-
ROK XVIII
BIERZGŁOWO, GRUDZIEŃ 2020
NR 12 (216)
GŁOS
PARAFII
PW. WNIEBOWZIĘCIA NAJŚWIĘTSZEJ MARYI PANNY
Pomódlmy się w Noc Betlejemską
W Noc Szczęśliwego Rozwiązania
By wszystko nam się rozplątało
Węzły, konflikty, powikłania.
Oby się wszystkie trudne sprawy
Porozkręcały jak supełki
Własne ambicje i urazy
Zaczęły śmieszyć jak kukiełki.
I oby w nas złośliwe jędze
Pozamieniały się w owieczki
A w oczach mądre łzy stanęły
Jak na choince barwnej świeczki.
By anioł podarł każdy dramat
Aż do rozdziału ostatniego
Kładąc na serce pogmatwane
Jak na osiołka – kompres śniegu.
Aby się wszystko uprościło
Było zwyczajne, proste sobie
By szpak pstrokaty, zagrypiony
Fikał koziołki nam na grobie
Aby wątpiący się rozpłakał
Na cud czekając w swej kolejce
Matka Boska cichych, ufnych
Jak ciepły pled wzięła na ręce
Ks. Jan Twardowski
-
STRONA 2
CO W GRUDNIU?
02.12. : Spotkanie Matek Żywego Różańca
03.12. : Wspomnienie św. Franciszka Ksawerego, prezbitera,
patrona misji // Spotkanie Grupy 5 minut // Międzynarodowy Dzień
Osób Niepełnosprawnych
04.12. : Wspomnienie św. Barbary, dziewicy i męczennicy,
patronki gór-ników // Pierwszy piątek miesiąca – Księża odwiedzają
chorych w parafii (ze względu na pandemię tylko na zaproszenie)
05.12. : Wspomnienie św. Saby, opata, patrona kupców i
rzemieślników // Pierwsza sobota miesiąca – O godz. 17.00
nabożeństwo wynagradzające w kościele w Łubiance // Międzynarodowy
Dzień Wolontariusza
06.12. : II Niedziela Adwentu // Wspomnienie św. Mikołaja,
biskupa // Dzień modlitwy i pomocy materialnej Kościołowi na
Wschodzie
08.12. : Uroczystość Niepokalanego Poczęcia NMP – Święto
patronalne młodzieży żeńskiej
12.12. : Wspomnienie Najświętszej Maryi Panny z Guadalupe
13.12. : III Niedziela Adwentu // „Niedziela radości” //
Wspomnienie św. Łucji, patronki niewidomych // XXXIX rocznica
wprowa-dzenia stanu wojennego w Polsce
14.12. : Wspomnienie św. Jana od Krzyża, doktora Kościoła,
patrona życia kontemplacyjnego
20.12. : IV Niedziela Adwentu
21.12. : Początek astronomicznej zimy – Najkrótszy dzień w
roku
22.12. : Wspomnienie św. Franciszki Cabrini, zakonnicy, patronki
emi-grantów
24.12. : Wigilia Bożego Narodzenia – O godz. 21.00 Msza św. w
koś-ciele w Łubiance, a o godz. 24.00 Pasterka w kościele w
Bierz-głowie
25.12. : Uroczystość Narodzenia Pańskiego
26.12. : Drugi Dzień Świąt Bożego Narodzenia – Wspomnienie św.
Szczepana, pierwszego męczennika
27.12. : I Niedziela po Narodzeniu Pańskim // Święto Świętej
Rodzi-ny Jezusa, Maryi i Józefa // Wspomnienie św. Jana Apostoła i
Ewangelisty // Podczas Mszy św. rodzina z Ekip Notre Dame
przedstawi świadectwo chrześcijańskiego życia
28.12. : Wspomnienie św. Młodzianków, męczenników, patronów
chórów kościelnych
31.12. : Wspomnienie św. Sylwestra I, papieża, patrona zwierząt
domo-wych // Sprawozdanie duszpastersko-finansowe za miniony
rok
Elżbieta Giersz
-
STRONA 3
Z ŻYCIA PARAFII
I. Spowiedź adwentowa
Zapraszam do odprawienia sakramentu spowiedzi, który
przygotowuje
nas do uroczystości Narodzenia Pańskiego. W roku pandemii nie
będzie jednak
specjalnego dnia spowiedzi (w roku 2019 był to dzień 21
grudnia), gdy przy-
bywają kapłani z całego dekanatu bierzgłowskiego. W tym roku
słuchamy
z ks. Tomaszem spowiedzi codziennie, również w niedzielę, pół
godziny przed
Mszą św.
