Top Banner
Dwutygodnik parafii Zmartwychwstania Pańskiego Poznań–Wilda www.jajestemzmartwychwstaniem.pl nr 8 (298) 24 kwietnia 2016 r. Już dziś zachecamy do włączenia się w przygotowania corocznej parafialnej imprezy, jaką jest Festyn „Wilda Dzieciom”. W tym roku odbędzie się w niedzielę 15 maja. Co możemy zrobić, by wspomóc organizatorów? O tym więcej na str. 16. (Fot. M. Talarczyk) Ja Jestem Zmartwychwstaniem Liturgia słowa Czytanie z Ewangelii wg św. Jana (J 13, 31-35) Dzieci, jeszcze krótko jestem z wami. Będziecie Mnie szukać, ale jak to Żydom powiedziałem, tak i teraz wam mówię, dokąd Ja idę, wy pójść nie możecie. W tym numerze polecamy: Wyjątkowy alfabet Świetlicy – str. 610, Uczynki miłosierne względem duszy – str. 13, Całą rubrykę „Polecamy” z szeregiem wydarzeń, przez lektury, na wspomnieniach estradowych koń‐ cząc od str. 17.
20

2016 04 24 298 08

Aug 01, 2016

Download

Documents

dwutygodnik JJZ

W tym numerze polecamy: Wyjątkowy alfabet Świetlicy – str. 6‐10, Uczynki miłosierne względem duszy– str. 13, Całą rubrykę „Polecamy” z szeregiem wydarzeń, przez lektury, na wspomnieniach estradowych kończąc – od str. 17.
Welcome message from author
This document is posted to help you gain knowledge. Please leave a comment to let me know what you think about it! Share it to your friends and learn new things together.
Transcript
Page 1: 2016 04 24 298 08

Dwutygodnik parafii Zmartwychwstania Pańskiego Poznań–Wilda

www.jajestemzmartwychwstaniem.pl nr 8 (298) 24 kwietnia 2016 r.

  

 Już dziś zachecamy do włączenia się w przygotowania corocznej parafialnej imprezy, jaką jest Festyn „Wilda Dzieciom”. W tym roku odbędzie się w niedzielę 15 maja. Co możemy zrobić, by wspomóc organizatorów? O tym więcej na str. 16. (Fot. M. Talarczyk)   

J a J e s t e m

Zmartwychwstaniem

Liturgia słowa Czytanie z Ewangelii wg św. Jana (J 13, 31-35)

Dzieci, jeszcze krótko jestem z wami. Będziecie Mnie szukać, ale jak to Żydom powiedziałem, tak i teraz wam mówię, dokąd Ja idę, wy pójść nie możecie.

 

W tym numerze polecamy: 

Wyjątkowy alfabet Świetlicy – str. 6‐10, 

Uczynki miłosierne względem duszy – str. 13, 

Całą rubrykę „Polecamy” z szere‐giem wydarzeń, przez lektury, na wspomnieniach estradowych koń‐cząc – od str. 17. 

Page 2: 2016 04 24 298 08

List do parafian 

Strona 2 

Moi Drodzy, pisząc ten list, przygotowuję się do wyjazdu do Katynia. Mam zaszczyt po raz drugi uczestniczyć w Marszu Pa­mięci, który organizowany jest przez Stowarzyszenie Memoramus (i nieocenionego pana Wincentego Dowojno) i rosyjskich przyjaciół w Smoleńsku. 

To wyjątkowa sprawa. Grupa wielkopolskich szkół zrzeszona w Stowarzyszeniu Memoramus od dziesięciu lat organizuje w Katy­niu Marsz Pamięci. Pójdziemy od stacji Gniezdowo, do której polscy oficerowie w 1940 roku byli przy­wożeni, do Lasu Katyńskiego, w którym strzałem w tył głowy byli mordowani. Najpierw odwiedzimy zbiorowe groby Rosjan pomordowanych w trakcie stalinowskiego terroru (nieporównywalnego z niczym w dziejach ludzkości – z niczym!), a na­stępnie przejdziemy na Polski Cmentarz Wojenny, na którym spoczywa 4 421 polskich oficerów i podchorążych. Będą nam towarzyszyć władze obwodu smoleńskiego i Smoleńska (w nim do dzi­siaj zachowały się mury z czasów polskiego pano­wania – to była najbardziej wysunięta na wschód stolica polskiego województwa, zdominowana przecież przez prawosławie!). Będą także przed­stawiciele cerkwi rosyjskiej. Ale przede wszystkim będzie z nami młodzież rosyjska. Uczniowie rosyj­skich szkół, którzy na swoich rówieśników z Polski będą patrzeć nie przez pryzmat wojny polsko­bolszewickiej, nie przez pryzmat zbrodni katyń­skiej, nie przez pryzmat powstania warszawskiego (zapewne ani jedni, ani drudzy nie znają wiersza Wysockiego z jego frazą, że polski ból w rosyjską wtargnął myśl), ani nie przez pryzmat pięćdziesię­cioletniej sowieckiej okupacji, która do dzisiaj od­biera nam trzeźwość myślenia. 

Nasi młodzi Polacy będą patrzeć na swoich przyjaciół Rosjan przez pryzmat Facebooka (i vice versa). I będą ze sobą rozmawiać ani po polsku, ani nie po rosyjsku. A po angielsku. Będą wymie­niać się zdjęciami. Od czasu do czasu prześlą sobie jakiś post. Zaproszą siebie nawzajem do siebie. Poza instytucjami państwa i samorządów. Ze względu na siebie. I to chyba największe zwycię­stwo/pobieda tych katyńskich spotkań. 

To oczywiście nie oznacza, że struktury państwowe lub samorządowe są zwolnione z ja­kiejkolwiek odpowiedzialności. Muszą się zmierzyć z przeszłością (i to pewnie wielki problem rosyj­skiej społeczności) i muszą również zmierzyć się z wizją przyszłości. 

Moi Drodzy, pójdę w tym Marszu Pamięci z Rosjanami i z Polakami i za­stanawiać się będę, czy tę cząstkę Euro­py da się poustawiać z poszanowaniem wszystkich. Patrząc na tych Rosjan i Polaków, których spotkałem sześć lat temu, podczas mojego pierwszego udziału w Marszu Pamięci, i których mam nadzieję spotkać w tym tygodniu, wierzę, że tak.  

 Jak zawsze z sympatią 

o. Adam CR    

Rozważanie nad Ewangelią Wspólnoty GALILEA 

Miłość rodzi miłość  

Daję wam przykazanie nowe, abyście się wzajemnie miłowali tak, jak Ja 

was umiłowałem; żebyście i wy tak się miło‐wali wzajemnie. Po tym wszyscy poznają, żeście uczniami moimi, jeśli będziecie się 

wzajemnie miłowali.  

 (J 13, 34‐35)   

Znakiem  rozpoznawczym  uczniów  Chrystusa  jest przede wszystkim miłość. Ona najpełniej wyraża to, w co wierzymy,  a  tak  naprawdę  w  Kogo  wierzymy  i  Komu ufamy. Otrzymując miłość od Boga, nie sposób ją zacho‐wać dla siebie. Miłość albo jest widoczna, albo nie ma jej wcale. Stąd  jeśli w naszych  rodzinach, wspólnotach, pa‐rafiach  doświadczamy  Bożej miłości,  to  naturalne  staje się  przekazywanie  jej  dalej. Miłość  rodzi miłość. Dobro rodzi dobro. Nie ma innej możliwości. 

Czy znam takie osoby, o których mogę powiedzieć, że są uczniami Chrystusa? Czy ja nim jestem? 

Panie Jezu, dziś proszę Cię za tych, którzy nie czują się miłowani,  aby otwarli  swoje  serca  i doświadczyli  jej od Ciebie. Proszę, byśmy mogli być  czytelnym  znakiem dla tych, wśród których żyjemy, by i oni zapragnęli doświad‐czyć Twojej miłości i nią dzielić się dalej. Amen. |  

MAŁGORZATA HEIGELMANN 

Page 3: 2016 04 24 298 08

Z życia parafii 

24‐4‐2016  Strona 3 

Myśli o miłosierdziu  

Miłosierdzie jest podstawowym prawem, które  mieszka w sercu każdego człowieka, gdy patrzy on szczerymi oczami na swojego brata, którego spotyka na drodze życia. 

 

Papież Franciszek Bulla Misericordiae Vultus 

„Ja Jestem Zmartwychwstaniem” – dwutygodnik parafii Zmartwychwstania Pańskiego w Poznaniu. Ukazuje się od 1989 r.  

Redaguje zespół: o. Adam P. Błyszcz, Romana Zygmunt, Agniesz‐ka Kubczak, Danuta i Hieronim Piotrowie, Małgorzata Świderska, Leszek Zygmunt. Projekt graficzny i skład: Romana Zygmunt. Współpraca: Małgorzata Heigelmann, Janusz Marczewski, Emilia Mrowińska (teatr), Tomasz Szymczak (Rzym). Adres redakcji: ul. Dąbrówki 4, 61‐501 Poznań www.jajestemzmartwychwstaniem.pl Teksty i listy prosimy przekazywać mailowo:  [email protected] lub [email protected] albo osobiście członkom redakcji.  

Druk: EUROPRINT, ul. Pamiątkowa 19, tel./faks 0 61 833 73 85  

Redakcja zastrzega sobie prawo do opracowania i skracania  nadesłanych materiałów. 

Redakcja „Ja Jestem Zmartwych-wstaniem” dziękuje za wszelkie ofiary składane do skarbony w dniu ukazania się pisma i oświadcza, że są one prze-znaczane wyłącznie na druk dwutygo-dnika. Zapraszamy na stronę www.jajestemzmartwychwstaniem.pl, na której publikujemy wszystkie numery – w kolorze.

Minęło  

W niedzielę 17 kwietnia gościli‐

śmy  ze  Słowem  Bożym 

s. Agnieszkę Wilmańską,  zmar‐

twychwstankę,  która  pracuje 

w Tanzanii. 

Wczoraj  (sobota,  23  kwietnia) 

świętowaliśmy  10‐lecie  Świetli‐

cy  u  Zmartwychwstańców. 

W mszy  św.  uczestniczyli  do‐

tychczasowi  podopieczni,  opie‐

kunowie  świetlicy  i księża Arka‐

diusz, Sebastian i Tomasz.  

Informacje finansowe: 

W  niedzielę,  3  kwietnia,  taca 

wyniosła  2 860  zł,  w  niedzielę 

gospodarczą, 10 kwietnia 4 265 

zł,  a  17  kwietnia  zebraliśmy 

3 010 zł. 

Młodzież V Liceum 10 kwietnia 

zebrała 2 470, 63 zł i 20 centów 

na pomoc parafii  rzymskokato‐

lickiej w Smoleńsku. 

Siostra  Agnieszka  natomiast 

kwestująca  na  rzecz  misji 

w Tanzanii  zebrała 5 701,45  zł. 

Nadto  40  funtów  i  10  euro. 

Serdeczne  Bóg  zapłać  wszyst‐

kim ofiarodawcom. 

 

Nadejdzie  

W  poniedziałek  25  kwietnia  za‐

praszamy o godz. 18.30 na mszę 

św.  w  intencji  dzieła  Duchowej 

Adopcji Dziecka Poczętego. 

W  niedzielę  1 maja  rozpoczyna‐

my nabożeństwa majowe: w dni 

powszednie  o  godz.  18,  zaś 

w niedziele i uroczystości o godz. 

18.30.  W  trakcie  nabożeństw 

będziemy  czytać  książkę  Ojca 

Świętego  Franciszka  „Ewangelia 

Maryi. Na rok jubileuszowy miło‐

sierdzia”. 

Od  środy 4 maja  zapraszamy na 

apele  jasnogórskie  przy  grocie 

NMP.  Spotykamy  się  od  ponie‐

działku do piątku o  godz. 20.30. 

Dokładny  harmonogram  pierw‐

szych dni znajduje się na str. 4. 

