Top Banner
\
33

11lodzierzoniow.eu/wp-content/uploads/2015/05/KIT-4.pdf · Do Polski nigdy już nie wraca. ... Ponieważ do nieistniejącego jeszcze miasta nie prowadziła żadna droga, jednym z

Feb 28, 2019

Download

Documents

tranthuy
Welcome message from author
This document is posted to help you gain knowledge. Please leave a comment to let me know what you think about it! Share it to your friends and learn new things together.
Transcript
Page 1: 11lodzierzoniow.eu/wp-content/uploads/2015/05/KIT-4.pdf · Do Polski nigdy już nie wraca. ... Ponieważ do nieistniejącego jeszcze miasta nie prowadziła żadna droga, jednym z

\

Page 2: 11lodzierzoniow.eu/wp-content/uploads/2015/05/KIT-4.pdf · Do Polski nigdy już nie wraca. ... Ponieważ do nieistniejącego jeszcze miasta nie prowadziła żadna droga, jednym z

~ 1 ~

w obiektywie Moniki Nagły

look na historię Mateusza Owczarka

na kilka pytań Poli Koby odpowiada Krystyna Janda

Aleksandra Koprowska

fotorelacja z Dnia Otwartego w „jedynce”

rozmowa z prof. Janiną Weretką – Piechowiak

Przemysław Kucharek

Albin Kacper

Karolina Sikorska

Jasiek Chrzan

muzyczne skarby odkopuje Jasiek Chrzan

Jasiek Chrzan

zdjęcia Poli Koby

2

6

8

10

13

14

15

18

19

22

24

26

27

29

Page 3: 11lodzierzoniow.eu/wp-content/uploads/2015/05/KIT-4.pdf · Do Polski nigdy już nie wraca. ... Ponieważ do nieistniejącego jeszcze miasta nie prowadziła żadna droga, jednym z

~ 2 ~

Po najdłuższej nawet zimie przychodzi wiosna. Natura budzi się z zimowego snu i w ślad za nią całe życie na Ziemi odradza się na nowo. Rozkwitają kwiaty, zaczynają kiełkować zboża, słychać serenady ptaków. Zmiany zachodzące w przyrodzie wpływają znacząco na stan ducha i nasze uczucia. Cały proces odradzania napawa człowieka wewnętrzną radością. Na nowo zaczynamy dostrzegać i doceniać piękno tkwiące w całym otaczają-cym nas świecie. Ludzie, podobnie jak wszystkie organizmy żywe, podlegają sezonowym rytmom biologicznym. Wzrasta witalność naszego organizmu, nasilają się procesy odbu-dowy i regeneracji w narządach i tkankach. Mamy więcej sił do działania. Jesteśmy bar-dziej kreatywni. Opuszcza nas zimowa chandra, a na naszych twarzach znów zaczyna gościć uśmiech :)

Page 4: 11lodzierzoniow.eu/wp-content/uploads/2015/05/KIT-4.pdf · Do Polski nigdy już nie wraca. ... Ponieważ do nieistniejącego jeszcze miasta nie prowadziła żadna droga, jednym z

~ 3 ~

Page 5: 11lodzierzoniow.eu/wp-content/uploads/2015/05/KIT-4.pdf · Do Polski nigdy już nie wraca. ... Ponieważ do nieistniejącego jeszcze miasta nie prowadziła żadna droga, jednym z

~ 4 ~

Page 6: 11lodzierzoniow.eu/wp-content/uploads/2015/05/KIT-4.pdf · Do Polski nigdy już nie wraca. ... Ponieważ do nieistniejącego jeszcze miasta nie prowadziła żadna droga, jednym z

~ 5 ~

Page 7: 11lodzierzoniow.eu/wp-content/uploads/2015/05/KIT-4.pdf · Do Polski nigdy już nie wraca. ... Ponieważ do nieistniejącego jeszcze miasta nie prowadziła żadna droga, jednym z

~ 6 ~

Moralnie wątpliwe...

01.05.1821 r. – W USA w Wirginii Zachodniej

wykonano pierwszy

wyrok śmierci poprzez

zastrzyk trucizny, była to

egzekucja na niewolniku

Nathanie. Był to jedyny taki przypadek do lat

80. XX wieku.

Dosyć!

02.05.1988 r. - Rozpoczął się strajk w Stoczni

Gdańskiej.

Wydarzenie to

zapoczątkowało

zmiany

ustrojowe

i polityczne w

Polsce, zwieńczone obradami przy „okrągłym

stole”.

Walczymy

03.05.1863 r. - Powołano Komitet Polski w

Paryżu. Była to

reprezentacja

Rządu

Narodowego

podczas

powstania

styczniowego.

Przewodniczącym komitetu został książę

Władysław Czartoryski, a sekretarzem Józef

Ordęga.

Wielki projekt

04.05.1904 r. -

Amerykanie

rozpoczynają

budowę Kanału

Panamskiego. Łączy wody Oceanu

Atlantyckiego i Oceanu Spokojnego. Jedna

z najważniejszych dróg morskich świata.

Poprzednia trasa została skrócona o 14 000

km!

Kolejne odkrycie

05.05.1494 r. -

W tym dniu

Krzysztof Kolumb

odkrył Jamajkę.

Początkowo została nazwana Santiago.

Uzyskała niepodległość sierpnia 1962 roku

i jest obecnie niekwestionowaną ojczyzną

muzyki reggae, ska, dub oraz dancehall.

Wielki plac budowy

06.05.1682 r. - Siedziba króla Francji

Ludwika XIV została przeniesiona do

Wersalu. Mały pałacyk myśliwski został szybko

przekształcony w jeden z najpiękniejszych

i największych kompleksów tego typu

w Europie. Do dziś bogate wnętrza zapierają

dech w piersiach wszystkim zwiedzającym.

Dobre intencje

07.05.1867 r. - Alfred

Nobel, przemysłowiec,

szwedzki wynalazca,

fundator nagrody Nobla,

otrzymał brytyjski

patent na wynaleziony

Page 8: 11lodzierzoniow.eu/wp-content/uploads/2015/05/KIT-4.pdf · Do Polski nigdy już nie wraca. ... Ponieważ do nieistniejącego jeszcze miasta nie prowadziła żadna droga, jednym z

~ 7 ~

w poprzednim roku dynamit. Wynalazł

również syntetyczną gumę i skórę, sztuczny

sztuczny jedwab itp. Do swojej śmierci w 1896

Alfred Nobel zarejestrował 355 patentów

Walka zakończona sukcesem

08.05.1980 r. - Światowa Organizacja

Zdrowia ogłosiła oficjalnie całkowite

wytępienie ospy prawdziwej. Wszystkie

znane próbki ospy prawdziwej zostały

zniszczone, oprócz pilnie strzeżonych próbek

w Instytucie Preparatów Wirusowych

w Moskwie oraz Centrum Kontroli Chorób

w Atlancie.

Duma PRL

09.05.1971 r. - Oficjalnie otwarto halę

widowiskowo-

sportową

"Spodek"

w Katowicach. Na

halę przeznaczono

200 mln zł, jednak

ostatecznie jej koszt wyniósł ok. 800 mln zł

Powierzchnia użytkowa całego obiektu to

29 473 m².

UFO nie tylko w Stanach?

10.05.1978 r. - Rzekome lądowanie UFO w Emilcinie. Rolnik, Jan Wolski relacjonował, że wracając do domu został uprowadzony przez istoty pozaziemskie, które przeprowadziły na nim szczegółowe badania. Na polu, które wskazywał, faktycznie znaleziono ślady

nieznanych istot, a sam obiekt miało widzieć jeszcze kilku innych mieszkańców wsi.

Nietrafiony pierwszy wybór

11.05.1583 r. - Dobiegła końca pierwsza wolna elekcja, w wyniku której na króla został wybrany Henryk Walezy, (fr. Henri de Valois). Niestety, po roku opuszcza Polskę i udaje się do Francji, aby rzekomo

uporządkować pewne sprawy związane ze śmiercią brata. Do Polski nigdy już nie wraca.

Nowatorskie przedstawienie

12.05.1664 r. - Odbyła się premiera słynnego Świętoszka Moliera (Jean Baptiste Poquelin). Dzieło wywołało niemały skandal, wykpiwając hipokryzję religijną. Głównym bohaterem jest Tartuffe, uosobienie hipokryzji. Premiera miała miejsce w wersalskich ogrodach.

Bezsenna noc

13.05.1943 r. - W wyniku sowieckiego nalotu na Warszawę w nocy z 12/13 maja, zginęło ok. 300 Polaków, a ponad 1000 zostało rannych. Straty po stronie niemieckiej to 17 zabitych i 17 rannych.

Pierwsze takie spotkanie

14.05.1922 r. - Reprezentacja Polski w piłce nożnej rozegrała pierwszy w

historii mecz międzypaństwowy przed

polską publicznością,

przegrywając na Stadionie Cracovii z Węgrami 0:3.

