8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie http://slidepdf.com/reader/full/cecily-von-ziegesar-plotkara-05-tak-jak-lubie 1/158 CECILY VON ZIEGESAR TAK JAK LUBIĘ plotkara 5 Przekład Małgorzata Strzelec Tytuł oryginału I LIKE IT LIKE THAT Żadna plotka nie umiera do końca, jeżeli powtórzy ją wielu ludzi: to też jest rodzaj nieśmiertelność Hezjod, ok. 800 r. p.n.e.
This document is posted to help you gain knowledge. Please leave a comment to let me know what you think about it! Share it to your friends and learn new things together.
Transcript
8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie
Wszystkie nazwy miejsc, imiona i nazwisko oraz wydarzenia zostały zmienione lub skrócone, po to by nie
ucierpieli niewinni. Czyli ja.
hej, ludzie!
Dziękuję wam wszystkim za to, że przyszliście na moją imprezę w zeszłym tygodniu. Napisałabym
wcześniej, ale szczerze mówiąc, aż tyle czasu potrzebowałam, żeby dojść do siebie. Wiem, że to
szalony pomysł: urządzać imprezę w poniedziałek, ale prawda, że dzięki temu reszta tygodnia
przeleciała błyskawicznie?! Pewnie wciąż się zastanawiacie, czy byłam tą chudą blondynką w szma-
ragdowych szpilkach od Jimmy'ego Choo, czy tym wysokim czarnoskórym facetem z szafirowymi
sztucznymi rzęsami. To takie słodkie, że przynieśliście mi prezenty - zwłaszcza tego prześlicznego
pudelka - chociaż nawet nie wiecie, kim jestem! Prawda jest taka, że właściwie stałam się
międzynarodową kobietą zagadką, więc na razie zachowam swoją tożsamość dla siebie, choćby nie
wiem jak was to frustrowało. Potraktujcie to jak coś, co oderwie waszą uwagę od wlokących się dni
czekania na informację, czy dostaliście się do college'u; jak puzzle do poskładania w czasie gorzkich,
marcowych tygodni stresów i nudy.
Ale tak naprawdę wcale nie potrzebujemy odmiany. Mamy mnóstwo przyjemności - bajeczne ubrania
od projektantów, ogromne apartamenty przy Upper East Side z obsługą, mnóstwo „wiejskich” domków
i wakacyjnych kurortów, karty kredytowe bez limitu, piękne brylanty, supersamochody (chociaż
większość z nas nie ma jeszcze prawa jazdy) i ślepo kochających rodziców, którzy pozwalają nam na
absolutnie wszystko, dopóki nie przynosimy wstydu rodzinie, Poza tym ferie wiosenne już tuż - tuż -wreszcie będziemy mieli mnóstwo czasu na zajęcia dodatkowe.
Na celowniku
S spaceruje po Madison Avenue i dorysowuje wąsy na swoich prześlicznych zdjęciach reklamowych
nowych perfum Lesa Besta, Łez Sereny. B u Sigersona Morrisona przy Prince Street zaspokaja
swoje fetyszystyczne potrzeby, kupując kolejne buty. N wyrzuca reklamówkę pełną bibułek,
niedopałków, fajek wodnych, fifek i zapalniczek do kosza na śmieci przy Osiemdziesiątej Szóstej. D
plotkara.net jest tłumaczeniem nazwy autentycznej strony internetowej: www.gossipgirl.net (przyp.red.).
późnym wieczorem pali papierosy na stacji metra na rogu Siedemdziesiątej Drugiej i Broadwayu.
Prowokuje straż miejską, żeby go aresztowała, i zdobywa w ten sposób mnóstwo nowego materiału
do swoich wierszy. J z nową najlepszą przyjaciółką E i swoim chłopakiem L pałętają się w okolicach
galerii sztuki w Chelsea - cholernie wyrafinowana rozrywka jak na dziewiątoklasistów. Czekajcie,
właściwie to on może już chodzić do dziesiątej - czy ktoś tak naprawdę wie coś o tym chłopaku? V i jejszalejąca starsza siostra wyrzucają torby ze śmieciami na chodnik przed swoim domem w
Williamsburg. Wiosenne porządki? A może ciało D pocięte na kawałki? Fuj! Przepraszam, to było
obrzydliwe.
Wasze e - maile
P: Droga Plotkaro!
zaczyna mnie to denerwować, że nigdy nie powiesz, kim jesteś, kim jesteś? no bo
naprawdę chciałbym cię poznać, kto wie, może już cię znam! jak na razie, wydaje mi się, że
przyznałaś się do jednego - że chodzisz do klasy maturalnej w conttance. zgadza się?
Ciekafski
O: Drogi ciekafski!
Nie zamierzam z marszu, teraz zaraz, dać ci swojego adresu domowego. Nawet ci nie
powiem, w której klasie się uczę. Gdybyś był dość wyluzowany, żeby zjawić się na mojej
imprezie, to może byś mnie poznał. Chociaż zwykle nie sposób przecisnąć się do mnie z
powodu mojej... świty i trudno mnie w ogóle dojrzeć. Ale nie trać ciekawości. Może w końcu
mnie poznasz.
P
P: Droga P!
Naprawdę jesteś taka zabójcza? Bo jeśli nie, to będzie ci naprawdę ciężko, gdy w końcu
wszyscy się dowiedzą, kim jesteś. Będą mówić „jeszcze jedna zawistna brzydula”!
Rozważny
O: Drogi rozważny!Nawet się nie dowiesz, co to naprawdę znaczy „zabójcza”, póki mnie nie poznasz, a
najpewniej nigdy mnie nie poznasz...
P
A teraz o TYM, co niektóre z nas gryzie w głębi ducha...
Stracić dziewictwo przed pójściem do college'u czy nie?
Zrobimy coś z tym fantem teraz? Z chłopakiem, którego znamy od lat? Czy uwiniemy się z tym przed
8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie
feriami wiosennymi? Albo przed wakacjami? Czy raczej ulokujemy się w naszych akademikach tak,
jak jesteśmy pewne siebie, lecz niewinne, gotowe stracić dziewictwo z pierwszym lepszym studentem,
który rzuci kusząco „A może byśmy...”? Może powinnyśmy posłuchać naszych matek i starszych
sióstr, które mówią „poczekaj, aż nadejdzie właściwy czas”, cokolwiek to znaczy. Oczywiście, niektóre
z nas rozwiązały ten problem wieki temu i zamierzają skoncentrować się w czasie studiów na istot-niejszych sprawach, na przykład geologii albo Freudzie. Nie. Spójrzmy prawdzie w oczy, nawet jeśli
już nie jesteś dziewicą, znowu się nią poczujesz, gdy tylko przekroczysz próg akademika. I to jest
piękne.
Jeszcze raz dziękuję za prezenty! Ogromniaste buziaki - jesteście super!
Wiem, że mnie kochacie,
plotkara
8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie
- A właściwie to na którą wyspę jedziemy? - zapylała matkę Blair Waldorf.
Eleanor Waldorf Rose siedziała na brzegu łóżka Blair i patrzyła, jak córka szykuje się
do szkoły. Rozmawiały o feriach wiosennych.
- Na Oahu, kochanie. Myślałam, że ci mówiłam. Jedziemy do tego ośrodka na
północnym wybrzeżu, żeby chłopcy mogli pouczyć się surfować.
Eleanor położyła dłonie na swoim ciężarnym brzuchu. To był już prawie siódmymiesiąc. Zmarszczyła brwi, patrząc na kremową tapetę, jakby próbowała odczytać preferencje
przyszłego potomka co do koloru tapety. Termin wypadał w czerwcu, a zaraz potem Blair
miała wyjechać do college'u. Dzisiaj Eleanor planowała omówić z dekoratorem wnętrz plany
przerobienia sypialni Blair na pokój dziecięcy dla przyszłej córeczki.
- Ale ja już byłam na Oahu - jęknęła boleśnie Blair.
Od tygodni wiedziała, że na ferie wiosenne wyjeżdżają na Hawaje, ale do tej pory nie
pomyślała, żeby zapytać gdzie konkretnie. Kopniakiem zamknęła szufladę antycznej,
mahoniowej komody. Stanęła przed wysokim lustrem zamontowanym na drzwiach szafy i
zaczęła się stroić. Krótko przystrzyżone ciemne włosy precyzyjnie zmierzwiła. Biały,
kaszmirowy sweter miał mocno wycięty dekolt i prawie odsłaniał rowek między piersiami,
ale nie aż tak, żeby pani M., dyrektorka szkoły, odesłała ja. do domu, wymyślając od zdzir.
Nowe turkusowe pantofle na płaskim obcasie od Sigersona Morrisona wyglądały tak fanta-
stycznie na gołych stopach, że postanowiła nie zakładać rajstop, chociaż marzec był
wyjątkowo zimny i wiedziała, że odmrozi sobie tyłek.
- Chcę jechać w nowe miejsce - dodała, wydymając wargi do lustra, żeby nałożyć
drugą warstwę błyszczyku od Chanel.
- Wiem, pączuszku.
Matka zsunęła się z łóżka i przykucnęła, żeby przyjrzeć się gniazdku elektrycznemu w
listwie przypodłogowej pod oknem. Kontakt wyglądał na wyjątkowo niebezpieczny. Kiedy
już skończy przerabiać pokój, wezwie kogoś, kto zabezpieczy cały dom z myślą o dziecku.
- Ale nigdy nie byłaś na północnym wybrzeżu. Aaron mówi, że to najlepsze miejsce
na świecie do surfowania.
8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie
Ku przerażeniu Blair, matka miała na sobie beżowe, welurowe spodnie od dresu z
napisem SMAKOWITA na pupie.
To się nazywa brak wyczucia!
- Czy ja już przestałam dla was istnieć? - zapytała ostro Blair. Wyciągnęła z szafy
błękitną sakwę z jagnięcej skórki od Diora i wrzuciła do niej rzeczy do szkoły. - Najpierw
odbierasz mi mój własny pokój, a teraz nie mam nic do powiedzenia na lemat wakacji?
- Chłopcy właśnie kupują sprzęt do surfowania na wyjazd. Może byś zerknęła szybko
na komputer Aarona i sprawdziła, czy czegoś nie potrzebujesz - odparła niezbyt przytomnie
matka. Chodziła teraz na czworakach i sprawdzała z poziomu dziecka, jakie jeszcze
niebezpieczeństwa kryją się w sypialni. - Wiesz, myślałam o morelowym jako przeważającym
kolorze. Żeby było dziewczęco, ale bez zbytniej różowości. Ale teraz sobie myślę, że
limonkowy jest chyba ładniejszy. Odcień cykorii.
Blair miała tego dość. Nie chciała jechać na północne wybrzeże Oahu, nie miała
ochoty kupować sprzętu do surfingu, nie chciała rozmawiać o kolorach do kretyńskiego
pokoju dziecięcego i zdecydowanie nie zamierzała choćby chwilę dłużej patrzeć na słowo
„smakowita” wypisane na szerokim jak szafa tyłku swojej ciężarnej matki. Spryskała się
jeszcze tylko ulubionymi perfumami Marca Jacobsa i wyszła, nie mówiąc nawet do widzenia.
- Ej, Blair. Chodź tu na minutkę! - wrzasnął jej siedemnastoletni przyrodni brat, gdy
przechodziła obok jego sypialni.
Blair zatrzymała się i zajrzała do pokoju. Aaron i jej dwunastoletni brat, Tyler,
siedzieli na jednym, ekologicznym krześle przy biurku, jak przystało na kochających się
braci, i zamawiali w Internecie sprzęt do surfowania, korzystając z karty kredytowej Cyrusa
Rose. Tyler przestał się czesać, bo chciał zapuścić dredy tak jak Aaron, przez co wyglądał,
jakby dostał jakiegoś wstrętnego grzyba na głowie. Blair nie mogła uwierzyć, że nim
wyjedzie do college'u, będzie musiała dzielić z nimi ten pokój. Narzuta z konopnego włókna
na łóżku Aarona i dywan z naturalnej trawy morskiej były zawalone starymi okładkami płytreggae, butelkami po piwie i brudnymi ubraniami. W pokoju śmierdziało ziołowymi
papierosami i tymi odrażającymi sojowymi hot dogami, które jedli na surowo.
- Jaki nosisz rozmiar? - zapytał Aaron. - Możemy zamówić ci piankę. Dzięki temu nie
poobcierasz się o deskę.
Mają je w fajnych kolorach - dodał z entuzjazmem Tyler. - Jaskrawozielone i tego
typu.
Blair w życiu nie włożyłaby niczego jaskrawozielonego, nie mówiąc już o piance.Wargi zadrżały jej ze zgrozy pomieszanej z przytłaczającą rozpaczą. No proszę, jest za
Serena van der Woodsen sączyła latte i patrzyła ponuro spod zmrużonych powiek.
Przycupnęła jak zwykle na schodach Metropolitan Museum of Art. Jej bujne jasnoblond
włosy wysypywały się spod kaptura białego kaszmirowego płaszcza i rozsypywały na
ramionach. O, znowu jest! Reklama Łez Sereny na boku autobusu M102. Właściwie nie
miałaby nic przeciwko temu zdjęciu. Podobało jej się, jak zimny wiatr targał jej żółtą
sukienką, odsłaniając opalone na St. Bans kolana. I chociaż miała na sobie tylko sandały iletnią sukienkę w środku lutego w Central Parku, wyretuszowali gęsią skórkę, która
wyskoczyła jej na rękach i nogach. Podobało jej się nawet to, że nie użyła szminki, więc jej
idealnie pełne usta wyglądały na trochę spierzchnięte i zsiniałe. Tylko te łzy w wielkich,
ciemnoniebieskich oczach jej się nie podobały. Oczywiście to ze względu na nie Les Best
nazwał nowe perfumy Łzami Sereny. Jednak Serena naprawdę wtedy płakała, bo tego dnia -
nie: dokładnie w tej minucie - zerwał z nią Aaron Rose. A była w nim zakochana co najmniej
przez tydzień, nie miała co do tego żadnych wątpliwości. Teraz męczyła ją myśl, że skoro
zerwali, nie ma już nikogo, kogo mogłaby kochać, i nikogo, kto by ją kochał. I przez to zno-
wu chciało jej się płakać.
Oczywiście zakochiwała się w prawie każdym chłopaku, którego poznała, i każdy
chłopak na świecie zakochiwał się po uszy w niej. Trudno, żeby było inaczej. Ale ona chciała,
żeby ktoś ją kochał całkowicie i bez pamięci, żeby poświęcał jej całą uwagę. To rzadki rodzaj
miłości. To prawdziwa miłość. Nigdy takiej nie zaznała.
Ogarnęło ją nietypowe dla niej przygnębienie i melancholia. Wyjęła gauloises'a z
wymiętej torebki z czarnego sztruksu. Zapaliła papierosa i patrzyła, jak się żarzy.
- Czuję się brzydka jak ta pogoda - mruknęła, ale w tej samej chwili rozpromieniła się
na widok najlepszej przyjaciółki, Blair, idącej w jej stronę po schodach. Podniosła drugi
kubek latte, którą specjalnie dla niej kupiła, wstała i podała kawę przyjaciółce.
Serena wzięła Blair pod rękę i szepnęła jej do ucha:
- Wiesz, że mnie kochasz.
Blair uśmiechnęła się i oparła głowę, ciężką od zmartwień, na ramieniu Sereny.
Skręciły w Dziewięćdziesiątą Trzecią. Raptem ze trzysta metrów dalej znajdowały się
błękitne, królewskie podwoje prowadzające do szkoły dla dziewcząt Constance Billard. Przed
wejściem kręciły się dziewczyny w szarych, plisowanych spódniczkach, uczesane w kucyki i
plotkowały o nadchodzącej niesławnej parze z najstarszej klasy.
- Słyszałam, że po tej reklamie perfum Serena podpisała fantastyczny kontrakt jako
modelka. Ma zamiar sprowadzić swoje dziecko z Francji. No wiecie: to, które urodziła przed
powrotem do Nowego Jorku. Wszystkie supermodelki mają dzieci - ćwierkała Rain
Hoffstetter.
- Słyszałam, że ona i Blair zamierzają wynająć mieszkanie w centrum i razem
wychowywać dziecko zamiast iść do college'u. Blair postanowiła nigdy nie uprawiać seksu z
facetem, a jak widać Serena ma go już dość na resztę życia. Tylko spójrzcie na nie - wyrzuciła
z siebie Laura Salmon.
- Pewnie uważają to za jakąś wielką deklarację feminizmu czy coś w tym stylu -
zauważyła Isabel Coates.
- Aha, ciekawe jak się będą czuły, gdy rodzice się ich wyrzekną - stwierdziła Kati
Farkas.
Zadzwonił pierwszy dzwonek.