5  maja  przypada  pierwszy 

czwartek miesiąca. O 18 Godzina 

Święta, a o 18.30 msza św. w  in‐

tencji  licznych  i  świętych  powo‐

łań kapłańskich i zakonnych. 

6 maja przypada pierwszy piątek 

miesiąca. O godz. 8.30 nabożeń‐

stwo  wynagradzające  Najświęt‐

szemu Sercu  Jezusa, o 15 Godzi‐

na Miłosierdzia  (koronka  i msza 

św.), od 16.30 spowiedź dla dzie‐

ci, o 17.30 msza  św.  szkolna dla 

dzieci  i  o  19.15  msza  św.  dla 

młodzieży. 

7 maja przypada pierwsza sobo‐

ta miesiąca, a zatem o godz. 8.30 

nabożeństwo  wynagradzające 

Niepokalanemu  Sercu  Maryi, 

a po  nim  spotkanie  wspólnoty 

Żywego Różańca. 

W  niedzielę,  8  maja,  podczas 

mszy św. o godz. 11 grupa dzieci 

ze  Szkoły  Podstawowej  nr  5,  po 

raz  pierwszy  przyjmie  Komunię 

Świętą. 

W  każdy  wtorek  mszą  św. 

o godz.  18.30  swoje  spotkanie 

rozpoczyna  Dom  Zmartwych‐

wstania  Wspólnoty  Chrystusa 

Zmartwychwstałego  Galilea.  Po 

mszy św. spotkanie w mieszkaniu 

animatora. Spotkania są otwarte. 

Page 4: 2016 04 24 298 08

Z życia parafii 

Strona 4 

Również w każdy wtorek o godz. 18.30  odprawiamy  mszę  św., modląc  się  w  intencji  Duszpa‐sterstwa  Trzeźwości.  Po  Eucha‐rystii  spotkanie  grupy  wsparcia osób współuzależnionych w salce obok kancelarii parafialnej. 

W  czwartki  o  godzinie  19.15 spotkanie  lectio divina. W stycz‐niu  rozpoczęliśmy  cykl  poświę‐cony Ewangelii wg św. Łukasza. 

W każdy czwartek od godz. 15 do 21  zapraszamy na adorację Naj‐świętszego  Sakramentu.  Na  za‐kończenie  adoracji,  o 20.45  od‐mawiamy kompletę. Od 20 moż‐liwość spowiedzi świętej. 

Każdego  13.  dnia  miesiąca o godz. 18.30 msza św. w intencji Ojca Świętego, kapłanów, ojczy‐zny i społeczności Radia Maryja. 

 Kalendarz  liturgiczny 

 25 IV – poniedziałek, św. Marka, 

ewangelisty 

1 P 5, 5b‐14; Mk 16, 15‐20 

26 IV – wtorek 

Dz 14, 19‐28; J 14, 27‐31a 

27 IV – środa 

Dz 15, 1‐6; J 15, 1‐8 

28 IV – czwartek 

Dz 15, 7‐21; J 15, 9‐11 

29 IV – piątek, św. Katarzyny ze 

Sieny, dz. i dK., patronki Europy 

1 J 1, 5 – 2, 2; Mt 11, 25‐30 

30 IV – sobota 

Dz 16, 1‐10; J 15, 18‐21 

1 V – VI niedziela Wielkanocna 

Dz 15, 1‐2. 22‐29; Ap 21, 10‐14. 22‐

23; J 14, 23‐29 

2 V – poniedziałek, św. Atanazego 

bp. i dK. 

Dz 16, 11‐15; J 15, 26‐16, 4a 

3 V – wtorek, NMP Królowej Polski, 

głównej patronki Polski 

Ap 11, 19a; 12, 1. 3‐6a. 10ab; Kol 1, 

12‐16; J 19, 25‐27 

4 V – środa, św. Floriana, m. 

Dz 17,15. 22‐18,1; J 16,12‐15 

5 V – czwartek 

Dz 18, 1‐8; J 16, 16‐20 

6 V – piątek, św. app. Filipa i Ja‐

kuba 

1 Kor 15, 1‐8; J 14, 6‐14 

7 V – sobota 

Dz 18, 23‐28; J 16, 23b‐28 

8 V – VII niedziela Wielkanocna, 

Wniebowstąpienie Pańskie 

Dz 1, 1‐11; Ef 1, 17‐23; Łk 24, 46‐

53  

  

Sprawiedliwość 

ks. Jan Twardowski 

 Gdyby wszyscy mieli po cztery 

jabłka gdyby wszyscy byli silni  

jak konie gdyby wszyscy byli jednakowo 

bezbronni w miłości gdyby każdy miał to samo nikt nikomu nie byłby potrzebny 

 Dziękuję Ci że sprawiedliwość 

Twoja jest nierównością to co mam i to czego nie mam nawet to czego nie mam 

komu dać zawsze jest komuś potrzebne jest noc żeby był dzień ciemno żeby świeciła gwiazda jest ostatnie spotkanie i rozłąka 

pierwsza modlimy się bo inni się 

nie modlą wierzymy bo inni nie wierzą umieramy za tych co nie chcą 

umierać kochamy bo innym serce 

wychłódło list przybliża bo inny oddala nierówni potrzebują siebie im łatwiej jest zrozumieć że 

każdy jest dla wszystkich i odczytywać całość  

 

APELE  JASNOGÓRSKIE 

2016  

Zapraszamy do wspólnej modlitwy przy grocie Naj­świętszej Maryi Panny od poniedziałku do piątku, 

o godz. 20.30 do końca. Uwa­ga: zaczynamy 4 maja! 

 

Pełen plan wraz  z przebiegiem apeli  zostaną  podane  w  przy‐szłą niedzielę.  4 maja, środa – Liturgiczna Służba Ołtarza 5 maja, czwartek – wspólnota Braci Zewnętrznych 6 maja, piątek – Ruch Światło – Życie 9 maja, poniedziałek – świetlica  10 maja, wtorek – wspólnota Nie jesteś Sam 11 maja, środa – uczestnicy spotkań Lectio divina 12 maja, czwartek – Załoga Pana Boga 13 maja, piątek – Campanelli 

Page 5: 2016 04 24 298 08

Z życia parafii 

24‐4‐2016  Strona 5 

 Z  okazji  przypadającego  13  kwietnia  Dnia  Pamięci  Ofiar  Zbrodni Katyńskiej, po Mszy  św. o godz. 11,  ks. Tomasz  Sułkowski  zaprosił na modlitwę  przy  Dębie  Katyńskim  poświęconym  pamięci  kpt. Rudnickiego.  Podopieczni  z  Załogi  Pana  Boga  oraz ministranci  złożyli kwiaty i zapalili znicze. | 

Młodzież pamięta  X Marsz Pamięci Stacja Gniezdowo – Las Katyński  Po  raz  kolejny  młodzież  udzielająca  się  w Stowarzyszeniu Współpracy  ze  Wschodem  Memoramus  wyjechała (w miniony czwartek) na X Marsz Pamięci do Katynia. W tym roku towarzyszy im również ks. proboszcz Adam Błyszcz.  

Stowarzyszenie  Współpracy  ze  Wschodem  Memoramus  powstało w 2005  roku  po  udanej  wyprawie  do  Smoleńska  i  Katynia młodzieży dwóch poznańskich szkół: V Liceum Ogólnokształcącego  im. Klaudyny Potockiej oraz Gimnazjum Dębinka. W 2006 roku odbył się w Katyniu I Marsz Pamięci. 

Aby przygotować się do wyjazdu, uczniowie 23 wielkopolskich szkół realizują w każdym roku szkolnym projekt edukacyjny „Trwała pamięć pokoleń”,  który  został  opracowany  przez  zespół  nauczycieli‐koordynatorów  w  oparciu  o  propozycje  działań  dydaktyczno‐wychowawczych w poszczególnych szkołach. Celem tego projektu  jest ocalenie  od  zapomnienia  losów  Polaków  na  Wschodzie  w  czasie II wojny światowej. 

Podczas tegorocznego pobytu za naszą wschodnią granicą młodzież odwiedzi  również  Smoleńsk  i  katolicką  parafię,  w  której  posługują polscy  ojcowie  franciszkanie  (pisaliśmy  o  niej  w  ubiegłych  latach). Proboszczem  tej  maleńkiej,  liczącej  ok.  300  osób  parafii,  jest  ojciec Ptolomeusz.  Otacza  on  duchową  opieką  Polaków,  którzy  odwiedzają miejsca  męczeńskiej  śmierci  naszych  oficerów.  Od  20  lat  reaktywuje duszpasterstwo,  które  historią  sięga  1611  roku,  a  które  zanikło  na skutek  represji  carskich  i  prześladowań  komunistycznych.  Nasz  ks. proboszcz  spotkał  się  z  o.  Ptolomeuszem  podczas  wizyty  w  Katyniu  

   

 i Smoleńsku  w  kwietniu  2010  roku a spotka  się  również  i  w  tym  roku. Warunki pracy ojców franciszkanów są  wyjątkowo  trudne,  także  pod względem  materialnym.  Księża wyremontowali  kaplicę,  ale  kościół jest  zamknięty  i  nie  można  z  niego korzystać, z powodu jego stanu. 

Chcieliśmy  finansowo  pomóc duszpasterzom  tej  parafii,  dlatego tak  jak  przed  dwoma  laty zorganizowaliśmy  kwestę  podczas mszy  św.  10  kwietnia.  Nasi uczniowie  zebrali  2 470,  63  zł  i  20 centów. Za wszelkie ofiary składamy serdeczne  podziękowanie:  „Bóg zapłać”.  Zostaną  one  przekazane ojcom  franciszkanom,  w  sobotę  23 kwietnia. | 

MONIKA 

2470, 63 złTaką kwotą wildeccy para‐fianie wsparli katolicką parafię w Smoleńsku 

DZIĘKUJEMY

Podziel się żywnością!

1 maja, w pierwszą niedzielę miesiąca,

zbiórka żywności dla potrzebujących, którymi opiekuje się parafialny

zespół Caritas.

Prosimy o przynoszenie trwałych produktów. Przy-

pominamy, że jesteśmy zdani wyłącznie na pomoc parafian.

Za wszelką pomoc Bóg zapłać!

Page 6: 2016 04 24 298 08

Z życia parafii 

Strona 6 

Świetlicowy alfabet  

To nie jest żadne wspomnienie. To raczej migawki z tych dziesięciu lat zarejestrowane przez ojców: Adama, Arkadiusza i Sebastiana, a także przez pana Mikołaja Koterasa.   

Zacznijmy od AKWARIUM. Nie wiem, czy dobrze pa‐miętam,  ale  Sebastian  opowiadał  mi,  że  otrzymał  to akwarium od pani, która się rozwiodła  i chciała z domu pozbyć  się  wszystkiego,  co  przypominałoby  jej  byłego męża. Świetlica jako nosicielka niechcianej pamięci. (AB) 

Akwarium odkupiliśmy za „psie” pieniądze (300zł) od pani,  która  straciła  dziecko  i  z  tego  powodu  straciła również partnera. Razem z panem Arturem Jarotą mieli‐śmy nie  lada wyzwanie, aby akwarium przewieźć z dru‐giego końca miasta na  świetlicę. Wspomnę  tylko,  że  to skromne  250  litrów  pojemności  akwarium  z  rybkami i całym osprzętem! Z Arturem wielokrotnie spotykaliśmy się przy sprzątaniu akwarium. To on przekazał mi tajniki sprzątania akwarium i pielęgnowania rybek. 