II. Żywy i ruchomy żłóbek
Ze względu na pandemiczne ograniczenia ilości uczestników
liturgii
rezygnujemy po wielu latach (mamy nadzieję, że tylko na ten
wyjątkowy rok)
z przygotowania zarówno żywego, jak i ruchomego żłóbka.
Ograniczymy się
do symbolicznej dekoracji, która będzie wywoływała nastrój
Bożego Narodze-
nia, ale będzie bardzo powściągliwa. Żłóbek oczywiście będzie.
Jezus narodzony
przybędzie. Nasz Pan jest obecny nawet w takich czasach, a może
szczególnie
intensywniej w takich czasach.
III. Kolęda inaczej (jak wszystko w roku pandemii)
Otrzymaliśmy zalecenia, aby w roku pandemii, wobec groźby
przeno-
szenia wirusa, zrezygnować z tradycyjnej kolędy. Tak też
uczynimy. Nie będzie-
my chodzić z domu do domu. Kto będzie chciał zaprosić kapłana,
aby osobiście
pobłogosławił dom i rodzinę, prosimy, aby się umówił
indywidualnie. Wówczas
chętnie przyjdziemy. Wyruszymy z plebanii. Proszę, aby nie
zapomnieć o śro-
dkach dezynfekcyjnych.
IV. Prace budowlane wykonane w listopadzie i plany na kolejny
rok
2 listopada przybyła firma, która rozpoczęła tynkowanie wnętrza
koś-
cioła w Łubiance. Prace postępowały sprawnie. Pracowało czterech
panów.
Położyliśmy tynki maszynowe, tradycyjne: cementowo – wapienne. W
pierw-
szym tygodniu (2-7 listopada) udało się otynkować chór, ścianę
zachodnią
i południową. Ściana północna została przygotowana do kładzenia
tynku.
Postawiono rusztowania i zabezpieczono okna i sufit. Fachowcy
stwierdzili,
że pogoda jest idealna, że jest ciepło, jak na tę porę roku.
Zaprawa nie schnie
zbyt szybko, jak to bywa w miesiącach letnich. W drugim tygodniu
prac poło-
żono tynki w prezbiterium, na ścianie północnej i te
najtrudniejsze ze względu
-
STRONA 4
na wysokość – na ścianie pomiędzy prezbiterium a nawą główną. Po
dwóch
tygodniach całe wnętrze kościoła pokryte zostało tynkami. W
trzecim tygodniu
do wtorku dokończone zostały prace przy tynkach w zakrystii i w
pomie-
szczeniach ponad zakrystią. W piątek i sobotę (20-21 listopada)
prawie dziesięć
osób sprzątało kościół po tynkarzach. Dziękuję za zaangażowanie
w tę dużą
pracę.
W dniu 10 listopada zakupiliśmy zestawy lamp i żarówek do
podświe-
tlenia zewnętrznego kościoła (ponad 90 kompletów). Będziemy
przystępowali
do ich montażu.
Obecnie czekamy na przyjazd górali, którzy mają zbudować chór
muzy-
czny, którzy obiecali, że przybędą do nas gdy u nich przyjdą
mrozy. Materiał
mamy już przygotowany i opłacony.
Jak widzicie, pomimo pandemii, prace przy kościele w Łubiance
postę-
pują naprzód. Podsumowując bieżący, trudny przecież rok, można
stwierdzić,
że wykonaliśmy nadzwyczajną pracę. Wspomnę ocieplenie sufitu
całego koś-
cioła i wykonanie boazerii w jasnym dębie. Jeszcze w styczniu
br. nasi para-
fianie ocieplili sufit prezbiterium i założyli boazerię.
Otrzymaliśmy wówczas
przedsmak całości. Pamiętam niektóre opinie po wykonaniu tej
pracy. Ktoś
powiedział: Wygląda dokładnie tak jak na projekcie,
przedstawionym
w folderze. Po prostu pięknie. Potem wkroczyli pracowici górale.
Przypomnę,
że pracowali przez cały miesiąc, przez jedenaście godzin
dziennie. Efekt ich
pracy: wykonany sufit jest oszałamiający. Przyszła kolej na
położenie instalacji.
Było ich sporo: instalacja odkurzacza centralnego, instalacja
elektryczna, multi-
medialna, nagłaśniająca, alarmowa. Te prace w większości
wykonali parafianie.
Równocześnie wykonywaliśmy prace przy pomieszczeniach nad
zakrystią.
Najczęściej panowie pracowali po godzinach, po swojej pracy
zawodo-
wej. To ogromne zaangażowanie i bezinteresowność. Za wkład pracy
społe-
cznej serdecznie dziękuję.
Wykonaliśmy duże i kosztowne prace. Bóg zapłać za ofiary na
budowę
nowego kościoła w Łubiance. Wszystko, co zrobiliśmy zostało
opłacone. Nie
mamy żadnych długów, ani żadnych kredytów. To dzięki Waszej
ofiarności.