- Hej - rzuciły Blair i Serena, przechodząc koło koleżanek.
- Świetne buty - zaświergotały w odpowiedzi Rain, Laura, Isabel i Kati, chociaż tylko
Blair miała nowe pantofle.
Serena nosiła te same co zwykle, zdarte, sznurowane kozaki z brązowego zamszu.
Nosiła je od października. Blair zawsze miała najlepsze buty i najlepsze ciuchy, a Serena i tak zawsze wyglądała prześlicznie, nawet w postrzępionych, poprzypalanych papierosami
ubraniach z internatu. To był kolejny powód, żeby nie cierpieć tej pary. Albo żeby ją
uwielbiać - zależy od tego, kim jesteś i jakie masz samopoczucie.
8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie
Nate Archibald zakręcił rakietą do lacrosse'a nad głową, przejął piłkę i po mistrzowsku
przerzucił ją do Charliego Derna. Zaczerwienione policzki miał umazane ziemią, a
złocistobrązowe loki zmatowiały mu od potu i kawałków uschniętej trawy z Central Parku,
dzięki czemu wyglądał jeszcze seksowniej od najseksowniejszych modeli z katalogu
Abercrombie & Fitch. Zadarł koszulę, żeby otrzeć pot zalewający zielone oczy, i nawetgołębie, które przysiadły na pobliskim drzewie, zagruchały z przyjemnością na ten widok.
Dziewczyny z młodszych klas z Seaton Arms patrzyły z linii bocznych i chichotały
podekscytowane.
- Jej! Musiał w więzieniu nieźle pakować - westchnęła jedna.
- Słyszałam, że rodzice wysyłają go po skończeniu szkoły na Alaskę do fabryki
konserw z tuńczyka - odparła jej przyjaciółka - Boją się, że w college'u wróci do
sprzedawania narkotyków.
- Słyszałam, że ma bardzo rzadką chorobę serca. Musi palić trawkę, żeby nie dostać
ataku - wyjaśniła inna. - To właściwie całkiem fajna sprawa.
Nate, nieświadomy niczego, wyszczerzył zęby w uśmiechu i dziewczyny jak na
komendę zamknęły oczy, żeby nie paść z wrażenia. Boże, Nate! Chodzący ideał!
To był początek sezonu i nie wyznaczono jeszcze kapitana drużyny, więc chłopcy
starali się jak nigdy. Po krótkiej rozgrzewce trener Michaels poprosił, żeby przez chwilę
poćwiczyli rzuty z wolnego. Nate ćwiczył ze swoim kumplem, Jeremym Scottem
Tomkinsonem, gdy usłyszał dobiegający ze stosu płaszczy i kurtek dzwonek swojej komórki.
Dał znak Jeremy'emu i pobiegł odebrać telefon.
Georgina Spark, od kilku tygodni dziewczyna Nate'a, przebywała obecnie w
ekskluzywnym ośrodku odwykowym dla narkomanów i alkoholików w swoim rodzinnym
miasteczku Greenwich, w Connecticut. Pozwalano jej dzwonić tylko w określonych
godzinach, a rozmowy monitorowano. Kiedy ostatnim razem Nate Die odebrał, była tak
rozczarowana, że znowu złapała fazę i polem znaleziono ją na dachu kliniki. Żuła gumę
Nicorette i wąchała zmywacz do paznokci, które ukradła pielęgniarce z torebki.
8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie
- Czekaj no, czekaj! Chciałam ci powiedzieć, że uprosiłam matkę, żeby mi załatwiła
przepustkę z kliniki. Jakoś zdołała ich przekonać, wypuszczą mnie na ferie! Wychodzę w
sobotę, ale muszę być pod opieką kogoś dorosłego albo odpowiedzialnego, więc na feriewiosenne pojedziemy do domku narciarskiego mojej matki w Sun Valley, dobra? Jedziesz?
Trener Michaels warknął coś do Nate'a i oparł ręce na biodrach. Nate nie musiał się
długo zastanawiać nad pytaniem Georgie. Sun Valley zapowiadało się o niebo lepiej od
letniego domku w Mt. Desert, w Maine.
- Jasne, że jadę. Zdecydowanie. Słuchaj, muszę kończyć.
- Hura! - pisnęła Georgie. - Kocham cię - dodała chrapliwym głosem i rozłączyła się.
Nate rzucił telefon na swój granatowy wełniany płaszcz od Hugo Bossa i roztarłenergicznie dłonie. Reszta drużyny poszła już do domu.
8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie
Trener Michaels podszedł do niego, pokręcił głową i głośno pociągnął nosem.
Fuj.
- W zeszłym roku, kiedy Doherty rozchrzanił sobie kolano, prawie wyznaczyłem cię
na kapitana drużyny. - Trener znowu splunął i pokręcił głową. - Dobrze, że tego nie zrobiłem.
Ooo.
Nate z nadzieją uśmiechną! się leciutko.
- Dlaczego?
- Bo ty się nie nadajesz na kapitana, Archibald! - warknął trener. - Spójrz na siebie.
Gawędzisz sobie przez telefon jak jakiś laluś, podczas gdy reszta drużyny jest jeszcze na
boisku. Poza tym przymknęli cię za trawkę, nie myśl, że nie słyszałem. - Burknął coś pod
nosem. - Nie jesteś typem przywódcy, Archibald. - Znowu splunął i odwrócił się do Nate'a
piecami. Wsadził dłonie Cło kieszeni czerwonej parki Land's End i zaczął odchodzić. - Jesteś
jednym wielkim, śmierdzącym rozczarowaniem.
- Ale ja nie palę już od... - zawołał za nim Nate. Jego głos rozpłynął się na wietrze.
Niebo było stalowoszare, nagie gałęzie drzew skrzypiały i jęczały. Nate stał samotnie
na suchej, marcowej trawie, trzymając rakietę do lacrosse'a i lekko drżąc z zimna. Jego ojciec
był kiedyś kapitanem marynarki, więc Nate przyzwyczaił się do tyrad nadętych staruchów,
którzy lubią innymi pomiatać. Ale mimo wszystko to skandal, że według trenera on, jedyny,
który w tej drużynie nie pali trawy, nie nadaje się na kapitana. Facet nawet nie dał mu szansy
się wytłumaczyć.
Schylił się i podniósł płaszcz. Gdyby teraz był najarany, uśmiechnąłby się spokojnie,
wysłuchawszy zarzutów, i zapaliłby skryta. A tak zarzucił płaszcz na ramiona, pokazał
środkowy palec plecom trenera i powlókł się przez ciemniejącą łąkę w stronę Piątej Alei.
Charlie, Jeremy i Anthony Avuldsen czekali na niego przy ścieżce wychodzącej z
parku. Anthony, piegowaty blondyn z przystrzyżoną bródką, tak dużo palii, że w ogóle niemógł grać tylko od czasu do czasu pozwalał sobie na mały mecz piłki nożnej w parku. Mimo
to zawsze czekał na kumpli po treningu z gotowymi skrętami i szerokim uśmiechem na
twarzy.
Powoli wyszli z parku na Piątą Aleję.
- Ej, gościu, wyznaczył cię na kapitana, nie? - zapytał Charlie. Głos mu się łamał jak
zawsze po trawie, czyli praktycznie przez cały czas.
Nate wyjął z rąk Charliego niebieską butelkę gatorade i pociągnął łyk. Chociaż to byli jego najlepsi kumple, nie miał zamiaru im powiedzieć, co się stało.
8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie
Daniel Humphrey, niegdyś niechlujny, ale teraz stylowy, zadbany i elegancki, nie
kręcił się po lekcjach pod szkołą Riverside razem z resztą chłopaków z najstarszej klasy,
którzy kozłowali piłkami od kosza i zajadali pizzę z barku na rogu Siedemdziesiątej Szóstej i
Broadwayu. Daniel zapiął nową, czarną sztormówkę z APC, zawiązał buty do gry w kręgle i
ruszył do hotelu Plaza, gdzie miał spotkać się ze swoją agentką.
Ozdobną, pomalowaną na złoto jadalnię w Plaza jak zwykle wypełniał gwar tłumurosyjskich turystów, ekstrawaganckich babć i kilku głośnych rodzin z Teksasu, Wszyscy nieśli
reklamówki z FAO Schwarz i od Tiffany'ego i wszyscy pili popołudniową herbatkę. Wszyscy
oprócz Rusty Klein.
Cmok! Cmok!
Rusty cmoknęła powietrze po obu stronach policzków Dana, gdy tylko usiadł.
- Mystery przyjdzie? - zapytał z nadzieją.
Kilkanaście złotych bransoletek brzęknęło, gdy Rusty uderzyła się w czoło.
- Jasna cholera! Chyba zapomniałam ci powiedzieć. Mystery wyjechała na półroczne
tournée promować książkę. Już sprzedaliśmy pięćset tysięcy egzemplarzy w Japonii!
Ostatni raz widział się z Mystery na otwartym spotkaniu w klubie poezji Rivington
Rover, w centrum. Ich improwizacja na scenie prawie zamieniła się w seks. A potem ta blada,
napalona, żółtozębna poetka zniknęła, żeby pisać, i więcej się do Dana nie odezwała.
- Ale jej książka jeszcze nie wyszła - zaprotestował.
Rusty zebrała krwistoczerwone włosy na czubku głowy i wsunęła w nie
zatemperowany ołówek numer dwa. Wzięła martini i wyżłopała je, brudząc brzeg kieliszka
ostroróżową szminką.
- Nieważne, czy książka w ogóle wyjdzie. Mystery i tak już jest sławna - oświadczyła.
Jako nałogowiec odpalający jednego papierosa od drugiego, Dan nagle poczuł, że
koniecznie musi zapalić. Palenie jednak było zabronione, więc złapał widelec ze stołu i
przycisnął go ząbkami do drżącej dłoni. Mystery miała dopiero dziewiętnaście albo
dwadzieścia lat (Dan nie był pewny), a już zdążyła napisać pamiętnik Dlaczego jestem taka
łatwa. I to w niecały tydzień. Tego samego dnia, kiedy Mistery skończyła pisać, Rusty
8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie
sprzedała jej książkę wydawnictwu Random House. Zaliczka opiewała na fantastyczną,
sześciocyfrową sumę, a umowa obejmowała prawo do ekranizacji.
Rusty przysunęła się gwałtownie do stołu i pchnęła na wpół dopitą szklankę z
nieświeżą, kranową wodą w stronę Dana, jakby oczekiwała, że się jej napije.
- Wysłałam Popioły, popioły do „North Dakota Review” - rzuciła wprost. - Nie
spodobały się im.
Popioły, popioły, ostatni wiersz Dana. Mówi o facecie, który tęskni za zdechłym psem,
tyle że czytelnik sam musi odgadnąć, te podmiot liryczny zwraca się do psa, a nie do byłej
dziewczyny czy kogoś w tym stylu.
To był początek rozgrywek bejsbolu
Chciałem cię ucałować
Zapach oddechu ciężki jak czekolada
Moje bury nadal tam leżą
Jeden na twoim posianiu
Drugi na tylnym siedzeniu mojego samochodu
Dan zapadł się w sobie. Kiedy w „New Yorkerze” wydrukowano jego wiersz Zdziry,
czuł się niepokonany i sławny. Teraz czul się jak ostatni frajer.
- Misiaczku, mogę wymienić kilka powodów, dla których twoje dzieła nic
przemawiają do wszystkich, w przeciwieństwie do twórczości Mystery - zaćwierkała Rusty. -
Jesteś jeszcze bardzo miody, pączuszku. Potrzebujesz porządnego treningu. Cholera, muszę
się jeszcze napić. - Beknęła w pięść i wyciągnęła ręce nad głowę. W ciągu kilku sekund
pojawił się przed nią pełny po brzegi kieliszek martini.
Dan podniósł do połowy pustą szklankę i znowu ją odstawił. Chciał zapytać Rusty o
tych „kilka powodów”. Ale z drugiej strony był prawie pewny, że wie, o co chodzi. O ileMystery pisała głównie o seksie, o tyle Dan pisał przede wszystkim o agonii albo pragnieniu
śmierci. Albo rozważał, czy lepiej umrzeć, czy żyć, co - jak się nad tym zastanowić - było
dość przygnębiające. Poza tym on miał rodziców, a Mystery była sierotą - przynajmniej tak
głosiła legenda - i wychowały ją prostytutki. Dan mieszkał w rozległym, przedwojennym
mieszkaniu na Upper West Side z okropnym, ale kochającym rozwiedzionym ojcem,
Rufusem, oraz względnie go kochającą piersiastą młodszą siostrą Jenny.
- Więc tylko tyle chciałaś mi powiedzieć? - zapytał przygnębiony.- Żartujesz? - Zatankowała cztery łyki martini numer dwa i wyciągnęła komórkę z
8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie
torebki od Louisa Vuittona, z limitowanej serii Snapdragon. - Przygotuj się, Danny, chłopcze.
Dzwonię do Siga Castle'a z „Red Letter”. Zmuszę go, żeby dał ci pracę!
„Red Letter”, najbardziej prestiżowy dziennik literacki na świecie! Powstał pięć lat
temu. Założył go w opuszczonym magazynie w Berlinie Wschodnim niemiecki poeta,
Siegfried Castle. Niedawno pismo zostało wykupione przez Condé Nast. I dlatego przeniosło
się do Nowego Jorku, gdzie obecnie kwitło jako zbuntowane, awangardowe dziecię
wydawców „Vogue'a” i „Lucky”.
Rusty wybrała numer, nim Dan zdążył zareagować. Jasne, że praca dla „Red Letter” to
zaszczyt, ale tak naprawdę Dan nie szukał teraz pracy.
- Ja się jeszcze uczę - mruknął.
Jego agentka czasem zapominała, że Dan ma dopiero siedemnaście lat i dlatego nie
może się z nią spotykać w poniedziałek przed południem na espresso ani pod wpływem
chwili lecieć do Londynu na wieczór poetycki. Albo przyjąć pracę na pełny etat.
- Sig? Tu Rusty - zamruczała. - Słuchaj, kochanie, podeślę ci poetę. Ma potencjał, ale
musi się trochę wyrobić. Rozumiesz?
Siegfried Castle! Dan nie mógł uwierzyć, że ona naprawdę rozmawia z tym
Siegfriedem! Odpowiedział coś, czego Dan nie usłyszał. Rusty podała mu telefon:
- Sig chce zamienić z tobą słówko.
Dłoń Dana ociekała potem, gdy przyłożył telefon do ucha i nerwowo wychrypiał:
- Halo?
- Nie mam zielonego pojędzia, kim jesteź, ale Rusty odkryła tę fantastydżną Myztery
Craze, więc ciebie chyba też powinienem przyjądź, nain? - wybełkotał Siegfried Castle ze
snobistycznym niemieckim akcentem.
Dan ledwo go rozumiał, poza kawałkiem z Mystery Craze. Jak to możliwe, że
wszyscy o niej słyszeli, a o nim nikt? W końcu opublikowano go w „New Yorkerze”.
- Dziękuję za szansę - odparł potulnie. - W przyszłym tygodniu zaczynają się feriewiosenne, więc mogę pracować cały dzień. Ale potem będę mógł przychodzić tylko po
szkole.
Rusty wyrwała mu telefon.
- Będzie u ciebie w poniedziałek rano - oznajmiła. - Pa, pa, Sig.
Rozłączyła się, wrzuciła telefon do torebki i chwyciła obiema rękami kieliszek z
martini.
- Kiedyś byliśmy kochankami, ale lepiej jest teraz, gdy się przyjaźnimy - zwierzyłasię. Wyciągnęła rękę i uszczypnęła Dana w blady, zakłopotany policzek. - Och, jesteś nowym
8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie
Dan słyszał o Leu Berensenie, chłopaku, którego Jenny poznała przez Internet, ale
nigdy wcześniej go nie spotkał.
- Więc to ty uczysz się w Smale? Na drugim roku? Słyszałem, że mają tam świetny
wydział grafiki.
- Aha - odparł niedosłyszalnie Leo, prześlizgując się wzrokiem po twarzy Dana. -
Zgadza się. - Jenny, uwieszona na jego ramieniu, rozpromieniła się, jakby tymi słowami
uratował świat.
- Super.
Dan był zły. Niepotrzebnie zadał sobie tyle trudu. Przyszedł po Jenny, żeby się
pochwalić stażem w „Red Letter”, a tu staną mu na drodze ten blond półgłówek.
- Hm, wybaczcie, że wam przerywam, ale czy moglibyśmy już... no... gdzieś pójść? -
błagała Elise Wells stojąca poza ich małym kółkiem. Spod sztywnych, obciętych na pazia
włosów wyglądały mocno zaróżowione uszy. - Zaraz dostanę odmrożeń.