Page 9: 11lodzierzoniow.eu/wp-content/uploads/2015/05/KIT-4.pdf · Do Polski nigdy już nie wraca. ... Ponieważ do nieistniejącego jeszcze miasta nie prowadziła żadna droga, jednym z

~ 8 ~

Jak godzi Pani prowadzenie własnego

teatru z występowaniem na scenie? Czy

jest to trudne zadanie?

Szczerze mówiąc nie wiem, nawet się

nad tym nie zastanawiałam. Raczej

zagadnieniem dla mnie

było jakieś 20 lat temu jak

tu reżyserować i grać

w tym co się reżyseruje

jednocześnie, a teraz za-

gadnieniem jest jak to jest

grać, reżyserować i sprze-

dawać to, co się samemu

wyprodukowało i w czym

się gra. Sprzedawać sie-

bie dla dobra Fundacji. Bo

oba nasze teatry [Teatr

Polonia i Och- Teatr] to

Fundacja, która musi się utrzymać z tego

co robimy, czyli z tego co także ja gram

i reżyseruję. Skomplikowane i nie, bo to

jak piekarz , który piecze każdej nocy

a jednocześnie sprzedaje chleb który

upiekł i zarządza piekarnią. To to samo.

Tyle że u nas chodzi o uczucia, emocje,

intymności.

Czy zdarza się Pani choć w niewielkim

stopniu utożsamiać z odgrywaną posta-

cią, odnajdywać jakieś wspólne cechy?

Oczywiście, jak każdemu aktorowi. Zna-

lazłam siebie nawet w Medei która za-

mordowała dwoje swoich dzieci i w Cal-

las, z którą naprawdę nie mam nic wspól-

nego. Ale ten zawód to także znajomość

ludzkiej psychiki.

Czy lubi Pani podróżować?

Jakie jest najpiękniejsze

miejsce, jakie dotąd Pani

odwiedziła?

Kiedyś bardzo lubiłam po-

dróżować, a teraz od lat

jeżdżę do Włoch w to samo

miejsce i sentymentalnie

wracam do widoków, re-

stauracji, ulic, plaż, zabyt-

ków które już znam i ko-

cham, bo przypominają mi

bardzo szczęśliwe chwile. Lubię wspomi-

nać, a na „nowe” w tym sensie szkoda mi

już czasu. Poza tym mam tylko dwa tygo-

dnie urlopu latem i dwa tygodnie zimą,

muszę odpocząć za wszelką cenę, a nie

szukać czegoś nowego.

Czy ma Pani jakieś wyjątkowo miłe

wspomnienie z czasów licealnych?

Z czasów licealnych mam same miłe

wspomnienia. Skończyłam warszawskie

20 kwietnia do Dzierżoniowskiego Ośrodka Kultura pod maską Shirley Valentine zawi-

tała Krystyna Janda. Grając dla pełnej widowni zachwycała swoją interpretacją postaci

40-letniej „kury domowej”. Kilka dni przed spektaklem zgodziła się odpowiedzieć re-

dakcji KIT-u na klika pytań przygotowanych przez Polę Kobę.

Page 10: 11lodzierzoniow.eu/wp-content/uploads/2015/05/KIT-4.pdf · Do Polski nigdy już nie wraca. ... Ponieważ do nieistniejącego jeszcze miasta nie prowadziła żadna droga, jednym z

~ 9 ~

Liceum Sztuk Plastycznych, bardzo wy-

jątkową szkołę, z cudownymi pedagoga-

mi, którzy starali się ocalić w nas - teore-

tycznie przyszłych artystach - oryginal-

ność, entuzjazm i wiarę w konieczność

tworzenia i obcowania ze sztuką. Ten

czas mnie ukształtował.

Czy zdarza się Pani zapomnieć tekstu

w trakcie sztuki? Jeśli tak, co Pani wtedy

robi?

Owszem. Kiedy gram komedie to żaden

problem, nawet zdarza mi się tego nie

ukrywać i śmieję się razem z publiczno-

ścią , kiedy gram tragedię, dramat, muszę

to zataić i nie odbierać widzom przyjem-

ności iluzji, choć

zdarza się też, że

grając Shirley Valen-

tine , w którą wcie-

lam się od 33 lat za-

pomnę tekstu

i wtedy widownia mi

podpowiada, są ta-

cy, którzy spektakl

znają na pamięć.

Jeśli miała by Pani wybrać jedną rzecz,

którą uważa w aktorstwie za najbardziej

pasjonującą, co by to było i dlaczego?

Budowanie nowych postaci, tworzenie

nowych ludzi, charakterów, także ich wy-

glądu. Zresztą mam tych „tworów” w mo-

im życiu zawodowym bardzo, bardzo du-

żo. I są to bardzo różne i często silnie po-

staci.

Ile czasu średnio zajmuje Pani opanowa-

nie rozbudowanego tekstu (np. do roli

w "Shirley Valentine", lub "Danuta W.")?

2 miesiące, każdego dnia po 3,4 godziny.

Czy po odegranym spektaklu zapisuje

sobie Pani jakieś własne błędy, momenty,

w których mogła Pani zagrać inaczej, czy

też nie przywiązuje Pani do nich większej

wagi?

Kiedy gram w głowie biegną tak jakby

dwie ścieżki a nawet trzy ścieżki zdarzeń:

to co mam zagrać, kontrola nad tym co mi

się udało a gdzie muszę jeszcze coś

podkreślić w trakcie wieczoru, lub uwy-

puklić jakiś problem, który nie dostatecz-

nie „zreferowałam”;

trzecia to kontrola

reakcji publiczności.

Rola, sztuka, granie

to kompozycja.

Kompozycja , która

powstaje każdego

wieczora na nowo.

Ale co mam zagrać

i dlaczego to gram i co jest w tym sed-

nem, to wiem zawsze i tego pilnuję. To

piękny zawód dla fachowców, a nie dla

amatorów. Dopiero jak się ma technikę,

wiedzę, doświadczenie, nie straciwszy

tym samym wrażliwości na człowieka

i świat, ten zawód staje się prawdziwie

fascynujący.

Fot. Adam Kłosiński, p. Porębski

Page 11: 11lodzierzoniow.eu/wp-content/uploads/2015/05/KIT-4.pdf · Do Polski nigdy już nie wraca. ... Ponieważ do nieistniejącego jeszcze miasta nie prowadziła żadna droga, jednym z

~ 10 ~

WOLA CARA

W 1703 r., na rozkaz Piotra I, rozpoczęto budowę Petersburga-nowego miasta, które

w przeciągu dziewięciu lat stało się stolicą Rosji, w przeciągu zaś lat dwudziestu trzech

zamieszkane zostało przez około 40 000 mieszkańców. Wbrew sytuacji politycznej- woj-

na ze Szwecją; wbrew naturze- podmokłe, bagienne tereny; wbrew aparatowi władzy- któ-

ry nie był chętny do przeprowadzki z Moskwy; wreszcie wbrew samym budowniczym-

przy budowie śmierć poniosło czterdzieści tysięcy wieśniaków i szwedzkich jeńców wo-

jennych. Pokonanie tak licznych i poważnych przeciwności było możliwe dzięki panują-

cemu w Rosji despotyzmowi i nieugiętej woli wszechwładnego Piotra I. Ale dwieście pięć-

dziesiąt lat później, w demokratycznym państwie, zrealizowane zostało podobne przed-

sięwzięcie. Oto w trzy lata, z dala od jakichkolwiek szlaków komunikacyjnych, w środku

dżungli, powstała nowa stolica państwa.