Z akwarium było dużo ciekawych sytuacji. Razu pew‐nego w czasie podwieczorku jeden z chłopców wpadł na pomysł,  żeby wlać do akwarium kubek  ciepłego kakao. Co  spowodowało oczywiście panikę  i gwałtowną walkę o życie  biednych  rybek.  Dzieci  dzieliły  się  z  rybkami wszystkim, co miały, łącznie z plasteliną, klockami i chip‐sami. (SH) 

Nade  wszystko  AREK,  który  doprowadzał  mnie  do szału  tą  swoją  uległością  wobec  milusińskich.  Ilekroć zwracałem mu uwagę,  że powinien  coś powiedzieć  lub zareagować, odpowiadał mi,  że  trzeba dialogować. Nie 

wiedziałem,  jak  rozmawiać  z dziećmi. On wiedział. Być może dlatego mamy świetlicę. (AB) 

Alfabetycznie przed Arkiem idzie pani ANIA – bez niej świetlicy nigdy by nie było. To pewnie wygląda  tak,  że przychodzi  pewien  impuls  (przyszedł  od  Arka)  i  trzeba znaleźć kogoś, kto odpowie. Osobą, która odpowiedziała i zapewne Arkowi dała znać, że warto w takie dzieło się zaangażować  była/jest  pani  Ania  Czarnyszka. Dziękuje‐my, bo bez odpowiedzi Pani zapewne by się nie udało. (AB) 

DOBROCZYŃCY,  a  świetlica ma  ich wielu, właściwie dzięki nim istnieje. Duża grupa naszych parafian wspiera finansowo  działalność  świetlicy.  Z  pewnością  należy  tu wyróżnić  pana  Mirona  z  Europrintu,  pana  Sebastiana z Apteki  Pamiątkowej,  państwa  Dębskich  ze  Świata Bursztynu  pana  Piotra  Szlingierta  z  Universum,  pana Tomasza Woźniaka z TOMSYL. Dobre dzieła przyciągają dobrych ludzi. (SH) 

Państwo DRZEWIECCY (ci młodzi i ci bardziej młodzi) – to chyba najbardziej zdeterminowani przyjaciele świe‐tlicy. Dwa razy w tygodniu, od 10 lat, dostarczają pączki i ciastka dla dzieci. Serdeczne podziękowanie. I czynią to niezmiennie z wielką dyskrecją. (AB) 

Z moich szacunków wynika, że przez świetlicę  (mam na myśli również półkolonie i kolonie) przewinęło się już około 600 DZIECI.   Każde z własną historią,  marzeniami, 

Page 7: 2016 04 24 298 08

Z życia parafii 

24‐4‐2016  Strona 7 

pragnieniami,  niezwykłymi  osobowościami  i  własnymi, codziennymi zmaganiami – każde z nich, z osobna, war‐te  naszej  ogromnej  uwagi.  To  one  były  i  są  przyczyną i „tlenem” tego miejsca. (MK) 

„E”  zawsze  będzie  przywoływało  Ewę.  Pierwszą  ko‐bietę.  W  świetlicy  też  była/jest  Ewa.  EWA  Bartel‐Pawłowska,  która  prowadziła  z  dzieciakami  twórcze zajęcia plastyczne, a z tymi, które miały problemy z mo‐wą – terapię logopedyczną. To pani Ewa przed wielu laty przyszła  do  mnie  z  propozycją  zorganizowania  akcji Paczka dla Dzieciaczka. (AB) 

„F” przede wszystkim jak FESTYN „Wilda dzieciom” – to niewątpliwie  jedno z ważniejszych wydarzeń w  życiu świetlicy i parafii. Idea była i jest prosta: aby przy pomo‐cy parafian  zorganizować  i przeprowadzić  festyn,  który pomoże zgromadzić  fundusze potrzebne na  letnie kolo‐nie dla dzieci. (SH) 

FESTIWAL  EMOCJI  był  podobnym  do  festynu  rangą przedsięwzięciem  w  świetlicy.  Projekt,  profesjonalnie opracowany  i zorganizowany przez Iwonę i Mikołaja we współpracy ze sponsorami, trwał od 24 kwietnia do Dnia Dziecka  2012  roku.  W ramach  cyklu  warsztatów  pod‐opieczni świetlicy ćwiczyli, często bardzo kreatywnie, wyrażanie swoich emocji. 

Pani  IWONA  to  był (i jest)  prawdziwy  skarb. Mam  takie  wrażenie,  że swoją  pracą  wyniosła świetlicę  na  poziom,  któ‐rego  pozazdrościć  mogli naszej parafii wszyscy. To ona opracowywała wszel‐kie projekty, które składa‐liśmy  w  urzędzie  miasta, aby  otrzymać  pieniądze na  zorganizowanie  kolo‐nii.  Przez  ostatnie  lata niezmiennie z przyjemnością  słucha‐łem,  że  nasza  parafia przedstawiła  najbardziej kompetentny  wakacyjny projekt  edukacyjny.  My chyba  jeszcze  do  dzisiaj nie  wiemy,  kogo  stracili‐śmy  z  odejściem  pani Iwony. (AB) 

Zaraz za  Iwoną w alfa‐becie  idzie  IZA.  Postać nieco  tajemnicza,  ale  jej przywiązanie  do  świetlicy i  dzieciaków  nie  uległo nigdy żadnej wątpliwości.

Page 8: 2016 04 24 298 08

Z życia parafii 

Strona 8 

A przecież to mama małego berbecia  i mimo braku cza‐su  jest wciąż obecna! O  jej  słowności przekonałem  się zupełnie niedawno, kiedy o. Tomasz poprosił mnie,  że‐bym był obecny na zajęciach w poniedziałek. Od 16 do 17,  bo  o  17  przyjdzie  Iza. Więc  zagrałem  z Wiktorem w cymbergaja, z  innymi chłopakami w kosza  (dokładnie pod koszem, a  i tak o mało ducha nie wyzionąłem), po‐stałem, pochodziłem, popytałem i o 17 Izę, schodzącą ze schodów dziedzińca, witałem jak zbawiciela. (AB) 

KATARZYNA  to  jedna  z  pierwszych  wolontariuszek świetlicy. Obecna do dzisiaj. Kiedy spoglądam na zdjęcia świetlicowe (lub też mam możliwość przejść obok świe‐tlicy),  to widzę,  że  Kasia wciąż  przytula  jakieś  dziecko. Wiele ciepła. Nieuwolnionego. (AB) 

Na  pięciolecie  świetlicy  jej  twórcy  wydali  KSIĄŻKĘ. Jeden z autorów, Mikołaj, powiada dzisiaj, że wiele rze‐czy  napisałby  inaczej, mądrzej,  dojrzalej.  To  oczywiste. Dla mnie wydanie  tej książki  to  jedna  z najciekawszych inicjatyw środowiska świetlicowego. (AB) 

Ukoronowaniem  roku  pracy  w  świetlicy  były  i  są (pół)KOLONIE. Wakacje świetlica spędzała dynamicznie. Na początku, w pierwszych 2  latach były  to półkolonie, a od 2008 r. wyjazdy na kolonie, najczęściej nad Bałtyk. Dzieciaki  płaciły  tylko  część,  a  resztę  pokrywaliśmy z funduszy  zebranych  podczas  festynu  oraz  od  dobro‐dziejów. Wakacje dla  świetlicy  to  jakby podsumowanie całego  roku. Nigdy nie brakowało wolontariuszy  i opie‐kunów,  aby wyjechać  z  często  niełatwymi  dzieciakami. Tam  poznałem  wspaniałych,  bezinteresownych  mło‐dych,  z  którymi można  było  zorganizować  bezpiecznie i owocnie  wakacyjny  czas  dla  najmłodszych  „wildzia‐ków”. (AK) 

Nieco ponad 200 godzin (kiedyś dwa siedmiodniowe, teraz jeden dziesięciodniowy turnus) rokrocznie spędza‐nych wspólnie powoduje, że relacje na linii dzieci – dzie‐ci i dzieci – wolontariusze przeskakują o kilka poziomów wyżej.   Mnóstwo   szans   rozwojowych – edukacyjnych, 

 

społecznych, kulturowych, wiele atrakcji i ogromna ilość radości  i  zabawy.  Bywają  również  niełatwe  chwile  – dzieci są tylko dziećmi, zdarza im się, że ich zachowanie jest przyczyną trudnych sytuacji, miewają również trud‐ności zdrowotne, z którymi  radzimy sobie,  jak umiemy. Od  kilku  lat  realizujemy  programy  profilaktyczne  skon‐centrowane  na  poczuciu  siły  sprawczej,  adekwatnym poczuciu własnej wartości, dążeniu do osiągania sukce‐sów i unikaniu tego, co może nas zniszczyć. W tym roku na  tapetę bierzemy marzenia  i umiejętność wybierania i realizacji  celów.  Jednak  chyba  na  zawsze  największą wartością  będzie  dla  mnie  wspomnienie  pewnego chłopca,  który  po  raz  pierwszy  wyjechał  na  wakacje i również pierwszy  raz w  życiu ujrzał morze – a  to było wtedy bardzo widoczne poprzez mimikę jego twarzy (już wiem,  jak  wygląda  ktoś,  kto  musi  „pozbierać  szczękę z podłogi”). Nadal zabieramy sporo dzieci, dla których to jedyny wyjazd podczas ich wakacji. (MK) 

Państwo  LICZBAŃSCY – dobrodzieje naszej  świetlicy od  samego  początku.  To  pewnie  dzięki  nim  dzieciaki czuły się słodko u zmartwychwstańców. Nigdy nie wyco‐fali  swojego wsparcia  dla  naszych  podopiecznych.  Bóg zapłać. (AB) 

KRÓLIK.  Z nim  chyba  związana  jest najzabawniejsza historia  moich  kontaktów  ze  świetlicą.  Od  przyjaciela dostałem klatkę na króla  i pieniądze,  żeby dla dzieci ze świetlicy  kupić  królika.  Pamiętam  jak  dziś.  We  trzech (Sebastian, Tomasz  Sułkowski  i  ja) poszliśmy do  sklepu zoologicznego na 28 Czerwca. Weszliśmy dosyć pewnie. Po królika. Właściciel zdębiał: trzech księży po  jednego, biednego  królika.  Jakoś wytłumaczyliśmy właścicielowi, że chodzi nam o króla do dziecięcej  świetlicy.  I  tak kła‐pouchy trafił do dzieciaków. (AB) 

Oprócz  królika  na  świetlicy  hodowaliśmy  chomika. Mieliśmy  nie  lada  problem,  żeby wybrać  odpowiednie imiona dla naszych pupili. Ostatecznie  zdecydowaliśmy się  nadać   naszym  zwierzakom  imiona  związane  z  ich 

Page 9: 2016 04 24 298 08

Z życia parafii 

24‐4‐2016  Strona 9 

życiowym powołaniem.  I  tak królik  został  „ochrzczony” jako „Gulasz”, a chomik „Szaszłyk”. (SH) 

Nie sposób nie wspomnieć o MAGDZIE Kiszko ze Zło‐cieńca.  Przyjechała  do  Poznania  na  studia.  Na Wildzie długo angażowała się w pracę z dziećmi, a potem razem z MARTYNĄ Cejbą odkryła  swoje miejsce  jako  szefowa scholii  „Załoga Pana Boga”. Obie dziewczyny doprowa‐dziły  zespół do dobrego poziomu, oprawiając  szczegól‐nie niedzielną liturgię dziecięcą. (AK) 

MIKOŁAJ  to  chyba  jedna  z najbardziej  intrygujących postaci  naszej  świetlicy.  Mam  wrażenie,  że  to  osoba, która  świetlicą  potwierdziła  swoją  tożsamość  i  z  tego wystartowała ku gwiazdom. Fantastycznie. (AB) 

MONIKA – kiedyś Arek mi powiedział, że świetlica dla niej  to  jak  kolejne  dziecko.  Żałujemy,  że  w  pewnym momencie się wycofała. Świetnie dogadywała się z mło‐dzieżą, mimo  że była od nich  starsza. W pewnym mo‐mencie nawet męża swojego zachęciła do pracy w świe‐tlicy. Dzięki świetlicy odkryła swoje powołanie do pracy z dziećmi  i młodzieżą  i dzisiaj to właśnie czyni w szkole. Napisała  pracę  licencjacką  o  naszej  świetlicy.  Potem coraz mniej  się  angażowała,  gdyż  poszła  do  pracy  i  na studia. Jako matka trojga dzieci miała już doświadczenie, jak rozmawiać z dziećmi i je formować. (AK, AB) 