Nic dziwnego, zważywszy, że jej plisowana spódniczka od mundurku, wysoko
podciągnięta, ledwo zasłaniała pośladki. Elise zawsze się tak ubierała - coś pomiędzy stylem
nienagannej grzecznej dziewczynki i taniej zdziry, ale ostatnio zbłądziła bardziej w tę drugą
stronę.
- Wsiądźmy do autobusu i jedźmy do mnie - zaćwierkała szczęśliwa Jenny. Nigdy w
życiu nie czuła się tak... rozchwytywana. - Może tata będzie w domu. Nie może się doczekać
Lea.
Dan uśmiechnął się do siebie, idąc za nimi Piątą Aleją w stronę Dziewięćdziesiątej
Szóstej. Bardziej prawdopodobne, że ojciec pożre Lea na lunch.
Elise szła obok niego. Naciągnęła rękawy różowego swetra na zmarznięte dłonie.
- Więc naprawdę jesteś poetą, co? - zapytała, gdy wsiadali do autobusu. Jenny i Leo
natychmiast usiedli razem, trzymając się za ręce. Dan usiadł za nimi, a Elise obok niego. - Nie
cierpię lekcji twórczego pisania. Nauczycielom się chyba wydaje, że wszyscy mają mnóstwotwórczych pomysłów i wystarczy je tylko zapisać. A ja nigdy nie potrafię niczego wymyślić,
zwłaszcza gdy mam napisać jakąś pracę. Rozumiesz?
Dan nie rozumiał. Dla niego takie prace były niczym dar niebios. Miał mnóstwo
pomysłów, nie nadążał z zapisywaniem. Ale z drugiej strony - miło porozmawiać z kimś, kto
uważa go U prawdziwego poetę.
- Właśnie się dowiedziałem, że mam w czasie ferii wiosennych staż w „Red Letter”.
Naprawdę niesamowita sprawa. Bardzo trudno się dostać na taki staż.Elise przechyliła głowę i zacisnęła usta.
8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie
Wszystkie nazwy miejsc, imiona i nazwisko oraz wydarzenia zostały zmienione lub skrócone, po to by nie
ucierpieli niewinni. Czyli ja.
hej, ludzie!
Ja, prześwietna ja
Wygląda na to, że ostatnio wszyscy o mnie mówią. To bardzo mi pochlebia, ale w żadnym razie do
niczego nie prowadzi. Nie ma lepszego miejsca, żeby się ukryć, niż Manhattan, gdzie każda znacząca
osoba przynajmniej udaje, że nie chce być dostrzeżona. Wiecie, że taka na przykład Cameron Diaz
zawsze chodzi w bejsbolówkach i ciemnych okularach, żeby ukryć swoją tożsamość? Zwykli ludzie nie
muszą tego robić, więc jeśli się ubierzesz w ten sposób, natychmiast przyciągniesz uwagę, i wszyscy
będą próbowali odgadnąć, kim jesteś - i o to właśnie chodzi! A ja jestem spragniona takiej uwagi - po
prostu to uwielbiam! I miałabym z tego zrezygnować, ujawniając, kim jestem? Z drugiej strony, gdybyś
akurat był pewnym chłopakiem, w którym, tak się składa, że zadurzyłam się po uszy, i chciałbyś się
dowiedzieć, kim jestem, mogłabym cię pocałować i powiedzieć...
Wasze e - maile
P: Droga P!
Zastanawiam się, co byś powiedziała o moim pomyśle, żeby zrobić sobie rok wolnego,
zamiast od razu iść do college'u. Mój ulubiony zespół ciągle jeździ w trasy. Mogłabym za
nimi jeździć. Zarabiałabym, sprzedając podczas ich koncertów ciasteczka albo farbowane w
supełki koszulki, albo cokolwiek innego. I dowiedziałabym się, o co tak naprawdę chodzi w
życiu. Moi rodzice chcą, żebym poszła do college'u, ale myślę, że fajniej by było zrobić coś
po swojemu, rozumiesz?
Szycha
O: Cześć szycha!
No, nie wiem. Dla mnie nie wygląda to na najlepszy, do końca przemyślany plan. Mamnadzieję, że nie zadurzyłaś się w liderze zespołu ani nic w tym stylu, prawda? On się w
8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie
tobie nie zakocha, nawet jeśli przez cały rok będzie cię widział w pierwszym rzędzie na
każdym koncercie... a nie będzie, jeśli zajmiesz się sprzedawaniem ciastek na parkingu.;
Poza tym myślę, że w college'u będzie zabawnie. Inaczej, alej z pewnością bardzo
zabawnie. Wiem, że ci młodzi muzycy są naprawdę seksowni, ale z tego, co słyszałam, w
każdym college'u jest mnóstwo facetów i wielu z nich gra w jakiejś kapeli. A ty będziesz znimi mieszkać i sypiać w tym samym, małym kampusie. Czy to nie zapowiada się
zabawnie?
P
Na celowniku
N z kumplami w parku, rozpromieniony. Bajka. G, jego szalona dziewczyna, dziedziczka stalowej
fortuny, wybiera się w towarzystwie pielęgniarki z odwyku na zakupy do sklepu sportowego Darien w
Connecticut, żeby kupić sobie śliczny kombinezon narciarski od Bognera i najszybsze narty
wyścigowe Rossignola. C, też w Darien, razem z mamą kupuje nową deskę snowboardową i pożera
wzrokiem G. S i B w dziale z bielizną nocną i dzienną w Barneys robią zapasy damskich fatałaszków,
w których będę paradować w czasie przedłużonej piżama - party w domu S. D w dziale literackim
Coliseum Books wertuje książki z myślą o nowej pracy. V filmuje gołębie siedzące rzędem za oknem
jej sypialni. Para artystów w średnim wieku, których można by uznać za trochę podobnych do V,
gdyby miała siwe włosy w strąkach, otwiera wystawę swoich instalacji w Holly Smoke Gallery w
Meatpacking District. Jedna z instalacji to pleśniejący krążek sera Brie i nadmuchiwane łóżko. Cóż, nie
mamy pytań.
Jeszcze tylko dwa dni do ferii, a jutro wieczorem impreza. Więcej szczegółów tuż przed nią.
Wiem, że mnie kochacie,
plotkara
8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie
- Możesz spać tułaj - powiedziała do Blair Serena, kiedy wtaszczyły do pokoju Erika
wypchane po brzegi worki marynarskie od Louisa Vuittona. - Brat zabrał telewizor, sprzęt ste-
reo i resztę rzeczy, więc trochę tu pusto, ale i tak przez większość czasu będziemy siedzieć w
moim pokoju...
- Nie szkodzi - odparta Blair, rozglądając się.
W porównaniu z resztą wystawnie urządzonego apartamentu van der Woodsenów ten pokój wydawał się wręcz spartański. Antyczne łóżko z ozdobnym wezgłowiem pod
podwójnymi oknami wychodzącymi na Piątą Aleję, Metropolitan Museum i Central Park.
Obok niego długa, niska komoda, a pod przeciwległą ścianą biurko i krzesło z tego samego
ciemnego drewna co reszta mebli. Na podłodze leżał tkany turecki dywan w odcieniach
granatu i ciemnej mandarynki. Drzwi do szafy były lekko uchylone, więc Blair dostrzegła
zarys starej dżinsowej kurtki Erika, wiszącej na wieszaku.
Blair zaciągnęła się stęchłym powietrzem. Myśl o spaniu w legowisku starszego
chłopaka, którego prawie nie znała, wydała jej się dziwnie ekscytująca.
- Masz coś przeciwko temu, żebym wypakowała teraz swoje rzeczy?
- Skąd. - Serena klapnęła na łóżko i wyjęła „Playboya” spod materaca Erika.
Marszcząc idealnie prosty nos, przeglądała pismo.
Obie wiedziały aż za dobrze, co tak naprawdę robią chłopcy, gdy są sami w pokoju,
więc nie zawstydziły się na widok „Playboya” i nie zaczęły piszczeć.
Blair wyjęła z torby spodnie i otworzyła szafę. Obok dżinsowej kurtki wisiały dwie
białe koszule od J. Pressa z postrzępionymi kołnierzykami i rękawami i prawie nienoszony
czarny smoking od Hugo Bossa. Na podłodze szafy stały znoszone tenisówki Stana Smitha, a
obok nich pudełko po butach od Prady.
Blair zerknęła na Serenę, ale przyjaciółkę całkowicie wciągnął „Playboy”.
Przyklęknęła, zastanawiając się, kto, na miłość boską, zostawia w domu buty od Prady.
Czarne pudełko było zakurzone. Kiedy uniosła wieczko, zobaczyła, że nie ma w nim butów
tylko mały, oprawiony w brązową skórę notatnik. Ostrożnie go wyjęła i otworzyła na
pierwszej stronie.
8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie
Do jasnej cholery, nie mogę uwierzyć, że pisze pamiętnik jak jakaś pieprzona
smarkula, ale upiłem się tequilą na maturalnym przyjęciu Case'a i zamiast paść jak
normalny człowiek, wpadłem w panikę. Właśnie skończyliśmy szkołę. Idziemy do
college'u. Nie wiem, kim jestem, co robię, ani kim chcę być i teraz zostawiam
wszystko, co znam i ja nie mogę! Serena ma szczęście: dopiero zaczęła szkołę
średnią, a jak już będzie szła do college 'u. to będę mógł jej powiedzieć, jak tam jest.
A mnie nikt nie powie. Nie pójdę przecież do żadnego z kumpli i nie przyznam się,
jaki jestem przerażony. Oni tylko gadają o dziewczynach, z którymi będzie można się
przespać. Jestem pewny, te mi też się uda. chyba że stanę się jednym z tych
dziwaków, co mieszkają w jedynkach i nigdy nie wychodzą z pokoju, aż w końcu
trzeba się do nich włamać z powodu smrodu. A niech to. naprawdę mi odbija. Idę
spać.
Blair odwróciła kartkę, ale reszta notatnika była pusta. Najwyraźniej Erik doszedł do
wniosku, że pisanie dziennika to nie jest zajęcie dla niego. Serce biło jej głośno, gdy jeszcze
raz przeczytała pierwszy i jedyny zapisek. Czy to nie dziwne, że Eriki van der Woodsen,
chłopak, którego ledwo znała, tak idealnie uchwycił to, co czuła w ciągu ostatnich kilku
tygodni?
Wstała i podeszła do oprawionej w srebrne ramki rodzinnej fotografii, która stała na
komodzie Erika. Van der Woodsenowie rozłożeni na plaży, w kostiumach kąpielowych,
wszyscy opaleni, jasnowłosi, ze śnieżnobiałymi uśmiechami i wielkimi, niebieskimi oczami.
Serena na tym zdjęciu miała jakieś czternaście lat, bo nosiła grzywkę, którą obcięła pod
koniec ósmej klasy i przez następny rok zapuszczała. Więc Erik musiał mieć wtedy
siedemnaście lal. W wypłowiałych, niebieskich szortach do surfingu jego ciało wyglądało na
muskularne i wysportowane, podczas gdy na ładnej twarzy malowało się lekkie zmęczenie, jakby hulał przez całą noc. A może nawet był odrobinę smutny.
Dlaczego wcześniej tego nie zauważyłam? - zastanawiała się po cichu. Za jej plecami
Serena szeleściła kartkami „Playboya”.
- Erik ma dziewczynę? - zapytała Blair.
- Zapytajmy go. - Serena rzuciła pismo na podłogę i sięgnęła po telefon, szczerząc
zęby w szelmowskim uśmiechu.
Zamęczała Erika telefonami do Brown przynajmniej trzy razy w tygodniu. Zwierzałamu się ze swojego życia miłosnego albo narzekała na jego brak, podczas gdy on skarżył się na
8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie
Serena. - Nawet nie warto kupować nowych ciuchów. Wymienimy się z Blair sukienkami. A
właśnie, chciała cię o coś zapytać. - Serena rzuciła słuchawkę do Blair.
Blair złapała telefon obiema rękoma.
- Słucham? - usłyszała głos Erika.
- Cześć. Mówi Blair. Hm, będę mieszkać w twoim pokoju. Mam nadzieję, że nie masz
nic przeciwko.
- Nie ma sprawy. Ej, słuchaj, siostra mi mówiła, że poważnie martwisz się o Yale i tę
cholerną rozmowę wstępną, i w ogóle...
Oczy Blair rozszerzyły się w przerażeniu. Schrzaniona rozmowa do Yale to ostatnia
rzecz na jej temat, o której powinien wiedzieć. Serena to taka...
- No więc nie martw się - ciągnął Erik. - Moja rozmowa do Brown była beznadziejna,
a i tak przyjęli mnie wcześniej. Wiem na pewno, że jesteś świetna w tenisie, że odwalasz
mnóstwo roboty dobroczynnej, a Serena mówi, że oceny i punkty masz fenomenalne. Więc
się nie przejmuj, dobra?
- Dobra - obiecała nerwowo Blair. Nic dziwnego, że Serena ciągle dzwoni do brata.
To absolutnie najsłodszy i najseksowniejszy chłopak na świecie!
- Więc jak jedziesz z nami na ferie do Sun Valley? - zapytał.
Blair zrzuciła turkusowe pantofle i podwinęła pomalowane na czerwono palce stóp.Szorstki dywanu Erika był przyjemny w dotyku.
- Powinnam jechać na Hawaje z rodziną.
- Nie, nie pojedziesz - wtrąciła się Serena. - Nie jedzie z nimi! - wrzasnęła dość
głośno, żeby usłyszał ją Erik. - Jedzie z nami do Sun Valley.
- Tak naprawdę chyba nie chcesz jechać na Hawaje? - zapylał Erik, delikatnie, a
jednocześnie drwiąco. - Na pewno wolisz jechać z nami na narty.
Blair spojrzała na jego zdjęcie. Czy on zawsze zwracał się do niej takim tonem? Jakbymówił „przecież wiesz, że mnie chcesz”? Czy była zupełnie głucha? Wyobraziła sobie, że
8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie
czy N może się oprzeć seksownej, ujaranej snowboardzistce?
Następnego dnia po treningu lacrosse'a, zanim Nate wrócił do domu, by przygotować
się do imprezy charytatywnej u Fricka, zajrzał do Scandinavian Ski Shop przy
Siedemdziesiątej Piątej Zachodniej, żeby zrobić zakupy na wyjazd do Sun Valley. Jeździł na
nartach i snowboardzie praktycznie od urodzenia i miał już tony sprzętu, ale wszystko zostało
w Maine. A poza tym tego rodzaju zakupy to czysta przyjemność.
Scandinavian Ski Shop specjalizował się w obszywanych fanem kombinezonachnarciarskich Bognera, za tysiące dolarów, i ekskluzywnych futrzanych butach na po nartach.
Ściany wyłożone drewnianą boazerią i gruby, soczyście zielony dywan tworzyły klimat jak z
tyrolskich lasów. Ale i tak to był najlepszy sklep narciarski w Nowym Jorku.
Nate poszedł od razu do działu z nartami i snowboardami. Wsunął ręce do kieszeni
spodni khaki i przyglądał się deskom opartym o ścianę. Niemal natychmiast jego wzrok padł
na ciemnoczerwoną deskę firny Burton z namalowanym zielonym listkiem konopi indyjskich.
Na jednym końcu deski napisano NORMA, a na drugim GŁUPAWKA. Wyciągnął rękę i przejechał
kciukiem po brzegu.
- Jest zabójcza, jeśli lubisz wyboje - dotarł do niego dziewczęcy, przytłumiony głos.
Nate odwrócił się i zobaczył drobną dziewczynę o krótkich blond włosach i małym,
zadartym nosie. Przyglądała mu się. Miała na sobie oliwkową bluzę z kapturem Roxy i
jasnoszare spodnie do jazdy na desce, też Roxy. Brązowe oczy zapadły jej się w oczodołach,
jak szczeniakowi. A może po prostu była ujarana.
- Pracujesz tutaj? - zapytał.
Dziewczyna uśmiechnęła się. Miała bardzo drobne zęby, jak by za bardzo stłoczone.
- Czasem. Kiedy mam przerwę. Chodzę do Holden, w New Hampshire. Jestem
kapitanem dziewczęcej drużyny snowboardowej. - Uśmiechała się odrobinę za długo, więc
Nate doszedł do wniosku, że z pewnością jest ujarana.
- Mogę ci w czymś pomóc? - zaproponowała.
Nate zabębnił palcami w czerwoną deskę.
- Wezmę ją. Poza tym buty i wiązania.
Dziewczyna nie przestawała się uśmiechać, gdy krążyła wśród pudełek, szukając
8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie
butów Raichle w rozmiarze Nate'a i najlepszych wiązań na rynku - K2.
- W zeszłym tygodniu demonstrowałam ten towar w Stowe. - Przyklęknęła, żeby mu
pomóc założyć buty. - Pełny odlot.