Budynek Kongresu Narodowego

Page 12: 11lodzierzoniow.eu/wp-content/uploads/2015/05/KIT-4.pdf · Do Polski nigdy już nie wraca. ... Ponieważ do nieistniejącego jeszcze miasta nie prowadziła żadna droga, jednym z

~ 11 ~

OD ZERA

W konstytucji Brazylii z 1898 r. umieszczono postulat budowy nowej stolicy. Nie, żeby coś

było nie tak z dotychczasową, tj. Rio de Janeiro. Brazylia miała jednak poważny problem-

niemal cała jej ludność, cała gospodarka skupione były na wybrzeżu, w wyniku czego po-

tencjał wnętrza kraju pozostawał niewykorzystany. Długo trwały przymiarki do rozpoczę-

cia prac. Zastanawiano się nad najbardziej korzystną lokalizacją- nie ze względu na połą-

czenia komunikacyjne, bo biorąc pod uwagę ten czynnik trudno nazwać środek dżungli

lokalizacją korzystną, ale na ukształtowanie terenu. I choć najbardziej dogodne miejsce

wybrać można było już w 1946 r., to dopiero dziesięć lat później, gdy z hasłem "pięćdzie-

siąt lat postępu w pięć lat" na ustach zwyciężył w wyborach prezydenckich Julian Kubit-

schek, prace ruszyły pełną parą. I znów, tak jak ćwierć tysiąclecia wcześniej, trzeba było

stawić czoło kolosalnym przeciwnościom. Ponieważ do nieistniejącego jeszcze miasta nie

prowadziła żadna droga, jednym z pierwszych zadań było zbudowanie lotniska dla samo-

lotów przywożących tutaj maszyny i materiały budowlane. Dopiero później ukończono

drogę łącząca Brazylię z resztą świata. Prace z udziałem kilkudziesięciu tysięcy robotni-

ków trwały dzień i noc. 21 IV 1960 r. prezydent Kubitschek dokonał uroczystej inauguracji

miasta, zamieszkanego już wtedy przez sto tysięcy ludzi. Od tego czasu liczba mieszkań-

ców stale rośnie. Choć Brazylia przewidziana została na sześćset tysięcy mieszkańców,

to już w latach dziewięćdziesiątych ich liczba przekroczyła półtora miliona. Dziś stolicę

zamieszkuje ponad dwa i pół miliona ludzi. Brazylia spełniła swoje zadania- powstające

wokół niej miasta satelity przyczyniły się do ekonomicznego ożywienia dotychczasowego

interioru.

Budynek Sądu Najwyższego

Page 13: 11lodzierzoniow.eu/wp-content/uploads/2015/05/KIT-4.pdf · Do Polski nigdy już nie wraca. ... Ponieważ do nieistniejącego jeszcze miasta nie prowadziła żadna droga, jednym z

~ 12 ~

MIASTO PRZYSZŁOŚCI

Nowe miasto było dziełem dwóch architektów: Lucia Costy i Oscara Niemeyera. Obaj byli

reprezentantami światowego ruchu modernistycznego, obaj wierzyli w nowe oblicze archi-

tektury, niepodobne do wcześniejszego, opierające się na nowoczesnej technologii i za-

pewnieniu mieszkańcom przestrzeni, światła i zieleni. W rezultacie Brazylia przypomina

futurystyczne wizje miast z Hollywoodzkich filmów, co najlepiej oddają słowa Jurija Gaga-

rina: "Mam wrażenie, że wylądowałem na innej planecie". Dzięki przemyślanemu projek-

towi urbanistycznemu na autostradach przecinających miasto korki praktycznie się nie

zdarzają. W ogóle architekci całkowicie oddzielili przestrzeń dla przechodniów od prze-

strzeni dla pojazdów. Odległości pomiędzy dzielnicami są zbyt wielkie, by pokonywać je

pieszo, każde jednak osiedle jest samowystarczalnym tworem, posiadającym własne

przychodnie, sklepy, szkoły i obiekty sportowe. Z lotu ptaka Brasilia przypomina ogromny

samolot. W ciągu pięćdziesięciu lat wokół futurystycznego centrum narosły biedniejsze

dzielnice, nie można ich jednak porównywać do faweli Rio de Janeiro.

Projekt ma swoich krytyków. Być może jest wciąż za wcześnie na podobne stwierdzenia

(Brasilia ma dopiero 50 lat) ale wielu sądzi, że nie nadaje się do życia, że, zwłaszcza cen-

trum, jest tylko i wyłącznie miejscem do pracy. Oscar Niemeyer, odpowiadając na te za-

rzuty stwierdza: "Gdy wybierasz się do Brazylii, najważniejsze jest: budynki mogą się to-

bie podobać lub nie, ale nigdy nie powiesz, że wcześniej widziałeś już coś podobnego."

Trudno się z nim nie zgodzić.

Centrum miasta nocą- na pierwszym planie Muzeum Narodowe, dalej:

Katedra Matki Bożej z Aparecidy

Page 14: 11lodzierzoniow.eu/wp-content/uploads/2015/05/KIT-4.pdf · Do Polski nigdy już nie wraca. ... Ponieważ do nieistniejącego jeszcze miasta nie prowadziła żadna droga, jednym z

~ 13 ~

Ogólnie znane są nam dwie postawy człowieka podczas przekazywania informacji: całkowitej szczerości, czyli wyrażania tego, co się myśli i czuje w sposób zgodny z rzeczywistością, oraz postępowanie zgodnie z tym, co się wyraża lub wręcz przeciwnie. W świetle statystyk, prawda oficjalna ma się nijak do prawdy rzeczywistej. Jak

powiedział kiedyś irlandzki dramaturg i prozaik- George Bernard Shaw: „ Jeśli mój sąsiad codziennie bije swoją żonę, ja zaś nie biję jej nigdy, to w świetle statystyki obaj bijemy je co drugi dzień”. Można wpaść w paranoję, ale czy nie tak funkcjonuje dzisiejszy świat? Często się słyszy „Jeśli ja spadnę, pociągnę was za sobą”, może więc prawdę (jak przysłowiowy włos) powinniśmy dzielić na czworo i problem rozwiązany. Lecz nie zapomnijmy o zjawisku, które zowie się ''półprawda''- to moje ulubione. Nie jest uznawane za negatywne, choć równie dobrze mogłoby być nazwane ''półkłamstwem'', ale wtedy większość ludzi moglibyśmy określić mianem kłamców, a to przecież byłoby już bezpodstawne oszczerstwo, nieprawdaż? Od razu nasunęła mi się sytuacja, o której ostatnio usłyszałam: Dzwoni mąż do żony z informacją o wypadku, w którym obciął sobie palec i znajduje się w szpitalu, czekając na zabieg. Wstrząśnięta kobieta pojawia się po chwili na miejscu, żądna wiadomości odnośnie stanu zdrowia mężczyzny. Po godzinie, z sali operacyjnej wychodzi lekarz i z przykrością stwierdza, że jeden palec udało mu się uratować, gorzej natomiast z pozostałymi dwoma. Okazało się, iż mąż bojąc się reakcji żony, zdecydował się powiedzieć jej jedynie o samym incydencie, omijając wątek dotyczący ilości utraconych części ciała. Wybrał ''półprawdę'', chcąc przy tym uniknąć przykrych skutków efektu całej prawdy. Całkiem sprytnie, pytanie tylko czy dobrze na tym wyszedł... Jednak by odnaleźć przykłady uniknięcia całkowitej szczerości nie trzeba szukać wśród skrajnych i drastycznych wydarzeń. Z sytuacjami, podczas których staramy się zataić jakiś nieprzyjemny dla nas wątek, mamy do czynienia cały czas: gdy mama chce dowiedzieć się o ocenach z dzisiejszego dnia, a ty mówisz tylko o tych pozytywnych lub kiedy chłopak pyta, czy masz ochotę na randkę, odpowiadasz, że tak....problem w tym, że nie z nim. Niby nie okłamałaś, ale w obu przypadkach nie powiedziałaś całej prawdy. Shaw twierdził, że „ nie ma człowieka, który byłby równie uczciwy w każdej sytuacji ” z jednej strony smutna prawda o ludziach, z drugiej zaś pocieszenie, może i usprawiedliwienie wypowiadanych słów, ale czy kłamstwo można usprawiedliwiać? Dlatego też mówienie ''półprawdy'' jest rozwiązaniem dobrym tylko na krótką metę. Prędzej czy później trzeba będzie stawić czoła konsekwencjom swoich poczynań, bo jak wszyscy dobrze wiemy - kłamstwo, a w tym przypadku ''półkłamstwo'' ma krótkie nogi.

„Prawda nas wyzwoli!” ...to świetnie, tylko co w

momencie, kiedy nie chcemy być przez nią

wyzwoleni?

Page 15: 11lodzierzoniow.eu/wp-content/uploads/2015/05/KIT-4.pdf · Do Polski nigdy już nie wraca. ... Ponieważ do nieistniejącego jeszcze miasta nie prowadziła żadna droga, jednym z

~ 14 ~

Gdyby ostatniego dnia kwietnia w budynku dzierżoniowskiej „jedynki” pojawił się listonosz,

mógłby z pewnością i przerażeniem stwierdzić, że pomylił adres. Dlaczego z przeraże-

niem? Już przy drzwiach czekałyby na niego przynajmniej dwa upiory, a nad głową prze-

leciało stado nietoperzy. Żeby odwiedzić sekretariat musiałby znaleźć drogę przez nawie-

dzony cmentarz i zwisające z sufitu kurze łapki, odwiedzić cyrk dziwadeł, szpital psychia-

tryczny i przyprawiający o ciarki na plecach labirynt, za którego zakrętami czają się posta-

cie rodem z najgorszych koszmarów.