Świetlica  miała  szczęście  do  Monik.  Wspomniałem panią Monikę  Jarotę. Teraz czas na panią MONIKĘ Haj‐bowicz, która swoją dobrocią i kompetencją uruchomia‐ła wiele mechanizmów w  Volkswagen  Poznań.  Te me‐chanizmy  pomogły  nam  w  organizacji  wielu  przedsię‐wzięć  (festyn,  kolonie).  Nieoceniona  pomoc,  za  którą dziękujemy. A przy  tym mam wrażenie,  że  to  taka do‐broć schowana, utajniona. Jakby przed samą sobą. (AB) 

Historii  o mojej  wierze  w  ODKUPIENIE  pewnie  nie powinienem  opowiadać  na  łamach  gazety  parafialnej. Nie lubiłem schodzić do świetlicy. Bo zawsze natrafiałem na  coś,  co  doprowadzało  mnie  do  nerwów  (syndrom milusińskich? Pozapalane wszędzie światła?). Razu pew‐nego  zlazłem  i w  korytarzu  do  kaplicy Matki  Bożej  Ła‐skawej  zobaczyłem  drobnego  chłopca,  który  uciekał przed  jeszcze drobniejszą dziewczynką. A ta mimo swo‐

jej drobności dosyć głośno krzyczała za nim „wypier…j”. Chcąc nie chcąc, jako proboszcz parafii, musiałem inter‐weniować. – Skarbie – mówię do niej – dlaczego  ty  tak do niego mówisz? Milczy. Tamten czmychnął. Ta zaczyna płakać.  Ja  w  myślach  zaczynam  przeklinać  moment, w którym  pokusiło  mnie,  aby  zejść  do  salek  kateche‐tycznych  w  chwili,  w  której  urzęduje  tam  świetlica, a w niej milusińscy. W  końcu wydusiłem  z  niej,  że  ten drobny  chłopczyk  uderzył  ją  w  twarz.  Ale  drobnego chłopczyka  już nie było,  ja  sam  siebie byłem gotów za‐strzelić, ale jako proboszcz… Idźmy zatem szukać drania. Drań schował się w kącie. Pytam się, czy  to prawda,  że uderzył swoją koleżankę. Drań przeczy, koleżanka płacze jak płakała, a ja znowu żałuję momentu, w którym poku‐siło mnie, żeby do tej świetlicy zejść. A teraz muszę roz‐strzygnąć między Draniem wyciągniętym  z  kąta  a Dro‐biazgiem krzyczącym jak smok. 

Ale drań naciskany zaczyna nieco zmieniać zeznania. I nagle dopuszcza możliwość dotknięcia w policzek dro‐biazgu. Niby przez przypadek, niby bez agresji. Już wiem. Drań  nie  jest  taki  niewinny.  Więc  mówię  do  Drania (a Drobiazg  płacze w  niebogłosy,  ja  raz  jeszcze  przekli‐nam  moment,  w  którym  uległem  pokusie  zejścia  do świetlicy),  żeby  patrząc  na  zapłakany Drobiazg,  powta‐rzał głośno: „kłamiesz, bo cię nie uderzyłem”. Mówię do Drania,  że  nie  ma  znaczenia  na  kogo  patrzysz,  bo  ja przecież,  Draniu,  cię  słyszę,  jak  mówisz,  że  Drobiazg kłamie. Ale Drań, patrząc na zapłakany Drobiazg, milczy. Nie  powtórzył  już  deklaracji  swojej  niewinności.  A  ja uwierzyłem,  że w naszym pokręconym  świecie możliwe jest odkupienie. Bo Drań zamilkł przed płaczem Drobia‐zgu. (AB) 

Bywają u nas  takie momenty, w których nie wiemy, co robić i boimy się, że poniesiemy sromotną klęskę. Tak było  podczas  organizacji  pierwszych  kolonii,  tak  bywa przy  większych  projektach,  ale  i  bardziej  codziennych przeszkodach, jak np. cykliczne, od dawien dawna, trwa‐jące  przez  jakiś  okres  braki  kadrowe  (po  nich  zawsze następował  rozkwit  ).  To  chwile,  w  których  często pada  „zaufajmy  OPATRZNOŚCI”.  I  faktem  jest,  że  Pan Bóg,  jeśli  tylko  jest  to zgodne z  Jego wolą, bardzo nam pomaga. (MK) 

Page 10: 2016 04 24 298 08

Z życia parafii 

Strona 10 

Dzieci  mają  RODZICÓW.  I  z  nimi  niejednokrotnie wspólnie dzielimy radości i smutki związane z wychowa‐niem  i edukacją. Istnieje także około 10‐osobowa grupa rodziców, na których zawsze możemy liczyć! (MK) 

„S” jak SEBASTIAN. Wszyscy mieliśmy obawy, czy po odejściu  Arka  świetlica  będzie  funkcjonować.  I  pamię‐tam jak po pierwszym roku pracy Sebastiana (dokładnie po  pierwszym  zorganizowanym  festynie  parafialnym przez niego) poszedłem do Seby z butelką wina i powie‐działem: Witaj na Wildzie. Myślę, że już wiedzieliśmy, że to dzieło zostanie utrzymane, co więcej, będzie się roz‐wijało. Po kilku  latach dopełniło mnie w  tym przekona‐niu również zdanie jednego z dzieciaków, który na poże‐gnanie ks. Sebastiana powiedział,  że  tak  zwariowanego księdza jeszcze nie mieliśmy. 

Łączyła nas szorstka męska przyjaźń (żeby zacytować klasyka)  i  to być może nie  służyło do końca parafii, ale nie zaszkodziło na szczęście świetlicy. (AB) 

SPONSORZY  to  ludzie  i  instytucje,  bez  których,  co trzeba  jasno  i dobitnie wypowiedzieć,  świetlica nie mo‐głaby  funkcjonować.  To  również  nasi  Parafianie,  poje‐dyncze osoby wspierające nas poprzez datki, regularnie wrzucane do skarbony. (MK) 

Patronką  świetlicy  jest  święta TERESA od Dzieciątka Jezus. Arek na początku chciał ująć to bardziej po luzac‐ku i myślał, aby świetlica była u Bodzia (chodziło o Sługę Bożego Bogdana Jańskiego). Mnie to nawet  jakoś paso‐wało, ale  zaprotestował wtedy Roman, któremu wyda‐wało  się  to  niesmaczne,  żeby  z  Bogdana  robić  Bodzia. I tak jakoś padło na świętą Teresę. (AB)  

Na ojca TOMASZA  świetlica  spadła nieco  znienacka. To  przede  wszystkim  duszpasterz  młodzieży.  A  nagle okazało  się,  że  ma  zostać  opiekunem  świetlicy.  Mam wrażenie, że z dotychczasowych trzech opiekunów świe‐tlicy jest najbardziej zorganizowany. (AB) 

No  i  „W”  jak  Wojtek  Walczak,  jak  pan  WOJCIECH Walczak.  Zawsze  z  nami  współpracował.  Miał  do  nas zaufanie,  wysyłał  do  świetlicy  swoich  podopiecznych z Domu Dziecka,  użyczał  nam  sali  gimnastycznej,  a my niejednokrotnie  jego  dzieciaki  zabieraliśmy  na  kolonie. Wielki przyjaciel naszej zakonnej wspólnoty. (AK) 

„W”  jak WOLOTARIUSZE  to  kategoria,  którą  lepiej opisać  jako  zbiór, od A do Z.  Fenomenem  jest  fakt,  że świetlica od zawsze opiera  się na  ludziach, którzy mają ochotę i możliwości ofiarować coś od siebie, zawsze bez wynagrodzenia.  Trzy  Agnieszki,  cztery  Moniki,  cztery Aleksandry, Ewa, Jola, dwie  Iwony, dwie Doroty, Mar‐ta,  dwie Magdy,  dwie Natalie, Martyna,  Ela,  Bożena, Sylwia,  Ula,  Agata,  Justyna,  Emilia,  Olimpia,  Hania, Szymon,  Maciej,  dwóch  Łukaszów,  Marek,  Bartek, Marcin,  Dawid,  Tomek,  kilka  wymienionych  już  wyżej osób  oraz  jeszcze  kilkanaście  innych  osób,  obecnych przez  różne okresy  czasu – każdy przyłożył  swoją dłoń, przekazał czas i talenty. Dzięki Wam za to! (MK) 

Wolontariusze  to wspaniali  ludzie,  którzy bezintere‐sownie poświęcają  swój wolny  czas  i  talenty dla dzieci na  świetlicy.  Przygotowują  posiłki,  organizują  zabawy, sprzątają,  czuwają nad bezpieczeństwem dzieci. Poma‐gają  rozwiązywać  szkolne  zadania,  a  niejednokrotnie i życiowe problemy dzieciaków. (SH) 

Na  koniec  „Z”  jak  ZMIANA.  Można  spoglądać  na świetlicę jako twór nieidealny, bo takim jest w rzeczywi‐stości. Można  się wściekać na  to,  że wolontariusze nie dają z siebie wszystkiego, a dzieci nie zawsze zachowują się tak,  jak byśmy tego chcieli, potocznie „są niegrzecz‐ne”. Spójrz, proszę, drogi Czytelniku, przez moje okulary. Widzę w  nich,  że  to miejsce  już  od  10  lat  przemienia rzeczywistość na nieco  lepszą,  łatwiejszą do zaakcepto‐wania. To miejsce, które zmienia też człowieka – małego i dużego. Pewnie  tej  zmiany  jeszcze dziś w wielu przy‐padkach nie widzimy,  ale wierzę w  to,  że nasi dzisiejsi podopieczni za bliżej nieokreślony czas będą żywić prze‐konania,  że  ludzie,  tak w ogólnym sensie, są dobrzy,  że warto być miłym dla innych, że chrześcijanie są radośni, że człowiek sam w sobie jest wartością i jeśli tylko chce, może  wiele  osiągnąć,  że  nasza  czasem  nieprzyjemna przeszłość nie musi powodować,  że  taka będzie  też na‐sza przyszłość,  i  że  istnieje Bóg, który chce naszego do‐bra i zawsze na nas czeka. Taka zmiana nie dotyka tylko dzieci, ale również nas – dorosłych, którzy w jakiejś mie‐rze współdzielimy z nimi tę rzeczywistość. (MK) | 

Fot. Archiwum: z festynów 2010, 2014, Festiwalu Emocji 2012.  Autorzy: opiekunowie świetlicy oraz Adam Ciereszko 

10  

Wolontariuszom i opiekunom  zaangażowanym w prowadzenie  Świetlicy u Zmartwychwstańców  gratulujemy z okazji 10. urodzin  tego wyjątkowego miejsca,  życząc niegasnącego zapału,  wiele radości z pracy z dziećmi  

oraz sił i kreatywności  do dalszego działania. 

Redakcja 

Page 11: 2016 04 24 298 08

Z życia Kościoła 

24‐4‐2016  Strona 11 

Miłosierdzie w praktycePodczas  ostatniej  podróży  na 

grecką  wyspę  Lesbos  papież Franciszek zaprosił do Watykanu uchodźców  z  Syrii,  łącznie  12 osób,  w  tym  sześć  nieletnich, które przebywały  już w obozach przed porozumieniem  zawartym przez  Unię  Europejską  z  Turcją. Wszyscy  członkowie  rodzin  są muzułmanami.  Dwie  rodziny pochodzą  z  Damaszku,  a jedna z Deir Azzor, położonego w stre‐fie  okupowanej  przez  tzw.  Pań‐stwo Islamskie. Ich domy zostały zbombardowane.  Przyjęcie i utrzymanie  tych  rodzin  będzie zadaniem  Watykanu,  natomiast początkowej gościny użyczyła  im Wspólnota  św.  Idziego (Sant’Egidio). 

Publikujemy  tekst  powstały na  podstawie  artykułu  Fabrizia Caccia dla „Correre della Sera”. |

Kim są uchodźcy  

zabrani do Watykanu przez papieża?  