Nate wyprostował się i zerknął jej za bluzę, rozpiętą prawie do piersi. Dziewczyna nie
nosiła stanika, tylko białą koszulkę. więc wszystko widział.
Uśmiechnęła się, trzymając jego obutą stopę.
- Pasuje?
Przez chwilę zastanawiał się, czy nie wziąć jej za rękę i nie zaprowadzić do
przymierzalni. Wyobrażał sobie, jak będą smakować jej usta - przydymionym aromatem
trawki, który tak lubił. To smak, jaki masz w ustach po wypaleniu porządnego towaru.
Dziwne, ale odkąd przestał palić, właściwie przez cały czas chodził napalony. A fakt, że jego
dziewczyna była na odwyku, gdzie goście mogli składać wizyty tylko pod nadzorem,
bynajmniej mu nie pomagał.
Georgie, Georgie, Georgie. Nie mógł się doczekać Sun Valley. Będą jeździć przez cały
dzień i szaleć całą noc. Może być coś lepszego?
- Założyłabyś mi od razu wiązania? - zapytał. Nagle zaczęło mu się spieszyć.
Dziewczyna wzięła wiązania i wyciągnęła ze stosu deskę w odpowiednich dla Nate'a
rozmiarach.
- Jasne, założę.
No pewnie, że założy.
- Zaraz wracam.
Czekając, Nate podszedł do stosu czapek narciarskich i zaczął w nich grzebać. Wybrał
włochatą w kilku odcieniach zieleni, z nausznikami i długim frędzlem na czubku.
Skrzyżowanie stylu eko i Ralpha Laurena. Przymierzył ją.
- W życiu - mruknął pod nosem, przeglądając się w lustrze.
Zwykle nie zastanawiał się specjalnie nad tym, jak wygląda ani co na siebie wkłada -nie musiał. Ale dla Georgie chciał fajnie wyglądać. Odłożył zieloną czapkę na stos i
przemierzył czarną, wełnianą, z daszkiem i z nausznikami, które można podwiązać do góry -
taka nowoczesna wersja czapki myśliwskiej Minera Fudda.
- Wygląda na tobie niesamowicie - powiedziała dziewczyna, która właśnie wróciła z
jego deską. Oparła snowboard o wieszak z ubraniami i podeszła do Nate'a. Delikatnie
opuściła nauszniki na jego idealne uszy. - Wiesz, że ci się podoba - dodała chrapliwym
głosem.Rzeczywiście, jej oddech pachniał właśnie tak, jak sobie Nate wyobrażał. Oblizał usta.
8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie
ci i upper west side patrzą z góry na niedouczonych
- Panie i panowie, proszę do stołu! - ryknął Rufus Humphrey, stawiając półmisek ze
skwierczącymi kiełbaskami oraz pieczonymi w rumie jabłkami i bananami.
Miał straszne poczucie winy, bo nie było go poprzedniego dnia, gdy Jenny
przyprowadziła do domu Lea. Dlatego uparł się, żeby następnego wieczoru zaprosić Lea i
Elise na kolację. Bynajmniej nie zamierzał szczególnie się popisywać: jak zwykle miał na
sobie poplamiony jedzeniem biały podkoszulek i swoje ulubione, poprzepalane papierosami,rozciągnięte na tyłku szare spodnie od dresu. Kręcone siwe włosy i krzaczaste siwe brwi
sterczały mu pod najdziwniejszymi kątami, był nieogolony, a usta i zęby miał poplamione
czerwonym winem.
- Lepiej już siadajmy - powiedziała Jenny, wyłączając telewizor w bibliotece i
uśmiechając się szeroko do Lea. - Teraz spróbujesz dziwacznego jedzenia ojca. Uważaj -
ostrzegła go - do wszystkiego dodaje alkoholu.
Leo zerknął na zegarek. Wsadził ręce do kieszeni dżinsów i zaraz je wyciągnął.
Wyglądał na zdenerwowanego.
- Dobra.
- Jej ojciec nie jest taki straszny, na jakiego wygląda - powiedziała Elise.
Wsunęła stopy w różowe drewniaki J. Crew i podreptała, stukając głośno, do jadalni,
jakby mieszkała w domu Jenny przez całe życie.
Dan siedział już przy rozchwianym stole. Czytał „Red Letter” i nawet nie podniósł
wzroku, gdy ojciec wrzucił mu na talerz całego banana i kiełbaskę, która wyglądała jak po
torturach. Kiedy Rufus już wszystkim ponakładał, nalał sobie wina po brzegi i wzniósł
kieliszek:
- A teraz czas na małe zgadywanki poetyckie!
Dan i Jenny przewrócili oczami, patrząc na siebie nad stołem.
Zwykle Jenny nie miała nic przeciwko tym małym konkursom ojca, ale w obecności
Lea to było zbyt żenujące.
- Tato! - jęknęła.
Czy chociaż raz nie mógł zachowywać się normalnie?
8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie
- Aha, po prostu myślałem, że zjemy nieco wcześniej. Muszę wrócić do domu i... -
Urwał, zmarszczył brwi i zawinął wokół szyi czerwono - czarny kaszmirowy szalik.
Nowiutki. Miał metkę z napisem BURBERRY. Jenny nigdy wcześniej go nie widziała. - Napiszę
później do ciebie e - mail - dodał jeszcze, nim wyszedł.
Jenny wróciła do stołu. Zdezorientowany Rufus uniósł krzaczaste brwi.
- Powiedziałem coś nie tak?
Jenny spiorunowała go wzrokiem. Nie miała pojęcia, dlaczego Leo wyszedł tak nagle,
ale najłatwiej było zwalić winę na ojca.
- Oj, daj spokój Jen - ciągnął nieczule ojciec. - Nie jest najbystrzejszy, ale pewnie
będzie z niego dobry chłopak.
Wstała.
- Idę do siebie.
- Mam przyjść? - zaproponowała Elise.
Jenny przyjrzała się przyjaciółce, Elise wyglądała na całkiem zadowoloną, kiedy tak
siedziała z Danem i gadała o poezji. Nawet wzięła sobie kieliszek wina.
- Nie, nie trzeba - wymamrotała Jenny.
Chciała tylko ukryć twarz w poduszce i w samotności rozmyślać o Leu.
Elise wzięła łyk wina.
- I tak zaraz powinnam iść. - Zerknęła na Dana z ukosa, nie odwracając wzroku od
Jenny, jakby chciała powiedzieć: „Wiesz co? Naprawdę podoba mi się twój brat”. - Jak wrócę
do domu, to chyba napiszę jakiś wiersz.
Aha, jasne...
W swoim pokoju Jenny wyciągnęła się na łóżku i popatrzyła ponuro na obrazy i puste
sztalugi. Miała absolutną pewność, że Leo nie jest głupi, chociaż może nie interesuje się
poezją. Bo ten wiersz Roberta Frosta to naprawdę znany wiersz. Ale Leo jest pewnie o wiele
mądrzejszy od nich wszystkich, tylko że w mniej oczywisty sposób. Przypomniała sobie,kiedy pierwszy raz zobaczyła go u Bendela, jeszcze nim się poznali przez Internet. To było w
dziale z kosmetykami. Grzebał wśród firmowych kosmetyczek Bendela w brązowo - białe
pasy, jedyny mężczyzna w całym sklepie. Co on tam właściwie robił? Ciekawe... A ta jego
wczorajsza uwaga na temat sztucznego futra? Albo ten nowy szalik z Burberry? Wygląda na
to, że wie mnóstwo o... ładnych rzeczach. Dlaczego jeszcze jej nie zaprosił do domu? Pewnie
ma prześliczny dom. Ani razu nawet nie wspomniał o rodzicach. Coraz więcej tajemnic
gromadziło się wokół Lea.A dziewczyny uwielbiają tajemniczych facetów.
8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie
to, co dla jednego artysty jest zabawne, drugiemu wydaje się głupie
Drugiego wieczoru po przyjeździe rodzice zabrali Vanessę i Ruby do galerii, gdzie
wystawiali swoje instalacje.
Galeria była ogromna i widna. Podłogi zrobiono z jasnego drewna, a ściany
pomalowano na biało. Pośrodku największej sali stał tarantowy koń pociągowy, który
radośnie zajadał z ogromnego drewnianego wiadra cesarską sałatkę. Za koniem stało
niebieskie plastikowe wiadro, z którego wystawały widły. Za każdym razem, gdy koń sięzałatwił, dziewczyna siedząca za biurem przy wejściu do galerii zeskakiwała z kręconego
fotela i widłami zgarniała odchody do wiadra.
Dwudziestodwuletnia Ruby pogłaskała konia po chrapach i dała mu parę miętowych
tic taców. Światła galerii rozbłyskiwały na jej fioletowych, skórzanych spodniach.
- To Buster. Słodki, prawda? - powiedziała ich matka, Gabriela, podziwiając konia. -
Znaleźliśmy go w ogrodzie naszej społeczności. Zajadał sałatę. Jego właściciel to prawdziwy
anioł. Pożyczył go nam.
Przerzuciła przez ramię siwy warkocz i zaczęła bawić się jego końcem. Miała na sobie
jaskrawy afrykański kaftan, zwisał z jej ramion jak fioletowo - żóltozielony obrus z
wycięciem na głowę. Gabriela całkowicie odrzucała modę. Wolała „stroje plemienne” i lubiła
myśleć o sobie, jako o „modelce globalnej”. Miała nawet na sobie meksykańskie mokasyny
ze skóry dzikich świń.
Buster jest słodki, ale co to za sztuka, zastanawiała się Vanessa. Podeszła do
zagadkowej instalacji na ścianie i odkryła, że to łańcuch z metalowych tarek. Na niektórych
widać było kawałki żółtego sera.
- Pewnie sobie myślisz „sama mogłabym to zrobić” - zauważył jej ojciec, Arlo
Abrams.
- Niezupełnie - odparła Vanessa.
Po co, do cholery, miałaby robić łańcuch z tarek?
Podszedł do niej, powłócząc nogami. Miał na sobie przykurzoną, czarną wełnianą
pelerynę z Peru i sięgającą do kostek zgrzebną płócienną spódnicę - tak, zgadza się, spódnicę
- oraz białe tenisówki. Za ubieranie go odpowiedzialna była Gabriela, w przeciwnym
8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie
Po drugiej stronie sali Ruby i Gabriela stały przy garnku z ziemią - kolejnym dziele
sztuki. Chichotały jak dziesięciolatki. Pewnie rozmawiały o pokręconych muzykach z kapeli
Ruby albo o czymś takim.
- Z czego się tak śmiejecie? - zapytała Vanessa. Wtedy zauważyła, że nawet
przemądrzała blond Niemka uśmiecha się zza biurka.
- Co jest? - zapylała znowu Vanessa.
Arlo zachichotał i przeczesał poplamionymi farbą palcami siwe włosy. Wyglądał na
niesamowicie zadowolonego z siebie.
- W ziemi jest nasienie - szepnął, wytrzeszczając oczy. - No wiesz, nasienie!
Hę?
Vanessa zawsze była w szkole samotna - nic dziwnego, z tą ogoloną głową i słabością
do czerni - ale zwykle nie miała nic przeciwko temu. Tym razem naprawdę chciała zrozumieć,
naprawdę bardzo chciała. Ale nie rozumiała. Koń wyżerający sałatkę z wiadra, kuchenne
narzędzia rozwieszone na ścianie, garnek z ziemią i nasieniem... Jeśli rodzice uważają, że to jest właśnie sztuka, to nigdy nie docenię mrocznej siły jej subtelnych, chorobliwych filmów.
Nie ma mowy, żeby kiedykolwiek im je pokazała.
- Gotowi do ewakuacji? - zawołała Gabriela znad garnka z ziemią.
Rosenfeldowie, przyjaciele rodziców z dawnych lat, zaprosili ich na jakąś imprezę
artystyczną, a rodzice postanowili zaciągnąć lam córki.
- Dokąd właściwie jedziemy? - zapytała podejrzliwie Vanessa, gdy stali przed galerią
i czekali na taksówkę.Wyobraziła sobie, że spędzą resztę wieczoru w jakimś parku w Queens, tańcząc boso
8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie
Henry Clay Frick, wielki przemysłowiec. Był leż wielkim kolekcjonerem sztuki
europejskiej i po jego śmierci dworek zamieniono w muzeum.
Bankiet „Cnota i występek” urządzono w salonie wyłożonym dębową boazerią, z
perskim dywanem i z. obrazami szesnastowiecznych malarzy na ścianach El Greco, Holbein,
Tycjan... Na wprost wejścia stał posąg z brązu. Cnota triumfująca nad Występkiem
Soldaniego, a pośrodku każdego stołu - były to wielkie okrągłe stoły nakryte kremowymiobrusami i zastawione błyszczącymi srebrami - umieszczono dwudziestopięciocentymetrowe
repliki tej rzeźby otoczone girlandami fioletowych tulipanów.
Tylko nie myślcie, że ktokolwiek zwracał tam uwagę na sztukę.
Kobiety w sukniach od najlepszych projektantów i mężczyźni w smokingach kręcili
się wokół stolików albo stali przy barze, pogryzając kaczkę ze śliwkami zapiekaną w cieście i
rozmawiając o wszystkim, tylko nie o sztuce.
- Widziałaś dziewczynę van der Woodsenów w tej nowej reklamie perfum? -
mruknęła Titi Coates do Misty Bass.
- Ta sztuczna łza to już przesada - oświadczyła Misty. - Moim zdaniem to nadużycie,
zgodzisz się?
Skinęła głową w stronę Sereny i Blair, które weszły za van der Woodsenami do salonu
i zaczęły szukać czegoś do picia.
- Masz większe cycki ode mnie. - Serena podciągnęła czarną sukienkę bez ramiączek
od Donny Karan. Nosiły ten sam rozmiar stanika, więc teoretycznie sukienka powinna się
trzymać, ale przy każdym kroku zsuwała się odrobinę.
- Aha, a ty jesteś chudsza. - Blair nie chciała się do tego przyznać, ale różowa
sukienka koktajlowa Sereny powoli pruła się pod pachami i chyba jeszcze gdzieś. W każdym
razie Blair co pewien czas słyszała cichy trzask pękającej nitki, ale miała nadzieję, że
sukienka wytrzyma do końca imprezy.
Wszyscy pili koktajle, ale dziewczyny nie mogły się zorientować, gdzie je podają.
- Dlaczego znowu tu przyszłyśmy? - jęknęła Blair.
- Nie wiem. Po prostu tak już jest - odparła z żalem Serena.
8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie
- Blair mieszka teraz u mnie. Chwilowo - wyjaśniła Serena, podczas gdy Nate patrzył,
jak Blair pędzi prosto do toalety. Nagle Serena poczuła się jak starsza siostra Blair izapragnęła ją chronić. Cieszyła się, że może pomóc. - Matka Blair przerabia jej sypialnię na
pokój dla przyszłego dziecka. Niezły przypał, nie?
Nate próbował sobie wyobrazić, jak musi teraz wyglądać życie Blair: z nowym
ojczymem, bratem przyrodnim i siostrą w drodze. Ale niewiele mu z tego wyszło.
- Wyglądasz inaczej - zauważyła Serena, obrzucając go spojrzeniem od stóp do głów.
Uniosła idealnie wyregulowaną brew i wyszczerzyła zęby w uśmiechu. - Wyglądasz świetnie.
Nate i Serena zawsze mieli na siebie ochotę. Raz się nawet poddali i poszli do łóżka,tracąc dziewictwo. Zdarzyło się to lałem, przed dziesiątą klasą. Zaraz polem Serena wyjechała
8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie
Więc byłam wczoraj wieczorem na tej imprezie i jestem pewna, że cię widziałam. Przyszła
taka zwariowana rodzina, której nigdy wcześniej nie spotkałam. Ojciec miał na sobie
tenisówki i spódnicę. Golisz głowę?
Radykalna
O: Droga Radykalna!
Twoje zacięcie detektywistyczne jest godne podziwu, ale mylisz się. Nawet gdybym goliła
głowę, to myślisz, że od czasu do czasu nie wolałabym założyć peruki albo modnego
nakrycia głowy, zwłaszcza na taką okazję jak wczorajsza impreza? Z tego, co pamiętam,
jedyna dziewczyna na sali z ogoloną głową miała też na sobie szkolny mundurek, więc
muszę głośno i kategorycznie stwierdzić, że nigdy, ale przenigdy nic wystąpiłabym w czymś
takim.
P
P: Droga plotkaro!
Widziałaś wczoraj wieczorem S i N? Prawie to robili w kącie sali Fricka? Tak bardzo temu
zaprzeczają, że to już naprawdę przesada. Dlaczego właściwie nie przyznają, że chcą być
razem? Byłaby z nich wspaniała para, nie?
pod.glądacz
O: Drogi pod.glądaczu!