Dziękuję za ofiary składane w zakrystii, w biurze i przekazywane
na konto
parafii.
Zazwyczaj na kolędach składaliście specjalne ofiary na budowę.
Kolędy
jako takiej w roku zarazy nie może być. Apeluję jednak o
życzliwość i zro-
zumienie Parafian. Można posłużyć się kontem parafialnym i
ofiarować środki
w ten sposób, jak w latach poprzednich. Aby prace w nadchodzącym
roku
mogły ruszyć potrzebujemy wsparcia. Budowa potrzebuje wsparcia.
Plany
na rok 2021 mamy również ambitne. Najpierw założenie instalacji
ogrzewania
-
STRONA 5
podłogowego wraz z pompami ciepła (pompa powietrzna). Następnie
przygoto-
wanie i założenie posadzki granitowej oraz granitowego ołtarza
celebry, ambo-
ny, chrzcielnicy i postumentu do figury Matki Bożej z Fatimy.
Wszystko w je-
dnolitym stylu. To ostatnia taka praca budowlana.
Mamy zamówiony instrument organowy. Pragniemy sprowadzić go
z Wielkiej Brytanii. To jest koszt około 100 tysięcy złotych.
Spore wyzwanie…
V. Trzy dni ciemności w drodze do Niniwy…
Co oznacza czas, gdy prorok Jonasz został połknięty przez rybę?
Spędził
w jej wnętrzu trzy dni i trzy noce. Przeżył czas ciemności. Jego
trudny okres
ciemności okrywa milczenie. Księga Jonasza o tym milczy.
Każdy ma swój czas ciemności. Ostatnie tygodnie to moje
ciemności.
Dzielę je z tyloma ludźmi. To nasze ciemności. Ciemne marsze
przelewające się
ulicami naszych miast i takież hasła. Ludzie z ciemności, gdy
przemówią, naj-
częściej krzyczą. Rozmowa w ciemnościach jest niemożliwa. Słyszą
tylko siebie.
Skandują coś o wolności, ale nas tam nie uwzględniają. Wolność
należy się tyl-
ko im? A mnie, a nas chcą zagłuszyć? Nawet najbezbronniejszych:
dzieci –
nie chcą widzieć. Nasze ciemności okrywa huk, krzyk, donośne
przekleństwo.
Uczyłem młodzież przez wiele lat. Młodzież szukała ideałów,
wyższych
wartości. Stawiała podczas katechez trudne pytania. Gdy
wyrastała z czasu
buntu, związanego z dojrzewaniem, słuchała i potrafiła przyjąć
Prawdę –
Jezusa Chrystusa, Jego naukę, Jego cudowny plan dla każdego
życia.
Podsuwałem takie pytania: Unde malum? Skąd zło, skoro Bóg,
Stwórca
jest dobry. Pytania o sens istnienia, o jego cel. A jaki jest
sens cierpienia, zwła-
szcza cierpienia niewinnego. Pytania, które tyle wieków temu
stawiali filozofo-
wie z Hellady. Pytania, które wcześniej stawiałem sobie
osobiście. Paliły mnie
policzki. Byłem niecierpliwy. Chciałem prostych odpowiedzi.
Poznałem na wła-
snej skórze co to znaczy zmagać się z ważnymi kwestiami.
Przydało mi się to.
Może bardziej młodych byłem wstanie rozumieć?
Pytania się nie zdezaktualizowały. Chyba, że zawiesimy żywioł
myśle-
nia, a wystarczą nam gotowe klisze, podsuwane przez wirtualny,
alternatywny
świat. Mocno stawialiśmy pytania o wolność człowieka i
konfrontowaliśmy
z wolnością drugiego człowieka. Jego wolność przynosi granice
naszej wolno-
ści. Nie istnieje wolność absolutna. Wolności przyglądaliśmy się
również
w świetle Bożej opatrzności. Człowiek wszak to nie tylko wymiar
horyzontalny:
człowiek – człowiek, społeczność, upływający czas, śmierć. To
także wymiar
wertykalny: człowiek – Bóg – wieczność. To dzięki wierze, dzięki
bliskości Boga
uczymy się być wolnymi. Wolność jest darem zadanym, nieustannie
zdoby-
wanym.
-
STRONA 6
Wolnym był człowiek wiary mocniejszej niż śmierć –
błogosławiony
ks. Jerzy Popiełuszko, a nie wyzuci ze wszystkiego, także z
wiary, cyniczni funk-
cjonariusze Służby Bezpieczeństwa, Jego prześladowcy i
zabójcy.