Hasan  i Nour z dwuletnim dzieckiem, Ramy  i Suhila z  trójką nasto‐letnich dzieci oraz Osama i Wafa z dwójką dzieci. Po przybyciu do Rzy‐mu wszyscy powtarzają: dzięki Ojcze Święty, dzięki Sant’Egidio. 

Wspólnota Sant’Egidio przyjęła nowych gości serdecznie, a Hasano‐wi podoba się kolacja w oparciu o falafel, humus i kebab, którą przygo‐tował młody Mahmoud  (uchodźca  z  Tartus  i  teraz  swoisty  pośrednik kulturalny). Na zakończenie kolacji są ciastka od Sulejmana, cukiernika z Homs, który dotarł do Rzymu 4  lutego ze swoją siedmioletnią córką Falak  cierpiącą  na  nowotwór  oka.  Znajduje  się  pod  opieką  lekarzy  ze szpitala Bambini Gesù. Oto historie trzech rodzin uchodźców.    Wafa, Osama i dwoje dzieci  

Wafa  ma  30  lat  i  miała  salon  fryzjerski  w  Zamalka  (dzielnica  Da‐maszku). 

– Dzisiaj widziałam go śmiejącego się po raz pierwszy od dłuższego czasu – mówi o swoim 6‐letnim synu. ‐ Wspólnota Sant’Egidio w przed‐szkolu dla  dzieci  cudzoziemców przyjęła  go  śpiewem  i  rysunkami.  To być może dlatego. 

Wafa opowiada o życiu po wyjeździe z Turcji: – Na Lesbos budził się każdej nocy. Nie potrafił  spać. Przestał nawet mówić. Milczał. Był nie‐obecny. Nie odzywał się nawet do swojej ośmioletniej siostrzyczki, któ‐ra na wszelkie sposoby chciała go wciągnąć do zabawy. Na próżno. 

Osama, mąż Wafy, dodaje: – Pytamy się,  co byłoby  lepsze: przestać myśleć o Syrii czy też żywić nadzieję, że pewnego dnia będziemy mogli do niej wrócić. Nie potrafimy odpowiedzieć. Potrzeba czasu.   Ramy, Suhila i troje dzieci 

 Ramy, 51‐letni nauczyciel z Deir Ezzor, które zostało zdobyte przez 

ISIS,  opowiada:  –  Wyruszyliśmy  w  lutym,  nocą  z  portu  w  Smyrnie, z Izmiru, w Turcji. Trzydzieści sześć osób w pontonie. Podróż była dłu‐ga. Wydawało się, że nigdy się nie skończy. Za całą naszą rodzinę zapła‐ciliśmy  trzy  tysiące  euro.  Oszczędności  całego  życia.  Przybyliśmy  na Lesbos, która z czasem stała się prawie że więzieniem. 

Suhila,  żona  Ramy'ego,  ma  49  lat,  pracowała  jako  krawcowa w szwalni. Terroryści z IS zniszczyli wszystko. Mają troje dzieci. Rachid ma 18 lat, Abdel Mahij 16, a mała Al Quds zaledwie pięć i trzyma teraz zawzięcie czerwoną różę, którą otrzymała od wspólnoty Sant’Egidio jej mama. 

– Dziękujemy Włochom – dodaje Ramy – dziękujemy Ojcu Świętemu. Nie przestawajcie pomagać uchodźcom. Ci  ludzie z Państwa Islamskie‐go  nie  są  prawdziwymi  muzułmanami.  To  zwyczajni  kryminaliści, zbrodniarze.  

Nour, Hasan i dwuletnie dziecko  

–  Dotarliśmy  na  Lesbos  z  Turcji 18  marca.  Na  pontonie.  Uciekliśmy z Damaszku, z dzielnicy Al Zabatani. To  przedmieścia.  Bomby  spadały tam każdego dnia – mówi Nour. Ma 31 lat i jest inżynierem chemikiem. 

–  Tej  nocy  –  dopowiada  Nour  – będziemy mieli prawdziwy dach nad głową.  A  na  Lesbos  w  namiotach było  tak  chłodno  i  brakowało  nam światła.  Każdego  dnia  było  coraz więcej ludzi. Było coraz gorzej. 

Jej  mąż  Hasan ma  tyle  samo  lat, również jest inżynierem. 

–  Jesteśmy muzułmanami  i przy‐byliśmy  do  Rzymu  razem  z  papie‐żem.  To  cudowne,  bo  on  pokazuje, że  religie,  zamiast  dzielić,  mogą  łą‐czyć – mówi Hasan. 

– Jesteśmy przeszczęśliwi – szep‐cze Nour i obejmuje swojego męża. | 

 TŁUMACZENIE AB 

Opracowanie za Deon.pl RED 

Page 12: 2016 04 24 298 08

Z życia Kościoła 

Strona 12 

Imionnik chrześcijański

6 maja

Filip

Ci, co się oddali świętemu Filipowi, do drogi za Jezusem zawsze są gotowi, i cały czas nieustannie marzą, ażeby Ojcu spojrzeć twarzą w twarz.

 

 Ks. Kazimierz Wójtowicz CR Wydawnictwo Alleluja, 2014

Parafia Zmartwychwstania Pańskiego ul. Dąbrówki 461‐501 Poznań

tel. 0 61 833‐34‐62 Strona internetowa: www.poznancr.pl 

e­mail: [email protected] Konto bankowe: PKO Bank Polski S.A.,

III oddział Poznań44 1020 4027 0000 1902 0313 5498 

 Biuro parafialne czynne:  od poniedziałku do piątku w godz. od 10 do 

12,  w poniedziałki, środy i piątki (z wyłączeniem 

pierwszego piątku miesiąca) od godz. 16 do 17.30.  

Jeśli w nagłych wypadkach potrzebny  jest ksiądz, prosimy dzwonić:  61 833 35 60 lub 61 833 34 62 

Zrób coś dobrego!  

TAK możesz pomóc!  

Nie możemy  (na  razie?)  przyjąć  pod  nasz  dach żadnego obcokrajowca o statusie nielegalnego emi‐granta w potrzebie. Raczej mało  kto  z nas mógłby pojechać  teraz  na  greckie wyspy,  do  Turcji  lub  na południe Włoch, by dołączyć do tamtejszych wolon‐tariuszy. Ale  każdy  z nas może  zrobić przelew, do‐konać darowizny  lub skontaktować się z którąś po‐niższych  organizacji  –  niosących  pomoc  w  Syrii i pomagających uchodźcom.  

Polska Akcja Humanitarna Organizacja realizuje projekty wodno‐sanitarne, dostar‐cza żywność i najpotrzebniejsze produkty ( np. koce, namioty, materace) oraz leki. PAH podaje poniżej koszt pakietów żywnościowych. 

http://www.pah.org.pl 

 

Polskie Centrum Pomocy Międzynarodowej Zajmuje się przede wszystkim zapewnieniem podstawo‐wego schronienia dla syryjskich rodzin w Libanie i mate‐rialnym odciążeniem rodzin libańskich, które udzielają uchodźcom gościny. http://pcpm.org.pl  

Fundacja Wolna Syria Organizuje pomoc materialną (ubrania, koce, żywność, zabawki dla dzieci), dystrybucja leków do punktów me‐dycznych oraz zbiórką środków pieniężnych na budowę i funkcjonowanie szpitala na granicy turecko‐syryjskiej. http://wolnasyria.org/  

Opracowanie RZ  na podst. materiałów Wyborcza.pl 

(http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114881,18704768,jak‐pomoc‐uchodzcom‐szesc‐sposobow.html) 

Page 13: 2016 04 24 298 08

Kazanie katechetyczne 

24‐4‐2016  Strona 13 

UCZYNKI MIŁOSIERDZIA WZGLĘDEM DUSZY 

1. Grzesznych upominać 2. Nieumiejętnych pouczać 3. Wątpiącym dobrze radzić 4. Strapionych pocieszać 5. Krzywdy cierpliwie znosić 6. Urazy chętnie darować 7. Modlić się za żywych i umarłych. 

Sąd Ostateczny (Mt 25, 31‐39)  Gdy Syn Człowieczy przyjdzie w swej chwale i wszyscy aniołowie z Nim, wtedy zasiądzie na swo­im tronie pełnym chwały. I zgromadzą się przed Nim wszystkie narody, a On oddzieli jednych [lu­dzi] od drugich, jak pasterz oddziela owce od ko­złów. Owce postawi po prawej, a kozły po swojej lewej stronie. Wtedy odezwie się Król do tych po prawej stronie: "Pójdźcie, błogosławieni Ojca mo­jego, weźcie w posiadanie królestwo, przygotowa­ne wam od założenia świata! Bo byłem głodny, a daliście Mi jeść; byłem spragniony, a daliście Mi 

pić; byłem przybyszem, a przyjęliście Mnie; byłem nagi, a przyodzialiście Mnie; byłem chory, a od­wiedziliście Mnie; byłem w więzieniu, a przyszliście do Mnie". Wówczas zapytają sprawiedliwi: "Panie, kiedy widzieliśmy Cię głodnym i nakarmiliśmy Cie­bie? spragnionym i daliśmy Ci pić? Kiedy widzieli­śmy Cię przybyszem i przyjęliśmy Cię? lub nagim i przyodzialiśmy Cię? Kiedy widzieliśmy Cię chorym lub w więzieniu i przyszliśmy do Ciebie?" A Król im odpowie: "Zaprawdę, powiadam wam: Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich naj­mniejszych, Mnieście uczynili". 

  

Uczynki miłosierdzia Kazanie katechetyczne z niedzieli 10 kwietnia 

 

Grzeszących upominać 

  

Zgodnie z sugestią Ojca Świętego, naszego papieża Franciszka,  w  czasie  Nadzwyczajnego  Jubileuszu Mi‐łosierdzia podejmujemy  refleksję nad  sensem uczyn‐ków miłosierdzia co do ciała i co do duszy. 

Tę  serię  poświęconą  uczynkom  względem  ciała rozpoczął  już  o.  Tomasz  kazaniem  o  nakazie  nakar‐mienia  głodnych. Mam nieodparte wrażenie,  że  ciało nie  wzbudza  żadnych  kontrowersji.  Żadnych.  Godzi‐my  się,  przyjmujemy  do  wiadomości,  że  głodny  to głodny, a chory  to chory (tej pewności nie mamy  już co  do  grzeszących  lub  nieumiejętnych)  i  trzeba  im pomóc.  Co więcej,  godzimy  się na  swoistą bezsilność miłości.  Głodny,  dziś  nakarmiony,  jutro  znów  będzie głodny!  Chory,  którego  odwiedzimy w  szpitalu,  dalej będzie  chory  (może mu  się  nawet  pogorszyć!). Wię‐zień, którego odwiedzimy, nie wyjdzie przecież dzięki tej naszej wizycie, ale pozostanie w więzieniu do koń‐ca swojej kary. Nie przeszkadza nam bezsilność miło‐ści w odniesieniu do ciała. 

Z uczynkami co do duszy mamy już problem. Dusza wzbudza kontrowersje. Przede wszystkim dlatego, że w tej przestrzeni nie godzimy się na bezsilność miło‐ści. Jak upominamy, to chcemy, aby od razu przyszedł rezultat.  Jak  pouczamy,  to  chcemy,  aby  natychmiast przyszedł efekt. 

Tę dzisiejszą refleksję nad uczynkami miłosierdzia co  do  duszy  rozpoczynamy,  w  mojej  opinii,  od  naj‐trudniejszego uczynku miłosierdzia co do duszy – od napominania grzeszących. 

 Trudność upominania 

Na czym mają polegać te trudności w upominaniu grzeszących? Myślę, że są dwojakiego rodzaju. 

Najpierw  natury  psychologicznej.  Upominanie zawsze  rodzi  konflikt.  Czasami  kończy  się  agresją. Dosyć  często  sprawia,  że  tracimy  przyjaciół.  Nadto zniechęca nas nieskuteczność upominania. Ileż to razy można  strofować  nieposłuszne  dziecko?  Ileż  to  razy można przemawiać pijącemu na umór ojcu/mężowi? Ileż  to  razy można  przypominać małżonkowi,  że  ko‐bieta, w którą się  tak zawzięcie wpatruje,  to nie  jego żona, bo ta stoi obok i krew ją zalewa? 