Moim zdaniem się mylisz i to ty przesadzasz. S i N są przyjaciółmi. A co, przyjaciele nie
mogą się już dotykać? Chociaż trudno uwierzyć, że nie pozwalają sobie na więcej, niż
powinni...
P
Na celowniku
Wczoraj wieczorem. S i B uciekają - jak najdosłowniej - z imprezy dobroczynnej Cnota i występek, i
to jeszcze przed deserem. Osobiście uważam, że B to wszystko zaplanowała i zorganizowała. Wolałauciec, kiedy pojawił się N, który w dodatku wyglądał powalające V wymyka się z imprezy razem z
chłopakiem o niezwykłym nosie. Idą na cappuccino do Three Guys Coffee Shop kilka przecznic
dalej. Prawdziwa miłość? Czy tylko V chciała pozbyć się rodziców? A może jedno i drugie? A nowy
chłopak J, blondyn L - tak, jestem pewna, że to on - zjawia się późnym wieczorem u Fricka,
wystrojony we wspaniały smoking ze znaną dobrodziejką artystów, Madame T, pod ramię. Widziano
go też wczoraj wieczorem na Upper West Side, więc może to jednak inny blond przystojniak. W tych
okolicach jest zatrzęsienie takich.
Czadowych wakacji. Nie łamcie niczego i nie traćcie niczego, czego ja bym nie złamała albo nie
straciła! Puszczam do was oko.
8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie
- Śnieg jest teraz niesamowity. W nocy pada, a w dzień w słońcu jest z piętnaście
stopni ciepła, więc właściwie można jeździć w szortach. Niektóre dziewczyny jeżdżą nawet w
górze od bikini. A trasy są tu naprawdę zadbane.
Blair pokiwała głową, udając zainteresowanie. Jeździła na nartach od dziecka, przez
całe życie, ale lubiła jeździć zgrabnie, bez wysiłku i bez ryzyka. Nigdy by sobie nie pozwoliła
na upadek, żeby nie najeść się wstydu. Przywiozła swoje ulubione bikini Eres z myślą o
gorących kąpielach, ale z tego, co mówił Erik, mogłaby je nosić nawet na stoku! Serena
ostrzegała, że brat jeździ naprawdę szybko i lubi muldy, ale może gdyby Blair ładnie go
poprosiła, przemyślałby sprawę i odpuścił sobie na jakiś czas szaleńczą jazdę. Stanowiliby
idealną parę: ona w bikini, on w spodenkach do surfingu, Musowaliby sobie z gracją, ku
zazdrości wszystkich.
- Mógłbyś mnie jutro oprowadzić? - poprosiła. - Byłam tu tylko raz na nartach.
Erik wyszczerzył zęby.
- Jasne.
Ich pokój w hotelu by! wielki i urządzony w starym stylu: z ciężkimi zasłonami z
beżowego aksamitu, nocnymi szafkami i osobną garderobą. Ale zapewniono też wszelkie
możliwe udogodnienia: odtwarzacz CD i DVD, dostęp do Internetu oraz minibarek, który
Serena właśnie odkryła. Siedziała na podłodze przed otwartą lodówką, wpychając do buzi
darmowe trufle Godivy i zapijając je szampanem. Czyżby Blair flirtowała z Erikiem? A on na
to odpowiadał? Dziwne.
- Mną się nie przejmujcie - mruknęła pod nosem, biorąc kolejny łyk z minibutelki
Veuve Clicquot. - Patrzcie, lampka miga na telefonie. Jest do nas wiadomość!
Popędziła do telefonu przy łóżku, złapała słuchawkę i przełączyła się na pocztę
głosową.
- Cześć, tu Nate. Mam nadzieję, że dojechałyście całe i zdrowe. Spotkamy się jutro
rano, koło wpół do jedenastej? Może pojeździmy razem? Hm, nie wiem, jaki tu jest numer.Właściwie to prawdziwy dom wariatów. Dzwońcie na komórkę. Dobra, do zobaczenia.
Serenie wydawało się, że Nate był jakiś zdyszany i - dziwne - jakby zdenerwowany.
Ale może to dlatego, że przestał palić, a ona jeszcze się nie przyzwyczaiła do jego
normalnego głosu. Trzymając telefon, zerknęła na Erika i Blair. Brat pokazywał coś przez
okno i opowiadał Blair o nachyleniu stoków, o tym, gdzie pada słońce rano, a gdzie po
południu. Jakby Blair to interesowało.
Serena wykręciła numer na komórkę Nate'a i zostawiła wiadomość.- Jutro zdecydowanie wybieramy się na narty. Ale ja nie mam kondycji i będziemy
8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie
musieli się zatrzymywać po każdym zjeździe na gorącą czekoladę i papierosy. Ale jak się
znudzisz to możesz nas olać. Nie mogę się doczekać, żeby poznać Georgie. Do zobaczenia na
dole przy River Run o dziesiątej trzydzieści. Trzymaj się, Nate.
Rozłączyła się, wsadziła do ust jeszcze jedną czekoladkę i podczołgała się do Erika od
tyłu. Warknęła, a potem ugryzła go w łydkę.
- Auć! - krzyknął przeraźliwe.
Serena usiadła z powrotem na tyłku.
- Możemy wreszcie coś zrobić? Czy jesteście tak zajęci gadaniem w tym nudnym
pokoju, że nie zamierzacie w ogóle wychodzić?
Blair spiorunowała przyjaciółkę wzrokiem i z trudem powstrzymała się od kopnięcia
jej w głowę. Czy Serena nie mogłaby wreszcie przestać się wtrącać i dać im porozmawiać?
Serena skoczyła na równe nogi i porwała kosmetyczkę z leżącej na łóżku walizki.
- Idę pod prysznic - oznajmiła. - Jeżeli będziecie potem chcieli pójść ze mną na
koktajl, to super. A jak nie, to znajdę sobie jakichś fajnych, interesujących ludzi, żeby mieć się
z kim pokręcić, a wy sobie tutaj siedźcie, oglądajcie pogodę dla narciarzy i dłubcie w nosie.
Może zachowywała się dziecinnie, ale z drugiej strony wykazała się cholernym
taktem, dając im chwilę, żeby pobyli sam na sam i zrobili to od razu, podczas gdy ona będzie
brała prysznic. Skoro na to właśnie mają ochotę...
Blair przewróciła oczami. Serena była zazdrosna, bo nagle Erik wolał rozmawiać z
nią, a nie z młodszą siostrą. A Blair nie miała zamiaru stracić takiej okazji. Erik i Serena
mogli się spotykać, kiedy tylko chcieli.
- Pójdę się ubrać - powiedział Erik, podciągając ręcznik. - Pewnie chcecie się
rozpakować i w ogóle.
Blair podeszła do swojej torby i rozpięła ją. Wyjęła bikini i trochę koronkowej
bielizny. Rzuciła je ostentacyjnie na łóżko.
- Nie zabrałam dużo rzeczy. Właściwie to muszę wypożyczyć narty i resztę sprzętu nadole.
- Tak? - Erik zatrzymał się w progu. - Mogę ci pomóc. Powiedz mojej siostrze, że
spotkamy się za pół godziny na dole w holu. Potem możemy pójść coś zjeść.
- A co z waszymi rodzicami? - zapytała Blair. Pamiętała, że jest tu gościem. Tak
naprawdę wolałaby po prostu zaszyć się w sypialni z Erikiem. Mogliby zamówić jedzenie do
pokoju, oglądać romantyczne czarno - białe filmy, a potem zacząć zrywać z siebie ubrania...
Nie zapomniała jednak o dobrym wychowaniu. - Nie powinniśmy zjeść kolacji razem z nimi?- E, tam. Mają tu mnóstwo znajomych. Zwykle chodzą swoimi ścieżkami. Pewnie
8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie
- Jest niedziela, blady świt i ze dwadzieścia stopni mrozu — marudziła Elise. - O co
chodzi z tym siedzeniem?
- Ćśśś - szepnęła Jenny. - Idzie. - Złapała Elise za rękaw płaszcza i pociągnęła ją za
sobą do pralni chemicznej przy Lexington Avenue.
- A teraz co mamy robić? - burknęła Elise.
Jenny położyła palec na ustach i przykucnęła za ogromną, żółtą torbą na pranie.Specjalnie na tę okazję założyła przeciwsłoneczne okulary i ledwo cokolwiek widziała w
ciemnym miejscu.
- Ćśśś.
- W czym mogę pomóc? - zapytał mężczyzna za ladą.
Dziewczyny nie ruszyły się, podczas gdy Leo szybko minął witrynę pralni. Jego jasne
włosy kryły się pod czarną czapką. Miał na sobie podniszczoną, brązową, skórzaną kurtkę z
kołnierzem z kożucha, która albo była bardzo droga, albo bardzo stara. Niósł wielki
papierowy kubek kawy i białą papierową torbę z czymś w środku.
Aha! To broń? - zastanawiała się Jenny. A może czyjaś ręka? Albo zwyczajny rogalik z
serem?
- Chodź!
Jenny skoczyła na równe nogi i wyciągnęła Elise z pralni. Ruszyły za Leem
Siedemdziesiątą ulicą w stronę Park Avenue.
Leo nigdy nie zaprosił Jenny do domu, ani nawet nie powiedział jej, gdzie mieszka.
Kiedy poprosiła, żeby spotkali się dzisiaj, odparł, że nie może. Odpowiadał tak na prawie co
drugą jej prośbę. Był tajemniczy i nieuchwytny, nie mogła się więc oprzeć pokusie
szpiegowania go. Miał ulubiony sklep z kawą na rogu Siedemdziesiątej i Lexington, więc
prawdopodobnie mieszkał gdzieś w pobliżu. Tego ranka Jenny wyciągnęła Elise z łóżka o
siódmej rano.
- Ej, patrz! - Elise wskazała w stronę Park Avenue, na okazały budynek z zielonymi i
złotymi markizami oraz odźwiernym. - Wchodzi tam! - Początkowo zachowywała się, jakby
całe to szpiegowanie Lea było cystą głupotą, ale teraz ją wciągnęło. - To tam mieszka?
8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie
- Ej, nie wiem, czy to prawda, ale... kojarzysz tę stronę, na którą zawsze zaglądam?
- No?
- Pisano tam ostatnio o eleganckim przyjęciu, na które poszły wszystkie bogate
dziewczyny w czwartek wieczór. I wspomniano o jednym takim chłopaku... Wyglądało mi na
to, że chodzi o Leo. Może jest dzieciakiem jakiegoś multimilionera, ale wstydzi się przyznać.
Jenny skrzywiła się. Albo wstydzi się przyprowadzić mnie do domu i przedstawić
rodzicom, pomyślała z rozpaczą. Ale i tak nie była przekonana. Leo nie zachowywał się jak
bogaty snob i uczył się w dość niekonwencjonalnej szkole. Gdyby był multimilionerem, to
pewnie chodziłby do szkoły Świętego Judy albo jakiejś z internatem w New Hampshire.
- Skoro jest taki bogaty, to dlaczego kupuje kawę na wynos i wyprowadza własnego
psa? - sprzeciwiła się.
Ale z drugiej strony, dlaczego jego pies nosi obrożę droższą niż każdy z jej ciuchów?
Boże, teraz Leo wydał jej się jeszcze bardziej tajemniczy.
- Może on jest szpiegiem, który udaje zwykłego ucznia, żeby rozgryźć od środka
handel narkotykami w szkołach średnich? - zasugerowała Elise.
- I w związku z tym musi zakładać psu różowe buty? - Jenny nie spuszczała oczu z
wejścia do budynku. - Nie sądzę.
Elise zaczęła robić pajacyki, żeby się rozgrzać.
- Może to specjalne buty. No wiesz, z torpedami albo czymś takim, jak u Jamesa
Bonda.
- Jasne - zachichotała Jenny. Z jakiegoś powodu spodobała jej się myśl, że Leo to
szpieg. - I ma czarny pas karate, i mówi biegle w... dajmy na to, dwudziestu trzech językach.
Elise schyliła się i poprawiła sznurowadła. Zaczynała się naprawdę nudzić.
- Kto, pies?
- Nie, kretynko! - wykrzyknęła Jenny, nadal patrząc na drzwi. - Leo.
- Kto wie? - ziewnęła Elise. Najchętniej wróciłaby do łóżka. Choć z drugiej stronymiała cichą nadzieję, że pójdą do Jenny, wtedy mogłaby znowu spotkać się z Danem. Był
dziwny, ale w naprawdę - słodki sposób. - Więc co teraz robimy?
Jenny wyjęła z kieszeni połówkę gumy. Starą wypluła na papierek, a nową włożyła do
ust. Nie chciała się przyznać, ale spodobało jej się szpiegowanie Lea.
- Czekamy.
Cóż, przynajmniej miały zajęcie.
8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie
Masz dość? Myślę, że każdy to zrozumie. Jakbyśmy już nie byli pod silną presją! Polecam
pewną sprytną sztuczkę psychologiczną - u mnie zawsze działa. Odgrywaj rolę córeczki,
która nie może się doczekać college'u! Kupuj wszystkie przewodniki, wytapetuj pokój
plakatami z college'ów, zamów przez Internet college'owe bluzy, kup kompakt z testami
przygotowującymi do egzaminów końcowych i używaj ich strony tytułowej jako wygaszaczaekranu. Przestań oglądać telewizję. Jeżeli nie zaczną się martwić i nie zostawią cię w
spokoju, spróbuj się poumawiać z jakimś chłopakiem z college'u. To może zadziałać.
Powodzenia!
P: Droga plotkaro!
Chodzę do Smale z tym chłopakiem, z którym spotyka się J. To zabawne, bo nikt go
właściwie nie zna. Wychodzi zaraz po dzwonku i z nikim się nie widuje. Jakby był duchem
albo coś takiego.
Celine
O: Droga celine!
Jeżeli jest duchem, to by wszystko wyjaśniało. W końcu duch może pojawić się
błyskawicznie i wycinać najbardziej szalone numery. Ale czy duch zawracałby sobie głowę
szkołą? A tak przy okazji - masz śliczne imię, o ile to twoje prawdziwe imię.
P
Na celowniku
D kupuje nowy, czarny garnitur ze sztruksu na wyprzedaży magazynowej w APC. Ze względu na
nową pracę chce wyglądać jak artysta i nieco z francuska. V przymierza spodnie khaki w Gap razem z
nowym chłopakiem o wielkim nosie. Od kiedy ona nosi kolor khaki? J obserwuje Park Avenue, z
lornetką i w śmiesznym starym, męskim kapeluszu. Kompletnie oszalała? B w Sun Valley przymierza
bikini i kupuje prezerwatywy. Czekaj, myślałam, że jedzie na narty. Czy ktoś powiedział
prezerwatywy?! N zawozi cały, samochód pijanych blondynów czarnym terenowym mercedesem do
odlotowej meksykańskiej knajpy, też w Sun Valley. Czy to nie beznadzieja - być tym niepijącym, co ma
prowadzić? A gdzie jego dziewczyna? Już zdążyła stracić przytomność? Milusio. Wygląda na to, żewszyscy są w szczytowej formie. Jak zwykle. Pamiętajcie, żeby mnie o wszystkim informować. Ta
strona jest tylko o was (a nie o mnie).
Wiem, że mnie kochacie,
plotkara
8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie
Parę dni temu popełniła fatalny błąd, wspominając rodzicom, że w Nowym Jorku
ludzie często zostawiają stare rzeczy po prostu na chodniku. Sama w ten sposób znalazła
staromodne rolki w idealnym stanie. Teraz obchodziła z rodzicami ulice w Williamsburg w
poszukiwaniu potencjalnych dzieł sztuki.
Arlo, szurając nogami, podszedł do czerwonych plastikowych sanek. Były złamane pośrodku i całe oklejone rozmiękłymi nalepkami z żółwiami. Na dole plastik zdążył się już
odbarwić, pewnie pod wpływem psich siuśków.
- Mogą śmierdzieć - ostrzegła go Vanessa.
Arlo wzruszył ramionami i wrzucił je do metalowego koszyka na zakupy pożyczonego
od Ruby. Znaleźli już niebieskie plastikowe akwarium w kształcie kuli, białą czapę kucharską
i popielniczkę z pinezek.
- Potrzebujemy czegoś naprawdę wielkiego - powiedziała Gabriela, gdy ruszyli dalej.
- Czegoś znaczącego.
Vanessa wlokła się za nimi niechętnie, zastanawiając się, co matka może mieć na
myśli. Kolejnego konia? Ogromną tarkę do sera? Kopnęła zgniecione pudełko po soku i
przysiadła na ganku, podczas gdy rodzice rozmawiali z właścicielem starej półciężarówki,
stojącej przed rybacką chałą, zabłąkaną wśród magazynów. Matka podeszła do niej i usiadła
obok.
