58 RODZINA V. RICHTHOFEN JASPER FREIHERR V. RICHTHOFEN DIE FAMILIE V. RICHTHOFEN ZWISCHEN GESCHICHTE, TRADITIONSPFLEGE UND GEGENWART. EIN ERFAHRUNGSBERICHT RODZINA V. RICHTHOFEN MIĘDZY HISTORIĄ, PIELĘGNOWANIEM TRADYCJI I TERAŹNIEJSZOŚCIĄ. RELACJA Z DOŚWIADCZEŃ Was bedeutet es im Jahr 2014, Angehöriger einer adligen schle- sischen Familie zu sein? Was bedeutet dies vor allem vor dem Hintergrund, dass deren Güter sich seit nunmehr fast 70 Jahren nicht mehr in Familienbesitz befinden und die Gutshäuser bes- tenfalls noch zum Kulturerbe unseres östlichen Nachbarlandes Polen zählen? Bei den 1945 vertriebenen »ostelbischen« Adelsfa- milien spricht man daher – und auch eher despektierlich – von »Etagenadel«, der »zur Miete« wohnt oder inzwischen vielleicht ein Einfamilienhaus besitzt. Nicht nur das Land, die Herrenhäuser und Schlösser sind 1945 unwiederbringlich als Eigentum verloren gegangen; viele der Gebäude sind heute zerstört. Damit ist dort ein inzwischen sogar rechtlich möglicher Neuanfang der Familien weitgehend ausgeschlossen. Auch die Ausstattungen – Möbel, Bibliotheken, Gemälde und Silber – sind vielfach verschollen oder zerstört. Manches davon befindet sich heute, nicht selten uner- kannt, im Bestand polnischer Museen, anderes – aufgrund von Wappen leicht einer bestimmten Familie zuzuordnen – taucht auf Schwarzmärkten, im Kunsthandel oder bei Ebay wieder auf. Was ist heute also noch übrig vom Glanz jener vergangenen Zeiten? Es ist nicht nur Licht, das zuweilen aus der Vergangenheit bis in die Gegenwart strahlt und mit bestimmten Familiennamen zwang- los verknüpft wird, sondern es findet sich auch der eine oder andere Schatten in den überlieferten Familiengeschichten. Dabei handelt es sich zumeist um dunkle Stellen, die aufgrund von Flucht und Vertreibung – als bis in die Gegenwart an die Nachgeborenen tradiertes Familientrauma und Leitthema der Erinnerungskultur – mitunter bis heute nur mangelhaft ausgeleuchtet und zu Be- wusstsein gebracht sind. Die eingangs gestellte Frage lässt sich vor diesem Hinter- grund nicht für »den Adel in Schlesien« pauschal, sondern nur individuell beantworten. Hier kann und soll daher auch nur ein eher essayistischer und persönlich gehaltener Erfahrungsbericht eines Nachgeborenen gegeben werden, der somit keine unmit- telbaren Bezüge zur einstigen »schlesischen Familienheimat« besitzt. Was ist also in der heutigen Zeit mit dem Tragen eines Co w roku 2014 oznacza być potomkiem rodziny szlacheckiej ze Śląska? A zwłaszcza – co to oznacza w obliczu faktu, iż jej dobra już od niemal 70 lat nie znajdują się w jej posiadaniu, a dwory w najlepszym razie stanowią spuściznę kulturową wschodniego kraju sąsiedzkiego, Polski? Stąd też wśród »wschodniołabskich« rodzin szlacheckich, wypędzonych w 1945 roku, mówi się raczej lekceważąco o »szlachcie z jednego piętra«, która »mieszka w czynszówce« lub już posiada dom jednorodzinny. Ziemia, dwory i zamki w 1945 roku przepadły nieodwracalnie jako własność, lecz także uległy dewastacji. W ten sposób w zasadzie wykluczona jest tam już jakakolwiek odbudowa rodzinnej egzystencji, chociaż dzi- siaj byłoby to prawnie możliwe. Wyposażenie, meble, biblioteki, obrazy i srebra po większej części również zaginęły lub zostały zdewastowane. To i owo można dzisiaj – nierzadko