Żaden listonosz (na jego szczęście) nie musiał jednak tego dnia odwiedzać szkoły. Za-

miast niego w samym środku atmosfery rodem z horroru znaleźli się gimnazjaliści, którzy

uczestniczyli w uroczystości Dni Otwartych. Ich zadaniem było odwiedzenie każdego

z gabinetów i odpowiedzenie na zagadkę usłyszaną z ust jednego ze straszydeł. Choć

nie raz przekroczenie progu wiązało się z falą krzyków i jęków, to jestem pewien, że to

niecodzienne wydarzenie paradoksalnie pozbawiło gimnazjalistów wszelkich obaw doty-

czących czekającego ich wyboru szkoły ponadgimnazjalnej. Na wszystkich trzecioklasi-

stów czekamy pierwszego września i zapewniamy, że w 1 LO ciężko spotkać na co dzień

choć jednego ducha czy wampira

Fot

. Mon

ika

Nag

ły

Page 16: 11lodzierzoniow.eu/wp-content/uploads/2015/05/KIT-4.pdf · Do Polski nigdy już nie wraca. ... Ponieważ do nieistniejącego jeszcze miasta nie prowadziła żadna droga, jednym z

~ 15 ~

Jak to się stało, że pracuje Pani akurat

w I Liceum w Dzierżoniowie?

Dawno, dawno temu, wszystko działo się

w kwestii zatrudnienia szybko i inaczej.

Gdy zbliżał się czas ukończenia studiów,

należało udać się do Wojewódzkiego

Prezydium Rady Narodowej we

Wrocławiu (budynek znajduje się między

mostami Pokoju, a Grunwaldzkim), a tam

przedstawiano (jeszcze) studentom oferty

pracy. Mogłam np. uczyć we Wrocławiu.

Moja miłość była jednak ze Świdnicy,

więc interesowały mnie oferty bliżej tego

miasta. Tyle że w Świdnicy czekało na

mnie technikum mechaniczne, a ja

chciałam koniecznie uczyć w liceum

ogólnokształcącym. W Dzierżoniowie były

do wyboru dwa licea, „dwójka” albo

„jedynka”. Wybrałam „jedynkę” - brzmiała

lepiej (śmiech).

Czyli w okolice Dzierżoniowa trafiła

Pani zrządzeniem losu?

Tak się teraz definiuje miłość...? Był też

drugi powód: bardzo nie chciałam wracać

do swoich rodzinnych stron, mogłyby

mnie ograniczać.

Koniec wolności?

Zdecydowanie! Pięcioletnia wolność

studenckich czasów zostałaby zagrożona

(śmiech).

Widać wyraźnie, że wolność jest

wartością, którą bardzo ceni Pani

w życiu.

Wolność jest piękną wartością. Chociaż,

słyszałam ostatnio pewną sentencję

wypowiadaną w jakimś filmie pod

adresem nastoletniego bohatera, która

brzmiała mniej więcej tak: „Kiedy już

będziesz dorosły, nie będziesz mógł robić

tego, co chcesz”. I tak chyba kończy się

historia wolności każdego z nas.

Skąd zainteresowanie przedmiotami

humanistycznymi?

Należę do pokolenia, które w młodości

dużo czytało. Czytanie było nie tylko

obowiązkiem (jak i dzisiaj), ale

i przyjemnością. Jednak byłam uczennicą

interdyscyplinarną, tzn. dobrą ze

wszystkich przedmiotów. Kiedy już byłam

w klasie maturalnej, musiałam podjąć

konkretną decyzję, czy decyduję się na

fizykę, czy polonistykę. Aby dostać się na

np. wydział fizyczny, matematyczny,

chemię itd., nie trzeba było zdawać

wstępnych egzaminów. A ja była

przekonana, że powinna odbyć się pewna

weryfikacja naszej wiedzy, więc

zdecydowałam się na polonistykę, gdzie

było kilka osób na jedno miejsce.

Zadecydował rozsądek, nie uczucie...

O wiecznie żywym duchu młodości i wyprawach do Stanów Zjednoczonych opowiedzia-

ła Mateuszowi Owczarkowi i Marcinowi Kantyce prof. Janina Weretka – Piechowiak.

Page 17: 11lodzierzoniow.eu/wp-content/uploads/2015/05/KIT-4.pdf · Do Polski nigdy już nie wraca. ... Ponieważ do nieistniejącego jeszcze miasta nie prowadziła żadna droga, jednym z

~ 16 ~

Taaaak... Skąd wiesz, że kochałam się

w nauczycielu fizyki??? Głos decydujący

w domu miała mama, a ona mówiła:

„Wolisz robić doświadczenia na zapleczu

gabinetu fizycznego, czy wykładać

literaturę piękną?”

Rodzice mieli na panią wpływ?

Tak, lecz ukochany tata tę walkę z mamą

przegrał.

Ile zna Pani języków obcych w stopniu

pozwalającym na podstawową

komunikację?

Na pewno porozumiałabym się w języku

rosyjskim, chociaż nie używałam go od

1990 r., kiedy na lotnisku w Nowym Yorku

zapomniałam słówek i niemieckich,

i angielskich. Zdesperowany bagażowy

spytał po rosyjsku, czy mówię w tym

języku i zaprowadził do właściwego

gatea, jak mówiła polonia amerykańska.

Prócz tego nie miałabym problemu

z niemieckim i oczywiście angielskim.

Angielskiego nauczyłam się sama

To szokujące, że można się samemu

nauczyć języka!

Nie aż tak szokujące! Bardzo pomaga

znajomość gramatyki. Chociaż z drugiej

strony - chęć poprawnego mówienia

w języku obcym (i własnym) może

paraliżować podczas konwersacji.

Kiedyś opowiadała Pani pewną

anegdotkę: celnik na lotnisku

w Stanach Zjednoczonych nie

pozwolił, by wniosła Pani na ich

terytorium kiełbasę krakowską...

Prawda! Prawda! Prawda! Jeśli leci się do

Stanów, jest się narażonym na pewnie

nieprzyjemne aspekty podróżowania. Np.

wiozłam powidła (specjalnie zrobione

przez starszą siostrę dla mojej drugiej

siostry) i drżałam o nic więcej, tylko

o powidła! Były specjalnie zapakowane w

różne możliwe rzeczy, ponieważ bardzo

zależało mi, by dotarły nienaruszone.

A kiełbasa krakowska, zamiast znaleźć

się na stole u krewnych w San Diego,

ląduje w koszu, bo w Kalifornii w ogóle

nie akceptują jakiegokolwiek wwożenia

żywności.

Można powiedzieć, że jest to

ograniczenie wolności...

Owszem, jednak w Ameryce chyba

z ograniczeniem wolności nie ma

problemu. Stany Zjednoczone mienią się

być państwem demokratycznym.

Jakie ciekawe, ale osobiste

wydarzenia szkolne wyjątkowo

zapadły Pani w pamięć?

Mam siostrę bliźniaczkę. Studiowała

także na Uniwersytecie Wrocławskim

i przyjeżdżała do mnie do Dzierżoniowa

w niektóre weekendy (czyt. na niedzielę;

wolne soboty weszły do szkół w 1991 r.),

a wyjeżdżała w poniedziałki rano, aby

zdążyć na popołudniowe zajęcia. Kiedy

moi uczniowie zobaczyli ją na dworcu

w Dzierżoniowie, pomyśleli, że

Page 18: 11lodzierzoniow.eu/wp-content/uploads/2015/05/KIT-4.pdf · Do Polski nigdy już nie wraca. ... Ponieważ do nieistniejącego jeszcze miasta nie prowadziła żadna droga, jednym z

~ 17 ~

wyjeżdżam i postanowili, że nie pójdą na

pierwszą lekcję, czyli język polski ze mną!

Uczniowie zawsze potrafili wyciągać

właściwe wnioski...

Z bohaterem Waszego kwietniowego

wywiadu Wojtkiem Chorążym

przygotowywaliśmy się do konkursu

recytatorskiego Miłość w literaturze.

Dokonałam tak drastycznej korekty

obyczajowej, zdaje się prozy Hrabala, że

Wojtek stwierdził, iż nie ma po co jechać

na ów konkurs. Ale wrócił z nagrodą. Po

resztę anegdot proponuję sięgnąć do

monografii Liceum, rozdział IX.

Myślała Pani kiedykolwiek, żeby

wyjechać z Polski i na stałe osiedlić

się za granicą, np. w Stanach

Zjednoczonych? Tam przecież żyje

Pani siostra.

Nie. Moja siostra po prostu wyjechała na

urlop. Wyleciała z Polski 21 listopada, 13

grudnia ogłoszono stan wojenny. Była

wtedy dyrektorem pewnej instytucji, nie

docierały do niej na czas ważne

informacje W ogóle w kraju było wtedy

wielkie zamieszanie - jedni przyjeżdżali,

drudzy wyjeżdżali i zanim siostra dostała

list o konieczności stawienia się, było za

późno. Dlatego wzięła urlop bezpłatny,

a potem postanowiła, że po prostu

zostanie w Stanach. Zaznaczam, iż

jestem staromodną patriotką i bardzo

ubolewam, że także jeden z moich synów

jest za granicą.