Po  drugie,  trzeba  wspomnieć  o  względach  teolo‐gicznych.  Wszyscy  jesteśmy  grzesznikami.  Trudno nam  upominać  grzeszących,  bo  wszyscy  jesteśmy grzesznikami.  Każdemu  z  nas  można  postawić  jakiś zarzut.  Więc  może  lepiej  się  nie  odzywać?  Ale  jest i kwestia  o  wiele  bardziej  zasadnicza.  Co  to  jest grzech?  Co  jest  grzesznego   w   naszym  życiu?  Mam 

Page 14: 2016 04 24 298 08

Kazanie katechetyczne 

Strona 14 

Korzystajmy z odpustów  

Zgodnie z papieską bullą Misericordiae vultus oraz  listem papieża Franciszka  dotyczącym odpustu  z okazji  tegoż  Jubileuszu  istnieje w Roku Miłosierdzia (tj. do 20  listopada 2016 r.) dodatkowa moż‐liwość  zyskiwania  odpustu  zupełnego.  Należy  mieć  na  uwadze ogólne normy, które mówią, iż można go uzyskać jeden raz dzien‐nie, zarówno dla siebie,  jak  i dla zmarłych, spełniając stałe (zwy‐kłe) warunki w  łączności  z czynem  (dziełem)  obdarzonym  odpu‐stem.   I. Warunki stałe: 

1. przystąpienie do sakramentu pokuty (trwanie w stanie łaski uświęcającej); 

2. przyjęcie komunii św.; 3. modlitwa według intencji Ojca Świętego; 4. wykluczenie przywiązania do wszelkiego grzechu nawet lek‐

kiego.  

II. Dla poszczególnych wiernych zostały wyznaczone następujące czyny obdarzone odpustem: 

1. Wszyscy wierni mogą  zyskać odpust  zupełny, odbywając piel‐grzymkę  do  Drzwi  Świętych  otwartych  w  bazylikach  papieskich w Rzymie, w każdej katedrze oraz kościołach wyznaczonych przez biskupa diecezjalnego. „Ważne jest, aby ten moment był połączo‐ny przede wszystkim z Sakramentem Pojednania  i uczestnictwem we mszy  św. oraz  refleksją nad miłosierdziem. Konieczne będzie, by  tym  celebracjom  towarzyszyło wyznanie wiary  i modlitwa  za mnie – prosi Ojciec Święty – oraz w intencjach, które noszę w ser‐cu  dla  dobra  Kościoła  i  całego  świata”. W  archidiecezji  poznań‐skiej,  oprócz  bazyliki  archikatedralnej,  istnieje  szereg  świątyń z przywilejem Drzwi Świętych, a  ich wykaz znajduje się na stronie WWW archidiecezji. 

2. Osoby, które z różnych powodów nie będą mogły udać się do Świętych Drzwi, zwłaszcza chorzy, starsi  i samotni, mogą zyskać odpust  zupełny poprzez przyjęcie komunii  św.  lub uczestniczenie we mszy  św.  i w modlitwie wspólnotowej,  również za pośrednic‐twem  różnych  środków  przekazu.  Zatem  osoby,  które  nie  będą miały  okazji  przyjąć  komunii  św., mogą  uzyskać  odpust  zupełny, mając  duszę  wolną  od  przywiązania  do  jakiegokolwiek  grzechu i budząc w sobie  intencję spełnienia zwykłych warunków, gdy tyl‐ko będzie to możliwe. 

3. Więźniowie mogą zyskać odpust zupełny w kaplicach więzien‐nych, „a kiedy będą przechodzili przez drzwi  swojej  celi, kierując myśli i modlitwę do Ojca, niech za każdym razem ten gest oznacza dla nich przejście przez Drzwi Święte. Więźniowie, którzy nie będą mieli  okazji  przyjąć  komunii  św., mogą  uzyskać  odpust  zupełny, mając  duszę  wolną  od  przywiązania  do  jakiegokolwiek  grzechu i budząc w sobie  intencję spełnienia zwykłych warunków, gdy tyl‐ko będzie to możliwe. 

4. Każdy wierny, który sam wykona jeden lub kilka uczynków mi‐łosierdzia co do ciała  i duszy  także może zyskać odpust zupełny, spełniając  równocześnie  stałe  warunki  uzyskania  odpustu.  Ko‐niecznie w tym przypadku trzeba jednak spełnić warunki stałe. | 

pójść  i  upomnieć  złodzieja? Mam  pójść i upomnieć  tego,  który  żyje  w  związku niesakramentalnym?  Mam  pójść  i  upo‐mnieć  tego,  który  jest  uzależniony  od alkoholu, narkotyków, hazardu czy por‐nografii?  Mam  pójść  i  upomnieć  tego, który dla otrzymania potomstwa ucieka się do metody in vitro? 

Co  to  jest  grzech?  Co  to  jest  zacho‐wanie  grzeszne?  Jeszcze  kilkadziesiąt lat  temu  odpowiedź  na  te  pytania  wy‐dawała  się  prosta. Dzisiaj  już  taka pro‐sta  nie  jest.  Zdajemy  sobie  sprawę,  że wystarczy wyjechać za naszą zachodnią granicę  i  to,  co  u  nas  jest  niewybaczal‐nym  grzechem  w  diecezjach  niemiec‐kich nie stanowi żadnego problemu.  Pamięć i sumienie 

Jeśli  chodzi  o  sztukę  upominania,  to wydaje  mi  się,  że  byłoby  dobrą  rzeczą pamiętać  o  pamięci.  Czym  jest  bowiem upominanie?  Aleksander  Brückner w swoim  Słowniku  etymologicznym języka  polskiego  termin  „upominanie” wiąże  z  sumieniem  i  z  pamięcią.  Skoro upominam,  to  odwołuję  się  do  czyjeś pamięci!  Do  czegoś,  co  wydarzyło  się w przeszłości,  a  winno  mieć  swoje  re‐perkusje  w  teraźniejszości.  Chcę,  aby ktoś sobie o tym przypomniał. I dlatego żona  będzie  mówiła  do  męża:  Jak  mo‐głeś  to  zrobić?  Nie  pamiętasz,  co  mi obiecałaś w dzień ślubu? Tak samo po‐wie biskup do kapłana,  który  sprzenie‐wierzył się zobowiązaniom kapłańskim: Jakżeż to księże? Czy ksiądz nie pamię­ta, co obiecywał w dniu święceń? 

Pamięć!  Zdaje  się,  że w  upominaniu grzeszących  nie  chodzi  wcale  o  to,  aby kogoś  zbesztać,  zrugać,  zrównać  z  zie‐mią.  Raczej  chodzi  o  to,  aby  przypo‐mnieć  ów  moment  założycielski: chrzest,  ślub  czy  święcenia  kapłańskie. Czy nie pamiętasz? 

To  nie  tyle  próba  skoncentrowania się  na  tym,  co  złe,  ile  wysiłek  przypo‐mnienia sobie tego, co piękne i dobre. 

Można  rzec,  że  ten  wątek  pamięci woła  o  sztukę  upominania  w  naszym życiu. I rzecz nie polega na tym, abyśmy nie  upominali.  Ale  żebyśmy  upominali po chrześcijańsku.  Upominać po chrześcijańsku Rodzi się zatem pytanie jak? Jak upomi‐nać grzeszących. Pierwszą regułą wyda‐je się przypominanie wartości, sensu >> 

Page 15: 2016 04 24 298 08

Kazanie katechetyczne 

24‐4‐2016  Strona 15 

„Sąd Ostateczny”, Hans Memling 

Co czwartek (od 15 do 21) zachęcamy do indywidualnej 

adoracji 

Najświętszego Sakramentu 

 O godz. 15 zaczynamy wspólnym odmówieniem Koronki do Bożego Miłosierdzia, o 18.30 msza św., o 20.45 kończymy adorację kom‐pletą i Apelem Jasnogórskim. 

owego  punktu  założycielskiego. Nie  tyle  ganić  ile  przypomnieć o godności. 

Na tym oczywiście poprzestać nie  sposób.  Trzeba  również w jakiś  sposób  przekonać  czło‐wieka  (grzesznika)  o  złu,  które popełnił.  O  grzechu,  którego  się dopuścił.  Przychodzi  mi  do  gło‐wy historia króla Dawida: uwiódł żonę  swojego poddanego. Z  tego związku  poczęło  się  dziecko. Dawid  odczuwał  wielki  wstyd. Chciał  ukryć  swój  grzech.  Nie udało  mu  się  zrzucić  odpowie‐dzialności  na  Uriasza  Hetytę. Brnął dalej zatem. Swoją decyzją skazał  na  śmierć  nie  tylko  Uria‐sza,  ale  wielu,  wielu  innych  żoł‐nierzy. 

Ilekroć  czytam  tę  historię,  tylekroć  zastanawiam się, jakie musiały być włączone mechanizmy obronne, aby z tym wszystkim sobie Dawid poradził. Jakie me‐chanizmy  obronne  musi  włączyć  każdy  grzesznik, żeby móc żyć za pan brat ze swoim grzechem? Jahwe posłał proroka Natana, aby opamiętał Dawida. Natan nie  podszedł  jednak  do  króla  z  deklaracją:  Jesteś  do kitu, a tu mamy kwity na to, co zrobiłeś. Nie nadajesz się  na  króla.  Nie.  Opowiedział  mu  historię,  bajkę, w której  Dawid  raz  jeszcze  mógł  się  poczuć  królem, bogiem.  Tym,  który  wie  i  który  jest  sprawiedliwy. Dawid  był  tym,  który  oceniał.  Nie  wiedział  tylko,  że ocenia siebie. 

To bardzo ważny moment  tej historii. Odnieść  się do grzechu w taki sposób,  jakby oceniać go nie w so‐bie.  Już  bez  tych  wszystkich  me‐chanizmów obronnych. 

Dawid już wie, że jest osądzony i  upomniany.  Zapewne  również dzięki temu, że targają nim wyrzu‐ty  sumienia.  Chce  coś  ukryć.  Zna‐my  to  doskonale  z  naszego  życia. A mimo  to  król  Dawid  wie  także, że  nie  jest  zaszczuty.  To  on  sam, dzięki  sprytowi  Natana,  dokonuje sądu. Sam nad sobą. To majstersz‐tyk upominania grzeszących. Pew‐nie  rzadko  się  zdarza.  Warto  tę historię pamiętać i do niej wracać. 

 Prawda wyzwalająca, nie dobijająca 

Czy  są  zatem  jakieś wskazówki praktyczne  upominania  grzeszą‐cych? 

Nade wszystko należy pamiętać o  fundamentalnej  zasadzie  chrze‐ścijaństwa,  że  poznanie  prawdy 

wyzwala.  Prawda ma nas wyzwolić,  a  nie dobić! Bóg nie  przychodzi  do  człowieka,  aby  go  upokorzyć,  ale żeby  go  odkupić,  zbawić.  O  tym  trzeba  pamiętać przede wszystkim. 