niezidentyfi- kowane – odnaleźć w zbiorach polskich muzeów, to i owo, łatwo rozpoznawalne z racji herbów, pojawia się na czarnym rynku, w handlu sztuką lub na eBay-u. Cóż więc pozostało jeszcze ze świetności minionych czasów? Jednak nie tylko blaski przeszłości, w naturalny sposób zwią- zane z historią niektórych rodowych nazwisk, rozświetlają teraź- niejszość. W przekazach rodzinnej historii można też tu i ówdzie natknąć się na cienie. Chodzi przy tym najczęściej o ciemne miej- sca, które w kontekście ucieczek i wypędzeń – zdarzeń tworzą- cych aż do teraz przekazywaną potomkom rodzinną traumę i dominujący wątek kultury pamięci – niekiedy do dzisiaj są nie- wystarczająco naświetlone i mało obecne w świadomości. W tym kontekście na postawione na wstępie pytanie nie da się odpowiedzieć generalnie w stosunku do »szlachty ze Śląska«, lecz tylko w wymiarze indywidualnym. Dlatego też rozważania niniejsze mają być jedynie rodzajem eseistycznej, osobistej próby zrelacjonowania doświadczeń późnego potomka, który nie dys- ponuje żadnymi bezpośrednimi odniesieniami do niegdysiejszych »śląskich stron rodzinnych«. Jak to więc jest, kiedy w dzisiejszych czasach nosi się szlacheckie nazwisko, które na domiar – jak w moim przypadku – jest stosunkowo dobrze znane?
12
Embed
Die Familie v. Richthofen zwischen Geschichte, Traditionspflege und Gegenwart. Ein Erfahrungsbericht. In: M. Bauer, J. Harasimowicz, A. Niedzielenko, J. v. Richthofen (Hg.), Adel in
This document is posted to help you gain knowledge. Please leave a comment to let me know what you think about it! Share it to your friends and learn new things together.
Transcript
58 RODZINA V. RICHTHOFEN
J A S P E R F R E I H E R R V . R I C H T H O F E N
D I E F A M I L I E V . R I C H T H O F E N Z W I S C H E N
G E S C H I C H T E , T R A D I T I O N S P F L E G E U N D
G E G E N W A R T . E I N E R F A H R U N G S B E R I C H T
R O D Z I N A V . R I C H T H O F E N M I Ę D Z Y H I S T O R I Ą ,
P I E L Ę G N O W A N I E M T R A D Y C J I
I T E R A Ź N I E J S Z O Ś C I Ą . R E L A C J A Z D O Ś W I A D C Z E Ń
Was bedeutet es im Jahr 2014, Angehöriger einer adligen schle-
sischen Familie zu sein? Was bedeutet dies vor allem vor dem
Hintergrund, dass deren Güter sich seit nunmehr fast 70 Jahren
nicht mehr in Familienbesitz befinden und die Gutshäuser bes-
tenfalls noch zum Kulturerbe unseres östlichen Nachbarlandes
Polen zählen? Bei den 1945 vertriebenen »ostelbischen« Adelsfa-
milien spricht man daher – und auch eher despektierlich – von
»Etagenadel«, der »zur Miete« wohnt oder inzwischen vielleicht
ein Einfamilienhaus besitzt. Nicht nur das Land, die Herrenhäuser
und Schlösser sind 1945 unwiederbringlich als Eigentum verloren
gegangen; viele der Gebäude sind heute zerstört. Damit ist dort
ein inzwischen sogar rechtlich möglicher Neuanfang der Familien
weitgehend ausgeschlossen. Auch die Ausstattungen – Möbel,
Bibliotheken, Gemälde und Silber – sind vielfach verschollen oder
zerstört. Manches davon befindet sich heute, nicht selten uner-
kannt, im Bestand polnischer Museen, anderes – aufgrund von
Wappen leicht einer bestimmten Familie zuzuordnen – taucht auf
Schwarzmärkten, im Kunsthandel oder bei Ebay wieder auf. Was
ist heute also noch übrig vom Glanz jener vergangenen Zeiten?
