna i pokaż, że umiesz b y i grzeczna.
P o obandażowaniu rany, zwrócił się do przerażonej pani Schirmer.
— Mała będzie za parę dni zdrowa zupbłnie, — rzekł, biorąc kapelusz1 laskę. — P rzykro mi, że przestraszyłem panią, lecz ani ja, ani woźnica nie ponosimy tu żadnej w iny; mała bowiem wpadła prosto pod konie. Gdyby wbrew moim oczekiwianiom dziecku się pogorszyło, proszę mnie wezwać. Klinika moje jest pod L ipami n 6 c.
Młoda kobieta dziękowała serdecznie.
D oktorow i zdawało się, że tw arz jej jest mu skądś znana.
— Jak się pani nazywa? — spytał.
— Schirm er! — odparła zapytana, trzym ając się z trudnością na n o gach.
— Dziwna rzecz! — rzekł lekarz. — Zdaje mi się ciągle, że panią znam nie przypomina pani mnie sobie?
Serce pani Schirm er biło gw ałto wnie, chwilę wahała się z odpowiedzią.
— Nie, nie przypom inam sobie, panie doktorze! — w yhąkała z t ru d nością.
— Być możę, w idzę tyle tw arzy codziennie, że niimo woli nasuw a się jakieś podobieństwo. Żegnam panią I
Po wyjściu dok to ra pani Schirmer pochwyciła dziecko w objęcia, w ołając:
— Nie pozwolę wydrzeć cię sobie, moja ukochana L eo!
(Ciąg dalszy nastapi-l
Str. 6 „ S I E D E M G R O S Z Y " Nr. 26 — 27 . i . 1938 r.
POSZUKUJEMY Pań 1 Panów "do odwiedzania pryw atnej klienteli na środki odżywcze za wysokim wynagrodzeniem. Akwizytorzy z tej branży otrzym ują f ik su m i prowizję. Zgłoszenia osobiste. „Sanie“, Katowice, ul. Mickiewicza 2 III ptr. _________________________________1953CZELADNIK rzeżnicki, znający się dobrze na uboju bydia i wyrobach wędliniarskich, potrzebny. R. Gacmanga, Radzionków, stacja Kojca, Kopalniana 51 . 1993
FRYZJERKI poszukuje Salon Myszur, Kostuch- na. 60,— zł i u trzym an ie.________________ 1992POSZUKUJĘ ucznia do zakładu kam ieniarskiego. Zgłoszenia z życiorysem „7 Groszy“ pod nr. 493d. ___________ 1987ŚLUSARZ samochodowy, pracujący samodzielnie, potrzebny. Oferty „7 Groszy“ pod 495d.
1986
UCZEŃ piekarski zaraz potrzebny. H. W yrtki, Chorzów I, plac Matejki 2. 1978ŚLUSARZ jako WSPÓLNIK do długoletniego w arsztatu ślusarsko-mechanicznego potrzebny. Oferty „7 Groszy“ pod „Ślusarz 157“. 1974POTRZEBNY uczeń na praktykę cukierniczą. Pierwszeństwo m ają zaawansowani. W iadomość „Siedem Groszy“ Sosnowiec. 1969UCZCIWĄ ekspedientkę z kaucją z branży rzeżnicki ej poszukuję od zaraz. Murgot, Sie- m ianowice, Piastow ska 1 .________________ 1968P O C Z Ą T K U JĄ C E M U (cej) dopomogę do usltania zajęcia* biurowego. Oferty z życiorysem do „7 Groszy" Katowice pod „Pomoc“« 1967
FRYZJERKA potrzebna od zaraz. Łagiewniki,Sienkiewicza 60. 1964CZELADNIK egzamin, podkuwacz koni lub mistrz kowalski natychm iast potrzebny. Alfred Proksch, W arsztat kowalski. Katowice-Brynów, Ligocka 4. 1963
MŁODY czeladnik stolarski dla mebli poszukuje pracy. Oferty , ,7Groszy“ pod 496d. 1985ZDOLNY, uczciwy niepodległościowiec przyjmie stróżostwo lub jakąkolwiek pracę. Oferty„7 Groszy“ — „Uczciwy“. 1980POMOCNIK fryzjerski poszukuje posady w Katowicach lub okolicy. Oferty do „7 Groszy“ pod „Młody“. 1962
iL8I>Bt£J5kE.0£ B t A t S S M W l E
PIEKARNIA dobrze zaprowadzona od zaraz bezodstępnego do wynajęcia. Ochojec, 12 Maja 25, Nowak. 1994
DOBRZE zaprowadzona wytwórnia trykotaży na Śląsku od zaraz do sprzedania. Potrzebne 3.000 zł. Oferty „7 Groszy" pod 483d. 1991ZAKŁAD fryzjerski w Katowicach sprzedam. Korzystne warunki. Oferty „7 Groszy“ pod488d._________________________ 1989SKLEP spożywczy dobrze prosperujący z kuchnią, 1.200, sprzedam z powodu wyjazdu. Katowice, ul. Andrzeja 11 m. 19. 198 4
SKLEP nadający się do wszelkiej branży jest do wynajęcia od zaraz wprost od właściciela domu. Andrza' Szaica. Katowice-Ligota, Hetm ańska 4, 1965
DOBREJ piekarni poszukuje uczciwy mistrz fachowiec. Oferty „7 Groszy“ pod „Piekarnia",
1973
MMMM ■ w w a a w w
UCZ 'SIĘ! W nauce twa przyszłość. Zgłoszenia na nowe kursy przyjm uje najdalej do 6 lutego Szkoła Języków, Katowice, Młyńska 22. 1983