Jaka jest Pani ulubiona piosenka?

Mam ulubioną piosenkę mniej więcej co

tydzień lub miesiąc (śmiech). Czasami

usłyszę coś, co trafi w mój muzyczny gust

i - już jest moje. Kocham muzykę.

Brałam udział w Festiwalu Piosenki

Radzieckiej w Zielonej Górze,

recytowałam, jako licealistka śpiewałam

w zespole rockowym, potem chórze

uniwersyteckim we Wrocławiu jako

pierwszy sopran, i to w czasach, gdy

przez jakiś czas prowadził go znany

dyrygent Edmund Kajdasz. Skończyłam

również szkołę muzyczną I stopnia

w klasie gitary.

Szczególnie zaskoczyła nas Pani

informacją, że grała w zespole

rockowym! A może jest jakaś

kompozycja, piosenka, którą

szczególnie sobie Pani upodobała?

Bardzo lubię utwory Morrisona i w ogóle

zespołu The Doors. Na pewno cenię Pink

Floyd'ów, wczesną dyskografię z lat 60.

i początku 70. zespołu The Rolling

Stones, np. Satisfaction, Wild Horses.

Zapomniałabym o największej miłości

zespole The Beatles i przecudnych Hey

Jude, Yesterday. Mam zresztą autografy

czwórki z Liverpoolu. Ostatnio słucham

przy gotowaniu... ostatnio, czyli od 36 lat!

Bardzo dziękujemy za miłą i trzeba

przyznać zaskakującą rozmowę.

Również dziękuję.

Page 19: 11lodzierzoniow.eu/wp-content/uploads/2015/05/KIT-4.pdf · Do Polski nigdy już nie wraca. ... Ponieważ do nieistniejącego jeszcze miasta nie prowadziła żadna droga, jednym z

~ 18 ~

Biblia podzielona jest na dwie główne części – Stary i Nowy Testament. I tak jak Stary Testament ma Arkę tak Nowy ma coś, co można do Arki porównać. Porównać na płaszczyźnie literackiej i kulturalnej – porównać to, jak zadziałały w świadomości ludzi i to jak wpływają na ich wyobraźnię. Jest to też przedmiot od Arki zdecydowanie częściej przywoływany w pamięci ludzi. Każde przeistoczenie podczas Mszy św. to wspomnienie nie tylko Ostatniej Wieczerzy i ustanowienia Tego sakramentu, ale także wspomnienie naczynia, w którym został on ustanowiony. Możemy spierać się czy była to misa czy kielich, ale to, że był, pozostaje bezsprzeczne. Jezus Chrystus w wieczerniku podnosił go tak jak ksiądz kielich i wypowiadał podobne słowa. Później często spotykający się w wieczerniku Apostołowie posługiwali się nim do czasu aż św. Piotr zabrał go do Rzymu. Świadczy o tym chociażby to, że w najstarszym Kościele w kanonie rzymskim podczas przeistoczenia kapłan mówił „wziął ten przesławny kielich w swoje święte i czcigodne ręce”. W czasach papieża Sykstusa II (257 – 258), okresie prześladowań chrześcijan, tuż przed aresztowaniem przyszły biskup Rzymu postanowił ukryć majątek Kościoła. Jego diakon, św. Wawrzyniec, któremu to zadanie zostało powierzone, wysłał kielich do Hiszpanii, gdzie mieszkali jego rodzice. W nękanej przez najazdy Arabów Iberii kielich spoczywał ukryty w bezpiecznym, sekretnym miejscu, aż w 1436 roku król Alfons V Aragoński podarował go Katedrze w Walencji, gdzie spoczywa do dzisiaj. Tyle w temacie Świętego Graala ma nam do powiedzenia tradycja chrześcijańska. Jednak, jak wiele innych rzeczy, Sangreal rozrósł się zdecydowanie poza swój biblijny archetyp i już chyba na stałe zagościł w literaturze, w dodatku rozpoczynając tą przygodę w doborowym towarzystwie – cyklu legend Arturiańskich. Tutaj strzegł go Król Rybak i trzymał go w zamku Corbenic, poszukiwali go rycerze Króla Artura – Lancelot, Percival oraz Galahad, który ostatecznie go odnajduje. To dzięki tym celtyckim korzeniom funkcjonuję on dziś tak często w kulturze masowej – książkach, filmach, serialach, to jego szuka Indiana Jones i zna każdy z nas. Święty Graal trwale wpisał się w świadomość średniowiecza i do dziś funkcjonuje jako przedmiot wzbudzający różne uczucia – kielich z którego pił Jezus, do którego zebrana została jego krew, czy kamień który spadł z nieba? Tego się nie dowiemy, ale przecież nie to się liczy. Liczy się historia, piękna historia i to jak funkcjonuje ona na przestrzeni wieków. Graal to symbol czegoś nieosiągalnego – niezależnie czy szuka go średniowieczny rycerz czy dwudziestowieczny archeolog z biczem. Graal to symbol celu, dla którego poświęcić jesteśmy w stanie wszystko...

Page 20: 11lodzierzoniow.eu/wp-content/uploads/2015/05/KIT-4.pdf · Do Polski nigdy już nie wraca. ... Ponieważ do nieistniejącego jeszcze miasta nie prowadziła żadna droga, jednym z

~ 19 ~

„Opowieść o ludziach, których losy splatają się

14 lutego na ulicach Los Angeles.”

Walentynki 2010

“Losy mieszkańców Nowego Jorku splatają się

ze sobą w sylwestrowy wieczór.”

Sylwester w Nowym Jorku 2011

“Dziady część III”, lektura względnie trudna i niezrozumiała. Mimo to od wielu lat liceum

zobowiązuje nas do przeczytania, opracowania i w pewnym stopniu zrozumienia owego

dramatu. Myślę, że nie tylko ja po skończeniu części trzeciej byłem sfrustrowany. Dramat

funduje nam kilka scen nie połączonych w żadną konkretną fabułę. Dla mnie była to pew-

na innowacyjna metoda stworzenia historii. Momentami irytująca, ale wciąż nowatorska.

Nie bez powodu także, przywołuje powyższe streszczenia filmów fabularnych z ostatnich

lat. W świecie kina nie trudno natknąć się na dzieło składające się z kilku epizodów nie

łączących się w całość lub współgrających ze sobą w pewien określony sposób. Można

w takich opowieściach doszukać się wspólnego głównego wątku, cech postaci, umiejsco-

wienia i czasu akcji. Wyprodukowana rok temu argentyńska czarna komedia pt. “Dzikie

Historie” w reżyserii Damiana Szifrona, idealnie wpisuje się w ramy opisanego zabiegu

artystycznego.

Obraz przedstawia 6 odrębnych historii mających na celu uświadomienia odbiorcy kry-

zysu społeczeństwa, człowieczeństwa i relacji międzyludzkich. Naszą podróż zaczynamy

od ludobójstwa. Psychopata, Gabriel Pasternak, postanawia zafundować swojej byłej ko-

chance, nauczycielce i wielu innym wrogom lot na upragnione wakacje. Wakacje do

wieczności. Każda z osób przebywających w samolocie w pewien sposób rani uczucia

Pasternaka. W tej scenie znajdujemy odwołanie do ludzi cierpiących na nieuleczalne cho-

roby mentalne.

Page 21: 11lodzierzoniow.eu/wp-content/uploads/2015/05/KIT-4.pdf · Do Polski nigdy już nie wraca. ... Ponieważ do nieistniejącego jeszcze miasta nie prowadziła żadna droga, jednym z

~ 20 ~

Kolejny epizod to problem bolesnej przeszłości. Gdy młoda kelnerka spotyka w swoim

miejscu pracy mężczyznę, który spowodował samobójstwo jej ojca, popada w panikę. Na

pomoc przychodzi jej była kryminalistka, kucharka. Gdy sugeruje, aby dosypać truciznę

do jedzenia mężczy-

zny, młoda kelnerka

odmawia. W dialogu

pomiędzy kobietami

dowiadujemy się także

o preferencjach staru-

chy. Twierdzi, iż wię-

zienie jest miejscem

idealnym, idyllą bez

problemów i zmar-

twień. Powołuje się na

niebywałe warunki ja-

kie stwarza więzienie.

Wychodzi z założenia, iż lepiej “siedzieć w kiciu” niż ciężko harować w restauracji. Spełnia

swoje marzenie. Dźga nożem wroga kelnerki.

Młody biznesmen w nowym, czarnym BMW, gdzieś na drodze do Buenos Aires. W po-

dróży przeszkadza mu stary powóz, którym kieruje równie irytujący kierowca. Między

mężczyznami dochodzi do sprzeczki. Wspólna walka doprowadza widza do skrajnych

emocji. Śmiech, strach, żal. Wszystko w ciągu pięciu minut. Początkowo niewinna kłótnia

kończy się śmiercią obu panów. Epizod idealnie odzwierciedla powiedzenie “Robić z igły

widły”.

