Sponsor nagród dla laureatów rankingu „Moto - Turysta Roku 2013” Sponsor nagrody dla autora „Relacji Roku 2013” Sezon 2013 01.04.2013 - 31.03.2014 Tytuł: BAŁKANY 2013 Autor: Pablo / Moto-Turysta 079 >>> Ranga M-T: Przewodnik >>> Numer relacji: 16/2013/Turystyczne wojaże Galeria: 137 zdjęć >>> Relacja objęta rankingami "Moto -Turysta Roku 2013" & "Wyprawa Roku 2013" Data wyprawy Data nadesłania relacji Data publikacji relacji 01-14.08.2013 25.08.2013 02.10.2013 1 z 7 Po wielu perypetiach urlopowo-zdrowotnych 1 sierpnia o 7.30 ruszamy w trasę. Pierwsze dwa dni to ma byd galop dlatego zwiedzanie Słowacji, Węgier, Serbii, odpuszczamy. Ogarniamy 792 km i lądujemy na granicy Węgiersko-Serbskiej w miejscowości Roszke. Opłata za namiot i dwie osoby 8€. Na miejscu bar i takie tam. Są też bul galony ale mamy pecha, bo akurat jest zlot zespołów ludowych i zostaje tylko namiot. Bardzo szybko jednak okazuje się że to żaden pech, bo jeden zespół to Polacy, którzy bawią się do samego rana. My odpadamy około 23.00. Rano zbieramy manele, tankowanie i na granice a tam szok! Korek z kilometr, ale my boczkiem, boczkiem iw palącym słoocu po około 30 minutach jesteśmy na ziemi niczyjej, a tu taki sam korek. Znowu boczkiem, boczkiem, jakiś turas się piekli w klimatyzowanym merolu, bo ja z zagotowanymi jajami śmie olewad kolejkę - ale udało się. A zapomniałem napisad o winiecie na Węgrzech. Zaraz za granicą kupuje ich matryce, stoję w kolejce czekam cierpliwie, aż pani pokaźnych rozmiarów jednym palcem wklepie dane mojego motorka tylko po to, żeby dowiedzied się, że motorki to wklepuje pani ładna w barze. To na dzieo dobry, potem jeszcze o mało nie ukradliśmy paliwa… Po zatankowaniu poszedłem zapłacid, wziąłem dodatkowo dwie kawy i cacy. Kawa wypita my w drogę a facet, że nie płacone ja mu paragon, a tam dwie kawy a za bezinke niet! Ale przeprosił nas za koleżankę, bo ta nie wpadła na pomysł, by kawę i paliwo policzyd razem. Wracam do Serbii. Praktycznie odcinek do Belgradu pokonujemy dośd szybko płacąc na bramkach 3€ i2.5€. Drogi bez rewelacji, „ale się robią”. Policji prawie wcale a ograniczenia to chyba tylko dla nas miały znaczenie. Zjazd z autostrady i szok 50 na godzinę i nikt nie wyprzedza. Droga jak ser szwajcarski, ale jakoś trzymam Heoka w ryzach. Po kilkunastu kilometrach sytuacja normalnieje i dalej jest już szybciej.
7
Embed
BAŁKANY 2013Sponsor nagród dla laureatów rankingu „Moto-Turysta Roku 2013” Sponsor nagrody dla autora „Relacji Roku 2013” Sezon 2013 01.04.2013 - 31.03.2014 Tytuł: BAŁKANY
This document is posted to help you gain knowledge. Please leave a comment to let me know what you think about it! Share it to your friends and learn new things together.
Transcript
S p o n s o r n a g r ó d d l a l a u r e a t ó w r a n k i n g u „ M o t o - T u r y s t a R o k u 2 0 1 3 ” S p o n s o r n a g r o d y d l a a u t o r a „ R e l a c j i R o k u 2 0 1 3 ”
Sezon 2013 01.04.2013 - 31.03.2014
Tytuł: BAŁKANY 2013
Autor: Pablo / Moto-Turysta 079 >>>
Ranga M-T: Przewodnik >>>
Numer relacji: 16/2013/Turystyczne wojaże
Galeria: 137 zdjęć >>>
Relac ja ob ję ta rank ingami "Moto -Turys ta Roku 2013" & "Wyprawa Roku 2013"
Data wyprawy Data nadesłania relacji Data publikacji relacji
01-14.08.2013 25.08.2013 02.10.2013
1 z 7
Po wielu perypetiach urlopowo-zdrowotnych 1 sierpnia o 7.30 ruszamy w trasę. Pierwsze dwa dni to ma byd
galop dlatego zwiedzanie Słowacji, Węgier, Serbii, odpuszczamy. Ogarniamy 792 km i lądujemy na granicy
Węgiersko-Serbskiej w miejscowości Roszke. Opłata za namiot i dwie osoby 8€. Na miejscu bar i takie tam.
Są też bul galony ale mamy pecha, bo akurat jest zlot zespołów ludowych i zostaje tylko namiot. Bardzo szybko
jednak okazuje się że to żaden pech, bo jeden zespół to Polacy, którzy bawią się do samego rana. My odpadamy
około 23.00.
Rano zbieramy manele, tankowanie i na granice a tam szok! Korek z kilometr, ale my boczkiem, boczkiem
i w palącym słoocu po około 30 minutach jesteśmy na ziemi niczyjej, a tu taki sam korek. Znowu boczkiem,
boczkiem, jakiś turas się piekli w klimatyzowanym merolu, bo ja z zagotowanymi jajami śmie olewad kolejkę
- ale udało się.
A zapomniałem napisad o winiecie na Węgrzech. Zaraz za granicą kupuje ich matryce, stoję w kolejce
czekam cierpliwie, aż pani pokaźnych rozmiarów jednym palcem wklepie dane mojego motorka tylko po to,
żeby dowiedzied się, że motorki to wklepuje pani ładna w barze. To na dzieo dobry, potem jeszcze o mało
nie ukradliśmy paliwa… Po zatankowaniu poszedłem zapłacid, wziąłem dodatkowo dwie kawy i cacy. Kawa wypita
my w drogę a facet, że nie płacone ja mu paragon, a tam dwie kawy a za bezinke niet! Ale przeprosił nas
za koleżankę, bo ta nie wpadła na pomysł, by kawę i paliwo policzyd razem.
Wracam do Serbii. Praktycznie odcinek do Belgradu pokonujemy dośd szybko płacąc na bramkach 3€ i2.5€.
Drogi bez rewelacji, „ale się robią”. Policji prawie wcale a ograniczenia to chyba tylko dla nas miały znaczenie.
Zjazd z autostrady i szok 50 na godzinę i nikt nie wyprzedza. Droga jak ser szwajcarski, ale jakoś trzymam Heoka
w ryzach. Po kilkunastu kilometrach sytuacja normalnieje i dalej jest już szybciej.