E»«H»sre - »»A&Estcłgme
KUPIĘ domek. W płata 9.000 zł, reszta hipoteka. Oferty „7 Groszy“ Chorzów pod „C. M. 102“. _____________________________________1976SPRZEDAM gospodę — sala — skład — rolę — około 13 mórg blisko dworca przy szosie. Cisówka rybnicki, Cuber. 1970
raaE sarasA M S gJłk B PO PaK B em A A k j j j
URZĘDNIK „Skarboferm u“ poszukuje 2—3 pokojowego mieszkania w Chorzowie lub okolicy. Oferty do „7 Groszy" pod nr. 491d. 1938
SZTANDARY związkowe, kościelne, wykonane artystycznie, dostarcza najtaniej „Sztuka Kościelna", Katowice, uL Mariacka 7 — III pię- tro. Tel. 344-64.__________________________ 1000NA RĘCE ZNISZCZONE krem „Gładzik Rede- ra“. Składy: Katowice: Drogeria: Max Stawowy, Kościuszki 34, Borys, Piłsudskiego 13. Cieszyn: Drogeria „Kotwica“. 1759
ŁYŻWY, brzytwy, nożyce, maszynki do mięsa szlifuję pod g w a r a » ’ — - R . J A S I E C K I . Katowice, Plebiscytowa * t g n
8W»»,IOS’k p n t a
KATOWICE. h - p y r e k c y j n a - r99 M I A I T 1 M Y S tO V lC E . MIKOfcÖV. S IE M IA N O M « ,*
JEŻELI praw da co pan pisze, płacę zł 100,-. wynagrodzenia, lecz proszę zapodać nazwisk# sprzedających i kupujących. D yrektor Sk. 199*
DR. MED. LEONARD METANOMSKL b. dłu< goletni specjalista chorób skórnych, w enerycs. n jc h i kosmetyki w W iedniu, ordynuje obecni# w Katowicach przy ul. Kochanowskiego 3, 'telefon 350-00, godziny przyjęć 9.30—1 I 3—7«____________ 1979
POSZUKUJĘ do w ynajęcia młyn wodny lub motorowy. Oferty do „Polonii" Rybnik pod ..Młyn". 197ł
ZA długi me,go męża nie odpowiadam. Bugi* Maria. j 9 7|
asgaaaB B gbW E
ZGUBIONE weksle wystawione przez p. Bi z Nowego Bytomia i p. Poloka Karola na a po 315 zł. z żyrem firm y Skład-Radiotech. szek Teodor unieważniam. T. Hoszeit,
Nr. 25 — 26. i. 1938 r. , S I E D E M G R O S Z
■ S P O R T HESm&wt i maiiisMfba
1
Hie bedzle meczu piłkarskiego Praga — SłgskOpinia sportowa zagranicy, zwłaszcza w
państwach słowiańskich bardzo interesuje się spraw ą nawiązania kontaktu sportowego pomiędzy Polską a Czechosłowacją, przy czym 1st n«eje przekonanie, że okres bojkotu sportu czechosłowackiego przez sport polski należy do przeszłości. Zdanie takie wyrobiono sobie na podstawie startu daviscupowej drużyny tenisowej CSK w W arszawie, udziału lekkoatletów polskich w trójm eczn: Grecja — Polska — Czechosłowacja w Atenach, występu gimnastyków pojskich wraz z czeskimi,I bułgarskimi w Jugoslawin, a ostatnio po zgłoszeniu drużyny hokejow ej do mistrzostw świata w Pradze I rodzeństwa Kalusów do mistrzostw łyżwiarskich Europy w Opawie. Ę
Najpopularniejszy tygodnik sportowy Bułgarii „Sport* wychodzący w Sofii w ostatnim
Start Polaków w Garmischjedynie w konkurencjach
klasycznychJak już podaliśmy, w poniedziałek późnym
Wieczorem wyjechała z Krakowa polska ekspedycja narciarska na międzynarodowe zawody w Garmisch - Partenkirchen. Kierownikiem d ru żyny jest wiceprezes PZN dr. Boniecki. W skład drużyny weszli Bronisław Czech, Bronisław Marusarz, Karpiel, Matuszny, W nuk i .Wowkonowicz, Polscy narciarze startu ją jedynie w konkurencjach klasycznych. Start Czecha I M arusarza w biegach zjazdowych został odwołany z powodu niedostatecznego treningu zjazdowego. Drużyna polska nie weźmie również udziału w sztafecie 4x10 kim., gdyż w tej konkurencji startu ją jedynie Niemcy.
*■—O"**
Kto pojedzle na mistrzostwa narciarskie Wegier?
W czwartek wyruszy s Krakowa druga ekspedycja narciarska Polski na międzynarodowe m istrzostwa Węgier. W skład drużyny wejdą prawdopodobnie Bochenek, Jan Marusarz, Orle wicz i Schindler. Kierownikiem drużyny będzie dr. Załuski. ^ gs
' p : » -e, ,i -«. i
Program Imprez turystycznych w roku 1 9 3 8
Liga Popierania Turystyki, na zlecenie Ministerstw a Komunikacji przystępuje do skoordynowania masowego ruchu turystycznego i ustalenia program u imprez turystycznych, na okres od 1 m arca do 30 listopada 1938 r.