Piromania. Zapowiada się epizod pełen wrażeń, wybuchów, ekscesów. Otóż to! Dobrze

usytuowany inżynier utożsamia się z biblijnym Hiobem. W jego mieście panuje moda na

holowanie aut za najdrobniejsze przewinienia drogowe. Mężczyzna musi płacić kary. Za

każdym razem chce rozmawiać z ludźmi, ale nie z bezdusznymi urzędnikami. Gardzi no-

wymi zasadami i nie zamierza odpuścić. Jako specjalista od spraw wybuchowych, nie po-

zwoli nam zapomnieć choćby na chwilę o ludzkiej śmierci podczas seansu. Problem histo-

rii? Brak taktu w rozmowie międzyludzkiej. Koncepcją reżysera nie było pokazanie nam

słodkiej zemsty na urzędnikach, efektów specjalnych, czy wspaniałej gry aktorskiej, lecz

brak słuchania się nawzajem ludzi. Wysłuchiwania relacji wspólnych problemów czy pery-

petii życiowych. Właśnie takich zachowań jest między nami, ludźmi, coraz mniej. Otwarto-

ści, asertywności, pomocy innym.

Page 22: 11lodzierzoniow.eu/wp-content/uploads/2015/05/KIT-4.pdf · Do Polski nigdy już nie wraca. ... Ponieważ do nieistniejącego jeszcze miasta nie prowadziła żadna droga, jednym z

~ 21 ~

Próżność spowodowana pieniądzem. Temat powszechny, znany, przerysowany. Akcja

rozpoczyna się w momencie, gdy syn milionera potrąca i zabija kobietę w ciąży, a na-

stępnie ucieka z miejsca zbrodni. Rodzice chcą za wszelką cenę uratować syna, ale czy

to możliwe? Ojciec wraz ze swoim prawnikiem chcą obciążyć winą ogrodnika milionera.

Gwarantują mu, zaskakująco, pieniądze. Jednak “Dzikie historie” nie byłyby dzikie, gdyby

nie charakterystyczne zakończenie. Ogrodnik zostaje zabity przez męża zmarłej kobiety.

Metafora? Brakuje nam poczucia winy. Nie wszystko kupimy za pieniądze. Za błędy trze-

ba zapłacić, ale nie przelewem. Tam gdzie zbrodnia, tam też kara.

Damian kończy swoje dzieło wyprawiając bogate wesele. Wszyscy znamy tę historię, kie-

dy panna młoda dowiaduje się o zdradzie dopiero co poślubionego mężczyzny. Płacz,

zgrzytanie zębami, panika, histeria. “Dzikie Historie” gwarantują nam wesele nie z tej zie-

mi. Pannie młodej puszczają

nerwy, gdy dowiaduje się o

romansie męża. Postanawia

doświadczyć tego samego.

Kuj żelazo, póki gorące! Za-

bawa toczy się. Gniew kobie-

ty nie zna granic. Ale nie o to

chodzi w małżeństwie.

Przysięga przez Bogiem róż-

ni się tym, że przebacza.

Sukcesem małżonków jest

wspólne budowanie uczucia.

Przebaczenie drugiej osobie. Jest to czyn o niewyobrażalnej sile i niezmiernie trudny

emocjonalnie. Ale czy warto?

Jeżeli szukacie kina błahego, googlujcie dalej. Jeżeli szukacie kina kontemplacyjnego -

zapraszam. Nie pożałujecie. A co łączy te wszystkie historie razem? Dzikość. Nieprzewi-

dywalność. Wspomniane wcześniej problemy: choroby mentalne, brak możliwości pozby-

cia się przeżyć z przeszłości, brak rozmowy, pieniądze, miłość. Wartości uniwersalne, po-

nadczasowe których znaczenie zmienia się wraz z przemijającym szybko czasem.

Page 23: 11lodzierzoniow.eu/wp-content/uploads/2015/05/KIT-4.pdf · Do Polski nigdy już nie wraca. ... Ponieważ do nieistniejącego jeszcze miasta nie prowadziła żadna droga, jednym z

~ 22 ~

„Wichrowe wzgórza”, napisane w 1847roku przez Emily J. Brontë, to pozycja, którą nie-

gdyś mogliśmy znaleźć na liście lektur. Szczerze mówiąc cieszę się, że z niej zniknęła.

Z prostego względu – spora część osób już na samą myśl o czytaniu czegoś na przymus

lub potrzebę omawiania na lekcjach zniechęca się absolutnie, czego następstwem jest

sięganie po okrojone streszczanie albo całkowite zlekceważenie sprawy. Nie jest to po-

cieszające, ale prawdziwe. Ja na tę książkę trafiłam w pierwszej klasie liceum, leżała na

półce z przecenionymi powieściami, pomyślałam, że może warto i ani trochę się nie po-

myliłam!

Jest to powieść opowiadająca przede wszystkim o miłości, co wiele osób też z góry potrafi

zniechęcić, jednak tym razem nie warto rezygnować. Nie chodzi tu bowiem o amerykań-

skie „love story” z zakończeniem miałkim i kompletnie przewidywalnym. Jest to historia

wyboru między rozumem, a sercem, historia miłości prawdziwej i głębokiej, obraz tego, do

jakiego obłędu potrafi człowieka doprowadzić uczucie.

Akcja rozgrywa się na przełomie XVIII i XIX wieku w Yorkshire, dzięki czemu poza wspa-

niałą fabułą możemy odkryć niezwykły klimat ówczesnej Anglii, który jest wisienką na tor-

cie całej opowieści i stanowi idealnie dobrane tło. Na samym początku poznajemy pana

Ralph Fiennes i Juliette Binoche jako Heathcliff

i Cathy w ekranizacji powieści reżyserii Peter’a

Kosminsky’ego

Page 24: 11lodzierzoniow.eu/wp-content/uploads/2015/05/KIT-4.pdf · Do Polski nigdy już nie wraca. ... Ponieważ do nieistniejącego jeszcze miasta nie prowadziła żadna droga, jednym z

~ 23 ~

Lockwooda. Jest on młodym mężczyzną wynajmującym od pana Heathcliffa Drozdowe

Gniazdo. Gdy odwiedza on pierwszy raz Wichrowe Wzgórza jest niesamowicie zaintry-

gowany postacią gospodarza domu i tajemniczością, która tak naprawdę okrywa wszyst-

ko i wszystkich, którzy się tam znajdują. Po powrocie do domu prosi swoją gospodynię

Ellen Dean o przybliżenie mu historii tamtego miejsca. Okazuje się bowiem, że pracowała

ona kiedyś w tamtym domu i od podszewki zna całą historię - jak się okazuje tragiczną,

nieprzewidywalną i absolutnie romantyczną.

Mówi o tym jak Heathcliff, jako mały chłopiec, został przygarnięty do rodziny Earnshawów

i poznał tam swoją rówieśniczkę, Catherine, która była jedyną osobą w pełni akceptująca

go i ciesząca się jego obecnością. Razem spędzali każdą chwilę, broili, aż w końcu stali

się nierozłączni. Mijają lata, które spędzają na wrzosowiskach, słynnych Wichrowych

Wzgórzach, stawiając czoła ludziom, którzy starają się trzymać ich w ryzach. Pewnego

razu dziewczyna poznaje młodego Edgara Lintona i wtedy ich przyjaźń spada na dalszy

plan. Ten widząc jej zainteresowanie – oświadcza się i „stety” bądź niestety nie słyszy

odmowy. Jest to pierwszy cios zadany w serce młodego Heathcliffa, który już wtedy zdą-

żył obdarzyć „swoją Cathy” miłością głęboka i szczerą. Dziewczyna niezwykle niestabilna

emocjonalnie, wciąż mając przy sobie jednego, tęskni za innym i krzywdzi przy tym ludzi,

którzy są dla niej ważni. W międzyczasie czytamy też o problemach w Wichrowych Wzgó-

rzach wywołanych alkoholizmem młodego Earnshawa, jego syna, który przez brak odpo-

wiedniej opieki i wychowania bardziej przypomina dzikie zwierzę niż człowieka, oraz spo-

tykamy się ze śmiercią wielu bohaterów.