- Arlo znalazł bratnią duszę - zauważyła, uśmiechając się do męża stojącego kawałek
dalej. - Pewnie to chwilę potrwa.
Dzisiaj Arlo miał na sobie wełniane poncho i bermudy, spod których wystawały
sinawe i guzowate kolana. Strój dopełniały nieodłączne tenisówki włożone na gołe stopy.
Siniaki na łydkach pochodziły z Vermont, gdzie Arlo robił ruchome rzeźby z poroża jeleni i z
przywiezionej na taczkach padliny zwierząt, które zginęły w wypadkach samochodowych.
Vanessa dziwiła się, że ojcu udało się spotkać kogoś, kto patrzył na niego tak, jak matka.
Faktycznie, bratnie dusze!
- Więc co się stało z tym twoim cudnym, potarganym chłopcem? - zapytała Gabriela.
8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie
Kiedy Dan wrócił do biura, redakcja świeciła pustkami. Zostawił resztę za kawior na
biurku Siegfrieda Castle'a i przeszedł wzdłuż rzędów biurek do krótkiego korytarza. Na jego
końcu były zamknięte drzwi. Dan usłyszał szmer rozmów. Zapukał cicho.
- Proszę - krzyknął Siegfried Castle.
Pracownicy „Red Letter” siedzieli przy okrągłym stole konferencyjnym, jedli ciastka i
sączyli san pellegrino z tych małych zielonych buteleczek, które najwyraźniej tak lubili.Pośrodku stołu leżało świeże wydanie pamiętnika Mystery Craze w niemieckim przekładzie.
Na białej okładce widniał flaming. Właściwie nie cały ptak, tylko jego nogi, jedna zgięta.
- Pomyszleliźmy, że nie wróciż już z kawiorem, więc możemy zjeźć twoje ciazdka -
wyjaśnił Siegfried Castle. Skinął głową na drobną kobietę w średnim wieku, która siedziała
obok niego. - To Betsy. A to Charles, Thomas, to Rebecca, Bill, drugi Bill und Randolph -
mówił, po kolei wskazując osoby i przedstawiając je w absurdalnym tempie.
Dan miał na drugie Randolph i nie cierpiał tego imienia. Skinął głową i uśmiechnął się
uprzejmie. Wszyscy byli ubrani identycznie jak pan Castle; w wyprasowane białe koszule z
francuskimi mankietami. Jakby to była jakaś sekta religijna.
- Przepraszam, że to tyle trwało. Na poczcie była długa kolejka - skłamał. Zwykle nie
kłamał ani nie wyrzucał cudzych listów, ale fakt posiadania pracy wywoływał w nim jakiś
bunt. - Proszę. - Postawił kawior na stole przed panem Castle'em.
Słynny wydawca zerwał z puszki etykietkę i przykleił ją do stołu, a puszkę wrzucił do
kosza.
Co proszę?
Dan nie bardzo wiedział, czy powinien usiąść. Najwyraźniej mieli jakieś spotkanie, a
on przyniósł nie ten kawior, co trzeba, więc...
- Więc powiedz nam, co ządziż o Myztery Craze - przerwał mu rozmyślania pan
Castle. - Wżyzcy tutaj uważają, że to nowy prorok, nawet kobiety!
Mężczyźni przy stole roześmiali się pożądliwie.
- To szalona bogini seksu - wykrzyknął Randolph, chrupiąc ciastko.
Dan nadal stał. Nie zdjął nawet płaszcza i robiło mu się trochę za gorąco. Usiadł na
8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie
wolnym krześle obok pana Castle'a i zagapił się na pusty talerz, na którym jeszcze przed
chwilą były ciastka od Elise.
- Jesteśmy z Mystery całkiem dobrymi przyjaciółmi - powiedział cicho. - Ona jest...
rewelacyjna.
Mężczyźni w pokoju znowu głośno się roześmiali. Nagle Dana ogarnęło przeczucie,
że nie on jeden przespał się z Mystery.
- Pewnie jest też całkiem niezłą poetką - zauważyła Rebecca. Miała spiczaste uszy jak
elf. - Nie wierzę, że nigdy nie chodziła do szkoły.
- Sierota, która nigdy nie chodziła do szkoły, wychowana przez wilki, zrobi wszystko,
a potem to opisze. Nic dziwnego, że już jest sławna - rzucił z rozmarzeniem Siegfried Castle.
Zanotował coś na fioletowej podkładce, która leżała przed nim na stole.
Dan bawił się nitkami, którymi zaszyta była kieszeń spodni. Nie bardzo wiedział, jaki
cel ma to spotkanie. Tak naprawdę potrzebował papierosa, kubka kawy i czasu, żeby zapisać
wiersz o Elise, nim go zapomni.
Wskazał na niemieckie wydanie wspomnień Mystery.
- Nie czytałem jeszcze tej książki, ale na pewno jest dobra.
Siegfried Castle podniósł z podłogi stos papierów i rzucił jej na stół, prosto pod nos
Danowi.
- To wżyztko gówno. Rzadko bierzemy coś z nadezwanych rzeczy. Ale i tak chcę,
żebyź to przeczytał.
Dan spojrzał na stos. Zawsze myślał, że „Red Letter” publikuje głównie teksty
nadesłane.
- To jak sobie radzicie?
Wszyscy się roześmiali.
- Głuptas. Prozimy przyjaciół, żeby dla nas pisali, a czasem znajdujemy coś, co nam
się podoba, na ździanie łazienki - stwierdził pan Castle, jakby to była najbardziej oczywistarzecz na świecie.
Dan zebrał stos papierów.
- Mam oddzielić te, które uznam za dobre? - zapytał zakłopotany.
- Przeczytaj, a potem wywal! - wrzasnął Siegfried Castle. Twarz miał czerwoną i
wyglądał na wściekłego. - Wynocha, wynocha! - Złapał pusty talerz po ciastkach i pchnął go
w stronę Dana. - Wynocha!
Dan pospiesznie wyszedł z pokoju, zabierając talerz i wiersze na swoje puste biurko.Cały dygotał i o mało się nie rozpłakał. Ale zamiast tego zaczął przeglądać wiersze i
8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie
dziwaczny przyszły prawnik prezentuje się całkiem w porzo
- Wiesz, on musi cię naprawdę lubić, skoro przejechał taki kawał drogi w tak
paskudny wieczór - szepnęła Ruby do Vanessy tuż przed koncertem. Jej kapela, SugarDaddy,
grała w każdy poniedziałek.
- Zjawił się tutaj tylko dla muzyki - odparła sarkastycznie Vanessa.
Jordy Rosenfeld stał w wejściu do ciemnego, zatłoczonego klubu. Rozpinał zieloną
kurtkę narciarską Columbii. Jego dziwnie długi nos był zaczerwieniony od kataru, a jasnożółty golf i spodnie khaki wyglądały dziwacznie na tle obowiązującej w tym
towarzystwie czerni.
Zwykle na widok takiego gościa Vanessa nie wiedziała, gdzie podziać oczy, ale tym
razem nie obchodziło ją, jak żółty Jest jego golf. A nos miał właściwie całkiem seksowny i
dystyngowany, jeśli spojrzało się na niego pod właściwym kątem. Wstała i pomachała do
Jordy'ego.
- Witam, pani Abrams - przywitał się z Gabrielą Jordy. - Jak się pan miewa, panie
Abrams?
Rodzice Vanessy włożyli takie same koszulki Greenpeace'u, obcisłe, czarne legginsy i
sandały Birkenstocks z białymi skarpetkami. Mogliby robić za eksponaty na własnej
wystawie.
Martwa natura - zdziwaczali hipisi.
Gabriela rzuciła córce zdumione spojrzenie.
- Cześć, Jordy. Vanessa nie powiedziała, że wpadniesz.
- Bo chciałam to zachować w tajemnicy. - Vanessa obdarzyła Jordy'ego uśmiechem,
który miał być prowokujący, a wyglądał całkiem zwyczajnie. Nie uśmiechała się zbyt często.
Jordy rozpiął kurtkę i usiadł obok niej.
- Skończyłem pracę nas dziś.
- Więc zasłużyłeś na drinka - oznajmiła Vanessa.
Machnęła na barmana. Poklepała się po nosie i pociągnęła za uszy, udając, że daje mu
sygnały. SugarDaddy regularnie grywali w Five and Dime, więc dla Vanessy i Ruby był to
właściwie drugi dom. Vanessa nawet spotykała się z poprzednim barmanem, zanim wyjechał
8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie
przeciwko temu, żeby z nim jeździć, jeśli to oznaczało wyciąg bez kolejki.
I właśnie na to Chuck liczył.
Serena i Georgie ustawiły się pierwsze. Krzesełka były czteroosobowe, więc Erik
dołączył do dziewczyn, ciągnąc za sobą Blair. Nie protestowała, choć nie miała ochoty jechać
z Georgie.
Ziiiut! Podjechało krzesełko i uniosło ich w powietrze.
- Iiii! - pisnęły jednocześnie Serena i Georgie.
- Jej! - Blair ścisnęła ramie Erika.
Tyle lat jeździła na nartach, a wciąż czuła dreszczyk strachu na wyciągu.
Nate i Chuck jechali tuż za nimi. Ich deski uderzyły o siebie, gdy siadali na krzesełku.
- Masz jakieś ziele?
Chuck rozpiął kieszeń na piersi lśniącego, ciemnofioletowego kombinezonu Bogner z
dziwnym, lisim futrem doczepianym do kołnierza i wyciągnął srebrną piersiówkę.
- Łyk brandy? - zaproponował Nate'owi.
- Już nie używam - powtórzył uparcie Nate.
Spojrzał na buty Chucka. Nosili dokładnie takie same, tyle że deska Chucka miała
wściekle różowy kolor i napis CHIQUITĄ BANANA. Snowboard dla dziewczyny. Nate
podejrzewał, że kombinezon Chucka też jest damski. Albo ten facet jest gejem, albo
zwyczajnie mu odbija.
Przed nimi, nad czapką Georgie, pojawił się kłąb dymu. Nate miał tylko nadzieję, że
reszta wykaże trochę rozsądku i nic pozwoli jej narobić za dużo głupstw.
Chuck wyciągnął marlboro zza ucha i zapalił. Na szczęce rysował mu się ciemny
zarost. Czyżby próbował zapuszczać brodę?
- Słyszałem, że Blair i twoja nowa dziewczyna pobiły się o ciebie w klinice w
Greenwich.
Nate machnął ręką, odganiając dym. Zachwycał się spiczastymi wierzchołkami pięknych, ciemnozielonych sosen wyrastających z białej pierzynki śniegu pod nimi. Dym
wszystko psuł.
- Słyszałem też, że Georgie i Serena chodziły do tej samej szkoły z internatem w New
Hampshire i że wylali je w tym samym czasie. Przyłapali je. Na tym. - Chuck złapał się w
kroku, wcisnął biodra W krzesełko i obrzydliwie wywalił język.
- Wątpię - stwierdził Nate, chociaż nie był taki pewny.
Właściwie nigdy się nie dowiedział, za co wywalili Serenę z Hanover Academy, a prawie nic nie wiedział na temat Georgie. Nie wyglądało na to. żeby wcześniej się znały.
8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie
Choć z drugiej strony dziewczyny często się dziwnie zachowują.
Przed nimi Georgie i Serena zapaliły po drugim goździkowym papierosie.
- Takie palę tylko na wyciągu - wyjaśniła Georgie tonem kogoś, kto pali różne rzeczy
na różnych wysokościach. - Tutaj lepiej smakują.
- Mmm... - mruknęła Serena, zaciągając się.
Odwróciła się, żeby zobaczyć, co u Chucka i Nate'a. Nate patrzył prosto przed siebie,
podczas gdy Chuck palił i gadał.
- Jaka słodka para - zażartowała.
Georgie zachichotała:
- Widzisz, nawet Chuck uważa, że Nate jest milusi.
Blair nic nie powiedziała, ale w głębi duszy miała nadzieję, że czapka Georgii zapali
się i dziewczyna spadnie na ziemię, płonąc jak dżinsowo - futrzana pochodnia.
Serena pokazała Nate'owi środkowy palec. A potem uśmiechnęła się szeroko i posłała
całusa. Georgie odwróciła się i zrobiła to samo. ale w odwrotnej kolejności.
- Wiesz, że nas kochasz! - wrzasnęły obydwie.
Kiedy krzesełka zaczęły zbliżać się do stoku. Blair wsunęła rękę pod ramię Erika.
Zsiadanie z wyciągu jest jeszcze grosze od wsiadania.
- Pamiętaj czuby w górze i trzymaj się mnie - pouczył ją delikatnie Erik.
Zrobiła co kazał, trzymając go mocno za rękę, a potem ramię w ramię zjechali po
rampie. Erik zręcznie zakręcił i zatrzymał się. Blair wpadła na niego i aż przysiadła na tyłach
nart.
Ups!
Erik złapał ją i szybko postawił na nogi, przytrzymując w mocnych, pewnych
ramionach.
- Nie martw się, nikt nie widział.
Blair zachichotała. Boże, ależ on ma oczy! Takie niebieskie. I jest taki... sprawny.Wtedy ją oświeciło. Stracę cnotę z Erikiem w czasie tego wyjazdu! Dlaczego nie? Znali się
całe życie. To miało sens.
Tak samo jak noszenie bikini na śniegu?
8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie
Zadajesz pytanie, które ciągle się powtarza, więc lepiej odpowiem, nim będzie za późno!
Przede wszystkim, jak sama piszesz: ty i pan Absolutny Wegetarianizm mieszkacie na
dwóch krańcach kontynentu. Teraz pewnie nie wydaje ci się to problemem, ale może lepiej
zaczekać i zobaczyć, czy któremuś z was będzie się chciało lecieć taki kawał dla twojejwielkiej nocy. Wtedy się przekonasz, czy to prawdziwa miłość, czy raczej prawdziwe
pożądanie! Po drugie ferie wiosenne dopiero się zaczęły. Pan A.W. może i dobrze wyglądał
wczoraj wieczorem przy basenie, ale być może jutro rano trafisz na pana Jeszcze
Lepszego, zajadającego sojowy bekon przy stole w jadalni. A ponieważ nie chcesz zasłynąć
jako Łatwa Wegetarianka z Waikiki, może nic dokonuj pochopnych wyborów i ogranicz się
do działań powyżej pępka. Nie mam nic przeciwko całowaniu się z więcej niż jednym
chłopakiem w czasie ferii, a nawet w ciągu jednego dnia! Baw się dobrze!!
P
Na celowniku
J myszkuje w okolicach Upper East Side z lornetką na szyi. Mogę całkiem spokojnie stwierdzić, że
raczej nie jest ornitologiem. Jej wysoki blond chłopak, L, znowu robi zakupy u Bendela Kupuje
skórzane damskie rękawiczki w dużym rozmiarze, zdecydowanie za duże dla J. D Idzie spacerkiem z
Village w stronę centrum, paląc jednego papierosa za drugim i szperając w księgarniach. Nasi
przyjaciele w Sun Valley obserwują drużynę holenderskich snowboardzistów w akcji i popijają grzane
wino. S i G gawędzą, B przysiadła E na kolanach, N i C siedzą razem bardzo blisko, trzymają się za
ręce i zastanawiają się, który z Holendrów jest najprzystojniejszy. Żartuję. Ale całkiem serio, na
nartach najistotniejsze jest to, co dzieje się między zjazdami.
Nie zapomnijcie opowiedzieć mi o wszystkich świństwach, które wyczyniacie.
I wiecie co? Już się opaliłam!
Wiem, że mnie kochacie.
plotkara
8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie
Przez cały dzień jeździli na nartach, a potem przez godzinę oglądali wyczyny
holenderskich snowboardzistów. Pod wieczór wszyscy udali się do knajpki u podnóża góry na
zasłużone piwo. W knajpce buzował ogień, dudniło pianino, a kelnerki nosiły dżinsowe
kamizelki i nic pod spodem.
Serena usiadła obok Jana, jednego z Holendrów. Wszyscy w drużynie byli atletycznie
zbudowanymi, przystojnymi blondynami, ale wybrała Jana, ponieważ, gdy jeździł na desce,wystawiał kciuki w bardzo dziwny i słodki sposób, jakby całej górze pokazywał, że jest w
porzo.
- Czy wszystkie dziewczyny w Nowym Jorku są równie śliczne jak ty i twoja
przyjaciółka? - zapytał ze swoim czarującym holenderskim akcentem.
Serena zachichotała. Przepadała za takim czarusiami.
- Ale z was szczęściarze, że możecie tak codziennie.
Jan roześmiał się i pociągnął łyk ciemnobursztynowego piwa.