Koordynacja ta jest nader potrzebna, bowiem dotychczasowe, bezplanowe ustalanie dat im prez, nie rzadko na krótki czas przed ich terminem, powodowało zbytnie skupienie zjazdów turystycznych w jednym okresie i trudności przewozowe dla kolei. Rezultatem tego
było zazwyczaj niepowodzenie imprezy i m arnow anie wysiłku organizatorów.
Chcąc położyć temu kres, na przyszłość, L iga Popierania Turystyki będzie stale z góry Ustalała term iny imprez po porozum ieniu z organizatoram i i przedkładała skonstruowany przez siebie program do zatwierdzenia Ministerstw u Komunikacji.
Dla ułatwienia tych prac, wszystkie organizacje, które urządzały bądź zamierzają urządzić jakiekolw iek imprezy o charakterze tu rystycznym, winny przedłożyć swoje plany w te j dziedzinie, do właściwej terenowo Delegatury Ligi Popierania Turystyki. Delegatury te zwołają w pierwszych dniach lutego konferencję z przedstawicielami lokalnych organizacji turystycznych, celem wpsólnego opracowania term inów imprez.
numerze przynosi obszerny artykuł na tem at kontaktu sportowego wśród narodów słowiańskich. „Sport“ radośnie komentuje naprawę stosunków między Polską 1 Czechosłowacją, pisząc, że „projekt rozgrywek piłkarskich o puchar słowiański jest już bliski realizacji“. W dalszym ciągu swego artykułu sportowe pismo Bułgarii, powtarza za prasą codzienną, opinię pierwszego działacza sportowego swego kraju dr, StojadlnovicH, o organizacji rozgrywek wszeehsłowiańsklch, o czym zresztą donosili śmy.
Również prasa czeska żywo Interesuje się zagadnieniem realizacji rozgrywek o puchar słowiański, chociaż sport czeski może w tym mieć daleko mniejsze zainteresowanie niż wszystkie pozostałe narody, a to z lego względu, te zespół piłkarski Czechosłowacji jest na rynku piłkarskim świata ceniony bardzo wysoko 1 tym samym może utrzymywać kontakt z najlepszymi teamami, a takie państwa jak Włochy, Niemcy, Austria czy Węgry, stojące bez porównania wyżej w dziedzinie pllkarstwa od Jugosławii, Polski, czy Bułgarii, rozgrywanie spotkań z Cze chami uw ażają sobie za zaszczyt. Nie należy też zapominać, że n. p. stosunki polityczne między Niemcami a Czechosłowacją nie są wcale lepsze niż obecne stosunki polityczne Polski Z Czechosłowacją, mimo to Niemcom nie przeszkadzają one w utrzymywaniu ścisłego kontaktu z Czechami
„A Zet“ praski, omawiając rozgrywki e pu- w
M n & e i
116 n a r o d ó w n a s ta r c ie
We wtorek wieczorem upłynął term in tglo- — Austria ogłosiła skład swej drużyny, k tóra sseń do hokejowych mistrzostw świata, jak ie zagra w Pradze: w bram ce W urm —EKE i Mus- od 11 do 22 lutego odbędą się w P r#d% f\Po m(- mer — Klagenfurt; w obronie: Vojda—WEV *
W ęgry, Niemcy* Norwegia, Polska, Rumunia, EKE; drugi atak: Held—Leoben, SchneiderAustria, Szwecja, Szwajcaria, Łotwa 1 Czechosłowacja.Międzynarodowa Federeeja Hokeja Kanadyj
skiego skupiła 21 narodów; w tegorocznych mistrzostwach nie biorą tylko udziału: Włochy, Belgia, Japonia, Hiszpania t Południowa Afryka.
Obsada mistrzostw praskich, wobec tak liea- ny,cli zgłoszeń jest w porównaniu z zawodami w latach poprzednich rekordowa.
P ingpongiśti przegrali w Berlinie z ßustria 0:5
W dalszych rozgrywkach o mletćzoslwe świata w tenisie stołowym, odbywających się w Londynie, Polska poniosła dotkliwą porażkę, przegrywając z Austrią 0:5.
Polacy zaprezentowali się bardzo słabo. Żaden z naszych zawodników nie wygrał swego meczu, nawet Erlich nie umiał pokonać swych doskonałych przeciwników, mistrza świata Bergman na i Llebstera.
Inne wyniki przedstawiają się następująco: Austria — Irlandia 6:0, Anglia — W alla 5:0,
Litwa — Holandia 5:0, Czechosłowacja — Egipt 5:0, Ameryka — Niemcy 5:2, Belgia— Egipt 5:0, Austria — Niemcy 5:1, Niemcy — Irlandia 6:1, Łotwa — W alla 5:0, Węgry — Belgia 5:0, Francja — Jugosławia 5:2, Węgry — Jugosławia 6:1, Czechosłowacja — Holandia 6:0, Ameryka — W alla 5:0, Anglia — Łotwa 5:0, Ameryka —* Anglia 6:1, Litwa — Francja 6:4, Jugosławia—* Belgia 6:1, Węgry — Francja 6:3, Czechosłowacja — Litwa 5:2, Holandia — Egipt 5:4.