Sądzę, że opowieść ta jest dobra przede wszystkim dla ludzi lubiących tak zwane „klasy-

ki”. Powieść pokroju „Mistrza i Małgorzaty” czy „Dumy i uprzedzenia” niekoniecznie nada-

je się dla wszystkich, jeśli jednak znamy dwie poprzednie pozycje z pewnością z chęcią

sięgniemy i po tę. Dzięki niej na pewno możemy nauczyć się wielu rzeczy, ponieważ są-

dzę, że jest to dzieło bezdyskusyjnie ponadczasowe. Piękny język też jest ogromną zaletą

i jeżeli ktoś ma możliwość przeczytać ją w oryginale na pewno będzie pod wrażeniem sta-

rej, ale jakże dźwięcznej oraz romantycznej angielszczyzny, którą mimo ciężko przetłu-

maczyć, chociażby na język polski.

Wcześniej wspomniany klimat i czas, w którym rozgrywa się akcja, jak dla mnie jest nie-

samowity, a talent autorki objawiający się w opisach miejsc i scenerii pozwala nam w jed-

nym momencie teleportować się do osiemnastowiecznej Anglii i współodczuwać wszyst-

kie tragedie oraz najszczęśliwsze chwile postaci. Próby ekranizacji tej historii jak dla mnie

nie powiodły się najlepiej, dlatego najpierw polecam sięgnąć po książkę, a dopiero później

w razie chęci lub potrzeby „po pilota”.

Page 25: 11lodzierzoniow.eu/wp-content/uploads/2015/05/KIT-4.pdf · Do Polski nigdy już nie wraca. ... Ponieważ do nieistniejącego jeszcze miasta nie prowadziła żadna droga, jednym z

~ 24 ~

„Couldn't relax, couldn't sit back/And let the

sunlight in my lap/I sang a hymn to bring me

peace/And then it came, a melody” – tymi

słowami Marina Diamandis rozpoczyna swój

najnowszy album „Froot”. Krążek pod kilko-

ma względami różniący się od jej poprzed-

nich dokonań – debiutanckiego „The Family

Jewels” z 2010 r. i przełomowego dla jej ka-

riery „Electra Heart”, z radiowym hitem „Pri-

madonna” który przyniósł wielką popular-

ność i wyprzedane koncerty w USA i Euro-

pie. Ten komercyjny sukces ginął jednak

wśród podobieństw do innych wokalistek jej

pokolenia utożsamianych z tym samym gatunkiem , na przykład Lily Allen i Kate Nash.

Każdą z nich cechowały styl inspirowany latami 60, 70 i 80 ubiegłego wieku (błyskawicz-

nie adaptowany przez grupy nastoletnich fanek), oryginalny wokal i pop-rockowe, glam-

rockowe lub electro-popowe hity, komponowane przez starannie dobranych producentów.

Słowem – nuda i brak perspektyw na przyszłość poza kolejnym sławnym singlem na któ-

rym można zarobić. Tak też opisałbym pierwsze dwa albumy Mariny, na których można

znaleźć dwie, najwyżej trzy wpadające w ucho piosenki i dziesięć innych, służących jedy-

nie wypełnieniu pamięci dostępnej na płycie CD. Nie zwróciły mojej uwagi swoją powta-

rzalnością, przewidywalnością i banalnymi tekstami wyciągniętymi z ust nastolatek. Za-

uważam jednak dużą rolę, jaką albumy tego typu odgrywają w życiu młodych dziewczyn

szukających swojego własnego, oryginalnego stylu i autorytetu (oglądając wywiady z Ma-

riną i jej teledyski miały podane na tacy przynajmniej dziesięć kreacji i schematów zacho-

wań i ruchów). Zdaje się, że Marina w roli ikony czuła się jak ryba w wodzie, bawiąc się

swoim wizerunkiem i atakując konkurentki zyskiwała popularność i medialny rozgłos.

„Froot” to znów zejście ze znanej drogi i odbicie w stronę bardziej modnego kierunku. Po

pierwsze: Diamandis wszystkie piosenki napisała sama. Można o tym mówić jako o do-

wodzie artystycznego dorastania, zyskiwania pewności w siebie i swoją sztukę, chęci re-

prezentowania wyłącznie swoich emocji. Pięknie. Według mnie to jednak po prostu odpo-

wiedź na modny ostatnio indywidualizm, który sam w sobie już jest zaprzeczeniem indy-

Page 26: 11lodzierzoniow.eu/wp-content/uploads/2015/05/KIT-4.pdf · Do Polski nigdy już nie wraca. ... Ponieważ do nieistniejącego jeszcze miasta nie prowadziła żadna droga, jednym z

~ 25 ~

widualizmu. Reklamując piosenki jako w 100% własne Marina wpisuje się w nurt silnej,

niezależnej jednostki, tak popularny wśród młodych ludzi. Nie mniej jednak ta wiadomość

wzbudziła moje zainteresowanie i obawy przed kompozycyjnie słabymi piosenkami.

Z przyjemnością muszę jednak przyznać, że Diamndis jako songwriterka wypada całkiem

nieźle. Rezygnując z pomocy producentów zrezygnowała też z imprezowych, elektronicz-

nych melodii i klubowych rytmów. W zamian oferuje o wiele ciekawsze instrumentarium –

funkowe gitary, klawiszowe plamy i gładszą, przyjemniejszą dla ucha perkusję. Muzyka

przywodzi na myśl wspomniane już lata 70 i 80 ubiegłego wieku. To kolejny dowód na

usilne wpisywanie się w panującą wśród nastolatek modę. Marina nie ma problemu z na-

pisaniem singlowego przeboju, jakim jest tytułowe „Froot” – niedorzecznie melodyjne, ta-

neczne i wyróżniające się świetnym refrenem rozpoczynającym się od słów „Living la Do-

lce Vita”. Nie sposób nie pomyśleć tu o ponadczasowym hicie Ryana Parisa z lat 80, któ-

rego echa wyraźnie słychać w kawałku Mariny. Podobny potencjał mają „Forget”, „I’m

Better Than That” i „You Can’t Pin Me Down”. Z drugiej strony na krążku nie brakuje spo-

kojnych ballad, jak otwierające całość „Happy”, czy „Immortal”, i niepotrzebnych zapycha-

czy, jak chociażby „Weeds” i „Solitaire”.

Marina zmieniła również charakter swoich tekstów. Ze zbuntowanej nastolatki stała się

romantyczną damą, niezwykle samotną, tęskniącą, żałującą i próbującą odnaleźć radość

w codziennym życiu To model wykorzystany już niezliczoną ilość razy, jednak zdaje się

naturalny i uniwersalny. Marina po prostu dorasta emocjonalnie i wewnętrznie wraz ze

swoją publicznością, przeżywając podobne problemy, radości, kryzysy i wątpliwości. W

podobnym przypadku niemożliwe jest utracenie pozycji autorytetu i uważnego wzroku fa-

nów śledzących najmniejszy ruch i słowo.

Właściwie całe przesłanie tego albumu zawiera się w przytoczonych na samym początku

tekstu wersach. Marina nie może zaznać spokoju, przeżywa liczne problemy i wątpliwości

związane z miłością i dorastaniem. Są jednak rzeczy które kocha i które chce robić, bo

pozwalają jej odciąć się od rzeczywistości i wyrażać siebie. Jeżeli szukacie błyskawicznie

wpadających w ucho popowych hitów w nieco bardziej oryginalnym wydaniu to ten album

jest dla was. Dla mnie jednak główną wartością „Froot” jest możliwość obserwowania me-

dialnej postaci Mariny, jej ewolucji i ciągłej popularności, która trwać będzie tak długo, jak

Diamandis będzie umiała nałożyć emocje i nastroje nastolatek na swoją muzykę i wizeru-

nek.

Page 27: 11lodzierzoniow.eu/wp-content/uploads/2015/05/KIT-4.pdf · Do Polski nigdy już nie wraca. ... Ponieważ do nieistniejącego jeszcze miasta nie prowadziła żadna droga, jednym z

~ 26 ~

https://www.youtube.com/watch?v=HFWpQGHtATw

Czy gitarowy noise umarł w latach 90 wraz z ta-

kimi zespołami jak Sonic Youth, Butthole Surfers,

Slowdive czy Swans? Zdecydowanie nie, a do-

wodem mogą być zarówno liczne reaktywacje,

jak i powstawanie nowych grup, których człon-

kowie nie kryją swojej miłości do ojców gatunku.

Na powierzchni całego globu hałasujące zespoły

wyrastają jak grzyby po deszczu – Hookworms

w Australii, Nisennenmondai w Japonii, Fuck

Buttons i Savages w Anglii, Metz w USA, Girl Band w Irlandii. To właśnie tym ostatnim

poświęcę kilka zdań w związku z ich najnowszą EPką wydaną w marcu przez Rough Tra-

de. Ten męski kwartet to zaledwie dwie gitary – basowa i elektryczna, jedna perkusja

i jeden wokalista. Tak tradycyjne i skromne instrumentarium w rękach Irlandczyków staje

się jednak prawdziwym narzędziem zbrodni, a ilość hałasu jaki potrafią wyemitować jest

równie proporcjonalna do ilości potu jaką zostawiają na scenie (będzie się można o tym

przekonać na tegorocznym Off Festivalu). Starannie dobrane efekty i niekonwencjonalna

technika gry to gwóźdź do trumny dla osób o słabszych nerwach i wrażliwych uszach.