- Nie jeździmy na desce przez cały czas. Ja uczę się na uniwersytecie w Mińsku.
Studiuję stomatologię.
- Och...
Serena wyobrażała sobie, że cała drużyna mieszka w chacie na jakimś alpejskim
szczycie, że wszyscy przez cały dzień jeżdżą na desce i co wieczór się upijają. Pomyślała, że
fajnie by było być jedyną dziewczyną w drużynie. Mogłaby im obcinać włosy i robić
francuskie tosty na śniadanie. A wieczorami zwijaliby się przy kominku i opowiadali sobie
historie o duchach.
- A reszta? - zapytała. Może po prostu wybrała sobie niewłaściwego faceta.
- Conrad ożenił się z Włoszką, mieszkają w Bolonii. Franz mieszka razem ze mną w
akademiku. Josef, Sven, Ulrich i Gan mieszkają razem w Amsterdamie.
Amsterdam to powinno być naprawdę odlotowe miasto. Spojrzała na czterech
chłopców po drugiej stronie stołu. Wszyscy tak samo blond, tak samo atletyczni i tak samo
super.
- W akademiku dla gejów - dodał Jan.
8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie
Wszystkie nazwy miejsc, imiona i nazwisko oraz wydarzenia zostały zmienione lub skrócone, po to by nie
ucierpieli niewinni. Czyli ja.
hej, ludzie!
Ci ludzie, których poznajemy na wakacjach
Spójrzmy prawdzie w oczy, nie chciałybyśmy, żeby przyłapano nas z nimi w domu. Noszą fatalne buty,
żałosne dżinsy i beznadziejne fryzury, co chwila mówią super, a jednak codziennie jecie z nimi
śniadanie i zapraszacie ich na wieczorne wyjścia. Nie czujcie się winne, jeśli powyższy scenariusz
brzmi wam dziwnie znajomo. Nawet ja popełniałam ten grzech: spotykałam się w czasie wakacji z
kimś, kogo natychmiast po powrocie rzucałam. To ma coś wspólnego z instynktem stadnym, ale nie
wiem do końca, co. Może dowiem się w przyszłym roku na podstawach psychologii.
A co z tymi dwiema?
Według moich źródeł to zdecydowanie nie jest pierwsze spotkanie niesławnej dziedziczki z Greenwich
i naszej ulubionej modelki z reklamy perfum. Były serdecznymi przyjaciółkami w Hanover Academy,
ale latem, niedługo przedtem, nim zostały wyrzucone, pokłóciły się o pewnego Francuza. Jestem
prawie pewna, że poszło o coś więcej, ale zamiast pleść bzdury wolę poczekać, aż trup sam wypadnie
z szafy. A jestem pewna, że wypadnie.
Na celowniku — cale mnóstwo nowinek
V spaceruje między Manhattanem a Williamsburg, zbiera z rodzicami śmiecie i wygląda żałośnie. D
wynosi z Red Letter torbę z setkami nienapoczętych buteleczek wody San Pellegrino
przeznaczonych do recyklingu. B zdejmuje narty w połowie stoku w Sun Valley tylko po to, żeby
sprawdzić, czy pewien chłopak będzie się wspinał kawał drogi z powrotem i pomoże jej te narty
założyć. S i G w kąpieli u podnóża góry w Sun Valley z całą holenderską drużyną snowboardzistów.
Grają w butelkę? C i N na wyciągu na stoku dla snowboardzistów. Też grają w butelkę? S iholenderska drużyna olimpijska pozują na szczycie góry do zdjęć reklamowych. Będą reklamować
8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie
- Nie zimno ci? - Nate zdjął znoszoną granatową bluzę z Brown i zaproponował ją
Georgie.
Czasem sypiał w tej bluzie, żeby mu przyniosła szczęście. Jakby liczył na to, że
komisja rekrutacyjna Brown przegapi fakt, że przymknięto go za kupowanie ziela.
Georgie chodziła w pomarańczowym staniku La Perla i figach od kompletu, podczas
gdy Chuck Bass, Josef, Sven, Ulrich i Gan grali w madżonga na konsoli. Może jednak
wszyscy są gejami, pomyślał z nadzieją Nate. Ale mimo wszystko nie podobało mu się, że
Georgie chodzi po domu w samej bieliźnie. Była zbyt... zbyt... naga, a ta nagość powinna być
zarezerwowana tylko dla niej i dla niego. W końcu jest jego dziewczyną. No jest... prawda?
- A może pójdziemy na górę? - szepnął jej znacząco do ucha. Wyobrażał sobie, że
większość czasu w Sun Valley spędzą z Georgie w łóżku. Ale nawet nie zdjął przy niej
spodni. Nawet raz. Nie żeby Georgie była pruderyjna, co to to nie. Po prostu przez cały czas
chodziła nafaszerowana środkami poprawiającymi nastrój i tak nakręcona, że nie mogła
położyć się chociaż na sekundę i pozwolić się pocałować.
- A co jest na górze? - zapytała, zapalając papierosa i sadowiąc się na krześle.
Długie, jedwabiste włosy spływały jej na plecy, smukłe nogi trzymała skrzyżowane.
Podwójnie.
Tylko naprawdę chude dziewczyny mogą tak skrzyżować nogi.
Nate wzruszył ramionami.
- Pomyślałem tylko, że moglibyśmy... no wiesz... pobyć razem.
Normalna dziewczyna spojrzałaby w jego szmaragdowe oczy i praktycznie zemdlała,
słysząc taką propozycję. Ale Georgie była zbyt naprana, żeby docenić nieodparty urok Nate'a.
Uniosła podejrzliwie brew.
- Chyba nie przemyciłeś trawki, nic mi o tym nie mówiąc, prawda? - zapytała z
nadzieją.
- Gdzie tam. - Wyciągnął rękę i dotknął jej włosów, gładząc przy okazji blade kościsteramię. - Myślałem tylko, że przydałaby nam się chwila sam na sam. - Zaczerwienił się uroczo.
Przerzuciła nogi przez oparcie drewnianego krzesła. Zostało wyrzeźbione przez
Szoszonów z brzozy i pomalowane na pomarańczowo.
Brzydkie jak listopadowa noc, ale pewnie kosztowało fortunę.
Przed domem ktoś zatrąbił. Georgie spuściła stopy na podłogę i wzięła bluzę z rąk
Nate'a.
- Chyba powinnam coś na siebie włożyć - wymamrotała, naciągając bluzę i idąc wstronę drzwi.
8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie
Blade pośladki wystawały spod bluzy, przez co wydawała się jeszcze bardziej naga.
- Bogu dzięki - powitała zdezorientowanego dostawcę. Wyciągnęła butelkę wódki ze
skrzynki na wózku i otworzyła ją. Potem złapała pilota od wieży na dziesięć kompaktów i
pstryknęła, włączając stary przebój Blondie The Tide Is High. - Może pan ustawić zimne
napoje przy balii do gorących kąpieli. - Georgie wskazała mu Nate'a szyjką butelki. - On
pokaże, gdzie to jest.
Na dole Erik rozmawiał z chłopakami z patrolu narciarskiego. Opowiadali o
dzisiejszej akcji ratunkowej. Jakiś gość popisywał się przed dziewczyną i zjeżdżał na nartach
tyłem. Wjechał prosto na drzewo. Nadział się tyłkiem na gałąź.
- Była naprawdę pokrzywiona, z sękami - mówił jeden z ratowników.
- Co takiego? - zapytała Serena, siadając Erikowi na kolanach. Objął ją, a ona wtuliła
policzek w jego pierś, spragniona uwagi. - Mmm... ładnie i świeżo pachniesz.
Ratownicy popijali piwo i patrzyli z zazdrością. Każdy by chciał mieć taką siostrę
modelkę, która by się tak tuliła.
- Ej, a gdzie twoja przyjaciółka? Ta z taką ładniutką, krótką... fryzurką? - zapytał
jeden z nich.
Serena wyprostowała się. Machała nogą, postukując w dywan czubkiem
jasnoniebieskiego buta na kożuchu. Poprawiła sobie nogawki dżinsów Habitual. Zwykle
ludzie byli zbyt zajęci patrzeniem na nią, żeby pytać o Blair. Ale Blair tak bardzo dbała o swój
wygląd, wkładała w to tyle pracy, że może też zasługiwała na trochę uznania.
- Na górze, szykuje się - - Strzeliła Erika łokciem w brzuch. - Chcesz do niej zajrzeć?
Erikowi w pewnym sensie podobało się, że ratownicy zauważyli Blair, zważywszy, że
niedługo on i Blair przejdą do rzeczy. Oddał Serenie kuksańca.
- Auć!
Rodzeństwo spojrzało po sobie groźnie.- Przecież nie powiedziałam niczego złego - dąsała się Serena. Złe spojrzenie Erika
zamieniło się w rozbawiony, szeroki uśmiech. - Co?
- Chyba ktoś do ciebie przyszedł - szepnął.
Serena podniosła wzrok i zobaczyła Jana, przyszłego dentystę, a obecnie zawodnika
holenderskiej drużyny olimpijskiej. Patrzył na nią rozkochanym wzrokiem.
- Miałem nadzieję, że pojedziesz ze mną na imprezę.
Ratownicy odsunęli się, robiąc chłopakowi przejście. Serena ześlizgnęła się z kolan brata. Owszem, była spragniona uwagi, ale jednak niezupełnie o to jej chodziło.
8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie
Dziewczyna potrzebuje paliwa, zwłaszcza gdy czeka ją długa noc.
Gdy tylko Erik zniknął, złapała talerz z sajgonkami i opadła na malutką sofę obok
chłopaka o długich do ramion ciemnych włosach. Palił skręta.
Spojrzał na nią i uśmiechnął się.
- Deska?
Blair nie załapała, o co ją pyta.
- Nie.
Wzięła głęboki wdech przez nos. Nigdy nie paliła trawki, ale dziś może by się
przydało. Zaczęła się denerwować, a wszyscy znajomi, którzy palili, zawsze wydawali się
tacy wyluzowani. Może potrzebowała właśnie kilku dymków od tego chłopaka?
- To trawka?
Chłopak znowu się uśmiechnął i popatrzył na niedopałek.
- Była. Przykro mi, już jest kaput.
Nie miał na sobie ani koszulki, ani butów, tylko narciarki. Jasnozielone.
- Jak poznałeś Georgie? - zapytała, zajadając sajgonki.
- Kogo?
Blair czuła, że Nate patrzy na nich z drugiego końca pokoju. Może myśli, że ona pali z
tym chłopakiem skręta. O, ironio losu!
- Gdzie się uczysz? - zapytała, podejrzewając, że chłopak musi mieć koło dwudziestki
i pewnie jest już college'u.
- Nie uczę się - odparł. - Jeżdżę na desce od marca do grudnia, a potem przez całą
zimę surfuję na północnym wybrzeżu.
Blair wsunęła do ust pierożka i zaczęła go przeżuwać.
- Jak możesz jeździć na snowboardzie latem?
- W Chile. W Argentynie.
- A północne wybrzeże to na Hawajach? Nie pytajcie, skąd wiedziała. Dziewczyny, które mają braci, po prostu wiedzą takie
rzeczy. Chłopak przytaknął.
- Surfujesz?
Blair pokręciła głową, zaintrygowana pomysłem. Wyobraziła sobie siebie w nowym,
różowym bikini Eres i w hawajskiej girlandzie z białych orchidei i czerwonego hibiskusa, jak
balansuje na desce i ujeżdża olbrzymią falę. Miałaby niesamowitą opaleniznę i niewiarygodne
mięśnie pośladków - takie, jakie rzeczywiście dobrze wyglądają w stringach. Po całym dniusurfowania Erik robiłby jej masaż olejkiem kokosowym i karmił świeżo złowioną rybą. Może
8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie
Erik odłożył na bok pismo narciarskie, które czytał, czekając na nią w łóżku.
- Super.
Pokój miał wysoki, ukośnie ścięty, drewniany sufit i gigantyczne tle dopasowane
trójkątne okna wychodzące na Mount Baldy. W ciemnościach migały światła ratrakówoczyszczających trasy na następny dzień. Blair przez sekundę zastanawiała się, czy Nate
wciąż gdzieś tam biegnie w tenisówkach, czy odzyskał rozsądek i wrócił do domu. Zresztą,
czy ją to obchodziło? Obróciła pierścionek z rubinem kilka razy i przeniosła spojrzenie na
łóżko. Zaraz stanę się kobietą, przypomniała sobie.
Nawet z okruszkami ciastek na brodzie i na piersi oraz z wilgotnymi, zmatowiałymi
po gorącej kąpieli włosami Erik wyglądał tak, że nie sposób było mu się oprzeć. Podeszła do
nocnego stolika i pociągnęła łyk szampana prosto z butelki.
- No dobra. Jestem gotowa.
Erik wziął ją za rękę i pociągnął na siebie. Ich usta spotkały się, rozkosznie łącząc
posmak czekolady i szampana. Przycisnął się do jej bioder. Wyglądało na to, że też już był
gotowy.
Zamknęła oczy, gdy usłyszała muzykę z imprezy na dole, jakąś hiphopową piosenkę,
której nie znała. Tamtego wieczoru, kiedy myślała, że zrobi to z Nate'em, wypaliła na CD
składankę muzyczną i w całym pokoju ustawiła świece. I do niczego nie doszło. Tym razem
była w obcym domu i grała obca muzyka. Może to i lepiej - im mniej dopracowany
scenariusz, tym więcej miejsca na eksperymenty. Tak jakby naprawdę chciała robić coś
dziwacznego.
Pewnie, że nie.
- Otwórz oczy - zamruczał Erik, trącając ją w szyję nosem. - Masz piękne oczy.
Blair otworzyła oczy i zachichotała. Całowała się z seksownym starszym bratem
Sereny! Zamknęła znowu oczy, pogrążając się w kolejnej rundce usta - usta. Wyglądało na to,
że łatwiej jest po prostu coś robić niż myśleć o tym, co się robi albo z kim. Erik odwinął
8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie
Wszystkie nazwy miejsc, imiona i nazwisko oraz wydarzenia zostały zmienione lub skrócone, po to by nie
ucierpieli niewinni. Czyli ja.
hej, ludzie!
Wiem, wiem, wieki upłynęły. odkąd ostatnio rozmawialiśmy. Ferie wiosenne prawie się kończą, a z
tego co słyszę, wszyscy byli bardzo zajęci niemyśleniem o listach z informacją o przyjęciu do col-
lege'u, które powinny zjawić się w naszych skrzynkach pocztowych już za dwa tygodnie. Tak, byliśmy
zajęci, zajęci, bardzo zajęci. Ale nim zacznę opowiadać, kto w jakie wpadł kłopoty i gdzie, pozwólcie,
że wyjaśnię kilka kwestii w całkowicie przypadkowej kolejności.
a) Nie wszyscy holenderscy snowboardziści z drużyny olimpijskiej są gejami i nie wszyscy są żonaci
lub nudni. Wiem to, bo spotykałam się króciutko z jednym z nich, kiedy byłam z rodziną na nartach w
Banff. Nazywał się Jansen i był niemożliwie słodki.
b) Jeśli idąc do college'u, nadal będziesz dziewicą, to nie martw się, nie ty jedna. Wiem to, bo... no
wiem, i tyle.
c) Wyrzucanie poczty do rzeki nie jest przestępstwem, no, chyba że się jest pracownikiem poczty.
d) Ale jest przestępstwem nie odpowiedzieć na e - mail dziewczyny, gdy chce ci wybaczyć, pocałować
i pogodzić się. Przestępstwem jest także niepodziękowanie za prezent. A już zdecydowanie prze-
stępstwem jest bieganie nago po publicznej drodze, zwłaszcza jeśli ściga cię policja - patrz wieści
poniżej.
e) Ostatnia, choć nie najmniej ważna sprawa: głupio mi to mówić, ale zdecydowanie lepiej się czuję,
gdy nie kłócimy się z rodzicami.
Cieszę się, że to sobie wyjaśniliśmy. A co do najświeższych nowinek...