Święty  Tomasz  z  Akwinu  powiada,  że w  czterech sytuacjach  byłoby  rzeczą  stosowną  powstrzymanie się od upominania grzeszących. Wtedy, kiedy samemu popełniło  się  jakieś  wykroczenie,  grzech  w  sposób jawny, czyli na forum publicznym. Akwinata powiada, że  należałoby  się  powstrzymać  od  upominania  rów‐nież wtedy, kiedy nasze sumienie jest obciążone grze‐chem ciężkim. Nawet jeśli ów grzech ciężki jest czymś, co dotyczy tylko mnie i nikomu nie jest wiadomy. Po‐

winniśmy  się  wystrzegać  upomi‐nania  również  w  takiej  sytuacji, w której  uważamy  siebie  za  kogoś lepszego. To w jakiejś mierze pod‐waża  motyw  bezinteresowności naszego  upomnienia.  Na  samym końcu  św.  Tomasz  wspomina o swoistym  wymiarze  praktycz‐nym całej tej misji upominania. Nie ma po co strzępić jęzora, jeśli prze‐czuwam,  że  upominany  nie  posłu‐cha mnie. Co więcej, w wyniki mo‐jej  interwencji  stanie  się  jeszcze gorszym.  W  takich  czterech  sytu‐acjach wielki teolog średniowiecza powiada,  że  lepiej  milczeć i pomodlić  się  za  brata,  który  błą‐dzi i milczeć. | 

 KS. ADAM BŁYSZCZ CR 

Page 16: 2016 04 24 298 08

Wiara 

Strona 16 

Z katechezy Papieża

 Kiedy doznajemy Bożego miłosierdzia   Podczas  audiencji  ogólnej  30 marca  Ojciec  Święty  wygłosił katechezę pod  tytułem  „Przeba­czenie  najwspanialszym  zna­kiem Bożego miłosierdzia”. 

W tej katechezie papież  rozwa‐ża  Psalm  51,  nazywany  Miserere. Jest on pokutną modlitwą, w której prośba o przebaczenie poprzedzo‐na  jest  wyznaniem  winy,  a  osoba modląca się staje się nowym stwo‐rzeniem  zdolnym  do  szczerego wielbienia  Boga  i  posłuszeństwa. Tytuł,  jaki  temu  psalmowi  nadała starożytna  tradycja  żydowska, odwołuje  się  do  króla  Dawida i jego  grzechu  z  Batszebą  –  żoną Uriasza.  Dawid,  dopuściwszy  się cudzołóstwa z Batszebą, powoduje zabójstwo jej męża. A przecież król Dawid  był  powołany  przez  Boga, aby prowadzić lud ścieżkami Pana. Jego winę  objawia mu  prorok Na‐tan  i  pomaga mu  ją  uznać.  Jest  to chwila  pojednania  z  Bogiem w wyznaniu swojego grzechu. Czy‐tający ten psalm zachęcany jest do odczuwania  skruchy  i  zaufania Bogu  jak  Dawid,  który  upokorzył się i nie bał się wyznać winy, gdyż wierzył  w  Boże  miłosierdzie.  We‐zwania  w  psalmie  o  litość,  miło‐sierdzie  i  o  oczyszczenie  z  grze‐chów skierowane są do Boga miło‐sierdzia,  by  udzielił  swej  łaski z życzliwością  i  zrozumieniem. W tym psalmie‐modlitwie ukazana jest  prawdziwa  potrzeba  człowie‐ka,  jaką  jest  uzyskanie  przebacze‐nia, uwolnienie od zła i jego śmier‐telnych  skutków.  Często  nam  się zdarzają  takie  sytuacje  i  właśnie w nich  musimy  zaufać  miłosier‐dziu.  Bóg  jest większy  od  naszego grzechu,  od  każdego  grzechu, a jego miłość  jest oceanem, w któ‐ 

  

rym  nie  zginiemy.  My,  grzeszni wraz  z przebaczeniem stajemy  się nowym  stworzeniem  wypełnio‐nym duchem i radością. Gdy zysku‐jemy odpuszczenie grzechów, czu‐jemy, że nawet innych moglibyśmy uczyć, by nie popełniali  grzechów. Chcemy  dzielić  się  tym  darem  ze wszystkimi  i  mówić  im  o  Bożym miłosierdziu. 

 

A  kiedy  ty  doznawałeś  radości Bożego  miłosierdzia,  przystępując do sakramentu pokuty? | 

 EWA KOŁODZIEJ 

Wspólnota Galilea  

Festyn „Wilda Dzieciom” tuż tuż… 

 Gorąco  zapraszamy  wszystkich naszych  Parafian  i  sympatyków parafii,  którzy  lubią  upiec  dwie pieczenie  na  jednym  ogniu (wspólnie spędzony czas w przy‐jemnej  atmosferze  łączy  się w tym dniu z możliwością poma‐gania  innym)  na  kolejny  już  fe‐styn  parafialny  „Wilda  Dzie‐ciom”,  który  odbędzie  się  15 maja, od 14:30 do 21:00.  

W tym roku czeka na Was bogata propozycja występów artystycznych: muzycznych, tanecznych oraz różno‐rodnych pokazów, m.in: sztuk walki, zwierząt  egzotycznych  (zupełna nowość!),  grupy  rekonstrukcyjnej, 

wojska,  straży  pożarnej,  Akademii Reissa,  curvingu  w  wykonaniu  or‐ganisty,  p.  Tomasza  (wspaniale ozdobione  arbuzy  będzie  można nabyć na  licytacji), członków Związ‐ku  Strzeleckiego  „Strzelec”,  moto‐cyklistów. Przygotowujemy również wiele atrakcji dla najmłodszych: gry i zabawy  ruchowe,  konkursy,  ani‐macje,  malowanie  twarzy,  dmu‐chańce, warsztaty  tworzenia biżute‐rii  z  filcu  oraz  koralików  a  także warsztaty  malarskie,  które  popro‐wadzą siostry zmartwychwstanki. 

Nie  zapominamy  o  sporcie  – dzień wcześniej, w  sobotę 14 maja, odbędą  się  rozgrywki  piłkarskie.  7‐osobowe  drużyny można  zgłaszać do  8 maja  ks.  Tomkowi  Baniakowi. Turniej  został  podzielony  na  dwie kategorie wiekowe: drużyny, których zawodnicy mają  do  15  lat,  oraz  dla tych od 16 lat wzwyż. 

Natomiast  już  podczas  samego festynu  będziemy  mogli  rozruszać się  przy  zumbie,  a  później  podjąć próbę uzupełnienia straconych kalo‐rii przy suto zastawionych stoiskach gastronomicznych  –  kawiarnia  (go‐rące  napoje,  ciasta,  gofry),  chłodne napoje, grill, grochówka. 

Nie  zabraknie  także  zabawy  fan‐towej, w której wszyscy wygrywają, a ponadto mają  szansę na  zdobycie jednej z wielu nagród głównych. 

Tradycyjnie  już całkowity dochód z  festynu  zostanie  przeznaczony  na organizację  letnich kolonii dla dzieci – w lipcu powracamy do znanego już nam Dźwirzyna. 

Wzorem  ubiegłych  lat  chcemy poprosić Państwa o pomoc w orga‐nizacji  tej  inicjatywy. Można  to  zro‐bić  poprzez  ofiarowanie  przedmio‐tów/bonów/voucherów, które staną się  mniejszymi  lub  nawet  jedną z głównych  nagród  w  zabawie  fan‐towej. Prosimy o ich dostarczenie do zakrystii po mszach  św. w niedziele lub do naszej świetlicy w poniedział‐ki  i  czwartki, w  godz.  od  16  do  19. Gdyby ktoś  z Państwa  zechciał wes‐przeć  organizację  festynu w  jeszcze inny sposób – zachęcamy do kontak‐tu z ks. Tomaszem Baniakiem. | 

MIKOŁAJ KOTERAS 

Page 17: 2016 04 24 298 08

Polecamy 

24‐4‐2016  Strona 17 

Parafialne akcenty w Kronice Miasta Poznania  

Wśród  licznych  inicjatyw  związa‐nych z 1050.  rocznicą chrztu Polski trzeba  zauważyć  również  kolejny numer  (2016/1)  „Kroniki  Miasta Poznania”. Tym  razem noszący  ty‐tuł „966 Poznańskie dziedzictwo”. 

 Na trzy artykuły warto zwrócić szczególną uwagę. Pa‐

ni Alina Kucharska pisze o Rocznicy chrztu w cieniu Wiel‐kiej  Wojny  (1916).  Tamta  rocznica,  sprzed  stulecia, w jakimś sensie związana  jest z budową naszego kościo‐ła, który był myślany jako pamiątka 950. rocznicy chrztu Polski  (cały czas musimy mieć w głowie,  że on znajduje się na styku dwóch ulic Pamiątkowej  i Dąbrówki). Odzy‐skanie przez Polskę niepodległości przysłoniło ten wątek, ale  nie wolno  go  tracić  sprzed  oczu. Dobrze  zatem,  że został  przypomniany.  Jak  pisze  autorka:  „Wildecki  ko‐ściół uznano więc za wotum za zmartwychwstanie wol‐nej Polski, tak też zapisało się to w poznańskiej świado‐mości, zaś ulica do niego wiodąca otrzymała odpowied‐nią do okoliczności nazwę – Pamiątkowa”. 

Pan Konrad Białecki natomiast jest autorem rozdziału noszącego  tytuł  Obchody  Milenium  Chrztu  Polski i Tysiąclecia Państwa Polskiego w Poznaniu w roku 1966. W  artykule  pojawiają  się  nazwiska  kilku  zmartwych‐wstańców, a to dlatego, że  jednym ze źródeł do napisa‐nia  tego  ciekawego materiału  była  nasza  kronika  para‐fialna!  Możemy  się  zatem  dowiedzieć,  że  „kronikarz 

z parafii  pw.  Zmartwychwstania Pańskiego  zanotował:  „o  godzinie 17.45  [14  kwietnia]  rozpoczęły  bić dzwony  we  wszystkich  kościołach obwieszczając  Te  Deum  całego  Na‐rodu  w  historyczne  Tysiąclecie Chrztu  Polski. Wiernych  stawiło  się do  kościoła  bardzo  wielu.  Kazanie okolicznościowe  i wprowadzenie  do uroczystości podjął  się  ks.  Józef Ka‐mieniecki CR. Mszę świętą w asyście odprawił ks. Marian Traczyński CR”. Teraz już wiemy, że warto pisać kro‐niki parafialne. 

I  jeszcze  jeden  artykuł  –  pani Magdaleny Mrugalskiej‐Banaszak,  dedykowanej  jej Ma‐mie, a zatytułowany Rok 1966 w Poznaniu, czyli o wyda‐rzeniach, których nie pamiętałam. Jakżeż nie uśmiechnąć się,  czytając  jak  pani Magda  pisze,  że  „mieszkańcy  Po‐znania,  jak  co  roku,  spędzali  sylwestrową  noc w  domu przed telewizorem, na prywatkach, w lokalach i na wiel‐kich balach, albo zgodnie z wielowiekową tradycją szli do kościoła. Parafianie księży  zmartwychwstańców  z Wildy wyjątkowo  tłumnie,  bo  w  mszy  św.  uczestniczył  sam arcybiskup  Antoni  Baraniak,  który mówił  o  kończącym się wyjątkowym roku  i podsumował obchody 1000‐lecia Chrztu Polski. Moi rodzice wybrali sylwestrowe przyjęcie, a my  z  siostrą  zostałyśmy w  domu  pod  czujną  opieką babci. O północy zapewne  już spałam, z Psiapą schowa‐nym pod kołdrą”. 

Zachęcamy do lektury. | (RED) 

 

 

Apel ministrantów seniorów 

Grupa ministrantów seniorów działająca od 70  lat przy naszej parafii postanowiła utrwalić w pa‐mięci potomnych postać  śp. brata  Jana Tyrałły CR – wzorowego  zakonnika, niestrudzonego wy‐

chowawcy zastępów ministranckich – poprzez ufundowanie jego portretu. 

Apelujemy niniejszym do starej braci ministranckiej o dobrowolne ofiary  na  ten  cel,  które można  przekazywać  do  rąk  kol.  Konrada Nowakowskiego w trakcie niedzielnych Mszy św. (1. niedziela każ‐dego miesiąca o godz. 1230) bądź też na konto bankowe kol. Janu‐sza Marczewskiego,  nr  rachunku  40  1240  3725  1111  0000  4059 8042 w Banku Pekao S.A. I o/Wągrowiec, ul. Kościuszki 16, 62‐100 Wągrowiec, z dopiskiem „brat Tyrałła”. Ufundowany portret zosta‐nie umieszczony w Sali Portretowej parafii. 

Cześć Służbie Bożej!

Page 18: 2016 04 24 298 08

Polecamy 

Strona 18 

 

Sprezentuj i przeczytaj książkę!   