Nie przychodziły nam pomysły, aby rozważać o wolności w
oderwaniu
od dziesięciu Bożych przykazań. Takiej wolności nie ma. Ktoś po
raz kolejny
chce nas oszukać.
Jonasz, gdy wydostał się z ciemności, podjął skutecznie misję
głoszenia
nawrócenia i pokuty. Wychodzimy z ciemności. Do dzieła. W Imię
Jezusa Chry-
stusa, Pana czasu i wieczności, Pana Światłości. Osobiste
nawrócenie i pokuta.
Uderzam się w swoje piersi. Modlę się podwójnie (myślę o
intensywności).
Łaknę sakramentów i przez nie zbliżam się do Tajemnicy. Nie
wypuszczam
z ręki Księgi. Młodzi i… wszyscy, potrzebują świadków.
Ks. Rajmund Ponczek
Proboszcz
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
Drodzy Parafianie,
trwamy w oczekiwaniu na przyjście na świat naszego Pana
Jezusa
Chrystusa. Mimo trwającej epidemii i ograniczeń, które
towarzyszą nam
na każdym kroku postarajmy, by był to czas radosny.
Niech nasze serca ogarnie prawdziwy pokój, abyśmy nigdy nie
tracili
nadziei i wiary w czuwającą nad nami Opatrzność Bożą.
Życzymy, by nadchodzący Nowy Rok 2021 przyniósł pomyślność
Wam,
Waszym Rodzinom, bliskim i przyjaciołom. Niech pojawiające się
troski
i zmartwienia będą na miarę naszej wiary i zaufania w Bożą
Miłość
i Miłosierdzie.
Stawajmy się dziećmi Bożymi, a naszym wzorem niech zawsze
będzie
Matka Najświętsza i Święty Józef.
Proboszcz, wikariusz i Zespół Redakcyjny
-
STRONA 7
POCZET POLSKICH ŚWIĘTYCH
Kontynuujemy zapoczątkowany w zeszłym miesiącu cykl artykułów
po-
święconych Świętym kościoła katolickiego związanym z naszą
ojczyzną. Trzy-
mając się porządku chronologicznego (według roku śmierci) w tym
numerze
przyszedł czas na Pięciu Braci Męczenników. Trzech z nich było
Polakami,
a więc byli to pierwsi Święci z naszego narodu. Pamiętajmy
bowiem, że opisy-
wany w listopadowym numerze Święty Wojciech, aczkolwiek związany
z Polską,
był jednak rodowitym Czechem.
Zresztą historia naszych dzisiejszych bohaterów wiąże się
poniekąd
z osobą św. Wojciecha. Konkretniej rzecz biorąc ze Zjazdem
Gnieźnieńskim
z 1000 roku, będącego również pielgrzymką cesarza niemieckiego
Ottona III
do grobu świętego. Podczas tego zjazdu z inspiracji cesarza i
króla Bolesława
Chrobrego zapadła decyzja o rozpoczęciu starań mających na celu
sprowa-
dzenie do Polski zakonników i założenie pierwszego klasztoru na
naszych zie-
miach. Plan ten został zrealizowany pod koniec 1001 roku. Kiedy
to po usilnych
staraniach Ottona z benedyktyńskiej pustelni Pereum pod Rawenną
w pół-
nocnych Włoszech wyruszyło do Polski dwóch miejscowych
zakonników – brat
Benedykt i brat Jan. Młodszy z nich, Benedykt, został wyznaczony
na przeło-
żonego klasztoru.
Jak na duchowych uczniów św. Romualda z Camaldoli
(późniejszego
założyciela zakonu kamedułów) przystało, przybyli do Polski
benedyktyni zało-
żyli klasztor w formie pustelni, tzw. eremu. Niestety nie mamy
stuprocentowej
pewności gdzie został on założony. Jednak najwięcej śladów
wskazuje na oko-
lice miejscowości o znamiennej nazwie Święty Wojciech w pobliżu
Między-
rzecza. Wkrótce do włoskich zakonników dołączyli Polacy –
rodzeni bracia Iza-
ak i Mateusz oraz najmłodszy Krystyn, który jako brat-laik
pełnił w klasztorze
rolę sługi i kucharza.
Po około dwóch latach funkcjonowania klasztoru w noc
poprzedzającą
dzień św. Marcina, a więc z 10 na 11 listopada 1003 roku miał
miejsce napad
rabunkowy na klasztor. W jego trakcie zamordowano wszystkich
pięciu przeby-
wających w nim braci. Po dokonaniu morderstwa rabusie rozgrabili
cenne wy-
posażenie kościoła, a sam budynek podpalili. O zbrodni
zaalarmowali okoliczni
chłopi, którzy przybyli na nabożeństwo następnego dnia. Sprawców
szybko uję-
to, a jako karę wyznaczono im… dożywotnią posługę w
klasztorze.