Es ist nicht nur Licht, das zuweilen aus der Vergangenheit bis in
die Gegenwart strahlt und mit bestimmten Familiennamen zwang-
los verknüpft wird, sondern es findet sich auch der eine oder
an dere Schatten in den überlieferten Familiengeschichten. Dabei
handelt es sich zumeist um dunkle Stellen, die aufgrund von Flucht
und Vertreibung – als bis in die Gegenwart an die Nachgeborenen
tradiertes Familientrauma und Leitthema der Erinnerungskultur
– mitunter bis heute nur mangelhaft ausgeleuchtet und zu Be -
wusstsein gebracht sind.
Die eingangs gestellte Frage lässt sich vor diesem Hinter-
grund nicht für »den Adel in Schlesien« pauschal, sondern nur
individuell beantworten. Hier kann und soll daher auch nur ein
eher essayistischer und persönlich gehaltener Erfahrungsbericht
eines Nachgeborenen gegeben werden, der somit keine unmit-
telbaren Bezüge zur einstigen »schlesischen Familienheimat«
be sitzt. Was ist also in der heutigen Zeit mit dem Tragen eines
Co w roku 2014 oznacza być potomkiem rodziny szlacheckiej ze
Śląska? A zwłaszcza – co to oznacza w obliczu faktu, iż jej dobra
już od niemal 70 lat nie znajdują się w jej posiadaniu, a dwory
w najlepszym razie stanowią spuściznę kulturową wschodniego
kraju sąsiedzkiego, Polski? Stąd też wśród »wschodniołabskich«
rodzin szlacheckich, wypędzonych w 1945 roku, mówi się raczej
lekceważąco o »szlachcie z jednego piętra«, która »mieszka
w czynszówce« lub już posiada dom jednorodzinny. Ziemia, dwory
i zamki w 1945 roku przepadły nieodwracalnie jako własność, lecz
także uległy dewastacji. W ten sposób w zasadzie wykluczona jest
tam już jakakolwiek odbudowa rod zinnej egzystencji, chociaż dzi-
siaj byłoby to prawnie możliwe. Wyposażenie, meble, biblioteki,
obrazy i srebra po większej części również zaginęły lub zostały
zdewastowane. To i owo można dzisiaj – nierzadko niezidentyfi-
kowane – odnaleźć w zbiorach polskich muzeów, to i owo, łatwo
rozpoznawalne z racji herbów, pojawia się na czarnym rynku,
w handlu sztuką lub na eBay-u. Cóż więc pozostało jeszcze ze
świetności minionych czasów?
Jednak nie tylko blaski przeszłości, w naturalny sposób zwią-
zane z historią niektórych rodowych nazwisk, rozświetlają teraź-
niejszość. W przekazach rodzinnej historii można też tu i ówdzie
natknąć się na cienie. Chodzi przy tym najczęściej o ciemne miej-
s ca, które w kontekście ucieczek i wypędzeń – zdarzeń tworzą-
cych aż do teraz przekazywaną potomkom rodzinną traumę
i dominujący wątek kultury pamięci – niekiedy do dzisiaj są nie-
wystarczająco naświetlone i mało obecne w świadomości.
W tym kontekście na postawione na wstępie pytanie nie da
się odpowiedzieć generalnie w stosunku do »szlachty ze Śląska«,
lecz tylko w wymiarze indywidualnym. Dlatego też rozważania
niniejsze mają być jedynie rodzajem eseistycznej, osobistej próby
zrelacjonowania doświadczeń późnego potomka, który nie dys-
ponuje żadnymi bezpośrednimi odniesieniami do niegdysiejszych
»śląskich stron rodzinnych«. Jak to więc jest, kiedy w dzisiejszych
czasach nosi się szlacheckie nazwisko, które na domiar – jak
w moim przypadku – jest stosunkowo dobrze znane?