Według  najnowszego  raportu, jaki  opracowuje  Biblioteka  Naro‐dowa,  tylko 37% Polaków prze­czytało w  2015  r.  przynajmniej jedną  książkę.  To  najgorszy  wy‐nik,  jaki odnotowano w poPRLow‐skiej  historii  naszego  kraju.  I  naj‐smutniejszy. 

„18  proc.  uczestników  badania przyznaje,  że  nigdy  nie  czytało żadnych  książek,  57  proc.,  że  czy‐tało  je  tylko  w  szkole  lub  na  stu‐diach  i później przestało  je czytać, a  25  proc.  –  że  kiedyś  czytało,  ale ostatnio  rzadziej  sięga  po  książki. W  badaniu  TNS  Polska  za  2015  r. 45,6 proc. ankietowanych przyzna‐ło,  że  w  miesiącu  poprzedzającym  wizytę  ankietera przeczytało  tekst  dłuższy  niż  3  strony maszynopisu. Dla  porównania w  2014  r.  odsetek  ten wynosił  51,4 proc.,  a  w  2012  r.  ‐  57,9  proc.”  (za  www.tvn24.pl). W ostatnich  latach czytelnictwo zmalało obecnie naj‐wyraźniej wśród mężczyzn i osób młodych. 

Trudno  krzewić  kulturę,  poprawność  językową a zwłaszcza  samodzielne  i  krytyczne  myślenie  (my‐

ślenie w ogóle!) w społeczeństwie, którego ponad 60 proc.  nie  sięga  po  książki wcale,  a  ponad  połowa  po żaden dłuższe teksty (jakiekolwiek). Nam nie zagraża żadna cywilizacja z zewnątrz – sami jesteśmy dla sie‐bie  zagrożeniem przez wszechobecny wtórny  analfa‐betyzm, bo tak trzeba nazwać to, co dzieje się na na‐szych oczach. 

I  dlatego,  wbrew  i  na  przekór,  zachęcamy  – w przededniu  hucznie  w  Polsce  obchodzonej  Pierw‐

szej  Komunii  Św.  –  do  zainte‐resowania się przebogatą ofer‐tą  wydawniczą  skierowaną  do młodego czytelnika. Doprawdy jest w czym wybierać, bez wy‐dawania majątku. Sprezentujmy  książ‐

kę,  a  najlepiej  przeczy‐tajmy  ją  razem  z  dziec‐kiem.  Trudno  by  dziecko w rodzinie,  w  której  książka bywa  tylko  na  gościnnych wy‐stępach,  samo  sięgnęło  po sprezentowaną  mu  lekturę… Więc dawajmy dobry przykład – czytajmy z dziećmi książki. 

  Polecamy: 

„Dzieci piszą listy, Papież  Franciszek odpowiada” 

 To  pięknie  wydany  i  bogato  ilustrowany  dziecię‐

cymi  rysunkami  zbiór  autentycznych  listów z pytaniami  dzieci  do  papieża  Franciszka,  którym papież osobiście odpowiedział. 

Są w niej pytania osobiste –  jak o  to, co czuje pa‐pież,  widząc  na  audiencjach  tylu  ludzi  wokół,  są  te bardziej uniwersalne – o to, czemu nie ma tylu cudów co  dawniej,  jak  znaleźć Boga w  sobie  i w  swojej  ro‐dzinie, są pytania o to, czy zmarła mama w niebie ma skrzydła…Wiele  zagadnień,  na  które  dorosły  by  nie wpadł,  ale  dzieci  pytają…  Z typowymi  dla  siebie wdziękiem  i  czułością  papież  odpowiada  krótko i rzeczowo na każde z pytań. 

 Lektura to mądra i niezwykle przyjemna. I niedłu‐

ga, co dla kilkuletniego dziecka ma na pewno znacze‐nie.  Ale warto wydać  tych  dwadzieścia  parę  złotych i wręczyć  tę  kolorową  publikację  dziecku.  Może  za‐miast słodyczy albo kwiatka. | 

ROMANA ZYGMUNT 

 „Dzieci piszą listy, Papież Franciszek odpowiada”  

Wydawnictwo Wam, 2016 

1% podatku dla Świetlicy  

Drodzy Parafianie, jak co roku informujemy o możliwości przekazywania 1% odpisu z Państwa podatku na funkcjonowanie Świetlicy u Zmartwychwstańców, do czego również bardzo serdecznie zachęcamy. Można tego dokonać, korzystając z poniższych da‐nych: Nazwa OPP: Towarzystwo Przyjaciół Dzieci Wielkopolski Oddział Regionalny KRS: 0000322302 W rubryce „cel szczegółowy” prosimy o zapis: TPD – Poznań Wilda, Świetlica u Zmartwychwstańców.  Już teraz dziękujemy!  

Zapraszamy również do wspierania działalności sa‐mego Towarzystwa Przyjaciół Dzieci poprzez wpisania do zeznania podatkowego tych samych danych, pomi‐jając jednak dopisek: „Świetlica u Zmartwychwstańców”. 

Page 19: 2016 04 24 298 08

Polecamy 

24‐4‐2016  Strona 19 

Parafialna pielgrzymka NA PODLASIE  

Są wciąż wolne miejsca – przyjmujemy zapisy!  

Proponujemy  pielgrzymkę  do  Polski  i  po  Polsce,  która bezpowrotnie odchodzi, a która mogłaby być (i powinna być) inspiracją dla  całej współczesnej  Europy. Wybierzmy  się na Podlasie!  I  zobaczmy wielokulturowość  i  tolerancję  religijną tego regionu. W lutowym wydaniu naszego pisma zamieścili‐śmy obszerniejsze opisy miejsc wartych odwiedzenia – wła‐śnie na trasie tej pielgrzymki. Zapraszamy do zwiedzania nie tylko palcem po mapie . (Fot. Kościół i klasztor w Sejnach, Ludwig Schneider/ Wikimedia)  

Program: 1. 30  maja  (poniedziałek)  –  Poznań  –  Tykocin  (zwie‐

dzamy  synagogę  i kościół, w  którym  był  ochrzczony o. Piotr  Semenenko,  współzałożyciel  zmartwych‐wstańców) – Wasilków 

2. 31 maja  (wtorek)  – Wasilków  –  Sejny  (raz  jeszcze synagoga  i  piękny  zespół  klasztorny  po  benedykty‐nach)  –  Puńsk  (gmina, w  której  językiem  dominują‐cym jest litewski) – Wasilków 

3. 1  czerwca  (środa)  – Wasilków  –  Supraśl  (spotkanie z prawosławiem) – Sokółka  (msza  święta w kościele) 

– Kruszyniany (zwiedzanie meczetu polskich Tatarów i odwiedziny muzułmańskiego cmentarza) – Wasilków 

4. 2  czerwca  (czwartek)  –  Wasilków  –  Grabarka  (raz jeszcze prawosławie) – Hajnówka (tutaj  językiem po‐mocniczym jest białoruski i ponownie prawosławie) 

5. 3 czerwca  (piątek) – Wasilków – Białystok  (zwiedza‐nie miasta) – Poznań 

 

Koszt pielgrzymki (pobyt w hotelu oraz przejazd autoka‐rem) – 610 zł. 

 Zgłoszenia w kancelarii lub u ks. proboszcza.  Przy zgłoszeniu należy wpłacić 100 zł zaliczki, która nie podlega zwro‐towi. Zapraszamy!  

MUZEUM HISTORII MIASTA W POZNANIU zaprasza na wystawę fotograficzną  

ROK 1966 W POZNANIU. OFICJALNIE I ZWYCZAJNIE  

Wystawa czynna do 

28 sierpnia.  

Page 20: 2016 04 24 298 08

Estradowe wspomnienia 

Strona 20 

 

 Z estradowego pamiętnika (6) 

 Czyli jak rozwijała się poznańska estrada 

 

Nasz  wspaniały  konferansjer  Edmund  Dudziński  po skończonych studiach w 1963 r. postanowił wyjechać na rok z Poznania do Świeradowa Zdroju, gdzie wraz z żoną Ireną  Kotlińską‐Dudzińską  podjął  się  misji  czynienia usług  satyrycznych  dla  kuracjuszy  Domu  Zdrojowego. Zorganizował tam kilka koncertów i zaprosił nas, starych przyjaciół nurtowców do wzięcia udziału w  tych wystę‐pach. Isia (tak nazywaliśmy Irenę) bardzo lubiła poczucie humoru Krzysztofa. Gdy nasza  latorośl była  jeszcze ma‐lutka (2 m‐ce), Krzysiu opowiadał, że mamy bardzo mą‐drą  córkę.  Gdy  spytano,  dlaczego  tak  sądzi,  odpowie‐dział: czytam jej encyklopedię i jestem już na literze „B”. 

W  1967  r. miałam  przyjemność  wystąpić z artystami  Operetki  Poznańskiej:  Janem  Ro‐wińskim  (na  zdj.  obok),  Władysławem Miel‐carkiem  i  Janem  Adamczykiem.  Ten  ostatni współpracował z „Nurtem”. Skomponował dla nas wiele pięknych piosenek  (także o Pozna‐niu). Ten koncert odbył się w 1967 r. z okazji 50‐lecia  istnienia  szkoły  (chyba  muzycznej). Starsze pokolenie pewnie pamięta, że przy ul. Libelta  była  restauracja Myśliwska,  w  której podawano wyłącznie dziczyznę. Otóż właśnie tam  miałam  zaszczyt  wystąpić  z  ówczesną primadonną  Operetki  Poznańskiej Wandą  Jakubowską. Jakiś monolog  wygłosił  Józef  Szmeterling  (ojciec  Anny Jantar)  i  z  własnym  tekstem  wystąpił  Romek  Grząśle‐wicz. Od początku istnienia zespołu Nurt przyjął się ory‐ginalny  zwyczaj,  że  przed  każdym  występem  wszyscy wykonawcy stawali w kółeczku, kładli dłoń na dłoni po‐przednika i z gromkim okrzykiem „uch” opuszczali gwał‐

townie ręce – tak na szczęście, dla rozładowania tremy. Ten znany też w drużynach sportowych zwyczaj (rączka) przetrwał do końca. 

Gdy nasza córka miała 3  lata, zachorowała na nerki. Zrezygnowałam wtedy z występów, gdyż trudno było mi pogodzić obowiązki w domu z pracą na pełen etat, opie‐ką nad chorą córką i występami. Na dłuższy czas zawiesi‐łam więc śpiew. Po odejściu Mundka Dudzińskiego kon‐feransjerkę przejął Wacek Strykowski. To on założył Stu‐dencki  Teatr  Nurt.  Zrobił  wiele  ambitnych  spektakli. Wacek dzisiaj jest profesorem zwyczajnym UAM, dokto‐rem pedagogiki. 

W  następnym,  ostatnim  już  odcinku wspomnień napiszę o Akademickim Klubie Seniora,  który  odegrał  niebagatelną  rolę w życiu Nurtu. Dzięki nim odbył  się piękny koncert w  Iglicy Targowej 6  lutego 2004  r. z okazji 40‐lecia AKS. Zdjęcia z tego koncer‐tu – w następnym odcinku. 

W 2005 r. śpiewałam dla harcerzy z oka‐zji 85‐lecia powstania 16. Poznańskiej Dru‐żyny Harcerzy im. gen. Józefa Bema. W tym samym roku miałam przyjemność wystąpić w  koncercie  gwiazdkowym  w  sali  bankie‐towej  hotelu  Novotel.  Nie  sposób  nie 

wspomnieć  o  cyklicznych  koncertach  w  galerii  Anny Kareńskiej (piosenkarka), która miała swój  lokal przy ul. Kramarskiej na Starym Mieście. Ania zasiliła nasze szere‐gi  w  tamtych  czasach.  Śpiewa  do  dzisiaj.  17  kwietnia odbył  się  jej  koncert  (z  Teresą  Tutinas)  w  kościółku w Nekielce.  C.D.N. | 

EMILIA MROWIŃSKA