W Girl Band pokładane są olbrzymie nadzieje, a ja jestem pewien, że kwartet im sprosta

i każdym następnym albumem będzie zapisywał się w światowej historii noise’u.

https://www.youtube.com/watch?v=bEtDVy55shI

„Multi-Love” to jeden z dwóch singli zapowiadających trzeci

album międzynarodowego tria Unknown Mortal Orchestra. Ze-

spół działa od 2010 roku, każdym album zaskakując oryginal-

nym podejściem do terminu „indie-rock”. Utrzymując swoje na-

grania w klimacie „home-recordingu” nadają im przyjemny, me-

lodyjny i kameralny klimat, którego nie boją się jednak przeła-

mać silniejszym refrenem, lub zaskakującym efektem.

Page 28: 11lodzierzoniow.eu/wp-content/uploads/2015/05/KIT-4.pdf · Do Polski nigdy już nie wraca. ... Ponieważ do nieistniejącego jeszcze miasta nie prowadziła żadna droga, jednym z

~ 27 ~

https://soundcloud.com/elliotmoss/highspeeds

Pochodzący z Nowego Jorku Elliot Moss to

idealna propozycja dla wszystkich fanów

klimatycznych, cichych i niezwykle emocjo-

nalnych utworów spod znaku James’a Bla-

ke’a, Bon Ivera i Jamie’go Woon’a. Łącząc

podbudowane elektronicznym efektem wo-

kale, przestrzenne dźwięki syntetyzatorów,

delikatne dźwięki gitar i spokojny beat arty-

sta tworzy wyjątkową atmosferę przypominającą nocny spacer pod rozgwieżdżonym nie-

bem. Highspeeds to tytułowy utwór z wydanego niedawno albumu Elliota, który z pewno-

ścią przyniesie mu niemały rozgłos i któremu warto już teraz poświęcić kilka chwil.

Amerykańska tradycja bluesa i rock n’ rolla płynie silnym

strumieniem w żyłach członków Alabama Shakes. Kwar-

tet pochodzi z Athens - małego miasteczka w stanie (kto

by pomyślał) Alabama w USA i trzęsie nim nieprzerwanie

od 2012 roku, kiedy to ukazał się debiutancki album for-

macji, pt.: „Boys & Girls” z zyskującym niezwykła popu-

larność singlem „Hold On”. Pierwsza płyta formacji przy-

niosła do uszu słuchaczy to, co w tradycji gitarowej mu-

zyki rozrywkowej najlepsze: rock n’ rollową energię,

wpadające w ucho gitarowe riffy, klasyczną prostotę sekcji rytmicznej i to, czym Alabama

Shakes wyróżnia spośród innych rockowych zespołów – niezwykle silny, charyzmatyczny

kobiecy wokal Brittany Howard, który, raz usłyszany, nigdy nie opuszcza pamięci słucha-

cza. Debiut grupy wywołał wielkie poruszanie na amerykańskiej scenie muzycznej oraz

został nominowany do prestiżowej, nazywanej nawet muzycznym Oscarem, nagrody

Grammy aż w trzech kategoriach! Stąd też słuszne były obawy, czy Alabama Shakes zdo-

łają udźwignąć medialną i fanowską presję dotyczącą drugiego albumu, czy podtrzymają

wysoki poziom i sprostają oczekiwaniom.

Page 29: 11lodzierzoniow.eu/wp-content/uploads/2015/05/KIT-4.pdf · Do Polski nigdy już nie wraca. ... Ponieważ do nieistniejącego jeszcze miasta nie prowadziła żadna droga, jednym z

~ 28 ~

Odpowiedź brzmi: tak. „Sound & Color” nie tylko zawiera wszystkie te elementy, które za-

chwycały podczas słuchania debiutanckiej płyty, ale aż puchnie od ilości nowych pomy-

słów, umiejętności muzyków i spektakularnych, przyprawiających o dreszcze na plecach

momentów. Pierwsza, tytułowa piosenka nieśmiało wprowadza nas w klimat albumu, cza-

rując dźwiękami dzwoneczków, instrumentów skrzypcowych i jakby wyjętą z piosenki dla

dzieci, powtarzaną w kółko frazą „Sound and Color”. Utwór kończy się i rozmarzony słu-

chacz wyrywany jest z letargu pierwszymi taktami singlowego „Don’t Wanna Fight”. W tej

piosence największe wrażenie robi niesamowita partia wokalu Brittany, która z gardłowe-

go, zachrypniętego, czarnego wokalu, z lekkością godnej najlepszych jazzowych wokali-

stek, przechodzi do wysokoskalowego refrenu. Następne w kolejności „Dunes” zdecydo-

wanie ustępuje pola innym utworom. Niedosyt zastępuje jednak wspaniały duet „Future

People” i „Gimme All Your Love”. Podczas drugiej z tych piosenek Brittany wzbija się na

prawdziwe wyżyny swoich możliwości. Ilość emocji jaką przekazuje za pomocą swojego

głosu po prostu wbija w fotel i długo nie pozwala z niego wstać. W połączeniu ze wspania-

łym instrumentalem, w którym na główny plan wysuwają się rockowe organki, otrzymuje-

my utwór kompletny, który z pewnością zapisze się w historii rock n’ rolla obok hitów au-

torstwa prekursorów tego gatunku. Zamiast pójść za ciosem i zagwarantować nam kolej-

ną dawkę adrenaliny, po „Gimme All Your Love” album zdecydowanie zwalnia i potrafi

przywrócić tych samych emocji. Akustyczne „This Feeling” i jazzowe „Guess Who” po-

przedzają garażowe, zatopione w przesterowanej gitarze „The Greatest”, które brzmi jak

żywcem wyjęte z repertuaru Love. Album kończy teksańskie „Shoegaze” i trzy nastrojowe,

powolne kompozycje, pozwalające delikatnie i bezwstrząsowo opuścić kosmos Alabama

Shakes.

Gdyby w Ameryce nadal odbywał się Woodstock, Alabama Shakes mogliby bez stresu

występować przed Jimim Hendrixem lub The Who. Kontynuując tradycję amerykańskiego

rock n’ rolla zdobywają fanów nie tylko w swojej ojczyźnie, ale i za granicą (zespół wystąpi

w tym roku w Polsce podczas festiwalu Open’er). Jeżeli uda im się podtrzymać podobny

poziom na kolejnych albumach, to obserwujemy właśnie wschód przyszłych klasyków,

którzy wymieniani będą na listach przebojów obok The Black Keys i Jack’a White’a.

Page 30: 11lodzierzoniow.eu/wp-content/uploads/2015/05/KIT-4.pdf · Do Polski nigdy już nie wraca. ... Ponieważ do nieistniejącego jeszcze miasta nie prowadziła żadna droga, jednym z

~ 29 ~

Położone nad malowniczym fiordem i ukryte pomiędzy łagodnymi górami. Najdroższe

miasto świata, które o swoim dziedzictwie kulturowym wyKRZYKuje wprost z pomocą

Edvarda Muncha i którego serce bije w rytmie taktów wybijanych w Operahuset. Kame-

ralne, urokliwe i zaskakujące. Uderzające ciepłą atmosferą pomimo zimnego klimatu. Ta-

kie właśnie jest Oslo.

Marzyło nam się by ukraść jego czar i przywieźć ze sobą do Polski. Zrobiliśmy to więc za

pomocą obiektywu, zatrzymując czas na poniższych fotografiach.

Page 31: 11lodzierzoniow.eu/wp-content/uploads/2015/05/KIT-4.pdf · Do Polski nigdy już nie wraca. ... Ponieważ do nieistniejącego jeszcze miasta nie prowadziła żadna droga, jednym z

~ 30 ~

Page 32: 11lodzierzoniow.eu/wp-content/uploads/2015/05/KIT-4.pdf · Do Polski nigdy już nie wraca. ... Ponieważ do nieistniejącego jeszcze miasta nie prowadziła żadna droga, jednym z

~ 31 ~

Fot. Pola Koba

Page 33: 11lodzierzoniow.eu/wp-content/uploads/2015/05/KIT-4.pdf · Do Polski nigdy już nie wraca. ... Ponieważ do nieistniejącego jeszcze miasta nie prowadziła żadna droga, jednym z

~ 32 ~

Redaktor naczelny: Jasiek Chrzan Redakcja: Pola Koba, Aleksandra Koprowska, Weronika Krystek, Monika Nagły, Karolina Sikorska, Marcin Kantyka, Przemysław Kucharek, Mateusz Łyżwa, Mateusz Owczarek, Albin Kacper Okładka : Pola Koba Logo: Karol Kłusek