59DIE FAMILIE V. RICHTHOFEN
adligen Namens alles verbunden, der, wie in meinem Fall, auch
noch eine gewisse Bekanntheit besitzt?
Nach 1945 haben die Familie v. Richthofen und die Mehrzahl
ihrer Mitglieder auf zumeist schmaler materieller Grundlage im
westlichen Teil Deutschlands einen Neuanfang gefunden und eine
neue Zukunft aufgebaut. Die Erfahrungen von Flucht und Vertrei-
bung und der damit einhergehende Verlust materieller Grundla-
gen führten bei der Erlebnisgeneration zur hohen Wertschätzung
einer guten, häufig akademischen Ausbildung für die nachgebo-
renen Kinder. Auch die Lebenspartner der geborenen Familien-
mitglieder entstammen, anders als vor 1945, heute nicht mehr
mehrheitlich dem Kreis des historischen Adels. Dem neuen Na -
mensrecht, das unter anderem nach Eheschließung die Beibehal-
tung des Geburtsnamens für Frauen und dessen Übertragung auf
ihre Kinder sowie dessen Annahme durch den Ehepartner ermög-
licht, steht die Familie v. Richthofen – anders als die Adelsver-
bände oder vermutlich auch andere Familien – grundsätzlich auf-
geschlossen gegenüber.
Alles in allem ist die Familie v. Richthofen heute also eine
moderne Großfamilie, die sich aus vielen Kleinfamilien zusam-
1 DER »ROTE KAMPFFLIEGER« RITTMEISTER
MANFRED FREIHERR V. RICHTHOFEN | nach 1917
»CZERWONY PILOT BOJOWY« ROTMISTRZ
MANFRED FREIHERR V. RICHTHOFEN | po 1917
Po 1945 roku rodzina v. Richthofen i większość jej członków
odbudowywała od nowa swą egzystencję na najczęściej skromnej
bazie materialnej w zachodniej części Niemiec, tworząc zarazem
zręby nowej przyszłości. Doświadczenia ucieczek i wypędzeń
i wiążąca się z tym utrata materialnych podstaw egzystencji spra-
wiły, iż dotknięte nimi pokolenie kładzie duży nacisk na akademic-
kie wykształcenie potomków. Również partnerzy później urodzo-
nych dzieci ze szlacheckich rodzin nie pochodzą dzisiaj, inaczej
niż w czasach przed 1945 rokiem, głównie z kręgów historycznej
szlachty. Rodzina v. Richthofen – w odróżnieniu od zrzeszeń
szlachty i przypuszczalnie od innych rodów – zasadniczo akcep-
tuje nową ustawę o nazwiskach, która między innymi umożliwia
kobietom po zawarciu małżeństwa zachowanie nazwiska rodowe-
go, przekazywanie go dzieciom, jak i przyjęcie go przez małżonka.
Krótko mówiąc, rodzina v. Richhofen jest dzisiaj nowoczesną,
wielką rodziną składającą się z wielu małych rodzin, która w szcze-
gólny sposób pielęgnuje rodzinne więzi. Krewni i kuzynostwo
drugiego stopnia, a więc wnuki rodzeństwa dziadków, traktowani
są jeszcze jako bliska rodzina. Wyrazem rodzinnych więzów jest
również powołanie do życia związku rodziny v. Richthofen w cha-
rakterze zarejestrowanego stowarzyszenia z demokratycznym
statutem, skupiającego w tej chwili ponad 200 spokrewnionych
członków. Z okazji tak zwanych zjazdów rodzinnych spotykają się
oni co dwa lata w różnych miejscach. Między innymi w 2008 roku
również w Görlitz.
Być może czytelnika zainteresuje na początek fakt, że dawne
tytuły szlacheckie, jak »książę«, »hrabia«, »baron« lub zwykłe
»von«, w Niemczech od 1920 roku stanowią stałą część składową
nazwiska, dlatego też – w odróżnieniu od Austrii – można je rów-
nież napotkać w dowodzie osobistym obywatela Republiki Fede-
ralnej Niemiec. Do zmarłego tymczasem byłego posła europej-
skiego z Austrii Ottona v. Habsburga zwracano się natomiast
w sąsiednim kraju zgodnie z ustawą o nazwiskach »pan Habsburg
-Lothringen«, nie zaś »Jego Cesarska i Królewska Wysokość« lub
z dodatkiem dynastycznego nazwiska »von Österreich« czy choć-
by skromnego »von«. W Niemczech wygląda to inaczej, w na-
szym kraju być może należałoby prawidłowo nazywać go »Otto
Prinz von Österreich-Ungarn«. Również sformułowanie »pan von
Habsburg« nie byłoby zasadniczo błędne.
Ponadto już choćby w obrębie niewielkiej rodziny z tytułem
»Freiherr« (baron), jak moja, występują trzy różne formy nazwis-
ka, związane z płcią członków rodziny: ojciec i syn nazywają się
»Freiherr« (baron), małżonka »Freifrau« (baronowa), zaś córki
»Freiin« (baronówna). Podczas kontroli paszportowej czy przy
okazji bukowania międzynarodowych lotów zdarzają się więc nie-
kiedy kuriozalne sytuacje, które mogą nawet opóźnić odprawę.
Problemy z nazwiskami mają czasem również urzędy meldunko-
we i stanu cywilnego. Kwestie związane z ustawą o nazwiskach
wśród szlacheckich rodzin są w każdym razie skomplikowane,
czasem nawet dla samych ich członków – ze śląskimi korzeniami
lub bez. Często jednak osoby posługujące się takimi nazwiskami
60 RODZINA V. RICHTHOFEN
mensetzt und in der verwandtschaftliche Verbindungen in beson-
derer Weise gepflegt werden. Vettern und Cousinen zweiten Gra-
des, also die Enkel der Geschwister der Großeltern, gelten hier
noch als nahe Verwandte. Die familiäre Zusammengehörigkeit
äußert sich aber auch in der 1960 erfolgten Gründung des Richt-
hofen’schen Familienverbandes als eingetragener Verein mit de -
mokratischer Vereinssatzung und gegenwärtig über 200 ver-
wandtschaftlich verbundenen Mitgliedern. Diese treffen sich alle
zwei Jahre an wechselnden Orten zu sogenannten Familientagen,
unter anderem 2008 auch in Görlitz.
Vielleicht mag es den Leser zunächst interessieren, dass die
einstigen Adelsprädikate wie »Prinz«, »Graf«, »Freiherr« oder das
einfachere »von« seit 1920 in Deutschland fester Bestandteil des
Nachnamens sind und sich insofern, anders als in Österreich,
auch im bundesdeutschen Personalausweis wiederfinden. Den
inzwischen verstorbenen ehemaligen österreichischen Europaab-
geordneten Otto v. Habsburg sprach man im Nachbarland hinge-
gen namensrechtlich vollkommen korrekt mit »Herr Habsburg-
Lothringen« an, weder mit »Kaiserliche und Königliche Hoheit«
noch unter Hinzufügung des dynastischen Namens »von Öster-
reich« oder auch nur eines schlichten »von«. Dies ist also in
Deutschland anders, hierzulande würde man ihn vielleicht richtig
mit »Otto Prinz von Österreich-Ungarn« angesprochen haben.
Auch mit der Anrede »Herr von Habsburg« hätte man nicht grund-
legend falsch gelegen.
Innerhalb etwa einer freiherrlichen Kleinfamilie wie der mei-
nen treten zudem unter den verschiedengeschlechtlichen Fami-
lienmitgliedern auch noch bis zu drei verschiedene Varianten des
Familiennamens auf: Vater und Sohn heißen »Freiherr«, die Ehe-
frau »Freifrau« und die Töchter »Freiin«. Bei Passkontrollen oder
auch der Buchung von internationalen Flügen entstehen daher
zuweilen kuriose Situationen, die mitunter sogar zu Verzögerun-
gen in der Abfertigung führen können. Auch Einwohnermelde-
oder Standesämter tun sich nicht immer ganz leicht mit der