Pięciu Braci Męczenników z Międzyrzecza zostało uznanych
świętymi
już w 1004 roku po wysłuchaniu przez papieża Jana XVIII relacji
złożonej przez
bpa poznańskiego Ungera. Co ciekawe, jednym z miejsc ich
szczególnego kultu
jest kościół pw. Świętych Polskich Braci Męczenników w
Bydgoszczy, w którym
ostatnią Mszę Świętą odprawił patron naszego kościoła w
Łubiance, bł. ks. Je-
rzy Popiełuszko.
Bartłomiej Piętowski
-
STRONA 8
ŚWIADECTWO BOŻEGO DZIAŁANIA W MOIM ŻYCIU
W dniach 19 i 20 września br. odbyła się 38 Pielgrzymka Ludzi
Pracy
na Jasną Górę, zorganizowana po raz pierwszy dla Robotników Huty
War-
szawa w roku 1983 przez ks. Jerzego Popiełuszkę (dziś
błogosławionego i pa-
trona NSZZ „Solidarność”). Nie zachęcałem Związkowców do
wyjazdu, bo w so-
botę 12 września byłem na spotkaniu z osobą, która (jak się
później okazało)
dzień wcześniej była w miejscu przebywania osoby chorej na
Covid-19 i została
skierowana na kwarantannę. W związku z tym starałem się
pozostawać w odo-
sobnieniu, by nie narażać innych na zarażenie. Ostatecznie w
sobotę 19 wrze-
śnia podjąłem decyzję o wyjeździe na Mszę św. w niedzielę
wyłącznie z Marysią,
moją żoną.
Nasz samochód został wymodlony na Wieczerniku Matki Bożej w I
so-
botę miesiąca w październiku 2018, a informacja o możliwości
jego kupna
w komisie w Toruniu dotarła do mnie w dniu mych urodzin w
kwietniu 2019.
Zepsuł się już raz poważnie w grudniu 2019 – awaria silnika – co
skutkowało
jego wymianą. W drodze na Jasną Górę, na wysokości Włocławka, z
radością
powiedziałem do Marysi, że oto samochód wyproszony u Matki Bożej
w Często-
chowie zmierza do tego miejsca. Niestety ok. 80 km przed miastem
pojazd uległ
uszkodzeniu. Odgłos pracy silnika wskazywał na ten sam typ
awarii co dziewięć
miesięcy temu – wtryski w silniku. Powiedziałem sobie, że mimo
wszystko
nie powinienem z tego powodu wpaść ani w złość ani w
rozpacz.
Na Jasną Górę nie udało mi się więc dotrzeć, a do domu
wróciliśmy
lawetą. Uszkodzony pojazd załadował sympatyczny pracownik pomocy
drogo-
wej, a my wsiedliśmy do kabiny. Całą trasę do Łubianki
przegadaliśmy, zasko-
czeni na końcu, że droga tak szybko minęła. Nasz rozmówca
deklarował swój
dystans do wiary, pytając o to dlaczego modlitwy części osób są
wysłuchiwane,
innych zaś nie. Rozmowa była okazją do przedstawienia przeze
mnie świadectw
odnośnie pośrednictwa ks. Jerzego w naszej przeprowadzce na wieś
oraz
pomocy Matki Bożej w dotarciu do Sanktuarium w Wambierzycach.
Żal z po-
wodu nie dotarcia na Jasną Górę został zgładzony możliwością
rozmowy na te-
mat wiary.
Wóz został oddany do warsztatu, a przypuszczenie odnośnie awarii
po-
twierdziło się. Decyzja, by nie jechać uszkodzonym pojazdem
uratowała silnik
przed zniszczeniem, co pozwoli na uniknięcie wysokiego kosztu
naprawy.
Tak odczytuję małe znaki dużego Bożego działania.
Jerzy Wiśniewski
-
STRONA 9
OTWORZYŁAM SERCE NA DAR ŻYCIA
Jestem mamą kochanych dziewczynek: Hani i Oleńki. Córki są
szcze-
gólnym przejawem miłości Pana Boga w moim życiu. Mam wrażenie,
że przyj-
mując Olę, moje serce otworzyło się na Boga jak nigdy
wcześniej.
Cztery lata temu, będąc w ciąży, dowiedziałam się o tym, że moja
mło-
dsza córeczka, którą nosiłam pod sercem, jest poważnie chora.
Kontrolne bada-
nie ujawniło, że Ola ma wady rozwojowe mózgu. Poprzednie badania
były pra-
widłowe i nic nie wskazywało na to, że za chwilę nasze życie
całkowicie się od-
mieni. Dzień diagnozy był niezwykły. To nie był czas, w którym
codziennie czy-
tałam Słowo Boże, ale wtedy właśnie wyjątkowo, kilka minut przed
wejściem
do gabinetu lekarskiego, przeczytałam w telefonie fragment z
Pisma Św.:
„Od łona matki Pan mym opiekunem” (Ps 71,6). W tym dniu Kościół
wspo-
minał narodziny św. Jana Chrzciciela. Siedząc w poczekalni,
myślałam o tym,
jak bliskie są mi teraz te słowa i jak to dobrze, że Pan czuwa
nad nami. Chwilę
później widziałam , jak zmienia się twarz lekarza… Kontrolne
badanie USG wy-
kazało, że córka ma bardzo duże wodogłowie. Bóg wyprzedził
diagnozę… Prze-
czytane wcześniej słowa psalmu 71 dały mi siłę, żeby wrócić do
domu. Tam zaś
pierwszą rzeczą, którą zobaczyłam, był mały obrazek św. Rity.
Obrazek ten leżał
na półce w naszej kuchni już od kilku tygodni. Znalazł się tam
„przypadkiem”.
Wcześniej jednak nie przeczytałam modlitwy i nie znałam św.
Rity. W dniu
diagnozy zrobiłam to pierwszy raz i poczułam, że św. Rita nam
pomoże. Lekarz
po kilku kolejnych spotkaniach nie dawał żadnej nadziei i
sugerował mi
aborcję. Bardzo duże wodogłowie na tak wczesnym etapie ciąży
miało w efekcie
dopro-wadzić do tego, że Ola – o ile przeżyje – będzie dzieckiem
w głębokim
stopniu niepełnosprawnym fizycznie i intelektualnie. Usłyszałam
też wtedy, że
rujnuję sobie życie, a moja córka nie rokuje na nic pozytywnego.
Szukałam
możliwości jakiejkolwiek pomocy, ale lekarz zanegował je
wszystkie.
Powiedział, że dziecko będzie dla mnie tylko „krzyżem Pańskim” a
moja
nadzieja na jakąkolwiek po-moc jest iluzoryczna. Mój świat się
wtedy walił, ale
pomimo tego zdecydowałam się zawierzyć Olę Bogu.
Już wkrótce miało się okazać, że Pan prowadzi nas własnymi
drogami.
Wierzę bowiem, że to właśnie z Bożą pomocą znalazłam lekarzy,
którzy tak jak
i ja chcieli walczyć o życie mojej córki. Zostałyśmy
zakwalifikowane do operacji
wewnątrzłonowej metodą otwartej chirurgii płodu. Była to
pionierska operacja
w Polsce. Lekarze ze specjalistycznego Szpitala w Bytomiu
specjalnie sprowa-
dzili najmniejszą z możliwych zastawek komorowo-owodniowych i
założyli ją
w 24. tygodniu życia płodowego Oli. Zastawka ta odprowadzała
nadmiar płynu
z mózgu. Kilka dni przed operacją w szpitalnej kaplicy prosiłam
Boga o umo-
cnienie. Ksiądz powiedział żebyśmy wychodząc, zabrali ze sobą
wyłożone tam
-
STRONA 10
czasopisma. Nie patrząc nawet na okładkę wzięłam numer „Miłujcie
się!”. Do-
piero na sali zorientowałam się, że okładka pisma przedstawia
zdjęcie uśmie-
chniętej matki z nastoletnią córką oraz cytat: „Nie zgodziłam
się na aborcję.
Dzisiaj córka ma 17 lat”. W środku znajdował się artykuł –
historia matki
i jej córki – również Oli. To było niesamowite! W numerze tym
był także
obszerny tekst o św. Szarbelu. Kiedy go przeczytałam, pojawiło
się we mnie
silne przekonanie, że ten święty nam pomoże. Było to dziwne
uczucie, które
towarzyszyło mi cały dzień. Myślałam dotąd, że proszę już o
wstawiennictwo
św. Rity i to powinno wystarczyć. Wieczorem niespodziewanie
zadzwoniła
do mnie znajoma i zaproponowała, że
przywiezie mi olej św. Szarbela. Zaczę-
ła rozmowę od słów: „Wiesz, jest taki
święty…” ale ja już wtedy wiedziałam,
o kim mówi, i od tamtej pory o zdrowie
córki prosiłam także przez wstawien-
nictwo św. Szarbela. Czułam wewnę-
trznie, że będzie dobrze, że Pan jest
z nami… Po operacji na zdjęciach USG
zaczął pojawiać się mózg naszej Oleńki.
Byłam szczęśliwa i myślałam, że naj-
trudniejsze za nami…
Ola przyszła na świat w 30. ty-
godniu ciąży. Cud życia. Była maleńka
i waleczna. Tego dnia obchodzona była
80. rocznica ogłoszenia Koronki do mi-
łosierdzia Bożego. Okazało się, że poza
wodogłowiem Oleńka ma też inne wa-
dy rozwojowe mózgu, które również
mogą spowodować, że będzie dzie-
ckiem niepełnosprawnym intelektualnie i fizycznie. Rozwój naszej
córki był
zatem dla nas wielką niewiadomą. Najtrudniejsze było dopiero
przed nami.
Patrzyłam na ból swojego dziecka i myślałam, że serce mi pęknie.
To było
niewyobrażalnie trudne doświadczenie macierzyństwa. Zbliżały się
święta Bo-
żego Narodzenia, a ja kłóciłam się z Bogiem. Prosiłam, żeby
zabrał Oleńkę,
jeżeli jej życie ma być ciągłą walką z bólem i strachem. 19
grudnia nasza córka
przyjęła w szpitalu sakrament chrztu św., a pięć dni później w
wigilię, Oleńka
została wypisana do domu. Jej stan zdrowia oraz wyniki stopniowo
się
poprawiały. To był nasz bożonarodzeniowy cud…
Za nami już blisko cztery lata walki o życie i zdrowie córki.
Mamy
za sobą częste pobyty w szpitalu i intensywną rehabilitację.
Jednak wbrew temu
Święty Ojcze Szarbelu, który wyrzekłeś
się przyjemności światowych i żyłeś
w pokorze i ukryciu w samotności ere-
mu, a teraz przebywasz w chwale nie-
ba, wstawiaj się za nami. Rozjaśnij
nasze umysły i serca, utwierdź wiarę
i wzmocnij wolę. Rozpal w nas miłość
Boga i bliźniego.
Pomagaj w wyborze dobra i unikania
zła. Broń nas przed wrogami widzial-
nymi i niewidzialnymi i wspomagaj
w naszej codzienności. Za Twoim wsta-
wiennictwem wielu ludzi otrzymało od
Boga dar uzdrowienia duszy i ciała,
rozwiązania problemów w sytuacjach
po ludzku beznadziejnych.
Wejrzyj na nas z miłością, a jeżeli bę-
dzie to zgodne z wolą Bożą, uproś nam
u Boga łaskę, o którą pokornie prosimy,
a przede wszystkim pomagaj nam iść
codziennie drogą świętości do życia
wiecznego. Amen.
-
STRONA 11
co mówili lekarze, Oleńka dzisiaj mówi, ma niesamowitą pamięć i
jest bardzo
radosnym dzieckiem. Każdego dnia się śmieje i śpiewa piosenki,
także w języku
angielskim. Nie mam wątpliwości, że jest szczęśliwa. Dzielnie
mierzy się z tru-
dami choroby i swoimi ograniczeniami, również intelektualnymi.
Towarzysząc
Oli w tym doświadczeniu, obserwuję, w jak bliskiej jest relacji
z Bogiem. Spra-
wia wrażenie, jakby widziała i wiedziała więcej. Gdy nasza córka
miała dwa lat-
ka, na szpitalnym łóżku wielbiła Boga. Patrząc w okno, zaczęła
śpiewać, klaskać.
Skończyła mówiąc: „Amen”. Słyszałam również, jak w szpitalnej
kaplicy, Spo-
glądając na ołtarz Ola wypowiedziała słowa: „Dziękuję Tato!” Nie
miała wtedy
nawet trzech lat. Takie sytuacje przerastały moje dotychczasowe
doświadczenie
wiary. Pewnego razu na oddziale neurochirurgii, kiedy czytałam
Oli książkę,
moja córka niespodziewanie oznajmiła: „Szarbel był”. Powiedziała
to dwa razy
bardzo wyraźnie, mimo tego, że nie wypowiadała wtedy jeszcze
„r”. Podobna sy-
tuacja wydarzyła się później także w domu. Byłam zdziwiona. Nie
opowiadałam
Oli o tym świętym pustelniku z Libanu, który niespodziewanie
pojawił się
w moim życiu, kiedy byłam jeszcze w ciąży. Nie mamy też w
mieszkaniu wize-
runku św. Szarbela. Z niedowierzaniem zapytałam ją wtedy, czy
ten święty
ma brodę. Oleńka, ciesząc się, odpowiedziała: „Tak – i
połaskotał mnie”.
Po chwili dodała, że św. Szarbel ją kocha. Bez chwili
zastanowienia rozpoznała
wizerunek świętego na obrazku, który jej później pokazałam.
Innym razem
wspomniała o tym, że „Święty Szarbelek pięknie pachnie”.