W rozgrywkach drużynowych o mistrzostwo świata pań, wyniki były następujące: Austria -— Holandia 3:0, Czechosłowacja — Austria 8:1, W alia — Francja 3:0, Anglia — Irlandia 3:0, Węgry — Ameryka 8:1, Czechosłowacja — Belgia 3:0, Anglia — Francja 3:0, W alla —* Węgry 8:0, Ameryka — Irlandia 8:0, Belgia — Holandia 3:0, Austria — Węgry 3:1.POLSKA ZWYCIĘŻA NIEMCY I PRZEGRYWA;
Z AMERYKĄ.W dalszych rozgrywkach o mistrzostwo świa
ta w tenisie stołowym, Polska rozegrała mecz a Niemcami, bijąc je po ciężkiej walce 6:8. Trzy mecze wygrał Erlich, a dwa Schif. Obie drużyny walczyły niesłychanie zaciekle 1 do ostatniej chwili wynik meczu był pod znakiem zapytania.
W drugim spotkaniu Polska przegrała z d rużynowym mistrzem świata Stanami Zjednoczonymi 2:6. Amerykanie górowali znacznie i jedynie Erlich zdołał rozstrzygnąć dwa spotkania na korzyść Polski. Wszyscy inni nasi zawodnicy przegrali swoje walki.
Start do Monte CarloWe w torek wyruszyły i różnych punktów
Europy osady, biorące udział w międzynarodowym zjeździ* automobilowym do Monte Carlo. Jest to, jak wiadomo, największa i najbardziej popularna zimowa im preza autom obilow a Ogółem wyruszyło przeszło 140 maszyn, w te j liczbie znajduje się 6 osad polskich. Trzy osady polskie wyruszyły z Aten, dwie ze Stavangeru, a jedna z Bukaresztu.
Bukareszt: S tart z Bukaresztu nastąpił od obronie: V o jda-W E V i gpd*, 2S: ;OgĄłęm Z#vstoUcy Rumunii wyruszyło
11 samochodów, a między nim i osada polska Z agórna' —• Mazurek. Pierwszym punktem kontrolnym jest Cluj, leżący w odległości 600 kim. od Bukaresztu.
Ryga: Uczestnicy zjazdu gwiaździstego do Monte Carlo, którzy wyruszyli z Tallina, przejechali w nocy przez Rygę, skąd udają się w dalszą drogę do Kowna.
Ateny: W e w torek wieczorem zgodnie z p rogramem wyruszyły wszystkie trzy polskie osady, które miały startow ać z Aten do Monte Carlo, }
char słowiański, stwierdza, że „już niejednokrotnie była o nich mowa*1.
»Pewnym krokiem do doprowadzenia spotkań drużyn słowiańskich — pisze „Azet“ — jest ochota Polski do nawiązania z powrotem norm alnych spotkań z Czechosłowacją. Cały konflikt czesko polski w sporcie, w którym nasza opinia nie zna właściwych przyczyn, jest przeciągany przez władze. To dowodzi, że sport polski podlega politycznym wpływom".
Tymczasem zobaczmy, jak wygląda „ochota“ do nawiązania norm alnych stosunków ze sportowcami czeskimi: Przed kilku tygodniami cala prasa podała, że praska żupa piłkarska zwróciła się przez swe władze do Polskiego Związku Pliki Nożnej w W arszawie o zezwolenie na rozegranie spotkania piłkarskiego Śląska — Praga w Katowicach. „Morgenzeitung“, wychodzący w Morawskiej Ostrawie, podajemy w numerze ze środy, wiadomość * W arszawy, że władze odmówiły zezwolenia na rozegranie tego atrakcyjnego spotkania.
Potwierdza to pogłoski, jakie kursują wśród polskich działaczy sportowych, że władze polskie godzą się na starty naszych zawodników z zawodnikami czeskimi tylko w wypadkach, gdy chodzi o mistrzostwa świata, Europy, czy zawody o puchar Środkowo - Europejski.
Na zupełne zniesienie bojkotu sportu czeskiego, jak z tego widać, na razie się nie zano
si. Dlatego też wbrew optymistycznym przypuszczeniom dr. Stojanovlca, zdaje się nam, że realizacja rozgrywek o puchar słowiański
tym roku Jeszcze nie nastąpi.
Klagenfurt i Tatzer — EKE. Jako rezerwowi pojadą do Pragi: Eim ensberger—WEV, Zehet-mayer—EKE, Feistritzer—EKE, Stertin—Klagenfurt I Kirchberger—WEV.
— Skład Łotwy będzie następujący: Lapai- nls, Kuschke, Vedejs, Paegle, Ozols, Puttina, Blukia, Zilpaus, Klavs, Petrovsky, Petersons, Bedruis i Vitalius.
Lekka atletvka
Ii sześciom ecz d la p a n ó w
Zarząd warszawskiego OZLA zwrócił się do prze* związek łódzki zaakceptowana, łódzkich władz a propozycją wzięcia udziału w — Pomimo, że w Łodzi ze względu na brak wezwórmcezu kobiecym W arszawa — Śląsk — odpowiedniej hali sportowej nie odbyły się zi- Łódi — Lublin, oraz sześclomeczu męskim mowe mistrzostwa lekkoatletyczne, kluby łódz-W arszawa — Śląsk — Łódź — Lublin — Poz- kie zgłaszają swe zawodniczki na zimowe mi- _ i ____________nań — Kraków, które mają być zorganizowane strzostwa Polski w Poznaniu, które odbędą się 06 Mysłowice w ybrano nowy zarząd w składzie: w nadchodzącym sezonie w W arszawie. w dniach 5 i 6 lutego. Klub IKP zgłosił Słom- kier. sekcji: Lesznik Bernard, Zastępca: Uliczka
Zarząd ŁOZLA nie rozpatrzył jeszcze tej pro- czewską i Majchrzakównę, zgierska Boruta - -pozycji, jak się jednak dowiadujemy, ze wzglę- zgłasza W ajsównę, LKS zaś przypuszczalniedu na dogodne w arunki, propozycja ta zostanie Kwaśniewską.
Sport na Slasku— K. K. S. Pogoń Katowice komunikuje, że
treningi szczypiómistów odbywać się będą we w torki 1 piątki w sali gimnastycznej Miejskiego Ośrodka W. F. W Katowicach, przy ul. Raciborskiej od 18,30—19,20 dla juniorów, od 20,80 — 21,45 dla seniorów.
— Sekcja ping pongowa przy M. I. K. H. w Chorzowie, wygrała z drużyną G. K. S-u przy Gimn. Mat. Przyrodniczym w Chorzowie, w stosunku 6:0. W yniki: Paw era — Szczepkowski (21:9, 21:17), Rokus — Liszka (21:15, 21:19), Roz- pendowskl — Klusz (21:15, 21:19), Gruszka —1 Lichtblau (21:7, 18:21, 21:13), H achuła — Wa- chulski (21:9, 21:16).
— Na W alnym Zebraniu sekcji Bokserskiej
400 pływak*» zgłosiło siedo mistrzostw w Londyn e
Do mistrzostw pływackich Europy, które się odbędą w Londynie od 6 do 13 sierpnia, zgłosiło się dotychczas 405 pływaków z 23 państw. Najwięcej pływaków zgłosiły Niemcy (45 zawodników), na drugim miejscu znajdują się Węgrzy Przed Holandią, Czechosłowacją, Francją, W łochami, Jugosławią, Danią, Szwecją i Norwegią
0 pute Kosy Emom Mmidla pari
Na posiedzeniu komitetu pucharu środkowoeuropejskiego dla pań w tenisie ustalono, że pierwsze rozgrywki odbędą się w maju, półfi nały w czerwcu, zaś final musi być rozegrany do połowy września.
W rozgrywkach męskich o puchar środkowo europejski Polska ma grać z Czechosłowacją w Pradze (termin nieustalony) a z Jugosławią w Polsce, przypuszczalnie 12—14 sierpnia Tego roczne mistrzostwa indywidualne środkowe i Europy odbędą się w ramach mistrzostw Ju gostawii 30 8 - 4. 9 rb.
— Znany tenisista lwowski Hebda bawił w poniedziałek w W arszawie w sprawie swego ewentualnego wyjazdu na trening na Riwierę. Ze względu jednak na trudności finansowe awiązku tenisowego, wyjazd jego Jest dosyć wątpliwy,
piłkarskiej reprezentacji PolskiW związku z wyjazdem polskich piłkarzy
do Lille na 20 lutego I do Valenciennes 21 lutego, zarząd PZPN postanowił zorganizować w dniach 6 I 13 lutego w Katowicach mecze treningowe z udziałem czołowych graczy polskich.
Mecze te posłużą do zestawienia składu ekspedycji do Francji Północnej.
walczyć będzie z Jugosławią w Polsce, a d rugi z Łotwą w Rydze.
Ponadto zatwierdzono ostatecznie pozostałe term iny tegorocznych meczów , międzypaństwowych, a mianowicie 13 m arca ze Szwajca- rią w Bernie. 3 kwietnia z Jugosławią w Zagrzebiu i 23 października z Norwegią w Polsce.
Btf® r®OfBa Padw populara? z Berlinana m e a Niemcy - PolskaZarząd PZPN na swym poniedziałkowym po
siedzeniu postanowił, że w roku bieżącym dw ukrotnie polscy piłkarze walczyć będą nadwóch frontach, a mianowicie 18 września jednocześnie pierwszy „garnitur“ grać będzie z Niemcami w Niemczech, a drugi z Bułgarią w Polsce, zaś 25 września pierwszy „garnitur"
Harcerska mistrzostwa Polski w narciarstwie
Doroczne ogólnopolskie narciarskie mistrzostw a harcerskie rozegrane zostaną W. Zwardon iu w dniach 12 — 13 lutego.
Na międzynarodowy mecz bokserski Polska— Niemcy w dn. 13 lutego w Poznaniu, organizowany jest z Berlina specjalny pociąg popularny, obliczony na 600 osób.
Należy zaznaczyć, że bilety na mecz Polska— Niemcy w Poznaniu, są bardzo drogie, wynoszą bowiem od 2 do 10 zł.
— W najbliższą niedzielę o g. 9 ej odbędzie się w sali konferencyjnej WKS Legia przy uL Łazienkowskiej, doroczne walne zebrania Polskiego Związku Pływackiego.
Franciszek, sekretarz: Piechota Konrad, kier. techniczny: Tasarek Leon i Gniełka Paweł, gospodarz: Bogdo! Józef, kler. młodzieży: Kowalski Tadeusz, ławnicy: Uliczka Franciszek i Kle- droń Franciszek.
W szelką korespondencję do klubu kierować należy pod adresem: Lesłnik Bernard, Mysłowice, ul. Oderekiego 1.
Treningi odbywają się we w torki i p iątki od godz. 19-tej do 20,30 w hali gimnastycznej szkoły I. na placu Marsz. Piłsudskiego.
— O. M. P. Słupna urządza 1 lutego o godz. 19-tej w sali p. Kawy (Klimery) w Słupnej doroczną zabawę karnawałową.
— W alne Zebranie K. S. „Iskra“ w Siemianowicach Śl. odbyło się w niedzielę 23 bm. w lokalu p. OCzki.
— W alne zebranie K. S. „Legia* Bielszo wice odbyło się w lokalu p. Poloka w ostatnią niedzielę.
K. S. „Llgoń* przy kop. Glesche w Janowi* odbył W alne Zebranie, na którym przewodniczył p. Kopański. Po udzieleniu absolutorium ustępującem u zarządowi, w ybrano nowy zarząd, w skład którego weszli: prezes: p. inż. Godula, II prezes p. kmdt. Ślązak, III prezes p. Stolecki; sekretarz: p. Hornik, II sekr. p. Kopański; skarb- ni . p. Ktlczan, II skarbn. p. Dryś; kierownik sportu^ p. Neukirch, II p. Kopański. W skład komisji rewizyjnej: pp. Białas, Sitko i Wróbel.
W ydział Sportowy przy Zarządzie Głów- nym Oddziałów Młodzieży Powstańczej komunikuje, że z powodu wydanego przez P. Z. N. zakazu urządzenia w czasie od 2—7. II. 38 imprez narciarskich, zmuszony jest termin zawodów o mistrz. O. M. P. wyznaczony na fi. II 88 r. przesunąć na 30. I. 38 r. Zawody te odbędą sie obok schroniska na Równicy.
Miesięczny abonament „7 G r o s z y “ z dostawą do domu przez agentów lub przez pocztę w kraju zł. 3.31. — Przy zamówieniu w urzędzie poczt. zł. 2.41.
Redakcja: Katowice, ■ Sobieskiego '11. Telefon 34 981 P K. O. nr. 301 746.
Przygody Bezrobotnego Froncka
Str. 8. „ S I E D E M G R O S Z Y N r. 2 6 — 2 7 . i . 1 9 3 8 f.
18-go stycznia rb. dzieci, bawiące się Ba terenie majątku Młociny pod Warszawą, zauważyły, że w pewnym miejscu ziemia jest świeżo naruszona. Zaciekawione zaczęły kopać i natrafiły na rękę ludzką. Zaalarmowały starszych, którzy z kolei wezwali policję. 2 ziemi wydobyto nagie zwłoki nieznanego młodego mężczyzny. Lekarze orzekli, iż został on zastrzelony mniej więcej około 15 stycznia.
Śledztwo w sprawie zamordowanego Szło z początku opornie, dopóki żona właściciela taksówki, p. Chojnacka nie przeczytała w jednym z pism o wykopaniu zwłok nagiego mężczyzny w lasku mło-cińskim. . , . . .
Chojnacka, zaniepokojona już oddaw- na zaginięciem swego szofera Jana SzlenH daka i nowej taksówki, pojechała natychmiast do urzędu śledczego. Wraz z funkcjonariuszami policji udała się do prosektorium, gdzie natychmiast rozpoznała w pokazanym jej trupie, kierowcę Szlen- daka.
Od tej chwili śledztwo wkroczyło na właściwe tory.
Aresztowanie okrutnego mordercy szo- fera w lasku młocińskim jest już kwestią najbliższych godzin.
Dziś już bez szkody dk śledztwa można ujawnić, że mordercą Jana Szlenda- ka, za którym rozpisano listy gończe, jest niejaki Władysław Skwierawski radiotelegrafista, urodzony 33-go kwietnia 1914roku. , . .
Morderca legitymuje się nowym dowodem osobistym o 4-ch stronach z fotografią cywilną, wystawionym przez gminę w Rumii, pow. morskim. Zamieszkiwał on w Warszawie przy Al. Niepodie- g ości 159 i był zameldowany jako urzędnik. . .__ _
Zbrodniarz jest wysokim, szczupłym blondynem o ciemnych oczach, pociągłej twarzy, śniadej cerze, długim cienkim nosie i ciemnych brwiach. Jest on gładko ogolony. Wyraża się inteligentnie. W ygląda na lat 28—30.
Potworny zbrodniarz po ucieczce * Warszawy zrabowanym samochodem widziany był po raz ostatni w Lublinie w sobotę, w godzinach popołudniowych.
W czasie ucieczki z W arszawy i w Lublinie zbrodniarz nosił mundur kolejarza, obecnie może być w ubraniu cywilnym.
Notowania giełdowePOZNAŃSKA GIEŁDA ZBOłOW*
■ 4=1» U etyesnl« 11# r.Ceny erientacyin» bei müiny.Tendencje 1 obroty: piwnicy 193 łpokojn*, iy ts 907
W ładysław Skwierawski posiada dwie walizy. Jedną ciemną o krawędziach z jaśniejszej skóry i z niklowanymi zamkami — drugą — mniejszą, brązowa. Morderca posiada również teczkę z brązowej skóry oraz kapelusz, ukryty w brązowej torbie.
Skwierawskiego widziano przed kilkunastu dniami na ulicach W arszawy w towarzystwie młodej kobiety. Morderca jeździł w przemalowanej taksówce. Był ubrany w mundur kolejarza. W aucie widziano również młodą kobietę. Jak stwierdzono, była to przyjaciółka Skwierawskiego.
Spod farby, po obu bokach przemalowanego auta przebijają boczne, numery. Taksówka, którą jeździł Szlendak, miała boczny numer „15“.
Jak się okazuje. Władysław Skwierawski jest notowanym przestępcą. Stwierdzono, iż ma on na sumieniu wiele spraw kryminalnych, dokonanych głównie na Pomorzu. Władze policyjne posiadają dokładny jego rysopis oraz odbitki palców.
Potworna premedytacja i precyzyjność dokonania zbrodni przemawiają za tym, że Skwierawski jest doświadczonym zbrodniarzem. Dotychczas jednak śledztwo nie zdołało wykryć jakiejś Innej zbrodni, dokonanej przez niego.
Władze śledcze prowadzą nieubłagany pościg za okrutnym mordercą szofera w lasku młocińskim. Wszystkie zebrane okoliczności śledztwa, świadczą o tym, że ma się do czynienia z przestępcą niesłychanie cynicznym i zuchwałym aż do szaleństwa.
Usypanie mogiły na miejscu, gdzie zakopano trupa nieszczęsnego Jana Szlendaika, kierowcy taksówki marki „Steyer", uczynienie znaku krzyża na mogile, przemalowanie taksówki i uciecz
ka z W arszawy dopiero w szereg dni po dokonanej zbrodni — wszystko świadczy0 tym, że władze mają do czynienia z niecodzienną -zbrodnią, przerastającą swą ohydą wszystko, co dotąd w tej dziedzinie widziano.
W szystko przemawia za tym, że już najbliższe godziny przyniosą aresztowanie zbrodniarza, a zarazem wyjaśnią pobudki, jakie kierowały Skwierawskim, gdy w okrutny sposób zastrzelił i zakopał szofera Szlendaka, którego, jak wszystko zdaje się wskazywać, nigdy przedtem na oczy nie widział. We wszystkich miejscowościach w Polsce policja poddała' inwigilacji meliny i spelunki przestępców.
Najzdolniejsi wywiadowcy i agenci policji śledczej prowadzą niezmordowany pościg za najgroźniejszym przestępcą, jakiego w ostatnich latach zanotowano w polskich kartotekach kryminalnych. Zbrodniarz nie może ujść. Zarządzono specjalną obserwację urzędów pocztowych I dworców kolejowych, hoteli i restauracji.
Do wszystkich posterunków policji1 do straży granicznych rozesłano dokładny rysopis zbrodniarza wraz z jego fotografią. We wszystkich większych miastach czuwają szoferzy i kierowcy, by pomścić śmierć swego kolegi.
Władze śledcze wzywają drużyny kon- duktorskie, obsługi kas lotniczych, kolei, kolejek i autobusów, zarządy hoteli, pensjonaty pokojów umeblowanych, domów zajezdnych i noclegowych oraz całe społeczeństwo, by w razie zetknięcia się t Władysławem Skwierawskim — zawiadomili najbliższy posterunek ,policji.
Nieszczęsna ofiara Skwierawskiego, szofer Salendak", posiadał przy sobie 38 złotych, gdy udawał się na ostatni tragiczny kurs. Pieniądze te stały się łupem zbrodniarza.
— Abon. nr. 1612. Pryw atnych adresów Fof* da i pani Roosevelt nie znam.
— J. M., Bujaków. Bank zlikwidowany. — Pieniądze przepadły. Na szczęście strata pen« wynosi tylko 7 zł.
— Stały Czytelnik, S. H. Sprawę załatwi pa* nu sekretariat Chrzęść. Związków Zaw. w Ryb* ni ku (na przeciwko drukarn i Gaz. Rybnickiej)«
Mordercę szofera Szlendaka
je ro w sk ie j, w y n a ję ty m w d n iu p o p rzed n in t, ju ż go n ie zastano . D ow iedziano s i t ty lko, że w y jech a ł tak só w k ą . R ozpoczęto poszukt* w an ia p o całym m ieście p rzy pom ocy sio* ferów , k tó rzy z ca łym pośw ięcen iem dopo* m agali po lic ji, aby pom ścić śm ierć kolegi* N atra f io n o w reszcie n a ślad Skw ieraw ski** go w h o te lu „P o lo n ia“ p rz y u l. R ząśn ick ie j, ale 1 tu okazało się, że zb ro d n ia rz w ostat* n ie j chw ili w yszed ł z h o te lu 1 odjechał ta* k sów ką . P o lic ja p o d d a ła p o k ó j Skw leraw * sk iego szczegółow ej rew iz ji. P rzy p u szcza ją« , że S kw ieraw sk i w róc i do h o te lu , p o d d a n « go obserw acji. R zeczyw iście p o ja k im i cza* sie zb ro d n ia rz z a je ch a ł tak só w k ą p rzed htf* te l. W m om encie , gdy Skw ieraw sk i, wy* siad łszy z tak só w k i, ch y łk iem p rzem y k a ! się do sw ego p o k o ju , obskoczy lo go k lik * po lic jan tó w i zan im zb ro d n ia rz zd o ła ł się zo rien tow ać, by ł ju ż zak u ty w k a jd a n y . Tą| sam ą tak só w k ą odstaw iono go do u rz ą d * śledczego, gdzie n a ty c h m ia s t p o d d an o gd w stęp n em u b ad an iu . S k w ie raw sk i byt kom* p le tn ie z łam an y psych iczn ie . R ęce m u się trzęsły a z g a rd ła w ydobyw ały slą niesa* m ow ite dźw ięk i. P rz y a resz to w an y m zna* leziono w k ieszen i b ile ty w izytow e n a n t« zw isko T ad eu sza D om ańskiego , podkom isą* rza p o lic ji 1 W ład y s ław a S kw ieraw sk iego , rów n ież p o d k o m isa rza p o lic ji. W chw ili a* re sz to w an ia S k w ieraw sk i b y ł w g ranato* w ym g arn itu rz e . P o w stępnych b ad an la c łi z b ro d n ia rz a odp ro w ad zo n o po d s iln ą eskor* tą do celi. W n a jb liż szy ch d n iach będzie o* p rzew iez iony do W arszaw y .
schwytano we LwowieW e w torek o godz. I i - e j w ieczorem w ar
szaw sk i-u rząd śledczy o trzym ał tetefmrtct* ną wiadom ość ze Lw owa o aresztow aniu W ładysław a Skwierawskiego, m ordercy szofera Szlendaka. P rzybył on do Lwowa w poniedziałek 1 we w torek udał slą do sklepu rad ioaparatów P hilipsa przy ul. Legionów* aby zakupić n a ra ty a p a ra t Skwieraw ski przedstaw ił slą jako podkom isarz policji, zarab ia jący 900 zł m iesięcznie. D la spisania um ow y kupiec udał slą ze Skwieraw skim do jego m ieszkania, aby stw ierdzić jego wypłacalność. W czasie spisyw ania um owy u- wagą kupca zw rócił fakt, te rzekom y podkom isarz policji posiada legitym acją służbową, w ystaw ioną 80 grudnia uh. r. n a n a
zwisko radiotelegrafisty W ładysław a Skwłe- ntWttElKgh. P iS S W a t kupiec zn a ł z gazet to n e t w ieko i w iedział o zarządzonym przez władze śledcze pościgu za Skwierawskim , uderzyła go identyczność nazw isk. W ykręciwszy śrubką apara tu kupiec oświadczył Skwieraw skiem u, te m usi ap a ra t zabrać do sklepu, gdyś z n ieznanych m u powodów nie chce działać. Po zabran iu ap a ra tu wyszedł z m ieszkania i udał slą n a kom isariat po licji, gdzie zam eldow ał o swych podejrzeniach kom isarzow i Śwltalskiem u. Komisarz Śwltalski połączył slą natychm iast z lwowskim urzędem śledczym. W ydelegowano silny oddział policji, k tó ry rozpoczął pościg. W m ieszkaniu Skwierawskiego przy ul. Bra-
PRZEDSIĘBIORSTWO przemysłowe poszukuj« księgowego bilansistę * kapitałem 8— 10.000 zł, jako Cichego wspólnika. Oferty pod „Wspólnik*’ do Redakcji.
UWAGA RZEŹNICYt Aparaty „Radical" poleca* ne przez Ministerstwo Rolnictwa do ubolu świń 80, do wszelkich zwierząt 90 zł dostarczam. Zamówienia w ykonuję również pocztą. Czesław Rudziński, Katowice, Plebiscytowa 18/5. 1983SAMOCHÓD lim uzyna zarobkowy, ze stałą pracą w warsztacie sprzedam. Oferty „7 Groszy*’ Chorzów pod „Stała praca 158“.__________ 1977!KUCHNIA modna i sypialka tanio do sprzeda* nia razem lub pojedynczo. Wełnowiec, ul. Dam* rota 18 m. 1. I96g
*dzłe Froncek po przez pole, ■ tu w oczy w iatr zawiewa,
w iatr tak silny, że raz po raz melon z głowy mu porywa.
W icher świsnął głośno, targnął 1 w melonie dna już Ule ma,
a nasz Froncek z całej siły samo rondo w ręku trzyma.
Nie spostrzegłszy, co się stało, trzyma chłopak rondo dalej 1 pospiesznym marszem naprzód do chałupy prosto wali.
■ g eaa* m g B m m sB E B E ssn 8 * * i
? a ** d0?'®r® w domu, w lu s tra , 9 ku największej swej rozpaczy,
Z »postrzegł, że samotne rondo na golutkiej tkwiło „glacy«...
CENĘ OGŁOSZEŃ oblicza się polam i, o w ym iarze 35 mm. na jedną szpa ltę. przy 4 szpaltow ym układzie, szerok ość szpalty 67 mm. 1 p ole na stron i pierw szej 40.— zł. 1 s o le na pozosta łych stronach 20.— zł. — W ielkość ej, s ie n i* m oże być tylko pół pola, jedno pole, półtora pola itd. Najm niej- gz w ym iar liczym y pół pola, w yjątkow o przy dgłoszeniach m ierzących po u n i 2 pola, uw zględniam y różnicę do % pola. O głoszenia k o lorow e 60 proc. y i ,iź e j Zastrzeżeń m iejsca w „Siedm iu G roszach“ n ie uw zględn iam y. Drob
ogłoszen ia za słow o 0.20 z ł , dla poszukujących pracy za sło w o 0.10 zł p ierw sze sło w o oraz słow a tłustym drukiem liczym y podw ójn ie * *
Drukiem i nakładem Zakładów G ra f ic z n y c h f W ydawniczych „Polonia“ S. A . w Katowicach. — Redaktor odpowiedzialny Augustyn Pustelnik.