1 marca 2013 | www.dzienniklodzki.pl | Polska Dziennik Łódzki 12 Łódzcy blogerzy śmieją się z tych, k Nablogu Jakuba jest 520 wpisów. Odwiedzający go czytelnicy po- zostawili ponad 5 tys. komenta- rzy. Na blogu Ani znajdziemy zdrowe przepisy. Autorka przy- znaje, że schudła dzięki racjonal- nemu odżywianiu, a teraz dzieli się swoimi doświadczeniami z innymi. Blog zmienił życie Oli do tego stopnia, że dziewczyna wyjdzie za mąż za kogoś, kogo poznała właśnie dzięki blogowaniu. Jak tylko ustalą datę ślubu, pójdą do ołtarza... Wedługmybloggertricks.com pierwsze miejsce na liście 10 naj- lepiej zarabiających blogów na świecie zajął The Huffington Post z dziennym dochodem 30 tys. dolarów. O takich zarobkach łódzcy blogerzy mogą tylko po- marzyć. Jednak pieniądze nie są dla nich najważniejsze. Fizykochemik pisze, bo lubi Jakub Milczarek od kilku lat prowadzi blog Lodzermensch w Krakowie. Znaleźć go można podadresem blog.milczarek.eu. Jakub jest fizykochemikiem, a jego specjalnością są badania kryminalistyczne oraz te zwią- zane z konserwacją zabytków. – Pierwsze strony publikowa- łem w internecie już pod koniec lat 90. ubiegłego wieku, jednak dopiero w 2005 roku moja pry- watna strona została zaopa- trzona w dział nowości. Począt- kowo były to jedynie informacje o zmianach na podstronach lub o dodaniu nowych galerii. Do- piero wgrudniu 2008 r. stworzy- łem nowy serwis, oparty na sil- niku WordPress, i wtedy moje blogowanie ruszyło pełną parą – wspomina Jakub. Od tego czasu powstało po- nad 520 wpisów, a odwiedzający blog czytelnicy pozostawili po- nad 5 tys. komentarzy. – Wiele osób pyta mnie, dla- czego piszę. Tak naprawdę nie umiem do końca odpowiedzieć na to pytanie. Cieszy mnie dzie- lenie się z ludźmi moimi opi- niami na różne tematy i zawsze z niecierpliwością wyczekuję na komentarze, czyli opinie od- biorców. Przecież nic tak nie ra- duje autora książek, jak reakcje i listy czytelników, a w blogo- waniu jest podobnie, chociaż skala trochę inna… Podkreśla, że stara się pisać regularnie. – Chociaż szereg zaintereso- wań i zajęć z przeróżnych dzie- dzin nie zawsze pozostawia czas na cykliczne opisanie choć po- łowy z nich – dodaje Jakub. Są jednak w Polsce „etatowi blogerzy” i to oni mogą zaofero- wać swoim czytelnikom regular- ność, nie tylko co do dnia, ale na- wet co do godziny publikacji. – Wprowadziłem jednak ele- menty cykliczne. Przykładowo: jeśli tylko mam czas i dostęp do internetu, w niedzielę pojawia się wpis z serii „Muzyka na nie- dzielę”, w którym biorę na war- sztat jakiś utwór. Poza wrzuce- niem teledysku komentuję tekst, autorów lub okoliczności jego powstania. Przez jakiś czas były to nawet utwory w językach in- nych niż polski lub angielski. Podróże i chemia sądowa Drugim cyklicznym tematem na blogu Jakuba są recenzje fil- mowe. – Są to recenzje, do pisania których po krótkiej przerwie wracam ze zdwojoną siłą. Po- dobno dla wielu są one ciekawe, bo zazwyczaj, kiedy je piszę, przychodzą mi do głowy dziwne i zaskakujące skojarzenia oraz powiązania z innymi obrazami filmowymi – opowiada Jakub. Dość często publikuje też re- lacje z wypraw i porady tury- styczne, związane głównie ze zdobywaniem Korony Europy, czyli najwyższych wzniesień w każdym z europejskich państw. Opisy te są szczególnie pomocne dla innych zdobyw- ców i dają możliwość wymiany doświadczeń, co dla Jakub jest bardzo cenne. Od czasu do czasu na blogu pojawia się wpis o tematyce nau- kowej. – To coś popularyzatorskiego lub bezpośrednio z mojego po- dwórka naukowego, ponieważ zajmuję się chemią sądową iche- mią w konserwacji zabytków – mówi łodzianin. Nie stroni od polityki i proble- mów ekonomiczno-społecz- nych. Stara się jednak dotych za- gadnień podchodzić ostrożnie i raczej od strony samych prob- lemów niż konkretnych partii politycznychczy polityków. Zarabiać można na reklamach i konkursach Jakub przyznaje, że często jest pytany o to, czy można zarabiać na blogu. Odpowiada, że tak. – Alenie jest to proste, zwłasz- cza jeśli pisze się nieregularnie – podkreśla. Najpopularniejsze są systemy, które automatycznie publikują w wybranym przez autora blogu miejscu drobne reklamy, w ten sposób sprzedaje się po- wierzchnię reklamową niemal jak w gazecie. Najciekawszym jednak sposobem na zarabianie jest publikowanie płatnych te- stów sprzętów lub usług, które udostępniane są przez zaintere- sowane tym firmy. Jeszcze inną opcją jest organizowanie wspól- nych konkursów. Jakub podkreśla, że przygoto- wywanie wpisów oraz prowa- dzenie bloga to dość dużo pracy, ale jednocześnie doskonała możliwość wyrażania własnych opinii. – Mój blog należy do katego- rii wielotematycznych. Ma to plusy i minusy. Dzięki różnorod- ności jest ciekawiej niż na blogu monotematycznym, ale o wiele trudniej utrzymać czytelnika. – Mam grono stałych bywal- ców, którzy często rozpoczynają burzliwe dyskusje pod wpisami. Przyznam, że czytanie ich daje mi wiele satysfakcji. Na moim blogu pojawiają się też często jednorazowi goście, którzy przeszli na moją stronę z wyszukiwarki. Część z nich jed- nak potem powraca, jeśli uzna, że klimat moich wpisów jest w ich stylu… – charakteryzuje odwiedzających jego blog Jakub. Lubię jeść, myśleć i pisać o jedzeniu Anna Schroeder wychowy- wała się na kaszubskiej wsi. Wspomina tamte klimaty jako pełne książek i... naturalnego je- dzenia. Teraz mieszka w Łodzi. – Nie nazwałabym siebie ty- pową blogerką, właściwie nigdy tak o sobie nawet nie pomyśla- łam. Po prostu lubię jeść, myśleć i pisać o jedzeniu. Jedzenie jest dla mnie wszystkim. Moja pasja, moja największa przyjemność wiąże się z moją pracą – podkre- śla Ania. Najbardziej lubi rozmawiać o jedzeniu z innymi ludźmi. Oczywiście zawsze w kontekście zdrowia lub odchudzania. – Na szczęście, pracując jako dietetyk, mam taką możliwość na co dzień. Ponieważ lubię tę tematykę, a także dlatego, że czuję potrzebę dzielenia się swoją wiedzą i doświadczeniem z innymi, powstał pomysł pro- wadzenia Naturalnie Zdrowego Bloga. Zamieszczam na nim zdrowe przepisy, porady dla ro- dziców dotyczące dziecięcej diety i notki z zakresu psycho- dietetyki. Każda z tych części mojego blogu powstała z innych powodów – tłumaczy. Ania wyjaśnia, że część psy- chodietetyczna powstała, po- nieważ ona sama jest nie tylko teoretykiem z racji ukończonych studiów, ale przede wszystkim praktykiem. – I nie myślę wyłącznie o praktyce wynikającej ze współ- pracy zosobami, które przycho- dzą do mnie po poradę – mówi łodzianka. – Sama jako dziew- czyna zmagałam się ze zbęd- nymi kilogramami i właściwie cały czas byłam na którejś z cu- downych diet. W końcu zmą- drzałam i zaczęłam po prostu ra- cjonalnie się odżywiać. Schudła i od kilku lat utrzy- muje szczupłą sylwetkę. I nie musi co dwa tygodnie przecho- dzić na restrykcyjną dietę czy przeprowadzać głodówki. – Poznałam swój organizm, prawa nim rządzące i się do nich dostosowałam. Zaczęłam nor- malnie jeść. Pokochałam nowe zdrowe produkty, zaraziłam się bakcylem aktywności fizycznej. Teraz staram się to pokazywać innym. Myślę, że dzieki włas- nemu doświadczeniu lepiej ro- zumiem odchudzające się osoby. I cieszę się, jeśli komuś któryś mój tekst pomógł coś zrozumieć. Puchaty chleb nie jest normą Na blogu Ani można znaleźć porady dla dzieci. – Dziecięcą dietą zajmuję się, ponieważ zdaję sobie sprawę, że dobre nawyki najłatwiej kształ- tować właśnie odnajmłodszych lat. Może dzięki temu kolejne pokolenie będzie zdrowsze? – ma nadzieję dziewczyna. – Pro- wadzenie blogu jest również dla mnie okazją, żeby głośno powie- dzieć, że puchaty chleb pako- wany w folię, wędliny prawie bez mięsa i masa chemii we współ- czesnej żywności wcale nie są dobrą normą. Ania podkreśla, że normą jest - a raczej powinna być - nieprze- tworzona żywność, proste pro- dukty, naturalne smaki. – Staram się wszystko to po- kazywać na blogu i zachęcać do powrotu do normalnego jedze- nia. Chętnie dzielę się przepi- sami i z tego też powodu otwo- rzyłam niedawno w Łodzi Ka- wiarnię Zbożową, w której serwuję zdrowe posiłki, słod- kości, pieczywo i przetwory. Wiele osób, marząc o wąskiej talii, męczy się na ciągłych die- tach. Inni zapychają się niezdro- wym jedzeniem, przez co nie mają ani energii, ani chęci do ży- cia. – Chciałabym pokazać wszy- stkim tym ludziom, że nawyki można zmienić, a potem być szczupłym, zdrowym i szczęśli- wym. Wystarczy wybierać właś- ciwe jedzenie. Lepi teksty jak ciasteczka Ola Radomska prowadzi blog mamwatpliwosc.blog.pl.Marzy o pisaniu książek, bujanym fo- telu, biblioteczce... Osobie pisze, że lepi teksty jak ciasteczka, sta- rając się znaleźć kompromis między sarkazmem, optymi- zmem, własnymi poglądami, szyderstwem i podawać je w po- lewie ze swojego nieco wulgar- nego poczucia humoru. Jest też wolontariuszką na onkologii dziecięcej. – Piszę blog, bo pisanie jest moją potrzebą biologiczną, bo uwielbiam zadawać pytania i podważać to, co oczywiste – mówi sama o sobie. – Bawiąc się językiem, opisuję banalne rze- czy wchyba niebanalny sposób. Pomysł na blog był sponta- niczny, ot, komentowałam sobie absurdalnie rzeczywistość na Facebooku. Dwa lata temu po- stanowiłam to rozwinąć. Jeden z ostatnich wpisów na blogu Oli wygląda tak: „Jako że ostatnio kilka osób mnie pyta, o czym piszę i po co mi ten blog, skoro nie wyjeżdżam na zagra- niczne wakacje, żeby pokazać swoje zdjęcie na nartach w Al- pach, sama zaczęłam się nad tym zastanawiać. Przejrza- łam archiwum i chyba mniej więcej wiem, co robię. Szydzę, fakt, ale podejmuję się też trud- nego, brzydkiego, nieopłacal- nego w ogóle zadania! Nigdy nie będę reklamować ekskluzyw- nych produktów, bo moja japa kojarzy się bardziej z żurkiem na stacji benzynowej aniżeli z ostrygami w restauracji w Dortmund (...) Odkryłam dla- czego. Otóż, drodzy czytelnicy, bo ja mam misję. To ja odkopuję przed Wami banał i zwyczaj- ność, odzieram zprostoty, kom- plikuję przecinkami i kretyń- skimi porównaniami! Bo chcę, abyście potrafili się bawić nawet na zakupach spożywczych, na rynku, na bezrobociu! Bo na stoku w ekskluzywnym kurorcie to każdy głupi by potrafił, ha! (Każdy poza mną, bo nie umiem jeździć i zimno mi w stopy…)”. Ola podkreśla, że na blogo- waniu można zarabiać, i to na wiele sposobów. – Bezpośrednio na reklamach tudzież na działalności, która się z nimi wiąże. To temat rzeka. Ja nie zarabiam, bo nie dostałam jeszcze propozycji, za którą rę- czyłabym budowaną tak długo relacją z czytelnikami – dodaje dziewczyna. Ola dojrzewa powoli do roz- wijania tego, co daje jej tak dużo frajdy i niefinansowych ko- rzyści. – Dorabiam jako konferan- sjerka, kocham radio, niebawem uruchamiam swojego własnego vloga. Blog zmienił całe moje ży- cie. Do tego stopnia, że dzięki niemu jestem zaręczona i wyjdę za kogoś, kogo za jego sprawą poznałam. I śmieję się po prostu z tych, którzy z blogowania się śmieją! Przyszły narzeczony Oli pod- glądał jej blog. Kiedy dziewczyna nagrała filmik , w którym dzię- kowała swoim czytelnikom, po- gratulował jej blogowania. I tak wszystko się zaczęło. – Po wymianie kilku zdań na temat mojego blogowania poszliśmy na spacer. A teraz, jak tylko ustalimy datę ślubu, pój- dziemy do ołtarza – zapewnia dziewczyna. Ania, Jakub i Ola bawią się językiem, piszą o zdrowym jedzeniu, podróżach, modzie, filmach... Zgodnie przyznają, że tylko z Anna Schroeder prowadzi Naturalnie Zdrowy Blog. Zamieszcza na nim przepisy oraz notki z psychodiete Ola: Podglądał mój blog. A teraz, jak tylko ustalimy datę ślubu, idziemy do ołtarza Jakub: nie stronię od polityki i problemów społecznych, ale do tych tematów podchodzę ostrożnie Agnieszka Jasińska MAGAZYN