Minione lata, od momentu diagnozy, były najtrudniejszymi w moim
ży-
ciu. Choroby i niepełnosprawność córki wiążą się z różnymi
ograniczeniami
i niepewnością. Jest to jednak dla mnie także czas szczególnej
bliskości Boga.
Przeżywam ciągłe nawracanie się. Przez to trudne doświadczenie
macierzyń-
stwa Pan uczy mnie zaufania, cierpliwości i pokory. Bóg uzdrowił
mnie także
z bólu minionych doświadczeń. Pewnego razu po wieczorze
uwielbienia otrzy-
małam takie słowo: „Słyszałem twoją modlitwę, widziałem twoje
łzy. Oto
uzdrowię cię” (Iz 38,5). Następny ranek był pierwszym dniem, w
którym
nie prosiłam Boga o siły. Pan przywrócił mi radość życia. Wiem,
że On prowadzi
nas swoimi drogami, że nam błogosławi. Każdego dnia doświadczam
ogromu
miłości i odczuwam wdzięczność. Pan przemienia moje serce.
Cieszę się, że mogę być częścią Kościoła Świętego. Cieszę się ze
świę-
tych obcowania. Ostatnie lata bardzo mnie zmieniły. Dzisiaj,
mimo trudu, je-
stem szczęśliwą mamą dwóch niezwykłych córek. Jestem szczęśliwą
córką Boga
Ojca.
[źródło: „Otworzyłam serce na dar życia”, Paulina Łopatka,
Katolicki Dwumiesię-
cznik Ewangelizacyjny „Miłujcie się”, nr 4-2019, s. 17-20]
Elżbieta Giersz
-
STRONA 12
MAŁE CO NIECO DLA DZIECI
Mały uciekinier – Saba
Ten święty nie miał szczęśliwego dzieciństwa. Jego ojciec był
oficerem
w cesarskiej armii. Pewnego dnia został wysłany służbowo do
Egiptu na dłuższy
czas. Saba pozostał pod opieką wuja i cio-
tki. Ciotka jednak okazała się osobą do te-
go stopnia niegodziwą, że Saba uciekł z do-
mu, kiedy miał zaledwie osiem lat, i udał
się do drugiego wuja. Odtąd obydwaj wu-
jowie zaczęli walczyć, a nawet procesować
się o to, kto ma się opiekować Sabą, ponie-
waż każdemu z nich zależało na pienią-
dzach jego ojca. A zatem Saba znowu uciekł, ale tym razem
poszedł do kla-
sztoru, gdzie pozostawał przez dziesięć lat.
Następnie udał się do Jerozolimy i przebywał w kilku
klasztorach.
W końcu założył „ławrę” – miejsce, gdzie każdy mnich mógł żyć
samotnie
w niewielkiej grocie, ale spotykał się z pozostałymi mnichami w
soboty i nie-
dziele na wspólnych modlitwach. Do ławry, która mieściła się w
dzikim
i odludnym miejscu pomiędzy Jerozolimą a Morzem Martwym,
przyłączało się
wielu mężczyzn z różnych krajów. Ławra stała się sławna,
ponieważ w różnych
czasach przebywało w niej wielu świętych. Nawet obecnie, ponad
czternaście
stuleci od śmierci świętego Saby, w założonej przez niego ławrze
wciąż jeszcze
żyją mnisi!
Czy chciałbyś mieszkać w dzikim i odludnym miejscu? A może
raczej
wolałbyś mieszkać w ruchliwym i tętniącym życiem mieście? Nie ma
znaczenia,
gdzie mieszkasz, ale jak żyjesz! Gdziekolwiek się znajdujesz,
możesz mieć
szczęśliwe i pobożne życie! Jeżeli więc nie zacząłeś jeszcze tak
żyć, zacznij
od dzisiaj – bądź szczęśliwy i pobożny!
/źródło: „115 zaskakujących wydarzeń z życia świętych”,
Bernadett Mc Carver Snyder/
REDAKCJA: ZUZA I AKCJA KATOLICKA POD KIERUNKIEM KS.
PROBOSZCZA
ADRES: PARAFIA PW. WNIEBOWZIĘCIA NAJŚWIĘTSZEJ MARYI PANNY W
BIERZGŁOWIE UL. KS. ZYGFRYDA ZIĘTARSKIEGO 20, 87-152 ŁUBIANKA
TEL. 665-687-886, MAIL: [email protected]
STRONA INTERNETOWA: HTTPS://PARAFIABIERZGLOWO.WORDPRESS.COM
NR KONT W BS TORUŃ O/ŁUBIANKA: OGÓLNE:
67-9511-0000-2003-0021-2269-0001
NA BUDOWĘ KOŚCIOŁA W ŁUBIANCE:
31-9511-0000-0021-2269-2000-0010