Niesławna dziedziczka z Connecticut i znany imprezowicz z Upper East Side aresztowani za
publiczne obnażanie się
Ona już nas zaszokowała tym, że sprzedała ulubionego kucyka, żeby mieć pieniądze na narkotyki, a
on dostarczył nam niezapomnianych wrażeń, kiedy pojawił się, cały wyżelowany, w europejskiej
reklamie wody po goleniu. Teraz znowu o nich słychać. G i C zostali aresztowani wczoraj wieczór, gdy
paradowali po publicznej drodze golusieńcy. Potem stwierdzono, że obydwoje byli pod wpływem
wszelkich możliwych substancji i że ukradli ratownikom z patrolu tobogan, który zwrócono do kwaterygłównej ratownictwa. Oboje zwolniono za kaucją następnego ranka. Polecieli do domu - jedno do
8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie
Greenwich, drugie do Nowego Jorku - prywatnymi odrzutowcami. Plotki głoszą, że wydział policji w
Wood River i ratownicy z Sun Valley otrzymali znaczne sumy z dotacjami od „anonimowych”
ofiarodawców w zamian za dyskrecję. G już siedzi w Wyzwoleniu, gdzie pewnie dosłużyła się
dożywotniego członkostwa. C ma szlaban, co oznacza, że nie może już korzystać z rodzinnego
apartamentu w hotelu Tribeca Star ani z samochodu matki z szoferem. Biedactwo. Plotki mówią, żepewna piękna modelka, uczennica z Upper East Side, również była zamieszana w ten incydent, ale
zdołała wymknąć się policji. Tego samego wieczoru tajemniczy, przystojny chłopak odprowadził ją do
hotelu. Zuch dziewczyna!
Na celowniku
V patrzy na wystawę sklepu ze sprzętem filmowym jak dziecko na wystawę sklepu zoologicznego.
Biedactwo, nie może się doczekać, kiedy rodzice wrócą do domu. B, E oraz grupa ratowników z Sun
Valley wieczorami piją piwo w miejscowym barze w Ketchum. Idaho. I możecie wierzyć lub nie, ale
nie wyczuwa się między nimi napięcia seksualnego. Słyszałam, że to się przydarza dziewczynom, gdy
już... no, wiecie. Tracą potrzebę flirtowania. J znowu czai się w okolicach Upper East Side, ukryta za
drzewami. O co jej właściwie chodzi? Za dnia S i jej brat E sami przecinają szlaki w Sun Valley.
Wasze e - maile
P: Droga P!
Znam od małego pewnego chłopaka i jestem pewna, że przez cały czas byłam w nim
zakochana, tylko nie zdawałam sobie z tego sprawy. Chodził z moją najlepszą przyjaciółką,
a teraz jest z inną moją znajomą, chociaż jestem pewna, że to niedługo się skończy. Muszę
się dowiedzieć, czy on czuje do mnie to samo, ale nie jestem pewna, co powinnam zrobić.
Zagubiona
O: Droga zagubiona!
Wiesz, co ci radzę? Dorwij go. Pocałuj go i od razu wszystko będzie na właściwym miejscu.
Jeśli on czuje to samo, zorientujesz się. Jeśli nie, też się zorientujesz. Powodzenia, skarbie.
Kiedy na dole zabrzęczał dzwonek, Gabriela i Ruby robiły właśnie batoniki
energetyczne - bez drożdży, bez cukru, pełnoziarniste, z żurawinami. W tym samym czasie
Vanessa i Jordy pomagali Arlowi przywiązać żonkile, które ukradł z parku, do starej sieci
rybackiej. Żonkile chyba miały symbolizować nadzieję, ale Vanessa nie bardzo wiedziała, co
oznacza sieć. Siatka była szorstka i kaleczyła dłonie. A dodatkowo wkurzało Vanessę, że
Jordy zaczął nagle wykazywać zainteresowanie pracą jej rodziców. Nawet zdjął buty i chodził po domu boso, tak jak oni, i założył wisiorek z paciorków z pacyfką. Pewnie ukradł matce ze
szkatułki ze starociami. Nic trzeba więc tłumaczyć, że dzwonek był dla Vanessy
natychmiastowym sygnałem, by rzucić wszystko i pobiec do drzwi.
- Ja otworzę! - krzyknęła i wcisnęła żonkile w pomocne dłonie Jordy'ego. Podbiegła
do domofonu. - Słucham?
- Poczta. Paczka dla pani.
Vanessa wpuściła listonosza. Wszedł na górę i wręczył jej pudełko. Paczkę
zaadresowano do niej, a w górnym lewym rogu było nazwisko i adres Dana.
Zamknęła drzwi, usiadła na podłodze i rozdarła opakowanie zębami. Jej oczom ukazał
się jaskraworóżowy, plastikowy statek kosmiczny z trzema małymi, plastikowymi
Japoneczkami na szczycie. Dziewczynki miały jednakowe warkoczyki i plastikowe, zielone
sukienki. Vanessa znalazła guziczek, włączyła zabawkę i postawiła na podłodze. Zabrzmiała
szalona japońska piosenka i dziewczynki zaczęły wirować w tańcu, a pod ich stopami
Ostatniego dnia ferii Dan stał w męskiej toalecie w redakcji „Red Letter” i czytał raz
za razem swój własny wiersz, ten sam, który w tajemniczy sposób zniknął z jego biurka.Znalazł już utwór, w którym wykorzystał wcześniej ostatnią linijkę - „napełniasz mój talerz” -
i miał zamiar przerobić ostatni wers. Ale do pisania zainspirowała go chwila - widok Elise z
bagietką. A teraz nie interesowała go już ani Elise, ani wiersz.
Czy to może mieć coś wspólnego z pewnym e - mailem, który niedawno dostał?
Zbędna linijka nie była głównym powodem, dla którego gapił się na ścianę. Ktoś
dopisał pod spodem: Uwaga: jak nie należy pisać, patrz powyżej .
No dobra, może to, co napisał, było głupie, sentymentalne i bez sensu. Sam pierwszy
by to stwierdził, ale krytykowanie czyjegoś pisania tak bezpośrednio było zwyczajnie...
złośliwe i niedojrzale. To jak wygadywanie świństw o czyjejś matce: tylko ty możesz o niej
źle mówić.
- Łajdaki - mruknął pod nosem Dan, spuszczając wodę.
Wyciągnął z kieszeni czarny cienkopis i zaczął bazgrać obok swojego wiersza.
Uwaga: jak nie być dupkiem
1. Nie kradnij rzeczy z czyjegoś biurka, zwłaszcza gdy właściciel nie zna cię
na tyle, aby uznać to za zabawne.
2. Nigdy nie zakładaj, że wiersz jest skończony. Najlepiej w ogóle niczego nie
zakładaj, bo tylko wyjdziesz na dupka.
3. Pieprz się - i tak nikt inny tego nie zrobi.
Wsadził cienkopis z powrotem do kieszeni, umył ręce i kopnięciem otworzył drzwi,
prawie wpadając na Siegfrieda Castle'a.
8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie
- Czeźdź, dzieciaku - zwrócił się do niego z dziwacznym niemieckim akcentem pan
Castle. - Miałem parę telefonów w sprawie dżeków, które nie dotarły. To ty je wysyłałeś w
zeżłym tygodniu. Rusty właśnie dzwoniła, żeby powiedziedź, że Myztery Craze nie może
wyledziedź z Helsinek, bo Rusty nie ma jej jak wysłać pieniędzy.
Dan podszedł do biurka i wziął swoją czarną torbę ramię. Kusiło go, żeby powiedzieć
Castle'owi, że czek do Mystery właśnie do niej płynie rzeką Hudson, ale nie chciał wylecieć z
roboty. Wolał sam odejść.
Pan Castle poszedł za nim do biurka. Zmierzył go spojrzeniem złośliwych,
niemieckich oczek.
- Może idź i poszukaj sobie gdzie indziej niewolnika - syknął Dan.
Wszedł na krzesło, żeby przeczytać słowa tworzące poziomą czerwoną linię na
ścianach pokoju. Red Letter, Red Letter, Red Letter ciągnęło się w nieskończoność.
- Jakie to oryginalne - stwierdził, zeskakując z krzesła. A potem wyszedł.
Trzydzieści sekund po jego wyjściu rozległ się ostry dzwonek komórki - nic
przyjemnego. Dan nawet nie musiał sprawdzać; wiedział, kto dzwoni.
- Jasna cholera, dzieciaku! Nikt nie odchodzi, powtarzam, nikt nie odchodzi z „Red
Letter”! - wrzasnęła na niego Rusty Klein. - Miałeś chłonąć aurę geniusza literackiego. Miałeś
robić, co ci kazali. Dopiero terminujesz, na miłość boską. Nie możesz odejść!
Dan kroczył Południową Siódmą Aleją z telefonem przyciśniętym do ucha. Nie
zamierzał pozwolić, aby Rusty odebrała mu poczucie triumfu.
- Przykro mi. ale naprawdę nie wiem, w jaki sposób wysyłanie czyichś listów,
kupowanie kawioru albo kserowanie dokumentów miałoby z kogokolwiek uczynić dobrego
poetę.
Rusty milczała. Jakąś sekundę.
- Wskakuj do taksówki, słońce. Spotkamy się w Płaza o dziesiątej. Chyba wiem, jak
to załatwić.Dan stał u szczytów schodów prowadzących do metra. Pomyślał o tym, jak Rusty
namawiała go, żeby rzucił szkołę i zaczął pisać wspomnienia, czego absolutnie nie miał
ochoty robić. Chciał iść do college'u, zdobywać nowe doświadczenia i uczyć się lepiej pisać,
a do tego nie potrzebował agenta.
- Nie trzeba, chyba sam sobie poradzę. Właściwie na pewno sam sobie poradzę.
Przynajmniej na razie.
Rusty nie od razu zareagowała. Słyszał, jak dzwonią u niej telefony i jak jej asystent,Buckley, uwija się, żeby wszystkie odbierać. Dan czekał, aż Rusty wykrzyknie, że jest głupi,
8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie
Odwzajemniła pocałunek żarliwie, jak ktoś, kto czekał bardzo, bardzo długo. Złapała Nate'a
za rękę i pociągnęła do swojego pokoju.
- Ej - odezwał się Nate, stając w progu. - Blair nadal tu jest?
- Ej... - Serena puściła jego dłoń. To nie może być prawdziwa miłość, skoro Nate jest
zakochany w kimś innym. Westchnęła i opadła na łóżko, uśmiechając się smutno do sufitu. -
Blair wyprowadziła się z powrotem do domu.
- Och. - Nate usiadł obok Sereny. Dotknął jej ramienia. - Wszystko w porządku?
Serena uśmiechnęła się szeroko. Nawet jeśli Nate nie jest jej prawdziwą miłością,
nadal może być jej kochanym misiaczkiem.
- Blair i Erik nie poszli na całość - informowała go. Na pewno chciał wiedzieć.
- Skąd wiesz? - zapytał podejrzliwie.
Nie uszło jego uwagi, że Serena i Blair się pokłóciły.
Serena obróciła się na brzuch i schowała twarz w ramionach jak mała dziewczynka.
- Bo go zapylałam - odparła stłumionym głosem. - To mój brat, rozumiesz?
Nate nic nie powiedział. Ulżyło mu, ale nie chciał tego okazać.
Uniosła się na łokciach.
- Wiesz, że cię kocham, Natie. Ale chyba obydwoje wiemy, kogo naprawdę chcesz
całować.
Pokiwał głową i odwrócił się, żeby popatrzeć przez mokrą od deszczu szybę. Na
dachu Metropolitan Museum of Art przysiadł wielki ptak. Nate zastanawiał się, czy to jeden z
tych sokołów wędrownych, które latały w okolicach Central Parku, budząc zdumienie
przechodniów. Sokoły były eleganckie i piękne. Ich widok zawsze dodawał mu otuchy.
Położył się obok Sereny i objął ją jak brat.
- Ja też cię kocham - szepnął jej do ucha.
Serena uśmiechnęła się i zamknęła oczy. Wyobrażała sobie siebie i Nate'a, jak leżą
obok siebie w jej pokoju w akademiku przy college'u, w którym w końcu wyląduje. Nigdy nie będą parą, ale co pewien czas będą się spotykać, obejmować i całować, tak po prostu, i
zawsze to będzie absolutnie nieszkodliwe, ale Blair nie musi o tym wiedzieć. W końcu
przestaną to robić - gdy Serena wreszcie odnajdzie swoją prawdziwą miłość.
O ile to kiedykolwiek nastąpi.
8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie
hojność. Osobiście uważam, że może dobrze by jej zrobiło parę nocy za kratkami. Ale tak
naprawdę chcę wiedzieć jedno: co dali jej do założenia w celi??
P
P: Droga Plotkaro!no dobra, nie jestem jakaś zboczona, ale tak jakby trochę śledziłam tego chłopaka, w
którym się zadurzyłam po uszy, aż do domu S, a potem siedziałam na stopniach muzeum,
w deszczu, czekając, aż wyjdzie, a on wyszedł dopiero po zmroku i teraz mam paskudne
przeziębienie, ale ze mnie idiotka.
Apsik
O: Droga apsik!
To trochę żałosne. Ale wiem, o którym chłopaku mówisz, i gdybym go zobaczyła na ulicy,
pewnie zrobiłabym to samo. Co S ma takiego, czego nam brakuje? Nie odpowiadajcie - i
tak jej zazdrościmy. A przy okazji, ja też się przeziębiłam!
P
P: Droga P!
Słyszałem, że w tym roku listy z college'ów przyjdą później, bo szkoły nie mogą się
zdecydować, czy zwiększyć liczebność grup, czy po prostu odrzucić część chętnych. W tym
tygodniu mają tajne spotkanie.
Viem
O: Drogi viem!
Nie rozmawiam z ludźmi, którzy rozsiewają głupie plotki na temat listów z college'ów. I tak
popadamy w paranoję.
P
Na celowniku
B w Wicker Garden kupuje prześlicznego żółtego króliczka z kaszmiru - to chyba pierwsza rzecz zkaszmiru, której: a) nie kupiła dla siebie, b) nie ukradła. N gapi się na dom B przy Siedemdziesiątej
Drugiej, jakby tam kryły się wszystkie odpowiedzi. Nie licz na to, pączuszku. J i jej tyczkowata
przyjaciółka znowu łażą za tym chłopakiem ze szkoły Smale. Co się z tymi dziewczynkami dzieje? D
jedzie metrem do Williamsburg. D nie wysiada na stacji Williamsburg. V filmuje świeżą trawę
rosnącą w Central Parku - nie żartuję, podchodzi do swojej pracy bardzo poważnie.
PS
Nie zdradzę wam wszystkiego, ale widzieliście ostatnio C? Ma nowego przyjaciela i umieram z
ciekawości, żeby się dowiedzieć, skąd gość pochodzi. Wygląda tak egzotycznie!
8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie
- Ale lubisz ją, no, sam przyznaj. Trudno jej nie lubić.
Leo zaczerwienił się.
- No tak...
- Więc co tu robisz? Podejdź do niej i pocałuj ją. Ja bym tak zrobił.
W tym momencie zdał sobie sprawę, że to właśnie powinien zrobić z Blair. Podejść i
pocałować ją. Przez cały czas, gdy nie palili trawki, chodził napalony. Ale kiedy jarał, robił
się romantyczny. To jedna z tych rzeczy, które Blair w nim uwielbiała.
- Sam nie wiem - powiedział Leo. - Może innym razem.
- Aha - zgodził się Nate. To jednak nie był najlepszy moment.
Pięciu chłopaków obserwowało grupkę dziewczyn, gdy zjawił się Dan. Jak zwykle
wyglądał na zmarnowanego i jakby przedawkował kofeinę. Wilgotny camel zwisał spomiędzy
jego bladych, drżących palców.
- Hej, ty i moja siostra zerwaliście ze sobą, czy jak? - zagadał do Lea.
Leo spojrzał na niego bezradnie.
- Nie wiem.
Dan obrócił się, żeby zobaczyć, jak wyglądają sprawy. Jego kumpel z klasy i
wyjątkowy dupek. Chuck Bass, siedział na ziemi z białą małpą na ramieniu. Chuck przyniósł
małpę dziś rano do szkoły, ale nauczyciele kazali mu ją odnieść do domu. I nagle Dan
zobaczył coś, co sprawiło, że upuścił papierosa w wilgotną trawę.
Na czerwonym kocu, ze trzy metry za Chuckiem, klęczała Vanessa. Jej twarz kryla się
za kamerą. Przed nią na składanym krzesełku leżało plastikowe UFO, wirując jak szalone.
Zwariowana pioseneczka sprawiła, że miał ochotę podskoczyć z radości.
Oczywiście nie miał zamiaru naprawdę tańczyć.
Nate zaciągnął się resztką skręta i skinął na Vanessę.
- Myślisz, że to ona?
- W życiu - odparł Dan.Jednak w głębi duszy pomyślał, że Vanessa mogłaby być tą tajemniczą seksowną
laską, którą przyszli zobaczyć. To byłoby zupełnie w jej stylu. Zrobić coś zupełnie do niej
niepodobnego i wszystkich nabrać.
- Może ona wcale nie przyjdzie.
Nate rzucił peta w stronę Chucka.
- Chyba że panienka już tu jest.
Sześciu chłopców precz chwilę przygadało się Chuckowi, śmiejąc się pod nosem.Chociaż to miało być spotkanie tylko dla facetów, pojawiło się mnóstwo dziewczyn. Kati
8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie